W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Spoiler:
Wszystkie rozważania o magii przerwał dźwięk tłuczonego szkła w witrażu, który posypał się barwnymi, migoczącymi kolorami. Coś wpadło do pomieszczenia, zatrzepotało ogromnymi skrzydłami. Upierzenie ciała białe z szaroniebieskim nalotem, srebrne pokrywy skrzydeł. Lotki pierwszorzędowe czarne, drugorzędowe szare. Linia upierzenia na czole prosta. Na głowie i szyi nastroszony czub. Dziób długi i potężny, żółty. Odnalazł nieporadnie odbiorcę wiadomości @Alistair Keane. Był ranny, z tułowia sączyła się krew, która tworzyła plamki na posadzce. Wystawił łapę z niewielkim liścikiem, ona też krwawiła.
Professor ordinarius incantationibus et defensio adversus artium obscurorum, carminibus praevaricator, Alistair Keane
Szanowny stryju, zwracam się z prośbą o natychmiastowe pojawienie się w mojej prywatnej posiadłości. Sam wiesz gdzie, sam wiesz jak. Wybacz mi lakoniczność, ale to sprawa delikatna i niecierpiąca zwłoki.
Ursulla Bennett siedziała za swoim biurkiem i przeglądała niezbędne papiery. Nie znosiła bezczynności, dlatego też nie siedziała biernie tępo wpatrując się w ścianę. Była tak zaabsorbowana pracą, że nawet nie odpowiadała wszystkim uczniom na zwykłe „dzień dobry”, ale starała się odpowiedzieć przynajmniej większości. Zerknęła na zegarek i pośpiesznie zgarnęła pergaminy w niedbałą kupkę, widząc że właściwie powinna zacząć lekcję dwie minuty temu. Wstała z krzesła i rozejrzała się po klasie. Z zadowoleniem stwierdziła, że frekwencja jej nie rozczarowała. Uśmiechnęła się szeroko, a mówiąc wodziła wzrokiem po klasie. - Dzień dobry uczniowie. – zaczęła. – Dzisiaj zajmiemy się zaklęciem, które będzie wymagało nieco umiejętności w dziedzinie zaklęć i uroków. Na początek chciałabym jednak, żeby każdy z was odpowiedział na te trzy krótkie pytania. Profesor machnęła różdżką i w powietrzu pojawiły się litery, układające się w trzy zdania: 1. Czym jest świadomy sen? (2pkt) 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu. (2pkt) 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen. (1pkt) Przeszła po klasie rozdając każdemu pergamin, a kiedy wróciła do miejsca gdzie wcześniej siedziała, ponownie przemówiła. - Proszę nie zapomnijcie się podpisać, na odpowiedź macie dziesięć minut. Do dzieła!
Więc tak, odpowiadacie na te trzy pytania, ale w zależności od ilości punktów w kuferku: mniej niż 2pkt w kuferku = 0pkt na kartkówce 2pkt w kuferku = 1pkt na kartkówce 4pkt w kuferku = 2pkt na kartkówce od 5pkt w kuferku = 3pkt na kartkówce od 8pkt w kuferku = 4pkt na kartkówce od 10pkt w kuferku = 5pkt na kartkówce Odpowiadacie na pytania jak Wam odpowiada, punkty są podane w nawiasach. Wszystko jest np. tutaj, oprócz nazwy zaklęcia – je znajdziecie w spisie. Ilość uzyskanych punktów odpowiada ocenie. Kolejny etap 01.03 jakoś w godzinach wieczornych. Sorki za obsuwę.
- Oho.. czyli dzisiaj masz w planach czytanie mi bajki na dobranoc? – posłał mu zaczepny uśmieszek, podchwytując i przeinaczając jego groźbę. Skoro chciał go posłać w długi sen, Liam nie miał ku temu nic przeciw! Byle przy okazji zapewnił mu wygodne lokum do tego spania. – Trzymam za słowo. To co? Po zajęciach idziemy do biblioteki po Baśnie Barda Beedle’a? Aż się wyprostował, gdy zauważył, że poniekąd z jego winy stosik książek nieco się uszczuplił i zjechał na ziemię. Napiął mięśnie, gotowy, by wstać i pozbierać zrzucone podręczniki, acz szybko znowu się rozluźnił; Jack okazał się szybszy. Zmrużył nieznacznie oczy, w pierwszej chwili nie potrafiąc zauważyć związku między królewnami, a pocałunkami, ponieważ jego zasób bajek był w większości podyktowany czarodziejskimi historiami, gdzie niestety (lub stety) żadna księżniczka nie była zdana tylko na łaskę warg księcia… ale nie zajęło mu długo przypomnienie sobie kluczowej sceny „Śpiącej Królewny”, którą zresztą sam przed momentem przytoczył. - A chcesz mnie za swojego księcia? – podparł łeb ręką, zalotnie trzepocząc do niego rzęsami, nim nie parsknął śmiechem. – Rozważę opcję z pocałunkiem, jeśli kiedyś najdzie mnie ochota, abyś zafundował mi przeszorowanie buzi mugolskimi środkami czyszczącymi… Powinien przewrócić oczami i zająć się własnymi sprawami, odbierając książkowy mur jako formę odizolowania się od jego towarzystwa? A gdzie tam. Uśmiechnął się tylko szerzej, natychmiast wyciągając różdżkę. - Wiesz.. nie znam się aż tak na bajkach mugoli, ale to chyba nie księżniczki walczyły ze smokami, hm? Oczywiście, nie żeby mi to przeszkadzało… - i jak gdyby nigdy nic, dźgnął delikatnie okładkę podręcznika o smokach, robiąc przy tym zaciętą minę, niczym wzorowy rycerz. – Giń, przepadnij, zła maszkaro! – mówił tonem niemal o oktawę wyższym, próbując upodobnić się do wspomnianej przez Jacka walecznej królewny. Brzmiał i wyglądał przy tym idiotycznie, ale hej… chociaż dobrze się bawił. Z zaciekłej walki wyrwała go uwaga odnośnie ich rudego kolegi. Właśnie! Aż zrobił duże oczy, jakby orientując się, że przyjaciel mu przepadł. Całe szczęście idealnie w momencie, w którym zaczynał się rozglądać, Puchon wpadł do sali. - Neirin! – zaczął, nie wychodząc jeszcze z wysokiego, stylizowanego na dziewczęcy tonu. Szybko jednak zauważył błąd i odkrząknąwszy, powrócił do swojego zwyczajowego głosu. – Neirin, gdzie zginąłeś? - nim jednak zdążył pokierować dalsze słowa do kolegi, jego uwagę odwrócił siadający naprzeciw nich student. Zrobił szczerze zaskoczoną minę, raczej nie spodziewając się zainteresowania ze strony kogokolwiek ze starszych roczników. Powinien się martwić, że ostatnio wzbudza coś za duże zainteresowanie wśród studentów? Czy tak, czy nie… Liam szybko rozwiał zdziwienie, zastępując je serdecznym uśmiechem. - Hej! – rzucił, chętnie wyciągając w kierunku Krukona dłoń. Żadnego zagadania się nie spodziewał, jednak absolutnie nie pozwalał odczuć nieznajomemu mężczyźnie, że był niemile widziany, jakkolwiek nie zareagowałaby reszta jego przyjaciół. – O… nie spodziewałem się zostać zauważonym z powodu tej znajomości. – zaśmiał się, jednak było czuć po głosie, że nie miał niczego złego na myśli. Nie zwracał najmniejszej uwagi na kręcący się fałszoskop, będąc zbyt skupionym na nowym rozmówcy. Duży błąd? – Rzuciłem ci się w oczy, gdy któregoś dnia z nim rozmawiałem? Czy może sam ci się na mnie poskarżył? Ostatnim razem, gdy pomagałem mu malować ściany w pokoju trochę pobrudziłem go farbą, więc w zasadzie miałby na co narzekać… Ah…! I jestem Liam. – odparł wesoło, zaczynając się w swoim zwyczaju rozgadywać. – Też jesteś jednym ze znajomych Mefiego? A później zwrócił uwagę na dyrektorkę i zamilkł, kulturalnie wysłuchując poleceń. Otrzymawszy pergamin, zaczął rozważać pytania.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Nie każdy potrafił uszanować chęć spędzenia czasu w samotności - Mefisto już trochę przyzwyczaił się do ludzi, którzy wbrew wszystkiemu postanawiali i tak usiąść obok niego. Jeszcze lepiej było, kiedy go zagadywali... Fakt faktem czasem potrzebował takiego impulsu, by przełknąć żale i po prostu trochę się ogarnąć. Teraz również jego pierwsze spojrzenie zakrawało o mordercze, by zaraz przemienić się w bardziej zaczepne. Och, mógł trafić o wiele gorzej! - Daisy - mruknął na powitanie, wychylając się lekko w jej stronę i komentując tego buziaka w policzek uniesieniem kącika ust. Lubił ludzi, którzy wbrew jego zachowaniom potrafili się odnaleźć i działali zupełnie normalnie; Ślizgonka nie miała problemu, aby przywitać się z kimś „takim” w taki sposób. Nox obrócił się trochę, żeby opierać się plecami o parapet, a tymczasem obserwować mógł zarówno Daisy, jak i całą klasę. - Bardzo - skrzywił się, spoglądając na nauczycielkę, czekającą jeszcze na ostatnich uczniów. - Skąd w tobie tyle entuzjazmu, to ja nie wiem... - Zerknął na dziewczynę czujnie, gdy tak bawiła się różdżką; wtedy też dostrzegł rozmowę dwóch osób, których w życiu nie postawiłby obok siebie. No bo słodka Morgano, jakie były szanse, że @Ezra T. Clarke akurat postanowi zwrócić uwagę na @Liam A. Rivai? Nie byli razem ani na roku, ani w domu, ani za bardzo ich Mefisto nie widział ze wspólnymi znajomymi... Zmarszczył lekko brwi, przez chwilę nie mogąc oderwać wzroku od Puchona, który oczywiście już trajkotał; Nox jeszcze nigdy nie żałował aż tak, że nie ma wyostrzonego zmysłu słuchu. Nie był nawet pewien, co go tak dziwnie w tym wszystkim zaniepokoiło... Co najmniej jakby przeszkadzało mu to, jak postrzegał go Ezra. I jakby nie chciał tego przenieść na Liama. Idiotyzm. Z zamyślenia wyrwała go Bennett, rozdająca kartki z trzema pytaniami, na które musieli odpowiedzieć. Mefistofeles rzucił Daisy wymowne spojrzenie, poniekąd mając nadzieję, że kartkówka będzie oznaczała koniec rozmów. Nie to, żeby zabraniał chłopakom ze sobą rozmawiać, ale... Merlinie, to już paranoja? Zganił w myślach sam siebie, zabierając się za odpowiadanie na pytania.
Odpowiedzi:
1. Świadomy sen to taki, który jest przejrzysty i który można kontrolować. Zwykle wykorzystywany jest do zwalczania koszmarów. 2. Paraliż senny, fałszywe przebudzenie, eksterioryzacja. 3. Lucidum somono
Mefistofeles Nox, Slytherin X klasa
Skończył szybko, bo wcale się nie rozpisywał; pytania były proste, a "podaj" nie znaczyło tego samego, co "opisz"...
- Mamy równouprawnienie. Księżniczki na pewno też są zainteresowane tępieniem potworów, dzięki którym książęta wpadają w głęboki sen z nudów. Te bajki są prawdziwe? - ziewnął unosząc się delikatnie na propozycje @Liam A. Rivai. Prawdę mówiąc nawet nie przypuszczał, że w takim świecie zdarza się coś co nazywać można bajką. - Oraz czyszczenie żołądka w gratisie. - Nie żeby cokolwiek przeszkadzało Walijczykowi w Liamie, jednak zestawienie usta-usta kojarzyło mu się tylko i wyłącznie z plwociną wydalaną przez niedoszłego topielca po uprzednim masażu serca. Dodatkowo zastanawiał się, czy Liam zdaje sobie sprawę z tego, że w oryginalnej opowieści śpiąca królewna była nieletnia i wielokrotnie gwałcona przez księcia. Nigdy się też nie zbudziła wydając swoje dzieci na świat. To jak zabawa z ciepłym trupem. Nowy poziom nekrofilii. Nigdy by nie podejrzewał Liama o takie fetysze, dlatego postanowił zostawić kolorowy świat Puchona nietkniętym tą ponurą wizją rzeczywistości mugolskiego bajkopisarza. - O wilku mowa. Siemasz @Neirin Vaughn. - uniósł niedbale dłoń na powitanie zmuszając się do zmiany pozycji na bardziej cywilizowaną - Zjadłbym coś z rożna. - skomentował bezmyślnie, wcale nie mając zamiaru ubliżać w niczym rudzielcowi. Ot, po prostu na tyle okładki smok właśnie fajczył jakąś bezbronną owieczkę. Ziewnął, przekręcając się lekko aby dostrzec zadania od profesor Bennet. Usłyszał coś na temat dziesięciu minut. Mało czasu, a tu jeszcze jakiś pajac zasłonił im widok swoją osobą, szczerząc się nie gorzej niż sam Liam. Chociaż może nie do końca w taki sam sposób. Po zachowaniu widać było, że wcale nie zależy mu na zacieśnianiu więzi z młodszymi uczniakami. To bardziej jak interes, a Jack uwielbiał dobre interesy. Tyle że ten konkretny najprawdopodobniej jego nie dotyczył. Rozmowa również nie należała do ciekawych. Zerknął w stronę śmiesznego bączka toczącego się po blacie. Tyle wystarczyło aby Jack zapominał o tym, że znajduje się na lekcji zaklęć prowadzonej przez dyrektorkę, zaś kultura osobista wymaga aby odwzajemnić uścisk dłoni. Czarne do tej pory oczy chłopaka, zaświeciły się lekko, obserwując z pożądaniem magiczny przedmiot. Jakie były szanse, że Liam rozgada się na tyle mocno by zniknięcie fałszoskopu zostało niezauważone? Chciał mu się bliżej przyjrzeć. To zawsze coś więcej niż obrazek z katalogu. Ojciec dostawał piany, za każdym razem gdy przyłapał go na wycieczce do sklepów z magicznym asortymentem. Nic dziwnego że Jack poddał się chwili. Nie tracąc czasu, złapał jeden z zeszytów - niby to w poszukiwaniu odpowiedzi - po czym zagrodził zabaweczce @Ezra T. Clarke drogę ucieczki, przysuwając ją bliżej siebie i pozwalając bujać się miedzy jedną, a drugą stroną notatek.
Nie jestem z tych osób, które myślą o tym czego inni chcą, a tym bardziej nie robię problemów z byle bycia wilkołakiem. Wychowanie się w Ameryce, w dodatku w określonym środowisku sprawiło, że wydaje mi się, że cały świat powinien spełniać moje zachcianki, albo przynajmniej nie przeszkadzać mi, kiedy do tego dążę. Równocześnie jestem w stanie polubić (prawie) każdego, o ile ten ktoś od samego początku nie jest debilem, albo mnie nie obraża, bo tak mu się podoba. Uśmiecham się do Mefa, jest strasznie ponury, ale zauważam, że mój buziak wywołuje na jego twarzy przynajmniej odrobinę pozytywnych emocji. - Zaklęcia są super, jakaś Bennett tego nie zepsuje - oznajmiam, rzeczywiście pełna entuzjazmu. Nie mogę nie zauważyć, jak wpatruje się w krukona i puchona. Zupełnie ich nie znam, nie wiem więc co w ich rozmowie jest niezwykłego, na pewno dużo mówią, ale ciężko powiedzieć o czym. - Co ci się w nich nie podoba? - pytam po chwili obserwacji zarówno tamtej dwójki, jak i ślizgona, którego mina całkiem wyraźnie mówi mi, że coś jest nie tak. Bez względu na to co odpowiada, nie mogę dłużej ciągnąć tematu, bo Bennett zaczyna gadanie. O nie, kartkówka? Dobrze przynajmniej, że pomyślała, żeby rozdać pergaminy, bo nie miałabym jak napisać. Kałamarzy i piór niestety nie daje, więc czekam aż Mef skończy pisać. - Mogę? - pytam zaraz potem i pożyczam od niego przybory do pisania. Temat mnie ciekawi, ale raczej w praktyce niż w teorii. Coś tam jednak wiem. 1. Czym jest świadomy sen? To sen w którym śniący jest świadomy, że śni, a przez to może go kształtować według własnej woli i robić co tylko sobie zamarzy. Na drugie nie znam odpowiedzi, dlatego od razu przechodzę do ostatniego. Formułka zaklęcie jest prosta, niemalże odpowiada angielskiemu terminowi. 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen Lucidum somono. W drugim zupełnie nie wiem co napisać, dlatego zamiast wysilać się i, nie daj Merlinie, myśleć za dużo, postanawiam ściągnąć. - Daj zerknąć - szepczę, kiedy serio nie wiem co napisać przy drugim pytaniu. Zaglądam do odpowiedzi Mefistofeles jeszcze nim zdąży cokolwiek powiedzieć i przepisuję wszystkie pojęcia, chociaż tylko pierwsze cokolwiek mi mówi. Dla niepoznaki zmieniam kolejność, może Bennett się nie domyśli, że ściągałam. 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu. Fałszywe przebudzenie, paraliż senny, eksterioryzacja.
Najlepszy sposób, żeby zrujnować zajęcia mojego ulubionego przedmiotu? Zrobić na nim kartkówkę! Mimo iż w kwestii zaklęć byłem świetny w praktyce i całkiem znośny w teorii to całym sercem nie lubiłem się z tym drugim, więc każde pisanie teoretycznej pracy było dla mnie jak kara. Strzelając w stronę Caluma cierpiętniczą miną westchnąłem cicho i zabrałem się za pisanie - pytania nie wydawały się szczególnie trudne, ale mimo to wolałem Ramireza i jego naprawdę porywające zajęcia praktyczne. Udzieliłem bardzo zwięzłych odpowiedzi na pytania, po czym oddałem Bennett pergamin nie oczekując po tej lekcji już niczego ciekawego.
1. Czym jest świadomy sen? (2pkt) Sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę, że śni. Klarowność myślenia, dostęp do wspomnień z jawy oraz świadomy wpływ na treść snu mogą być kontrolowane 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu. (2pkt) Paraliż przysenny, fałszywe przebudzenie, eksterioryzacja 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen. (1pkt) Lucidum somono.
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Ezra z rozmysłem ignorował spojrzenie Mefisto, pomimo że niemal wyczuł je na swoich plecach. Och, przecież absolutnie nic złego nie robił! Nie był niemiły, a nawet nie miał w planach podkopywania wizerunku Noxa. Zgodnie z krukońską ciekawością, Ezra po prostu badał... - Widziałem was razem na numerologii, a trzeba przyznać, że stanowicie dosyć kontrastowe zestawienie - pospieszył z wyjaśnieniem, tak naprawdę mając trudność z wcięciem się. Najwyraźniej Puchon należał do rzadkiego gatunku trajkotek. Nie przejął się za to kompletnym brakiem odzewu od kolegi Liama, bo przecież nie o niego mu chodziło. - Ale właśnie w tym wilk pogrzebany, że on sam mi o tobie słówkiem się nie zająknął! Uznałem, że trzeba wziąć sprawę w swoje ręce, bo przecież to ważna zmiana w jego życiu. - Pominął fragment o malowaniu ścian, chociaż kiedy chłopak o tym wspominał, z ust Ezry uciekł krótki śmiech - od kiedy w ogóle Mefisto miał mieszkanie i jeszcze do niego zapraszał znajomych? - Jednym z lepszych znajomych. Wiem, że to wydaje się niemożliwe, ale znałem go jeszcze zanim pomazał sobie całą skórę. Nie urodził się z tym - zażartował, a jego wzrok uciekł na krótki moment do fałszoskopu, który zainspirował go do zadania kolejnego pytania. - I jakie zrobił na tobie wrażenie? - zapytał, wiedząc, że nawet drobne kłamstwo uruchomi dźwięk. Zaraz niestety był zmuszony odwrócić swoje krzesełko, bo profesor Bennett rozdawała pergamin z pytaniami. Na szczęście dosyć banalnymi.
odpowiedzi: :
1. Świadomy sen (sen wiedzy) to po prostu sen, w którym człowiek ma świadomość, że śni, posiada kontrolę nad treścią, zachowuje klarowność myślenia i ma dostęp do wspomnień z jawy.
2. OOBE, fałszywe przebudzenie, paraliż przysenny
3. Lucidum somono
Ezra T. Clarke X klasa, Ravenclaw
Potem ponownie odwrócił się do Puchonów, co prawda już mocno dyskretniej. Bycie posiadaczem fałszoskopu wiązało się z niezliczoną liczbą głupich sytuacji i dlatego Ezra raczej nie nosił go ze sobą do Hogwartu; tu praktycznie wszyscy byli nieuczciwi. Jego powieka nawet nie drgnęła więc, kiedy Jack próbował podstępem zdobyć przedmiot. Ezrze za bardzo na nim nie zależało; identyczny dostał niedawno na święta od Dreamy. Zresztą, ta próba wewnętrznie go bawiła. Jack próbować okraść wprawionego złodzieja? To trzeba było mieć tupet... Który zaraz został pokarany, bo przeznaczeniem tego wynalazku było ostrzeganie, gdy tylko w pobliżu pojawi się ktoś nieuczciwy lub niegodny zaufania. Przedmiot zaczął się więc kręcić, świecić i gwizdać, a dźwięk ten w obliczu umiarkowanej ciszy, rozniósł się po całej klasie.* A Ezra oczywiście umywał od tego ręce. - Wyłącz swoją zabawkę - rzucił do chłopaka, jakby z naganą, tym samym publicznie od razu odcinając się od winy. Wiedział, że fałszoskop nie miał żadnego przycisku dezaktywującego i tym bardziej chciał zobaczyć, co zrobi chłopak. Dopóki nieuczciwość była obecna w klasie, irytujący dźwięk również, co profesor Bennett mogłoby się nie spodobać. Jeżeli jednak Puchon miał pomysł na poradzenie sobie z tym problemem, mógł zatrzymać magiczny przedmiot.
*POLECAM UWZGLĘDNIĆ W POSTACH
Riley Fairwyn
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Jęknąłem cicho, odrywając się zaskakująco niechętnie od bazgrania po kartce. Kartkówka u Bennett? Powstrzymałem się od skrzywienia się. W normalnych warunkach pewnie nie miałbym nic przeciwko drobnemu sprawdzeniu naszej wiedzy, ale dziś miałem ogromną ochotę na wyżycie się zaklęciami. - Hej, czas wracać do rzeczywistości. - Szturchnąłem przyjaciela ramieniem, który chyba w ogóle nie zauważył, że lekcja już się rozpoczęła, a przecież ciężko by mu się pisało z zamkniętymi oczami. Wyciągnąłem z kupki przede mną po kawałku pergaminu dla nas obojga, wpatrując się w pytania wypisane w powietrzu. Lekko zmarszczyłem brwi, nagle ogromnie ciekaw jak będzie wyglądała ta wyczekiwana przeze mnie praktyka. Szkoda, że na temat świadomego snu nie wiedziałem zbyt wiele. Postanowiłem pokierować się intuicją podczas odpowiadania na zadane pytania, chociaż nie byłem pewien na ile moje skojarzenia będą poprawne. Cóż, z pierwszym akurat nie miałem problemu, chociaż nie byłem pewien czy wystarczy, gdy zawrę odpowiedź jedynie w kilku słowach. „Świadomy sen jest snem, w którym człowiek ma świadomość, że śni”, napisałem na pergaminie, przed chwilę machając piórem w powietrzu. „Więc teoretycznie osoba ta powinna posiadać kontrolę nad treścią snu.”, dodałem po chwili, odrobinę niepewien. Prawdę mówiąc, nigdy nie zdarzyło mi się świadome śnienie, a szczątkowe informacje jakie posiadałem z pewnością nie pomagały mi w rozwiązaniu zagadek profesor Bennett. Zastanawiałem się skąd mielibyśmy znać na nie odpowiedzi. Czy świadome śnienie naprawdę było aż tak popularne wśród czarodziejów? W odpowiedzi na drugie pytanie pomogła mi chłodna kalkulacja. Przecież świadome śnienie nie mogłoby być bezpieczne bez paraliżu przysennego. Odnotowałem go na swoim pergaminie, ale nic więcej nie przyszło mi już do głowy, zwłaszcza że czyiś fałszoskop zaczął w tym momencie szaleć, okropnie mnie rozpraszając. Serio, musieli przynosić na zwykłą lekcję tego typu głupoty? Słowo daję, następnym razem sam przyjdę z czujnikiem tajności na głowie. Na szczęście, ostatnie pytanie było dla mnie aż nazbyt proste. O tym mogłem poczytać w bibliotece bez większego problemu. „Lucidum somono”, zanotowałem natychmiast i podpisawszy się oddałem pergamin.
Neirin Vaughn
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Sporo się w klasie działo. Przy tej ilości uczniów nie było to coś zaskakującego. Tłumy pojawiły się na sali i tłumy robiły to, co tłumy tylko potrafią - harmider. Rudzielec nie wiedział, o czym toczy się rozmowa dwójki jego znajomych, zatem tylko słuchał w milczeniu, spoglądając na poczynania Puchonów. Chyba zna tę bajkę. W końcu wychował się wśród mugoli, a ten niewielki odsetek czarodziejskiej krwi wcale nie zmieniał faktu, że sam czuł się mocniej zwykłym człowiekiem niż magiem. Niemnie nie wtrącał się, zwracając bardziej wzrok na studenta z Ravenclaw, który dosiadł się tuż przed nich. W innych okolicznościach zapewne by się nie przywitał. Nie zwróciłby nawet zbyt wielkiej uwagi na chłopaka. Widać było, że zaczepił ich tylko dlatego, iż Liam siedział obok. Neirin nie zamierzał udawać, że było inaczej i Ezra potrzebuje cokolwiek od Walijczyka. Czy nawet Walijczyków, bo Jack zapewne także był mu obojętny. Nie pozostałby dłużny w tym koncercie ignorowania, gdyby nie obecność Rivai'ego, jaki postawił sobie chyba za punkt honoru wyprowadzić rudzielca na prostą oraz zachowywać pozory normalnych relacji międzyludzkich. Gdyby teraz Puchon nic nie zrobił, zapewniłby sobie suszenie głowy w pokoju wspólnym oraz wykład na temat kultury. - Neirin - Wyciągnięta w stronę Krukona ręka pokryta była plamami blizn po poważnym oparzeniu. Czy raczej jedną, wielką plamą rozlewającą się na całe wnętrze kończyny oraz paroma mniejszymi, wchodzącymi na grzbiet. - Rusztu? - Spojrzał na Jacka i jego smoka. W zasadzie też by coś zjadł. Większość śniadania Puchona rozdziobał kruk, a Neirin nie oponował nadmiernie. Nie miał i tak apetytu po wstaniu. - Może coś na obiad będzie. - Czy skrzaty mają rożna? Czy umieją robić na rożnie? A może lepiej je poprosić? - Co lubią skrzaty? - Iść z pustymi rękoma i prosić skrzata o rożen to tak słabo. Jeszcze weźmie to, że chce się skrzata znad ogniska. Co by było wysoce niewskazane, jeśli chce się nocą podkradać słodycze z zaplecza. - Jak smakuje skrzat? - Ktokolwiek w ogóle próbował? Myśli chłopaka chyba znowu zaczęły wędrować bardzo daleko. Nie dane mu jednak było zastanowić się nad ową kwestią zbyt długo, bowiem rozpoczęła się kartkówka. Na pierwsze pytanie nie miał problemów odpowiedzieć. Świadomy sen to taki, w którym śniący, cóż... Jest tego świadomy. Do tej dowolnie może manipulować widzianymi obrazami oraz doświadczanymi odczuciami. W ostatniej rubryczce wpisał nazwę zaklęcia - Lucidum somono. Problem za to miał z drugim poleceniem. Jedyne, co chłopakowi przychodziło na myśl, to paraliż senny. Traumatyczne przeżycie, jakiego sam wielokrotnie doświadczył. Nie wiedząc, co jeszcze dopisać, rozwinął kwestię paraliżu, opisując je nieco z autopsji, zanim uniósł wzrok i spojrzał, co robi Jack. A ten jak zawsze wyciąga ręce nie po to, co jego. Rudzielec nie zdążył go powstrzymać - po sali rozległo się nieprzyjemne piszczenie. Widząc, że kleptoman ma inne problemy, niewiele myśląc sięgnął po jego kartkę. Na szczęście dla Momenta, Neirin był oburęczny. Przerzucił pióro do lewej dłoni i odpowiedział za niego, oddając po tym oba testy.
Peter właśnie skończył rysować jedno ze swoich małych dzieł sztuki, kiedy nagle z zamyślenia wyrwała go Pani Bennett, która podała mu kartkę z trzema pytaniami. Po przeczytaniu ich treści uznał, że nie są one znowu takie trudne. Sam kiedyś próbował nauczyć się osiągać świadomy sen bez użycia czarów, jednak pewnego dnia po wybudzeniu nie mógł ruszyć swoim własnym ciałem. Chwilowa panika i związana z tym trauma spowodowały, że krukon po prostu sobie to odpuścił. Teraz Peter zdaję sobie sprawę, że to, czego doświadczył to paraliż senny i średnio ma ochotę przeżyć go kolejny raz. Po tych krótkich przemyśleniach zabrał się do roboty.
Peter Brown, Klasa VIII, Ravenclaw
1. Czym jest świadomy sen? Świadomy sen to sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę, że śni. Osoba, która osiągnęła taki stan, może wpływać na treść snu i kontrolować jego przebieg. Stopień, w jakim wpływa się na swój sen, może zostać zwiększony poprzez trening.
3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen. Lucidum somono
Peter z nadzieją, że niczego nie pokręcił i podał dostatecznie dużo informacji, położył kartkę z zadaniami obok siebie. Do końca kartkówki zostało jeszcze kilka minut, więc wrócił do rysowania.
Ostatnio zmieniony przez Peter Brown dnia Sob Lut 24 2018, 21:37, w całości zmieniany 1 raz
Wkrótce rozmowy umilkły. Co prawda profesor dała im jeszcze dwie minuty na skończenie rozmów, ale czym były te dwie minuty! To był chwila tylko! widocznie miała coś pilnego do roboty, że nie zaczęła lekcji od razu. Nie wnikała w to, niezbyt ją to ciekawiło. Bardziej zaciekawiło ją to, że już na początku mieli odpowiadać na pytania. Sprawdzanie wiedzy! Bez sensu. Jednak trzeba przyznać, że to ją skutecznie przebudziło. Pytania nie były aż tak trudne jak się podziewała. Trzeba po prostu przypomnieć sobie pewne rzeczy. Nic trudnego. Na jedno pytanie niestety nie znała odpowiedzi, ale nie przejmowała się tym. Zaczęła pisać zerkając na swoją towarzyszkę. Była niemal pewna, że tej pójdzie o niebo lepiej niż jej!
Spoiler:
1. kontrola snu. Ponoć jest bardzo przyjemny i zbliżony d czynności w rzeczywistym świecie 2. paraliż przysenny, fałszywe przebudzenie oraz eksterioryzacja
Nie zajęło jej to nawet sześciu pytań. Na koniec złożyła na kartce swój podpis. Oparła głowę na dłoni i zaczęła się wpatrywać w kartkę starając sobie przypomnieć coś jeszcze, ale w głowie miała tylko pustkę.
Przyglądała się z uwagą @Nicholas Finley, ale tak bez przesady, żeby nie czuł się w żaden sposób skrępowany jej obecnością. Nie zawsze zdawała sobie sprawę z tego, że przesadza swoim pozytywnym nastawieniem i siada tam, gdzie nie trzeba. Najwidoczniej Nicholas nie miał nic przeciwko, skoro się nie odzywał. Nie mogąc zbytnio usiąść na miejscu, rozglądała się co chwila i obserwowała innych, kątem oka zauważyła, jak do sali wszedł @David Starvis. Kiwnął głową na powitanie, więc Alex od razu mu odpowiedziała uśmiechem. Nie uszedł jej uwadze również @Terrey Thìdley, który jakby nie dostrzegał dziewczyny o jasnych włosach. Shercliffe miała ochotę do niego podejść, zagadać, ale w końcu były to zajęcia. Wiedziała, że ot, tak nie mogła uciąć sobie z nim pogawędki. Już miała sięgnąć w przeszłość, aby przypomnieć sobie te najlepsze chwile spędzone z Terrym, ale profesor Bennett, właśnie zamierzała rozpocząć zajęcia, ponieważ przemówiła. Na myśl o tym, że trzeba będzie wykazać się umiejętnościami, od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech, który nie tylko wyrażał zadowolenie, ale i podekscytowanie. Zastanawiała się co to będzie za zaklęcie. Trochę jej mina zrzedła, kiedy profesor rozdała pergaminy. Alex nie przepadała za teorią. Nie miała do tego głowy, ale sądziła, że coś tam z zaklęć w głowie ma. Wyjęła pióro z torby i zaczęła pisać.
Spoiler:
1. Czym jest świadomy sen? (2pkt) Świadomy sen to, w którym mamy kontrole nad tym, co się w nim dzieje. Potrafimy zmieniać rzeczywistość, która nas otacza. Świat we śnie wydaje się bardzo realny i możemy wykonywać rzeczy, które w rzeczywistości są dla nas niedostępne lub niemożliwe. 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu. (2pkt) - Paraliż przysenny - Fałszywe przebudzenie - Eksterioryzacja 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen. (1pkt) Lucidum Somono
Wszystko to było bardzo łatwe, ale jak tak się zastanowić to nigdy nie używała tego zaklęcia. Zresztą nie należało ono do łatwych z tego, co się orientowała. Zastanawiała się, czy będą próbować je użyć, jeśli tak to znaczy, że będą mogli pójść spać. Spanie na zajęciach? I to legalnie! Odlot! Niespodziewanie w klasie rozbrzmiał dźwięk, którym gryffonka się zainteresowała jak większość uczniów.
Uczniowie ledwo weszli do klasy, a nauczycielka od razu zrobiła im kartkówkę, a może to tylko test wiedzy? Jednakże wcale nie żałowała, że przyszła na te lekcje. Spojrzała na pergamin, który po chwili pojawił się przed nią. Złapała za pióro i zaczęła notować.
1. Czym jest świadomy sen? Sen, który jest kontrolowany przez czarodzieja. Wie, że śni, ma wpływ na to co się w nim dzieje. 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu. - Fałszywe przebudzenie, - Paraliż przysenny, - Eskteriozyzacja. 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen. Lucidum somono.
Kartkówka nie była jakiś wymysłem nauczycielki, była ona dość łatwa. Li wiele razy spędzała czas w bibliotece i dobrze znała odpowiedzi na tej kartkówce. Była z siebie zadowolona zatem też po napisaniu wszystkiego co wiedziała wyprostowała się na krześle, żeby po chwili oddać nauczycielce pergamin.
Podbił do mnie Zakrzewski, z którym przywitałem się męską grabą. Gryfon rozsiadł się i pierwsze co zrobił, to zaczął narzekać na fakt istnienia Walkera na tym świecie. Parsknąłem śmiechem, zasłaniając usta dłonią, żeby nie zwrócić uwagi siedzących już w sali osób. - Proponuję się zastanowić. Będąc aurorem możesz być mordercą i dostawać za to hajs - stwierdziłem. Wiedziałem, że aurorzy zazwyczaj nie mieli pozwolenia na używanie zaklęć niewybaczalnych, ale w jakichś ekstremalnych sytuacjach może było to dozwolone... Walker posiadał wybitne zdolności działania ludziom na nerwy, może Wizengamot usprawiedliwiłby ów czyn jako zbrodnię w afekcie? - Jeszcze by Ci podziękowali - zdążyłem dodać, zanim kilka chwil później do sali weszła profesorka. Bennett był jednym z tych ludzi, którzy niezależnie od pogody mieli uśmiech na twarzy, a takim nigdy nie ufałem. Rozdała nam jakieś kartki i kazała przyjrzeć się pytaniom. Rzuciłem na nie okiem i stwierdziłem, że były banalne.
1. Świadomy sen to taki, w którym osoba śniąca ma pełną kontrolę nad sennymi wizjami. Doznania podczas świadomego snu są bardzo realistyczne. Można się nauczyć wprowadzania w stan snu świadomego. 2. Paraliż przysenny - powoduje np. zwiotczenie mięśni, często nie jesteśmy go świadomi. Jeśli zachowa się świadomość podczas zasypiania, można doznać paraliżu sennego oraz halucynacji. Fałszywe przebudzenie występuje, gdy śpiący nie wybudzi się do końca. Zazwyczaj objawia się bardzo realistycznym marzeniem sennym, w którym wykonuje się swoje codzienne, poranne czynności, podczas których osoba orientuje się, że jeszcze śni. Innym zjawiskiem mogą być doświadczenia poza ciałem. 3. Lucidum Somono.
- Taki paraliż senny to musi być przesrane - podsumowałem, gdy oddałem kartkę. Niewykluczone, że gdybym takowy przeżył, oznaczyłbym swoje łóżko na wieki wieków.
Nie czuł na sobie wzroku Mefistofelesa, będąc zbyt skupionym na twarzy uśmiechającego się do niego Krukona. Puchon podchodził do niego bardzo otwarcie, parskając śmiechem na rzuconą w jego kierunku uwagę o kontraście. Jakiekolwiek czarne przeczucia nie zawisłyby nad głową Ślizgona, powinien się domyślać, że póki co Ezra nie opowiadał o nim niczego złego, a przynajmniej nic, co byłoby przez Liama za złe odebrane. Gdyby mówił, że Nox jest znanym mordercą szczeniąt i podpalaczem tęczy, to przecież szatyn by się tak nie weselił… - Tak, to prawda… mocno się zdziwiłem, gdy podszedł do mnie po raz pierwszy. Mógłbym przysiąc, że poczułem się nagi przez te wszystkie jego tatuaże... i mniejszy, niż faktycznie jestem! Chyba lubi ćwiczyć, hm? Jeszcze nabawię się kompleksów przez ten jego image. – powiedział z udawanym rozgoryczeniem, kładąc sobie dłoń na własnym bicepsie, który w istocie był zauważalnie mniejszy od tego wilkołaka. Liam nie parał się zbytnio sportem, toteż mógł uchodzić za raczej drobniejszej budowy… niemniej jego żałość związana z posturą szybko okazała się kolejnym żartem, gdy Puchon zbył swoje narzekania śmiechem. Nie przejął się specjalnie, że Mefistofeles zrezygnował z opowiadania każdemu swojemu koledze o jego osobie; szatyn nie wymagał tego absolutnie od nikogo. Wiedział, że na beznadziejne gadulstwo nie chorowało 90% ludzkości, więc nie pieklił się brakiem spowiadania z każdego szczegółu spędzonego dnia. Liam akurat miał to szczęście, że jego koledzy byli przyzwyczajeni do tego trajkotania, toteż nawet mu nie przerywali… i tym sposobem wiedzieli o wilkołaku, na którego ich przyjaciel natknął się w lesie, a także o późniejszych spotkaniach z nim. A skoro o przyjaciołach mowa, Liam nie omieszkał nie zwrócić uwagi na rozważania Nerina, na chwilę kierując ku niemu spojrzenie. – Oj.. Nei… obyś nigdy się nad tym nie zastanawiał przy Zgrzytce, bo przy następnych wakacjach zamiast przynosić nam zwyczajowo kanapki, będzie chować się przed tobą po kątach… - odparł nieco rozbawiony, przytaczając przy tym imię własnego skrzata domowego, który urzędował w jego domu. Zaraz jednak wrócił do Krukona. - Co rozumiesz poprzez słowa „ważna zmiana w jego życiu”? – przekręcił nieznacznie łeb w jedną ze stron, zerkając pytająco na rozmówcę. Nie pozwolił jednak, by zdziwienie długo trzymało się jego twarzy, podchwytując żartobliwe podsumowanie tatuaży i wtórując chłopakowi delikatnym śmiechem, uważając, by nie być zbyt głośnym. – Trudno go sobie wyobrazić bez tych wszystkich ozdób. – zgodził się, wędrując wzrokiem za spojrzeniem Ezry, podchwytując przez to obecność fałszoskopu. Nim jednak zdążył się nim zainteresować, chłopak rzucił mu kolejne pytanie, które znowu… wydało się Liamowi absolutnie normalnym. Sam pytałby ludzi, co sobie pomyśleli o pierwszym spotkaniu z Neirinem, Jackiem czy Christerem, a skoro Clarke przedstawił się jako jeden z bliższych znajomych Noxa, to nic nie zapaliło Puchonowi czerwonej lampki. - Dość… duże. – zaczął szczerze z nieco mniejszym uśmiechem, pamiętając, że pierwsze spotkanie odbywało się w klimacie przerażenia i wizji śmierci. Nie pomagało późniejsze spotkanie w knajpie, gdzie Ślizgon zaczął ujawniać swoje skrajne poglądy… ale jakimś cudem Liam nie potrafił powiedzieć, że nie zdążył go polubić, toteż szybko się zreflektował i uniósł kąciki ust bardziej ku górze. – Uważam, że jest całkiem zabawny i choć wygląda, jakby mógł mnie znokautować jednym ruchem ręki, to… - i tutaj przerwała im dyrektorka, a Liam jako kulturalny uczeń poczuł powinność, by dać jej mówić w spokoju. Toteż posłał Ezrzie nieco przepraszający uśmieszek, dając niemy sygnał, że porozmawiają po kartkówce. Zadania nie wydawały się Rivai’owi specjalnie trudne, co tylko przywołało mu na twarz wyraźne zadowolenie. Natychmiast zabrał się za udzielanie odpowiedzi; 1. Świadomy sen to taki, podczas którego osoba zdaje sobie sprawę, że śni. Ma przy tym kontrolę nad przebiegiem akcji śnionego marzenia. Trochę masło maślane? Sporo powtórzeń, ale uznał, że przynajmniej wyjaśnił pojęcie dość jasno. 2. Fałszywe przebudzenie, paraliż przysenny oraz eksterioryzacja. Z drugim pytaniem również nie miał większych problemów i byłby przeszedł bez żadnych komplikacji do ostatniego zagadnienia, gdy nagle piszczący dźwięk wyrwał go ze skupienia, sprawiając, że chłopak niemal podskoczył na siedzeniu. Natychmiast spojrzał przerażony w kierunku źródła… dostrzegając Jacka. - Ty masz fałszoskop? – szepnął, w pierwszej chwili kompletnie zdezorientowany, nim… nie zmrużył gniewnie oczu, uświadamiając sobie, że nie. Oczywiście, że nie miał. Był wysoce rozczarowany postawą Momenta, co sprawiało, że wyglądał dość niecodziennie. Każda sekunda, w której Liam się nie uśmiechał już była jasnym sygnałem, że coś było nie tak; teraz Jack mógł z powodzeniem obserwować rozgniewanie spojrzenie kolegi, nim ten nie pokręcił z dezaprobatą głową i ponownie skupił się na kartkówce… ale ledwie zdążył przeczytać pytanie, a kątem oka zauważył Neirna, który przygarnął sobie pracę Momenta, decydując się udzielić odpowiedzi za niego. – Co jest z wami nie tak…?! – skarcił rudzielca z równie niedowierzającym spojrzeniem. Zacisnął zęby, spoglądając na nauczycielkę prowadzącą zajęcia. Był uczciwy do bólu i z pewnością nie omieszka trzepnąć obojga kolegów po łbach, ale przecież to wciąż byli jego przyjaciele, więc nie chciał dla nich źle… a już tym bardziej robiło mu się słabo, jak pomyślał sobie, że przecież dzisiejszego dnia lekcje prowadziła im sama dyrektorka. Pochłonięty zmartwieniem i rezygnacją do postaw kolegów, finalnie nie udzielił odpowiedzi na ostatnie pytanie.
Z bliska przedmiot wydawał się całkiem zwyczajny. Tak jakby nic niezwykłego w nim nie było. Jednak kiedy tylko włączył się alarm głośniejszy od jakiegokolwiek budzika, który miał okazję kiedykolwiek usłyszeć, natychmiast wszelkie złe zamiary wyparowały mu z głowy. Opuściły go jak ręką odjął. Nie miał pojęcia co się dzieje i dlaczego. Czyżby znowu bezmyślnie chłonął niczym gąbka wodę nie swoje przedmioty? Któż by się spodziewał, że tym razem ta sroka spróbuje ukraść coś co nie było wcale drobnymi z kieszeni Liama. Uniósł zeszyt w górę, wypuszczając przedmiot z 'zamknięcia' po czym spojrzał w stronę krukona, z nieukrywaną niechęcią. - Moją? Jak to moją? - oburzył się - Zepsułeś, nakłamałeś i teraz mi to oddajesz? - swojej ławki nie masz? Specjalnie to zrobiłeś. Nie zdążył jednak powiedzieć nic więcej, bowiem chłopak odwrócił się nagle, przypominając Momentowi o tym, że miał kartkówkę do napisania. Zestresował się podwójnie, widząc jak Neirin oddaje jego kartkę. - Chwila! Nie podpisałem się nawet! - Może być pusta, ale obecność przynajmniej będzie zaliczona. W pośpiechu postawił dwa koślawe bazgroły na kartce, uświadamiając sobie że już jest wypełniona.
1. Świadomy sen - osoba zdaje sobie sprawę z tego, że śni dzięki czemu posiada również kontrolę nad jego przebiegiem. 2. Podaj zjawiska pokrewne świadomego snu - paraliż 3. Nazwa zaklęcia, które wywołuje świadomy sen - Lucidum somono.
Ledwie rzucił okiem na odpowiedzi, kiedy zabrano mu pergamin ponownie. Zbyt wiele rzeczy na raz, kotłowało się w jego głowie skutecznie zagłuszane przez fałszoskop. Przy tym nawet nie dało się mieć złych zamiarów... no chyba, że ktoś w akcie desperacji chciałby targnąć się na urządzenie młotkiem - albo na Jacka, który jako pierwszy doprowadził je do takiego stanu. O ile nikt więcej nie miał wobec Ezry złych zamiarów, ogłuszony umysł Jacka przestał wskazywać złe intencje wobec krukona. Zdawało się, że miał aktualnie nieco większy problem aniżeli ta hałaśliwa, mrugająca zabawka. Spojrzenia dezaprobaty wręcz mroziły mu włosy na karku, nie wspominając o samej dyrektorce. Taka niezapowiedziana dyskoteka na początek dnia, nie wróżyła wcale niczego dobrego. Aż pożałował, że ruszył się dzisiaj z łóżka.
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Z zainteresowaniem przebiegł wzrokiem po pokrytej plamami blizn ręce Neirina i choć wrodzona krukońska wścibskość wysłała do jego umysłu falę pytań, kultura zabroniła mu cokolwiek na ten temat powiedzieć ani nawet zbyt długo się wpatrywać. Uśmiechnął się więc do niego tak neutralnie, jak było to możliwe, powtarzając krótkie "Ezra". Zaraz jednak zwrócił się do Liama, a w miarę kolejnych słów Puchona, uśmiech Ezry nabierał rysów całkowitej autentyczności. - Jestem prawie pewny, że nawet bez ubrań wyglądałby, jakby coś na sobie miał. Myślisz, że to sposób na bezkarne chodzenie bez koszulki w miejscach publicznych? - zaśmiał się, rozumiejąc uczucia Liama. Oni wszyscy przy Noxie zdawali się być tacy... czyści. Na wzmiankę o budowie ciała jedynie się zaśmiał, kręcąc głową. Mefisto może i miał klatkę jak trzech normalnych ludzi, ale to nie on budził w Ezrze uczucie małości. - Samym bieganiem po lesie raczej takiej sylwetki nie zrobił... Ale gdzie tam kompleksy. Jeśli to cię pocieszy to dysproporcja do ćwierćolbrzyma jest jeszcze gorsza. - Nie ich wina, że dostali jakieś takie normalniejsze geny, racja? Jednym uchem słuchał dyskusji prowadzonej przez Puchonów, a zmarszczone brwi świadczyły o czającej się z tyłu głowy refleksji; ci Puchoni byli dziwni. Nie potrafił jednak jeszcze zdecydować w jaki sposób. Chyba należało zaczekać i sprawdzić, czy w Hogwarcie nie zaczną znikać skrzaty... - To typ samotnika. Raczej nie garnie do ludzi... trwale. Więc jeśli cię tak usilnie zaczepia, to znaczy, że naprawdę cię lubi, a w dodatku to okazuje. Wzruszył lekko ramionami. Biorąc pod uwagę, że Ezra uważał się za bliższego znajomego Mefisto, to dało się zauważyć, jak chore Ślizgon miał relacje. Przecież Clarke notorycznie go obrażał (ze wzajemnością), a ostatnio wdali się w bójkę, przez którą Nox chodził cały poparzony. Zdecydowanie jakiś miły Puchon wśród znajomych mógł mu się przydać, tym bardziej, że wydawał się mieć o chłopaku tak dobrą opinię... - Nic nie zepsułem, działa zgodnie z przeznaczeniem - odrzucił oskarżenia chłopaka, posyłając mu trochę wyzywające spojrzenie. Najwyraźniej to było trochę z dużo na jeden moment dla puchońskiego dzieciaka. Przesadził? Silencio pomyślał, chcąc już ukrócić panikę chłopaka. Stało się jednak coś przeciwnego, bo zabawka zaczęła wyć jeszcze głośniej. Clarke zmarszczył brwi; takie nieposłuszeństwo magii nie zdarzało mu się często. Rzucił zatem niewerbalne Duro (Och, profesor Bergmann byłby dumny z wychowanka!), a fałszoskop natychmiast przemienił się w kamień, przestając wydawać jakiekolwiek odgłosy. - Miałem nadzieję na więcej zaradności - poinformował chłopaka z pewnym zawodem w głosie; Ezra nie zrobił tego w bardzo złej wierze, a jedynie, by odrobinę przetestować chłopaka. Zresztą, fałszoskop i tak by się uruchomił, gdy tylko pierwsza z osób zaczęłaby ściągać, zatem całe zdarzenie winą Jack'a nie było, Ezra miał taki scenariusz z tyłu głowy, gdy przynosił ze sobą przedmiot. Ale od czego mieli różdżki? - Na przyszłość, nie dotykaj rzeczy, jeśli nie wiesz, czym są. - Może była to pewnego rodzaju nauczka? Ezra nie bawił się w jakieś miłe podchody i prośby, był osobą wpychającą na głęboką wodę.
zaklęcia:
Kostka: 6 > 3 > 1 a potem 5 > 2 Punkty w kuferku: • z zaklęć - 20 • z transmutacji - 16 Liczba możliwych przerzutów w wątku: • wg statystyki z zaklęć - 2 • wg statystyki z transmutacji - 1 Wykorzystane przerzuty: • wg statystyki z zaklęć - 2 • wg statystyki z transmutacji - 1
Postanowiła, że nie będzie się rozpraszać, tylko skupi się na nadchodzącym zadaniu, które z całą pewnością przygotowała dla nich Profesor Bennett. Zresztą - nikt tutaj zgromadzony nawet nie zwracał uwagi na Melkę, więc tym lepiej. Spojrzała na swoją różdżkę, pergamin i pióro, zastanawiając się tym samym który z przedmiotów będzie niezbędny do zadania. Kiedy zebrała się "odpowiednia" liczba osób, to znaczy przyszli Ci, którzy (przyjmijmy) są pasjonatami zaklęć, Profesor o blond włosach od razu przeszła do konkretów. No tak - Na początek chciałabym jednak, żeby każdy z was odpowiedział na te trzy krótkie pytania. Profesorowie uwielbiali nadużywać tych słów. Niestety, czy też stety Melania musiała wykonać to zadanie najlepiej jak potrafiła. Wzrokiem prześledziła zadania, które wyrosły na tablicy, niczym grzyby na deszczu (mugole mieli w zwyczaju tak mawiać). Dziewczyna uwielbiała się uczyć, dobrze jej nawet szło, zawsze przecież przesiadywała ze wzrokiem w książkach, ale świadomy sen dosłownie rozłożył ją na łopatki. Wiedziała, że nic dobrego z tego nie wyniknie, ponieważ wiedziała na ten temat niewiele. By nie zapomnieć wszystkiego, zabrała się do pracy, a na pergaminie zaczęły pojawiać się litery, które mogły uratować jej życie bądź całkowicie je zniszczyć. Oceny dla Melki były naprawdę ważne. Chciała wypaść zawsze jak najlepiej - w końcu marzyła o ciepłej posadce w Ministerstwie! Wiedziała, że szału nie będzie. Pięciu punktów z całą pewnością nie zdobędzie.
1. Świadomym snem nazywamy zjawisko, w którym osoba, która zasnęła ma świadomość tego, że śni. Może ona kontrolować swoje sny i tuż po przebudzeniu nie zapomina co jej się śniło. 2. ... 3. Zaklęcie, które wywołuje świadomy sen to Lucidum Somono.
Wpatrywała się w pergamin, a na jej twarzy pojawił się nerwowy grymas. Za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć pokrewnych zjawisk świadomego snu. Trudno. Są wzloty i upadki - nie zawsze może być tak różowo. Widocznie Melka uczyła się na te zaklęcia za mało. Podpisała pergamin, dość niedbale gdyż już całkowicie jej nie zależało i stwierdziła, że jej praca jest gotowa do oddania i oceny. Trolla raczej z tego nie będzie - jest dobrze!
Jego pytanie zdziwiło dziewczynę jak i rozbawiło przez co poczuła dziwne ciepło. Gdyby nie napięcie, które wytworzyło się między nimi, można by pomyśleć, że nigdy nie przestali ze sobą rozmawiać i są dobrymi znajomymi którzy usiedli razem na lekcji. Niestety tak nie było, a przynajmniej co do pierwszej części. Napięcie rosło to malało w zależności od ich rozluźnienia. Lutka była bardzo spięta i nie potrafiła nawet wyprostować ręki. Musiała jednak odwrócić głowę w stronę chłopaka. Musiała mu odpowiedzieć. Z jednej strony miała już dość tej ciszy między nimi, tego unikania i czajenia się. Chciała, a wręcz pragnęła aby było tak jak dawniej. - Nie wiem co miała bym Ci powiedzieć Max. - spojrzała w jego oczy szukając jakichkolwiek emocji. Trochę bała się, że chłopak zabierze swoje rzeczy i ucieknie. - Przepraszam. - słowo wyleciało z jej ust bez ostrzeżenia. Nawet sama dziewczyna była tym zdziwiona. Chciała powiedzieć coś jeszcze, jednak nauczycielka zaczęła już lekcję wię jedynie zamknęła usta, po raz ostatni spojrzała na chłopaka i skierowała całe swoje skupienie na nauczycielce.
<
Lúthien LanceleyVII rok, Slytherin
1. W świadomym śnie człowiek kontroluje go. Czuje się jakby wszystko było naprawdę i mógł robić rzeczy których normalnie nie może. 2. Paraliż senny 3. Lucidum somono.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Ponury nastrój Mefisto wcale nie był taki ponury, a raczej zwyczajny - Ślizgon miał zupełnie własną skalę, której nie dało się tak spłycić. Przyzwyczaił się już jednak do uśmiechniętych ludzi, dopytujących go co się stało. Cóż, tak prawdę mówiąc, niemal zawsze miał jakąś konkretną odpowiedź. Nie brakowało mu w życiu mniejszych lub większych tragedii! Bez rozwodzenia się nad swoimi nieszczęsnymi losami, po prostu przeniósł swoje tory myślowe w stronę Daisy i jej zainteresowań związanych z lekcją Zaklęć. Miała trochę racji, odnosząc się do tego, że nawet nauczycielka ze swoim wątpliwie przyjemnym usposobieniem nie miała jak zepsuć tych zajęć... A jednak wykładowca potrafił nieźle obrzydzić dziedzinę nauki. W pesymistycznym założeniu, oczywiście - medal ma dwie strony, bo z podobną łatwością przebiegał proces zachęcania i wzbudzania entuzjazmu. - Wolę OPCM - stwierdził jednak, zawężając spektrum magicznych preferencji. Najwyraźniej musiał popracować nad dyskrecją, bo Daisy bez większego problemu dostrzegła jego mało zadowolone spojrzenia rzucane w stronę Liama i Ezry. W pierwszym odruchu miał ochotę się wyprzeć, później doszedł do wniosku, że niewiele to da. Ludzie uwielbiali dociekać, a jego by takie zachowanie jedynie zaintrygowało. - Och, nie, to nie tak - zaprotestował, gdy Daisy spytała o podobanie się. - Ten Puchon to mi się akurat bardzo podoba - wyjaśnił krótko i cicho, z kiełkującym na ustach uśmiechem. Dzięki temu Ślizgonka mogła uznać to za żart... A Mefisto więcej nie wyjaśniał, bujając się na krześle. Zaraz potem jego uwagę pochłonęła kartkówka, a następnie użyczenie pannie Manese potrzebnych przyrządów. Nie miał nic przeciwko drobnej pomocy, toteż nawet przysunął jej bliżej swoją kartkę. - Ciekawe, co na lekcji mamy zrobić w temacie snów, przecież... - Nie było mu dane dokończenie wypowiedzi, bo salę przeszył nieprzyjemny dźwięk. Nox nie musiał nawet podnosić wzroku, aby upewniać się, że źródłem hałasu jest fałszoskop przyniesiony przez Ezrę - nie mógł jednak wiedzieć, że to nie Liam jest powodem tak dziwnego zachowania. Och, tak bardzo chciał wiedzieć, o co chodziło... Zastukał palcami w blat, krzywiąc się pod nosem na podgłośnienie pisków, a potem już po prostu ignorując Clarke'a i jego transmutacyjne zabawy. Ciekawie to sobie wymyślił, żeby tak podpadać u Bennett; przydałaby się odrobina Ślizgońskiego sprytu...
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Zaczytała się w pasjonującej lekturze na tyle, że nie zwróciła uwagi na kogoś mówiącego ni to po hiszpańsku, ni to po angielsku. Ocknęła się dopiero, gdy naładowany pozytywną energią i tą swoistą wesołością, z którą było mu tak bardzo do twarzy, Gryfon zajął miejsce obok. - Hej - miało to zabrzmieć jak powitanie, ale bardziej przypominało protest. Fire zacisnęła palce na grubym grzbiecie książki, żeby zasłonić się nim przed nadciągającymi ramionami @Leonardo O. Vin-Eurico. Wychyliła się dopiero po chwili, gdy upewniła się, że nie zostanie przytulona. - Dobrze się czujesz, Olbrzymie? Zmarszczyła brwi, niepewna, czemu nagle tknęło go na zbliżenia. Tak czy inaczej, nie mogła udawać długo poirytowanej, bo zawsze miło było spędzić trochę czasu z jedynym przyjacielem, jakie miała. Położyła książkę między nimi, żeby mógł zerknąć na obrazki i wypisane dużymi literami słowo "TRUCIZNY". - Wiesz, że istnieje mikstura, która może wywołać takie skurcze w twoim sercu, że po prostu pęknie jak balonik? - zagadnęła z delikatnym uśmiechem, podpierając głowę o łokieć. Zaraz jednak zauważyła, że ćwierćolbrzym czegoś szuka. - Jeśli zapomniałeś zabrać różdżkę, oficjalnie się do ciebie nie przyznaję. - w tym czasie Bennett zdążyła dać im zadanie. Banalne, zwłaszcza dla rudowłosej, która w związku z koszmarami musiała nieco zagłębić się w tematykę snów... Samodzielnie nauczyła się zaklęcia wywołującego świadomy sen jeszcze przed tym zanim magia zaczęła szwankować. 1. To sen, w którym człowiek jest świadomy tego, że śni. Może kontrolować otoczenie i wydarzenia, tym samym wszystko zależy od niego. 2. Paraliż przysenny, fałszywe przebudzenie, eksterioryzacja. 3. Lucidum Somono. W czasie pisania drugiej odpowiedzi rozproszyło ją nieco zamieszanie przy Clarke'u i Puchonach. Co za kretyni. Ich próby zwrócenia na siebie uwagi całej klasy były co najmniej głupie. Podświadomie Blaithin wiedziała, że to musi być sprawka Krukona - mniej lub bardziej bezpośrednio. - Przydałoby się go czasem pilnować. - mruknęła do Leo, kiedy dźwięk ucichł.
Finnegan Gilliams
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Złapała zawiechę, kontemplując ścianę, na której wisiała i troszeczkę to co wrzeszczał do niej tamten chłopak. Z zamyślenia wyrwały ją czyjeś słowa przy jej ramieniu. Dopiero wtedy zobaczyła, że ktoś się do niej dosiadł. Spojrzała zaskoczona na starszą dziewczynę (@Ophélie Zakrzewski) i gapiła się w nią chwilę tępo, usiłując znaleźć jakiś powód, dla którego z nią usiadła. - Finn... - wydusiła w końcu podejrzliwe. Nie do końca ufała w dobre intencje nieznajomych. Nie oszukujmy się, nie była popularna, a jeżeli ktoś zwracał na nią uwagę, to dlatego, że była żałosna. Kiedy ktoś był dla niej miły, zwykle robił to dla jaj. Dalszą interakcję przerwała jednak Bennett, rozpoczynając lekcję. I to z pierdolnięciem. Jak to odpowiedzieć na pytania?! Przecież ona tu wbiła z przypadku! Nie potrzebowała nawet patrzeć na zadania - wiedziała, że nie będzie znała odpowiedzi. Pozostali uczniowie byli dużo starsi, nie było szans, żeby ogarniała ich poziom. Przysunęła do siebie bliżej swój pergamin i zasłoniła go ręką przed Puchonką, udając, że się zastanawia. Finn prawie zawsze i tak pisała na sprawdzianach mniej niż wiedziała, ale nienapisanie zupełnie nic, było siarą po całości. Z zewnątrz pewnie wyglądała na smarkulę, której wydawało się, że zeżarła wszystkie rozumy i może chodzić na zajęcia z bardziej zaawansowaną grupą, podczas gdy nie umiała zupełnie nic. Udawała, że coś pisze, skrobiąc na pergaminie szlaczki, ale prędzej czy później i tak miało się wydać, że nie wiedziała kompletnie nic. Wstyd było jej się pod tym podpisać, ale jak na złość Bennett jeszcze im przypomniała, żeby to zrobili. Za co? Finn zwlekała z parafką do ostatniej chwili, jakby liczyła na to, że może do tego czasu ziemia się pod nią rozstąpi i ją pochłonie. Wybawienie jednak nie nadeszło i kiedy profesor zaczęła zbierać prace, namazała szybko samo nazwisko. Raczej marne szanse, by ktoś uznał zamazaną szlaczkami kartkę za dzieło jej siostry, ale może w Hogwarcie byli też jacyś inni Gilliamsowie. Schowała twarz w dłoniach i osunęła się na krześle najniżej jak się dało. Zaraz pewnie miała wylecieć z klasy.
Pkt: 0
Lilyanne Scarlett Craven
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Mugolski tatuaż za uchem, przekleństwa, blizny na przedramionach i udach.
- Nie dam ci zasnąć - powiedziała wesoło, patrząc na towarzyszkę. Rozmowę z Gryfonką przerwało jej rozpoczęcie lekcji. Przeszła jej ochota na słuchanie wykładów o zaklęciach, ale przecież nie będzie z zajęć uciekać. Usiadła więc wygodniej i spróbowała skupić się na słowach nauczycielki,co nie było łatwe, gdy czuła, że lada chwila będzie jej burczeć w brzuchu. Mogła zjeść jeszcze ze trzy tosty. Ochota na przebywanie w klacie zmniejszyła się jeszcze bardziej, gdy nauczycielka zapowiedziała pytania. No jeszcze kartkówki jej do tego brakowało. Pytania jednak okazały się znośne, więc dosyć szybko się z nimi uporała.
1. Jest to sen, w którym człowiek ma świadomość, że śni. Może kontrolować wszystkie elementy swojego snu, otoczenie, swoje zachowania. Świadomie kreuje swój sen. 2. Paraliż przysenny, fałszywe przebudzenie, eksterioryzacja. 3. Lucidum Somono.
Ledwie napisała swoje odpowiedzi, po sali rozszedł się dziwny, świszczący dźwięk. Spojrzała w stronę, z której dochodził. Widocznie chłopcy postanowili wziąć ze sobą zabaweczki.
Maili wcale nie miała zamiaru się spóźniać. Nienawidziła się spóźniać, z tego względu zawsze starała się być jeszcze przed czasem, nie za wiele, ale przed. Tym razem jednak zupełnie zasiedziała się przy graniu. Straciła poczucie czasu, a kiedy uświadomiła sobie, że jest spóźniona, dosłownie rzuciła wszystko i pobiegła do klasy. Na jej nieszczęście – znajdującej się na drugim końcu szkoły. Zostawiła nuty przy instrumencie, ledwo pamiętając żeby wziąć ze sobą torbę. Przebiegła przez szkolne korytarze najszybciej jak potrafiła, ale kondycja nie była jej dobra stroną. Zatrzymała się tuż przed klasą, próbując wziąć oddech. Może powinna zacząć regularnie biegać? Weszła do sali wciąż dysząc i... zaniemówiła. To zdarzało się rzadko, ale Maili naprawdę nie wiedziała co powiedzieć. Nie mogła przecież ot tak rzucić sobie, że wolała robić coś innego niż iść na lekcję. - Ja... ee... Ja przepraszam. Nie chciałam się spóźnić... – wydukała i szybko przemknęła na koniec sali, znajdując jakąś wolną ławkę. Jaka porażka, czuła, że jej poliki zapłonęły czerwienią. Nie wymyśliła nic na swoje usprawiedliwienie. Mogła mieć tylko nadzieję, że nauczycielka nie wyrzuci jej z klasy. Zerknęła na pytania wiszące w powietrzu. Wyciągnęła więc kawałek pergaminu i po przeszukaniu całej torby uświadomiła sobie, że nie ma pióra. Musiała je zostawić razem z nutami. Siedziała więc nad pustym świstkiem i modliła się w duchu, żeby profesor Bennett jej nie pożarła. Merlinie, miała wrażenie, że tylko ona mogła się spóźnić i w dodatku zapomnieć pióra. Zresztą szybko dotarło do niej, że nawet nie znała odpowiedzi na jedno pytanie.
Kuferek: 0
Gemma Twisleton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : vel ENEMA - one man band, prefekt fabularny
Już po chwili zaczęła żałować, że się nie spóźniła. W te kilka minut, które zostało do lekcji zdążyła wynudzić się jak mops - możliwe nawet, że nie były to minuty i tylko jej się tak dłużyło. Brak towarzystwa w ławce na lekcjach Bennett raczej nie stanowił nigdy problemu, z racji, że prowadziła zajęcia jak królik na speedzie i Gemma nawet bez rozpraszaczy nie zawsze za kobietą nadążała, przed lekcją jednak był torturą. W końcu profesor zaczęła lekcję, co Puchonka przywitała z zastanawiającym wręcz entuzjazmem, który opadł jednak, kiedy usłyszała polecenie. Tylko nie pisanie... Ze wszystkich czynności na świecie tej nie lubiła chyba najbardziej. Nie umiała się wysławiać. Co z tego, że wiedziała czym jest sen świadomy? Jak to napisać?! Nienawidziła definicji, więc zignorowała pierwsze pytanie. Odpowiedzi na kolejne były na szczęście bardziej konkretne.
Zanim się obejrzała, lekcja się rozpoczęła. Dosłownie - Hero nawet nie miał szans żeby się odezwać, bo zrobiła to Bennett. Pisanie kartkówki średnio uśmiechało się Gryfonce, ale doszła do wniosku, że im szybciej to machnie, tym szybciej wezmą się za ciekawsze rzeczy. Cieszyło ją, że lekcja dotyczyć będzie zaklęć i uroków, a nie obrony przed czarną magią. Lubiła oba przedmioty, ale zawsze uważała, że magia ofensywna była ciekawsza. Liczyła na to, że dzisiejszy materiał będzie pod to podchodził. Pytania na szczęście nie były trudne, ani nie trzeba było się w nich rozpisywać i zdążyła nawet przed czasem, co na lekcjach Bennett było sukcesem.
odp:
1. sen, w którym śniący zdaje sobie sprawę, że śni. 2. Paraliż przysenny, fałszywe przebudzenie, eksterioryzacja. 3. Lucidum Somono.