Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 23 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 13 ... 23  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyCzw 4 Gru 2014 - 0:23;

First topic message reminder :




W skrzydle szpitalnym należy zachowywać bezwzględną ciszę, o czym informuje tabliczka przybita do drzwi wejściowych. Panuje tu pedantyczna czystość, a w powietrzu unosi się drażniący zapach chloru i środków dezynfekujących.



Też parę godzin później do Skrzydła Szpitalnego zajrzała Bell. Ciekawa była tej dziewczyny, chciała dowiedzieć się O CO CHODZIŁO. Bo Bell była z natury niezwykle ciekawska. Zajrzała przez szparę w drzwiach i stwierdziwszy, że pielęgniarki nie widać, weszła po cichu. Puchonka już nie spała. Leżała z otwartymi oczami. Podeszła do niej i stanęła z boku łóżka.
- Cześć. Jak się czujesz? - zaczęła, przyglądając się jej. Pewnie nie miała pojęcia kim ona jest. Albo i miała, wiadomo, może ją kojarzyła? W końcu od paru lat była prefektem naczelnym. Posłała dziewczynie uśmiech. - Jestem Bell. Znalazłam cię pod ścianą zamku - wyjaśniła.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyNie 17 Kwi 2016 - 12:30;

Edzio po wyjściu brata padł na łóżko wpatrując się w sufit. Nie do końca wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Czuł się troszkę zagubiony i tu pojawiał się największy problem. Bo nie mógł pomóc bratu, który najwyraźniej przeżywał tą całą sytuację bardzo mocno. I przede wszystkim kim jest ta cała Vittoria? Nie ważne. Nie powinien się tym przejmować… nie teraz. Mimo bólu, był tak zmęczony, że prawie natychmiast po zamknięciu oczu popłynął w otchłanie Morfeusza.

Sen Edzia - UWAGA! - To nie jest normalne:

Chłopak poczuł na ustach delikatny dotyk, a oprócz tego obcy głos. Jakby intuicyjnie przegryzł jeszcze przez sen wargę nieznajomego i zamruczał coś pod nosem. Otworzył oczy i ukazał się przed nim pan Matysiak. Ed wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, aż w końcu wystrzelił.
- Nie jesteś ananasem… – fuknął pod nosem i westchnął zawiedziony, po czym obrócił się na drugi bok całkowicie ignorując chłopaka. Nie ma to jak rozpaczać z powodu głodu.
Powrót do góry Go down


Marcelek Matysiak
Marcelek Matysiak

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 69
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.org/t12427-marcel-matysiak#332973
http://czarodzieje.org/t12521-marcelkowa-sowa#337722
http://czarodzieje.org/t12522-marcel-matysiak#337723
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyNie 17 Kwi 2016 - 19:49;

Marcelek sam nie wiedział, jaki ma stosunek do Edwarda. Znali się, to prawda, bo przecież są w tym samym domu i dzielą ich tylko dwa lata różnicy wieku, ale nigdy nie mieli powodów, by jakoś szczególnie zacieniać relacje. A jednak Matysiakowi, kiedy zobaczył chłopaka na łóżku, zrobiło się go szkoda i jakoś tak poczuł, że powinien zrobić dla niego coś miłego. Właśnie dlatego złożył na ustach Harpera pocałunek, nie licząc tak naprawdę na żadną reakcję. Wydawało mu się, że chłopak śpi. W zasadzie to miał nadzieję, że tak jest. Proszę więc sobie wyobrazić, jak wielkie było jego zaskoczenie w chwili, kiedy poczuł nacisk na ustach i zęby leżącego pod nim Edwarda na dolnej wardze. To wszystko wywołało u Marcelka przyjemny dreszcz i ciche mruczenie, a jego palce zacisnęły się na bogu ducha winnej poduszce.
Niby nic - ot, zwykły pocałunek, ale dla Marcelka to było bardzo dziwne i jeszcze bardziej nowe. Nigdy nikogo nie całował. Nigdy nikt nie chciał go całować. Co prawda Edward niewiele miał w tej kwestii do powiedzenia, ale jednak zrobił tą niesamowitą rzecz z wargą Marcelka. Polak otworzył oczka i odsunął się, z dziwnym wyrazem twarzy. Nie wiedział, co robić, nie wiedział, co myśleć, ani nawet co powiedzieć. I właśnie wtedy okazało się, że Harper wolałby całować ananasa niż Marcelka. Przykre.
-Nie, jestem Marcelkiem. - Wzruszył ramionami, patrząc, jak chłopak odwraca się w drugą stronę. -A ty jesteś śpiącą królewną. - Powiadomił go lojalnie, z delikatnymi rumieńcami na policzkach. Przygryzł wargę, która niedawno była tak przyjemnie ciągnięta przez Gryfona, i przestąpił z nogi na nogę, wsuwając dłonie do kieszeni na tyłku. -Głodną śpiącą królewną? - Zapytał, obchodząc łóżko, żeby znowu widzieć twarz Edzia.
Powrót do góry Go down


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyNie 17 Kwi 2016 - 22:10;

Prawdę mówiąc to chłopakowi dalej się wydawało, że jest w krainie snów. Dlatego gdy znowu usłyszał ten sam głos, otworzył jedno oko i już chwilę później przed nim pojawił się chłopak. Uchylił drugie oko i wlepił w niego swoje zaspane spojrzenie.
- Bardzo głodną królewn… czekaj – chyba w końcu się obudził. Ed podniósł się na łóżku do pozycji siedzącej i spojrzał uważnie na przybysza. Może i powinni się znać z powodu tego, że byli w tym samym domu i w ogóle, ale tak jakoś nie miał zielonego pojęcia kto przed nim stoi – a ty to kto?
Chłopak przymrużył oczy i obserwował chłopaka bardzo uważnie. Próbował sobie przypomnieć to co przed chwilą się stało, kiedy to pomylił go z ananasem… czyli…
- Marcelek taa? – wydukał i przeczesał jedną dłonią włosy – Wiesz… mam małe problemy z pamięcią – przyznał szczerze. A co się będzie pieprzyć! Powie prostu z mostu, a później najwyżej go oleje – ale czy my…? Znaczy, bo jakby nie patrzeć to mnie pocałowałeś ślicznotko – skoro on jest królewną, to on będzie ślicznotką! A CO?! Kto mu zabroni? Nikt? No to jedziemy dalej.
- To był twój kaprys, czy może coś między nami jest? – te słowa już wymruczał posyłając mu ten seksowny uśmieszek.
Powrót do góry Go down


Marcelek Matysiak
Marcelek Matysiak

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 69
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.org/t12427-marcel-matysiak#332973
http://czarodzieje.org/t12521-marcelkowa-sowa#337722
http://czarodzieje.org/t12522-marcel-matysiak#337723
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 18 Kwi 2016 - 20:34;

Może to i lepiej, że Edziowi wydawało się, że śpi. Przynajmniej istniało mniejsze prawdopodobieństwo na to, że Marcelek dostanie od niego z liścia i tym samym zepsuje sobie swój pierwszy pocałunek. No i po drugie - Matysiak mógł całować tego zaspanego seksiaka ile tylko chciał, a tamten nie miałby mu tego za złe ze względu na to, że w snach się takie rzeczy zdarzają. Niestety Polak nie był świadomy tego, że Harper nie jest jeszcze w pełni władz umysłowych i trwa w dziwnym zawieszeniu między jawą a snem, i uznał, że najwyraźniej Edziowi nie przeszkadza takie całuśne przywitanie. No, może wolałby się całować z ananasem, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi Marcelka.
-Czekam. - Oświadczył grzecznie chłopak, wpatrując się w swoją bardzo głodną królewnę. Wyciągnął rękę, żeby pomóc Edwardowi usiąść, ale ten całkiem nieźle sobie poradził, więc Gryfon znowu wsunął dłoń do kieszeni. Biedny Marcelek jeszcze nie zaczął domyślać się, że poszkodowany ma jakieś problemy z głową. Dopiero słysząc jego pytanie, zmarszczył nieco brwi i ciekawsko przekrzywił głowę, jak taki piesek w mugolskich samochodach. I wtem zorientował się, że ma przed sobą żywą ofiarę amnezji, co chyba było jeszcze lepsze niż całowanie nieprzytomnego studenta. Teraz mógł całować nieświadomego studenta, i ów student nawet nie wiedziałby, że prawie się nie znają. Niestety Marcelek nie jest aż tak sprytny, więc jedynie kiwnął twierdząco, kiedy Edward powtórzył jego imię, a potem jeszcze raz, niewerbalnie oświadczając, że problemy Harpera nie uszły jego uwadze. Uśmiechnął się szeroko, słysząc problematyczne pytania swojej księżniczki.
-Skoro nic nie pamiętasz, to co to za różnica? Ty mi powiedz, jakiej odpowiedzi oczekujesz. - Marcelek uśmiechnął się delikatnie i wpatrzył w usta Edwarda, kiedy ten mruczał na niego tak ślicznie i zajebiście się uśmiechał. I jeszcze nazwał go ślicznotką! Kyaaa!
Powrót do góry Go down


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 18 Kwi 2016 - 20:51;

Chłopak obserwował przybysza bardzo uważnie. Każdy jego ruch, gest i mimika twarzy była dla niego ważna. Zawsze to robił. Analizował czyjeś zachowanie na zasadzie tych właśnie czynności. Dzięki temu mógł trafić w czuły punkt człowieka, a nawet wyczuć kiedy kłamie. Wtedy nasze ciało nieświadomie zachowuje się w całkowicie inny, niż zazwyczaj sposób.
Z drugiej jednak strony mogło to wyglądać całkiem inaczej. Osoba postronna, która nie siedziała w głowie Edwarda, bez najmniejszego problemu mogła uznać, że spojrzenie chłopaka, to pewnego rodzaju zachwyt. Jakby nie mógł od pana Matysiaka odwrócić spojrzenia, jak każda chwila wpatrywania się w tą śliczną mordkę była na wagę złota. Jakby to było to, czego w tej chwili pragnął, podziwiać tą ślicznotkę. Nie zaprzeczę, bo jest w tym trochę prawdy. Przez myśl Harpera nawet przeleciało zdanie typu: „Oprawiłbym sobie ciebie w ramkę”. No cóż, nie zapominajmy, że Edzio interesował się mężczyznami tak jak kobietami i nie miał z tym najmniejszego problemu. Ba! Był w stanie się tym nawet chwalić!
Słysząc jego odpowiedź mimowolnie na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. W głowie zrodził się plan, którego nie mógł tak po prostu zignorować.
- Mówisz, że to żadna różnica taaak? – ostatnie słowo jakby zamiauczał, po czym zaśmiał się pod nosem i odwrócił od niego wzrok. To mogło być na dłuższą metę irytujące. Teraz kiedy chłopak przyzwyczaił się do jego intensywnej obserwacji, ten tak po prostu przestał… jakby czegoś brakowało? Jednakże nie trwało to długo.
Kilka sekund. Tyle potrzebował Edward by wykonać swój plan. Kiedy to Marcelek był zamyślony i nie spodziewał się tego całkowicie wyciągnął w jego stronę ręce i złapał go za biodra. Używając przy tym całej siły wciągnął go do łóżka i położył się z nim okrywając ich kołdrą. Ból kolana jaki pojawił się w trakcie tej ‘zabawy’ dał o sobie znać, dlatego można było zauważyć jak jego mimika na kilka sekund się wykrzywiła w grymas. Gdy już tak sobie leżeli, Ed przytulił do siebie swoją nową zabaweczkę i zamknął oczy wtulając nos w jego włosy. W takiej pozycji to Polak miał głowę gdzieś w okolicach jego ramienia, czy torsu.
- Skoro ode mnie to zależy, to teraz sobie tak poleżymy ślicznotko – wymruczał w końcu nie odsuwając się od niego nawet o milimetr.
Powrót do góry Go down


Marcelek Matysiak
Marcelek Matysiak

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 69
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.org/t12427-marcel-matysiak#332973
http://czarodzieje.org/t12521-marcelkowa-sowa#337722
http://czarodzieje.org/t12522-marcel-matysiak#337723
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 18 Kwi 2016 - 21:29;

Marcelek nigdy specjalnie nie zwracał uwagi na to, jak się zachowują otaczający go ludzie. On sam znany jest z niestwierdzonego ADHD, przed czym silnie się wypiera, ale w praktyce gołym okiem można zdiagnozować u niego nadpobudliwość ruchową. Może dlatego co chwilę uciekał wzrokiem na ściany pomieszczenia, podziwiał nawet materiał, z którego została zrobiona pościel, a potem kiwał głową w lewo i w prawo jak taki uroczy piesek, ani na chwilę nie tracąc podczas tych czynności swojego ślicznego, niewinnego uśmiechu. Co prawda, to prawda - Matysiak potrafił chwycić za serce nie tyle swoją pierdołowatością, bo nie jest znowu taką wielką niezdarą, tylko tym, że cały czas robi coś innego, często zupełnie bez powodu. Właśnie dlatego nie do końca chce mi się wierzyć, że te próby Edwarda zadziałały. Mowa ciała Marcelka mówi tylko tyle, że ma on problem z usiedzeniem w miejscu, a wyraz jego twarzy krzyczy niemal, że cała ta sytuacja bardzo mu się podoba i nie ma w tym ani trochę kpin albo nieśmiesznego żartu.
Matysiak też nie jest najlepszym obserwatorem - wgapiał się co prawda w Edwarda, niemal pożerał go spojrzeniem, taki był śliczniusi, ale nie potrafił wyczytać z jego oczu, co sądzi o marcelkowym zachowaniu. Ot, siedział sobie tylko i patrzył, a starszy Gryfon nawet przez chwilę nie pomyślał, że powinien czuć się zagrożony. Przez myśl mu nie przeszło, że Harper mógłby go tak bestialsko wsadzić w ramkę i powiesić na ścianie. Przecież takiego Marcelka to lepiej wypchać i cały czas przytulać, zamiast tylko na niego patrzeć! Ostatecznie można zostawić go żywym i pozwalać, żeby cały czas się uśmiechał i kiwał głową. Tak, w tym jest naprawdę dobry.
-No tak no... bo wiesz, skoro i tak nic nie pamiętasz, a ja nie chcę ci powiedzieć, to sam musisz wymyślić nam historię. Takie zadanie speszyl for ju. - Oświadczył z dumą, cały czas patrząc Edwardkowi w oczka. I patrzył tak, patrzył, aż w końcu przestał patrzeć, bo oczka zniknęły, razem z noskiem i ustami Harpera. Marcelek zamrugał zaskoczony, nie zdając sobie sprawy, że tak zajęło go wgapianie się w twarz jego księżniczki. Zmarszczył brwi, niezadowolony z faktu, że nie jest już głównym obiektem zainteresowania, ale po chwili wydał z siebie pełne zdziwienia okrągłe "o", kiedy pociągnięto go tak brutalnie w stronę łóżka. Nie miał zbytniego wyboru i władował się pod kołderkę obok bardzo ładnej, aczkolwiek bardzo głodnej księżniczki, i chciał przytulić go do siebie, ale zanim się zorientował w sytuacji, sam wylądował w bardzo niemęskiej pozycji, z twarzą w okolicach szyi Edwarda. Marcel zamknął oczy i cicho odetchnął, wdychając jednocześnie zapach nowego kolegi. Czuł pot i krew, ale też jakieś lekarstwo, co mieszało się i ślicznie łączyło, tworząc coś, co Polak jest w stanie zapamiętać i od tej pory utożsamiać z Edwardem.
-Serce ci szybko bije. - Poinformował go spokojnym głosem, uśmiechając się, kiedy poczuł wibrowanie klatki Harpera, spowodowane tym, że Gryfon przemówił. -I nie mów mi ślicznotko. Zabieram ci tytuł księżniczki. Ja chcę nią być. Ty możesz teraz być księciem z bajki, o ile będziesz mnie nosił na rękach. - Zastrzegł sobie Marcelek, psując ten idealny obrazek i prostując się tak, że jego twarz znalazła się na równym poziomie z buźką Edzia.
Powrót do góry Go down


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 18 Kwi 2016 - 21:53;

Taka pozycja była o wiele, wiele lepsza. Było milutko, cieplutko i wygodnie, a przy okazji chłopak mógł poczuć czyjąś bliskość. Nawet nie był tego świadomy jak bardzo tego potrzebował. A najbardziej ciekawił go fakt, DLACZEGO tego tak bardzo potrzebował. Nie pamiętał za wiele, wiedział, że Jay to jego brat, chodzi do Hogwartu, ale kilka innych wspomnień po prostu nie istnieje, tak jakby nigdy tego nie przeżył. Czuł pustkę i chciał ją czymś wypełnić, a że pojawił się starszy gryffon… postanowił to wykorzystać i wypełnić tą pustkę takim oto małym ADHD.
Chłopak zatonął w zapachu Marcelka jakby był to niezwykły narkotyk, który od razu go uzależnił. Miał ochotę zamknąć oczy i trwać w tej pozycji tak długo jak to tylko możliwe, ale jego mała ślicznotka postanowiła przerwać tą ciszę. Kiedy usłyszał jego głos uchylił powieki i jakoś tak automatycznie przejechał dłonią po jego plecach. Zaczął wytwarzać ścieżkę tam i z powrotem przy okazji delikatnie drażniąc go tym gestem.
- Serio? – nie był w stanie powiedzieć nic innego. No bo co miał mu powiedzieć? To dlatego, że jesteś tak blisko? Sam nie wiedział, czemu jego ciało tak reaguje… czuł tęsknotę do ciała człowieka i chciał chłonąć to uczucie tak długo jak tylko się dało.
Słysząc informację o degradacji go z tytułu księżniczki odsunął go delikatnie od siebie i przyjrzał się mu z uwagą i widocznym niezadowoleniem. Dopiero jak usłyszał kolejną część zaśmiał się pod nosem.
- Pasują mi takie warunki… – druga ręka chłopaka, która dotychczas nie znalazła żadnego konkretnego zajęcia zakopała się pod kołdrą w poszukiwaniu ręki Matysiaka. Kiedy już ją dorwał, złapał ją zdecydowanym, aczkolwiek delikatnym ruchem i wyciągnął na powierzchnię – my princess – wyszeptał i od razu po tych dwóch słowach złożył na jego dłoni pocałunek. I tak Edzio spoglądał na niego z góry jakby był jego największym skarbem i oczkiem w głowie. Nie wiem czy on był na haju po lekach, czy naprawdę tak właśnie teraz widział chłopaka? Albo czuł się naprawdę samotny…
Powrót do góry Go down


Marcelek Matysiak
Marcelek Matysiak

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 69
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.org/t12427-marcel-matysiak#332973
http://czarodzieje.org/t12521-marcelkowa-sowa#337722
http://czarodzieje.org/t12522-marcel-matysiak#337723
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyWto 19 Kwi 2016 - 22:07;

Wpadł szaleniec na szaleńca - Marcelkowi nie przeszkadzało przytulanie się do prawie nieznajomej osoby, a Edziowi podobało się trzymanie kogokolwiek w ramionach. Bez niepotrzebnych pytań i przemyśleń, którymi pewnie męczyłby Matysiaka gdyby Harper był innej płci, bez strachu i niedowierzania - tak po prostu, po ludzku, wszystko bardzo Marcelkowi odpowiadało. Bo jak by na sprawę nie spojrzeć - oboje znajdują się w podobnej sytuacji. Starszy Gryfon nigdy nie przeżył niczego, o czym mógłby opowiadać potem wnukom (nieważne, czy swoim, czy cudzym), a młodszy kolega nie do końca zdawał sobie sprawę, kim w ogóle jest. I oboje bardzo potrzebowali chwili uwagi i ciepła. Dobrze, że Marcelek zebrał się na odwagę i przyszedł do Skrzydła.
Cała ta chwila nie trwała długo, bo Marcelowi trudno było trwać w jednej pozycji. Chociaż - trzeba przyznać - całkiem mu ona odpowiadała. Wdychał powietrze, czując przy okazji charakterystyczny zapach Edwarda i lekarstw, ale nie był to smród podobny do tego, który roznosi się w polskich szpitalach. To, co czuł od Harpera Matysiak było przyjemne i niemal uzależniające. W momencie, kiedy wspomniał o bijącym szybko sercu, poczuł na swoich plecach poruszającą się wzdłuż kręgosłupa ciepłą dłoń. Było to o tyle nowe uczucie, że Marcelek nigdy nie doświadczył takiego dotyku, więc czuł podwójną przyjemność. Ach, ile dzisiaj przeżywa tych pierwszych razów z Edwardem! Nie pozostał mu dłużny, bo jego rączka przesunęła się po biodrze chłopaka na jego plecy i objęła go w pasie, kiedy prostował się, próbując spojrzeć Harperowi w oczy. -No, naprawdę. Jak taki zajebisty bęben. Mógłbym wykorzystać ten bit w jakiejś piosence? - Oczka mu się rozjaśniły, kiedy wspomniał o muzyce. Ach, ten mały artysta. A jako, że Edzio tak niewiele o nim wie, Marcelek może zachwycić go swoimi zdolnościami i sprawnymi paluszkami. Poczuł ruch pod kołdrą i nieświadomie zabrał rękę z krzyża Harpera, pozwalając ująć mu swoją dłoń. -Tylko nie każ mi, proszę, chodzić w sukienkach. - Marcelek w wersji damskiej wyglądałby zapewne równie pięknie, co teraz, ale nie bardzo chciał próbować ubierania się w damskie ciuchy. Jeszcze by mu się spodobało! Patrzył na usta Gryfona, kiedy muskał wargami wierzch marcelkowej dłoni i zarumienił się lekko, słysząc jego śliczny akcent. Takie leżenie w jednym łóżku, bardzo blisko, w pewien sposób podniecało biednego Matysiaka. Do tej pory nikt nie wpuścił go w swoją prywatną przestrzeń, dlatego tyle bodźców naraz sprawiało, że zaczynał wariować. -To co teraz będziemy robić? - Zapytał Marcel, tak naprawdę nie wiedząc, na co liczy. Przyszedł, pocałował i chciał pójść, a że sprawy ułożyły się w inny sposób...
Powrót do góry Go down


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptySro 20 Kwi 2016 - 9:05;

To było całkiem dziwne uczucie. Zwłaszcza, że dawno już chłopakowi się nie zdarzyło się tak po prostu być z kimś. W ciszy, tylko przy biciu serca, które tak starszy gryffon podziwiał i w które tak namiętnie się wsłuchiwał.
- Komponujesz? – tylko tyle odpowiedział na jego pytanie. Nie do końca wiedział, czy chce, by rytm jego serca w tym momencie był używany do czegokolwiek. Wszakże niektóre osoby znają się na tym, aż za bardzo i jeszcze wyczytałyby z tego rytmu, coś, co chłopak za wszelką cenę chciał ukryć. Tylko tego się obawiał, ale kiedy tak zerknął na jego twarzyczkę i zobaczył jak oczka mu się świecą… na jego twarzy pojawił się delikatny grymas i westchnął pod nosem.
- Jasne, że możesz – wydukał pod nosem przy okazji mierzwiąc mu fryzurę. Jakoś tak nie umiał się mu oprzeć. Wciąż zastanawiał go fakt, kim ten chłopak był dla niego wcześniej. Naprawdę go nie znał? W takim razie chłopak bardzo szybko przystosowywał się do sytuacji, w której się znalazł. Nie każdy byłby szczęśliwy z powodu tego, że wylądował w łóżku innego faceta i prawdę mówiąc jest zmuszany do wykonywania tej czynności. Wszakże nie zapytał go o zdanie, tylko zrobił to na co miał ochotę.
Słysząc jego słowa zaśmiał się niewidocznie, przy okazji wyobrażając sobie go w jakiejkolwiek sukience. Gdyby mu tak wyszedł to by chyba umarł ze śmiechu, a na końcu, żeby przestał się na niego boczyć, przyciągnąłby go do siebie i… pozostałą część wizji zostawmy w głowie Edwarda. Trzeba się trochę podrażnić z Marcelem, gdyby pan Harper nie drażnił się z ludźmi nie byłby sobą!
Spojrzał na chłopaka niepewnym wzrokiem i… jeju, jego oczy były takie smutne, takie samotne, jak u małego biednego, zagubionego szczeniaka. To wyglądało tak, jakby starszy gryffon szedł sobie ulicą i nagle w kartonie z napisem: „Znajdź mu nowy dom”, znalazł takiego Edzia, który tym wzrokiem prosił, by się nim zaopiekować.
Do czego to miało się odnosić? Ależ oczywiście, że do sytuacji z sukienkami. Co to ma być? Jego księżniczka, a nie będzie miała ślicznej bufiastej sukienki?! Nie może być!
W końcu nie wytrzymał i zaśmiał się pod nosem. To było ciekawe… spotkanie.
Pytanie zbiło go z tropu. Spojrzał na niego dosyć niepewnie i… no i co miał powiedzieć? Zazwyczaj nie zdarzało mu się tak po prosu z kimś sobie poleżeć i pobyć więc sam nie do końca wiedział co mógłby z nim robić. Zawsze kiedy trafiał z kimś do łóżka to tylko po to, by uprawiać ostry i dziki seks, a nie po to, by się przytulać. Dlatego czuł się trochę zmieszany.
- Wiesz – próbował skleić jakieś zdanie, ale nie za bardzo mu to wychodziło, w końcu odważył się powiedzieć to, co mu przyszło pierwsze do głowy. Harpia schyliła się i zatrzymała się dopiero przy jego uchy, by wyszeptać kilka słów, przy okazji drażniąc powietrzem jego płatek – zawsze możemy się trochę zabawić – po tych słowach pozwolił sobie ugryźć delikatnie ucho towarzysza i już po chwili zatrzymał się przy jego szyi całując ją w kilku miejscach. Prawdę mówiąc to nawet ostry seks nie wchodził w grę. Jeszcze czuł jak noga, przy każdym ruchu boli, a głowa pęka mu przy każdym podniesieniu. Eliksiry jeszcze nie zadziałały w pełni.
Powrót do góry Go down


Marcelek Matysiak
Marcelek Matysiak

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 69
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.org/t12427-marcel-matysiak#332973
http://czarodzieje.org/t12521-marcelkowa-sowa#337722
http://czarodzieje.org/t12522-marcel-matysiak#337723
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyNie 24 Kwi 2016 - 16:03;

-To za dużo powiedziane. - Marcelek wzruszył ramionami, chociaż w tej pozycji było to trochę trudne. Oczekiwał nieco innej odpowiedzi - czegoś w stylu "Pewnie, Marcelku, możesz wykorzystać rytm mojego serca do swojej piosenki", "Oczywiście, księżniczko, nie musisz nawet o to pytać". Zamiast tego znowu wyszło na jaw, jak mało o sobie wiedzą, albo jak bardzo zdezorientowany jest Edzio przez swoją amnezję. Swoją drogą to bardzo ciekawe zjawisko i fajnie, że Matysiak może na własne oczy przekonać się, jak to wygląda. I to wcale nie tak, że chce wykorzystać Harpera albo zrobić mu nieładny żart! Tylko że będzie cierpiał, kiedy chłopak wróci do pełni władz umysłowych i uświadomi sobie, że tak naprawdę nic nie łączy go z Marcelkiem. Oby tylko nie pomyślał, że Polak jest chory psychicznie i zawsze rzuca się na nieznajomych chłopców. Bo starszemu Gryfonowi zaczynało się podobać takie leżenie w ciepłych objęciach. -Piszę piosenki, ale nie jestem artystą. Gram czasami w klubach, ale częściej chowam teksty i nuty pod poduszkę, bo wydaje mi się, że nie są wystarczająco dobre. Jak chcesz, to kiedyś coś przyniosę, przyjdę z gitarą i zagram! Jak mnie przekonasz to nawet zaśpiewam! Z pianinem też sobie nieźle radzę, więc jak będziesz miał chwilę i ochotę to pokażę ci mój instrument. - Przerwał słowotok i uśmiechnął się cieplutko, patrząc na przystojną twarz swojego księcia. Nie wydawało mu się, że ta sytuacja nie powinna się nigdy zdarzyć - ot, stało się, Marcelek oddał Edziowi swojego pierwszego całuska, ale wcale tego nie żałował. -Dziękuję! - Bardzo entuzjastycznie zareagował na zgodę i aż klasnął w łapki, ale szybko ulokował swoją dłoń znowu na plecach Harpera. Bardzo mu odpowiadało takie obejmowanie i tulenie, bo mało kto chciał się z Marcelkiem przytulać, a on jest przecież straszną przylepą!
-Nie śmiej się! - Rzucił, kiedy Edzio w taki sposób zareagował na jego słowa o sukienkach. Był całkiem poważny, a śmiech nowego kolegi wywołał na jego policzkach delikatny rumieniec. Może i był starszy, może i powinien już być rok po studiach, ale Harper sprawiał, że Matysiak czuł się dziwnie nieśmiały i delikatny. Dziwne to było uczucie, ale nie można powiedzieć, że był z niego niezadowolony. -Mówię serio! Tytuł księżniczki zobowiązuje do noszenia sukienek, ale ja chyba nie czułbym się w takim stroju dobrze. Ale jeśli sobie zażyczysz to raz mogę ci się tak pokazać. - Teraz on też się zaśmiał, bo wyobraził sobie siebie w kiecce. Cóż... pewnie wyglądałby lepiej niż niektóre uczennice Hogwartu. Ehehe, przykra prawda.
I przez chwilę sobie pomilczeli, a palce Marcela zaczęły sunąć po plecach Edwarda. Biło od niego przyjemne ciepło, a Polak przyjrzał się tej części chłopaka, która nie była przykryta kołdrą. Naprawdę zachwycał go ten widok - miał ochotę całować szczękę Gryfona, przygryzać jego uszka i chciał jeszcze raz poczuć jego zęby na wardze. Na samą myśl o kolejnym pocałunku przeszedł go przyjemny dreszcz. Dlatego też kiedy uświadomił sobie, co zamierza zrobić Harper, otworzył szeroko oczka i wstrzymał oddech, bo było to dziwne, nowe, ale przyjemne uczucie. Mruknął gardłowo, czując zęby towarzysza na uchu i wypuścił ciężko powietrze, kiedy jego szyja obrzucona została całusami. -Wiesz... - Zaczął, przełykając ciężko ślinę. Czuł przyjemne ciepło w brzuchu, a jego twarz była dziwnie rozpalona, kiedy przesuwał językiem po suchych wargach. -To chyba nie jest dobry pomysł. - Położył dłonie na ramionach Edzia, odsuwając go od siebie. Marcelek miał dziwnie rozbiegane spojrzenie i przygryzał wargę, bo cała ta sytuacja była dla niego strasznie podniecająca. Tylko że był facetem, a facetom nie wypada bronić się "pierwszym razem".
Powrót do góry Go down


Edward Harper
Edward Harper

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 308
  Liczba postów : 331
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12277-edward-harper#327635
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12283-kwiaty-tanatosa#327713
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12285-edward-harper#327718
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 25 Kwi 2016 - 10:04;

Chłopak słuchał z uwagą każdego jego słowa co jakiś czas drażniąc jego ciało dotykiem i myślał. Trochę bardzo ograniczał go fakt, że nie wiedział kim ten chłopak dla niego jest, co on o nim wie? Jakoś trudno było mu pomyśleć, że nie znają się całkowicie, a jednak… no cóż. On nic nie pamiętał, a chłopak nie miał zamiaru pomagać Edziowi rozwikłać tej zagadki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie bardzo wie, co może mu powiedzieć. Nie ma zielonego pojęcia, czy zdradzał komuś jedną ze swoich tajemnic. Jeżeli Polak wiedziałby o niej, to mógłby wystrzelić coś w stylu: „Mogę Ci akompaniować!”, ale jeżeli nie wiedział, to lepiej zostawić go w tej niewiedzy. Nie lubił się chwalić swoją zdolnością gry na jakichkolwiek instrumentach, nie wiedząc czemu uważał to za swoją słabość.
- Znam wiele sposobów, dzięki którym… – specjalnie zrobił tą przerwę, by zademonstrować mu pewną rzecz. Oblizał językiem wargi jakby zachęcając go do ponownego pocałunku, jednak sam tego nie zrobił, odwrócił wzrok niby to znudzony i dokończył – sam będziesz chciał to zrobić – puścił mu oczko wraz z tym chytrym uśmieszkiem. Miał zamiar go drażnić tak długo jak się tylko da.
Ed w końcu musiał zmienić pozycję, podniósł się trochę i oparł na przedramieniu spoglądając na gryffona z góry. Co jakiś czas słuchając jego wywodów bawił się jego kosmykami włosów co jakiś czas uśmiechając się pod nosem i słysząc te stwierdzenia.
- Pewnie wyglądałbyś lepiej niż niektóre uczennice z Hogwartu – powiedział jakby wyczuwając sens tych słów. Chłopak pochylił się i złożył na jego czole usta, tylko po to, by po chwili się odsunąć i w to samo miejsce, pstryknąć go. Po co? Nie pytajcie…
- Będę pamiętać o tym księżniczko… nie myśl sobie, że zapomnę sobie o tym – zaśmiał się pod nosem. On naprawdę miał zamiar to wykorzystać. Ale w jaki sposób? To niech pozostanie tajemnicą – ale obiecaj mi jedną rzecz – wyszeptał, a jego dłoń nagle opuściła plecy Marcelka i magicznie pojawiła się przy jego brodzie. Uniósł ją i spojrzał mu głęboko w oczy, wymusił na nim ten gest, wymusił na nim, by odpowiadając na te słowa nie mógł spoglądać nigdzie indziej, tylko na niego – bez względu na wszystko będziesz tylko moją księżniczką… – trudno było wyczuć, czy i teraz drażnił się z nim. Jakaś część jego podpowiadała mu, że ma złe wspomnienia związane z byciem oszukiwanym przez drugą osobę… Właśnie może to przez ten list, który dostał od tamtej tajemniczej dziewczyny? Mówiła coś o otwartym związku, o którym on nie wiedział… podejrzewam, że właśnie to zaprzątało jego główkę teraz.
No i przyszedł czas się zabawić. Edzio nie próżnował, przejechał językiem po całej długości jego szyi i kiedy nagle poczuł jak chłopak odsuwa go od siebie, wlepił w niego swoje zaskoczone spojrzenie. Obserwował go uważnie, jego mimikę twarzy, jego ruch warg. O mój… widząc go w takim stanie oczy Harpera aż zabłyszczały, a on nie był w stanie odwrócić od niego uwagi, taki zakłopotany, wyglądał jakby był mniejszy niż w rzeczywistości i jakimś cudem ten gest dodał mu takiego dziwnego… uroku, któremu harpia nie była w stanie się przeciwstawić.
- Okey – powiedział bez najmniejszego problemu. W pierwszej chwili chciał sobie zażartować, ale to nie skończyłoby się dobrze, widząc jak bardzo to na niego wpłynęło, a może mu się wydawało? Pół biedy… Ciekawość Edwarda rosła z każdą minutą, a kiedy on jest ciekawy, to nie ma szans, żeby się od kogoś odczepił. Od początku nie miał zamiaru brnąć w to dalej, sam nie dałby rady, noga bolała przy każdym najmniejszym ruchu, a co dopiero przy tak intensywnej… czynności. Jednak nie miał zamiaru rezygnować z drażnienia chłopaka w jakieś inne sposoby. Chłopak ponownie zmienił pozycję, tym razem zmuszając Marcela, by położył się na plecach na łóżku. Ed w tym czasie wisiał nad nim i wlepiał w niego swoje bardzo zaciekawione spojrzenie. Niby powiedział, że się zgadza, ale nie wiadomo co mu w tej głowie się tworzy!
Pochylił się nad nim i zbliżył się do jego ust, jednak nie łącząc się z nimi. Zatrzymał się jak na złość kilka milimetrów przed nimi i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Wynagrodzisz mi to jakoś? – na Merlina, to był ton głosu małego biednego psiaczka, a oczy tym bardziej do niego należały!
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 9 Maj 2016 - 22:17;

kostka: 1

Tego to by się nigdy nie spodziewała. Nauczyciel transmutacji w zakazanym lesie?! Chyba jakieś żarty. Jak nic musiał ich śledzić od zamku. Prychając pod nosem podniosła się z kolan Lucasa zabierając ze stołu kwiaty. Spojrzała z ponad nich na nauczyciela i robiąc słodką minkę uśmiechnęła się do niego sztucznie.
- Oczywiście, że nie. Już będziemy grzeczni. - złapała chłopaka za rękę i wymijając prodesora udała się z nim w wyznaczone miejsce. Serio szlaban? I to jeszcze o tej porze? Ten gość oszalał. Całą drogę do skrzydła szpitalnego nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Nawet to, że jej dom stracił przez nich sporą liczbę punktów jej nie obchodził. Przynajmniej będzie miała co wspominać w przyszłości. Zanim jednak weszli do środka szpitala szkolnego ucałowała go namiętnie. Nie chciała aby ten wieczór skończył się na szlabanie, choć i tak miał się nim skończyć. Inaczej... Nie chciała aby skończył się tak ponuro i nijako. Miała okazję wykorzystać to, że będą tam sami. Choć troszkę. Oderwała się od Lucasa wchodząc do środka.
- Myślisz, że ktoś tutaj jest poza nami? - spojrzała na niego z iskierkami w oczach.
Powrót do góry Go down


Lucas Kray
Lucas Kray

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 23
  Liczba postów : 746
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1625-lucas-kray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12239-wilk-lucas#326758
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12068-lucas-kray
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 9 Maj 2016 - 22:35;

Kostka: 4

Oh, świetnie. Jeszcze Pattona brakowało w tej chatce, jak go tylko ujrzał przeklną pod nosem, potem obudził się w tym cholernym nauczycielu stary piernik. Wstał oczywiście z miejsca, a następnie dokończył wino w kieliszku odkładając je obok. Butelkę zostawił na stole, zapewne jeszcze po nią niedługo wróci. Patrzył tylko kątem oka na Ślizgonkę, a kiedy zrobiła swoje słodkie oczka nawet nic nie powiedział by nie psuć jej tej dobrej chwili.
Byli już prawie pod skrzydłem, zerkał od czasu do czasu na swoją ukochaną, uśmiechnął się kiedy ich wzrok się zetknął. Jednak to co zrobiła po chwili zaskoczyło go nieźle, przymrużył oczy ale odwzajemnił pocałunek. - W środku może jest pielęgniarka.. ale ona jest w swoim biurze, a na tym korytarzu raczej nikogo nie spotkamy.. co Ci chodzi po głowie? - Zadarł głowę do góry zaciekawiony i mówił szeptem, mógł się w nią wpatrywać godzinami. Chciał odkaszlnąć, ale ten kaszel by się tylko rozbiegł po korytarzu echem. Tak więc powstrzymał się, musiał. Przyciągnął dziewczynę do siebie szczerząc się głupio, Patton zapewne przyjdzie za jakąś godzinę. Mają jeszcze chwilę czasu dla siebie.
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 9 Maj 2016 - 23:06;

Na jego słowa jedynie uśmiechnęła się tajemniczo. Oczywiście nie miała NIC nieprzyjemnego na myśli. Prędzej coś bardzo przyjemnego. Nawet to, że mogliby ich przyłapać nie interesowała jej. Wręcz przeciwnie. Adrenalina zaczynała buzować w jej żyłach. Lekki dreszcze przechodzące przez jej kręgosłup jedynie ją jeszcze bardziej pobudzały.
Pociągnęła go w stronę jednego z pustych łóżek i posadziła lekkim pchnięciem na nim. Spojrzała na niego uśmiechając się chytrze, po czym usiadła okrakiem na jego kolanach. Przez chwilę wpatrywała się w jego oczy wodząc palcami po jego szyi aby chwilę później wpić się w jego usta. Pocałunek którym go uraczyła był zachłanny i dość agresywny. Jakby czekała na niego bardzo długo. W głębi ducha modliła się aby żadna z niepowołanych osób nie przekroczyła progu szpitala. Jeszcze tego brakowało aby ktoś się im przyglądał. Czy naprawdę Ci ludzie nie mogli zrozumieć, że chcieli zostać sami? Objęła go nogami zmniejszając odległość między ich ciałami. Nie chciała tutaj uprawiać z nim seksu jednak całować się mogli. Delikatnie zeszła swoimi dłońmi na jego plecy aby odnaleźć drogę pod sweter który miał na sobie i delikatnie móc zbadać fakturę jego skóry. W tym momencie był naprawdę gorący i przez chwilę się zastanawiała czy to z jej powodu. Miała taką nadzieję. Zarumieniona i lekko zdyszana oderwała się od jego ust pozostawiając zaledwie parę minimetrów między nimi.
- Chyba nie powinniśmy tutaj tego robić. - zagryzła swoją dolną wargę wpatrując się w niego zaszklonymi z pożądania oczami.
Powrót do góry Go down


Lucas Kray
Lucas Kray

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 23
  Liczba postów : 746
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1625-lucas-kray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12239-wilk-lucas#326758
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12068-lucas-kray
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyWto 10 Maj 2016 - 0:56;

Woah, szczerze mówiąc nigdy by się nie spodziewał że Oriane będzie taka.. taka chętna. Było to całkiem zaskakujące. Ta dziewczyna z dnia na dzień była coraz ciekawsza, pierw niewinna. Potem szalona, a teraz napalona. Lucasowi podobały się te zmiany, chociaż nie wiedział czy codziennie wytrzymałby z tą "napaloną". Oczywiście pogłębił chętnie pocałunek łapiąc jej szczękę i przejeżdżając językiem po jej podniebieniu. Złapał ją za pośladki i językiem zjechał od ust po jej szyi, tam składał kolejne pocałunki z uśmiechem na ustach. Jej zimne dłonie sprawiały że tracił zmysły, chyba trochę zmarzła idąc w tym kierunku. Jednak zagrzały się one tak szybko, że nie zauważył kiedy.
- Chyba nie powinniśmy, a pytanie brzmi czy nie chcemy? - Zaśmiał się cicho szepcząc te słowa, na szczęście skrzydło było wolne i nie trzeba było się przejmować nieproszonymi odwiedzinami. Widział jak na nią działało to wszystko, to charakterystyczne dyszenie i przyśpieszony oddech. Zagryzł swoją wargę przyglądając się jej oczom dłuższą chwilę. - Tak słodko wyglądasz, nie posądziłbym Cię o taką zawziętość.. no i nie wiedziałem że masz taką chcicę. - No, przekomarzania się ciąg dalszy.
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptySro 11 Maj 2016 - 17:32;

Czy miała chcicę? O tak, i to jeszcze jaką. Tak właśnie działał na nią Lucas. Owszem, wcześniej była smutna z jego powodu, jednak nie miała zamiaru aby to przekreśliło tą chwilę. Choć zdecydowanie nie powinni tego robić w tym miejscu.
- Ja? Chcicę? Ależ skąd. - każde słowo wypowiadała z poważną miną. Po chwili zastanowienia zeszła z jego kolan - Ale skoro chcesz się ze mną droczyć to skończymy. - posłała mu całusa w powietrzu po czym pociągnęła i jego aby wstał na równe nogi. Mieli zapewne sporo pracy do wykonania. Migdalić zawsze mogli się po jej wykonaniu. Rozejrzała się po pustym pomieszczeni. Od tak. Nie szukała niczego specjalnego. Chciała jedynie zobaczyć ile mają pracy. A z tego co zdążyła zaobserwować nie było jej aż tak dużo. Może pójdzie szybciej niż myślała? - Dokończymy, gdy załatwimy już ten szlaban. - puściła mu oczko i skierowała się do półek z eliksirami. Sądząc po kurzu jaki się znajdował na fiolkach, nikt dawno z nich nie korzystał.
Powrót do góry Go down


Lucas Kray
Lucas Kray

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 23
  Liczba postów : 746
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1625-lucas-kray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12239-wilk-lucas#326758
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12068-lucas-kray
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyCzw 12 Maj 2016 - 1:11;

- Jak nie jak tak, widzę od razu że mnie pragniesz. Nie oszukujmy się, przyciągam Cię jak magnez tylko zaprzeczasz. - Wystawił język kiedy tylko zeszła z jego kolan, a następnie przy jej pomocy dźwignął się na nogi. Wyprostował się i przeciągnął tym samym, ziewnął głośno jak gdyby nigdy nic. Nie chciało mu się tutaj siedzieć o tak później godzinie, Patton to jednak był niewyżyty. Nie mógł sobie załatwić.. no nie wiem, karła do bicia żeby się odstresować? Lucas, co ty w ogóle gadasz? Karzeł do bicia? Za dużo świata czarów, serio powinieneś się chyba przespać z tym.
Wzruszył ramionami i uśmiechnął się na jej słowa, miała rację. Im szybciej zaczną tym lepiej, dobra.. co miał zrobić? Zerknął na półki, dojrzał tam karteczkę z napisem "Przelać sok do odpowiednich pojemników, ostrożnie!". Bez przesady, co mogło się złego stać? Wziął butelkę i wszystkie pojemniki, usiadł na jednym z łóżek i zaczął na prędko przelewać ten cholerny sok. Wszystko szło by po maśle gdyby nie to że robił to bardzo niechlujnie. Chciał już wyjść, a to go tylko zgubiło. Duża jego ilość wylała mu się na ręce.. ten zapach był paskudny, przerwał na chwilę i zerknął na dłonie. Nic, a już myślał że to coś poważnego gdy nagle poczuł mdłości. - Ria.. kochanie, chyba potrzebuję.. - Nie zdążył dokończyć i zwrócił wszystko to, co zjadł dziś przez cały dzień. Nawet ubrudził swoje dosyć.. inne ubranie niż zawsze, specjalnie ubrał się ładnie dla panny Carstairs. - Kurwa mać. - Ugryzł się w język i splunął na bok, nadal czuł się źle dlatego też zerknął na półkę gdzie był ów sok, oczywiście była tam też druga karteczka z opisem co trzeba było zrobić w wypadku zbyt długiego wdychania tego świństwa. Zdjął szybko koszulkę bo to ją właśnie ubrudził i wytarł w nią dłonie z tykobylwu. Nie mógł tego wdychać, odetchnął głęboko i stanął w samych spodniach przy oknie otwierając je na rozcież. - Przynieś mi to, co leżało obok tego czegoś.. tą fiolkę. - Wskazał na półkę i wziął kilka głębokich oddechów, nawet nie widział swojej narzeczonej bo nie widział dobrze na oczy. Zamknął je i oddychał.
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyCzw 12 Maj 2016 - 22:36;

Tutaj miał stu procentową rację. Przyciągał ją i to jak cholera. Zawsze tak było. Nigdy jednak nie potrafiła tego wytłumaczyć. W końcu przestała szukać na to odpowiedzi, uznając to za naturalne. Skoro powietrze było potrzebne do życia to dla niej się ono nie liczyło jeśli w pobliżu nie było chłopaka. Był jej osobistym powietrzem dającym radość jak i ukojenie. Miała nadzieję, że on o tym wie i, że choć w małym stopniu jest ona tak bardzo dla niego ważna jak on dla niej.
Zabrała się za wycieranie fiolek z kurzu. A musiała przyznać, i to niechętnie, że było ich baaardzo dużo. Rozumiała, że w szpitalu są one niezbędne, jednak czy musiały stać wszystkie na tych pułkach? Nie mogła większość leżeć sobie spokojnie w gabinecie pielęgniarki i czekać na swoją kolej... Nie musieli robić takiego widowiska z nich i straszyć pacjentów. W końcu sam widok jak i nazwy przyprawiały człowieka o ciarki. Już miała zamiar brać się za kolejną półkę, gdy usłyszała głos jak i niedokończoną prośbę chłopaka. Czyżby chciał jednak kontynuować to co zaczęli? Już miała się odwrócić i kazać mu zaczekać, na to aż skończą, jednak kolejne jego słowa rozwiały jej myśli. Odwróciła się do niego chcąc zobaczyć co też się stało. Widok nie był przyjemny. Natychmiast wyjęła różdżkę i sprzątnęła to, co Lukas zwymiotował. Następnie podeszła do niego z fiolką o którą prosił. Widząc jaką wypija ją w całości ułożyła dłoń na jego plecach.
- Lepiej Ci już? - spytała, choć znała odpowiedź. Świeże powietrze jak i eliksir na pewno podziały więc nie powinno być już problemów. - Usiądź może na jednym z łózek, albo postu jeszcze przy oknie. Skończę tą ostatnią półkę i możemy stąd wyjść. - dała mu szybkiego całusa w policzek i z powrotem wróciła do czyszczenia fiolek. Pech ciał, że wylała na siebie jeden z eliksirów. Jej ręce od razu zrobiły się czerwone i zaczęły niemiłosiernie boleć. Łzy same stanęły w jej oczach. Nie mówiąc nic chłopakowi wybiegła do gabinetu pielęgniarki. Tam spędziła niecałe dziesięć minut, aby wrócić w opatrunkach. Najwidoczniej nie tylko Lucas miał dziś pecha. - Zostałam zwolniona z reszty kary. Może pójdziesz ze mną? - spojrzała na niego, choć jak wcześniej, znała odpowiedź. Nie wyjdzie stąd puki nie skończy swojego zadania.
Powrót do góry Go down


Lucas Kray
Lucas Kray

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 23
  Liczba postów : 746
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1625-lucas-kray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12239-wilk-lucas#326758
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12068-lucas-kray
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptySob 14 Maj 2016 - 22:32;

- Wyjście stąd to najlepszy pomysł jaki dziś słyszałem, serio. - Myślał dłuższą chwilę o przyjemnych rzeczach, chciał po prostu być już jak najdalej od tego cholernego soku i tego miejsca. Nawet nie zauważył jak jego połówka zrobiła sobie krzywdę, serio? Jak mógł tego nie zauważyć! Odwrócił się i nigdzie jej nie widział, początkowo myślał że go zostawiła albo poszła do pielęgniarki po dalszą część pracy jednak po chwili przyszła w opatrunkach. Od razu podszedł do niej i ujął delikatnie jej dłoń zaglądając pod bandaż. - Jak tyś to sobie zrobiła? Ja przez ten sok, ale ty? Odwróciłem się na chwilę i się poparzyłaś? Nie przypilnowałem Cię. - Mruknął i objął ją mocno, odruchowo wdychał zapach jej włosów. To go uspokajało, a zaraz po tym chciał ją pocałować ale się powstrzymał.
- Nadal mam nieprzyjemny posmak w ustach.. a na dodatek muszę uprać koszulkę, lećmy stąd. Nikt się nie obrazi że tego nie skończyłem skoro i tak zwróciłem śniadanie.. zgłodniałem, skarbie. - Uśmiechnął się szeroko i złapał ją za rękę, a następnie udali się do teraz do jej mieszkania, jeszcze jej. W końcu jeszcze się tam nie przeprowadził, nie?

z/t
Powrót do góry Go down


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyNie 15 Maj 2016 - 10:12;

Ucieszyła się, że jej pomysł mu się spodobał. Nawet nie zauważyła kiedy podszedł do niej i ujął jej dłoń w swoje dłonie. Sądziła, że może jednak tego nie zauważy, ale kto normalny nie zauważyłby bandaży na jednej z dłoni. W szczególności, że wcześniej było wszystko dobrze.
- Nie zauważyłam, że jeden z eliksirów był otwarty i... i wylałam go na swoją dłoń. - skrzywiła się mówiąc ostatnie zdanie. Trzeba być naprawdę głupim aby tego nie zauważyć. No cóż, teraz ma nauczkę i przez najbliższe kilka dni będzie musiała chodzić z opatrunkiem. Wtuliła się w niego opierając głowę na jego piersi. Uwielbiała czuć jego bicie serca. Tak bardzo było rytmem podobne do jej. - To nie twoja wina. Nie musisz nie pilnować. - uśmiechnęła się choć z pewnością tego nie widział.
W momencie, gdy chciał ją pocałować sama zapomniała o tym co spowodowało całe to zamieszanie, czyli sok z czegoś tam. Uśmiechnęła się jedynie szerzej do niego i podążyła za nim do wyjścia aby móc teleportować się do ICH domu.

z/t
Powrót do góry Go down


Edmund Cormac
Edmund Cormac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 58
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t12605-edmund-cormac#340723
https://www.czarodzieje.org/t12608-azmond
https://www.czarodzieje.org/t12610-edmund-cormac#340742
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 21 Lis 2016 - 0:09;

-Cormac idioto, znowu się połamałeś.
Takie i podobne mruki można było usłyszeć kiedy mijało się Edmunda na korytarzu. Gryfon podczas swojego obchodu Hogwartu przy przeskakiwaniu jednej z przeszkód potknął się i spadł na ziemię z wysokości 3-4 metrów. Taki wyćwiczony kotoczłek powinien spaść na cztery łapy i biec dalej, ale tym razem spadł tylko na te przednie. Całe szczęście złamał tylko jedną i to jeszcze tą "gorszą" czyli prawą. Zatamował krwawienie i ustabilizował rękę mają w tym nie małe doświadczenie, ale leczyć samemu kości nie potrafił. Postanowił nie odwlekać sprawy i odwiedzić Skrzydło. Po drodze zastanawiał się jeszcze czy nie zrobić sobie eliksiru na zrost kostny, ale ból zachęcił go do załatwienia sprawy szybko. Trzymając prawą rękę na grubej gałęzi wzbudzał zainteresowanie, od współczujących spojrzeń po te typu" Cormac co Ty idioto znowu robiłeś?". Dotarłszy na miejsce mruknął zadowolony, że nie ma kolejki. Sala była cała pusta co ułatwi nieco sprawę. Edmund nie chciał rówieśnikom pokazywać swojego bólu, wyrobienie miana twardziela chwilę mu zajęło. Nie wiedząc czy ma kogoś zawołać czy czekać postanowił zrobić to drugie. Usiadł ja jednym z łóżek i zdrową ręką zaczął się bawić różdżką. Całe szczęście Percy został w dormitorium, jeszcze mu tylko brakowała tego rozbrykanego stworzenia. Zazwyczaj na pomoc czekał max 5 min, ciekawe ile czasu tym razem minie. Cormac miał dodatkowo wielką nadzieję, że nie trafi na praktykanta. Gościu był...dziwny.
Powrót do góry Go down


Josephine Leblanc
Josephine Leblanc

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 131
  Liczba postów : 107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13629-josephine-leblanc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13635-sowka-josephine-leblanc#362907
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13634-josephine-leblanc#362906
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 21 Lis 2016 - 0:18;

Jose zaczęła pracę dopiero w tym roku, po ukończeniu studiów, setki staży i kursów i miała dziwne wrażenie, że ta nowina szybko obiegła zamek (w aż taką niesforność uczniów nie wierzyła). Od kilku dni co chwilę komuś coś dolegało a ją po prostu zaczynał trafiać jasny szlag pod koniec dnia - ani chwili spokoju, podobnie jak na stażu w izbie, gdzie użerała się z małymi dziećmi i rodzicami. Dzisiaj akurat trafił się moment przejściowy, czyli taki, kiedy miała spokój, dlatego zniknęła w gabinecie, zaczytując się w książce i popijając sobie kawę. Jej uciecha nie trwała długo, bo zalewie kilka minut później usłyszała jak ktoś czoła się przez korytarz siadając na skrzypiącym łóżku.
- Putain du monde... - marudząc pod nosem narzuciła na siebie roboczy fartuch a potem niemal wyrosła spod ziemi przed Edmunem, który najwidoczniej nie spodziewał się tak szybkiej reakcji. Złamana ręka? Tego jeszcze tutaj nie widziała.
- Co ci się stało? - spytała spokojnie, wskazując podbródkiem na złamaną rękę. Na razie postanowiła poczekać z leczeniem ręki, będąc wyraźnie zainteresowana powodem wizyty.
Powrót do góry Go down


Edmund Cormac
Edmund Cormac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 58
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t12605-edmund-cormac#340723
https://www.czarodzieje.org/t12608-azmond
https://www.czarodzieje.org/t12610-edmund-cormac#340742
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 21 Lis 2016 - 0:35;

Faktycznie ta szybkiej reakcji się nie spodziewał. Wzdrygnął się na widok pielęgniarki i przyglądnął się jej niepewnie. Nie widział jej jeszcze do tej pory, wcześniej albo opatrywała go taka stara albo ten praktykant. Josephine stanowiła całkiem...miłe urozmaicenie. Dla oka nawet też.
-Eeee...
Trochę jeszcze zdziwiony zdołał tylko tyle z siebie wydobyć. Szybko poczerwieniał wstydząc się swojej reakcji. Dobra Cormac, ochłoń i załatw sprawę, masz jeszcze sporo rzeczy do zrobienia.
-No więc biegałem jak co dzień po błoniach i podczas przeskakiwania z murku na drugi potknąłem się i poleciałem parę metrów w dół. Kocia zręczność mnie dodatkowo dziś opuściła i wylądowałem na rękach. Nie było to przyjemne, nie polecam.
Ostatnim zdaniem spróbował nieco rozładować atmosferę, nawet obdarzył pannę LeBlanc jednym z tych swoim uśmiechów. Nowa pielęgniarka również wzbudziła zainteresowanie, zaczął sobie nawet przypominać rozmowy jego kolegów na jej temat. Już teraz wiedział dlaczego tak chętnie odwiedzali Skrzydło Szpitalne. Eh, amatorzy...
-Pani jest nowym medykiem, tak? Edmund Cormac, miło mi panią poznać. Znając moje szczęście do obrażeń będę tutaj często wpadał. I takie pytanie z ciekawości...ten praktykant dalej tutaj jest? Za każdym razem jak go widziałem to wolałem sam się wyleczyć.
Walnął prosto z mostu nie licząc się z tym, że kompletnie kobiety nie zna i nie wie jak zareaguje. No ale raz się żyje, nie?
Powrót do góry Go down


Josephine Leblanc
Josephine Leblanc

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 131
  Liczba postów : 107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13629-josephine-leblanc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13635-sowka-josephine-leblanc#362907
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13634-josephine-leblanc#362906
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 21 Lis 2016 - 0:50;

Wsunęła dłonie do kieszeni białego fartucha, wysłuchując opowieści Gryfona z uwagą. Chyba jednak musiała uwierzyć w niesforność uczniów, skoro zwykłe potknięcie doprowadziło do złamania ręki. Gdyby chociaż jakiś pojedynek... gdy jednak chłopak wspomniał o kociej zręczności, tym bardziej się zdziwiła.
- Koty zazwyczaj lądują na cztery łapy - stwierdziła spokojnie, po czym wyjęła różdżkę z kieszeni. Nim zdążyła cokolwiek zrobić, chłopak wpadł w słowotok, który ją zdekoncentrował.
- Poczekaj sekundę, chyba nie chcesz, żebym ci zrobiła większą krzywdę albo przypadkiem ucięła rękę? - uśmiechnęła się pod nosem z powalającą szczerością w swoim wyznaniu, po czym zdecydowanym i spokojnym ruchem zabrała się do leczenia złamanej ręki. Coite Reparro w połączeniu z Locus zdziałało cuda o czym przekonała się kilka razy na stażu, a kiedy ręka wyglądała na "uleczoną", spojrzała nań.
- Boli cię dalej? - spytała, lecz wolała się upewnić, rzucając Surexposition na rękę. Wszystko było najprawdopodobniej w porządku, dlatego z cichym westchnieniem usiadła na łóżku naprzeciwko.
- Jestem tylko ja. Przynajmniej na razie nie zdążyłam wpaść na nikogo, kto zajmowałby się waszymi smarkami i złamaniami. Ale co było z nim nie tak? - wzruszyła wątłymi ramionami, przyglądając się chłopakowi spod przymrużonych powiek. - Nie powinieneś się leczyć sam. Możesz sobie przypadkowo zrobić więcej szkód, Edmund - dodała, choć w jej ustach z miękkim francuskim akcentem nie brzmiało to jak reprymenda a jak matczyna troska. I to ją denerwowało, bo ona przecież nie była miła.
Powrót do góry Go down


Edmund Cormac
Edmund Cormac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 58
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t12605-edmund-cormac#340723
https://www.czarodzieje.org/t12608-azmond
https://www.czarodzieje.org/t12610-edmund-cormac#340742
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyPon 21 Lis 2016 - 20:25;

Edmund upadku z ponad 3 metrów z dość dużym impetem towarzyszącym rozpędowi podczas biegu nie nazwałby zwykłym potknięciem, ale kto jak woli. Stwierdzenie, że koty lądują na cztery łapy wywołało na ustach Cormaca uśmieszek. Powiedział, że opuściła go zręczność a ta wylatuje z takim komentarzem, no ludzie. Machnął w myślach ręką bo fizycznie nie miał jak tego zrobić(a tak naprawdę wolał tego jawnie nie robić) i zaczął się wpatrywać w pielęgniarkę.
-Skoro nie jest pani pewna swoich zdolności to ja może lepiej pójdę.
No nie, znowu trafił na jakiegoś tępaka? Nie zdążył się jednak ruszyć kiedy już rzucono na niego zaklęcia lecznicze. Boleć przestało odrazu, ale kolejne pytanie widać było retoryczne, bo dostał dodatkowo zaklęciem przeciwbólowym. Równie dobrze mógł już iść, ale otrzymał odpowiedź na swoje pytanie i nie wypadało tak nagle wybiec. Kolejny komentarz pozostawił bez widocznego komentarza, widać trafił na jakąś wredną pannę. Taka ładna a...
-Co było nie tak? Mylił proste zaklęcia, ważył eliksiry że ja wiedziałem, że jest zły i takie tak inne. Nie mam pojęcia skąd dyrektor go wytrzasnął. Więc przy kimś takim leczenie samemu wygląda całkiem zachęcająco. Nie mówię tu o poważniejszych ranach czy schorzeniach oczywiście.
Od samego początku wyczuwał znany mu akcent, chwilę mu zajęło skojarzenie z miękkim wymawianiem słów przez jego matkę. No proszę, panna z Francji!
-D'où viens-tu? France?
Powrót do góry Go down


Josephine Leblanc
Josephine Leblanc

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 131
  Liczba postów : 107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13629-josephine-leblanc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13635-sowka-josephine-leblanc#362907
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13634-josephine-leblanc#362906
Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 EmptyWto 22 Lis 2016 - 0:21;

Josephine mimo młodego wieku była bardzo wykształcona - już pod koniec szkoły zaczęła nabywać wiedzę w kategorii uzdrawiania, o podstawach transmutacji, zielarstwa czy zaklęć nie wspominając. Była pewna tego co robi, a jednak jej charakter był na tyle spaczony, że musiała trochę postraszyć swoich pacjentów.
- W najgorszym wypadku odwiedziłbyś Londyn - odparła na jego zarzut o powątpiewaniu w swoje umiejętności, uśmiechając się przy tym nader uroczo. Tak uroczo, że zaraz po tym czuła jak twarz boli ją od nienaturalnej dla niej gimnastyki. Fakt faktem, dopiero teraz zyskała swobodę i nie leczyła nikogo pod okiem innych uzdrowicieli a jednak dostała dobre referencje, na które sobie zapracowała. Pracy tutaj nie dostałaby na piękne oczy, prawda? A już na pewno nie w takiej dziedzinie.
- Ach, Edmund... - westchnęła. - Kiedyś i ty dostaniesz się na praktyki albo staż. Zobaczysz wtedy co oznacza pracowanie pod presją czasu, pod okiem doświadczonych ludzi i z ludźmi, którzy włażą ci na głowę - przyglądnęła się uważnie chłopakowi i nie wiedzieć czemu doszła do wniosku, że akurat jemu nie grozi praca z ludźmi, w takim sensie jak jej. Ale nie powiedziała tego na głos, chcąc chociaż za pierwszym razem okazać choć trochę - skamieniałego - serduszka.
Dziewczę wciąż nie mogło przyzwyczaić się do pracowniczego fartucha, który najwidoczniej przeszkadzał jej w egzystowaniu.
- Jeśli pozwolisz... - wtrąciła mu w słowo, ściągając z siebie biały kitel, tym samym pozostając w prostej, kobiecej sukience zgodnej z każdym możliwym regulaminem etykiety społecznej. Zboczenie z domu. Odetchnąwszy z ulgą, założyła nogę na nogę a chłopak pytaniem w jej ojczystym języku bardzo ją zaskoczył.
- Je viens de Marseille - odparła spokojnie. - Umiesz mówić po francusku? Nie wyglądasz mi na Francuza... - przyjrzała mu się po raz kolejny, zgarniając ciemny kosmyk włosów za ucho.

(...)
zt oboje 
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 4 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 4 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 23Strona 4 z 23 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 13 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-