Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 17 z 23 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 23  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Gru 04 2014, 00:23;

First topic message reminder :




W skrzydle szpitalnym należy zachowywać bezwzględną ciszę, o czym informuje tabliczka przybita do drzwi wejściowych. Panuje tu pedantyczna czystość, a w powietrzu unosi się drażniący zapach chloru i środków dezynfekujących.



Też parę godzin później do Skrzydła Szpitalnego zajrzała Bell. Ciekawa była tej dziewczyny, chciała dowiedzieć się O CO CHODZIŁO. Bo Bell była z natury niezwykle ciekawska. Zajrzała przez szparę w drzwiach i stwierdziwszy, że pielęgniarki nie widać, weszła po cichu. Puchonka już nie spała. Leżała z otwartymi oczami. Podeszła do niej i stanęła z boku łóżka.
- Cześć. Jak się czujesz? - zaczęła, przyglądając się jej. Pewnie nie miała pojęcia kim ona jest. Albo i miała, wiadomo, może ją kojarzyła? W końcu od paru lat była prefektem naczelnym. Posłała dziewczynie uśmiech. - Jestem Bell. Znalazłam cię pod ścianą zamku - wyjaśniła.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Cze 10 2021, 18:42;

To wszystko było po prostu zbyt pojebane, a w dodatku Max czuł się okropnie z tym, że w pewien sposób tęsknił za całkowitą amnezją. Choć brak tożsamości był naprawdę bolesny, zdawał się przynosić dużo więcej spokoju niż posiadanie przeszłości, co chłopak widział dopiero teraz, gdy posiadał w miarę pełny obraz sytuacji. Wciąż były jeszcze jakieś dziury w narracji, ale były już one mniej znaczące niż te wielkie przepaści, które miały miejsce wcześniej. Dałby wiele za szybkie Obliviate na ryj, czy wykopanie mu mózgu z czaszki. Funkcjonowanie w takim stanie nie było proste i sam nie do końca wiedział, skąd czerpał siły by codziennie podnosić się z łóżka i jakoś funkcjonować. Najchętniej siedziałby sam w dormitorium nad książkami lub swoimi projektami. Szczególnie jeden z nich wiele dla niego znaczył i chciał doprowadzić go do końca, choć posiadał obecnie brak jakiejkolwiek wiary w to, że mu się to powiedzie. Mimo to wciąż nieustannie pracował nad bransoletką zarywając noce i wykorzystując chyba każdą wolną chwilę.
-Chciałbym chyba, ale już za późno. Może poślę sowę do Hampsona, czy jeszcze mnie gdzieś wciśnie, a jak nie no to zostanę przy tym co już zadeklarowałem i tyle. - Dodał, jakby wcale nie zdawał już praktycznie wszystkiego co możliwe. Nie widział problemu w dopierdalaniu sobie kolejnej rzeczy, choć spadająca waga i ogólnie mizerna postawa wskazywały zupełnie na coś innego. Na szczęście opatentował dopasowywanie magią ubrań do zmieniającej się postury, przez co łatwiej było sprawiać wrażenie, że nic takiego się nie dzieje.
Czyli jednak Lowell kojarzył ulubione miejsce szkolnych alkoholików i imprezowiczów. Jakoś specjalnie się nie dziwił. W końcu puchon też siedem lat spędził w lochach, a z tego miejsca to już praktycznie i tak się w tym barze mieszka. Może nie każdy tam bywa codziennie, ale legendy o lokalu Irka krążą praktycznie po całej szkole.
-a nieudzielenie pomocy to też coś tam chyba grozi, a ja to wolę nie zadzierać z prawem. - Zażartował jeszcze, zdając sobie sprawę z tego, że żaden z nich w to nie wierzy. Max nie wiedział o tym, że Brooks dowiedziała się co nieco więcej o jego herbatkach na komendzie, ale na szczęście nie wspominała o tym więc chłop nie musiał się dodatkowo stresować. Wszystko było ładnie zamiatane pod dywan i miał nadzieję, że tak zostanie bo o ile nikogo nie zajebał, średnio lubił gdy ograniczało mu się wolność w jakikolwiek sposób. A przynajmniej takie podejście miał dawny Max, bo ten, który obecnie stał w skrzydle szpitalnym, sam praktycznie zamykał się w czterech ścianach jak w jakimś chorym areszcie.
-No tak. Chociaż pewnie nie działa na jakieś zajebiście silne rzeczy, co? - Dopytywał trochę z ciekawości, trochę dla tego, by nie nastała znowu ta niezręczna cisza. Bał się jej, więc wolał gadać o tym, że chodnik jest kurwa z kostki niż pozwolić, by w tle zaczęło być słychać świerszcze.
Przewrócił oczami na ten gest, choć przy tym uśmiechnął się lekko. Wciąż nie widział sensu żadnych podziękowań, ale nie miał zamiaru też się kłócić. Było to co najmniej bez sensowne w tym momencie. Pielęgniarka uratowała ich od kolejnej śmierci dyskusji, gdy przyszła sprawdzić Lowella i dać mu błogosławieństwo na drogę. Max, który nic przy sobie nie miał po prostu poczekał aż Feli wstanie i chciał się już żegnać, gdy ten zadał mu pytanie. Solberg oczywiście znów miał problem, co odpowiedzieć, choć przecież nie była to jakaś wielka filozofia.
-Wskoczę do kuchni po coś na wynos i wracam do dorma się pouczyć nim wybije godzina na transmutację. - Skłamał, jakby nigdy nic. Oczywiście nie miał zamiaru odwiedzać skrzatów, a co do nauki też miał wątpliwości, by miała być ona teraz owocna. Czuł, że skupienie się może być dla niego wyzwaniem przy takim natłoku myśli. Jeszcze chwilę dotrzymał jednak towarzystwa studentowi, by zaraz potem rozdzielić się i udać ku kamiennej ścianie.

//zt x2

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Úlfur Tunglbarnn
Úlfur Tunglbarnn

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Galeony : 322
  Liczba postów : 126
https://www.czarodzieje.org/t20341-ulfur-tunglbarnn#641094
https://www.czarodzieje.org/t20343-poczta-ulfura#641178
https://www.czarodzieje.org/t20340-ulfur-tunglbarnn#641072
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyNie Cze 27 2021, 20:56;

Szczuroszczety były dosyć ciekawymi, pożytecznymi i - jego zdaniem - całkiem urodziwymi stworzeniami. Problem pojawiał się kiedy taki słodziaczek postanowił kogoś dziabnąć. Objawy pojawiały się dopiero po dwóch dniach od ugryzienia, ale zdecydowanie nie należały one do przyjemnych. Dlatego przyszedł do skrzydła szpitalnego chcąc załatwić sprawę kiedy jeszcze żadne objawy nie występowały. Póki co miał tylko paskudny ślad po ugryzieniu i nadzieję że pielęgniarka albo któryś z nauczycieli uzdrawiania gdzieś się tu kręcą i mu z tym pomogą. Niby mógł spróbować poradzić sobie z tym samemu, ale lepiej było się zdać na kogoś kto ma doświadczenie w leczeniu urazów prawda? Oczywiście nikogo nie wołał. Szanował tabliczkę, która kazała siedzieć cicho.
Na szczęście był osobą którą ciężko było przeoczyć. I nie chodziło tylko o jego wzrost i budowę. Tatuaży miał całkiem sporo, co było widać bo nie zakładał o tej porze roku nic na długi rękaw. Jeszcze by się ugotował.

@Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyNie Cze 27 2021, 22:01;

Ostatnimi czasy miałem sporo do zrobienia w Skrzydle Szpitalnym. A może to nie SS, tylko fakt, że mi szybciej leciały dni, bo miałem mnóstwo na głowie? Nie jestem pewny, w każdym razie dziś zauważyłem, że brakowało mi mnóstwo eliksirów. Oczywiście planowałem to uzupełnić na nowy rok, ale brakowało ich nawet na bieżące sprawy. Dlatego dziś proszę uprzejmie Norę o pomoc w tworzeniu eliksirów i na zmianę raz jedno siedzi zamknięte w gabinecie, raz biega po sali i odwrotnie.
Gorąc doskwiera dziś wyjątkowo, dlatego mój fartuch jest podwinięty taż do połowy przedramion. Wobec tego większość moich tatuaży porusza się nieustannie po moim ciele, równie ruchliwe co i ja dzisiejszego dnia. Wysyłam ucznia, który próbował wymigać się z jakiegoś egzaminu gorączką, szybko orientując się, że są one skutkiem cukierków. Besztam ucznia, starając się wpoić chociaż jakieś drobne wartości w niego i odsyłam z powrotem na egzamin. Nie jestem pewny czy moje słowa coś dały. Ku swojemu zdziwieniu widzę w poczekalni grzecznie czekającego na swoją kolej olbrzyma, asystenta ONMS, którego nie zdążyłem jeszcze poznać.
- Zapraszam panie Tunglbarnn - mówię natychmiast, machając ubraną w tatuaże i pierścionki dłonią i wskazuję na miejsce za kotarą, gdzie automatycznie wskazuję na łóżko. Zerkam na gigantycznego mężczyznę, próbując zauważyć problem, ale był po pierwsze, gigantyczny, po drugie, miał mnóstwo tatuaży (chyba nawet odrobinę więcej niż ja, chociaż nie ruchliwych), jak mogłem się czegokolwiek doszukać?
- Co się stało? - pytam w końcu opierając się lekko o parapet obok łóżka pacjenta, przestając bawić się w zgadywanki.

@Úlfur Tunglbarnn

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Úlfur Tunglbarnn
Úlfur Tunglbarnn

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Galeony : 322
  Liczba postów : 126
https://www.czarodzieje.org/t20341-ulfur-tunglbarnn#641094
https://www.czarodzieje.org/t20343-poczta-ulfura#641178
https://www.czarodzieje.org/t20340-ulfur-tunglbarnn#641072
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Lip 01 2021, 00:04;

Problem w tym że objawy mogły pojawić się u niego w każdej chwili, więc lepiej było się pośpieszyć, bo już czuł małe bulgotanie w żołądku. Tak jak przy normalnych ludziach to mógł płomyk, to przy jego gabarytach mógł wystrzelić istny miotacz płomieni. Zwłaszcza że jadł burito na obiad co mogło wspomóc szczuroszczetowe płomienie tylne. -Dobry. Może być Úlfur.- Kiedy mówiono mu po nazwisku czuł się... Jak by to ująć... Staro. Bardzo staro. A przecież był nadal młody duchem, prawda? Jednak zamiast nad tym rozmyślać, powinien szybko przejść do rzeczy zanim przemaluje płytki podłogowe na czarno.-Szczuroszczet mnie użarł. Do się coś na to zaradzić?- Prosto, rzeczowo i bez żadnych podchodów pokazał ranę na dłoni. Nie krwawiła, ale ugryzienie było a wiadomo co się z tym wiązało. Miał nadzieję że Huxley ogarnie sytuację zanim Úlf stanie się przystojniakiem z tylnym napędem rakietowym.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPon Lip 05 2021, 02:57;

- Úlfur, oczywiście, więc mów mi Huxley - prędko odbijam piłeczkę, przechodząc na lżejsze kontakty ze znacznie potężniejszym ode mnie, a jednak młodszym mężczyzną. Kierujemy się obydwoje za parawan, a ten prędko podaje przyczynę swojej obecności. Z lekką obawą zerkam na kolegę myśląc dokładnie to samo co on. Skutki ugryzienia szczuroszczeta mogą narobić dużo bałaganu w moim skrzydle szpitalnym, patrząc na posturę mężczyzny. Wyciągam dłoń i dotykam mechanicznie ciała Ulfura w najprostszym badaniu lekarskim Caliditasem; stwierdzam, że temperatura jest podwyższona co wcale nie świadczyło dobrze.
- Jasne. Słuchaj mógłbyś... Hm... wstać i czekaj... muszę tylko.. - mówię próbując nakierować olbrzyma tak by stanął w sposób o który go proszę, w trakcie chaotycznej gadki przesuwając zaklęciem łóżko spod okna, a kolejnym ruchem różdżki, otwieram okiennice na całą szerokość. - Tyłem do okna... Kiedy wystąpiło ugryzienie? - mówię zaczynając od prostych rzeczy; biorę podręczny eliksir czyszczący rany, by zdezynfekować ranę na wszelki wypadek. Rana dymi obficie kiedy polewam ją lekiem, czekam wiec spokojnie aż przestanie się ognić i ponownie robię to samo. Szczuroszczet musiał mieć odrobinę brudny pyszczek.

Ogień z tyłka:

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Úlfur Tunglbarnn
Úlfur Tunglbarnn

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Galeony : 322
  Liczba postów : 126
https://www.czarodzieje.org/t20341-ulfur-tunglbarnn#641094
https://www.czarodzieje.org/t20343-poczta-ulfura#641178
https://www.czarodzieje.org/t20340-ulfur-tunglbarnn#641072
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyWto Lip 06 2021, 05:04;

Kości: 4 8D

Tunglbrann stanął tak jak Huxley go prosił. Spodziewał się że działąnie to miało przeciwdziałać potencjalnemu pożarowi. -Użarł mnie wczoraj wieczorem. - Odpowiedział kiedy tylko padło to ważne pytanie. W czystej teorii powinien mieć jeszcze około dobę zanim zaczną występować u niego objawy. Z drugiej strony po części był olbrzymem, więc ciężko było dokładnie przewidzieć po jakim czasie zaatakują. -Na szczęście chyba jeszcz... Na Freję miłosierną!- Poczuł ostry bulgot w brzuchu, a następnie poczuł jak furia szatana opuszcza jego ciało w postaci potężnego i bezlitosnego podmuchu ognia, godnego szatańskiej pożogi. -A jednak poszło wcześniej niż myślałem. - Stwierdził kiedy wybuch płomieni się uspokajał.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySro Lip 07 2021, 19:22;

Cmokam z niezadowoleniem, kiedy słyszę czas w jakim szczuroszczet go ugryzł.
- Powinieneś przyjść natychmiast! Na każdego ugryzienie całe inaczej, jednak albo wybierasz przeczekanie dwóch dób i wszystkich objaw, albo natychmiast przychodzisz do mnie. Minęła dobra, więc równie dobrze mógłbyś spalić uczniów idąc tutaj! - przypominam mu w jaki sposób działa ugryzienie szczuroszczeta, odrobinę przerażony wizją palących się uczniów, którzy akurat nieszczęśliwie szli za olbrzymem. Niektórzy sięgali mu twarzą zaledwie do pośladków, to dopiero byłoby tragiczne! Słysząc kiedy został ugryziony postanawiam później zająć się raną, a najpierw podać eliksir, by jak najszybciej zwalczyć wszelkie objawy pogryzienia szczuroszczeta. Już idę po regerenacyjny, kiedy nagle wielki płomień wydobywa się z zadka Ulfura. Unoszę do góry brwi na jego stwierdzenie.
- Przypominam, że po dwóch dniach dopiero zazwyczaj mijają objawy silnego ugryzienia, miałeś szczęście, że nie pojawiły się wcześniej...
Idę do niewielkiej szafy obok, by wyjąć z niej piżamę szpitalną z rozcięciem z tyłu. Powiększam ją odrobinę zaklęciem i podaję ją mężczyźnie.
- Polecam jak najszybciej się przebrać - mówię zerkając na spalone z tyłu spodnie i odwracam się uprzejmie, by nie podglądać i pójść w końcu po ten eliksir.

Dalej rzucasz.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Úlfur Tunglbarnn
Úlfur Tunglbarnn

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Galeony : 322
  Liczba postów : 126
https://www.czarodzieje.org/t20341-ulfur-tunglbarnn#641094
https://www.czarodzieje.org/t20343-poczta-ulfura#641178
https://www.czarodzieje.org/t20340-ulfur-tunglbarnn#641072
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Lip 15 2021, 19:04;

Kość na ogień z tyłka: 3

Tak... Przysmażeni uczniowie to coś, czego nikt nie chciałby raczej zobaczyć. Głównie dlatego przyszedł w czasie gdzie na korytarzach kręci się jak najmniejsza ilość uczniów i na wszelki wypadek szedł pod ścianą albo przy oknach. W końcu ciało kilka sekund przed atakiem daje nieprzyjemne ostrzeżenie w żołądku. Ogólnie był zdziwiony że objawy przyszły tak szybko. Zaczął czuć coraz to mniejszy nacisk na flaki. Ogień się uspokajał i po chwili przestał nim strzelać. -Dziękuję. - Powiedział po odebraniu od Huxa piżamiy, którą zaczął na siebie wkładać kiedy ten tylko się odwrócił. Spodnie sobie później zaklęciem naprawi. O ile w ogóle było to możliwe. Po przebraniu się nadal stał tyłem do okna będąc gotów na potencjalną drugą falę tylnych płomieni.
Powrót do góry Go down


Taffy Strange
Taffy Strange

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 1,88m
Galeony : -97
  Liczba postów : 78
https://www.czarodzieje.org/t20636-dafydd-taffy-strange#653666
https://www.czarodzieje.org/t20643-poczta-taffiego#653826
https://www.czarodzieje.org/t20637-dafydd-taffy-strange#653679
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyNie Wrz 26 2021, 05:23;

Krótkie podsumowanie, bo parę rzeczy się pozmieniało. Tak naprawdę to bardzo mało, ale trzeba coś powiedzieć:
Spoiler:

Fffucking, uh, hell... Pieprzony ból w rękach, które wykręcone jak do robienia swastyk i to w dosłowności, właśnie odzyskiwały powoli sprawność w... jakimkolwiek zdalnym poruszaniu. Tylko ten kurewski ból, który potem musi przeminąć. Bolesne, w cholerę, ale to zostało już wcześniej zakomunikowane, a leżący na łóżku Strange musiał wszystko załatwić dosłownie przez użytek swojego głosu... Który był czasem zbyt pełen przekleństw do przechodzących uczniów. I tak, czasem te młodsze gówniaki się go słuchały i dawały mu to czego chciał. Ale z tymi starszymi definitywnie był już większy problem. No nie chcieli się go słuchać, albo pomagali mu z jego problemem w momencie, kiedy był już naprawdę nieznośny. Tylko pielęgniarka zaglądała do niego w określonych godzinach, co do zegarka, jak w jakimś obozie koncentracyjnym kapo, który chce zobaczyć czy może kogoś sprzedać lub załatwić sobie fanty dla siebie. Nie no, to w sumie była dobra rzecz. Ktoś przynajmniej się troszczył w minimalny sposób. Minimalny, bo to nie wystarczyło mu.
I tak się w pewnym momencie złożyło, że na przybycie do Sir Dickinbossom odpowiedział nie kto inny, a kolejny kruczek, którego zresztą nie znał, albo nie kojarzył. Tak naprawdę nie było to mu potrzebne do tego do czego potrzebuje. No, ale... Jakoś musiał się do niego odezwać, ale nie wiedział jak... Pozostało więc...
E, ty... Co ma twarz jakby czekał na widok cycków Blanc. Weź mi podaj te butlę ze słomką, bo mi w mordzie sucho. Jak stąd wyjdę to się odwdzięczę. Nooo, do ciebie mówię... Proszę? szanowny dupku – Powiedział Strange na zakończenie, bardziej robiąc to pod nosem.

Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyWto Wrz 28 2021, 20:10;

Kostka: 2
(archaiczny szlaban sprzed klątw, lekcja była na początku września)

Zdecydowanie nie uważała, żeby ten szlaban był sprawiedliwy, w każdym razie dla niej, bo co do Whitelighta to nie miała akurat żadnych wątpliwości. Siedziała sobie, starała się nadążać za lekcją, z trudem odnalazła dobre składniki, a potem udało jej się zagonić tego nieroba do pomocy i jeszcze za to obrywała! Podejrzewała, że specjalnie sprowokował Dear, zważywszy na to, że była jego bratową... może jeszcze nie, ale kto wie co się stanie w przyszłości. Pewnie znał ją dość dobrze i testował jej granice albo nawet wiedział dokładnie, że stanowczo je przekroczył.
Oczywiście byłą ostatnią osobą, która by się z nią kłóciła. Nie tylko z perspektywy nauczycielki musiało to wyglądać tak, jakby mu na to pozwalała (może trochę tak było?), przede wszystkim nie znajdowała się w gronie osób, które na eliksirach mogły mieć coś do powiedzenia. Osiągała przeciętne (lub gorzej niż przeciętne) wyniki i właściwie to prześlizgiwała się z klasy do klasy, starając się po prostu nie narobić zbyt dużego bałaganu, nic ponadto. Niechętnie oddała pielęgniarce różdżkę.
Kiedyś Cię uduszę — zagroziła Harielowi, mimo to wcale nie brzmiąc na rozzłoszczoną i zamilkła, bo wiedziała, że i tak nie pozwolą im rozmawiać. Zajęła się wykonywaniem swojej roboty, wychodząc z założenia, że im szybciej to zrobi, tym szybciej stąd wyjdzie i będzie to miała za sobą. Właściwie pochodzenie było tutaj sporą zaletą, była przyzwyczajona, że w domu trzeba było robić własnoręcznie rzeczy, które dla czarodziejów oznaczały pojedyncze machnięcie różdżką. Może to dlatego czyszczenie cuchnących pojemników na maści szło jej naprawdę sprawnie, mimo że tłuste i lepkie konsystencje wcale nie ułatwiały jej sprawy. Przysiadła na łóżku i... właściwie sama nie wiedziała kiedy zmógł ją sen. W jednej chwili pucowała pojemnik, w drugiej wtulała twarz w czystą poduszkę i spała jak gdyby nigdy nic. Nie przeszkadzał jej nawet szpitalny zapach! Dopiero zdenerwowana Dear była w stanie wyrwać ją z tej drzemki i trzeba przyznać, że zrobiła to bardzo dobitnie... a Griffin straciła kolejne punkty dla domu.

[ z.t. ]
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Paź 07 2021, 23:27;

klątwy mam aktywne, bo to zaraz po lekcji HM

Niczego nie żałowała, kiedy już ściągała panikującą Hope ze stołu i nie puszczając jej ręki – wyszła z sali jakby nigdy nic, czując przeogromną ulgę, że nie musiała dłużej siedzieć w tej klasie, na tym okropnym przedmiocie, który w ogóle nie powinien istnieć, bo kogo niby obchodziły jakieś wojny goblinów i inne Molly Weasley. Jej bynajmniej nie obchodziły, za to już za drzwiami szczerzyła swoje zęby w uśmiechu do Percivala.
Dobra wiadomość jest taka, że jesteśmy solidarne i spadamy z tej głupiej lekcji razem z tobą, zła jest taka, że musimy iść do skrzydła szpitalnego udawać, że mam glacialicistusa, ponieważ jestem taką wspaniałą aktorką, MERLINIE JAK MI ZIMNO. — powiedziała i naciągnęła rękawy swetra na lodowate dłonie, bo chociaż żadnej choroby nie miała, to dostawała szału ze swoją klątwą, jedną z dwóch, jak zamierzała zaznaczać wszystkim, że to właśnie ją spotkał taki pech. Ostatnio w ogóle spotykał ją sam pech, zaczynając od tych klątw, a kończąc na Ryanie w szpitalu i tym, że nadal nie dostała jasnej informacji od opiekuna domu, dyrektorki, czy też taty, że może stąd spierdalać i pójść posiedzieć przy szpitalnym łóżku swojego brata. Jakoś tak ją to wewnętrznie irytowało i mogła się jedynie cieszyć, że kłótnia z Hope była już przeszłością i miała obok siebie dwójkę najlepszych przyjaciół, którzy byli dla niej absolutnie najważniejsi.
Spojrzała na Hope, która przed kilkoma minutami była zupełnie spanikowana gryzoniem, jakby trochę kontrolując, czy już było wszystko w porządku, doskonale wiedząc, że przyjaciółka niespecjalnie za nimi przepadała. Bo chociaż Ruby kompletnie tego nie rozumiała, dając szansę nawet splątkom tylnowybuchowym, to wiedziała, że lęki bywały różne, tak jak ona bała się klaunów i skończenia w Wizengamocie.
Wszystko okej? Tu chyba nie ma szczurów, w ogóle co za typ, że nic z tym nie zrobił, zawsze uważałam, że historycy muszą być jebnięci, ale nie sądziłam, że aż tak. — powiedziała i już się kierowała w głąb korytarza, bo skoro nauczyciel zamierzał sprawdzić czy Ruby i Hope w skrzydle się pojawiły, to jakoś średnio jej się widział szlaban u niego, już wolała czyścić kible, a jeszcze ten durny referat! Potem jakoś tak zamilkła, jakby przypominając sobie, że ona narzeka na szkołę, a jej brat walczy o życie w szpitalu i nagle poczuła się okropnie nie na miejscu.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPią Paź 08 2021, 00:33;

klątwa: działa, zapalę sie z furii latif

Pilnie zapisuję za kotarą w Skrzydle durne papiery, które powinienem wypełnić już dawno temu. Nienawidziłem papierkowej roboty w pracy uzdrowiciela oraz opiekuna domu, dlatego zostawiałem wszystko na ostatnią chwilę, by walczyć z tym w ostatnim momencie. Słyszę też, że do Skrzydła Szpitalnego ktoś wchodzi i zakładam najpierw, że to mój asystent, albo Boyd, który chyba zwyczajnie lubi od czasu do czasu mi pomagać. Zerkam też automatycznie przez okno czy przypadkiem nikt nie ćwiczył na miotle wbrew zakazowi i nie zrobił sobie krzywdy (jakbym faktycznie mógł to w ten sposób dojrzeć). Stawiam jeszcze ostatnią kropkę i już wstaję, pokazać się zza winkla. Zakładam niedbale białą szatę na koszulę koloru balonowej gumy (która na dodatek nią pachniała!) oraz na wąskie, zielone spodnie. Zanim zdążę wstaję z miejsca, a słyszę znajome głosy swoich wychowanków. Zafrasowany wychylam się delikatnie zza kotary jak prawdziwy szpieg, ale wygląda na to, że postanowili tu prowadzić kółko dyskusyjne, a nie szukać osoby, która mogłaby się nimi zająć. Podejrzane zachowanie. W końcu wstaję z miejsca tak, że mogą teraz zobaczyć moje oczy za parawanem - rzucające podejrzliwe spojrzenia.
- Panno Griffin, Panno Maguire, Panie D'Este. Co za niespodzianka - mówię i wychodzę w końcu do nich. Zerkam na ich twarze i muszę przyznać, że wyglądają na okazy zdrowia. - Coś się stało? Z tego co wiem nie mają państwo okienka - mówię i przywołuję machnięciem ręki plan lekcji, który wyskakuje z torby Hope, umazany atramentem.
- Historia Magii? Jest jakiś powód dla którego woleliście odwiedzić tu mnie? Czy powinienem zapytać pana Morrisa o powód waszych spacerków- spoglądam na swoich podopiecznych i już żałuję, że nie widzę ile punktów przelało się z naszej klepsydry. Macham głową i kolczykiem kiedy tak patrzę to na jedno, to na drugie, to na trzecie naiwnie nadal wierząc, że może nie jest to nic złego.

szlaban:


______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Percival d'Este
Percival d'Este

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Galeony : 107
  Liczba postów : 958
https://www.czarodzieje.org/t20115-budowa
https://www.czarodzieje.org/t20140-jackson
https://www.czarodzieje.org/t20137-percival-d-este
https://www.czarodzieje.org/t20139-percival-d-este-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySob Paź 09 2021, 00:10;

Eh, w sumie to i dobrze, że zostałem wyjebany z klasy, nie minęła chwila, a się okazało, że Hope i Ruby nie postanowiły zostawić mnie w tym samego. Na sam ich widok zaśmiałem się, niezwykle rozbawiony faktem, że jak już ktoś ma wychodzić z zajęć wcześniej niż trzeba, to było to nasze słynne trio.
- Tą nazwę wymyśliłaś sama czy naprawdę istnieje coś takiego pojebanego z nazwy?  - Zapytałem, w tym samym czasie zdejmując bluzę i podając ją Ruby.
- Trzymaj, może w bluzie będzie ci cieplej, chociażby przez placebo – uśmiechnąłem się do niej, wiedząc, że zimno jej nie jest, ponieważ gdzieś w rogu włączona była klimatyzacja, tylko miała taką klątwę. Cóż, chętnie bym się z nią wymienił, przynajmniej mógłbym udawać, że jest mi zimno, żeby inne osoby mnie przytulały. Zaś na odpadającego paznokcia raczej nikogo nie poderwę.
Patrząc tak na Ruby, widziałem na jej twarzy ukryty smutek, tak więc bez żadnego słowa otuliłem ją nie tylko bluzą, ale i ramionami, chcąc by przez to poczuła się choć trochę lepiej. Wiedziałem, że to nie jest najlepszy czas dla niej, żadne moje słowa też nie pomogłyby w jej cierpieniu, tak więc pozostałem bezsłowny, próbując jej pomóc w jakikolwiek inny sposób. Oderwałem się od niej po chwili i ruszyliśmy dalej
- A jeśli będą jakieś szczury, to szybko się ich pozbędziemy, więc czilerka, z nami jesteś bezpieczna, Hołpiś – uśmiechnąłem się do niej przymilająco, nie za bardzo wiedząc co to była za sytuacja z tym szczurem, bowiem wtedy nie było mnie już w klasie, ale nietrudno się też domyślić prawda?
- Ale zjebem to jest potężnym, żeby kazać mi pisać o… w sumie nawet nie wiem czym, już nie pamiętam. Mam nadzieje, że jak napiszę jakieś bzdury ogólnikowe to mi zaliczy, bo prędzej nauczę się jak sadzić zioło, aniżeli nauczę się czegokolwiek z historii magii. – Dodałem jeszcze swoje zdanie odnośnie nauczyciela, z którym chwilę temu miałem (nie)przyjemność się zadawać.
Weszliśmy do skrzydła szpitalnego i nie mija chwila, a usłyszałem bardzo dobrze znany mi głos, należący do opiekuna naszego domu. Uśmiechnąłem się na przywitanie, cały czas pamiętając naszą korespondencję listową, odnośnie tytułu, jakim określiłem profesorka Williamsa.
- Jakie to wspaniałe, że tak dobrze pan nas zna, że nawet wie, kiedy mamy wolne. Jest pan kochany! – Cóż, chyba jednak nie dorosłem na tyle, żeby być w stu procentach poważny odnośnie mojego opiekuna.
- Mój powód spacerków jest prosty, pan Morris widząc moją niebywałą wiedzę z jego przedmiotu pozwolił mi wyjść, bym nie olśniewał wiedzą pozostałych uczniów i mógł towarzyszyć moim koleżankom w drodze do pana, bowiem Ruby na coś zachorowała i Hope chyba się od niej zaraziła. – Uśmiechnąłem się smutno, po czym jednak spoważniałem, wiedząc, że Hux znał mnie na tyle, że wiedział jakie bzdury wygadywałem odnośnie siebie.
- A tak już totalnie dorośle, poważnie i w ogóle, to po prostu zdarzyło mi się ściągać i pan wielce szanowany i lubiany profesor Morris poprosił mnie o wyjście z klasy. Postanowiłem więc pójść z Ruby i Hope i potowarzyszyć bo czemu nie, i tak na lekcję nie mogę już wrócić. I nie musi się pan martwić, dostałem już szlaban i jakieś wypracowanie, nie musi mnie pan już karać, Morris zaklepał sobie dzisiejszy dzień szlabanu dla mnie! – Ponownie się uśmiechnąłem, patrząc na profesora Williamsa, ciekaw czy Ruby uda się tak dobrze odegrać tą scenkę, żeby nauczyciel magii leczniczej w to uwierzył. Cóż, z pewnością nie, więc chociaż dodałem nieco komedyjki do całego spotkania. Perpetua może by jeszcze dała nam fory i pozwoliła u niej zostać, ale Hux chyba taki fajny nie będzie…

Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPon Paź 11 2021, 13:16;

Ledwo ogarniała co się wyczynia na tej historii, tak wielki chaos tam panował, toteż ulżyło jej kiedy profesor łyknął bajeczkę o chorobie, której nazwy nawet nie umiałaby powtórzyć po Ruby i odesłał ich do skrzydła szpitalnego. I tak nie potrafiłaby skupić się na lekcji, jeszcze zarobiłaby dodatkowego trolla i ot, tyle z tego, a tak to przynajmniej posiedzą sobie na jakimś łóżku, bajerując Whitehorn czy jakąś inną pielęgniarkę, żeby pozwoliła spędzić im tu trochę czasu. Same plusy.
A jakbyś potrzymała rękę nad świeczką to czujesz, że jest Ci w nią gorąco, czy nie? — zapytała dość niemądrze, zastanawiając się, w jaki sposób Ruby odczuwa efekty swojej klątwy. Fascynowało ją, jakie to uczucie być obarczonym czymś innym niż żywy magnes... w ogóle wszystkie te klątwy bardzo ją ciekawiły i próbowała dowiedzieć się o nich najwięcej jak tylko potrafiła. Dreptała więc korytarzem obok swoich przyjaciół, głównie milcząc i oddając się własnym przemyśleniom, których miała ostatnio więcej niż kiedykolwiek dotąd.
Szczury w takim zamku to nic dziwnego, ale w sali to już chyba przesada. Mógł chociaż go złapać albo coś... — skrzywiła się wyraźnie. Jej lęk nie był tak ogromny, by uniemożliwiać jej funkcjonowanie w szkole, ale bardzo nie lubiła gryzoni, zwłaszcza kiedy te przemykały tuż obok jej nóg; nie była w stanie zachować wtedy spokoju. Może powinna sprawić sobie kota?
Na ten moment bardziej niż kot, przydałaby jej się jednak odpowiednia wymówka. Nawet nie próbowała ukryć zaskoczenia, kiedy w Skrzydle powitał ich opiekun domu, zawsze była kiepska jeśli chodzi o kłamstwa.
Dzień dobry, profesorze — wyszczerzyła się zaraz w uśmiechu, próbując dźgnąć Persa łokciem w bok, żeby ten nie powiedział nic głupiego, co by ich pogrążyło. Czy podziało? Nie. Nigdy nie działało. Poplamiony i pomięty plan lekcji wyleciał z jej torby.
No więc wystraszyłyśmy się, że Ruby ma... glacialiścius i że mnie zaraziła, bo ona czuje zimno, a ja niepokój, ale droga do Skrzydła była dla mnie czasem przemyśleń i uświadomiłam sobie, że to chyba nie jest zaraźliwe. No ale lepiej, żebyśmy jej pilnowali, bo przecież objawem są zawroty głowy, jeszcze by jej się coś stało! — Starała się brzmieć przekonująco, nawet jeśli stosunek ilości jej słów do ich sensu był, co tu mówić, kiepski. — Ale jak tak teraz o tym myślę, profesorze, to bywało tak już przedtem, więc może nasza panika była pochopna i to tylko klątwa...

@Ruby Maguire @Percival d'Este @Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Paź 14 2021, 11:39;

Nic nie wymyślałam, serio istnieje taka choroba, ma podobne objawy do mojej klątwy, z tym, że nieleczona może cię zabić, a ja mam nadzieję, że ta klątwa da mi jednak pożyć. — odparła do Percivala i z wdzięcznością przyjęła bluzę, dziękując i założyła ją na siebie, licząc, że to da cokolwiek, chociaż chyba nigdy w życiu nie miała na sobie tylu warstw. Wciąż się trzęsła i szczękała zębami, jakby co najmniej stała w bikini w samym środku burzy śnieżnej, a nie szła ramię w ramię z przyjaciółmi przez zamek. — Czuję, że mnie boli, ale nie czuję ciepła — wzruszyła ramionami, odpowiadając Hope, bo rzecz jasna już próbowała dosłownie wszystkiego i musiała zrealizować każdy głupi pomysł — Ale to dobre, bo tak to bym pewnie wlazła do rozpalonego kominka i tyle by ze mnie było.
Podwinęła rękawy bluzy przyjaciela, wyglądając co najmniej śmiesznie, kiedy dzieliła ich taka różnica wzrostu. Maguire do najwyższych osób nie należała i zawsze ją fascynowało jakim cudem Percy w ogóle mógł mieć tyle centymetrów i czym na Merlina go karmili w domu. Zawsze się jednak pocieszała, że Hope też wcale wzrostu modelki nie miała, więc nie była sama w tej niedoli. Uśmiechnęła się kiedy Pers ją przytulił i była wdzięczna za takie wsparcie, to wszystko dużo dla niej znaczyło, i chociaż niespecjalnie potrafiła wdzięczność okazywać, to miała nadzieję, że jej przyjaciele zdają sobie z tego sprawę.
Nie specjalnie zdążyła cokolwiek więcej powiedzieć, kiedy profesor Williams pojawił się w zasięgu ich wzroku, a Ruby przełknęła ślinę, jakoś tak wątpiąc, że wyjdą z tego cało, bez żadnego szlabanu. Tak jak twierdziła, że była nauczycielka uzdrawiania, by potraktowała ich z jakąś taryfą ulgową, tak nie sądziła, że opiekun Gryffindoru też to zrobi. Zerknęła przelotnie na Hope, wewnętrznie wzdychając, że nadal nosiła ze sobą ten nieszczęsny plan i kiedy Percy się odezwał, to już miała stuprocentową pewność, że cały ich genialny plan się nie powiedzie. Czy oni wszyscy zawsze musieli tyle paplać, nie to, że Ruby była lepsza jak się miało zaraz okazać.
Glacialicistusa — odruchowo poprawiła Hope, bo uzdrawianie było jedną z tych dziedzin magii, w których Maguire nie była aż takim gumochłonem — Strasznie mi zimno, proszę zobaczyć, moje dłonie są kostkami lodu — powiedziała i wyciągnęła swoją w istocie lodowatą dłoń w stronę nauczyciela, zgrabnie pomijając fakt, że to skutek jej klątwy, ale przecież pewności nie miała! Nerwowo jednak zaczęła skubać drugą ręką wnętrze rękawa bluzy, bowiem nienawidziła kłamać — W klasie były też szczury, a profesor Morris nic z tym kompletnie nie zrobił, poza tym rzucał cukierkami i pozwalał im je jeść, a każdy laik nawet wie, że cukier dla zwierząt jest szkodliwy, to znaczy nie dla wszystkich, ale gryzonie nie powinny go jeść, okropnie niehumanitarne jeśli w ten sposób chciał się ich pozbyć, Hope się boi szczurów. — słowotok wylał się z niej, jakby próbowała odwrócić uwagę nauczyciela od jej osoby i zwrócić ją na wielkie niekompetencje nauczyciela historii magii.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPon Paź 18 2021, 00:39;

Przyszedł do Skrzydła Szpitalnego, w sumie nie wiedzieć czemu. Słyszał tylko jakieś pogłoski, że któryś z Krukonów wylądował na sali, z nieznanego mu powodu. Dlatego też tajemniczy Julius, pozbawiony jakiejkolwiek wiedzy na temat osoby do której idzie i czy w ogóle powinien go widywać, wszedł do pomieszczenia, które zaczął przemierzać żwawym krokiem, aż tu nagle usłyszał wołanie, jak mu się zdawało, skierowane do niego.
-Kurwa... Już daję.- był trochę poirytowany, zarówno z powodu tonu jakim został przywitany przez jegomościa, jak i z tego względu, że został wyrwany ze swoich przemyśleń, które pojawiły się w głowie w miarę jak nabrał tempa. Poszedł jednak po wskazany kubek i podał leżącemu chłopakowi.
-Julius jestem, a ty?-zdawał sobie sprawę z tego, że wypadało chociaż się przedstawić, niezależnie od tego, czy to miała być jedna wizyta u niego, czy początek dłuższej i poważniejszej znajomości. Poza tym kojarzył, że akurat ta osoba chodziła do jego domu, więc to pewnie on był celem jego wizyty. Chcą nie chcąc, niezależnie od nastawienia poszkodowanego kolegi wypadało mu zostać z nim i chociaż dotrzymać towarzystwa, skoro już się u niego zjawił.

@Taffy Strange
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyNie Lis 14 2021, 01:01;

Laboratorium Medyczne - 2021/11

Przyznaję się bez bicia - uzdrawianie nie jest tym, w co bym brnął, gdybym musiał wybrać dziedzinę inną od Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami.
I to nie tak, że uznaję ten przedmiot za zbyteczny, skądże - po prostu mi jakoś nie podchodzi, bym się go uczył. Za każdym razem czuję się dziwnie przy rzucaniu odpowiednich zaklęć, o ile w ogóle natrafia się okazja, dlatego bardziej preferuję korzystanie z eliksirów, ale znowu - wymagają one odpowiedniej ilości pieniędzy. W obecnej sytuacji mnie nie stać na nie, w związku z czym, obcinając własny budżet, preferowałem sytuacje, w których te nie były mi potrzebne. Choć ostatnio podjąłem się i tak sporego ryzyka, chcąc pozamiatać liście spod Wierzby Bijącej bądź korzystając ze specjalnej teleportacji przypominającej nieco płomienie sieci Fiuu, dostając się ostatecznie do pomieszczenia, gdzie wziąłem kąpiel i dostałem za darmo zbroję wykonaną ze srebra.
Pracowanie przy chorych ewidentnie nie jest moim szczytem marzeń, w związku z czym sięgam nieco dalej - podejmuję się leczenia mniej lub bardziej poważnych obrażeń, oczywiście dostosowanych do moich własnych umiejętności. Niestety te nie były na wysokim poziomie, jak wcześniej wspominałem, dlatego na widok dziewczyny z mojego rocznika z bolącym ramieniem nieco mnie wytrąca z wewnętrznej równowagi przepływających przez umysł myśli. Wywiad nie idzie mi tak, jak powinien iść, nieco się jąkam, muszę dopytywać o kwestie, o które to zapomniałem się upomnieć. Do rubryczek w odpowiedniej dokumentacji, która miała mi ułatwić zadanie, wpisuję dane uczennicy. Wzdycham nieco ciężej, żałując tego, jak bardzo moje umiejętności interpersonalne sięgnęły niskiego pułapu, sięgam do podręczników.
Wedle tego, co udało mi się ustalić i z czym pomogła mi profesor Blanc, studentka miała stłuczone ramię, co zapewne mogłem nieco uleczyć poprzez odpowiednie użycie zaklęcia Dispareo Oedema, niemniej nie widzi mi się tłumaczenie z potencjalnych, odwrotnych efektów jego użycia. Podejmuję się zatem najprostszej metody, która polega na wykorzystaniu eliksirów; w ruch poszedł zatem przeciwbólowy, zimny okład i kolejna mikstura. Zapisuję wszystko poprzez wykorzystanie pięknego pióra pochodzącego z mojego krogulca; zamaczam końcówkę w granatowym atramencie, nie chcąc pozwolić sobie na błąd. Niepewnie to robię, brak mi zaufania co do samego siebie, ale być może jest to dobry krok, jeżeli nie chcę całkowicie się odciąć od ludzi.
Przechodzę do kolejnej osoby, która tym razem posiada zadrapania od jednego z magicznych zwierząt. To mnie nieco bardziej zaintrygowało, niepewnie pytam jednak o imię i nazwisko, wyciągając kolejną kartkę i o mało co się w nich nie gubiąc. Organizacja stała na niskim poziomie i moja pomoc pielęgniarce zapewne skończy się na denerwowaniu względem tego, jak to wszystko mi się nie udaje. W międzyczasie pielęgniarka stawia całkiem szybką i słuszną diagnozę, a ja chwytam za eliksiry czyszczące rany. Zakładam rękawiczki jednorazowe, nie bojąc się cudzej krwi, a właśnie tej, która należy do mnie. Dziwne, acz prawdziwe.
Przemywam ostrożnie obrażenia, by oczyścić je ze wszelkiego brudu - pod względem bardziej manualnych metod miałem nieco przewagi - by następnie zastosować eliksir wiggenowy, zgodnie z zaleceniem profesor, po którym nie została ani jedna blizna. Kobieta chyba wiedziała, że nie lubię się z rzucaniem uroków, w związku z czym dawała mi nieco łatwiejsze potem zadania; z czasem wybiła odpowiednia godzina, a mój wolny czas uległ zakończeniu. Spoglądam niepewnie w kierunku papierów, by pozostawić je na miejscu i udawać następnie, że wcale mnie tutaj nie było przy tym. Zaciskam dłoń bardziej na pasku od niemagicznej torby, wydostając się ze Skrzydła jak najciszej i jak najdyskretniej, jak to jest możliwe.

[ zt ]
Powrót do góry Go down


Mererid Tew
Mererid Tew

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 155
C. szczególne : królicze ząbki | kolorowe ubranka | pachnie wypiekami
Galeony : 188
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t20866-mererid-tew
https://www.czarodzieje.org/t20873-gruba-sowka-mer#668081
https://www.czarodzieje.org/t20868-mererid-tew
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySob Lis 20 2021, 03:39;

Niestety nie mogłam się wypowiedzieć na temat tego jakiego miał patronusa i czy do niego pasuje, bo nie znałam go nawet w procencie równie odpowiednio, by to określić. Kiwam głową zarówno na to jak wygląda ten cały krogulec, korgulec (chyba mniej więcej tak jak w mojej wyobraźni, jestem o tym przekonana) jak i na fakt, że oczywiście - wygląd nie jest odpowiedzialny za to jak wygląda patronus. Nie byłam z pewnością rozwiązła, ani też... skoczna? I  nie przejawiałam oznak kanibalizmu (chociaż szczerze wątpiłam, że to była znacząca kwestia; nie podejrzewałam, że ludzie z takim wewnętrznym zwierzęciem się z tym utożsamiali).
Ja też nie przejmuję się tym całym podsadzaniem. Bardziej byłoby mi głupio, że może tak bezpardonowo może obłapać mój tyłek, ale gdzie on go wyczuje pod moją długą, grubą kurtką.
- Racja, a przecież to ja kieruję - mówię z udawaną pewnością w głosie, ściskając lekko rączki na rumaku. - Ale trzymaj mnie mocno - proszę jeszcze, przez co moja wcześniejsza odwaga jeszcze wygląda na jeszcze bardziej niestabilną. Szczerze mówiąc nie odczuwam żadnej bariery między nami. Ani przez fakt jego własnej - postawionej w swojej głowie, ani nawet jakiejś ukrytej zbroi. Mam wrażenie, że nasza przejażdżka jest całkiem naturalna, a mój nowy kompan bardzo pomocny. Zarówno w kwestii samej jazdy jak i obecności.
Niestety dość szybko kończy się nasza radosna wyprawa i już po chwili obydwoje lądujemy na ziemi. Bardzo nieskoordynowanie, w dziwny sposób pokładając się na sobie w jakiś niekontrolowanie dziwny sposób. Szczególnie, że to ja wylądowałam na dole, łagodzą upadek Hawka. Niedługo leżymy w dziwnej figurze, bo Krukon zrywa się prędko z miejsca (najwyraźniej na tyle na ile pozwala mu noga).
- Mhm... - jęczę tylko na jego słowa i mrugam żałośnie, aż w końcu otwieram oczy by zobaczyć przerażoną twarz chłopca z potłuczonym nosem. Mimowolnie uśmiecham się głupio, bo przecież to była prawdziwa przygoda! - Nie trzeba - mruczę i podnoszę rękę, by pozwolić sobie pomóc wstać, ale wtedy krzyczę krótko z bólu, kiedy lepiej czuję swój bark. Wyraźnie o ile tyłek jest tylko obity, mogę mieć jakieś problemy z innymi częściami ciała.
- Okej jednak chodźmy - mamroczę i łapię dłoń Krukona, byśmy razem doczłapali się do skrzydła szpitalnego.

***
Śliczna pielęgniarka zabiera mnie za parawan gdzie muszę zdjąć z siebie warstwy ubrań przy jej pomocy. Ledwo słyszę co mi jest i po wypiciu jakiegoś eliksiru, wysłuchania tłumaczeń, po jakimś zaklęciu już mówi, że wszystko naprawione. Przejęta poprzednimi jazdami, nawet nie potrafiłabym powiedzieć co mi było. Dostaję jakąś maść na siniaki i siadam na wolnym łóżku w oczekiwaniu na Krukona. Moja kurtka i marynarka leżą gdzieś obok, więc siedzę w fioletowej bluzce z jednorożcem, delikatnie próbując wyczuć miejsce gdzie mam siniaki. Rozpromieniam się na widok Keatona i macham do niego radośnie, by podszedł w moją stronę.
- Wszystko w porządku? - pytam od razu i wyciągam dłoń, by złapać go spontanicznie za bladą dłoń. - Hej, mimo tego, że poszło nam kiepsko na końcu, to było super! Dzięki! - mówię entuzjastycznie i obdarzam go szczerym, szerokim, króliczym uśmiechem.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyNie Lis 21 2021, 17:40;

Od dłuższego czasu unikam jakkolwiek przychodzenia do Skrzydła Szpitalnego. Wynika to z wielu znanych mi faktów, a ostatecznie miejsce, jeżeli mam leżeć jako pacjent - w przeciwnym przypadku kompletnie mi to lata - niespecjalnie się dobrze kojarzy w umyśle pełnym wątpliwości. Nic dziwnego zatem, że gdy pojawiamy się przed wejściem, moje serce bije trochę mocniej, a spojrzenie przygasa, jakoby ktoś postanowił zdmuchnąć świeczkę, której to płomień żarzył się do pewnego, kluczowego momentu. Nie panikuję tak, jakbym miał do czynienia z własną krwią, a prędzej w moim sercu pojawia się uczucie zgorzknienia, jakiego nie potrafię opisać. Przeznaczenie jest mi pisane i nic dziwnego, że prędzej wolę chodzić ze skręconą nogą, ale też - nie mogę się przeciążać. Żyję zatem w ten dziwny, melancholiczny sposób; konieczność i niechęć ścierają się wzajemnie, pozostawiając nieprzyjemne opiłki.
W pamięci mam moment, gdy razem upadliśmy. Nie wiem, czy przynoszę nieszczęścia, ale jedno jest pewne - nie powinienem narażać Mererid, która obecnie posiadała albo stłuczony bark, albo złamany - nie znam się na tyle. Czuję się zatem odpowiedzialny za to, co miało miejsce, bo jako osoba obeznana ze zwierzętami powinienem wyczuć, iż coś jest nie tak. Intuicja czasami zawodzi, na oczach pojawiają się klapki, a jedyne, co zauważamy, to puste, surowe dane, jakoby wpisywane tylko i wyłącznie w celu dopełnienia formalności. Stworzenia nie są prostolinijne, o czym wiem już od dłuższego czasu.
Otwieramy drzwi do Skrzydła Szpitalnego, a w duchu cieszę się, że to Tew otrzymuje pierwsza pomoc. Dawno tutaj nie byłem w roli osoby poszkodowanej, a wewnątrz czuję się tak nieswojo, że aż mnie skręca. Kiedy podchodzi do mnie inna pielęgniarka, niespecjalnie jestem chętny do współpracy. Ogólnie idzie nam ciężko, niespecjalnie pozwalam się dotknąć, wykonać oględziny, sprawdzić, czy coś innego nie zostało uszkodzone. Dopiero po czasie podchodzę do tego nieco spokojniej, choć zerkam jasnoniebieskimi tęczówkami w kierunku kobiety niespecjalnie przychylnie. Wiem, że nic mi nie zrobiła i wiem, że moje podejście znacząco utrudnia jej wykonywanie obowiązków. Tak niedawno przecież tutaj byłem i leczyłem urazy, porzucając własne myśli na rzecz działalności kółka; pewnie zostanę zapamiętany jako ten problematyczny typ, ale nic na to nie poradzę; nie lubię, gdy ktoś mi ochładza stłuczoną twarz bądź cokolwiek bada.
Piję eliksir po nastawieniu nogi, co niespecjalnie było przyjemne. Krzywię się, choć doświadczenie już posiadam nieco względem ich przyjmowania - nie tego, ale ogólnie. W wywiadzie nie mówię o żadnych problemach, które mogą wpływać na dawkowanie, tudzież leczenie; jestem bardziej nadwrażliwy na tego typu rzeczy, pewnie będzie czekało mnie wymiotowanie po wyjściu ze Skrzydła Szpitalnego. Staram się o tym nie myśleć, mając nadzieję, że Szkiele-Wzro nie da takich objawów, a przynajmniej nie da ich dobitnych, bo i tak mam już wystarczająco sporo problemów.
Wstaję, wydostaję się koniec końców z miejsca obowiązkowego uziemienia, by zerknąć tym samym na Mer, która mnie woła. Macham i podchodzę do niej, staram się utrzymać pogodną minę, ale świadomość tego, że jestem w placówce służącej do leczenia ludzi... niespecjalnie jawi się jako szczyt moich marzeń. Przynajmniej fioletowa bluzka z jednorożcem dodaje jej uroku i mogę na krótki moment, może znikomy, ale istniejący, zapomnieć o tym, co się stało. 
- T-tak, to tylko skręcenie. Trochę poboli, nic więcej. - odpowiadam zgodnie z prawdą, gdy ta chwyta za moją bladą dłoń, której palce mimo wszystko są ciepłe i nie pokazują jakichkolwiek problemów z krążeniem. Trochę się peszę, trochę nadal ciężko jest mi przebywać w tym miejscu, ale mam nadzieję, że zakończy się to tylko i wyłącznie na chwilowym spędzeniu czasu, wręcz minimalnym. Jestem gotów nawet podpisać jakiś papierek, byleby mnie wcześniej puścili. - A z tobą? C-Co z tym barkiem? - pytanie opuszcza moje usta, bo koniec końców świat na mnie się nie kończy, a wolę rozmawiać nie na mój temat. To, jak dziewczyna reaguje na przygodę, jaką przeżyliśmy, nieco mnie zastanawia; najwidoczniej jej pogodne spojrzenie, króliczy uśmiech i pozytywne nastawienie objawiają się nawet w takich chwilach. W mojej duszy pojawia się zazdrość, ale ta zdrowa, oczywiście. Brakuje mi tej pewności, tej świadomości, że z czasem pewne rzeczy się układają, a jest to doświadczenie połączone ze wspomnieniami do końca życia.
- Powinienem jakoś... wykryć jego zamiary. - biorę głębszy wdech, bo Aeotan naprawdę zareagował paskudnie. Już parę dowodów własnej głupoty bądź nieszczęścia posiadam, jak chociażby to na prawym ramieniu, gdzie uznałem za bardzo dobry pomysł pozwolenie na lądowanie jastrzębia bez zastosowania odpowiedniej rękawicy. Co lepsze, starałem się to ukryć i koniec końców na kończynie jawi mi się paskudna blizna, ale tym razem zakryta odpowiednio ubraniem. - A-Ale tak, to prawda. Cieszę się, że ci się podobało... - mruczę w jej kierunku, na ułamek przyglądając się jasnoniebieskimi tęczówkami z lekkim błyskiem obrączek źrenic, by spojrzeć na pielęgniarkę, do której bym najchętniej łypał nieco jadem, ale się przed tym powstrzymuję. Siadam grzecznie i udaję, że mnie nic nie tyka.
- Jakie masz p-plany po tym wszystkim? Odpoczynek w dormitorium...? Czy jeszcze t-tutaj zostajesz? - pytam się, siadając gdzieś wygodnie, by nie obciążać aż nadto uleczonej nogi. Dzisiejszą przygodę zapamiętam bez problemów, ale też - kwestia tego, by nie było z tego potem jakichś większych konsekwencji. Sam nie mam zamiaru tutaj zbyt długo siedzieć, dlatego moje plany może nie są jasne dla Tew, ale dla mnie - owszem. Autentycznie, to miejsce i to, że musiałem zostać uleczony, przyczynia się do nieprzyjemnych myśli.

+
Powrót do góry Go down


Mererid Tew
Mererid Tew

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 155
C. szczególne : królicze ząbki | kolorowe ubranka | pachnie wypiekami
Galeony : 188
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t20866-mererid-tew
https://www.czarodzieje.org/t20873-gruba-sowka-mer#668081
https://www.czarodzieje.org/t20868-mererid-tew
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPon Lis 22 2021, 01:12;

Nie mam kompletnie pojęcia jak bardzo Hawk jest zestresowany całym tym zajęciem. Gdybym wiedziała - z pewnością zachowałabym się inaczej otwierając mój garnuszek empatii i miłości; obdarzając go pocieszycielska obecnością od stóp do głów. I nawet jakby próbował odtrącił moje drobne, pomocne dłonie - akurat w tym wypadku nigdy nie poddałabym się tam łatwo.
Jednak ja czekam sobie niczego nieświadomie na wolnym łóżku. Macham radośnie nogami, które zwisaj mi w powietrzu, czekam na swojego towarzysza przygód w błogiej nieświadomości. Zwracam uwagę na to, że chłopak nie wydaje się być szczególnie zadowolony. Ale zwalam to na karb naszych poprzednich wypadków. Może jednak obił się odrobinę bardziej niż chciał się do tego przyznać. Chociaż kiwam głową przyjmując jego stwierdzenie, że nic specjalnego nie jest jego rączce.
- A tylko wybity... obity?... stłuczony! Hm... średnio mam pojęcia, niespecjalnie słuchałam. Ale już jest w porządku - oznajmiam niefrasobliwie. Faktycznie, jeśli druga osoba jest mnie optymistycznie nastawiona do życia - ja zawsze przejmuję ster bycia największą optymistką na ziemi. Realistycznie podchodziłam do siebie i swojego wyglądu, charakteru czy życia. To tego co nas spotyka - zazwyczaj widziałam wszystko pozytywnie. Tak jak teraz kiedy prycham na słowa Hawka, że powinien jakimś sposobem odgadnąć zamiary pegaza.
- Niby jak? Wyczułbyś to nosem? A przestań. Bywa i tak! Ważne, że się dobrze bawiliśmy! - mówię i zeskakuję z łóżka w momencie kiedy ten siada. Zdumiona znowu chichoczę pod nosem. - Oczywiście, że idę stąd, nie mam zamiaru tu dłuższej siedzieć, a ty? Chodź może pójdziemy coś zjeść! Jestem przeraźliwie głodna. Och, powinieneś spróbować moich babeczek...
Mówię i mówię w międzyczasie zbierając swoje rzeczy z łóżka i machając chłopakowi, żeby poszedł za mną. Co raz odwracam się na upewnienie, że nie uciekł gdzieś z krzykiem.

zt x2
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySro Lis 24 2021, 03:44;

Po dość niefortunnej - głównie dla niej - próbie zrealizowania pracy domowej dla Fairwyna, była zmuszona udać się do skrzydła szpitalnego, aby tam poszukać fachowej pomocy. A kto miał jej ją oferować jak nie mistrzyni uzdrawiania, czyli @Perpetua Whitehorn? Wbiła do środka niczym tsunami, zdając sobie sprawę, że obudziła kilku chorych dopiero słysząc ich nieprzyjazny jęk. - PANI PERPETKO - rozejrzała się po sali w poszukiwaniu pielęgniarki, a gdy ją dostrzegła, podbiegła do niej w podskokach. - Potrzebuję pani pomocy. Inaczej chyba czeka mnie amputacja - pokiwała głową, niemalże pewna, że tak to się skończy, gdy uzdrowicielka natychmiast nie uśmierzy jej bólu. - Trochę sobie rękę poparzyłam i nie będę ukrywać, boli jak sam skurwy... Boli bardzo - poprawiła się szybko, nie chcąc przeklinać w towarzystwie takiej damy jak Perpa. - O, przy okazji może pani potwierdzić profesorowi Fairwynowi, że chyba nie będę w stanie mu napisać tego eseju, bo jestem mocno poszkodowana - i pomimo całej tej paplaniny, faktycznie czuła się nie najlepiej, a dłoń, którą właśnie demonstrowała Whitehorn, wyglądała tragicznie. Cała prezencja Marli była marna - oklapnięte włosy, rozpalona twarz (wciąż nie wiedziała czy to efekt poparzeń czy bezpośredniego kontaktu z Murphym), nie do końca wysuszone ubranie (w całym ferworze akcji zapomniała rzucić silverto również na siebie). - Limit protez w Gryffindorze został wyczerpany, proszę zrobić wszystko, co w pani mocy - dodała, niepotrzebnie dramatyzując, jednak na jej twarzy wciąż widniał szeroki i szczery uśmiech.

______________________


Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySro Lis 24 2021, 12:27;

Krążyła sobie po skrzydle szpitalnym z pergaminem w ręku skrupulatnie notując jakie specyfiki będzie musiała pouzupełniać. Eliksir pieprzowy szedł jej na potęgę - cóż, sezon grypowy w końcu. Będzie musiała wziąć się za warzenie i to najlepiej kilku kotłów... Na szczęście miała też speca od eliksirów leczniczych na podorędziu - więc dla niej i Huxa wyprodukowanie nowych porcji leku będzie pestką.
Właśnie miała wrócić do swojego gabinetu, kiedy do sali wpadła wyjątkowo głośna Gryfonka. Złotowłosa nie mogła się nie uśmiechnąć - zawsze miała do wychowanków Gryffindoru pewien sentyment, ale odkąd Williams został Papą Gryfem jej sympatia jakoś tak... wzrosła.
Dzień dobry skarbie — przywitała dziewczynę ciepło, a jej idealnie skrojona brew powędrowała ku górze, gdy ta zaczęła ekspresyjnie objaśniać powód swojego przybycia.
T r o c h ę oparzyłaś sobie rękę...? — powtórzyła za Marlą, przyglądając jej się uważnie - bynajmniej nie wędrując wzrokiem od razu do dłoni Gryfonki. Cóż powiedzieć - studentka nie wyglądała najlepiej, ale humor zdecydowanie jej dopisywał. Musiało więc być lepiej niż stabilnie mimo wszystko.
Zwłaszcza, kiedy O'Donnell wspomniała o gryfońskich protezach. Perpetua musiała zasłonić usta, by nie parsknąć śmiechem - w końcu była profesjonalistką, prawda?
W porządku złotko, chodź! — odchrząknęła, nawet nie próbując pozbyć się rozbawionego uśmiechu z ust. Usadziła dziewczynę na jednym z wolnych łóżek, mimowolnie, dość matczynym gestem zakładając jej blond włosy za uszy. Jednocześnie sięgając jeszcze do marlowego czoła - które jednak nie zdradzało oznak temperatury.
Zacznijmy może od tego... Duritio — wyszeptała nad dłonią dziewczyny zaklęcie znieczulające, łypiąc spod złotych rzęs na jej rozpalone lico. — Zanim Ci to zaleczę i razem wymyślimy jak zwolnić Cię z eseju... Co się stało? — spytała po prostu, pozerkując na oparzenie we wnętrzu dłoni Gryfonki. Zmarszczyła przy tym śmiesznie nos i cmoknęła cichutko: — Samoporażenie różdżką? — strzelała, jednocześnie wymachując elegancką różdżką w stronę swojego gabinetu, gdzie dobiegł ich odgłos gotującej się w imbryku wody.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySob Lis 27 2021, 13:18;

- I tak wygląda to lepiej! Mój znajomy uznał, że jest świetnym uzdrowicielem i najpierw mi to próbował ogarnąć za pomocą Aquamenti, a później ee... Vulnus alere - z trudem przypomniała sobie inkantację; była wtedy skupiona na czymś zupełnie innym niż obserwowanie jak najpaskudniejsze rany się goją. - Nie planowałam tak naprawdę tu przychodzić, bo to tylko drobny uraz, ale zaciągnął mnie siłą - poskarżyła się oburzona, bo miał ją zabrać na piwo, a nie do skrzydła szpitalnego.
Posłusznie jednak poszła za Perpetuą w stronę wolnego łóżka, na którym wygodnie usiadła. Odpowiedziała uśmiechem na czuły gest pielęgniarki, odnajdując w nim namiastkę (mimo wszystko) dobrego dzieciństwa i matczynej miłości. - I co, mam gorączkę? - dopytała z ciekawością, modląc się, aby odpowiedź była przecząca. Nie miała czasu na zbyt długie przesiadywanie tutaj, bo chociaż towarzystwo Perpetki było bardzo doborowe, tak wolała jednak iść na to piwo. Albo chociaż do dormitorium poleżeć z kotem czy powłóczyć się po szkole z przyjaciółmi. No i musiała skończyć ten durny esej.
Odetchnęła z ulgą w momencie, kiedy zaklęcie znieczulające zaczęło działać. - Uff, od razu lepiej. Ogólnie to sprawa wygląda tak - w ramach pracy domowej mieliśmy zamienić się swoimi różdżkami i spróbować rzucić zaklęcia związane z żywiołem. Nie jestem zaklęciarą roku, przyznaję, no ale takie Incendio rzucać umiem. Z tym, że różdżka mojego partnera była bardzo nieprzychylnie do mnie nastawiona i za każdym razem mnie parzyła - tłumaczyła, marszcząc czoło na samo wspomnienie wielokrotnych prób, kończących się bólem i niezrozumieniem, bo przecież dawała z siebie wszystko, a jej nie wychodziło. - Nie spodziewałam się aż tak intensywnego buntu z jej strony, zwłaszcza, że mamy dosyć podobny charakter, a ze swoją różdżką nigdy nie miałam takich problemów, nawet na początku. Niech pani sobie pójdzie zrobić tę herbatę, ja poczekam! - dodała z szerokim uśmiechem, machając zdrową dłonią, kiedy usłyszała odgłos syczącego imbryka.

______________________


Powrót do góry Go down


Kaldred Sindre
Kaldred Sindre

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 180 cm
Galeony : 76
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t21040-kaldred-sindre#676149
https://www.czarodzieje.org/t21083-kaldred-sindre-poczta#677970
https://www.czarodzieje.org/t21013-kaldred-sindre#674871
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyCzw Gru 30 2021, 17:09;

Przychodzę z Kamienny most

Przy pomocy Nell i jej ptaszka "pupilkleństwa" ,dotarłem do skrzydła szpitalnego, co raz bardziej utykając i sycząc z bólu. Zastrzyk adrenaliny wywołany upadkiem zdążył mnie opuścić, ból zaatakował mnie ze zdwojoną siłą a stopa spuchła i niezbyt mieściła się w moim bucie. Podziękowałem krukonce za pomoc i usiadłem na jednym z łóżek, czekając na pomoc pielęgniarki, zajmującej się akurat kimś innym. Widać było, że nie tylko na mnie zima zastawiła pułapkę. Przez głowę przeleciała mi myśl, że w tym okresie skrzydło szpitalne musi być jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc. Rozejrzałem się po wnętrzu sali, nie zauważając jakiejkolwiek zmiany od mojej ostatniej wizyty. Ta stałość w wyglądzie działała kojąco, nie rozpraszała ani nie myliła, czy robiła w konia, jak to często bywało z ruchomymi schodami. Rozsznurowałem buta i poluzowałem sznurówki, oddychając przy tym z ulgą. Napór i bolesny ucisk zelżał, a po ściągnięciu obuwia zmalał jeszcze bardziej. Przymknąłem oczy, częściowo wyłączając swoje zmysły i skupiając myśli na czymś przyjemnym. Kilka minut później zostałem wyrwany z tego stanu przez cmoknięcie pielęgniarki. Dałbym sobie przysiąc, że nazwała mnie pod nosem "kolejnym bałwanem", podsumowując mój obecny stan. Rzuciła na mnie dwa albo trzy zaklęcia, po czym zniknęła na chwilę i wróciła z napełnioną szklanką. Kazała mi wypić jakiś ohydny eliksir i zaczekać dwadzieścia minut. Ból stawu skokowego zniknął, zastąpiony dziwnym mrowieniem, przez który bardzo chciałem się tam podrapać. Westchnąłem, mocno łapiąc się rękami za obramowanie łóżka, walcząc z natrętną pokusą. Czas strasznie się dłużył, specjalni spowalniając swój upływ bym dłużej cierpiał. Możliwość opuszczenia skrzydła przyjąłem jak wybawienie i po krótkim podziękowaniu wyszedłem na korytarz, uważając na uleczoną stopę, która wciąż wydawała mi się jakaś śmieszna. Mając dość wrażeń na dziś udałem się do wieży krukonów z zamiarem wyłożenia się przed kominkiem i spędzenia tak połowy wieczoru nad jakąś ciekawą lekturą.

z/t
Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptySob Lut 05 2022, 15:29;

Po spacerze w Zakazanym Lesie

Z każdym krokiem czuł się coraz gorzej. Nie miał pojęcia, ile miał jeszcze czasu zanim ewidentna infekcja pochodząca od dzikiego stworzenia rozprzestrzeni się po jego organizmie, powodując na pewno nieodwracalne szkody. Rumieniec barwił już jego policzki, gdy wymykały mu się ogniste gazy. Na szczęście godzina była na tyle późna, że zbyt wiele osób nie plątało się już po korytarzach. Wpadł do skrzydła szpitalnego jeszcze w pełni ubrany i pewnie nieźle nastraszył przemiłą pielęgniarkę, bo jego relacja z wydarzeń brzmiała poważniej niż faktyczne wydarzenia, a skutki ugryzienia szczuroszczeta dużo łatwiejsze do wyleczenia niż sobie Emrys wyobrażał. Nie musiał nawet nocy spędzać w skrzydle - choć oczywiście na wszelki wypadek zapytał o to dwukrotnie. Dostał od Pani Blanc jeszcze specjalną maść, żeby ugryzienie się szybciej goiło i żeby nie wdało się żadna inna infekcja, a chwilę później był już wolny.

[zt]
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 EmptyPią Kwi 29 2022, 13:03;

Leżąc nieruchomo na trawie wokół której tańczyły beztrosko promienie nie myślała zbyt wiele, ale była przekonana że nie ma już dla niej ratunku - albo się wykrwawi albo spłonie, nie było innej możliwości. Pogodzona ze swoim losem, czekała na moment ulgi, ledwo świadoma tego co dzieje się dookoła i zupełnie tracąc poczucie czasu. Dlatego nie miała pojęcia, jak długo trwały jej męki zanim na horyzoncie zamajaczyła jakaś postać. Nie wiedziała co albo kto to jest, czy chce ją uratować czy dobić, a może zostawić na pastwę losu i było jej to właściwie wszystko jedno. Jęknęła z bólu, kiedy poczuła że czyjeś ręce niezbyt delikatnie ją podnoszą, zahaczając przy okazji jej ciałem o któryś z płonących krzaków. Zapiekło tak, że wydawało jej się, że krzyczy, ale nic już nie słyszała i wokół nastała ciemność.
Kiedy otworzyła oczy, znów nie mając pojęcia po jakim czasie, dookoła było dla odmiany bardzo jasno i spokojnie. Gdyby nie fakt, że wszystko nadal okrutnie bolało, byłaby pewna że umarła i już po wszystkim, ale wyglądało jednak na to, że żyje i ktoś musiał po prostu przetransportować ją do skrzydła szpitalnego. W pierwszym odruchu chciała natychmiast podnieść alarm, że zakazany las płonie i zwierzęta są w wielkim niebezpieczeństwie, ale jedyne co udało jej się z siebie wydobyć to jakieś żałosne stękanie.

@huxley williams @maximilian felix solberg
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 17 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 17 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 17 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 17 z 23Strona 17 z 23 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 17 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-