Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 23 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 19 ... 23  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 4 Gru 2014 - 0:23;

First topic message reminder :




W skrzydle szpitalnym należy zachowywać bezwzględną ciszę, o czym informuje tabliczka przybita do drzwi wejściowych. Panuje tu pedantyczna czystość, a w powietrzu unosi się drażniący zapach chloru i środków dezynfekujących.



Też parę godzin później do Skrzydła Szpitalnego zajrzała Bell. Ciekawa była tej dziewczyny, chciała dowiedzieć się O CO CHODZIŁO. Bo Bell była z natury niezwykle ciekawska. Zajrzała przez szparę w drzwiach i stwierdziwszy, że pielęgniarki nie widać, weszła po cichu. Puchonka już nie spała. Leżała z otwartymi oczami. Podeszła do niej i stanęła z boku łóżka.
- Cześć. Jak się czujesz? - zaczęła, przyglądając się jej. Pewnie nie miała pojęcia kim ona jest. Albo i miała, wiadomo, może ją kojarzyła? W końcu od paru lat była prefektem naczelnym. Posłała dziewczynie uśmiech. - Jestem Bell. Znalazłam cię pod ścianą zamku - wyjaśniła.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyNie 24 Sty 2021 - 16:01;

- Nie wiem jak ci to powiedzieć prościej, Thad, ale jak się połamiesz to w żaden sposób drużynie nie pomożesz - skwitował. Doskonale rozumiał chęć rozwijania się, ćwiczenia do utraty tchu i przekraczanie własnych granic. Ale do kurwy, Edgcumbe był jego przyjacielem i czuł się w obowiązku przypomnieć mu, iż trenując jak popierdoleniec osiągnie efekt przeciwny do pożądanego. - Chyba że robisz to specjalnie, żebym się tobą tak dokładnie zajmował, no to wiesz, od razu inna gadka - parsknął. Po chwili jednak spoważniał, gdy Puchon zaprezentował całą paletę barw na swoich żebrach. I dodał, że trenuje z Brooks. - Znam ją, upiliśmy się w pierwszy dzień szkoły, zbierając puchary dla Bennett - na samo wspomnienie bolała go głowa, bo choć bawił się wtedy wyśmienicie, tak kac następnego dnia był nie do zniesienia. - A hamulce lepiej znajdź, bo ja nie żartuję i całkiem przypadkiem podam ci kiedyś eliksir snu zamiast wiggenowego i tyle będzie z twoich treningów - zagroził, chociaż oczywistym było, że nigdy tak nie zrobi. - A przynajmniej błagam, daj mi wcześniej znać, żebym był gdzieś pod ręką.
Pokręcił głową, gdy Tadek odmówił pożyczki i pomocy. - No jeśli chodzi o zaklęcia to co najwyżej ci posprzątam zamiast rzucić inkantacje ochronne, ale dopytam ojca jak idą sprawy w związku z tymi podpaleniami i prześladowaniami. Ja się czegoś dowiem, a on się ucieszy, że w końcu wstępuję na dobrą drogę. Double win. Wtedy łatwiej będzie ustalić w jaki sposób uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości - zaproponował całkiem rozsądny układ. Zresztą, czy Puchon chciał czy nie, zamierzał wykorzystać pozycję rodziców i wyciągnąć od nich jak najwięcej, żeby przyczynić się do wzrostu bezpieczeństwa swojego przyjaciela.
Zaśmiał się cicho, nie chcąc przeszkadzać innym pacjentom; nie spodziewał się, że to on będzie kiedykolwiek przyjmował oświadczyny. Uroczyście przyłożył dłoń do serca i z poważną miną, złożył Thaddeusowi deklarację. - I ślubuję ci miłość, i wierność, i uczciwość małżeńską, tylko tutaj muszę wtrącić, że ten fragment nie dotyczy Frei, i że nie opuszczę cię aż do śmierci! - z udawanym wzruszeniem otarł oczy z nieistniejących łez. - To zastanów się nad naszą małżeńską intercyzą, a ja idę po eliksiry dla ciebie - i pomknął do Nory, błagać ją o wydanie kilku fiolek mikstur, które pomogłyby Tadkowi dojść szybciej do siebie. Na całe szczęście, był na tyle częstym pomocnikiem w skrzydle szpitalnym, a pielęgniarka znała jego możliwości, że wysłuchując jaki jest stan pacjenta, przystała na podanie eliksirów przez Aslana.
Czym prędzej wrócił za parawan, unosząc fiolki w geście zwycięstwa. Odłożył je na szafkę i wyciągnął różdżkę. - Nie tak szybko, najpierw musisz się rozgrzać, także popraw sobie poduszkę pod tym głupim czerepem i zdaj na moją łaskę - uśmiechnął się szeroko, a następnie potraktował Puchona sprawnym Calefieri, stopniowo rozgrzewającym jego organizm. - Daj znać jeśli zrobi ci się znacznie cieplej, mięśnie tego potrzebują - Tadek był na tyle idealnym pacjentem, że mógł polegać na jego opinii i nie sprawdzać każdej pierdoły zaklęciem, a czekając na odpowiedni znak.
Zaraz potem bezpardonowo został uderzony w bark. - TADEK - z wyraźną pretensją w głosie spojrzał na przyjaciela, ale gdy usłyszał powód, od razu uśmiechnął się szeroko. - Zapominać? O kimś takim jak ty? No weź ty się puknij w ten pusty łeb. I kładź się z powrotem, nie wierć się, skoro chcesz stąd dzisiaj wyjść. A jak Munga kocham, jeśli nie będziesz wykonywał moich poleceń to powiem Blanc, że jesteś w opłakanym stanie i przytwierdzi cię do tej kozetki na tydzień - ostrzegł, pół-żartem, pół-serio. - Wiesz, debilizm debilizmem, to cudowni ludzie, ale nie mogę tego samego powiedzieć o Coltonach. I trochę boję się, że zaczną się wtrącać, gdy się dowiedzą - przygryzł wargę, nie potrafiąc nawet wypowiedzieć na głos tych wszystkich intryg, jakich mogliby się dopuścić, gdyby zorientowali się, że Frelka nie jest czystokrwistą czarownicą.
Powrót do góry Go down


Kai I. S. Snowflake
Kai I. S. Snowflake

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 183cm
C. szczególne : Różnobarwne tęczówki
Galeony : 98
  Liczba postów : 121
https://www.czarodzieje.org/t16503-kai-snowflake?highlight=Snowflake
https://www.czarodzieje.org/t16518-hugs-and-kisses#454214
https://www.czarodzieje.org/t16507-kai-snowflake?highlight=Snowflake
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 27 Sty 2021 - 14:39;

W innym czasie
Zadanie Laboratorium Medycznego

Nie zamierzam ukrywać, że trochę wyczekuję informacji o zadaniu Laboratorium Medycznego. Niby pcham się gdzie tylko mogę, a jednak kółka pozalekcyjne to coś, do czego podchodziłem z pewnym dystansem - może po prostu naoglądałem się trochę zbyt dużo filmów na wakacjach u mugolskich znajomych, bo tam zazwyczaj tego typu aktywności nie były szczególnie fascynujące. Wszyscy się nudzili, a na czele stały nerdy, których zdanie dla nikogo się nie liczyło. Mam teorię, że Hogwart jest jednak troszkę inny i bardziej rozwinięty (co jest w ogóle przezabawne, bo przecież czarodzieje są tysiąc lat za mugolami, jeśli o tym mowa!), więc w końcu daję się skusić na to, co wcześniej ledwo tykałem jednym palcem. Coś tam pomogłem, coś tam się wymigałem, a na spotkania prawie w ogóle nie chodziłem, chociaż przecież całkiem towarzyskie ze mnie stworzenie. Bez sensu.
Bardzo chcę pomóc w Skrzydle Szpitalnym, ale nie pcham się na pierwsze terminy proponowanych dyżurów. Wiem, że chętnych jest sporo, a ja mogę poczekać, bo i tak narobiłem sobie tyle zaległości przez świąteczne lenistwo, że dalej się z nich nie wygrzebałem. W końcu i tak znajduje się dla mnie dzionek, w którym jest cholernie zimno, więc kiedy tak manewruję między szpitalnymi łóżkami, to wyglądam jak bałwanek, bo mój gryfoński sweter z golfem chyba nieźle mnie pogrubia. Nie zmienia to faktu, że chętnie zabieram się za co tylko mogę, roznoszę eliksiry i pomagam w przygotowywaniu maści, a ponad wszystko - sprzątam, chwilami bez użycia magii, by nie polegać na moim braku koncentracji, a tym, co widzę i czuję pod zakrytymi rękawiczkami palcami.
Podziwiam jednego chłopaka, który jest dopiero w trzeciej klasie - a nie, chwila, może czwartej? - a już wygląda na imponująco napakowanego. Mniej podziwiam to, że leży ze spuchniętym kopytem, bo postanowił biegać bo oblodzonej ścieżce, jak gdyby nie mógł znaleźć bezpieczniejszego miejsca. Zdradzam mu chętnie, gdzie ja teraz trenuję i przypominam o dobrym ubraniu, bo mroźna pogoda nie jest żadną wymówką, a ja przecież doskonale widzę, że nie tylko jego bluza jest nieodpowiednia (cholernie gruba, ale nieprzepuszczająca - jak gdyby nie mógł poprosić kogoś o porządne zaklęcie rozgrzewające i ubrać czegoś lepszego!), ale buty to pewnie nawet na dobrym podłożu niosłyby ryzyko kostkowych obrażeń. Myślę sobie, że to jakaś jednorazowa akcja... a chwilę później profesor Blanc woła mnie do drzwi, bo do progu ledwo dokuśtykała jakaś dziewczyna, również ubrana na sportowo, z nogą elegancko sino-czerwoną i łzami w oczach. Nawet nie chcę się zastanawiać gdzie przydarzyła się jej kontuzja, bo chyba wolę nie wiedzieć jak długą trasę musiała pokonać w takim stanie. Szybko zarzucam sobie jej rękę na moje ramiona i bezpiecznie doprowadzam ją do jednego z wolnych łóżek - a niech się ta moja masa trochę przyda, coby zaklęciami nie narobić zamieszania. Przynoszę magiczny okład chłodzący, który ma potrzymać trochę dłużej niż podstawowe czary, a potem chwilę rozmawiam z nieznajomą, by ją uspokoić i rozeznać się w sytuacji. Z nią również dzielę się moją trasą po błoniach i Hogsmeade, która nie jest zamarznięta, albo którą łatwo sobie w razie czego rozgrzać... i teraz jestem już całkiem pewien, że następnym razem jak pójdę biegać, to będę miał tam całą waloną pielgrzymkę.
Kiedy żegnam się wieczorem z Blanc, dopytuję ją jeszcze, czy może nie mógłbym napisać dodatkowo jakiegoś ogłoszenia, w którym powyjaśniam odpowiednie stroje treningowe i może zaproponuję jakieś trasy, albo przypomnę o zaklęciach ułatwiających sportowe spędzanie czasu na zewnątrz w zimową pogodę. Nie wiem, czy nie jest to trochę przegięcie, ale z drugiej strony - jedna kartka więcej na tablicy ogłoszeń chyba nikogo nie zabije, nie?

/zt
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyNie 31 Sty 2021 - 18:47;

Inny czas/ Zadanie na kółko

Nowy Rok, nowi pacjenci w skrzydle szpitalnym. Nic więc dziwnego, że Panna Blanc postanowiła poprosić członków Laboratorium Medycznego o pomoc. Jako, że Ruda była nie najgorsza w kwestii uzdrawiania, uznała że chętnie dołoży starań, by ulżyć trochę zapracowanej kobiecie. Gdy tylko przekroczyła próg skrzydła szpitalnego, pielęgniarka dopadła ją i wcisnęła w ręce pudełko z eliksirami, które miała zanieść do jednego z pacjentów.
Irvette skinęła tylko głową, by potwierdzić, że zrozumiała i już przemierzała przez kamienną posadzkę, by odnaleźć odpowiednie, wskazane jej przed chwilą łóżko. Długo nie zajęło jej nim dotarła do odpowiedniego pacjenta.
-Hej, jestem Irvette, mam dla Ciebie eliksiry. - Przedstawiła się szybko chłopakowi, który wglądał na ucznia szóstej klasy i szybko zaczęła wypakowywać fiolki ze skrzyneczki. Po kolei czytała etykietki i podawała mu je w odpowiedniej kolejności. Większość ich nazw zbyt wiele jej nie mówiła, ale z tego co dostała w instrukcji, chłopak potrzebował porządnego wzmocnienia organizmu. Przysiadła na skraju jego łóżka, by mieć wygodniejszą pozycję, do podawania i odbierania kolejnych fiolek. W międzyczasie nawiązała z pacjentem rozmowę, która.. No cóż, lekko dziewczynę zmartwiła. Z tego co mówił, jego stan zdrowia był naprawdę kiepski. De Guise zaczęła gorączkowo myśleć, jak może służyć chłopakowi radą, jednocześnie wciąż niestrudzenie wykonując instrukcje dane jej przez pielęgniarkę.
Rozmowa powoli zaczęła schodzić na tematy zainteresowań chłopaka i Ruda dowiedziała się, że ten wcześniej miał plany zostać zawodowym sportowcem, gdyby nie poważna kontuzja, która odbiła się na całym jego zdrowiu. Irv zrobiło się naprawdę przykro. Nie wyobrażała sobie musieć zrezygnować z tego, co kochała ze względów na rzeczy, na które nie miała wpływu. Im dłużej rozmawiała ze swoim tymczasowym pacjentem, tym bardziej chciała mu pomóc. Niestety nie miała zbyt obszernej wiedzy w temacie i musiała chwytać się tych skromnych skrawków informacji, jakie posiadała.
Trochę nieśmiało zaczęła sugerować mu z początku nową dietę, która miała ogólnie poprawić kondycję chłopaka. Nie od dziś zdawała sobie sprawę, że to, co się jadło bardzo mocno odbijało się nie tylko na stanie fizycznym, ale i psychicznym człowieka. Chłopak początkowo niechętnie podszedł do tematu, lecz z każdym kolejnym słowem wydawał się być bardziej zainteresowany tym, co Ruda miała do powiedzenia. Zadawał coraz więcej pytań, aż w końcu ślizgonka musiała przyznać, że jej wiedza w temacie się wyczerpała. Zaproponowała więc inne rozwiązanie. Wzięła leżący na stoliku przy łóżku kawałek pergaminu i napisała na nim dane kontaktowe do jednego z magimedyków, który specjalizował się w kwestiach diety. Powiedziała, by powołał się na jej nazwisko, a wtedy na pewno otrzyma potrzebną pomoc i kto wie, może dzięki lepszemu odżywianiu zniweluje nieco objawy, które na co dzień go dręczyły.
W końcu wszystkie eliksiry zostały wypite, a i dziewczyna musiała zbierać się do swoich obowiązków. Podziękowała więc chłopakowi za rozmowę, poszła zameldować pielęgniarce wykonanie zadania i opuściła skrzydło szpitalne, kierując się prosto w stronę biblioteki.

//zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyNie 31 Sty 2021 - 19:04;


W zasadzie kij wie czemu zdecydowała się na to, by w przypływie miłości do bliźnich i dobroci serca zdecydowała się na to, aby pomagać w skrzydle szpitalnym i jakoś ogarniać te wszystkie sieroty, które postanowiły uszkodzić się i to wcale nie w jakieś niezwykle spektakularne sposoby. Nikt z nich nie napierdalał się w lesie z wiwernem, żadnego nie poturbowały testrale, ani jeden uczeń nie wpadł na pomysł zawieszenia huśtawki na Wierzbie Bijącej. Nic. Sami amatorzy, których jedynym problemem było to, że nie założyli czapki przed wyjściem z dormitorium i złapali przeziębienie albo poślizgnęli się na kupce śniegu, przy czym zwichnęli względnie skręcili nogę. Noż ja pierdolę… Naprawdę nie było ciekawszych przypadków? Wyglądało na to, że chyba nie. A jej życiową tragedią było to, że musiała wysłuchiwać wszystkich complainów i innych narzekać uczniów, którzy jęczeli, że ich bardzo boli. No kurwa, bardzo. Blanc posłała jej jeszcze karcące spojrzenie, które wyraźnie mówiło, że powinna być milsza dla pacjentów. Dlatego jako że nie mogła się odzywać to nadrabiała to wszystko miną, sprawiając, że na jej ustach pojawił się wymuszony choć dosyć przekonujący uśmiech czystokrwistej panienki z dobrego domu. Przynajmniej na tyle przydało jej się bycie strofowaną przez ojca i przymuszaną do udziału w licznych imprezach wyprawianych dla konserwatywnych i snobistycznych czarodziejów.
Naprawdę nie potrafiła zliczyć tego ile razy jej interwencja musiała się ograniczyć jedynie do podania nieszczęśnikowi odpowiedniego eliksiru lub rzuceniu jednego z prostszych zaklęć leczniczych, które w jej mniemaniu większość uczniów powinna opanować do perfekcji dawno temu. Zamiast tego siedzieli w skrzydle szpitalnym, czekając na to, aż opatrzy ich Strauss. Lub Nora, która kręciła się w innym kącie pomieszczenia.
Jednym z ciekawszych delikwentów, którymi musiała się zajmować był jakiś drugoroczniak, który chciał za wszelką cenę dostać się do drużyny Quidditcha, a w czasie jednego ze swoich samotnych treningów zasłabł na miotle. Amator.
I choć naprawdę Krukonka nie spodziewała się, że może mieć w szkole jakiś swoich wielbicieli tak chłopakowi nie zamykały się usta, gdy zaczynał swój wywód na temat tego jak bardzo uwielbia Sroki z Montrose i jak bardzo jest zaszczycony tym, że może wraz z nią uczęszczać do szkoły w tym samym czasie, wypytując ją przy okazji o szczegóły jej niedawnego dostania się do reprezentacji narodowej. Oczywiście tym samym chciał uzyskać od niej jakieś wskazówki dotyczące treningów. Violetta jedynie westchnęła i sięgnęła po kawałek pergaminu oraz pióro, by wypisać mu na nim wszystkie zalecenia odnośnie długości, częstotliwości i intensywności treningów w ciągu tygodnia jak i zalecenia odnośnie diety. Czy jadł on wystarczająco dużo czerwonego mięsa? Potrzebował sporo żelaza jeśli chciał się odpowiednio rozwijać i mieć wystarczająco siły, by utrzymać się na miotle i wykonywać bardziej skomplikowane manewry. Przy okazji zapisała mu też kilka proponowanych ćwiczeń, które powinien wykonać przed wskoczeniem na miotłę. Wszystko to musiała oczywiście zrobić z przyjaznym uśmiechem, a na pergaminie dopisać jakże zachęcającą notkę “Polecam, Violetta Strauss” na wyraźną prośbę chłopaka. Nie wiedziała w czym miałoby mu to pomóc, ale niech już będzie miał. Na koniec upewniła się jeszcze czy na pewno dobrze zabandażowała nastawiony Locusem zwichnięty nadgarstek, który ucierpiał w czasie jego upadku z miotły i przeszła do kolejnego pacjenta, szykując się mentalnie już do tego, że kolejny raz będzie musiała rzucić drobne zaklęcie lecznicze, by uporać się z lekkim urazem, którego ten doznał.
Dopiero po kilku godzinach rzucania Locusów, Episkey i innych Ferul mogła zostać zwolniona ze swojego obowiązku służby w Skrzydle Szpitalnym i udać się do domu.

z|t
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySob 6 Mar 2021 - 21:57;

To musiał być naprawdę romantyczny biegi żałuję, że sam go nie widziałem. W końcu Solberg ze mną w swoich ramionach przebiegający przez murawę i pędzący do Skrzydła Szpitalnego. To brzmi jak początek epickiej opowieści. Takiej w której tracę nogę, czy cokolwiek, ale niestety, straciłem tylko swoją godność nie łapiąc ponownie znicza. Nie mam pojęcia czy ktoś w tej pogoni do SS pomógł Maxowi. Czy całą drogę niósł mnie w ramionach jak dziewicę orleańską, czy ktoś się nad nim zlitował i wyczarował nosze. Nie czuję jak ktoś kładzie mnie na łóżku szpitalnym, bada, sprawdza co mi jest zaklęciami, próbuje określić co mi jest. Nie słyszę diagnozy pod hasłem wstrząśnienie mózgu. Na chwilę przebudzam się w trakcie całego badania, odpowiadam nawet na jakieś pytania, ale nawet tego nie zapamiętuję, bo ponownie wracam do stanu nieprzytomności. Nie wiem czy już przez tłuczek, czy przez eliksir, który piłem w międzyczasie.
Kiedy otwieram oczy nie jest już tak jasno jak było podczas meczu, a mnie drażni okropnie bardzo jasna lampka obok mnie. Jęczę z niezadowoleniem na to wdzierające się pod moje powieki światło. Przekrzywiam głowę, czując okropny, doskwierający mi ból. Obok mnie pojawia się pielęgniarka szkolna, która mówi coś o wiaderku obok, w razie wymiotów. Faktycznie. Czuję okropne nudności. Dźwięczy mi w uszach i aż kładę dłoń na głowie. Ponownie kobieta wypytuje mnie o kilka rzeczy, ja bełkoczę coś niewyraźnie. Wydaje się jednak być zadowolona z moich reakcji i oznajmia, że mam gości i może ich wpuścić, jeśli czuję się na siłach. Nie bardzo się czuję, ale macham ręką by wszedł ktoś (na pewno Boyd); przecież muszę w końcu dowiedzieć się co dokładnie się wydarzyło (chociaż w zasadzie nie chcę wiedzieć, wcale), skąd się tu wziąłem i przekazać radosne wieści o wstrząsie mózgu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySob 6 Mar 2021 - 22:12;

Emocje w nim buzowały. Ten mecz, choć zaczął się pięknie, zakończył się porażką i do tego urazem Filina, którego musiał własnoręcznie i dość ekspresowo przetransportować do skrzydła szpitalnego. Gdy upewnił się, że zostawił go w dobrych rękach, od razu udał się do lochów, gdzie krótko wymienił wiadomości z Felkiem, który był świadkiem tego chujowego meczu i od razu poszedł się ogarnąć. Szaty do quidditcha zamienił na codzienny strój, do kieszeni wepchnął galeony i już miał wychodzić do Hogsmeade, gdy przypomniał sobie, że różdżka i eliksir spokoju mogą mu się jednak przydać. Złapał więc pierwszą z brzegu fiolkę i nawet nie zauważył, że z roztrzepania zabrał starą różdżkę zamiast tej, którą nabył u Fairwynów.
Wkurwiony i zestresowany zaczął kierować się ku wyjściu z zamku, gdy zdecydował, że wpadnie jednak do Filina, zobaczyć czy już żyje i jak się ewentualnie czuje.
W mgnieniu oka znalazł się pod skrzydłem szpitalnym i stanął jak wryty. Pod drzwiami zobaczył Boyda i Cali, których pielęgniarka najwyraźniej nie chciała wpuścić.
-Jeszcze się nim zajmują? - Zapytał nie mogąc pozbyć się z głowy ironii tej sytuacji. Nie dalej jak trzy miesiące temu stał tutaj z Filinem podczas, gdy to Boyd leżał na jednym z tamtych łóżek. O tyle dobrze, że Callahan nie potrafił w tej chwili zamienić go w kurę.
-A Tobie co się stało? - Jak już o Boydzie była mowa, Max zauważył jego obity ryj i nie mógł się powstrzymać od zapytania o źródło tego arcydzieła. Mimo tego, jak ich relacja uległa zmianie, gdzieś głęboko w serduszku Solberga zrodził się smutek, że to nie on tak go załatwił.
Chciał się taktycznie wycofać, nie do końca czując się tu komfortowo, ale pielęgniarka właśnie wychyliła głowę oznajmując, że Filin już się obudził i jest gotów na przyjęcie gości.
-Chcę tylko zobaczyć, jak się trzyma i spierdalam. - Rzucił do reszty towarzystwa, nie chcąc przeszkadzać im w niewątpliwie emocjonującym momencie, po czym wszedł za nimi do wnętrza sali.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees


Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Pon 8 Mar 2021 - 0:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySob 6 Mar 2021 - 22:32;

Nie interesowała się meczem kompletnie, mając zamiar poświęcić sobotę na sprawdzanie prac domowych, które zadała po ostatnich zajęciach. Jak zwykle siedziała do późna w pokoju nauczycielskim, pomagając jeszcze swojej pracowniczej opiekunce — jak się uroczo złożyło — dyrektorce, wypełnić raporty i papiery związane z przerobionym materiałem. Chciała kobietę odciążyć, nie lubiła też się zwyczajnie obijać. Plotki w Hogwarcie roznosiły się jednak szybko, o czym Lance zdążyła już chyba zapomnieć podczas swojego krótkiego, życiowego urlopu od szkoły.
Mogła być jego nauczycielem, ale przede wszystkim byli przyjaciółmi i jego wypadku podczas meczu zwyczajnie zignorować nie mogła. Odłożyła sprawy na bok, kierując się do skrzydła szpitalnego. Przechodząc przez korytarze z pewną nostalgią i gdyby nie okoliczności tego niezapowiedzianego spaceru, oderwania od obowiązków, pewnie by się cieszyła. Obcasy wydawały z siebie charakterystyczne echo, stukając o posadzkę, pukle rudych włosów kołysały się leniwie pod wpływem ruchu ciała, uwięzione w opadającym na ramię warkoczu.

- Co z nim? - zapytała krótko, zatrzymując się przy grupce jego przyjaciół, skupiając jednak uwagę głównie na Boydzie, z którym też się przyjaźniła. Czyżby stara, poczciwa pielęgniarka nie chciała ich wpuścić? Westchnęła, podchodząc bliżej drzwi i chcąc zapukać, jednak kobiecina ją ubiegła i oznajmiła, że pacjent odzyskał przytomność i jest gotowy na przyjęcie gości. Lance kiwnęła głową. - Niech Pani chwilę poczeka.
Poprosiła tylko, czekając, aż młodzież wejdzie przodem, a sama stanęła przed uzdrowicielką, krzyżując ręce na piersiach i zadając kilka pytań o stan przyjaciela. Mioteł się mu w życiu zachciało. Nie ma jej ile — pół roku? Rok? Wyprowadziła się i zostawiła ich samych sobie, a Boyd stracił rękę, Fillin latał jakiś rozkojarzony i narażał się na równie szybkie zakończenie wyczekiwanej kariery. No, może nie tak pełne fajerwerków, jak Boyd.
Po krótkiej konwersacji i upewnieniu się co do jego stanu podziękowała kobiecie i zrobiła kilka kroków w stronę szpitalnego łóżka, na którym leżał, nie wtrącając się jednak i nie przerywając mu emocjonującego spotkania z najbliższymi. Nie mogła sobie pozwolić na nieprofesjonalne zachowanie, chociaż z jej strony nie stanowiło to problemu. Była przecież wybrakowana. Karmelowe tęczówki z uwagą jednak przyglądały się Ślizgonowi. Czy Beatrice już wiedziała?
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPon 8 Mar 2021 - 0:23;

Najchętniej to by poszedł do domu, ale przecież nie mógł zostawić Fillina w potrzebie; po bezdotykowym nokaucie Fredki zeszła z niego cała para, po wkurwieniu nie było śladu i właściwie to teraz wyrzucał sobie w duchu, że niepotrzebnie się wpakował - czy raczej własnoręcznie rozpętał - w tę awanturę. Powinien być mądrzejszy. Powinien już teraz wiedzieć, że uleganie tym durnym impulsom i negatywnym emocjom nigdy jeszcze nie wyszło mu na dobre. Wpadł do Skrzydła Szpitalnego, pod którym spotkał Solberga i Cali; skinął im tylko głową, bo nie chciało mu się nic gadać, i cierpliwie czekał, aż pielęgniarka oznajmi, że mogą wejść do środka. Martwił się o przyjaciela, bo cios tłuczkiem i upadek wyglądały naprawdę nieciekawie, choć jednocześnie był to chleb powszedni quidditcha, więc miał nadzieję, że szybko poskładają go do kupy i na strachu się skończy. Tak sobie rozmyślał o niefortunnym wypadku przyjaciela, próbując jednocześnie wymyślić jakieś słowa pokrzepienia po przegranej, która pewnie zabolała Fillina bardziej niż wstrząs mózgu, kiedy ogarnął, że Solberg coś do niego mówił. - Co? - zapomniał, że ma obity ryj - A. To. Brooks i Rauch. - wyjaśnił bardzo oszczędnie, bo jakoś nie miał ochoty na szczegółowe opiswywanie całego zdarzenia, ale po namyśle dodał, beznamiętnie jakby dyktował Maxowi listę zakupów: - Bo zajebałem Julce w brew zniczem za chamską odzywkę o Fillinie. Idziemy? - i ruszyli w głąb pomieszczenia, od razu podchodząc do łóżka w którym leżał ziomek wyglądający jak siedem nieszczęść, blady i potargany i jakby średnio ogarniający rzeczywistość - ale przynajmniej w końcu przytomny, to było chyba najważniejsze. Poklepał lekko ziomka po ramieniu i przez chwilę nie bardzo wiedział, co powiedzieć, więc zerknął na towarzyszące mu osoby, dostrzegając też Nessę, która czaiła się gdzieś kawałek dalej i machnął ręką, żeby podeszła bliżej. I tak już narobili sporo tłumu, jedna osoba nie powinna zrobić różnicy, zwłaszcza jeśli była to Nessa. - No, mordo, dobrze że żyjesz. Jak się czujesz? - odezwał się wreszcie, choć na pierwszy rzut oka było widać, że średnio.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPon 8 Mar 2021 - 1:45;

Kiedy zobaczyła, że Fillin oberwał tłuczkiem i bezwładnie spadł z miotły na ziemię, przez chwilę siedziała w bezruchu, zaciskając palce na ławce. Dopiero widok Solberga mknącego do jej przyjaciela (czy on chce go dobić??) wybudził ją z tego letargu. Pospiesznie wstała i pobiegła w kierunku murawy, gdzie dowiedziała się od kogoś, że chłopak został zabrany do skrzydła szpitalnego, więc natychmiast skierowała tam swe kroki.
Wkurwienie (głównie na tego niemieckiego kutasa, który za bardzo wziął sobie do serca obowiązek pałowania przeciwników) połączone z niepokojem o stan Ślizgona powodowały u niej mieszankę samoistnie układającą drobne dłonie w pięści i uniemożliwiającą powiedzenie czegokolwiek; dlatego nerwowo dreptała pod skrzydłem szpitalnym, oczekując na jakiekolwiek wieści. Niczego nie ułatwiał fakt, że pielęgniarka póki co nie chciała nic powiedzieć i rzuciła tylko beznadziejnym tekstem o cierpliwym czekaniu. Nie odezwała się słowem do Maxa, tak samo jak zresztą do Boyda, któremu tylko kiwnęła w ramach przywitania, unosząc jedynie brwi, rejestrując jego obitą twarz. W międzyczasie przyszła też Nessa, a kiedy ta zadała pytanie, po prostu wzruszyła ramionami, no bo co jej kurwa mieli powiedzieć oprócz durnego „nie wiemy”.
Po chuj wie jak długim czasie, w końcu mogli wejść do środka. Ruszyła przed siebie z całym orszakiem powitalnym i stanęła po drugiej stronie Fillina, z wyraźną troską oceniając jego stan – był bledszy niż zwykle, miał potargane włosy i nieco nieobecny wzrok, ale co najważniejsze, odzyskał przytomność, na co zareagowała bladym uśmiechem. Ostrożnie ścisnęła dłoń chłopaka, kciukiem gładząc jej wierzch. 
Wszystkie słowa, jakie przychodziły jej do głowy, wydawały się sztampowe i bezużyteczne, bo pocieszanie i jawne okazywanie współczucia pewnie tylko pogorszyłoby i tak już beznadziejne samopoczucie Fillina. Dlatego wdzięczna, że Boyd jako pierwszy spytał „jak się czujesz”, czekała na jakąś elokwentną i kwiecistą odpowiedź typu „chujowo” – bo jak inaczej miał się czuć? Może i nie ogarniała Quidditcha, ale wiedziała jak ważny był to mecz dla Ślizgona, który ostatnimi czasy podczas ich spotkań ciągle o tym wspominał. Dlatego w duchu czuła satysfakcję, że Gryfon napomknął przed wejściem do SS, iż zajebał szukającej Ravenclaw za szkalowanie Fillina (żałowała, że nie mogła jej poprawić, a raczej delikatnie ją posmyrać po mordzie, za złapanie tego pieprzonego znicza, jaki był dla przyjaciela uosobieniem jego umiejętności i talentu).
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPon 8 Mar 2021 - 2:10;

Nadal kręci mi się w głowie, nie mogę przyzwyczaić się do światła i nie jestem pewny co się w ogóle wydarzyło. Dopiero kiedy słyszę kroki orientuję się, uświadamiam sobie moją porażkę, która na pewno nastąpiła, skoro zostałem znokautowany. Czy nie byliśmy już podczas gonitwy za zniczem? Próbuję ogarnąć co się wydarzyło, ale mam wrażenie, że przez to jeszcze bardziej pęka mi głowa. Po chwili zebrała się wokół mnie grupka osób, bardziej spodziewanych (Cali i Boyd) i trochę mniej (Nessa i Solberg). Bardzo lekko ściskam dłoni Californii, która już z nikłym uśmiechem pojawiła się obok, a ja jestem na tyle sprawny, żeby odwdzięczyć się lekkim dotykiem bladych palców. Próbuję też poklepać rękę Boyda kiedy ten dotyka mojego ramienia, ale jakimś cudem nie trafiam w przyjaciela, tylko uderzam w poduszkę, przez co zdezorientowany swoją koordynacją patrzę na Callahana. - Jakby mnie ktoś zajebał tłuczkiem w głowę - oznajmiam powoli, składając zdania z pewną trudnością. Z trudem podciągam się, by oprzeć się na łokciach, zmrużyć jeszcze bardziej oczy i starać się lepiej zorientować w sytuacji. Nie wiem co chcę wiedzieć, co pytać i mam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Dlatego przez chwilę milczę starając się opanować ogarniające mnie mdłości.
- Solberg? - pytam w końcu zdziwiony, że akurat jego tutaj widzę. Spodziewałem się, że może przyjdzie też reszta drużyny. Po to, żeby wyjebać mnie przez okno Skrzydła Szpitalnego. Może on też dlatego tu jest? Jako przedstawiciel? - Jak się tu znalazłem? - potrzebuję chociaż tej odpowiedzi, wydaje mi się, że lepiej usłyszeć jakieś fakty, które nie dobiją mnie od razu. Wtedy też orientuję się, że ktoś jeszcze jest za nimi, kończąc właśnie cichą konwersację z pielęgniarką. Odchylam z bólem głowę, starając się dojrzeć kto to.
- Nessa? Co ty tu robisz? Skąd wiedziałaś?- kolejne mądre pytania. Ale zwyczajnie mój mózg nie myślał składnie. Zapomniałem, że moja przyjaciółka przyjechała na praktyki i przez chwilę żyję w przekonaniu, że przyleciała tu specjalnie dla mnie. Jak miło z jej strony. Ale czy jest ze mną tak źle, wobec tego? - Ile tu leżę? Kto mnie jebnął? - trochę bełkoczę nieskładnie, ale staram się dowiedzieć jak najwięcej, równocześnie boleśnie odczuwając każdy ruch ustami, głową i nawet kończynami. - Niech ktoś zgasi to gówno - jęczę jeszcze, nie mogąc już wytrzymać tych, jak dla mnie, niesamowitych jasnych świateł żarówki.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPon 8 Mar 2021 - 7:14;

Do grona martwiących się o Filina dołączyła była prefekt, Nessa. Max nieco zdziwił się na jej widok, nie będąc jeszcze świadom, że kobieta została ich nauczycielką. Przez okres zawieszenia zupełnie przestał interesować się podobnymi sprawami i rotacją kadry.
Bardziej interesowała go sprawa Callahana, który wplątał się po meczu w coś, co wyglądało na malutką bójkę I to bez niego. Toż to skandal!. Max nie wiedział, czy powinien się zaśmiać, czy może współczuć Callahanowi, że musiał brać udział w dość nierównej walce, więc jego wyraz twarzy zatrzymał się gdzieś pośrodku zdziwienia i rozbawienia. Nie powiedział jednak nic, tylko skinął głową i posłusznie wszedł do środka, gdy pielęgniarka w końcu postanowiła ich wpuścić.
Filin wyglądał dokładnie tak jak powinien - jak ktoś kto dostał tłuczkiem w ryj i zajebał o murawę. Max nie chciał zbytnio się wychylać, bo miał przeczucie (zresztą raczej słuszne), że nie jest w tym towarzystwie najmilej widziany. Może gdyby go to obchodziło, nie przyszedłby tutaj, ale jednak chęć przekonania się, czy z Irlandczykiem wszystko względnie w porządku była większa niż podobne dylematy, jakie mogły się w nim rozgrywać.
Pierwszy odezwał się Boyd, zadając najważniejsze pytanie, na które Filin odpowiedział trafiając w samo sedno własnych wątpliwości.
-Nie musisz się tak cieszyć na mój widok, nie przyszedłem tu na Ciebie kurwić za przejebanie meczu, nie martw się. - Zażartował zapewne bardzo nie na miejscu, ale nie byłby Solbergiem gdyby rzucił czymś normalnym. -Rauch Cię znokautował więc Cię tu przytargałem. - Wyjaśnił krótko, choć nie do końca chciał wspominać o tym, że to on zgarnął szukającego z murawy. Nie zrobił tego z żadnego egoistycznego powodu. Po prostu nie do końca widziało mu się patrzenie, jak Irlandczyk zdycha na środku murawy, a że reszta albo miała to w dupie, albo posiadała refleks najebanego kangura...
Na jedno z kolejnych pytań już odpowiedział, a poza tym nie chciał zbytnio się wychylać, więc po prostu czekał aż ktoś powie mu, co dokładnie się z Filinem stało, by mógł stąd spierdolić i zostawić to miłe towarzystwo w spokoju. Miał jeszcze kupę forsy do oddania Brooks, choć w tej chwili prędzej by jej wyjebał. Wiedział, że krukonkę ponosi w quidditchowych emocjach, ale nie spodziewał się, że da radę jebnąć czymś tak srogim, by Callahan się odpalił. No i jeszcze jakimś cudem wciągnęli w to Raucha.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 11 Mar 2021 - 22:52;

Westchnęła, zerkając podczas rozmowy z pielęgniarką w stronę łóżka przyjaciela. Myśl, że jak zwykle Boyd był przy nim, a do tego nowa partnerka i być może to, że dogadał się z Maxem, sprawiały, że mimo wszystko uśmiechnęła się pod nosem. Nie powinna sobie na wiele pozwalać, zważywszy na etykę pracy, ale trudno było zapomnieć o przyzwyczajeniach i więzach, gdy skończyło się szkołę raptem pół roku wcześniej. Podziękowała kobiecie za informacje, robiąc krok lub dwa w ich stronę, nie wtrącając się w rozmowę. Widziała stan Gryfona, jednak nie komentowała, nie chciała dociekać. Nie widziała zdarzenia, nie mogła wyciągnąć konsekwencji i w tym przypadku dużo lepiej, że był przy swojej bratniej duszy niż w jakimś gabinecie, rozmawiając o ewentualnej bójce. Czy innych ekscesach.
- Leż spokojnie. Pielęgniarka powiedziała, że musisz zostać tu do jutra. Dostałeś eliksiry, ale uderzenie było mocne i w przypadku wymiotów lub problemów z równowagą, chce mieć na Ciebie oko. - wytłumaczyła ze spokojem, podchodząc do niego i zaciskając palce na swoich ramionach, aby nie wykonać żadnego niepoprawnego gestu wobec Ślizgona. Mogłoby to zostać źle zrozumiane, więc jedyne co, poprawiła mu kołdrę, zaraz wsuwając ręce do kieszeni. - Ściany mają uszy, a portrety dobrą pamięć. Upewniam się, że jest z Tobą dobrze.
Dodała ze wzruszeniem ramion, spełniając jego prośbę. Chwyciła różdżkę, przygaszając światło z pomocą zaklęcia niewerbalnego tak, aby go nie raziło. Mógł mieć problemy z jego natężeniem lub zwyczajnie mogło powodować rozdwojenie wzroku.
- Dbaj o siebie. A wy pilnujcie, żeby dziś nie przesadzał. Pamiętajcie, że wizyty kończą się o ósmej. Gdybyście czegoś potrzebowali, będę w pokoju nauczycielskim do dziesiątej. Mam pracę do sprawdzenia.
Przechodząc, posłała Boydowi cieplejszy uśmiech, a Solbergowi kiwnęła na to, że odwalił dobrą robotę. O pilnowanie niesfornego węża natomiast, prosiła głównie Cali. Wcale nie było ewentualnej deski ratunku na wałęsanie się po szkole lub przesiadywanie w tym pomieszczeniu dłużej, niż powinni, w jej słowach. Wcale. Zamieniła jeszcze kilka słów z pielęgniarką, wychodząc następnie ze skrzydła szpitalnego z odrobiną ulgi, że obyło się bez Munga i przede wszystkim, że on, jak i Gryfon dobrze sobie bez niej radzili.

ZT
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyWto 23 Mar 2021 - 2:44;

Kiedy leżę w skrzydle szpitalnym przy wszystkich mi bliskich osobach (no oprócz Solberga), powoli przypominam sobie co się wydarzyło i jak bardzo znowu zjebałem. Na słowa Maxa jedynie odrobinę bardziej ściskam rękę Cali i przymykam lekko oczy, wiedząc, że to co słyszę od Solberga jest jedynie jakimś żartem, ale wiem już teraz ze będę odczuwał skutki dzisiejszego dnia jeszcze bardzo długo. I nie chodzi tu o jakiś wstrząs mózgu, to była błahostka w obecnej sytuacji.
Słucham słów Nessy i kiwałbym pewnie grzecznie głową, gdyby nie fakt, ze bolała mnie przy każdym, nawet najmniejszym ruchu. Posyłam jej ciepły uśmiech, kiedy przykrywa mnie kołdrą i odchodzi po chwili, zostawiając za sobą dobrze mi znany stukot obcasów. Zgaszone światło mi znacznie pomogło, ale mimo wszystko miałem wrażenie, że zaraz po raz kolejny zwymiotuję gdzieś obok siebie. Macham ręką na pożegnanie przyjaciółki. Po chwili Solberg również się zbiera, żebym mógł zostać z moim przyjacielem i Cali.
- Hej Solberg - mówię jeszcze do chłopaka z drużyny z którym miałem miliony sporów, najeżdżaliśmy na siebie jak nikt i nadal czułem do niego czystą niechęć po tym co wydarzyło z Boydem. - Dzięki - kończę tylko bardzo prostym słowem, który jednak w znaczeniu naszej dwójki mówi dużo więcej niż mogłoby się wydawać. Może to ten wstrząs mózgu.
Zostajemy we trójkę, prosząc o krótką relację z tego co wydarzyło, przyciszonymi, zmęczonymi głosami.

/zt wszyscy
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyWto 13 Kwi 2021 - 23:53;

Chociaż idziemy bardzo ostrożnie, mimo wszystko za krótko czekaliśmy w dormitorium i rana lekko się otwiera w jedynym głębszym miejscu. Kręcę głowa z niezadowoleniem, ale stwierdzam, że już załatwię to jak dojdziemy do Skrzydła Szpitalnego. Kiedy w nim jesteśmy wybieram dla Olivii najdalsze łóżko w sali, otaczam je parawanami i wzdycham lekko. W międzyczasie przylatuje patronus Beatrice, która prosiła o to, żeby Olivia była przy naszym spotkaniu.
- Nie sądzę, że jest to potrzebne, póki co - mówię z lekkim skrzywieniem na pomysł, patrzę pytająco na Callahan, jednak nie odsyłając odpowiedzi profesor Dear. - Jak się czujesz? Nie masz nic przeciwko rozmowy z nimi? Zakładam, że Eskil chce cię przeprosić za ranę czy coś - stwierdzam dość lekko, jak zwykle optymistycznie, wzruszając ramionami. Podchodzę do dziewczyny i tym samym zaklęciem co wcześniej goję niewielkie rozcięcie, które się rozwarło podczas podróży. Niestety nawet jeśli były płytkie, magiczne rany były odrobinę bardziej kapryśne niż zwyczajne.
- A teraz odwiń bardziej koszulkę, nasmaruję cię niezbyt pachnącym eliksirem na blizny. Będziesz musiała go używać zgodnie z zaleceniami, żeby wszystko zniknęło i powinnaś dbać o to, żeby nie została ci blizna na zawsze - mówię i tak jak obiecywałem nakładam na świeżo złączoną dopiero ranę odrobinę specyfiku pachnącego śluzem gumochłona. Kiedy kończę, wyciągam różdżkę, by elegancko obwiązać rękę Olivii bandażem. Już ogarnięta i wyleczona. Teraz musiała tylko stosować się do moich zaleceń i nie będzie nawet śladu po tej przygodzie.
Siadam na krześle obok Callahanówny, zakładając nogę na nogę i podpierając głowę ręką. Wokół nas unosił się niezbyt przyjemny zapach śluzu, do którego ja sam byłem przyzwyczajony.
- To co załatwiamy to razem? - pytam jeszcze ostatni raz dając jej szansę, bym porozmawiał ze Ślizgonem i jego opiekunką osobiście.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 9:17;

Droga do Skrzydła upłynęła i w ciszy. Olivia lawirowała w swoim umyśle między wieloma myślami w których przebijała się ta, zawierające ostrzeżenie, a raczej dobra rada Eskila: "łamać zasady to lepiej z klasą [...] łamać zasady w taki sposób, aby trudno było ci to udowodnić. Aby ktoś musiał się namęczyć ze zbieraniem dowodów. Albo łamać zasady poprzez czyjeś ręce, a nie własne." Ściągnęła brwi, kiedy w głosie pojawiło się pytanie czy ten winą o wszystko będzie obarczał ją? W zasadzie sama się do niej przyznała przed swoim opiekunem domu, jednak mimo wszystko miała dobre zamiary, których Ślizgon mógł jeszcze nie dostrzegać, co wiele utrudniało. Ale czy Dear okaże się w tym przypadku mało wyrozumiała? Przecież tak ostatnią ją wychwalała przed nowym uczniem, wierząc, że nauczycielka eliksirów różni się od reszty kadry, a teraz budziły się w Gryfonce wątpliwości. 
Z tego wszystkiego rozbolała ją głową, sięgnęła do skroni, by je lekko rozmasować, bo to w jakiś sposób przynosiło ulgę, jednak zrobiła to zbyt energicznie, bo sekundę później zacisnęła zęby z bólu, kiedy zasklepiona zaklęciem rana rozwarła się delikatnie. Cholera jęknęła w duchu, krzywiąc się przy tym, kiedy zaraz po wejściu do pomieszczenia pachnącego medykamentami i chlorem pojawił się patronus Beatrice. 
- W porządku, chociaż w moim odczuciu cała ta sprawa nie jest jakaś wielka, a zamieszanie niepotrzebne - odpowiedziała, zgodnie ze swoim przekonaniem. Nie zamierzała oszukiwać opiekuna, że myśli inaczej, nawet jeśli jej słowa mogły spotkać się z niezrozumieniem lub złością z jego strony. - Możemy porozmawiać, jasne. Chociaż to ja powinnam przeprosić tylko nie wiem czy jestem na to gotowa. - przyznała, tym razem przygryzając dolną wargę, co świadczyło o jej niepewności. Nie była dobra w przepraszaniu, bo o ile przyznanie się do winy przed Huxem przyszło jej łatwo, tak nie była chyba nawet gotowa by spojrzeć Eskilowi w oczy, wiedząc jaki ból sprawiły mu jej słowa, wtedy na korytarzu. To wszystko było bardziej skomplikowane niż się wydawało. Olivię zastanawiało tylko to, jak dużo wiedziała Dear i w jakim świetle przed kobieta ją postawił,choć gotowa była ponieść konsekwencje. 
Po raz kolejny utonęła we własnych myślach, wracając do rzeczywistości kiedy poczuła nieprzyjemną woń. Zmarszczyła zabawnie nos, wykonując polecenia nauczyciela, chociaż nie była pewna czy chce pozbywać się tej blizny. Prawda, szpeciła odrobinę jej ciało, ale było też w niej coś fascynującego.
Usiadła wygodniej na łóżku, w tym samym czasie kiedy Williams zajął krzesło obok, poprawiając poduszkę. - Tak, razem - przytaknęła, bo mimo wszystko czuła się pewniej w obecności mężczyzny, który ostatecznie przejmował się nią i tym, co się wydarzyło. Szkoda tylko, że rodziciele Callahan będą to mieli w głębokim poważaniu, a ze strony Boyda zapewne spotka się z krytyką. Na samą myśl o reakcji brata krzywiła się.


@Huxley Williams @Beatrice L. O. O. Dear @Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 10:16;

Po drodze do skrzydła szpitalnego, zdążyła poznać całkiem pobieżną relację na temat zdarzeń, które miały miejsce jeszcze nie tak dawno temu. Eskil na szczęście nie zamierzał ukrywać przed nią żadnych faktów, co bardzo cieszyło Beatrice. Jak niby miałby go bronić, gdyby na samym początku okazało się, że to, co jej przedstawił, nie było szczerymi słowami? Musieli wcześniej ustalić co robić, ale nie było na to zbyt wiele czasu. Sama Dearówna bardzo interesowała się stanem poszkodowanej Gryfonki i nie zamierzała tego faktu ukrywać.
Była bardzo ciekawa tego, w jaki sposób chce to załatwić Hux. Ona nie miała kompletnie nic przeciwko spokojnej rozmowie, wyjaśnieniu sytuacji. Wiedziała, że ta nie prezentuje się najlepiej, jednak biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, jakie jej towarzyszyły, a o jakich panna Callahan nie mogła wiedzieć w momencie spotkania z Eskilem, Beatrice śmiała wierzyć, że można na to wszystko spojrzeć z kompletnie innej perspektywy. Owszem, uważała, że nie powinno dość do sytuacji, gdzie jeden uczeń (nawet nie do końca będący w tamtym momencie sobą), atakuje drugiego ucznia, ale nie można było tego rozpatrywać tylko w dwóch tonach barw. Każda sytuacja miała głębsze dno.
Zatrzymała się na sekundę przed drzwiami prowadzącymi do miejsca ich spotkania. Pozwoliła sobie na głębszy oddech. Upewniła się, że jej przedramiona pozostają przykryte metamofomagiczną powłoką, a na twarzy gości delikatny wyraz prezentujący zaciekawienie stanem dziewczyny jak i całą sytuacją. Była mistrzynią w kontrolowaniu swoich emocji i żadne nie wydostawały się na zewnątrz, jeśli im na to nie pozwoliła. W tym konkretnym momencie emocje były jej zupełnie zbędne, więc dała sobie moment na to, aby je odrzucić. I z delikatnym uśmiechem widniejącym na ciemnych wargach, weszła do pomieszczenia, a zaraz za nią uczynił to Eskil.
– Hux, jak zwykle cieszę się, że cię widzę! – powiedziała od razu w ramach przywitania. Uśmiech na jej ustach poszerzył się, kiedy podeszła do nauczyciela i bezpardonowo ucałowała jego nieco zarośnięty policzek w geście przywitania. – Żałuję, że sprowadzają nas takie okoliczności, ale na pewno za chwilę wszystko się wyjaśni – dodała, odwracając się twarzą w stronę panny Callahan.
– Mam nadzieję, że nic poważnego się pani nie stało? Może potrzebujecie dodatkowych eliksirów, aby jakoś sobie poradzić z tym, co miało miejsce? – ostatnie pytanie pozwoliła sobie skierować w stronę Williamsa. Oczywiście miała na myśli eliksiry wszelakie; uzdrawiające, spokoju, pomagające zapomnieć o nieprzyjemnym incydencie, a kto jak kto, ale ona znała się na tym, jak prawidłowo je przygotować.
Podeszła do jednego z wolnych krzeseł i usiadła na nim z gracją, której mogłaby jej pozazdrościć baletnica. W kompletnie niekontrolowanym odruchu poprawiła poły spódnicy i gestem dłoni zachęciła Eskila, aby i ten zajął jakieś wolne miejsce.
– Więc Huxley, o czym chcesz z nami porozmawiać? – zapytała bardzo uprzejmym tonem, kierując swoje czarne ślepia wpierw w stronę nauczyciela, by później spojrzeć na uczniów, zarówno domu Salazara Slytherina jak i Godryka Gryffindora.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 13:33;

On nie umiał ukrywać swoich emocji, a więc było widać jak na dłoni jaki jest naburmuszony, zbulwersowany i niechętny do rozmów na temat świeży, bo dotyczący sytuacji raptem sprzed godziny. Nie zdążył ochłonąć ani odsapnąć, był trochę naznaczony bladością, głównie ze zmęczenia oraz widać było na jego skroni pulsującą żyłkę. Trzymał się w ryzach bo nie miał odwagi robić scen przy nauczycielce, która swoją postawą i sporjzeniem narzucała rygor i dyscyplinę. Bardzo wyraźnie czuł autorytet bijący od tej młodej kobiety. Nie, nie kierował się tu z empatii. Nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać z Olivią skoro chwilę temu się pokłócili. Poza tym przez cały czas tkwił w założeniu, że musiała poskarżyć się Williamsowi i nie mógł tego zrozumieć. Raz jest zaciekawiona jego pochodzeniem, a teraz nagle chce go za to wkopać w kłopoty? Wszedł za nauczycielką, ale nie przygotowywał się do rozmowy tak jak ona. Nawet nie udawał spokoju, był zirytowany i urażony tym, że w ogóle musi uczestniczyć w rozmowie. Zamknął drzwi i wymamrotał niechętne "dzień dobry", rzucając krótkie spojrzenie profesorowi i od razu przenosząc wzrok na Olivię. Spiął mięśnie żuchwy kiedy znalazł ją w łóżku szpitalnym. Posłał jej spojrzenie "co się odwala?!", w którym czaił się wyrzut. Wydawało mu się, że nie będzie paplą, a teraz miał mętlik w głowie. Zlekceważył urocze i kulturalne powitania nauczycieli i usiadł obok Beatrice, z rękoma skrzyżowanymi na rękach, siedząc krzywo i z nogami wywalonymi przed siebie. Typowy zbuntowany nastolatek. Postawa jasno mówiła jakim był typem szesnastolatka. Nie patrzył na Williamsa ani na Dear. Zerkał ukradkiem na Olivię i gdyby nie dorośli to by wykrzyczał w jej stronę "czemu tu siedzisz, nic ci nie było, dlaczego na mnie doniosłaś?" Nie wiedział co ma zrobić. Czekał na znaki od opiekunki domu bo równie dobrze mógłby milczeć jak zaklęty i udawać, że go tu nie ma.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 17:50;

Ostatnimi czasy zaglądał do skrzydła szpitalnego znacznie częściej i wcale nie z powodów problemów zdrowotnych; obowiązkowe kontrole popsutej ręki były już bardzo sporadyczne, a on kręcił się w tych okolicach raczej ze względu na towarzystwo profesora magii leczniczej, z którym, jak to mawia młodzież, czasem się BUJAŁ, chociaż cały czas żył w nieustannym lęku, że za bardzo truje dupę Williamsowi, który już ma go dosyć; czasem profesor opowiadał mu jakieś rzeczy związane z uzdrawianiem, czasem jakieś pierdoły, generalnie było bardzo miło i nigdy by się nie spodziewał, że obdarzy taką sympatią jakiegoś innego nauczyciela niż Walsh, który, wiadomo, był ulubieńcem chyba wszystkich. Zmierzał właśnie do gabinetu ukrytego na końcu sali z zamiarem spytania Huxa czy nie potrzebuje może jakiejś pomocy w czyszczeniu fiolek albo czymkolwiek, do czego wystarczyło mieć różdżkę i odrobinę chęci, kiedy zza parawanu otaczającego jedno z łóżek dobiegł go głos nauczyciela, a w jednej z postaci wyzierającej przez szparę rozpoznał swoją siostrę. Z rozpędu poszedł dalej, ale cofnął się o te kilka kroków i, niewiele myśląc o takich sprawach jak szanowanie prywatności, zajrzał za kotarę, zbyt zaaferowany, że widzi ją ranną czy chorą, żeby przejmować się czymkolwiek innym. - Olivia? Co się stało? - rzucił na wstępie, dopiero potem rejestrując, że za parawanem znajduje się więcej osób. Konkretnie profesor Dear w eleganckiej spódnicy i młody Ślizgon, Clearwater, zacięty i wyglądający jakby miał ochotę teleportować się stąd na Księżyc. Na chwilę go zatkało. - E... no ja przepraszam że przeszkadzam w spotkaniu, ale co tu się dzieje? Olivia, jesteś cała? O co chodzi? Panie Hux? - zwrócił się do wszystkich po kolei, a z największą nadzieją do Williamsa. Na razie z ulgą stwierdził, że siostra nie wygląda na mocno poturbowaną, a to było najważniejsze; nie rozumiał tylko, skąd to zgromadzenie i dlaczego akurat w takim składzie. Starał się nie snuć od razu domysłów, tylko poczekać na odpowiedź, którą miał nadzieję uzyskać natychmiast.


@Beatrice L. O. O. Dear @Huxley Williams @Eskil Clearwater @Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 21:42;

Patrzę uważnie na Olivię, która nadal umniejsza całej sytuacji. Może podszedłbym do tego luźnej gdyby nie fakt, że mimo wszystko - jaj kolega przemienił się w harpie. Mam wrażenie, że panna Callahan również nie do końca rozumie powagi tego wszystkiego, chociaż w zasadzie skąd miałaby wiedzieć. Wydawała się bardziej przejmować, ze zdenerwowała kolegę, niż tym że została zraniona.
- Jeśli czujesz, że to ty powinnaś przeprosić, zrób to. Co jak co, ale wierzę, że zdobędziesz się na odwagę, by to zrobić - mówię pokrzepiająco dotykając zdrowego ramienia Olivii. Uśmiecham też się ciepło do dziewczyny dając do zrozumienia, że w razie czego jestem przy niej. Wtedy już słyszę drzwi, które otwierają się i do sali wkracza Beatrice razem ze swoim uczniem. Natychmiast wstaję z miejsca i wyciągam dłoń, by położyć ja na plecach przyjaciółki i również cmoknąć ją w policzek.
- Też mam taką nadzieję! - mówię optymistycznie po tym zwyczajnym powitaniu Beatrice. Oto my, ona mistrzyni ukrywania emocji i ja po którym widać wszystko co czuję. - Wszystkim się zajmę, dziękuję, nic nie trzeba - mówię prędko na te grzeczności profesorki, które jednak nie trwały długo. Ze szczerym zdziwieniem patrzę na kobietę kiedy ta pyta dlaczego chce z nimi rozmawiać i lekko skonsternowany zerkam na nią i na Ślizgona obok. Wtedy jednak słyszę jak ponownie drzwi się otwierają, już chcę sprawdzić czy to bardzo ważne i wyciszyć nas za kotarą, jednak wtedy znajoma głowa wyłania się zza zasłony. Brat poszkodowanej ostatnio spędzał tu sporo czasu i mam wrażenie, że szuka czegoś co może zastępować mu treningi. I zawsze z taką samą ekscytacją podchodziłem do jego obecności.
- Boyd? Do mnie? Na przegląd czy pomoc! Mam nadzieję, że to drugie, bo doszły nowe kości taranda, które trzeba sproszkować... - Już zaczynam popadać w słowotok, przypominając sobie jednak co tutaj robimy. Z zastanowieniem drapię się po głowie. W zasadzie jej brat i tak by się dowiedział mniej więcej co się wydarzyło, jednak czy był tu bardzo potrzebny... - Ostrzejsza kłótnia. Olivia będzie zdrowa jak ryba. W zasadzie... możesz usiąść obok siostry, wesprzeć ją chociaż. Ale zachowuj się, tak? - pytam pokazując moje zaufania do chłopaka, skoro wierzę, że nie zrobi coś głupiego i klepię go po ramieniu, szybko przyzywając dla niego krzesło obok mnie i Olivii. Siadam prędko i zerkam na obecnych tu ludzi. Nie mogę nie zauważyć, że Clearwater nieustannie patrzy się oskarżycielsko na moją podopieczną, co mnie trochę denerwuje.
- Okej, więc eee... na początek Olivia chciała... przeprosić, za swoje... - zaczynam tak jak wybrała Gryfonka, od przeprosin; ale szybko przypomniałem sobie głupie pytanie Beatrice i widzę, że jej wychowanek wydaje się wcale nie wzruszony, a wręcz oburzony, że tu jest.
- Obrazy mi przekazały co się wydarzyło - mówię na głos do wszystkich, by wyjaśnić skąd to jestem tak prędko poinformowany. I żeby Eskil przestał się patrzeć na moją uczennicę lodowym spojrzeniem. Też byłem młody i niesforny, doskonale wiedziałem czym ją chciał obarczyć. Prędko jednak odwracam się z powrotem do nauczycielki. - Beatrice? Wiesz czemu tu jesteśmy, tak? Twój uczeń zaatakował moją uczennicę. Bo nie rozumiem dlaczego pytasz o czym mamy rozmawiać... - mówię  w końcu wyrażając swoją irytację faktem, że nie pojmuję impertynencji Beatrice oraz całkowitym brak szacunku czy skruchy jej ucznia. Patrzę na wszystkich po kolei pytająco. Nawet na Boyda, chociaż nawet nie wiedział co tu robi.

@Beatrice L. O. O. Dear @Boyd Callahan @Eskil Clearwater @Olivia Callahan

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptySro 14 Kwi 2021 - 22:00;

Czuła jak zawartość żołądka podchodzi jej do gardła, kiedy drzwi skrzydła szpitalnego się otworzyły i weszła przez nie panna Dear, która jak zwykle wyglądała zjawisko oraz Eskil. To właśnie chłopaka bała się spotkać najbardziej, a widząc jego minę oraz spojrzenie, kiedy skierował na nią swoje tęczówki jedynie utwierdziła się w przekonaniu, że na ich konfrontację było zdecydowanie za wcześnie. Emocje nie zdążyły jeszcze do końca opaść, aktualnie objawiając się u Gryfonki szybszym biciem serca oraz zaróżowieniem na policzkach. Spokój, jaki odczuwała do tej pory ustąpił miejsca zdenerwowaniu, dlatego schowała dłonie pod pościel, którą była okryta, zaciskając je w piąstki. 
Kiedy spojrzenie Clearwatera padło na nią mimowolnie przygryzła wewnętrzną stronę policzka, jednak nie opuściła wzroku. 
Podobnie jak Ślizgon nie chciała tu być, nie chciała wyjaśniać TEJ spawy, bo w jej odczuciu nie było o czym mówić. Nie rozumiała tego uporu Huxa, nawet jeśli miłe było to, że przejmował się jej osobą. 
- Ze mną wszystko w porządku, tłumaczyłam to już Panu Williamsowi, że nic wielkiego się nie stało. Fakt, pokłóciłam się z Eskilem, sama tą kłótnie prowokując, ale nie wydarzyło się nic wielkiego - odpowiedziała Beatrice (@Beatrice L. O. O. Dear), gdy za uprzejmie zwróciła się do niej, pytając o stan zdrowia,wciąż skutecznie unikając wysuwania wobec Ślizgona jakichkolwiek oskarżeń, skupiając się głównie na tym, że zwyczajnie się pokłócili i to głównie z jej winy. 
Samo to, że o ich sprzeczce dowiedzieli się nauczyciele było zwyczajnie niefartem, bo żadne z nich nie chciało aby cokolwiek trafiło do kogoś spoza obrębu niewielkiej grupy, ale kiedy w skrzydle pojawił się Boyd koncentrując swoją uwagę na młodszej siostrze, którą dostrzegał, należało mówić już o ogromnym pechu.
- Boyd? (@Boyd Callahan) A co ty tu robisz?! - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nie kryjąc swojego zdziwienia wywołanego widokiem starszego Callahana. Jednocześnie westchnęła uderzając otwartą dłonią w czoło z myślą jeszcze tego brakowało . Skrzyżowała podobnie jak Eskil ręce na piersiach. - Wszystko świetnie - odpowiedziała, zwracając się do brata bez cienia ironii w głosie, której można było się spodziewać w takiej wypowiedzi. Po tych słowach zamilkła nie czując by miała coś jeszcze do dodania, zwłaszcza, że Hux przejął pałeczkę w tej całej rozmowie, za co była zła - bo bardzo nie chciała tu być, ale również wdzięczna. Słowo "przepraszam" nadal nie opuściło jej ust, nie była na nie gotowa, tak jak sądził Williams a przez to mogły zabrzmieć fałszywie.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 15 Kwi 2021 - 14:17;

Tak, jak się tego spodziewała, Eskil po wejściu do pomieszczenia nie powiedział nawet jednego, zbędnego słowa, prócz standardowego „dzień dobry”. Szczerze mówiąc nawet się temu w żaden sposób nie dziwiła, znając jego naturę i charakter. Wszystko zapowiadało się ciekawie, ale Beatrice wciąż pozostawała pozytywnie nastawiona względem całego przebiegu rozmowy, którą mieli właśnie przeprowadzić. Dlatego przywitała się z Huxleyem w tak miły i jednocześnie lekki sposób. Bo tak miała w zwyczaju i nie chciała od tego zwyczaju odchodzić. Nawet jeśli okoliczności, które ich tutaj sprowadzały, nie były najbardziej sprzyjającymi. Wymienili kurtuazyjne słowa, a Beatrice zasiadła na wolnym stołku, z uwagą słuchając tego, co sama panna Callahan miała do powiedzenia na temat swojego stanu zdrowia, który, wbrew temu, co można by było pomyśleć, nie był jej obojętnym.
– Cieszę się, że nie będziesz miała z tego powodu jakichkolwiek poważniejszych powikłań – zwróciła się bezpośrednio w stronę Olivii, posyłając nawet delikatny, ale jakże szczery uśmiech. Nie lubiła, kiedy cokolwiek złego działo się jakimkolwiek uczniom w szkole, bez względu na fakt, czy byli oni jej bezpośrednimi podopiecznymi, czy uczniami należącymi do innego domu. Tak już po prostu miała i nic nie mogła na ten fakt poradzić.
Kiedy miała powiedzieć coś jeszcze, do pomieszczenia wszedł @Boyd Callahan. Zaskoczona Beatrice zmarszczyła nieco brwi, przyglądając się chłopakowi o kilka sekund dłużej, niż to wypadało swoimi czarnymi ślepiami. Jej zaskoczenie zwiększa się, kiedy Huxley pozwala mu zostać, bo sama Beatrice uważała, że rozmowa dotyczy jej, jej ucznia oraz nauczyciela magii leczniczej oraz jego wychowanki.
– Im nas więcej, tym weselej – powiedziała powoli. Słuchała kolejnych słów swojego przyjaciela, powoli przenosząc wzrok na Gryfonkę, kiedy ten oznajmił, że dziewczyna chciałaby przeprosić. Jedna jej brew uniosła się zaledwie o milimetr wyżej od drugiej, kiedy… no cóż… panna Callahan wyraźnie okazywała tak samo butną postawę jak i Clearwater. Chciało jej się nawet z tego powodu śmiać, choć oczywiście w żaden sposób nie dała tego po sobie poznać.
Słuchała dalej Huxleya, utrzymując swoją pewność siebie na takim samym poziomie. Odrzuciła czarny kosmyk włosów, którzy zaplątał się w nieodpowiednim jej zdaniem miejscu. I znów jej brew powędrowała tym razem znacząco wyżej, kiedy usłyszała pytanie, jakie skierował w jej stronę.
– Obrazy ci powiedziały? To wiele wyjaśnia – zaczęła, powoli myśląc nad każdym wypowiadanym słowem. Czy powinna powiedzieć, że jej obrazy też o tym powiedziały a dodatkowo rozmawiała z Eskilem w drodze do skrzydła szpitalnego? – W takim razie, skoro obrazy powiedziały ci, że Eskil zaatakował Olivię, to czy powiedziały ci też o wszystkich okolicznościach towarzyszących temu zdarzeniu? – zapytała ze szczerym zainteresowaniem malującym się na jej twarzy. Nie było w tym kpiny czy ironii, może nieco konsternacji, której nie mogła dostatecznie dobrze ukryć. – Hux, jesteś nauczycielem, do nas wszystkich dotarła informacja o tym, co się wydarzyło ostatnio w jego życiu, Gareth nie informował o tym wyłącznie mnie. – przeniosła spojrzenie na uczennicę Gryffindoru, która zapewne przysłuchiwała się dokładnie całej rozmowie, tak samo, jak i jej brat. Nie zamierzała mówić więcej, niż to koniecznie, aby nie narażać Eskila. – Oliva sama przed chwilą przyznała się, że sprowokowała tę kłótnię. Eskil powiedział, że prosił, aby odpuściła, ale ona tego nie zrobiła. To też obrazy mogą potwierdzić.
Zamilkła na chwilę, zerkając na swojego podopiecznego, jakby się nad czymś bardzo głęboko zastanawiała. Dopiero po dłuższej chwili ponownie skierowała swoje czarne ślepia w stronę wychowawcy domu Godryka.
– Dlatego dalej pytam, o czym konkretnie chcesz rozmawiać? Bo jeśli o tym, że w takim momencie swojego życia, chłopak nie jest w stanie poradzić sobie z każdym problemem, to nie uważam, aby to był odpowiedni ku temu moment, warunki, czy nawet towarzystwo, z całym szacunkiem dla wszystkich tutaj obecnych – dodała nie opuszczając swojego wzroku z Williamsa, niezmiernie ciekawa jego reakcji.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 15 Kwi 2021 - 14:40;

Znał siebie na tyle aby jednak mówić mniej bo nie brzmiał ani trochę pogodnie ani ugodowo. Spoglądał na Olivię po prostu z wyrzutem i niemym zapytaniem, na które dostał odpowiedź dopiero później. Gapił się na swoje buty byleby nie prychać pod nosem, bo według niego robiono aferę bez potrzeby. Drgnął, widząc Boyda, któremu pozwolono zostać. Zacisnął palce w pięść i chował je pod pachami, bo nie podobała mu się obecność brata Olivii, który był znany z tego, że (oprócz użartej ręki) lubił się tłuc. Zapewne ku temu powodu wielkiego nie potrzebował a Eksilowi robiło się niedobrze na myśl, że znowu miałby się z kimś kłócić. Nie ma na to sił. Zaciskał mocno zęby i teraz się cieszył, że harpia jest wykończona to nie będzie robić scen. No proszę, jakiś plus tej kłótni jednak był, do czego się oczywiście nigdy nie przyzna. - To ja chcę żeby Lucas przyszedł bo mi też jest potrzebne wsparcie. - wtrącił się odrobinę zgryźliwie,. Z kuzynem u boku nie musiałby się stresować sytuacją wiedząc, że ktoś bardziej lubiany niż sam Eskil będzie mógł dodać swoje trzy knuty. Oczywiście był przekonany, że jego prośba zostanie zlekceważona. Podniósł wzrok na dziewczynę i jego oczy nabrały wyrazu ulgi kiedy okazało się, że to nie ona doniosła. Jakieś głupie obrazy! Gdyby miał więcej odwagi to spaliłby te paply raz, a porządnie. - Potwierdzam. - skinął brodą w kierunku Olivii. - Poradziliśmy sobie.- dodał zwięźle, nie mając ochoty rozbudowywać wypowiedzi o tym jak bardzo się wkurzał na nią w trakcie tej głupiej kłótni. Przy słowach nauczycielki poczerwieniał ni to ze złości ni to ze wstydu, że poruszane są tak prywatne sprawy. Od tego wszystkiego głowa zaczynała go boleć, a wzrok nauczycieli niczego nie ułatwiał. Wściekał się ale nie ośmielił się przerywać nauczycielce. - Nie chcę żadnego przepraszania. Mogę iść do łazienki?- skinął głową w kierunku zaplecza skrzydła szpitalnego, gdzie zapewne znajdowała się jakąkolwiek toaleta dla pacjentów. Jeszcze trochę spojrzeń, a chyba szlag go trafi. Dawał też niejako Olivii znać, że jeśli o niego chodzi, to nie czuł żadnej potrzeby rozmawiania na temat sprzeczki. To żenujące.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 15 Kwi 2021 - 22:40;

Omiatam badawczym spojrzeniem Clearwatera po jego ironicznym komentarzu, jednak nie ganię go w żaden sposób.
- Wiem co się wydarzyło - mówię, bo szczerze mówiąc uważam, że wiem wystarczająco na temat całego zajścia. Kiedy Beatrice mówi o sytuacji Eskila kiwam tylko lekko głową, marszcząc równocześnie brwi pytająco, nie wiedząc do czego dąży. Albo raczej łudzę się, że nie wiem, bo prędko domyślam się o co może chodzić, na co jestem wyraźnie zafrasowany, co z pewnością po mnie widać. Zakładam ponownie nogę na nogę i opieram łokieć na kolanie, by oprzeć twarz na dłoni. Słucham i słucham słów Beatrice i można wyraźnie zobaczyć po mojej mimice, że jestem coraz bardziej zmartwiony. I chyba odrobinę zdumiony. Kiedy Dear kończy, a Eskil prosi o pójście do toalety, zamiast odpowiedzi dostaje kilka sekund dziwnej ciszy, w której staram się zebrać myśli. Jestem bardzo zdziwiony sposobem w jaki potoczyła się ta rozmowa. Szczerze mówiąc spodziewałem się przeprosin Ślizgona, wymierzenia kary i zakończenia sprawy. Nie myślałem, że będę musiał tłumaczyć swoje racje. W końcu kieruję powoli wzrok na chłopaka i przyglądam mu się badawczo. Nie sądzę, że nagle musiał iść do toalety za potrzebą. Jednak miałem też nadzieję, że nie czuje się tak szybko nabuzowany.
- Co pana obudziło? - pytam chłopaka, zamiast odpowiedzieć na jego pytanie. - Kiedy pan poczuł, że pan wybuchnie. Pytam w kwestii czysto uzdrowicielskiej, nie ocenie moralnej.
Nie planowałem interesować się całą rozmową między nastolatkami, jednak teraz zacząłem martwić się czymś innym. Kontrolowaniem harpii chłopaka.
- Kiedy dotykają nas ciężkie sytuacje jesteśmy najbardziej podatni na uleganie złym emocjom. Łatwo nas wtedy zranić i jesteśmy skłonni do agresji. Jednak z jakimkolwiek problemem się borykamy, najważniejsze jest właśnie, by wyrażać je w inny sposób. A przemoc nigdy nie jest dobrą drogą. Nie możemy zakładać, że wszyscy wiedzą co się u nas dzieje, bądź aby na pewno mają podobną do nas wrażliwość. Dlatego nawet jeśli rodzimy się z czymś, czego musimy się nauczyć, bądź mamy skłonność do agresji, to właśnie kiedy jesteśmy w najgorszym stanie; te kluczowe momenty w których nie czujemy się na siłach, by samemu sobie poradzić, sprawiają, że trzeba dać z siebie jeszcze więcej - mówię to do wszystkich, głównie patrząc na Eskila i Olivię, bagatelizujących sprawę, zerkam przelotnie na Boyda, bo przecież on również miał problemy z przesadnym wyrażaniem negatywnych emocji w postaci bijatyk. - I cokolwiek nie dzieje się z nami, uważam że nic nie usprawiedliwia krzywdę wyrządzoną drugiemu człowiekowi. Szczególnie fizyczną. Na dodatek wobec osoby słabszej od nas - dodaję jeszcze i w końcu przenoszę wzrok na Beatrice, zaciekle broniącej Eskila, że nic nie zrobił, bo dziewczyna go sprowokowała. Jestem naprawdę zasmucony victim blaming, który próbowała najwyraźniej uskutecznić; co pewnie po mnie, ponownie, wyraźnie widać.
- Wiem, że dwójka twoich wychowanków powstrzymała pana Clearwatera. Czy gdyby nie zjawili się w szczęśliwie w tamtym momencie i stało się coś gorszego niż powierzchowna rana, również powiedziałabyś, że panna Callahan nie powinna go prowokować? - pytam dość cicho i niedowierzająco Beatrice, marszcząc lekko brwi. Wydaje mi się, że przez sympatią i współczucie dla swojego ucznia, moja przyjaciółka nie chce przyjąć do wiadomości szerszej perspektywy. Podobnie jak Olivia oraz Eskil, ale oni są dziećmi, którzy chcą jedynie świętego spokoju i udawania, że nic się nie wydarzyło.
- Pan Callahan był w dość podobnej sytuacji. Dyrektor nie brał pod uwagę czy może jego czyny nie są spowodowane wypadkiem i niestabilności emocjonalnej spowodowanej koniecznością zmiany wszystkiego w swoim życiu. Dlatego proponuję odjęcie punktów w równowartości tych straconych wtedy podczas bójki, ewentualne konsekwencje pozostawiam w twoich rękach. Zaś o innych kwestiach, bardzo ważnych, powinniśmy jeszcze porozmawiać, już bez towarzystwa - mówię na koniec patrząc wyczekująco na Beatrice.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyCzw 15 Kwi 2021 - 23:52;

Z każdą sekundą był coraz bardziej skonsternowany - najpierw beztroską reakcją Huxa na jego widok, a potem kolejno wyjaśnieniem iż stan Olivii jest spowodowany "ostrzejszą kłotnią", zażenowaną reakcją siostry na jego obecność, tym że nie został wyproszony z posiedzenia tylko wręcz przeciwnie, a wreszcie wyjaśnieniem całej tej dziwnej sytuacji. - Widzisz, rodzicielski instynkt - rzucił tylko w stronę Oliwki pytającej tu robi, zanim usiadł na krześle podsuniętym przez Huxa i z coraz bardziej narastającym zdziwieniem przysłuchiwał się wymianie zdań nauczycieli. Wynikało z nich, że obecny tutaj Eskil - ten obrażony, z niezadowoloną miną i skrzyżowanymi ramionami, postawą mówiącą, że ma to wszystko w dupie - w wyniku jakiejś kłótni (kurwa, co to musiała być za sprzeczka, że skończyła się w szpitalu? Nawet jemu się takie nie zdarzały) zaatakował jego siostrę. I byłby się pewnie ostro zdenerwował, słysząc tę rewelację, gdyby nie bardzo dziwne zachowanie Beatrice, które kompletnie zbiło go z tropu. Bo profesor brzmiała jakby się nawdychała za dużo eliksirowych oparów i to takich mocno ryjących banię. Aż przez chwilę miał wrażenie, że się przesłyszał; dlatego postanowił, że najpierw zapyta. - Pani profesor... czy ja dobrze rozumiem, co tu się dzieje? Czy Eskil zaatakował... fizycznie zaatakował moją siostrę, a pani twierdzi, że to była jej wina, bo go sprowokowała? Czy pani oskarża ofiarę? Czy- czy pani usprawiedliwia agresora trudną sytuacją życiową...? - upewnił się naprawdę uprzejmie, ze szczerym niedowierzaniem, bo brzmiało to tak nieprawdopodobnie, że dopuszczał opcję, że może nauczycielka miała na myśli coś innego ale jakoś niefortunnie ubrała to w słowa. Wydało mu się to szalenie dziwne, bo sam był tym agresorem wielokrotnie i jakoś nigdy nikogo nie obchodziło to, jak bardzo chujowe było jego życie i co spowodowało takie, a nie inne zachowanie. Dlatego chętniej by spytał: Becia, co ty pierdolisz? ale przecież nie chciał zostać wyrzucony za drzwi, czy tam parawan, więc sprytnie przeredagował w głowie swoje wątpliwości na bardziej cywilizowany język. Spojrzał na Eskila, który wcale nie wyglądał na skruszonego - i, swoją drogą, nawet mu przez myśl nie przeszło, żeby się wdawać z nim w jakieś kłótnie czy bijatyki, w końcu był jeszcze dzieciakiem, a dzieci się nie bije - a potem na Olivię, zastanawiając się, co tak strasznego mogła mu niby powiedzieć, żeby skończyło się to brutalnym rękoczynem. Ciężko mu było cokolwiek wymyślić; słuchał w milczeniu mądrych słów Huxa o przemocy, mniej więcej w połowie jego wypowiedzi orientując się, że równie dobrze, zamiast do Eskila, mogłyby one być kierowane do niego... I zrobiło mu się trochę głupio. A nawet bardzo. Nie było jednak czasu na intensywne refleksje, bo niespodziewanie jego osoba pojawiła się jako przykład w dyskusji. Całkiem trafny, swoją drogą. I chociaż średnio mu się podobało wywlekanie na światło dzienne jego problemów i braku stabilności emocjonalnej, to argument Huxleya był nie do podważenia. Zwłaszcza, że po bójce na boisku nikt nie trafił do szpitala, co miał ochotę wytknąć głośno, ale powstrzymał się bo nie chciał zanadto wchodzić nauczycielowi w paradę. Aż się wzdrygnął na myśl, do czego mógłby posunąć się Clearwater gdyby nie ta wspomniana przez Williamsa para Ślizgonów, która go powstrzymała i przez chwilę miał ochotę zrobić awanturę temu gówniarzowi i w ogóle wyrzucić go przez okno prosto do jeziora, żeby go zeżarły trytony, ale nie uległ tej pokusie. Był prawdziwą oazą spokoju, jak jakiś jebany tybetański mnich po piątej sesji jogi z rzędu. Trudne to było, ale całkiem przyjemne, takie kontrolowanie swoich reakcji. - Mogę wtrącić? Punkty punktami, ale też ważne jest chyba... żeby Eskil przeprosił? - w chuj ważne, nie ma opcji żeby wypuścił stąd małego kutasiarza który tak znieważył mu siostrę bez przeprosin - Bo jest ci przykro, że pobiłeś koleżankę, prawda, Eskil? - zwrócił się bezpośrednio (i naprawdę nie wrogo, zupełnie pokojowo, chociaż sporo go to kosztowało) do chłopaka, patrząc na niego wyczekująco i dodając już dyskretnie w myślach, że jeśli zaprzeczy jakoby czuł się winny, to znaczy, że jest pierdolonym socjopatą i tyle.


@Eskil Clearwater @Beatrice L. O. O. Dear @Olivia Callahan @huxley williams
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPią 16 Kwi 2021 - 9:36;

Zlekceważenie go przez Huxleya dało jasno znać Eskilowi po co ten profesor tu przyszedł. Nie chciał słuchać, chciał dać karę, pogłaskać Olivię po główce i wyjść. Jak dotychczas nauczyciel był mu obojętny, tak teraz Eskil nie potrafił wykrzesać wobec niego ni krztyny sympatii. Nie mieli pojęcia o sytuacji. Obrazy mogły nagadać, ale nikt, do jasnej avady, nie miał pojęcia co się tam działo. Nawet sama Olivia. Chyba tylko Robin i Hunter mogli mieć pojęcie co się dzieje w jego głowie, bo mieli w tym doświadczenie. Zaciskał pięści. - Nie jestem medycznym przypadkiem żeby zaspokajać medyczną ciekawość. - odparł, bo nie wierzył, że ten nie będzie oceniać. Po to tu przyszedł, prawda? Powiedzieć jaki to Eskil jest agresywny i niepoczytalny a Olivia jaka bezbronna i krucha. Tylko profesor Dear miała prawo zadawać takie pytania, a nie jacyś obcy. A potem gadali. Gadali dużo, głośno, a jego głowa bolała bo nie chciał tego słuchać. Nie patrzył już na nikogo, czując się dosadnie zlany przez dwóch oskarżycieli. - Czyli jak wilkołak zaatakuje niewinna ofiarę, która brała pod uwagę ryzyko ugryzienia i zostawała pomimo tego na miejscu to ukarze pan wilkołaka za używanie agresji, a ofiarę będzie pan pocieszać? - wymsknęło mu się zanim pomyślał. Nie chciał co prawda porównywać się do bestii jednak kwestia była podobna - nie chciał drapać Olivii ale w tamtych sekundach był tak podjudzany, że nie dał rady się powstrzymać. Tak samo jak wilkołak nie chce nikogo pożreć tylko obecność ofiary jest dostatecznym bodźcem. Coś zaczynało ściskać go w trzewiach kiedy jeszcze odezwał się Boyd. Nie wytrzyma…? Odnosił wrażenie, że ten zwraca się do niego jak do nieposłusznego przedszkolaka. - Naprawdę sądzisz, że Olivia jest niewinna i bezbronna?- wycedził, olewając część przeprosin bo chyba nie ogarniali sytuacji. On chyba nie znał własnej siostry albo ta wciskała mu niezły kit dotyczący swojej osoby. Wszyscy myśleli, że Olivia jest bezbronną ofiarą, a nie mieli pojęcia co ona mu zrobiła . Jakoś jej o to nie oskarżał choć się trząsł na samą myśl, że robią z igły widły. Wstał i zerknął na profesor Dear intensywnie. - MUSZĘ do łazienki, pani profesor.- zakomunikował na wydechu i przeszedł żwawo w kierunku jednoosobowej toalety dla pacjentów. Zamknął się tam na zamek i od razu oparł ręce o umywalkę. Oddychał głęboko, czuł się źle i niezbyt komfortowo. Odkręcił kran na lodowaty i mocny strumień wody i bezpardonowo wcisnął tam głowę. Pulsowanie w skroniach musiało minąć, tak samo jak drżenie skóry. Szok temperatur wycisnął z niego oddech, ale twardo trzymał tak głowę czekając aż woda zmoczy wszystkie włosy, kark i twarz. Wtedy dopiero popatrzył w swoje odbicie i mógł uznać, że jest lepiej. Nic już nie pulsuje choć ciężkość w trzewiach została. Wzdrygnął się od wody wsiąkającej w jego mundurek szkolny, ale nie narzekał. Wyciągnął z kieszeni zmiętego wizzengera i zapisał do Lucasa szybką wiadomość: "Chodź do SS. Olivia mnie sprowokowała, niechcący zadrapałem. Chcą mi dać kary. Szybko!!!!", zamknął zeszyt niemal zwijając go w rulon i wcisnął z powrotem do kieszeni. Zakręcił kran, wytarł czapką głowę, przeczesał palcami włosy i wrócił do zebranych, nie tłumacząc się wcale z osiadłej na nim wilgoci. Zajął swoje miejsce i zerknął na dziewczynę. A co dokładnie mnie oskarżasz?- zapytał chcąc dowiedzieć czy się tak samo jak ona chce mieć święty spokój czy jednak woli go wkopać, pogrążyć i w tym samym siebie. Bez oskarżeń nie ma sprawy, tak?
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 EmptyPią 16 Kwi 2021 - 10:08;

Nie miała najmniejszej ochoty na tą konfrontację, do której dążyli przede wszystkim Hux chcący w ten sposób wyegzekwować sprawiedliwość? oraz Beatrice stająca w obronie wychowanka domu, którego była opiekunem. Mówiąc, że Olivia czuła się niezręcznie było sporym niedopowiedzeniem - zażenowanie zdecydowanie lepiej oddawało jej stan. Odnosiła wrażenie, że odczucia Eskila są bardzo podobne, zwłaszcza kiedy ich spojrzenia spotykały się na ułamek sekundy, zanim uciekała wzrokiem, wbijając go w swoje palce, nienaturalnie je wykręcając. Najchętniej po prostu by stąd uciekła, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem na znak niezadowolenia, które teraz musiała ukrywać, nie tylko przed nauczycielami, Ślizgonem ale również bratem. Jego obecność powinna dodawać jej pewności siebie i otuchy, ale działała wręcz odwrotnie. Nie wiedziała czego może spodziewać się po starszym Callahanie, bo ten zawsze na względzie miał przede wszystkim dobro młodszej siostry. Czasem ją to irytowało, gdyż z pewnymi sytuacjami chciała radzić sobie sama, jak chociażby z tą związaną z Eskilem. Niestety nie było jej to dane, tylko dlatego, że obrazy postanowili rozsiewać plotki. Warknęła w myślach wyraźnie zirytowana, jednocześnie robiąc dobrą minę do złej gry; na twarzy brunetki gościł spokój, nawet jeśli daleka była od jego osiągnięcia. W myślach przybiła Ślizgonowi piątkę, kiedy ten wpadł na pomysł by wykręcić się pójściem za potrzebą, uniosła nawet ku górze delikatnie prawy kącik ust, lecz widząc, że został zignorowany z uwagą zaczęła przysłuchiwać się wymianie zdań między Dear a Williamsem. Nie mogąc zignorować czyjegoś spojrzenia na swoim ciele, podniosła wzrok napotykając jasnoniebieskie tęczówki Ślizgona, zaraz ochoczo przytaknęła głową na jego słowa, że wszystko między nimi zostało już wyjaśnione, co jedynie potwierdzało to, co dziewczyna mówiła wcześniej - cała ta afera jest zwyczajnie zbędna. Niemniej, kiedy nauczycielka eliksirów wspomniała o problemach z jakimi Clearwater sobie nie radzi, ściągnęła brwi nie mając pojęcia o co się tak naprawdę rozchodzi, a to rozbudziło ciekawość Gryfonki. Miała nieodpartą ochotę ponownie skupić swoją uwagę na blondynie, odruchowo zadając przy tym nieme pytanie, ale wtedy odezwał się Williams, którego słowa przeplatane były wtrąceniami ze strony Boyda. Blondyn zareagował prawie natychmiast, co zdaniem Olivii było naturalnym odruchem. Była w stanie postawić się w jego sytuacji, nawet jeśli nie był tego świadom,dlatego kiedy zniknął na chwilę w łazience, choć nikt nie wyraził na to pozwolenia, postanowiła się w końcu odezwać. 
- Wy kompletnie nic nie rozumiecie - pokręciła z dezaprobatą głową i tylko z szacunku do każdego z nich zwyczajnie się nie roześmiała. - Dlatego zamiast kierować się tym co mówią obrazy, doświadczeniami z innymi uczniami w roli głównej czy swoją wiedzą, po prostu mnie posłuchajcie - poprosiła pełnym przekonania głosem, chociaż patrząc na nią ciężko było odnaleźć tą pewność siebie. 
- Pan Williams ma rację, kiedy spotykają nas ciężkie, życiowe sytuacje jesteśmy bardziej podatni na zranienia. O dziwo - w myślach dodała, że wcale nie jest to takie dziwne, bo sama przeżywała swoje dramaty, chociaż większość myślała jedynie o Boydzie - zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Widziałam, że z Eskilem dzieje się coś złego, dręczą go przede wszystkim negatywne emocje, z którymi ciężko jest sobie poradzić samemu, a on wtedy był sam. Chciałam mu zwyczajnie pomóc, dlatego TO JA SPROWOKOWAŁAM - starała się podkreślić to, że była winna, bo wydawało się,iż nikt jej nie słucha - całą sytuację, mówiąc słowa, które wiedziałam, że go bardzo zranią. W momencie gdy CHCIAŁ MNIE CHRONIĆ - tu również zaakcentowała te słowa - zanim zdarzyło się to - palcem wskazała na swoje zabandażowane ramię, chociaż nie pojawiło się w jej słowach oskarżenie, że Eskil przyczynił się do powstania tej rany, nawet jeśli dla wielu było to oczywiste, nawet dla Dear - nie odpuściłam, świadoma wszystkich konsekwencji, jakie mogę za to ponieść. Nie rozumiem dlaczego w takim razie Clearwater przedstawiany jest jako ten zły, bo choć miałam dobre intencje to jednak ja byłam tą złą. - po raz kolejny przyznała się do winy, mając nadzieję, że w końcu dotrze to do każdego z obecnych tu osób. Wypowiadając ostatnie zdanie spojrzała na Boyda nie ukrywając tego, że była zawiedziona samą sobą. Wtedy też wrócił Ślizgon, zwracając się bezpośrednio do niej. 
- Nie wysuwam wobec ciebie żadnych oskarżeń,  tym bardziej nie oczekuje przeprosin. - odparła,mając nadzieję, że słowa te zakończą całą rozmowę. Nie mogąc się jednak powstrzymać dodała jeszcze - Jeśli ktoś ma ponieść karę, to po prostu proszę ją wymierzyć nam obojgu i skończmy ten temat.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 15 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 15 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 23Strona 15 z 23 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 19 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-