Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Podwórko starego Johna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 17 Cze - 11:38;

First topic message reminder :


Podwórko starego Johna

Niektórzy zastanawiają się, czy stary John faktycznie istnieje, czy jest tylko postacią fikcyjną. Podobno mieszkał tu przed plagą akromantul i wrócił od razu po niej, ale nikt go jeszcze nie widział... Nie wiadomo nawet, dlaczego wszyscy nazywają go Johnem, skoro nikt go nie zna. W każdym razie obok brzydkiego, zamkniętego na cztery spusty domu znajduje się kawałek ogrodzonego płotem podwórza. Jest tu miejsce na ognisko, drewniane fotele i kilka kłód, a na drzewach wiszą magiczne lampki, które same zapalają się o zmroku i nie gasną aż do rana. Wielu śmiałków przeskakuje przez płot i urządza tutaj imprezy lub po prostu spędza przyjemnie czas, a odkąd ktoś wyłamał furtkę, miejsce to zyskuje na popularności, a ogniska rozpalane są coraz częściej.
Co zabawne, wszystkie pozostawione tu śmieci znikają, gdy tylko wszystko opustoszeje... Czyżby stary John nie był tylko legendą?  
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 26 Cze - 17:35;

Kostka na zakończenie: 3 - magiczna bariera; post 1/2

...Naprawdę świetnie bawiła się śpiewając i wysłuchując innych piosenek podczas karaoke. Cieszyła się, że może lepiej poznać przyjaciela Alexandra i że Bianca też jest obok. Naprawdę dopisywał jej humor i miała ogromną ochotę potańczyć, zaszaleć, może nawet zrobić coś głupiego. W końcu młodość rządzi się swoimi prawami, czyż nie? Nie spodziewała się, że ten wieczór będzie tak udany i aż nie wierzyła w to, że jest tak idealnie...
...No i właśnie. Nic nigdy nie jest idealne, nie przez cały czas.
...Nie zauważyła wcześniej złowrogich chmur lub też nawałnica nadeszła niespodziewania. Gwałtowny podmuch wiatru i potężny grzmot był jak kubeł zimnej wody wylany na rozgrzany kark. Piórkowy szal upadł na ziemię i został zdeptany przez spanikowane osoby, ale nie zważała na to ani odrobinę. Zdezorientowana, rozejrzała się w popłochu za swoimi towarzyszami, ale wszystko działo się strasznie szybko. Ludzie krzyczeli niezrozumiałe słowa, coś o... zabójstwie? Jak w zwolnionym tempie zobaczyła błysk wydobywający się z różdżki nieznajomego czarodzieja, a potem coś odepchnęło ją na kilka kroków. Bariera. Była bezpieczna, przynajmniej na razie. Miała cenną chwilę, by pomyśleć. Chaotycznym ruchem wyciągnęła swoją różdżkę ukrytą pod materiałem sukienki i usilnie próbowała dostrzec to, co dzieje się poza barierą. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co ona. Bariera objęła swoim zasięgiem Biancę i Josha, ale... gdzie był Alex? Gdzie był Elijah? Perpetua? Och, gdby się nie rozdzielali... Swansea czuła, że gorąca fala uderza w jej skronie, że serce zaczyna przyspieszać, a dobrze znany zastrzyk adrenaliny zaczął już działać.
...Uniosła różdżkę mniej więcej na wysokość swojego obojczyka, w razie gdyby bariera nagle pękła i zbliżyła się do Bianci, odruchowo łapiąc ją wolną ręką za jej dłoń. Dokładnie tak, jak złapałaby Elaine. To był odruch, działała instynktownie.
- Czy ja dobrze... dobrze słyszałam? - wydyszała, walcząc z przyspieszonym oddechem - Minister zamor... zamordowany?! - spojrzała najpierw na Josha, a potem na Biancę, jakby szukając w ich wzroku potwierdzenia jej obaw, choć w głębi serca liczyła, że zaprzeczą...
...Nie wiedziała ile mają czasu, ani jak dalej wszystko się potoczy, ale najważniejsze było dla niej teraz odnalezienie pozostałych. Widziała błyski rzucanych zaklęć, słyszała przytłumione krzyki i piski, a nad wszystkim tym rozciągała się okropna, czarna chmura.
- Widzicie ich? - wciąż miała nadzieję, że zaraz ujrzą inną barierę, za którą bezpiecznie stać będą ich najbliżsi. Zaczęła też martwić się o inne rejony Doliny, o rodziców, o Elaine. Nie mogła pozwolić, by nerwy owładnęły jej umysłem, ale to stawało się coraz to trudniejsze.
...A cała ta sytuacja przypomniała jej o jesiennym festiwalu muzycznym. Coraz więcej złych rzeczy działo się w czarodziejskim świecie, coraz więcej zła panowało na całym świecie...

@Joshua Walsh @Bianca Zakrzewski
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 27 Cze - 1:03;

Jeszcze trochę i zacznie podejrzewać, że to wszechświat robi wszystko, aby nie zaczęło mu się układać z osobą, którą sobie upatrzył. Jak nie ciągłe nieporozumienia, to teraz pojawienie się niedoszłego byłego w najmniej odpowiednim czasie i problem z dotarciem do niego, bo należało wywiązać się z innej obietnicy. Miał jeszcze tylko zatańczyć z Biancą i chciał w pełni być dla Chrisa, czy ten tego chciał, czy nie. Miał zamiar dopytać się o Charliego, zakładając, że to właśnie jego widział. Chciał zrobić wszystko, byle tylko mężczyzna zapomniał o pierwszej miłości. Cóż, nie było mu to dane, bo ktoś inny zadbał o efekty specjalne. Bo komuś zachciało się mordować ministra. Poważnie? Nie mogli poczekać do jesieni?! Musieli teleportować się do Doliny?!
- Dziewczyny? - wyrzucił z siebie nieznacznie zdenerwowany, choć względnie zachowywał spokój. Pomimo irytacji, jaką czuł. W końcu, w jednej chwili śmiał się z Élé i Biancą, zamierzając już porwać dziewczynę do obiecanego tańca, a w następnej szybko przyciągał je obie bliżej siebie, wyjmując prędko różdżkę i rozglądając się na boki, w poszukiwaniu pozostałych. Swansea starał się trzymać blisko siebie, gdyż jako dziewczyna Alexa była wyżej w hierarchii niż pozostali. Ostatecznie była jak rzadki kwiat, bo komu innemu chciałoby przebijać się przez mur, jaki profesor zaklęć wybudował wokół siebie? Tak, Élé należało chronić. Tak jak inną osobę, na której mu zależało.
Odnalazł spojrzeniem Chrisa i poczuł, jak gwałtownie krew odpływa mu z twarzy. Spojrzał akurat w momencie, w którym zaklęcie w niego trafiało. - Kurwa… Chris! - krzyknął nagle, puszczając dziewczyny i rzucając się przed sobie jedynie po to, aby odbić się od bariery. Wycelował różdżką w O’Connora, który osuwał się po drzewie na ziemię, do siadu, aby rzucić niewerbalnie protego, czując, jak sam zaczyna się trząść z wściekłości. Co tu się do cholery działo? Dlaczego nie mógł ruszyć się z tej pieprzonej… Namierzył spojrzeniem aurora, który wspaniałomyślnie zamknął ich w ochronnej bańce. Był wściekły, bo zatrzymano go w miejscu wbrew jego woli. Nie mógł sprawdzić, co stało się z Chrisem, jakie zaklęcie w niego trafiło, nie mógł mu pomóc. Miał ochotę uderzyć aurora, aby w ten sposób usunąć ochronną barierę, ale dotarł do niego głos Éléonore. Czy widzieli resztę? Cóż, on widział najważniejszą osobę i nie był to dobry widok. W końcu odnalazł spojrzeniem Alexa, a obok niego Perpetuę, która wyglądała, jakby miała za chwile zemdleć.
- Alex! Christopher! - krzyknął do przyjaciela, wskazując odpowiedni kierunek. Błagał w duchu, żeby ten zrozumiał i sprawdził, czy wszystko jest w porządku. Sam nie wiedział, co jeszcze może zrobić. Gdzieś jeszcze był Caine… Znalazł i jego w końcu, w niewielkim oddaleniu od Chrisa, ale wyglądającego, jakby oberwał tym samym zaklęciem. Dobrze, że nie wiedział, iż to odbiło się od profesora historii magii. -Caine! - krzyknął jeszcze, wskazując Alexowi mężczyznę, zanim odwrócił się do Bianci i Éléonore. Zdecydowanie było po nim widać wciąż wściekłość, ale skoro już zamknięto go w pieprzonym schronie z dziewczynami, wolał stanąć obok nich i jakoś wesprzeć.
- Bianca? W porządku? Jak tylko zniknie ochrona, dasz radę teleportować się do siebie? Wiem, że tego nie lubisz, a teraz jeszcze to… Dasz rade? - spytał, próbując mówić spokojnie, ale spojrzeniem mimowolnie uciekał do mężczyzny pod drzewem, niepewny co z nim.

@Éléonore E. Swansea @Bianca Zakrzewski @Alexander D. Voralberg

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 27 Cze - 21:11;

kostka: 3 post 1/2

Musiała przyznać, zupełnie szczerze, że dawno się tak dobrze nie bawiła. Zapomniała jak to jest żyć beztroską chwilą, nie myśleć o pracy, o przytłaczającej przeprowadzce i całym tym dorosłym cholerstwie. Szeroko się uśmiechała, słysząc głosy swoich przyjaciół, którzy próbowali swoich sił w karaoke, śmiała się dźwięcznym śmiechem i korzystała z tych ulotnych chwil czystego szczęścia. Oh jak bardzo jej ich brakowało, jak bardzo tęskniła za byciem nastolatką, której jedynym problemem była nieodrobiona praca domowa i tęczowe włosy po przegranym zakładzie. Wiedziała, że musi kodować w pamięci każdą sekundę, że najpewniej umieści na płótnie zapamiętane minuty, że… Jej myśli przerwał charakterystyczny dźwięk teleportacji. Zmarszczyła zdezorientowana brwi, zupełnie nie wiedząc o co chodzi. Spojrzała na Élé pytającym wzrokiem, a potem przeniosła go na Josha, choć była pewna, że rozumieją tyle samo co ona – kompletnie nic.
Szybko zorientowała się, że coś jest nie tak. Masowe aportacje nie były czymś zwyczajnym, miała mnóstwo niewypowiedzianych pytań, a wtedy usłyszała te dwa słowa: zabili Floyda. Jej oczy musiały przypominać spodki, a kiedy ludzie zaczęli panikować – ona stała jak wryta. Jeszcze kilka tygodni temu została zaproszona do Ministerstwa Magii, jeszcze przed dwoma miesiącami widziała ministra, zdrowego i uśmiechniętego, malowała jego portret, wymieniała z nim uprzejmości. Po chwili spanikowana zaczęła myśleć o swoim tacie, by z ulgą przypomnieć sobie, że właśnie był na delegacji, z dala od brytyjskiego Ministerstwa. Poczuła jak niezidentyfikowane zaklęcie odpycha ją do tyłu i zamyka za niewidzialną barierą, od której się odbiła. Zimne krople deszczu spływały po jej rozgrzanej skórze, rozmazując jej makijaż, niszcząc fryzurę. Jednak to obchodziło ją najmniej, kiedy tylko w jej głowie pojawiło się jedno słowo „Lysander”. Przerażona przeczesywała zielonym tęczówkami otoczenia, wypatrując w nim swojego brata, który przecież pracował w Ministerstwie, który był aurorem! Kodowała, że widziała swoich przyjaciół, że nic większego im się nie stało, a jednak brak wiedzy czy jej brat jeszcze w ogóle… Nie. Nie mogła pozwolić swoim myślom na popłynięcie w tym kierunku. Wiedział co robi, był dorosły i odpowiedzialny, na pewno nic mu nie jest.
Huk grzmotów i krzyki ludzi sprawiały, że w głowie miała istny chaos. Nie potrafiła skupić się na jednej rzeczy, nie zorientowała się nawet, że zamknięta za barierą została z Joshem i Élé, że przyjaciółka chwyciła ją za rękę. Rozpaczliwie chciała przenieść się do domu Lysandra, upewnić się, że nic mu nie jest. Była jednak pewna, że nawet jeśli miał dzisiaj wolne – już dawno pojawił się na miejscu zbrodni. Nie potrafiła zrozumieć jak ktoś mógł zamordować Floyda, tego ciepłego człowieka, którego miała okazję poznać.
Ilość bodźców była przytłaczająca. Zamrugała oczami, gdy uświadomiła sobie, że Joshua do niej mówi, przebijając się przez ryk burzy i krzyki, dobiegające z każdej strony. Zmarszczyła brwi, wracając do rzeczywistości.
Co…? – zapytała, uświadomiwszy sobie, że nie skupiła się na ani jednym słowie, które do niej powiedział. Czarny scenariusz już powstał w jej głowie, a ona nic nie mogła z tym zrobić. – Nie wiem, muszę znaleźć brata, jest aurorem! – powiedziała jednak, zaciskając palce wokół swojej różdżki.

@Joshua Walsh @Éléonore E. Swansea
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 27 Cze - 23:25;

Oczywiście, że nie zemdlał. Jeżeli jego ciało miałoby się wyłączać za każdym razem, kiedy ktoś go nawet lekko dotknął, to musiałby mdleć średnio czternaście razy w tygodniu - to nieumyślne pchnięcie na korytarzu, a to jakiś przypadkowy kontakt. tutaj przynajmniej miał świadomość tego, że miał mieć z nią styczność i co więcej to on ten kontakt zainicjował. Nawet jeżeli nie czuł się z tym w stu procentach komfortowo, to był w stanie to znieść. Ot cała historia. Poza tym zdaje się, że miał w tym jakiś interes, choć było to zbyt wyolbrzymione stwierdzenie, kiedy chodziło mu naprawdę o coś innego. Za każdym razem – nawet jeżeli nieświadomie się zbliżała – on, powoli i ze spokojem, aby jej nie urazić – choć wiedział, że nie miałaby mu tego za złe i rozumiała – odsuwał się na odpowiednią odległość. Ot tak, w razie czego. Dla potencjalnego obserwatora nie wyglądało to jakoś szczególnie dziwnie, bowiem Voralberg przez wiele lat wyrobił sobie kunszt unikania ludzi tak, aby nie wyglądało to zbyt podejrzanie z boku. Ot, lata praktyki.
  - Kto Was tam, kobiety, wie. – mruknął, obserwując ją uważnie swoimi jasnymi tęczówkami i delikatnie pozwalając jej przez chwilę poprowadzić się w samodzielnymi piruecie, aby po chwili dać jej się zwinąć z powrotem do tej cholernej, tanecznej bliskości. Uch. Taktycznie nie skomentował jej stwierdzenia, a jedynie uniósł brwi woląc pozostawić to wszystko bez większego zakończenia. Po prostu. Wiedział doskonale, że gdyby się odezwał to za chwilę rozpętałaby się tu zaklęciowo-uzdrowicielska drama, a tych ta para miała chyba pod dostatkiem. Wiedział, że chciała coś dodać. Jej usta już praktycznie otwierały się do kolejnego komentarza w tej sprawie, a jej oczy świeciły wręcz ognikami ciekawości. Delikatnie obrócił ją jeszcze raz i dokładnie w tym momencie usłyszał dźwięki wzmożonych aportacji. C-co takiego?
  Powędrował wzrokiem za Whitehorn, przyglądając się zamieszaniu jakie zaczynało się rozpętywać tuż przed nimi. Na wieść o śmierci Ministra poczuł delikatne ukłucie w żołądku i zacisnął zęby. Oh shit, here we go again. Mimowolnie, wręcz machinalnie wyjął różdżkę ruszając za uzdrowicielką aby pomóc poszkodowanym i rozszczepionym urzędnikom. W pewnym momencie nawet zdołał wyrównać z nią krokiem, kiedy to po pierwszym, większym grzmocie ta pozostała w tyle. Odwrócił się patrząc jak ta blednie i wycofuje się ze swojego brawurowego pomysłu pomocy. Zdecydowanie coś było nie tak, kiedy Perpetua Whitehorn wyciszała swoje altruistyczne pobudki. Rzucił na siebie zaklęcie odpychające od niego zdziczały od paniki tłum i zaczął zawracać ku niej. Niespodzianka w postaci czerwonej wiązki światła pędzącej tuż ku niemu pozostawała niewdzięcznym gratisem. Podniósł tarczę odbijając zaklęcie ku górze. Brakowałoby jeszcze żeby walnęło w kogoś innego.
  Zdecydowanie zbyt wiele działo się tu, jak na jedno miejsce. Nawet nie rozglądał się za napastnikiem, a kiedy pod jego nogami padło zdrętwiałe ciało przełknął ślinę w pełnym konsternacji zdumieniu z którego wyrwał go kolejny krzyk. Perpetua. Zerknął w kierunku miejsca, gdzie ostatnio widział nauczycielkę, a widok jej, podwieszonej w górze wkurzył go jak nic innego przez ostatnich kilka miesięcy. Podszedł bliżej, czując że jego zaklęcie z coraz większym natężeniem odpycha od niego ludzi i szybko rzucił przeciwzaklęcie na kobietę, o dziwo łapiąc ją w locie, choć nie pozwalając na to, by opadła na ziemię.
  Złapał ją za ramię i podniósł do góry, tym razem nie będąc zbyt delikatnym, acz również nie gwałtownym. Był zdeterminowany do tego, aby wyciągnąć ją z tego tłumu i doprowadzić w…bezpieczne…miejsce. Zaraz, zaraz. Przecież oni nie byli tutaj sami. Josh, Chris, Caine, Bianca… Éléonore. Mimowolnie zbladł, czując jak olbrzymi kamień spada mu z serca do żołądka i rozbija się tam na milion kawałków boleśnie go raniąc. Gdzie wszyscy byli? Czy uciekli? Czy właśnie leżą rozczłonkowani w tłumie? O nie, ta perspektywa nie mogła przyćmić mu teraz umysłu.
  Wciąż prowadząc kobietę już wręcz pod swoim ramieniem i pozwalając się siebie trzymać brnął dalej rozglądając się gorączkowo za resztą ich towarzystwa. Każda kolejna sekunda, w której nie dostrzegał ani jednej ze znanych mu twarzy coraz bardziej go niepokoiła, a on sam zaczynał odczuwać panikę podbudowującą w nim pewien rodzaj gniewu. Czuł się bezsilny. I wtedy go usłyszał, znajomy głos na którym skupił się dopóki wzrokiem nie odnalazł Walsha. Zmrużył oczy, próbując dostrzec obok niego kogokolwiek i upewnić się, że są bezpieczni. A szczególnie Éléonore. Nie potrafił określić emocji które szarpnęły nim w momencie dostrzeżenia jej u boku jej przyjaciela, tuż za aurorską barierą. Nie miał pojęcia czy to ulga, większa dawka strachu, podziękowanie do wszechświata czy coś innego, czego jak zawsze nie był w stanie zrozumieć.
  Dostrzeżenie gestu Walsha zajęło mu chwilę czasu, a na dodatek tracił go ciągnąc za sobą uzdrowicielkę. Zerknął na Perpetuę rzucając na nią pierwsze z brzegu zaklęcia wzmacniające, po czym bezceremonialnie – uprzednio rzucając kolejną tarczę – podniósł ją na ręce i ruszył w kierunku kierunku wskazywanego przez Josha, gdzie najwyraźniej znajdowali się inni. Cóż, nie minął się z prawdą. Co prawda wolałby teraz spotkać się twarzą w twarz z człowiekiem, który oddzielał go od pozostałej trójki, choć sam nie wiedział, czy chciałby mu w tym wszystkim podziękować, czy go zabić.
  - Na Merlina, Caine, Christopher…co tu się działo… Położył Perpetuę tuż obok osoby Shercliffe’a, skupiając się na tym, aby choć trochę doprowadzić mężczyzn do porządku. A przynajmniej pozwolić im racjonalnie myśleć i choć trochę uśmierzyć ten ból. – Słuchajcie teleportuję Was, ale w tym stanie to nie będzie przyjemne. – starał się mówić najgłośniej jak potrafił, ale w tym zgiełku nie był przekonany co do tego, czy go usłyszeli, a co więcej czy zrozumieli co do nich mówił. Nie było jednak wyjścia, a dopóki Josh, Éléonore i Bianca byli bezpieczni wśród aurorów to miał chwilę, aby zabrać ich w bezpieczne miejsce, co zresztą zrobił. [zt ja, Chris, Caine, Perpetua]
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySro 1 Lip - 17:23;

Post na zakończenie 2/2

...W momencie, kiedy zorientowała się, że otacza ich magiczna bariera - poczuła pewną ulgę. Dopiero potem uzmysłowiła sobie, że nie jest to idealne rozwiązanie. Może gdyby było chwilowe, to miałoby rację bytu. Z pewnością ochroniło ich to od obrażeń, ale nie mogli przecież tkwić za zaczarowanym murem w nieskończoność, jak w jakiejś złotej klatce! I tę pułapkę dobitnie pokazała sytuacja z Chrisem. Éléonore widziała w oczach Josha jednoczesną bezsilność i wściekłość na zaistniałą sytuację. W pełni go rozumiała. Tym bardziej teraz, gdy niewiedza o stanie brata zaczynała paraliżować jej mózg. Musieli czym prędzej wydostać się spod bariery i odszukać pozostałych. Czy Alexander sobie poradzi? Pomoże reszcie? Na ile mogła ufać jego umiejętnościom? Oczywistym było, że miał przewagę w starciu z normalnym czarodziejem, ale tutaj właśnie dochodziło do zamieszek spowodowanych zamordowaniem najważniejszej persony w świecie magii. Koszmar.
...Dopiero gdy Joshua wypowiedział tak dobrze znane jej imię, na moment odetchnęła. Byli w zasięgu wzroku. To musiało jej chwilowo wystarczyć. Popatrzyła na Biancę, która wydawała się mocno skołowana, co było normalne w zaistniałej sytuacji, ale Éléonore dopiero potem zrozumiała faktyczny stan dziewczyny. Ona też bała się o swojego brata...
- Lysander... był teraz w Ministerstwie? - zapytała niepewnie, usiłując zachować spokojny ton głosu, ale sama myśl o tym, że Bianca odpowie twierdząco na jej pytanie, mroził jej krew w żyłach. Nie chciała pozwolić jej na teleportację do Ministerstwa Magii, ale doskonale rozumiała położenie przyjaciółki i niepokój o brata - Znajdziemy go razem. Niebezpiecznie jest się teraz rozdzielać. - zapewniła, wciąż myśląc o wszystkich bliskich osobach, które bawiły się na Podwórku.
...Bariera nie mogła trwać wiecznie. Aurorzy mieli teraz pełne ręce roboty, może gdy ten czarodziej zobaczy, że nic im nie jest, to w końcu odpuści? Pozostawała też opcja rzucenia Expelliarmusa, ale mogliby uznać ich za rebeliantów i w najlepszym wypadku aresztować... Zwróciła się ponownie do Josha, mówiąc już odrobinę spokojniej i lepiej panując nad oddechem. Adrenalina działała.
- Są bezpieczni? Alex się nimi zajął? - zapytała, wciąż próbując stawać na palcach - Musimy stąd się wydostać i obmyślić dalsze kroki w bezpieczniejszym miejscu. Może uda się skontaktować ze wszystkimi i upewnić, że nic nikomu się nie stało... - myślała, gorączkowo myślała, a na pierwszy plan wysuwała się jej ogromna nadzieja na dobre zakończenie tego fatalnego wieczoru. Nadal trzymała różdżkę w pogotowiu i była zdolna aportować się w mgnieniu oka, nawet jeśli jej żołądek miałby tego nie przeżyć.
...Do czego jednak prowadziło to zabójstwo? Czy zamieszki to tylko początek?

@Bianca Zakrzewski @Joshua Walsh @Alexander D. Voralberg @Christopher O'Connor @Perpetua Whitehorn @Caine Shercliffe
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyCzw 2 Lip - 18:56;

Zabawa na karaoke była przedna, ich nowi-ale-podejrzanie-znajomi koledzy również poradzili sobie wyśmienicie. Śmiał się beztrosko i głośno klaskał, a po ich zejściu ze sceny nie szczędził kopmplementów, bo Don w swoim wspaniałym wokalu i ruchach scenicznych w niczym nie ustępował Boydowi i poradził sobie świetnie, zaś Louis, co tu dużo kryć, był po prostu c z a r u j ą c y i może to był dobór dość odważnej piosenki Celestyny, może ten miód, może popierdoliło mu się w głowie od tego nagłego postarzenia, ale po jego występie zrobiło się bardzo gorąco.
Nie skojarzył, że ciężkie, duszne powietrze może zwiastować nadchodzącą burzę. Już miał się odwracać do Fillina i proponować, że może czas się zmywać - nie był pewny, jak długo będą trwały skutki szemranej wódy z bazaru i trochę się obawiał, że lada moment zostaną zdemaskowani - gdy zupełnie znikąd rozpoczął się jakiś armagedon; rozległy się głośne trzaski aportacji, jakieś okrzyki, rzucone znienacka zaklęcie przewracające bawiących się ludzi i stoisko z alkoholem, po prostu wielki chaos, potęgowany dodatkowo przez wielką burzową ulewę.
- Fillin... zabili Floyda - powtórzył zupełnie bez sesnu, bo przecież przyjaciel z pewnością doskonale słyszał, ale był bardziej zaaferowany tym, co działo się dookoła; nim zdążył powiedzieć coś jeszcze, śmignęło ku nim zaklęcie - w pośpiechu zaczął sięgać po różdżkę, czar jednak został zatrzymany przez niewidzialną barierę, o którą chwilę potem zaczął rozbijać się Fillin - Dobra, ej, spokojnie, daj aurorom robić ich robotę - odezwał się, dotykając ramienia kolegi; w barierze ochronnej byli co prawda uwięzieni, ale przynajmniej bezpieczni; wydawało mu się, że gdyby wybiegli teraz w emocjach w ten chaos, to mogliby sobie przynieść więcej szkody niż pożytku. A już na pewno nie mogli panikować; wyciągnął szyję, by dojrzeć resztę towarzystwa - Chyba tam? - zawołał, przekrzykując hałas i wskazując w miejsce, gdzie wydawało mu się, że widział blond grzywę Dona, choć równie dobrze mógł to być jasny błysk czyjegoś zaklęcia, potem zaś obejrzał się za Louisem; przez głowę przemknęła mu straszliwa myśl, że oprócz tej nowopoznanej dwójki była tu jeszcze cała kupa znajomych ze szkoły, profesorów - wszyscy narażeni na niebezpieczeństwo.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyWto 7 Lip - 9:10;

Dostrzeżenie Alexa w tłumie, było zbawienne. To, że przyjaciel był cały i, co ważniejsze, był w stanie pomóc pozostałym w czasie, gdy oni tkwili zamknięci w bańce aurora. Obserwowanie z bezpiecznej klatki sytuacji na podwórku było bolesne. Próbował rzucić parę razy zaklęcia chroniące, gdy tylko widział, że ktoś ze studentów zostanie bez ochrony, ale nie potrafił się skupić na pomocy wszystkim. Odnalezienie Chrisa spojrzeniem, widok lecącego w jego kierunku zaklęcia, na które nie zdążył zareagować, miało go jeszcze prześladować. Tego był bardziej niż pewny. Odetchnął poniekąd z ulgą, kiedy Alexander dostrzegł ich trójkę w bańce, a później ruszył ku pozostałej z grupy dwójce, dając znak, że wróci. Jego zadaniem pozostała więc opieka nad dziewczynami, z którymi nie tak dawno temu śpiewał i śmiali się o założeniu zespołu. Jeśli tak miałyby wyglądać koncerty, to on wolał zostać do końca profesorem.
- Bianca, jest aurorem, ale niekoniecznie będzie tutaj, zaś do Ministerstwa nie możesz się teleportować. Musisz najpierw sama być bezpieczna, żeby później próbować skontaktować się z bratem. Wiem, jak to brzmi, ale nie możesz mu teraz przeszkadzać - mówił łagodnie, ale stanowczo, gdy dziewczyna już się ocknęła. Wyraz jego twarzy jasno mówił, że sam jest zmartwiony, że i jego dręczą myśli, czy ze wszystkimi jest dobrze, czy ktoś nie został zaatakowany przez uciekających z Ministerstwa. Widzieli wokół siebie rozszczepieńców i strach myśleć, czy ktoś nie teleportował się tu, aby porwać ze sobą zakładnika. Miał nadzieję, że większość obecnych tu studentów zdążyła się deportować. Martwił się nawet o przyjaciela Chrisa, czy i on jest cały, bo nie wiedziałby jak pocieszyć później gajowego.
- Perpetua wyglądała na nieco omdlałą. Caine i Chris oberwali jakimś zaklęciem, ale nie wyglądało ono groźnie. Alex pewnie deportuje się z nimi w bezpieczniejsze miejsce, a później wróci po was - odpowiedział Éléonore, starając się, aby głos mu nie zadrżał z wściekłości, gdy wspominał o trafionych zaklęciami. Tak piękny wieczór, tak został spieprzony. Położył dłonie na ramionach dziewczyn i ścisnął nieznacznie, dla dodania otuchy. Gdyby wiedział, jakie uczucie ubodło jego przyjaciela na widok ich trójki w bańce, pewnie parsknąłby śmiechem i próbował później z nim to przegadać, ale w tej chwili nie skupiał się nawet na tym. Zostało czekać na zdjęcie bariery i oddalenie się nieznacznie od aurora, aby znów ich nie zamknął w takiej bańce.
Niewiele później znów dostrzegł przyjaciela w tłumie. Poinformował o tym Élé, a gdy tylko banka od aurora zniknęła, sam złapał obie dziewczyny za ręce i pociągnął w stronę przyjaciela.
- Ja deportuję się sam. Gdzie? - spytał tylko, nie dbając teraz o szybki small talk w kwestii pytań o stan reszty. Rozejrzał się jeszcze wokół w celu sprawdzenia, czy będzie ktoś obok nich, komu należałoby pomóc.

@Bianca Zakrzewski @Éléonore E. Swansea @Alexander D. Voralberg

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySro 8 Lip - 14:45;

chaos 4 - pluszowy dementor

Z całą pewnością można byłoby coś poradzić z uczuciem gorąca, jakie zalało Toma, gdyby nie nagły chaos, jaki wdarł się na tę spokojną zabawę. W jednej chwili stała z towarzystwem, a w drugiej została odepchnięta przez kogoś, aby zaraz wpaść na kolejną przerażoną osobę. Nie chciała odsuwać się od Victorii i dwóch mężczyzn, którzy mogli być . Szczęśliwie nie tak daleko od reszty. Trafiła na coś dłonią i przez moment przeszedł ją dreszcz obrzydzenia, gdy pomyślała, że może to jakiś rozszczepieniec, ale rzeczywistość okazała się o wiele przyjemniejsza. Cóż, Zabili Ministra kraju, do którego jeszcze nie przywykła, ale przynajmniej będzie mieć dementora na pamiątkę. Śmierć, dementor, taka ironia… Jednak nie to było w tej chwili ważne. Zerwała się na równe nogi, wyciągnęła różdżkę, pluszaka wkładając za pasek spodni. W końcu, dlaczego miałaby zostawić znalezisko? Stanęła prosto, w gotowości do obrony, jeśli tylko byłaby taka potrzeba, starając się dostrzec coś w tłumie. Co ważniejsze, kogoś bardzo konkretnego.
- Victoria? Vicks! - krzyknęła, mając gdzieś, że wciąż obie wyglądały jak mężczyźni. Zawsze może udawać, że po prostu poznała, a raczej poznał, jakąś dziewczynę na początku imprezy i jej właśnie szukał. Na wszelki wypadek, wolała się poprawić. - Don?! - krzyknęła ponownie, ruszając w stronę miejsca, w którym stali wspólnie. Nie podobało jej się to i chciała jak najszybciej zmyć się z tego miejsca. Musiały jeszcze odnaleźć jakiś świstoklik. Och, dlaczego tak bardzo upierała się, żeby przyszły na zabawę? Rozglądała się na boki, odpychając od siebie kolejne osoby, nie przejmując się rozszczepionymi. Nie potrafiłaby im i tak pomóc. Skupiała się tylko na tym, żeby odnaleźć kuzynkę i wrócić z nią bezpiecznie na teren zamku. Podejrzewały, że dwójka poznanych mężczyzn to Fillin i Boyd, ale nie miały pewności, więc myśli o nich zeszły na drugi plan. Gdzie była Victoria?!
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySro 8 Lip - 23:26;

Kostka: 2

Bał się nazwać sprawy po imieniu. Co gdyby jakimś cudem się mylił? Mógł czuć całym sobą, że to prawda, ale dopóki nie usłyszał tego z jej słów... ba, dopóki sam nie odważył się tego przyznać, nie mógł jak gdyby nigdy nic nazwać tego w ten sposób.
Mógłbym na przykład udusić go kliszą — mruknął, nie dbając nawet do końca o to, czy usłyszała go w panującym wokół zgiełku. Fantazjował o zbrodni na adoratorze siostry dokonanej w najbardziej znamienny dla niego sposób. Czy kreatywny? Niekoniecznie, ale z całą pewnością stylowy. Kuszący, zwłaszcza kiedy zerkał na nich od czasu do czasu. W końcu skupił się jednak na swojej partnerce, nie pozwalając na to, by samoistnie zepsuć sobie wieczór.
Zdecydowanie nie zepsuł go sam – zrobił to trzask, wrzask i zamieszanie. Burza, ulewa, w końcu zaklęcie. Tuż przed nim chciał złapać Moe za rękę, przeczuwając najgorsze, ale ledwo zdążył dotknąć jej dłoni, a został odrzucony siłą potężnego zaklęcia. Miał potężne flashbacki z jesiennego festiwalu muzycznego i ze strachu żołądek podjechał mu pod samo gardło. Minister nie żył? Świetnie, miał to w głębokim poważaniu, w każdym razie dopóki nie znajdzie w tym tłumie Moe. Czy miała skończyć w szpitalu tak jak Pandora? Czy znów będzie bezradnie czekać na pomoc kogoś silniejszego od niego? Wyciągnął różdżkę; nad głową świsnęły mu zaklęcia, ktoś oberwał drętwotą, ktoś krzyknął, a chwilę potem poczuł, że jakaś siła unosi go za kostkę, wieszając w powietrzu głową do dołu. W pierwszym momencie rzeczywiście rozejrzał się za jakąś pomocą... czy Voralberg wciąż tu był? W drugim... zganił się za własną głupotę, mocniej zacisnął palce na subtelnie zdobionym drewnie i skupił się narzuceniu przeciwzaklęcia. Poszło mu gładko, choć lądowanie nie wyszło mu najlepiej – niezgrabnie spadł na ziemię, ale poderwał się z niej szybko, bo nie miał czasu na rozczulanie się nad swoim poobijanym ciałem.
Moe! — wrzasnął, gorączkowo szukając jej wzrokiem. Na nic zdały się te krzyki, wszak wokół panował porównywalny do festiwalu rozgardiasz. Zauważył ją jednak – przebraną, skupioną; swoją postawą wyróżniała się z tłumu. Dopadł do niej czym prędzej, łapiąc ją od razu za rękę. Nie dał jej czasu na przygotowania, od razu przeniósł ich jak najdalej od tego miejsca. Musiał zabrać ją w bezpieczną przestrzeń i dopiero tam upewnić się, że wszystko jest w porządku.

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 10 Lip - 16:12;

Kość: 1

Dopiero co była naprawdę zadowolona, cieszyła się tym, jak przebiega to spotkanie i generalnie właściwie nie miała nic przeciwko temu, żeby przyjęcie trwało, a teraz nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Stała jak sparaliżowana, gdy nagle dookoła niej rozgrywały się sceny, jakich w ogóle nie rozumiała, a słowa, jakie zostały wypowiedziane przez... kogoś, były dla niej właściwie niezrozumiałe. Nie umiała pojąć tak do końca, co się tutaj właśnie wydarzyło i z tego powodu nie była w stanie zbyt dobrze zareagować, właściwie nie była w stanie zrobić niczego mądrego, starała się jedynie zachować spokój, co zdecydowanie nie było łatwe, gdy nagle wpadł na nią czarodziej, który musiał rozszczepić się przez problemy z teleportacją. Chciał na pewno pomocy, ale ona nie wiedziała, co miałaby zrobić, pokręciła więc jedynie głową, rozglądając się w panice za profesor Whitehorn, bo ona na pewno wiedziałaby, jak w tej sytuacji postąpić, ale nigdzie nie mogła jej dostrzec. Tak samo jak swoich towarzyszy, co spowodowało, że serce zaczęło bić jej mocniej i szarpnęła się, ostatecznie zostawiając biedaka na pastwę losu, po czym ruszyła, nieporadnie w tym wielkim ciele, na poszukiwania Lou.
Spróbowała zawołać, ale hałas był tak wielki, że nawet nie była w stanie wyłapać, co się dzieje. Starała się jakoś zapanować nad uciskiem w żołądku, jaki czuła, gdy myślała o tym, co się wydarzyło, ale nie był w stanie do końca sobie z tym poradzić. Gdzie była Lou? Czy ich znajomi, którzy też przecież się tutaj bawili, byli aby na pewno bezpieczni? Drgnęła, bo wydawało jej się, że usłyszała swoje imię i odwróciła się szybko.
- Lou! - rzuciła dość głośno, nieco rozpaczliwie i w końcu ją, czy raczej jego, zauważyła. Ruszyła od razu w tamtym kierunku, czując, że dłonie jej drżą, co wyglądało nieco śmiesznie, biorąc pod uwagę, jak wielkie obecnie były. Próbowała podbiec do dziewczyny, co było nieco trudne, ale zawołała ją znowu i w końcu udało jej się dotrzeć do kuzynki.
- Nic ci nie jest? - zapytała rozgorączkowana, bo nie miała bladego pojęcia, jak mogłaby pomóc i zaczęła się znowu rozglądać, szukając swoich wcześniejszych towarzyszy, bo nie chciałaby, żeby spotkało ich coś złego. Ani trochę!
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyNie 12 Lip - 15:52;

Na oczywiste stwierdzenie mojego przyjaciela, który przekazał mi informację o której właśnie wszyscy słyszeli, po prostu mocniej ściskam barczyste ramię przyjaciela. Szybko obydwoje lądujemy pod ochroną, czego nie można powiedzieć o naszych dwóch ziomków, którzy zostali gdzieś daleko. Złoszczę się, że jakiś auror nie chce mnie wypuścić. Przecież świetnie bym sobie sam poradził! A zamiast tego tkwię za jakąś zasłoną nie mogąc pomóc Viks (o ile to faktycznie ona). Dzisiaj to Boyd był rozsądniejszy niż ja, ale pewnie gdyby to Bonnie tam była a nie chyba-Victoria na pewno robiłby tu jeszcze większy rozpierdziel niż ja.
Patrzę tam gdzie pokazywał mi przyjaciel i próbuję dopatrzeć się Dona z lekką irtytacją na całą sytuację. W końcu bariera od aurora opada. Łapię przyjaciela za rękaw, żeby chociaż go nie zgubić. Podnoszę do góry różdżkę i po drodze odbijam gdzieś jakieś śmigające zaklęcie. W końcu widzę postawną sylwetkę Dona.
- Jezus maria, gdzie wy się szwendacie - pytam dwójki mężczyzn i łapię za rękę Dona, jakkolwiek dziwnie by to nie wyglądało, że obłapuję znienacka obcego typa. Póki co jednak najważniejsze jest, że musimy się wydostać stąd jak najszybciej. A jeśli jednak to nie jest Viki, to pochodzę sobie za rączkę z chłopem - no trudno.
- Umiecie teleportację? Jeśli nie musimy przejść na bok, muszę się odrobinę skupić w tyle osób - mówię oczywiście nie o Boydzie, który wiem, że potrafi znikać. Ale jeśli to jednak nie są prawdziwi mężczyźni, a podejrzana dwójka dziewczyn będzie to oznaczało, że ja powinienem je stąd przenieść. A ponieważ nie mam tak naprawdę 40 lat, nie mam takiego doświadczenia i boję się, że teleportacja teraz zakończy się rozczepieniem i siebie i wszystkich!
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPon 20 Lip - 1:08;

To, co się działo na podwórku, było czymś tak abstrakcyjnym… Choć wiedziała, że nikt nie mógł spodziewać się morderstwa Ministra akurat tego wieczoru, ale i tak w jej głowie przewijały się myśli, że gdyby wiedziała, nie namawiałaby kuzynki na próbę dostania się do Doliny. Co z tego, że w tej formie nikt ich nie mógł poznać, o ile nie miał okazji bliżej dziewczyn poznać, co równało się z tym, że żaden profesor nie rozpozna ich na pierwszy rzut oka. Obie około trzydziestki i to w męskiej postaci. Niestety, kiedy tłum szalał w panice, a aurorzy rzucali zaklęciami z zamachowcami, a może przerażonymi uczestnikami zabawy. Panował chaos, czysty chaos, a gdzieś pośród tego wszystkiego była Victoria i chłopaki, o ile się nie pomyliły. Zabawne, że ich też trafiło dziwne zaklęcie, czy eliksir postarzający.
Rozglądała się po mijanych osobach, aż nie dostrzegła znajomej blond czupryny. W męskiej wersji podobała jej się, ale w tej chwili nie miało to najmniejszego znaczenia poza faktem, że przynajmniej zapamiętała, który mężczyzna to Don.
- Źle zabrzmi, jak powiem, że mam pluszaka na pamiątkę? - spytała, siląc się na odrobinę żartu, co nie do końca wyszło tak, jak planowała. - Jak teraz wrócimy do zamku? - spytała, nie kryjąc się już z niepewnością. Zacisnęła dłoń na różdżce, akurat w chwili, w której podeszła do nich poznana wcześniej dwójka. Przyglądała się jak typ, który prawdopodobnie by Fillinem, łapie Victorię za rękę i zmarszczyła brwi. Domyślili się? Jeśli tak, to jej “Józek”, też mógł wiedzieć, a to sprawiało, że z pewnością roześmiałaby się, gdyby nie sytuacja. Dotarło do niej pytanie mężczyzny, więc wróciła do niego spojrzeniem, po czym skinęła lekko głową, aby zaraz pokręcić nią przecząco.
-Zut! Wynośmy się stąd - rzuciła tylko cicho, gdy ktoś znów potrącił ją ramieniem. Miała gdzieś, czy są to Boyd z Fillinem, czy nie, ale złapała się ramienia Toma, aby nie zostać kolejny raz odłączona od grupy.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyWto 21 Lip - 21:46;

Victoria właściwie nie wiedziała już, co się dookoła niej dzieje. Chciała stąd zniknąć, zapomnieć, po prostu przepaść, więc nie dziwiła się, że inni ją nieco przestawiają. Czy to był brak odwagi? Po prostu była sparaliżowana, czuła się obco i zdała sobie sprawę, że o wiele lepiej by działała, gdyby okazało się, że nadal znajduje się we własnym ciele, gdyby była po prostu sobą, gdyby mogła rzucić zaklęcie i robić wszystko to, co robić chciała. Wszystko wskazywało jednak na to, że nic z tego, że to wszystko będzie do bani, mówiąc najprościej, a ona jedynie chciała zniknąć, wrócić do swojego ciała, stać się na nowo sobą i móc zacząć analizować to, co się wydarzyło. Mimo wszystko miało to bowiem dość spore znaczenie, nie dało się tego w żaden sposób ukryć, a ona podświadomie obawiała się tego, co dalej, co nastąpi, do czego ta tragiczna wiadomość może doprowadzić.
- Masz co? - zapytała naprawdę nieprzytomnie, bo odnosiła wrażenie, że słowa, jakie się do niej kierowało, w ogóle do niej nie docierały. Skąd wzięła tę przytulankę? To było tak absurdalne, że nawet nie mieściło się w głowie Victorii, która nie miała pojęcia, co miałaby z tą wiadomością zrobić. Wtedy też pojawili się ich towarzysze tego wieczoru, z pytaniem tak dziwnym, że gdyby wszystko było normalne, pewnie parsknęłaby z ubawienia. W końcu pytanie dwóch starych pryków, czy potrafią się teleportować, było co najmniej idiotyczne. Nic nie mogła jednak poradzić na to, że obecnie, znajdując się w całkowitym odrętwieniu, jedynie pokręciła głową i zgodziła się z Lou, która chciała się stąd wynosić.
- Jak najszybciej - powiedziała jeszcze, bo na więcej nie było jej stać i jeśli ktoś chciał ją gdzieś zabrać, poprowadzić, przenieść, cokolwiek takiego, to po prostu się na to godziła. Była obecnie jak jakiś przedmiot, którym dało się miotać po okolicy, jednakże ani trochę jej to nie wadziło, tak było, o dziwo, łatwiej i nie musiała się absolutnie na niczym koncentrować, nie musiała z tego powodu tracić sił, nie musiała niczego roztrząsać. Gdyby zaczęła analizować to, w jakiej znaleźli się sytuacji, czy raczej - znalazły - zapewne straciłaby nie tylko dech, ale i wiarę w siebie samą. A tak? Jeśli ją stąd zabrali - to najlepsze, co ją spotkało.

/ztx4
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 28 Kwi - 22:07;

Przepraszam, wiem, że mówiłem o Londynie, ale potem dotarło do mnie, że w weekend wszędzie będzie okropnie tłoczno... a ja wolę nacieszyć się tym spotkaniem w spokoju — wyjaśnił i uśmiechnął się do niej tuż po tym, jak wylądowali. Przeniósł ich tu spod galerii sztuki za pomocą teleportacji, nie chcąc tracić czasu na podróż błędnym rycerzem albo na szukanie świstoklika.
Swój wygląd wytłumaczył jej tuż na wstępie, mając na uwadze, że poza niezmiennymi oczami, charakterystycznym znamieniem na karku i głosem w niczym nie przypominał standardowego siebie. Czuł się z tego względu dość niepewnie, jak dotąd jeśli zdarzało mu się „założyć” tę wypracowaną przed lustrem twarz, to na niezbyt długo i nie po to, by spędzać czas ze znajomymi. Właściwie po raz pierwszy pokazał się w takiej odsłonie przy jednoczesnym przyznaniu się do swojej tożsamości. Obawiał się, rzecz jasna, jej reakcji, więc obserwował ją z zaciekawieniem przy każdej możliwej okazji, starając się nie być w tej obserwacji zbyt nachalnym i oczywistym. Jakaś jego część w oczywisty sposób chciała jej się podobać.
Wszystko okej? — upewnił się jeszcze, świadom jak wiele osób czuło się po teleportacji niespecjalnie, a wręcz miewało okropne mdłości. Sięgnął po różdżkę i zaklęciem orchideus wyczarował bukiet blodoróżowych peoni, który jego zdaniem powinien był jej wręczyć już na trybunach, gdyby tylko miał tam oczywiście taką możliwość. — Może nie jest większy od Twojej głowy, ale może być, jeśli zechcesz. Powiedz tylko słowo — zaproponował, przekazując kwiaty w jej ręce i wykorzystując przy tym sposobność, żeby musnąć placami wierzch jej dłoni i ostatecznie delikatnie spleść ze sobą ich palce, tak by móc za rękę poprowadzić ją we właściwym kierunku. Podwórko starego Johna było bowiem zamknięte tylko pozornie, a tak się składało, że wiedział, w którym miejscu powinien szukać furtki. Z perspektywy Josephine zapewne musiało wyglądać to tak, jakby wylądowali w szczerym polu, przy jakiejś porzuconej ruderze.

@Josephine Harlow
Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 29 Kwi - 18:04;

Nie powiedziała tego na głos, ale z początku go nie rozpoznała. Dopóki się nie odezwał i nie podszedł na tyle blisko, żeby mogła spojrzeć w jego oczy, nie wiedziała, że to on. Może to źle o niej świadczyło, ale z drugiej strony oznaczało również, że ludzie raczej też nie powinni się domyślić z kim idzie, jeśli by ich zobaczyli. Dała sobie chwilę na przyzwyczajenie się do jego nowego oblicza, bezwstydnie się mu przypatrując. Wbrew pozorom nie miało to dla niej aż tak wielkiego znaczenia - w końcu to dalej był ten sam Elijah Swansea i dalej był zabójczo przystojny.
Czy przeszkadzała jej zmiana miejsca? Absolutnie. Ba, wręcz była z tego powodu bardzo zadowolona, bo też niespecjalnie chciała wbijać się w tłumy ludzi. Prawdę mówiąc, w ogóle nie miała na to ochoty, gdyż podobnie jak on wolała spędzić ten czas bez potencjalnych gapiów i wyczuwalnej ludzkiej obecności. Nie uszło jej uwadze, że chociaż znalazła argument przeciwko propozycji pójścia na imprezę pomeczową, to jednak w przypadku Londynu jej to umknęło, a sytuacja nie była znowuż taka odmienna - i tu i tu mogli spotkać kogoś znajomego, kogoś, kto by ich rozpoznał. Zresztą w Dolinie sprawy miały się podobnie, ale dawała ona jakieś poczucie (może i złudne) bezpieczeństwa.
- Tak, jak najbardziej - potwierdziła, kiedy po dotarciu na miejsce spytał, czy wszystko w porządku. Szczęśliwie nie należała do grona osób, które nie najlepiej znosiły teleportację. Zaraz też zaśmiała się lekko, gdy jednym prostym zaklęciem wyczarował bukiet. - Myślę, że nie będzie takiej potrzeby. Jest piękny, dziękuję - powiedziała, przyjmując kwiaty ze szczerym, szczęśliwym uśmiechem. Och, na Merlina, już dawno nie czuła się tak dobrze! Ścisnęła lekko jego dłoń, czując, jak po jej ciele rozszedł się przyjemny dreszcz na ten - niewielki bo niewielki - kontakt fizyczny. I dała się prowadzić, ale oczywiście nie byłaby sobą, gdyby w jakiś sposób nie skomentowała wyboru miejsca, na które dopiero co zaczęła zwracać większą uwagę i które - co tu dużo mówić - nie wyglądało zbytnio obiecująco.
- Uchylisz rąbka tajemnicy i zdradzisz, czemu przywlokłeś nas do tej starej chałupy? Tylko nie mów, że masz tam jakieś swoje ukryte pokoje zabaw, Swansea - rzuciła nieco prowokująco i z uniesioną brwią zwróciła twarz w jego stronę.

@Elijah J. Swansea
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySro 6 Wrz - 17:45;

Po poprzedniej, niekoniecznie owocnej lekcji, spotkali się po raz kolejny. Znał już poziom możliwości Ravingera i potrafił nieco lepiej dostosować zadania na dzisiejsze spotkanie.
-Gotów na kolejne męczarnie? - Przywitał go radośnie, choć wcale aż tak dobrego humoru nie miał. Trudno się dziwić, w końcu wrócił do Hogwartu, a to raczej nigdy nie było aż tak szczęśliwe wydarzenie. Na szczęście miał swoje zajęcia i nie musiał tylko zamykać się w szkolnych ramach, narzuconych na niego przez instytucję. Ponownie wrócił do studiowania animagii, każdą wolną chwilę spędzając na przeglądaniu notatek związanych z zamianą w zwierzę. Dzisiaj miał ponownie sięgnąć po transmutację, choć nie tę ludzką.
-Na początek wróćmy do Duro. Pamiętasz ćwiczenie z liściem? Powtórzymy je. - Powiedział, zrywając pęk z drzewa i kładąc go sobie na dłoni. -Ale dzisiaj o krok dalej. Spróbujemy w masówkę. - Wyjaśnił, po czym oddał Ravingerowi scenę.

Kostki:

@Ravinger Fairwyn

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 8 Wrz - 20:48;


Pewnym krokiem obszedł Ślizgona, wbijając swoją laskę w ziemie z delikatnością łyżwiarza figurowego, aby ta wyczekiwała swego powrotu w ręce właściciela. Brunet nawet wywinął do góry rękawy swojej brodowej koszuli, aby nic mu nie krępowało ruchów.
  - Nie nazwałbym tego męczarnią. Nauka jakiejkolwiek dziedziny magii jest wymagająca, zamierzam podejść do tego wielce poważnie - oznajmił bez pardonu. Można uznać, iż mężczyzna posiadał gruby kij w dupsku, niemniej dbał o czystość swojego nazwiska i tego, co sobą reprezentował. Mimo, iż ma na koniec paręnaście niechlubnych zdarzeń. Cóż, gdyby nie ładna twarz to zapewne nie wyszedłby z nich aż tak swobodnie.
  - Oczywiście - zgodził się bez zająknięcia. Chyżo się wyprostował, bardzo na pokaz ściskając palcami po kolei swoją różdżkę. Nie czuł potrzeby na wypracowanie idealnej tj. podręcznikowej techniki. Dziś stawiał na wygodne i świetną współpracę z Malcolmem. - Duro - z jego ust wydobył się dźwięczny głos, który oczarował większość liści. - Myślę, że możemy przejść dalej - zasugerował nieśmiało.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPon 11 Wrz - 10:39;

Laska Ravingera zawsze Maxa fascynowała, choć nigdy nie miał odwagi o nią pytać. Chłopak uważał, że była cool i pewnie praktyczna, choć zdecydowanie mniej subtelna niż zwykła różdżka.
-Poważne podejście nie zawsze oznacza, że czerpiesz z tego przyjemność. - Zauważył logicznie, choć doceniał podejście Ravingera. Sam podobnie podchodził do wielu magicznych dziedzin.
-No nieźle! Dobra, to zdecydowanie mamy za sobą. Mam nadzieję, że reszta pójdzie Ci równie dobrze. - Pochwalił swojego ucznia, bo widać było postęp w stosunku do ich poprzedniego spotkania. -To koniec z pierdółkami. Idziemy w zmiany gatunkowe od razu. Czy tam rodzajowe, nie wiem, nieważne. - Machnął ręką, bo określenia nie były tak ważne w jego opinii.
Przeszedł kilka kroków dalej, gdzie pod jednym z drzew widniała sobie grupka pięknych grzybków.
-Fungus Verto - zamiana jednego grzyba w innego. Im bardziej do siebie podobne, tym oczywiście łatwiej, ale ja się na grzybach średnio znam i nie wiem jak wyglądają strukturalnie, więc po prostu wybierz sobie, w co chcesz te maślaki zmienić. - Wyjaśnił pokrótce, nad czym będą teraz pracować. Oczywiście zademonstrował, jak to powinno wyglądać, zamieniając jeden z okazów w dorodnego muchomora, bo to pierwsze, co przyszło mu do głowy.

Kostki:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 15 Wrz - 0:46;


- Czyżby transmutacja została nową lingwistyką, iż zmierzamy do dywagacji w spektrum słów męczarnia oraz przyjemność? - Ruszył rozkosznie brwią do góry, po czym zaśmiał się, chcąc zakończyć ten temat - na wskroś zbyt prywatny jak na gust biednego Fairwyna. Jak i również nigdy nie spodziewałby się po Solbergu wielkiej wylewności tudzież ciekawości w temacie pobieranej nauki.
  - Dziękuję, starałem się doszkolić - przyjął komplement na klatę bez zbędnej skromności czy chęci wzbudzenia niepożądanej kokieterii w swoją stronę. - Tak, będą to zmiany gatunkowe. Tak, jest to też opieńka miodowa, a nie maślaki. - Dodał w imię słynnego hasła: muszę, bo się uduszę. Inaczej Fairwyn chodziłby wielce nadęty i oddaliłby się od bycia sobą, kiedy chciał być sobą.
  - Tak, rozumiem, co mam robić. - Rzucił zaklęcie, spuszczając się nad nim jak nadgorliwa matka nad swoim jedynakiem po czym wspomniane wyżej grzyby zostały niemal idealnymi kurkami. - Wytknąłbym sobie co najmniej cztery błędny, co jednak nie sprawi, że nie jestem zadowolony z efektu - uśmiechnął się parszywie półgębkiem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyPią 15 Wrz - 13:06;

Pomrugał przez chwilę oczętami, bo Fairwyn użył tylu wyszukanych słów, że Maxa prawie ścięło.
-Ja tylko sugeruję, że dla niektórych męki są przyjemne. - Odpowiedział w końcu dość radośnie. Znał wielu takich masochistów i sam się do takowych zaliczał, więc bardzo dobrze wiedział, o czym mówi. Był otwarty na wiele dywagacji, ale chyba nie w tym celu się tutaj dzisiaj spotkali. Wolał odłożyć to na inną okazję, jak będą mieli możliwość usiąść i spokojnie pogadać.
Skinął głową, bo widać było, że Ravinger naprawdę się przykładał do ćwiczeń, na co miło się patrzyło.
-Gatunkowe. - Powtórzył, żeby sobie utrwalić. -Opieńka miodowa? Pierwsze słyszę. Grzybiarzem to ja chyba nie zostanę. - Zaśmiał się sam z siebie, ponownie patrząc na grzyby. No wyglądały jak... grzyby. Zaraz potem zainteresował się poczynaniami Fairwyna, któremu poszło naprawdę dobrze.
-Samokrytyka ważna rzecz, ale nie są to błędy, którymi trzeba się przejmować. Możemy ruszyć dalej. - Nie było co się tutaj zatrzymywać. Max wiedział, że zanudzanie mężczyzny zaklęciami z pierwszej klasy mogło szybko zakończyć ich współpracę, a poza tym jego też takie zabawy nie bawiły.
-Spróbuj go zrobić niewidzialnym. Abdico Visus - akcent na trzecią i pierwszą sylabę. - Przypomniał czarodziejowi inkantację, po czym zademonstrował, jak powinna ona zadziałać na jednej z opieniek miodowych.

Kostunie:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 16 Wrz - 0:02;


Trudno jest porzucić tak dawne przyzwyczajenia, zatem spuszczenie sobie z tonu jeśli chodzi o przyswajanie dziedziny magii w grę nie wchodziło. Wręcz należało się przyzwyczaić do tego, iż bycie czarodziejem jest ciągłym maratonem samodoskonalenia się w kilku przynależących do siebie dziedzin magii.
  - Możemy ruszyć dalej, owszem - zawtórował wielce bez przekonania. Nie żywił przekonania do swojego progresu, wręcz chciał zaproponować jeszcze jedną próbę. - Uważam, iż należy nad swoimi błędami pracować i dochodzić do perfekcji. Z drugiej strony marnowanie twojego czasu nie leży a moim interesie - zaproponował Maksowi, aby przeszli dalej w tejże mozolnej pracy. Nad popełnionymi błędami popracuje sam, w zaciszu rodzinnej rezydencji, gdyż nic go nie ograniczało w tym temacie.
  - Ja - dodał z zawahaniem- naprawdę znam to zaklęcie - skończył odpowiedź, przechodząc do realizowania zaklęcia. Znów stanął w swojej wyuczonej pozycji, aby magia mu lepiej przez paluszki przechodziła. Chociaż zniknęło jedynie pół grzyba. - Powiedźmy, iż znam to zaklęcie połowicznie - dodał z lekkim przekąsem, oceniając swoją pracę transmutatora.

/9 na kostkach
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 16 Wrz - 11:26;

Dla Maxa kwestia magii wyglądała zupełnie inaczej. Był to dla niego ciężar, z którym musiał żyć wbrew własnej woli, a wszelki próby powrotu do mugolskiego świata po prostu mu nie wychodziły. Chciał więc w tym wypadku oswoić się ze swoimi zdolnościami, spróbować z nimi porozumieć i dogadać, a ćwiczenia były tutaj kluczowe.
-Masz rację, perfekcja jest ważna przy niektórych zaklęciach, ale czy jest ona tak ważna przy zmianie jednego grzyba w drugi? Jeśli chcesz, możemy do tego wrócić. - Zaproponował, bo jak dla niego te drobne błędy nie były czymś, co powinno ich stopować. Nad szczegółami Ravinger mógł pracować sam, a widać było, że zaklęcie dobrze leżało mu w różdżce.
Dwudziestolatek zaśmiał się na komentarz Fairwyna, gdy ten zniknął tylko połowę grzyba.
-To trzeba poznać je w całości. - Zauważył trzeźwo. -Musisz nieco zmienić ustawienie palców. Spróbuj chwytu gamma, powinien nieco ułatwić Ci robotę. - Zasugerował, bo choć jego uczeń miał wiele wprawy w zaklęciach, czasem spróbowanie wyjścia poza schemat mogło przynieść wiele korzyści i Max nie bał się eksperymentować nawet jeśli, miał przez to dostać od Ravingera po łbie. -Jak nie wyjdzie, zapomnij, że kiedykolwiek proponowałem. - Ostrzegł jeszcze żartobliwie, samemu układając palce we wspomnianej pozycji i znikając grzyba. Niby działało.

Kostunie:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 16 Wrz - 12:25;


Oczy mężczyzny zdawały się zbladnąć, nabierając pewnej ostrości w spojrzeniu, kiedy Ślizgon wypowiadał do niego słowa, które ten jeszcze moment temu chciał usłyszeć. Chociaż aktualnie zdanie już miał odmienione, a plan samodoskonalenia się w jego głowie nabrał innych, samotnych barw. Przynajmniej w tym zaklęciu.
  - Dziękuję, jednak nie jest to nic, z czym sam już sobie nie poradzę. Dziękuję. - Umilkł po czym dodał coś od siebie. Muszę, bo się uduszę, co nie? - Uważam, że porządne podstawy stanowią solidny człon bardziej skomplikowanych zaklęć, stąd moje przywiązanie do względnie solidnych wyników - wyjaśnił po krótce swoją postawę wobec tej niemal szlachetnej sztuki transmutacji.
  - Z pewnością uchwyt gamma wywoła jakiś efekt - wycisnął te słowa niemal przez zaciśnięte zęby. Należy przyznać, że długo sam przed sobą wzbrania się przed ułożeniem dłoni na Malkomie w ten specyficzny sposób, miotając się z nogi na nogę, aby się do tego przekonać. Ostatecznie uznał swoją niższość nad transmutacją i uległ temu zbereźnemu uchwytowi gamma. - Posiadasz jeszcze jakieś zaskakujące dobre rady? - Zapytał zaciekawiony, kiedy znikanie grzyba udało się w pełni.

/B na kosteczkach
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 16 Wrz - 12:33;

Nie znał Fairwyna na tyle, by wiedzieć, co oznacza błysk w jego spojrzeniu, ale póki ten nie próbował go zajebać, to dla Maxa zdawało się być dobrym znakiem. Nie wiedział przecież, że mężczyzna jeszcze przed chwilą chciał zaproponować dalsze doskonalenie tego zaklęcia.
-A to prawda. W każdej dziedzinie bez podstaw nie ma co ruszać dalej. Można sobie krzywdę zrobić. - O ile zaczął naprawdę poważnie, tak skończył wypowiedź z lekkim uśmiechem, bo przecież na temat robienia sobie krzywdy wiedział bardzo wiele i niektóre wypadki wynikały właśnie z braku odpowiednich podstaw. -Jakbyś miał jakieś pytania, zawsze możesz wysłać mi sowę, czy coś takiego. - Dodał jeszcze, choć bardziej dla kurtuazji, bo wierzył, że Ravinger poradzi sobie doskonale z opanowaniem zaklęcia do perfekcji.
Widział, jak mężczyzna z trudem przekonuje się do jego propozycji. Max był nawet pewien, że nie da się czemuś tak szalonemu i po prostu zrezygnuje, a tu jednak! I do tego grzyb zniknął w całości, więc mieli już pełen sukces.
-W kwestii zaklęć? Niewiele. Jak spytasz o eliksiry, to będziemy tu siedzieć do usranej śmierci. - Prychnął żartobliwie. -Ale czasem warto szukać alternatyw dla podręcznikowej wiedzy. To, że można zmienić nieco uchwyt niby nie jest czymś wielce odkrywczym, ale czasem pomaga, szczególnie w transmutacji. Może spróbuj zastosować inny używając pierwszego zaklęcia i sam się przekonasz? - Zaproponował widząc, że zostało im jeszcze kilka grzybków do potorturowania.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ravinger Fairwyn
Ravinger Fairwyn

Dorosły czarodziej
Wiek : 53
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : laska i szrama na twarzy
Galeony : 288
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t20909-ravinger-fairwyn-w-trakcie-pracy-nad
https://www.czarodzieje.org/t20925-miejsce-do-ktorego-nie-chcesz-wyslac-sowy#670161
https://www.czarodzieje.org/t20910-ravinger-fairwyn#669657
https://www.czarodzieje.org/t20930-ravinger-fairwyn-dziennik#670
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptySob 16 Wrz - 19:31;



- Nie omieszkam się cię radzić - chociaż nie uważał Maksymiliana za autorytet w dziedzinie transmutacji. Gdyż, owszem, student mimo swego miałkiego wieku zabłysnął w londyńskim folklorze jako ekspert w pewnych sprawach, więc jeśli o eliskirowarstwo chodziłoby, zapewne Ślizgon byłby w czołówce kontaktów Ravingera. Zaś nie przykładał do takiego frywolnego figlowania przysługami wielkiej wagi.
  Wielce zmanierowanym gestem brunet chwycił swoją różdżkę w sposób wygodny, ale nieprzyzwoity. Trzymał ją od góry, kierując ją w dół, z gestem godnych tortur psychicznych, których sam doznawał przez lata nauki w Szkole dla Magicznie Niepełnosprawnych Hogwart. Przewrócił oczyma i zaczarował grzyba. No i grzyb znikł ku jeszcze większemu rozczarowaniu czarodzieja.
  - Transmutacja jest zdumiewająca - powiedział bez zmiany mimiki na twarzy.- Absolutnie mało fascynująca, ale zdumiewająca - musiało to wybrzmieć, gdyż grzechem zdaje się trzymać tak obcesowe słowa za zębami.

/J na kostkach
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 EmptyNie 17 Wrz - 0:47;

Skinął tylko głową. Sam nie uważał się za eksperta, ale lubił dzielić się wiedzą i zawsze był gotów pomóc w sprawie, na której temat wiedział więcej niż osoba potrzebująca rady. Dlatego też zaproponował to Ravingerowi, choć nie sądził, by mężczyzna miał biegać do niego po pomoc.
Całym sobą próbował nie reagować na mowę ciała Fairwyna. Było to na swój sposób kuriozalne i Maxowi chciało się poniekąd śmiać, ale jakoś zachował względną neutralność, skupiając się na zaklęciu, jakie wychodziło z laski czarodzieja.
-Jest, to prawda. Mocno uczy pokory. - Zgodził się, po czym podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej dość mocno wyświechtany tom. -Weź i poczytaj. Serio. Nie jest to tradycyjna transmutacja, ale pozwala zrozumieć wiele kwestii. Szczególnie rozdział ósmy o materii niewidzialnej. - Wręczył Fairwynowi księgę, po czym ponownie wskazał na grzyby. -Po rozchodniaczku? - Zaproponował, mając na myśli obydwa zaklęcia, które dzisiaj sobie powtarzali.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Podwórko starego Johna - Page 7 QzgSDG8








Podwórko starego Johna - Page 7 Empty


PisaniePodwórko starego Johna - Page 7 Empty Re: Podwórko starego Johna  Podwórko starego Johna - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Podwórko starego Johna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 8Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Podwórko starego Johna - Page 7 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Centrum miasteczka
-