Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Most Znikaczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyCzw 31 Mar - 17:54;

First topic message reminder :


Most znikaczy


To ciche miejsce, w którym wysoce zakazane jest jakiekolwiek hałasowanie, stanowi dom Znikaczy. Te małe, złote ptaszki o długich i wąskich dziobach, oraz błyszczących jak kamienie szlachetne oczach, zamieszkują pobliskie drzewa. Nigdy nie wiesz, czy w momencie, gdy akurat udasz się tutaj, nie spotkasz gromadki Znikaczy, postanawiającej polatać dookoła Ciebie. A widok ten jest niesamowity, bowiem jak powszechnie wiadomo, to jedne z najszybszych ptaków na świecie.

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.

1 - Na pomoście przysiada malutki, niebieski ptaszek. Nie wydaje żadnych dźwięków, a wyłącznie uważanie Ci się przygląda. Kiedy się oddalasz, ten leci za tobą, próbując wylądować na twoim ramieniu. Wygląda na to, że ten Memortek jest oswojony. Zapewne należał do jakiegoś czarodzieja, ale ich drogi się rozeszły. Teraz ten mały ptaszek za nic nie chce Cię opuścić. Wygląda na to, że zdobyłeś nowe zwierzątko domowe.
2 - Jest piękny dzień, a ty z wielkim zainteresowaniem oglądasz latające dookoła Ciebie ptaki. Może powinieneś być bardziej uważny, albo nie powierzać takiej wiary w konstrukcje umieszczone w tym rezerwacie. Most wcale nie jest taki stabilny, a ty stajesz na desce, która nagle się obrywa. Wpadasz w dziurę po samo udo. Twoja noga jest potwornie poraniona i pełna drzazg. Lepiej będzie, jeśli po tej wycieczce odwiedzisz kogoś, kto zna się na magii leczniczej (musisz rozegrać wątek leczenia skaleczeń z kimś kto ma przynajmniej 10 punktów z magii leczniczej lub w przypadku gdy posiadasz więcej niż 15 punktów uleczyć się samodzielnie).
3 - Jeden ze znikaczy, który wylądował nieopodal Ciebie, miał w dziobie jakiś błyszczący przedmiot. Zaciekawiło Cię to na tyle, że postanowiłeś rzucić ptakowi dowolne jedzenie, jakie miałeś przy sobie, tak by ten puścił, to co trzymał. Rzuć raz jeszcze kostką, by dowiedzieć się, co właśnie zdobyłeś!
Rzuty:
4 - Niedawno musiał tutaj przebywać jakiś miłośnik eliksirów, albo po prostu dzieciaki z sąsiedztwa zasadziły tą małą pułapkę. Dłońmi oparłeś sie o barierkę, nie zauważając tam wcześniej rozlanego płynu. Choć szybko cofnąłeś dłoń, gdy tylko wyczułeś tajemniczą ciecz, dla Ciebie było już za późno! Okazało się, że ktoś zostawił tam kilka kropli mocnego eliksiru bujnego owłosienia. Pierw włosy zaczynają Ci wyrastać na dłoniach, ale jako, że była to naprawdę mocna dawka, owłosienie bujnie występuje na całych twoich rękach, zakrawając o tors i szyję. Niezbyt wyjściowo się prezentujesz, a efekty znikną dopiero po paru godzinach (po pięciu twoich postach).  
5 - Próbowałeś znaleźć gniazda znikaczy, gdy wśród bogatej roślinności, dostrzegasz krzew, który wyjątkowo odróżnia się na tle pozostałych. Intryguje Cię na tyle, że postanawiasz zerwać kilka gałązek. Są to liście Oprylaka, magicznego narkotyku. Nie jest to jednak roślina, o której uczą w szkole. Aby móc rozpoznać tą roślinę i następnie ją użyć, sprzedać lub podarować, musisz mieć 15 punktów z Zielarstwa. Jeśli nie masz - wystarczy, że znajdziesz takową osobę, a ona wskaże Ci, czym jest twoje ziele. Co z nią zrobisz - zależy od Ciebie.
6 - Leśniczy usłyszał hałas, o który to właśnie Ciebie oskarżył. Bez względu na to, czy rzeczywiście z kimś głośno rozmawiałeś, czy to osoby, które były tu przed tobą, to ty musisz zapłacić karę. Na nic twoje tłumaczenia. Wycieczka ta będzie kosztować Cię dodatkowe 50 galeonów. Konsekwencji tej możesz uniknąć wyłącznie jeśli posiadasz umiejętność hipnozy, bądź masz minimum 1/4 krwi wili, co za tym idzie, potrafisz wpłynąć na decyzję leśniczego.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptySob 4 Lut - 15:27;

Nie dało się zaprzeczyć temu, że razem mieli największe szanse przeżycia, ale skoro ustalili już wcześniej, że takie ustawienie w ogóle nie wchodzi w rachubę to chyba takie parowanie było najlepszym, co mogli na ten moment zrobić. Jakby nie patrzeć tworzyli dosyć zgrane duety. Nawet jeśli zawsze brakowało w nich pewnego elementu, który druga para mogłaby uzupełnić.
- No nie, ale zawsze istniała jakaś szansa. Równie dobrze ciało syreny może znajdować się gdziekolwiek w rezerwacie. Mogło zostać porwane przez drapieżnika i porzucone gdzieś dalej jeśli dysponował wystarczającą siłą, by je przenieść - stwierdziła.
Wszystko zależało od tego co dokładnie tą syrenę mogłoby zaatakować i jaki byłby motyw tego ataku. Było zbyt wiele niewiadomych w tej chwili także każda opcja mogła okazać się tą prawdopodobną.
Wysłuchała uważnie tego, co miała jej do powiedzenia Aleksandra. Szczerze powiedziawszy chyba nigdy nie odbywały takiej szczerej rozmowy ze sobą na temat swoich bardziej osobistych spraw. Jak już to zwykle skupiały się na pracy albo tym, co się aktualnie odwalało w ich małej grupce. Na zwierzenia raczej nie było czasu, nastroju ani okazji.
- Najważniejsze, że już z nią lepiej. I cieszę się, że wróciłaś - nie wiedziała, co jeszcze powinna dodać od siebie.
Mulan doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że być może nie była odpowiednią osobą do tego, by prowadzić tego rodzaju rozmowy. Nie radziła sobie z utrzymaniem poważnej konwersacji i udzielaniu jakoś sensownych odpowiedzi, które pozostawałyby w odpowiednim tonie. Mogła głównie wysłuchać tego, co miała jej do powiedzenia Krawczyk.
- Nikt nie mógł być przygotowany na coś takiego. Zresztą wszystko działo się tak szybko, że nie było nawet czasu na odpowiednie przetworzenie tego wszystkiego - powiedziała jeszcze, chowając ręce do kieszeni i spoglądając na mostek, do którego powoli się zbliżały. Przez chwilę przyglądała się niebieskiemu memortkowi, który przysiadł na balustradzie, a później odwróciła wzrok w kierunku Oli.
- Byłam niedaleko akromantul. Pomagałam im ocalić jaja - i udało jej się uratować ich całkiem sporo chociaż miała wrażenie, że jeśli tylko pojawiłaby się wcześniej to udałoby jej się zdziałać o wiele więcej.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptySob 4 Lut - 16:36;

Pokiwała jedynie głową w odpowiedzi na słowa Mulan o przeniesieniu ciała syreny gdzieś w zupełnie inny zakątek rezerwatu. Czy była potrzeba coś dodawać? Oczywiście, że była taka opcja i chyba każde z nich było tego świadome, tym bardziej, jeśli napastnikiem miał być smok. Jemu z pewnością nie brakłoby siły, aby wywlec ciało czy nawet zrobić z nim rundkę dookoła tego ogromnego terenu. To jednak znacznie utrudniłoby im poszukiwania i miała nadzieję, że nic takiego nie miało miejsca i przynajmniej raz los się do nich uśmiechnie, chociaż będzie to uśmiech przez łzy.
Nie wiedziała nawet co podkusiło ją do aż takiej wylewności. Wydarzenia, o których mówiła, ten cały bajzel z okresu majowo-czerwcowego zdawał się być już dawno pogrzebany w jej pamięci. Specjalnie unikała tych tematów, od pamiętnej nocy w dolinie świetlików z Maxem i profesorem Walshem już ich nie poruszała, aż nagle wróciły zupełnie niespodziewanie. Przecież Mulan zapytała jedynie, jak się czuje po tych sytuacjach związanych z pożarami... Na szczęście tym razem mówienie o tej części przeszłości nie przyniosło ze sobą aż tyle bólu. Nie oczekiwała żadnej konkretnej reakcji ze strony koleżanki i przez chwilę było jej w ogóle głupio, że tak się otworzyła. Na takie rozmowy zwykle się umawiało, tak aby druga osoba była przygotowana, ale co miała poradzić, że jakoś samo tak wyszło?
- Też się cieszę - odpowiedziała krótko i szczerze uśmiechnęła się do Gryfonki. Wiedziała, że postawiła ją w nieco niezręcznej sytuacji - sama też nigdy nie wiedziała, co odpowiedzieć, jeśli ktoś spowiadał jej się ze swoich problemów. Doceniała jednak, że dziewczyna ją wysłuchała, bo tak naprawdę to było najważniejsze.
- Dobrze, że udało się to w miarę sprawnie opanować - powiedziała, a następnie wyraźnie wzdrygnęła się na słowa o akromantulach. - Tak, no to już wiadomo, czemu cię nie widziałam. Ze wszystkich stworzeń, magicznych i niemagicznych pająki są chyba jedynymi, których nie daję rady znieść - przyznała i ponownie poczuła, jak po plecach przeszedł jej nieprzyjemny dreszcz. Naprawdę, wszystko, tylko nie te paskudy. Zaraz też wyraźnie zwolniła i rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Huang - wchodziły już praktycznie na most, więc powinny ograniczyć rozmowy i w ogóle próbować poruszać się wręcz bezszelestnie. To była świątynia znikaczy, a one były w niej jedynie gośćmi.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyCzw 9 Lut - 8:59;

Wszystko zależało od drapieżnika, który mógł chcieć przenieść syrenę w inne miejsce, ale po drodze zgubił lub zdecydował się porzucić swoją zdobycz. Mogła też znajdować się w legowisku swojego napastnika, ale wtedy szanse na odnalezienie jej żywej były nikłe. Ogólnie rzecz biorąc w tych okolicznościach wszystko było możliwe.
Mulan nie miała nic przeciwko takiej wylewności. Troszczyła się o przyjaciółkę i jeśli tylko podobne wyznania miały przynieść jej ukojenie i nie liczyła na jakiś niezwykle konstruktywny komentarz, a jedynie na wysłuchanie to droga wolna. Wbrew powszechnej opinii i zdolności Huang do rozpraszania się, Gryfonka była dosyć dobrym słuchaczem.
Odwzajemniła uśmiech przyjaciółki i chwyciła ją za rękę, łącząc tym samym wyryte na ich dłoniach wzajemne imiona. Przeszły ze sobą naprawdę wiele, a jeszcze więcej miały przed sobą.
- Patrząc na okoliczności to poszło dosyć sprawnie - przyznała w kwestii gaszenia pożaru, a następnie zaśmiała się krótko na stwierdzenie Oli o pająkach. - Longwei umarłby z zazdrości jakbym mu powiedziała, że akromantula sama wzięła mnie na przejażdżkę na swoim grzbiecie.
Co prawda podyktowane to było wyjątkowymi okolicznościami, ale fakt pozostawał faktem. Zaraz też zwolniła kroku, by zrównać się z Krawczyk i skinęła głową na zachowanie ciszy. W milczeniu zaczęły przemierzać most, a znajdujący się na balustradzie memortek z żywym zainteresowaniem podskakiwał za Huang. Widocznie ją polubił.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyCzw 9 Lut - 15:20;

Chwytając ją za rękę, Mulan przypomniała jej o tych pamiątkach z Avalonu. Od wakacji tyle się wydarzyło, że aż zdążyła zapomnieć o wyrytych na dłoniach imionach. Los miał naprawdę jakieś dziwne poczucie humoru, skoro po całym tym okropnym rytuale, z którego w ogóle się wycofała już na początku, skończyła z imionami dwojga Huangów - Longweia na jednej i Mulan na drugiej ręce. Śmiała się wtedy, że do pełni szczęścia brakowało jej jeszcze tylko podpisu Maxa gdzieś na czole. Dopiero z czasem ogarnęła, że co pełnię dłonie strasznie ją bolą i krwawią, uniemożliwiając zrobienie czegokolwiek. Najgorsze było to, że nie dało się z tym nic zrobić i musieli tak na razie z tym żyć, w zasadzie nie wiadomo ile. Z magią nie było żartów, jak już się zresztą mieli okazję niejednokrotnie przekonać na własnej skórze.
- Och, z pewnością. W ogóle serio próbowaliście kiedyś jeździć na tych paskudach w zakazanym lesie? Ugh, masakra - dopytała, chociaż już słyszała tę historię. Do tej pory jednak nie mieściło jej się to w głowie, po prostu nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł. No ale rodzeństwo Huang bez wątpienia nie należało do tych grzecznych, przestrzegających regulaminów uczniów, a ich pomysły bywały naprawdę niebanalne. Wzdrygnęła się ponownie i rozejrzała nieco nerwowo dookoła, jakby jakaś akromantula wyczuła, że to właśnie o jej gatunku mowa i miała zaraz wyskoczyć zza krzaka. - Nie wiem, ja tam preferuję jednak nasze pospolite środki transportu - dorzuciła jeszcze z lekkim uśmiechem rozbawienia.
Zaczęły wreszcie wchodzić na most, dlatego wszelkie dyskusje się urwały i podążały dalej w ciszy. Zauważyła memortka, który najwidoczniej upodobał sobie jej przyjaciółkę, bo radośnie koło niej podskakiwał i nawet pozwoliła sobie cicho zachichotać na ten widok. Było to niesamowicie wręcz urocze. Zrobiła dosłownie kilka kroków, nim zatrzymała się nagle w miejscu. Wyciągnęła rękę do Mulan, żeby ją w razie czego ostrzec, ale nic im nie groziło - przynajmniej na razie. To był jedynie jeden ze znikaczy, który wylądował nieopodal z czymś połyskującym w dziobie. Spojrzała na przyjaciółkę z ukosa, jakby upewniając się co do podjęcia kolejnych kroków. Najrozsądniej byłoby jakoś zdobyć to błyszczące coś, ale musiały przy tym działać naprawdę ostrożnie, żeby przypadkiem nie wystraszyć ptaszka.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108771
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 12 Lut - 17:54;

Gdy tylko Znikacz dzieli się z Wami przyniesionym przez siebie przedmiotem zaczyna nerwowo podlatywać do Was, to znów odlatywać, powtarzając ten ruch z różnych stron, uciekając jednak wciąż w tym samym kierunku - zupełnie tak, jakby chciał ściągnąć Was w tę stronę. Każdy Wasz krok w jego stronę równa się ze zwiększeniem dystansu, jednak zanim Znikacz postanawia zniknąć na nieboskłonie, przez chwilę kręci się nad jednym z dorodniejszych krzaków. Jeśli tylko zdecydujecie się je sprawdzić, znajdziecie tam czarne jajo. Być może od razu zdajecie sobie sprawę z tego, na co właśnie natrafiłyście, a może powiążecie fakty dopiero za kilka dni, czytając najnowszy numer Proroka Codziennego, jednak decyzja o tym, co z danym znaleziskiem zrobicie, zależy już tylko od Was.

Niezależnie od tego w czyje ręce trafi jajo, to Ola rzuca kością k100. Jej wynik to liczba dni, która dzieli datę publikacji tego posta od momentu wyklucia. Należy przerzucić każdy wynik poniżej 30.

______________________

Most Znikaczy  - Page 6 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 12 Lut - 23:49;

Ola nazwałaby to dziwnym zrządzeniem losu, a dla Mulan było to przeznaczenie. Znaczyło to tyle, że faktycznie tworzyli bardzo dziwną, ale zarazem niezwykle sensowną mieszankę. W zasadzie nawet przywykła do obecności imienia Aleksandry na swojej dłoni. I chociaż owszem, było to bolesne w czasie pełni i była pewna, że zaczęły krążyć plotki o tym, że są wilkołakami przez to jak kiepsko wyglądały w czasie pełni to mimo wszystko po takim czasie chyba dziwnie byłoby jej nie widzieć tego napisu. I chętnie dorobiłaby sobie też imiona Maxa oraz Weia. Całą tą trójkę kochała dosyć specyficzną, ale niezwykle mocną miłością.
- Próbowaliśmy. Potem w gabinecie dyrektora udawaliśmy, że nie znamy angielskiego a jedynie mandaryński. Wezwali naszą matkę - tak właśnie przedstawiało się jedno z wcześniejszych wspomnień młodszej Huang związane z Hogwartem.
Zaraz po pierwszej klasie udała się na trzy lata do Taktshang, bo nie wyobrażała sobie rozłąki z bratem i dopiero na piąty rok wróciła do brytyjskiej szkoły, gdy już Longwei skończył studia i powrócił do Anglii. I chociaż jej brat na pierwszy rzut oka wydawał się dużo bardziej spokojniejszy i normalniejszy to również on miał dosyć specyficzne i szalone pomysły, w których młodsza z nie mniejszym entuzjazmem mu pomagała.
- Niech ci będzie. Ale dumbaderem pewnie byś się przejechała - zarzuciła jeszcze, będąc pewną, że akurat podobnej atrakcji Krawczyk by nie przegapiła.
Wesoły memortek wyraźnie obrał ją sobie za przyjaciółkę i postanowił, że po jakimś czasie przysiądzie na jej ramieniu, dając tym samym dobitnie znak, że nie zamierza się z Gryfonką rozstawać. Dziewczyna skwitowała to jedynie rozbawionym uśmiechem i zerknęła w kierunku Puchonki. Znikacz ewidentnie je gdzieś kierował. Przytaknęła jeszcze na nieme pytanie Oli czy powinna na pewno wziąć mu błyskotkę z dzioba. Cóż, Huang nie widziała powodów dlaczego miałaby tego nie zrobić. Przecież nie mogło stać się nic złego. Jednak wyglądało na to, ze poza tajemniczym naszyjnikiem miał on im coś jeszcze do przekazania.
Mulan podeszła do krzaka, nad którym zatrzymał się wcześniej znikacz i wtedy dostrzegła ukryte tam smocze jajo. Co do tego nie miała większej wątpliwości. Zastanawiało ją jednak to czemu znajdowało się ono w takim właśnie miejscu.
- Nie wygląda mi na to, żeby w pobliżu znajdowało się smocze leże. Nie pamiętam też, żeby w pobliżu znajdowały się w ogóle smoki - powiedziała cicho, spoglądając jeszcze na swoją towarzyszkę.
I chociaż nie wiedziała, co właściwie powinny z nim zrobić to jednego była pewna: nie mogą go tutaj tak zostawić. Dlatego też wzięła je delikatnie w dłonie i uniosła z ziemi. Wydawało się być jednocześnie niezwykle solidne, ale i dziwnie delikatne.
- Musimy je stąd zabrać. Nie wiadomo, co mogłoby się z nim tutaj stać - i za tym przemawiała jej bardziej logiczna część umysłu. Tu wcale nie chodziło o kwestię tego, że chętnie sama wyhodowałaby smoka. Najzwyczajniej w świecie miała pewność, że tego jaja nie powinno tutaj w ogóle być.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 13 Lut - 13:48;

Oczywiście, że przejechałaby się dumbaderem, dlatego jedynie gorliwie pokiwała głową na słowa Gryfonki. To stworzenie z żadnej strony nie przypominało akromantuli, a to było w zupełności wystarczające, nie wspominając o tym, że dumbadery były przyzwyczajone do służenia jako środek transportu. Bezpieczeństwo też było ważne. Miały już więc niejako w planach wspólny wypad na pustynię, żeby zaliczyć przejażdżkę na tych magicznych wielbłądach.
Kiedy już upewniła się, że powinna zabrać znikaczowi błyszczące cacko, przeszła do działania. Wyciągnęła z przewieszonej przez ramię torebki jakąś bułkę, którą w razie czego postanowiła ze sobą zabrać i rzuciła kawałek ptakowi. Podstęp się udał - stworzonko skierowało swoją uwagę na jedzenie, upuszczając tym samym trzymany wcześniej przedmiot, który Ola sprawnie zgarnęła. Z niemałym zdziwieniem odkryła, że znalazła się w posiadaniu syreniego naszyjnika. Najwyraźniej ktoś musiał go zgubić, a znikacz skorzystał z okazji i zakosił cacko. Nie zdążyła nawet nic więcej zrobić, bo mały złodziejaszek zaczął zachowywać się co najmniej dziwnie i trochę bawiąc się w berka, zaczął je gdzieś prowadzić. A one rzecz jasna za nim podążyły, bo co miały zrobić?
Znalazły się pod krzakiem. Krawczykówna z powątpiewaniem uniosła głowę w górę, żeby spojrzeć na ich przewodnika, ale już nie było po nim śladu. Spojrzała z powrotem na krzak w chwili, w której Mulan zaczęła mówić o smokach.
- C-co? - spytała zdezorientowana, z opóźnieniem rejestrując, że znalazły jajo. Duże, czarne jajo, które bez wątpienia należało do smoka, co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości. Oczy zrobiły jej się wielkie jak galeon i myślała, że zaraz się zapowietrzy. - Nie, też nie zauważyłam po drodze żadnych smoków ani czegoś, co by wskazywało na ich obecność - odpowiedziała zduszonym głosem. Nie mogła się pomylić w ocenie znaleziska, za dużo już siedziała w tym temacie, żeby popełnić taki błąd. Pytanie tylko za ile coś się miało wykluć.
- Wiem. Bierzemy je, tu nawet nie ma dyskusji, ale co dalej? - zaczęła zastanawiać się na głos. Zawsze marzyła o posiadaniu smoka, choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jest to absurdalna zachcianka. Te stworzenia wzbudzały w niej jednak tak silne uczucia, były tak piękne, że aż się w głowie nie mieściło. Dlatego też swoją przyszłość wiązała właśnie z nimi, ale nie sądziła, że przed przejściem szkolenia po ukończeniu szkoły będzie miała okazję do sprawdzenia, czy rzeczywiście nadaje się do tego zawodu. To już nie były żarty. - Musimy znaleźć chłopaków. Longwei na pewno będzie wiedział, co zrobić - stwierdziła, przypatrując się jaju. Wiedziała, że ich plan początkowo był inny, ale okoliczności diametralnie się zmieniły. A może powinny deportować się do mieszkania i tam na nich zaczekać? Jedno było pewne - musiały porozmawiać ze starszym z rodzeństwa Huang, który w tej chwili był z nich wszystkich najbardziej kompetentny do podjęcia działań.

jajo: 93
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyCzw 16 Lut - 23:34;

Dumbadery były wprost stworzone na prawdziwych kompanów podróży. Wytrzymałe, nie potrzebowały wcale tak wiele, aby móc się nimi odpowiednio zająć, a do tego jeszcze można było pozyskać z nich mleko o działaniu podobnym do alkoholu. Jeśli tylko Ola zgodziłaby się na przejażdżkę to z pewnością mogłyby zapewnić sobie przygodę życia z takim zwierzakiem.
Mulan jedynie obserwowała to jak Puchonka podchodziła do znikacza, chcąc przehandlować trzymany przez niego w dziobie amulet na jedzenie. Co prawda pieczywo nie było najzdrowszym pożywieniem dla ptaków, ale w zasadzie kilka okruszków mu nie zaszkodzi raz na jakiś czas. Najważniejsze było to, aby pozyskać świecidełko i dowiedzieć się, co to właściwie do jasnej cholery było.
O ile oczywiście biżuteria w ptasim posiadaniu nie była wcale tak niespodziewanym widokiem to z pewnością jednak obecność smoczego jaja była czymś dużo bardziej osobliwym. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że znajdowało się tak daleko od smoczego wybiegu.
- Porozmawiamy o tym jak wrócimy do domu - odpowiedziała, bo jednak nie zamierzała w tej chwili prowadzić podobnych dyskusji w takich okolicznościach. Musiały to na spokojnie przemyśleć, a raczej w środku rezerwatu nie bardzo jej się to uśmiechało. Tym bardziej, że nie miała pojęcia, co działo się z chłopakami i czy w ogóle coś znaleźli.
- Idziemy ich poszukać. Potem zdecydujemy, co dalej - potwierdziła jeszcze na słowa Krawczyk.
Przez chwilę zastanawiały się, co właściwie było najlepszym rozwiązaniem. W końcu zdecydowały się na to, aby deportować się wspólnie do mieszkania, aby sprawdzić czy chłopaki nie przenieśli się już do umówionego miejsca. Tam mogły zostawić jajo w bezpiecznym miejscu i zastanowić się, co takiego mogły dalej począć ze swoim znaleziskiem.

z|t x2
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 17:55;

Scenariusz: 6

Frederick czuł się najlepiej właśnie tutaj, w rezerwacie. Z dala od tłumy ludzi, z dala od problemów, które nie miały dla niego żadnego znaczenia, z dala od wszystkiego, co dla innych było codziennością. Mało interesowały go problemy wielkiego świata, Ministerstwo, Londyn i cała reszta rzeczy, nie czuł potrzeby ingerowania w to, co go nie dotyczyło i miał nadzieję, że świat zewnętrzny również zostawi go w spokoju. Zapewne właśnie dlatego zakładał, że pewnego dnia jego zaręczyny zostaną rozwiązane - tak długo, jak długo nie będzie rozmawiał z Josephine, jak nie będzie się w to angażował i sprzeciwiał każdemu wspomnieniu na temat ślubu, tak długo powinien być bezpieczny w swojej niewielkiej bańce. Pełnej prostych obowiązków, które z jednej strony go mierziły, a z drugiej dawały mu wolność, jakiej naprawdę potrzebował. Tutaj miał czas na to, by śledzić gwiazdy, by oglądać nocne niebo, by skupiać się na tym, co dla niego ważne. Tutaj mógł bez przeszkód przybierać swoją zwierzęcą formę, spać w lisich norach i kręcić się ze swoimi pobratymcami, śledząc magiczne stworzenia, które zamieszkiwały rezerwat.
Tutaj również, miał ciszę, jakiej potrzebował, żeby w ogóle móc żyć. Z tego powodu wyjazd na ferie po części mu przeszkadzał, po części zaś odpowiadał, bo właśnie ta pustka odległego miejsca, dawała mu to, co kochał. Musiał jednak znosić tam obecność zbyt wielkiej liczby ludzi, musiał liczyć się z jakimś ślepym głupcem i musiał żyć w jednym pokoju z szaleńcem, który uważał, że akromantule nadawały się na wierzchowce tak samo dobrze, jak pegazy. W rezerwacie to wszystko znikało, tak samo, jak hałas, jak naciski, jak pytania, jak cała masa innych spraw, która w czasach szkolnych go męczyła. Im dłużej pracował w rezerwacie, im więcej czasu poświęcał na pilnowanie stworzeń w tej okolicy, tym lepiej się tutaj czuł. Choć jednocześnie miał świadomość, że był zamknięty w klatce. Nie musiał jednak nieustannie przesiadywać w domu, mógł wędrować pośród lasów i jezior, śledząc przemarsze magicznych stworzeń, upewniając się, że wszystko, co ich otaczało, było dokładnie takie, jak być powinno, rozważając o ulepszeniach rezerwatu i zajmując się choćby prozaicznym przerzucaniem gnoju. To mu odpowiadało.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 18:17;

Scenariusz: 6

Miała dzień wolny, którego tak bardzo potrzebowała. Lubiła swoją pracę, naprawdę nie mogła na nią narzekać, wprowadzanie młodych umysłów w tajniki jasnowidzenia, w połączenie tej sztuki z naturą, może nawet zainspirowanie ich do trochę innego spojrzenia było czymś, co dostarczało jej radości.
Nie był to jednak dom.
Nie cierpiała w swojej pracy, lubiła co robiła, ale nie było to miejsce, które kochała. To nie jej niezwykła polana, rozległe lasy i wysokie góry, w których pachniało jedynie przyrodą, a niebo było tak przejrzyste, że gwiazdy zdawały się świecić jaśniej, niż jakakolwiek londyńska lampa uliczna. Nie ważne, ile by nie spędziła czasu poza swoją dziką Norwegią, jej serce tęskniło niezmiennie tak samo, jeżeli nie mocniej. Czuła się jak w klatce i, choć wiedziała, że nie ma wyjścia, tak przecież pokazały jej gwiazdy, nie zmieniało to niczego.
Dlatego znalazła się w rezerwacie, gdzie wreszcie mogła odetchnąć pełną piersią. Miała wrażenie, że gdy tylko zabłądziła w dalekie, zarośnięte ścieżki, gdy dała poprowadzić się drzewom i mchu, popchnąć wiatrowi w przezeń wskazanym kierunku, poczuła, że żyje trochę bardziej, pełniej, piękniej.
Naturalniej.
Nie miała wyznaczonej drogi, daleko jej było od planowania tej wędrówki. Po prostu… Słuchała. Słuchała szumu liści, z którego kierunku wołał ją bardziej. Dała się prowadzić zapachom, z której strony były intensywniejsze, jakby ją przyciągały. Po prostu podążała za przyrodą, dając się łapać pojedynczym, drobnym wizjom. Oh! Jak dawno ich nie miewała od tak, bez ich przywoływania. To miejsce było naprawdę oddalone od ludzi, tutaj drzewa faktycznie opowiadały historie, strumyki spływały baśniami. Natura pokazała jej już w tych drobnych, niewymuszonych urywkach sarny hasające między drzewami, zająca wyglądające z norki i lisy, które przebiegały w jeżynach. Chciała zobaczyć je na żywo, więc poszła za tą wizją, nucąc po drodze dźwięki starożytnego kulningu, który rozbijał się echem o pnie drzew.
Musiała być jednak za wolna, bo zamiast lisa spotkała kogoś, kogo w gęstej kniei spotkać się nie spodziewała.
- Jeżeli dobrze pamiętam, @Frederick Shercliffe? – uśmiechnęła się do niego przyjacielsko, bez żadnej krytej urazy, bo i takiej nie odczuwała. Uważała, że lepiej było pokazywać swoje szczere emocje, niż je w sobie chować. Nie lubiła obłudy, skoro więc wtedy w Dublinie mężczyzna poczuł potrzebę, by pokazać jak nieprzyjemna była to dla niego sytuacja, doceniała i szanowała to. – Dzień dobry.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 19:16;

Nie był pewien, czy dobrze słyszał, czy jedynie mu się wydawało, że ktoś coś śpiewał. Konkretniej to nucił, ale prawda była taka, że rezerwacie, w środku lasu, każdy odgłos był słyszany zupełnie inaczej, niż w zatłoczonym Londynie. Tutaj każdy trzask suchej gałązki dało się rozpoznać, dało się go wskazać i za nim podążyć. Nic zatem dziwnego, że Frederick mimo wszystko wytężył słuch, starając się zrozumieć, czego był właśnie świadkiem. Osobiście to śpiewanie ani trochę mu nie przeszkadzało, ale był pewien, że znajdą się tacy, którzy będą na nie potwornie narzekali. Poza tym ciekaw był, kto właściwie chodził po rezerwacie i czy aby na pewno wiedział, z czym to się wiąże i dlaczego nie powinno się tego robić ot tak, bez żadnego zastanowienia. Dlatego też faktycznie podążył za tym, co słyszał, by zmarszczyć brwi, kiedy tylko natknął się na osobę, której najmniej się tutaj spodziewał. Czy raczej, w ogóle nie zakładał, że kiedykolwiek ją spotka, a już na pewno nie wpadłby na to, że zamierzała z nim rozmawiać, po tym, co się wydarzyło, gdy poznali się w Dublinie. Choć, znowu, to było akurat zbyt wielkie słowo na to, co się tam w ogóle wydarzyło.
- Dzień dobry - mruknął bez przekonania, jakby miał ochotę powiedzieć jej, że właśnie dzień przestał być dobry, kiedy tylko na siebie wpadli. Nie bardzo miał ochotę na pogaduszki, nie mówiąc już w ogóle o tym, że nie miał najmniejszej chęci na dyskusje na temat Austera, a odnosił wrażenie, że prędzej, czy później, kwestia jego dawnego przyjaciela wypłynie niczym gówno w szambie. Tego smrodu nie dało się uniknąć, a już na pewno nie po tym, co wydarzyło się w czasie ich ostatniej rozmowy. Frederick oczywiście by jej nie cofnął, był skłonny do tego, żeby ciągnąć ją dalej i jeszcze bardziej prowokować Benjamina, ale nie miał zbyt wielkiej ochoty na to, żeby jakoś szczególnie mocno nurzać się w tym gównie.
- To niezbyt bezpieczne, robić sobie samotne wycieczki po rezerwacie pełnym magicznych stworzeń, zwłaszcza po tym, jak smoki postanowiły zrobić sobie z nich przekąski - stwierdził, unosząc lekko brwi i obdarzając ją lodowatym spojrzeniem, nie wiedząc, czy była głupia, czy może jednak naiwna, czy może w końcu za którymś krzakiem czaił się Auster, a ona była jedynie mocno żałosną przynętą.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 19:43;

Osobiście nie uważała Fredericka za nieprzyjemne spotkanie, w końcu dobrze bawiła się w Dublinie. To nie tak, że tam za nimi chodził, uprzykrzając czas, po prostu został zaskoczony w sposób, w jaki zaskoczony być nie chciał, okazał to i odszedł. Co było w tym złego? Niewłaściwego? Nienaturalnego? Tak samo zachowywały się wilki, które zębami dawały znać, że nie chciały widzieć kogoś w swoim towarzystwie czy kopiące tylnymi nogami konie, zaznaczające swoją przestrzeń.
Jeżeli uważała to za coś zupełnie normalnego i akceptowalnego, inni mogli nazywać ją naiwną, ona zdania i tak by nie zmieniła.
Za to wydawało jej się, że mężczyzna wcale nie podzielał jej neutralnego gruntu. Przechyliła lekko głowę na bok, marszcząc brwi i przyglądając mu się uważniej, zupełnie tak, jak to robiła gdy „rozmawiała” w języku mowy ciała z innymi zwierzętami. Był to nawyk, z którym nie umiała i nawet nie chciała walczyć. Drgnięcia mięśni, ruchy oczu, głowy, całego ciała, ustawienie się względem rozmówcy czy niekomfortowe, bezwiedne przebieranie nogami, to było szczersze niż jakiekolwiek słowa, które człowiek mógł wypowiedzieć.
Chociaż nie sądziła, by w tych akurat Frederick przebierał. Wydawał jej się raczej do bólu bezpośredni i prostolinijny, co bardzo sobie ceniła. Nawet jeżeli miałaby tą prostolinijnością oberwać.
- Przepraszam, czy uraziłam czymś pana? Bo jeżeli tak, to nie miałam takiego zamiaru, może mi pan wierzyć, że to ostatnie, co zrobić bym chciała – przyznała zupełnie szczerze, próbując sobie przypomnieć, co też takiego mogła zrobić? – Jeżeli pan chce, mogę już stąd iść, był tu pan pierwszy – uśmiechnęła się, delikatnie się skłaniając. – Choć muszę przyznać, że zainteresował mnie pan tym niezbyt bezpiecznie – zaśmiała się lekko, pozwalając sobie podejść na krok bliżej, uważnie obserwując, czy to by mu nie przeszkadzało. Szanowała wyznaczane granice w sposób już automatyczny, wśród zwierząt i magicznych istot trzeba było je szybko wyczytywać i zawsze ich przestrzegać. – Gdziekolwiek nie pójdę, ktoś mówi o niebezpieczeństwie. Lasy przy Hogwarcie, niebezpieczeństwo. Rezerwat, niebezpieczeństwo. Naprawdę zaczynam odnosić wrażenie, że mieszkanie wśród wilków było przy tym zupełnie niegroźne – zażartowała, będąc ciekawą, czy mężczyzna opowie jej coś więcej, czy jednak przegoni jak te wspomniane smoki.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 20:20;

Prawdę mówiąc, Frederick nie miał jej nic do zarzucenia, nie uważał, żeby była zła, czy coś podobnego, ale fakt, że obcowała z Austerem, że pojawiła się w jego obecności, pokazywał, że była naiwna. Głupia. I ślepa. Przynajmniej tak uważał w tej chwili opiekun zwierząt, który postrzegał swojego dawnego przyjaciela, jako dwulicowego zdrajcę, który nigdy, w żadnej sytuacji, nie był szczery. Jedyne, czego potrzebował, to zasługi, przywileje i poklask, czy coś podobnego. Musiało, mówiąc prosto, wyjść na jego. Dlatego też Frederick traktował nieufnie wszystkich, którzy pojawiali się w jego obecności, nawet Salazar znajdował się obecnie na pewnej niepewnej liście, bo mimo wszystko zadawanie się z Austerem było czymś, co należało uznać za zdecydowanie beznadziejne. Nawet jeśli Benjamin nie zrobił Moralesowi nic złego, jeśli był mu za coś wdzięczny, powinien szykować się na to, że prędzej, czy później ta wdzięczność przerodzi się w jakieś jedno wielkie gówno. W zdradę, ale akurat w przypadku tej dwójki o wiele bardziej bałby się złości Salazara.
- Uraziła pani samą siebie zadając się z człowiekiem, który nie ma honoru. Ale zdaje się, że sporo kobiet wybiera właśnie takich mężczyzn, przynajmniej tak słyszałem - powiedział, właściwie od razu robiąc krok do tyłu, kiedy zorientował się, że ta próbuje, mimo wszystko, wkroczyć w jego przestrzeń osobistą, co ani trochę mu się nie spodobało. Nie chciał, żeby stała za blisko niego, nie lubił tego, czuł się wtedy jak zwierzę, w pełni osaczone i niezdolne do tego, żeby wykonać jakiś ruch. Dlatego też wolał trzymać się na dystans, po prostu w ten sposób wyznaczając swoje granice.
- Mam wrażenie, że wyrwała się pani prosto od tych wilków i żyła pod jakimś kamieniem, skoro nie ma pani pojęcia o tym, co się tutaj dzieje. Ale być może sprawia pani przyjemność znajdowanie smoczych jaj i wściekłych samic, które nie wiedząc, co się dzieje. Czy to pani definicja bezpieczeństwa? - zapytał, unosząc lekko brwi, a w kącikach jego ust czaił się jakiś dziwny uśmiech, który trudno byłoby w jakiś logiczny sposób zdefiniować.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 16 Kwi - 23:46;

Nie przeszkadzało jej wcale, że Frederick nie lubił Benjamina. Tak to już było w życiu, jedni się dogadywali, inni nie. To tak, jak w jej Norwegii, sarny najchętniej zrezygnowałyby z istnienia wilków, a wilki bardzo sprawnie potrafiły skończyć istnienie sarny, a mimo to potrafiła z nimi osobno znaleźć porozumienie i żyć w zgodzie. Nie rozumiała, czemu miałoby i tak nie być tutaj. Może to właśnie była ta jakaś jej naiwność? Naiwność w wierze, że ludzkie zwady i przykrości mogły być tak prosto uniknięte i w pełni wyeliminowane, jak w krainach, gdzie panowała przyroda. Ona sama nazwałaby to raczej przyjemną wizją, w której wiele lat żyła, funkcjonowała i się odnajdowała.
Choć prawdą też było, że nigdy nie zaznała noża wbitego w plecy, kiedy istniała z magicznymi stworzeniami, wyznając jedynie szczerość.
Widziała, jak mężczyzna się odsunął, więc i ona zrobiła to samo. Zamiast bardziej napierać, cofnęła się o krok, na chwile odwróciła wzrok, jakby i samą presję spojrzenia chciała z niego zdjąć, pokazać mu, że widziała, że zrozumiała, bez potrzeby używania do tego słów. Przy tym uśmiechnęła się znowu lekko, przyjacielsko, rozluźniając ramiona, wysyłając całą mową ciała energię „jak chcesz, ty możesz podejść pierwszy”.
- Nie czuję się uprawniona, by wypowiadać się za większość kobiet, ale osobiście nie są to raczej moje preferencje – prychnęła, trochę rozbawiona tą jego niemal dziecinną potrzebą okazywania złości. Nie chciała śmiać się z jego prawdziwych uczuć ani ich urazić, ale sam sposób ich pokazania był naprawdę odświeżająco szczery.
Nie wiedziała, czy powinna jednak poruszać temat tego honoru. To była historia między nim a Benjaminem i nie czuła się uprawniona, do pytania o nią czy też jej słuchania bez zgody obu stron. Tak jak nie śmiała zajrzeć do czyjejś przyszłości bez jego zgody, uważając to za jedną z najgorszych zniewag, tak samo nie chciała zagłębiać się w przeszłość, która nie była jej do poznania.
- Pod kamieniem? To całkiem ciekawa interpretacja – zaśmiała się, raz jeszcze przyznając, że rozśmieszył ją tą swoją dziecięcą zaczepnością i złośliwością. Jeżeli próbował ją jakoś wyprowadzić z równowagi, to bycie po prostu otwartym na swoje emocje i prawdziwym w ich okazywaniu na pewno nie było do tego drogą. – Przyznam, że nie tak planowałam spędzić swój czas wolny, skoro jednak pan ma takie preferencje, nic dziwnego, że znajduje pan tutaj niebezpieczeństwo – i w jej oczach zalśniło coś dziwnego. Była jak te leśne duszki, cieszące się na drobne zaczepki, żarty i złośliwości. Może nie rozumiała ludzkie ułudy, ale jak najbardziej potrafiła odnaleźć się w psotliwości magicznych stworzeń, przecież się z nią wychowywała. Uśmiechnęła się bardzo delikatnie, a jednak łobuzersko, czekając, jaka była jego odpowiedź i wcale nie chodziło tylko o tą słowną.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 17 Kwi - 17:57;

Nie byli w stanie się porozumieć, zdawali się należeć do dwóch różnych światów, a niewątpliwie kością niezgody pomiędzy nimi był Benjamin. Prawda była również taka, że Frederick nigdy nie należał do zbyt uprzejmych ludzi, był grubiański, potrafił walić prawdą prosto między oczy, nie przejmując się absolutnie niczym, pozwalając na to, żeby niosły go jego własne pragnienia. Jednym z najważniejszych była chęć osiągnięcia spokoju, gdzie będzie mógł się zagubić, bez głupich ludzi, bez głupich pytań i pomysłów, które mogłyby go nie tylko rozzłościć, ale również znudzić. Niemniej jednak rozmowa z kobietą wydawała mu się dziwnie wciągająca, zupełnie, jakby nie chciała zrozumieć, co jej mówił. Jakby bawiła się z jego ironią, odbijając mu piłki.
- To bardzo ciekawe, skoro dokładnie takiego mężczyznę sobie pani wybrała. Oszusta, który mówi w twarz, jak bardzo kogoś docenia i jaki jest dla niego ważny, tylko po to, by zanurzyć w jego plecach nóż. Nie wiem, czy powinienem, ale może lepiej ostrzegę panią, że tacy mężczyźni się nie zmieniają i żadna wielka, niepohamowana, wspaniała miłość tego nie odczaruje – wyjaśnił zatem, unosząc lekko brwi, przyjmując mocno nonszalancką pozę, pozostając na swoim miejscu, pokazując jej, że nie zamierzał się z nią zdecydowanie spoufalać. Wolał swoją wolność, swoją niezależność, swój spokój, który z jakiegoś niewiadomego powodu został przez nią zmącony. Merlin musiał naprawdę dobrze się bawić, gdy teraz ich obserwował, gdy tak dyskutowali, chociaż brzmieli, jakby mówili w zupełnie innych językach.
- Równie dobrze mogła być to szopa w nicości. Zdaje się, że to dokładnie to miejsce, z którego pani przybyła. Niebyt chyba dobrze określiłby to, w czym obecnie pani przebywa, śniąc sny na jawie – stwierdził, kiwając lekko głową, jakby w ten sposób chciał jej powiedzieć, że dokładnie wie, kim jest i skąd się tutaj wzięła. Bo to, że na swój sposób była jakąś wariatką, było dla niego wręcz oczywiste, nie miał tylko pojęcia, skąd właściwie jej się to wzięło, ale to dostrzegał. Wyrwała się zapewne z jakiejś dziury na pustkowiu i teraz wydawało jej się, że jest w stanie zdobyć świat, czy zrobić coś podobnego.
- Skoro nie tak planowała spędzić pani wolny czas, to z całą pewnością znajduje się pani w nieodpowiednim miejscu. Rezerwat jest pełen magicznych stworzeń, które są ostatnimi czasy pobudzone z uwagi na smoki latające sobie w sposób zupełnie niekontrolowany po całej okolicy, by nie powiedzieć, że po całym świecie. Ale, jak sądzę, to coś, co panią fascynuje, skoro z taką przyjemnością wybiera pani rzeczy co najmniej niebezpieczne. Zapewne, gdyby to było możliwe, wsadziłaby pani głowę do smoczej paszczy i przekonała się, czy ten aby na pewno nie jest wielkim przyjacielem ludzkości, czyż nie? – powiedział, a kąciki jego ust uniosły się lekko, w delikatnym, niemalże łagodnym uśmiechu, jednak jego jasne oczy pozostawały zimne, widać było w nich lód i swoistą wyższość, jaką Frederick mimo wszystko właściwie odczuwał zawsze, wiedząc, że nie był aż tak marnym stworzeniem, żeby wszyscy dookoła mogli nim pomiatać.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 17 Kwi - 18:38;

Na swój sposób Laena też zawsze uderzała prawdą prosto w sedno, w jej przypadku jednak nie wynikało to z chęci wyzłośliwiania się, czy zajścia komuś za skórę a najzwyklejszego, najprostszego bycia szczerym w innymi i z samą sobą. Wciąż nie rozumiała, jak ktoś mógł myśleć, że prawda mogła ugodzić. Nie widziała nic nadzwyczajnego w jej mówieniu, nawet jeżeli w dość dobitny sposób. Spokój też sobie niezwykle ceniła, naturę i to, jakie wyciszenie przynosiła. Niby pod tyloma względami wcale się nie różnili, a z jakiegoś powodu tak bardzo między sobą zgrzytali, że ta rozmowa była aż zabawną.
Doskonałą rozrywkę dostarczało jej to przerzucanie się słowami z Frederickiem. Ze zwierzętami rozmawiała bez słów, samą mową ciała. Z magicznymi istotami z kolei prawdą zawartą w łamigłówkach, drobnych psotnych puentach i zagadkach. Czuła się teraz dokładnie tak, jakby trafiła na zadziorną, leśną wróżkę, próbująca pobawić się jej kosztem w szczery i otwarty sposób, więc i ona mogła w to zagrać.
- Dziękuję za przestrogę – powiedziała bez zająknięcia, ani jednego zawahania czy zgubienia tempa w odbiciu tego. Przy tym i uśmiechnęła się serdecznie. – Muszę pana jednak chyba zmartwić, ale on sam ostrzegł mnie o tym pierwszy. Sądząc po pana słowach, faktycznie nie kłamał – zaśmiała się wesoło.
Kiwnęła głową z lekkim uznaniem, gdy odpowiedział jej na jej mowę ciała, chyba pierwszy raz odkąd wyjechała z Norwegii mogła z kimś porozmawiać właśnie w ten sposób bez słów. To był jego teren, więc z cichym prychnięciem rozbawienia odsunęła się nawet na kroczek w tył, teraz samej się prostując. Pokazując tym samym, że ona jego granice respektowała, ale w takim razie tutaj stały jej własne. Zachowywała się trochę jak przy młodych jeleniach, które pierwsze o czym myślały, to tylko bójki i prezentowanie siły i to także niezmiernie ją bawiło.
- No proszę, jest pan coraz bliżej na właściwym tropie – nie czuła się specjalnie urażona tym wyzłośliwianiem, w sumie, to nie czuła nic poza szczerym rozbawieniem. Lubiła komunikować się nie tylko słowami, ale właśnie mową ciała i wysyłaną energią. Jego dziecięco nieustępliwa i zgryźliwa była po prostu zabawna dla niej, gdy mogła spotkać ją z własnym spokojem i otwartością. Można powiedzieć, był to swego rodzaju jej własny rodzaj złośliwości. – O! Bardzo ładny opis jasnowidzenia, śniąca na jawie. Trafił pan w sedno – posłała mu szczery uśmiech, skłaniając w jego stronę głową, zaraz jednak stanęła znów pewnie na swoim. Ponownie powiedziała to bez zająknięcia czy wybicia z rytmu, z niewymuszoną pewnością siebie stwierdzając ten jakże oczywisty fakt, że tak, była jasnowidzem. Nie czuła nigdy potrzeby krycia swoich umiejętności, była sprawiedliwa w ich używaniu, nie miała się czego wstydzić.
- Nieodpowiednim? Błądzę tutaj już całkiem długo i nie natrafiłam na żadne zagrożenie, drzewa poprowadziły mnie w pełni bezpieczną trasą. Chyba że chce pan mi powiedzieć, że i pan stanowi niebezpieczeństwo? – uśmiechnęła się pewniej, a jej ton stał się wręcz psotliwy, niczym te u magicznych, leśnych stworzeń chcących spłatać komuś figle. – Czyżby pan też był, jak to pan ujął, chodzącym na jawie i zdradzał mi właśnie coś, czego nie zdążyłam dojrzeć? Czy jednak dzieli się pan swoimi wieczornymi planami na podarowanie nordyczki smokowi? – nie podeszła ani na krok, ale pochyliła się, jakby ciekawsko, uśmiechem lustrując i odbijając ten jego własny, ale w jej oczach nie było chłodu, a ta wesoła psotliwość. – A może stoi pan w tym miejscu właśnie dlatego, że sam chciałby zajrzeć do paszczy smoka? Jakby nie patrzeć, stanął pan pierwszy w kolejce.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 17 Kwi - 22:01;

Można powiedzieć, że kobieta była dla niego prawdziwą przeciwniczką, kimś, kto potrafił odbijać piłeczkę, ale nie złościła się i zdaje się, że to właśnie powodowało, że Frederick sięgał po coraz ciekawsze wyrażenia, układając wszystko tak, jak mu się podobało. Nie bał się mówić prawdy, zapewne dlatego, że nie czuł, żeby było w niej coś złego, a skoro twierdzono, że kuła w oczy, to oznaczało, ni mniej, ni więcej, że osoba, do której słowa były kierowane, sama była słaba, niezbyt inteligentna i z całą pewnością zapadała się po prostu w sobie. Najwyraźniej jednak Laena potrafiła przełknąć te ziarna goryczy, radziła sobie z nimi całkiem dobrze i potrafiła je odrzucić. Zachowywała się nieco, jak młoda łania, skora do psot, a jednocześnie jakby dziwnie nieobecna, co Fredericka serdecznie bawiło, pokazując mu jasno, że faktycznie miał przed sobą wariatkę, lunatyczkę lub kogoś podobnego, kto na swój sposób był całkowicie oderwany od rzeczywistości.
- Och, cóż to za błyskotliwe zagranie z jego strony. Być może powinienem uchylić przed tym czoła i uznać, że osiągnął sukces. To jednak powoduje, że mimo wszystko pani preferencje są w istocie chwiejne i zdecydowanie wybiera pani łobuza, który przecież kocha najmocniej - odparł na to, uśmiechając się do niej wyraźnie kpiąco, jasno pokazując jej, co myślał o takim zachowaniu i jak traktował taki całkowity brak rozwagi. Był pewien, że prędzej, czy później, kobieta po prostu zapłacze, kiedy zorientuje się, w jakie wkroczyła bagno, a Auster, jak to Auster, postanowi pobawić się gdzie indziej, zbyt znudzony klockami, które już posiadał. Skoro jednak sama chciała taplać się w tym błocie, to drogę miała wolną.
Uniósł lekko brew, gdy zaczęła prezentować mu tę swoją zadziorność, ten cały sprzeciw, którego nie umiała ukryć, kiedy metaforycznie zaczęła tupać nogami, robiąc wszystko, by pokazać, że jej będzie na wierzchu, co serdecznie go bawiło i powodowało, że aż marszczył nos. Biedna, naiwna istota, która sądziła, że zdoła coś ugrać, że zdoła zapanować nad tym, co się dookoła niej działo. Zupełnie, jakby sądziła, że tymi swoimi żartami, czy złośliwościami, jakie próbowała rzucić w jego stronę, zdoła go pokonać.
- Ma zatem pani szczęście nowicjusza, a może ten niesamowity dar, jakim pani włada, kieruje panią na bezpieczne ścieżki. Trudno stwierdzić, ale zdecydowanie należałoby nieco bardziej uważać, skoro nie ma się pojęcia, o świecie. Zapewniam również, że jestem uroczym barankiem przy pani ukochanym i chociaż z chęcią nakarmiłbym kołzagi, nie mam ochoty bawić się w tuszowanie zbrodni. To zbyt nużące i zajmujące, żebym chciał tracić na to czas - stwierdził, by gwałtownie się odwrócić, gdy dobiegł do niego trzask jakiejś gałązki i spostrzegł jednego ze starszych leśniczych, który zbliżał się do nich niespiesznie.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyWto 18 Kwi - 0:21;

Najzabawniejszym w całej tej sytuacji było to, że Laena była tak dobrą przeciwniczką dla niego właśnie dlatego, że przeciwniczką być wcale nie próbowała. Ona najzwyczajniej w świecie mówiła prawdę i ją przyjmowała, nie robiąc sobie z tego żadnej gry, punktów czy powodów, do goryczy. Nie miała się czego wstydzić, nie miała czego ukryć, nic co robiła nie wadziło jej duszy, czy dobremu zdaniu o sobie, była ze sobą i światem szczera, a co za tym szło, żadna prawda nie była w stanie jej zadrasnąć. Mogła więc z czystym sercem i uśmiechem rozbawienia na twarzy odbijać kolejne zgrywania się tego dziecinnego jelonka, który tak bardzo usilnie pokazywał swoją wyższość. Przy okazji przy tym wszystkim nie była głupia, a w dodatku nawet i błyskotliwa w gierkach słownych, uczona przez magicznych mistrzów tej sztuki, więc mogła dorównywać mężczyźnie zaczepnością bez wysiłku czy zająknięcia. Ona też umiała się tym bawić i nie zamierzała sobie tego odmawiać.
- Nie sądziłam, że zagłębia się pan aż tak w temat moich preferencji? Czyżby było one aż tak interesujące? Mogę panu jednak uchylić ten rąbek tajemnicy, że łobuzi raczej nie leżą w moich jadłospisie. Muszę się w takim razie pana zapytać, skąd to przekonanie, że kochają najmocniej? – zupełnie nie przejęła się jego kpiącym tonem, a ona sama wcale złośliwa nie była, znów tylko i wyłącznie psotna, ciekawa jego reakcji. Co jeszcze młody byczek zrobi, żeby pokazać jakichże to wielkich nie miał rogów. Czy się w końcu odsunie? Przyatakuje? Stała lekko na stopach, gotowa na reakcję na każdy jego ruch i odpowiedź czymś własnym.
Nie próbowała z nim tym wygrać, ale na pewno oczekiwała na reakcje, coraz większe i mocniejsze, ciekawa co tam się jeszcze kryło. Mówił całą prawdę i prawdę też całą pokazywał, więc rozmowa była dla niej po prostu czymś przyjemnym, nawet jeśli normalny spacerowicz mógłby to uznać za wymianę bardzo niekulturalną. Jak na jej gust to mieli typową, leśną konwersację, małą gierkę w słówka i na tym wszystkim poznawanie się w dość zwierzęcy sposób. Ale to ostatnie akurat zdawało się im obu pasować.
Gdyby jeszcze tylko potrafili się odczytywać tak dobrze, jak wydawało im się, że to robili.
- Umie pan nie tylko obserwować, ale i słuchać ze zrozumieniem, nieczęsta umiejętność – pochwaliła go ze szczerym rozbawieniem. – Dokładnie to powiedziałam, las przeprowadził mnie bezpiecznymi drogami. Więc chyba z tym potulnym barankiem też pan nie kłamie, skoro doprowadził mnie tutaj – uśmiechnęła się, z taką lekkością przyznając mu rację, że był niegroźny. Gdyby teraz leśne wróżki mogły ją oglądać, pewnie byłyby z niej bardzo dumne. – Ależ się pan uwziął na tego „kochanka”, może to jednak ja pana powinnam zapewniać, że może pan spać spokojnie, bo kochankiem nie jest? – zaśmiała się, nie kryjąc zaczepnych, bardziej zwyczajnie psotnych niż faktycznie złośliwych insynuacji, ani się ich nie wstydząc. Rozkoszną zabawą było popychanie mężczyzny z różnych stron prawdą i zobaczenie, z której postanowi dziarsko zaprezentować swoje rogi.
Choć w tym mógł im przeszkodzić nadchodzący człowiek, bo zdawał się dość zdenerwowany i z wyjątkową dezaprobatą już z daleko spoglądał na Fredericka.
- On chyba też uważa cię za baranka. Czy to moment, w którym powinnam bać się niebezpieczeństwa?
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyCzw 20 Kwi - 19:06;

- To nie moje przekonanie, a powszechnie panująca opinia, jakoby spora część kobiet wierzyła, iż właśnie oni potrafią wyrażać najmocniej emocje i właśnie dla nich się zmienią – odpowiedział gładko, w żaden sposób nie komentując tego, że chciał poznać jej preferencje, bo nie miało to dla niego znaczenia i nie uważał, żeby traktował ją grubiańsko. Zapewne dlatego, że po prostu nie miał pojęcia, że coś podobnego do tego, co właśnie robił, mogłoby faktycznie za taką grubiańskość uchodzić, dla niego takie zachowanie było normalne. I zapewne właśnie z tego powodu nie miał zbyt wielu bliskich sobie osób, mając świadomość, że raczej od siebie odpychał innych w sposób, którego nie dało się zmienić. W niczym mu to jednak nie przeszkadzało, bo ludzie byli mu potrzebni do szczęścia tak bardzo, jak zeszłoroczny śnieg, choć prawdę mówiąc, ten drugi miewał więcej zastosowań, niż co poniektóre jednostki. Zabawne było to, jak na siebie spoglądali i chociaż faktycznie osoba postronna uznałaby ich rozmowę za kłótnię, za bezowocny, paskudny spór, Frederick nie odnosił wrażenia, by tym była ta wymiana zdań. Być może dlatego, że byli względem siebie szczerzy, chociaż musiał przyznać, że faktycznie postrzegał stojącą przed siebie kobietę, jako wariatkę. Nie do końca pełną rozumu, jak mu się wydawało, chyba że tak dobrze maskowała się za tym swoim łagodnym uśmiechem, za tą psotliwością, jaka zdawała się z niej wyglądać, czy wręcz wylewać, jakby była przepełnioną studnią. Cembrowina najwyraźniej niektórych rzeczy znieść nie umiała i musiało się z niej to ulewać.
- Zdawało mi się przez całe życie, że jest to cecha ludzi inteligentnych – odpowiedział jej, ledwie dostrzegalnie przechylając głowę, jakby chciał jej powiedzieć, że chyba nie mógł stwierdzić tego samego o niej, choć to również byłoby nie do końca prawdziwe. Bo słuchała go, chociaż nie była w stanie za nic w świecie zrozumieć, zupełnie, jakby dostrzegała jedynie część jego zachowania, jedynie jego kawałeczki, ale nie widziała ani początku, ani zamierzonego przez niego skutku. Przepływała koło tego, lawirowała, a jednocześnie nieustannie odpłacała mu pięknym za nadobne.
- Zatem radziłbym uświadomić go w tej materii, jak najprędzej, bo jestem przekonany, że ma o tym całkowicie odmienne zdanie – odparł kpiąco, przypominając sobie zachowanie Benjamina, jakie można było określić jedynie mianem samczej głupoty. Popisywał się, pożyczał pieniądze, jedynie po to, żeby jej zaimponować, zachowywał się dokładnie tak, jak samiec jakiegoś kozłaga, czy innego hipogryfa, który próbował się wykazać i wskazać samicy, że jest z niego odpowiedni kandydat. Było to paskudnie żałosne i Frederick może by coś na to jeszcze powiedział, gdyby leśniczy ostatecznie się do nich nie zbliżył.
Przywitał się z nim, z tym starszym mężczyzną, który znał go od zawsze, a potem westchnął ledwie dostrzegalnie, gdy ten zaczął ich pouczać, przypominając, że w rezerwacie należało zachować ciszę. Shercliffe aż się na to uśmiechnął, uprzejmie i tak sztucznie jednocześnie, jak było to możliwe, a jego jasne oczy w tej chwili wyrażały chłód. Zaśmiał się dopiero cicho, gdy leśniczy przypomniał mu, że za hałasy była kara i wspomniał coś o tym, że o wszystkim powie jego ojcu, by obciął mu pensję za łamanie zasad.
- Och, doprawdy – mruknął na to Frederick, niesamowicie tą sprawą przejęty. Mniej więcej tak bardzo, jak obiadem sprzed sześciu lat. – Pójdę lepiej pohałasować w innym miejscu, zbudować jakąś zagrodę albo przegonić bandę pegazów – zadecydował, wyraźnie dając znać leśniczemu, że nie zamierzał się uspokajać, bo nic złego nie robił.
+

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Laena Aasveig
Laena Aasveig

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Duże, kryształowo-błękitne oczy, często chodzi z wiankami na głowie
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 224
  Liczba postów : 239
https://www.czarodzieje.org/t22055-laena-aasveig
https://www.czarodzieje.org/t22057-l#722340
https://www.czarodzieje.org/t22056-laena-aasveig
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptySro 26 Kwi - 15:45;

Ona sama jego pytania też nie uznawała za coś grubiańskiego czy nie na miejscu. Nie miała też problemu z odpowiedzeniem na nie, bo czemu i by miała z tym jakiekolwiek kłopoty posiadać? Zwykłe pytanie, to i zwykła odpowiedź. Po prostu uważała jego zachowanie za zabawnie złośliwe i sama chciała też coś z tego mieć, trochę powygrywać psoć na nutach z prawdy. Jego bezpośredniość też jej nie odpychała, wolałaby, by więcej osób było tak prostolinijnych niż by bawili się w półsłówka.
- Tutejsze kobiety są w takim razie bardzo zabawnym przypadkiem, chyba będę się musiała dowiedzieć, skąd takie opinie – uśmiechnęła się, wzruszając ramionami. W jej rodzimych stronach raczej kazali jej się łobuzów wystrzegać i szczerze ciekawym było dla niej to, jak tutaj, wedle słów Fredericka (w które sądziła, że wierzyć mogła, skoro nie zdawał się kłamać), było zupełnie na odwrót.
- Inteligencja jest jak widać mało skromna – odbiła piłeczkę do niego, świetnie się tym bawiąc. – Jeżeli jest więc pan aż tak inteligentny, chyba powinnam posłuchać pańskiej rady? Przemyślę i… W sumie dziękuję za podzielenie się opinią. Dobrze jest taką usłyszeć z ust kogoś, kto nie posługuje się kłamstwem – i chociaż do tej pory raczej odpłacała się pięknym za nadobne, powiedziała to przez żadnego psikusa czy drobnej złośliwości. Ustosowywać się do rady w ogóle nie musiała, ale dostać opinię osoby trzeciej, nawet jeżeli wcale nie bezstronnej, dobrze było dostać.
Choć dla osób trzecich pewnie wyglądało to jak dość opryskliwa kłótnia, jej naprawdę dobrze lawirowało się pomiędzy słowną rozmową a mową ciała, dogadując się w ten sposób z mężczyzną bez kłopotów, niedopowiedzeń czy niepotrzebnej urazy. Chętnie by ją nawet kontynuowała, ale leśniczy przerwał im wymianę zdań, kiedy ta dopiero zaczęła się rozkręcać.
I tak samo, jak nie spodziewała się tej wizyty, nie sądziła także, że rezerwat należał do Shercliffów, choć to akurat nie było dziwne, jak zupełnie nie znała angielskich rodów i powiązań.
- Zwierzęta wcale nie narzekały na nasze rozmowy, które też nie były głośnie – nie kłóciła się ani nie próbowała zbić kary, po prostu chciała wyrazić swoją opinię. – Pan tutaj bardziej zakłócił spokój, niż zrobiliśmy to my – dodała, płacąc należne za hałas. – Niech mi pan zresztą powie, jak w takim razie się nie odzywać, jeśli ignoruje pan nieme sygnały – wskazała głową na swojego rozmówcę, którego poza cały czas mówiła, by nie podchodzić bliżej, a którą leśniczy zignorował. – Jak widać to dla pana hałas musi być tu wręcz konieczny.
- Nie wiedziała, że jest pan właścicielem tego miejsca – zwróciła się jeszcze na odchodne do Fredericka. – W takim razie dziękuję, że mogłam się tu przespacerować. Do widzenia – pożegnała się, ruszając drogą powrotną.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 22 Paź - 20:32;

Wejście 3 oraz nieparzysta - syreni naszyjnik

Frederick, jak nietrudno było się domyślić, nie znosił pracować z innymi ludźmi. Był samotnikiem, na innych łypał z niechęcią i sprawiał wrażenie człowieka, który naprawdę powinien zamknąć się w dziczy i już tam pozostać. Być może byłoby to coś właściwego, biorąc pod uwagę, jak nieużytym był człowiekiem, ale wszystko wskazywało na to, że nie pozostawało mu nic innego, jak próbować się socjalizować. I to nie tylko ze zwierzętami, z którymi pracował, do których w pewnym sensie był podobny, biorąc pod uwagę jego drugą naturę, ale również z ludźmi, ze swoim własnym gatunkiem, który wydawał mu się niesamowicie nieodpowiedzialny, nudny i po prostu beznadziejny. Siebie, rzecz jasna, nie wrzucał do tego worka, ale na Mulan spoglądał kątem oka, jakby zastanawiał się, czy ona również była szalona.
Znał jej brata i to mu wystarczyło do twierdzenia, że wszyscy Huangowie musieli mieć nierówno pod sufitem. Nie miał pojęcia, czego powinien się spodziewać po dziewczynie i nie był zachwycony tym, że to właśnie z nią miał zrobić jakiś obchód rezerwatu, żeby przekonać się, czy wszystko było w porządku i czy znajdowało się na swoich miejscach. Właściwie nie byłby zachwycony, nawet gdyby miał spacerować po rezerwacie z kimś, kogo znał i kogo lubił, bo wtedy również byłby marudny i zmierzły. Trudno było powiedzieć, kiedy właściwie się cieszył i trudno było to w ogóle dostrzec, teraz jednak niewątpliwie nie zaliczał się do osób zachwyconych tym, co się działo. By nie powiedzieć, że nie zaliczał się w ogóle do osób chętnych do tego, żeby robić coś wielkiego. Zapewne najchętniej zniknąłby gdzieś w okolicy i uciekł przed Huang, ale tak zachowywali się jedynie tchórze. Nic zatem dziwnego, że wkroczył dość pewnie na most znikaczy, wzdychając cicho.
- Wygląda na to, że jest cicho - mruknął, bardziej do samego siebie, niż do niej.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 23 Paź - 21:36;

Scenariusz: to samo co Fredek XD
Migrena: będzie

Chyba nie mogło być więcej osób, które tak różniłyby się od siebie jak Frederick i Mulan, a jednak przez to, że piastowali podobne stanowiska w pracy musieli czasami ze sobą współpracować. Co prawda nie zdarzało się to jakoś często, ale jednak niekiedy jednak miało to miejsce.
Huang w zasadzie nie zależało jakoś szczególnie na towarzystwie drugiego człowieka ani też jakoś jej ono nie przeszkadzało. Miała do tego całkiem neutralny stosunek. Być może dlatego, że głównie i tak ją bardziej zajmowały sprawy związane z rezerwatem i obserwacja tego wszystkiego, co tylko działo się wokół. Wiedziała jednak, że w świetle jej obecnego stanu i nawiedzających ją co jakiś czas ostrych migren lepiej było, aby miała przy sobie kogoś kto mógłby ewentualnie jej pomóc podczas podobnego ataku.
Shercliffe z pewnością jeszcze będzie miał szansę do tego, aby przekonać się o tym jak bardzo nierówno pod sufitem mieli członkowie jej rodziny, ale na razie nic się na to nie zapowiadało. Ot, przywitała się z nim i ruszyła po obchód na włościach, aby upewnić się, że ze zwierzątkami było wszystko w porządku, a i w rezerwacie nie kręcił się nikt podejrzany.
Nie zwracała większej uwagi na to, że trafił jej się bardziej mrukliwy partner zamiast tego kroczyła tuż obok z rękami w kieszeniach spodni i zatrzymując się co jakiś czas, aby przyjrzeć się temu czy innemu elementowi otoczenia. W zasadzie przeszli już całkiem spory kawałek i zatrzymali się w pobliżu mostu znikaczy, które od dawna były niezwykle kuszącą zdobyczą dla wielu popaprańców.
- Uważasz, że zbyt cicho? - zapytała jeszcze mężczyznę, bo nie wiedziała jak powinna podobną uwagę odczytać.
Głównie ze względu na to, że obecność zwierząt zawsze generowała jakieś dźwięki. Ich całkowity brak z kolei mógłby świadczyć o tym, że w rezerwacie coś było zdecydowanie nie tak, a jednak tego woleliby wszyscy uniknąć. Sama postarała się na chwilę wsłuchać w otaczającą ich ciszę i wyłapać wszystko, co mogłoby ją zmącić.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyWto 24 Paź - 20:37;

Może właśnie dlatego, że Mulan również się nie odzywała, jakoś byli w stanie pracować, po prostu idąc przed siebie, spełniając swojego obowiązki, rozglądając się po okolicy, upewniając się, że nikt nie potrzebował ich pomocy. Rezerwat był jednak tego dnia niesamowicie wręcz spokojny i zdaje się, że tylko oni robili coś, żeby ten spokój zakłócić, a przynajmniej takie można było odnieść wrażenie. Zapewne mylne, bo w końcu otaczało ich wiele stworzeń, wiele istnień, które w tej chwili mogły skakać sobie do gardeł, licząc na to, że zwyciężą w tej walce, a co za tym idzie, że coś osiągną. A przede wszystkim przeżyją, chociaż w to ostatnie Frederick nie do końca wierzył, mając świadomość, że wszystko dobiegało kiedyś końca. Tak czy inaczej, nie spieszyli się za bardzo, wędrując po okolicy, krok za krokiem, sprawiając wrażenie, jakby ktoś wyjął ich z jakiejś idiotycznej powieści.
I w ten właśnie sposób dotarli do mostu, który sam w sobie nie był niczym wyjątkowym, ale tak naprawdę dzisiaj sprawiał wrażenie martwego. To nigdy nie wróżyło niczego dobrego i Frederick zaczął się rozglądać po okolicy, zastanawiając się, co się właściwie działo. Nie spodziewał się co prawda komentarza ze strony Huang, zupełnie jakby zapomniał o jej obecności albo jakby postanowił ją zignorować, ale aż uniósł lekko brwi na jej słowa. Zupełnie, jakby nie pracowała tutaj już od dłuższego czasu, jakby nie miała świadomości, że to, co się właśnie działo, było co najmniej niepokojące.
- A według ciebie to cisza zwiastująca pokój? – zapytał, zamiast cokolwiek jej wyjaśniać, wchodząc ostatecznie na most, odnosząc wrażenie, że z każdym kolejnym krokiem wkraczał jakby na niebezpieczny teren. Nie powinno to tak wyglądać, skoro zwierzęta, które powinny być zamknięte albo oddzielone barierami, były zdecydowanie pod kluczem. Nie powinno, a jednak dokładnie tak wyglądało i to powodowało, że zaczął się zastanawiać, czy jakaś bariera przypadkiem nie pękła, czy nie wydarzyło się coś, co czego nie zauważyli albo coś, do czego jeszcze nie dotarli. Ślady nie wskazywały bowiem na to, żeby w okolicy znajdowało się zwierzę, które nie powinno, a rozglądał się za nimi bardzo uważnie.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPią 27 Paź - 15:09;

Nie milczało im się jakoś szczególnie tragicznie razem. Owszem, Freddie mógłby być nieco bardziej towarzyskim kompanem w czasie tej wyprawy, ale na ten moment Huang nie miała większych powodów do tego, aby na niego narzekać. Tym bardziej, że na razie kroczyli w naprawdę komfortowej ciszy, która żadnemu z nich na ten moment nie przeszkadzała. Tym bardziej, że w końcu ich zadaniem było obserwować i nasłuchiwać czy w rezerwacie nie działo się nic niepokojącego, a w tym jakakolwiek rozmowa mogłaby im przeszkodzić. Choć pewnie nikt nie miałby nic przeciwko, by sobie gawędzili w godzinach pracy o ile oczywiście całkowicie nie zawaliliby swojej pracy.
Most, przy którym się znajdowali sam w sobie nie był szczególnie ciekawy czy godny uwagi. Na znaczeniu zyskiwał właśnie dzięki znikaczom, które tłumnie latały wokół niego. Miała tylko nadzieję, że takie miejsce nie było zbyt dobrze znane poza kręgami pracowników rezerwatu, bo mogłoby wzbudzić zbyt wielkie zainteresowanie nieodpowiednich osób.
Westchnęła cicho na uwagę Shercliffe'a, dochodząc do wniosku, że zapewne nie uzyska od niego żadnej konkretnej odpowiedzi. No, ale nic nie szkodziło.
- Znikacze są mniej aktywne o tej porze roku także zawsze jest tu wtedy dużo ciszej... Chociaż masz rację - przyznała, samej wkraczając na most i podążając śladem starszego kolegi, również przechodząc w stan wzmożonej czujności.
Frederick miał rację, co do tego, że coś musiało wywołać taki stan rzeczy, a oni musieli się zorientować w tym czemu właściwie tak się stało. Mulan nie wyczuwała w powietrzu zapachu dymu ani też jakichkolwiek oznak ewentualnego pożaru w rezerwacie. Nie mogło też chodzić o pogodę, bo ta nie była taka najgorsza i nie zapowiadała deszczu. Zresztą nawet wtedy słyszeliby coś. Mogli zatem dalej zadawać sobie pytania, brnąc przez most.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1832
  Liczba postów : 804
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyNie 29 Paź - 22:24;

W tym jednym miała zdecydowanie rację - milcząc zdecydowanie lepiej wykonywali swoją pracę, bo zwyczajnie mogli się na niej skupić. Nie dyskutowali nie wiadomo o czym, a ich uwaga poświęcona była temu, co ich otaczało, temu, co się dookoła nich działo, każdemu ruchowi, nawoływaniu albo czemuś podobnemu, co mimo wszystko mogłoby zwrócić ich uwagę, co mogłoby okazać się niepokojące, niewłaściwe albo w jakiś inny sposób zdecydowanie nie na miejscu. Przynajmniej zatem pod tym względem dziewczyna nie była aż tak głupia, była w stanie zrozumieć, że magiczne stworzenia nie były czymś, co można było doglądać paplając bez przerwy i na dokładkę, najpewniej, o niczym.
- Tutaj jest tak cicho, jakby nie były w ogóle aktywne - zauważył, jakby Mulan nie zdawała sobie z tego sama sprawy, jakby nie docierało do niej, że być może wcześniej ktoś tędy przechodził, ktoś, kto nie powinien się tutaj znajdować i mogli właśnie mierzyć się z czymś, co doprowadziłoby rezerwat do większych problemów, niż pożar, czy inne katastrofy i nieszczęścia. Jeśli ktoś postanowiłby urządzić sobie polowanie na te chronione stworzenia, na te zagrożone wyginięciem ptaki, to zapewne mieliby tutaj co najmniej niezły kryzys, z którym byłoby im niezwykle trudno sobie poradzić. Nie wspominając o tym, że spotkanie kłusownika na swojej ścieżce było zapewne ostatnią rzeczą, jakiej ta dwójka mogła sobie życzyć.
- Sprawdźmy ich legowiska - zadecydował sprawnie, bez większego zastanowienia, wiedząc, że stercząc na moście jak kołki w płocie, nie zmienią absolutnie niczego i nie dostaną odpowiedzi na to, co tu się właściwie wydarzyło. W razie konieczności mógł zawsze uciec się do swoich lisich zmysłów, które bez dwóch zdań były o wiele bardziej czułe, niż ludzkie.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 EmptyPon 30 Paź - 1:04;

Jeśli naprawdę o tym pomyśleć to tak naprawdę milczeli głównie ze względu na Freddiego, który nie dawał się łatwo zagadać i jakoś nieszczególnie zachęcał drugą osobę do rozmowy. Przynajmniej wiadomo było czemu właśnie takie, a nie inne opinie i pogłoski krążyły na temat Shercliffe'a w kręgu opiekunów w rezerwacie.
Pewnie w normalnych okolicznościach sama zwróciłaby bardziej na to uwagę i przejęła się tym bardziej, ale po raz kolejny jej zmysły zdawały się być nieco przytłumione. Wszystko po to, aby wkrótce uderzyła w nią ścinająca z nóg fala migreny. Przechodziła przez to już wiele razy, ale nie znaczyło to, że przez to stawała się ona znośniejsza.
Pod wpływem nagłego i nieznośnego bólu pociemniało jej przed oczami, a każdy dźwięk zdawał się być niczym sztylet wbijający się w mózg. Musiała się skupić na oddychaniu. Zacisnęła na chwilę mocno powieki, bo momentalnie światło również okazało się być dla niej kolejnym wrogiem. Wszystko tylko ją drażniło i sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Na tyle, że miała wrażenie, że mogłaby za chwilę zwymiotować z bólu.
Miarowe wdechy i wydechy... Raz, dwa, trzy... Nie mogła się do końca uspokoić. Przeklinała w duchu to, że Frederick musiał być przy tym obecny. Wolałaby już naprawdę być sama w rezerwacie niż pokazywać mu się w takim stanie.
- Legowiska... Jasne... - mruknęła w końcu, czując, że język nagle stał się bardziej ociężały i sprawiał wrażenie jakby chciał stawiać opór w czasie wymawiania tych słów.
Być może dlatego, że jej uszy wciąż były wrażliwe na wszelkie dźwięki. Nie chciała się tym jednak przejmować. Musieli sprawdzić, co się działo ze znikaczami. Powinna się po prostu podnieść i iść dalej.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Most Znikaczy  - Page 6 QzgSDG8








Most Znikaczy  - Page 6 Empty


PisanieMost Znikaczy  - Page 6 Empty Re: Most Znikaczy   Most Znikaczy  - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Most Znikaczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 7Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Most Znikaczy  - Page 6 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Rezerwat
-