Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala Teatralna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 19 z 38 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 28 ... 38  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108771
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Specjalny




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyNie 17 Paź 2010 - 20:16;

First topic message reminder :


Sala Teatralna


Opustoszałe, zakurzone, nie używane od lat pomieszczenie. Początkowo, miało to być miejsce organizowania różnorodnych przyjęć i okazji, a także wspaniałe miejsce ćwiczeń dla kółka teatralnego. Jednakże przez brak zarówno prowadzącego, jak i chętnych sala ta pozostała nieużywana. Na ziemi można znaleźć pare pergaminów, zawierających zgubione notatki studentów, czy też początkowe rysopisy scenariuszy jeszcze sprzed wielu lat. Dzisiaj, uczniowie przybywają tu najczęściej tylko po to, by odpocząć od hałaśliwych rówieśników i zaznać nieco ciszy i spokoju.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cheyenne Wentworth
Cheyenne Wentworth

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila, teleportacja
Galeony : 42
  Liczba postów : 51
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6847-cheyenne-wentworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6851-panna-cheyenne
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 31 Paź 2013 - 9:02;

Niet. Szczęśliwe zakończenia może są nudne, przewidywalne i zupełnie przereklamowane, ale te dramatyczne też wydawały się mocno naciągane. Szczególnie scena śmierci Julii i Romea. Niby dziewczyna zdawała sobie sprawę, że to dramat, że takie wzniosła sceny są charakterystyczne sceny i muszą być, ale to wyglądało na tak...przekombinowane. Dlatego więc gdyby ktoś kiedykolwiek pokusił się o napisanie sztuki specjalnie dla dziewczęcia, to prędzej wyrwałby sobie wszystkie włosy z głowy w wyniku frustracji, bo blondynka kręciłaby cały czas nosem. Przeżyj, wygraj wszystko - zbyt nudne. Zgiń śmiercią tragiczną - nie, jej się nie zabija! Cóż zrobić?
A tymczasem dziewczyna wpatrywała się w "swojego" Romea jak w obrazek, co musiałoby wyglądać okropnie zabawnie z boku, a przynajmniej dla każdego, kto ją znał (bo przecież się nabijała, grała, ale jednocześnie robiła żarty). Brakuje jeszcze jakiejś widowni, przecież dziewczę miało takie cudowne talenty aktorskie i szkoda, by się tak marnowały!
- Znowuż te rewolty? Cóż to się dzieje w tym mieście...lud się buntuje. - westchnęła ze zgrozą, chociaż powiedziałaby tu coś zupełnie innego, a co nie pasowałoby zdecydowanie do miłej i słodkiej Julii. Plebejstwo. Jak plebejstwo się buntuje to trzeba je zgładzić, wybić jak robaki, zdeptać i jeszcze by mu pogratulowała lub sama wyraziła chęć pomocy w stłumieniu rewolt. Jednak kto widział Julię biegającą z kosą? Nikt, chyba, że ktoś kiedykolwiek już wpadł na pomysł zrobienia takiej improwizacji.
Tak, standardowa wersja zdecydowanie wiała nudą! Nawet Cheyenne męczyła się z lekka archaicznymi kwestiami, które wymyślała na poczekaniu, a w czym niekoniecznie była dobra, więc gdy zbliżył się do niej jeszcze bardziej, jej uśmiech stał się nieco szerszy i bardziej uroczy.
- A o czym chcesz rozmawiać, mój luby? - sama postąpiła krok do przodu, wpatrując mu się teraz prosto w oczy. Jej niebieskie tęczówki wywoływały tyle skrajnych emocji. Strach, zaciekawienie, zdezorientowanie lub wszystko naraz, że już nikt nie wie, co czuje do tej niewiasty, ale wszystko sprowadzało się do irracjonalnego przyciągania. Nie każdy to lubił, nie każdy czuł się dobrze z myślą, że Wentworth ma jakiś wpływ na swojego rozmówce, szczególnie jeśli tym rozmówcą był słabszy przedstawiciel płci męskiej. Paskuda to wiedziała i podle wykorzystywała, zbliżając się coraz bardziej i bardziej tak, że dystans wydał się niemal nieprzyzwoity.
- Zdradź mi swój słodki sekret, Romeo - powiedziała cicho i przechyliła głowę delikatnie w bok. O czym to myślał panicz Champion?
Powrót do góry Go down


Frederick Champion
Frederick Champion

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 88
  Liczba postów : 127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5763-frederick-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5764-puchacz-freddiego
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 31 Paź 2013 - 21:07;

Frederick odwrócił wzrok od niebieskich tęczówek Cheyenne. Zdecydowanie nie chciał dać się pochłonąć oczom dziewczyny. I tak już sama jej obecność nieco wytrącała go z równowagi.
Dlatego też musiał zająć myśli czymś innym.
Właśnie z tego powodu unikał różnego rodzaju sytuacji, kiedy tracił kontrolę nie tylko nad swoim życiem, ale też i nie czuł się panem sytuacji.
Na jego nie korzyść działało jeszcze to, że sztuka była o miłości. Pal licho, że nieszczęśliwej, ale o miłości. A ta dla Freddiego raczej nie miała znaczenia. Albo nie trafił jeszcze na tę właściwą, albo po prostu nie chciał poświęcać czasu innej osobie. Zwłaszcza, że nie osiągnął swoich celów.
- Trzeba zgładzić tę hałastrę. I tym sposobem pokazać, kto tu tak na prawdę rządzi - Frederick zatrzymał się.
Przeniósł spojrzenie na pomieszczenie. A mimo to nadal czuł, że geny willi nadal poniekąd na niego wpływały.
- Przed tobą nie ośmielę się mieć żadnych sekretów - oznajmił. W jego głosie przebrzmiewała teraz "szczerość" w nie dosłownym sensie znaczenia tego słowa.
Jednakże oboje teraz grali. Frederick zakładał, że Cheyenne jest świadoma, że to co teraz odgrywają nie dzieje się na prawdę.
Powrót do góry Go down


Cheyenne Wentworth
Cheyenne Wentworth

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Pół wila, teleportacja
Galeony : 42
  Liczba postów : 51
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6847-cheyenne-wentworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6851-panna-cheyenne
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySob 2 Lis 2013 - 10:06;

Uśmiechnęła się jak kot. Och, dlaczego odwracasz wzrok od swojej Julii, Romeo? Czyżby ta piękna niewiasta aż za bardzo cię onieśmielała swoim niezaprzeczalnym pięknem? A przecież kochasz rzekomo każdy jej skrawek, każdą część ciała, a te piękne, niebieskie oczy na nieskazitelnym, bladym licu najbardziej!
Julia poczułaby się urażona tym uciekaniem od pełnego kontaktu wzrokowego ze swoim ukochanym. Ale to była gra. Cheyenne nie była jego ukochaną. Nie darzyła go żadnymi innymi uczuciami, oprócz rozbawienia i poczucia, że musi się poznęcać nad kolejnym męskim istnieniem. Dlatego też jej mina wyrażała pewnego rodzaju satysfakcję, ze mało kto w tym zamku potrafił wytrzymać spojrzenie tych zimnych i przerażająco jasnych oczu, które według niektórych ukazywały jej wilowatą nieludzkość. Owszem, była po części nieludzka, ale niektórzy, o ile w ogóle ktoś widział, jak bardzo nieludzka potrafiła być w chwilach prawdziwej złości. Swoją naturę harpii ukazywała bardzo rzadko. Matka nauczyła ją się na tyle kontrolować, by nie pokazywać zanadto swojej innej maski - mniej uroczego i słodkiego, a bardziej ostrego i przerażającego wydania.
Jednak wróćmy do naszej ckliwej sztuki. "Julia" łaskawie odeszła od niego na krok, przechadzając się po wyimaginowanym ogrodzie, a tymczasem okrążała swojego lubego dookoła, pozornie "oglądając" piękne krzaki róż. Pozornie. W rzeczywistości była dzikim zwierzem, który otacza swoją ofiarę i czeka na kolejny dogodny moment, by zaatakować.
- Niewątpliwie masz rację, mój drogi. Jednakże od tłumienia buntów plebejstwa jest na pewno kilka innych oddziałów. Dlaczegóż ty musisz się narażać? Nie przeżyłabym, gdybyś zraniony. - zatrzymała się ze sztucznie zatroskaną, a jednocześnie zdeterminowaną miną, jakby faktycznie była gotowa zranić samą siebie w ramach przedziwnej solidarności z kochankiem, gdyby on ucierpiał. Romantyczne wypicie trucizny? Wbicie sztyletu? Wszystko byłaby zdolna uczynić. A przynajmniej, gdyby była Julią, ale nikt teraz nie musiał o tym wiedzieć. To tylko gra.
- Żadnych sekretów. Żadnych nieczystych zagrań, niegodnych kłamstewek? - mruczała cicho, ponownie się zbliżając niebezpiecznie blisko jego twarzy. Złe, bardzo złe i szatańskie myśli chodziły po julkowej głowie, które nie pasowały do Julki, ale przemilczmy. - Wiec udowodnij, że mnie kochasz. Pocałuj mnie, Romeo. - patrzyła się na niego z tym niewzruszonym spokojem i powagą, a wewnątrz śmiała się do utraty tchu. Chyba zacznie lubić tę sztukę, ale tylko i wyłącznie w wersji improwizowanej.
Powrót do góry Go down


Frederick Champion
Frederick Champion

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 88
  Liczba postów : 127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5763-frederick-champion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5764-puchacz-freddiego
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyPon 4 Lis 2013 - 17:02;

Frederick może i musiał spędzać nico więcej czasu nad książkami i zaklęciami niż by tego sobie życzył, ale podstawowe pojęcie o willa sobie przyswoił i to bardzo dobrze.
Trzymaj się jak najdalej, bo inaczej będzie z tobą źle - tak można było to w skrócie i prostocie streścić. I Champion się do tego stosował. Nie jego wina, że teraz miał tego pecha i trafił na dziewczynę z genami will.
Świetnie zdawał sobie sprawę, że znalazł się w bardzo nie korzystnej dla siebie sytuacji. Znał siebie samego na tyle, by wiedzieć, że jest dobrym aktorem. Ludzie nabierali się na jego grę i przeważnie wszystko szło jak z płatka.
Teraz jednak nic nie szło tak, jakby sobie tego życzył. A wręcz szło pod górę i to w drugą stronę. Gdyby wziął głęboki oddech, Cheyenne na pewno zorientowała się, że Freddie zaczyna się czuć osaczony. Nie zamierzał jednak pozwolić, by ktokolwiek kiedykolwiek miał nad nim jakąkolwiek władzę.
- Wysłanie samego oddziału nic by nie dało - Frederick splótł ręce za plecami odwracając się cały czas przodem do dziewczyny. Wbił paznokcie w dłonie, żeby odzyskać jasność myślenia. Nic tak jak ból, nawet lekki nie działało otrzeźwiając. - Pokazanie chłopstów, że władza osobiście się pokazuje podetnie im skrzydła.
Freddie mocniej wbił paznokcie, by odzyskać jasność myślenia. Nie dało się za bardzo jednocześnie grać i cały czas unikać wzorku dziewczyny, lecz musi podołać.
- Nie ośmieliłbym się cię okłamać, ukochana.
Freddie na szybko musiał rozważyć co powinien zrobić. Jeśli da się sprowokować, Cheyenne będzie miała z niego ubaw. Czyli opcja odpada. Jak wybrnąć?
- Nie uczynię tego - odezwał się w końcu. - Wszak wielu jest przeciw na i tylko czekają by znaleźć sposobność by nas rozdzielić. A każda minuta bez ciebie jest jak wypicie trucizny. Nie kuśmy losu, albowiem gdy znikasz z mych oczu obawiam się, że już cię nie ujrzę.
Powrót do góry Go down


Chantal de Lúrien
Chantal de Lúrien

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 149
  Liczba postów : 330
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4203-chantal-elise-juliette-de-lurien
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6412-chantalkowe-listy-milosne#180372
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyPią 10 Sty 2014 - 23:20;

Szarp za struny. Szarp za struny. Szarp za struny. Poczuj to co ona. Wsłuchaj się w jej ból.
Dawno nie grywała na swoim starym poczciwym akustyku. Zaczęła zapominać, że najbardziej na świecie kochała muzykę. Teraz przyćmiona odurzającym działaniem hektolitrów ognistej czy eliksirów, kilogramów metaamfy i zielonego zgubiła się we własnym bałaganie bólu i goryczy sączącej się w niej już od dawna. Topi się w odmętach pieprzonej niezależności i wyuczonej obojętności względem innych, gdy potrzebuje uwagi. Tak bardzo potrzebuje uwagi i kogoś, kto będzie przy niej bez względu na wszystko. Potrzebuje zrozumienia, słowa pocieszenia, kogoś, kto po prostu będzie. Będzie ponad własne zasrane problemy i pomoże przejść jej przez to wszystko. Tak jak ona wiele razy pozwalała zniknąć swoim problemom, byleby tylko móc bez reszty wesprzeć choćby tego egoistę Villiersa ze swoimi tabunami kobiet, który teraz zaczął trudnić się w zapełnianiu niżu demograficznego i zapładnia na prawo i lewo coraz to młodsze niewiasty. Wolf znowu ma swój światek, w którym było jej dobrze. Zatracić się, odlecieć i zawisnąć gdzieś między świadomościami. Ale przychodzi takie coś jak zejście i wtedy czujesz się jak najgorsza szmata, więc bierzesz znowu aby zapomnieć. Czy tak trudno wziąć znowu gitarę i usiąść sobie, aby po prostu zacząć szarpać struny, przelewając na nie swoje cierpienie i smutek? Kiedyś tak właśnie robiłaś, kiedyś taka byłaś, gdzie zniknęłaś?
Usiadła na środku sceny w teatralnej, na małym hokarze i przyglądała się chwilę pustej widowni. Trzymała na kolanach pudło, a ręce nie potrafiły spocząć na gryfie. Długo w jej głowie zapanowała pustka, która wypełniała cisza. Już widziała siebie wstającą i wychodzącą stad, aby udać się gdziekolwiek po kieliszek ognistej, albo działkę cracku. Walczyła jednak i w końcu zaczęła wodzić palcami po gryfie, uderzać w niego delikatnie, szarpać struny z taką finezją, aby nie zrobić im krzywdy. I nie wytrzymała, chwyciła gitarę i zaczęła grać tak jak dawno tego nie robiła. Przelała w nią swoją kipiącą gorycz, pozwoliła być jej najlepszą przyjaciółką, pozwoliła jej ją wysłuchać i pomóc zapomnieć choć na chwilę, choć na ten moment.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySob 11 Sty 2014 - 12:51;

Co ty tutaj jeszcze robisz Anthony? Powinieneś dawno zniknąć i nie zakłócać spokojnego życia, jakie tutaj wiodą ludzie... Spokojne, czy raczej nudne? W dłoniach ściskał list, który był raczej jednym z tych niepożądanych. Nie wiedział, czy to jego urok sprawia, że nagle jego sowa nie może nadążyć z dostarczaniem listów, czy to powód tej nudy. Usiadł pod ścianą i wyjął czarną zapalniczkę, która zawsze znajdowała się w jego kieszeni. Nigdzie się bez niej nie ruszał. Zwykła, na benzynę, mająca już swoje lata i historię. Podniósł list na wysokość oczu i podpalił kant tego skrawka papieru. Nie potrzebował go, nic dla niego nie znaczył. Już wcześniej to mówił, nie interesowało go dziecinne zachowanie. Nie będzie użerał się z jedną osobą, która sama nie wie, czego dokładnie chce. Od niego. Od innych. Od życia. Nie potrzebował przeprosin, które tak naprawdę wypowiedziane są tylko po co, aby tej osobie zrobiło się lepiej. Były bez pokrycia, a osoba, która je napisała chyba nawet nie wiedziała, co znaczą te słowa. Przykre, jednak prawdziwe. Spokojnie przyglądał się, jak ogień pochłania pożółkły papier. Pochłaniał go zachłannie, jakby tylko czekał na to aż jego istnienie zostanie zapomniane.
Podniósł głowę, gdy usłyszał gwałtowne pociągnięcia za struny... Były to dźwięki odległe, przytłumione, coś kazało mu podnieść tyłek i ruszyć w tamtym kierunku. Zapewne jest to ciekawość lub  musiał zająć się czymś, co pozwoli zająć jego myśli. Zdeptał resztki podpalonej kartki, coby nie oskarżyli go o podpalanie szkoły... Poprawił czapkę, która zsunęła się z jego głowy i wsunął dłonie do kieszeni spodni. Niedaleko znajdowała się Sala Teatralna. Zawsze omijał to miejsca, nie czując się w nim dobrze. Czemu? Kto to wie? Takie miejsca nie są stworzone dla takich, jak on. Nawet nie wiedział, czy jest miejsce, w którym poczułby się dobrze. Nie miał swojego własnego miejsca. Uchylił drzwi od sali, nie mylił się, że to stąd dobiega dźwięk. Tak, jakby do niego przemawiał. Wsunął się do środka i przeszedł po bocznej części, coby nikt go nie zauważył. Jeżeli chodzi o ciche wejścia, był w tym dobry. Gdy powoli zbliżył się do sceny rozpoznał sylwetkę osoby, która zasiadła na samym środku sceny. Przystanął i wpatrywał się w nią, tak, jakby była to odpowiednia rzecz. Było tak samo, jak wtedy gdy "porwał" ją na jednym z korytarzy. Nie przejmował się ludźmi, z którymi wtedy była, czy też jej reakcją. Zrobił to, co chciał zrobić. Po chwili ocknął się i automatycznie ruszył do przodu, przechodząc za kotarami, które oddzielały część dla widowni od tej, gdzie to aktorzy czy inni występujący przygotowują się do wyjścia na scenę. Nie chciał przeszkadzać Chantal, dlatego też nic nie powiedział. Dało się wyczuć, że to coś więcej niż powrót do zapomnianej pasji... Oparł się o scenę, tak aby móc spoglądać na jej profil. To co słyszał, niemalże bolało... Nie w złym tego słowa znaczeniu. Prawie czuł co chciała przekazać... Choć nie mógłby powiedzieć, że dokładnie wie co to uczucie oznacza. Było to intensywne... Zdecydowanie nie chciał tego przerywać, chciał aby mogła w spokoju wyrzucić to, co jej tam głęboko siedziało.
Powrót do góry Go down


Chantal de Lúrien
Chantal de Lúrien

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 149
  Liczba postów : 330
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4203-chantal-elise-juliette-de-lurien
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6412-chantalkowe-listy-milosne#180372
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyPon 13 Sty 2014 - 22:54;

I co? Podoba się , prawda? Już dawno nie grałaś, już zapomniałaś jakie to uczucie. Wolałaś topić swe smutki w alkoholu, wybrałaś szybsze i pozornie skuteczniejsze wyjście. Dorośnij wreszcie Chantal! Pora wziąć się w garść i ponosić odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Pora stawić czoła życiu. Nie chowaj się za spódnicą poczciwej whisky. Bądź silna, zdecydowana i nie poddawaj się tak szybko. Odpuściłaś, nie poznaję Cię. Gdzie zniknęłaś, gdzie uciekłaś, dlaczego się schowałaś?
Nie odpowie, nie chce pozwolić sobie, aby świadomość zaczęła wysyłać jej sygnały, które mogą skierować ją na odpowiednie tory. Woli zatracać się, wkraczać w to błędne koło. Kiedy to się skończy i czy skończy się w ogóle? Chciałabyś, aby ktoś Ci pomógł. Potrzebujesz tego. Twoje wnętrze pragnie kogoś, kto podejmie za Ciebie tę decyzję i pomoże stanąć na nogi Twojej moralności. Jesteś tchórzem. Nie potrafisz sama wziąć się za ryj i powiedzieć sobie dość? Hej Gryfonko, czemu tchórzysz? Graj, już nie męczę. Szarp struny, korzystaj z chwili ukojenia. Niech Cię pochłonie, niech da Ci wytchnienie. Może Ci się to spodoba bardziej niż lewitacja między świadomościami. Może porzucisz złe nawyki i powrócisz do starej poczciwej De Lurien. Przygarnie Cię z otwartymi ramionami, powita jak syna marnotrawnego, da kolejną szansę. Silna tylko bądź, zdeterminowana tylko bądź, bardziej asertywną się stań. I zapomnij o tym krwiopijcy Villiersie na początek!
Zagubiona Gryfonka siedziała na hokerze, na środku sceny i nic innego nie istniało. Każde nowe szarpnięcie za struny, każdy nowy dźwięk, który rozchodził się po pomieszczeniu był jak jej niemy żal. Żal do świata, do życia, do losu, do siebie samej.. Nie przypuszczała, że ktokolwiek może się jej przyglądać. Ta sala była tak sporadycznie odwiedzana.. Trafiali do niej artyści albo Ci, którzy zabłądzili. Ona dobrze trafiła, scena to jej życie. O tak! A centrum zainteresowania to jedno z jej najczęściej odwiedzanych i najbardziej lubianych miejsc. Aczkolwiek teraz chciała być sama, nie chciała aby ktokolwiek ją taką widział. Słabą, rozżaloną, zagubioną. Nigdy nie pozwoliła nikomu dojrzeć swojej niemocy. Każdego ranka zakłada na twarz maskę i kroczy z nią przez życie od śmierci Christiena, aby nikt nie dowiedział się, że coś nie jest tak jak być powinno.
Grała, grała tak intensywnie i z wielkim bólem sączącym się przez jej palce, dłonie, usta gdy nuciła sobie pod nosem. Jej coraz to szybszy oddech stawał się wręcz słyszalny. Jeszcze chwila, a zacząłby zagłuszać muzykę. Ostatnie akordy zaakcentowała dobitnie, ostatnie szarpnięcia strun zakończyła niemalże krzykiem, który można było słyszeć w wydobywanych dźwiękach. Wtedy cisnęła gitarą o scenę. Chwyciła mocno za gryf, że aż pobledły jej knykcie i uderzyła pudłem rezonansowym o podłogę z takim impetem, że rozleciało się w drobny mak. Takiego zakończenia tośmy się nie spodziewali. Tym jednym ruchem wrzuciła z siebie całą gorycz. Tak cholernie potrzebowała czegoś takiego. Normalnych ludzkich odruchów złości, które wciąż i wciąż usypiała kolejną dawką eliksiru czy ognistej. Chciała się wkurwić i pierdolnąć swoją najukochańszą gitarą o podłogę, aby zaraz rzucić na nią zaklęcie naprawiające i wyjść stąd spokojniejszą, bez żadnych obaw, że ktokolwiek dowie się o jej chwili słabości. Wszystko poszłoby gładko, gdyby jakiś szelest nie przerwał tej błogiej ciszy po burzy. Dziewczyna więc szybko się wyprostowała i już miała wyciągać różdżkę, aby naprawić gitarę i zniknąć stamtąd niezauważoną, gdy go dostrzegła. Zobaczyła go stojącego obok i przyglądającego się jej tak po prostu. Otwarła szerzej oczy i zamrugała kilka razy, aby upewnić się, że to nie jest jakieś przywidzenie wywołane niedotlenieniem, które mogło być następstwem nadmiernego wysiłku zużytego do roztrzaskania gitary. Nic z tego.. On tam dalej stał i przyglądał się jej. A ona, cwaniara pisząca tyle w listach nie mogła wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Zupełnie jak wtedy, gdy zaciągnął ją i pocałował. Wtedy zamiast przykleić mu dłoń do twarzy, stała z nogami jak z waty i patrzyła się w niego jak ciele. No nie stój tak, no powiedź coś, no ruszże się! Było ciężko, ale po chwili zebrała w sobie na tyle siły, aby przybrać najbardziej obojętną pozę i wyraz twarzy, który było jej dane posiadać w swoich twarzo-wyrazowych i pozowych zastępach. Wzięła kilka głębszych oddechów i wbiła w niego swój wzrok, unosząc ku górze jedną brew.
- Zabłądziłeś może? - zapytała spokojnym i beznamiętnym głosem, gdy jej wnętrze szalało targane upokorzeniem, złością i zawstydzeniem, wymieszanym z jakąś niezidentyfikowaną emocją, która pojawiła się w niej, gdy go tylko zauważyła. Coś było w nim, nie wiedziała co. Coś sprawiało, że serce jej mocniej waliło, gdy był w pobliżu. Nie wiedziała czy to odraza i wstręt za jego zuchwałość, czy może coś innego?
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyWto 14 Sty 2014 - 21:48;

Co było w tej muzyce, czy w niej, że nie mógł od tak, po prostu, odwrócić wzroku? A przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz? Nie mógł zrobić nic, ruszyć do przodu ani do tyłu. Stał w miejscu i to było aż zbyt adekwatne do sytuacji. Pewnie w normalnych okolicznościach dałby o sobie znać, a tak to skradał się jak zwykły prześladowca. Może nim był? To on obserwował szkolne korytarze i wymyślał idiotyczne powody, dlaczego to robi... A tego nigdy nie robił. Nigdy z niczego się nie usprawiedliwiał, a teraz? Jakby było to zbrodnią. To, że szukał jej. Wyczekiwał.  Intensywność jej muzyki zabrała go gdzieś, gdzie nie powinien być w tym momencie. Gdzie jeszcze nikomu nie pozwolił, ba! Nikt nie dałby rady.
Czemu był takim ignorantem? Czemu potrafił zniszczyć wszystko, czego się tknął? Bo Ci na to pozwalano, tak sobie zawsze wmawiał. Ale taka prawda! Skoro z góry zaznaczał, że jest jedynie wrakiem człowieka i nie nadaje się do głębszych uczuć, to na siłę chcąc czy próbując go uratować, zbawić czy Bóg wie co. Wchodziły w to bagno i raczej się nie popisały. Potem zostaje jedynie obwinianie go o swoją własną głupotę. Nie jesteś ideałem Anthony, prawda? Sam powtarzał, że nie bawi go dziecinne zachowanie... A co sam robił? Jesteś cholernym hipokrytą, wiesz? Zachowujesz się jak dziecko, które za nic nie zrezygnuje ze swojej ulubionej rozrywki oraz zabaweczek, bez których by się to nie odbyło. Do tego, dokupujesz sobie nowe. W jego przypadku, spotykał się z innymi sytuacjami, ale porównanie wciąż to samo. Pewnie gdyby tego nie robił, nie czułby się sobą... A im trudniejsze były zadania, tym jego duma wzrastała. Zawsze powtarzał, że go to nie obchodzi. To, co dzieje się później z ludźmi, których zniszczył... Nie chodziło nawet o jakieś głupie młódki. Gdzieś w jego pamięci zachowały się te wszystkie twarze, sytuacje i łzy... I ta jedna, ta sama, kompletnie niewzruszona twarz. Może jeszcze jest dla niego nadzieja, skoro tak nagle go to chwyciło? Takie zatracenia w alkoholu, cracku i innych rzeczach, pokazuje, że jakieś resztki człowieczeństwa w nas pozostają, prawda? Tak, jakbyśmy nie potrafili uporać się z tym na trzeźwo to chwytamy wszystko inne, wszystko czego możemy się chwycić. Co jest na wyciągnięcie ręki. Choć dla niego, świadczy to jedynie o słabości. Człowiek słaby ucieka. A on? Czy kiedyś od tego uciekał? Owszem, znikał... Na bardzo długi czas, zapominając nawet o ludziach, którzy o niego się martwią... Martwili. Sam nie wiedział, czemu niektórzy tak usilnie się jego trzymają. Próbował po prostu zapomnieć. Zapomnieć, że potrafi być chujem i totalnym frajerem. O wszystkim, co miało miejsce kiedyś i teraz. Próbował nawet zmienić to, co na nic się zdało... W końcu jeszcze chwilę temu spalił dowód tego, że mu to nie wychodzi. A sam kiedyś mówił, że człowieka nie da się zmienić... I nawet wbrew swoim słowom to zrobił. Jakby chciał pokazać, że się mylił.
Gdy jej gra stała się agresywniejsza, otworzył zmrużone powieki. Wyrwany z tego natłoku myśli, które pojawiły się dosłownie znikąd. Wiedział, że to była jej sprawka, nie wiedział jedynie czy chciał aby dowiedziała się, jak mogła wpłynąć na niego. Jego serce zrobiła kilka szybszych uderzeń gdy przyglądał się jej twarzy. Wyglądała jakby kompletnie zatraciła się w tym co robi, nie tyle w grze co w targających nią myślach i uczuciach. Musiał przyznać, nigdy nie widział czegoś takiego... I nie wiedział, co ma zrobić. Zdążył jedynie dostrzec ruch, który wykonała przed uderzeniem instrumentu o scenę. Jego wzrok podążył za kawałkami, które znalazły się dosłownie wszędzie. Niektóre nawet znalazły się poza obszarem sceny. Po dobrych sekundach, ze spokojem przeniósł na nią chłodno-niebieskie spojrzenie. Musiała to zrobić, pozwalając aby tu z niej uleciało. Sam jeszcze nie praktykował tego, pomaga? Podejrzewał, że to jedna z niewielu rzeczy, która może coś zdziałać. To ludzkie i chyba lepsze to od opróżniania kolejnej butelki taniego trunku.
Zniweczył jej plan szybkiej ucieczki? Niech będzie jej przypomnieniem tego, co tu zaszło. Niech pamięta, że to naprawdę miało miejsce. Poniekąd czuł, że wkroczył do miejsca, w którym to bardzo niewiele osób się znalazło. Ba! On sam nie powinien tutaj być, nie miał wręcz prawa. Zawsze cenił tę przestrzeń, do której inni nie dopuszczają ludzi. I nawet nie starał się do niej zbliżać, byłoby to dla niego zbyt wielkie obciążenie. Nie wiedział nawet co miałby zrobić... Tak, zdecydowanie się do tego nie nadawał. Uh, a jednak nie wyszedł. Nie wyszedł choć w głębi wiedział, że to właśnie jeden z takich momentów, gdzie człowiek powinien zostać sam. Wcale nie prowadziła go ludzka ciekawość. Czy nigdy nie posiadałeś takiego uczucia, że wiesz, że musisz to zrobić? Nogi same Cię prowadzą, jakby doskonale znały cel choć żadne konkretnego informacje nie dostają się do twojego mózgu? Jej reakcja była dosyć naturalna, jednak poniekąd go rozbawiała. Panna Chantal zaskoczona? Nakryta na czymś, do całkowicie nie pasuje do jej wykreowanej postaci? Brzmi to niemalże komicznie, w końcu jak sama wspomniała, w listach była cwaniarą a teraz patrzyła na niego, jakby nie wiedziała jak sama się nazywa. Czy teraz przybierze pozę obronną? Tak ludzie zwykle robią, prawda? W ten sposób pokazują, że nie są do końca bezbronni. On... Chciał aby taka przy nim była? Chciał jedynie czegoś prawdziwego. Zawsze spotykał się z zupełnym przeciwieństwem tego, dlatego sam powoli zaczął przybierać tę samą taktykę. Szybko się zorientował i zaczął po prostu znikać, czasem trwało to długo czasem zaledwie kilka dni... Ale nie mógł tego od niej oczekiwać, prawda? To, co wtedy wydarzyło się na korytarzu, wydawało mu się tak prawdziwe... Dlatego jej szukał, po przypadkowym spotkaniu w Londynie, na szkolnych korytarzach. Pragnął tego. Wspiął się na scenę, bo wciąż znajdował się na dole i gdy już znalazł się na platformie, wyprostował się. Uniósł kącik ust do góry, jakby jej słowa go rozbawiły. Tylko na tyle ją stać? Czy rzucenie się na niego i pokiereszowanie tej pięknej buźki byłoby odpowiedniejsze? Uważał, że była ponad to. Nagle, gdy gwałtownie ruszył do przodu, choć z wielkim spokojem jego kroki kierowały się ku jej postaci. Wyszedł z cienia i lekkie światło padała teraz na jego postać. Zdecydowanie scena to nie jego miejsca, za to ona tutaj pasowała. W jednej chwili zmienił kurs i podszedł do niezbyt korzystnie wyglądającej gitary. Kucnął i podniósł na wysokość kilkunastu centymetrów gryf. Przekręcił głowę i spojrzał na dziewczynę.
-Kto by pomyślał, że w tak niewielkim ciele jest tyle siły.-Mruknął i odchrząknął, jakby coś zostało mu na gardle. Podniósł się, jakby ociężale i stojąc do niej bokiem, puścił gryf. Teoretycznie i tak się do niczego nie nadawał. Po chwili podniósł głowę i ją przekręcił, aby móc spokojnie ją obserwować. Zupełnie tak, jakby nie był świadkiem tego, co tu się stało. Jakby ich listy nie miały znaczenia i nawet to, co miało miejsce w jednym z hogwardzkich kątów. Albo po prostu taki był, dawał znać, że nie przejmował się tym całym bajzlem jaki niosła? Czy byłby gotów jej pomóc w jego noszeniu? A co pozostanie mu? Takie pytania w twoim wykonaniu Anthony? Zmarszczył lekko brwi, w sumie to tylko to zmieniło się w jego twarzy. Trzymał wszystko wewnątrz. Dla siebie. Jakby nie chcąc nikogo dopuścić.
Powrót do góry Go down


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyNie 9 Mar 2014 - 16:53;

Nienawidziła ludzi stąd. Czuła, że się tu nie zaklimatyzuje. Była intruzem. Pierwsze dni okazały się istną porażką. Najpierw Rasheed, potem ten idiota z Gryffindoru. Jeszcze Saunders, która jej unikała. Na Merlina – ileż można?! Nie, nie chodziło o to, że nie chciała tu być, bardziej chodziło o to, że potrzebowała się uwolnić od ojca i toksycznej matki. Problem polegał jednak na tym, że pan Teixeira planował zakupić niewielkie mieszkanie w Hogsmeade dla rodzeństwa, a co się z tym wiązało, będzie bywał na terenie Londynu częściej niż to ustawa przewiduje, a tego Winter obawiała się najmocniej. Nie lubiła się widywać ze swoim ukochanym ojczulkiem, wszak jedynie z czym wiązała kiedyś przyszłość, a dotyczyło jej ojca - to jego nazwisko. Bycie dziedziczką, otwierało jej więcej drzwi niż można byłoby zliczyć na palcach jednej dłoni, ale przecież nie powinna o tym teraz myśleć. Jej ojciec być może się pojawi. Kiedyś. Za jakiś czas. Nie. Jeszcze nie teraz.
I tak o to niedzielne popołudnie zamierzała spędzić w miejscu, o którym ponoć mało kto słyszał, a przynajmniej tak wskazywały wszelkie informacje jakie zasłyszała od przypadkowych osób, które pytała o miejsce ze sceną. Oni nazywali je  salą teatralną, ale jakie to miało znaczenie, skoro najlepiej było się tu zamknąć i milczeć. Milczeć bądź śpiewać. Śpiewać i tańczyć. Nikt przecież nie będzie jej przeszkadzał, bo jak już wspominałam – Winter dowiedziała się, że to miejsce jest naprawdę rzadko odwiedzane, bo studenci czy uczniowie mają lepsze rzeczy do robienia. Ciekawe jakie…
W każdym razie Winter weszła w końcu po wielu uciążliwych chwilach szukania do sali, która była tą upragnioną, a gdy tylko zobaczyła wielką scenę uśmiechnęła się szerzej. Na samo wspomnienie matki miała ochotę teraz wskoczyć właśnie tam i poddać się temu dzikiemu rytmowi, który zawsze jej towarzyszył, gdy wyrywała się ze swojej skorupy i szybowała gdzieś między chmurami, lawirując w tańcu i przeróżnych figurach. Niewiele trwało aż dotarła do schodków, które prowadziły do krainy gwiazd, a ona kiedyś stanie się jedną z nich, o ile wcześniej nie padnie na zawał serca bądź po prostu nie zemdleje z przerażenia przed publicznością, a to było bardziej prawdopodobne niż pokój na świecie. Wyciągnęła z torebki różdżkę i jak na rasową czarownicę przystało machnęła nią na raz, dwa, trzy i na scenie pojawiło się kilka świeczek, które tworzyły przyjemną łunę tajemniczości, a światło, które tu rozbłysło było wystarczające. Gdyby ktokolwiek się tu zjawił, zdążyłaby uciec, prawda? I tak, o to wpadła w trans, który był jedną z najbardziej hipnotycznych czynności, zaraz po fotografii. Jej ciało wirowało, a ona sama nie mogła odgadnąć dlaczego jest takim tchórzem, wszak byłaby urzekająca, przelewając całą siebie na tak prostą czynność jaką jest taniec. Niektórzy nawet twierdzą, że osoba nie potrafiąca rozmawiać o swoim życiu, a będąca tancerzem – wytańczy Ci wszystkie swoje przeżycia, a emocje jakie będą temu towarzyszyć wywołają nawet u najbardziej skamieniałych łzy. Czy to prawda? Winter nie wiedziała, nie odkryła tego. Nigdy nie tańczyła dla kogokolwiek, nikt nie miał pojęcia, że ma taki talent. Większość postrzegała ją jak pustą pannę ubraną w sukienki od Channel. Dla obcych to była jej pasja. Pasja, która odkryła to, to że jedynie pieniądz ma jakąkolwiek moc oraz magia niektórych spojrzeń, które z obsesją maniaka uwielbiała fotografować. Koegzystencja artysty była lepsza niż alkoholika czy narkomana, a ponoć tych w Hogwarcie nie brakowało. I tak oddała się wirowi, który porwał jej drobne ciało, tańczące w rytm melodii, którą znała tylko ona.
Powrót do góry Go down


Nickodem Hamillton
Nickodem Hamillton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 171
  Liczba postów : 368
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7685-nickodem-hamillton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7690-prosze-o-list-drogi-watsonie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7691-nickodem-hamillton
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyNie 9 Mar 2014 - 17:11;

Nadal śmiał się w duchu z pomysłu na rzeźbę, którą wymyślił Lorrain. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Już prędzej pogadanki na temat bezpieczeństwa i przyzwoitego sprawowania, które było wymagane wśród uczniów. Miał tylko nadzieję, że ich opiekunowi spodoba się prezent, ponieważ naprawdę mocno się napracowali. To był chyba jedyny raz, kiedy wszyscy Krukoni byli w stanie współpracować ze sobą zgodnie i dobrze się przy tym bawić. Docenili w końcu prawdziwą sztukę, o co Nickodem walczył od lat i jak dotąd marnie mu to wychodziło. Ale kiedy już skończy szkołę, pokaże wszystkim wokół, jak powinni patrzeć na otaczający ich świat, aby dostrzegać w nim prawdziwe piękno.
Tak bardzo spieszył na to spotkanie w pokoju wspólnym Ravenclawu, że dopiero po nim spostrzegł się, że zapomniał zabrać z salki teatralnej jeden z najważniejszych notatników. A przecież ten zeszyt był istotny, by przedstawić Echo jego najnowszy pomysł. Najszybciej jak tylko mógł udał się w to miejsce. Martwił się o swoją własność, choć wiedział, że poza nim i kilkoma osobami z kółka teatralnego zupełnie nikt nie wchodził do tego pomieszczenia. Dopóki sam go nie odkrył lata temu, stało opuszczone i niedoceniane przez pochłoniętych używkami uczniów Hogwartu. Aż przykro było na nich patrzeć. I na to, jak bardzo wyniszczali samych siebie, mimo że w tym momencie nie byli jeszcze tego do końca świadomi.
Wszedł do środka, licząc na to, że zabierze notes i wróci do dormitorium, lecz jego zdziwienie nie pozwoliło mu ruszyć się z miejsca. Wirująca na scenie dziewczyna, której widoku ani trochę się nie spodziewał, pochłonęła go bez reszty. Przez moment obserwował ją bacznie, mając nadzieję, że w niczym jej nie przeszkodzi i nie zauważy go, przerywając swoje zajęcie. Poruszała się tak, jakby niewidzialna istota pociągała za sznurki, kierując jej ruchami jak wiatr. To było tak naturalne, że aż musiał nacieszyć tym oczy.
- Niczym puch z dmuchawca, poruszany przez porywisty wiatr, jakby od tego zależał bieg całego świata – odezwał się w końcu, zbliżając do sceny z uśmiechem wymalowanym na twarzy. To porównanie jako pierwsze przyszło mu do głowy, a miał to do siebie, że zawsze wypowiadał je na głos. Taki specyficzny ruch z jego strony, po którym można go było rozpoznać nawet wtedy, gdy nie widziało się przybysza.
Powrót do góry Go down


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyNie 9 Mar 2014 - 17:33;

Winter była tym typem osoby, że zgrywała się na wyrafinowaną sukę, która jedynie ceniła pieniądz i bogatych ludzi. Mało kto wiedział o zamiłowaniu do zdjęć, ale to przecież właśnie fotografie, w zgiełku potrzeb fizjologicznych takich jak seks ukochała najmocniej. Zdjęcia, które mogła przeglądać godzinami i wpatrywać się w spojrzenia osób, które znała przecież od dawna, a mimo to wydawały jej się obce. Lubiła patrzyć na czarno-białe obrazy, które dla niej miały duszę i wyrażały więcej niż tysiąc słów. Nie odczuwała potrzeby rozmowy z kimś, kto nie wnosił nic do jej życia. Po prostu chciała… Przerwy. Odpoczynku. Czegokolwiek. Doprawdy – czegokolwiek, co wyrwie ją z łap ojca despoty, snoba i frustrata, które żale i gniew przelewał w czynach na Winter, bo przecież Benjamin był uosobieniem ideału, o jakim marzył pan Teixeira. Dość zabawne. Krew z krwi, a mimo to – bardzo dalecy. Dalecy od rodzinnych konszachtów.
I tak wirując w piruetach, oddając się niesamowitym fuete – pozwalała by jej ciał płynęło pośród mroku, który roztoczyła wokół siebie zaraz po nawiedzeniu tego miejsca. Do głowy by jej nie przyszło, że jest w stanie tu kogokolwiek spotkać, ale jak dobrze… Jak dobrze, że nie zostawiła różdżki gdzieś bezkarnie pozostawionej na podłodze. Gdy tylko usłyszała głos nieznajomego chłopaka stanęła jak porażona i na oślep wycelowała różdżką w pustą przestrzeń, a zaraz potem w najwyższej skali głosowej, na jaką było ją tylko stać wykrzyczała zaklęcie drętwota – jako manewr obronny przed intruzem, który nawiedził to miejsce. Jednak już po chwili gdy zdała sobie sprawę, że go ugodziła zaczęła panikować. Zawsze to się tak kończy. Dziewczę po prostu jest kiepskie z wszelkich zaklęć i do tego ma słabą pamięć. Desperacko dopadła do torebki, która leżała niedaleko fortepianu, stojącego z lewej strony sceny, nawet nie zwróciła uwagi, gdy przez czysty przypadek z krzesełka fortepianowego spadł jej aparat. Była zbyt denerwowana. Nie, to nie tak miało się potoczyć. Zaczęła wyrzucać wszelkie możliwe przedmioty z torebki bez dna, nawet rzuciła za siebie ukochane perfumy Dolce&Gabbana, a gdy tylko zda sobie z tego sprawę to zapewne rozpęta prawdziwe piekło, ale przecież musiała znaleźć książkę z zaklęciami, gdzie na pierwszej stronie było spisane zaklęcie przeciwdziałające. No, na Merlina, gdzież ta przeklęta książka jest! Podręcznik do ONMS. Podręcznik do OPCM. Podręcznik do zielarstwa, ale nie. Nie. Nie. Nie książka do zaklęć. Szczotka do włosów. Magiczny zegarek. Wszystko, ale nie… O cudownie!
-Jest! – Pospiesznie wstała z klęczek i nie oglądając się na bałagan, który zrobiła, szybko podbiegła do chłopaka. Przez czysty przypadek przypomniała sobie, że powinna przecież zastosować zaklęcie Lumos, bo nie wiedziała gdzie jej ofiara padła. I gdy tylko zobaczyła jakiegoś nieznajomego, dopadła do niego jak poparzona i… Zaczęła go wachlować dłońmi, żeby tylko się ocucił.
-No, proszę, proszę… Wstań. Nie chciałam. Ja tak mam. Naprawdę nie chciałam. Ja jestem normalna, wiesz? Tylko jak ktoś mnie wystraszy to tak się dzieje. Ale zaraz! Na Merlina w złotych gaciach, przecież tu mam notatnik. Głupia ja! – Puknęła się w czoło, a po chwili znów wstała i odszukując magiczną inkantację finie incantatem przerwała urok, który sama rzuciła kilka minut wcześniej. Gdy zobaczyła, że chłopak się poruszał, odetchnęła z ulga.
-Jaki Ty jesteś głupi… Nienormalny. Nie rób tak więcej. Nie wiesz, że ludzi się nie straszy?! – Tak, była zła. Naprawdę była zła, wszak serduszko waliło jak wściekłe, a ona naprawdę nie miała pojęcia jak się zachować teraz. Nie wiedziała. Nie spodziewała się po prostu takiego obrotu spraw.
Powrót do góry Go down


Nickodem Hamillton
Nickodem Hamillton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 171
  Liczba postów : 368
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7685-nickodem-hamillton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7690-prosze-o-list-drogi-watsonie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7691-nickodem-hamillton
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyNie 9 Mar 2014 - 18:02;

Fotografia nigdy nie zafascynowała Nickodema na tyle, by pochłonąć go w całości i sprawić, że straci kontakt z rzeczywistością. Fakt, należała do sztuki i bywała naprawdę niewiarygodna, ale on jednak wolał trzymać się w braterstwie z teatrem i poezją. To one go określały i sprawiły, że stał się takim człowiekiem, jakim był teraz. Potrafił jednak docenić czyjąś pasję i choć o miłości tej dziewczyny do zdjęć nie miał zielonego pojęcia, zdołał już spostrzec, że w tańcu miała bezbłędne ruchy. Aż zapragnął wciągnąć ją do swojego teatru, zwłaszcza że wtedy mógłby nawet podsunąć jej Ruthvena za partnera. Dwoje tancerzy w grupie to wspaniałe osiągnięcie. Właściwie można by stwierdzić, że Hamillton kolekcjonował sobie utalentowanych ludzi, werbując ich do grupki, która spotykała się właśnie tutaj, w salce teatralnej. Był trochę jak łowca, który węszył dobry zarobek i starał się za wszelką cenę doprowadzić sprawę do końca.
I dziewczyna kolejny raz go zaskoczyła, niemal doprowadzając do zawału serca, gdy wycelowała w niego różdżką, krzycząc zaklęcie oszałamiające. Padł jak długi na ziemię, nie kontaktując, co w ogóle działo się wokół niego. Kiedy w końcu się ocknął, mogąc poruszyć, tuż nad nim znajdowała dziewczyna ze sceny. I wydawała się zdenerwowana, mimo że to ona go zaatakowała.
- Nie sądziłem, że cię wystraszę – przyznał szczerze. – Zazwyczaj nikt obcy nie odwiedza tego miejsca.
Mówiąc „obcy” miał oczywiście na myśli ludzi spoza teatru. Pierwszy raz zdarzyło mu się spotkać tutaj kogoś innego. A na dodatek nawet nie znał te dziewczyny, choć starał się kojarzyć większość uczniów Hogwartu, by mieć jakiś punkt zaczepienia w poszukiwaniu kolejnych ofiar dla sztuki.
- Jednak muszę przyznać, że odruch godny podziwu, zważywszy na to, jak zmącona jest teraz nasza rzeczywistość – dodał, podnosząc się z podłogi. Szkoda, że sam tak nie miał, bo w razie ewentualnego ataku mógł się łatwo obronić. A może da się to wyćwiczyć? Dziewczyna mogłaby go tego nauczyć. – Nickodem Hamillton, do usług – przedstawił się jej, teatralnie skłaniając.
Powrót do góry Go down


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyPon 10 Mar 2014 - 1:22;

Winter, jak to już została określona "Królową Zimy", musiała spełnić swoje zimowe obowiązki w związku z chłopakiem, którego tu zastała. Nie, nie było to coś do czego z rozkoszą uciekała, ale było to coś,czego... Na pewno długo nie zapomni. Nie lubiła momentu, w którym ktokolwiek zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczę przesiąknięte ironią i wyrachowaniem może być zdolne, do przejawiania zainteresowania - sztuką. I bynajmniej Teixeira nie była chętna oddawaniu się komukolwiek na parkiecie. Była pod tym kątem nieśmiała. Niepewne i potrafiła tańczyć tylko wtedy, gdy... No właśnie. Kiedy była w stanie tańczyć? Prawdopodobnie tylko wtedy gdy wszystko układało się po jej myśli, i gdy wszystko miało jakiś większy sens. A miało teraz? Skąd! On widział jak tańczy. Była pewna, że to widział. Trzeba było to spotkanie zakończyć w trybie natychmiastowym. Nie mogła go przeciągać, bo wdawanie się w niepotrzebną dyskusje, mogłoby sprawić, że ją zapamięta, a najlepiej będzie jeśli zapomni. Musiał zapomnieć. Nie mógł jej wspominać. Jej ruchu. Uśmiechu. Niczego. Dość. Winter nie była taka. Traktowała ludzi jak zabawki. Mogła go wyrzucić do kosza w każdej chwili.
-Jestem na tyle obca, że dziwię się iż odwiedziłam w ogóle Hogwart... - Wywróciła oczami na swój charakterystyczny sposób, a potem całkowicie ignorując to, że się przedstawia, wyminęła go jednym susem, by jak najszybciej wrócić do swojej torebki, i... Rozbitych perfum. Gdy tylko zobaczyła, że jej buteleczka jest pęknięta i wylewa się z niej substancja o najprzyjemniejszej konsystencji po prostu zdębiała. Jednak nie podniesie głosu. Nie tym razem. Zawsze można użyć jakiegoś zaklęcia, prawda? Jakie to było zaklęcie... Nie ważne. Nieistotne!
Wszelkie wyrzucone przedmioty z torebki trafiły do niej ponownie, a dziewczę przewiesiło przez ramię swoją ukochaną rzecz. Uśmiechnęła się rozkosznie do obcego chłopaka, a po chwili puściła do niego oczko, jak gdyby nigdy nic. Jakby po prostu wszystko było ułudną fantazją, a to co się działo, wcale nie miało miejsca.
-Mój refleks. Mój talent. Nie każdy jest nim obdarzony... Ty zdecydowanie nie jesteś obdarzony taktem. Następnym razem jak będziesz miał zamiar kogokolwiek straszyć, zrób to odważniej. Gdyby ktoś rzucał zaklęcia niewybaczalne, myślę, że mógłbyś już nie żyć. Masz szczęście, że ich po prostu nie znam. - Dygnęła uroczo, a po chwili odwróciła się na pięcie by ruszyć w stronę drzwi wyjściowych.
-Po prostu mnie nie szukaj. Tak będzie lepiej.
Zniknęła. Zniknęła niczym sen, który nigdy nie powtórzy się dwa razy, ale czy na pewno tak miało być? Ułudne to nadzieje.

/zt. x2
Powrót do góry Go down


Nickodem Hamillton
Nickodem Hamillton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 171
  Liczba postów : 368
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7685-nickodem-hamillton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7690-prosze-o-list-drogi-watsonie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7691-nickodem-hamillton
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 17:58;

W końcu udało mu się doprowadzić do tego, że mógł zorganizować zajęcia, na których potwornie mu zależało. Nickodem był tak podekscytowany, że zjawił się w sali teatralnej na dwie godziny przed planowanym spotkaniem, by nieco tutaj ogarnąć. Fakt, że opuszczone miejsce miało swój klimat, ale przecież sterty starego pergaminu po jego i Echo nieudanych scenariuszach czy kilkucentymetrowa warstwa kurzu nie prezentowały się najlepiej. Na szczęście kilka ruchów różdżką pozwoliło mu na szybkie uporanie się z brudem i mógł zabrać się za przeglądanie notatek.
Miał tyle pomysłów, którymi chciał się podzielić z tymi ludźmi i nie wiedział, od czego zacząć. Musiał wziąć się w garść, bo inaczej zdenerwowanie zniszczyłoby jego wizję idealnych zajęć. A musiało być perfekcyjnie, oj tak.
Usiadł na scenie i wertował notatniki, zastanawiając się nad tym, co wykorzystać tutaj, a co zostawić do omówienia wyłącznie z jego teatralną prawą ręką, czyli Echo Lyons.
Cisza panująca w pomieszczeniu była tak przeraźliwa, że chyba pierwszy raz w życiu usłyszał tak wyraźnie tykanie zegarka na ręce. A na dodatek co chwila zerkał na drzwi, licząc na to, że ktoś zjawi się szybciej.
Powrót do góry Go down


Artur Mosijko
Artur Mosijko

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 21
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7997-artur-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7999-wietrznik-sowa-a-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8000-artur-mosijko
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 18:42;

W zwyczaju miał się nie spóźniać, a przychodzić wcześniej, więc przyszedł już dwadzieścia minut przed czasem. Krokiem raźnym, żwawym, kryjąc w sobie cichą ekscytację. Nie był najlepszym aktorem, ale miał inne talenty, a i też w tych swoich małych intrygach coś tam się nauczył kłamać. A to cenne, nieprawdaż? Było go słychać już daleka, jak lazł w tych swoich ciężkich, wysokich glanach, tak ochoczo noszonych przez mugoli z jego rodzinnych stron. Żelazowcy, albo jakoś tak się zwali. W wysokie buty miał wpuszczone bojówki, z wyraźnie wypełnionymi niektórymi kieszeniami. Na pupencji spodnie trzymał czarny, skórzany pas, ze srebrną klamrą, przedstawiającą potężny łeb kruka, z czerwonymi oczyskami. W spodnie miał wpuszczoną czarną koszulkę z jakimiś celtyckimi splotami w jadowicie zielonym kolorze. Nie opinała się na nim, ale pewnie jakieś dziewczyny mogły zauważyć fakt, że na jego szczupłym ciele jest tylko niezbędna warstwa mięśni do gry w quidditcha - więc i nie ma czym się podniecać.
-Witam.
Skłonił grzecznie głową w stronę znajomego z dormitorium, nie stając w progu, lecz bezpardonowo wskakując na scenę i czyniąc parę kroków. Z dumą, rozglądając się po całym pomieszczeniu, z wypiętą piersią i uniesioną głową. Akuratnie tego nie musiał aktorzyć, doskonale wczuwał się w rolę kogoś kto będzie władał niczym rzymski cesarz. Nie odzywał się więcej, po prostu trzymał jedną dłoń na pokrowcu przypiętym do paska, w którym miał swoją różdżkę, i rozglądał wokół. Musiał jakoś stłumić swój stres, całą tą tremę.
Powrót do góry Go down


Mathilde Villadsen
Mathilde Villadsen

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 510
  Liczba postów : 1382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6313-mathilde-olivia-villadsen#177625
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6376-poprosze-najladniejsza-pocztowke#179438
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7164-mathilde-olivia-villadsen#204301
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 20:39;

Tylko trochę słońca, które przynosiło jej szczęście i mogła tu przyjść. Wróciła przecież kilka dni temu z długiej wycieczki nie dając znaleźć siebie nikomu. Nie zdziwiło jej to, że znużone sowy porzuciły list na wycieraczce nie czekając na to, aż odwiązałaby je od ich nóżek. Cieszyła się jednak, że nie było jej w tym pustym domu bez życia, bez ludzi, bez uczuć, bez wartości za które oddałaby życie. Tętniła rozczarowaniem, niespełnioną miłością, oszukanymi przyjaźniami. Gdzieś tam w środku się wypalała, a zgliszcza nie wydawały się być dobrą zachętą do czegoś nowego. Ale ileż to można zamykać się na świat? Ileż łez można przelać za ludźmi, którzy nawet na Ciebie teraz nie byliby gotowi spojrzeć? Siedząc bezczynnie przeglądała listy od kolejnych ludzi, którzy byli mocno zainteresowani jej aktualnym położeniem. Już nie cieszyła się tak bardzo czyjąś uwagą. Naprawdę nie. Bała się po prostu, że ktoś znów odkryje jej słabości, że ktoś znów przetnie ją czymś zbyt ostrym i to błędne koło zacznie staczać się z wielkiej góry uczuć z szybkością światła... Nie bój się. Wielkie oczy ma ten strach. - słysząc tą sentencję w głowie pokręciła nią czując narastający ból w klatce piersiowej. Otuliwszy się łososiowym sweterkiem po prostu teleportowała się przed bramy Hogwartu z torbą, w której miała schowany aparat i wyciągnąwszy na wierzch odznakę prefekta przemierzyła schody, dróżkę, dziedziniec, plątaninę korytarzy i wreszcie... Wreszcie dotarła do sali teatralnej, gdzie od razu zwróciła Nickodema, do którego bezceremonialnie podeszła, by się do niego przytulić. Ciepła dusza... Dobra dusza. Mogłaby przy nim chociażby stać. Tętnił zapałem, a przede wszystkim był tu obecny.
- Cześć. Dziękuję za list. - Rzuciła, gdy się od niego oderwała, po tym przyjacielskim uścisku, a jej szmaragdowe oczy zarejestrowały obecność jeszcze jednego człowieka.
- Hejka. - Uśmiechnęła się jak najładniej umiała. Przecież grunt to zrobić dobre pierwsze wrażenie. Prawda?
- To jak? Mam już Ci robić zdjęcia panie reżyserze? - Spytała zaczepnie rozglądając się po wnętrzu, którego jeszcze nigdy nie widziała.
Powrót do góry Go down


Echo Merope Lyons
Echo Merope Lyons

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Ścigająca
Galeony : 1913
  Liczba postów : 840
http://czarodzieje.org/t7121-echo-merope-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7122-listy-echo#203156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7206-echo-lyons
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 20:47;

Echo planowała sobie, że przyjdzie wcześniej, naprawdę. Uznała, że pojawi się przynajmniej godzinę przed czasem, podświadomie czując, że Nickodem także przybędzie wcześniej. Ona, jako prawa ręka Mistrza, nie mogła być gorsza! Plany jednak skończyły się na planach, a Lyons wpadła do sali pięć minut przed umówioną godziną. No nic, na szczęście nie obiecywała, że będzie wcześniej.
- Hej! - przywitała się wesoło, przemierzając szybko salę, czym zmusiła swoje loki do lekkich ruchów. Podskakiwały tak raźnie, jak czuła się Echo.
- Echo Lyons - przedstawiła się nieznanemu Krukonowi, machając do niego, gdy już znalazła się obok Nickodema, któremu zajrzała w notatki. Miała ze sobą swój szkicownik, który zaraz otworzyła, aby nabazgrać szybko scenę i kilka postaci w wyobrażonych przez siebie kostiumach. Ostatnio robiła to dosyć często, planując mniej więcej, jak mogłyby wyglądać stroje. Inspirowała się tym, co widziała w garderobie teatralnej, ale nie ograniczała się tylko do tego, co mieli. Oprócz gotowych kostiumów z Hogwartu mieli także najzdolniejszy nabytek - Mathilde Villadsen. Ona mogła wyczarować im jeszcze piękniejsze wdzianka. I proszę, właśnie tu była! Echo (zanim rozłożyła się ze swoim szkicownikiem) podeszła do niej i uśmiechnęła pogodnie, zaraz porywając ją w przyjacielskie objęcia.
- Uśmiechaj się dużo i daj mi czasem aparat, żebym mogła cię uwiecznić w naszym gronie!
- Hej, Nick, ostatnio zaczęłam martwić się o muzykę. Ja mogę grać na flecie, ale to nada się raczej do jakichś ognisk i tych spraw. Szukałeś jakichś uzdolnionych pianistów, skrzypków albo kogoś kto gra na jakichś nietypowych instrumentach? Gitarzyści to nie problem, ale na przykład dudy, ooo, to byłoby ekstra - rozgadała się, przerywając na chwilę szkicowanie. - Niby można użyć gramofonu, ale to nie to samo.
Powrót do góry Go down


Katniss Johnson
Katniss Johnson

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 1304
  Liczba postów : 545
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7393-katniss-johnson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7406-tutaj-katniss-johnson-zostaw-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7405-katniss-johnson
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 21:16;

Katniss przyszła na zajęcia planowane na dzisiejszy dzień. W końcu z tego co się zorientowała, były organizowane dla wszystkich, a zawsze uczono ją, by próbować różnych rzeczy. Entuzjazm Gryfonki był na pewno spowodowany również tym, że miały to być zajęcia teatralne, a dziewczyna lubiła grać i wcielać się w różne postacie. Wyzwaniem mogło być to, że nie znała osobiście obecnych tu ludzi i spodziewała się, że większości zebranych uczniów nie będzie znała. Trzeba jednak przezwyciężać strach, prawda? Nie wiedziała, jak powinna się przywitać. Czy zwykłe 'cześć' nie będzie zbyt...nieaktorskie? A 'dzień dobry' zbyt oficjalne? Katniss wybrnęła z tego tak, że skinęła z usmiechem głową obecnym na sali, mając nadzieję, że za bardzo się nie wygłupi. Czekając na reakcję, zaczęła rozglądać się z zaciekawieniem po pomieszczeniu.
Powrót do góry Go down


Nickodem Hamillton
Nickodem Hamillton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 171
  Liczba postów : 368
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7685-nickodem-hamillton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7690-prosze-o-list-drogi-watsonie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7691-nickodem-hamillton
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 21:30;

WAŻNE: Póki co po prostu ze sobą rozmawiajmy, a kiedy zbierze się duża grupa ludzi, zaczniemy zajęcia. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza. Po prostu głupio tak milczeć, kiedy każdy pragnie coś od siebie dodać.

Ktoś wszedł do salki w momencie, gdy wciągnął się w rozczytywanie tekstu. O ile zazwyczaj nie miał z tym problemu, tak gdy działał pod impulsem, jego notatki wyglądały jak dzieło trzylatka. A to całkowicie niszczyło jego perfekcjonizm.
Drgnął i spojrzał na przybysza, po czym podniósł się ze sceny, by go przywitać.
- Również witam – odpowiedział, spychając na bok swoje zeszyty. Nie sądził, że pojawi się tutaj ktokolwiek poza dziewczynami, do których wysłał wcześniej listy. No dobra, pozostawał jeszcze Ruthven, który póki co zgodził się wpaść, ale to nie było do końca pewne. Przecież tyle go namawiał na to, aby się tutaj pojawił. Pasował do grupki talentów, którą sobie zebrał. Ciekawiło go również, czym mógł się pochwalić przybysz. Kojarzył go z dormitorium. Właściwie Krukonów znał jak nikogo, bo zawsze obserwował ludzi i rozglądał się za nowymi znajomymi.
Chłopak trochę zadziwiał go swoim wyglądem, bo w Hogwarcie Nickodem widywał ludzi przeważnie w szkolnych szatach, nawet w czasie wolnym, bo nikomu nie chciało się przebierać. Teraz jednak sam miał na sobie dżinsy i białą koszulę. Zazwyczaj czuł się lepiej w mugolskich ubraniach. Te czarodziejskie zbyt mocno kojarzyły mu się z zakonnikami.
- Zostało jeszcze trochę czasu – dodał, spoglądając na zegarek. Nie sądził, że to minie tak szybko, ale najwyraźniej wskazówki na maleńkiej tarczy zrobiły mu psikusa.
Już otwierał usta, by coś jeszcze dodać, gdy wpadła Mathilde i szybko zjawiła się tuż przy nim, przytulając go. Odwzajemnił uścisk, jakoś podświadomie czując, że tego potrzebowała. Tillie była zawsze wrażliwa i choć niekiedy ta cecha mogła uprzykrzać życie, on ją doceniał. To pomagało w rozumieniu prawdziwej sztuki, zwiększało ludzką empatię…
- Przecież obiecałem, że napiszę – odpowiedział jej, uśmiechając się. A potem wraz z nią spojrzał na Artura. – Chciałem zapytać, czy odkryłeś w sobie zdolności aktorskie czy też przychodzisz z czymś innym. Mamy tu również tancerzy, piosenkarzy i projektantów strojów. Każdy talent się przydaje.
I po raz kolejny drzwi otworzyły się, a do środka wpadła burza jasnych loków w postaci Echo Lyons. Zignorował to, że bezczelnie zajrzała mu do notatek, choć wiedziała, że i tak o wszystkim jej opowie. Nie lubił, gdy ktoś spoglądał na początki jego pomysłów – wolał sam je omawiać, dorzucając coś nowego na poczekaniu. Czysta improwizacja. Ale jej mógł wybaczyć – to w końcu osoba, dzięki której udało mu się to wszystko zorganizować, bo wspólnie z Math popchnęła go do przodu.
- Demotywujesz mnie – odparł, patrząc na nią z rozpaczą. Naprawdę ciężko było znaleźć muzyków, którzy graliby klasycznie. A on sam nie mógł przecież pogrywać na wiolonczeli, jednocześnie pilnując aktorów i scenografii. Brał na siebie zbyt wiele, naprawdę. – Ale skoro już o tym wspominasz, to śmiem sądzić, że masz kogoś na oku.
Paplanina Echo pochłonęła go całkowicie. Jak zwykle zresztą, bo już tak na niego działała.
- Dudy byłyby cudowne, ale ja myślałem jeszcze o lirze korbowej – pochwalił się swoim pomysłem. – Wyobrażasz sobie coś tak cudownego na scenie? A o flecie przecież już rozmawialiśmy. Mówiłem Ci, że mam pomysł.
Miał oczywiście na myśli spacer po Zakazanym Lesie, podczas którego chciał się jej pochwalić najnowszym spektaklem, który narodził się w jego głowie. I dopiero teraz sobie uświadomił, że bezczelnie zignorował Mathilde i Artura.
- A wy co o tym sądzicie? – Zapytał ich. – Grasz może na czymś? – Zwrócił się do Krukona, bo wiedział, że Puchonka preferowała malowanie i projektowanie strojów. Dla niej też miałby bojowe zadanie, gdyby doszło do tego, że razem z Echo zaczną pracować nad tym projektem z Lasu. - A może Ty? - Zapytał dziewczynę, która właśnie się pojawiła, po czym przedstawił się jej, ponieważ widział ją po raz pierwszy w życiu. Nie wiedział, czy pozostali ją znali, dlatego czekał na ich reakcje.
Powrót do góry Go down


Artur Mosijko
Artur Mosijko

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 21
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7997-artur-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7999-wietrznik-sowa-a-mosijko
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8000-artur-mosijko
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 22:13;

Odpowiedział zdawkowym uśmiechem na jego uwagę o czasie, następnie spokojnie obserwując każdego przybywającego, cicho zbywał pytania, dopóty nie został postawiony pod ścianą. Uśmiechnął się, a uśmiech miał nieco przerażający. Niczym jakiś psychopatyczny błazen, szeroki, duży, niemalże zmieniający twarz i zajmujący prawie pół jej. Oczy mu się zwęziły jak u Azjaty, acz spod długich rzęs wydobywał się skromny błysk jego oczu. Sięgnął zgrabnie ku kieszeni na wysokości kolana, wygrzebując coś, by zaraz wyprostować rękę i podstawić około dwudziestocentymetrowego wężyka pod nos "szefa" teatru. Obserwował jego reakcję uważnie, by zaraz przemówić w języku gada i poprosić go o wejście na jego głowę i wyprostowanie się tam. Co też - z trudem - uczynił.
-W aktorstwie chcę się tak na prawdę podszkolić, ale mam parę talentów.
Teraz, gdy jego uśmiech znikł, mógł zauważyć dwie charakterystyczne cechy w jego sposobie mówienia. Pierwsza, to słyszalny polski akcent, a druga, to minimalne ruchy warg. Budowa łba i strun głosowych tego człeka, pozwalała mu na mówienie głośno, wyraźnie, a czasami i bardzo szybko, prawie nie ruszając ustami. Żadna sztuczka, po prostu taki się urodził. Z wężem na głowie, znów oparł bezwiednie dłoń na pokrowcu różdżki, drugą wyciągając w powietrze niczym znak stop.
-Artur.
I na tym koniec jego prezentacji. Ot, enigmatyczny człek.


Ostatnio zmieniony przez Artur Mosijko dnia Czw 17 Kwi 2014 - 1:36, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Vivienne Berry
Vivienne Berry

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 49
  Liczba postów : 58
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7925-vivienne-berry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7927-listy-do-vi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7929-vivienne-berry
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 23:14;

Zmierzała pewnym krokiem do zachodniego skrzydła. Nie bardzo wiedziała w jakim celu się tam wybiera, ani czy naprawdę tego chce. Tego dnia w jej głowie krążyło tysiąc niechcianych myśli, musiała je wreszcie odgonić. Teatr. Tak, zdecydowanie go lubiła, lecz.. raczej preferowała oglądanie przedstawień z perspektywy widza. Dlaczego więc tam poszła? Usłyszała od kogoś, że potrzebują każdego, kto ma choć krztę talentu artystycznego, w jakiejkolwiek dziedzinie.
Vivi uwielbiała grać, spędzać wspaniałe chwile tylko ze skrzypcami, wygrywając smutne, wzruszające melodie, a czasem skoczne i taneczne. Momenty melancholii, w których liczyły się tylko nuty, zlewające się w niezwykłe frazy. Lecz ileż czasu można spędzać samotnie! Niedługo od tego wszystkiego stanie się chyba jakimś pieprzonym pustelnikiem. Trzeba wyjść, poznać trochę ludzi!
Otworzyła drzwi do sali teatralnej, nie bardzo wiedząc co tam zastanie. Miała tylko nadzieję, że się nie spóźniła i nie zaczęli bez niej. W końcu nie była zaproszona, nie dostała żadnego listu, ale skoro otwarte dla wszystkich...
Co do uspołeczniania się, o tak, zdecydowanie powinna zacząć. Oprócz dwóch krukonów, których chcąc nie chcąc znała, ale tylko z widzenia, nie kojarzyła reszty ludzi. Mimo to przywitała się i uśmiechnęła przyjaźnie do tych, którzy zwrócili uwagę na jej przybycie, po czym skierowała kroki w głąb sali.
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptySro 16 Kwi 2014 - 23:42;

Cathy szła w stronę Sali Teatralnej podekscytowana i pełna nadziei. Uwielbiała teatr już od najmłodszych lat, więc bardzo się ucieszyła, gdy dowiedziała się, że szkoła planuje coś związanego z teatrem. Jej mugolska mama zaprowadzała ją do teatru na różne przedstawienia, sama ćwiczyła w domu przed lustrem róże sztuki. Wiedziała, że jest stworzona do teatru. Nie czekając długo wzięła swoją ulubioną czekoladę w kieszeń a książkę w drugą kieszeń i ruszyła w stronę sali. Weszła trochę niepewnie do środka przed drzwiami biorąc głęboki oddech. -Witam wszystkich... Powiedziała cicho, lecz tak, by wszyscy ją usłyszeli.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 17 Kwi 2014 - 0:01;

Kółko teatralne? To takie szkolne. No, ale w końcu, nie organizowali go nauczyciele, tylko studenci tak? Może jakiś teatrzyk niezależny udałoby się skręcić? Kto wie. Wszystko się okaże. W sumie, nawet się ucieszył, kiedy usłyszał o tej inicjatywie. Bo w sumie, czemu nie? To takie wspaniałe. W sensie, uczyć się tekstów, grać i w ogóle wszystko pięknie, ładnie. W sumie, do salki teatralnej przyciągnęły go dwie rzeczy – czysta ludzka ciekawość. No i czysta ludzka ciekawość. Ta pierwsza dotyczyła chyba klasycznych spraw, a więc pomysłów, terminów zajęć, możliwości palenia podczas prób, preferowanych sztuk przez reżysera i takich tam pierdółek. Druga z kolei to już bardziej dotykała ekipy. Kto tu przyjdzie? W sumie także dlaczego? Jak dużo znajomych twarzy tutaj spotka no i takie tam pierdoły. Ale chyba najbardziej ciekaw był osoby samego reżysera, bo w końcu to z nim chciał pogadać, prawda. No, a nazwisko niewiele mu mówiło. Aż dziwne, bo przecież ten.. no byli z jednego domu, o ile dobrze spamiętał.
W każdym razie, Piątek przekroczył próg Sali, ze swoim jakże ciekawym egzemplarzem mugolskiej literatury dorwanym w londyńskiej księgarni. Były to nowozelandzkie dramaty współczesne. Wiem, brzmi strasznie. Strasznie ciekawie. I takie też jest. Ku swojej radości dostrzegł tu kilka bardzo znajomych twarzyczek. – Witaj! Co tam? – rzucił, podchodząc do Cathie i przytulając ją na dzień dobry. Z tą akurat leżał po feriach w szpitalnym w jednej sali. Fajnie było, aczkolwiek trochę cicho. No, ale czego tu wymagać, skoro ta cała infekcja rzuciła im się na aparat mowy i gardło? W każdym razie, pogadał z nią chwilę, po czym ruszył dalej. No, oprócz tego Echo, która chyba zbyt dużą sympatią go nie darzyła, no i ta fajna dziewczyna z białymi włosami, wraz z nim chodząca na Żywioły. Ciekawy asortyment. Poza tym oczywiście osoby jemu nieznane. Cóż, ciekawie się zapowiadało. – Przepraszam! – chłopak rzucił spokojnie, ale chyba nie zdołał się przebić przez wszystkich. Wziął więc pobliskie krzesło, stanął na nim i jeszcze raz zaczął. – Przepraszam! Mogę wiedzieć, kim jest człowiek, który nas tutaj sprowadził, zakładając, że tu jest? – spokojnie powiedział, wszyscy a przynajmniej większość go słuchała, toteż mógł jeszcze raz przyjrzeć się wszystkim nowym twarzom. Nie. nikogo oprócz wymienionych nie kojarzył. Cóż, no. Hogwart jest duży, prawda? Zbyt duży, żeby znać wszystkich, powiedziałbym.
Powrót do góry Go down


Amelia Wotery
Amelia Wotery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołactwo
Galeony : 493
  Liczba postów : 846
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2239-amelia-wotery?highlight=Amelia+Wotery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5271-sowka-amelii
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7243-amelia-wotery
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 17 Kwi 2014 - 10:07;

Amelia postanowiła sprawdzić swoje umiejętności aktorskie. Każdego dnia była bowiem wspaniałą aktorką, ukrywając przed wszystkimi swój ogromny problem. Właściwie, nie było nikogo z kim chciałaby się nim podzielić, ale to już inna sprawa. Po prostu chciała się rozerwać i porobić coś miłego, z, miała nadzieję, fajnymi ludźmi. Bardzo ucieszyła się, czytając ogłoszenie o kółku teatralnym i oczywiście przyszła od razu, gdy tylko Krukon wyznaczył godzinę i miejsce spotkania. Była odrobinę przed czasem, ale w klasie zebrała się już spora grupka osób. Z jej partnerem do Quidditcha na czele. Gdy wpadła do sali, właśnie on zabierał głos.
- Cześć! - rzuciła wesoło podchodząc do niego i kładąc mu delikatnie rękę na ramieniu, na znak przywitania się z nim. Zabrała ją jednak od razu, przekrzywiając głowę i obserwując swojego towarzysza. - Nie sądziłam, że akurat Ciebie tu spotkam. Nie wyglądasz na zapalonego aktora, nie sądzisz? - uniosła lekko brew do góry, czekając na ciętą ripostę chłopaka.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 17 Kwi 2014 - 13:53;

Katherine przypadkiem dostrzegła na tablicy informacyjnej małą karteczkę informującą o kółku teatralnym. Stała pod tablicą dobre pięć minut zastanawiając się co też może zrobić z tą informacją. W końcu przebrała się w ciuchy, które na pewno założyła by jej siostra i wyprostowała dokładnie włosy. Wyglądały zupełnie tak jakby ciężarkami były ciągnięte ku dołowi, proste niczym druty, wręcz idealnie proste. Bluzkę miała czerwoną, niezbyt rzucającą się w oczy i sportowe spodnie a do tego adidasy do biegania. Włosy puszczone zostały luźno na twarz.
Bez słowa wkroczyła do środka, ale nie tak jak by to ona zrobiła czyli z hukiem i z gracją, ale jak jej siostra czyli cicho i ledwo dostrzegalnie. Ale wiadomo jak to jest. Gdy nie chcesz być dostrzeżonym to nagle wszyscy cię dostrzegają.
Usiadła w jednym z obecnych tutaj foteli specjalnie stworzonych z myślą o oglądających spektakle teatralne i założyła nogę na nogę. Może tak szybko nikt do niej nie podejdzie. Chciała się chwilę pobawić kosztem swojej siostry.
Powrót do góry Go down


Juliette Scorpion
Juliette Scorpion

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 47
  Liczba postów : 62
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7981-juliette-scorpion#223114
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7984-juliette-i-jej-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7983-juliette-scorpion
http://www.academy-fissuratus.forumpolish.com
Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 EmptyCzw 17 Kwi 2014 - 15:48;

Juliette szlajała się po całej szkole z gitarą którą zwinęła bratu. Boże przecież on ją zabije jak zauważy brak starej gitary. Przeszła w końcu obok tablicy informacyjnej i co zobaczyła?? Karteczkę o kółku teatralnym. I tak nie miała co robić więc powoli ruszyła w tamtym kierunku... Najwyżej będzie robiła za muzyka w tym kółku i tyle... W końcu nie nadawała się na aktorkę... Zresztą jedyne co potrafiła to właśnie grać.

Weszła do środka bardzo powoli. Nikogo tu chyba nie znała... A nawet na pewno nie znała. Boże... Tyle lat tu uczęszcza a nikogo nie zna... Co z niej za dziewczyna.
- Cześć- powiedziała do wszystkich i usiadła z gitarą gdzieś z boku. Oby jak najdalej od reszty bo czuła się dziwnie. Jak można nikogo nie znać w tak wielkiej szkole?? Chyba wystarczy być nią... Ona zazwyczaj uciekała i stroniła od ludzi bo... ranią. Tak nikt nie potrafi zranić tak jak inny człowiek..
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala Teatralna  - Page 19 QzgSDG8








Sala Teatralna  - Page 19 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 19 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 19 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala Teatralna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 19 z 38Strona 19 z 38 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20 ... 28 ... 38  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala Teatralna  - Page 19 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
drugie piętro
-