Trawa na łące była nieco dłuższa niż w innych miejscach na błoniach. Poza tym było tu więcej kwiatów, głównie stokrotek. Na środku rosło duże drzewo, z długimi grubymi gałęziami. Miejsce te było mało oblegane przez uczniów, więc jeśli ktoś chciał w spokoju poczytać książkę czy po prostu odpocząć od kłótni i hałasów w szkole, było to idealne miejsce, a o zachodzie i wschodzie słońca wręcz wymarzone, dla zakochanych par.
Trzeba bylo przyznać, że ostatnimi czasy Christopher bardzo rzetelnie wywiązywał się ze swojej funkcji opiekuna kółka Miłośników Przyrody. Spotkania były regularne, co Lucasa bardzo cieszyło, zwłaszcza teraz kiedy szła wiosna i można było pomóc gajowemu w porządkach, o czym przekonał się przychodząc na polanę. - Dzień dobry, panie O'Connor - przywitał się z mężczyzną, z ciepłym uśmiechem podchodząc do niego, by jak się później okazało wylosować jeden z kamyków w skrzynce. Niebieski kamyk z cyfrą dwa, sprawił, że Ślizgon zaczął zastanawiać się co takiego będzie ich dzisiejszym zadaniem. - Mam dwójkę - oznajmił czarodziejowi, po czym odszedł na bok, aby zrobic miejsce reszcie. Rozejrzawszy się wokoło miał pewne przypuszczenia, widząc w oddali przeróżne krzewy i drzewa, które zdecydowanie wymagały zajęcia sie nimi. Kawałek dalej można było tez dostrzec donice, a więc zapowiadało się naprawde pracowite spotkanie kółka.
Nic tak nie cieszyło przy początku tygodnia jak ogłoszenie o spotkaniu Stowarzyszenia Miłośników Przyrody. Były to oczywiście jego najulubieńsze zajęcia pozalekcyjne, na które uczęszczał z chęcią i nie trzeba było mu dwa razy powtarzać o dacie, którą od razu wpisał do swojego kajecika. Wierzył, że gajowy i tym razem przygotuje dla nich jakieś ciekawe zajęcie. Dotarł więc na polanę, na której miało odbyć się spotkanie i przywitawszy się z Christopherem, usłyszał, że ma wylosować sobie zadanie, w postaci numerku, umieszczonego na kolorowych kamykach. Sięgnął więc dłonią do skrzynki, aby wyciągnąć jeden w odcieniach żółci. Zgodnie z poleceniem, podał mężczyźnie cyfrę, po czym omiótł wzrokiem znajdujące sie nieopodal donice, a za nimi wszelakie kwiaty, krzewy czy drzewa, wymagające pielęgnacji. Dearowi aż ręce paliły się do roboty, kiedy widział to wszystko. Tylko zakładać rękawice, brać narzędzia i wio!
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Dawno nie było jej na spotkaniu Stowarzyszenia Miłośników Przyrody - a uważała to kółko za jedno z zajęć nie tyle dodatkowych, co koniecznych. Jeśli wziąć pod uwagę ile już stworzeń udało się jej i Darrenowi zgromadzić w Exham Priory - nie mogła się tematem ONMSu przestać interesować. Z resztą, nawet nie zamierzała. Toteż w przerwie między zajęciami, wyprysnęła z wieży Ravenclawu, gnając po dwa stopnie na sam dół zamku. Szary sweter wkasała w ciemne jeansy, z których kieszeni wystawały rękawice ze skóry węża morskiego. Włosy w biegu związała w luźny kok na karku - a przynajmniej chciała, bo kosmyki zaplątały jej się w złoty łańcuszek brisingamena. Przeklinając więc pod nosem po czesku, podjęła się prób uwolnienia z biżuteryjnych okowów, przemierzając błonia w kierunku chatki uwielbianego przez wszystkich gajowego. Szło jej jednak co najmniej kiepsko. Oczyma wyobraźni już widziała jeden wielki kołtun zamiast koka na swoim karku. Z niejaką desperacją rozejrzała się po polance - Lucasa czy Huntera dziwnie jej było prosić o pomoc... ale szare oczy napotkały w końcu znajomą twarz, o równie jasnym spojrzeniu. — Um, Nana, wybacz - ale mogłabyś mi pomóc? — zagadnęła dość bezceremonialnie, mierząc Whitelightównę wręcz błagalnym spojrzeniem. Kojarzyła dziewczynę nie tyle z korytarzy Hogwartu, co Ministerstwa Magii - kiedy obie pracowały w tym samym Departamencie. Choć prawdopodobnie innych Wydziałach. — Też chyba dawno nie byłaś na kółku, co? — rzuciła dość swobodnie, maskując własne zakłopotanie.
Ostatnio coraz durniejsze pomysły przychodziły mu do głowy, odkąd postanowił ją otworzyć na nowe rzeczy, których wcześniej nie próbował. Na przykład tego dnia był to udział w szkolnym kółku przyrodniczym. Na jakie następne szalenstwo się zdecyduje? Jad bazyliszka? Zasypianie przy zgaszonym świetle? Kto wie. Co gorsza, zaciągnął ze sobą na tą ogrodniczą farsę Fredkę, tłumacząc jej po drodze na polankę, że: - Słuchaj, ogrodnictwo to jest podobno bardzo relaksujące zajęcie, a ja się muszę kurwa w chuj zrelaksować zanim znowu się wkurwię i czymś w kogoś rzucę. Musimy to zrobić dla dobra społeczeństwa. Znaczy ja, a ty, eee, żeby nie stracić ani jednej cennej sekundy mojego towarzystwa - i ta wspaniała argumentacja podziała na tyle, że Fredka dotarła z nim w okolice chatki gajowego @Christopher O'Connor, do którego też zaraz podeszli. Prawda była taka, że cykał się wbić na te zajęcia sam i zabierał ją ze sobą w ramach tzw. wsparcia moralnego i ewentualnego towarzysza do zrobienia z siebie kompletnego debila. - Dzień dobry, ee, bo my z Fredką nie jesteśmy zapisani, ale byśmy chcieli pomóc, możemy? - zapytał uprzejmie gajowego i właściwie ledwo miał odwagę spojrzeć na mężczyznę, któremu przecież zawdzięczali oboje z Solbergiem życie i oczywiście było mu bardzo głupio z tego powodu. Jeśli pozwolił im zostać i wylosować numerek, Boyd pokazał mu że trafiła mu się trójka i odeszli z Fredką gdzieś dalej by poczekać na jakieś informacje co do tego co mają dziś robić.
Wiedział, że w tym miesiącu zadania z koła Miłośników Przyrody kręcić się będą wokół roślin i Zielarstwa, co nieszczególnie go porywało, ale... dla Chrisa poszedłby i na dodatkową lekcję Historii Magii. Zebrał się więc w sobie i wstał wcześniej, by ogarnąć wszystko przed terenówką. Posprzątał klatkę szczurów, które wypuścił na wybieg, wypucował też klatkę sowiszcza, a co. Nakarmił swoje dziadki, potem samego siebie, dodatkową kanapkę z masłem orzechowym i konfiturą dyniową pakując na wynos. Ubrał się w luźne stare dżinsy i białą bawełnianą koszulkę, na którą zarzucił flanelową koszulę w czerwono-czarną kratę. Wyglądał jak podróba ogrodnika, ale to nawet odzwierciedlało jego wiedzę na temat roślin. Jak tylko dotarł na miejsce, to od raz pomachał Gajowemu i całej reszcie. Polana wyglądała pięknie, mimo że jeszcze nie pokazała całego swojego uroku. Gdy wiosna się rozhula - ten niepozorny zakątek będzie wręcz pachnieć czystą magią. Kątem oka dostrzegł, że Chris rozdaje jakieś fanty. Lub... każe coś wylosować z tajemnej skrzynki? Podszedł bliżej i sam sięgnął po swój los. Wyciągnął kolorowy kamyk z numerem 2, jak większość jego poprzedników. Podejrzane. - Dwójka. - zaprezentował kamyk prowadzącemu - Czyżby to była Twoja ulubiona cyfra? - dopytał trochę ciszej, pozwalając sobie na spoufalanie się z @Christopher O'Connor. Był naprawdę zaciekawiony, co ich czeka i co oznacza wylosowana dwójeczka.
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Ostatnio była trochę nieobecna. Wstawała o świcie, robiła trening jeszcze przed zajęciami, biegła do szkoły, w czasie lekcji była jakaś nieobecna, a już chwilę później robiła się noc, uświadamiając, że kolejny dzień przepłynął jej przez palce. Czuła się, jakby oglądała swoje życie z perspektywy widza, samej nie uczestnicząc w nim w pełni i nie potrafiła nawet określić, dlaczego ta się dzieje. Może była to kwestia stresu w związku ze zbliżającym się meczem? A może świadomość, że zostały jej niecałe trzy miesiące do ukończenia szkoły? Nie czuła się gotowa na to, żeby opuścić mury Hogwartu. Kompletnie nie wiedziała, gdzie miałaby się podziać i co miałaby ze sobą zrobić. Czuła się, jakby siedziała w płonącym pomieszczeniu, usilnie udając, że wszystko jest w porządku. Uśmiechała się do znajomych, chodziła na lekcje, trenowała jak gdyby nigdy nic, ale wcale nie czuła się dobrze. Na myśl o egzaminach zaczynało ją mdlić, a na wspomnienie ostatniego meczu, jaki będzie dane jej zagrać w Puchońskich barwach kręciło jej się w głowie. To było zdecydowanie za wcześnie... Mimo zmęczenia i kiepskiego humoru nie chciała odpuszczać spotkania miłośników przyrody. Z tego co wiedziała, mieli dzisiaj razem c Chrisem ogarniać błonia i nieco sprzątać, a praca fizyczna mogła jej pomóc oczyścić nieco umysł z dołujących myśli, dlatego o odpowiedniej godzinie pojawiła się obok chatki gajowego. Przywitała się z Chrisem i resztą ekipy, po czym sięgnęła do pudełka, by wylosować swoje zadanie. - Szczęśliwa piąteczka! - zakomunikowała gajowemu, uśmiechając się delikatnie. Nie wiedziała co ją czeka, ale miała nadzieję, że uda jej się nieco zmęczyć, dzięki czemu będzie mogła odpuścić wieczorny trening i pójdzie nieco wcześniej spać.
Freddie Moses
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Idę na spotkanie z Boydem kiedy tylko ten proponuje, nie mówiąc mi na początku, że chodzi o jakieś kółko przyrodnicze, czy co on wymyślił. Ze szczerym zdumieniem patrzę na Callahana, który tłumaczy mi wszystko o swoich próbach wyparcia gniewu, relaksującym hobby i poczuciu długu dla społeczeństwo. Parskam śmiechem dopiero kiedy mówi, że jestem tu aby nie tracić żadnych sekund jego towarzystwa. Domyślam się, że jestem bardziej wsparciem na szukanie alternatywnych zajęć, ale nie chcę mówić tego na głos. Po pierwsze nie chcę go zawstydzać. Po drugie, nie chcę się przyznawać, że chcę mu pomóc bardziej niż wypadałoby przy naszej luźnej relacji. - Nie mam ręki do roślin ani zwierząt - przyznaję patrząc się na Boyda i poprawiam czarną czapkę, odrzucając włosy na plecy. - Mam inne zdolności manualne jak wiesz - dorzucam jeszcze rubasznym żartem i chichocząc w najlepsze podchodzę do @Christopher O'Connor; z ciekawością zerkam na to co mamy zrobić. Również losuję kamyk i widzę, że mam inny numer niż Gryfon. - Panie O'Connor, to podział na grupy? Bo ja jestem tu dla Callahana, możemy być razem jeśli to o to chodzi? - pytam na wszelki wypadek jeśli mamy się rozchodzić, bo wcale mi się nie widzi sadzenie jakiś drzewek samej. Idę z Boydem na bok, machając jeszcze na powitanie do @Hunter O. L. Dear.
Nanael O. Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Czuła, że trochę się opuszcza ostatnio w tych bardziej prywatnych, okołoszkolnych aktywnościach. Nie chodziła już kibicować na meczach, co kiedyś było dla niej całkowitą normą i nie wpadała tak często na mniejsze czy większe imprezy. Na kółka też nie było jej do końca po drodze, bo przecież zawsze miała na głowie coś innego - jak nie szkołę, to pracę, w której nie chciała być byle przemykającą po korytarzach studentką, tylko jak najbardziej wartościowym pracownikiem. Pokazywała, że może kombinować ze swoją dyspozycyjnością i że nie są straszne jej liczne wyzwania, a jednak... Kiedy zmierzała w stronę polany przy chacie gajowego, nieco wątpiła w tę swoją wydmuchaną odwagę. Nie czuła się częścią Stowarzyszenia Miłośników Przyrody i było jej trochę głupio, że aż tak odsunęła się od tych aktywności. Zmartwienia wymusiły spokój, skutecznie blokując u Ślizgonki tlącą się w jasnych oczach ekscytację. - Hej, Jess - uśmiechnęła się, unosząc z zaciekawieniem brew, w pierwszej chwili nie domyślając się w czym problem i czemu dziewczyna tak uparcie walczy ze swoimi włosami. Zaraz już zaśmiała się lekko, delikatnie wyplątując kosmyki spomiędzy łańcuszkowych pierścieni. - Och, jakoś od wieków mnie nie było chyba - przytaknęła, ciekawsko spoglądając na losowane przez resztę kamyki. - Trochę chyba liczyłam na klimaty bardziej ONMS - przyznała cicho, zaraz podchodząc już bliżej gajowego, by poinformować go o wylosowanej szóstce. - Może czas się przekonać też do bliższej pracy z roślinami? - Dodała jeszcze do Jessici.
Co ją, na Merlina, opętało, że ostatnio zasuwała na praktycznie wszystkie możliwe zajęcia, nawet jeśli tematyka nie należała do jej ulubionych? Zupełnie tak jakby chciała nadrobić te poprzednie lata, gdy jeszcze jako uczeń, a nie student, podchodziła do niektórych rzeczy olewczo. Czy teraz zaczynała żałować? Nie. Nie była jedną z tych osób, które rozpamiętywały przeszłość i zastanawiały się, co poszło nie tak, co by zmieniły, i tak dalej, i tak dalej... Chciała po prostu czegoś się nauczyć, skoro miała ku temu możliwości i chęci, bo i te przecież nie były niewyczerpywalne. Trzeba było korzystać! Ubrała się stosownie do pogody i przede wszystkim wygodnie, tak, żeby mogła się spokojnie pobrudzić, jeśli byłoby to nieuniknione. W zasadzie nie wzięła ze sobą nic więcej oprócz różdżki (i dobrego humoru!), bo też nie posiadała żadnych rzeczy, które mogłyby się przydać na zielarstwie, ale do tej pory jakoś sobie bez nich radziła, więc i teraz raczej nie powinno być problemów. Już z daleka dostrzegła @Nancy A. Williams, do której miała ochotę od razu podbiec i rzucić jej się na szyję, ale przywołała w sobie instynkty samozachowawcze i najpierw radośnie przywitała się z gajowym, wylosowała dwójeczkę, pokazała ją O'Connorowi i dopiero po tym pogalopowała do Puchonki. - Nie poznaję cię, dziewczyno. Głowa do góry! - rzuciła, mocno ją przytulając. Nie wiedziała dokładnie, co się dzieje, ale nie miała żadnych wątpliwości, że coś jednak zaprzątało myśli Nancy - po prostu było to po niej widać.
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Christopher uśmiechał się do nich wszystkich, witał się z nimi przyjaźnie, a na pytanie Bruna pokręcił tajemniczo głową, jakby chciał mu powiedzieć, że kwestia jego ulubionej cyfry jest wielkim sekretem, którego na pewno nie może poznać. Spojrzał później na Boyda i Freddie, po czym skinął lekko głową, dochodząc do wniosku, że ma dla nich na pewno dobre zadanie. Wyciągnął z jednej ze skrzynek karteczkę, upewnił się, że jest na niej to, co uważał za odpowiednie dla twej dwójki, a później wręczył ją chłopakowi. - W porządku, w takim razie będziecie pracować razem nad tym zadaniem - stwierdził, po odchrząkał, a upewniwszy się, że nikt już nie nadchodzi, zabrał się do opowiadania, czym się dzisiaj zajmą. - Zima się skończyła i pewnie większość spodziewa się, że to pora na przyjemny odpoczynek, ale w przypadku ogrodów to czas bardzo wytężonej pracy, o czym nie możemy zapominać. Przygotowałem dla was zadania dotyczące roślin ozdobnych, warzyw, drzew i krzewów owocowych, właściwie wszystkiego, co możecie spotkać w ogrodzie. Pewnie uznacie, że to nigdy nie przyda się wam w przyszłości, ale wierzcie mi, możecie się jeszcze zdziwić. Znając ogólne zasady dotyczące sadzenia, czy przycinania roślin, o wiele lepiej poradzicie sobie z magicznymi odpowiednikami, z którymi zaczniemy również wkrótce pracować. Przy okazji bardzo bym was prosił, żebyście na koniec spotkania zapisali mi, z jakimi roślinami oraz zwierzętami chcielibyście pracować w najbliższym czasie, będę wam za to wdzięczny. Teraz proszę, podchodźcie do mnie, będziecie losować zadania, z którymi przyjdzie się wam dzisiaj zmierzyć. Wszędzie zostawiłem odpowiednie notatki i narzędzia, ale liczę również na waszą kreatywność, ostatecznie jesteście czarodziejami, więc możecie pomagać sobie za pomocą czarów - powiedział i mrugnął do nich, zaznaczając jeszcze, że mogą w każdej chwili poprosić go o pomoc, bo nie przyszedł tutaj tylko po to, żeby patrzeć na nich z daleka, czy robić coś podobnego. Kiedy podszedł do niego Hunter ze swoim kamykiem, Christopher zmarszczył lekko brwi, patrząc na zamazaną cyfrę i oczyściwszy ją nieco odkrył, że na pewno nie była to dwójka, ale trójka, za co chłopaka przeprosił i podał mu zaraz odpowiednią skrzynkę z karteczkami, życząc mu później powodzenia z zadaniem, jakie wylosował. Zaraz zresztą powtórzył to głośniej, gdy jego podopieczni zaczęli rozchodzić się do swoich zadań, szukając ich na podstawie kolorowych oznaczników wbitych w ziemie przy danych stanowiskach, takich samych, jak znajdowały się na wylosowanych przez nich kartkach. - Pamiętajcie, że przede wszystkim macie się dobrze bawić! Dla każdego mam herbatę i coś słodkiego, żebyście nie padli mi z wycieńczenia, a ci, którym pójdzie najlepiej, mogą liczyć później na niespodziankę.
Grupy zadaniowe
Osoby z kamykiem z cyfrą 2:
@Yuuko Kanoe Otrzymujesz następujące zadanie: By ogród zawsze dobrze wyglądał, trzeba zajmować się rosnącymi w nim krzewami ozdobnymi, które pozostawione same sobie zaczynają zupełnie dziczeć i nigdy nie wychodzi z tego nic dobrego. Tutaj jest całkiem sporo roślin ozdobnych, które wyglądają, jakby wybrały własną drogę życia. Znajdujesz przy nich notes, w którym umieszczono zasady dotyczące przycinania krzewów ozdobnych oraz ich formowania. Masz przed sobą całkiem sporo roślin, choćby forsycji, czy bukszpanów, a wszystkie aż proszą się o to, żeby im jakoś pomóc. Możesz wybrać tylko jeden gatunek, albo kilka, jak jest ci wygodniej, nie musisz od razu przycinać wszystkiego, co znajduje się na polanie.
@Lucas Sinclair Otrzymujesz następujące zadanie: W każdym ogrodzie potrzebny jest kompostownik. Jeśli dobrze rozejrzysz się po polanie, to niczego podobnego niestety tutaj nie znajdziesz. Trafiasz za to na materiały, które z całą pewnością mogą posłużyć do zbudowania takiego zbiornika. Chyba już wiesz, co cię czeka, prawda? Oprócz desek i innych potrzebnych ci rzeczy, znajdujesz na miejscu również notes. w którym opisano dość dobrze, jak należy zbudować kompostownik.
@Jessica Smith i @Aleksandra Krawczyk Otrzymujecie następujące zadanie: Przyszła pora na to, żeby zająć się ściółkowaniem i nawożeniem roślin. Ziemia już rozmarzła na tyle, by było to dobrym pomyslem, więc trzeba podwinąć rękawy i zabrać się do pracy. W miejscu, w które się udajecie, znajdują się worki z odpowiednimi rodzajami ściółek i nawozami, a także notes, w którym zapisano informacje na temat samego ściółkowania oraz nawożenia roślin ozdobnych. Możecie wykonywać oba te zadania albo podzielić się nimi, nie musicie wykonywać ich obu, decyzja należy do was.
@Bruno O. Tarly Otrzymujesz następujące zadanie: Wiele roślin ozdobnych jest wrażliwych na mrozy i z tego powodu zimują one pod najróżniejszymi osłonami. Przyszedł jednak kwiecień, zrobiło się dostatecznie ciepło, żeby zacząć je odsłaniać i nie ma już najmniejszego sensu, żeby dalej kryły się pod okryciami. Na miejscu, do którego zostajesz skierowany, znajdujesz notes, w którym wskazano główne zasady zdejmowania osłon. Poza tym musisz później oczyścić, osuszyć i złożyć maty słomiane oraz osłony z włókniny, by można było wykorzystać je w późniejszym czasie.
Osoby z kamykiem z cyfrą 3 oraz 5:
@Nancy A. Williams Otrzymujesz następujące zadanie: W pobliżu miejsca, gdzie Hunter ma sadzić drzewka i krzewy owocowe, znajdują się już takie rośliny, które najwyraźniej rosną tam co najmniej od zeszłego roku. Rosną jednak dokładnie tak, jak chcą! Przyszła wiosna, trzeba coś z tym zrobić, żeby przypadkiem nie zdziczały do reszty, bo nie o to chodzi. Znajdujesz na miejscu potrzebne ci narzędzia oraz notes z informacjami na temat cięcia krzewów owocowych i drzew owocowych. Nie musisz przycinać wszystkich roślin, możesz oczywiście wybrać te, które najbardziej ci odpowiadają, mogą to być tylko krzewy, tylko drzewa, tylko jeden gatunek.
@Boyd Callahan i @Freddie Moses Otrzymujecie następujące zadanie: Przy końcu polany, w pobliżu schowka przy chacie, znajdują się ogrodzone grządki warzywne. Znajdziecie tutaj naszykowane niewielkie drewniane skrzynki, w których znajdują się podpisane nasiona: marchwi, pietruszki korzeniowej i naciowej, rzodkiewki, cebuli, grochu, kopru i szpinaku. Obok nich znajduje się notes, w którym spisano, jak dokładnie sadzić każdą z tych roślin. Nie musicie posadzić wszystkich warzyw, możecie wybrać tylko niektóre z nich!
@Hunter O. L. Dear Otrzymujesz następujące zadanie: W jednym z najbardziej nasłonecznionych i odsłoniętych miejsc polany zgromadzone zostały sadzonki krzewów: porzeczki, malin i agrestu, możesz tutaj znaleźć również sadzonki jabłoni, śliwy, gruszy, brzoskwini, wiśni, czy czereśni. Oprócz nich znajdziesz tutaj także potrzebne ci narzędzia, jak również notes, w którym podano wszystkie potrzebne dla ciebie informacje. Nie musisz posadzić wszystkich sadzonek! Możesz wybrać tylko niektóre z nich - na ten przykład postanowisz posadzić same maliny. Możesz również sadzić po jednej sadzonce z każdego rodzaju, masz pełną dowolność.
Osoby z kamykiem z cyfrą 4 oraz 6:
@Irvette de Guise i @Nanael O. Whitelight Otrzymujecie następujące zadanie: Na polanie znajdują się donice z roślinami, które do tej pory zdobiły dziedzińce i niektóre korytarze zamku. Większość z nich jest już nieco zniszczona, część bardzo przerośnięta i trzeba coś z tym koniecznie zrobić. Obok roślin widzicie nowe donice różnej wielkości, wykonane z najróżniejszych materiałów, worki z ziemią oraz wszystkie potrzebne wam narzędzia. Znajdujecie również notes z informacjami na temat przesadzania oraz dzielenia roślin doniczkowych. Możecie wybrać gatunki roślin, z jakimi macie do czynienia. Nie musicie przesadzać i dzielić roślin, możecie wybrać jedno z tych zadań albo po prostu się nimi podzielić, wybór zależy od was.
Kości Jeden rzut k100 określa, jak sobie radzicie z danym zadaniem. Im mniej oczek, tym gorzej wam idzie, im więcej, tym lepiej. Powody niepowodzenia albo powodzenia zostawiam oczywiście wam.
Jeden rzut kością literową określa, czy coś wam przeszkadza albo pomaga
Pomoc czy nie?:
A Wrzos - niepokorna kocica gajowego - postanowiła przeszkodzić ci w twojej pracy, plącze się pod nogami, zaczepia cię, chce bawić się narzędziami, przy pomocy których pracujesz albo robi cokolwiek podobnego, przez co w efekcie tracisz koncentrację (- 5 pkt) B w czasie twojej pracy w twojej okolicy pojawia się samotny, dopiero co wybudzony bzyczek, który najnormalniej w świecie ostatecznie przysiada na twoim ubraniu i chociaż można uznać to za pewną przeszkodę, w efekcie jesteś tak zadowolony z tego, co się spotkało, że praca idzie ci szybciej (+ 5 pkt) C nic się nie dzieje D nic się nie dzieje E w czasie pracy nagle wypadają na ciebie robaki - pająki, dżdżownice, a może coś zupełnie niegroźnego; cokolwiek to jest i czy się tego boisz, czy po prostu na moment tracisz koncentrację, nie jest wcale tak przyjemnie (- 8 pkt) F nic się nie dzieje G postanawiasz zrobić sobie małą przerwę i sięgasz po herbatę/słodycze, które otrzymałeś od gajowego; krótka przerwa dodaje ci sił (+ 8 pkt) H nic się nie dzieje I niespodzianka! zostanie ujawniona dopiero na koniec zajęć! J nic się nie dzieje
Uwaga Kości rzucacie przy każdym poście, sprawdzając, jak wam idzie. Wyniki dodajecie, czyli jeśli w pierwszym poście będziecie mieć 50 punktów, w drugim 25, a w trzecim 70, to kończycie zadanie z wynikiem 145. Osoby, które pracują w parach dzielą wynik końcowy przez dwa. Nie ma złych wyników, pamiętajcie o tym! Litera I jest "jednokrotna", to znaczy, że zostaje przypisana pierwszej osobie, która ją wylosuje (i umieści w poście!), jeśli ktoś następny ją wyrzuci, musi po prostu kość literową przerzucić.
Kod:
<zgs>Zadanie:</zgs> <zg>Pracuję z:</zg> <zg>Jak idzie:</zg> wpisz wynik rzutu kości k100 <zg>Wiedza:</zg> wpisz liczbę punktów kuferkowych z zielarstwa <zg>Wiedza dodatkowa:</zg> przy zadaniach dotyczących kopania, sadzenia, przycinania, budowania, etc. - za każde 10 pkt z GM możecie dodać sobie 5 pkt; przy zadaniach dotyczących formowania roślin, przesadzania ich, rozdzielania etc. - za każde 10 pkt z DA możecie dodać sobie 5 pkt; jeśli używacie zaklęć do pomocy w pracach - za każde 10 pkt z zaklęć możecie dodać sobie 5 pkt; jednak maksymalnie możecie dodać 30 punktów (sumując wszystkie dziedziny, możecie mieć 30 z samego GM, jeśli pasuje to do waszego zadania albo 30 z zaklęć, albo 15 po 5 punktów z każdej dziedziny) <zg>Przeszkadzanie:</zg> wpisz wynik rzutu kością literową i wynikające z niego punkty dodatnie albo ujemne <zg>Suma:</zg> dodajecie: punkty kuferkowe z zielarstwa + k100 + punkty z GM/DA/zaklęć; UWAGA: kuferkowe dodajecie tylko jeden raz, początkowo; punkty z GM/DA/zaklęć wtedy, gdy coś tutaj wykorzystujecie, ale pamiętajcie, maksymalnie 30
Zasady UWAGA w zadaniach podane są linki opisujące wasze działania! Każdy z was otrzymuje notesy ze stosownymi informacjami na temat tego, jak postępować z danymi roślinami.
Hunter został przydzielony do innej grupy, ponieważ Hunter i Lucas obaj mieli wylosowaną kostkę 2, a chciałam nieco urozmaicić tutaj zadania!
Freddie została przydzielona do zadania z Boydem zgodnie z jej prośbą.
Czas na pisanie macie do północy 29 kwietnia, możecie wymienić się tyloma postami, iloma chcecie, ale pamiętajcie, że musicie napisać minimalnie dwa, żeby otrzymać punkty za spotkanie koła.
Dla osoby lub osób, którym pójdzie najlepiej, przewidziane są drobne upominki, natomiast wszyscy w trakcie spotkania otrzymują od Christophera herbatę i słodkości, żeby nie zabrakło wam werwy do pracy.
Jeśli ktoś jeszcze zamierza się pojawić, może jak najbardziej przychodzić! Proszę tylko wtedy dać mi znać, żebym mogła przydzielić kolejne zadanie do wykonania, jeszcze trochę ich zostało!
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
beautiful
Ostatnio zmieniony przez Christopher O'Connor dnia Pią 16 Kwi - 22:02, w całości zmieniany 1 raz
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Zadanie: Przesadzanie i dzielenie roślin (kość 4) Pracuję z:@Nanael O. Whitelight Jak idzie:30 Wiedza: 25pkt Wiedza dodatkowa:+5 za DA (11pkt w kuferku) +10 za Zaklęcia (21pkt w kuferku) = +15 Przeszkadzanie:E = -8pkt Suma: 30+25+15-8= 62
W końcu rozwiązała się tajemnica zagadkowych numerków, gdy przyszedł czas na rozdzielenie zadań. Irv podeszła do swojej dzisiejszej partnerki, która okazała się również należeć do Slytherinu. Podeszły razem do doniczek, w których znajdowały się fruwokwiaty i różaneczniki. -Chyba trzeba zacząć od przesadzenia ich w świeżą glebę. Mają tu zdecydowanie zbyt mało miejsca. - Rzuciła do Nanael, uważnie przyglądając się jednemu z okazów. Nie była to dla niej nowa czynność, więc postanowiła od razu zabrać się do roboty, wkładając na ręce ochronne rękawice i zaczynając od podlania gleby wokół roślin. -Jeżeli będziesz potrzebować pomocy, śmiało pytaj. - Machnęła różdżką, by przywołać do nich worki z ziemią i inne potrzebne przyrządy. Irv podwinęła rękawy swojej szaty i zaczęła pracę z pierwszym krzewem fruwokwiatu co rusz kontrolnie spoglądając do podarowanego im notesu z instrukcjami. Nagle poczuła, jak coś chodzi jej po ramieniu. Spojrzała więc w tamtą stronę, zauważając na swojej skórze pająka. Nie bała się tych istot, mając z nimi regularnie do czynienia w cieplarniach, ale zdecydowanie odebrało to jej na moment skupienie na celu i nieco zbyt dużo wody wlała do jednej z donic. Szybko zauważyła swój błąd i spróbowała go naprawić.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Ostatnio zmieniony przez Irvette de Guise dnia Wto 20 Kwi - 11:19, w całości zmieniany 1 raz
Zadanie: sadzenie cebuli Pracuję z: Fryderyka Jak idzie:52 Wiedza: 5 Wiedza dodatkowa: 30 Przeszkadzanie:D jak dupa nic się nie dzieje Suma: 5 + 52 = 57
Oczywiście zachichotał równie rubasznie co Fredka, kiedy powiedziała swój wybitny żart (zgodny z prawdą) i nawet się nie przejmował, że gajowy mógł usłyszeć te sprośne podteksty. To było bardzo miłe ze strony O'Connora, że pozwolił im nie tylko zostać na kółko, ale i pracować razem; w dodatku oddelegował ich do wspaniałego zajęcia, jakim było sadzenie warzyw. Nie wiedział, dlaczego zareagował na to z takim entuzjazmem, ale wydało mu się to bardzo super. Wyszczerzył się do Fredki i pokicał wesoło w stronę dalekiego końca polany w pobliżu jakiegoś schowka, przy którym mieli zasadzić kilka różnych roślin; od razu zaczął przeglądać zawartość skrzynek. - No, zdolności manualne na pewno się przydadzą do tej roboty - stwierdził, podając Fredce jakąś kopaczkę czy inne narzędzie ogrodnicze, które mogło się tu przydać, po czym sięgnął po paczki z nasionami. - Dobra, co sadzimy? Ja chcę pietruszkę i cebulę. Białe warzywa są nadrzędne - zawyrokował entuzjastycznie, chociaż wydawało mu się, że towarzyszka może nie podzielać jego zapału; dopiero teraz zrobiło się mu trochę głupio, że ją tu zaciągnął bardzo samolubnie, bo potrzebował towarzystwa i wsparcia. - Ee... w sumie nie widać nas zza tego schowka, jak ci się nie chce, to se posiedź i coś do mnie pierdol, a ja pogrzebię w tej ziemi, co ty na to - zaproponował, uznając że taka opcja może się jej wydać atrakcyjniejsza niż jakieś sianie marchwi, po czym sięgnął po notes z instrukcjami żeby zapoznać się z jego treścią dość pobieżnie, pomijając prawie połowę.
Freddie Moses
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Zadanie: sadzenie kopru Pracuję z: Bogdanem Jak idzie:37 Wiedza: 0 Wiedza dodatkowa: nic Przeszkadzanie:Bw czasie twojej pracy w twojej okolicy pojawia się samotny, dopiero co wybudzony bzyczek, który najnormalniej w świecie ostatecznie przysiada na twoim ubraniu i chociaż można uznać to za pewną przeszkodę, w efekcie jesteś tak zadowolony z tego, co się spotkało, że praca idzie ci szybciej (+ 5 pkt) Suma: 37 + 5 +57 mojego partnera! = 89
Dziękuję z szerokim uśmiechem gajowemu za jego dobrą wolę i zadowolona idę za Boydem. Na samo zadanie już nie jestem szczególnie entuzjastycznie nastawiona i kiedy stajemy obok szopy nie rwę się do pracy z energią dorównującą mojemu partnerowi. Bardziej zajęta jestem próbami rozgryzienia miętówki, którą właśnie miętolę w buzi, niż nasionami wokół nas. Callahanowi pozostawiam przydzielenie zadań i najlepiej powiedzenie dokładnie co mam robić, żebym sama nie musiała sprawdzać. Parskam śmiechem na słowa Boyda i zanim coś odpowiem, już grzecznie przyjmuję od niego jakiś szpadel. - Nie śmiałabym zabrać ci twoich białych warzyw. Mogę cię nawet nazywać Królem Rzepy - mówię uprzejmie, oddając mu władzę nad wszystkimi cebulami oraz pietruszkami w tym składzie. Patrzę na chłopaka, który dość uroczo się martwi o to, że nie bawię się tu zbyt dobrze. - Skoro już tu jestem, coś pokopię! - oznajmiam, nie chcąc psuć jego dobrego humoru. Rozglądam się po nasionach i w końcu biorę do ręki koper; szczerzę się do Boyda. - Wybieram koper, bo będę w trakcie sadzenia uderzać do ciebie w koperczaki - mówię bardzo fajnym powiedzonkiem i mrugam, na pewno bardzo zalotnie, do Callahana. Podnoszę notes i przeglądam co tam mam zrobić. W międzyczasie siada na mnie bzyczek na co mówię o kurwa, trochę za głośno. Robal ze mnie nie schodzi, a ja znajduję info o swoim koprze i zabieram się za kopanie. - No dobra rząd na głębokość 1 czy dam 2 cm. Nie chuja nie znam się na miarach - mówię i robię jakiś pasek, przekopując go wesoło. - Roman, co ty zostajesz tu ze mną? - pytam bzyczka, który najwyraźniej postanowił ze mną zostać na jakiś czas. Kiedy jednak mój ziomek odlatuje i tracę mojego kompana, robię się odrobinę samotna i już odechciało mi się pilnie pracować, szczególnie, że jakieś rzucanie tych ziarenek było monotonne. Postanawiam więc poprzeszkadza mojemu partnerowi i odpocząć od ciężkiej pracy. Rozglądam się czy Chris jest wystarczająco daleko i czy my jesteśmy elegancko schowani za kanciapią; zakradam się do sadzącego rzeczy Boyda. Wchodzę Gryfonowi na plecy kiedy ślęczy nad cebulami i oplatam go nogami oraz rękami. - Mmmm jak seksownie wyglądasz taki skupiony nad pierdoloną cebulą. Może powinniśmy schować się za szopą i sprawdzić jak tam twoje zdolności manualne po takiej praktyce - mówię bezbożnie Boydowi, prosto do jego ucha. Wysuwam głowę by oprzeć się o jego ramieniu i zerknąć na niego z boku. Macham zalotnie brwiami i od razu przykładam usta do jego policzka na niby niewinny pocałunek; podczas którego znienacka liżę jego twarz kilka razy, po czym się odsuwam, chichocząc ze swojej super zielarskiej pomocy.
I tak okazało się, że jego kamyk nie miał numeru dwa, a trzy, co i tak dla Huntera nie miało zbytniego znaczenia, ale pewnie dla gajowego już tak. A widząc Freds i Boyda, zmarszczył nieco brwi, ale ostatecznie odmachał przyjaciółce, obserwując jak ta dwójka pochodzi do Chrisa, by zapytać czy mogą pomóc, choć nie należą do kółka. Bardzo miło z ich strony, chociaż nie posądzał Boyda o to, że lubi grzebać w ziemi... A potem zakasał rękawy, po to by zgarnąć ze stolika kubek z ciepłą herbatą i podziękowawszy O'Connorowi, wziął się do pracy, ruszając w swój rewir. Wziął łyka parującego napoju, po czym założył rękawice i rozejrzał się za sadzonkami, którymi najlepiej byłoby się zająć. Ostatecznie na początek chciał zająć się gruszami. Więc, najpierw ocenił miejsce, w którym krzewy miały w najbliżej przyszłości miały rosnąć. Nasłoneczniony obszar był idealny do tego typu uprawy, jednak posiadał wiele chwastów, którymi trzeba było się zająć, co Hunter po kilku minutach zrobił. Rozprowadził również nawóz, który Christopher mu zostawił nieopodal, po czym wziął się za odmierzanie odpowiednich odległości między dołkami, które miał w planach na grusze wykopać. Zgodnie ze wskazówkami z notesu, rozdzielił ziemię, by jej nie mieszać, tak więc miał teraz dwie kupki po obydwóch stronach każdego dołka. I kiedy te były już zrobione (a on spocony od pracy łopatą), rozdzielił odrobinę żyznej gleby do każdego dołka, a następnie sięgnął po pierwszą sadzonkę, by umieścić ją w środku i najpierw częściowo przysypać - mieszanką żyznej i mniej urodzajnej gleby - a następnie udeptał ją, by zająć się kolejnymi sztukami. Na końcu podlał sadzonki za pomocą zaklęcia, zgodnie z instrukcjami, tworząc wcześniej nieckę ze szpadla, która doprowadziła wodę bezpośrednio do korzeni w dół. Otrzepał rękawice, jednak to nie był koniec pracy. Kolejne łyki herbatki i czas na kolejne drzewka.
Zadanie: Pracuję z: Jak idzie:59 Wiedza: 16 Wiedza dodatkowa: 10 z GM i 10 z zaklęć -> 20 Przeszkadzanie:I Suma: 16 + 59 + 20 -> 95
Z początku myślał, że będą to jakieś prace typowo związane z roślinami, jednak akurat jemu trafiło się dość kreatywne zadanie. Budowa kompostownika. W życiu czegoś takiego nie widział na oczy, a co dopiero kiedy miał to stworzyć! Na szczęście Chris zadbał o to, aby dowiedział się od podstaw o budowaniu tego typu konstrukcji i wyposażył go w notes z instrukcjami krok po kroku. Był mu za to niezmiernie wdzięczny, bo jednak kiedy podszedł do swojego stanowiska i zobaczył te wszystkie deseczki, nawet nie miał pojęcia za co ma się zabrać. Widząc jak inni częstują się słodkościami i herbatą, również sam nimi nie pogardził, tak na początek, jeśli nawet nie zaczął pracy. Musiał nabrać sił i przede wszystkim chęci do tego skomplikowanego - tak mu się wtedy wydawało - przedsięwzięcia. Najpierw zaczął od sprawdzenia czy ma wszystko o czym mowa w notatkach gajowego. Potem zabrał się za stworzenie prowizorycznej konstrukcji, zgodnie ze schematem pokazanym na rysunku, przekładając drewniane belki i łącząc je tak, aby powstały dwie pierwsze ściany. Później skompletował kolejne dwie, utwierdzając zarówno tą jak i tą wkrętami, pomagając sobie oczywiście magią. Zastosował również element mobilnej ściany, która miała po jakimś czasie stamtąd zniknąć. Po kilkunastu minutach, zrobił sobie przerwę, choć wydawało mu się, że jest już na finiszu, ale musiał się napić, bo z tego całego skupienia zaschło mu w gardle.
Nanael O. Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Zadanie: Pracuję z:@Irvette de Guise Jak idzie: 65 Wiedza: 0 Wiedza dodatkowa: - Przeszkadzanie: G, czyli +8! Suma: 73 Potem podliczymy sumę z Irv!
Dość szybko straciła tę siatkę bezpieczeństwa, jaką stanowiła Jessica, ale nie zamierzała dopraszać się o zmianę grup czy cokolwiek podobnego, od razu uśmiechając się do Irvette z nadzieją, że dadzą sobie radę, bo dwie Ślizgonki to na pewno wystarczająca dawka ambicji, by wykonać zadanie lepiej niż dobrze. - Jasne - przytaknęła jej od razu, chociaż prawda była taka, że wcale nie lubiła przyznawać się do swoich błędów i zamierzała dbać o to, by nie musieć prosić o pomoc. Szybko jednak zorientowała się, że Zielarstwo nie jest jej specjalizacją, bo podczas gdy jej rudowłosa towarzyszka rzuciła się na robotę, ona sama zaczytywała się w zapewnionych im notatkach, potrzebując nieco więcej informacji. W pewnym momencie po prostu wzięła kilka łyków herbaty, chcąc na spokojne zebrać myśli, by potem już pewniej wziąć się do pracy. - Może ja przygotuję nowe donice, a ty zajmiesz się rozdzielaniem? - Zaproponowała, chcąc jednak skorzystać z tego duetu, który miały tworzyć. Rozdzielanie wydawało jej się bardziej delikatne i wymagające, co chyba bardziej pasowało do kogoś lepiej obeznanego z Zielarstwem. Pieczołowicie dobierała odpowiednie rozmiary donic, konsultując to jeszcze na wszelki wypadek z Irvette, by nie okazało się, że ta podzieli fruwokwiaty na maleńkie sadzonki, które zupełnie zagubią się w większych naczyniach, które Nana wybrała. Później usypywała równe warstwy drenażu i ziemi, co i rusz poprawiając zsuwające jej się ze chwilami drobniejących dłoni rękawice, w każdej chwili gotowa pomóc przy wsadzaniu rozdzielonych kwiatków do nowego podłoża. - Może jak zostanie nam chwila, to podrasujemy trochę wygląd tych donic? - Podsunęła, odrobinę walcząc z jednym pędem fruwokwiatu, który uczepił się jej nadgarstka.
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Zadanie: ZDEJMOWANIE OSŁONEK Pracuję z: zapałem Jak idzie:97 Wiedza: 6pkt Wiedza dodatkowa: 10pkt za Zaklęcia Przeszkadzanie:I, ale muszę przerzucić więc B (+5pkt) Suma: 6 + 97 + 10 + 5 = 118
Przypisane mu zadanie nie brzmiało najtrudniej, dlatego ochoczo zabrał się do pracy, przepełniony niepojętym optymizmem. Cieszył się, że nie musi pielęgnować roślin czy wykonywać przy nich jakichkolwiek innych skomplikowanych czynności, bo dzięki temu unikał pewnej porażki. Osłonki chyba ciężej popsuć. Ciężej, nie? Od razu złapał w ręce notes z poradami i wskazówkami, dziękując niewerbalnie Chrisowi za to, że jak zwykle o wszystkim pomyślał. Nawet o ciepłych napojach i przekąskach! Z tego też Bruno skorzysta, z całą pewnością. Ale... najpierw obowiązki. Im szybciej zacznie, tym szybciej skończy. Podszedł do pierwszych krzewów ubranych po czubek w osłonki, które już trochę przeszły. Musiał więc obchodzić się z nimi wyjątkowo delikatnie, bo przecież miały posłużyć jeszcze przyszłej zimy. Wyczytał z zapisków, że najpierw najlepiej zdjąć grubsze osłony, a najważniejszy w tym całym przedsięwzięciu jest brak pośpiechu. Odwiązał więc sznurki ręcznie, wkładając w tę czynność ogrom delikatności i precyzji. Potem jednak postanowił posłużyć się zaklęciem, odrobinę wątpiąc w swoje zdolności manualne i koordynację ruchową. Rzucił Wingardium Leviosa i ostrożnie odłożył słomianą matę na ziemię, nieopodal krzewu, który teraz był w negliżu. Samą osłonkę wyczyścił przy pomocy zaklęcia Chłoszczyść i Tergeo, pozbywając się wszelkiego kurzu i innych zbędnych substancji. Mata była jak nowa, mógł zabrać się za kolejne. Tak sobie pracował niespiesznie przy zdejmowaniu jutowych worków lub innych osłon z krzewów i bylin, że nawet nie zorientował się, że ma towarzystwo. Najwidoczniej wiosna rozbudziła już pojedyncze osobniki bzyczków, bo jeden postanowił nadzorować pracę Tarly'ego. Gryfonowi wcale taki towarzysz nie przeszkadzał, a nawet go rozczulił. Pozwolił owadowi na to, by usiadł na skrawku koszuli, ciesząc się z tej nowej znajomości jak dziecko. I nawet praca przy osłonkach szła mu jakoś sprawniej.
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Zadanie: Przesadzanie i dzielenie roślin (kość 4) Pracuję z:@Nanael O. Whitelight Jak idzie:3 Wiedza: 25pkt Wiedza dodatkowa:+5 za DA (11pkt w kuferku) +10 za Zaklęcia (21pkt w kuferku) = +15 Przeszkadzanie:A = -5pkt Suma: 62 + 73 od Nan + 3 - 5 (za ten etap ode mnie ) = 133
Widać obydwie miały coś wspólnego. Ruda też nie należała do osób, które z chęcią prosiły o pomoc. Na szczęście dziś była w swoim żywiole i raczej nie groziła jej ta niewygoda. -Pewnie. Widzę, że niektóre trzeba będzie nieco przyciąć, by lepiej się zaklimatyzowały w nowej donicy. - Dodała obserwując rośliny, z jakimi przyszło im się zmierzyć. Początkowo zajęła się podstawową częścią zadania, biorąc od Nanael odpowiednie donice i przygotowując odpowiedni grunt, a dopiero wtedy mogła przejść do czynności wymagających większej precyzji. -Praktycznie i z prezencją? Jak najbardziej! Masz jakieś konkretne pomysły? - Zapytała, bo donice uszykowane przez gajowego faktycznie były dość neutralne i no cóż, nudne. Ruda nie była najlepsza z podobnych zaklęć i miała zamiar zostawić pole do popisu swojej partnerce. Właśnie zabierała się do odcinania niepotrzebnych części fruwokwiatu przy pomocy klasycznego zaklęcia, gdy kot gajowego wpadł na nią, trącając rękę kucającej dziewczyny, przez co czar minął kompletnie cel. -Osz Ty... - Powiedziała pół karcąco, a pół z uśmiechem. Podrapała kicię za uchem, oddając jej chwilę uwagi, po czym starała się powrócić do pracy, co nie było takie łatwe, gdy zwierzak domagał się zabawy i co rusz łasił do Irv.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Zadanie: budowanie kompostownika Pracuję z: Jak idzie:16 Wiedza: 16 Wiedza dodatkowa: 10 z GM i 10 z zaklęć -> 20 Przeszkadzanie:D Suma: 95 z poprzedniego + 10 za GM (bo buduje a przynajmniej próbuję)+16 (za ten etap) -> 121
Z początku zrobienie tego wszystkiego co było opisane w notatniku wydawało mu się czymś co na pewno go przerośnie. Jednak z każdą kolejną minutą, spędzoną na budowaniu, zerkając w instrukcje i postępując zgodnie z nimi, nawet nie szło mu najgorzej. Bo choć widać było, ze robił to pierwszy raz, to coś podobnego udało mu się stworzyć. Problem pojawił się jednak, kiedy po krótkiej przerwie zabrał się do montowania ruchomej ścianki, którą trzeba było przymocować do całej konstrukcji sznurkiem. Kompletnie nie miał zdolności manualnych, dlatego to był już cud, że udało mu się pozbijać te deski i w miarę wyglądało to tak jak na rysunku. Tylko, że co z tego, że wyglądało, kiedy jak tylko skończył i chciał podnieść "drewniane pudło" ścianki poprzesuwały się względem siebie, całkowicie zniekształcając całość i rozbijając strukturę na części. Przeklął pod nosem i usiadł z powrotem, by spróbować jakoś to naprawić, bo wyglądało to źle...
Sadzenie gruszy, z każdą kolejną sadzonką, która trafiała w jego ręce, szło mu coraz lepiej. Doszedł do wprawy i po zakopaniu solidnego rzędu drzewek rozpędził się tak, że postępując tym samym schematem co wcześniej - czyli odmierzenie odległości, głębokości, oczyszczenie podłoża z chwastów, nawożenie, wykopanie dołka wraz z podzieleniem ziemi na żyzną i mniej urodzajną, zakopanie, udeptanie i podlanie - zabrał się za wiśnie. Nie było w tym filozofii, bo robiło się to dokładnie tak samo, dlatego sprawnie kolejne drzewka lądowały w ziemi. Jednak z czasem chyba zbyt śpieszył się zasypywaniem korzeni ziemią albo też źle uklepał glebę, bo dostrzegł, że niektóre sadzonki potrzebowały, aby poprawić je w podłożu, bo wyraźnie były pochylone w którąś stronę bardziej, zamiast stać twardo w pionie. Na szczęście po podlaniu wszystkich drzewek sporą ilością wody (która lała mu się z różdżki i lała, dopóki nie zobaczył, że ziemia wokół staje się odpowiednia), począł zasypywać do końca dołki, aby zrównać poziom gleby i tym samym zakończyć zadanie.
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Zadanie: Przycinanie drzew i krzaków Pracuję z: sama Jak idzie:37 Wiedza: 52 pkt Wiedza dodatkowa: Przycinanie -> +30 pkt za 89 pkt z GM Przeszkadzanie:I potem A Suma: dodajecie: 52 + 37 + 30 - 5 = 114 pkt
Czarne chmury, które zdążyły się nad nią zebrać, rozwiały się nieco w podmuchu wiosennego wiatru wraz z nadejściem rudowłosej Puchonki. Niezaleznie od humoru, po prostu nie mogła się nie uśmiechnąć na jej widok. Momentalnie porwała Olę w objęcia, by ją porządnie uściskać, niespecjalnie przejmując się okolicznościami. - To ta pogoda. - Machnęła lekceważąco ręką w odpowiedzi na pytanie, jakby to zdanie miało wyjaśnić wszystkie wątpliwości, choć nawet nie uściśliła, co jej w tej pogodzie przeszkadza. Za dużo światła? Zbyt zimny wiatr? Zmiana ciśnienia, którą zwykle starsi ludzie usprawiedliwiają kiepskie samopoczucie? Nic z tych rzeczy nie miało za wiele wspólnego z jej kiepskim humorem, ale to nie był czas ani miejsce, by o tym mówić. Choć pewnie rozmowa z przyjaciółką mogłaby jej nieco ulżyć. - Słuchaj, po meczu musimy się jakoś odstresować i rozluźnić. A przynajmniej ja muszę... Wiesz, co mam na myśli? - Zapytała, puszczając do Krawczyk porozumiewawcze oczko. Zdecydowanie potrzebowała jakoś się rozerwać i oczyścić nieco głowę, a Ola była idealnym partnerem do imprez. Przyjemności jednak musiały poczekać, bo błonia wymagały natychmiastowego ogarnięcia. Przypadło jej podcinanie drzewek i krzaków, co w zasadzie bardzo jej się spodobało. Na początku zajęła się drzewami owocowymi, którym należało przyciąć czubki i skrócić nieco gałęzie, żeby zachowały ładny pokrój i mogły się nieco rozkrzewić, zamiast rosnąć w górę. Wiedziała, co powinna robić, bo w domu również się zajmowała podobnymi pracami, w końcu w ogrodzie Williamsów też rosły jabłonie i czereśnie. Lubiła tę pracę, pomagała się wyciszyć, ale jednocześnie można było się porządnie zmęczyć przy piłowaniu grubszych gałęzi. Wolała zrobić tradycyjnie, przy pomocy ogrodniczych narzędzi, zamiast wykorzystać zaklęcia. Raczej nie chciała ryzykować, że zrzuci gałąź na stopę pracującego obok Huntera, albo kogokolwiek innego. Bardziej ufała swoim mięśniom niż zaklęciom. Długo jednak nie popracowała, bo kiedy w okolice drzewka przyplątał się kot Chrisa, nie mogła nie przerwać pracy, by zająć się głaskaniem zwierzaka. To było po prostu silniejsze od niej i musiała opóźnić nieco pracę. Spotkanie jednak było na tyle luźne, że chyba nie powinna mieć z tego żadnych problemów... Poza tym kot wydawał się zadowolony.
Zadanie: przycinanie krzewów i formowanie ich Jak idzie: 86 Wiedza: 42pkt Wiedza dodatkowa: +30pkt za DA przy formowaniu Przeszkadzanie:B (+5 za bzyczka) Suma: 42 + 86 + 30 + 5 = 163pkt
Z uśmiechem przyjęła przydzielone jej przez gajowego zadanie. Miała nadzieję, że nie okaże się ono ponad jej siły. Zaopatrzyła się szybko w sekatory, nożyce do obcinania krzewów i tym podobne, aby w końcu przejść do meritum sprawy. Spytała nawet mężczyznę czy posiadają jakieś maści ogrodnicze, którymi mogliby zabezpieczyć miejsca, w których dokonywałaby cięcia. Przede wszystkim priorytetem było dla niej pozbycie się starych i/lub przesuszonych gałęzi, które mogła wypatrzeć przy którejkolwiek z roślin. Z pewnością ucięcie ich wyjdzie im jedynie na dobrze. Podobnie jak przycięcie gałęzi, które konkurowały ze sobą i wchodziły sobie w paradę w czasie tworzenia korony tych bardziej drzewiastych krzewów. Najwięcej uwagi poświęciła chyba jednak bukszpanom, a to dlatego, że te można było najlepiej uformować w fantastyczne kształty. Ograniczała się jednak głównie do geometrycznych form, które nie wymagały od niej aż tak zaawansowanych umiejętności, ale z pewnością wyglądały niezwykle elegancko. Starała się je przyciąć równiutko i dbale tak, aby żadna zabłąkana gałązka nie niszczyła całej kompozycji. Była perfekcjonistką i z pewnością to się pokazywało w takich momentach, gdy starała się jak najlepiej uzyskać efekt, który wcześniej zaplanowała.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Zadanie: ściółkowanie i nawożenie roślin Pracuję z: Jess i kotem Chrisa! Jak idzie:8 (: Wiedza: 4 Wiedza dodatkowa: 25 za GM chyba Przeszkadzanie:A, -5pkt Suma: 4 + 8 + 25 - 5 = 32
Oczywiście, że wiedziała, co Nancy ma na myśli. Każdy by chyba na to wpadł, w końcu nietrudno było zgadnąć. Uśmiechnęła się porozumiewawczo, bo jak na zawołanie przypomniała sobie, jak rozluźniły się w Luizjanie. Cudowny wieczór... Chyba. - Jestem jak najbardziej za! Mnie w sumie też się przyda taki luźniejszy wypad - odpowiedziała, już nie mogąc się doczekać. Każdy czasem potrzebował się odstresować i zapomnieć o problemach, a nawet jeśli aktualnie nie miała ich zbyt wielu na głowie, to jednak perspektywa dobrej zabawy w towarzystwie Nancy była wystarczającą zachętą. Zdążyła jeszcze rzucić, że dogadają się już później, zanim odeszła od dziewczyny, aby dołączyć do @Jessica Smith, z którą miała zająć się ściółkowaniem i nawożeniem roślin. - Hej! - Przywitała się z przyjaznym uśmiechem, a następnie spojrzała na worki i notes, w którym najwyraźniej były zapisane wskazówki odnośnie tego, co i jak. - Chcesz się zająć czymś konkretnym, dzielimy się i jedna robi to, a druga tamto, czy stawiamy na współpracę? - spytała, nieznacznie marszcząc brwi, bo zdała sobie sprawę, że mogła trochę przytłoczyć ją tą plątaniną. Well, aż tak niezrozumiałe to chyba nie było. Miała przynajmniej taką nadzieję. Wzięła się za ściółkowanie, rozpoczynając od odpowiedniego przygotowania gleby. Nim jednak na dobre się rozkręciła i jakieś większe efekty były zauważalne, pod nogami zaczął jej się kręcić kot, tak skutecznie ją rozpraszając, że po prostu nie była w stanie pracować. I w końcu się poddała. Nie to, żeby miała szczególnie silną psychikę, bo i tak długo by nie wytrzymała. Kot! No przecież nie odpuściłaby sobie wygłaskania sierściucha. - Śliczna jesteś - mruknęła w stronę stworzenia, jakoś instynktownie poznając, że to kotka. Czuła ten ciążący nad sobą obowiązek powrotu do pracy, ale tak bardzo nie miała na to teraz ochoty...
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Zadanie: Przycinanie drzew i krzaków Pracuję z: kotem Jak idzie:25 Wiedza: 52 pkt Wiedza dodatkowa: Przycinanie -> +30 pkt za 89 pkt z GM Przeszkadzanie:J - nic się nie dzieje Suma: dodajecie: 114 + 30 + 25 = 169 o ile dobrze licze xD
Na szczęście kocica gajowego nie poświęciła Nancy zbyt dużo swojej uwagi. Chwilę pozaczepiała, pobawiła się uciętą gałązką i pobiegła dalej, przeszkadzać innym uczestnikom zajęć. Williams przyjrzała się drzewkom i stwierdziwszy, że te wyglądają już całkiem nieźle, zabrała się za krzewy owocowe. Z nimi było o wiele prościej, nie musiała się wspinać po drabinie, wystarczyło za pomocą sekatora i innych narzędzi poprzycinać niesforne gałązki. Najpierw zajęła się odmłodzeniem krzewów porzeczki. Uważnie liczyła oczka na pędach, by ukrócić je w odpowiednim miejscu, dokładnie tak jak mówiła instrukcja. Usunęła najstarsze gałęzie, które były już przerośnięte oraz te, które pokładały się po ziemi. Kiedy porzeczki prezentowały się już dobrze, zabrała się za porządkowanie krzewów agrestu i borówek, stosując tę samą technikę. Nieco więcej problemu było z malinami, które należało poprowadzić na odpowiednich podporach, ale i tutaj sobie poradziła. Mimo małych opóźnień praca poszła jej szybko i sprawnie, choć zaczynała czuć zmęczenie. Pozostało już tylko odniesienie ściętych pędów i gałęzi w odpowiednie miejscy, posprzątanie okolicy i w zasadzie zadanie było wykonane.
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Zadanie: ZDEJMOWANIE OSŁONEK Pracuję z: --- Jak idzie:30 Wiedza: 6pkt Wiedza dodatkowa: 10pkt Zaklęcia - uwzględnione w poprzednim poście Przeszkadzanie:I, ale muszę przerzucić więc B (+5pkt) - uwzględnione w poprzednim poście Suma: 6 + 97 + 10 + 5 + 30 = 148
Praca nie była męcząca, ale z czasem zapał nieco opadł. Czynności, które wykonywał były dość schematyczne, monotonne i koniec końców znudził się tym zadaniem. Nie dla niego praca w ogrodzie - miał zbyt mało cierpliwości. Choć przyjemnie oglądało się fruwającego nad głową Bzyczka, choć pogoda była całkiem ładna, to zaczynał z wolna odliczać minuty do końca. Częściej też kręcił się przy stole z przekąskami. Na szczęście nie zostało już wiele osłonek do zdjęcia i wyczyszczenia. Z pomocą przychodziła mu magia i podstawowe, niezawodne zaklęcia czyszczące. Kątem oka obserwował pozostałych uczestników koła i widział, że chyba wszyscy już są bliżej finiszu. Sam więc zagęszczał ruchy i na sam koniec poukładał ostrożnie wyczyszczone osłony, ale tak, by żadna przy tym nie ucierpiała. Inaczej zawiódłby Chrisa, a tego bardzo nie chciał. Kiedy już wszystko było gotowe, stanął pomiędzy krzewami i przyjrzał się owocom swojej pracy. Miał ogromną nadzieję, że niczego nie spieprzył.
Ajax czekał już na potencjalne osoby zgodnie z własnym harmonogramem. Okoliczna flora powracała już do życia, kwiaty kwitły, a fauna - powoli powracała do życia. Nie bez powodu nauczyciel postanowił skorzystać z tego, co miały uczniom do zaoferowania błonia Hogwartu - gdzieś nieopodal chatki gajowego, tuż za rozrośniętymi drzewami, których cień zdawał się niemiłosiernie wydłużać, znajdowały się ule ze znajdującymi się bzyczkami w środku. Wiele z nich bardzo leniwie podążało do schronu, gdzie miały pozostawić nektar z nektarników w odpowiednich plastrach. Wysoka temperatura wewnątrz ula umożliwiała tym magicznym stworzeniem na odparowanie wody i usuwanie wilgoci poprzez nieustanne poruszanie skrzydełkami przypominającymi liście. Mijało parę dni, zanim miód rzeczywiście był gotowy do zebrania, a, jak stwierdził sam profesor, jest to doskonałe zajęcie dla uczniów i studentów w ramach przeprowadzanego zadania domowego. Blada skóra, jasne włosy, dziwny głos zmodyfikowany poprzez magię, zdawały się wyróżniać na tle całkowicie normalnego krajobrazu hogwarckiego. Kiedy nastała odpowiednia pora, Ajax tłumaczył - odpowiednio oczywiście i zgodnie z zasadą, że najlepszy trening to praktyka - jak należy zebrać miód, ażeby nie zaniepokoić te łagodne, magiczne stworzenia. I chociaż ewidentnie znacznie lepszym sposobem byłoby zetkniecie uczniów z mniej bezpiecznymi zwierzętami czarodziejskimi, o tyle ostatnie wydarzenia w szkole nie pozwalały mu na zwiększenie ryzyka. Drugi student z odgryzioną ręką nie byłby w oczach dyrektora zbyt przychylnym widokiem, o czym doskonale wiedział. Musiał mimo wszystko dobierać te zajęcia w taki sposób, ażeby uczniowie mogli coś z nich wynieść. Ale też, mimo tego, iż owady te nie pozostawały niebezpieczne, nieprzyjemności ze sobą jakieś potrafiły spowodować, jeżeli zostaną źle potraktowane - i doskonale o tym wiedział. Prostym ruchem ręki zachęcił zatem do podjęcia się prób, starań i wysiłku, który miał na celu pozbawić bzyczki magicznego miodu o specyficznych właściwościach - może nie do końca pozbawić, wszak te zawsze produkowały go w nadmiarze, dlatego ważny był tutaj odpowiedni umiar. Szkoda by było, ażeby magiczny odpowiednik pszczół postanowił się rzucić na delikwenta, powodując u niego potencjalne mdłości.
Mechanika:
Waszym zadaniem jest zebranie odpowiedniej ilości plastrów miodu z jednego z uli wskazanego przez Ajaxa. Są one gotowe do zbioru, jako że minął odpowiedni czas polegający na odparowaniu niepotrzebnej ilości wody. Zostaliście odpowiednio poinstruowani przez profesora, niemniej jednak musicie się opierać głównie na własnej wiedzy dotyczącej bzyczków. Zbyt wiele na ich temat nauczyciel Wam nie powiedział.
Ilość punktów dla domu zależna od wylosowanych kości. Napisanie posta na 2k znaków gwarantuje zysk w postaci 5pkt.
Należy rzucić dwiema kostkami: jedną k6 na efekty pracy i jedną k6 na nastawienie bzyczków. Można odwoływać się do modyfikatorów.
Modyfikatory:
1. +1 przerzut za każde 10 pkt z ONMS; 2. +1 przerzut za genetykę półwila; 3. +1 przerzut za pracę powiązaną z dziedziną ONMS; 4. +1 przerzut za ONMS będącą najwyższą statystyką w kuferku; 5. +1 przerzut za bycie nową postacią o stażu mniejszym niż trzy miesiące od daty akceptacji KP; 6. +1 przerzut za wspomnienie w KP o lubieniu zwierząt.
k6 - efekt pracy:
1 - kompletnie nic Ci nie wychodzi. Starasz się zebrać odpowiednią ilość plastrów, ale zatracasz się w tym kompletnie. Tu coś Ci spada na ziemię, tu jakiś pojedynczy bzyczek wydobywa z siebie nieprzyjemny zapach... mówiąc wprost, idzie Ci tragicznie. Ajax kręci oczami, jakoby chcąc Ci przekazać, że to nie jest raczej Twój dzień. [ +0pkt ]
2, 3 - coś tam się starasz, coś tam Ci się udaje, no ba, nie popełniasz zbyt wielu błędów, a przynajmniej te nie są aż tak widoczne. Co gorsza, natrafiasz na bardziej nawodniony plaster miodu, który kompletnie nie nadaje się do użytku. Koniec końców udaje Ci się ich trochę zebrać, więc w sumie chyba nie jest aż tak źle? [ +2pkt ]
4, 5 - wykonujesz zadanie w prawidłowy sposób. Owszem, pojawiają się jakieś błędy, ale te są nikłe i sporadyczne, że nie tracisz na tym zbyt dużej ilości plastrów miodu, no ba, te są w bardzo dobrym stanie. Może tego po Ajaxie nie widać, ale koniec końców w jakiś sposób staje się dumny z takiego obrotu spraw. [ +4pkt ]
6 - perfekcyjnie zbierasz plastry miodu, jakby nie sprawiało Ci to żadnego widocznego problemu. Może rzeczywiście masz do tego jakiś dryg, bo nie popełniasz żadnego błędu. Nie pozostaje nic innego, jak tylko gratulować! [ +5pkt ]
k6 - nastawienie bzyczków:
1 - bzyczki za Tobą ewidentnie nie przepadają. W sumie, samemu nie wiesz, dlaczego tak się dzieje, ale te najwidoczniej widzą w Tobie jakieś zagrożenie. Trudno jest jednak wykonać odpowiednio zadanie, skoro raz po raz magiczne stworzenia wydają z siebie nieprzyjemny zapach, prawda? [ +0pkt ]
2, 3 - bzyczki pozostają obojętne na Twoje działania, choć niektóre potrafią się nawinąć tu i ówdzie, trochę uniemożliwiając zebranie plastrów. Raz jakiś się natrafi, który zaczyna uważać, że stanowisz zagrożenie, ale koniec końców odczepia się, latając swoim pulchnym ciałkiem gdzieś dookoła. Możesz pracować nadal w spokoju. [ +2pkt ]
4, 5 - chyba... bzyczki Cię lubią? No, na pewno nie sprawiają żadnego widocznego kłopotu, nie plątają się wokół głowy, czasami jeden klapnie zaciekawiony na Twojej dłoni i zastanowi się, czy jest to idealne siedzisko do spędzenia reszty wolnego czasu... ale jest dobrze! Na pewno nie jesteś uważany przez nie za zagrożenie. [ +4pkt ]
6 - te urocze, magiczne zwierzęta najwidoczniej za Tobą przepadają, bo nie możesz się od nich odpędzić po zabraniu paru plastrów miodu. Ewidentnie wymagają Twojej atencji, a i też, wykonywanie pracy jest znacznie przyjemniejsze. Idzie Ci to o wiele szybciej oraz sprawniej w takim przyjemnym towarzystwie. Skoro żaden się nie nawija podczas zbierania, prędzej preferując Twoje części ciała (włosy, ramiona, przedramiona), to może musisz działać ostrożnie, ale idzie Ci to znacznie milej. Gratulacje! [ +5pkt ]
Kod:
<zg>Punkty z ONMS:</zg> x <zg>Ilość przerzutów:</zg> policzone - za jakie konkretnie punkty? <zg>Ilość wykorzystanych przerzutów:</zg> x/y <zg>k6 na zbieranie:</zg> [url=link]k6[/url] + wszelkie przerzuty <zg>k6 na bzyczki:</zg> [url=link]k6[/url] + wszelkie przerzuty <zg>Ilość punktów dla domu:</zg> pkt