Nie liczyła czasu, bo to nie on był w tej chwili istotny. To, co w tej chwili tak naprawdę się liczyło to towarzystwo
@Fern A. Young oraz skrupulatne wykonywanie powierzonego im zadania w sposób jak najbardziej ostrożny. To, że praca nie szła tak błyskawicznie, jakby sobie tego życzyły, było kwestią drugoplanową. Najważniejsze, że dzięki zachowywanej ostrożności, jeszcze żadna się nie pokaleczyła, choć walka z tym chwastem nie należała do najłatwiejszych. Każde źdźbło musiało być usuwane z najwyższą starannością. I o już same rany potrafiły okazać się bolesne, tak ryzyko zakażenia się jakąś chorobą, znacznie skuteczniej zachęcało do zachowania szczególnej ostrożności.
"Czarodzieje mają jakieś... książki grające? Pokazałabyś mi kilka ich kawałków?"Wykazywała szczere zainteresowanie tym zespołem muzycznym. Fern musiała jednak ocenić, czy aby na pewno Aiyana jest gotowa na takie ciężkie brzmienie. Nie wyglądała jak ktoś, kto słuchałby tego typu twórczości. Prawie zawsze tryskała tą swoją pozytywną energią. Nawet, kiedy nie do końca odnosiła sukces w jakiejś dziedzinie. Wyglądała jak ktoś, kto nie miał żadnych zmartwień i bardzo rzadko się smucił.
"Teraz to brzmi strasznie. Ta wzmianka o koncercie. Bo to trochę tak, jakby zabijali kogoś na scenie."To była jej pierwsza myśl. Druga dotyczyła już odczuwania silnych, nie do końca pozytywnych emocji. Dopiero to wydało się dziewczynce bardziej sensowne. I po głębszym zastanowieniu, początkowe skojarzenie tak bardzo przypomniało jej o tych wszystkich starszych osobach, które lubiły narzekać na słuchaną przez młodzież, muzykę.
"To co? Nucimy?" zapisała jeszcze, posyłając dziewczynie swój promienny uśmiech.
Była zwarta i gotowa. Nawet, jeśli Fern straciła słuch, zdawała się dalej czerpać przyjemność z muzyki. Nie chciała, aby dziewczyna utraciła tę drobną przyjemność.