Na samym skraju błoni, tuż gdzie już zaczyna się las znajduje się przestronna polana. Została ona przeznaczona do prowadzenia na niej zajęć z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Nauczyciele często z zaczynającego się tuż niedaleko lasu, przyprowadzali przeróżne zwierzęta. Na polanie znajdują się także poukładane pnie, na których uczniowie zwykli siadać w razie długiej, teoretycznej lekcji.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - ONMS
Idziesz na polanę, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Dobrze. To jedyny egzamin prowadzony na świeżym powietrzu. Stajesz więc na środku polany, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znana Ci Mist Pober oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Drakensberg. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z ONMS można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Jak należy postępować z hipogryfem? 2 – Scharakteryzuj jednorożca i wyjaśnij, czym skutkuje zabicie tego stworzenia. 3 – Czym sidhe różni się od elfa? Jaki dar można spotkać u sidhe? 4 – Wymień trzy gatunki trolli i opisz je. 5 – Podaj dwie inne nazwy nereidów i opisz ich wygląd. 6 – Czym jest iglica i jak się przed nią bronić?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Dosiądź hipogryfa. 2 – Wybaw niuchacza z kryjówki. 3 – Znajdź i zamroź jaja popiełka. 4 – Nakarm salamandrę i zapewnij jej bezpieczne miejsce (ogień). 5 – Odróżnij szpiczaka od jeża i zdobądź jego igły. 6 – Zajmij się młodym psidwakiem i usuń mu ogon specjalnym zaklęciem.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - ONMS:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Grupa/para: @Drake Lilac@Wacław Wodzirej@Ivy Jones Wylosowany charakter psidwaka: szatan Wykonywane szkolenie/trudność:6 - 1=5 Modyfikatory: 2 przerzuty za punkty, 1 za cimken - niewykorzystane; -1 do wyniku za charakter Zebrane punkty: 5
Wyciągnęłam psu koc z pyska co wyraźnie mu się nie spodobało. Chciałam wykonać zadanie z lekcji ale to małe diablątko tylko na mnie szczekało. Chociaż nie - skłamałam. On szczekał na wszystkich. Kiedy skończył szczekać na mnie zaczął obszczekiwać chłopaków a potem poleciał w kierunku najbliższej pary szczekając po drodze. Dogoniłam go i siłą wzięłam na ręce po czym zaniosłam z powrotem na nasz kocyk. Oczywiście całej procedurze tłumaczyło jego szczekanie. Niemal załamał ręce myśląc co mogę zrobić i wtedy przypomniało mi się co w takich przypadkach robią suki z mugolskich ras. Poszłam za ich przykładem i chwyciłam pieska za skórę na karku i nim potrząsnęłam. Co prawda użyłam rąk a nie zębów ale efekt był magiczny - zadziałał instynkt i zwierzątko przestało szczekać. Podkulił ogony pod siebie, położył po sobie uszy i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Grupa/para: @River A. Coon i "Mina Hawthorne" Wylosowany charakter psidwaka: ADHD Wykonywane szkolenie/trudność:pies mnie ugryzł Modyfikatory: nie mam Zebrane punkty: 3pkt za scenariusz trudności
Uśmiechnął się lekko do Miny, podnosząc rękę na przywitanie. Uśmiech pogłębił mu się delikatnie, słysząc uradowany głos Coon'a, któremu nafurany piesek najwidoczniej sprawiał dużo radości. Tak długo, jak cieszył gryfona, Bazyl był w stanie go znosić. Wprawdzie nie planował się do tego przyznać na głos, tylko krzywić gębę cały czas, ale fakty pozostawały faktami. Pamiętał, że Hawthorne zajmowała się Faustem bardzo dobrze, liczył więc w sekrecie na to, że dziewczyna zna się na okiełznywaniu dzikich stworzeń, bo nawet jeśli nie uważał psów za specjalnie dzikie, to ten gówniak z ADHD ewidentnie miał duszę tasmańskiego diabła. - Z takim tempem poruszania się, podejrzewam, że otyłość mu nie grozi. Dawaj to, nauczymy go siedzieć w miejscu. - wziął garść chrupek, zauważając, że piesek reagował na nie z entuzjazmem- Nazwę Cię Strumyk. - uznał. Bo strumyk, to taka mała rzeczka, a on mu się niesamowicie kojarzył z Riverem, który i bez furania popierdalał po tym świecie jak na oprylaku- No, Strumyczek, skup si-OKURWA. - wyrwało mu się, kiedy piesek, ewidentnie niezadowolony z oczekiwań, jakie zostały przed nim postawione i faktu, że nie dostał chrupka za samo istnienie, uznał za roztropne podskoczyć i uwalić Bazyla w dłoń. Cienkie ząbki-igiełki zanurzyły się w miękkiej tkance jego dłoni, wywołując krwawienie- O ty mały kurwiu! - wypuścił z ręki przysmaki i złapał szczeniaka za kark, odrywając go od ziemi i potrząsając nim lekko- Ja Cię zaraz ugryzę! - uniósł go wyżej, zbliżając jego mały łeb do swojej paszczy, jakby rzeczywiście planował psa upierdolić, machając drugą ręką w bólu i posyłając drobne kropelki krwi po okolicy.
Eugene 'Jinx' Queen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
- Moment, moment, dlaczego to ty masz go brać? Ty już masz psa. Archie ma ciebie. Uważam, że ja jestem najbardziej odpowiednią osobą do opieki nad nim - kwestionuję słowa przyjaciółki, bo nawet jeśli nie zostało powiedziane, że pieski będą do adopcji, to odgórnie zakładam, że tak właśnie będzie. Nie możemy być przecież tak okrutni i po takiej dawce miłości po prostu je zwrócić. - Ode mnie będziesz dostawał smaczki za darmo - szepczę do pieska konspiracyjnie, żeby i on wiedział, że nie ma co skupiać się na Ruby. - Tak my trenujemy psy - odpowiadam Archiemu, bo nie widzę nic upokarzającego w zabawnym podejściu do wychowania, więc też po komendzie Ruby przykucam na trawie. Piesek jednak tylko przekrzywia zabawnie głowę, jakby nie do końca rozumiał, co wyprawiamy. - Szkoda, że nie masz fasolek, załapałby może, że za komendę jest nagroda - usprawiedliwiam nasze niepowodzenie, wyciągając rękę, żeby go wytarmosić i dać znać, że nic takiego się nie stało, że nie załapał. Psidwak jednak umyka przed dotykiem, zaraz próbując łapać moją rękę i skłaniając się w zachęcie do zabawy. I oczywiście nie mógłbym mu odmówić, co kończy się tak, że piesek zaczyna biegać wokół mnie - co jest kolejnym dowodem na to, że matchinguje z moją energią najlepiej. Cóż, nawet za bardzo. - Ejże, gdzie biegniesz, tu jest zabawa! - krzyczę za pieskiem, który w pewnym momencie najwyraźniej uznał, że nasze towarzystwo nie jest dla niego wystarczające i być może ktoś inny sprosta jego wymaganiom. Przez chwilę mam nadzieję, że piesek sam zawróci, jeżeli nie będę go gonić - nic podobnego. Już na początku swojej drogi zaczepił ząbkami o uszko śpioszka znajdującego się przy @Bee May Valentine, jakby chciał zachęcić drugiego szczeniaczka do zabawy. Kiedy jednak misja zakończyła się niepowodzeniem, szybko zmienił kierunek, korzystając z faktu, że może przebiec po @Scarlett Norwood, podczas gdy mi trochę nie wypada. Uśmiecham się przepraszająco do mojej ex, gdy psie łapki zostawiają trochę brudu na jej ubraniu. - Sorka, przechytrzył mnie - I zaraz kontynuuję moją pogoń za Sherlockiem, który zdążył w tym czasie pożebrać o smaczka u @Marla O'Donnell i teraz kierował się w stronę żywiołowego pieska @Basil Kane i @River A. Coon. Na szczęście chwytam go, zanim zdąża przeszkodzić w tresurze - chociaż może tak byłoby lepiej, kiedy widzę, jak Ślizgon podnosi malucha. - EJ! Tylko pozytywne metody - upominam Ślizgona w oburzeniu, przytulając mojego psidwaka do klatki piersiowej i kręcąc głową, jakbym wcale właśnie nie biegał po całej polanie za szczeniakiem i miał prawo do wymądrzania się. - Okej, wybiegał się, teraz będzie grzeczniejszy i możecie go czegoś nauczyć, nie ma za co - rzucam w stronę moich towarzyszy lekcji, jakby to wszystko było zaplanowane.
Andrew Park
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : włosy zwykle znajdujące się w lekkim nieładzie, promienny uśmiech, zawsze ma przy sobie talię kart tarota
Grupa/para: z Atlasem Wylosowany charakter psidwaka: szatan Wykonywane trudność:rzyganie po bobkach Modyfikatory: - Zebrane punkty: 2pkt
Może i trafił mu się piesek z piekła rodem, ale wcale nie zamierzał na to narzekać. Jak dla niego był on po prostu nieco zaczepny i żywiołowy. Nie można mu było w zasadzie niczego zarzucić. Jeszcze przez chwilę próbował odgonić psiaka od siebie, ale ten tylko atakował jego spodnie z wzmożonym wigorem. Nawet ingerencja Atlasa na niewiele się zdała. Park przekrzywił głowę, aby móc spojrzeć lepiej na nauczyciela, który postanowił się do niego dosiąść i pomóc w opiece nad przygarniętym psidwakiem, który powoli jednak tracił zainteresowanie ubraniem Andrew, obierając sobie za cel nowych ataków jakiś przypadkowy liść leżący na ziemi. - Oczywiście, że nie, profesorze. Śmiało - odparł na pytanie mężczyzny. Szczerze mówiąc Koreańczykowi było obojętne to z kim przypadnie mu pracować. Mógłby nawet samotnie opiekować się szczeniakiem, co może i nie byłoby najprostsze, ale jakoś by pewnie temu podołał. Chwilowo musiał jakoś ogarnąć młodzika i zabrać się za nauczenia go chociaż jeden sztuczki z pomocą jakże cudownych smaczków. - Dobra, Kiba. Chodź tutaj - zawołał do pieska, który wciąż kręcił się w pobliżu. Wtedy też tuż obok niego znalazł się nauczyciel, który postanowił służyć mu pomocą w tym jakże ważnym zadaniu. - Jestem wdzięczny, sensei. Nawet nie zauważył kiedy japoński tytuł, do którego przywykł wyślizgnął mu się z ust. Zauważył za to jednak to jak jego mały szatan dotychczas biegający wokół i atakujący wszystko, co się ruszało zaczyna jeść coś, co wyglądało... trochę jak kozie bobki. No, a na pewno czyjeś bobki. - Nie! Fuj! Zostaw! - krzyknął, podbiegając do zwierzaka, ale ten zdołał już się nażreć tych gównianych resztek. I nie wyszło mu to na dobre, bo oto, gdy tylko Park chwycił szczeniaka, poczuł pod palcami jak jego drobne ciałko napina się w wymiotnych torsjach, a cała spożywka znajdująca się w brzuszku tego szkraba zaczęła uciekać z jego żołądka. W tym także na czubki butów przyjezdnego czarodzieja. - Profesorze! Pomocy. Musimy jakoś go uspokoić - zwrócił się nieco zdenerwowany do Atlasa, mając nadzieję, że chociaż ten coś zdziała na rzygającego kundelka.
Grupa/para: @Andrew Park Wylosowany charakter psidwaka: szatanisko o wdzięcznym imieniu Kiba Wykonywane szkolenie:6 - zostaw Modyfikatory: poradzimy sobie bez Zebrane punkty: 2+2 pkt
Z uśmiechem obserwował poczynania poszczególnych grup, jednym szło szybciej i lepiej, innym trochę wolniej, jako że wielu studentów rozproszyło się samym faktem obcowania z małymi pieseczkami. Był w stanie to w pełni zrozumieć, małe zwierzątka tak działały na wszystkich, normalnych ludzi. Pokiwał głową w kierunki @Ivy Jones, zadowolony z jej sprytnego i szybkiego myślenia metodycznego, a potem zaśmiał się, śledząc pościch @Eugene 'Jinx' Queen za małym uciekinierem, którego wybrali do swojej grupy. Odwrócił się od Andrew tylko na chwilę, by skontrolować sytuację przy kocyku obok, kiedy nagle usłyszał okrzyk Koreańczyka. - Och? - spojrzał na psa, który bez żadnego wstydu właśnie zwymiotował zarówno kilka bobków, jak i trochę trawy, a także coś, co wyglądało jak frędzle koca w koszu, w którym szczeniaki przyniósł. Uniósł brwi, wyciągając różdżkę, i napełniając wyciągniętą dłoń wodą, by dać się psu z niej napić- Ale łobuz. - pokręcił głową, patrząc na to, jak szczeniak zupełnie nic sobie z tej traumy nie zrobić, ba, przyglądał się nawet własnym wymiotom z zainteresowaniem, jakby planował zaraz i je wszamać. Szybkim zaklęciem nauczyciel wyczyścił koc z resztek, po czym przyklęknął przy butach azjaty i skrupulatnie oczyścił je z psich rzygów, po czym uśmiechnął się do Andrew kącikami ust, w niezwykle czarujący, wilowy sposób. - Spróbujmy może go czegoś nauczyć. - złapał szatana, który już wyrywał się na powrót w poszukiwaniu bobków- Na przykład "zostaw". To będzie dla niego dobra komenda. - skusił Kibę przysmaczkiem, po czym, kiedy szczeniak wyrwał się znów w kierunku krzaczków, powtórzył komendę, a gdy piesek zwrócił uwagę na człowieka, tracąc zainteresowanie bobkami - odrazu dostał nagrodę. - Jaki mądry diabeł. - pochwalił Szatanisko, które zaraz poza smakołykiem udziabało go w palca, po czym kontynuował ćwiczenie komendy "zostaw".
Ze względu na prośbę kilku osób przedłużam czas do 26.11 (sobota) do północy. W niedziele podsumowuje wyniki lekcji i jeśli chcecie drugi punkt to trzeba wziąć udział w drugim etapie lekcji.
Ranking domów so far: Hufflepuff - 10pkt Ravenclaw - 5pkt
Grupa/para: Mulan Huang Wylosowany charakter psidwaka: śpioch Trudność: 1
Spoglądał z niechęcią na rozespanego psiaka, który otworzył niechętnie oczy, nie wykazując zbytniego zainteresowania tym, co działo się wokół niego. Popiskiwał jedynie cienkim głosem i najchętniej znów pogrążyłby się we śnie. - Doprawdy nie widzę nic ciekawego w tym zwierzaku. Nie rozumiem, jak ludzie mogą trzymać coś takiego w domach - mruknął do dziewczyny, która usiłowała rozbudzić leniwego psiaka. Zwierzak chyba wyczuł jego niechęć, bo zaczął się przed nim chować za Gryfonką i spoglądać na niego z lękiem połączonym z nieufnością.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Para: Bocarter Wylosowany charakter psidwaka: śpioch Wykonywane szkolenie:4. Daj głos Modyfikatory: 4 do wykorzystania Zebrane punkty: 5pkt (?)
W zasadzie czy piesek był nieco zaspany czy nie raczej nie bardzo jej przeszkadzało. Każdy zwierzak w końcu był inny i trzeba było po prostu złapać z nim odpowiedni kontakt, co akurat pannie Huang nie przychodziło z jakimś szczególnie wielkim trudem. Tym bardziej, że szczeniaczek zbliżył się do niej, uciekając przed jej ślizgońskim partnerem. Chyba po prostu nie przypasował mu za bardzo i szukał ochrony w postaci Mulan. - Dobra, piesek. Uspokój się troszkę - kucnęła przy psiaku i zaczęła zwracać jego uwagę na smakołyki trzymane w ręku. Co prawda zajęło jej to kilka prób, ale po jakimś czasie, korzystając ze swojego doświadczenia w pracy treserki w menażerii, udało jej się nakłonić szczeniaczka do tego, aby wydawał głos na komendę. - Zwierzaki trzyma się dla towarzystwa. Zawsze jest milej jak ktoś na ciebie czeka w domu. No i one nie oceniają - odparła jeszcze Ślizgonowi, rzucając jeszcze jednego chrupka psiakowi. Przywykła do tego, że w jej domu rodzinnym zawsze było sporo zwierzaków. Lubiła ich obecność i nie wyobrażała sobie, aby mogła mieszkać gdzieś, gdzie takich towarzyszy by nie posiadała.
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Grupa/para: @River A. Coon i Bazyl Wylosowany charakter psidwaka: ADHD Wykonywane szkolenie:turlanie Modyfikatory: 1 do wykorzystania Zebrane punkty: 5pkt
Z pewnością trafiła idealnie z takim teamem. Co prawda nieco martwiło ją to, że mieli psychoaktywnego psa, ale na to pewnie też można było coś zaradzić. Co do jej doświadczenia ze zwierzętami: dogadywała się tylko z wężami, bo... no właśnie. Potrafiła z nimi rozmawiać. Dlatego mogła od nich otrzymać jasny komunikat na temat tego jakie są ich potrzeby oraz nakłonić je do wykonywania różnych czynności. Jeśli chodziło o inne stworzenia to było już gorzej. - Bazyl, do kurwy, nie gryź go - rzuciła jeszcze z ciężkim westchnięciem, podchodząc po przyjaciela i zdzielając go delikatnie w potylicę, aby puścił biednego Strumyka. Jasne to były tylko wygłupy, ale kto wie... może jednak Kane byłby gotów zastosować takie metody wychowawcze? - Smaczki na pewno zadziałają. Jaki pies dla nich się nie poświęci - przynajmniej miała taką nadzieję. Jednak nakłonienie takiego psychoaktywa do tego, aby jednak zaczął się turlać po ziemi na komendę było dużo trudniejsze niż myślała i z pewnością wymagało asysty. W końcu jakoś ten musiał załapać czego dokładnie od niego wymagają.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Grupa/para: @River A. Coon i @Mina Hawthorne Wylosowany charakter psidwaka: ADHD Wykonywane szkolenie/trudność: szkolenie 7- łapka Modyfikatory: nie mam Zebrane punkty: będzie już 7 !
Spojrzał na Minę z pretensją, urażony tym, że dziewczyna brała stronę psa, a nie jego, nawet uniósł swoją ugryzioną rękę wyżej, żeby jej pokazać, że to on tu był pokrzywdzony i ranny, a nie, że sobie zmyślił. Bez wątpienia ugryzłby szczeniaczka, szczeniaczki były mięciutkie i ładnie pachniały czymś słodkim, a Bazyl nie radził sobie za dobrze z uroczymi rzeczami, czując straszną potrzebę rozgniecenia takiego słodziaka, chociażby, czemu nie, zębami. - Smaczki-ssraczki. - burknął, z wysoką i typową sobie elokwencją, oczytany jegomość intelektualista i spojrzał na jej ciężkie próby namówienia hiperaktywnego pieska do turlania się. Było to nawet śmieszne, bo widać było, że psidwak jest psem bystrym, ale rozpierająca go energia sprawiała, że zamiast się turlać, miotał się po kocu, czołgał i podskakiwał do ręki ślizgonki, by skraść jej trzymanego smakołyka. Rzeczywiście po chwili wysiłku piesek podołał wyzwaniu, za co dostał smaczka, a Bazyli, zainspirowany pedagogicznym podejściem Minki, również wziął psiego chrupaska. - No dobra. To teraz patrz. Daj łapkę. - podważył palcem psią nóżkę- Łapeczka, no, Strumyk, bądź bystrym pieseczkiem. - zachęcił go, nęcąc psim chrupeczkiem. Puścił przelotne oko do Rivera, jakby się chciał pochwalić jaki z niego jest już cierpliwy i uzdolniony treser zaklinacz psidwaków.
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Grupa/para:@Eugene 'Jinx' Queen i @Archie N. Darling Wylosowany charakter psidwaka: mądrala Wykonywane szkolenie/trudność:1 + 3 (tak, rzuciłam osobno XD) Modyfikatory: 3/0 Zebrane punkty: 5?
Wyszczerzyła się z błyskiem w oku, kiedy Archie zapytał, czy tak właśnie tresuje się psy. Miała nadzieję, żeby nie powiedzieć, że stu procentową pewność, że Jinx podchwyci jej wspaniały pomysł, a ona nie mogła się powstrzymać, żeby brnąć w ten swój plan. - Oczywiście, że tak tresuje się psy - odpowiedziała jakby to była najoczywistsza oczywistość - I rybki - dodała jeszcze, chichocząc sobie pod nosem. Obserwowała młodego psidwaka z najprawdziwszą miłością w oczach, niemal całkowicie skupiając na nim swoją uwagę, uznając, że cała reszta osób zebranych na polanie nie była wcale ważna. Podniosła do góry smaczka i powiedziała bardzo wyraźne "daj głos" z rozbawieniem obserwując jak Queen również wykonuje polecenia. A właściwie tylko on, bo piesek potrzebował chwili, żeby załapać. Bez większych skrupułów więc wcisnęła psiego smaczka Jinxowi, bo skoro już psidwak miał uczyć się na przykładzie, to na całego, Ruby nie uznawała półśrodków, o czym większość już powinna była się dawno przekonać. Z dumą obserwowała jak pies szczeknął posłusznie przy drugiej próbie, zupełnie tak jakby patrzyła na swoje dziecko - co wcale nie mijało się z prawdą. - Zobacz Jinx, on jest inteligentny, nie pasujecie do siebie - powiedziała, rzucając w niego smaczkiem zaczepnie, bo doskonale wiedziała, że Gryfon wcale się na nią nie obrazi. Po chwili zmarszczyła brwi, uznając, że nie ma pojęcia po kim niby ten psidwak został nazwany. - Zaraz, kim do cholery jest Sherlock? - zapytała, patrząc wyczekująco to na Jinxa, to na Archiego. Ruby może i miała zaledwie 50% czystości krwi, ale wychowała się w całkowicie magicznej rodzinie. Mugolski aspekt świata poznawała przez przyjaciół, ale wciąż miała wiele braków. Chwilę później patrzyła na nieudolne próby Gryfona, który usiłował złapać psidwaka z zastrzykiem energii, parskając co chwila śmiechem. - Myślisz, że w tych smakach coś było? - zrzuciła do Archiego - Jeśli Jinx dostanie taką dodatkową energię - wszyscy zginiemy - dodała jeszcze konspiracyjnym szeptem.
______________________
without fear there cannot be courage
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Grupa/para: @Summer Lancaster, @Aleksandra Krawczyk Wylosowany charakter psidwaka:śpioszek tak jak charakterek Wykonywane szkolenie2 i 1->3 i 25 - siad Modyfikatory: - za pieska “śpioszek” możesz zmienić wynik rzutu na trudność raz o 1 oczko - za każde 10 pkt w kuferku możesz raz przerzucić kość trudność/szkolenie x2 jedna dycha za szkolenie druga za trudność Zebrane punkty: 2
Rudzielec wysłuchał krótkiego monologu nauczycielka w skupieniu, a potem spojrzał po twarzach swoich kolegów i koleżanek z Hufflepuffu i całej reszcie. Nie miał ani pytań, ani nic do powiedzenia. No może poza ostatnim pytaniem i o będzie już u Wiktora koniec pytań.-A co jeśli ktoś nie radzi sobie ze zwierzętami za to opanował teorię?. Będzie można odwiedzić zwierzęta bym chciał wiedzie co z nimi jak się czują i w ogóle ta o pobawić się z nimi?zapytał nauczyciela @Atlas M. O. Rosa bo daleko mi do własnego takiego malucha. Wiktor złapał delikatne zwierzę, no mały czas wstawać i czegoś się nauczyć ja się nauczę trochę o tobie a ty cos nowego będziesz umiał bo ci w tym pomogę, i pokażemy innym.-Co ty na to Śpioszku?- ej ale nie spać masz rozumiesz zobacz co mam z kuchni zabrałem są lepsze od tego co reszta ma. Chcesz spróbować to masz kawałek. Na szczęście te drobne stworzenia nie gryzły. Bez słowa wziął swojego i zgodnie ze wskazówkami nauczyciela próbował śpioszka czego nauczyć "siad". - Mój śpioszek chyba zaczyna coś rozumieć. - powiedział, gdy malec się obudził i skosztował od rudzielca ciasteczek. No jeszcze raz to samo "siad" Do trzech lub więcej razy i uda się na pewno. Trochę trzeba popracować dłużej. Po kilku próbach zwierzak zrobił "siad" jak na początek nie źle wyszło śpioszkowi Wiktor go ładnie pochwalił i dał mu ciasteczko.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Grupa/para: Drake, Ivy, Wacek Wylosowany charakter psidwaka: Szatan Wykonywane szkolenie/trudność:1 \ 4,4 Modyfikatory: - Zebrane punkty: przepraszam, ale nie ogarniam liczenia
To nie był szczeniak, tylko inkarnacja diabła we własnej osobie. Przynajmniej takie cechy okazywał kiedy Ivy się nim zajmowała. Kiedy tylko Drake się zbliżył, ten wyglądał na przerażonego. - Chyba się mnie boi. - Może wyczuł to że jest wilkołakiem? Nigdy nie wiadomo. W końcu pewna magiczna rasa kotów mogła wyczuć animagów, więc nie wykluczał niczego. Mimo wszystko usiadł na ziemi i spróbował podejść do tego na spokojnie i tak żeby go nie przerazić. Niby mógł spróbować z czarowaniem, ale wolał nie ryzykować z takim maluchem. Uczenie go komendy turlania z pewnością łatwe nie było. Gdyby była pełnia to z chęcią małemu by zademonstrował o co chodzi... Ale niestety(albo na szczęście) do pełni było jeszcze sporo czasu, a w nocy zajęcia raczej się nie odbywały.
River A. Coon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Grupa/para: @Basil Kane i @Mina Hawthorne Wylosowany charakter psidwaka: ADHD Wykonywane szkolenie/trudność:6 - ten geniusz dietetyki je bobki Zebrane punkty: 10
Gaspnął z przejęciem na wymyślone przez Bazyla imię, choć niezbyt zarejestrował jego konotację z własnym imieniem, bo zbieżność podobieństw dotrze do niego zapewne za kilka dni podczas któregoś z bardziej zaspanych porannych pryszniców. Na chwilę obecną polana była dla niego jednak zbyt wypełniona rozproszeniem, by mógł skupić swoją uwagę na czymkolwiek choćby chwilę dłużej, przez co skakał spojrzeniem od jednej pary do drugiej, próbując spamiętać jak wyglądają poszczególne psidwaki, jakby naprawdę wszyscy mieli wrócić z nimi do Hogwartu, a on miał być odpowiedzialny za zaganianie ich wieczorami do odpowiednich dormitoriów. W jednej chwili ciekawsko zerkał na chłopaka, który sparowany został z nauczycielem, by zaraz zorientować się, że od kilku minut głaszcze nie Strumyka, a własne kolano, bo psidwak znajdował się już zawieszony w powietrzu przed zębiskami Bazyliszka, które - jak wiedział z autopsji - nie były nawet w połowie tak niebezpieczne jak reszta jego ciała. Zaśmiał się więc tylko beztrosko na całą tę wymianę zdań a nawet interwencję Jinxa, któremu też udało się rozproszyć go przez chwilę bieganiem po całej polanie, po czym przysunął się bliżej Bazyla, by lepiej skoncentrować się na danym im zadaniu. Na zwierzętach znał się tyle co nic, więc przez dłuższy czas sam uciszał się co chwilę, by nie wtrącać się niepotrzebnie, aż w końcu nie wytrzymał i rzucił: - Może trzeba mu pokazać o co nam chodzi? Na koniec liczyło się tylko to, że w końcu Strumykowi udało się poprawnie wykonać sztuczkę, niezależnie od tego czy to motywacja w postaci chrupek czy jednak pomoc w postaci tarzającego po ziemi obok Rivera doprowadziła go do tego zwycięstwa. Nie wahał się jednak ani chwili, by pomóc małemu psidwakowi w zrozumieniu i kolejnej komendy, więc ledwo Bazyl zachęcił Strumyka do podaniu mu łapy, a to Riverowa dłoń wylądowała na jego ręce i to jego ciemne spojrzenie ewidentnie domagało się za to pochwały. Pochwały, która nie tylko mu się przecież za samo przyjście na lekcje należała, ale którą może nawet by otrzymał, gdyby nie musiał poderwać się gwałtownie, by znów popędzić za psidwakiem, który zaczął zwiewać im przy pierwszej lepszej okazji. - O Merlinie, o fuj, szanuj się trochę, Strumyk. Stać Cię na więcej - skarcił szczeniaka, impulsywnie podrywając go w górę, by odsunąć go od podejrzanych bobków, przy których się zatrzymał. - A Tobie co? - podpytał od razu, czując jak ten prycha powietrzem, cały napinając się w niezrozumiałych spazmach, które nabrały nieco sensu dopiero wtedy, gdy z drobnego ciałka uciekać zaczęły nie tylko bobkowe rarytasy ale i cała masa niechlujnie przegryzionych chrupków. - No nawet mi Cię nie żal, przemyśl lepiej swoją dietę - skłamał, udając niewzruszonego, a jednak pogłaskał psiaka czule, gdy odstawiał go na ziemię, by prostym Chłoszczyć wyczyścić zapaskudzony kawałek trawy, a jednak ledwo machnął różdżką, a już znowu musiał klnąć pod nosem, gdy odciągał Strumyka od bobkowego bufetu.
Powoli lekcja dobiegła końca, a nawet pomimo rozproszenia niektórych uczniów szczeniakami, ważne było to, że psy miały możliwość socjalizacji z ludźmi, spędzenia trochę czasu poza hodowlą, nauczenia się kilku rzeczy. Tak samo, jak uczniowie, którym przyszło poznać, z czym to się je, kiedy decyduje się na posiadanie małego psiaka w domu. Ani praca ze szczeniętami była łatwa, ani wdzięczna, jednak nie było takiej rzeczy, która mogłaby dawać większą satysfakcję niż umiejętność zjednania sobie i porozumienia się z dzikim stworzeniem. Uśmiechnął się na pytanie Wiktora, bo odpowiedź na nie była też częściowo powiązana z podsumowaniem dzisiejszych zajęć. - Tak jak wspomniałem wam na początku zajęć, są to psidwaki z legalnej, znanej hodowli w Londynie. Pieski od rozsądnych hodowców mają właścicieli, zanim jeszcze przyjdą na świat, ten miot jednak okazał się liczniejszy, niż było to w planach. - Atlas podniósł się ze swojego koca, trzymając w rękach szatana, z którym pracował dotychczas- Trzy z nich, ten, którego trzymam ja, ten, z którym pracowała grupa pana Queen'a, oraz ten z grupy panny O'Donnell nie mają jeszcze domu. Jeśli ktoś z Państwa byłby zainteresowany adopcją takiego szczeniaka, proszę zostać po zajęciach, opowiem o wszystkich formalnościach. - uśmiechnął się ciepło, rozglądając po wszystkich- Pracą domową jest wypowiedź pisemna na pół rolki pergaminu, o tym, czy warto, czy nie warto tresować zwierzęta. Uargumentujcie swoje stanowisko, niezależnie od tego, czy zgadzacie się z takim procederem, czy nie. Dziękuję za pomoc i za obecność na zajęciach. Jesteście wolni.
|zt dla wszystkich
Jak przydzielam punkty? Punkty za lekcje: Udział w 1 etapie 1 pkt ONMS Udział w 2 etapach 2 pkt ONMS Punktacja domów: ukończenie zadania (zdobycie min 6pkt) 5 pkt ukończenie zadania ekstra (zdobycie min 10pkt) 10 pkt ekstra aktywność na lekcji 5 pkt udział w 1 etapie 5 pkt udział w 2 etapach 10 pkt
Adopcja psidwaczka (pieski można adoptować do końca miesiąca, tj. 30.11) cena: 100g ilość dostępnych piesków: 3 sztuki - kto pierwszy ten lepszy
wymagane jest posiadanie licencji
osoba adoptująca nie może mieszkać w Hogwarcie, musi wynajmować bądź posiadać lokum poza nim
adopcji można dokonać jedynie fabularnie - znaczy to, że należy napisać posta o zapłacie i adopcji PO LEKCJI
Drgnęła, gdy na koniec lekcji usłyszała swoje nazwisko w kontekście tego, że między innymi psidwak z jej grupy jest do adopcji. Nie potrzebowała żadnej dodatkowej zachęty, żeby stwierdzić, że to wspaniały pomysł. Dlatego kiedy napotkała spojrzenie @Eugene 'Jinx' Queen i ujrzała w nim taką samą ekscytację i determinację, wiedziała, że niebawem ich lokum powiększy się o nowego lokatora. I wszystko jedno czy to będzie psiak towarzyszący im dzisiaj na zajęciach czy też z innej hodowli, do której pobiegną najpóźniej jutro z samego rana. Ich mieszkanie zasługiwało na pieska. Gdy ludzie zaczęli się rozchodzić, podbiegła do przyjaciela i złapała go za ramiona. – Tak, myślę o tym samym co ty. Nie możemy pozwolić, żeby te słodkie kluseczki trafiły w nieodpowiedzialne ręce, a my ofc jesteśmy idealnymi kandydatami, aby się jednym zająć. Słuchaj, to jest znak!! Pierdoliłeś o tej licencji non stop, masz teraz idealną okazję, żeby się zmobilizować, nawet cię zawiozę do tego ministerstwa – wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, nieświadomie podskakując z radości na samą myśl, że w ich mieszkaniu mogłaby się pojawić puchata kuleczka. – Uważam, że mamy świetne referencje! Chodź zagadamy co i jak, przekonamy go, żeby nam jednego zaklepał, ale może nie tego z mojej grupy, bo to straszna boidupka, może mu być ciężko u nas – złapała go za rękę i ruszyła dziarsko w stronę nauczyciela. – Pamiętasz jak na wróżbiarstwie mówiłeś, że czeka mnie nowy rozdział w życiu? To na pewno to!! Merlinie, jestem przekonana, że to właśnie chodzi o psidwaka, którym wspólnie się zajmiemy – szturchnęła jeszcze Eugeniusza w żebra, po czym stanęła naprzeciw @Atlas M. O. Rosa. – Doberek, my w sprawie adopcji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi nam mówią, że to jest odpowiedni czas, żebyśmy jakiegoś przygarnęli. Licencja będzie zrobiona na dniach, Jinx już jest umówiony w ministerstwie, mamy mieszkanie w Hogsmeade, także warunki idealne, a odpowiedzialność to nasze drugie imię – przedstawiła profesorowi ich atuty, uśmiechając się szeroko.
Żegnając się z uczniami przejmował wybawione i wymęczone szczeniaki, pakując je na powrót do ich podróżnego, wyściełanego kocykami kosza, odpowiadając na ostatnie pytania i posyłając uprzejme uśmiechy. Kiedy podeszła do niego dwójka gryfonów, bez wahania skupił uwagę swoich jasnych oczu najpierw, z wielką skrupulatnością, na dziewczynie, by później przenieść równie uważne i zadowolone spojrzenie na chłopaka. - Szalenie miło mi to słyszeć. - odpowiedział miękkim głosem, odsłaniając zęby w ciepłym uśmiechu- Zależy mi na tym, żeby wszystkie miały dobre domy, a na dzisiejszych zajęciach wiele grup udowodniło, że doskonale poradzi sobie z opieką nad tym, bądź co bądź, wymagającym zwierzakiem. - odpowiedział Marli, zaklęciem zbierając koce, które płynnie wzbiły się w powietrze i zaczęły ładnie składać na kupkę koło koszy- Mam nadzieję, że oboje jesteście świadomi tego, że czeka was jeszcze dużo pracy z pieskiem, którego wybierzecie? Tak jak dziś rozmawialiśmy, psidwak to magiczna rasa i wymaga większej uwagi, niż zwykłe psy. - zaśmiał się sympatycznie - Oczywiście absolutnie nie powątpiewam w waszą odpowiedzialność, panno O"Donnell, jedynie upewniam się, że to przemyślana decyzja, a nie pragnienie zrodzone z zachwytu przebywaniem w towarzystwie gangu łobuzerskich szczeniaczków. - mrugnął do niej- Będziecie musieli uiścić opłatę za dokumenty i koszty hodowli, jednak wydaje mi się, że będą one dużo niższe niż zwyczajowa cena psidwaka z hodowli. - zamyślił się - Odbierzecie go sami od pana Yate'sa czy chcielibyście, bym wybrał się tam z wami? - zapytał, jako, że nie mógł im przecież tak poprostu zostawić dziś psa w rękach. Mieli jeszcze zajęcia i co by z nim poczęli? Właściciel hodowli pewnie chciałby jeszcze coś ogarnąć przed ostatecznym przekazaniem szczeniaczka, jego dokumentów i wyprawki.
Eugene 'Jinx' Queen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Ja naprawdę nie mam pojęcia, co strzeliło @Ruby Maguire, aby karmić mnie psimi smaczkami, ale odruchowo po prostu chrupka łapię, by świadomość dopadła mnie dopiero po chwili. Z oburzeniem wycieram język i popijam go kakao Ruby, ale posmak psiego smakołyka towarzyszy mi jeszcze długo długo. Ożywiam się, gdy Profesor Piękny mówi, że niektóre z piesków faktycznie są do adopcji i nasze teoretyczne dywagacje, kto psidwaka adoptuje, nagle stają się realnym problemem. Zerkam na @Marla O'Donnell, czując jak przez naszą współdzieloną szarą komórkę przechodzi ta sama myśl. Zerkam też na Ruby i Archiego, spodziewając się, że pomiędzy nimi może zachodzić podobna komunikacja, zupełnie ignorująca, czy aby na pewno kolejne zwierzę to dobry pomysł. - Powiemy mu, że już jestem zapisany. może będzie bardziej chętny nam go zaklepać - zgadzam się z przyjaciółką praktycznie od razu, nie widząc sensu w trwonieniu przez nią sił na przekonywanie mnie, zamiast nauczyciela. To mojej bff oddaję głos, samemu po prostu wpatrując się w @Atlas M. O. Rosa, absolutnie urzeczony jego uśmiechem i miękko-atłasowym tonem. Przytakuję gorliwie na pytanie, czy jesteśmy świadomi, że psidwak będzie wymagał od nas zaangażowania, bo wydaje mi się, że tak właśnie jest i te kilka potencjalnych problemów, które mam w głowie, to koniec listy, a nie jej początek. - Nie no, my wiemy, że będzie chciał nam rozszarpywać skarpetki i żreć tynk ze ścian, i pewnie niejeden raz oszczeka, jak rasista, kogoś z rodziny mugolskiej, zanim uda nam się wypracować dobre zachowania, ale dalej czujemy, że to ogarniemy i będzie mu z nami dobrze - odpowiadam nauczycielowi, błyszcząc zębami w szerokim uśmiechu, gdy szybko dodaję: - Może Pan iść z nami. Fajne, jakby Pan poszedł z nami, to hodowca będzie wiedział, że nie walimy jakiejś ściemy. - Nawet przez chwilę nie przechodzi mi przez myśl, że zapraszanie nauczyciela na takie prywatne wypady może być dziwne, więc z równą beztroską dodaję: - No i Pan pozna nas lepiej, a to ważne, żeby znać swoich najlepszych studentów.
Uśmiechnął się miękko jak kot do Eugene, który przyglądał mu się z niesłabnącą uwagą. Widział zresztą, jak chłopięcy wzrok uciekał w jego stronę co rusz podczas lekcji i trudno powiedzieć, by mu to szczególnie przeszkadzało. Pochylił się lekko w ich stronę i wystawił jeden palec, jakby zdradzał im wielką tajemnicę. - To może być więcej niż tylko skarpetki i tynk ze ścian. To zobowiązanie na bardzo wiele lat. - wpatrzył się w nich, jednak z ciepłym wyrazem twarzy i jakąś niezwykłą łagodnością w oczach- W razie problemów możecie na mnie liczyć, poza nauczaniem opieki nad magicznymi stworzeniami zajmuje się także ich szkoleniem. - przyznał się, do swojego pobocznego zajęcia, które wykiełkowało z czasów jeszcze nastoletkich, kiedy ujeżdżał i trenował francuskie abraxany. Skinął głową w odpowiedzi na propozycję Queena, choć przez myśl mu przeszło, że to chyba nie jest najlepszy pomysł, by tak luźno zapoznawać się ze swoimi studentami. Niestety, od zawsze miał problem z pojmowaniem, a co dopiero pilnowaniem jakichś społecznych norm, nie lubił skłaniać karku przed nikim i samemu nie pilnował, by jego studenci czuli się zobowiązani do trzymania dystansu. Tak długo, jak sami chcieli stawiać granice - śmiało. Nie zabraniał nikomu ani sobie "panować" ani utrzymywać, że był kimś więcej niż takim samym człowiekiem jak oni. Tak więc jeśli chcieli przekroczyć granicę koleżeństwa również nie planował stawać im na przekór. - W takim razie bądźmy w kontakcie przy weekendzie. Wybierzemy się razem. - uśmiechnął się, zamykając kosz i podnosząc go z ziemi, wraz z kocami. Pożegnał się ze studentami i rozeszli się każdy w swoją stronę.
| zt dla nich
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Ruby z reguły nie rzucała słów na wiatr i chociaż czasem jej się to zdarzało, to tym razem nie żartowała ani trochę, kiedy oznajmiła Archibaldowi, że zabiera psidwaka do domu. Wiele żartowała, ale nigdy na takie tematy, kiedy w grę wchodziły zwierzaki, czyste w swoich intencjach jak łza – i pewnie to był powód, dla którego tak bardzo je kochała. A jednak wtedy jeszcze nie miała pojęcia, że to w ogóle będzie możliwe, prawdę mówiąc doskonale pamiętała, jak Vin-Eurico bezczelnie nie pozwolił jej zaadoptować bezpańskiego niuchacza, więc nie chciała się specjalnie nastawiać. I dopiero kiedy dotarło do niej co mówił profesor, zdezorientowana wręcz spojrzała na @Archie N. Darling, że nie mieli przecież żadnego wyboru, te pieski musiały znaleźć dom, a oni mieli wspaniałe warunki na wychowanie psidwaka. — Archieeee!!! — powiedziała nienaturalnie dla siebie wysokim tonem, klepiąc go z dziesięć razy w ramię, jakby chcąc tym przekazać co zamierzał zrobić, a po chwili już go chwytała za rękę i ciągnęła w stronę nauczyciela. Nie wybaczyłaby sobie nigdy, gdyby zaprzepaściła taką okazję. — Panie profesorze! Jestem, to znaczy jesteśmy, szalenie zainteresowana adopcją, wiem dużo, bardzo dużo o wychowywaniu magicznego psa, mam fogsa, wie pan? Duch co prawda ma już swoje lata, ale jest przekochany i do zwierząt i do ludzi, więc nie sądzę, żeby był jakiś problem, no i nasze warunki mieszkaniowe są odpowiednie! — powiedziała do @Atlas M. O. Rosa niemal na jednym wdechu, od razu odrzucając fakt, że Duch naprawdę miał już swoje lata, co ostatnimi dniami coraz bardziej było widać. Nie chciała jednak o tym myśleć, nawet jeśli wiedziała, że to naturalna kolej rzeczy, to była przywiązana do tego fogsiska całą sobą. Był z nią odkąd pamięta. — O sobie mogę powiedzieć, ponieważ jest pan w szkole niedługo, że chciałabym poświęcił całe życie pomocy zwierzakom, celuję w uzdrowicielkę zwierzęcą, ale no, muszę skończyć studia — wzruszyła ramionami i wyszczerzyła się do nauczyciela — No i ma już imię — dodała, jakby to było najważniejsze w jej argumentacji dlaczego jest najlepsza kandydatką na przygarnięcie szczenięcia psidwaka.
Uśmiechnął się ciepło, widząc jej entuzjazm i pokiwał głową. - Szalenie mnie cieszy widzieć, ilu cudownych uczniów chce dać tym pieskom dobre domy. - powiedział, przyglądając się jej swoimi bardzo jasnymi oczami. Spojrzał na Darlink'a, jakby chciał się upewnić, że oboje się zgadzają na to, z czym wiąże się adopcja psidwaka, a nie, jak to bywa w związkach, jedna osoba wywiera presje, a druga z braku laku się na to godzi. - Małe szczenię jest dość wymagającym towarzyszem. - czuł się w obowiązku przypomnieć, szczególnie, że niektórzy uczniowie podczas dzisiejszych zajęć nie dość, że zostali obsikani i pogryzieni, to jeszcze musieli borykać się z tym, że się szczeniaki najadły jakimiś przypadkowo znalezionymi, podejrzanymi bobkami.- Może i zapewne będzie niszczył wiele rzeczy, zanim nauczy się co wolno, a czego nie. - zauważył łagodnie- Szczególnie, że to psidwaki. - normalne szczenięta zjadały mnóstwo butów i książek, a co dopiero psidwaki, które zjadały śmieci, ogrodowe gnomy, a nawet stare opony. Podniósł kosz ze szczeniakami i skinął głową. - W sobotę wybieram się do hodowli, przekażę panu Yates'owi pani zgodę na adopcję. Jeśli posiada pani licencje, wydaje mi się, że za drobną opłatą nie powinno być z tym problemu. - zerknął kontrolnie na Archiego, chcąc mu dać szansę na zaprotestowanie, gdyby takowego chciał dokonać- Sądzę więc, że od weekendu możecie stać się dumnymi towarzyszami nowego kompana, który będzie przyjacielem na wiele lat. - zachęcił jeszcze.
Tegoroczny egzamin prowadzi profesor Rosa, który czeka na was na słonecznej polanie, na której odbywały się zajęcia. W przygotowanych zagrodach znajduje się kilka zwierząt, oczekujących na waszą uwagę, a na stołach pod płotkiem możecie dostrzec różne narzędzia i znajome już woreczki, wypełnione różnymi smakołykami. Atlas jest zwolennikiem pracy na świeżym powietrzu, podczas egzaminu zapewnia wam komfort i wygodę, możecie znaleźć na stolikach dzbanki z zimną wodą i warzywne przekąski. Choć nurzacie się w piachu, zielsku i różnych zwierzach, to trudno nie poczuć sielskości widząc, jak półwil w kraciastej koszuli, pomimo kaloszy wydaje się być swobodny jak na urlopie. Atmosfera jest luźna i przyjemna, no stress!
Wylosuj zwierzaka
Z jutowego woreczka losujecie zwitek pergaminu, na którym znajdujecie krótki opis stworzenia, z którym przyjdzie wam pracować. Na podstawie tego opisu musicie wybrać, do którego z kojców podejść i z którym ze zwierząt współpracować.
Kość k6 1 Jest to owad o charakterystycznym odwłoku, pachnący jak cukierki na zatrucie pokarmowe. 2 Jest to piękny żółw z kwiatem na grzbiecie oraz oczami, które widzą Twoją duszę. 3 Już z daleka słyszysz kakofonię dźwięków, jaka wydobywa się z wszystkich trzech głów tego ptaka jednocześnie. 4 Bardzo charakterystyczne stworzenie, którego grzbiet porośnięty jest drogocennymi kamieniami. 5 Jest to piesek o dwóch ogonkach! 6 Przez chwilę wydaje Ci się, że masz do czynienia ze zwyczajną kłodą, aż ta zaczęła się ruszać!
Zamiast podjąć się zadań z pierwszym lepszym stworkiem, możecie zdecydować się na trochę wybredności. Jeśli zechcecie wybrać, które ze zwierząt będzie dziś tematem waszego egzaminu dorzućcie K6, przy czym jeśli się zdecydujecie na ten rzut, musicie w następnym etapie dostosować się do wyniku, jaki wam wypadnie.
Jaki humor ma zwierzak, którego wybrałeś? Kość k6 - opcjonalna 1 problematyczny (przerzut wszystkich 3 kości w części praktycznej i wybór gorszego wyniku) 2,3,4,5 neutralny 6 współpracujący (przerzut wszystkich 3 kości w części praktyczneji wybór lepszego wyniku)
Zwierzaczki w zagrodach: Łupduki Lelki wróżebniki Domek mormolisów skrzypaczków Psidwaki Szpiczaki Kraby ogniste Błotoryje Różeczniki
Część praktyczna
Przed wami zadania polegające na ocenie samopoczucia, stanu zdrowia i potrzeb zwierzaka, który przypadł wam na egzaminie. Musicie sprawdzić jak się ma, czy jest sprawny, czy stan jego okrywy ma się dobrze, by do tego przystąpić należy zwierzaki oporządzić, by mieć dobry wgląda na ich stan. Niektóre nie wymagają wiele, wystarczy ogarnąć ich otoczenie i przyjrzeć się, czy wszystkie kończyny są na miejscu, inne prawdopodobnie trzeba będzie porządnie wyszorować, by dopatrzeć się, czy stan ich skóry czy pancerza jest odpowiedni. Przed przystąpieniem do działań Atlas łagodnie przypomina, by zaopatrzyć się w narzędzia, które ubezpieczą was przed ewentualną krzywdą ze strony podopiecznego - na wszelki wypadek, uważnie obserwuje wasze działania!
Kość k6 - wyczyść zwierze lub oporządź jego okolice: 1 Jest to jakiś dramat, trochę czyścisz, trochę sprzątasz, ale nie idzie Ci najlepiej, a właściwie nie idzie Ci wcale. Na dodatek zwierze poczuło się sprowokowane i Cię zaatakowało! [5 pkt] 2 To nie był popisowy numer jeśli chodzi o zabieg pielęgnacyjny, właściwie nie widać żadnych efektów, ale przynajmniej nic Cię nie pogryzło... [7 pkt] 3, 4 Czyste? Czyste. Cieszysz się, że wyszło co wyszło, nie ma co narzekać. [10 pkt] 5 Sprawnie zakładasz, jakich potrzebujesz narzędzi do pracy z tym stworzeniem i czyścisz je oraz jego okolice bez problemu. [15 pkt] 6 Piękna robota, nie dość, że oporządziłeś stworzenie/jego okolice, to jeszcze wyszorowałeś mu paszczę/dzioba/pancerzyk na błysk! [20 pkt]
Kość k100 - ocena stanu zdrowia i potrzeb 1-24 Zupełnie nie wiesz, o co chodzi, niechcący nadeptujesz na zwierze, pasmo porażek i niepowodzeń, to nie jest Twój dzień... [5 pkt] 25-50 No odróżnić głowę od zadu umiesz, zwierze na Twoje oko wygląda na zdrowe... chyba. Czy coś mu potrzeba? Nie wiesz, bo nie odpowiada na zadane pytanie. [10 pkt] 51-75 Bez problemu oceniasz potrzeby i choć nie za bardzo wiesz, jak ocenić stan zdrowia idzie Ci dobrze [15 pkt] 76-100 Idzie Ci świetnie, może to dlatego, że wczoraj przeczytałaś rozdział w książce dokładnie o tym stworzeniu! [20 pkt]
Kość k100 - wybierz odpowiednie jedzenie i nakarm zwierzaka: 1 - 24 "Stokrotka mu smakuje, czy szkodzi?" Nie jesteś pewien, strzelasz, ale jak kulą w płot, nauczyciel Cię poprawia, zanim napchasz zwierzaka czymś, co mu zrobi krzywde [5 pkt] 25 - 49 Pamiętasz mniej więcej, że ktoś na którejś lekcji już karmił tego stwora, kombinatoryka pomaga wywnioskować czym, ale Twoje zwątpienie nie umyka Atlasowi [10 pkt] 50 - 74 Z powodu jakiegoś rozproszenia czy zamyślenia, najpierw sięgasz po złą karmę, ale szybko się poprawiasz, a sam proceder karmienia wychodzi Ci z łatwością [15 pkt] 75 - 100 Bez problemu odrazu sięgasz po to, co trzeba a zwierzak właściwie je Ci z ręki [20 pkt]
1. Jeśli byłeś na wszystkich lekcjach w tym roku (4) +5 pkt 2. Jeśli ONMS jest Twoją najwyżej punktowaną dziedziną +3 pkt 3. Jeśli zebrałeś w tym roku 5+ punktów z ONMS +3 pkt 4. Jeśli posiadasz cechę powab wili: ręka do zwierząt - masz dowolny jeden przerzut z możliwością wyboru lepszego wyniku 5. Jeśli posiadasz wadę drzemie we mnie zwierze: podejście do zwierząt - masz -5 pkt do końcowego wyniku
Zadanie z gwiazdką
Zadanie dostępne dla tych, którzy w części praktycznej uzbierali min. 30 pkt.
Naszkicuj i opisz stworzenie do szkolnego rejestru. Do zdobycia 20 pkt
CZITY
Zajęcia odbywają się na świeżym powietrzu, jest was tu większa grupa, a Atlas nie ma oczu dookoła głowy. Możecie próbować ściągać, ale na własną odpowiedzialność! Sukces w k100 na czita to +10 do wyniku końcowego lub przerzut z wyborem lepszego wyniku. Wynik z rzutu na ściąganie musi być rozpatrzony! 1-9 oraz 91-100 sukces! Podglądasz co robią inni ? Podglądasz ściąge, którą sobie napisałeś ? Udajesz, że wylosowało Ci sie inne zwierze i uchodzi Ci to na sucho ? 10-90 Atlas Cie przyłapał. Końcowa ocena obniżona o jeden stopień i szlaban...
<zg>Zwierze:</zg> (Jakie? Podlinkuj rzut oraz kość na charakter zwierzaka, jeśli zdecydowałaś się na rzut) <zg>Wynik części praktycznej:</zg> (podlinkuj rzuty oraz przerzuty, jeśli masz modyfikatory) <zg>Zadanie z gwiazdką:</zg> (nie?/tak! podlinkuj swój szkic} <zg>Czity:</zg> (nie!/tak-podlinkuj wynik rzutu) <zg>Ostateczna ocena:</zg>
Gdy tylko podeszła i wylosowała odpowiedni kawałek pergaminu, rozejrzała się dookoła by rozeznać się w terenie i by wiedzieć, w którym kierunku pójść. A gdy doszła na miejsce, dostrzegła kłodę! Ale gdy zaczęła do niej podchodzić, ta się ruszyła, przez chwilę się wzdrygnęła przestraszona, ale w sumie opis z kartki się zgadzał... Że też jej padł przydział zajmowania się kłodą, w sumie nie byłoby to takie złe gdyby chociaż zwierzak z nią współpracował, ale tak nie było. Przez co praca jej była utrudniona, ale jakoś sobie radziła. Gdy skończyła, przyszedł czas na część praktyczną, w sumie trochę się tego obawiała gdzieś tam w środku swojego serduszka. Wzięła jeden głęboki wdech i wzięła się do pracy. Nie była zapewne zbyt dobra w pielęgnacji zwierząt, a w dodatku humor jej zwierzaka nie pomagał, ale koniec końców wszystko dobrze się skończyło, a jej nic nie pogryzło, to też jakiś sukces. Ocena stanu zdrowia jej kłody była całkiem dobra, jak dobrze, że wczoraj o tym czytała! Także ocena poszła jej bardzo sprawnie i szybko pomimo problemów w postaci złego humoru zwierzaka. Na sam koniec pozostało jej tylko nakarmienie jej zwierzaka. W pierwszym odruchu wzięła worek z suszonymi gnomami, sama nie była pewna dlaczego, czy to rozproszenie, czy po prostu się zamyśliła przez chwilę. Odłożyła karmę i wzięła tą odpowiednią, a następnie zaczęła karmić swojego zwierzaka. Samo karmienie poszło łatwo, także miała nadzieję, że zwierzakowi poprawi się humor po takim dobrym jedzonku. Pogłaskała go na sam koniec z nadzieją, że jej palce pozostaną całe oczywiście.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Przychodząc na egzamin Anna Luna Brandon nie zdawała sobie sprawy, jak wiekopomna będzie to chwila. Na zajęcia ONMS uczęszczała zawsze z przyjemnością, jako że przepadała za zwierzętami, a one za nią, toteż nie spodziewała się większych problemów z samym zdobyciem zaliczenia. Ubrała się niezbyt adekwatnie, ale za to ślicznie, w swą ulubioną ostatnio sukienkę w wyjątkowo słonecznym, puchońskim kolorze. We włosy wplotła kilka kwiatków, więc prezentowała się słodko i dziewczęco, jakby Beltaine jeszcze nie całkiem wywietrzało jej z głowy. Egzamin na świeżym powietrzu był tym, czego potrzebowała, a ponieważ pojawiła się jako jedna z pierwszych, miała możliwość by spokojnie rozeznać się w sytuacji. Myślami była jednak dość daleko, bo wciąż analizowała niedawną rozmowę z siostrzyczką, w trakcie której spłynęło na nią objawienie. Od czasu gdy Charlotte wyznała jej, że spotyka się ze starszym mężczyzną, Ann zdała sobie sprawę, że szukała swego ideału w niewłaściwym miejscu! Wszystkiemu winny był niewłaściwy przedział wiekowy potencjalnych kandydatów, wśród których Puchonka bezskutecznie usiłowała wybrać Tego Jedynego. A tymczasem rozwiązanie było tak proste! Czyż jej siostra nie była najmądrzejszą, najwspanialszą istotą pod słońcem?! Ann wylosowała karteczkę z opisem owada, którego doskonale kojarzyła. Cukierki mormolisowe znała z domu, a sam żuk swego czasu zrobił na niej spore wrażenie. Wbrew pozorom panienka Brandon nie brzydziła się “tych wstrętnych robali”, a przynajmniej ten konkretny gatunek się do nich w jej rozumieniu nie zaliczał. Bez problemu podeszła więc do domku mormolisów skrzypaczków i zabrała się za jego czyszczenie. Porządki nie były jej ulubionym zajęciem, więc nie poświęciła mu zbyt wiele uwagi. Nie było się do czego przyczepić, ale Anna zdawała sobie sprawę, że wykonała jedynie niezbędne minimum, które nie mogło zaniżyć jakoś specjalnie jej oceny. Dzięki temu mogła szybciej przejść do ciekawszego zadania, którym była ocena stanu zdrowia zwierzęcia. Może miała po prostu szczęście, ale okazało się, że jej żuczek jest całkiem zdrowy i nic nie stało na przeszkodzie, by przeszła do kolejnego zadania, którym było karmienie. Wśród przygotowanej karmy znalazły się bulwy tentakuli, więc szóstoklasistka z zadowoleniem położyła mormolisa na stole i podała mu jedzonko, dając sobie w ten sposób czas i możliwość do szkicowania zwierzątka na dodatkową ocenę. Zadanie było wyjątkowo przyjemne, żuczek grzecznie zajadał, wiatr rozwiewał włosy Anny i wszystko było tak sielskie, jakby dziewuszka siedziała na jakimś pikniku, a nie na egzaminie podsumowującym cały rok jej pracy. Kreska za kreską powstawał prosty szkic, nie jakiś wybitny, ale z pewnością poziomem przewyższający przeciętnego ucznia Hogwartu. Puchonka westchnęła z rozmarzeniem stawiając ostatnią kreskę, dała żuczkowi czas na dokończenie posiłku, a potem odłożyła go bezpiecznie do domku. Ann ruszyła w stronę nauczyciela, bardzo zadowolona z siebie, ale im dłużej szła, tym wolniej stawiała kroki, a wyraz jej rozmarzonej twarzyczki całkowicie się zmieniał. Profesora Rosę znała przecież nie od dziś. Zawsze był miły, pogodny, a dzięki wilej krwi wywierał stosowny efekt na płci przeciwnej. Puchonka od początku go lubiła, a jednak w tej chwili miała wrażenie, jakby widziała go po raz pierwszy. Jego jasne włosy lśniły złotem niczym drugie słońce, a jasnobłękitne oczy miały taką głębię, że aż chciało się w nich utonąć. Miał tyle zalet, o których wcześniej nie myślała! Taki pomocny, uważny, tak troszczył się o swoich podopiecznych! Ann czuła, jak przyspiesza jej serce, a w płucach brakuje powietrza. Kiedy wreszcie stanęła przed nauczycielem, ledwo trzymała się na nogach. To był on! ON! To był jej Ideał, zawsze tu był, a jednak dopiero dziś go dostrzegła! - Panie profesorze… - zaczęła słabym głosem, patrząc na niego wzrokiem pełnym całej gamy emocji. Niedowierzanie, lęk... zachwyt? - Profesorze Rosa… Chciała mu powiedzieć, że skończyła zadanie, nawet podniosła dłoń trzymającą szkic, ale zwiększające się ciśnienie zaczęło przynosić zgubne objawy choroby. Wzrok dziewczęcia się zamglił, zabrakło jej tchu, a siły zaczęły uciekać w zastraszającym tempie. - Panie profesorze… - szepnęła jeszcze raz, nim osunęła się bezwładnie na ziemię.
Zwierze:1-MORMOLIS SKRZYPACZEK Wynik części praktycznej:3, 23->77, 83 Zadanie z gwiazdką: tak! Czity: Nie ma takiej potrzeby Ostateczna ocena: Wybitny! [10+20+20+20*+3=73] @Atlas M. O. Rosa proszę ratować uczennicę
Zwierze:4 - ; 2 - humor neutralny Wynik części praktycznej:4 - 10pkt ,50 -> 93(za powab wili) - 20pkt, 56 - 15 pkt Zadanie z gwiazdką: tak Czity: nie Ostateczna ocena: 10+20+15+20+3(zebrane 5pkt z ONMS)=68 - Wybitny
Egzamin miał być dla mnie formalnością. Zajmuje się zwierzętami na co dzień w pracy, więc o wiedzy i braku doświadczenia nie było tutaj mowy. Wyobraźcie sobie zatem jak moja pewna mina zmienia swój wyraz w błyskawiczny sposób, kiedy wylosowałem...kraba. No, muszę przyznać, do kliniki z krabem jeszcze nikt nie przyszedł. Pozostało mi podkulić ogon i westchnąć samemu do siebie, ganiąc się za swój narcystyczny pogląd. Wcale nie zjadłem wszystkich umysłów, jedynie liznąłem wierzchołek całości. Czynności jakie musiałem wykonać sprowadziły mnie ostro na ziemię, bo nie za bardzo wiedziałem, jak się za tego zwierzaka zabrać. Przynajmniej nie był markotny i leżał grzecznie, kiedy ja zastanawiałem się, czy wyczyściłem jego tyłek wystarczająco dobrze, czy jeszcze powinienem był go podszorować, stając na celowniku plującego ogniem ogona. Ocena zdrowia jako jedyna poszła mi bezbłędnie, wskazałem wszystkie widoczne skazy, wymieniłem objawy, opisałem po krótce sposób leczenia i zaleciłem ewentualne zmiany, które miałyby zapobiec wystąpieniu choroby w późniejszym terminie. Karmienie nie było już tak bardzo oczywiste, a wręcz okazało się dla mnie trudne, bo pierwsza wybrana przeze mnie karma spotkała się z grzecznym, acz stanowczym kiwaniem głową u profesora. Przynajmniej moje drugie podejście okazało się poprawne, a sam proces karmienia również nie poszedł mi jakoś tragicznie. Zrobiłem podczas egzaminu kilka błędów i zanotowałem sobie w głowie, by następnym razem nie podchodzić do sytuacji z takim zadufaniem. Życie uwielbiało kopać mnie w tyłek, także każda możliwość, nawet ta najmniej spotykana, musiała być odpowiednio przerobiona i nauczona. Wtedy mógłbym dopiero powiedzieć, że już nic mnie nie zaskoczy.
Zwierze:Błotoryj Wynik części praktycznej:2, 97, 82 Zadanie z gwiazdką: tak! Czity: nie! Ostateczna ocena: 7+20+20+20=67 Wybitny
Anastasia naprawdę polubiła zajęcia ONMS, w szczególności przez zajęcia w Zakazanym Lesie, o udział w których musiała specjalnie poprosić nauczyciela. Profesor Atlas był naprawdę w porządku, no i sie zgodził, przez co Krukonka spędziła jeden z najbardziej wyjątkowych dni w tej szkole. Była zachwycona, a ponieważ na zajęciach miała do czynienia z błotoryjem, wiedziała już jak sie zachować w jego obecności. Co prawda bała się mu tak całkiem porządkować, ale pozostałe zadania wykonała śpiewająco. Oceniła stan zdrowia, nakarmiła mandragorą, a potem zabrała się za rysowanie. Chciała pokazać nauczycielowi, że nie na darmo zabrał ją do lasu i że naprawdę zależało jej na tym przedmiocie. A dlaczego? Otóż w domu nie miała zwierząt, a tutaj okazywało się, że naprawdę lubiła z nimi przebywać. W końcu dokończyła swój koślawy rysunek i ruszyła w stronę nauczyciela. Strasznie była z siebie dumna i miała nadzieję, że on też będzie zadowolony. z/t
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Zwierze:3 i 4 → łupduk i neutralny Wynik części praktycznej:5, 51 i 58 = 15 + 15 + 15 Zadanie z gwiazdką: tak Czity: nie Ostateczna ocena: 15 + 15 + 15 + 3 (najwyższa statystyka) + 20 = 68 → W
Brylowała w ONMS i to chyba był jedyny przedmiot, którym się nie stresowała prawie wcale. Czuła co prawda lekkie emocje, ale nie przejmowała się tym, że nie pójdzie jej najlepiej. Nerwy całkiem z niej uszły, kiedy wylosowała łupduka i aż parsknęła sobie pod nosem, choć liczyła na to, że nie trafi jej się wyjątkowo trudny osobnik. Nie wątpiła co prawda, że sobie by z takim nie poradziła, ale po co takie rzeczy na egzaminie, zupełnie niepotrzebne. Trzygłowa kura się jednak nad nią zlitowała i nie sprawiała większych problemów. Sprawnie wyczyściła kursko i zabrała się do dalszej pracy. Szybko oceniła potrzeby ptaka, choć zdrowie przysporzyło jej więcej kłopotów, za co miała ochotę strzelić sobie avadą w łeb, bo umówmy się – powinna to wiedzieć nawet i z zamkniętymi oczami. W końcu jednak sobie i z tym poradziła, przechodząc do ostatniego etapu egzaminu, w którym musiała nakarmić ptaszora. Z początku się zawahała, ale ostatecznie wszystko poszło dobrze i wyszła z egzaminu z pięknym wybitnym, nie mogło być inaczej.