Na samym skraju błoni, tuż gdzie już zaczyna się las znajduje się przestronna polana. Została ona przeznaczona do prowadzenia na niej zajęć z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Nauczyciele często z zaczynającego się tuż niedaleko lasu, przyprowadzali przeróżne zwierzęta. Na polanie znajdują się także poukładane pnie, na których uczniowie zwykli siadać w razie długiej, teoretycznej lekcji.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - ONMS
Idziesz na polanę, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Dobrze. To jedyny egzamin prowadzony na świeżym powietrzu. Stajesz więc na środku polany, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znana Ci Mist Pober oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Drakensberg. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z ONMS można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Jak należy postępować z hipogryfem? 2 – Scharakteryzuj jednorożca i wyjaśnij, czym skutkuje zabicie tego stworzenia. 3 – Czym sidhe różni się od elfa? Jaki dar można spotkać u sidhe? 4 – Wymień trzy gatunki trolli i opisz je. 5 – Podaj dwie inne nazwy nereidów i opisz ich wygląd. 6 – Czym jest iglica i jak się przed nią bronić?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Dosiądź hipogryfa. 2 – Wybaw niuchacza z kryjówki. 3 – Znajdź i zamroź jaja popiełka. 4 – Nakarm salamandrę i zapewnij jej bezpieczne miejsce (ogień). 5 – Odróżnij szpiczaka od jeża i zdobądź jego igły. 6 – Zajmij się młodym psidwakiem i usuń mu ogon specjalnym zaklęciem.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - ONMS:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Autor
Wiadomość
Eugene 'Jinx' Queen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Grupa:@Archie N. Darling@Ruby Maguire Wylosowany charakter psidwaka:4 - Mądrala - bystrooki szczeniak, który prędko chwyta co próbujesz mu powiedzieć.
- Archie, skarbie, jesteśmy w dwudziestym pierwszym wieku, love-hate bije rekordy popularności, a wy w najlepszym momencie zaczynacie się wlec jak podręcznik historii magii - odpowiadam chłopakowi z wymownym spojrzeniem ku niebu, jakbym był znawcą relacji międzyludzkich albo przynajmniej czytał jakieś popularne książki. Mamroczę więc sobie jeszcze tylko pod nosem "Dzieciaki..." na to totalnie subtelne wymiganie się z tematu przez przyjaciół. Nie rozumiem ludzi, które robią takie trwające wieczność podchody; życie jest na to zdecydowanie zbyt krótkie. Kto by pomyślał, że to ja towarzystwie będę musiał być tym mądrym. - To stworzenia inteligentne, humanoidalne, więc mogą dać świadomą zgodę, nie widzę nic nielegalnego - zbywam sceptycyzm Ruby, zaraz jednak musząc się zgodzić z wybraną przez nią kolejnością. - No, wyobraź sobie jeszcze całe życie musieć słuchać tego skrzeku języka trytońskiego, brr - dodaję kolejny poważy argument. Normalnie nie zgodziłbym się na takie oszustwo w grze, jakiego dopuszcza się Archie, ale akurat w tym wypadku wierzę w wyższość jego celu, więc tylko uśmiecham się szeroko, już spojrzeniem wybiegając do Ruby. A potem już w ogóle dzieje się komedia, kiedy podchodzi do nas Marlena ze swoją gryfońsko-ślizgońską eskortą, by udzielić naszej parce ślubu. - Piękna uroczystość - udaję, że ścieram spod oka łezkę wzruszenia, by zaraz dać się rozproszyć wchodzącemu na polanę @River A. Coon w towarzystwie @Basil Kane. Macham im obu żywo z uśmieszkiem na ustach, no bo ciekawe z jakiego powodu. Uznaję jednak, że dzisiaj moim planem było dręczenie Ruby i Archeigo. - Najpierw wy, teraz oni. Skoro tak popularne są romanse ślizgońsko-gryfońskie, to może i ja powinienem sobie znaleźć jakiegoś węża... - namyślam się i wydaje mi się to dobrym pomysłem, dopóki nie dostrzegam, że znajduje się On. I chyba pierwszy raz w życiu odbiera mi tak bardzo mowę, bo choć Profesor Hottie daje idealną okazję do zwrócenia na siebie uwagi, to w mojej głowie brakuje słów do użycia, jakby jego prześlizgujące się zainteresowane spojrzenie zupełnie już wyłączyło działanie mojej połówki szarej komórki. Jeszcze się nie zdarzyło, żebym nie zareagował na widok piesków nie wyciągnięciem do nich natychmiast rąk, więc to chyba coś musi znaczyć. - Za ładny jest na bycie hetero, nie Archer? - upewniam się szeptem, kiedy Ruby idzie wybrać dla nas szczeniaczka. Potrzebuję wiedzieć, czy Ślizgon odnosi takie samo wrażenie, czy po prostu to ja trochę nadinterpretowuję jego kobiecą łagodną aurę. I choć co jakiś czas pozerkuję ku fascynującej osobie nauczyciela, to jednak ciekawski szczeniaczek, od razu próbujący wcisnąć nosek w chrupki, ustawia sam siebie na priorytet. - Merlinie, co za cudowna kluska - zachwycam się, drapiąc malucha po boczku. Bystre oczka podążają za mną z zainteresowaniem, gdy mówię: - Myślę, że pasujemy do siebie. Będziemy się razem uczyć sztuczek. Wiecie, ja skaczę, on skacze. Ja robię piruet w powietrzu, on na ziemi. Podoba ci się ten pomysł? A chcesz chrupkę? - dopytuję pieska, który wyraźniej reaguje na ostatnie słowo, co od razu interpretuję jako jego wielką mądrość i rozumienie najważniejszych priorytetów w życiu. - A kto to jest takim krukonem-kujonem, że już wie, co znaczy "chrupka"? No ty! - chwalę psidwaka, wchodząc głosem na nieco wyższe rejestry dźwiękowe, co spotyka się z kolejnymi przyjaznymi pacnięciami ogonka. - Czekajcie, to jest Rowena Ravenpaw czy Sherlock Bones? - dopytuję przyjaciół, bo wcześniej nie zwróciłem uwagi, a maluszek już zainteresowany jest kolejnymi zabawiającymi go dłońmi.
Augustine Edgcumbe
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Prycham rozbawiony komentarzem Julki dotyczącej spania na siedząco. Najwyraźniej postanawia też wypróbować zwykłej kimy, bo właśnie kładzie mi głowę na ramieniu i przymyka oczy, pewnie żeby udawać że nie słyszy Tomka. Na polanę wchodzi nauczyciel i faktycznie okazuje się być jeszcze lepszy od wszystkich innych których wymieniłem. Ze zdziwieniem unoszę do góry brwi i aż kręcę głową. - Musisz tak trzymać do końca lekcji - mówię do Tomka, który próbuje przesłonić Julce widok nauczyciela. Niestety kompletnie nie mogę liczyć na przyjaciela w tej kwestii, bo kiedy tylko widzi czym będziemy się zajmować, już sam postanawia wybrać nam psidwaka. Bez protestów czekam aż ten wróci z wybranym przez siebie pieskiem. Wszystkie są równie słodkie i chociaż wyglądam jakbym siedział na Historii Magii słuchając kompletnych rzygowin, to tak naprawdę uważam, że wszystkie te psinki są przesłodkie. Tomasz przedstawia nas nowemu towarzyszowi. O ile na swój opis nic nie mówię (jest całkiem w punkt), to na Julki unoszę lekko brwi. -Głos rozsądku?- powtarzam po przyjacielu, bo z pewnością to nie jej bym tu dał taką rolę. Tomek wypluwa z siebie kolejne słowa i nawet już nazywa pieska sam z siebie. No i dobrze, nigdy nie lubiłem wymyślania imion. Czekam aż ten postawi Kodeksa na ziemię. Wstaję z kocyków i wydłużam rękę by sięgnąć po przysmaki, które przyniósł Maguire. - Dobry pies - chwalę kreatywnie naszego towarzysza i drapię go za uszami.
______________________
I'm almost never serious, and I'm always too serious.
Ponieważ chłopaki nie odwrócili się ode mnie tyłkami, a Wacuś przyszedł do mnie i do Drake'a z wylosowanym psiakiem uznałam to za zaproszenie do pracowania w trójcy. Ucieszyłam się po lubiłam ich i praca z nimi prawdopodobnie będzie przyjemna. Skoro mieliśmy już psiaka czas było się udać po przysmaki dla niego tym bardziej, że reszta uczniów również ruszyła już do koszy i nie mogłam dopuścić, by ta szarańcza wszystko wymiotła nam sprzed nosa. Przepchałam się między resztą i na oślep zgarnęłam garść przysmaków. Okazało się, że moje poświęcenie się opłaciło - zgarnęłam wyjątkowo dobre przysmaki dla psidwaków, które przy mojej znajomości zwierząt magicznych bez większych problemów rozpoznałam. Wróciłam z nimi i zobaczyłam, że maluch właśnie zajmuje się demolowaniem wszystkiego co miał w zasięgu pyszczka - obecnie próbował zeżreć koc. Spojrzałam niepewnie na chłopaków. -Udało mi się zgarnąć wyjątkowo dobry przysmak ale jak tak na niego patrzę to nie wiem czy to wystarczy. Mamy go już teraz karmić czy czekamy na komendę nauczyciela?
Ruby Maguire
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Patrzyła jeszcze przez chwilę na Jinxa, jakoś nie będąc przekonaną do jego tłumaczeń, ale po chwili przypomniała sobie, że ludzie z wilami przecież też się wiążą. Niemniej jednak to wszystko od zawsze było dla niej dziwne, kto normlany wiąże się z kimś, kto w każdej chwili może zmienić się w harpię, bo woda gotuje się za długo. To przecież sensu nie miało. W każdym razie przytaknęła ostatecznie i wzruszyła ramionami i spojrzała wyczekująco na Archibalda, który jeszcze nie udzielił swojej odpowiedzi. Po chwili Ruby wiedziała na pewno dwie rzeczy: pierwszą był fakt, że właśnie popluła się ciepłą czekoladą, a drugą, że Archie kompletnie oszalał. Zakrztusiła się jak jakaś totalna idiotka, dusząc się niemal i stwierdzając, że właśnie tak umrze – od kakao. Nie mogła nawet zareagować, kiedy Boyd nagle ich ohajtał, nie śmiała rzecz jasna podważać święceń Bogdana, a gdy w końcu przestała umierać, już było za późno, więc tylko pokręciła głową. — Wy wszyscy głupi jesteście — rzuciła ze śmiechem — Nie miałam nic niebieskiego i pożyczonego, stara jest Marla, to się nada — machnęła ręką — No, teraz przynajmniej będziemy mieć ulgi podatkowe, Archibald — dodała i wyszczerzyła się, jakby to było najważniejsze w tym wszystkim, a potem nachyliła się do Ślizgona tak, żeby tylko on ją słyszał — Myślałam, że najpierw zaprosisz mnie na randkę, ale okej — a potem jakby nigdy nic, skupiła już swoją uwagę na kolejnych słowach Jinxa. Podążyła wzrokiem w stronę osób, o których mówił i zmarszczyła brwi. By po chwili chytrze się uśmiechnąć, wbijając Gryfonowi łokieć w żebra, bo rzecz jasna miała wspaniały pomysł. — Ponoć Patton był w slytherinie, może być, chociaż zawsze swatałam cię z Marcy Fran — powiedziała, chichocząc sobie pod nosem, kiedy pojawił się nowy nauczyciel, a ona kompletnie zaniemówiła. Miała wrażenie, że w tej szkole było zbyt wielu aż za bardzo przystojnych nauczycieli. Zaczęła podejrzewać, że wygląd był jednym z kryteriów – a może jednym – dyrektorki, która zatrudniała profesorów. Wiadomo, fajnie było sobie popatrzeć, ale jak ona miała się teraz niby skupić, kiedy ten człowiek wyglądał jak jakiś anioł. W końcu jednak zerwała się z miejsca, kiedy okazało się, że tematem lekcji są szczeniaki psidwaków. Nagle nauczyciel przestał mieć dla niej jakiekolwiek znaczenie, kiedy w zasięgu jej wzroku były kilkutygodniowe psiaki, na których całkowicie się skupiła. Wszystkie były tak piękne, że chciała wziąć je wszystkie – i to nie tylko do pracy na zajęciach, co w ogóle, do domu. Kiedy zbliżyła się do koszyka, wzięła małą kulkę, którą właśnie wybrała na swojego wiernego towarzysza i młodszego brata Ducha – na pewno porozmawia na ten temat z nauczycielem – i wróciła do swoich partnerów. — Nie oddam go — powiedziała na wstępie, patrząc wprost na Archiego, jakby szukając u niego aprobaty, choć chyba i tak nie miał za wiele do powiedzenia, kiedy ona już podjęła tę decyzję. Położyła psiaka jednak na ziemię, dając mu odpowiednią przestrzeń, bo jeszcze nie znali przecież jego granic. Szanowanie ich było bardzo ważne. — Heeej, nie ma nic za darmo, musimy go czegoś nauczyć, dawaj Jinx, jak powiem siad, to usiądziesz dając mu przykład — powiedziała, uznając, że wizja siadającego na komendę Queena była najzabawniejsza na świecie.
______________________
without fear there cannot be courage
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Może to przeznaczenie skusiło go, żeby przyjść na te zajęcia? Wpatrywał się w nauczyciela, jakby dostał czymś w głowę, a wydawało mu się, że jest w stanie się przy genach wili ogarnąć. Wprawdzie poległ sromotnie, mierząc się z Norwoodem, kiedy ten zdzielił go przez głowę swoim urokiem, ale w całym swoim egocentryzmie był przekonany, że to wystarczyło, by teraz być prawdziwą tarczą, na ten rodzaj dzikiej magii. Zamrugał kilkukrotnie, kiedy River wszedł mu w pole widzenia, przerywając kontakt wzrokowy z nauczycielem, po czym obejrzał się na riverowych przyjaciół, bo oczywiście reprezentacja gryffindoru jak zawsze silna i w kupie. Nie omieszkał z tej okazji cmoknąć z niezadowoleniem, chociaż kiwnął głową do Jinxa, bo może i był chamem, ale nie bez kultury. - No to idź. - powiedział, widząc, jak River już drobi w miejscu, żeby te szczeniaczki głaskać. Nie byłby sobą, gdyby okazywał jakikolwiek entuzjazm, ale ze wszystkich zwierząt magicznych i niemagicznych to właśnie pieski lubił najbardziej. Albo w ogóle tylko pieski. Mógłby żyć z pieskami i bez ludzi, tak byłoby idealnie. Wziął z kamienia koc i rzucił na ziemię gdzieś z boku, bo przecież elegant nie będzie siadał na brudnych liściach i spróbował wypatrzyć Rakuna, który wracał z pieskiem w rękach. Ten szczeniaczek, który akurat został przez niego wybrany, wyglądał, jakby opętał go szatan. Wił się w jego rękach jak robak, próbując się wykręcić i wyrwać, a kiedy tylko został postawiony na ziemię, zaraz zaczął podskakiwać, biegać po kocu w jedną i drugą i tarzać się i robić rundki dookoła siedzącego Bazyla. - Widzę, że wybrałeś najbliższego swemu sercu. - mruknął, unosząc brwi i wyciągając rękę po chrupki. Bazyl chce chrupki, piesek chce chrupki, teraz River był zaklinaczem potworów.
Z uśmiechem witał każdego z uczniów, podchodzących do kosza po pieska. Cieszył go ich entuzjazm, choć przygotował im dziś trochę bardziej ruchliwą i mniej bezpieczną lekcję, zmuszony był zmienić swoje plany w ostatniej chwili. Cieszyło go, że studenci, mimo zapewne znacznie wyższych oczekiwań od lekcji, wciąż przyjęli szczeniaki z takim zadowoleniem. Psidwaki były przedmiotem nauczania klas początkowych w Beauxbatons, ale umiejętność rozpoznawania ich potrzeb oraz przygotowanie do przyszłej tresury mogło stanowić wyzwanie nawet dla dorosłego czarodzieja, nieobytego z tymi magicznymi zwierzakami. Wpatrzył się w niezręcznie podchodzącego @Wacław Wodzirej i uśmiechnął się zachęcająco. To nie on tu gryzie, bo ewidentnie puchon wybrał jednego z największych łobuziaków w koszu! - Jak możecie zauważyć, te szczeniaki wciąż mają dwa ogonki. Czy ktoś wie, w jakim wieku najpóźniej należy im jeden usunąć? - zapytał uprzejmie, podając śpiącego kluska @Summer Lancaster i posyłając jej sympatyczny uśmiech- Będziesz musiała go jakoś rozbudzić. - zaśmiał się ciepło. - Oswojenie psidwaków z ludźmi i z tym że coś jest od nich wymagane, od jak najwcześniejszych momentów jest bardzo ważne. - podjął znów temat zajęć- Socjalizacja stanowi podstawę dopuszczenia tej rasy do sprzedaży, przynajmniej według magicznych praw europejskich. Większość studentów zebrała się już w grupy, choć dostrzegał wciąż kilkoro, którzy wydawali się niepewni jak się połączyć. Nie spodziewał się, że sprawi to im trudność, wszyscy byli niemalże równolatkami. - Śmiało, odezwijcie się do kogoś z lewej, z prawej. Znacznie łatwiej będzie wam pracować w parach i w grupach. - uśmiechnął się do tych kilku skonfundowanych osób, mając na uwadzę, że w tym gronie są również studenci przyjezdni. Nie chciał, by poczuli się wykluczeni z zajęć- Zapraszam też do pracy ze mną, jeśli komuś zabraknie miejsca w grupie. - zachęcił.
Czas na odpisy do 16.11 Zajrzyjcie do listy obecności. Znajdziecie tam informacje, jakie szczeniaczki już zostały wylosowane, jakie są grupy i kto z uczniów jeszcze nie ma pary. Zachęcam, żeby się odezwać do innych osób. W trójkach wykonanie zadania z następnego etapu będzie najłatwiejsze.
Pytanie @Atlas M. O. Rosa było banalne. A może tylko takie było moje odczucie? W każdym bądź razie od razu odpowiedziałam bez zastanowienia. -Psidwakom usuwa się ogon pomiędzy 6 a 8 tygodniem życia przy pomocy zaklęcia rozdzielającego, które jest bezbolesne dla zwierzaków. Dzieje się tak, by mugole, którzy zobaczą pieska nie ujrzeli niczego podejrzanego. Obowiązek ten jest uregulowany prawnie. Niemniej moim zdaniem jest to bestialstwo. Mimo, że nie krzywdzimy w ten sposób zwierząt to i tak okaleczamy je na całe życie. Obowiązek ten powinien zostać całkowicie zniesiony w miejscowościach całkowicie zamieszkanych przez czarodziejów takich jak Hogsmade czy Dolina Godryka, a w innych miejscach powinno się stosować jakiś sposób maskowania np. zaklęcie Vertebra verto, gdy wychodzimy ze zwierzakiem na spacer.
Odpowiadam szerokim uśmiechem, słysząc odpowiedź krukonki. Cieszę się, że ktoś postanowił zabrać głos, a nawet nie tylko wyczerpująco odpowiedzieć na tak proste, podsunięte przeze mnie pytanie, ponadto dodając również swoją opinię i odczucia. Pozwalało mi to lepiej rozumieć moich nowych studentów, to jak patrzą na świat, to, jak rozumieją sens opieki nad zwierzętami, na czym polega bycie odpowiedzialnym za istoty mniejsze. - Doskonała odpowiedź, panno... Jones? - strzelam, nie jestem pewien, czy dobrze zapamiętałem ich nazwiska, staram się to jednak zamaskować uśmiechem w kierunku @Ivy Jones - Absolutnie się zgadzam. Żyjemy w czasach, w których zamaskowanie drugiego ogona nie powinno być wyzwaniem. Wiele praw czarodziejskich jest znacznie przestarzałych i trzeba wiele czasu i pracy aktywistów, by cokolwiek zmienić... - dodaje z westchnieniem. Po kolorze mundurka dziewczyny mogę śmiało dodać- Pięć punktów dla Ravenclaw. - kiwam głową. - Może ktoś chciałby dodać, dlaczego psidwaki są rasą wymagającą licencji? Dlaczego mogą być nieodpowiednie dla ludzi bez dostatecznej wiedzy o rasie? - rozglądam się po pozostałych uczniach, z nadzieją, że zachęcę do jakiejś dyskusji tych, którzy do opieki nad magicznymi stworzeniami podchodzili z pewnym dystansem- Bo z pewnością nie chodzi o ich podwójne ogonki. - śmieję się ciepło.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Grupa/para:@Summer Lancaster@Wiktor Krawczyk Wylosowany charakter psidwaka: śpioszek - szczeniak senny i trudny do rozbudzenia, troszkę leniwy
Nie mogła uwierzyć, że miała się spóźnić na lekcję i to w dodatku opieki nad magicznymi stworzeniami, swojej ulubionej! Zielonego pojęcia nie miała, jak w ogóle do tego doszło, ale nagle zegar w jej dormitorium wskazał godzinę zero, na co zaskoczona przetoczyła się jak huragan przez pomieszczenie, zbierając wszystkie potrzebne rzeczy i wypadła na szkolny korytarz, żeby w podskokach pognać na polanę. Przecież to się nie godziło. W biegu dopinała jeszcze płaszcz, który na siebie zarzuciła, kiedy napotkała Gryfonkę najwyraźniej też spieszącą na zajęcia. - We dwie zawsze raźniej - rzuciła trochę tylko zdyszana i uśmiechnęła się lekko do dziewczyny. Wchodzenie solo na lekcję, która się już rozpoczęła,nigdy nie było przyjemne, a tak to w dwie osoby to jednak trochę inna sprawa. I chociaż nadal nie czuła się dobrze z tym że była po czasie, to widząc, jak nauczyciel rozdaje uczniom psidwaki, na jej ustach automatycznie pojawił się szeroki uśmiech. Tak się na tym skupiła, że nawet nie zauważyła, kiedy Summer wróciła z jednym z tych małych bąbelków. - Okej, chyba trafił nam się wyjątkowy śpioch. Aż szkoda go budzić, naprawdę musimy to robić? - spytała, z czułością wpatrując się w ich podopiecznego. Wyrywanie go z krainy snów wydawało jej się bardzo okrutne i najchętniej pozwoliłaby mu dalej spać, ale niestety nie na tym polegało ich zadanie. Spojrzała na Summer i Wiktora, jakby chciała wybadać ich zdanie na ten temat. - Przynajmniej nie będzie problemów z tym, żeby się nas pilnował - stwierdziła, głaszcząc psidwaka po łebku.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Leżała sobie spokojnie, nie wadziła nikomu i cieszyła się tanim zapachem czarodidasa, tak znajomym i tak przyjemnym. I przy okazji doskonale się bawiła, widząc Tomka, który zasłaniał jej oczy, chroniąc ją przed urodą Adonisa, prawdziwego przystojniaka, mającego zapewne skraść serca i wyobraźnie nieco młodszych uczennic. Mogłaby tak leżeć zapewne i do końca świata, bo ciało Augusta było dla niej najlepszą poduszką, ale niestety, ten szkocki wafel postanowił ją znieważyć!!!! Oczywiście, że była głosem rozsądku w tej grupie! Ba, głęboko wierzyła w to, że jest najmądrzejszą krukonką w historii tego domu, a ten głupol jakimś cudem w to wątpił.
- O TY LESZCZU. – Stwierdziła przytomnie, gotowa do walki. Raz-dwa położyła się na Auguście, zablokowała jego szczupłe dłonie i skradła mu długiego i mokrego całusa. – Przeproś. – Poleciła, wpijając się w usta chłopaka, szczerząc się przy tym wesoło. – Przeproś, albo pożałujesz.
Nie leżała tak jednak długo, bo jej uwagę przykuł piesek krukon. Strasznie inteligentna psinka z dwoma ogonkami. Widząc te bystre oczka, wręcz się rozpuściła z rozkoszy. – Boziu, jaki przystojniak!!! Cześć, Kodeks! – Oj, Tomek miał talent do wymyślania imion, a to konkretne pasowało do psinki. Przysmakami mogli zająć się chłopaki, ona miała inne plany. Wzięła szczeniaczka na dłonie, położyła się na mokrej trawie i zaczęła się bawić z maluszkiem, stając się na chwilę najszczęśliwszą osobą na świecie. – Biorę go do domu, to postanowione. – Oj tak, nie rzucała słów na wiatr i ten przystojniak wkrótce pozna swoje zwierzęce rodzeństwo!
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Kończymy tą karuzelę śmiechu z Arczim i Ruby, by pogrążyć się w marzeniach na temat naszej przyszłości. - Jasne, będę was utrzymywał. Tylko wtedy będę musiał też mieć jakąś żonę dla ustawki. Jak wyjdę za dwójkę takich okrutnych brudasów jak wy, nie dostanę ani grosza jeśli nie będę mieć przykrywki - zgadzam się na utrzymywanie moich przyszłych małżonków, równocześnie ostrzegając, że będę musiał mieć kogoś jeszcze na boku z kim będę zmuszony płodzić dzieci. Takie to ciężkie moje życie. - Hm? - nasze poważne rozmowy przerywa Marla, która nagle porzuca nas w jednej chwili. Zerkam na nią z oburzeniem i aż podnoszę głowę by zobaczyć tego nauczyciela. Półwil. Oczywiście. Był piękny, że aż bolało. Zakładam mocniej na nos okulary i przymykam oczy by na niego nie patrzeć. Nie przepadam za taką niesprawiedliwą konkurencją. W ramach buntu nie odzywam się już do Marli, a kiedy wstaję przysuwam się ostentacyjnie bliżej Boydzika. - Jeszcze przed chwilą nas rzucałaś dla nauczyciela - zauważam kiedy Marla jednak stwierdza, że nasz psidwak będzie pierwszym krokiem, żebyśmy zostali prawdziwą rodziną. Pozwalam jej wybrać psinkę i okazuje się, że oczywiście ta bierze jakiegoś niezwykle strachliwego psidwaka. Zerkam z ukosa na jej wytłumaczenie. - Rozumiem, w końcu jesteśmy tu najspokojniejszą grupą, logiczne - mruczę dość ironicznie, ale kucam sobie obok Marli. Biorę od niej przysmak, który spodobał się pieskowi i wyciągam dłoń w kierunku zwierzaka. - No chodź, kochanie, nie widzisz że wszyscy jesteśmy piękni? Ty też jesteś więc pozwalamy Ci być w naszej rodzinie. Cip, cip.... - zagaduję pieska i próbuję bardzo spokojnie pogłaskać go po łapce.
- Weź Irwetę, będziemy się pławić w luksusie - poradził bardzo sprytnie, wciąż mając w pamięci hojny prezent Ślizgonki podarowany na imprezce na urodziny których nawet wtedy nie miał - Ej Marlena, musimy w końcu wydać ten hajs od niej zanim przepierdolimy na głupoty - przypomniał sobie i przyjaciółce, szturchając ją w ramię żeby na pewno nie zapomniała; niestety ich sielanka skończyła się w momencie w którym na polankę wkroczył zajebiście piękny nauczyciel i zostali z Harrym porzuceni. Typowe. Stara się człowiek, myśli że jest miło, ale zawsze prędzej czy później zjawia się jakiś blondwłosy piękniś albo kędzierzawy prawnik o oryginalnej urodzie którego dostrzegł gdzieś kątem oka całe szczęście w towarzystwie tylko swojej krukońskiej ekipy i rujnuje wszystko tylko dlatego że jest ładny. Poklepał Harolda pocieszająco w łopatkę i próbował spojrzeć na profesora jakoś niechętnie ale mu nie wyszło, bo skurczysyn był zbyt czarujący po prostu. Skupił się więc na psidwaku, którego przytargała do nich Marla wiedziona jakimś dziwnym instynktem nakazującym jej wybrać posrany ze strachu okaz. No super. - Ee, siema piesku - przywitał się ze zwierzakiem uprzejmie, średnio wiedząc jak się oswaja takie ciężkie przypadki, podebrał więc ziomkom trochę przysmaków i podał delikwentowi, na razie nie próbując go głaskać żeby biedaka za bardzo nie stresować. Postanowił oddać pałeczkę Matce Teresie, znaczy Marlenie, szczerze wierząc w to że to właśnie ona będzie wiedziała jak przekonać pieska że wszystko jest git i nie mają złych zamiarów.
Bee May Valentine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
- Nooo ma jakieś znaczenie, ale wiesz... zależy mi na pracy przecież, a nie na wyrwaniu dziko hot właściciela SPA - odchrząknął w drobnym zakłopotaniu, bo ciężko było mu przekonywać nawet samego siebie. - Trzeba mierzyć siły na zamiary, a ja nawet CV nie mam takiego pokaźnego, żeby ta praca była czymś łatwym do zdobycia - wyjaśnił jeszcze z lekkim wzruszeniem ramionami, jakby to miało zamknąć temat. - Żartujesz? Kogo? Wiesz coś więcej? - Dopytał ciekawsko, bo może nie znał Jamiego nawet w połowie tak dobrze, jak jego siostry, ale i tak zawsze warto było się zainteresować. I tak nie mógł za mocno dociekać, bo zaraz rozpoczęła się lekcja, a piękny nowy nauczyciel postanowił wkupić się w uczniowskie serca nie tylko kocykami, ale i malutkimi psidwakami - taki poziom słodyczy mógł być już chyba karalny. - O matko, najbardziej urocze zadanie ever - wymamrotał, idąc z "bliźniaczką" po szczeniaka. Po drodze, z przysmakami w ręku, zauważył też @Ryuuji E. Mimamoru, który nie wyglądał jakby przynależał do jakiejś grupy, a takie łączenie się potrafiło być piekielnie niezręczne w absolutnie każdym wieku; Bee nie musiał się długo zastanawiać, zaraz do chłopaka po prostu machając. - Hej! Jak nie masz jeszcze żadnej ekipy to może dołącz do nas? We trójkę na pewno damy radę rozbudzić tego małego śpiocha - zagaił, pokazując na przydzielonego im psidwaka, który faktycznie wydawał się niemal bajkowo zaspany. - Bee, a to Scarlett - przedstawił jeszcze cicho, bo wyczulając się na słowa profesora. - A to nie dlatego, że psidwaki są często bardzo negatywnie nastawione do mugoli? - Dopytał @Atlas M. O. Rosa. - W sensie... z tego co kojarzę, to oczywiście odpowiednia tresura może temu jakoś zaradzić, ale psidwaki są znane z tego negatywnego podejścia... a potrafią być dość niszczycielskie, więc trzeba po prostu znać się na rasie i umieć nimi opiekować, żeby nie wyrządzały szkód i żeby nie było czarodziejsko-mugolskich problemów?
Bocarter Wilton
Rok Nauki : VI
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175
C. szczególne : bardzo jasne włosy i intensywnie niebieskie oczy
Skrzywił się z niesmakiem, gdy nauczyciel wziął do ręki łażącego po pniu robala. Właściwie przyszedł tu tylko po to, by dowiedzieć się, co ciekawego miał im do pokazania. Okazało się, że były to małe, łaciate pieski, zwane psidawkami - zdecydowanie mało interesujące, za to dość irytujące stworzenia, z tego co zdołał zauważyć. Oczywiście zebrani na polanie uczestnicy lekcji od razu dobrali się w grupy na polecenie nauczyciela i nikt nie zwracał na niego większej uwagi, więc przyglądał się w milczeniu, jak zajmują się przydzielonymi im zwierzakami, sam nie zamierzając w tym uczestniczyć.
Wysłuchał odpowiedzi @Bee May Valentine i skinął głową. - Rzeczywiście są one wyczulone na mugoli, często, źle wychowane mogą wykazywać wobec nich agresję, ale to nie jest wyjątek. Psidwaki mają bardzo silne osobowości i bez odpowiedniej opieki mogą być groźne nawet dla samych czarodziejów. - dodał jeszcze, podając ostatnie szczeniaczki ostatnim osobom w grupach- Nie wolno bagatelizować towarzystwa zwierząt tylko dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni to ich spokojnego zachowania. Każdy pies może zachować się niespodziewanie, musimy być na to przygotowani i świadomi tego, że mimo bycia członkami rodziny, to wciąż są zwierzęta. - zamknął pusty kosz i ruszył pomiędzy grupami.- Są też wszystkożerne, co może stanowić problem dla właścicieli, którzy nie mają odpowiednich szkoleń, by się nimi odpowiednio zajmować. Bardzo dobrze, panie Valentine, pięć punktów dla Hufflepuffu. - uśmiechnął się ciepło do Bee. Zauważył siedzącego samotnie na uboczu ślizgona, który nie wyglądał, jakby zamierzał brać udział w lekcji, więc skierował kroki w jego stronę i ukucnął obok pieńka, na którym chłopak postanowił przycupnąć. - Nie zamierza pan uczestniczyć w dzisiejszej lekcji? - zapytał uprzejmie, posyłając @Bocarter Wilton czarujący uśmiech- Jeśli już jest pan obecny, może warto spróbować współpracować z rówieśnikami i coś wynieść z zajęć?
Czas na odpisy do 16.11 Zajrzyjcie do listy obecności. Znajdziecie tam informacje, jakie szczeniaczki już zostały wylosowane i jakie są grupy. Jako że została was czwórka, łączę was w pary odgórnie: Mulan + Bocarter, Mina + Andrew.
Grupa/para: Mulan Huang Wylosowany charakter psidwaka: śpioch
Okazało się, że jednak nie wszyscy zdążyli dobrać się w pary. Nauczyciel zwrócił na niego uwagę i zaproponował mu dołączenie do czarnowłosej Gryfonki imieniem Mulan, jeśli dobrze kojarzył. No dobra, zobaczymy, co wyniesie z tej lekcji. Wstał niechętnie i podszedł do niej, siadając na kocu obok. - To co robimy z tym zwierzakiem? - zapytał, przyglądając się szczeniakowi, który spał w najlepsze na kocu i nie wyglądało na to, by miał się obudzić w najbliższym czasie. - Mam go czymś szturchnąć czy co? - popatrzył pytająco na dziewczynę, która robiła wrażenie osoby bardziej znającej się na zwierzętach i zaangażowanej w ich życie.
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Grupa/para: Basil i @River A. Coon Wylosowany charakter psidwaka: ADHD, które nam spierdala
Praca w grupach, a do tego praca z psami była czymś, co sprawiało, że w jej głowie pojawiał się ogromny napis z hasłem CHAOS. Psidwaki były niezwykle energiczne, uczniowie często nieogarnięci, a praca grupowa nie należała do jej ulubionych zajęć. Mina należała raczej do indywidualistów, którzy preferowali samodzielne wykonywanie zadań. No chyba, że ewidentnie jej się nie chciało to wtedy chętnie po prostu doczepiłaby się do kogoś i włożyła w tę współpracę minimalny wysiłek. Rozejrzała się po polanie w poszukiwaniu potencjalnego partnera czy też partnerów. I wtedy też dostrzegła w całej tej wesołej gromadce Basila oraz jego towarzysza, którym z pewnością przypadł bardzo żywiołowy piesek. Obserwowała przez chwilę jak psidwak skacze wokół nich, a później odpala swoisty motorek w dupie, aby zacząć biegać sprintem wokół nich. I kiedy już wydawało się, że piesulek zabiera się do tego, aby na dobre spierdolić z polany do akcji mogła wkroczyć ona. Cała na czarno. W momencie, gdy nicpoń przebiegał tuż obok udało jej się go złapać za kark. Malec jeszcze przez chwilę próbował się wyrwać, ale nie miał na to szans, bo Ślizgonka podniosła go z ziemi i podeszła do chłopaków, którzy mieli się zajmować tym małym urwisem. - Młody wam zwiewa. Powinniście go lepiej przypilnować - stwierdziła, starając się jakoś utrzymać wiercącego jej się na rękach pieska, który zaczął ją też podgryzać w zabawie. Cudowny początek lekcji.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Obecność psidwaków na lekcji była czymś, co niezwykle ją cieszyło. Uwielbiała zwierzęta wszelkiego rodzaju, ale psidwaki miały szczególne miejsce w jej sercu. Były jednymi ze zwierzaków, z którymi dorastała i naprawdę uwielbiała ich towarzystwo. Problem polegał jednak na tym, że akurat ten piesek, który przypadł jej i Ślizgonowi, z którym przypadło jej pracować nie miał w sobie tylu pokładów energii, które odpowiadałyby pannie Huang. Trafił im się słodki leniwy śpioszek, który raczej nie miał ochoty na nic innego poza leniuchowaniem. - Smaczki powinny nieco go ożywić - powiedziała, kucając przy piesku i wyciągając dłoń z chrupkami tuż pod jego nos. Zwierzak natychmiast otworzył oczy, skuszony propozycją przysmaków. Teraz chyba mogli z nim pracować!
Andrew Park
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : włosy zwykle znajdujące się w lekkim nieładzie, promienny uśmiech, zawsze ma przy sobie talię kart tarota
Zwykle niezwykle towarzyski Andrew miał jednak pewne problemy z tym, aby znaleźć sobie jakąś grupkę. Nie chciał podbijać tak po prostu do osób, które wydawały się już znaleźć sobie partnerów. To byłoby wciskanie się na siłę w już działające grupy. Dlatego też zostało mu jedynie sparowanie się z nauczycielem i zadbanie o pieska, który się ostał. - Wychodzi na to, że zostaliśmy tylko my - powiedział cicho do psidwaka, który wydawał się jedynie słodkim i niewinnym aniołkiem. Wyglądało na to, że jednak nie miał w sobie tego czegoś, co potrafiło przekonać do niego zwierzaki. Lub też po prostu Park miał pecha i trafił na istnego psa z piekła rodem. Mały psiak postanowił bowiem uczepić się Azjaty i zacząć szarpać jego nogawkę od spodni. Chłopak zaśmiał się jedynie na to i spróbował odgonić psidwaka od swoich spodni, ale zamiast uwolnić się od psich zaczepek osiągnął tylko tyle, że szczeniak zaczął podgryzać jego rękę i skakać na ramię, aby móc go lepiej zaatakować. Zapewne większość ludzi przejęłaby się podobnym stanem rzeczy, ale przynajmniej jego bardziej to w zasadzie śmieszyło. Może dlatego, że podobnych rozmiarów bestia nie była w stanie mu zaszkodzić w żaden sposób. Gdyby tylko zechciał się zainteresować chrupkami, które Andy próbował mu oferować.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Cóż, skoro Wodzirej upierał się że listopadowy wiaterek jednak mu nie straszny, Drake nie miał najmniejszego zamiaru poddawać tego w wątpliwość. A jeśli chodziło o zwierzątka którymi mieli się zajmować... To zaskoczył się. Nie spodziewał się piesków, chociaż na ich widok aż serce mu zmiękło. Podobno wiele osób tak miało na widok malutkich piesków i... on chyba nie był wyjątkiem. Chociaż musiał przyznać że wiele lat temu jak dopiero zaczynał z wilkołaczeniem, to też w odbiciu wyglądał chorobliwie uroczo. Zaczekał aż Ivy skoczy po przysmaki, skoro już się do tego zabierała. - Raczej powinniśmy poczekać. Zwłaszcza jeśli okaże się że mamy je tresować. - Bo o samo karmienie na pewno tu nie chodziło. Takie małe glutki nie miały za bardzo oporów z jedzeniem jak szalone
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Skoro wszyscy się wzięli do pomocy przy zwierzakach to i Wiktor też tylko jak go obudzić i przekonać do nas. Podszedł do psa i zaczął go lekko głaskać, to jakie macie pomysły na obudzenie. -Hej mały chyba nie chcesz przespać całego dnia chociaż ja tak bym czasem wolał Skoro przysmaki mi uciekły z przed nosa to może się przydadzą ciasteczka owsiane zabrałem z kuchni co wy na to. Chyba wszystko powinno być dobrze no mały chcesz - odpowiedział wywracając młynka oczami. Skoro zwierzęta dały się wziąć na ręce to chyba świadczyło o ich łagodnym nastawieniu do ludzi, nawet tych bez szczególnego daru do zwierząt. - Ja mam jedno pytanie, a w zasadzie to już dwa. Czy mają ulubione jedzenie skoro wszystko jedzą , a także jaki jest ich największy naturalny wróg i czego się boją? - Zapytał się i od dzisiaj to chyba będzie jedyne pytanie jakie będzie miał na lekcji. Ucieszył się, że nie będzie ich uczył na pierwszej lekcji tylko teorii lecz przede wszystkim praktyki. -Tylko nie próbuj go budzić jak mnie.-spojrzał na siostrę.
Odpowiedział uśmiechem na to, że @Bocarter Wilton zdecydował się dołączyć do zajęć, pomimo niezadowolenia wymalowanego na twarzy. Skinął głową do @Mulan Huang, jakby chciał ją pozdrowić w zamian za to, że tak profesjonalnie podeszła do współpracy z Panem marudą. Kiedy wszyscy dołączyli do swoich grup i skupili się na pieskach, rozejrzał się jasnym spojrzeniem, by się upewnić, czy każdy radzi sobie ze swoim małym pieskiem. W koszu został już ostatni, mały diabeł, który, kiedy tylko @Andrew Park po niego sięgnął, postawił sobie za cel wywołać wojnę, chaos i zniszczenie, rzucając się na jego nogawkę. - Mam nadzieję, że nie będzie Panu przeszkadzać, że będziemy pracować razem. - uśmiechnął się ciepło, do studenta z Korei, przyglądając się, jak mały łobuz próbuje go bezskutecznie pokonać. Ukucnął koło pieska, starając się swoją dłonią odwrócić jego uwagę od podgryzania Andrew, niestety, bezskutecznie. - Ależ to bardzo dobre pytania. Trzy. - odwrócił się do @Wiktor Krawczyk, śmiejąc się lekko - Psidwaki mają przeróżne osobowości, jak możecie to sami zauważyć. Każdy może mieć swój własny, preferowany przysmak. - pokręcił głową- Popularnym założeniem, wśród czarodziejów z prowincji, jest przekonanie, że najbardziej lubią jeść ogrodowe gnomy, ale to nie do końca prawda. - uniósł brwi. W niektórych stronach wręcz uważało się, że wykorzystywanie psidwaków do odgnamiania ogródków jest nieludzkie- Naturalnym wrogiem psidwaków, są kuguchary, bardzo podobnie do niechęci mugolskich psów i kotów, tylko ...ze szczyptą magii. Dociekliwość jest cudowną cechą, którą bardzo doceniam. Pięć punktów dla Hufflepuffu. - pochwalił jego zainteresowanie przemiotem.
Tak jak się rzekło dziś (16.11) do końca dnia jest czas na jakieś ostatnie spostrzeżenia w związku z tym etapem i wpada drugi etap.
Ranking domów so far: Hufflepuff - 10pkt Ravenclaw - 5pkt
Zaraz po mnie, na samej polanie znalazł się i nauczyciel, który swą aparycją... olśniewa. Wygląda zdecydowanie młodo, gdyby zdarzyło się tak, żeby przyszedł przedstawiając się jako uczeń, uwierzyłbym mu i nawet nie miałbym wątpliwości czy to student, czy jednak nauczyciel. Spoglądam tak na niego ciekawskimi ślepiami, zastanawiając się co przyjdzie nam dzisiaj robić. Siedzę raczej cicho i nie wychylam się, nie korzystam tym samym z propozycji przedstawienia się nauczycielowi. Wolę pozostać w roli obserwatora, który dopiero będzie ujawniać swoje karty, w odpowiednim do tego czasie, nie odwrotnie. Podmiot zajęć szybko zostaje ujawniony i nawet mi wymsknęło się ciche wzdechnięcie z zachwytu na widok tych słodkich zwierzątek. Trochę martwi mnie kwestia pary, bo mimo trzech miesięcy w Hogwarcie, to poza Nanael mało kogo tutaj poznałem. Jakoś wolę skupić się na swojej własnej rutynie, którą zaprojektowałem już posiadawszy znajomych, trudno więc jeszcze zaimplementować do niej element zdobywania nowych. Nim się jednak spostrzegam, jakiś chłopak spod żółtego herbu zwraca się do mnie i proponuje wspólną pracę. Uśmiecham się do niego, w ten sposób przyjmując zaproszenie i dwoma krokami zbliżam się do nich, by z góry było wiadomo, że należę do ich grupki. - Ryuuji. Miło was poznać. - Lekko się kłaniam głową, zachowując odpowiednią etykietę, nie mówiąc za to nic więcej, by móc skupić się na wytycznych profesora. Od czasu do czasu zaś spoglądam na naszego słodziaka, nie mogąc powstrzymać uśmieszku. Mimo że dla mnie i dla mojej wiedzy z zakresu magicznych zwierząt nie różni się on niczym od mugolskich "wersji", tak nie mogę się oprzeć jego czarującemu urokowi, zmieszanego z sennością. Przepiękny widok.
Archie N. Darling
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Jego koncentracja padła jeszcze przed rozpoczęciem lekcji, bo Archie prędko pogubił się w szalonym przebiegu wydarzeń; ledwo zdążył ostrożnie klepnąć Ruby w plecy, by pomóc jej odkaszlnąć kakao, a już gapił się w niedowierzaniu na ceremonialną paradę. Zaśmiał się w końcu po prostu, jakby nie było mu wcale piekielnie niezręcznie, acz dźwięk zamarł mu w gardle przy cichym komentarzu Ruby. - To zapraszam - wypalił bezmyślnie. - W sensie, po fakcie, ale zapraszam. Pójdziemy na randkę, taką małżeńską - zaproponował, przybierając absurdalnie pewny ton siebie jak na to, że prawie go zmiotło z nóg wrażenia, więc też w końcu usiadł na jednym z przykrytych kocykami kamieniach. Chętnie przeniósł uwagę na nauczyciela, który zaszczycił ich swoją niemożliwie intrygującą obecnością; łatwo było poświęcić pełną uwagę komuś tak magnetycznemu. - Bycie hetero w jego przypadku byłoby okrucieństwem - przytaknął Jinxowi, bo był całkiem pewny, że ta energia jasnowłosego profesora powinna być dzielona z jak najszerszym gronem. Archiego nie zainteresowały aż tak małe psidwaki, chociaż musiał przyznać, że są urocze - rzecz w tym, że nie miał szansy dorównać entuzjazmem ani Ruby, ani Jinxowi. Zwłaszcza, skoro on sam przede wszystkim po prostu cieszył się, że Rosa nie przygotował dla nich niczego zabójczego. - Eee, okej - zgodził się po prostu, nie zamierzając teraz z Maguire dyskutować. Już i tak mieli mały zwierzyniec, a Gryfonka radziła sobie z nim doskonale, więc... jak problematyczny mógł być dodatkowy pies? Wątpliwości narosły w darlingowej głowie dopiero pod dalszym słuchaniem jak to wszystkożerne i kłopotliwe potrafią być psidwaki, ale cóż, raczej nie miał wiele do gadania i tak. - Żadna Rowena, jak już to Sherlock Bones - wtrącił tylko, obserwując jak psiak obwąchuje mu nogawki, ale nieszczególnie się kwapiąc do tarmoszenia go. - Tak się normalnie tresuje psy? - Dopytał jeszcze, nie mając pojęcia czy faktycznie trzeba było się do tego ośmieszać, chociaż... w jakimś sensie pasowało mu to do psiarzy.
River A. Coon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Prychnął cicho na zignorowanie przez resztę wspaniałego daru jakim był gryz oferowanej przez niego babeczki, chętnie usprawiedliwiając to sobie tym, że absolutnie wszyscy zajęci byli ślinieniem się do nowego nauczyciela, który dla niego samego - choć faktycznie piękny - wydawał się też zbyt miękki; jakby mimo swojego wzrostu mógł warzyć zaledwie kilkanaście kilo, bo coś w jego ruchach przywodziło mu na myśl kolorowego ptaka - a wszyscy przecież wiedzą, że ptasie kości są puste w środku. Wewnętrzna pustka w końcu często bywała ceną piękna. I nawet jeśli w ciemnych oczach błysnęła gdzieś iskra zazdrości, to szybko dała przyćmić się płomieniem ekscytacji, gdy tylko dowiedział się co ma być tematem dzisiejszych zajęć, do tej pory zakładając, że pewnie będą karmić coś obrzydliwego albo sprzątać odchody czegoś bardziej interesującego, ale mniej miziastego. Zrobił krok do przodu, ale zaraz cofnął się nie w zwątpieniu czy powinien zgarnąć sobie psidwaka, ale czy powinien zgarnąć go im, bo jednak chwila w grupie zasiała w nim ziarno niepewności czy Bazyl na pewno zaplanował im pracę w jednej grupie. Wykręcił więc głowę przez ramię i spojrzał wyczekująco na Ślizgona, by uśmiechnąć się szeroko, gdy ten zachęcił go do ruszenia przed siebie, co przecież od razu zrobił, nie zastanawiając się też zbytnio nad wyborem szczeniaka, przechwytując po prostu jednego, który akurat w rozbieganiu wpadł mu w ręce. - Jakby się oprylakiem nafurał - zauważył rozbawiony, mknąc do Bazyla w zupełnej ignorancji dla miotającego mu się jak szatan psidwaka w jednej dłoni i rozsypujących mu się z drugiej dłoni chrupek. Zaśmiał się cicho, przygryzieniem dolnej wargi próbując stłumić głośniejsze reakcje, gdy rozbawione spojrzenie mknęło mu już za biegającym wokół nich demonie, który skutecznie rozpraszał go na tyle, by nie miał nawet szans spróbować słuchać tego o co pytał ich nauczyciel. - O jebany bastardo, detente! - wyrzucił z siebie, podrywając się z kocyka, gdy po jednym z kółek wokół Bazyla ich psiak postanowił wystrzelić jak bombarda w kierunku wolności, a jednak już zaraz zaśmiał się z ulgą, widząc, że szczeniaka pochwyciła jakaś czarnoluba hotówa ze Slytherinu. - Zdecydowaliśmy się na bezstresowe wychowanie w poszanowaniu wolnej woli - usprawiedliwił ich bardzo poważnym tonem, w imię bezstresowego wychowania dając nafurańcowi chrupki w nagrodę za samo istnienie, dzięki czemu ten choć na chwilę zatrzymał się w miejscu, a przynajmniej krążył wokół karmnikowej dłoni. - Otyłość i szczęście będą pierwszymi efektami naszych starań.
Z pewnym rozczuleniem obserwował, jak pieski dostają swoją porcję atencji od uczniów i studentów, wierzył bowiem, że zwierzęta, mające być kompanami człowieka, powinny się do ludzi przyzwyczajać od wczesnych lat. Pokiwał głową, zajmując szatana ze swojej grupy swoim rozpiętym rękawem, pozwalając zamieniać go powoli w strzępki materiału. - Teraz kiedy już zapoznaliście się ze swoimi psidwakami, zachęcam, byście pomyśleli nad imieniem dla nich. Chciałbym, byście spędzili chwilę, na próbach nauczenia ich czegoś. - uśmiechnął się- Oczywiście wiemy, że nie od razu Camelot zbudowano, naszą intencją dziś jest bardziej nauczenie psidwaków tego, że będzie się od nich wymagać. Oswojenie ich z poleceniami i nagradzaniem. - wziął małego szatana w ręce, by wstać i móc być zauważonym nawet przez studentów siedzących dalej- Chciałbym, byście spróbowali zachęcić psiaki do interakcji. Zdobyli ich zainteresowanie wami i zainteresowanie tym, co próbujecie im przekazać. Nie przejmujcie się, jeśli nie wykonają idealnie waszych wyzwań, bo doskonałość nie jest celem tej lekcji. - pokiwał głową. Zależało mu znacznie bardziej na tym, by uczniowie zrozumieli potrzebę cierpliwości. Doskonałość była cechą, której pożądanie i wymaganie tak rzadko prowadziło do czegokolwiek dobrego. - W razie pytań, czy jakichkolwiek trudności jestem przy panu Park. - uśmiechnął się do uczniów i przycupnął na kocu ze swoim partnerem w grupie.
Etap 2 Czas do 25.11 Jeden post opisuje prace nad wynikiem jednego rzutu. Za każdą odegraną kostkę dostajecie punkty, żeby zaliczyć zadanie, trzeba zebrać min. 6 pkt. Jeśli chcecie ekstra punkty dla domu, trzeba zebrać min. 10 pkt. Z podanych opcji kostkowych trzeba rozegrać min. 1 kostkę trudności i 1 kostkę zadania szkoleniowego, reszta jak chcecie. Rzucacie na zmianę, jedna kość rozgrywana na jeden post.
Trudności (k6 za 3pkt) - min. 1 trudność Pieski są charakterne, bo to jeszcze szczeniaczki. Dokazują, robią bałagan i zdarzają im się wypadki. Rozegraj reakcję/zachowanie swojej postaci względem pieska w takiej nieszczęśliwej sytuacji, biorąc pod uwagę, że zadanie ma na celu nauczyć je socjalizacji i przygotować na bycie super domowymi pupilami.
Kości:
1 - piesek się okropnie boi Ciebie i chowa za drugą osobą z pary. 2 - piesek się zsikał z radości, rzuć drugą kostką, czy zrobił to na Ciebie (parzysta), czy udało się jednak na ziemię (nieparzysta). 3 - coś mu się nie spodobało i dziabnął Cię swoimi szczenięcymi zębami w ...coś. Niby nie jest to groźny atak, ale i tak boli. 4 - piesek dostaje nagłego zrywu energii i nie może się uspokoić, biega wokół Ciebie, a kiedy próbujesz go wziąć na ręce, to się wyrywa witać z innymi pieskami i ludźmi. 5 - a on szczeka i szczeka i szczeka i szczeka, szczeka na Ciebie, na Twoją parę, na wszystkich. 6 - piesek znalazł jakieś bobki na ziemi i zaczął się nimi zajadać w chwili waszej nieuwagi, a zaraz jak rzygnie…
Szkolenie (2k6 za 2pkt) - min. 1 szkolenie Pieski są jeszcze młodziutkie, ale już zaczynają trochę łapać, w końcu to wyselekcjonowane psidwaki, a nie pimpki z lasu. Na pewno wiele pracy przed ich nowymi właścicielami w kwestii uczenia ich wszystkich komend i posłuszeństwa, ale przyzwyczajanie psa do takich zadań też stanowi ogromną wartość! W razie kostki, która nie dotyczy waszego psidwaka - przerzucacie.
Kości:
2 - SNAKE EYES: wybierz, które chcesz! 3 - wyścig do kamienia i spowrotem - tylko dla pieska: adhd +1pkt ekstra 4 - daj głos 5 - siad 6 - zostaw 7 - łapka 8 - turlaj się 9 - cicho - tylko dla pieska: gaduła +1pkt ekstra 10 - do mnie 11 - aport 12 - szukaj
Modyfikatory - za pieska "mądrala" możesz raz przerzucić kość trudności/szkolenie - za pieska “śpioszek” możesz zmienić wynik rzutu na trudność raz o 1 oczko - za pieska “strachajło” możesz zmienić wynik rzutu na szkolenie raz o 1 oczko - za pieska “szatan” -1 do końcowego wyniku - za każde 10 pkt w kuferku możesz raz przerzucić kość trudność/szkolenie - jeśli masz przysmaki “cimken” możesz raz przerzucić dowolną kość (tak, nawet charakteru),
Kod W każdym poście, na początku/końcu, wstawcie kod uwzględniający punkty, jakie się zmieniają w związku z wykonanymi przez was zadaniami.
Kod:
<zg>Grupa/para: </zg> <zg>Wylosowany charakter psidwaka:</zg> <zg>Wykonywane szkolenie/trudność:</zg> (rozgrywane w tym poście) <zg>Modyfikatory:</zg> (ile masz przerzutów wynikających z modyfikatorów/kuferka - ile już wykorzystałaś/łeś) <zg>Zebrane punkty:</zg> (ze wszystkich postów w grupie)
Ranking domów so far: Hufflepuff - 10pkt Ravenclaw - 5pkt