Mugolski lunapark, oferujący prawdziwe, niemagiczne rozrywki. Znajdziecie tu Diabelski Młyn (znacznie szybszy od London Eye!), rollercoasters, samochodziki, karuzele, budki z konkursami, pływające łódki i wiele innych! A gdy będziesz mieć dosyć, możesz sobie kupić watę cukrową, popcorn, hotdoga lub inne kaloryczne jedzenie czy też słodkie napoje, a potem klapnij sobie na jednej z ławeczek. Udanej zabawy!
Była cała w strachu. Nie wiedziała o dziewczynach praktycznie nic. Co lubią, czego się boją, co sprawia im przyjemność, czego oczekują od życia. I od niej. Więc kiedy padła propozycja, aby coś zrobić, Levee uśmiechnęła się niepewnie. Uśmiechem skrywającym milion obaw, tajemnic i uczuć, które gdzieś w jej wnętrzu się kotłowały. Chciała się śmiać, chciała się dobrze bawić. Choć raz. Od niepamiętnych czasów. Kiedy to ambicja jej matki, śmierć ojca, a potem wyklęcie przez rodzicielkę zabrały jej całą radość życia. Czy ktoś stojąc przed nią byłby w stanie powiedzieć, że to wesoła, zabawna dziewczyna? Na pewno nikt. Może tylko Chuck dotarł do tej części jej osobowości, gdzieś tam pomiędzy codzienną rutyną. Miała pragnienie, aby się zmienić, ale jednak odczuwała strach przed tym, że jej własne, dopiero co odnalezione kuzynki jej nie polubią, a wręcz przeciwnie. To dziwne, ale poczuła silną potrzebę akceptacji przez nieznane jej osoby. Może mogłyby być jakimś łącznikiem z jej ojcem? To nic, że w ogóle go nie poznały. Chciała wierzyć, że mają ze sobą coś wspólnego. Śmiech, może poczucie humoru? Spojrzenie? Chciała go zobaczyć, objąć i powiedzieć jak bardzo go kocha. Nie mogła już. Czas minął. Brutalnie. Może chociaż w nich odnalazłaby jakieś ziarno podobieństw? Więzi? To było takie trudne. A ona tego tak bardzo, tak desperacko tego potrzebowała. W końcu zdecydowała się, że poprowadzi je do Hogsmeade. Po drodze opowiadała im o Thomasie. O tym, jak codziennie walczył ze złem, o jego odwadze i niekończącym się lekkim podejściu do życia. Chciała, żeby jego także polubiły, choćby z jej opowiadań. Na razie nie przeszła jednak do etapu, w którym umiera. To chyba byłoby zbyt przykre jak na pierwsze spotkanie. Lecz kiedy tylko przestąpiły próg wioski, bez ostrzeżenia krukonka chwyciła je za ręce i wszystkie teleportowały się w jakieś ustronne miejsce niedaleko London Eye. - Wiecie co? Przytłaczające jest to, że nic o was nie wiem. Nie wiem, czy lubicie czytać książki czy wolicie imprezować. Czy może nie lubicie tłumów albo macie lęk wysokości. Albo na przykład nie znosicie mugoli. Choć powiem wam, że pomimo tego, iż ja ich nie znoszę to... lunaparki mają świetne - zaczęła, kiedy doszły pod wybrane przez Delinger miejsce. Uniosła wzrok do góry, patrząc się chwilę na śmiejące dzieciaki, które właśnie zjeżdżały na jednym z rollercoasterów. - A ponadto podobno trzeba pokonywać swoje słabości. Idziemy? - spytała, obracając się przodem do sióstr Villadsen, aby poznać ich opinię. Starała się wyglądać przyjaźnie i wesoło, ale w jej obecnym stanie psychicznym mogło być ciężko. Ale naprawdę próbowała. Bardzo.
Sheila była nieco zestresowana. Cięzko zawierało się jej znajomości tego typu i być może właśnie dlatego szła tak, jakby w każdej chwili spodziewała się tego, że będzie musiała wykonać unik przed zamachem na jej życie. Nic nie mogła poradzić na to, że mimo wszystko i zupełnie niechcący widziała w Leeve kogoś… bo ja wiem, paradoksalnie niebezpiecznego. Dlaczego? Była im nieznana, a okazała się być ich rodziną, a dotąd taka sytuacja żadnej z Villadsenek się nie przydarzyła. Kiedy na co dzień potrafiła być przyjazna i otwarta, tak teraz była po prostu tak spięta, że ciężko było się jej rozluźnić, dlatego też była wdzięczna Krukonce. Dlaczego? Ano dlatego, że mówiła. Prowadziła je gdzieś na zewnątrz, a po drodze czały ten czas poruszała wargami, snując opowieści o swoim ojcu. Violence była tym bardziej niż zainteresowana, wszak nigdy go nie poznała, a to była niepowtarzalna okazja, aby mimo wszystko zachować w pamięci jakieś blade, pewnie wypaczone przez czas wspomnienie Thomasa. To się jednak nie liczyło, bo i tak te myśli, te opowieści o odwadze nagle stały się Sheili bardzo bliskie. Wyobraziła sobie, że musiał być wspaniałym człowiekiem, bohaterem w swoim otoczeniu, aż w pewnej chwili nieznacznie pociągnęła nosem, ocierając załzawione kąciki oczu skrajem ubrania. Wzruszyła się, ale nie zamierzała tego ukrywać. - Był trochę podobny do Caroline. - powiedziała wreszcie, spoglądając na Shane pytająco i obserwując czy się z nią zgadza, bo ona była tego wręcz pewna. Wtedy też opowiedziała Leeve o lekkim podejścia do życia ich matki, o tym jak zawsze była pozytywną osobą, chociaż w pewnym momencie wszystko zaczęło się zmieniać. Nie powiedziała jednak dlaczego i co z tego wyniknęło, zamykając po prostu buźkę, bo dotarły na miejsce. Zerknęła na Delinger z zainteresowaniem, przez moment zastanawiając się nad tym cóż jej odpowiedzieć. - Wiem co czujesz. - powiedziała delikatnie, muskając jej ramię z przyjaznym uśmiechem - Nie ma co się spieszyć, poznamy się. Jeśli chcesz to nawet teraz możemy Ci o sobie opowiedzieć. Będzie wtedy łatwiej? Spytała ją, bo w gruncie rzeczy jej było to obojętne. Tak czy siak będzie miała problem z przyzwyczajeniem się do tej myśli, chociaż w gruncie rzeczy może faktycznie tak byłoby lepiej? - Pewnie! - zareagowała entuzjastycznie, chwytając obie dziewczyny pod ramiona i pociągając je ze sobą, chcąc jak najszybciej dojść do pierwszej atrakcji z brzegu - Przejedźmy się na wszystkim!
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
W końcu nadszedł ten dzień. Sobota. Na ten dzień czekał z wytęsknieniem. Co tego dnia miało się wydarzyć? Oczywiście miał się spotkać z Holly. Nie wiedział jak to spotkanie traktować- jako spotkanie dwojga najlepszych przyjaciół czy może też randka? Los chyba był łaskawy. Postanowił to przyjąć spokojnie i się wcale nie denerwować choć w środku wszystko w nim wrzało. Miał nadzieję, że chociaż tego dnia nie będzie padać. Ciekawiło go także jak go przywita. Czy tego dnia dostanie choćby całusa w policzek czy to może tylko sen? A może wystawi go do wiatru? Nie, tego nigdy nie zrobiła! Wiedział, że jako przyjaciel był kimś dla niej ważnym. Sprawy się pokomplikowały! Ruszył w stronę umówionego lunaparku w dobrym nastroju. Przysiadł na jednej z ławek rozglądając się dookoła. Fakt, sporo ludzi się zebrało w tym miejscu. Nikogo nie rozpoznawał. Przyjrzał się swoim butom i westchnął trochę zły na siebie. Te wakacje zbyt szybko mijały. Dobrze, że lisa nie miała mu tego za złe. No może nie powiedziała tego tak po prostu wprost, ale czuł to. Jednak dla niej nie mógł nic zrobić. Nawet nie chciał.
Holly z utęsknieniem czekała na weekend. W nocy poprzedzającej sobotę zupełnie nie zmrużyła oka. Mimo, że przyjaźniła się z Tomem przez tyle lat, nie chciała niczego schrzanić jakimiś niedopatrzeniami i błahostkami. Zasnęła dopiero nad ranem. Po przebudzeniu szybko ogarnęła się, uczesała i pomalowała. Długo zastanawiała się co ubrać, ale zdecydowała się na czarną sukienkę z dekoltem. Miała zamiar założyć szpilki, ale stwierdziła, że nie dotrwałaby w nich do wieczora i wyjęła z szafki swoje ukochane, czarne martensy. Postanowiła, że wygląda jeszcze odrobinę zbyt grzecznie jak na siebie i naciągnęła na swoje szczupłe nogi podarte, cienkie rajstopy. Przejrzała się w lustrze i prawie nie poznała samej siebie przez swój idealny makijaż. -No! - Uśmiechnęła się. - Mogę iść. Wyszła z domu nie przestając się uśmiechać. Od samego rana wszystko szło po jej myśli. Miała dobry humor, była wypoczęta, włosy jej się ułożyły! Nawet nie zauważyła, kiedy jej taksówka zatrzymała się pod lunaparkiem. Po zapłaceniu kierowcy, wyskoczyła z niej zgrabnie i ruszyła w stronę wejścia. Po drodze kilku chłopaków obejrzało się za nią. Czuła, że cała aż promienieje. Rozejrzała się wokół w poszukiwaniu Toma. Zauważyła go. Siedział na niebieskiej ławce, nieopodal wejścia. Stone uśmiechnęła się zadziornie i podchodząc do niego od tyłu, zakryła mu oczy dłońmi, nachylając się. - Zgadnij kto to... - Szepnęła.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Siedząc jeszcze chwilę na ławce zaczął się nudzić. Zauważył, że niektórzy nieźle już zaczęli się bawić tutaj. Po chwili na oczach poczuł kogoś ręce. Uśmiechnął się sam do siebie. Od razu wiedział kto to był. Wcale nie musiał zgadywać, ale odpowiedział. - Jesteś na pewno kimś kogo kocham całym serduszkiem i nikt tego nie zmieni.- dłonią ściągnął jej rękę i spojrzał na osobę, która zakrywała mu oczy. Nie mylił się wcale. Przyciągnął ją bliżej do siebie i zlustrował wzrokiem. Musiał się powstrzymać by nie zagwizdać. Nie chciał być chamski, ale wyglądała zniewalająco. - wyglądasz.. zajebiście. Chociaż to za mało. Już wiem gdzie się podziały wszystkie osoby płci męskiej- spojrzał za siebie. Faktycznie roiło się tak od kilkunastu osób płci męskiej. Zaciekawiło go czy tak się ubrała i umalowała tylko dla niego. Szkoda, że on jakoś specjalnie nie przyczynił się do tego.
Holly uśmiechnęła się do Toma. - Dzięki. - Obejrzała się i zaśmiała na widok grupki chłopaków za ich plecami. Przyciągnęła Toma do siebie i pocałowała go, ale nie tak jak zwykle, tylko stanowczo i namiętnie. Czuła się dziś inaczej, była bardziej pewna siebie i zrozumiała, że powinna pokazać chłopakowi, jak bardzo jej na nim zależy. Usiadła bokiem na ławce i mocno się do niego przytuliła. - Jesteś świetny, Tom. - Siedzieli na ławce jeszcze przez chwilę. Holly przyłapała chłopaka na patrzeniu się w jej dekolt. - Ej! - Uśmiechnęła się zadziornie, poczochrała włosy chłopaka i pocałowała go w szyję. Po chwili opamiętała się. - Prawie zapomniałam gdzie jesteśmy. - Wstała i pociągnęła go w kierunku atrakcji. - No to co najpierw?
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Zadowolony przyjął namiętny pocałunek. Jego ręce obejmowały ją delikatnie i po woli sunęły po jej plecach. Musiał się powstrzymać by nie zerwać z niej tego pięknego ubrania. Przy niej tak szybko się zapominał gdzie jest. Oderwał się od niej ze smutkiem, że to również tak szybko minęło. Z zadowoleniem przyjął to, że całowała go po szyi. Chyba żadna dziewczyna jeszcze nie zwiedziła tak dokładnie jego ciała. Jeszcze raz ją pocałował i splótł ich ręce razem po czym pociągnął ją i się zastanowił co pierwsze mogliby zwiedzić. Na samochodziki uznał, że jest o wiele za duży. - Co powiesz na Diabelski młyn albo na łódki? Chociaż sam nie wiem- westchnął rozczarowany. Puścił jej rękę i rozejrzał się. Wszędzie było sporo ludzi. Nie wiedział czy byłyby jakieś szanse by się przecisnąć. - No ale to panie mają prawo wyboru! - liczył, że to ona zdecyduje. Wiedział, że zabawa będzie pełna emocji.
Holly powoli ruszyła w stronę budki, w której sprzedawano żetony. - Może najpierw Diabelski Młyn?- Odwróciła się tyłem do Toma i poszła kupić żetony. Wróciła i podała mu jeden z nich. Chwilę później stali pod karuzelą. Stone już chciała wsiadać do wagonika, gdy poczuła, że zamek w jej sukience prawie się rozpiął. Roześmiała się i podeszła do Toma. - Pomożesz? - Stanęła do niego tyłem i poczuła, że ten zapinając sukienkę delikatnie całuje ją w szyję. Przez jej ciało przeszły gwałtowne ciarki. - Dzięki. - Uśmiechnęła się do niego i przepuszczona, pierwsza wsiadła do wagonika. Tom usiadł obok niej, a ona zdecydowała, że jednak przesiądzie się na jego kolana. Przytuliła się do niego i poczuła wspaniały, mocny zapach jego perfum. Przymknęła oczy i uśmiechnęła się. Jedynie nieliczne wagoniki na Diabelskim Młynie były zajęte. Prawie wszyscy goście Lunaparku byli stłoczeni przy rollercoasterze. Holly pomyślała, że potem pójdą właśnie tam.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Kiedy dziewczyna poszła po żetony zapatrzył się na jej tyłeczek. Miała zgrabny i taki seksi. Uśmiechnął się. Musiał jeszcze pilnować żeby niczyją ręka na niego nie leciała i wtedy będzie doskonale. Diabelski młyn? Czemu nie? Nie miał nic przeciwko temu. Dziewczyna podeszła do niego z rozpiętą sukienką. Uśmiechnął się. Powstrzymał się by nie wsadzić głębiej ręki, ale powstrzymał się. Pociągnął za suwak do góry aż dotarł do końca. Na koniec przyssał się jej do szyi. Powstrzymał się przed zrobieniem malinki. Nie chciał by rodzice zrobili jej jakieś wymówki. No przecież chce by jeszcze gdzieś wyszła przez wakacje, prawda? Wsiadł pierwszy do wagoniku zerkając na nią. Zapatrzył się na tłum i nagle poczuł, że na kolana ktoś mu się skrada. Uśmiechnął się do dziewczyny i ją objął. W gruncie rzeczy ucieszył się, że właśnie takie miejsce wybrała. Odgarnął jej włosy do tyłu. - tak wygodniej? - uśmiechnął się szerzej do niej. Zignorował spojrzenie tłumu. Chyba takie siedzenie było zabronione, ale nie mógł pohamować pożądania. Wiedział, co za chwilę się stanie. No i jak przewidział ich usta ponownie się złączyły w pocałunku. Rozpiął do połowy zamek sukienki i suną dłonią po delikatnym ciele. Wiedział, że powinien się opanować. Jak nie ze względu na dziewczynę to na miejsce. Doskonale wiedział, że jeszcze nie była gotowa. Może kiedyś, ale na razie nie była. Przestał i dopiął jej sukienkę niezadowolony. Cóż, czy teraz będzie na niego działała. W Hogwarcie zacznie robić się naprawdę niebezpiecznie!
Ich wagonik znalazł się już prawie na samej górze. Holly złapała rękę Toma, gdy ten dopinał jej sukienkę. - Daj spokój. - Sama rozpięła zamek i jeszcze bardziej przybliżyła się do Toma. Znowu go pocałowała, jeszcze bardziej stanowczo i namiętnie. Objęła go kolanami w pasie i przyciągnęła jego głowę do swojej szyi. Delikatnie obsunęła swoją sukienkę, odsłaniając fragment swoich piersi. Tom delikatnie całował ją podążając ustami w dół. Słońce zachodziło i zaczynało się ściemniać. Na szczęście w wakacje Lunapark był czynny przez całą noc. Pomarańczowy wagonik podążał w dół. Stone trochę zawiedziona poprawiła sukienkę i usiadła obok chłopaka. Jej oddech przyspieszył i starała się ukryć fakt, że chciała od chłopaka trochę więcej niż mogła teraz otrzymać. Przejażdżka na karuzeli kończyła się. Holly zastanawiała się co ma teraz zrobić. Z jednej strony było jej trochę głupio i chciała iść z Falkiem dalej korzystać z atrakcji Lunaparku, z drugiej miała ochotę spędzić z nim trochę czasu sam na sam. Jednak gdy wysiedli z Diabelskiego Młyna bez zastanowienia pociągnęła go w stronę hotelu.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Co ona wyrabiała? widocznie chyba chciała tego. Może tak mocno jak on? Kto to wie. Kiedy trochę odchyliła sukienkę od razu ruszył do dzieła. Nawet nie przeszkadzało mu, że byli tak wysoko i w sumie go to mało obchodziło liczyła się tylko ona. Kiedy ręce wciąż błądziły przy półnagim ciele, usta zajmowały się całowanie wszystkiego co mógł dopatrzeć z przymrużonych oczu. Zajął się z początku piersiami ( w tym celu trochę obniżył w dół stanik). Najpierw zaczął tylko składać delikatne pocałunki, a potem zaczął delikatnie ssać jej sutki. Ręką traszkę uniósł sukienkę wyżej by mogła go mocniej objąć nogami. Wagonik szybko zmierzał ku końcowi (niestety). Kiedy usiadła obok nachylił się i mimo wszystko wciąż ją całował. Tak bardzo ją kochał, że aż trudno się było od niej oderwać. Pomógł jej się jeszcze pozbierać. Wagonik staną i wyszedł za nią. Nie miał pojęcia na co teraz pora. Nie mógł się oderwać myślami co się przed chwilą stajo. Jeszcze trochę, a na pewno by to zrobili! W sumie nie miałby nic przeciwko temu. Ciekawe czy było jakieś zaklęcie na zabezpieczenie.. Gumek niestety przy sobie nie miał. Nie spodziewał się tak nagłych przypływów emocji. Złapał ją za rękę i przybliżył usta do jej ucha. - to gdzie teraz?
Holly z uśmiechem złapała Toma za rękę i pobiegła z nim w stronę hotelu. Po wejściu do budynku na chwilę go puściła i podeszła do recepcji. Przez kilka minut rozmawiała z recepcjonistką, zarejestrowała się, podpisała coś w jakimś ogromnym zeszycie i szybko ruszyła schodami do góry. Spojrzała na swojego chłopaka i zachęcająco skinęła głową w stronę sufitu, machając kluczem przewieszonym przez palce. Stone nie zdążyła się nawet dobrze rozejrzeć po piętrze, kiedy Tom znalazł się tuż obok niej. Włożyła klucz do zamka w drzwiach ich pokoju i oplotła rękami szyję Toma, przyciągając go do siebie. Ponownie go pocałowała i przekręciła klucz w zamku. Otworzyła drzwi i nie puszczając Toma zaczęła się z nim cofać w głąb pokoju. Zatknęła palce za pasek jego spodni i przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie. - Zdecydowanie przerastasz moją zdolność do samokontroli Tomie Falk. - Na chwilę oderwała się od niego. Delikatnie objął ją dłońmi w talii. Plecy Holly zbudziły się pod jego palcami, jakby jego dotyk zbudził je do życia.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Dziewczyna pociągnęła go za rękę ruszając w nieznanym dla niego kierunku. Nie miał pojęcia co zamierza, jednak czy to było ważne? Tu teraz było ważne, że razem! Jednak nie spodziewał się, że to będzie.. Hotel! Zamrugał dwa razy i się uśmiechnął. To było chyba istne szaleństwo. Wiadomo już było a początku co będą robić we dwoje w hotelu, w tym samym pokoju, tuż obok siebie! Kiedy załatwiała sprawy formalne nie wytrzymał i ją objął w pasie lekko wodząc palcem po jej szyi. Kiedy dostali już klucz oddalił się od recepcji i objął teraz ją z tyłu. Na szczęście długo nie trwało kiedy znaleźli już się na miejscu. Wyjął klucz z zamku i zamknął ich od wewnątrz. Po co miał im ktokolwiek przeszkadzać? Nawet jeśli to byłaby jakaś pokojówka. W tym właśnie czasie pościel im się nie przyda ani z tych rzeczy. Ręka powędrowała od razu do zamka sukienki. Już miał wprawę go rozpinania go chyba. Zsunął ją troszkę i przysunął się jeszcze bliżej. Nie było już między nimi ani milimetra wolnego miejsca. Zaczął całować od szyi powoli schodząc na duł. W pośpiechu ściągnął buty i pociągnął ją szybko w stronę łóżka. Nie wierzył w to co robi. Gdyby ktoś mu kiedyś coś takiego powiedział, że zrobi coś takiego z Holly to by go wyśmiał z twarz. A może by mu kark złamał? - jeśli będzie bolało, znienawidzisz mnie?- zapytał poważnym tonem
Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu, kiedy Tom zaczął całować jej szyję. Uśmiechnęła się do niego łobuzersko. - Znienawidzę Cię, jeśli teraz przestaniesz. - Sięgnęła rękami do jego spodni i szybkim ruchem rozpięła jego pasek. Rzuciła go na podłogę. Namiętnie pocałowała Toma, przygryzając lekko jego dolną wargę i popchnęła go na poduszki, równocześnie pomagając mu ściągnąć koszulkę. Odwzajemnił pocałunek i przekręcił ją tak, aby znalazła się na dole. Objęła go nogami w pasie i nie przestając go całować jeszcze bardziej obsunęła swoją sukienkę w dół. Wciąż czekała, aż poczuje, że to jest złe - jego ciało przyciśnięte do jej - ale czuła tylko pełnię życia, a jej serce waliło z podniecenia jak oszalałe.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Kiedy pozbył się już koszulki na co miał czekać dalej? pomógł jej delikatnie ściągnąć sukienkę, ale jak najszybciej. Nie chciał jej podrzeć, ale spieszyło mu się, no! Na co? Nie mógł stwierdzić, chyba był tak bardzo podniecony. - bez obaw, nie przestanę- szepnął i jej przygryzł płatek ucha. No, a czemu miałby przestawać? Tak bardzo mu się to podobało! Rozpiął jej stanik nie przestając jej całować i jego ręka powędrowały do jedynego ubrania jakiego miała- do majtek. Drugą zaś wplątał we włosy. Był niemal pewny, że Holly była dziewicą, a za pierwszym razem zawsze najbardziej boli. Nie chciał by cierpiała. Przez niego. Wsadził rękę do majtek jej i zaczął grzebać aż nie poczuł śluzu. Uśmiechnął się zadowolony. Uwolnił na chwile swoje ręce by pozbyć się własnych spodni. Oczywiście pomogła mu. Przedarł jej majtki tak, że lepiej się ich było pozbyć. - To chyba ci już nie będzie potrzebne, co?- puścił do niej oczko i zajął swoje usta jej językiem.
18+ Holly zaczęła ciężko oddychać już wtedy, kiedy Tom zdjął jej sukienkę. Głośno westchnęła, kiedy poczuła delikatny dotyk dłoni chłopaka w swoich majtkach. Oderwała się od niego na moment i przekręciła się tak żeby znaleźć się na górze. Usiadła na nim okrakiem i poczuła przez bokserki, że jego członek jest już twardy i sztywny. Ocierała się o niego przez majtki. Nachyliła się i jeszcze raz delikatnie go pocałowała. Znowu pozwoliła mu znaleźć się na górze. -Kocham Cię, Tomie Falk. - Wyszeptała i powoli sięgnęła rękami do jego rozporka.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Słysząc te miłe dla ucha słowa uśmiechnął się. Czy to było takie zwykłe gadanie podczas stosunku czy takie szczere? Jeszcze nigdy mu nie powiedziała tego, że go kocha. Powiedziała, że jest w nim zauroczona, owszem. Wiedział, że go kocha. Przecież tak to okazywała więc dlaczego tak reagował? Pewnie to tylko mały szok. Uśmiechnął się i przez chwilę zastygł w bezruchu. Usłyszał jej szybkie bicie serca. Obniżył niżej spodenki by zrobić swoje. Już po chwili jego ciało poruczało się w rytmicznym tempie. Starał się jak najdelikatniej by nie zrobić jej krzywdy. Po kilku minutach naciągnął spodenki i przysiadł obok niej. Złapał ją za rękę. -Wszystko w porządku? Jak się czujesz?- zapytał troskliwym głosem. Na kołdrze zauważył ślady krwi. Może jednak za mało delikatny był? Może jednak powinien odmówić dla jej szacunku ciała. Nie była dla niego byle kimś więc i nie powinien jej tak traktować. Musiał przyznać w duchu, że nigdy tego nie robił z dziewicą.
Dziewczyna złożyła bardzo delikatny pocałunek na ustach Toma. - Wszystko w porządku. Jesteś kochany. - Położyła się na poduszkach tyłem do chłopaka i poczuła coś dziwnego. Ukłucie zazdrości? Bardzo zależało jej na Falku i pragnęła go całą sobą. Dzisiaj straciła z nim dziewictwo. Tom na pewno miał przed nią bardzo wiele dziewczyn. Holly co prawda też miała wcześniej kilku chłopaków, ale z żadnym z nich nie łączyło jej nic poważnego. Ogarnął ją smutek, kiedy pomyślała, że Tom robił to wcześniej z innymi dziewczynami, czuł do nich to samo co do niej, patrzył na nie tak samo jak na nią... Wiedziała, że już za chwilę chłopak wyczuje jej kiepski nastrój. Nie pomyliła się. Już po chwili złapał ją lekko za rękę i odwrócił w swoją stronę. Uśmiechnęła się do niego słabo.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Odwróciła się tyłem. Wyczuł jej smutek w oczach. Wiedział dokładnie o czym myślała. Co czuła też przechodziło mu przez głowę. Wziął szybko nałożył na siebie spodnie i delikatnie odwrócił do siebie dziewczynę. Bez słów przytulił ją do siebie i lekko wodził palcem po jej nagich plecach. Odgarnął je włosy z czoła i przygryzł wargę. - Nie mogę uwierzyć, że zrobiliśmy to. Jeszcze nie tak dawno byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i o czymś takim mógłbym tylko pomarzyć! Kocham cię i nic tego nie zmieni. Możesz to tylko zrobić ty. - kiedy już otwierała usta zamknął je w pocałunku. Mówił tylko prawdę. Nic złego. Wciąż trzymając ją w objęciach przekręcił się na plecy tak, że ona przywierała do niego. Wpatrzył się w nią powstrzymując się od uśmiechu. - no to kiedy kolejne spotkanie no? Nie żebym chciał się już rozstawać. Teraz to już na pewno cię nie puszczę, nie ma mowy! No chyba, że chcesz!
Holly uśmiechnęła się łobuzersko - Wcale nie chcę żebyś mnie puszczał. - Jeszcze raz złączyli usta w pocałunku. - Nie wiem, czekam na propozycje. - Mrugnęła do niego i znowu go pocałowała. - Tak w ogóle... jesteśmy oficjalnie parą, tak? - Zaśmiała się. - Kompletnie zapomniałam pogadać z Tobą na ten temat. - Już nie mogła się doczekać, żeby wszystkim oznajmić, że są razem. Wiedziała, że jej przyjaciółki będą dosłownie skakały z radości. A jak zareaguje Ruby? Zawsze śmiała się z młodszej siostry i twierdziła, że jest za niska żeby znaleźć sobie jakiegoś porządnego chłopaka. Zdziwi się! A Mila, matka Holly? Na pewno się ucieszy, bo bardzo lubiła Falka i odkąd go poznała cieszyła się nawet na myśl spotkania z nim. Śmiała się ze swojej córki i mówiła, że kiedyś pewnie ona i Tom zostaną parą. Wtedy Holly wybuchała śmiechem słysząc jej słowa, ale teraz?
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Czy byli oficjalnie parą? Zaśmiał się delikatnie. No gdyby nie byli przecież by teraz tu nie leżał z nagą dziewczyną. No dobra, kiedyś próbował się bawić dziewczynami jednak życie go nauczyło i teraz tylko woli związki bardziej stałe. Ten miał nadzieję, że będzie bardzo stały. - Myślę, że tak. mam nadzieję tylko, że nie będzie żadnego "oficjalnego" przedstawiania rodzicom czy coś takiego. Już dosyć się nacierpiałem. W dzieciństwie jak jeszcze nie chodziłem do Hogwartu ojcowie nieźle się za mną biegali z siekierą. Chyba od tamtej pory mam tremę. - zaśmiał się. Wiedział, że tamte stare czasy ma już za sobą, ale wciąż coś przeżywał. - Propozycje? Jak już wynajęłaś ten pokój to może nie rezygnujmy z niego tak szybko? Chyba, że.. No wiesz nie chcę twojej mamie się narazić. To by było straszne- zaczął wodzić ustami po jej obojczyku delikatnie. Chyba musiało ją to rozśmieszyć bo zaczęła się trząść. - zapomniałaś? Ciekawe co cię wytrąciło z równowagi.- przypomną sobie diabelski młyn i nie umiał opanować uśmiechu. Tak, ten rok naprawdę zapowiadał się świetnie.
Bardzo się ucieszyła, kiedy usłyszała słowa Toma. Miała nadzieję, że pozostaną parą na długo. Pfu! Nawet na zawsze! Liczyła też na to, że gdyby (O zgrozo!) musieli się rozstać to nic co jest między nimi nie uległoby zmianom i w dalszym ciągu pozostaliby dobrymi przyjaciółmi... Ale czy to w ogóle byłoby możliwe? Zasadniczo Holly w dalszym ciągu traktowała go jak swojego najlepszego przyjaciela. Chłopaka oczywiście też, ale przecież nie da się przestać być czyimś przyjacielem z dnia na dzień. Była w nim zakochana po uszy, pragnęła go i miała nadzieję, że on czuje do niej to samo co co ona do niego. - Ze strony mojej mamy raczej nic Ci nie grozi. Ubóstwia Cię! To chyba u nas rodzinne. - Znowu się roześmiała i delikatnie potarła swoim nosem czubek jego nosa. - Jeżeli o mnie chodzi, to właściwie możemy skoczyć po coś dobrego, coś trochę mocniejszego, wrócić tutaj i już nigdy, nigdy stąd nie wychodzić!. - Przechyliła głowę odrobinkę w bok i poddała się jego pieszczotom. Zastanawiała się co się stanie, kiedy rozpoczną rok szkolny. - Ciekawe jak wytrzymamy bez tego w Hogwarcie... - Uśmiechnęła się łobuzersko. - Wiesz jak bardzo lubię łamać zasady.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Przez tyle czasu ją znał, że zrozumiał, że jej matka jego naprawdę lubi. Czasami prosiła Holly by zaprosiła go na obiad czy też kilka dni ferii. Jemu to nie przeszkadzało. Czuł się tam dobrze i starał się być grzeczny dla jej matki. No i wyszło mu to na dobre. Na szczęście. No, a jeśli będzie zła na Holly, że się gdzieś po nocach włóczy? Będzie musiał wtedy osobiście porozmawiać by się odbyło bez żadnego szlabanu. Był oczywiście za jej propozycją. - No kiedyś będzie trzeba wyjść. Nie możemy tutaj przecież spędzić wieczności- puścił do niej oczko i zaśmiał się. Dla niego i to by było za mało. Podniósł się i założył jeszcze na siebie koszulkę. No jeśli mieli jeszcze gdzieś iść i się napić to lepiej od razu, prawda? Przypomniał sobie Hogwart i te ciasne sypialnie. - Wiesz. Moje łóżko jest takie zimne i za duże dla mnie takiego małego.- tak, to była zdecydowanie zaproszenie. Przecież on do niej nie mógł przyjść, ale odwrotnie to i owszem.
Holly zaśmiała się i wstała z łóżka żeby pozbierać swoje ubrania w nieładzie porozrzucane po podłodze. Ubrała się, w pośpiechu rozczesała włosy, wzięła do ręki klucz, przekręciła go w zamku i otworzyła drzwi prowadzące na zewnątrz pokoju. Wzięła Toma za rękę i razem ruszyli schodami w dół. Wyszli z hotelu i powoli udali się w stronę lunaparkowego baru. Było już niemal całkowicie ciemno, a kolorowe światła na karuzelach migotały tworząc wesoły nastrój, dodatkowo podkreślony przez głośną, imprezową muzykę. Mimo późnej pory, w lunaparku bawiło się całkiem sporo osób. Wszyscy ludzie, których mijali byli uśmiechnięci od ucha do ucha. Stone miała wrażenie, że jej szczęście zaczyna się powoli udzielać całemu światu. Uśmiechnęła się pod nosem. Tom objął ją ręką w pasie i weszli do baru.
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Wyszli i w oddali usłyszał muzykę. Zanim doszli do baru obrócił ją w tańcu kilka razy. Dla niego mogliby też zgasić te światła. Przecież i tak ledwo co się paliły. Na co komu takie rzeczy? Uśmiechnął się szerzej i objął ją w pasie wcale nie kryjąc się przed nikim. Byli parą oficjalnie, tak? Wszedł do baru i zakupił butelkę tequili. Od zawsze podchodził mu do gust. Chwytając butelkę zerknął na dziewczynę. - Lubisz? Jeśli masz ochotę zawsze możemy coś innego zamówić.