Niewielki domek z zaledwie jednym pomieszczeniem. Przy jednej ze ścian znajduje się kominek, oraz niewielkie okno w widokiem na podwórko. W rogu stoi łóżko, a na środku drewniany stół z kilkoma krzesłami do kompletu. Przy chatce jest średniej wielkości ogródek z różnymi rodzajami roślin, przeznaczonymi głównie do karmienia magicznych stworzeń zamieszkujących zakazany las i jego okolice.
Zaprzestał poznawania jej ciała, gdyż sama zabrała mu dłoń. Podążył za jej wzorkiem, jednak dłużej wpatrywał się kominek. Żywioł, który dawał życie, a jednocześnie je zabierał. Spojrzał na nią rozbawiony. Nie wiedział, dlaczego ale czuł coś do tej dziewczyny. Jakby od dawna się znali. - Och, Pani, wybacz, na jaką karę zasłużyłem?
Splotła ze sobą ich dłonie robiąc specjalnie smutną i zawiedzioną minę. Zapadła chwila ciszy, czekała co zrobi. - Powinieneś dostać lanie Kazuo ! Tak nie przystaje młodym i przystojnym uczniom Hogwartu ! - krzyknęła przechylając lekko głowę w prawą stronę i śmiejąc się. Jej zmarznięte ręce zaczęły się stopniowo ogrzewać. Potrząsnęła energicznie głową, przez co pochlapała go wodą. - Oj, wybacz - wyszczerzyła się udając niewiniątko.
Kciukiem wodził po jej delikatnej dłoni. Była strasznie lodowata. Musnął ją lekko ustami. - Gdzie i kiedy? - spytał, zanim parsknął śmiechem. Przytulił ją mocno do swojego ciała, aby poczuła to ciepło. Gdy poczuł zimne krople wody na swojej twarzy, zmarszczył nos - To było okrutne.
Usiosła prawy kącik ust ku górze. Kiedy ją przytulił nie puszczała ich dłoni ani na chwilę, choć przestały być już takie zimne. - To była twoja kara - odparła i zaśmiała się złowrogo- Ciesz się, że to wszystko! Będąc blisko niego pocałowała go w kark. Dłońmi wciąż wędrowała po jego ciepłym ciele zatrzymując się na klatce piersiowej. - Hmm... Jesteś dobrze zbudowany - stwierdziła dźgając go po mięśniach.
- Wiesz co? - spytał z uśmiechem, odgarniając jej kosmyk za ucho - Jeśli mam mieć takie kary za poczynania, to stanę się bardziej niegrzeczny - zaśmiał się. Gdy poczuł jej usta na swojej skórze - drgnął. Czy to drewno tak ogrzało pomieszczenie? Przyspieszyło jego serce. Parsknął śmiechem, gdy go zaczęła dźgać - Dziękuję - ucałował jej usta. - Mam zdjąć koszulkę, abyś nie tylko je dźgała? - tak musiał powiedzieć, że oprócz aparycji dziewczyny, przyciągał go jej sposób bycia. Była oryginalna, a to było najważniejsze.
Podniosła i opuściła brwi patrząc słodko na chłopaka. Złapała się za szyję i przekręciła w dziwny sposób usta. - Wiesz, jesteś niemożliwy - zachichotała, znów dźgała go po torsie. Zmarszczyła śmiesznie nos i złapała dół jego koszulki. - Nie będę miała nic przeciwko - uśmiechnęła się dziarsko. Czekała na reakcję Kazuo, do tej pory normalny rytm serca gwałtownie przyspieszył. Usiadła na przeciwko jego tak, aby było jej wygodnie, siedząc na boku musiała się wychylać, co ograniczało ją
- A Ty piękna - rzekł, nie mogąc się na nią na patrzeć. W każdym calu była piękna. Jej włosy, zielone, hipnotyzujące oczy i te usta... Gdy poczuł jej dłonie na końcu koszulki, oddech nieco przyspieszył. - Ale musisz mi pomóc - dodał uśmiechając się łobuzersko.
Przegryzła delikatnie dolną wargę wkładając ręce pod jego koszulkę. Zrobiło jej się cieplej kiedy tylko dotknęła mięśni Kazuo. Uśmiechnęła się, by po chwili ściągnąć z niego górną część odzieży. Przymknęła nieco oczy skupiając się na każdym szczególe. - No, no, no, nie jest tak źle - mruknęła mu w usta uśmiechając się kącikowo. Muskała opuszami palców jego klatkę piersiową przyglądając się mu.
Wplótł palce w jej włosy, całując ją namiętnie w usta. Gdy jej dłoń przejechała po brzuchu, mruknął cicho wprost w jej usta, chwilę po tym znów wracając do pocałunku. Wpierw zimno uderzyło w jego ciało, jednak obecność Christine... Koszulka pofrunęła gdzieś w kąt, nie chciał wiedzieć nawet gdzie, czy to było teraz ważne? - Źle? źle? - spytał teatralnie - To mam nadzieję, że niedługo będziesz mi dłużna - szepnął.
Z chęcią odpowiedziała na jego pocałunek, tak jej się spodobało, że prawie zapomniała o oddychaniu. Odsunęła się od jego ust na chwilkę, by złapać powietrze. - Cholera. Przy Tobie nawet zapominam o oddychaniu - powiedziała oddychając ciężko. Kiedy wszystko było w normie rzuciła mu się na szyję muskając delikatnie jego podbródek i zjeżdżając do klatki piersiowej. - Oh, żarowałam, masz cudowne ciało - uśmiechnęła się szeroko między całusami - całkiem możliwe - dodała po chwili.
Masował jej kark rozgrzanymi dłońmi. Czując jej pocałunki na swojej klatce piersiowej, jęknął cicho. Dłońmi przejechał na sam dół pleców, chwytając za kraniec bluzki. Spojrzał na nią pytająco. Bardzo podobało mu się to, że zapomina o oddychaniu, że mąci się w słowach. Poznał jej uroczą stronę. Czekał na pozwolenie, aby zrzucić z jej ciała zbędny kawałek materiału.
Christine uśmiechnęła się porozumiewawczo, zbliżyła się do niego i pocałowała o wiele namiętniej, niż przedtem. Tym razem zdecydowanie wolała pamiętać o oddychaniu, chciała jeszcze pocieszyć się chwilą. Chwyciła jego dłonie tym samym pomagając zdjąć sobie bluzkę. Czas na rewanż ?- pomyślała i wsłuchała się przez chwilę w strzelanie drewna w kominku.
Pokręcił głową z uznaniem. - Nie, przy Tobie to się mogę schować, Christy - rzekł czule, przyglądając się jej ciału. Nie mógł się powstrzymać od dotyku. Wpierw musnął nagi brzuszek, a usta skierował na obojczyk. - Dlaczego Ty tak na mnie działasz co? - jęknął przy jej uchu, całując płatek.
Czując jego miękkie usta na brzuchu przymknęła powieki. Wtopiła dłonie gdzieś w jego włosy przechylając się w bok. O mało co nie spadła z jego kolan, na szczęście w samą porę otworzyła oczy. - Niebezpiecznie tu - wyszczerzyła się zawadiacko. Jej długie, rude włosy opadały prosto na twarz chłopaka. - Nie, nie chowaj się, bo mi Cię zabiorą - zauważyła otwierając oczy - sama jestem tego ciekawa - odparła po chwili namysłu.
Mruknął cicho, czując zapach jej włosów. - Co... kto zgasił światło? - rzekł, kręcąc głową, równocześnie uwalniając ją od kosmyków włosów. Objął ją mocno, chrząkając - Trzymaj się. - wstał z krzesła, przenosząc Christine na coś podobnego do kanapy. - Tu bezpieczniej - jednak nie siedziała już na jego kolanach. Ułożył ją delikatnie, nie przestając całować jej brzucha.
Parsknęła panicznym śmiechem, od którego nie mogła się powstrzymać. Może to jego pocałunki tak na nią działały ? Ostatnio ledwo wylądowali w jeziorze, a na dziedzińcu o mało nie spadli z murka. Będąc na kanapie obróciła się tak, że teraz ona była na górze. Językiem po lini prostej przejechała od jego mostka przez szyję, aż do ust i pocałowała namiętnie przez krótką chwilę. Właściwe, chyba w pewnym sensie nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje, ale że jej się podobało, toteż nie przestawała dotykać jego ciała. - Kocham Cię- szepnęła mu do ucha. Kiedy dotarło do niej co powiedziała zdrętwiała i czekała na jego reakcję zdziwiona.
Zastanawiał się, dlaczego Christy wybuchła śmiechem, jednak gdy poczuł język na klatce piersiowej, zdolny był wydobyć tylko cichy jęk. Aby się zrewanżować, szybko znalazł się na górze, odnajdując dłonie Christy. Pocałował ją namiętnie, tak jakby to był ich ostatni pocałunek, gdy wypowiedziała te słowa. - Nie drętwiej tak - szepnął jej zmysłowo - Ja Ciebie też malutka.
Rozluźniła się czując dziwne ciepło oblewające jej ciało. Przestało być jej zimno, a umysł całkowicie przestał pracować. Był to pewnego rodzaju znak, że to co mówiła było całkowitą prawdą. Kochała go każdą komórką swojego ciała, co było widać. Ucałowała jego policzek przytulając się do jego nagiej klatki piersiowej. Westchnęła cicho patrząc mu w oczy. Lewą rękę położyła na jego brzuchu, za to druga błądziła po klatce zatrzymując się przy biodrze. Milczała przez dłuższą chwilę patrząc w kominek.
Przejechał opuszkami palców po kręgosłupie Christy. - Kochanie, co się dzieję? - spytał czule i ucałował ją w czoło. Zaniepokoiło go to, coś zrobił nie tak? Zawsze mogli przestać - choć on, oczywiście był przeciwny temu. Swoje place zatrzymał na zapięciu biustonosza, czekając na jej odpowiedź.
Leżała nieruchomo, dopiero kiedy przejechał opuszkami po jej kręgosłupie wygięła się niczym kot. Zerknęła na niego kątem oka. - Wiesz, nie przeszkadza ci to, że drzwi chatki są otwarte ? - zapytała unosząc brew. Westchnęła, wstała z chłopaka i czając się pod oknami podeszła zamykając drzwi na klucz. - Teraz lepiej - na jej twarzy znów zawitał łobuzerski uśmiech. W chatce było na tyle ciemno, że źródłem światła było światło księżyca wpadające przez okna i kominek. Przeniosła jego dłonie z powrotem na plecy.
Spojrzał na nią i pokręcił głową. - Czy Ty zawsze się tak wiercisz? - jęknął, gdy wstała. Przez chwile czuł okropne zimno. Wszak był bez koszuli, a ona go tak brutalnie zostawiła. Westchnął przeciągle, ciężko. - Zamiast się wiercić, powiedz o co chodzi. - rzekł wprost.
- Po prostu nie chcę, żeby ktoś nagle nam wparował. Teraz czuję się o wiele bezpieczniej - powiedziała wzruszając ramionami. Skrzywiła się lekko widząc jego minę. - Przepraszam - uśmiechnęła się słodko trzepocząc wachlarzem swoich gęstych rzęs. Wtuliła się w niego przepraszająco. Wdrapała się bliżej twarzy chłopaka przegryzając lekko jego dolną wargę. Przez chwilę bała się, że będzie chciał to przerwać
- I co ja z Tobą maaam? - jęknął przeciągle, czując ciepłotę jej ciała znów na sobie. Ponownie zaczął gładził jej skórę. Gdy przygryzła jego wargę, miał zbereźne myśli. - Niegrzeczna - znalazł się tuż nad jej ciałem, opierając się na rękach, aby jej nie przygnieść. Musnął jej obojczyk, a następnie miejsce między piersiami.
Ciągle było jej mało. Mogła tak siedzieć z nim godzinami nie odrywając się ani o milimetr. Oddech stawał się coraz bardziej płytki z rozkoszy. - Ja ? Nieeee....- szepnęła patrząc na niego. Pociągnęła go za rękę tak, by leżał na jej ciele, wcale jej nie zgniatał, był chudy. Dłońmi wodziła po jego plecach rysując niewidzialne ślady. Serce biło jej w zastraszającym tępie, kiedy tylko dotknęła palcami jego spodni.
Dłońmi wodził po jej ciele, muskał je delikatnie usta. Tu i ówdzie podgryzł, popieścił językiem. Nawet zrobił dwie malinki na jej brzuchu. W poszukiwaniu ust, natrafił na materiał, który ewidentnie mu przeszkadzał. Zerwał go z niej. - Kupię Ci nowy - rzekł, po czym zaczął pieścić jej piersi.
Jęknęła, kiedy chłopak ją dotykał. Nie interesował ją zerwany kawałek materiału, skupiała się tylko i wyłącznie na nim. Łapała powietrze raz po raz przymykając oczy, by poddać się pieszczotą. Nie mogąc się powstrzymać położyła dłonie na jego pośladkach. Próbowała ściągnąć z niego spodnie, jednak było jej zdecydowanie nie wygodnie. Przywarła do niego całym ciałem znów przekręcając się na drugą stronę.