Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "Pusta Klata"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
AutorWiadomość


Georgina de Nevers
Georgina de Nevers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : -1
  Liczba postów : 294
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6728-georgina-oceane-de-nevers#190424
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6989-straca-sie-osad-widzisz-to#199546
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7182-georgina-oceane-de-nevers#204381
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptySro 19 Lut - 22:17;

First topic message reminder :


Pub "Pusta Klata"

Nikt nie wie czemu właściciel tego miejsca nadał mu taką specyficzną nazwę. Nijak to się odnosi do wnętrza, ani nie ima się to wielu innych spraw, które mogą Ci się kojarzyć z tym miejscem. Nie mniej jednak zaraz po wejściu do środka tego starego budynku nasuwa Ci się myśl, że panuje tu przyjemny półmrok.
Jest to miejsca dwupoziomowe. Na górze znajdują się zarezerwowane stoliki oraz te dla członków specjalnego klubu. Jeśli chciałbyś złożyć tu podanie o kartę stałego klienta, aby mieć wynajęty stolik na górze na zawsze musisz skontaktować się z właścicielem i przede wszystkim zasłużyć sobie.

Dolna sala jest przeznaczona dla wszystkich klientów i możesz ją z powodzeniem wynająć na swoje urodziny czy inne kameralne przyjęcie, które chciałbyś zorganizować dla ściśle określonego grona. Kto wie, może wy wszyscy chcecie zagrać w partyjkę tajemniczej gry, która obowiązuje tylko w tym barze?

Kłębolot
Dymiące Piwo Simisona
Smocza Krew
Ognista Whisky
Różowy Druzgotek
Rum porzeczkowy
Malinowy Znikacz
Łzy Morgany le Fay
Wino z czarnego bzu
Uścisk Merlina

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 0:08;

Ciężko było zaprzeczyć tej chemii między nimi, która wręcz przejmowała kontrolę, gdy znajdowali się w pobliżu. Po raz pierwszy to uczucie zeszło gdzieś na bok przygniecione dość ostrą reakcją Maxa na dość normalne, obiektywnie, pragnienia Kate. Solberg nie postrzegał jednak świata tak samo jak inni. Najprostsze, najbardziej naturalne sprawy były dla niego najcięższe, a jakakolwiek emocjonalna więź przerażała chłopaka, co nie raz zaważało na jego relacjach. Owszem, był duszą towarzystwa i znał praktycznie każdą twarz w promieniu kilku kilometrów, ale były to znajomości powierzchowne, w większości zawarte na imprezie lub w jej wyniku. Naprawdę bliskich osób miał zaledwie garstkę i to też nie odbywało się w żaden sposób bezboleśnie. Porównanie go do zwierzęcia, które łatwo się płoszy było niezwykle trafne, choć do umysłu dziewczyny miało przyjść dopiero po chwili.
-Myślę, że już się tam wystarczająco długo należały. - Uniósł lekko kąciki ust, czując jak na chwilę atmosfera się rozluźnia, choć on sam wciąż był spięty, jakby ktoś mierzył do niego z broni. A nawet bardziej bo w obliczu śmierci był tak samo lekkomyślny jak i nieobliczalny.
Oddał inicjatywę jej, bo z tej dwójki to Kate miała najwięcej do powiedzenia. On nie rozumiał, a może nie chciał lub nie potrafił zrozumieć całej tej sytuacji. Kolejna skomplikowana sprawa, która zatrzymywała go w momencie, gdy był już rozpędzony i wymagała od niego oceny sytuacji, w czym wcale nie był najlepszy.
Spiął się bardziej, słysząc o tajemnicach. Nawet gdyby tego oczekiwała, nie mógłby jej dać akurat tej części siebie. Poprawił automatycznie bluzę, jakby się bał, że jakaś część jego ciała może prześwitywać, choć ubranie było na tyle dopasowane, że nie było na to najmniejszej szansy.
-Spodziewam się wszystkiego. - Przyznał, upijając kolejny łyk ze swojej szklanki i słuchając tego, co ma dalej do powiedzenia. Brzmiało to niewinnie, więc dlaczego czuł się z tym wszystkim nieswojo?
-To akurat jest proste. Cokolwiek do eliksirów, albo zwykła flaszka zawsze są mile widziane. Tu nie ma co odkrywać. - Wciąż bagatelizował to wszystko, poniekąd kupując sobie czas, by przeprocesować słowa Kate. Pominął część z tym, co doprowadzało go do szału, bo to zależało akurat od nastroju, w jakim się znajdował. Czasem trzeba się było postarać, a czasem, jak na spotkaniu organizowanym przez Adelę, wystarczyło za głośno oddychać, a pięści same mu się zaciskały.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 7:59;

Jej potrzeby rzeczywiście były naturalną koleją rzeczy w związku ze wszystkim, co się między nimi wydarzyło. Żadne z nich o nie nie prosiło, ale oboje ulegali temu przyciąganiu, nie rozumiejąc jego istoty, a Kate nie należała do osób skłonnych podobne znaki ignorować.  Nie wpadłaby pewnie na ideę głębszego poznawania się, gdyby nie ta jedna noc w barze, w którym spojrzał na nią z tak ogromną tęsknotą. Nawet jeśli był to wyraz pragnienia wyłącznie fizycznych uciech, czyż nie każdy potrzebował czasem odrobiny bliskości?
Tego wieczoru to jednak nie ich chemia była głównym scenarzystą, choć czaiła się gdzieś za kulisami w jej delikatnym podrygiwaniu nogą, której pocieranie wciąż nie przyniosło ulgi w chłodzie, który spenetrował ją aż do kości. Była ona też w sposobie, w jaki odgarnęła z twarzy niesforny, zakręcony kosmyk brązowych włosów, wtykając go za ucho, by zatonął w podobnych sobie falach spływających jej na ramię. Spięcie jego ciała podżegało malujące się na jego twarzy zacięcie, a to z kolei sprawiało, że mimo przepijania słów winem, Kate zasychało w ustach. Dostrzegła jednak te lekko uniesione kąciki i jej własne powędrowały ku górze w odpowiedzi.
- Rozumiem, że następnym razem mam zrobić któremuś z nich wychodne? - rzuciła zaczepnie. Nie zwróciła uwagi na ten nerwowy ruch poprawiania ubrania, akurat wtedy śledząc poczynania własnej ręki, odnajdując namiastkę spokoju w tych powtarzalnych okręgach. Usłyszawszy jego odpowiedź parsknęła niemal bezgłośnie, rozciągając usta w uśmiechu.
- Proste, bo spoglądasz na temat powierzchownie. Ale co jest głębiej? - rzekła, wbijając w niego spojrzenie, na moment milknąc. - Nie oczekuje skoku na otwarte morze. Ale nie satysfakcjonuje mnie wieczne brodzenie po kostki.
Porównanie Maxa do morza wydawało jej się zasadne. Wiedziała, że pod pozornie spokojną tafla skrywało się znacznie więcej, niż jej się kiedykolwiek śniło. Domyślała się istnienia tych silnych prądów splątanych wzajemnie w wewnętrznej walce, również przy niej. Był niezaprzeczalnie piękny i pociągający, ale też budził grozę. Potrafił kusić błyskającym złotem słońca i grozić czernią chmury burzowej. Rozbijające się o brzeg fale równie dobrze mogły służyć w tej metaforze za jego dłonie, którymi sięgał ku niej, lecz które zaraz cofał, zaledwie muskając jej powierzchowność.
- Nie chcę od Ciebie wszystkiego. Ale czuję, że nawet Ciebie nie zadowoli "nic". Tym bardziej Ciebie - powiedziała jeszcze, wciąż ważąc słowa i starając się nie spłoszyć go swoją grą. Jej dłoń przestała kreślić szlaki po blacie, spoczywając teraz w spokoju acz w lekkim napięciu. Oddawała mu ruch.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 10:38;

Dla niej było to proste, dla niego ani trochę. Był zagubiony w całej sytuacji, choć w pewien sposób nie pierwszy raz się z takową mierzył. Wiedział, że prościej by było nie myśleć, pozwolić, by wydarzenia działy się same i przyjmować na klatę ich konsekwencje, zagłębiając się coraz bardziej we własne słabości, z których nie potrafił się już później sam odkopać. Wiedział, ale nie chciał tego. Przez ostatnie kilka lat nauczył się kilku cennych lekcji i okupił je takim bólem, że nie zamierzał powtarzać tej nauki. Wbrew pozorom nie był takim egoistą na jakiego się kreował, choć przyznanie tego przed samym sobą było dla chłopaka niezwykle bolesne.
-Czemu nie. - Nie zamierzał jej powstrzymać, a widział jak wiele zyskiwała na pewności siebie, gdy tylko zmieniała styl. Było to pociagajace i nie mógł powiedzieć, że tego nie widział. Kwestia garderoby była jednak tylko zasłoną dymną, której nie mogli pozwolić wiecznie zasłaniać im głównego tematu dzisiejszego spotkania.
Jej pytanie sprawiło, że mocniej zacisnął palce na szklance, która chyba tylko cudem nie pękła pod ich naciskiem. -Nic. - Odpowiedział, a w sumie to ledwo wysyczał przez zaciśniętą nienaturalnie szczękę. Nie wiedział, czy Kate oczekiwała odpowiedzi, choć jej milczenie na to by wskazywało. Gdy znów się odezwała, Max wychylił resztę alkoholu i dał znać barmanowi, żeby ten podał mu jeszcze raz to samo. Jedna dłoń chłopaka schowała się w kieszeni spodni, maltretując schowają tam paczkę papierosów, bo obecnie nie miał innego punktu zaczepienia.
Podane mu przez barmana szkło zastygło w pół drogi do ust ślizgona, który powoli i czymś niebezpiecznym w oczach spojrzał na siedzącą obok dziewczynę. Był zmęczony, a fakt, że budziły się w nim tak silne emocje nie ułatwiał niczego.
-Tym bardziej mnie? - Powtórzył, chyba tylko cudem powstrzymując impuls, by nie rozjebać trzymanej w ręku szklanki o przeciwległą ścianę. -Słuchaj, Milburn. Może dla Ciebie to jest takie proste, ale nie dla mnie. Seks to jedno, ale nie szukam niczego więcej. Nawet nie wiem, czy tego szukam. Chcę żebyśmy mieli tu jasność. Jeśli cokolwiek by się wydarzyło to nie będzie to nic więcej niż chwila przyjemności dla Ciebie i dla mnie. Jeśli. - Zaznaczył prosto z mostu, nie bacząc na to, czy dobrze odczytał jej słowa i czy wychodzi aktualnie na największego dupka na świecie, czy nie. Pomimo alkoholu i zażytego wcześniej eliksiru czuł, jak głowa znowu zaczyna pulsować mu nieznośnym bólem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 16:45;

Obecna sytuacja wcale do prostych nie należała. Wbrew pozorom Kate nie była psychopatką, której sprawiało przyjemność dręczenie psychik innych osób. Sposób jej komunikowania się czasami pozostawiał wiele do życzenia, jednak nie była też zupełnie pozbawioną refleksji trzpiotką, która gadała dla samego gadania, nie wyciągając przy tym żadnych wniosków. Odbywana przez nich rozmowa nie była łatwa nawet dla niej, choć pozornie zachowywała się, jakby poruszanie tych tematów było jej chlebem powszednim. Obserwując jego tężejącą szczękę, jej własna zaciskała się w narastającej nerwowości, mimo aktywnie podejmowanego wysiłku, by nie spinać mięśni twarzy i oddychać.
Widziała, że stąpała po cienkim lodzie - cieńszym, niż trzymana przez niego szklanka, na której tak kurczowo zaciskał palce. To akurat dostrzegła, mimowolnie spoglądając w tym kierunku, gdy wykonał jeden nagły, urywany ruch. Jej pytanie padło w zgoła retorycznej naturze, ale najwyraźniej ta krótka pauza po nim skłoniła go do udzielenia odpowiedzi - dokładnie tak jałowej, jak mogłaby się spodziewać. Była wymuszona, celowo odwracająca uwagę, bo przecież oboje doskonale wiedzieli, że nie skrywał w sobie tego rodzaju pustki. To było gówniane odwracanie uwagi od sedna poruszanych kwestii, na co pozwoliła mu, bo nie była gotowa na tego typu szarpaninę słowną. Drgnęła, gdy odstawił pustą szklankę z głośnym stuknięciem na blat baru, dając barmanowi sygnał, by napełnił ją od nowa. Sama zamknęła na moment swoją uwagę wokół rantu kieliszka, w którym przelewało się sączone przez nią wino, które nagle zapragnęła również wychylić w całości.
I zrobiła to, gdy zaczął mówić do niej w taki sposób.
Nie miała na myśli nic złego. Uważała, że był w jej oczach człowiekiem ambitnym, zgłębiającym ciekawiące go kwestie, chcącym odkrywać. Mniejsza, o dążenie do jakich celów jej chodziło.
- Solberg, chciałam Cię dziś zapytać, jaki masz ulubiony kolor, zespół, cel wakacyjny albo nie wiem, kurwa, który kociołek jest twoim zdaniem lepszy. Nie, czy bierzesz mnie za żonę. Co jest, do chuja - wypaliła stłumionym głosem, podczas gdy na jej szyję i policzki pomału wpełzał szkarłat, częściowo przez krążące w jej organizmie wino, częściowo od parzącego ją od środka gniewu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 17:08;

Tak jak w ekscytujących kwestiach dogadywali się bez problemu, tak wyglądało na to, że w zupełnie przyziemnych nie potrafili znaleźć wspólnego języka. Max nie myślał trzeźwo pomimo tego, że wypity alkohol jeszcze nie zaczął oddziaływać na jego organizm. Nie bez powodu zresztą zamówił kolejnego drinka, chcąc przyspieszyć ten proces. Niestety z doświadczeniem Solberga, to musiałby wydoić butelkę, żeby uzyskać to, czego w tej chwili pragnął.
Nerwy powoli mu puszczały, choć ciężko było dokładnie określić przyczynę tego stanu. Możliwe, że ostatnie rozmowy miały wpływ na to, jak obecnie reagował. Słowa opuszczały jego usta, nim zdążył je zanotować, a nawet gdyby dostał taką szansę, ból głowy przesłaniał mu jakiekolwiek myślenie. Spojrzał z lekkim zdziwieniem, gdy Kate w końcu wybuchła, po czym ze śmiechem pokręcił głową. Nie bawiły go jej słowa, a fakt, że w pewien sposób w końcu zaczęli mówić jednym językiem. Może niekulturalnym i w pewien sposób prymitywnym, ale jednym.
-Trzeba było tak od razu. - Powiedział, choć jego postawa zelżała tylko nieznacznie a napełniona przed chwilą szklanka w mgnieniu oka opustoszała. -Chociaż nadal nie wiem, czemu sądzisz, że nie pasuje mi tak, jak jest. - Skoro już przeszli do rozmawiania jasno, a przynajmniej Solberg w końcu zaczynał rozumieć, co dzieje się podczas tej konwersacji, to miał zamiar to wykorzystać i wyklarować jej poprzednie słowa. W międzyczasie zamówił też jeszcze jednego drinka, bo pusta szklanka niemiłosiernie kuła go w oczy i serduszko.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 17:31;

W głębi duszy Kate wierzyła, że nawet w kwestii przyziemnych rzeczy potrafili znaleźć nić porozumienia. Problem polegał na tym, że ilekroć ona próbowała jedną sprawę rozsupłać, Solberg umieszczał na tej samej nici dwa kolejne węzły. Zdawała sobie sprawę z tego, że miał swoje demony w życiu i najwyraźniej ostatnimi czasy zatknięty był gdzieś pomiędzy walką z jednym, a ucieczką od drugiego. Podejrzewała, że ich rozmowa była zaledwie kropelką w jego przepełniającej się goryczą czarze, martwiła się jedynie, że mogła być tą ostatnią, przez którą chłopak wybuchnie, a nie była przekonana co do kwestii własnej gotowości na takowy wybuch.
I nagle wszystko wygasło.
Jego śmiech w tej sytuacji rozbroił ją. Dosłownie, gdyby miała w ręce broń i gotowa była nią atakować, ten krótki zaśpiew rozbawienia pozbawił ją wszystkiego, zarówno narzędzia, jak i chęci ofensywy. Spojrzała na niego w pełni skonsternowana, najpierw z szeroko otwartymi, pełnymi zdumienia oczami, później z lekko zmarszczonymi brwiami, następnie z lekko rozchylonymi ustami, które zamknęły się finalnie, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów.
- Ale z Ciebie gamoń! - powiedziała w końcu, wymierzywszy mu lekkie uderzenie płaską dłonią w ramię, która cicho klasnęła rozbijając się na jego obleczonym w bluzę muskule. - Przepraszam, ale co było niejasne w poznawaniu? - zapytała, z lekkim, w pełni udawanym zażenowaniem kryjąc twarz w dłoni, bardzo nieudolnie maskując wpełzający na jej usta uśmiech. Nie powinna się śmiać, nie po tym, co od niego usłyszała. Powinna wstać, obrócić się na pięcie i nigdy więcej się do niego nie odezwać po sposobie, w jaki sprowadził ją do roli zabawki. Ale Milburn mówiąc A, mówiła też B, a nawet i resztę alfabetu. - Może niesłusznie dokonuję przeniesienia własnych poglądów - stwierdziła, wzruszając ramionami. W międzyczasie poinformowany barman dolał jej wina, którego upiła nieco więcej, skoro zaczynali się rozkręcać. - Masz rację, startujemy z innych poziomów trudności. Wybacz, że też byłam gamoniem - dodała, pokorniejąc na buzi, choć wewnątrz pozostawała wciąż tak samo wyzywająca jak wcześniej. - Po prostu... Można dotykać tej powierzchowności po tysiąckroć i ona nagle... Pogłębia się. W moim mniemaniu przynajmniej. Jednego dnia jesteś dla mnie Maxem Solbergiem, a kolejnego Maxem Solbergiem, który lubi... Nie wiem, niebieski? Help me out! - Czy był to odpowiedni moment na zawadiackie oko?
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 18:02;

Może nie działo się to w sposób, w jaki sobie wymarzyła, ale wbrew pozorom właśnie poniekąd go poznawała. Max, kiedyś brał rzeczy takimi, jakie je widział, ale życie zmieniło i tę część jego umysłu. Wiedział aż za dobrze, że wiele słów wcale nie oznacza tego, co wydają się oznaczać, a czytać z ludzi nie potrafił. Myślał prosto, działał jeszcze prościej, skąd brały się jego mniej lub bardziej niebezpieczne impulsy, choć zazwyczaj miały one na celu nie tyle zranienie drugiego człowieka, co dołożenie bólu jemu samemu.
Nie potrafił powstrzymać tego krótkiego śmiechu, choć zapewne był on wielce nie na miejscu w tej sytuacji. Uśmiechnął się ponownie, tym razem bezgłośnie, gdy nazwała go gamoniem i wzruszył krótko ramionami na tę rewelację. Cóż, nie myliła się w tym stwierdzeniu. -Wiele rzeczy. - Odpowiedział wylewnie, jak to miał w zwyczaju. Atmosfera momentalnie uległa zmianie, choć Max wciąż czuł niewyjaśniony ciężar na swoim karku, którego nie potrafił do końca strzepnąć. Dłoń miętoląca paczkę fajek w końcu powróciła na blat, co było kolejnym znakiem na nieznaczne rozluźnienie.
-Może. - Im cięższy dla Maxa temat, im bardziej niekomfortowo się czuł, tym bardziej zdawkowo się wypowiadał, a w tej chwili jego myśli zapierdalały, jakby ktoś naszprycował je czymś wyjątkowo mocnym. Wbrew pozorom wcale nie traktował jej jak zabawkę. Uważał, że jest interesująca i warta poznania, ale teoria od praktyki mocno się różniła, a Max jak zwykle stronił od czegoś większego niż przelotna znajomość, bo było to dla niego trudne. Zazwyczaj głębsze relacje pojawiały się w jego życiu w bardziej niespodziewany i organiczny sposób, a do tego niosły za sobą wiele bólu, którego bał się na tyle, że świadomie odtrącał podobne okazje do zacieśnienia więzów z kolejnymi osobami. -Zabrzmiało, jakby to było jakąś grą. - Prychnął ironicznie, bo przez większość nastoletnich lat tak postrzegał właśnie życie, jako nic nieznaczącą zabawę, która w pewnym momencie po prostu musi się skończyć. Fakt, że Max wciąż pozostawał na planszy był dla niego równie zadziwiający, co chyba dla całej reszty.
-Zielony. - Odpowiedział już zupełnie lekko, z uśmiechem na mordzie. -Masz rację, tak się często dzieje. Jestem po prostu przyzwyczajony, że dzieje się to samo w sobie. - Przyznał jej rację, bo choć nie było to oczywiste, potrafił czynić takie rzeczy. Nie zauważył jej zawadiackiego oczka, bo akurat łykał Ognistą, powoli czując, jak zaczyna ona realnie oddziaływać na jego organizm.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 18:19;

Zawód był nieodłączną składową życia Milburn. Stanowił jego podszycie jak wyjątkowo irytująca metka w swetrze, gryząc ją w plecy przy każdej możliwej okazji i ta nie różniła się wiele od pozostałych. Zdawała sobie sprawę z tego, jak potrafiła uwikłać się w zawiłości własnych, nie zawsze szczycących się trzeźwością osądu myśli, dopowiadając sobie kwestie, które nigdy nie zostały nazwane po imieniu. I konfrontowała to nieustannie - z innymi, z sobą samym, z własnym sumieniem. Sposób, w jaki on sam stawiał czoło podobnym sytuacjom również wiele mówił jej o nim jako o człowieku i na razie zdążyła wywnioskować tyle, co fakt, że zdecydowanie stronił od bliskości. Wdziewał maski zawadiacko uśmiechającego się żartownisia, lecz krył pod nimi ogrom emocji, których jeszcze nie umiała rozszyfrować i których prawdopodobnie nigdy nie będzie dane jej dotknąć. Cieszyła się jednak z tego, że mimo napiętej atmosfery i całej serii nieporozumień, wciąż siedzieli przy tym samym barze i rozmawiali.
Wywróciła teatralnie oczami, śmiejąc się, bo ze swojej perspektywy nie mogła być bardziej otwarta w kwestii swoich zamiarów. A raczej pragnień, bo mogła wyłącznie życzyć sobie mieć okazje do dalszego poznawania go, którego to stopień zależał od skłonności Maxa do wpuszczenia jej dalej.
- W gierki gram tylko na wizbooku - stwierdziła z lekkim lekceważeniem w głosie, ogranym nieco, bo nie była jeszcze w stu procentach swobodna, mimo że pite wino zaczynało pomału rozwijać swoje efekty. Należało zauważyć, że głowę miała zdecydowanie słabszą niż Solberg (bo pewnie niejeden piątoklasista prześcignąłby ją w kwestii wytrzymałości do picia alkoholu), więc ilość pochłoniętej przez niego ognistej ją już dawno zmiotłaby z planszy. Sączony w całkiem szybkim jak na nią tempie drugi kieliszek wina sprawiał, że pomału zapominała, jak jeszcze niedawno było jej zimno w te cholerne kolana.  - I mówiłeś, że Tiara myliła się, dając Ci za dom Slytherin? - zażartowała, słysząc informację o jego ulubionym kolorze. - Dzięki - rzuciła szybko, gdy przyznał jej rację, nieskora puścić bokiem te wiekopomne słowa. - Rozumiem ten punkt widzenia. Uważam jednak, że czasem warto sobie pomóc w pewnych kwestiach - dodała, na moment przenosząc wzrok na swój kieliszek, palcem pomału wodząc po jego brzegu. - Sam powiedziałeś, że nie pozwolisz się ignorować - przypomniała mu, ponownie zatapiając się w jego oczach. - No więc nie ignoruję Cię...
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 18:53;

Możliwe, że mieli ze sobą więcej wspólnego, niż na to wyglądało, jednak nie potrafił uwierzyć w to, że byłaby w stanie go zrozumieć. Nie prawdziwego Maxa. Znajomość to jedno, ale nie wyobrażał sobie, by potrafiła znieść jego naturalne oblicze, ze wszystkimi brudami, które za tym szły. Jedna już próbowała i gdyby nie Paco, który wtedy obok był, to nie skończyłoby się to specjalnie dobrze, dla żadnego z nich. Maski były dla niego naturalnym mechanizmem obronnym, który zbudował tak dawno, że nie potrafił już w pełni tego z siebie wyplenić. Starał się być bardziej szczery, ale wciąż pozwalał sobie na to tylko przy tych, którzy byli mu naprawdę bliscy, a gdy na pierwszy plan wysuwały się problemy, w pierwszym odruchu wciąż ratował się ucieczką i bagatelizowaniem skomplikowanej sytuacji.
Widać ich perspektywy niespecjalnie się spotkały w tym temacie, ale wyglądało na to, że powoli dochodzą do jakiegoś porozumienia. Może była to kwestia alkoholu, a może nie, ale atmosfera nie była już aż tak napięta i pierwsze szczere uśmiechy przebijały się przez morowe nastroje.
-Tylko? - Spojrzał na nią z ironicznym zwątpieniem, bo był pewien, że poza wizzbookiem też pokazała mu kilka niezłych gierek. Zaczynali normalnie rozmawiać, a to dawało nadzieję na dość udane popołudnie. -Wbrew pozorom długo się zastanawiała. O mało co nie wylądowałem u kruków. - Skoro chciała go poznać, to właśnie dostawała pierwsze informacje, choć były one mimo wszystko dość skrzętnie dobierane i bezpieczne z punktu widzenia Maxa. -To, co dla jednych wydaje się pomocą, dla innych może być czymś zupełnie przeciwnym. - Stwierdził filozoficznie, ale akurat w tym temacie miał dość spory bagaż doświadczeń. Nie zliczyłby ludzi, którzy uważali, że wiedzą, co jest dla niego najlepsze i w tym wszystkim tylko pogarszali stan chłopaka, lub mocniej go od siebie odtrącali. -Nie brałbym wszystkiego co mówię na poważnie. Powinnaś o tym wiedzieć. - Tym razem to on puścił jej oczko, choć faktycznie, takie stwierdzenie padło z jego strony.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 19:20;

Wiszące nad nimi chmury burzowe zaczęły rozrzedzać się i choć jeszcze nie widać było pełnego słońca, jakieś pierwsze prześwity jego promieni zaczynały zaznaczać swoją obecność w ich rozmowie. Szczególnie w coraz śmielej goszczących na jego twarzy uśmiechach, których widok sprawiał, że Kate mimowolnie też rozciągała wargi w geście zadowolenia - ot, z pierwszych potyczek i trudnych, choć owocnych porozumiewawczych docierań. Biorąc pod uwagę, jak zaczęli, nie było powiedziane, że tak długo wysiedzą przy tym barze w swoim towarzystwie, a jednak, patrzcie ich, ludzie! Robili to! Oczywiście za wcześnie było na jakiekolwiek świętowanie, a Milburn, choć zwykle pełna czczych nadziei, akurat w przypadku Solberga nie miała wielce wygórowanych oczekiwań. Choć liczyła na jego słowność w składanych przez niego obietnicach, po prawdzie wcale by się nie zdziwiła, gdyby w ostatnim momencie ogłosił kolejną "awarię". Fakt, że pozwalał jej brać się nieco pod włos świadczył dla niej o tym, że w gruncie rzeczy nie tylko ona chciała zburzyć jedną z miliona dzielących ich ścian, przez które, nawet jeśli nie mieli zobaczyć się w całości, całkiem nieźle się słyszeli.
Poprawiła się nieco na stołku, zmieniając nogę na górze na tę drugą, przez moment pocierając nieco zaczerwienione z ucisku kolano, o dziwo wciąż powierzchownie chłodne. Odkrycie to zaskoczyło ją, przez co jeszcze kilka dobrych sekund rozcierała skórę.
- No dobra, masz mnie - przyznała, wzruszywszy lekko ramionami i choć nie chciała w tej chwili zmieniać toru rozmowy, nie umiała powstrzymać tej jednej natrętnej myśli, że kiedyś faktycznie prawie ją miał. Dobrze, że wcześniejszy pąs jeszcze nie do końca zszedł z jej twarzy, w związku z czym ten nowo wstępujący aż tak nie rzucał się w oczy.
Otworzyła usta w niemal niemym okrzyku ekscytacji i na moment przykryła jego leżącą na blacie dłoń swoją, w może zbyt poufałym geście, ale rewelacja w postaci Solberga w szatach domu kruka nie mogła przejść bez echa.
- No patrz! Coś musi w tym być, nie bez powodu jako pierwszy kolor wymieniłam niebieski! - powiedziała, mierząc w niego palcem, jakby był podejrzanym w sprawie, po czym zaśmiała się, odrzucając głowę w tył. Opadające na jej ramiona włosy spłynęły na jej łopatki, odsłaniając cały jej dekolt, włącznie z płytko wysklepionymi obojczykami. Uspokoiła się jednak szybko, przepraszająco zamykając usta kieliszkiem, co w jej przypadku akurat nie było dobrą strategią, bo pewnym było, że im więcej trunku wpadnie przez jej gardło, tym więcej głupot z niego wyleci. - To prawda - przytaknęła mu, bo niestety w tej kwestii miał zupełną rację. Ludzie mieli przeróżne idee odnośnie tego, co dla kogo było dobre i niestety nie zawsze mogli poszczycić się w tych kwestiach poprawnością osądów. - Czyli wtedy ściemniałeś, fajnie - rzuciła z udawanym przekąsem, ponownie luźno nawiązując do jednej z ich wizzengerowych rozmów. Niech wie, że go słuchała. Nawet jeśli czasem wybiórczo.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPon 14 Paź - 22:26;

On zdecydowanie nie nazwałby tego wielkim sukcesem. Wybuchał szybko i mocno, ale nie na długo. Trzeba było czegoś więcej niż różnica poglądów, by mógł stwierdzić, że kogoś nie lubi, a co dopiero nienawidzi. Kate miała pecha trafić w jego czułą strunę w jego zły dzień, ale podobne kwestie raczej szybko mu przechodziły, choć zazwyczaj nie obywało się bez kilku niezręcznych spotkań.
Powoli zaczynał zauważać, co działo się wokół niego. Negatywne emocje opadały, co pozwalało mu nieco jaśniej myśleć. Dopiero teraz dotarło do niego, że Kate musi marznąć w tym swoim skąpym ubraniu, czemu wcale się nie dziwił, bo piździło na dworze jak złe.
-Marzniesz. - Zauważył, odruchowo podnosząc dłonie, by dać jej swoją bluzę, ale powstrzymał się w pół gestu. -Ogrzać? - Zapytał, mając na myśli oczywiście odpowiednie zaklęcie, choć nie sprecyzował tego tak jak zapewne w tej sytuacji powinien. On akurat na temperaturę narzekać nie mógł, bo po pierwsze potrafił ubrać się adekwatnie do pogody, a po drugie Ognista bardzo skutecznie i dość szybko rozgrzewała organizm. Może nie do końca zdrowo, ale to była teraz drugorzędna sprawa.
Nie sądził, że ta informacja wywoła aż taką reakcję ze strony gryfonki. On sam nie wspominał tego doświadczenia najlepiej. Pamiętał, jak nieco zdenerwowany pojawił się po raz pierwszy w Wielkiej Sali, zachwycony tym, co go czeka, ale mając w młodym sercu pełno obaw. Obserwował, jak jego rówieśnicy w ciągu kilku sekund dostają przydział i siadają przy odpowiednich stołach, a on... Mijała minuta za minutą, a Tiara nie potrafiła podjąć decyzji. Wciąż potrafił przywołać to uczucie, ten lęk, że znów nigdzie nie pasuje, że znów będzie tym innym dzieciakiem, którego nikt nigdzie nie chce....
To wrażenie nie do końca całkiem zniknęło z serca Maxa nawet dziś, choć udało mu się z czasem znaleźć sposób na swoiste zadomowienie się w Hogwarcie. Mimo wszystko i tak czuł się tam zawsze obco, przez co też widział więcej wad w funkcjonowaniu szkoły niż inni, co tylko dodawało do jego frustracji.
-Serio? Ja i krukon? Daj spokój. - Przewrócił oczami. Nie zdążył zareagować na dotyk jej dłoni, bo ta zaraz zniknęła z powierzchni jego własnej. -Ciebie pewnie nie mieli problemu w umieszczeniu w najwyższej komnacie w najwyższej wieży, co? - Odbił piłeczkę. Dla niego cała ta segregacja dzieciaków była durna, ale bawił się wszelkimi stereotypami, bo co innego im zostało w tym dziurawym systemie.
Radość i melancholia przeplatały się w jego głowie wraz z dalszym biegiem rozmowy. Nie wiedział sam, co dokładnie czuje, ale był do tego przyzwyczajony. Pozwolił więc, by rozmowa płynęła, nie zagłębiając się w cięższe rzeczy, bo ani tego nie chciał, ani nie potrzebował i domyślał się, że gryfonka podzielała jego opinię w tym temacie. -Może tak, może nie... - Nie dał jej satysfakcji z jednoznacznej odpowiedzi, żartując tak jak ona, choć akurat był z nią szczery zarówno teraz, jak i poprzednio.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyWto 15 Paź - 16:40;

Może to przypadek, ale nie kojarzyła w przeszłości tak dużego nasilenia w kwestii tych jego wybuchów - prawdopodobnie miało to związek z faktem, że uparcie unikała bycia w tych samych miejscach co ślizgoński duet, o ile nie musiała tego robić; ewidentnie coś dziwnego działo się u Maxa, zarówno w jego życiu, jak i w głowie, w której dużo znikał ostatnimi czasy. Nie umiała też dobrze nawigować w podobnych sytuacjach, niespecjalnie przyzwyczajona do tego, że ludzie się na nią denerwowali. Im starsza jednak była i im więcej wątpliwych decyzji podejmowała, tym więcej wrogów miała, a w tym gronie nie chciała widzieć Solberga.
Ubranie nie było wcale takie skąpe biorąc pod uwagę jej możliwości. Bądź co bądź, nie zamierzała się pochorować. W pubie też nie było chłodno, choć okazjonalnie zaciągało spod drzwi mroźne powietrze z zewnątrz, szczególnie gdy do środka pakowały się całe grupy, na długi czas zostawiające otwarte na oścież drzwi do lokalu. Jej w środku nie było zimno ani trochę, bo wcześniejsze zdenerwowanie, a późniejszy efekt wina sprawiły, że grzało ją miłe ciepełko. Po prostu to kolano jakieś takie...
- Zależy jak - podłapała automatycznie z figlarnym błyskiem w oku, nie umiejąc powstrzymać się od sugestywnego żartu, skoro tak pięknie się wystawił. Może rzeczywiście myliła pozycję na boisku, bo wyjątkowo celnie potrafiła odbijać podobne piłeczki. - Wbrew pozorom to bardzo ciepły sweter! - powiedziała, przesuwając dłonią po długim rękawie, od ramienia aż po nadgarstek, skąd płynnie odbiła w kierunku kieliszka. Czyżby niedługo potrzebowała kolejnej dolewki?
Jej własne doświadczenia z przydziałem do domu były raczej rozmyte, co oznaczało jedno - nie wiązały się z żadnym traumatycznym wydarzeniem. Nie spodziewała się innego przydziału niż Gryffindor, bo jej własna matka przynależała do tego domu, a choć Kate ciężko było przyznać to na głos i pogodzić się z tym faktem, dzieliła z rodzicielką znacznie więcej cech, niż by chciała. Lokowanie uczuć w niedostępnych emocjonalnie mężczyznach było jedną z nich.
- No ale czemu nie? - zapytała, szczerze zaintrygowana. - Jesteś zajebiście mądrym człowiekiem. Może nie widzę Cię przy każdej okazji z nosem w książce, ale masz rozmach i fantazje, a to mi się jakoś tak kojarzy z Krukonami - dodała, zastanawiając się nad tym. - Jedno jest pewne - dla mnie nie byłoby tam miejsca. Słyszałam, że muszą rozwiązywać zagadki, żeby wejść do pokoju wspólnego, czaisz? O ile nie ustawiłabym się z mądrzejszą ode mnie, istniałaby duża szansa, że spałabym na korytarzu - rzekła, święcie przekonana o słuszności swoich słów. Nie była głupia, bo potrafiła zdobyć całkiem dobre oceny z różnych przedmiotów, ale nie ukrywała, że nie należała do orłów. Nawet gdyby chciała, nie sądziła, że miała wystarczająco duży potencjał, nie wspominając o ambicjach, które jakoś coraz ciężej było jej w sobie rozbudzić. - Dokładnie tak. Tiara od razu poznała, że nadaję się na księżniczkę w opałach - zażartowała lekko, z przykrością orientując się, że w kieliszku faktycznie świeciła już pustka.
Zmrużyła na moment oczy, patrząc na niego badawczo, częściowo udawanie, a częściowo realnie próbując wywnioskować z jego mimiki, czy blefował. Palec wskazujący wylądował na czubku jej nosa, sugerując, że to Maxowi rósł nosek od tego kłamania jej w żywe oczy. Zaraz jednak zsunęła opuszkę w dół, by spoczęła na jej karminowych wargach, w geście głębokiego zastanowienia.
- Ciekawe - udawała dalej.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyCzw 17 Paź - 12:48;

Max podejrzewał, co stało za jego obecnymi wahaniami nastroju, ale jedyne rozwiązanie, na które w teorii mógł sobie pozwolić, stało obecnie poza zasięgiem jego dłoni. Musiał to przetrwać i tyle. Liczył tylko, że obędzie się bez większych problemów, bo nie miał czasu na żadne rekonwalescencje czy inne odpoczynki.
Prawdą było, że Kate była dość zakryta jak na swoje standardy, choć nie był to już golf i długie spodnie, które ostatnimi czasy uparcie nosiła, by zakryć się przed wzrokiem nauczyciela Historii Magii. Sam doceniał laski, które poświęcały swoje zdrowie, żeby dobrze wyglądać, choć on zdecydowanie nie należał do takich osób. Dla niego liczyła się wygoda i w tej chwili także zakrywanie szpetnych blizn, nad czym czasami ubolewał, bo jednak na takiej lekcji eliksirów potrafiło zrobić się dość gorąco od wszechobecnych oparów.
-Skutecznie. - Pozwolił jej na swobodną interpretację, bo choć humor miał nieco lepszy, to jednak chyba jeszcze nie na tyle, by wejść w pełni w ich standardową narrację. Powiódł wzrokiem za jej dłonią, przesuwającą się swobodnie po rękawie swetra, a gdy dotarł spojrzeniem do kieliszka uznał to za wystarczający znak, by samemu znów się napić. Bardzo szybko od okazjonalnego piwka przeszedł znów w zalewanie pały, z czego jeszcze w pełni nie zdawał sobie sprawy tak, jak powinien.
Idąc do Hogwartu nie miał żadnego odniesienia i nie wiedział nic o tych domach. Jego ojciec uczęszczał do innej szkoły, więc też by to wiele nie dało, gdyby znał go wcześniej, choć może nie trafiłby wtedy do tego zjebanego miejsca, tylko otrzymał edukację gdzieś, gdzie nauczycieli obchodziło cokolwiek poza ich własną wypłatą. Nie było jednak co o tym myśleć, bo przeszłości nie mógł zmienić, a na kolejne studia wybierać się nie zamierzał.
-Rozmach na pewno, co do reszty to chuj wie. - Wzruszył ramionami, bo nie dostrzegał w sobie tych cech, o których Kate wspominała. Nie mógł jednak odmówić tego, że jak coś robił to już na sto procent. -Te zagadki wcale nie są jakieś szczególnie skomplikowane. Chociaż po udanej imprezie mogłoby być ciężko się dostać do własnego łóżka, to prawda. - Nie miał zamiaru kłamać, że nigdy nie był za magiczną kruczą kołatką. Skoro wpuszczali każdego, kto potrafił pomyśleć, to z tego korzystał, a choć podjebanie hasła, czy wkradnięcie się w inny sposób nie było dla niego specjalnym wyzwaniem, to jednak wymagało więcej zachodu niż po prostu odpowiedzenie na pytanie drzwi. -Pytanie kto jest tym smokiem, który Cię w niej pilnuje. - Zażartował lekko, bo z księżniczką i wieżą kojarzył mu się obowiązkowo potwór, który miał pilnować, by się z niej nie wydostała. Wiedział, że schody do dormitorium dziewcząt zmieniają się w ślizgawkę, gdy jakiś czarodziej próbuje tam wejść, ale uważał to tylko za pozorną przeszkodę. W końcu dla chcącego..
-Co teraz? Nakarmisz mnie Veritką, żeby odkryć prawdę? - Nie schodził z tonu, a że zauważył pustkę świecącą w jej kieliszku to zawołał barmana, prosząc od razu by podał butelkę wina i butelkę Ognistej, co by mu dupska co pięć minut nie trzeba było zawracać.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyCzw 17 Paź - 15:12;

Pewność siebie szła u niej w parze z wyglądem i może świadczyło to o pewnego rodzaju próżności, ale niestety nie dane jej było na razie zbudować jej na żadnej innej podstawie, bo aparycja, która przypadła jej w udziale w genach, na razie była jedyną stałą jej życia, na której niezmiennie mogła polegać. Jej szkolne sukcesy były istną sinusoidą i jeszcze się nie zdarzyło, by zdążyła obrosnąć w piórka z dobrej passy, bo życie niezwykle szybko weryfikowało jej osiągnięcia, dając jej poczucie, że były one wyłącznie szczęśliwym trafem, a nie efektem włożonej w nie pracy. Częściej jednak knociła sprawę, upewniając się w przekonaniu, że nie była stworzona do osiągania wielkich rzeczy w nauce czy sztuce, bo zwyczajnie brakowało jej do tego drygu. A strój, lśniące, falowane włosy, ładna cera i usta pociągnięte karminową szminką dodawały jej odwagi, której i tak miała w sobie wiele z racji bycia wychowanką Lwa, żeby stawiać czoła przeciwnościom mnożącym się bardziej niż króliki na wiosnę. Dbając o swoją prezencję, jednocześnie niespecjalnie zwracała uwagę na fakt, czy Max przyszedł na spotkanie w garniturze, czy w bluzie, bo ostatecznie nie szli na rewię mody i mieli inne oczekiwania względem ubrań. Dla niego były wygodnym wyborem i pewną koniecznością, dla niej stanowiło zbroję i element gry towarzyskiej, w którą bardzo lubiła grać.
- Znam kilka skutecznych sposobów na ogrzanie ciała - stwierdziła, delikatnie unosząc jedną brew ku górze, zaciekawiona tym, czy złapie rzucaną przynętę, którą dotychczas jedynie się bawił, ale nie oczekiwała w zasadzie niczego, bo biorąc pod uwagę to, jak zaczęli dzisiejsze spotkanie, w zdumienie wpędzała ją ich obecna swoboda. Jeszcze nie tak wyrażona, jak poprzednimi razami, ale jednak wyraźniej przebijająca się w toczącej się konwersacji.
Ona jako dzieciak co nieco o Hogwarcie wiedziała przez wzgląd na mamę, która wprowadziła ją w magiczny świat w czasie, w którym okazało się, że odziedziczyła po niej zdolności, co nie było jasnym scenariuszem do momentu ich ujawnienia się, bowiem jej ojciec był mugolem, a matka mugolaczką, więc szanse wcale nie grały na korzyść Milburnówny. Nie mając innego głosu mówiącego jej o szkole dla czarownic, zaznajomiona była wyłącznie z domem Godryka. Może dlatego też tam trafiła, gdy Tiara osiadła na jej głowie, już zaprogramowanej na bycie gryfonką?
- Zaprzeczasz fantazji? - zapytała zaczepnie, w udawanym szoku, że akurat tę kwestię wrzucił w worek niepewności. - Daj spokój, czasem takie rzeczy wymyślasz na tym labmedzie, że mi by się nawet nie śniło o podobnych pomysłach. Pewnie dlatego jestem w tym taka beznadziejna - dodała, śmiejąc się krótko z samej siebie, nie łowiąc w ten sposób komplementów, bo jakiekolwiek słowo pociechy w tej sprawie byłoby kłamstwem wierutnym. Nawet w alternatywnej rzeczywistości wciąż nie sprostałaby wyzwaniom kociołka. - Mówisz z doświadczenia? - No teraz to ją zaciekawił! Ona sama nigdy nie próbowała włamywać się do innych pokojów wspólnych, podobnie było z łazienką prefektów i innymi, ogółem ukrytymi miejscami. Naraz poczuła, jakby zmarnowała okropnie wiele lat w zamku. Jak miała z niego wyjść bez wiedzy o wystroju w dormitoriach Krukonów?!
Żart o smoku rozbawił ją, ale zanim odpowiedziała, upiła łyk wina z kieliszka, czując jego dobroczynny wpływ na przebieg tej rozmowy. Zbyt zajęta była siedzeniem prosto i zabawianiem Solberga, by zwrócić uwagę na to, ile alkoholu on sam już wychylił. W perspektywie swojego wstawienia nie umiała nawet ocenić, czy to realnie dużo, czy mało whisky, bo i tak spodziewała się, że miał głowę twardszą od betonu. Jej z kolei była jak gąbka, chłonąca wszystko szybko i sprawnie.
- Jak to, kto jest smokiem?! ADEN MORRIS - powiedziała, po czym prychnęła śmiechem, pochylając się do przodu, a zrobiła to tak raptownie, że aż trochę zjechała ze swojego siedzenia. Odepchnęła się dłonią od jego kolana, mamrocząc krótkie pardon. - Ostatnio tak mnie pilnował, że niemal za rączkę zostałam odprowadzona do pokoju wspólnego - dodała, kryjąc na moment twarz w dłoni, bo wyrażała ona olbrzymie zażenowanie samym wspomnieniem tej sytuacji.
Z lekkim zdziwieniem spojrzała na stawiane przy nich butelki wina i whisky.
- Trochę mnie przeceniasz, Solberg - stwierdziła z lekkim przekąsem, ale nie wzbraniała się przed dolewką. - A to tak nie działa? - zapytała, wskazując palcem ognistą, po czym pokręciła głową w rozbawieniu, gubiąc na moment poprzedni ton, w którym rozmawiali. - Tak serio gardzę veritką - przyznała, bo akurat ten eliksir znajdował się w ścisłym podium absolutnie przerażających ją mikstur, razem z amortencją. - Żadna przyjemność, wolę się trochę przekomarzać, zanim dojdę do prawdy - dodała, pochylając się nieco. Jeszcze chwila i sprezentowałaby mu naprawdę głęboki dekolt, bo sweter opadający z jej ramion nie pozostawiał wiele w ukryciu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyCzw 17 Paź - 16:44;

U niego to działało w drugą stronę. Jeśli czuł się dobrze, to czasami pozwalał sobie na nieco mniej zwykły ubiór, choć i tak najwygodniej mu było w bluzach. Ostatnio jednak coraz częściej chodził w dresie, a mundurek zakładał tylko jak naprawdę musiał. Wiedział, że przy swoim partnerze wygląda jak menel, ale miał to gdzieś. Poza tym, Paco potrafił przyćmić każdego swoimi drogimi koszulami, więc Max nawet nie zamierzał się starać mu dorównać w tym temacie.
-Tylko kilka? - Odbił piłeczkę, samemu unosząc brew ku górze. W jego oczach na chwilę pojawił się charakterystyczny błysk, który jednak zaraz zniknął, gdy zaczęli rozmawiać o szkolnych domach i całej tej spierdolonej reszcie.
Bywało tak, że zastanawiał się, czy dzieci, które przydzielone są do tego samego domu co ich rodzice, to naprawdę taka wielka sprawa. Dla niego było to dość debilne. Cenił sobie różnorodność charakterów pod dachem, chociaż wiadomo było, że nie z każdym szło się dogadać. Czy jednak kolor szkolnego krawatu mówił coś więcej poza tym, do której klepsydry zbierało się punkty? W opinii Maxa ani trochę nawet, jeśli sam wielokrotnie żartował, że gryfoni są jacyś, a puchoni tacyś.
Spojrzał na nią pytająco, bo sam nie był pewien, czy zaprzecza. Jej argument szybko jednak sprowadził go na ziemię, bo prychnął i to po części nawet z rozbawienia. -Nic czego ktoś inny by już nie zrobił. Może z małym twistem, ale to tyle. Nie nazwałbym tego fantazją na pewno. - Rozmawianie o jego umiejętnościach, czy osiągnięciach w dziedzinie eliksirów było niepotrzebnym wysiłkiem przez większość czasu. Sam stawiał sobie poprzeczkę tak wysoko, że prawdopodobnie nigdy nie był w stanie jej dosięgnąć, ale wciąż gonił, wciąż szukał i rozwijał się, by choć trochę zaspokoić tę palącą potrzebę.... czegoś, bo tak naprawdę sam nie wiedział, co miało to na celu. -Widziałem gorsze przypadki. - Może nie był to najlepszy komplement, ale wcale nie uważał, by Kate radziła sobie aż tak źle. Owszem, na spotkaniach koła nie wybijała się szczególnie, ale tam wychodzili daleko poza materiał nauczany w szkole, sięgali bardziej złożonych tematów, na które nie każdy musiał być gotowy. Nie było jeszcze spotkania, gdzie poszło jej na tyle źle, by się załamał, a to coś znaczyło. -Raczej nie ma wielu miejsc w zamku, których bym nie zwiedził. - Pochwalił się bardzo skromnie, ale taka była już prawda. Dużo się szwędał i wlaził w miejsca, w których być nie powinien. Czasami go na tym przyłapano, ale w wielu przypadkach nie odczuwał żadnych konsekwencji.
Spojrzał mimowolnie na dłoń na swoim udzie, która spoczęła tam, gdy Kate próbowała nie spać i automatycznie podparł jej plecy swoją ręką, popychając ją nieco do bardziej stabilnej pozycji. Jeszcze tego brakowało, by rozbiła sobie głowę, nie mówiąc już o tym, że już niedługo rzucanie przez niego zaklęć leczniczych oraz teleportacja stałyby się dość durnym pomysłem.
-No tak, głupi ja. - Tym razem szczerze zaśmiał się na wspominkę o Morrisie. Wyobraził sobie, jak nauczyciel historii transmutuje się w wielką, łuskowata bestię i był pewien, że nie da rady już nigdy spojrzeć na niego jakkolwiek poważnie. -I bardzo dobrze. Powiedz jeszcze, że zawinął Cię w kołderkę i dał buziaka na dobranoc. - To również potrafił sobie wyobrazić, co było niemniej absurdalne jak cała sprawa ze smokiem.
Max nie tracił czasu na patrzenie. Od razu wziął i otworzył najpierw wino, uzupełniając kieliszek Kate, a następnie Ognistą, którą szczodrze przelał do swojej szklanki. -Najwyżej weźmiesz na inną okazję. Ta butelka już jest Twoja. - Wzruszył ramionami, bo przecież nie kazał jej pić. On tylko zapłacił za alkohol, jakby miała ochotę, a widać, że trunek dość mocno jej smakował, skoro w takim tempie opróżniła już dwie dolewki. -To różnie działa. - Zmarkotniał na jej pytanie i podążył za wyciągniętym w stronę drinka palcem. -Ale działa... - Nie bacząc na to, że tyle co sobie polał, przyłożył gwint do ust i pociągnął sporego łyka, po którym wykrzywił się nieco, bo paliło to w gardło cholernie. Musiał jednak zapić wszystkie myśli i wspomnienia, które na niego w tej chwili zleciały. Spojrzał na Kate, zastanawiając się, czy w ogóle powinien przy niej ładować. Nie kłamał i zarówno whisky, jak i inny alkohol, działały na niego naprawdę różnie. Nie chciał tu wybuchnąć i skrzywdzić jej w jakiś sposób, dlatego zawahał się na kilka chwil, ale zaraz uznał, że raczej to mu dzisiaj nie grozi. Raczej. -Mnie fascynuje. - Rozumiał jej podejście i wiedział, że wiele osób myśli tak samo. Jego jednak ten eliksir interesował w wielu aspektach i uwielbiał studiować jego naturę. W przeciwieństwie do Amortencji. Gardził tym gównem niemniej niż własną matką, a może i nawet tak samo. -A więc zakładasz, że dojdziesz? - Miał na myśli wspomnianą prawdę, ale zakończenie zdania w tym miejscu wydawało mu się o wiele ciekawsze i miało o wiele większy potencjał na poprawienie mu humoru, niż gdyby wypowiedział się bardziej dokładnie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPią 18 Paź - 16:58;

Błysk z jego oka odbił się w oczach Kate, która mimo lekkiego upojenia alkoholowego niemal od razu wychwyciła ten figlarnie igrający ognik, który nie mógł być byle odbitym światełkiem. Nie umiała wyjaśnić, dlaczego rozmowy z nim zawsze budziły w niej tego rodzaju ekscytację - może to tylko wino? Im bardziej jednak zerkała w błyszczącą zieleń jego oczu, tym bardziej przekonywała się, że iskrzenie to mogło być wyrazem przeskakujących impulsów na odnowionej nici porozumienia.
- A znasz więcej? - zagadnęła, niby niewinnie przekrzywiając głowę, bo skoro dziwił się, jak małą ilością było "kilka", może sam oferował "kilkanaście"? Nawet kilkadziesiąt by jej nie przeraziło, bo jakaś jej część chciałaby przełożyć teoretyczną metodykę na praktyczne jej wykorzystanie. Choć gdy zerkała na niego tak spod rzęs, zimne kolano jakby samo się ogrzewało.
Balansowali gdzieś pomiędzy swoim normalnym tonem rozmów, a prowadzeniem dość ogólnej konwersacji na tematy zgoła inne, ją samą zdecydowanie mniej ciekawiące, niż rozwój wcześniejszej wymiany zdań, ale przez to nie nieciekawe. Ostatecznie dobrze było poznać cudzą perspektywę nawet w rzeczach trywialnych i powszednich.
- Z twistem. Brzmi dla mnie jak fantazja - stwierdziła, puszczając mu oczko, bo dość dobrze szło im to lekkie przekomarzanie, przynajmniej na razie. Zachowywała względną ogładę do chwili, w której tak nieudolnie skomentował jej zdolności, nie chcąc prawić jej nieszczerych komplementów, ale też nie znajdując w jej przypadku większych słów pocieszenia. Zaśmiała się. - Czyli poprzeczka jest zawieszona wyżej? To znaczy nie, niżej? - zapytała, udając że ociera łezkę wzruszenia, że nie znajdowała się na absolutnym dnie w jego rankingu beznadziejnych eliksirowarów. Podobne słowa z ust Solberga niejednemu dałyby prawdziwego kopniaka do ambitnej pracy nad kociołkiem! - Co najdziwniejszego widziałeś w zamku? - zapytała, prawdopodobnie otwierając tym pytaniem puszkę Pandory, bo Hogwart zdawał się obfitować w dziwności i pewnie sami jego założyciele nie do końca wiedzieli, co znajdowało się w jego murach. Żyjąca tu magia zdecydowanie płatała figle, kto wie, co jeszcze?
Przywitała jego rękę na plecach z pełnym wdzięczności uśmiechem, że pomógł jej zachować równowagę i to chyba był moment, w którym stwierdziła, że będzie musiała nieco przystopować z piciem, bo te dwa kieliszki szybko wypitego wina już trochę szumiały jej w głowie. Mimowolnie wyobraziła sobie, jak ta dłoń wsuwa się od dołu pod jej sweter i spoczywa na jej plecach i przez sekundę poczuła przebiegający ją dreszcz na myśl o jego opuszkach na swoim ciele. Nie miała jednak możliwości snuć dalej tej fantazji, ponieważ zaraz śmiali się z Adena Morrisa w wydaniu smoka.
- Kołderkę? Buziaka? Fuuuuuj - skrzywiła się na poły rozbawiona, na poły zażenowana tą wizją, bo może jeszcze rok temu ochoczo wraz z koleżankami komentowała aparycję profesora historii magii, ale po wydarzeniu na schodach nie była zdolna do pomyślenia o nim w podobnych kategoriach. - To było tak żenujące... A teraz zaszczepiłeś mi w głowie wizję Morrisa poprawiającego mi kołdrę. Masakra - powiedziała z wyrzutem, sprzedając mu w ramię delikatnego kuksańca, coraz śmielej pozwalając sobie na dalsze szukanie z nim kontaktu fizycznego.
Ponownie, to mogło być tylko wino.
Które teraz otworzył, by napełnić jej kieliszek kolejny raz i tym samym zniwelować jakiekolwiek jej plany o zwolnieniu picia. Póki naczynie było puste, prościej było jej rezygnować, gdy jednak Max wlewał w gardło kolejne porcje trunku, zrodziła się w niej dziwna potrzeba, by nie odstawać i towarzyszyć mu w tym, może mniej brawurowo, ale jednak. Dlatego też upiła kolejny łyk, który teraz wchodził jak soczek i chyba jednak nie był tak mały, jak pierwotnie zamierzała. W sam raz na pytanie, które jej zadał.
- Z Tobą? Na pewno - niemal od razu odbiła piłeczkę, nie pozwalając mu odeprzeć ataku, nim nie wypowiedziała wszystkich słów do końca i nie obrzuciła go jednym ze swoich czających w sobie wyzwanie spojrzeń. Nie grał czysto i ona też nie zamierzała.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyPią 18 Paź - 22:22;

Jego emocje zmieniały się jak w kalejdoskopie i widział, że Kate poniekąd dostrajała się do tego, co prezentował. Nie wiedział, jak się z tym czuje, ani czy powinien w ogóle zwracać na to uwagę. Przyszedł na to spotkanie dla niej, nie chcąc zawieść danego jej słowa i w pewnym sensie jednak czując, że lepiej by parę spraw sobie wyjaśnili. Mimo to nie spodziewał się, że zostanie tak długo. Prędzej myślał, że ta butelka Ognistej pójdzie z nim do innego lokalu.
-Może jakbym naprawdę pomyślał... - Nie dawał się tak łatwo zbić z tropu. Wiele w ich rozmowach robiły podobne niedopowiedzenia i przekomarzanki, co bardzo prosto i skutecznie potrafiło oddziaływać na wyobraźnię, a co za tym szło również na atmosferę między nimi. Choć obydwoje posiadali dowolność w interpretacji swoich słów, tak wyglądało na to, że jednak ich myśli krążą na podobnej orbicie.
-Niech będzie. - Nie widział sensu ciągnięcia tego tematu szczególnie teraz, gdy dodatkowo wkurwiał się, że nie potrafił znaleźć błędu w eliksirze, który testował, gdy wyjechali z Lockiem do Kolumbii. Potrzebował więcej, a nie miał pojęcia, czym to więcej jest i gdzie jest znaleźć. Możliwe, że gdyby porządnie wypoczął, odpowiedź okazałaby się oczywista, ale nie miał na to ani czasu, ani ochoty.
-Byłaś kiedyś na lekcji eliksirów? Tam masz cały przekrój ludzi, którzy nie wiedzą, jak trzymać chochlę. I w sumie im się nie dziwię. Ten system nauczania to jakiś żart. - Był mocno krytyczny co do pracy całego Hogwartu, ale najlepiej rozumiał błędy, które popełniali Ci, którzy uczyli eliksirów. Zbyt długo chodził po tej szkole i zbyt wielu zagubionych uczniów przygarniał pod swój kociołek by uważać, że potrafią nie tylko nauczyć czegokolwiek, ale i pokazać dzieciakom, że pomimo dość dużej trudności w opanowaniu tej sztuki, eliksiry wcale nie muszą być męczarnią. Cieszył się, że znalazł swój sposób na rozwijanie pasji, bo inaczej nie tylko jego edukacja zapewne dawno by się zakończyła, ale i był pewien, że eliksiry były jedynym, co trzymało go jeszcze w świecie magii. Bez tego dawno wróciłby do swojego mugolskiego życia, co już kilkukrotnie uczynić próbował, ale zawsze łamał się i wracał do ukochanego kociołka. -Ciężko powiedzieć. Jest dużo naprawdę pojebanych miejsc. Chyba że pytasz nie o miejsca, bo też widziałem kilka pojebanych rzeczy. - Prychnął, przypominając sobie kilka sytuacji, których był świadkiem, ale zaraz powrócił do tematu. -Na pewno nie lubię tych sal z boginami, czy jakimiś kurwa magicznymi chmurami, które odtwarzają Twoje wspomnienia. No i gdzieś tam jest jeszcze jakieś takie dziwne lustro.... - Skrzywił się, zapijając do alkoholem, bo w głowie pojawiły mu się obrazy tamtego dnia, kiedy chyba po raz pierwszy pozwolił sobie na chwilę własnych uczuć, bez spychania ich na dalszy plan i negowania ich istnienia. Gdy ponownie powrócił wzrokiem do Kate, miał wrażenie, że go zamurowało. Nigdy wcześniej nie dostrzegł, jak podobna do Olivii była. To mogło wiele wyjaśniać, a jednocześnie wiele utrudniać. Pociągnął jeszcze raz porządnie, dopiero wtedy czując się gotowym do dalszej rozmowy, gdy w głowie zaczynał czuć już porządny początek dobrego upojenia.
Pomocny gest był z jego strony naturalnym refleksem. Nie myślał zbyt wiele, po prostu nie chciał, by mu tam upadła. Dzisiaj to zdecydowanie on był tą bardziej stonowaną stroną tej szalonej znajomości, choć zwykle nie przepuszczał okazji, by atmosferę podgrzewać. Wręcz chwilowo ochłodził ją, kiedy wspomniał o jednym z profesorów.
-Mów co chcesz, ale ja bym mu się dał ululać. - Wzruszył ramionami, zaraz jednak śmiejąc się razem z nią bo ta wizja doprawdy była groteskowa. Cud by musiał się stać, by podobne rzeczy miały miejsce nawet, jeśli Hogwart sam w sobie nie rządził się żadnymi prawami i logiką. -Będziesz miała o czym myśleć na lekcjach, jak zacznie te swoje monotonne wykłady o goblinach, czy o czym tam ostatnio pierdolił. - Zauważył, samemu mówiąc z doświadczenia. Jeśli lekcja go usypiała, żeby to przetrwać po prostu myślał o czymś przyjemniejszym, albo siedział z nosem w notatkach i próbował ogarnąć coś dotyczącego eliksirów. Jakoś trzeba było sobie radzić. -Auuu! Nie w szczepionkę! - Udał, że się obruszył, rozmasowując sobie dłonią ramię, w które go walnęła. Może gdyby miała więcej siły, albo gdyby jej użyła, mogłaby faktycznie zrobić mu krzywdę, biorąc pod uwagę, jak kruchą miał już tę część ciała, ale na szczęście był to tylko przyjacielski przytyk, a nie walka na śmierć i życie.
W końcu znów zjechali na dobrze sobie znane tory. Max był ciekaw, czy Kate da się wybić z rytmu, ale ona nawet się nie zawahała, od razu odpowiadając pewnie na jego pytanie, co wywołało charakterystyczny, wręcz emanujący dumą uśmiech na twarzy Maxa, przez który tak wiele osób uważało, że jego pewność siebie nie znała granic. -Masz mnie. Na to nie mam dobrego argumentu. - Uniósł ręce w poddańczym geście, ale jego twarz nie pozostawiała wątpliwości, że kryła się za tym choćby nuta zawodu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptySob 19 Paź - 23:50;

Potrafiła być towarzyskim kameleonem i dostrajanie się do rozmówców nie przychodziło jej z wielkim trudem - chyba że tą rozmówczynią miałaby być, no nie wiem, Veronica Seaver. Jeśli na polu szkolnym nie należała do najbystrzejszych studentek i nie zdobywała wybitnego we wszystkim, w kwestii emocjonalnej inteligencji nie można jej było odjąć wielu punktów. Oczywiście czasem popełniała gafy, szczególnie jeśli jeszcze kogoś nie znała w takim stopniu, by móc reagować na niuanse jego języka ciała, ale ostatecznie wiedziała, kiedy drążyć, a kiedy odpuścić. Fakt, że balansowali na granicy tych niedopowiedzeń, wzajemnie podsycając tę niepewność faktycznego przekazu, jedynie bardziej ekscytował ją na perspektywy, gdzie dalej mogły zawędrować ich przekomarzanki. Bo po rozwiązującym język wizbooku wiedziała, że mogli dojść naprawdę daleko.
Poniekąd przyznał jej rację, a Kate przyjmowała od losu wszystkie zwycięstwa, nawet te najmniejsze, z niesłabnącym entuzjazmem, więc pozwoliła sobie na ukradkowy gest, przyciągnięciem zaciśniętej piąstki wyrażając swoją satysfakcję z wyperswadowania mu wyparcia się fantazji, którą jej zdaniem niezbicie posiadał. Odpuścili jednak ten temat, naturalnie kończąc go i nie mając potrzeby przedłużać tego, co niekoniecznie było już dla nich ciekawe, bo konwersacja biegła już innym torem.
- Wiesz co, jak O'Malley spojrzy na mnie czasem tym swoim okiem, to ja naprawdę zapominam, po co mam tę chochlę w dłoni - skomentowała, biorąc na barki ratowanie honoru wszystkich biednych, zagubionych, nieuzdolnionych eliksirowarów, którzy musieli męczyć się w lochach z półwilem. Jakby się miała zastanowić, Sanford wcale dużo łagodniejsza nie była. Kwestia sposobu prowadzenia zajęć w szkole jej również nie odpowiadała, ale nie chciała podejmować się analizy systemu edukacyjnego, który miał Hogwart, bo nie dość, że nie starczyłoby im nocy, to jeszcze zepsuliby sobie humory na resztę tygodnia. A Solberg i tak nie miał czym szastać. Tych kilka uśmiechów, które z niego wydusiła w pubie, to potencjalnie jedyne uśmiechy, na jakie zdobył się w ciągu ostatnich dni, przynajmniej na tyle, na ile zdołała zaobserwować zerkając na niego podczas zajęć.
Bo zerkała. Często.
- Pytam o wszystko. Lubię, jak opowiadasz - powiedziała lekko, opierając łokieć na barze i kładąc brodę na zgiętej w nadgarstku dłoni, wpatrując się w niego wielkimi, zielonymi oczami, jakby odkrywał przed nią wielkie tajemnice zamku, które w sumie były dla niej dotychczas nieosiągalne. Parsknęła, gdy wspomniał o boginowni. - To byłoby 50 twarzy Adena Morrisa - zażartowała, choć sama pojedyncza myśl o nauczycielu budziła trwogę w jej duszy. Wolała tego nie sprawdzać, ale po ostatnich wydarzeniach napotykający ją bogin z pewnością przyjąłby kształt jego sylwetki. Gdy powiedział, że dałby się przez niego ululać, wywróciła oczami. - Uwierz mi, chętnie bym się zamieniła. Chciałabym Cię zobaczyć na moim miejscu, w piżamce z Morrisem, jak idziecie za rączkę do dormitorium i jak tuli Cię do snu - odgryzła się, choć nie było w tych słowach ni krzty wyrzutu, jedynie autoironia, bo nie umiała inaczej podchodzić na razie do tego wydarzenia, które ogromnie ją żenowało i zsyłało wzdłuż jej kręgosłupa ciarki wstydu. Wiele by dała, by móc dalej przysypiać na wykładach o wojnach goblinów, zamiast siedzieć wyprężona ze strachu i bać się oddychać głośniej, by ponownie nie zwrócił na nią uwagi.
Był dla niej chyba straszniejszy niż sam Patton Craine.
Nie chciała go uderzyć silniej, bo z gruntu nie była skorą do przemocy osobą, a kuksaniec miał jednak wymiar wyłącznie przyjacielskiej zaczepki, a nie wymierzanej sprawiedliwości. Jego wyolbrzymiona reakcja pociągnęła za sobą jej własną, przerysowaną reakcję, jakoby niezwykle bolała ją ręka po starciu z jego muskułem. Strzepnęła palce dwukrotnie, po czym zaśmiała się krótko. Umilkła, gdy uśmiechnął się do niej z dumą wymalowaną na twarzy, jak dumny mentor widzący postępy swojej uczennicy. Nagrodził ją tym uśmiechem bardziej niż kolejnymi słowami, więc poczuła się w obowiązku przejąć pałeczkę.
- Z argumentów odarłam Cię już dawno temu - uznała, pozwalając swoim oczom powędrować wzdłuż jego ciała, tam i z powrotem do oczu, tak przyjemnie zielonych. - Ale powinnam powiedzieć, że "na pewno, jeśli..." - dodała. Solberg powinien wiedzieć, że go słuchała. I pamiętała każde słowo.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyNie 20 Paź - 0:34;

Temat eliksirów był dla niego ogromnie ciekawy, ale już kwestia Hogwarckiej kadry psuła mu krwi codziennie, bo niestety musiał się z tym użerać na każdej pierdolonej lekcji, a jedynym wyjściem było porzucenie studiów, na co z kolei nie pozwalały mu ambicje. Męczył się więc jak głupi i kończył tak jak kończył.
-Możesz przepisać się do Grey. Ja mam wrażenie, że oni czerpią przyjemność z zatrudniania socjopatów, naprawdę. - Zacisnął szczękę, bo w nim też O'Malley budził skrajne emocje, choć zdecydowanie nie był to strach. Półwil z koziej dupy. Max przebywał z takimi czarodziejami i czarownicami wystarczająco, by znieczulić się na ich magiczne geny i traktować jak każdego innego, a kwestia samego bycia nauczycielem nie brzmiała dla ślizgona jak wystarczający powód żeby kogoś szanować, jeśli zachowuje się tak, jak Casey. Widać jednak Wang miała równie głęboko w dupie dobrobyt psychiczny własnych podopiecznych.
Spojrzał na nią z niedowierzaniem. Jak do tej pory nie miała raczej zbyt wielu okazji by posłuchać podobnych opowieści, choć tych z życia mógł wyciągnąć wiele. Niestety tyle samo przyjemnych co raczej tragicznych. Tak samo jak miejsc w Hogwarcie, które udało mu się zwiedzić. Wspomniał więc o pierwszych, które przyszły mu na myśl. -Brzmi jak całkiem dobry film. - Również się zaśmiał, wyobrażając sobie pomieszczenie pełne Morrisów. Pewnie dostałby na łeb nie bardziej niż nauczyciel, który musiałby się z nim w takiej sytuacji użerać. -Gdybyś mogła znaleźć się w pokoju z pięćdziesięcioma klonami jednej osoby, kto by to był? - Zapytał z dupy, uznając, że jest to dość ciekawy temat do rozważań. A skoro ona chciała się czegoś dowiedzieć o nim to wypadało, by i on jakieś pytanie czasem zadał. -Jeśli to zaaranżujesz, to zapraszam. Ja widowni się nie boję. - Pewnie sam bezczelnie zaproponowałby to Morrisowi, gdyby był w odpowiednim humorze, co jednak mogło przynieść odwrotny efekt do zamierzonego, więc sprawa ze sprawczością tego marzenia była tutaj niestety wątpliwa. Ale nikt nie zabroni im przez chwilę podryfować w krainie marzeń. Max chyba nie miał nauczyciela, który budziłby w nim lęk. Szanował garstkę, którą miał okazję lepiej poznać, a reszta albo go wkurwiała, albo kompletnie nie wywoływała żadnych emocji, co chyba przy wybuchowym charakterze chłopaka było najlepszą z tych dwóch możliwości.
Ta chwila przyjacielskiej agresji po raz kolejny rozluźniła atmosferę. Widząc, jak strzepuje dłonią, roześmiał się jeszcze bardziej. Nie wątpił, że wkurwiona Kate potrafi skrzywdzić, choć nie był pewien, czy krzywda fizyczna jest jej metodą z wyboru i zdecydowanie nie planował się o tym przekonywać.
-Myślę, że jeszcze kilka bym wygrzebał, gdybym chciał. - Nie było opcji, że tak łatwo przyzna się przed nią do porażki. Jakby nie patrzeć wciąż nie przekroczyli pewnej granicy, co w jakiś sposób było pocieszające, a z innej tylko go bardziej frustrowało. Wiedział jednak, że w kwestii krótkotrwałego rozwiązania, jego bliscy mieli rację i co przykre, chyba ten fakt bardziej trzymał go w ryzach niż to, co go trzymać powinno. Wywrócił oczy do góry, słysząc jej słowa, które wzbudziły w nim zbyt wiele emocji naraz, by był w stanie się przed tym gestem powstrzymać. Pomyślał, że może powinien być nieco ostrożniejszy w tym, co przy niej mówi. -Niech zgadnę. Będziesz robić wszystko, żeby zamienić to "jeśli" w "na pewno"? - Spojrzał na nią z uniesioną brwią i dość charakterystycznym uśmiechem, który wskazywał na pewne niedowierzanie z jego strony, które mogło się odnosić do wielu rzeczy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyNie 20 Paź - 1:48;

Przyjęła jego propozycję z wymownym wyrazem twarzy, mówiącym dokładnie tyle co "dzięki, postoję". I tak w ostatnim czasie wahała się, czy nie porzucić eliksirów raz na zawsze, ale trzymała ją przy tym wyborze jedynie nikła nadzieja, że któregoś dnia rozbudzi w sobie prawdziwy talent i dryg ten sprawi, że zabłyśnie na kole labmedu. Tak serio, to nie miała takich nadziei. Po prostu wpisała nieopacznie ten przedmiot na listę deklarowanych zajęć końcówką zeszłego roku i zobowiązana była dokończyć chociaż semestr, co przeklinała w duchu, bo żaden z nauczycieli nie zachęcał jej do rozwoju. Może Xanthea z racji mniejszego doświadczenia pedagogicznego nie byłaby tak zgorzkniałym mentorem i jeszcze chciałoby jej się wzniecać ogień pasji w nowych adeptach eliksirowarstwa, ale czy Kate chciało się to sprawdzać? Już chyba niekoniecznie.
- Nawet nie zaczynajmy ich wymieniać, bo nocy nam nie starczy - uznała, machając ręką, przełykając cisnące się na jej usta personalia profesora transmutacji oraz stojącą za nim w kolejce nobliwą Li Wang, bo szkoda było ich czasu na psioczenie o kwestiach mało istotnych, których nie byli w stanie zmienić.
Ledwo powstrzymała parsknięcie śmiechem, gdy spojrzał na nią tak zdumiony informacją, że lubiła go słuchać. Czy nieczęsto ktoś mu prawił podobne komplementy? Zakryła na moment usta dłonią, by przywołać się do porządku, a było to o tyle trudniejsze, że teraz w jej głowie szumiał alkohol i powstrzymywanie podobnych, instynktownych reakcji nie przychodziło jej z łatwością. Zaraz jednak oddali się rozprawie, jak dobrym filmem byłoby pięćdziesiąt Adenów Morrisów w jednym pokoju.
- Nieładnie tak śmiać się z czyichś strachów - powiedziała, ale mówiła to pomiędzy jednym a drugim prychnięciem, więc ciężko stwierdzić, czy faktycznie miała mu za złe ciągnięcie tego żartu, czy sama tylko świrowała. Pytanie, które jej zadał, sprawiło, że zamyśliła się na trochę, ale finalnie, gdy tak myślała, zorientowała się, że w jej głowie odgrywa się wyłącznie melodyjka bardzo popularnej piosenki Felix Felicis, więc przestała udawać, że tak głęboko myśli, bo ewidentnie jej to nie wychodziło. - Trudne pytanie - stwierdziła więc, by usprawiedliwić jakoś tę dziwną przerwę w rozmowie. - Na pewno nie byłaby to moja matka. Ani babka - dodała, patrząc na niego wymownie, bo co nieco o Albertine zdążył się dowiedzieć i pewnie domyślał się, dlaczego Kate nie chciała obcować z jej pięćdziesięcioma kopiami. - Kurde, pewnie w żaden sposób Cię nie zdziwię, ale byłaby to Honeycott. Kocham tę dziewczynę całym sercem, zniosę ją w każdym wydaniu i każdej ilości - postanowiła zwerbalizować swoją miłość do przyjaciółki w tym krótkim hołdzie na jej cześć, ale w żadnym ze słów nie kłamała, bo faktycznie jej nigdy nie miała dość. - A Ty? - odbiła piłeczkę, dopiero po chwili reflektując się. - Shit, miałam odpowiedzieć, że Ciebie, prawda? Ech, zmarnowana okazja! - Klasnęła cicho dłonią w to nieszczęsne, zimne kolano w geście zawodu nad własnym brakiem pomyślunku. - Wiem - palnęła mało rezolutnie, pijąc do tego, że nie bał się widowni. Doskonale wiedziała, że kilku gapiów w niczym mu nie przeszkadzało.
Cieszyła się, że tak sprawnie szło jej to rozluźnianie atmosfery między nimi, bo ostatecznie nie wymagało to od niej większego wysiłku. Zachowywała się normalnie, jak na co dzień, może była nieco podkręcona przez wypity alkohol, ale w gruncie rzeczy nie siliła się na bycie kimś innym w jego towarzystwie. I miło było jej widzieć, że on też odpuszczał swoje początkowe zacięcie i nie wzbraniał się już przed naturalnym tokiem, którym podążała ich konwersacja. I wymiana spojrzeń. Zauważyła to wywrócenie oczami i na moment ściągnęła brwi w wyrazie niezrozumienia, dopiero słysząc jego komentarz odkrywając, co też miał na myśli tym wyrazem irytacji.
- Dotychczas nie musiałam robić wiele, by "jeśli" w ogóle zaistniało - stwierdziła, wzruszając lekko ramionami, żeby ponownie zwrócić jego uwagę na swój dekolt, na którym brakowało wyłącznie jego dłoni. - Nie wiem, jak źle to o mnie świadczy, że kusi mnie wizja "jeśli" - dodała, a w kąciku jej ust zagrał figlarny uśmieszek.
Wszak nie wszystko powinno wychodzić z ram fantazji, przynajmniej w jego mniemaniu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyNie 20 Paź - 11:47;

Wielu studentów myślało o porzuceniu zajęć eliksirów właśnie przez nauczycieli. Max rozumiał ich perspektywę, ale nie mógłby tak postąpić. Domyślał się, że połowa z nich uczęszcza na te zajęcia tylko dlatego, że potrzebują oceny z egzaminów, by dostać się do wymarzonej pracy, co też w jego opinii nie było idealnym pojęciem. Zdanie, a zrozumienie magicznych mikstur to były dwie różne rzeczy i szczerze nie chciał nawet myśleć o tym, jak wielu pracowników laboratorium magicznego szpitala, dostało się tam tylko dzięki wykuciu czegoś na blachę. To był tylko kolejny powód, by omijać takie placówki szerokim łukiem. Zgodził się z Kate, porzucając więc temat, a raczej reagując ze zdumieniem na jej słowa. Dopiero to pokazało mu chyba, że Kate jest już pod wpływem wina.
-Nie śmieję się z Twojego strachu tylko z wizji tylu Morrisów. - Zaznaczył całkiem przytomnie, a czy zgodnie z prawdą, to już zupełnie inna sprawa. To wyobrażenie sprawiło jednak, że zaczął być ciekawy, kogo chciałaby w takiej wersji zobaczyć. -Ze mną nie ma łatwo. - Uniósł delikatnie jeden kącik ust, by zaraz wrócić do alkoholu, który już zbyt długo stał na ladzie bez jego atencji. O mało co się nie zakrztusił, jak wspomniała o swojej babci. Domyślał się, skąd to mogło wychodzić i wcale nie był zdziwiony. -Adela? W sumie niezły wybór. I pogadasz i Cię nakarmi. - Lubił gryfonkę, chociaż czy aż tak, by znieść jej wiele postaci naraz? Prawdą było, że chyba nikogo by w takim wydaniu nie zniósł, co stało się problematyczne, gdy pytanie zostało odbite w jego stronę. Kate nie dała mu jednak czasu na odpowiedź, dorzucając jeszcze swoje trzy knuty.
-Udowodniłaś, że jeszcze kompletnie Cię nie popierdoliło. - Prychnął, bo akurat to brzmiało jak koszmar. Pięćdziesięciu Solbergów, każdy z własnymi humorkami. Brzmi jak bilet w jedną stronę do psychiatryka. Wykorzystał jednak ten wtręt i zignorował jej poprzednie pytanie licząc na to, że dziewczyna nie zauważy.
Max czuł się mimo wszystko nie aż tak luźny, jak Kate. Napięcie wciąż dawało o sobie znać w jego ciele i umyśle, chociaż na szczęście alkohol pomagał mu je maskować wystarczająco skutecznie. Bursztynowy trunek zapewniał też nieco spokojniejszą głowę, przez co był w stanie wysiedzieć tutaj i prowadzić tę rozmowę, choć brakowało mu jednego. Wyjął z kieszeni zmaltretowaną paczkę szlugów i położył na stole między nimi, w geście zapraszającym do częstowania się, po czym sam włożył sobie jednego do ust i odpalił. Tak, teraz było o wiele lepiej.
Przemilczał początek jej wypowiedzi, mając jeszcze odpowiednią kontrolę nad swoimi ustami, które co jakiś czas wypuszczał charakterystyczny dym. -Wcale. Każdy ma prawo pomarzyć. - Nie był w stanie odpowiedzieć jej poważnie, więc zdobył się na nieco bardziej ironiczną wypowiedź.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Kate Milburn
Kate Milburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm
Galeony : 331
  Liczba postów : 1301
https://www.czarodzieje.org/t22617-kate-milburn#754903
https://www.czarodzieje.org/t22619-poczta-kate#755024
https://www.czarodzieje.org/t22618-kate-milburn#754964
https://www.czarodzieje.org/t22650-kate-milburn-dziennik#757550
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyNie 20 Paź - 18:50;

Mieszanie w garnku przychodziło jej łatwiej, niż mieszanie w kociołku i choć z gruntu warzenie eliksirów i robienie zupy wydawało się do siebie podobne, praca na magicznych składnikach była jednak bardziej wymagająca niż ta na produktach spożywczych. Pozostawała mniejsze pole na błędy, a to już czyniło eliksirowarstwo sztuką znacznie trudniejszą, niż przeciętne zagotowanie w garze kilku ziółek. Niestety chyba niewielu pedagogów umiało sprowadzić te kwestie do poziomu, na którym każdy zwyczajny hogwartczyk mógł pokiwać głową i uznać "aha, to o to chodziło!". Kate wychodziła z założenia, że przeznaczenia nie oszuka - a osiągnięcie w tej dziedzinie mistrzostwa na pewno nie było jej pisane. Dodatkowo czerpała wątpliwą przyjemność z nieustannego robienia tego, w czym dobra nie była, co prowadziło wyłącznie do coraz częstszych upokorzeń, których już prawdę mówiąc miała dość.
Już myślała, żeby mu się odgryźć za to śmianie się, ale w gruncie rzeczy nie sądziła, by miał w tym jakieś złe intencje i pozostawało jej wierzyć, że jedynie wizja wielu Morrisów w jednym pomieszczeniu tak bardzo go bawiła. Ostatecznie tak ją zbajerował, że faktycznie nie zwróciła uwagi, że nie odpowiedział na jej pytanie. Alkohol na pewno miał na to wpływ i nie powinna upijać kolejnego łyku z kieliszka, ale robiła to, bo on sam pociągał ze swojej szklanki i jakiś dziwny głosik w jej głowie nakazywał jej nie odstawać, choć znajdowali się na dwóch odległych biegunach spektrum upojenia. Bo Max, choć wlał w siebie naprawdę sporą ilość whisky, wciąż wydawał się nią nietknięty, a Kate prawdopodobnie wystarczył lekki podmuch wiatru, by zaraz znaleźć się na jego kolanach.
- A to odkrycie, co? - rzuciła, parskając śmiechem na jego stwierdzenie. Trochę dawał jej do zrozumienia, że uważał ją za niespełna rozumu, co nie podobało jej się, bo w przeciwieństwie do tego stwierdzenia miała co nieco w głowie. Może nie zawsze poukładane, ale miała.
Obserwowała, jak zapalał papierosa i w jej głowie rozbudziło się wspomnienie tego ukradkowego, wspólnego popalania w cieplarni. Sama z siebie nie sięgała po papierosy na co dzień i była niemal pewna, że w tym stanie (czy w jakimkolwiek innym) wypalenie całej fajki skończyłoby się dla niej wyjątkowo źle. Paliła wyłącznie do towarzystwa i najczęściej na spółkę, więc nie skorzystała z leżącej na barze paczki, a tylko wyciągnęła dłoń w pytająco-oczekującym geście, czy poda jej obecnie palonego szluga.
- Więc tak mnie widzisz? - zapytała, gorzkniejąc nieco, gdy zamiast naturalnego tonu właściwego im przekomarzania się zironizował tak mocno. - Make-a-wish girl, rzuć sykla i skomentuj na wizbooku, by jej życzenie kiedyś się spełniło? - Teraz sama ironizowała, wpatrując się w niego z lekkim napięciem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5537
  Liczba postów : 12839
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 EmptyWczoraj o 23:48;

Dla niego z kolei gotowanie było zagadką, której rozwiązać nie potrafił. Z jakiegoś powodu, gdy miał w ręku jedzenie, a nie składniki do eliksirów, po prostu wszystko szło nie tak, jak powinno. Potrafił zrobić kilka dobrych rzeczy, ale rodziny by nie wyżywił, co w sumie dobrze się składało, bo żadnej zakładać raczej nie planował, a w związku z Paco to meksykanin był lubującym się garach i taki układ odpowiadał każdej ze stron.
Był zadowolony z siebie, że nie męczyła go dalej. Ignorowanie niewygodnych pytań było jego specjalnością, czym niejednokrotnie wkurwiał bliskie mu osoby, które chciały jakoś ulżyć jego problemom. On jednak potrzebował czegoś więcej by się otworzyć nawet, jeśli nie było to w żaden sposób "niebezpieczne". Fakt, że nie było po nim widać ile wypił był nie tyle imponujący, co smutny, wypracowana latami tolerancja po prostu działała swoją magię i choć szum w głowie się pojawił, to był w stanie wciąż siedzieć i rozmawiać, jakby nigdy nic, choć jego humor wciąż zmieniał się jak w kalejdoskopie, w zależności nie tylko od słów jego rozmówczyni, ale przede wszystkim od własnych natrętnych myśli, które nie odpuszczały.
-Sama wiesz, że znaleźć kogoś w miarę normalnego na tym świecie, graniczy z cudem. - Parsknął śmiechem, nie widząc nic złego w swoich słowach. Owszem, uważał ludzi za niespełna rozumu, ale w jego głowie nie zawsze było to coś negatywnego. Wręcz przeciwnie, czasem ci najbardziej popierdoleni byli dla niego najciekawsi, choć to wszystko zależało od sytuacji. Kate plasowała się u niego w tej miłej kategorii, jakkolwiek inaczej by to w tej chwili nie wyglądało.
Potrzebował chwili, by zrozumieć, co oznaczała jej wyciągnięta dłoń. W obecnym momencie było mu ciężko rozstać się z nikotyną szczególnie, że od wejścia do lokalu nie zapalił nic, ale ostatecznie podał jej na wpół wypaloną fajkę, nerwowo bawiąc się zapalniczką w dłoniach. Próbował wciąż ogarnąć, co dokładnie miało tu miejsce i czy dobrze postępował, a to tylko sprawiało, że bardziej ciągnęło go do jakichkolwiek używek. Zapomniał już o kulturalnej szklance, która stała pusta i pociągał bezpośrednio z butelki, z której dość szybko ubywało bursztynowego płynu.
Zaskoczył go jej gorzki ton. Zrozumiał, że musiał palnąć coś głupiego, ale bardziej niż poczucie winy, uderzyła go ta ironia, która tylko podsyciła jego negatywne uczucia. Zamknął zapalniczkę w garści, próbując się uspokoić, co wcale nie było łatwe. Na nic innego nie mógł sobie niestety teraz pozwolić. -Tak i właśnie dlatego tu siedzę. Tak mi spamujesz na wizzie, że dla świętego spokoju przyszedłem spełnić te marzenia. - Przewrócił oczami, nie schodząc z tonu, bo na prawdę nie rozumiał, o co jej chodziło. Gdyby myślał o niej w ten sposób wszystko wyglądałoby inaczej i on o tym wiedział, ale jakoś zapomniał, że ona nie miała prawa, bo na szczęście dla biednej Kate, nie siedziała w jego głowie. -Ja już nie wiem, czy jak mam Cię traktować Milburn, weź się zdecyduj. - Wypalił w końcu, w odpowiednim momencie gryząc się w język, bo słowa, które cisnęły mu się na usta zapewne zakończyłyby to spotkanie i całą ich znajomość.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "Pusta Klata" - Page 12 QzgSDG8








Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty


PisaniePub "Pusta Klata" - Page 12 Empty Re: Pub "Pusta Klata"  Pub "Pusta Klata" - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "Pusta Klata"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 12Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "Pusta Klata" - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-