Aneczka przykładała się do obowiązków prefekta z najwyższą starannością, chcąc w ten sposób udowodnić, że Brandonowie są najodpowiedniejsi do pełnienia tak odpowiedzialnych i zaszczytnych funkcji. Od momentu uzyskania odznaki nie ominęła, ani nie przegapiła żadnego dyżuru i nawet nadchodzące święta nie mogły niczego w tym temacie zmienić. Dzisiejszego popołudnia patrolowała teren przed Działem Ksiąg Zakazanych, bardzo dumna, że znów może swą ciężką, puchońską pracą zapewnić ład i porządek w tak uświęconym miejscu jak biblioteka. I właśnie kiedy snuła marzenia o tym, jak sama dyrektorka wręcza jej na koniec specjalną nagrodę dla najpilniejszych i najbardziej zasłużonych prefektów, przybiegła do niej jakaś krukoneczka, opowiadając o skandalicznych wybrykach w innej części zamku. Panienkę Brandon bardzo to zaskoczyło, bo w tamtej części patrolował obecnie zupełnie inny prefekt, no ale cóż, najwyraźniej nie każdemu można było powierzyć tak odpowiedzialną funkcję.
Ponieważ bieganie nie należało do zwyczajów damy, zwłaszcza takiej wątpliwego zdrowia, Aneczce zajęło sporo czasu przedostanie się w miejsce rzekomej bójki. I równie wiele, by z tej bójki wrócić z paskudną świadomością, że została bezczelnie wykiwana. I to przez kogo?! Przez jakąś małolatę! Rozumiała głód wiedzy, to się naprawdę ceniło, ale dział ksiąg zakazanych nie nazywał się tak bez powodu. I teraz do niej jako do prefekta należało upewnienie się, że ta cała zmyłka nie niosła za sobą poważniejszych konsekwencji.
Niestety kiedy dotarła z powrotem na miejsce, z którego odwołała ją wcześniej winowajczyni, okazało się, że sprawy mają się fatalnie. Szybko wezwała bibliotekarkę i razem udało im się ustalić zniknięcie kilku cennych woluminów. Najwyraźniej dziewczynce nie chodziło o nic konkretnego, po prostu zgarnęła to, co było w zasięgu ręki. Aneczka z ciężkim sercem ruszyła w stronę wieży krukonów, gdzie poprosiła jedną ze swoich kuzynek o pomoc w identyfikacji młodocianej przestępczyni, a następnie z jej pomocą odzyskała skradzione materiały.
Konsekwencje takiego naruszenia regulaminu były bardzo poważne. Nie skończyło się jedynie na ujemnych punktach i ustnym pouczeniu uczennicy. Takie zachowanie było groźne i nosiły znamiona predyspozycji, które należało bezwzględnie tępić. Dlatego Aneczka po ustaleniu z bibliotekarką, czy wszystkie woluminy wróciły na swoje miejsce w nienaruszonym stanie i potwierdzeniu kompletności stronic, zaprowadziła krukonkę prosto do opiekuna domu, gdzie został jej przydzielony dotkliwy i długoterminowy szlaban. Tutaj rola Ani się skończyła, jednak panienka Brandon nie była usatysfakcjonowana. Popełniła błąd, a chociaż go naprawiła, w innych okolicznościach mogłoby się jej nie powieść tak elegancko.
Właśnie dlatego zaraz po ukończonym dyżurze wróciła do pokoju wspólnego Hufflepuffu i zaczęła pisać list do starszej kuzynki z prośbą o kilka wskazówek w temacie zaklęć ułatwiających pracę prefekta. Kto jak kto, ale Victoria z pewnością wiedziała, jak usprawnić pełnienie tak odpowiedzialnej funkcji.
ZT