Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyNie 18 Sie 2013 - 14:22;

First topic message reminder :

Lekko zachwiał się, kiedy chłopak uderzył go w głowę. Już miał rzucić mu pewne zawiści spojrzenie, na szczęście wszystko pozostało w sferze żartów. Na początku nie rozumiał jego zachowania. On naprawdę się martwił. Ale po chwili, gdy Sammy zaczął mu wszystko tłumaczyć, przejaśniło się to niebo, ponad nimi. – Tak, masz racje.. Przepraszam.. – powiedział do niego. Jakby na to nie patrzeć, to nie przeżył tego, co większość uczniów i studentów, jadąca Expressem. Był tam, to prawda, ale w końcu stracił tą przytomność.. Hańba do końca życia. Poza tym mina Sama wskazywała na to, że musiał przeżyć jakąś traumę..
- Tak. Masz stuprocentową rację. Pójdę po koce, chyba, że masz swój, a Ty w tym czasie zajmij nam jakieś łóżka. Pod warunkiem, że nadal chcesz na mnie patrzeć – rzucił mu pełen serdeczności, ale w dalszym ciągu wstydu uśmiech. Może gdyby był do końca przytomny czułby to samo co chłopak? Zasadniczo, wiedział jakie to uczucie. Widział reakcje matki, na samo wspomnienie o Wilkołakach. Doskonale rozumiał. Ich oboje..
- Zaraz wra… - przerwał mu krzyk jakieś osoby, wzywającej pomocy. – Zaraz wracam! – rzucił do niego, po czym pobiegł w stronę drzwi, bo tam znajdowało się źródło hałasu. Ktoś wzywał pomocy! Kolejne Wilkołaki?! A może coś innego! Co by to nie było, na pewno tym razem nie pęknie i uda mu się zwalczyć zagrożenie! Może nawet ta Ślizgonka popatrzy na niego, bardziej przychylnie? Kto wie?
- Co się stało? – zapytał, łapiąc oddech. Sam bieg nie był męczący, choć bieg z przeszkodami… Tak, Thomas nienawidził czegoś takiego. A tu przeszkód była masa, w postaci ciągle chodzących w te i we w te uczniów, łóżek, Skrzatów.. Mimo to jego czas nie był najgorszy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gregers Colton
Gregers Colton

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 609
https://www.czarodzieje.org/t8544-gregers-colton
http://czarodzieje.org/t8551-pisz-do-coltona-spokojnie
http://czarodzieje.org/t8550-gregers-colton#241644
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 11:24;

Wywrócił oczami. Oj tam, zbyt wybujałe ego. - Oni po prostu znają swoją wartość! - Powiedział, z lekkim uśmiechem wzruszając ramionami. Oczywiście, że Gregers miał niebotycznie wysoką samoocenę, ale przecież dla niego to norma. No bo w końcu lepiej iść przez życie z uniesioną głową, niż wiecznie męczyć się i użalać nad swoimi kompleksami. Proste i logiczne, bynajmniej dla niego. Kiedy Sara przyznała mu, że jest sprytny, pokiwał głową z uznaniem tylko po to, by zaraz spojrzeć na nią groźnie. Phi! Odmawia mu inteligencji i dobrego wyglądu? Żartował oczywiście. Wiedział przecież, że posiada wszystkie trzy cechy. Ach, Gregersie! Roześmiał się, gdy Puchonka tupnęła nogą w geście protestu. - Dobrze, że w podłogę, a nie we mnie. - Spojrzał na jej dość wysokie buty, po czym dorzucił. - Mogłoby boleć. - I parsknął śmiechem. Grabisz sobie, Colton, grabisz. Jak zaraz oberwiesz z obcasa, to będziesz się zwijał z bólu całą dzisiejszą noc. Zlustrował wzrokiem jakąś dziewczynę, której Sara szeptała coś do ucha. Ciekawe, co. Uśmiechnął się pod nosem. Wywrócił oczami, kiedy rzuciły się sobie w objęcia. Nie do końca rozumiał te kobiece zwyczaje. Wyobrażacie sobie, jakby mężczyźni robili tak na powitanie? Albo całowali się w policzek? No właśnie, sytuacja wyglądałaby co najmniej dwuznacznie. - Do twarzy Ci. - Roześmiał się, kiedy Sara nałożyła na siebie jego marynarkę. Rękawy trochę przydługie, a całość co najmniej trzy rozmiary za duża. Dziewczyna wyglądała zabawnie, ale równocześnie jakoś tak... Uroczo. Zabawnie i uroczo w jego przydługiej marynarce. Tak, to dobre określenie. - Może nawet jeszcze dziś. - Odparł, kiedy Puchonka poprosiła o jakąś sztuczkę z serwetką. Co to dla niego!
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 11:50;

Powiedział tanie. Ale co o on sam o tym sądził, to już inna sprawa. Bo powiedział jej, w zasadzie.. czemu jej to powiedział? Uważał tak? A może wręcz przeciwnie, tylko chciał ją dowartościować? W końcu wyglądała na taką, co to ma problemy z samooceną.. A może wręcz przeciwnie. Może powiedział tak, bo serio była ładna i mieściła się w jego granicach estetyki? Kto wie? Jedynie tylko on. Z tym, że niekoniecznie chciał dzielić się z nią prawdą. Oczywiście nie świadczy to o tym, że pierwszy scenariusz był prawdziwy. Choć, drugi również..
Ale racja, racja. Powinna takie rzeczy zapisywać. Zapisywać, ale także szukać znajomych, którzy znają jej wartość. To by tylko dobrze jej zrobiło. Wiadomo, nie oznaczało to, że od razu będzie się samo akceptować i w ogóle, w ogóle. No, ale.. to był dobry krok, prawda? Jak na pierwszy, świetny zdaniem Bonneta. Pozwolił sobie jednak tego nie mówić, bowiem zapewne miała tego świadomość. Inna sprawa, że mówiąc to, mógłby ją tylko zdołować. Natomiast ta historia z wilkołakiem. Serio wyglądała na przejętą. I zainteresowaną, zanim jeszcze wyjawił jej całą prawdę. Dziwne uczucie, kiedy tak na niego zerkała, gdy tańczyli. Jakby zaraz miała się dowiedzieć czegoś ważnego. Niezwykle ważnego. No i ciekawa dość była jej reakcja na wilkołaka. Przyjemnie to przyjęła. Nie uciekała, nie krzyczała, odwróciła się na pięcie, te sprawy. Nawet powiedziała jakieś ciepłe słowa. Na twarzy Bonneta zagościł jedynie uśmiech, który szybko przerodził się w cichy, następnie w coraz głośniejszy śmiech. Szybko się opanował, przeprosił dziewczynę, po czym przeszedł do wyjaśnień swojej nagłej reakcji. – Przepraszam, naprawdę. Zadrwiłem z Ciebie.. W każdym razie. Nie jestem wilkołakiem, spokojnie. – rzekł, nadal nie mogąc się uspokoić. W końcu udało się opanować. – Przepraszam, przepraszam.. – rzucił spokojnie, po czym porwał ją na parkiet. Akurat zaczęli grać coś bardziej skocznego. Inna sprawa że nie chciał jej dać dużo czasu do myślenia. Znowu sobie coś o nim pomyśli. – Do dziadków do Francji, potem na wycieczkę z Hogwartem.. – powiedział, ciągnąc ją na dancefloor. Począł z nią tańczyć. Kręcił nią, wywijał, samemu ruszając się w rytm. No i to była muzyka. Tak można było tańczyć. Jeden utwór dobiegł końca, a Bonnet przytulił ją do siebie, stabilizując oddech. Podobno to najlepszy sposób. Dostosowywać swój do drugiej osoby. – Przepraszam. Za tego wilkołaka i za te tańce.. – powiedział, ale zaraz rzucił się z nią w tany, bo muzyka coraz lepsza.
Powrót do góry Go down


Charlie Nucleare
Charlie Nucleare

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 55
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8537-charlie-nucleare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8538-sowa-charliego#241527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8540-nucleare#241530
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 11:57;

Krukon miał wrażenie, że jego partnerka jest nieco spięta. Trudno jej się dziwić. Po pierwsze - była dziewczyną, po drugie - zupełnie się nie znali, po trzecie - tak długo czekała w samotności na swojego partnera, po czwarte - pewnie trochę ją zaskoczył swoją bezpośredniością... i można by wymieniać dalej, dziesiątki powodów. Patrząc na nią przeszywającym spojrzeniem, oceniał ile mniej więcej mogła mieć lat. Głupio było przecież od razu pytać ją o wiek, kiedy nie znał jeszcze nawet jej imienia. Nie wyglądała za staro, za młodo też nie (na całe szczęście), więc było w porządku. Gorzej było z tym, że naprawdę wydawała mu się spięta, a on duszą towarzystwa także nie był. W dwójce nie było źle, tym bardziej, że nigdy nie stronił od rozmowy, nawet z nieznajomymi. Tylko nie lubił dużych zbiorowisk ludzi, a w tej sali było ich pełno. W jednej chwili pomyślał nawet, czyby sobie nie uciec z powrotem do dormitorium i normalnie zakończyć tę naukę w Hogwarcie, wysypiając się. Ale teraz, nie mógłby znowu zostawić swojej partnerki samej. Puścił jej nadgarstek, przypominając sobie nagle, że go trzyma. Uśmiechnął się lekko na ironiczne słowa dziewczyny. Skinął głową, na znak, że się z nią całkowicie zgadza. Potem spróbował zrobić coś na kształt przepraszającej miny, która w sumie średnio mu wyszła.
- Nie chciałem, żebyś czekała. Ale co mogę Ci powiedzieć... - wzniósł oczy ku niebu - Masz po prostu niesamowitego pecha, że na mnie trafiłaś. Chyba, że zgłaszając się na ten bal, spodziewałaś się spóźnialskiego kretyna. - uśmiechnął się pod nosem, spuszczając wzrok na zielonooką. Potem zerknął na stół z jedzeniem i pokiwał lekko głową. - Hmm... sam bym chyba nie miał nic przeciwko spędzenia tego wieczoru w towarzystwie jedzenia. - trudno było stwierdzić, czy mówił żartem, czy serio. W końcu kto nie lubił jedzenia? Właściwie chyba są tacy ludzie, ale on do nich stanowczo nie zależał. Ale nie zamierzał objadać się w towarzystwie. Chyba, że jego towarzysz byłby płci męskiej. - Ale myślałem, że spisałaś mnie już na straty i będziesz w towarzystwie znajomych. Szczerze mówiąc, pocieszałem się nawet tą myślą.
Przeniósł na nią wzrok, w którym było tyle spokoju, ile w pustym domu. To było chyba najbardziej trafne określenie - pusty dom. W swojej głowie, zastanawiał się powoli co teraz. Co się robi na takich balach? Był na takim pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz w życiu. Rozejrzał się dyskretnie po sali. Dyskretnie, żeby nie było, że jest znudzony i szuka czegoś ciekawego, nic z tych rzeczy! Sam dobrze wiedział, jak bardzo można się pomylić, oceniając zachowanie drugiego człowieka. On tylko patrzył co robili inni. I w końcu nabrał obawy, że chyba wie, co tak naprawdę robi się na takich balach. Rzecz, w trakcie której nie trzeba dużo mówić, ale mogła być też najbardziej kompromitującym zdarzeniem życia. Spojrzał z niepokojem na swoją towarzyszkę.
- Jesteś dziewczyną. - zauważył trafnie i w tym momencie dla niego +10 za spostrzegawczość! No niesamowite. - Więc chyba lubisz tańczyć? - bardzo starał się nie dać po sobie poznać, że ten fakt go rusza. W sumie każdy kto jest w czymś kiepski, pewnie trochę się tego boi. Ale obiecał sobie, że jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to się postara.
Powrót do góry Go down


Brandon Russeau
Brandon Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 220
  Liczba postów : 229
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8429-brandon-russeau#238382
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8455-sowa-brandona#239495
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8456-brandon-russeau
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:08;

No jakoś tak wypadło na tego staromodnego chłopaka, który miał okazać się być jej partnerem na ten wieczór. A nie na jakiegoś bardziej lekkoducha który niewiele miał wspólnego z dobrym zachowaniem. Więc chyba dobrze odczytał preferencje dziewczyny, chcąc jej dogodzić. Poświęcić się dla niej jak najbardziej będzie tylko mógł, aby ta się nie nudzila. Ehh jak on już sobie coś postanowi...
- Dzięki - odparł na wzmiankę na temat jego tańca i wysłuchał słów partnerki.
- A no dobra, ja też muszę zdjąć z siebie dwie warstwy bo się tutaj ugotuję zaraz - odpowiedział uśmiechając się szczerze, choć nie bardzo wiedział co go rozbawiło, czyżby nie panował nad swoim ciałem? I to automatycznie reagowało ja konkretne wydarzenia? Jeśli tak to zapewnie niedługo skończy w jakimś psychiatryku, w kaftaniku, ciekawe czy ktoś by go odwiedzał? Odprowadził wzrokiem dziewczynę i zkiedy mu zniknęła z oczu ruszył do stolika zdejmując z siebie marynarkę, kamizelkę i w końcu krawat. Już chyba wystarczająco wyszedł na sztywnego. Rozejrzał się po pomieszczeniu obserwując czy może kogoś ominęło zaklęcie profesor i ma coś do picia. Później poszedł sprawdzić tą ostrą potrawę. No jak zwykle, potrawy skrzatów były bardzo dobre, ale pod względem ostrości to mogły by się bardziej postarać. Od zawsze jadał bardzo ostre potrawy więc ta nie była niczym szczególnym. Co najwyżej uzupełnił siły przed kolejnymi wygłupieniem się w oczach dziewczyny. Jakże bardzo mocno chciałby odwalić coś głupiego, coś co rozruszało by to towarzystwo, bo zespołowi nie za bardzo to wychodzi. Ot ich muzyka nie trafia w serca uczniów i studentów, może przydałby się ktoś kto umiał grać, no i śpiewać. Najlepiej jeśli byłaby to jakaś superbomba laska i również jakieś ekstra ciacho by każdy znalazł swój obiekt westchnień. No ale niestety ani nie potrafił grać, ani nie miał daru wokalnego, wręcz przeciwnie jego wycie obudziło by umarłego, to już wycie banshie jest przyjemniejsze. No i nie zabrał tej swojej magicznej maski, BO musiał ubrać te durne okulary, gdyby to mógł wyjść stąd i skoczyć na chwilę do swojego dormitoriu. No ale niestety za późno o tym pomyślał, bo dopiero kiedy mógł się wsłuchać dokładniej w to co grali. Więc kiedy usłyszał głos partnerki zdał sobie sprawę z tego, że przepaścił prawdopodobnie jedyną szansę. Odwrócił się do dziewczyny i pośpiesznie ją zlustrował. Uśmiechnął się do niej widząc loczki, od razu skojarzył dwie fryzury z pewnymi dziewczynami.
- Jakbyś mnie nie zaczepiła to bym pomyślał, że masz siostrę bliźniaczkę która to woli chodzić w kręconych włosach. Mam właśnie takie dwie młode damy w domu - wytłumaczył się skąd na jego twarzy to rozbawienie, dopiero teraz dostrzegł też zmianę sukienki, hmm albo mu się wydawało, albo wspominała coś o zmianie stroju na jakiś bardziej wygodny. Kobiety... Kto je zrozumie.
- No i wolę loczki, naturalne - dodał uśmiechając się szczerze, i nie był to kolejny jakże przesłodzony komplement, a największa szczerość. Zawsze preferował naturalność u dziewczyn. Skąd mógł wiedzieć, że wcześniejsza fryzura nie była taka? No fakt nie wiedział, ale się domyślał a to już mu raczej wystarczało. Zdradził ją ten drobny gest dłoni, którą przejechała po swoich prostych włosach, sprawdzając, czy te nadal są takie jakie być powinny, czy natura zwyciężyła i zaczęły się kręcić. Nie komentował jednak tego udając, że w ogóle nie dostrzegł tego drobnego gestu. Ucieszył się więc widząc, że i dziewczyna nie chce nic tutaj udawać i zamierza pokazać całą siebie naprawdę. Niby nic, ale jednak dla niego to było ważne. Przecież on też starał się nie udawać niczego. Zdjął nawet dla niej wszelkie swoje maski, przez co musiał znosić kilka zaskoczonych spojrzeń uczniów, którzy stali najbliżej niego. Dzieciaków, które chyba przeżyły szok widząc jak on się uśmiecha.
- Tak moja rodzina pochodzi stąd od kilku pokoleń, jak nie od kilkunastu. Nie mniej jednak jestem już trzecim lub czwartym pokoleniem, które chodzi do tej szkoły. Prawie każdy trafiał do Slytherinu i mam zamiar przedłużyć tą tradycję - odpowiedział mówiąc wszystko z widoczną, niemal namacalną dumą w głosie jak i zachowaniu. Na razie nie powiedział jeszcze wprost nic o czystości krwi, jednak dało się łatwo to wyczytać z jego wypowiedzi, na temat swojej rodziny. Skoro od pokoleń trafiali niemal zawsze do domu Węża to mieli już nieźle wyrobioną opinię na temat czystości krwi i wyższości nad mugolami. Co prawda nie wiedział jaką krew ma jego partnerka, ale zdawało się nie mieć to teraz żadnego znaczenia.
- Chcesz coś konkretnego porobić? Z tego co zauważyłem to tam robią jakieś zdjęcia, z dość nietypowymi i jakże bardzo nie pasującymi do dzisiejszego tematu akcesoriami, a tam jest chyba jakaś wróżka. Ja osobiście nie wierzę w takie rzeczy, sam raczej jestem kowalem swego losu. No ale zawsze można zobaczyć co tam niby mnie czeka - zagadnął spoglądając na dziewczynę.
- A ty masz jakieś rodzeństwo? - Ponownie zapytał się jak zawsze będąc ciekawski.
Powrót do góry Go down


Castiel F. Campbell
Castiel F. Campbell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 35
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8760-castiel-felix-campbell#247291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8764-poczta-casa#247312
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8763-castiel-felix-campbell#247311
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:22;

- Dobrze, masz rację. Nie mogłem otrzymać lepszej partnerki. - zaśmiał się cicho i znów okręcił ją dookoła jej osi.
Wyglądała dzisiaj naprawdę pięknie. Wcześniej nie mieli ze sobą zbytniej styczności, znali się jedynie z korytarza, czasem zamienili kilka słów, ale nigdy nie była to jakaś większa zażyłość. Pewnie dlatego, że była od niego sporo młodsza... no, i należeli do innych domów. Ale naprawdę cieszył się, że to właśnie z nią przyjdzie mu spędzić dzisiejszy wieczór. Bo niby która dziewczyna mogłaby zająć jej miejsce? Żadna w tej chwili nie przychodziła mu do głowy. Tak było idealnie.
- Czytałem, oczywiście, że tak. Piękna książka... chętnie przeczytałbym jeszcze raz, ale na razie jestem w trakcie czytania Skrzydeł Anioła i chyba najpierw dokończę tą książkę, a potem wezmę się ponownie za Czarodziejkę. A! Jeszcze Tajemnice Wampira! Zapomniałem, że czytam dwie książki równocześnie... aż dziwne, że nie zostałem Krukonem. - zaśmiał się cicho, ukłonił się lekko na koniec piosenki i ujął nieco pewniej dłoń dziewczyny. - Może coś zjemy, hm? Chyba zgłodniałem. Mam ochotę na jakiś deser.
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:38;

Rzeczywiście straci szczękę tego dnia. Teraz dopiero była naprawdę zagubiona. Jej mózg nie nadążał już za niczym. Czyżby sam wyjechał na wycieczkę? Trudno. Trzeba sobie radzić i w takiej sytuacji. Leah rzadko bywa w momentach gdzie kompletnie nie panuje nad niczym, ale nie przeszkadza jej taka mała odmiana. Do tego słuchanie takiego śmiechu przyprawiał ją o bardzo dobry humor. Tak dobry, że sama zaczęła się śmiać. To trochę jak z czkawką. Nagle okazuje się, że wszyscy ją mają. Nie mogła przestać się śmiać także z przeprosin. - Nie przepraszaj za coś co nie było złe- szepnęła tylko, bo i nie miała powodów by kontynuować ten temat. Takiej taktyki w życiu nie widziała. Śmiała się sama ze swojej wiary we wszystko co zostanie jej powiedziane. Nigdy się pewnie nie nauczy. Mimo to Antoine znalazł idealny sposób, by mogła płakać jedynie ze śmiechu. - Słyszałam, że Francja to pięknę miejsce. Powinnam wreszcie pojechać za granicę Anglii, bo dużo tracę nie zwiedzając. Z Hogwart'em to będzie moja pierwsza taka wycieczka- powiedziała i wyobraziła sobie ulice kraju do którego wybiera sie chłopak. W książkach jest opisywane niezwykle klimatycznie. Chciałaby przekonać się czy to prawda, a raczej po prostu chciała się urwać gdziekolwiek. Nawet na Syberię jeśli byłaby taka opcja. Nie mogła się doczekać, aż wyjadą. Nie żeby tata był zły. On sam był dla niej wspaniały, ale to co zrobił będzie dla niej głupotą i nie ukrywała tego. Wyobraźnia jednak została uśpiona, bo została wyciągnięta do tańca. Nie miała już nic przeciwko temu. Bal właśnie od tego jest. Ściany jeszcze nie potrzebują dodatkowego podparcia. Nie była przesadnie skupiona tylko poczuła muzykę co okazało się wspaniałym uczuciem. Mogłaby tak całą noc. Nagle nastała chwila przerwy w której przytulił ją do siebie. Wciąż było to nowe doznanie, lecz należało do tych miłych. Dlaczego on znowu ją przepraszał? - Czy ty naprawdę się tym tak przejmujesz? Przecież się nie obrażę za to, że ktoś żartuje! Do tańca nie mam żadnych obiekcji. Za to jeśli jeszcze raz je przerwiesz przeprosinami to znajdę sposób, by zamknąć Ci usta, przysięgam- skomentował całkiem poważnie chcąc przerwać tą fale. Wizja spędzenia czasu na parkiecie bardzo jej się podobała, choć było to wyczerpujące. Sama wiedziała, że może się tylko śmiać z siebie po tamtej sytuacji. Naiwna dziewczynka i choć nie było w tym nic złego to zastanawiała się, czy to po prostu urok Antoine, że tak szybko w to uwierzyła, czy też chciała wierzyć dla samego faktu, iż to interesujące. Tego też powinna się wyzbyć. Nie wszystko dookoła jest chodzącą wiedzą do zdobywania. Leah, trochę uczucia! Przecież miała przed sobą wspaniałego chłopaka, a nie kawałek pergaminu ze składem jakiegoś unikatowego elikisru i mimo, że unikatem rzeczywiście jest to do eliksiru mu daleko. Z nieznanej jej przyczyny uśmiechnęła się do siebie i spojrzała mu w oczy. Dopiero wtedy dostrzegła z trudem, że są brązowe. Niby szczegół, ale ponoć z oczu można wyczytać wszystko. Szkoda, że tego nie potrafiła. Lub czytać w myślach. To byłoby wspaniałe- wiedzieć o czym może myśleć. Potrafił tańczyć, był kulturalny, wydawał się miły, inteligentny i miał zaraźliwy śmiech. Czas spędzony z nim jej to powiedział. Ciekawe co on mógłby powiedzieć o niej? Nie licząc tego, że jest jawnie aspołeczna, bo to chyba zauważają wszyscy. - O czym myślisz gdy tańczysz?- zapytała niewinnie. Wyglądał jakby nogi same kierowały resztą jego ciała. Ciekawe gdzie się tego nauczył.
Powrót do góry Go down


Chantel Dwight
Chantel Dwight

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 74
  Liczba postów : 74
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8516-chantel-dwight
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8519-sowka-cassie#241037
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8518-chantel-dwight
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:44;

Uśmiechnęła się delikatnie i spuściła na parę sekund wzrok, kiedy Castiel stwierdził, że na lepszą partnerkę od niej nie mógł trafić. Kiedy ona nauczy się przyjmować komplementy? Na razie tylko posyła nieśmiałe uśmiechy. Chant, weź się w garść. - Nie jesteś Krukonem. - Spojrzała na niego badawczo. Na razie miał dość Krukońskie zachowanie. W zasadzie, to pochopne wnioski, bo wiedziała tylko, że dużo czyta, a przecież Gryfon, czy Puchon także może pochłaniać książki. - Więc kim? - Przeanalizowała jego zachowania. Był trochę nieśmiały, więc może jest wychowankiem Hufflepuffu? Kto wie. Większość osób z tego właśnie domu wydawała się być trochę niepewna i nie doceniać siebie. Choć Chantel również taka była, a w końcu to Krukonka, nie? Jakież to przewrotne... Kiedy skończyli tańczyć, posłała swojemu partnerowi promienny uśmiech. - Zdecydowanie powinniśmy coś zjeść. - Pokiwała głową, żeby jeszcze wyraźniej ukazać swój entuzjazm. Chętnie napiłaby się kawy, nałóg kofeinowy dawał już o sobie znać, chociaż był późny wieczór, a nie wczesny ranek. Dziwne. - Myślisz, że dostanę gdzieś tutaj kawę? - Zapytała, rozglądając się uważnie po sali. Tak, jak większość ludzi szukała alkoholu, tak ona kawy. Ten nałóg był chyba bardziej korzystny. Zdecydowanie bardziej korzystny, choć chodzą pogłoski, że kawa niezdrowa, że wyniszcza organizm. Oj tam, Chantel wolała nie słuchać tych Bzdur! W pewnym momencie Sara podeszła do nich i przywitała się z Chant ciepło, a Krukonka posłała jej serdeczny uśmiech i przytaknęła ochoczo, kiedy ta stwierdziła, że na wakacjach muszą przegadać całą noc. Koniecznie! Miała jej mnóstwo do opowiedzenia.
Powrót do góry Go down


Castiel F. Campbell
Castiel F. Campbell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 35
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8760-castiel-felix-campbell#247291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8764-poczta-casa#247312
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8763-castiel-felix-campbell#247311
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:53;

- Puchonem. - uśmiechnął się niepewnie, odpowiadając na pytanie dziewczyny. Nie żeby wstydził się tego, z jakiego domu pochodził... co to, to nie! Po prostu Puchoni byli zwykle brani za niepewnych siebie, takie ciapowate ciamajdy. A on nie chciał być brany za takiego. Zdecydowanie bardziej widziałby się w roli Krukona, no ale ... Tiara, podobno, się nie myli.
- Chcesz kawy? Hm... trzeba się porozglądać po stołach. - ruszył dziarskim krokiem przed siebie, wzdłuż stołu, co chwilę zatrzymując się żeby nałożyć coś słodkiego na swój talerz. Cukrowe Pióra, Czekoladowe Żaby... jakieś desery, które wyglądały apetycznie, ale z pewnością pochodziły z innych krajów, być może nawet spoza Europy... Possał lekko Cukrowe Pióro, rozglądając się po stole i w końcu dojrzał jakiś dzbanuszek, do którego zajrzał. Pachniało jak kawa, więc nalał to dziewczynie do kubeczka i podał Chantel.
- Proszę. Jeśli to nie jest kawa... możesz mnie zabić. Ale według mnie pachnie właściwie.
Zaśmiał się cicho, odgryzając kawałek Pióra.
Powrót do góry Go down


Gabriella S. Goldenvild
Gabriella S. Goldenvild

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 124
  Liczba postów : 71
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8608-gabriella-s-goldenvild
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8612-sowka-gabi#243200
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8611-gabriella-s-goldenvild#243198
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 12:54;

Z rozbawieniem stwierdziła, że alkohol na sali miała ponad połowa uczniów. I w sumie dobrze, że sama nic nie przyniosła, bo skończyłoby się tym, że koniec końców nie miałaby nic. A przecież miała jakieś tam swoje zapasy w dormitorium. Z drugiej strony trzeba chyba zacząć zbierać na własne mieszkanie, bo nie widzi się jej mieszkanie w zamku przez kolejne trzy lata. O nie, zupełnie jej się nie widzi. Miała już szczerze dość tego wszystkiego. Czy naprawdę coś by się stało, gdyby się trochę napili?Zwłaszcza, że przecież są już pełnoletni...
-No nic. -Rzuciła i wzruszyła ramionami. Przecież bez alkoholu też się można bawić, prawda? Może nie tak dobrze jak z, ale trudno. Jak mus to mus. Uśmiechnęła się do Prestona, gdy ten nalał jej soku z dyni. Dobrze, że nie tego ohydnego szampana...-A więc, skąd jesteś? Wcześniej nie widziałam Cię w szkole, musiałeś przyjechać na Złotego Sfinksa, tak? -Upewniła się i upiła łyk soku. Trzeba jakoś zacząć rozmowę, a temat szkoły może i był niemiłosiernie nudny i oklepany, ale przynajmniej bezpieczny. I tak pewnie rozmowa jakoś się rozwinie i zejdzie na zupełnie inny tor. Przynajmniej taką miała nadzieje, bo nie zamierza całego wieczoru spędzić na takich tematach.
Powrót do góry Go down


Chantel Dwight
Chantel Dwight

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 74
  Liczba postów : 74
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8516-chantel-dwight
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8519-sowka-cassie#241037
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8518-chantel-dwight
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 13:38;

Uśmiechnęła się, jakby z... Satysfakcją? Tak, z satysfakcją, bo jej teoria się sprawdziła. Jednakże Chantel dostrzegła pewnego rodzaju wahanie w głosie Castiela. Chyba nie był do końca zadowolony z wyboru Tiary Przydziału. Może nie do końca utożsamiał się ze swoim domem? W końcu znała paru niegryfońskich Gryfonów, czy niekrukońskich Krukonów. Cóż, jednak coś skłoniło Tiarę, żeby właśnie tam ich przydzielić, prawda? Ciekawe, co. Może gdzieś tam w głębi duszy są inni? - Tak, to była jedna z opcji, którą brałam pod uwagę. - Posłała mu delikatny uśmiech. - Chyba nie zdziwisz się bardzo, jeśli powiem, że ja z kolei jestem Krukonką. - Odgarnęła kosmyk niesfornych blond włosów z twarzy. Kiedy Castiel podał jej kawę, posłała mu pełen wdzięczności uśmiech, po czym nachyliła się nad kubkiem, żeby powąchać, czy to aby na pewno kawa. Tak. Na kilometr mogłaby wyczuć ten wspaniały, życiodajny napój. Musiała teraz wyglądać, jak narkoman, któremu ktoś właśnie posypał. - Dzięki. - Kiwnęła głową, po czym dodała. - Tak, to kawa. Poznam ten zapach na kilometr. - Upiła łyk i rozpłynęła się natychmiast. Nie, że zniknęła! Po prostu jej kubki smakowe właśnie przeżywały upojne chwile. Sięgnęła jeszcze po cukrowe pióro, żeby spróbować co tam ten jej partner wcina. Okazało się całkiem smaczne, choć nie tak smaczne, jak fasolki wszystkich smaków. - Dobre. - Ugryzła jeszcze kawałek. - Choć wolę fasolki wszystkich smaków.
Powrót do góry Go down


Lena Vaught
Lena Vaught

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 0
  Liczba postów : 200
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8135-karta-postaci-panny-vraught#226114
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8176-lenka-vraught#226813
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8177-lena-vraught#226815
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 13:41;

Lena spojrzała prosto w oczy chłopakowi. Czy ma jakieś wieczorne życzenia? Na pierwszą myśl wpadł jej sex, ale to chyba za wcześnie... Może kiedy indziej. Mogli by pójść gdzieś na drinka, dalej się bawić, gdzieś na kolejną imprezę, ale tym razem z alkoholem... Było dużo opcji, lecz Lena ciągle myślała tylko o pierwszej. Taka ona jest.
- Co chciałabym po tym balu? Kolejną imprezę, z tobą, po imprezie coś innego... - mrugnęła jednym okiem i zaśmiała się. Aiden był chłopakiem według niej idealnym do wszystkiego. Pewnie w łóżku wcale gorszy nie był. Zrobiła kilka jeszcze kroków, gdy poczuła wielkie zmęczenie po tak długim tasńcu.
- Wiesz ja już jestem zmęczona. Usiądźmy gdzieś. Możemy jeśli chcesz już wyjść, ale to ty mnie prowadzisz, chce mieć niespodziankę. - Pociągnęła go do jednego stolika i napiła się wody. Nie miała zamiaru pić jakiegoś bezalkoholowego gówna. Było jedno krzesło... Lena już miała zamiar na nim usiąść, ale pomyślała o Aidenie. Ten musiał ją trzymać przez cały ten bal, tańczyć z nią, więc pewnie jest jeszcze bardziej wykończony niż ona.
- Siadaj, ja postoje mój Aidenie Weatherly - Oparła się o ścianę patrząc na tańczące pary. Większość dalej tańczyła... Dla niej było to dziwne, ona już miała dosyć. Dosyć tańca, ale towarzystwa Aidena nie. Uwielbiała być przy nim, czuć jego perfumy i takie tam. Przy nim czuła się tak jakby bezpieczna, choć zawsze była bezpieczna. Ale gdy Lena się zezłości lepiej się od niej odsunąć. Ciągle wspominała tamten czas, gdy zaczarowała jakiegoś krukona w drzewo, ponieważ ją wkurwił... Przynajmniej nie czuła się tak przy Aidenie. Przy nim czuła się ważna.
- Więc gdzie idziemy? - Zapytała patrząc na niego. Uśmiechnęła się i przeczochrała mu włosy.
- Widzisz? Znowu mi się udało, panie Aidusiu. - Nie zwracała uwagi na to, że chłopakowi się to nie "podobało".
- Nie masz racji. Jesteś i uroczy i seksowny, ale chyba bardziej seksowny. - Zaśmiała się i przegryzła wargę patrząc na niego.
Powrót do góry Go down


Castiel F. Campbell
Castiel F. Campbell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 35
  Liczba postów : 32
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8760-castiel-felix-campbell#247291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8764-poczta-casa#247312
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8763-castiel-felix-campbell#247311
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 14:05;

- Tak, widać, że jesteś Krukonką. Lubię Krukonów. Szczerze mówiąc jadąc do Hogwartu byłem przekonany, że tam trafię, ale... najwyraźniej los chciał inaczej.
Possał znów Pióro i rozejrzał się po Wielkiej Sali. Bal, jak bal. Sporo alkoholu... aż dziwne, że jeszcze ich wszystkich nie wywalili z Sali. No cóż, kiedyś sam miał w swoim życiu taki okres, że pił i regularnie łamał regulamin szkoły... ale na szczęście zmądrzał, zmienił towarzystwo i teraz wszystko było już w porządku. Był dobrym, nienagannie zachowującym się (prawie...) studentem.
Zachichotał cicho, patrząc, jak dziewczyna upaja się kawą. Wyglądała fenomenalnie, naprawdę! Ale co jej się dziwić, w końcu to była kawa. On też uwielbiał kawę. I herbatę. Tylko pod względem jedzenia był naprawdę wybredny i uważał, co nakłada na talerz. Lubował się w kuchni włoskiej i chińskiej, a unikał fast foodów, tak popularnych wśród mugoli.
Gdy usłyszał, że dziewczyna woli Fasolki Wszystkich Smaków o mało co nie zakrztusił się Cukrowym Piórem, a oczka wyszły mu z orbit. Wpatrywał się w Chantel, jakby ją pierwszy raz na oczy widział.
- Naprawdę?! - prawie krzyknął, ale na szczęście prawie, w końcu nie chcemy robić wiochy na całą Wielką Salę. - BOŻE. Ja Uwielbiam Fasolki! Są cudowne, chociaż niektóre smaki mnie przerażają, ale ... - wyjął opakowanie Fasolek z kieszeni spodni. - Mam je zawsze przy sobie. - wyszczerzył do niej zęby.
Powrót do góry Go down


Meadow Windstow
Meadow Windstow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 144
  Liczba postów : 238
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7705-meadow-c-windstow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7710-sowka-meadow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7711-meadow-windstow
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 14:25;

Meadow rozmawiała z bliźniaczką rozglądając się co chwilę po sali. Ludzi było coraz więcej, aż w końcu pojawił się taki tłok, że Windstow sama zwątpiła w znalezienie swojego partnerki czy partnera. Dobra, partnerki pewniej, bo wątpiła, by akurat jakiemuś chłopakowi trafiła się damska biżuteria. Najwyraźniej to ona będzie musiała ją znaleźć, o ile w ogóle zauważy taki mały element jakim były te kolczyki. Cóż, trzeba liczyć na szczęście. Albo dobry wzrok.
- Maski? No a... bal maskowy zobowiązuje mnie do noszenia maski? - zapytała z przejęciem, bowiem była już wystraszona, że za taki szczegół ją z Wielkiej Sali wyrzucą i po balu. Odpowiedź typowo na poziomie Meadow. To zaprzeczało samemu sobie, ale ona tego widocznie nie załapała. Trudno, Lindsey na pewno była już przyzwyczajona do inteligencji niektórych z wypowiedzi jej ukochanej siostry. A jeśli nie, to szkoda.
Gadały tak jeszcze parę minut, aż Puchonce rzuciły się w oczy identyczne kolczyki jak te, które wylosowała jej maszyna. O, super, to oznaczało, że nie jest jeszcze ślepa! Szybko orientując się, iż to musi być właśnie jej partnerka, pożegnała się z Lindsey i zaraz pobiegła podbiegła do dziewczyny.
- Hej! Meadow - przedstawiła się entuzjastycznie, również podając rękę. Kojarzyła Nayę, były w tej samej klasie oraz na tym samym roku, a mimo to nigdy nie przeprowadziły takiej prawdziwej rozmowy. Dziwne, bo Mea zwykle lata do każdego próbując się zaprzyjaźnić czy coś, ale... bywa. - Super, że akurat siebie nawzajem wylosowałyśmy! Zawsze dobrze mieć partnerkę ze swojego domu - kontynuowała nadal z lekkim podnieceniem, ale to u niej całkowicie normalne. Uśmiech nie chciał zejść jej z ust, nawet kiedy się zorientowała, że w sali nie zostało ani jednego trunku. Och, a już miała pytać czy Naya nie chciałaby napić się czegoś mocniejszego. Może to i lepiej? Nie rozpiją się czy coś i wszystko będzie w normie. Meadow zawsze wydawało się, że imprezy czy bale bez alkoholu są strasznie drętwe, zatem ich unikała, a teraz ma okazję, by sprawdzić jak jest naprawdę. - Chcesz się czegoś napić, tańczyć czy... no nie wiem, ogólnie się czymś zająć?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Specjalny




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 14:26;

Kolejny rok dobiega końca, kolejny rok nauki odchodzi w niepamięć. Uczniowie Hogwartu mają już uregulowane wszystkie sprawy związane z OWUTemami, ocenami, pracami końcowymi. Wszystko to nie jest istotne. Dla nich liczy się tylko dzisiejsza noc, zabawa do białego rana i powrót do domu, przez niektórych tak bardzo wyczekiwany, przez innych znienawidzony. Wakacje! Właśnie to czeka teraz uczniów Hogwartu, którzy wrócą tu dopiero we wrześniu, żeby dalej kształcić swoją wiedzę. Tak oto nadszedł moment, który zbliżał się wielkimi krokami od samego początku balu. Ogłoszenie wyników corocznej klasyfikacji domów. Z pewnością każdy z uczniów czekał na nie z niecierpliwością. Mieszkańcy Slytherinu po to, żeby cieszyć się ze swojej wygranej i triumfować w blasku reflektorów, mieszkańcy innych domów po to, żeby popukać się w czoło i obwiniać za to, że dali wygrać Ślizgonom. Tak to już jednak bywa, że w życiu nie zawsze wygrywa ten lepszy, uczciwy i bardziej starający się. Podczas gdy uczniowie bawili się w najlepsze, dyrektor Gareth Hampson rzucił na siebie zaklęcie, które pozwoliło mówić mu swobodnie na tyle głośno, że wszyscy będą go słyszeć. Wstał ze swojego miejsca i spojrzał na salę, uśmiechając się ciepło. Muzyka przestała grać, a dyrektor wreszcie zabrał głos.
- Witajcie moi kochani! - powiedział, czekając kilka chwil, aż na sali zapanuje cisza. - Kolejny rok się skończył, kolejny rok nauki w tym cudownym zamku właśnie się kończy. Z pewnością czekacie na ogłoszenie wyników klasyfikacji domów. Nie będę więc przedłużał i przejdę od razu do rzeczy. Otóż w tym roku przedstawia się ona następująco. Czwarte miejsce z liczbą 1198 punktów zajmuje Hufflepuff. Trzecie miejsce i 2713 punktów – Ravenclaw. Drugie miejsce, z 3141 punktami, zajmuje Gryffindor. Jak już wszyscy się pewnie domyślacie, pierwsze miejsce i 3282 punkty zajmuje Slytherin! Gratuluję! Wspaniale się spisaliście! – podczas gdy dyrektor ogłaszał zwycięzcę dzisiejszego pucharu domów z sufitu opadły ozdobne kotary w kolorze zielono-srebrnym z godłem Slytherinu, a zastawa na stołach zmieniła kolor na srebrny. Wszystko było już wyjaśnione. Nie było się nad czym zastanawiać, a po prostu rzucić się w wir zabawy, coby zapamiętać tą noc na zawsze. Dla niektórych jest to ostatnia noc spędzona w Hogwarcie i to oni z pewnością będą starali się, żeby była ona wyjątkowa. – Życzę Wam wszystkim cudownej zabawy i oby Wasze wakacje były tak samo udane, jak moje! Teraz zapraszam wszystkich do tańca!– rzucił na koniec Gareth i zdjął z siebie zaklęcie. Sam ruszył do tańca z jedną z nauczycielek, starając się bawić co najmniej tak dobrze jak jego uczniowie.

______________________

Wielka Sala - Page 22 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Aiden Weatherly
Aiden Weatherly

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 176
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8374-aiden-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8385-zostaw-aidenowi-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8386-aiden-weatherly
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 14:57;

Aiden zagryzł wargę przeczuwając o czym myśli Lena. Musiał przyznać, że nawet go to bawiło. Byli całkowicie trzeźwi i praktycznie się nie znali, raczej nie przychodziło mu do głowy wiele dziewczyn, które chciałyby w takiej sytuacji szybkiego numerka.
- Brudne masz myśli, kotku - mruknął puszczając jej oczko. - Myślałem o czymś możliwym tu i teraz.
Nie wiedział, jak dać jej delikatnie do zrozumienia, że to, czego oczekuje jest raczej... niemożliwe. To, że lubił romanse i gry nie oznaczało, że pchał się do łóżka każdej dziewczynie. Często wystarczały mu zwykłe flirty.
Aiden bez słowa podążył za panną Vaugt do stolika. Podczas gdy dziewczyna wybrała wodę, on postawił na szampana. Może i był bezalkoholowy, ale lepsze to niż nic. Sam musiał przyznać, że był zmęczony, więc nie protestował, gdy Lena kazała mu usiąść. Skomentował to tylko uniesieniem brwi.
Podążył wzrokiem za spojrzeniem Leny. Sporo par tańczyło, w końcu po to tu przyszli, prawda? Za to stoisko z wróżbami i fotograf wyglądało na trochę opuszczone. Lekko się uśmiechnął decydując w mgnieniu oka.
- A co powiesz na to? - wskazał głową na atrakcje, które na kilka sekund zajęły jego myśli. Korzystając właśnie z tej chwili jego nieuwagi Puchonka ponownie przeczochrała jego włosy. Z gardła Weatherly'ego wydobyło się warknięcie protestu. Szybkim ruchem zakleszczył jej nadgarstek podnosząc się do pozycji pionowej. - Nie. Rób. Tego.
Jakkolwiek by się starał, nie potrafił długo udawać złości. Przewrócił oczami wypuszczając pannę Vaugt, która przez cały bal pochłaniała jego uwagę. On już tak miał, kiedy z kimś przebywał poświęcał mu prawie każdą myśl.
- Oczywiście, że tak. Jak myślisz, dlaczego tak łatwo przychodzi mi zabawianie dziewcząt? Mam się po prostu ten urok osobisty - zaśmiał się wesoło.
Nagle muzyka ucichła, a Aiden zorientował się, że na sali pojawił się sam dyrektor, Gareth Hampson. Spojrzał pytająco na swoją partnerkę, by po chwili powrócić wzrokiem do mężczyzny, który właśnie rozpoczął swoją przemowę. No tak! Ogłoszenie wyników.
Ślizgon wysłuchał, co ma do powiedzenia dyrektor. Spodziewał się, że pierwsze miejsce zajmie Slytherin lub Gryffindor, jednak po ostatnich wygłupach jego znajomych obstawiałby zwycięstwo Gryfonów. I tu czekało go bardzo przyjemne zaskoczenie. Slytherin z wynikiem 3282 punktów nie miał szansy na przegraną.
Weatherly wyszczerzył się do Leny z udawaną wyższością. Na szczęście dyrektor wiedział, że ostatnie czego chcą uczniowie to słuchać przydługich przemów. W kilku słowach życzył im udanych wakacji i zachęcił do dalszej zabawy, jednocześnie samemu porywając do tańca jedną z nauczycielek.
Powrót do góry Go down


Amelia Wotery
Amelia Wotery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołactwo
Galeony : 493
  Liczba postów : 846
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2239-amelia-wotery?highlight=Amelia+Wotery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5271-sowka-amelii
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7243-amelia-wotery
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 14:59;

Amelia była strasznie rozdrażniona. Niby wiedziała, że powinna przyjść na bal, przynajmniej po to, żeby powiedzieć swojemu partnerowi jak bardzo jest on do kitu i że powinni się z niego wynosić. Wywróciła lekko oczami gdy pojawiła się w Wielkiej Sali i zobaczyła wszystkie te odstrojone panienki. Ona jak zwykle założyła swoją małą czarną, do której była bardzo przyzwyczajona i w której czuła się najpewniej. Do tego czarne szpilki i cudowny naszyjnik. Przeszkadzał jej tylko krawat w gryfy, który tak bardzo odróżniał się od jej ubioru, że trzymała go w ręce, szukając kogoś z tak samo idiotyczną częścią ubioru. Po co dziewczyna ma mieć krawat? Wywróciła oczami i gdy zobaczyła chłopaka, który również ma na sobie to ohydztwo, uśmiechnęła się smutno. Wydawał się dużo młodszy, przynajmniej dla niej. Podeszła do niego, uśmiechając się lekko i pokazując rękę z krawatem.
- Cześć. Najwidoczniej jesteśmy tu dzisiaj razem. Przepraszam za spóźnienie, miałam mały problem z włosami - Amelia tak naprawdę nic z nimi nie zrobiła. Nie przywiązywała wagi do stroju w żaden sposób. Uśmiechnęła się smutno do chłopaka i chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej dyrektor, który ogłaszał właśnie wyniki klasyfikacji domów. Pięknie, znów wygrali Ślizgoni. Panna Wotery wywróciła tylko z zażenowaniem oczami, modląc się, żeby jej partner nie okazał się mieszkańcem właśnie tego domu. Była uprzedzona do Ślizgonów, czego kompletnie nie starała się nawet ukryć. Zerknęła na chłopaka i wyciągnęła do niego rękę, jednocześnie przeklinając się w duchu za to, że wcześniej tego nie zrobiła. - Nazywam się Amelia - powiedziała cicho, starając się nie brzmieć na niezadowoloną, chociaż dokładnie tak było.
Powrót do góry Go down


Lindsey Windstow
Lindsey Windstow

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 134
  Liczba postów : 158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8568-lindsey-e-windstow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8570-lindsey-ma-sowe-wow#242139
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8571-lindsey-windstow#242145
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 15:15;

W pewnym momencie dziewczyna przyłapała się na tym, że ziewnęła. Nudziła się okropnie, a nie miała chęci podchodzić do kogoś, kto już znalazł swojego partnera, bo sama nie lubiła, gdy ktoś się jej narzucał. Wstała od stolika i sięgnęła po ciasteczko, które tak jak zawsze zanurzyła w mleku. Ze zdziwieniem zauważyła, że dzięki mleku ciastko miało truskawkowy smak. Z uśmiechem na twarzy wróciła do stolika, jedząc kolejne przekąski.
Znowu zaczęła rozglądać się po tłumie i w pewnym momencie zdawało jej się, że zauważyła kogoś z bukiecikiem. Już wstała od stolika, żeby udać się w tamtą stronę, ale w porę dostrzegła, że owa osoba ma tylko kwiatowy wzór na stroju, a nie bukiecik. Westchnęła z zawiedzeniem i skierowała się na swoje miejsce, ale zatrzymała się, gdy zobaczyła, że w jej stronę zmierza chłopak, który również ma przy stroju bukiecik. Uśmiechnęła się z ulgą. - Witaj - przywitała chłopaka, przyglądając mu się. Gdy wspomniał coś o ciągłym spotykaniu się, skojarzyła, że jej partner to Leonardo, osoba, z którą "tańczyła" na lekcji tańca. Zrobiła niezadowoloną minę, gdy przypomniała sobie, że przez nią musiał iść aż do Skrzydła Szpitalnego, bo nie potrafiła sobie poradzić z nogą. Oderwała się od tych myśli, gdy usłyszała miłą uwagę na temat swojego stroju. - Ty także - oświadczyła po zlustrowaniu wyglądu partnera. Widać było, dlaczego się spóźnił. Coś takiego jeszcze mogła wybaczyć, w końcu na takim balu wygląd jest bardzo ważny, czyż nie? - Jeszcze trochę boli, ale w razie gdybyś chciał zaryzykować taniec, nie powinna być problemem - odparła, śmiejąc się lekko. Dalej nie rozumiała, czemu aż tak źle poszło jej na lekcji, ale niektórzy mają szczęście, a inni nie.
Rozmawiała z Leonardem, by po kilku minutach zorientować się, że do Wielkiej sali wkroczył dyrektor. Nagle przypomniała sobie, jak blisko utracenia pucharu byli ostatnimi czasy ślizgoni. Czwarte miejsce... trzecie miejsce... i już! Wiadomo, że wygrali! Na usta dziewczyny wpłynął uśmiech pełen zadowolenia, gdy obserwowała, jak dekoracje w kolorach jej domu pojawiają się w sali. Jednak wygrali! Cóż za szczęście. - Nie jesteś ślizgonem, zgadłam? - rzuciła do swojego partnera, nie mając jednak w głosie zwyczajowej pogardy, gdy mówiła coś podobnego. I tak wygrali!
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 15:21;

On za to często znajdował się w sytuacjach, w których był panem sytuacji. Najstraszniejsze, że to lubił. I to do tego stopnia, że aż sam podświadomie do tego dążył. Tak było i tym razem. Ale cóż. Po prostu był sobą. No w jakimś stopniu, bo gdyby pokazał jej pełnie swojego jestestwa, gdyby komukolwiek ją pokazał, wszyscy by uciekli. Nie dlatego, że był tak straszny o nie. Prędzej, tak zagubiony. Był jak trudna układanka, składająca się z kilkuset, jeśli nie kilkutysięcy elementów. Co gorsza, był układanką, której części brakowało. Przepadły gdzieś po drodze, nie wiadomo gdzie i kiedy. Prawdopodobnie na zawsze. – Pojęcie i rozumienie zła jest czysto subiektywne.. – skwitował komentarz odnośnie przeprosin, mając przy tym bardzo poważną minę. Akurat coś o tym wiedział. Przecież, wystarczy spojrzeć na jego życie. Niby błąd jego ojca nie był błędem, a mimo tego traktował to jak największe wykroczenie. Nie chciał jednak o tym myśleć, odegnał te ciemne chmury od siebie, po czym uśmiechnął do dziewczyny. – Tak.. Francja jest piękna.. Bardzo piękna… - lekko się rozmarzył. Tak dawno nie był w domu. W swojej ojczyźnie, rodzinnych stronach. Tak dawno nie szedł ulicą i słyszał języka francuskiego, zamiast angielskiego. Tak dawno on sam nie rozmawiał z kimś po francusku. Dlatego właśnie tak bardzo cieszył się na perspektywę wyjazdu do dziadków. Mimo tego, miał pewne obawy. W końcu wystarczająco dużo im zawdzięczał. Nie chciał sobie dokładać do tego życiowego kredytu, który i tak będzie musiał kiedyś spłacić. Inna sprawa, że obiecał im, że przywiezie Dany. Nie rozmawiał z nią jeszcze na ten temat. Jakoś nie było okazji.. Z tym już jakoś nie mógł sobie poradzić. W końu musiał ułożyć w głowie scenariusz, kwestie. Jak jej to powie. Co jej powie i w ogóle. Z pomocą przyszła mu muzyka i partnerka po raz kolejny zaciągnięta do tańca. I po raz kolejny nie mająca zamiaru przyjmować jego przeprosin.. – Zatkasz mi usta? Ciekawy jestem, w jaki niby sposób. Zwłaszcza, że z racji wieku znam więcej zaklęć od Ciebie. O zainteresowaniach nawet nie wspominam.. – rzucił spokojnie z lekkim uśmiechem, prowokując ją do spełnienia swojej obietnicy. Chciał zobaczyć, jaka jest słowna, a także jak bardzo kreatywna. – Inna sprawa, że różdżką mierzyć do mnie przy ludziach nie będziesz, jesteś na balu więc nie wypada się na mnie rzucić z rękoma, a na pocałunek jesteś zbyt nieśmiała, jak mniemam.. – niewątpliwie sprawiało mu zabawę wykluczanie kolejnych możliwości. Mimo wszystko był ciekaw, jak by sobie z tym poradziła. Był cholernie ciekawy, stąd zaczął ją przepraszać prawie cały czas. Ciągle powtarzał to słowo, specjalnie ją denerwując.
Potem dyrektor zabrał głos. Oczywiście Bonnet nie dał po sobie poznać z jakiego Domu pochodzi. Brał udział w owacji towarzyszącej wynikowi każdego domu. Nie zmienił ani na chwilę wyrazu twarzy, w obawie, że mogłaby się próbować po jego reakcji dowiedzieć skąd pochodzi. Po wszystkim rzucił tylko bardzo błyskotliwą uwagę – Szkoda, że tak mało w tym roku. W ogóle wszystkie domy nie uzbierały jakiś niesamowitych ilości.. – po czym popędził z nią na parkiet. Nie będą przecież gorsi od kadry nauczycielskiej. O! I akurat grali walca. No to dopiero teraz ją poprowadzi. – Niczego się nie bój. Uczyłem się kiedyś jednej dość zgrabnej choreografii. Zwyczajnie daj się ponieść muzyce i jakoś sama się w niej odnajdziesz.. – powiedział spokojnie, kładąc jej ręce na ramionach i mówiąc jak trener do zawodnika. Jakie to zabawne. Dokładnie w takiej samej sytuacji się kiedyś znalazł. Akurat tańczył ze swoją mamą. Był jeszcze wtedy bardzo mały. Mimo tego, jakoś podołał. I nieważne, że to ona go prowadziła.. A kiedy szli na parkiet i zaczęli w końcu tańczyć Bonnet postanowił odpowiedzieć na jej pytanie. – A kto powiedział, że o czymkolwiek myślę? – oczywiście pytaniem retorycznym jak to miał w zwyczaju, jednak doskonale oddającym jego stan emocjonalny.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 15:21;

Leoś to patriota pełną gębą. Nie rozumiał jak można nie kochać kraju z którego się pochodzi! Swojej tradycji, przodków. On oddawał im hołd chociażby mówiąc po czesku. Może czasem nie było kolorowo, ale kochał swój kraj najbardziej na świecie. I nigdy nie chciał mieszkać w innym miejscu. Tylko w swoich kochanych Czechach. Rówieśnicy uważali go za staroświeckiego z takim podejściem, ale on lał na to ciepłym moczem:
-To mój pierwszy wyjazd za granicę. Zdecydowanie Anglicy są powściągliwi, mają słabą głowę. Ale macie piękne kobiety, tak samo piękne jak Czeszki a to nie lada osiągniecie- znów posłała jej swój łobuzerski uśmiech. Jak mu zależało, to naprawdę potrafił być szarmancki. Przypominał sobie od razu wszystkie zasady "Jak nie być skurwielem tylko miłym facetem". A Serena ewidentnie wpadła mu w oko. I nie zamierzał tak łatwo odpuszczać. Nie liczył rzecz jasna na jakąś ogromną miłość. Wiedział że takie uczucie z jego strony raczej nie wyjdzie. Ale mógł ją pokokietować. Co mu szkodziło.:
-Vesper? Chyba jesteś w grupie z moją siostrą bliźniaczką. Chociaż nie wiem.- on też wzruszył ramionami i zaśmiał się cicho. Gdy chwyciła go pod ramię, puścił jej oczko i poszedł w stronę fotografa. Musiał się zatrzymać w połowie drogi, bo zaczął przemawiać dyrektor. Razem z jego partnerką zwrócili się w stronę z której dobiegał głos, pozłościli się trochę że Slytherin wygrał i poszli prosto do fotografa. Musieli poczekać chwilę w kolejce:
-Co robisz po za tym, że starasz się wygrać Złotego Sfinksa?- zapytał uśmiechając się. To mogła być bardzo owocna znajomość. Tak dobrze mu się z nią rozmawiało, naprawdę zaczął się cieszyć że przyszedł na bal. Gdy już przyszła ich kolej rzucili kostką aby wylosować jak bardzo niezwykłe będzie ich zdjęcie (pozwoliłam sobie rzucić kostką i za Leosia i za Syrenkę). Leosiowi trafił się wielki purpurowy nos w zestawie z okularami a Serene zabawkowa miotła. Gdy Czech zobaczył swoje przebranie zaśmiał się, dzielnie założył i spojrzał na swoją towarzyszkę.:
-No to zapraszam do zdjęcia
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 16:34;

Zebrało się Leah wiele powodów do tego by pokazać, że umie robić rzeczy o jakich się innym nie śniło. Pewnie gdyby jej dano szansę to i układankę zwaną Antoine z chęcią by złożyła. Tak to już jest, że gdy stawia się przed nią wyzwanie to kocha je podejmować. Niemożliwe to tylko mocne słowo wypowiadne przez słabych ludzi. Tak przynajmniej było dla niej. Zabieranie się za co nie powinno jej się udać to rodzaj hobby. Im wyższa poprzeczka, tym wyżej musi skakać. Taniec to przykład takiej poprzeczki, bo gdy widziała jak chłopak sobie z nim radzi musiała dawać z siebie jeszcze więcej, żeby mu dorównać. Kolejna mała bitwa. Do tego uparcie próbował ją przeprosić, a potem zmusić do spełnienia groźby. - Więcej nie jest równe słowu lepiej. Mimo to i tak masz rację. Różdżką nie będę do Ciebie mierzyć, bo jej nie zabrałam. Może innym razem? Za to dwie ostatnie opcje są niesamowicie kuszące- odpowiedziała nieco zaintrygowana tak małą wiarą w jej osobę. Nie wypada? Jeszcze chwilę i zignoruje nawet fakt, że zwróci tym na siebie uwagę. Zbyt nieśmiała? Gdy zabraknie jej innej opcji posunie się do wszystkiego. Nie powinno się rzucać czerwonej płachty na byka. Byk zwany Leah miał jednak jakiś zapas opanowania na takie sytuację. Uśmiechnęła się wymownie i zwróciła uwagę na przemowę dyrektora. Nie usłyszała niczego co byłoby specjalną niespodzianką. Ten rok w sumie dla żadnego z domów jak to powiedział jej partner, który ponownie wpadł z nią na parkiet nie był bardzo udany. W sumie dyrektor w tańcu nie mógł się z nim mierzyć. Zatańczenie walca z Puchonką, która niedawno miała przy nim wypadek to było duże ryzyko, ale zrobienie tego z klasą to już sukces. Doczekała się odpowiedzi, a raczej pytania na swoje pytanie. Milczenie jest złotem tak? Cóż jak pan chcę, panie Antoine. -Sądzę, że ja. Czyżbym się myliła? To się zdarza. Uważam też, że chyba masz powody do świętowania, a może znów pomyłka? Do tego radziłabym uważać, bo od twoich przeprosin bardziej irytuje mnie fakt, że wątpisz, że mogłabym czegoś nie zrobić. Daję Ci ostatnią szansę, a potem to możesz już wybierać, którą z wcześniejszych opcji wolisz. Chyba, że użyczysz mi różdżki- powiedziała i od razu uświadomiła sobie, że to ona jest bez broni i bardzo ładnie o tym znowu przypomniała. Zdarzyło jej się raz w życiu podnieść na kogoś rękę, ale było to w obronie własnej i miała ku temu powód. Z całowaniem zaś to całkiem inna sprawa. Mimo to żadna z opcji nie licząc różdżki nie dawała jej pewności, że partner zajmie się czymś ciekawszym niż przeprosinami. Wtedy zignorowała ten fakt. Utknęła w tańcu z najbardziej tajemniczą osobą w pomieszczeniu myśląc co jeszcze da się zrobić, by uwierzył jej, że komletnie nie przeszkadza jej dawna drwina z niej, tym samym będąc pewna, że swoją groźbę spełni w jakikolwiek sposób, byleby nie dać mu satysfakcji. Nazywa się Leah i jest okropną uparciuchą co jest zaletą i jednocześnie wadą. - To jak panie Antoine?- zapytała prowokacyjnie. Czy to było rzucenie wyzwania?
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 16:36;

Smutno bardzo, że tak im się trafiło, że żadne z nich nie było fanem wielkich imprez, żeby pociągnąć to drugie i zrobić coś naprawdę ciekawego. Laura przeważnie zdawała się na innych i starała (zazwyczaj) się im zaufać, że to co wymyślają jest chociaż w miarę rozsądne. Takich charakter, co poradzić.
- Nie wiem czego się spodziewałam. - Skłamała, bo przecież cały czas miała nadzieję, że trafi na kogoś kogo zna, przy kim będzie w stanie powiedzieć coś więcej niż te parę słów, które i tak ledwo przechodziły jej przez gardło, bo miała wrażenie, że mówi same głupoty. Nie umiała poznawać nowych ludzi. Wolała, kiedy oni poznawali ją, kiedy tego chcieli... nie była pewna czy chłopak tego chce. Przynajmniej jeszcze nie uciekł po zobaczeniu, jaka partnerka mu się trafiła. - Chyba nie jesteś takim kretynem, skoro jednak przyszedłeś, wydaje mi się też, żeby trafiła aż tak bardzo źle - powiedziała, uśmiechając się lekko, łatwo było odgadnąć, co miała na myśli. Był całkiem przystojny, lubiła kiedy mężczyźni ubierali się ładnie w garnitury albo odświętne szaty, a ten, nawet jeśli patrzyło się na samą twarz był niczego sobie.
- Wiesz, ostatnio nauczyłam się trochę gotować... hm, ale tutaj chyba jest więcej smakołyków niż potrafiłabym wymienić, co dopiero przyrządzić. - Wyrwało jej się bez sensu, a chwilę później zastanawiała się po co to było, po co tak bez sensu gadała. Głupia Laura. - Moim znajomi... cóż, zajęci są chyba swoimi parami, większość się tak nie spóźniała...
Oczywiście, myślała o tym, żeby do nich pójść ale to miały być pary. Miało być fajnie. I w ogóle. Potem zaproponował (chyba), żeby zatańczyli. Laura coś tam umiała tańczyć, jeszcze przed pójściem do Hogwartu uczęszczała na lekcje, mogła już więc wszystko zapomnieć, ale jakieś tam pojęcie na pewno miała. Zresztą podobno najważniejsze, żeby to chłopak potrafił i prowadził swoją partnerkę.
- To prawda. - Uśmiechnęła się nawet szerzej, ukazując ząbki. - Jestem dziewczyną. I tańczyć też lubię - powiedziała. Niech teraz on coś zrobi.
Ale nagle muzyka ucichła i zaczął mówić dyrektor, wszystkie oczy zwróciły się chyba w jego stronę. Laura klaskała przy ogłaszaniu wyników, nie kryjąc wcale radości, że wygrał Slytherin, w końcu z pewnością jakoś się do tego przyczyniła. Daleko jej jednak było to pisków i skakania niektórych, ale miło było widzieć całą Wielką Salę w zielonym i srebrnym. Spojrzała na swojego partnera, właściwie cały czas nie wiedziała jak ma na imię, nie mówiąc już o tym z jakiego jest domu.
Powrót do góry Go down


Chantel Dwight
Chantel Dwight

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 74
  Liczba postów : 74
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8516-chantel-dwight
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8519-sowka-cassie#241037
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8518-chantel-dwight
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 16:59;

- Najwyraźniej coś tam masz z Puchona. - Uśmiechnęła się promiennie. Ona była w prawie że pewna, do jakiego domu zostanie przydzielona. Ojciec Chantel to były Krukon, a miał on ogromny wpływ na kształtowanie charakteru córki, więc nic dziwnego, że sama też została objęta skrzydłami orła. Zresztą, nie wyobraża sobie, żeby Tiara mogła wybrać inaczej. Ma zbyt mało odwagi, jak na Gryfonkę, do Puchońskiej koleżeńskości też jej trochę brakuje, a Ślizgońskich cech posiada naprawdę niewiele, więc wybór był oczywisty. Kiedy Castielowi oczy niemalże wypadły z orbit, roześmiała się głośno. Kto by pomyślał, że fasolki wszystkich smaków wywołają takie poruszenie? Fakt, były przepyszne, tego nie da się ukryć. - Uwielbiam je. - Posłała mu delikatny uśmiech, po czym spojrzała na pudełeczko, które jej partner właśnie wyjął z kieszeni spodni. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Czyżbyś był tak od nich uzależniony, jak ja od kawy? - Puściła mu oczko, po czym skrzywiła się nieznacznie. - Mam szczęście do dziwnych smaków. - Wymawiając drugi wyraz, wyrysowała w powietrzu cudzysłów. Miała pecha. Trafiały jej się już przeróżne, nie raz ohydne smaki. - Ale Twoja reakcja była przekomiczna. - Parsknęła śmiechem po raz kolejny, naśladując minę Castiela. Czuła, że go polubi, bo już teraz wzbudzał w niej pewnego rodzaju sympatię. Był zabawny i uwielbiał czytać, więc czego chcieć więcej?
Powrót do góry Go down


Ivy Haden
Ivy Haden

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : ścigająca, kapitan
Galeony : 405
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8460-ivy-haden
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8480-ivy-haden-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8481-ivy-haden-kuferek#240059
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 17:45;

Zajęta rozmową Ivy podejrzanie szybko zauważyła obecność Vi. Widziała ją już wtedy, kiedy dziewczyna dopiero co odeszła od swojej partnerki. A może jeszcze wcześniej. Ale czy to już nie przyznanie, że obserwowała ją właściwie przez cały czas? Od początku miała cichą nadzieję, że sytuacja tak właśnie się potoczy i zdenerwowana ignorancją partnerki Avis postanowi po prostu odejść. Obawiała się jednak, że to postawi ją samą w beznadziejnej sytuacji – wyborem między tym, z kim chciała być, a nowo poznaną dziewczyną, której nie chciała zgotować historii podobnej do przygody Dakers sprzed chwili. Nie była taką jędzą. Starała się uśmiechać do Moiry i skupić na niej całą swoją uwagę – co i tak wychodziło jej marnie – ale słowotok Vi, która znalazła się nagle niebezpiecznie blisko niej samej, skutecznie wybił ją z równowagi. Falowanie dopiero co rozpuszczonych włosów także nie pomogło. Czy ona zawsze wyglądała tak nieziemsko, kiedy to robiła? Nie, żeby jej poprzednia fryzura była słaba. Teraz jednak wyglądała po prostu jak… Vi. Vi, którą znała. Vi, która robiła na niej piorunujące wrażenie. Czuła, że czas najwyższy na odnalezienie głosu, który zamarł gdzieś w jej krtani, przyduszony przelatującym gwałtownie powietrzem.
- Że to ty, bo wyjdę na idiotkę? – rzuciła niepewnie, śmiejąc się. Wyborny suchar, Merlinie, pomyślała. – Nie, jeszcze nikt mi tego nie mówił. – Panno Haden, czy to rumieniec? Oby nie. Była wdzięczna za przyciemnione światła i cały ten dym unoszący się wokół. Potrzebowała chwili, żeby przypomnieć sobie, że ktoś jeszcze stoi obok. – Vi, to Moira, moja balowa partnerka. – Zerknęła na Moirę, zastanawiając się, jak bardzo niezręcznie może się zrobić. – Moira, Avis, moja… przyjaciółka. – Nie była pewna czy Moira faktycznie ma coś przeciwko. Obawiała się jednak pytać. A jeśli ma? W zasadzie czuła, że potrzebuje tylko… Spojrzała poważnie na swoją partnerkę. Chociaż nie była tego świadoma, w jej oczach szalała burza.
- Czy mogę cię na chwilę przeprosić? – zapytała Moirę najbardziej poważnym tonem, na jaki było ją stać, chcąc zaznaczyć, że jej towarzystwo wciąż jest istotne, i że naprawdę zamierza wrócić. Sytuacja wyglądała nie najgorzej. – Miałam nadzieję, że… pewna sprawa… Zresztą, mniejsza. Kiedy skończę, przyniosę coś do picia. Czy to w porządku? – uśmiechnęła się lekko, mając nadzieję, że dziewczyna nie będzie żywić urazy.
Poważna mina powróciła na jej twarz, kiedy odwracała się do Avis, by chwilę później odciągnąć ją na bok, z dala od zasięgu słuchu Moiry.
- Zatańczysz ze mną?
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 19:11;

To nie tak, że Percy nie wierzył, że Sheila da sobie radę w dziczy. Znał ją zbyt krótko, by móc sobie wyrobić jakiekolwiek zdanie na ten temat. Po prostu zdawał sobie sprawę z faktu, że niektórych ludzi nieruchome leżenie w krzakach, czołganie się w błocie i inne atrakcje tego rodzaju wcale nie bawią. Dziwnym trafem największe opory miały dziewczyny, więc wolał ją z góry uprzedzić, że nie jest to żadna romantyczna wyprawa, z której wróci czysta i pachnąca wodą kwiatową, a fantastyczna przygoda, choć, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie przewiduje żadnych pościgów ani ucieczek.
- Nie martw się, złapałbym cię - zapewnił ją z rozbawieniem, widząc, że perspektywa taplania się w błocie wcale jej nie odstraszyła.
Spokojnie, jeśli nawet Sheila z czymś sobie nie poradzi, Percy z pewnością jej pomoże - w końcu z niego taki rycerski typ! On sam praktycznie wychował się w lesie, jako że jego rodzice zajmowali się badaniami przyrodniczymi - hipogryfy, centaury i inne magiczne stworzenia były dla niego czymś zupełnie normalnym, podobnie jak nocowanie w lesie i dawanie sobie rady z drobnymi niedogodnościami, które łączyły się ze spaniem pod gołym niebem. W łażeniu po drzewach też był dobry, choć kilka razy dość boleśnie się poobijał, źle oszacowawszy wysokość i wytrzymałość gałęzi... Tak czy inaczej, z nim Sheila mogła się czuć zupełnie bezpieczna, szczególnie że już trochę dorósł i nie miał w zwyczaju uwodzić Bogu ducha winnych dziewcząt. Choć nie przypominał sobie, by którakolwiek kiedykolwiek się skarżyła.
Roześmiał się, kiedy dziewczyna tak uparcie obstawała przy swoim. Chyba po raz pierwszy w życiu spotkał osobę, która chciałaby spotkać ponuraka. Te stworzenia nie cieszyły się nigdy dobrą sławą, a Sheila nie wyglądała na osobę chronicznie nieszczęśliwą, zafascynowaną ciemnymi mocami i lubiącą balansowanie na granicy śmierci, choć z drugiej strony ludzie mają jakiś irracjonalny pociąg do niebezpieczeństwa, ocierania się o nie, tylko po to, by wyraźniej poczuć, że żyją. Percival właściwie nie miał nic przeciwko starości, ale to musiała być starość w otoczeniu bliskich, starość zdrowa na tyle, na ile było to możliwe, i nie odbierająca życiu sensu. Dość wygórowane wymagania, ale kiedy patrzył na swojego dziadka, dochodził do wniosku, że to wszystko da się osiągnąć.
- Skoro tak twierdzisz... - skapitulował z uśmiechem, zastanawiając się, na ile mówi serio, a na ile sobie żartuje. - Wygraliśmy tegoroczne mistrzostwa świata juniorów - wyjaśnił Percy, zaskoczony, że nawet to nie obiło się dziewczynie o uszy. Pewnie, nie wszyscy byli fanami quidditcha, ale tego się nie spodziewał. - Chyba niezły, nie mnie oceniać. Do Hogwartu przyjechałem na mistrzostwa, a potem stwierdziłem, że dokończę studia tutaj. Może nawet zostanę na stałe - wzruszył ramionami, zastanawiając się, jak dalej potoczy się jego życie, które w chwili obecnej stało pod znakiem zapytania. Wielkim znakiem zapytania. - Kwiaty? Emm... chyba tulipany. A ty? - zaskoczyła go tym pytaniem. Naprawdę, mógł się spodziewać wszystkiego, tylko nie tego. Ale to dobrze. Lubił być zaskakiwany.
No cóż, wygląda na to, że nie zdołał przekonać Sheili do tańca - szkoda, naprawdę szkoda, ale przecież nie będzie jej zmuszać! Chciał, żeby dziewczyna dobrze wspominała ten wieczór i bardzo elegancko pozwolił jej wybierać rozrywki. Właściwie ten pomysł z pamiątkowym zdjęciem nie był taki zły, więc Percival dał się zaciągnąć przed obiektyw. Biedak, wylosował metamorfamulet, który sprawił, że jego skóra nabrała pomarańczowego odcienia, z czym zdecydowanie nie było mu do twarzy. Ale pal licho! Uśmiechnął się ładnie, obejmując Sheilę ramieniem - niezbyt ciasno, ale też nie lodowato. To będzie miła pamiątka.
Powrót do góry Go down


Charlie Nucleare
Charlie Nucleare

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 55
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8537-charlie-nucleare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8538-sowa-charliego#241527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8540-nucleare#241530
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 19:45;

To co mówiła jego towarzyszka wcale nie było bez sensu. Słuchał każdego jej słowa, przyglądając się jej z zainteresowaniem. Właściwie to była jedna z rzeczy, dla których wolał rozmowy we dwójkę niż w większym towarzystwie. Mógł całkowicie skupić uwagę na rozmówcy, na jednym, a nie na paru. Analizować osobę, z którą rozmawiał. Lubił słuchać historii ludzi, ich zainteresowań, lubił ich poznawać i właściwie rozmawiać głównie o nich, nie o sobie. Chociaż jeżeli nie byli oni zbyt rozmowni, nie przeszkadzało mu to. A fakt, że jego towarzyszka w ogóle chciała teraz z nim rozmawiać... no cóż, to cud. Nie wyglądała na zbyt pewną siebie, więc uśmiechnął się do niej, tuż po jej słowach, które brzmiały mniej więcej jak pocieszenie. Skoro już im padło sobie towarzyszyć, to co mają tak stać i nie robić nic? A zresztą, on i tak nie czuł się zwykle skrępowany, więc już na pewno nie w takiej sytuacji.
- Hmm... nauczyłaś się gotować? - uniósł brew (niedawno dowiedział się, że nie każdy tak potrafi, więc teraz robił to coraz częściej) i uniósł kącik ust w rozbawionym uśmiechu - Tego do sie nauczyć, ot tak? Na raz? - oblizał językiem górną wargę w zastanowieniu. Tym bardziej, że dziewczyna wspomniała o smakołykach, których teraz było pełno na stołach. Później dziewczyna powiedziała coś, co znowu zabrzmiało jak dyskretny wyrzut w jego stronę, rzecz jasna dotyczący jego spóźnienia. W końcu jednak nie powstrzymał się i odwrócił wzrok od zielonookiej, robiąc krok w stronę stołu. Jego wzrok rozbiegł się po wszystkim, całym tym jedzeniu i piciu... piciu. Teraz dopiero przyszło mu to do głowy - Pewnie powinienem spytać Cię, czy chcesz się czegoś napić? Tak robią w książkach, sztukach i tych innych. - machnął ręką i wzruszył ramionami - Ale skoro tyle się spóźniłem to wierzę, że tę część mamy za sobą. Zresztą, kto nie lubi tego! - wziął ze stołu całą miskę z fasolkami wszystkich smaków. Taak, z nimi ten wieczór stanie się na pewno piękniejszy.
Odwrócił się do partnerki i mrugnął do niej, machając jej miską przed nosem. Skoro dziewczyna nawet nie skrzywiła się na myśl o wspólnym tańcu, to nie jest tak źle, pewnie umiała się ruszać. Miał tylko nadzieję, że w nim też obudzi się choć trochę tanecznego ducha. Podał jej ramię, bo ten gest też gdzieś tam pochwycił, no po prostu wiedział, że inni tak robią. Choć miał ochotę po prostu wziąć ją zwyczajnie za rękę i zawlec jakoś na parkiet. W drugiej ręce, lewej, nadal trzymał miskę z fasolkami, którymi przy okazji poczęstował dziewczynę. Z jedzeniem do tańca? To coś nowego! Czyżby jakieś trio? Ale wtedy odezwał się dyrektor, a sala przybrała Ślizgońskie barwy. Zauważył zadowolenie na twarzy dziewczyny.
- Jesteś Ślizgonką? - zainteresował się. Ale równie dobrze mogłabyć Gryfonką, oni też mieli niezły wynik. Albo przyjezdną - Z góry ostrzegam, że nie jestem najlepszym tancerzem, więc mam tylko nadzieję, że nie Cię nie podeptam. - pociągnął dziewczynę na parkiet i biorąc przykład z innych ludzi, ale też najbardziej ufając swojemu poczuciu rytmu, zaczął ruszać się w rytm muzyki, starając się sprawić, żeby jego partnerka rozluźniła się i oddała się muzyce i jego ruchom. A co z miską? Właśnie! Z największą starannością, na jaką się zdobył, położył sobie miskę na głowie, w gąszczu swojej zmierzwionej czupryny. Co jak co, ale równowagą to on mógł się pochwalić. Jednak nie był cudotwórcą, więc podczas tańca było to po prostu niemożliwe, chyba, że ruszałby się jak sztywniak. Więc wyjął różdżkę i uniósł miskę z pomocą zaklęcia lewitującego, tak, żeby unosiła się swobodnie obok nich. Wziął jedną fasolkę, ale skrzywił się, bo smakiem przypominała... drewno? Potem spróbował obrócić zielonooką dookoła jednej, wyznaczonej osi.
- Mówiłaś może jak Ci na imię? Chyba mam niewykrytą sklerozę.
Powrót do góry Go down


Naya Valley
Naya Valley

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 220
  Liczba postów : 372
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8167-naya-valley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8173-napisz-do-nayi#226719
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8172-naya-valley
Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 EmptyPon 30 Cze 2014 - 21:01;

W sumie Naya nawet nie wie jak to się stało, że jeszcze nigdy z Meadow nie rozmawiały. Ten sam dom, ta sama klasa...no dziwne, ale nie ma co płakać. Grunt, że teraz mają okazję się poznać. I na pewno znajdą wspólny język! W końcu Puchonki, co nie?
-Pewnie, że dobrze. -Odpowiedziała i uśmiechnęła się do dziewczyny. -Szczerze, bałam się, że trafie na jakiegoś matoła, a tu proszę! Taka niespodzianka! -Dodała z jeszcze większym uśmiechem.
Jej entuzjazm nieco opadł, gdy jedna z nauczycielek skonfiskowała cały alkohol z sali. No bo co by się stało, jakby wypili coś mocniejszego? Zwłaszcza, że większość obecnych jest przecież pełnoletnia! Tylko lepiej by się bawili- to by się właśnie stało. Ech...
-Hmm... -Mruknęła i zaczęła rozglądać się po sali. -Pokażmy im, że można bawić się bez alkoholu. -Kontynuowała i pociągnęła dziewczynę na parkiet, na którym swoją drogą było już sporo uczniów. Po chwili obie kołysały się w rytm muzyki. Dzisiaj Naya zamierza się świetnie bawić i wkurzy się, gdy ktoś jej w tym przeszkodzi.
-Chodź się czegoś napić. -Krzyknęła, bo muzyka leciała dość głośno i ruszyła w stronę stołu z napojami. -W ogóle to bardzo ładnie wyglądasz, Mea. -Powiedziała i uśmiechnęła się. Upiła spory łyk soku dyniowego i wzięła parę głębokich oddechów. -Przynajmniej pasują Ci kolczyki do sukienki, a nie jak u mnie. Wszystko kompletnie z innej bajki. -Dodała i roześmiała się. Rzeczywiście, sukienkę kupiła jeszcze zanim dostała kolczyki. A przecież przed samym balem nie będzie latała po sklepach. No trudno, przecież nie wyglądała znowu tak bardzo źle, prawda?
-Co za niespodzianka. -Mruknęła, gdy dyrektor przeczytał wyniki klasyfikacji domów. Skrzywiła się lekko, gdy wszystko naokoło nagle zmieniło kolor na srebrno-zielony. Wypiła do końca swój sok i odłożyła szklankę na stół.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 22 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 22 Empty


PisanieWielka Sala - Page 22 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 39Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-