Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Thomas Alexander Hill
Thomas Alexander Hill

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 217
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6542-thomas-alexander-hill
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6552-thomas-alexander-hill
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 18 Sie - 14:22;

First topic message reminder :

Lekko zachwiał się, kiedy chłopak uderzył go w głowę. Już miał rzucić mu pewne zawiści spojrzenie, na szczęście wszystko pozostało w sferze żartów. Na początku nie rozumiał jego zachowania. On naprawdę się martwił. Ale po chwili, gdy Sammy zaczął mu wszystko tłumaczyć, przejaśniło się to niebo, ponad nimi. – Tak, masz racje.. Przepraszam.. – powiedział do niego. Jakby na to nie patrzeć, to nie przeżył tego, co większość uczniów i studentów, jadąca Expressem. Był tam, to prawda, ale w końcu stracił tą przytomność.. Hańba do końca życia. Poza tym mina Sama wskazywała na to, że musiał przeżyć jakąś traumę..
- Tak. Masz stuprocentową rację. Pójdę po koce, chyba, że masz swój, a Ty w tym czasie zajmij nam jakieś łóżka. Pod warunkiem, że nadal chcesz na mnie patrzeć – rzucił mu pełen serdeczności, ale w dalszym ciągu wstydu uśmiech. Może gdyby był do końca przytomny czułby to samo co chłopak? Zasadniczo, wiedział jakie to uczucie. Widział reakcje matki, na samo wspomnienie o Wilkołakach. Doskonale rozumiał. Ich oboje..
- Zaraz wra… - przerwał mu krzyk jakieś osoby, wzywającej pomocy. – Zaraz wracam! – rzucił do niego, po czym pobiegł w stronę drzwi, bo tam znajdowało się źródło hałasu. Ktoś wzywał pomocy! Kolejne Wilkołaki?! A może coś innego! Co by to nie było, na pewno tym razem nie pęknie i uda mu się zwalczyć zagrożenie! Może nawet ta Ślizgonka popatrzy na niego, bardziej przychylnie? Kto wie?
- Co się stało? – zapytał, łapiąc oddech. Sam bieg nie był męczący, choć bieg z przeszkodami… Tak, Thomas nienawidził czegoś takiego. A tu przeszkód była masa, w postaci ciągle chodzących w te i we w te uczniów, łóżek, Skrzatów.. Mimo to jego czas nie był najgorszy.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 18:03;

Leos byl dosc nie czuły na takie estetyczne doznania. Wolał podziwiać piękno kobiecego ciała niż wystrój jakieś tam sali. To przecież były tylko przedmioty. Mimo to Serena miała racje. To jak sala była udekorowana na pewno miało ogromny wpływ na atmosferę. Nawet Leoś to czuł.
Kręcili sie w tańcu jakby byli jedyna parą na parkiecie. Czech był w swoim żywiole. Dziewczyna ewidentnie miała w sobie to coś. Nie czuł sie przy niej ani skrępowany ani znudzony mimo że nie robili nic szczególnego. Był gotów nawet rzec ze czuł sie w jej towarzystwie równie swobodnie co w towarzystwie Jarki. Znali sie może od piętnastu minut, a on nie miał oporów żeby jej o sobie opowiadać, swoim życiu, swoim kraju. Miał nadzieje że ta znajomość potrwa dłużej niż ten jeden wieczór.
Na pytanie o Czechy znów sie uśmiechnął. Uwielbiam swój kraj był zagorzałym patriotą. I mógłby opowiadać o tym cały czas.:
- Jest sporo różnic. Czesi więcej sie cieszą nawet drobiazgami. Po za tym z natury jesteśmy pogodnym narodem. Uciśnieni przez wieki, ale nie dajemy się.Nasz język wszystkich bawi. Po za tym jest cieplej. Ludzie są życzliwi, mniej obłudni. Jak jesteś Czechem znaczy że należysz do wielkiej czeskiej rodziny i od Czechów zawsze dostaniesz wsparcie- skończył swój wywód równo z końcem piosenki. Po jego głosie słychać było że jest dumny ze swojego pochodzenia. Ucałował jak na gentelmana przystało dłoń swojej partnerki.:
- Też bierzesz udział w projekcie? W jakiej jesteś grupie? Jeżeli jesteś Krukonką to dzielimy Pokój Wspólny. No i stół w Wielkiej Sali. Jak to sie stało że wcześniej cię nie poznałem?-zapytal retorycznie. Dziewczyna wpadła mu w oko.
-Chodz może się czegoś napijmy? O, albo zobaczmy tego całego fotografa-wystawił zachecajaco ramię aby moga go chwycić. Leoś podrywacz.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 18:23;

Są skomplikowani bardziej aniżeli skład kamienia filozoficznego, zbyt pewni siebie i swoich racji oraz mają wybujałe ego i uważają się za najlepszych. - dorzuciła ze słodyczą w swoim głosie jednocześnie mrużąc oczy. Na serio myślicie, że Sara będzie komplementować ślizgona? Phie, nic bardziej mylnego! Sama nie lubi komplementów bo z reguły uważa je za fałszywe tak więc i to dziewczę zazwyczaj nigdy nikogo nie komplementuje. Proste? Proste. Prychnęła też ze śmiechem gdy znowu poprawił kołnierzyk swojej koszuli jakby te wszystkie słowa były na jego temat! Puchonka posłała mu wtedy rezolutny uśmiech i z iskierkami przekory w swoich ciemnych ślepiach wskazała na niego palcem i przygryzła zabawnie dolną wargę. - Z tych trzech cech to może i sprytny jesteś.. nad pozostałymi dwoma się poważnie zastanawiam. - dorzuciła i uśmiechnęła się szeroko gdy odgarnęła palcami swoje włosy z policzków. Zadarła także wojowniczo brodę do góry i znienacka go walnęła w ramię. - Ja się nie wywyższam! - pisnęła niemalże z urazą i tupnęła nogą. I niech się lepiej Gregers cieszy, że nie wycelowała obcasem w jego stopę! - Po prostu wygrywam, ot co! - zakończyła tenże temat z upartą miną i wlepiła w niego swoje oczęta. Na jego wzmiankę o tym by się nie obawiała, Sara zdusiła w sobie śmiech i uniosła do góry brew. To tak jakby zły wilk mówił do słodkiej, niewinnej owieczki, że jest na diecie i jej nie zje! I chyba nie muszę mówić kim byłby wówczas Gregers a kim Sara, nie? - Przy slytherińskich wężach zawsze trzeba uważać! - odparła niby do siebie ale była prawie, na bank pewna, że i sam zainteresowany wężyk ją dość dobrze usłyszał. Gdy zaczęli powoli schodzić z parkietu, Sara minęła pewną krukońską osóbkę czyli Chant i niewiele myśląc uściskała ją krótko. I co z tego, że krótko się znały? Polubiła tą dziewczynę! Szepnęła do niej cicho, że dorwie ją na wakacyjnym obozie ( taak, ten diabeł puchoński też tam się wybiera) i wtedy koniecznie muszą przegadać całą noc! Przy kawie i herbacie! Gdy dotarła do drzwi, ślizgoński wąż już zdążył narzucić na jej plecy marynarkę i Sullivianka z cichym westchnieniem, wsunęła w rękawy swoje ręce. Zrobiła smutną minę i zerknęła na niego przeciągle. - Ale zrobisz kiedyś jakąś sztuczkę z serwetką, coo? - poprosiła i tym razem to ona go pogoniła by już wylazł z Wielkiej Sali. Chyba chłopak nie chciał sobie niszczyć opinii gdy bezinteresownie (chyba!) pozbył się swej garderoby i oddał ją jakieś tam puchoniastej, co? Patrzcie jaka z niej dobra duszyczka, że o tym pomyślała!
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 19:01;

Walc i Samba na zajęciach z tańca? Dość ciekawa sprawa, biorąc pod uwagę, że w sumie tylko ten pierwszy taniec był aprobowany na wszelkich balach. Przynajmniej tylko na początku. No, ale fajnie, fajnie. Osobiście bardziej wolał Foxtrot. Był jakiś taki.. inny. Nie bardzo wiedział, co mu się w tym tańcu podobało, może to dlatego, że po prostu przyjemnie się czuł w nim. Natomiast Walc.. Od biedy. Wszystko jeszcze zależało jaki. Oczywiście znał oba, jednak to Wiedeński był tym, w którym radził sobie lepiej. O wiele, wiele, wiele lepiej. Mimo wszystko to musiała być całkiem przyjemna lekcja. No, może poza tymi osobami, które wylądowały w skrzydle szpitalnym. Poza tym, pewnie wszyscy się dobrze bawili. No i tak. Ciekawy był co na to wszystko sam Forester, nawiasem mówiąc śmieszny nauczyciel.  To znaczy śmieszny.. Zabawny. Miał takie.. dość zabawne podejście. Potrafił rozśmieszyć, preferował dobry, przyjemny, lekko ironiczny czasem, acz mimo wszystko inteligentny humor. A taki był przecież najlepszy. Kto był tak głupi by uznać go za człowieka nudnego? Cóż, znalazło by się kilka takich jednostek. No, ale Bonnet nie przepadał i wyraźnie cisnął po osobach nie reprezentujących jako takiego choćby poziomu. Oczywiście to nie znaczy, że każdy miał być tuzem intelektu, bo on sam nim nie był, ale.. Jakby to powiedzieć? Na swoim roku, spotkał kilka ludzi, mających problem ze składnym i logicznym złożeniem zdania. I to pojedynczego, o złożonym, tudzież wielokrotnie złożonym, nie było mowy. Cóż, jak to mówią – są ludzie i ludzie. On akurat nic  z tym już zrobić nie mógł, a szkoda. Szkoda, bo jak nadarzyła się okazja,  to wszystko padło. Cóż, trudno. Trudno..
I był człowiekiem to prawda. Ale fascynujący? Czemu tak powiedziała? Czyżby, czyżby, czyż? Nie, nie twierdził, że jej się podobał. Nic z tych rzeczy. Ale.. na pewno intrygował. Tak, tego był pewien w stu procentach. Widać to było w jej spojrzeniu. Tym jak śledziła jego ruchy, gesty. Starała się go rozgryźć. Cóż, powodzenia. Na pewno nie miał zamiaru jej tego zadania ułatwiać. – Za to Ty wyglądasz niezwykle zjawiskowo.. – powiedział z delikatnym uśmiechem, już nie tak zwyczajnie jak to, że ma opinię nudziarza. – I nie mówię tu o dzisiejszej kreacji moja droga.. – rzekł, po czym pozwolił sobie ująć jej dłoń i ucałować jej wierzchnią stronę. Następnie ruszyli na parkiet. Par było jeszcze mniej niż poprzednio. – Nie, nie interesuje się wróżbiarstwem, aczkolwiek lubię ten przedmiot. Jest taki relaksacyjny. Natomiast, co do przyszłości. Interesuje mnie fakt, czy pamiętasz kroki Walca? – zapytał, z ciekawością, wypatrując jej reakcji, ale i słuchając jej słów. Oczywiście to od partnera zależy jak zatańczy jego partnerka, no ale mimo wszystko chciał wiedzieć, czy w ogóle pamięta te kroki? Mimo wszystko nie chciał jej podeptać i samemu być podeptanym.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 19:29;

Katherine spojrzała na Setha pewnym siebie wzrokiem. Był od niej o wiele wyższy, ale to jej w niczym przecież nie przeszkadzało.
-Jestem z wpływowej rodziny. Często bywaliśmy na przyjęciach z rodzicami wiec trzeba było się nauczyć dobrze tańczyć, by nie przynieść ojcu wstydu- powiedziała pewnym tonem, po czym wstała ze swojego krzesełka, które już sobie troszkę wygrzała i rozejrzała się po parkiecie. Dostrzegła gdzieś w oddali brata, który tańczył z Francuzką, którą ona znała tylko z widzenia. Ciekawe co powie gdy zobaczy ją z Sethem na parkiecie. Miała nadzieję, że nic.
-Czy to oznacza, że jesteśmy na siebie skazani do końca balu czy też jesteś za tym by bawić się z każdym, nie tylko z jedną osobą?- zapytała mając nadzieję, że chłopak zgodzi się na to by poszli do jej znajomych, by mogła też z nimi porozmawiać albo potańczyć wspólnie. Przecież nie wszystkie tańce były w duecie. Ruszyli na parkiet, ona podała mu swoją dłoń. Nie miała pomalowanych paznokci, widać było jednak że były one zadbane i spiłowane. Myzyka była nawet w porządku. Idealna do tańca. Nie myślała na razie o alkoholu. Nie zauważyła też tego, że nauczycielka już szalała niczym hiena wśród padliny. Zamiast się bawić ona była mega sztywna.
-To prawda, że tatuujesz ludzi? Ponoć jesteś dobry. Z chęcią bym się do ciebie zgłosiła z małym projektem- powiedziała, mając nadzieję, że zyska jego aprobatę no i chłopak zgodzi się zrobić jej dziarę.
Powrót do góry Go down


Lena Vaught
Lena Vaught

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 0
  Liczba postów : 200
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8135-karta-postaci-panny-vraught#226114
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8176-lenka-vraught#226813
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8177-lena-vraught#226815
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 19:48;

Lena zaśmiała się i wtuliła się w Aidena trzymając go za rękę i tańcząc dalej w rytm muzyki. Patrząc tak przez jego bark pomyślała, że fajnie jej tak w ramionach tego chłopaka. Widać już na pierwszy rzut oka, że jest silny i przystojny. Jeszcze ma fajny charakterek. Spojrzała prosto w oczy Aidenowi.
- Wiem, że mnie nie zostawisz... A jak zostawisz to będę płakać, mój drogi Aidusiu. Oj przepraszam, wyglądasz tak seksownie, że nie mogę się oprzeć pokusie mówienia tak do ciebie. - Nie wiedziała co ma seksowność chłopaka do jej zachcianki mówienia "aiduś", ale jakoś jej się to zgrało. Przyciągnęła go do siebie i tańczyli dalej. Odległość między ich twarzami nie przekraczała więcej niż cal, ale dziewczyna i tak musiała spoglądać do góry, gdyż śligon był od niej wyższy o ponad 10 cm.
- To teraz zabaw mnie. - Zaśmiała się i położyła swoją głowę na jego ramieniu ciągle patrząc na niego. Stykali się już prawie każdą częścią ciała. Lena zazwyczaj nie lubiła takich tańców, ale dziś mogła się zabawić i po drugie sprawiało jej to wielką przyjemność. Być obok jakiegoś faceta tak blisko. Czuć jego zapach, czuć jego dotyk. Było to dla dziewczyny ekscytujące.
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 19:55;

Gdyby tylko umiała czytać w jego myślach. Leah jednak nie potrafi i pewnie ma czego żałować. Jego słowa dały jej sporo do myślenia. I nie chodziło o propozycję powtórzenia nieszczęśliwego jak na razie dla niej tańca, a o docenienie jej wyglądu. Komplement, komplementem, ale ta dziewczyna nigdy nie słyszała tego rodzaju rzeczy dokładnie o sobie. Podziwiano jej ubiór lub jakiś elementy który ją zdobiły. Ona sama raczej była odsuwana od takich opini. Teraz wydawało się jej, że chodzi rzeczywiście o nią, albo jest to zwykłe sprowokowanie jej. Analizowanie innych to jej ulubione zajęcie i zdawało się, że Antoine gra w jej własną grę. Cóż musiała przyznać mu punkty za zdezorienotwanie przeciwnika po raz kolejny. I to chyba nie ostatni. Ktoś tak urzekający po prostu ma wrodzony talent. Wróć. Leah właśnie przyznała, że potrafi docenić drugiego człowieka jako prawdziwie inteligentnego kto pojmuje istotną rolę obserwowania zachowań innych. Czyżby zbliżał się koniec świata? Dla części Puchonki z pewnością. Na parkiecie świeciło pustkami. Ludzie mogą się gapić na każdego kto tańczy. Uhh.. tego nie chciała. Bycie w centrum uwagii nieczęsto jej pomaga. Mimo to chłopak był wart lekkiego poświęcenia z jej strony, a i nie musi być źle. - Pamiętam, ale mam nadzieję, że jeśli masz zamiar wybrać właśnie ten taniec to jesteś wspaniałym partnerem, który zadba o to, bym nie musiała mieć samych złych wspomnień z nim związanych. Nie żebym w to wątpiła. Jak na razie jesteś podejrzanie doskonały, więc wróżę, że w przyszłości czeka nas coś dobrego, o ile o północy nie zmienisz się w Trolla- odpowiedziała i zaśmiała się cichutko. Dawno nie miała wieczoru w którym tak często na twarzy pojawił się ten prawdziwy uśmiechem, nie mówiąc o śmiechu. W sumie jest to pierwszy wieczór którego nie spędziła jak zwykła kujonka i odrzuciła od siebie wymysły. Mimo nieudanej próby na zajęciach wie, że teraz będzie dobrze, bo i humor ma odpowiedni. Wtedy była zestresowana i zmęczona. Obecnie w towarzystwie swojego partnera wiedziała, że przez odurzenie jego niezwykłym zachowaniem odpowiedziałaby na każde pytanie i zrobiła wszystko o co zostałaby poproszona (dobra, wykluczając kilka istotnych rzeczy, ale prawie wszystko). Znalazła swoją pewność siebie i gdyby Antoine wiedział o tym pewnie podziękowałaby mu za to. Radowała się tym, że ma okazję pokazać przy kimś obcym, że nie jest, aż taka niedostępna za jaką uchodzi.
Powrót do góry Go down


Seth Morpheus Lyons
Seth Morpheus Lyons

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 3837
  Liczba postów : 585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7742-seth-morpheus-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7749-latajaca-menda
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7750-seth-lyons
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 20:09;

Jedną z rzeczy, którą Seth na pewno zapamięta z balu była chyba właśnie ta atmosfera. Nie rozluźniona, a właśnie mega sztywna, zupełnie tak, jakby ze szkolnego balu wpadli prosto w świat magicznej arystokracji. Czuł się nie na miejscu i widział jak bardzo niezadowolona jest Katherine z jego obecności, a on w sumie niespecjalnie miał ochotę na to, aby ją blokować przed czymkolwiek. Jeśli partner jej nie odpowiada to proszę, droga wolna, wszak Sharkera chociażby partnerka wystawiła i w ogóle nie przyszła. Krążył teraz pewnie gdzieś pomiędzy ludźmi, czając się niczym ostatnia hiena. W sumie ciekawe czy ktoś by go rozpoznał z taką dziwaczną maską? Może patrzyliby po włosach? Kto wie.
Kiwnął krótko głową, na potwierdzenie, że rozumie jej podejście, pod tytułem „jestem damą, która umie tańczyć” i chciałoby się dodać „nie śmiej w to wątpić, bo zamorduje Cię spojrzeniem”. Nie czuł się w jej towarzystwie tak, jakby chciał na balu.
- Czuj się swobodnie. Jeśli chcesz to idź i baw się z innymi - nie było po nim widać jak bardzo poczuł się urażony jej słowami. Nie było nic dziwnego w tym, że chciała bawić się ze znajomymi, ale sposób w jaki go przyjęła, wcale nie zachęcał do dalszego poznania. Ba, raczej zupełnie go zniechęcił do czegokolwiek. Pochwycił jednak jej dłoń i kierując się w stronę parkietu, zastanawiał się czy to on jest jakoś mało cierpliwy czy faktycznie coś jest nie tak. Hehs, okej, w sumie na nadmiar cierpliwości jakoś nigdy nie narzekał.
- Tak, tatuuje. - powiedział, gdy już znaleźli się na miejscu i ustawili się w pozycji do tanga. - Orchideus
Mruknął, krótko machając różdżką i wyczarowując czerwoną różę, którą wsunął Katherine we włosy. Normalnie pewnie chwyciłby ją w zęby, ale przeszkadzałoby to w konwersacji. Wykonał kilka ruchów na próbę, aby skoordynować swoje ruchy z ruchami Ślizgonki. Potem zaczęli już tańczyć, a jemu, z jego kondycją konwersacja podczas tańca nie stanowiła żadnego kłopotu.
- Nie ma problemu, mogę Cię podziarać. Masz dopracowany ten projekt, czy wymaga poprawek lub propozycji? No i najważniejsze pytanie brzmi, czy chcesz tatuaż robić już teraz, na lato czy po wyjeździe wakacyjnym?
Powrót do góry Go down


Faye Grey
Faye Grey

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 399
  Liczba postów : 443
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6942-faye-grey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8018-napisz-do-mnie-chociaz-ty-3#224585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8002-faye-grey#224012
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 20:24;

Stała pod ścianą rozglądając się od niechcenia za partnerem, który miał taki sam łańcuszek ja ona. Niestety nie było na sali nikogo takiego. Może powinna szukać dziewczyny a nie chłopaka? Zmrużyła delikatnie powieki i zmarszczyła nosek mamrocząc coś cichutko do siebie. Dopiero teraz przypomniała sobie o tej aferze z jej najlepszą przyjaciółką Sunny. Okazało się, ze opiekunka Slytherinu nakryła ją w łazience studentów z jakimś przyjezdnym Gryfonem. Sunny zawsze miała szalone pomysły, ale że wpadła na coś takiego? Ciekawe na czym konkretnie przyłapała ją nauczycielka. Słysząc słowa jakiegoś chłopaka podniosła głowę i ujrzała wysokiego Gryfona, zapominając o swoich rozmyślaniach. Na jego szyi wisiał taki sam wisiorek jak jej. Uśmiechnęła się do niego delikatnie biorąc kieliszek z szampanem.
-Dziękuję. -powiedziała i odgarnęła kosmyk rudych włosów z policzka.
-Jestem Faye. -przedstawiła się zerkając na gryfona. Kojarzyła go z lekcji tańca, ale nie pamiętała jego imienia. Upiła maleńki łyk trunku i westchnęła cichutko. Nie spodziewała się tutaj tylu osób, każda z dziewczyn miała śliczną sukienkę a jej? Jej była taka nijaka, czuła się jak zwykle najgorsza. Zresztą, po co ona się tym przejmowała? Powinna się dobrze bawić, a nie myśleć o sobie jako o najgorszej. Przez chwilę przyglądała się chłopakowi starając się wywnioskować z jego wyglądu ile mógł mieć lat, ale nic konkretnego nie przyszło jej do głowy. Na pewno był studentem to mogła stwierdzić od razu.
Powrót do góry Go down


Leonardo Taylor Björkson
Leonardo Taylor Björkson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
Galeony : 710
  Liczba postów : 716
https://www.czarodzieje.org/t8096-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t8123-sowka-leosia#225778
https://www.czarodzieje.org/t8124-leonardo-taylor-bjorkson
https://www.czarodzieje.org/t19087-leonardo-taylor-bjorkson-dzie
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 20:35;

Dzisiejszy dzień był zdecydowanie najlepszym dniem dla Leonardo. Bal kończący rok szkolny z pewnością będzie niesamowity. W jego szkole cały czas opowiadało się historie o cudownych balach, które odbywają się w Hogwarcie. Jakimś cudem chłopak miał dzisiaj okazję być właśnie na takiej imprezie i bawić się z kimś, kto również tak samo jak on będzie miał na sobie miniaturowy bukiecik wpięty w garnitur - w jego przypadku. Stroił się długo, dokładnie prasował koszulę, dobierał najlepiej pasujące spinki do mankietu, a co najważniejsze, układał włosy, które dzisiaj były wyjątkowo lśniące. Mogłaby ich mu pozazdrościć niejedna dziewczyna! Przez to wszystko spóźnił się na bal dobre piętnaście minut. Zdenerwowany rozglądał się w tłumie za swoją partnerką, starając się zlokalizować kogoś, kto także będzie miał w swoim stroju bukiecik. Szybko udało mu się namierzyć dziewczynę.. która okazała się jego partnerką z lekcji tańca. Westchnął ciężko, ruszając w jej stronę. Ich ostatnie spotkanie nie zakończyło się zbyt dobrze, odprowadził ją do skrzydła szpitalnego, ponieważ niefortunnie skręciła sobie kostkę.
- Cześć. Jak widać jesteśmy sobie przeznaczeni, los chce, żebyśmy cały czas się spotykali - zaśmiał się cicho i sięgnął po dłoń Ślizgonki, aby złożyć na niej delikatny pocałunek. - Pięknie wyglądasz - rzucił cicho, lustrując dziewczynę wzrokiem od góry do dołu. Takie zachowanie może było odrobinę niegrzeczne z jego strony, jednak musiał ocenić, z kim przyjdzie spędzić mu dzisiejszą noc. - Mam nadzieję, że z kostką wszystko dobrze? - spytał, zerkając na jej nogę i lekko się uśmiechając. Żeby skręcić kostkę podczas tańczenia walca trzeba mieć w życiu albo ogromnego pecha, albo być kompletną łamagą. Chłopak miał ogromną nadzieję, że Lindsey nie jest łamagą, a po prostu miała wtedy gorszy dzień.
Powrót do góry Go down


Angelus Scorpion
Angelus Scorpion

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1,85
Galeony : 219
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t7754-angelus-scorpion
https://www.czarodzieje.org/t7758-angelus
https://www.czarodzieje.org/t7786-angelus-scorpion#216618
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 20:38;

Angelus nie lubił takich oficjalnych imprez jak szkolne bale, ale przyszedł tutaj z nudów i z powodów bardziej osobistych. Chciał się wkręcić by kolejnym razem na takim balu zagrać jako solista albo jako już zespół w pełnym składzie. Długo nie siedział w domu by się przygotować. Wystarczył mu szybki prysznic, golarka, żel na włosy i mógł iść. Dodatkowo włożył jeszcze jasny garnitur. Miał też mieć ze sobą koronkowe rękawiczki. Jaki to czort wymyślił by facet miał przy sobie koronkowe rękawiczki? Czy on wygląda na jakiegoś geja? No raczej nie. Nie wiedział co z nimi zrobić więc po prostu trzymał je w dłoni. Później schowa je do kieszeni, albo po prostu się ich pozbędzie. Na co mu bowiem koronkowe rękawiczki. Wszedł na salę wolnym krokiem i rozejrzał się po obecnych tu uczniach. Irytowało go trochę, że nie można pić ani palić, a był na balu w zamku. Wolał zatem jako student iść sobie do baru i tam dobrze się zabawić i upić. Szukał chyba z piętnaście minut swojej wybranki, gdy nagle wpadł na jakąś blondynkę. Nie wiedział jeszcze że to jego partnerka.
-Najmocniej przepraszam. Mam nadzieję, że cię nie uszkodziłem- powiedział po czym chwycił ją za ramiona lekko. Dostrzegł dopiero po chwili, że ma na sobie koronkowe rękawiczki.
-Ja to mam szczęście. Angelus, jestem na ten czas twoim partnerem a ty zdaje się jesteś na mnie skazana- oznajmił z lekkim uśmiechem, a na znak tego że mówi prawdę pokazał jej swoje rękawiczki.
-Wybacz, że nie założyłem- powiedział żartobliwie. Może jednak w towarzystwie tak ślicznej blondynki bal jednak będzie dla niego czymś udanym .
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 20:54;

Gdy wyczarował piękną różę i wpiął ją w jej ciemne włosy to aż uśmiechnęła się z tego powodu. Uznała, że może jednak warto być troszkę bardziej miłą tego dnia, ponieważ dostrzegła w oczach chłopaka jakiś dziwny ból. Wiadomo, że bywała zołzą, ale potrafiła też być miła jeśli tylko chciała.
-Dziękuję Seth, to słodkie- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Może jednak ten dzień nie będzie taki zły. Chłopak dobrze prowadził w tańcu, a ona nie czuła się źle w jego ramionach. Może zapomną na chwilę o czystości krwi i domach do jakich przynależeli. Czuła się naprawdę pewnie i ani przez chwilę nie była spięta czy też sztywna. Dlatego była taką dobrą partnerką do tańca. Chłopak na pewno nie miał powodów do tego by mieć żale, bo partnerka nie lubiła albo też nie potrafiła tańczyć.
-Super. To byłby mój prezent urodzinowy. Miałam tydzień temu siedemnaste urodziny- wyjaśniła z entuzjazmem w głosie, a w jej oczach pojawiły się radosne ogniki.
-Mam już dopracowany projekt, a możemy to zrobić wtedy gdy będziesz miał czas a ja nie będę miała treningów- powiedziała mając nadzieję, że chłopak serio jest elastyczny więc zrobią to szybko i sprawnie.
-Możemy nawet zrobić tatuaż zaraz po balu, mi to nie przeszkadza. Byle szybko, lepiej by brat po dłuższym fakcie zobaczył ten nowy rysuneczek na mojej skórze. Drogi jesteś?- zapytała mając tylko nadzieję, że nie bierze dużo za swoje usługi. Ona nie dostałaby pieniędzy od ojca na takie jej wymysły. Przesunęła dłonią po jego plecach. Był zapewne silny i jak widać po sylwetce, umięśniony. Pewnie gdyby jej pozwolił to i by nawet go poznała bliżej.
Powrót do góry Go down


Alison Waldorf
Alison Waldorf

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 630
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8670-alison-bloodworth#244470
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8727-poczta-alison-waldorf#246289
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8728-kuferek-alison#246290
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 21:08;

Alison cieszyła się jak dziecko na ten bal. To wszystko przez to, że doskonale pamiętała czasy swoich balów. Ona i znajomi zawsze szli się "doprawić" przed bo nawet jeśli coś się przemyciło to i tak nauczyciele patrolujący wszystko zgarniali. To zawsze były wesołe imprezy pełne tańca, śpiewu i wygłupów. Oczywiście dla niej bo były osoby, które całą imprezę siedziały same albo przychodziły coś zjeść i wychodziły. Generalnie rzecz biorąc chętnie zgłosiła się do pilnowania uczniów w czasie balu coby sobie powspominać i znów poczuć tamte czasy.
Nie spędziła pół dnia na przygotowaniach bo już nie była studentką, która chciała zachwycić wszystkim. Kiedy zbliżał się bal jedynie zmierzwiła palcami włosy, zrobiła wieczorowy makijaż i włożyła wcześniej wybraną przez siebie sukienkę. Z uśmiechem poszła do Wielkiej Sali i zaczęła krążyć między uczniami.
Powrót do góry Go down


Seth Morpheus Lyons
Seth Morpheus Lyons

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 3837
  Liczba postów : 585
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7742-seth-morpheus-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7749-latajaca-menda
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7750-seth-lyons
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 21:19;

On nie miał z tym większego problemu. Traktował Katherine jak każdą dziewczynę, jaka byłaby na jej miejscu, a że ostatnio ciągle był zmęczony, to nie miał też specjalnie dużo powodów do tego, aby unosić się gniewem. Co najwyżej zaciskałby zęby i walczył z ogniem palącym mu trzewia. Nauczył się tego całkiem niedawno, a trzeba było przyznać, że samokontrola była jak na razie najlepszą sztuczką, jaką udało mu się opanować. Pomagała unikać wielu nieprzyjemnych sytuacji, a też powodowała, że po prostu żyło się lepiej, bo i prościej.
- Wszystkiego najlepszego. - powiedział do niej łagodnie, ale i z pewnym rozbawieniem. - Może i trochę za późno, ale życzeń nigdy dość.
Obrócił nią krótko, aby zaraz znowu porwać w ramiona i plątać nogi w szaleńczym rytmie tradycyjnych kroków.
- Już oceny wystawione, więc możemy się spotkać nawet zaraz, zwłaszcza jeśli zależy Ci na czasie. - odpowiedział, naprawdę nie widząc w pośpiechu nic złego. Co prawda ostatnio miał z elastycznością właśnie mały problem, ale może nareszcie przyszedł dobry moment, aby z tego wybrnąć?
- Niespecjalnie - odparł, gdy zapytała go o cenę, przylegając do niej ściśle, gdyż akurat tego wymagała figura, którą właśnie wykonywali. Po niej wykonali jeszcze kilka kroków, aż Seth okręcił Russeau dwa razy i zatrzymał się, biorąc ją w objęcia. Wypuścił ją z nich, gdy tylko skończyła się piosenka, co było kwestią może trzech sekund.
- Nie mam certyfikatów, ani niczego. Można powiedzieć, że jestem raczej amatorem, ale uczę się od dłuższego czasu, także myślę, że Cię nie skrzywdzę. Poza tym korzystam z odbitek, więc kształt na pewno będzie taki jaki chcesz. - uściślił, chwytając ją znów za dłoń - Masz ochotę jeszcze potańczyć czy poszukać innych atrakcji?
To pytanie zawierało w sobie też ewentualne szukanie znajomych Kath.
Powrót do góry Go down


Aiden Weatherly
Aiden Weatherly

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 176
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8374-aiden-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8385-zostaw-aidenowi-wiadomosc
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8386-aiden-weatherly
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 21:57;

Aiden wyszczerzył się i pozwolił Lenie przytulić się do siebie. Przyjemnie czuć było ciepło jej ciała zaraz przy swoim. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tańczył tak z dziewczyną. Ostatnimi czasy ograniczał się tylko do pijackich wygłupów, czego tańcem nie można było nazwać. Zastanawiał się, o czym myśli w tej chwili Lena. Podobało jej się? A może nie?
- Uważaj, bo się przeliczysz, moja droga. Seksownie, nie uroczo. Psujesz mój wizerunek - wyjęczał cierpiętniczo. Uwielbiał droczyć się z osobami, które przypadły mu do gustu.. Uśmiechnął się spoglądając w dół. Przy niej czuł się jeszcze wyższy niż był. W jego mniemaniu była taka drobniutka...
- Nie mam pojęcia jak, ale najwyraźniej ominął mnie ten etap, w którym stałaś się tak bardzo pewna siebie. I bardzo mi się to podoba - zapewnił z cwaniackim uśmiechem. Nie mógł narzekać, od niedawna bawił się bardzo dobrze. Zdawał sobie jednocześnie sprawę, że bal nie będzie trwał już długo. - Masz na ten wieczór jeszcze jakieś specjalne życzenia? - mruknął odpinając spinkę, która nie miała się już mu przydać i rzucając ją gdzieś na posadzkę.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 21:58;

To prawda, dobrze nad sobą panowała, choć Percy nadal czuł jej skrępowanie. Zresztą trudno było się dziwić - on sam zawsze należał do otwartych ludzi, którzy równie łatwo pozyskiwali przyjaciół co wrogów, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Miał w sobie jakiś naturalny luz i wdzięk, który pozwalał się wkręcić niemal w każde towarzystwo i czuć się w nim pewnie, ba, nawet brylować. Sheila wydawała się mimo wszystko trochę przytłoczona tym wszystkim, jego osobą i tak dalej, a Percy miał cichą nadzieję, że to jakoś się rozpłynie z biegiem czasu.
Roześmiał się cicho, po czym skinął głową, słysząc jej pytanie. Widocznie dziewczyna nie miała okazji albo chęci, by się zapoznać z Zakazanym Lasem, co w gruncie rzeczy dobrze świadczyło o jej rozsądku. Z pewnością nie była z Hogwartu - zdradzał ją amerykański akcent - więc prawdopodobnie nie miała okazji nawet uczestniczyć w zajęciach ONMS.
- Też tak uważam - przyznał nieskromnie, po czym uśmiechnął się rozbrajająco. Dziwne - czy wyczuł jej myśli, czy też po prostu to był jeden z tych jego spontanicznych pomysłów, ale po chwili dodał: - Jeśli chcesz, zabiorę cię kiedyś do rezerwatu. Tylko wiesz... to się wiąże z wielogodzinnym leżeniem w trawie, czołganiem się w błocie... takie tam atrakcje - zaznaczył z uśmiechem. Nie, nie miał żadnych ukrytych intencji, niecnych zamiarów, nie czyhał na jej cnotę czy cokolwiek innego. Po prostu chciał jej sprawić przyjemność, szczególnie że wydawała się szczerze zainteresowana jego pracą, a on, jako pasjonat, uwielbiał wręcz pokazywać innym to, co fascynowało go najbardziej.
Tym razem go zaskoczyła. Zalała go istną powodzią informacji, które początkowo go przytłoczyły, ale po chwili zaintrygowały. Miał rację, była Amerykanką, ale cała reszta zupełnie go zaskoczyła. Przez chwilę nie mógł pozbierać myśli ani zdecydować, o co chciałby ją na początek spytać. Niemal zakręciło mu się w głowie od nadmiaru danych, ale tylko uśmiechnął się szeroko, dochodząc do wniosku, że trafił na niezwykle interesującą osóbkę.
- Co do ponuraków - można spotkać je wszędzie, ale jestem przekonany, że zdecydowanie lepiej by było, gdybyś na żadnego nie trafiła. Co do reszty... jestem pod wrażeniem. Ja... hm, byłem kapitanem Reemów z Riverside. Poza tym urodziłem się w Kanadzie, ale moja rodzina pochodzi stąd. Planuję albo zostać specjalistą od magicznych stworzeń albo zawodowym graczem quidditcha. Nie wiem, co mogę dodać - przyznał z rozbawieniem.
Widząc jej przerażenie i czując jej palce zaciskające się na jego ubraniu, przystopował troszkę. Faktycznie, biedna Sheila nie czuła się na parkiecie jak ryba w wodzie, ale on postara się rozwiać jej skrępowanie. Ujął delikatnie jej ręce i tym razem ostrożniej zakręcił wokół własnej osi.
- Ciii... spokojnie. Nie przejmuj się. Chodzi tylko o dobrą zabawę, nic więcej. Nie przejmuj się ani mną, ani tymi wszystkimi ludźmi. Ma być fajnie. Jak nie jest, to możemy usiąść - powiedział po prostu, podrygując w rytm muzyki i obracając ją jeszcze i jeszcze raz, starając się dać jej poczucie, że cały czas panuje nad sytuacją i nie pozwoli jej upaść, nawet jeśli ona straci równowagę.
Powrót do góry Go down


Charlie Nucleare
Charlie Nucleare

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 55
  Liczba postów : 61
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8537-charlie-nucleare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8538-sowa-charliego#241527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8540-nucleare#241530
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 22:52;

Spóźnił się. Cholernie się spóźnił. Był cholernym, spóźnialskim idiotą. O jego idiotyzmie można by pisać wiersze, śpiewać arie, albo ostatecznie nad nim płakać. Gdyby nie jego wyczucie czasu, już dawno byłby na tym balu i znalazł swoją partnerkę, tudzież partnera. Ale chwila! Nie wiecie jeszcze co było w tym wszystkim najgorsze. Otóż to, że Nucleare wcale a wcale nie przejmował się swoim spóźnieniem. Spóźnialstwo miał we krwi, przywykł do tego. Nawet jeśli jakaś skromna niewiasta miała na niego czekać, nie bardzo się tym przejął. Nie to, że się owej losem nie przejmował. Wręcz odwrotnie, trochę żałował, że będzie musiała na niego tyle czekać i zarazem bardzo współczuł jej, że trafił się jej ktoś taki jak on. Ale zaraz, a jeśli to będzie chłopak? No to w sumie, jeżeli chłopak, to powinien jakoś wziąć to na klatę i przyjąć z obojętnością fakt, że jego partner się spóźni, nie? Chociaż nikt chyba nie lubi być samotny, a już w ogóle wystawiony. Dlatego właśnie Charlie dziś przyszedł na ten bal! Był durnym idiotą, kiedy się na niego zapisywał, w ogóle nie wiedział co robi. Kilka dni później, chciał na niego po prostu nie przyjść. Ale nie był aż tak samolubny. A może właśnie był, tylko po prostu pomyślał, że od źle podjętych decyzji się nie ucieka? Kij go wie.
Drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się z łoskotem, a wyszedł zza nich wysoki, ciemnowłosy Irlandczyk w białej koszuli i garniturze, czyli nic specjalnego, klasyczny, elegancki ubiór. Na lewym nadgarstku zawiązaną miał czerwoną wstążkę, jako znak rozpoznawczy. I tak, pierwsze co zrobił, wchodząc, zaczął patrzeć wszystkim dookoła na ręce, szukając takiej samej. Oczywiście, sala cieszyła oczy ładnym wystrojem i tępiła umysł lekką atmosferą, ale Charlie wbrew wszystkiemu chciał jak najszybciej znaleźć swojego partnera. Ruszył przed siebie, wbijając się w gąszcz ludzi. Widział znajome twarze, ale... co go obchodzą twarze? Szukał rąk przecież! Ruszył wzdłuż stołu z jedzeniem i w końcu, zobaczył ją. Dziewczyna w białej sukience, z czerwoną wstążką na nadgarstku. Nie myśląc nawet o tym, jak usprawiedliwi własne spóźnienie, od razu ruszył w jej stronę. Stanął za nią, milcząc. Większość dziewczyn była do niego naprawdę niska, ale nie ta. Choć jak wiadomo, te ich buty na obcasie robią swoje. Ale jego nie obchodziło teraz obuwie dziewczyny. Ani jej wzrost. Wyciągnął przed siebie rękę i złapał dziewczynę za nadgarstek, patrząc wprost na czerwoną wstążkę, która teraz była już pod jego palcami. Szybkim ruchem, obrócił do siebie dziewczynę, podnosząc na nią spokojny wzrok ciemnych oczu. Nie wydawał się speszony, ani smutny, ani nawet zadowolony.
- Więc Ty jesteś tą skromną niewiastą - nazwał ją na głos tak, jak mówił o niej w myślach. Ciekawe, czy gdyby okazała się facetem, też by tak powiedział. To mogłoby być zabawne. - Wybacz, że musiałaś tyle czekać. Problemy z pęcherzem.
Wszystkie jego słowa brzmiały śmiertelnie poważnie. Patrzył na nią spokojnym wzrokiem, badał jej zielone oczy, bo tylko one wychodziły zza maski. Powiedział w pewnym sensie prawdę, nie kłamał. Nie miał powodów, by usprawiedliwiać się w sposób bardziej... trafny? Najlepiej jest być szczerym. Nie puszczając jej nadgarstka, jakby zupełnie o nim zapomniał, uniósł kącik ust w tajemniczym uśmiechu.
- Nie dość, że moja partnerka jest kobietą, to do tego ma ładne oczy. To chyba nie tak źle.
Nie były to bynajmniej puste słowa, raczej mówił o miał na myśli. Nie wiedział nawet o tym, że przyszedł właściwie na samą końcówkę balu, a chyba tak było, prawda?
Powrót do góry Go down


Sheila Violence Villadsen
Sheila Violence Villadsen

Nauczyciel
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1100
  Liczba postów : 373
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8032-sheila-v-villadsen#224823
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8041-napisz-a-obiecuje-ze-cie-nie-postrzele#224854
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8033-sheila-v-villadsen#224826
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyNie 29 Cze - 23:18;

Wypuściła powietrze z cichym świstem. Pewnie nie wzbudziłoby to jakiejś szczególnej reakcji, gdyby nie to, że powód był dość oczywisty. Zapatrzyła się na jego uśmiech, jaki padł po słowach związanych z jego pracą i przygryzła dość mimowolnie dolną wargę, czując, że powinna nagle pokontemplować swoje kolana, ale mimo wszystko tego nie zrobiła. Napór na jej usta zelżał, a ona wzięła sobie lekki oddech kontrolny. Jej oczy były uparte i pełne samozaparcia. Zupełnie tak, jakby wyzywająco wręcz mu krzyczała, o tym, że da sobie radę wśród błota i masy liści.
- Nie jestem pewna czy nie zabiłabym się o korzenie - wyraziła na głos swoje wątpliwości, ale wcale nie zamierzała mu odmówić - a czołganie się w błocie mi nie przeszkadza. Wycieczka do lasu to nie tańczenie, dam sobie radę.
Zażartowała nawet. Patrzcie jaka Sheila jest luźna! Okej, była wyluzowana jedynie do pewnego stopnia, ale była pewna, że da sobie radę z ogarnięciem wycieczki w plenerze. Już nawet zaczynała ją planować, nieco zbyt podekscytowana tarzaniem się w błocie niż wypadało. Może ona skrycie uwielbiała naturę? No cóż, po drzewach chodzić uwielbiała, ale wiadomym było dla większości jej znajomych jak się to kończyło. Wejść jak najbardziej, ale zejście bywało problematyczne. Niemniej jednak nie rozpamiętywała tego, skupiając się na prowadzeniu rozmowy i zaskakiwaniu go. Zmrużyła nieco drapieżnie oczy, ale niespecjalnie było to widać dzięki masce na twarzy, kwitując jego wypowiedź o ponurakach lekkim wystawieniem języka.
- E, ponuraki są świetne! Jestem pewna, że te wszystkie niesławne opowieści wymyślili zazdrośnicy, którzy nigdy ich nie widzieli! - odpowiedziała, ale oczywiście się z nim droczyła. Było jednak dużo prawdy w tym, że chciałaby takiego kiedyś spotkać, nawet jeśli oznaczałoby to jej śmierć. Lepsza taka niż ze starości, kiedy dłonie są już zmęczone ciężką pracą, a umysł nie tak sprawny jak przed laty. Ona nie chciałaby się nigdy zestarzeć i ciężko sobie to wyobrazić, ale gdyby już dochodziła do pewnego wieku to pewnie zaczęłaby szukać wrażeń tylko po to, aby się z nim pożegnać. Trochę dziwne, zwłaszcza, że Sheila była przecież zadeklarowaną miłośniczką życia. Jak widać ludzie potrafią mieć naprawdę zawiłe spojrzenie na świat.
- Huh, kapitan Reemów. - mruknęła cicho, uśmiechając się do niego z rozbawieniem - Wybacz, ale jestem raczej zupełną ignorantką w dziedzinie Quidditcha i w sumie słyszałam tę nazwę, ale nawet nie wiem co to oznacza. Jesteś dobry? No w sumie powinieneś być skoro jesteś kapitanem…
Przytknęła sobie palce do czoła, sama sobie odpowiadając i najwyraźniej wpadając w słowotok.
- A tutaj w Hogwarcie też grałeś, czy byłeś zbyt zajęty tą pracą? - zapytała, ale zaraz nasunęło się jej kolejne pytanie - Możesz mi też powiedzieć jakie lubisz kwiaty.
Wydawała się być nieco rozmarzona, gdy o to pytała, więc ciężko byłoby określić co ją skłoniło do zapytania o taką rzecz. Zaraz jednak zaczęły się tańce i ot cała pewność siebie zniknęła.
- Uch, to wcale nie takie proste. - wyjąkała, gdy przeżyła kolejny obrót, a skarżąc się, wydęła usta w małą podkówkę. - Ze skrzypcami jest jakoś… łatwiej.
Ot i właśnie nieświadomie przyznała mu się, że lubiła tańczyć podczas gry, ale chyba nawet nie zwróciła na to uwagi. Przez jakiś czas mogli potańczyć, a Villadsen naprawdę się starała, aby nie wyszła z tego klapa. Obrót, kilka niezdarnych ruchów rękami i parę prawie-upadków, którym, całe szczęście, zapobiegał Percy, aż wreszcie dziewczyna zatrzymała się.
- Och, kręci mi się już w głowie - wyjąkała, jak zazwyczaj trochę sobie marudząc, ale wcale nie zabrzmiało to jak oskarżenie. Było widać, że mimo wszystko dobrze się bawiła. Zapatrzyła się w tłum, aż wreszcie, niespodziewanie chwyciła chłopaka za rękę i pociągnęła za sobą, stukając niecierpliwie obcasami o podłogę.
- Och, och, popatrz! - wyjąkała z ekscytacją - Fotograf! Chodź, zrobimy sobie zdjęcie na pamiątkę!
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 0:05;

Co było złego, albo dziwnego w tym, że ktoś komplementował urodę kobiety? Jeśli nie słyszała dotychczas takich, bądź podobnych komplementów, to serdecznie było mu jej szkoda. Ale w takim nie ironicznym, a szczerym znaczeniu. Bo kurcze. On sam wychodził z założenia, że pięknej kobiecie należy oddać, to że jest piękna. Podobnie jak pięknym ludziom. No bo.. nie trzeba kogoś lubić, ale jeśli jest inteligentny i na przykład wygadany, to nie można mu tego odmówić. To byłoby wierutne kłamstwo, oszustwo i w ogóle. Inna sprawa, że mówił prawdę. A poza tym, miał czyste sumienie. Nikt nie mógł mu zarzucić wypomnieć faktu bycia szarmanckim nawet jeśli w tej samej Sali przebywała Dany. Poza tym, nie robił niczego złego. To był bal. Kurde mol. Każdy miał prawo czuć się wyjątkowo. A Daenerys.. On ją sobie znajdzie. Jeszcze sprawi, że i ona tej nocy poczuje się wyjątkowo. Wszystko w swoim czasie. – Ej.. No wiesz.. Ale to tylko tanie komplementy. Naprawdę.. – powiedział, w kilka sekund w zasadzie po tamtym incydencie. Przecież nie będzie się tu pozwalał dziewczynie zachwycać i w ogóle, kiedy mieli tańczyć, prawda?
- Podejrzanie doskonały.. – roześmiał się, powtarzając te słowa. Matko boska. Czego on się tutaj dowiadywał. Jakich rzeczy. A co straszniejsze – jakich się nie dowiadywał. Tragedia, co jeden wieczór jest w stanie zrobić z człowiekiem. Zabawne, bardzo zabawne, ale w takim pozytywnym sensie. Bo i on pierwszy raz usłyszał taki komplement. Na ogół nikt nie mówił mu ciepłych słów. No , chyba że Dan. Ale ona była wyjątkiem. Zdecydowanie wyjątkiem. – Spokojnie. Nie zmieniam się w trolla. Ale.. Umiesz dochować tajemnicy? – spojrzał na nią bardzo poważnie, po czym ruszył do tańca, gdy muzyka zaczęła grać. Nowy utwór, a więc łatwiej wejść w takt i w ogóle wszystko. Jak prowadził? Zdawało się, że dobrze. Tańczyli sobie spokojnie, nie gubili się, nie deptali. W zasadzie, większość par, których i tak było niewiele, ustąpiła im miejsca. Wcale jednak nie dlatego, że tak bardzo im przeszkadzały. Po prostu tak dobrze im szło. Muzyka skończyła się, Bonnet spokojnie podziękował za taniec, po czym wrócił do przerwanego wątku. Ujął jej policzek dłonią, zbliżywszy jednocześnie usta do jej ucha. Z oddali wyglądał tak, jakby ją całował. – Tak naprawdę.. Jestem wilkołakiem. Ale nie musisz się bać. Nie ma dziś pełni, poza tym zażywam eliksiry. – powiedział zupełnie poważnie. Bo i czemu miał jej tego nie powiedzieć? W końcu sama stwierdziła, że był „podejrzanie doskonały”. Inna sprawa, że przecież jakoś nie bardzo było się czym chwalić, szczególnie biorąc pod uwagę drogi nabycia tej „umiejętności”..
Powrót do góry Go down


Quilllan Lowaell
Quilllan Lowaell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 11
  Liczba postów : 90
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8605-quillan-lowell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8606-sowasowasowaquillana
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 0:58;

W związku z tym, że Quillan był w fazie polewania to nawet cieszył się, że dobił się do nich znajomy Gittan, bo to rzeczywiście zawsze jakieś dodatkowe towarzystwo i choć miał zaproponować Gittan taniec (w końcu po coś przyszli na ten bal), to wspólne picie okazało się teraz całkiem ciekawą perspektywą. Zatem dobył dodatkowej szklaneczki i zaczął dzielić się cieczą. Gdy tylko jednak okazało się, że nie da rady tego wszystkiego zrobić, bo alkohol zaczął mu się wyrywać, a szklaneczki również unosiły się gdzieś w powietrze, to zdążył jedynie wziąć porządnego łyka i zaraz puścił to wszystko w eter będąc prawie pewnym, że już nigdy nie zobaczy się ze swoim maleństwem.
- Co do kurwy?! - Wrzasnął ewidentnie zdenerwowany, bo po ostatniej kłótni z bratem nie zamierzał iść wymierzać sprawiedliwości, a był prawie pewien, że to jego sprawka, więc wygrażając się pod nosem spojrzał na swoich kompanów.
- Czemu oni nie mogą zauważyć, że mimo wszystko wszyscy na tej sali są pełnoletni? Nie rozumiem tego tylko ja, czy pójdziecie się razem ze mną zbuntować? - Ale potem to chyba zignorował z tego pomysłu, bo zaczynała się całkiem ciekawa piosenka i nie zamierzał tracić czasu, żeby teraz np. rozpościerać ręce nad tym, co było dobre, a co złe i dlaczego nauczyciele rozpoczęli masowe panoszenie w życiu ludzi, których w większości nie znali. W każdym razie Quillan położył dłoń na ramieniu Gittan, która właśnie ściągnęła maskę i podobnież uczynił ze swoją odkładając ją teraz gdzieś pod stołem i prezentując się w pełnej krasie. Wyciągnął rękę w stronę dziewczyny i przedstawił się po raz pierwszy tego wieczora.
- Jestem Quillan. A Ty? - A gdy tylko zapewne uzyskał odpowiedź wykonał podobny gest w kierunku chłopaka, z którym mieli pić i wzruszył ramionami. - Skoro nic nie wyszło z picia, to pewnie mi wybaczysz, że zabiorę swoją partnerkę na parkiet? - Spytał z uśmiechem i pociągnął dziewczę w stronę, gdzie mocniej i głośniej dudniła muzyka, by zaraz ją do siebie przyciągnąć i kręcić w rytm tego, co właśnie teraz było odtwarzane.
- Dobrze, to skoro pozbyliśmy się już masek i widzimy siebie takimi jakimi jesteśmy, to może wyjątkowo powiesz mi skąd przybyłaś. Bo przecież nie jesteś stąd. Znałbym Cię. - Ostatnim zdaniem poczęstował jej ucho, by zaraz energicznie zmusić ją do tego, by zakręciła się wokół niego. Lubił ten element tańca. W sumie nie miał nic przeciwko tej aktywności fizycznej. To było całkiem przyjemne.
Powrót do góry Go down


Serena S. Fluvius
Serena S. Fluvius

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 385
  Liczba postów : 468
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6126-serena-serafina-fluvius
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6128-serena#173722
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7858-serena-serafina-fluvius
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 1:11;

Serenie też bardzo miło spędzało się z nim teraz czas. O dziwo nie trafiła na nieznośną osobę, z którą musiałaby użerać się cały długi wieczór. Przemieszczała się w różnych kierunkach przez kolejne kroki w tańcu i nawet nie musiała za bardzo o tym myśleć. Za to poświęciła więcej uwagi wypowiadającemu się partnerowi. Uśmiechając się delikatnie analizowała słowa o jego kraju. Musiał być naprawdę zadowolony ze swojego pochodzenia, mówiąc takim tonem. A ona?  Nie wiedziała z jakim krajem ma się utożsamiać.
- To musi być przyjemne... takie nastawienie ludzi. W Anglii ludzie są raczej... powściągliwi? Ale ma to czasami swoje plusy. Stany pamiętam jako dość barwne miejsce, sporo kultur się tam łączyło. Serio, chyba zazdroszczę Ci tego przywiązania do swojego państwa.
Ona miała dylemat, bo jej serce nie mogło zdecydować się na żaden. W jednym miała wiele wspomnień związanych z bratem i poznawaniem świata. Jednak jej pobyt tam zakończył się bólem po utracie bliskiego. W Londynie za to zaczynała od nowa, bez dalszej rodziny i starych tradycji. Tu dorastała i poznawała swoich cudownych przyjaciół. Taki jej już los, trudno. Syrenka zatrzymała się wraz z końcem ostatnich dźwięków piosenki. Ledwo powstrzymała się od spuszczenia zawstydzona wzroku, gdy musnął ustami jej dłoń. Serena dostała lekkiego szoku, ponieważ nie zdawała sobie sprawy, że jeszcze ktokolwiek tak postępuje. A przynajmniej nikt w zbliżonym do nich wieku. Za to posłała mu szerszy uśmiech, starając sprawić wrażenie bardziej pewnej.
- Vesper - wzruszyła lekko ramionami, sama nie wiedząc czemu tak się stało. Czasami mijała innych z jej domu i dość często nie pamiętała ich imion. I wcale nie chodziło o jej roztrzepanie. Widocznie nie ze wszystkimi dało się poznać i utrzymywać jakieś relacje.
- O tak, będziemy mieć pamiątkę z balu. Ciekawe jakie zdjęcia robi. Coś czuję, że nie należą jednak do normalnych. - zaśmiała się gdy oczami wyobraźni zobaczyła siebie pozującą z jakimś gumochłonem - Bardzo chętnie, więc prowadź do fotografa.
Delikatnie chwyciła zaoferowane przez partnera ramię i zwróciła swoje spojrzenie znów ku Leosiowi.
Powrót do góry Go down


Laura Blaise
Laura Blaise

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 887
  Liczba postów : 694
http://czarodzieje.org/t7043-laura-blaise#200970
http://czarodzieje.org/t7047-laurowe-listy#200989
http://czarodzieje.org/t7166-laura-blaise#204304
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 1:19;

Minęło już chyba całe mnóstwo czasu i Laura znudziła się samym patrzeniem na jedzenie, wzięła sobie jakieś ciasteczka i popijała dymiącym szampanem. Pomyśleć, że w filmach zazwyczaj bywało, że to facet oferował, że przyniesie coś do picia - tutaj było zupełnie inaczej, musiała zadbać sama o siebie. Nie, żeby jej to przeszkadzało, zawsze była samowystarczalna, ale czasem mogło być tak... przyjemnie, kiedy to ktoś o ciebie dbał. Jednak jej partnera z czerwoną wstążką nie było nigdzie widać i po jakimś czasie nawet przestała się za nim rozglądać, przez jakiś czas siedziała sobie, gapiąc się na dym wydobywający się z kieliszka, a potem poszła nawet do wróżki w kącie sali, którą gdzieś międzyczasie zauważyła. Wróżba jaką otrzymała brzmiała Życie nie toczy się tylko w pracy. Odpoczynek dobrze ci zrobi. Była tak uniwersalna, że mogła pasować właściwie do każdego. Szczególnie tuż przed wakacjami.
Wreszcie wróciła z powrotem do stołów, wcale nie była głodna, ale tak bardzo jej już się nudziło, że nie miała co ze sobą zrobić. Nie tak wyobrażała sobie ten bal. Na pewno nie myślała, że spędzi go sama.
Stała tak i przyglądała się ognistemu indykowi, kiedy ktoś złapał ją za nadgarstek. Oczywiście, naturalnym ruchem byłoby wyrwanie ręki i odwrócenie się do delikwenta, żeby powiedzieć mu co myśli o takim zachowaniu, ale owy ktoś wymyślił właśnie dokładnie to samo. Laura czuła się jak marionetka gapiąc się na chłopaka, który teraz stał przed nią, bardzo blisko. Kiedy powiedział, że "jest tą skromną niewiastą", opuściła wzrok i dostrzegła wstążkę, taką samą jak na jej nadgarstku. Cudownie, wreszcie raczył się pojawić. Nie wiedziała jak zareagować usprawiedliwienie. Płakać się czy śmiać? Doprawdy, mógł nie być tak szczery.
- Ach, tak, to bardzo interesujące. - Prychnęła pod nosem, ale też się uśmiechnęła, nikt normalny nie powiedziałby czegoś takiego jak ten chłopak. Może powinna się z tego cieszyć. Może będzie potrafił sprawić, żeby dobrze się bawiła, dopóki bal jeszcze trwał.
Na jego komplement nic nie powiedziała, uśmiechnęła się tylko, zawsze się zawstydzała, kiedy ktoś mówił jej takie rzeczy. Och, jak bardzo nie wiedziała co robi się w takich sytuacjach. Głupio liczyła, że jej partnerem będzie ktoś, kogo znała i dzięki temu nie będzie czuć się tak skrępowana.  I co? Chociaż on mógłby przejąć inicjatywę, żeby ona mogła tylko potakiwać, odpowiadać na pytania, albo wcale się nie odzywać.
- Myślałam, że nie przyjdziesz. Właściwie, spodziewałam się już, że spędzę ten wieczór sama z jedzeniem, jest pyszne, ale... chyba nikt o tym nie marzy - powiedziała w końcu tylko po to, żeby nie milczeć cały czas.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 2:48;

Ciężko było opisać to, co właśnie czuła Alexis. Bo czuła jednocześnie tyle różnych i na pozór sprzecznych emocji, że można się było zdziwić i zadumać nad tym, jak one wszystkie mogły razem koegzystować i jak to się w ogóle udawało.
Przede wszystkim czuła niechęć. Głównie do samej siebie, że wpadła na ten iście genialny pomysł i postanowiła iść na ten pretensjonalny bal, zgadzając się dodatkowo jeszcze na to, by dobrali jej jakąś parę. Następnie czuła niechęć do krukonki, bo choć to usiłowała być miła, jej słodki i przyjazny ton działał na Alexis wręcz alergicznie i każde zdanie, które wychodziło z jej ust sprawiało, że Alexis miała ochotę sięgnąć po różdżkę i rzucić w nią Avadą, niestety zaklęcie to było niewybaczalne, a jej różdżka od incydentu w klasie nadal spoczywała na biurku Arczibalda. Nawiązując zaś do Blytha, łatwo przejść do ostatniej jego lekcji. To zaś sprawdzało niechęć, którą czuła na samą myśl o wydarzeniach tego dnia. Czuła niechęć do siebie, do Cezara że byli tak blisko, ale jednocześnie czuła niechęć do profesora Morissa, który uniemożliwił im jeszcze większe zbliżenie.
Już miała odpowiedzieć coś swojej nowej "koleżance," gdy Cezar ubiegł ją gadając jakieś bzdury o jej dziwnych upodobaniach. Spojrzała na niego spojrzeniem, z którego wydzierała się żądza mordu, twarz zaś przedstawiała oblicze aniołka, gdyby nie oczy. Zamilkła więc, na tę chwilę.
-Nie pamiętam, żebyś zrobił magistra z moich upodobań. - odpowiedziała mu, uśmiechając się wymuszonym uśmiechem. Sama nie wiedziała, skąd jej się wzięło to nawiązanie do mugolskich stopni naukowych. Pewnie kiedys w barze zanudził ją biadoleniem o tym jakiś czarodziej tak bardzo, że aż wbiło jej się to głowę.
-Może wypijmy za nową znajomość. Swoją drogą mam pytanie: mam się odczepić już teraz czy aż tak nie hejtujesz faktu, że przydzielili ci do pary kogoś niebędącego tym tu panem? Nie chcę się narzucać, wiesz. To co, na dobry początek za nas?- dobiegły ją słowa krukonki i Lexi powstrzymała się całą swoją mocą, by nie skrzywić się od radości bijącej z jej głosu. Odwróciła jednak głowę w jej stronę, porzucając mordercze spojrzenie, które było zarezerwowane specjalnie da Cezara i zmierzyła ją spojrzeniem stalowych oczu. Co to za marne słownictwo, hejtować? Okropne, doprawdy. Ale nie to było najgorsze. Najgorszym był fakt, że ona jawnie, przy wszystkich i przy nim sugerowała, że Alexis CHCIAŁABY by jej parą był Cezar. Nic bardziej mylnego! Doprawdy? Może nie było w tym znów tak wiele kłamstwa. Alexsi czuła chorą, nieprzemożoną chęć dotknięcie, go, złapania za rękę. A każda część ciała, której dotykał mrowiła go. Pragnęła go. Bardzo, mocno, zachłannie i tylko dla siebie. Myśl o tym, że mógłby mieć inną bolała, choć Lexi kompletnie nie rozumiała dlaczego. Przecież jej nie obchodził. Przecież im nie zależało. Jej nie zależało. Ale może fakt ostatniego niedoprowadzenia spraw do końca tylko pogorszył sprawę?
-Z tym panem? Prędzej piekło by zamarło. To najgorsza imitacja faceta, jaka miała okazję chodzić po ziemi. - wytłumaczyła usłużnie swojej nowej znajomej, jednocześnie po pierwszym zdaniu zmieniając swoją pozycję i stając przed obierającym się o stół Cezarem i choć raz będąc z nim na równi spojrzeniem.
-Do rangi dżentelmena nie dopełznie nigdy. - dodała, a jej wzrok nie przerywał kontaktu wzrokowego. Nie myślała. Znowu. Działa impulsywnie i nieokrzesanie. Jak nie ona, jak ktoś inny w jej ciele. Zbliżyła się o krok. Nie zmniejszając niebezpiecznie odległości między nimi, bardziej zbliżając się na tyle, by mieć go na wyciągnięcie ręki.
-To niewychowany i aro..- zaczęła, dźgając go palcem w klatkę piersiową, Nie dane jej było jednak skończyć. A może i dane jej to było. Z równowagi i wywodu wyprowadził ją jednak fakt, że ślizgon złapał jej dłoń. Dokładnie w ten sam sposób co w Pokoju Gier. I wszystkie odczucia i wrażenia, jak za dotknięciem różdżki wróciły. Każdy dotyk, każdy ruch. Smak jego ust i ciała, fakt tego, jak idealnie do niej pasował po każdym względem, kompletnie przyćmił jej spostrzeżenie na to, co działo się w tej chwili. Zamarła, w pół zdania, ba w pół słowa, kompletnie nie wiedząc co dalej z sobą zrobić. Stała tak więc, z lekko uchylonymi ustami, patrząc wciąż na niego i nie potrafiąc zrozumieć, jak dotyk kogoś, kogo tak nienawidzi sprawia, że odczuwa rak wielką ekstazę.
Powrót do góry Go down


Avis Dakers
Avis Dakers

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Galeony : 214
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8692-avis-dakers#245357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8693-visiowa-poczta#245386
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8695-avis-dakers#245391
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 9:17;

Zaczynało ją trochę nużyć to towarzystwo. Zafiksowani na swoim punkcie aż do znudzenia... Nie wiedziała (i nie obchodziło ją), co było między nimi, ale najwyraźniej mieli swój mały świat, w którym nie było miejsca na nikogo więcej. No i dobrze - tyle że po co w takiej sytuacji zgłaszać się na bal, w którym była odgórnie przydzielana para? Absurdalne.
Przeszło jej przez chwilę przez myśl, żeby poprosić nowego kolegę do tańca, najlepiej tak formułując prośbę, żeby co najmniej nie wypadało odmówić. Miała świadomość, że on pewnie nie ma ochoty, a Alexis by ją za to zabiła, biorąc pod uwagę to, jak na niego patrzyła. Straszne, prawda?
Vi zwykle nie bywała złośliwa, ale oni właściwie sami się o to prosili.
Zdążyła otworzyć usta, ale zrezygnowała. Szkoda zachodu. Uśmiechnęła się do nich szeroko i dotknęła jego ramienia.
- Chciałam z panem zatańczyć, panie "niewychowany i aro", cokolwiek by to miało znaczyć. Ufam, że by mi pan nie odmówił, skoro pana przyjaciółka, a moja partnerka na tym balu, zapatrzona jest w pana jak w święty obrazek, przez co z jej strony na taniec liczyć nie mogę. Ale może lepiej was zostawię, zanim... No po prostu zostawię. Nie myśleliście o pójściu do Pokoju Życzeń? Byłoby bardziej kameralnie. - Puściła im oczko. - Miłego wieczoru w każdym razie. Miło było was poznać! - Skinęła głową i energicznym krokiem od nich odeszła.
Bezczelna? Niee.
Skierowała się do dziewczyny, którą prawdopodobnie była Ivy. Marne szanse, że ktoś inny założyłby dokładnie taką sukienkę, jaką Puchonka wrzuciła na wizbooka, więc to prawie na pewno ona. Co prawda miała już partnerkę, ale może to nic. Może było jej pisane na dzisiaj spędzanie czasu w dziwnych trójkątach.
- Ivy! Powiedz, że to ty, bo wyjdę na idiotkę - Zaczęła ze śmiechem. - Mówił ci ktoś, że wyglądasz genialnie? Przedstawisz mnie swojej towarzyszce? W ogóle mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Może głupio wyszło, ale moja partnerka jest w trakcie końskich zalotów i nie chciałam jej przeszkadzać, więc pomyślałam, że przyłączę się do was. To jakiś problem? - zakończyła słowotok wdzięcznym uśmiechem. Uwielbiała mówić, o ile była w towarzystwie osób, które lubiła. Panna Haden zdecydowanie się do takowych zaliczała.
W pewnym momencie coś jej się przypomniało. Wyciągnęła z włosów grzebień, który miał być znakiem rozpoznawczym. Upięła włosy wyłącznie po to, żeby go tam wpleść, a teraz zdecydowanie nie był już potrzebny. Odłożyła go na stolik, rozpuściła włosy i roztrzepała je palcami.
- No, od razu lepiej - rzuciła radośnie z czymś w rodzaju ulgi.
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 9:49;

W sumie mogła się spodziewać wielu rzeczy. Nie żeby miała coś przeciwko, ale taka istotka co by tylko ludzi uznawała za największe możliwe zagrożenie ma jak widać problemy najbardziej ze sobą. Jest deficyt na dobrych ludzi. Powiedział tanie? Ona to chyba powinna je sobie zapisywać, bo były warte więcej niż cokolwiek innego jeśli były szczere. Dobrze jest wracać do momentów w których jest się docenianym. Szkoda, że nie miał okazji wcześniej dowiedzieć się takich rewelacji na swój temat. Leah to bezpośrednia osoba i pewnie gdyby miała okazję powiedziałaby jeszcze więcej. Była zaskoczona nagłą powagą, a jednocześnie zainteresowana. W sumie to zainteresowaniem dażyła Antoine bezprzerwy od kiedy go zobaczyła, ale to tylko taki mały szczegół. Tajemnica? Nie żeby coś, ale nie dość, że chyba nie miałaby komu powiedzieć to dla samego faktu nigdy nie mówi o tym o czym rozmawia z ludźmi. Bezpieczeństwo i uprzedzenie do świata. - Często milczę gdy nie trzeba, więc gdy zajdzie taka potrzeba chyba będę potrafiła- powiedziała cichutko podczas tańca gdy nadażyła się okazja. Gdy podziękował jej za czas spędzony parakiecie musiała powiedzieć, że to ona dziękuję. Nie miała jeszcze okazji tańczyć w takim spokoju i pewności. Zawsze było coś co usilnie psuło jej z tego radość, a to partner, a to strach, a to durne wspomnienie. Trochę dziwnie się czuła, gdy chłopak był ponownie tak blisko niej. Bylo to jednak dziwnie dobre czego nigdy by się nie spodziewała. Nie lubiła być blisko nikogo. Dziś pokazała się druga strona Leah, a ona sama chciała się z tego powodu cieszyć. Słuchając uważnie każdego słowa pierwszy raz czuła, że nie ma powodu do podskakiwania z wrażenia. - Sądzę, że nie umiałabym się Ciebie bać. Nie ma to dla mnie znaczenia. Do tego powoduje dziwną reakcję, że chciałabym Cię poznać jeszcze lepiej. To co jest nieznane staje się dla nas bardziej interesujące. Dziękuję też za zaufanie jakim mnie obdarzasz mówiąc o tym. Zdaje sobie też sprawę, że to nie miejsce i nie czas na rozmowę o tym jak to się stało. Gdybyś uważał za słuszne mi kiedyś powiedzieć, albo ogólnie zobaczyć się ze mną to pisz. Z przyjemnością spotkałabym Cię jeszcze kiedyś. Zmieniając jednak temat, bo zrobiło się bardzo poważnie. Wyjeżdżasz gdzieś w wakacje?- odpowiedziała tak jak podpowiadało jej serce. Czuła zaszczyt dowiadując się o czymś takim, bo oznaczało, że musiała być choć trochę warta zaufania. Do tego nie mogła ukryć, że jeden wieczór w takim towarzystiwe to stanowczo za mało. Polubiła tego człowieka, od co. Uznała też, że należy mu się spokój. Nie chciała wiercić dziury w całym. Chciałby powiedzieć, powiedziałby. Mama zawsze mówiła jej, że nie ważne jest czym jest dana istota, ważne co jest w niej i nie ma prawda oceniać, nie znając jej historii. Na to wspomnienie nie była w stanie ukryć tej jednej nie opanowanej łzy, którą szybko starła. I tak widział, że to zrobiła, ale zmniejszyła skutek uboczny. Nie mogła płakać na sali pełnej ludzi przy kimś kto wydawał jej się tak doskonały. Nie powinna cały czas płakać gdy ją wspomina. Minęło za dużo czasu. Dziwne skłonności to chyba jej specjalność. Lubi tworzyć z ludzi półbogów dla uzasadnienia tego, że musi być lepsza. Dorównać im. Wszyscy są tacy perfekcyjni, a ona nawet w masce się taka nie wydaję. Powinna uporać się sama ze sobą, a dopiero potem walczyć ze swoimi wyobrażeniami. Miała przed sobą wspaniałego czarodzieja i to na nim skupiła swoje myśli. Duma nie pozwala jej się poddać. Jak mu minął rok? Gdzie wybiera się na wakacje? Czy jedzie na wycieczkę z Hogwart'u? Mogłaby go zasypać pytaniam, ale wybrała jedno uniwersalne. I chwała Merlinowi za to. Puchonka, która nie panuję nad potokiem słów to chyba najgorsza możliwa zmora.
Powrót do góry Go down


Preston A. Farãas
Preston A. Farãas

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 72
  Liczba postów : 103
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8050-preston-amor-faraas#224899
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8132-sowa-pafka#226026
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8052-preston-amor-faraas
Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 10:25;

Przepraszam, przepraszam, wczoraj mnie nie było, a jak byłem to tylko zobaczyć co się dzieje, dlatego trzeba to nadrobić Gabi!
BUM! Przecież dziewczyna która podała mu kieliszek to Gittan! Spojrzał na nią ze zdziwieniem, co do ch...gdzie są jej tatuaże? Po co się tak oszpeciła pozbywając się ich w ten piękny wieczór? -O Merlinie...gdzie twoje tatuaże? Zapytał naprawdę zdziwiony, no jeżeli większość jego znajomych kombinowała magicznie przy swoich ciałach, to nic dziwnego, że nikogo nie mógł rozpoznać!
Już miał kieliszek, kubek, czy coś podobnego w ręku, by jego partnerka mogła również skosztować owego trunku, no ale wspaniałomyślna rada pedagogiczna postanowiła wysłać na salę swoje marionetki, które miały odwalać czarną robotę...I tym oto sposobem, Preston nie zdołał nawet powąchać kieliszka z alkoholem i musiał obejść się smakiem. Odwrócił się na pięcie żeby spiorunować wzrokiem osobę, która ośmieliła się zabrać alkohol. Kurcze taką straszną rozpustę by siali, gdyby napili się ze dwa albo nawet trzy drinki i wypocili to na parkiecie, że głowa mała.
No cóż, spojrzał z zawodem na swoją partnerkę i wzruszył ramionami. Odprowadził wzrokiem Gittan i jej partnera i doszedł do Gabi. -No cóż, nie dane nam jest jednak spróbować jakiegokolwiek alkoholu. Więc został nam...Sok z dyni, bądź ten ohydny bezalkoholowy szampan, może jak wypijemy z czternaście kieliszków to trochę nas kopnie? Próbujemy? Zapytał i zaczął się śmiać. Sięgnął po kubek i nalał sobie i Gabi soku z dyni, lepiej nie próbować eksperymentować z ilością szampana bo później będzie się leżało i kwiczało.
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 EmptyPon 30 Cze - 10:46;

Gdyby w tej chwili Madison powiedziała mu że z perwersami nie tańczy zdziwiłby się bardzo. A może nie zdziwił, a nie potrafiłby uwierzyć że mógł być taką osobą. Chociaż może zaczęłaby mu wracać dzięki temu pamięć? Tak można by gdybać w nieskończoność. Co było, to minęło i nie musi się starać przypomnieć czy znał dziewczynę która znajdowała się przed nim, bo po co? I tak by to nic nie dało, bo jej wyglądu zupełnie nie kojarzył, a czy znałby prawdziwe oblicze dziewczyny? Może...wiadomo jak to jest z osobami które utraciły pamięć, czasem jakieś punkty słabo bo słabo, ale pozostają w pamięci i łączą się w całość, dlatego po sznureczku z punktu A można dojść do punktu B i poskładać wszystko w jedną całość, na szczęście dziś nie musiał tego robić. Dobrze jest tak jak teraz, gdy bez żadnych problemów tańczył z jedną z uczennic.
Uśmiechnął się do Madi gdy wspomniała o wyczuciu czasu i pokiwał radośnie głową, jakby chciał jej dać do zrozumienia że zawsze jest do usług. Lukas już na nie jednym balu pokazał że potrafi tańczyć i dlatego jego obecna partnerka nie będzie narzekała na ból stóp od podeptania. Może jedynie marudzić na następny dzień że te bolą ją jedynie od ciągłego tańca. Cóż, nie wiedział tego że to Madison, porzucona i skrzywdzona przez jednego z uczniów który się ulotnił. Ale czy to musi być powodem, by musiała o tym myśleć dzisiejszego wieczora? On ma w marynarce troszeczkę alkoholu, dlatego jeżeli tylko będzie chciała, mogą gdzieś w kącie uraczyć się tym wspaniałym trunkiem.
-Nie wiem...jakoś dwojako się czuję wiesz? Z jednej strony nie było mnie tutaj większość czasu, gdyż musiałem sobie zrobić wolne mając nadzieję że przypomnę sobie wszystko, a z drugiej strony pewnie że będzie mi brakować tych murów i tych osób z którymi spędziłem po wypadku mnóstwo czasu. Uśmiechnął się i zrobił piruet z dziewczyną. -No ale w marynarce mam coś w czym można zalać smutki, jeżeli dopadnie mnie chandra Zaśmiał się i puścił jej oczko, czemu się dzielił tym z uczniem? No przecież to jest ten luźny Lukas który również przeżywał swoje bale w poszukiwaniu alkoholu. A jeżeli topić w czymś smutki, to chyba lepiej we dwoje co nie? -A co z tobą? Cieszysz się że opuszczasz mury? Czy wręcz przeciwnie? Zapytał zaciekawiony, zaczęła grać wolna piosenka więc przynajmniej teraz nie musieli szaleć i powoli sobie tańczyli, by także toczyć swobodną rozmowę.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 21 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 21 Empty


PisanieWielka Sala - Page 21 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 21 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 21 z 39Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 21 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-