Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 31 z 39 Previous  1 ... 17 ... 30, 31, 32 ... 35 ... 39  Next
AutorWiadomość


Agavaen Brockway
Agavaen Brockway

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 121
  Liczba postów : 161
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 20 Maj - 22:41;

First topic message reminder :




Do hogwarckiej kuchni prowadzi boczny korytarz zakończony owalnymi drzwiami z klamką w kształcie gruszki. By wejść do środka należy ją połaskotać. W środku znajduje się skrzacie królestwo, a mianowicie niezbyt duża kuchnia. Jest tu gorąco oraz duszno, a przede wszystkim roztacza się tu mix cudownych zapachów. Każdy zbłąkany czy głodny uczeń dostanie tu coś ciepłego, o ile zachowuje się wobec skrzatów życzliwie i uprzejmie. Głównymi skrzatami dowodzącymi w tym miejscu są Bambuś, Bryłka, Chmurka oraz bardzo włochaty Gwizdek o donośnym głosie.



Chyba każdy ma problemy z nazywaniem uczuć. Ale niektórzy mają się trudniej, ponieważ mają ogromne problemy z zrozumieniem swoich emocji. A szczególnie ona. Niewiele przeżyła, niewiele mogła tak naprawdę określić. Jedyna jej wiedza na temat związków bierze się z romansów, z opowieści Ikuto. Przez to w jej głowie funkcjonuje jedynie pojęcie, że wszystko zawsze dobrze się kończy, miłość zawsze zwycięża i jeszcze wiele innych głupot, które chyba tylko zranienie tego dziecka mogłoby wyperswadować. Choć ją często zranić. Chyba, że fizycznie... Kyaaa, aż jej się przypomniało, jak Dracon brutalnie uderzył nią o ziemię! Momentalnie zakończyła smutne tematy i uśmiechnęła się niezwykle wesoło. Odwróciła się w stronę Finna uchylając wargi.
- Finn... Eto... Kojarzysz może takiego chłopaka... Draco – No nie mogła nie zapytać. Miała ochotę przeprosić za to, że schodzi na taki temat, ale ją aż tak strasznie korciło, że aż ją przechodziły ciarki. Jeju! Ona by powiedziała, że przy takiej rozmowie, gdzie się dowie jak cudny jest Dracon nie zliczy orgazmów. Kyaaaa!
- Nie pouczaj mnie, bo wiem lepiej niż ty. Co ty możesz wiedzieć o holenderskim ty ty... HOLENDRZE! - Powiedziała wytykając lekko język w jego stronę, uśmiechając się zabójczo po tym sztucznie patrząc na niego z wyższością, bo przecież ona wie lepiej i rybak nie będzie w stanie podważyć jej inteligencji i genialności O!
Sama również zaczęła jeść chociaż zdecydowanie wolniej, jakby zastanawiając się nad każdym kęsem. Jajecznicę lubiła jeść, delektować się nią nawet w towarzystwie. W innym wypadku nie chciałaby z kimś jeść, ponieważ... Ta dziewczyna wstydzi się tego, że używa sztućców na odwrót, a więc widelec w prawej ręce, a do tego dzieli danie od tego, co najmniej smaczne do tego co najsmaczniejsze i w takiej kolejności wszystko je nigdy nie mieszając dwóch rzeczy ze sobą.
- Nie nauczę cię, bo ten przepis to ogromna tajemnice. Zdradzę go tylko mężowy, bo on mi będzie robił takie wykwintne śniadanka do łóżka – Skomentowała zadowolona, że jak zwykle jakże najprostsza do zrobienia potrawa robi ogromną furorę. Powinna zostać kucharką!... Haha! Dobreee! Nie no, Van w kuchni. Szkoda gadać. Skrzaty to by chyba już tutaj nie wróciły, gdyby zaczęła pichcić coś „dobrego”.


Ostatnio zmieniony przez Agavaen Brockway dnia Sro 23 Maj - 16:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 12 Lip - 16:56;

Oczywiście, że można było zwariować. Ona już powoli traciła grunt pod nogami, a jej zdrowie psychiczne kruszało z dnia na dzień, czemu uparcie nie dawała wiary. Nie może być źle. Musi być dobrze. Musi się trzymać. Nie może martwić innych. Nie może nikogo zawieść.
Podobno prawdziwie potrzebujący człowiek zawsze będzie twierdził, że pomocy mu nie trzeba.
Ucieszyła się, że temat rozmowy choć na trochę odszedł od miotlarstwa. Natychmiast się ożywiła, uśmiechając znacznie bardziej szczerze niż parę chwil wcześniej.
- Oczywiście! Zrobię ci porządną porcję - i chwilę ignorowała wszystko inne, nie widząc uśmiechu kapitan ani nie słysząc potwierdzenia. Dopiero w momencie, kiedy padło ostre "usiądź na tyłku!", bezmyślnie wykonała polecenie, padając na jeden z rozrzuconych po kuchni stołków. Aż sama się zdziwiła tym, jak szybko to zrobiła, przyzwyczajona do równie bezsprzecznych rozkazów od trenera. Prawie jak w wojsku. Pada polecenie i żołnierz nie myśli, ciało wykonuje je samo.
Spojrzała z dołu na Davies, przez chwilę wyglądając jak spłoszona sowa, zanim zamrugała. Dobrze, że faktycznie jedzenie było już gotowe. Odchrząknęła, kiedy i Morgan przybrała luźniejszą pozę, zanim machnęła różdżką. Poszczególne elementy obiadu uniosły się i złożyły na talerz, zajmując swoje przypisane miejsca, ostatecznie lądując na stole przed Morgan.
- Chciałabyś, abym uznała, że to nie moje podwórko? - Spytała odrobinę żartobliwie. Czuła się potrzebna na boisku, chociaż jej osiągnięcia ostatnio były raczej mierne. Ale samo to uczucie, samo bycie częścią drużyny, częścią jakiejś grupy... Było miłe.
Opuściła dłoń dzierżącą różdżkę i spojrzała na kuchenkę. Wolała, by nie wyglądało, że ucieka spojrzeniem, więc pogasiła gazy, zestawiła naczynia. Trochę sobie kupiła czasu.
- To by było głupie, aby latać i tego nie lubić - odpowiedziała, zanim wstała, coby nałożyć teraz porcję dla Aka. Przygotować ją do wysłania. Bijąc się w tym czasie z własnymi myślami. - Wiesz, trzeba rozdzielić latanie od latania - odpowiedziała w końcu zgoła wymijająco. - Latanie? Kocham. Latanie w lidze? - Zamilkła na parę chwil. - Bywa ciężko. Wyczerpująco. Jest też sporo presji - ot, rzuciła kilkoma ogólnikami, czując, że Davies nie odpuści.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 19 Lip - 12:11;

- Sæite nie przyjdzie? - zapytała z zainteresowaniem, bo w końcu jedzenie było podobno przede wszystkim dla niego. Niby równie dobrze mógł dostać sowę z obiadem, albo i pojawić się tu za godzinę, gdy znajdzie czas na posiłek między nauką do egzaminów, ale to jakoś jej do niego nie pasowało, by dawał na siebie czekać, nie uznając tego za niegrzeczne. A może słabo go znała?
- To będzie Twoje podwórko tak długo, jak będziesz tego chciała. - przerwała, by spróbować jedzenia, a to okazało się na tyle smakowite i umiejętnie przyrządzone, że cisza z jej strony trwała zaskakująco wręcz długo. Wreszcie się trochę opamiętała, podniosła wzrok i uśmiechnęła się wdzięcznie. Złe zamiary były jej obce, jednak dlaczego miała wrażenie, że Peril była w swego rodzaju odwrocie?
- Hema jebana Peril. Królowa miotlarskiej piaskownicy, najlepsza ścigająca, jaką Hogwart wydał światu. - przedstawiła swoją wizję tego, jak była postrzegana przez zapewne większość zarówno szkolnej kadry, jak i przede wszystkim uczniów. Choć już w szkole było widać, że poświęcała się miotlarstwu w takim stopniu, że brakowało jej czasu na cokolwiek innego. Ale skoro gotowała, dawało to nadzieję, że przynajmniej dla samej siebie odnajdowała krótkie chwile wytchnienia.
- Jak to jest być uważaną za maszynę? - sama Morgan przecież przyłapała się na tym, że to jej powierzyła całą drużynę w chwili kryzysu, mając pewność, że studentka uniesie brzemię bez większych kłopotów - w końcu od tego była, co mogło pójść nie tak, to dla niej chleb powszedni, prawda?
Nieprawda.
Nie za bardzo wiedziała, co powinna dodać. 'Potraktuj szkolne mecze, jako zabawę'? Ciekawiło ją, czy Hem w ogóle potrafiła nie przykładać się do każdej rozgrywki na tyle, by oszczędzać głowę przed ważniejszymi wyzwaniami. Powinno ją przecież cieszyć, że ktoś robił taką część roboty zamiast pani kapitan. A jednak trochę nie dawało jej to spokoju, niekoniecznie ze względu na to, że czuła, że być może robiła w takim razie za mało.

@Hemah E. L. Peril
Powrót do góry Go down


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 19 Lip - 13:31;

- Oh, nie, nie chcę odciągać go od nauki - machnęła lekko ręką. - Wiesz, jak to Krukoni, wpadają w swój ciąg i nie wyciągniesz ich z niego, aż nie nauczą się na pamięć nazwy każdej możliwej konstelacji i gwiazdy. W efekcie kończą nie jedząc, nie śpiąc i nie korzystając z toalety dwa dni - pokręciła rozbawiona głową. - Podziwiam i przeraża mnie to jednocześnie - podsumowała. Ak kończy podstawówkę w tym roku. Czekają go owutemy i presja, jaką sam na siebie kładzie, by zdać je jak najlepiej. Hem powinna brać z niego przykład. Tym czasem ona sama zastanawia się, co robi na studiach i jakim cudem jeszcze jej nie wypieprzyli za bycie inteligentną inaczej. Ratuje ją chyba tylko immunitet dobrego sportowca.
Fakt, że jedzenie smakowało zawsze cieszył. Lubiła gotować dla innych i patrzeć, jak wszystko znika z talerza. Nie ma lepszego widoku. Nic zatem dziwnego, że humor jej się na trochę poprawił i uśmiechnęła się... Tylko po to, aby potem lekko zarumienić. Spuściła wzrok, unosząc rękę i masując się po karku. Uśmiech wciąż błąkał się po jej twarzy, kiedy przyjmowała komplementy. Były szczere, chociaż czuła, że mają na celu raczej zachęcenie jej do zwierzeń. Sporo ich dziś dostała od kapitan. Nabrała powietrza w płuca i odwróciła, aby nałożyć sobie trochę granatu na talerz. Lubiła czerwone kolory. Chyba ogólnie lubiła czerwień, jakkolwiek niebieski nie pasowałby jej do oczu. Była typową Gryfonką, nieważne, czy odziana w szkarłat zwycięstwa, czy raczej pokryta krwią po przegranej. Usiadła vis a vis kapitan i dostała to, na co czekała.
Widelczykiem przesuwała ziarnko granatu po bieli naczynia, zanim nie trafiła. Metal nie zsunął się po owocu i uderzył w ceramikę z mało przyjemnym dźwiękiem. Maszyną? Co to za durne pytanie. Jak ktoś może się dobrze czuć, jeśli inni mają go za bezdusznego perfekcjonistę?
- Jak to jest, wiedzieć, że każdy oczekuje od ciebie ideału? - Uniosła wzrok na Morgan. - Jakby, każda moneta ma dwie strony, nie? To bycie "idealną maszyną" - zrobiła palcami cudzysłów w powietrzu - okupione jest cierpieniem, wyrzeczeniem i dyscypliną. Nikt nie dowie się, ile upokorzeń, bólu i trudu kosztowało cię znaleźć się na szczycie. Ale kiedy już tam będziesz, oczy wszystkich są zwrócone na ciebie. I możesz być kurewsko pewna, że żadne potknięcie nie przejdzie niezauważone - sarknęła, wracając do patrzenia na talerz i masakrowania ziarenka granatu widelcem.
- Jak to jest? Chujowo jest. Tyle - podsumowała, w końcu zgarniając rozpaćkane ziarenko do ust.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 19 Lip - 14:27;

Krukońscy kujoni? A już prawie sądziła, że to był jakiś symbol przeszłości. Jak Ślizgoni-śmierciożercy, jak mili-Puchoni, jak honorowi-Gryfoni, którzy stanęliby murem za opiekunem swojego domu, wierząc w jego sprawiedliwość i dobre zamiary. Czasy się zmieniały, co?
- Lubię potknięcia. Nawet... Hm. Może zwłaszcza Twoje, Hem. Przypominają, że jesteśmy ludźmi. - to chyba nie były najlepsze słowa, jakimi kapitan mógłby potraktować zawodnika, jednak w tym wypadku wcale nie chodziło o żadnego rodzaju motywację. Peril już sama wymagała od siebie wiele, sądząc po jej słowach, prawdopodobnie aż nadto. Nie potrzebowała dodatkowych obciążeń.
- Oczekują, byś była automatem, a Ty niemądrze w to brniesz? - to chyba nie do końca było nawet pytanie, bo Davies zostawiła z nim studentkę samą, łapiąc się za kolejne widelce otrzymanego jedzenia, aż trzęsły jej się policzki.
- Twoje miejsce jest na szczycie bardziej, niż dla kogokolwiek innego. Ale tylko wtedy, gdy będziesz miała czystą głowę. - nawet mistrzom zdarzały się błędy, straty, pudła i porażki. Jednak nigdy nie schodzili poniżej pewnego, wysokiego poziomu. A przede wszystkim mieli mentalność, która potrafiła uczynić ich nieśmiertelnymi.
- Myślę, że sama wiesz najlepiej, co robić. - znała się na sporcie, znała się na gotowaniu. Czy była w stanie znaleźć przepis na siebie? Na spokój ducha? Na radość z gry? Sukces zmierzał do Peril sam, zresztą wielkimi krokami. Musiała tylko być na niego gotowa.

@Hemah E. L. Peril
Powrót do góry Go down


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyPon 20 Lip - 17:57;

Czasy się zmieniają, a my wraz z nimi. Czy coś. Teraz kładzie się nacisk na inne wartości, chociaż "stary" duch domów wciąż gdzieś jest tam żywy. Może to dobry moment, aby porzucić podział wedle charakterów? Wrzucanie dzieciaków z problemami z panowaniem nad sobą do jednego miejsca i tak brzmi jak przepis na tragedię.
Pokręciła głową. W innym wypadku pewnie by potraktowała te słowa żartobliwie, może wręcz jak komplement w kontekście całości. Ale teraz nie umiała.
- Nie mam miejsca na potknięcia. Jak to wygląda, kiedy ktoś taki jak ja nie umie wbić gola zawodnikowi, co ledwie trzyma się na miotle? Nawet Liam obronił mój strzał. Liam, Moe, tęczowy i srający brokatem jednorożec w ludzkim ciele. Kocham tego różowego bajgla, ale powinnam była zmasakrować go na boisku i wdeptać w murawę - odpowiedziała dość ostro, acz ten ton skierowany był nie względem kapitan, a samej białowłosej. Wypominała sobie każdą porażkę, a wściekłość na niskie osiągnięcia napędzała ją na rygorystycznych treningach. Nic tak nie motywuje jak wkurw.
- Niemądrze? - Jak nacisnęła na ziarenko granatu, sok aż trysnął na jej ubranie. Czerwona plama wykwitła na piersi, zupełnie niezauważona przez Hem. Ta wbijała wzrok w Davies.
- Morgan, kurwa twoja mać, mam powiedzieć do trenera "sorry, byatch, nie będę chodzić na treningi, to mi zaburza feng-szui planu dnia" albo "skarbie, te wymogi są wyższe niż szpilki ulicznej dziwki, zniż je tak mniej więcej do poziomu mojego IQ"? - Przedrzeźniała ton typowej pretensjonalnej pierdziblachy, gestykulując jakby miała co najmniej pięciocentymetrowe tipsy oraz operację powiększenia ust w zeszłym roku.
- Jak wymaga, to się te wymagania spełnia. To nie jest podwórkowa liga, to są prawdziwe zawody, których poziom sięga nieba dosłownie i w przenośni. Albo latasz z najlepszymi, albo wypadasz i twoje miejsce zajmuje kto lepszy. Talent można o kant dupy rozbić, 90% sukcesu to zapierdalanie na treningach. Jak mam możliwość doszlifować podstawy w szkole, to to robię. Sukces sam do mnie nie przyjdzie, muszę go wydrzeć z łap poprzednich mistrzów. Szczyt sam się nie zdobędzie. Nie ustąpią i nie zrobią mi miejsca, bo woo, patrzcie, ona tak ciężko pracuje. Wymagania się spełnia - powtórzyła tonem pana Iniemamocnego, zdenerwowanego na zadania z matematyki.
A potem opuściła głowę, nagarniając sobie ręką białe włosy na twarz.
- No właśnie kurwa nie wiem - zrobiwszy sobie szopę, westchnęła ciężko. Nie powinna się z tego zwierzać do Moe. To są jej problemy, nie Davies. Z drugiej strony, kto jak nie ona zrozumie, z czym boryka się Hem? Przez parę chwil zdawała się wyjątkowo żałosna, zanim pokręciła głową, zbierając się wewnętrznie oraz odgarniając włosy.
- Muszę utrzymywać poziom, pączku - spojrzała jej na nowo w oczy, acz dużo pewniej. - Dostałam się do drużyny z ulicy. Ile osób przede mną miało taką szansę? Poszłam sobie na stadion z takim "heej, słyszałam, że robicie nabór, co powiecie na świeżą krew...! Taką w chuj świeżą, nie grałam w niczym poza szkolną drużyną". A trener zamiast mnie wyśmiać i wywalić, dał mi szansę i dojrzał we mnie potencjał. Nie mogę teraz go zawieść. Inni są milion lat przede mną, mają doświadczenie z mniejszych drużyn i zawodów regionalnych - nachyliła się w stronę Morgan.
- Ja nie mam nic poza swoim uporem, by być lepszą.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyPon 3 Sie - 8:28;

Która z nich miała lepsze podejście do sprawy? Pewnie żadna, bo idylliczna wizja starła się z brutalną rzeczywistością, której intensywność podniesiono do kwadratu, by przyspieszyć rozwój kariery Peril. Gdyby nie upartość Davies, ta pewnie odpuściłaby sobie jakiekolwiek dyskusje. Czy to przyniosłoby jakikolwiek skutek? Właściwie to trochę już wątpiła, czy do Hem przemówiłyby argumenty samego Wiktora Kruma, więc jak Morgan mogłaby wpłynąć na nastawienie białowłosej? A mimo to brnęła. Choć właściwie - dopiero miała zamiar.
Słuchała cierpliwie, choć z bólem, bo Peril właściwie jednym tchem wyrzuciła z siebie sporo goryczy i desperacji, które bujnie kwitły sobie w jej głowie. Nie przerywała, nie wtrącała się, chłonęła. A potem wstała od stołu i obeszła blat, stając wreszcie przy Gryfonce. Rozumiała jej wdzięczność wobec trenera, rozumiała potrzebę spłacenia długu, jednak w momencie, gdy wysiłek stawał się na dłuższą metę ponad siły i zostawiał po sobie psychiczne urazy, coś zaczynało być nie tak. Czy wielki, zasłużony, znający się na rzeczy i litościwy trener reprezentacji nie widział, do czego stopniowo doprowadzał?
- Hem, jesteś pieprzonym objawieniem na skalę Zjednoczonego Królestwa. Ile Ty masz, dziewiętnaście lat? A wykręcasz liczby, które dekadę temu nasi ścigający robili w trójkę. I bez Ciebie pewnie nadal byłoby to samo. - być może za bardzo siedziała w świecie futbolu i bazowała na karierach budowanych wśród niemagów. Czy to miało odpowiednie przeniesienie na Quidditch? W końcu wysiłek fizyczny i ograniczenia ciała nie miały znaczenia w kontekście możliwości rzucania zaklęć.
- Masz przed sobą półtora dekady grania, może więcej. Może mniej, jak wykończysz się przed czasem. Dostałaś niepowtarzalną szansę i musisz ją pielęgnować. Ale bez głowy to się nie uda. - nie była w wieku, który sugerowałby konieczność wzięcia odpowiedzialności na swoje barki, a wyglądało na to, że w dużej mierze właśnie to miała zamiar zrobić. Nie dało się jednak być przykładem i priorytetowym wyborem do składu, gdy nie miało się poukładanych własnych myśli. Prędzej, czy później, ktoś w reprezentacji powinien, na wyjące rogogony, na to wpaść. I nie zajeżdżać nastolatki psychicznie. Albo przynajmniej pomóc jej radzić sobie z presją, bo przecież nie po wszystkich rozkładała się ona tak samo. To wcale nie musiało oznaczać taryfy ulgowej na treningach, nie musiało oznaczać wytykania wad. A mogłoby pchnąć Peril na zupełnie nowy poziom, jeżeli to właśnie odrobiny luzu i odciążonych barków potrzebowała do rozwoju. Może właśnie dlatego nie wychodziło jej rozsmarowywanie Liama na murawie?
Po swoich słowach i wymianie spojrzeń postanowiła bezczelnie zaburzyć przestrzeń osobistą ścigającej, wciskając się między Peril, a jej granata i siadając jej na kolanach. Uśmiechnęła się, bo sama tego teraz potrzebowała do rozładowania napięcia. A potem nachyliła się nieznacznie i ucałowała swoją wice-kapitan w czoło. Na przekór początkowemu pomysłowi, by zrzucić ją z krzesła, bądź przewrócić ją razem z nim.

@Hemah E. L. Peril
Powrót do góry Go down


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySob 15 Sie - 21:21;

Nie chciała tego po sobie okazywać. Za wszelką cenę pragnęła nie dawać się presji, nie odsłaniać słabości, nie wystawiać się na atak - złośliwości, niechęci czy wykluczenia przez resztę zespołu. Nic dziwnego, że całą prawdę dostrzec można było dopiero dopiero w szkole, gdzie opuszczała gardę; zmęczona po całym dniu w którymś momencie nie miała nawet siły udawać.
Uniosła wzrok na Morgan, a włoski na karku nastroszyły się w zwierzęcym odruchu. Spięła mięśnie, oczekując ciosu w twarz. Uderzenia na ochlap, piekącego policzka, który miałby ją "otrzeźwić". Nic takiego jednak nie nastąpiło, zamiast tego kapitan odezwała się tonem tak pewnym, że aż na parę chwil Hem zapadła się w sobie.
Nie zasługuje na te pochwały. Zasługuje? Przed chwilą sama mówiła, że trener dostrzegł w niej talent, niemniej teraz... Przestawała dostrzegać, co jest prawdą, a co tylko irracjonalnymi lękami. Czuła się, jakby uchyliła drzwi do swojej psychiki, a emocje i myśli popłynęły strumieniem silnym i wartkim; zalały wszystko, mieszając się ze sobą i pokrywając brzydkim błotem wyrzutów i wątpliwości. Czuła się, jakby stała na progu tego obrzydliwego pokoju z małą szmatką i sił jej brakowało na posprzątanie bałaganu, który zrobiła. Czuła się, jakby była o krok od rozpłakania z bezsilności oraz głupoty na samą na siebie. Na los, który sobie zgotowała.
Nie zdążyła odpowiedzieć. Nie wiedziała nawet, co odpowiedzieć. Po prostu milczała, sukcesywnie spuszczając głowę i wbijając spojrzenie w blat. Tylko po to, aby za chwilę pojawiły się tam rude włosy.
Cofnęła się odruchem na siedzisku, robiąc więcej miejsca Morgan i uderzając plecami o oparcie. Nie była zła. Była zaskoczona. Rozchyliła nawet lekko usta, zanim kapitan nie ucałowała Peril w czoło.
Zamrugała gwałtownie. Zapiekło ją pod powiekami, zanim nie schowała twarzy w ubraniu Gryfonki. Palce zacisnęły się na ubraniu Davies, szarpiąc je; z ust wyrwał się krótki wizg. Nabrała następnie gwałtownie powietrza, uspokajając się po dłuższej chwili. Morgan obnażyła jej słabości i bezczelnie ucałowała - taką nagą, wrażliwą, rozchwianą. Odczuła ten jeden gest mocniej niż jakikolwiek w całym swoim życiu. Jakby ktoś rozgrzanym metalem przejechał po oskórowanym ciele.
Ale to, co początkowo parzyło, wkrótce rozlało się w kojące ciepło.
Rozluźniła palce, obejmując mocniej Morgan. Wtulając się w nią i wyrównując oddech. Nie płakała; zdołała się powstrzymać, zagryzając wewnętrzną stronę policzka. Zamknęła oczy, trwając jakiś czas w bezruchu i łykając mdlący posmak krwi.
Ciężko powiedzieć, ile minęło, zanim się odsunęła. Odetchnęła na spokojnie, przestała zaciskać ręce na jej talii. Nie umiała jednak spojrzeć Morgan w oczy. Nie po tym, jak została paskudnie zdemaskowana; wstydziła się siebie. Nie odpowiedziała zatem, jedynie wolno pokiwała głową. Davies ma rację - nie może się za wcześnie wypalić.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyWto 25 Sie - 20:18;

Czy wprawiła Peril w jakiś emocjonalny rollercoaster? Czy zrobiła coś, co trudno było przewidzieć? Z pewnością nie zrobiła niczego wbrew sobie, a sytuacja wymagała od niej, by trzymać fason i reakcje na wodzy. Choć czy aby na pewno?
Nie chciała brnąć w pochwały, nie odczuwała potrzeby dalszego ciągnięcia żadnej wspierającej przemowy. Czy to, co powiedziała dotąd, wystarczyło? A z drugiej strony - cóż jeszcze mogłaby dodać i w jakim celu? Ceniła Hemah niezależnie od rozwoju jej kariery, niezależnie od tego, kim była oprócz bycia zawziętą, cholernie ambitną przyjaciółką, która trochę z konieczności, a trochę z przekonania o nieistnieniu jakichkolwiek granic własnej psychiki i organizmu próbowała brać cały świat na barki. Albo przynajmniej całą tę część, która na niej polegała.
Wstała, zdejmując ze ścigającej swój ciężar i przechyliła głowę, wpatrując się w dziewczynę z nieco nachalną ciekawością. Po chwili jednak uśmiechnęła się, choć dość niepewnie, jakby nie wiedząc, czy w ogóle powinna.
- Dbaj o siebie, Hem. Bo ja zacznę. - zakpiła dla rozładowania również własnego napięcia. Nie miała zamiaru pozwolić, by cokolwiek odebrało jej Peril z całym wachlarzem jej wad i zalet. Nie zgadzała się na stratę zawodniczki, prefektki i zakręconej na punkcie gotowania przyjaciółki. Niezależnie od tego, czy miałby się do tego przyczynić jej trener, szkolni profesorowie, czy nawet ona sama. Czy jednak istniał realny sposób, by zatrzymać Hem w jej autodestrukcyjnych zakusach?
Jakby zupełnie bez przejęcia skierowała się następnie w kierunku otrzymanego jedzenia- ale nie po to, by wrócić do spokojnego przyjmowania posiłku. W końcu niewiele było w niej w tej chwili spokoju w ogóle. Chwyciła więc za talerz, w drugą dłoń złapała widelec i udała się o wyjścia. Skrzaty wyglądały na niepocieszone wynoszeniem naczyń, ale czy w tym momencie kwestia ich zwrotu była aż tak istotna?

[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Morgan A. Davies dnia Wto 20 Paź - 9:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1411
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyPon 21 Wrz - 9:32;

Nastolatek przestąpił próg kuchni, po długim spacerze owocującym chcąc nie chcąc w kłopotliwą ciszę. Gdyby ktokolwiek powiedział ze Rudzielec z kilka dni temu, wybierze się w sobotnie południe na pierogi z @Nikola Brandon.
Niewiele myśląc, zgarnął niewielką, torbę z kufra i wyszedł z dormitorium. Zejścia do lochów było znacznie szybsze i przyjemniejsze niż wspinanie się na górę po zaczarowanych schodach.
Znał drogę do kuchni na pamięć, łącznie ze wszystkimi skrótami, to też dotarcie pod portret z owocami zajęło jej naprawdę raptem kilka minut.
Gdy znalazł się w środku, zamknął za sobą przejście i odetchnął głębiej. To tylko zrobienie pierogów i  ich ugotowanie to nie walka z dementorem czy szyszymorą.
Jedyne z czym muszą się zmierzyć to z toną mąki i piecem. Nie powinno stać się im nic złego, a tym bardziej kuchni. C h y b a.
Co dwie głowy to nie jedna, co cztery ręce to nie dwie.-Wziąłem pięć przepisów i wybierzemy najlepszy... znaczy najprostszy.
Chwilę później był już kuchni otoczony przez skrzaty które koniecznie chciały mu jakoś pomóc, służyć. Uśmiechnął się i poprosił tylko a jakieś dwa kawałki ciasta dla siebie i nieobecnego jeszcze  @Nikola Brandon tak żeby stworkom się przykro nie zrobiło.
I czekał aż ten się pojawi.
Powrót do góry Go down


Nikola Brandon
Nikola Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t19443-nikola-brandon
https://www.czarodzieje.org/t19451-telegraf#574843
https://www.czarodzieje.org/t19444-nikola-brandon?nid=14#574592
https://www.czarodzieje.org/t19598-nikola-brandon-dziennik#58259
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySro 23 Wrz - 20:13;

Nie można powiedzieć, żeby Brandon był dobrym, czy chociaż znośnym kucharzem, ale niezaprzeczalnie to właśnie zamkowa kuchnia, obok pokoju wspólnego, była jego ulubionym miejscem w całym Hogwarcie. Często przychodził tutaj odrobić prace domowe, korzystając z uczynności skrzatów domowych, które zawsze częstowały go jakimiś łakociami. Bardzo lubił podglądać te stworzenia podczas pracy, czerpiąc dziwną przyjemność z obserwowania, jak przyrządzane są smakowitości serwowane później na kolacji. Nic więc dziwnego, że kiedy Wiktor zaproponował mu wspólne gotowanie...no właśnie, jak to się nazywało...piergogi? Nikola nigdy nie słyszał o podobnym daniu, nie trudził się też szukaniem go w żadnej posiadanej książce kucharskiej. Ufał młodemu puchonowi, że nie będzie kazał mu filetować krwistego kawałka mięsa, bo tego Brandon nie znosił. Właściwie Niko mógłby spokojnie zrezygnować z dań mięsnych, może z wyjątkiem kurczaka gyros, wszak nie przepadał ani za ich jedzeniem, ani przygotowaniem.
O umówionej porze chłopak zebrał się z wygodnego fotela przed kominkiem, otrzepał spodnie z kociego futra, od którego aż roiło się o tej porze na miękkich poduchach i wyszedł przez dziurę pod obrazem. Do kuchni nie miał daleko, w końcu dormitoria Huffelpuffu znajdowały się tuż obok obrazu z ogromną gruszką, nie minęło więc dziesięć minut, a już wchodził do pomieszczenia wyłożonego wyszorowanymi na błysk kafelkami.

-Serwus! Ale piękne popołudnie, co? - krzyknął, szczerząc się jak wariat już od progu. Przywitał się ze skrzatami, które od razu zbiegły się, chcąc mu usługiwać. Poprosił o kubek ciepłej herbaty z rozmarynem, po czym skierował się w stronę rudzielca.
-Dobra, to opowiadaj, czym są te... -wyjął z kieszeni pomiętoloną karteczkę i spróbował przeczytać nazwę potrawy -pyee..ro..gy? Jak to się w ogóle wymawia?

@Wiktor Krawczyk
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1411
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyCzw 24 Wrz - 22:51;

Puchon przywitał się ze znajomym kładąc na blacie torbę.
Zapach przypraw, jabłek, kremowego piwa i mięs roznosił się po całej izbie, która zwykle wypełniona była skrzatami. Stworzenia te miały ręce pełne roboty, chcąc wykarmić całą szkołę i zrobić wszystko na czas i zwykle nie pozwalały korzystać ze swoich rzeczy, jednak Wiktora znały od pierwszego roku.
Zawsze się z nimi dogadywał, stąd też stworzenia te nie widziały problemu, gdy nastolatek przychodził po zajęciach czy właśnie w weekendy, spełniać tu swoje kuchenne aspiracje.
Nie był mistrzem w pieczeniu wypieków, ale gotowanie było chłopaka konikiem, a do tego sprawiało ogromną przyjemność. Puchon był w tym dobry, miał smak i wyczucie.
Dobra pamięć sprawiała, że bardzo szybko opanowywał nawet te skomplikowane przepisy.
-Pierogi są różne jakie chcemy zrobić, przeważne są na święta wigili. Pierogi to ciasto zawijane z farszem i do wody ugotować.-dodał pokazując @Nikola Brandon kilka przepisów jakie miał ze sobą.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyWto 29 Wrz - 19:04;

/W innym czasie/

| Magiczne Gotowanie |
samonauka 6/5 wrzesień (bonus)

Nigdy nie robił akurat karmelków ale z doświadczenia wiedział, że pierwszy raz nie musi oznaczać porażki, a dość już miał popijania niezbyt smacznego eliksiru, który nie dawał zbyt wygodnie dzielić mu się w drobne dawki, które miały utrzymywać go na nogach, a nie poganiać do niezdrowej nadpobudliwości. Wypisał składniki, które nie wchodziły w negatywną reakcję z Eliksirem Czuwania i wraz z dziadkiem przedyskutował, który przepis z wygodnych do przechowywania słodkości nada się do jego planu, jeszcze tego samego dnia dokupując laskę wanilii, by z samego rana pojawić się w szkolnej kuchni, spokojny o to, że resztę składników bez problemów tam znajdzie.
- Cześć, Wywłoczko, stęskniłaś się? - mruknął na powitanie, uśmiechając się ciepło do swojej ulubienicy, z resztą Skrzatów witając się dość standardowo, w pierwszej kolejności dokładnie myjąc dłonie, dopiero później wręczając Skrzatce drobny upominek w postaci żurawinowej opaski i drobnego koszyczka wypełnionego tymi żywo czerwonymi owocami. - Nie, nie, może za tydzień, przyniosę więcej, ale dzisiaj mam coś innego w planach - poprawił ją szybko, nie mogąc skorzystać z propozycji wspólnego wykorzystania świeżych składników, mimo wszystko czerpiąc pewną satysfakcję z tego bliskiego krzątania się przy sobie po kuchni, nawet jeśli zajęci byli zupełnie różnymi przepisami.
Zdezynfekował różdżkę i szybko przygotował sobie stanowisko pracy, ustawiając potrzebne mu przybory, ale też ustawiając je wraz ze składnikami w sobie tylko znanym systemie, by zerknąć nerwowo na zegarek, stwierdzając, że cały proces będzie musiał przyspieszyć, by wyrobić się na najbliższe zajęcia.
Obrócił leciutką różdżkę w palcach, zaraz już chwytając ją pewniej, by precyzyjnym cięciem rozciąć wzdłuż laskę wanilii, zaraz zaklęciem rozdzielając od niej ziarenka. Przywołał sobie drobny garnek z grubym dnem, od razu wlewając do niego śmietanę, cukier, masło, miód i przygotowaną przed chwilą wisienkę na torcie, całość szybko zagotowując, by… przez chwilę poprzeklinać pod nosem, że wszystkie samomieszające szpatułki są już zajęte przygotowywaniem owsianek na szkolne śniadanie, a więc mieszając powstałą masę własnoręcznie, aż z jasnych żółci nie przeszła w ciepłe brązy, niec pomagając sobie zaklęciami, by skrócić ten proces do koniecznego minimum. Sięgnął po dobny talerzyk, przenosząc na niego odrobinę masy, zaraz schładzając ją przy pomocy prostego Frigus, by upewnić się, że ta stężeje w pożądany sposób. Dopiero wtedy wyciągnął z torby fiolkę Eliksiru czuwania, zdejmując garnek z ognia i ostrożnie łącząc ze sobą oba elementy, mieszając je tak długo, aż nie upewnił się, że magia wypełni karmel jednolicie, zapewniając odpowiednie stężenie. Skorzystał z jednej z hogwarckich foremek, natłuszczając je cienką warstwą oleju kokosowego, by wlać w nie gorącą masę i w ten sposób nadać odpowiednie kształty swoim karmelkom. Z braku czasu schłodził je zaklęciem, by nie czekać aż te stwardnieją, bo nagrzana od gotowania kuchnia i tak nie sprzyjała prawidłowej procedurze. Wysępił od Wywłoczki jego ulubiony papier woskowany w kolorze kurkumy, krojąc go na równe kwadraty zaklęciem, by w każdy z powstałych opakowań zawinąć jedną sztukę pobudzającego karmelu, pakując zaraz je wszystkie do trzech papierośnic. Dzielnie przyjął odmowę poczęstowania się ze strony Skrzatki, zaraz pospiesznie sprzątając po sobie wszelkie ślady swoich działań, starając się zrobić to na tyle dobrze, by nawet Wywłoczka, jedyna znana mu istota bardziej pedantyczna od niego, nie miała czego po nim poprawiać.

| zt |
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySro 7 Paź - 20:05;

Zadanie kółka

Gotowanie i pieczenie słodkości było chyba czymś, co przejęła od Skya. Tym bardziej po tym jak usłyszała o szykującym się zadaniu od Koła Realizacji Twórczych stwierdziła, że z pewnością musi wziąć się do roboty i upiec przepiękne babeczki, które mogłyby znaleźć się na stole w Wielkiej Sali. Przynajmniej miała na to nadzieję. W końcu w Hogwarcie roiło się od innych osób, które były doświadczone w sztuce magicznych wypieków i mogły stworzyć o wiele ciekawsze słodycze.
Przywitała się ze skrzatami, gdy tylko znalazła się w szkolnej kuchni i poprosiła o odrobinę miejsca, by mogła przygotować porcję halloweenowych babeczek. Nie chciała wchodzić w drogę pracującym stworzeniom i miała nadzieję, że one także nie będą zwracały na nią szczególnej uwagi.
Powoli przygotowała wszystkie potrzebne jej składniki i rozłożyła przed sobą notatnik, w którym zapisała przepis wedle którego miała działać.
Przede wszystkim potrzebowała jajek, wody (którą z łatwością napełniła kubki przy pomocy Aquamenti) oraz masła i mąki. Odmierzyła także odpowiednią ilość cukru i sprawdziła czy na pewno nie zapomniała wyjąć ekstraktu waniliowego oraz proszku do pieczenia. Wyglądało na to, że składniki na ciasto już miała. Musiała je tylko wymieszać w odpowiednich proporcjach, by stworzyć bazę dla swoich babeczek, w której mogłaby umieścić nadzienie ze świeżych malin i żurawiny. Miała tylko nadzieję, że było to odpowiednie owocowe połączenie, które przypadnie do gustu także innym uczniom.
Dopiero po wsadzeniu ciasta do pieca na pewien czas mogła przystąpić do przygotowywania kremu na jego wierzchnią część. Musiała w tym celu stopić przyniesioną wcześniej białą czekoladę, którą musiała dodać do wcześniej wymieszanego z odrobiną masła serka twarogowego doprawionego ekstraktem waniliowym. Zależało jej na tym, by wyszedł jej dosyć puszysty krem, który mogłaby umieścić na wypieczonych wcześniej babeczkach.
I choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak długo powinna trzymać ciasto w piekarniku to jednak co jakiś czas zerkała do środka, by upewnić się czy na pewno rośnie tak jak powinno i czy przypadkiem nie trzyma go nieco zbyt długo w pieczeniu. Nie chciała nic zepsuć. Zwłaszcza, że planowała część z upieczonych babeczek nie tylko zaprezentować jako wykonanie zadania kółka zainteresowań, ale także przesłać do niektórych ze znajomych.
Oczywiście nie byłby to Hogwart, gdyby były to jedynie zwykłe babeczki stanowiące połączenie dosyć ciekawych smaków. Yuuko musiała dodać do nich także odrobinę magii, rzucając odpowiednie zaklęcia na składniki i dobierając je w odpowiedni sposób. Tylko tak mogła uzyskać efekt, o który jej chodziło i który zdecydowanie wpasowywał się w obchody Halloween. Oby tylko innym się spodobał, bo w zasadzie nie była do końca tego wszystkiego pewna.
W końcu jednak przyszedł czas na to, by wyjąć babeczki z piekarnika przy pomocy odpowiedniego zaklęcia, by przypadkiem się nie poparzyć o blachę, na której były one wyłożone i zabrać się za nakładanie na nie wyciskanego kremu, który powinien ładnie ułożyć się na nich. Choć może akurat w tym przypadku nie musiała aż tak przejmować się estetyką skoro miały to być straszne babeczki. Wystarczyło jej jedynie, by wyglądały one jakby zostały ugryzione przez wampira, który zostawił krew na całej ich powierzchni. Dlatego też postanowiła umieścić na kremie nieco żurawinowo-malinowego nadzienia w postaci, która bardziej przypominałaby zaschniętą krew niż dżemopodobny wyrób oraz wypełnić nim niejako dwa wgłębienia w brzegu, które wyglądały jakby coś próbowało się wgryźć w brzeg każdej z babeczek. Praca ta była niewątpliwie czasochłonna i wymagała zaangażowania, ale Kanoe nie miała nic przeciwko temu. Dopiero kiedy każda z babeczek wyglądała tak jak trzeba mogła opuścić kuchnię z kilkoma tackami gotowych słodkości, które czekały jedynie na ich wręczenie

z|t

Babeczki Carmilli:
Powrót do góry Go down


Nikola Brandon
Nikola Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t19443-nikola-brandon
https://www.czarodzieje.org/t19451-telegraf#574843
https://www.czarodzieje.org/t19444-nikola-brandon?nid=14#574592
https://www.czarodzieje.org/t19598-nikola-brandon-dziennik#58259
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySob 10 Paź - 18:25;

Chłopak zdecydowanie był typem czarodzieja, który cenił umiejętności praktyczne, wymagające użycia własnych rąk, a nie tylko znajomości ksiąg z zaklęciami. Miał talent do wszelkich czynności manualnych, nawet jeśli wymagały całkiem sporej precyzji. Uwielbiał moment, kiedy w jego dłoniach powstawało coś, co jeszcze przed chwilą zdawało się kompletnym chaosem. Naśladowanie ruchów osoby uczącej go przychodziło Puchonowi z zadziwiającą łatwością, wystarczyła więc jedna prezentacja, by był w stanie samodzielnie poradzić sobie z zadaniem. Mając to wszystko na uwadze, wydawać by się mogło, że gotowanie nie będzie stanowić dla niego problemu - miał przecież wszystkie wymagane predyspozycje! Uwielbiał jedzenie, mógł kosztować potraw całymi dniami, a sam obrządek ich przyrządzania (no i spożywania) sprawiał mu równie dużo radości, co składanie silnika samochodowego. Może nie posiadał na tyle szerokiej palety smaków, by odróżnić pieprz niedźwiedzi od ziołowego, ale hej - naprawdę się starał! A jednak, kucharzem był miernym, głównie przez własne roztargnienie. Spalone na węgiel ciasta, rozgotowane składniki, niedoprawione lub doprawione za mocno potrawy... wystarczy powiedzieć, że nauczyciele Magicznego Gotowania nie mieli z nim łatwo. Przynajmniej dwa razy w swojej karierze szkolnej spowodował pożar podczas lekcji, z czego musiał się potem tłumaczyć przed gronem nauczycielskim, próbując wyjaśnić, że zwyczajnie zapomniał o wsadzonej do pieca brytfance. Całe szczęście do tej pory nie udało mu się nikogo zabić, a godziny spędzane przy ogromnym stole należały do najszczęśliwszych wspomnień, jakie posiadał.
Dzisiejsze popołudnie również zapowiadało się ciekawie, wszak pierwszy raz słyszał o czymś tak egzotycznym, jak pierogi. Nie miał pojęcia, czym mogłoby być to koślawo brzmiące danie, ale znając Wiktora, na pewno nie wyjdą stąd dziś z pustymi brzuchami. Nawet jeśli ich próby zakończyłyby się fiaskiem, zawsze mogli liczyć na uczynność skrzatów domowych.

-To jedno z Twoich rodzimych dań? - zagaił, usadawiając się na miejscu obok rudzielca i odbierając od skrzatki ogromny kubek z herbatą. Podziękował, puścił jej oczko, na co skrzatka chyba się zarumieniła, po czym ponownie skupił swoją uwagę na młodszym koledze.
-Nie brzmi skomplikowanie. A to ciasto jest bardziej drożdżowe, czy takie kruche jak na francuskie rogaliki...kłasanty? - całe szczęście, że nie było wśród nich francuzów, bo tak okropnej wymowy, tak znanego wypieku chyba jeszcze w Hogwarcie nie słyszano. Pociągnął zdrowy łyk gorącego napoju i westchnął z rozkoszą.
-Przepyszna... Jak to jest, że im się zawsze wszystko udaje, co?

@Wiktor Krawczyk
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Moderator




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 11 Paź - 12:40;

Inny czas/zadanie kółka

Właściwie nie wiedziała, dlaczego to robi. Nie umiała gotować, zdawała sobie z tego w pełni sprawę, ale jednak nie zamierzała się tak łatwo poddawać, w końcu ambicja to była jej główna choroba, od której nie umiała uciec. Zresztą, Sky zawsze powtarzał jej, że gotowanie i pieczenie nie jest tak strasznie ciężkie, jak może się jej wydawać, więc powinna sobie poradzić. Była zresztą na ostatnich zajęciach z magicznego gotowania i chyba nie było aż tak tragicznie, zatem zdecydowała, że spróbuje swoich sił. Po prostu. Odetchnęła głęboko, kiedy wchodziła do kuchni, kiedy wyjaśniała, po co właściwie się tutaj zjawiła i czuła, że policzki lekko ją palą, bo spodziewała się, że może ostatecznie dojść do jakiejś tragedii, a nie chciała naprawdę spalić wszystkiego w okolicy. Być może jednak nie będzie aż tak tragicznie i coś z tego wyjdzie, a przynajmniej taką miała nadzieję, bo naprawdę ostatnie czego potrzebowała, to chodząca katastrofa. Bała się robić ciasto, nie mówiąc już zupełnie o dekoracji, którą co prawda miała zaplanowaną, ale miała wrażenie, że to będzie jeszcze trudniejsze do wykonania, niemniej nie zamierzała się tak łatwo poddawać, kto nie próbuje, ten nie triumfuje.
Założyła fartuch, modląc się w duchu, by nic nie zniszczyć, a następnie spojrzała na przepis, który ze sobą miała i odetchnęła głęboko, powtarzając sobie, że tego nie da się po prostu zniszczyć. Zapewne jednak się dało. W końcu dynia niewątpliwie piekła się za długo, w efekcie czego niemalże rozpadła się Victorii w dłoniach, a Brandon ubrudziła się miąższem. Dobór mąki był koszmarem, ścieranie skórki z mandarynki - chyba jeszcze większym, bo nie miała bladego pojęcia, jak właściwie się za to zabrać i niemalże rozerwała sobie skórę na palcach. Mogła skorzystać pewnie z jakichś zaklęć, ale ponieważ z gotowaniem nie była zbyt zaprzyjaźniona, to wszystko robiła na chybił trafił i mocno chaotycznie, tutaj coś krojąc, tutaj coś odmierzając, ale większość jej energii wkładana była w rzucanie zwyczajnej chłoszczyści, żeby okolica nie wyglądała jak skończone pobojowisko. Zdołała jednak jakimś cudem wymieszać wszystkie składniki, samą dynię z cukrem, mąką, wanilią, tą nieszczęsną skórką z nieszczęsnej mandarynki, nawet jakimś cudem wrzuciła tam tylko żółtka, bez skorupek. Nie miała bladego pojęcia, ile się z tym męczyła, ale na pewno dostatecznie długo, by zwrócono na nią uwagę. Musiała poza tym zrobić to dobre trzy razy, żeby upiec trzy ciasta o odpowiedniej wielkości - wiedziała, że jeśli postawi je jedno na drugim i tak nie będą przypominać dyni, ale nie miała lepszego pomysłu, żeby sobie z tym poradzić - jakieś wycinanie, otaczanie tego słodką masą i inne cuda wianki nie były dla niej. Musiało wystarczyć jej to, co robiła, teraz kiedy wystawiała czubek języka i sklejała poszczególne warstwy przy pomocy kremu z białej czekolady, cukru i dżemu z pomarańczy, który uparcie wylewał się bokami. Nie tak źle, jakby o tym pomyśleć. Chyba.
Była zmęczona, a to był dopiero początek. Ujęła nóż i przez chwilę zastanawiała się, czy aby na pewno wie, co robi, ale ostatecznie wycięła w tym koszmarnym cieście oczy i straszliwie wykrzywione otwarte usta, jednocześnie próbując tych wyciętych kawałków ciasta. Było... znośne? Chyba tak. Nie miała przekonania, ale wydawało jej się, że jakimś cudem go nie zniszczyła, a przynajmniej, nie aż tak, jak mogłaby podejrzewać. Może powinna próbować częściej gotować? Tak czy inaczej, znalazła odcięty zawczasu, Merlinie, jakżeż się to nazywało?, ogonek?, który umieściła na szczycie ciasta, a później rozlała pozostały krem w okolicach rozwartych ust tej paskudnej dyni, do którego dodała samych pestek warzywa, co wyglądało mało apetycznie, ale mimo wszystko przypominało nieco przerażającą dekorację. Przynajmniej według niej - w końcu całość wyglądała tak tragicznie, że można było się nad tym zaśmiać w sposób wręcz radosny. Było obrzydliwie i potwornie? Było! Wymiotujące dynią ciasto z dyni było skrajnie paskudne w wyobrażeniu Victorii. Po prostu. Tak samo, jak bałagan, jaki dookoła siebie poczyniła, ale dość prędko zabrała się do sprzątania.

Dyniogłowy:

z.t

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Orla H. Williams
Orla H. Williams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : Brokat, cekiny, frędzle i kolory. Hipiska, która jest królową parkietów wszelakich.
Galeony : 0
  Liczba postów : 318
https://www.czarodzieje.org/t19578-orla-holly-williams
https://www.czarodzieje.org/t19582-sowka-orli#581690
https://www.czarodzieje.org/t19576-orla-h-williams
https://www.czarodzieje.org/t19723-dziennik-orla-h-williams
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 11 Paź - 17:51;

Zadanie na kółko.


Gotować - jak śpiewać, może każdy. Umiejętności dyktują efekt tych działań, ale dobrze bawić może się nawet ten, kto ledwo odróżnia żeliwny garnek od ceramicznego kubka. Orla bez problemu nazywała kuchenne naczynia, jednak styczność z jedzeniem głównie miała wtedy, gdy to przechodziło przez jej usta, ostatecznie lądując w żołądku. Nie przeszkadzało jej to jednak, by wziąć udział w maratonie szalonej twórczości na zbliżające się Święto Duchów.
- Spróbuj, proszę. – Podsunęła talerzyk z potrawą jednemu ze skrzatów, który - ku swojemu dość dobrze ukrywanemu niezadowoleniu, robił dziś za testera wszystkiego, co wyszło spod krukońskich dłoni. Miał przyjemność spróbować już karmelowego jabłka (to Orla uznała za zbyt oczywistą propozycję, chociaż słodkość ciągnącego się karmelu, z kwaśnym sokiem nadgryzionego owocu należała do przyjemności wyższej rangi), naleśnikowego ciasta w polewie z truskawkowego musu (nazwę to „Flaczki panny Loli”, mówiła Williams, ale mina jej zrzedła gdy po kilkunastu minutach flaczki zdecydowanie zmieniły konsystencję na rozmokniętą papkę), by ostatecznie smakować teraz finałowego popisu orlicy. Ta spędziła w szkolnej kuchni już cały poranek, który prawdopodobnie zamienił się już w wczesne godziny popołudniowe. – Tylko uwaga, bo ostre!

Pomysł nie przyszedł do niej sam. Usiadła z kubkiem herbaty i brodą wspartą o dłoń, wpatrując się w strzelający ogień, by zastanowić się co kojarzy się z najbardziej cudowno-strasznym okresie w roku. Szkolne stoły często uginały się pod ciężarem słodkości, więc może warto byłoby wymyślić coś co przełamałoby ten schemat? Tylko co? Przeciwieństwem słodkości była gorycz lub pikanteria. Kto by chciał jeść cokolwiek gorzkiego? Podobno w tym posmaku lubują się tylko psychopaci. Myślała i myślała, aż myślami napotkała wspomnienie, gdy jedna z jej wielu kuzynek – chwała płodności Williamsów, wpadła na pomysł, by nabrać Orlę na niewinne „przekąski”. Ta miała wtedy z osiem lat, więc łapki same łapczywie chwyciły to co miało być słodką papryczką i… okazało się, że ludzie mogli ziać jak smoki. No, nie ogniem, chociaż usta paliły ją jeszcze wiele dni po feralnym żarciku. Jak uszczęśliwił ją fakt, że w pojemnej spiżarni Hogwartu było też miejsce dla piekielnych papryczek! Od razu zabrała się do roboty, czując, ze wpadła na dobry trop. O tak, ta potrawa zdecydowanie roztopi serca uczniów.

Porządnie umyła papryczki, dbając o higienę, po czym wsunęła w twardą skórkę nóż, przecinając wzdłuż, by powstały dwie w miarę równe połówki. Ostrożnie czubkiem nożyka wydłubała wszystkie pestki, przesuwając je na drewnianej desce w bok – bo te małe ziarenka zachowywały w sobie moc palenia wnętrzności. W misce, którą podsunął jej skrzat, wymieszała kremowy serek wraz z kilkoma kroplami cytryny, solą i odrobiną miodu (sekretny składnik, który balansował ostrość). Kiedy masa miała odpowiednią, puszystą konsystencję, rozsmarowała ją na kanapce, by uciszyć coraz głośniejsze burczenie w brzuchu. No co, od tego całego myślenia zrobiła się głodna! Po chwili wróciła do tworzenia sztuki – nadziała połówki papryki serkiem, wypełniając je po brzegi, ale uważając, by nie nałożyć na dużo. W końcu wtedy trudno byłoby uformować na nich ciasto, a twarożek rozmoczyłby kruche płaty podczas pieczenia, niszcząc wizualne efekty. Tak więc, następnym krokiem było stworzenie francuskiego ciasta, a że to było nawet trudną sztuką dla specjalistów, pozwoliła sobie pomóc. Skrzaty działy szybko i całkiem sprytnie, aż w końcu na stolnicy leżał cienki placek, pocięty w dwucentymetrowe paski. Okręcała te paski wokół papryki, aż zielony kolor zniknął z pola widzenia i gdy przygotowana w ten sposób przekąska wylądowała na talerzu, ostatnim krokiem było posypanie jej obficie tartym cheddarem. Ot, teraz kolej na wyłożenie na blaszkę i włożenie na dwadzieścia minut do piekarnika. Koniec. Prosto, prawda?

Skrzat trzymał talerz z ostygniętymi papryczkami w swoich rączkach (które Orla ozdobiła jeszcze nieco, by nabrały finalnej formy), niepewnie kierując jedną z nich w stronę szerokich ust.
- „Zemsta Ogniomiota”. Tak się będą nazywać. Ach, przygotowałam Ci już szklankę z mlekiem. Smacznego!



Zemsta Ogniomiota:
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 11 Paź - 18:02;

Inny czas...

Powszechną wiedzą było to, że okres poprzedzający coroczne święto Nocy Duchów, które było organizowane pod koniec październiku, zawsze stanowił dosyć intensywny czas, zwłaszcza dla części szkolnej społeczności skłonnej do tego, aby angażować się w nieobowiązkową działalność pozalekcyjną. Chociaż zarówno nauczyciele, jak i skrzaty mające szkolną kuchnię w swym władaniu, raczej nie narzekali na to, że brak im było rąk do pracy, tak z całą pewnością w tym roku potrzebowali wsparcia.
Co tu dużo mówić, tegoroczne obchody zdaniem wielu uczniów nie mogły obejść się bez jakiegoś nieprzyjemnego incydentu, biorąc pod uwagę fakt, że wciąż nie udało się wyplenić z zamku bojówek chochlików i niuchacze. Stworzenia wciąż krążyły po najróżniejszych zakamarkach szkoły, czekając tylko na dogodny moment, aby uderzyć i napsuć ludziom krwi.
Z tego właśnie powodu Ignacy zdecydował się, że zajrzy do kuchni, aby sprawdzić, czy może się na coś przydać. Z listu otrzymanego kilka dni wcześniej, dowiedział się o zadaniu, które powinien zrealizować w ramach Koła Realizacji Twórczych, więc czemu miałby nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Skoro była ku temu okazja, to grzechem by było nie skorzystać.
Według otrzymanych wcześniej zaleceń tym razem praca w ramach koła miała polegać przede wszystkim na przyozdobieniu danego przysmaku, a nie tylko i wyłącznie na skupieniu się na samym procesie jego przygotowania. Po skreśleniu paru deserów ze swojej listy młody chłopak zdecydował się pójść w coś prostego. Dzięki temu, że już od kilku dobrych miesięcy, poduczał się w wolnej chwili w dziedzinie gotowania, chcąc nie chcąc zwrócił swą uwagę także w stronę słodyczy.
Okazało się to o tyle pomocne, że dosyć szybko zorientował się, iż tym, co najbardziej mu przypada do gustu, a jednocześnie jest względnie proste do wykonania, są pierniczki. Pytanie tylko, co powinien zrobić z tym fantem? Przygotowanie pierwszych kilku porcji, które zostałyby ocenione przez skrzaty domowe, było kwestią dosyć łatwą do ogarnięcia, jednak tutaj przecież chodziło o estetykę, prawda?
Ignacy zdecydował się na utrzymanie swojego przysmaku w estetyce Hufflepuffu, głównie przez to, że nie mógł wpaść na pomysł, który akurat w tej chwili mógłby przypaść mu bardziej do gustu. Poza tym pełnił funkcję prefekta tegoż domu, więc powinien pokazać swoją przynależność!
Korzystając z tego, że szkolna spiżarnia była tego dnia praktycznie wypchana po brzegi świeżymi produktami, chłopak od razu przystąpił do przygotowywania deseru. Zaczął od przygotowania ciasta, co wiązało się z wymieszaniem ze sobą mąki, cukru, imbiru, goździków, soli, sody oraz kilku łyżeczek cynamonu. Następnym krokiem było dodanie do tej mieszanki pokrojonego na kawałki masła i zmiksowanie tego wszystkiego odpowiednim zaklęciem.
Po wykonaniu tego kroku można było śmiało powiedzieć, że najtrudniejsza część całego procesu była już skończona, więc chłopak nie robiąc sobie żadnych przerw na odpoczynek, kontynuował robotę, jedynie zerkając co jakiś czas na zegarek, aby niczego nie zepsuć.
Takim to właśnie sposobem po kilku długich godzinach spędzonych wśród skrzatów, chłopakowi udało się wyprodukować efekt, z którego był względnie zadowolony. Skończyło się na tym, że przygotował coś w stylu piernikowych ludzików, jednak nie były to ludziki, a borsuki w nieco... przerażającym wydaniu. Każdy ze zwierzaków miał nakreślone kontury peleryny, wampirze zęby oraz czerwone oczy.
Po podzieleniu się dopiero co przyrządzonym przysmakiem z personelem kuchni, który miał dokonać ostatecznej oceny, Ignacy ewakuował się z kuchni, aż do samego końca nie mogąc uwierzyć w to, że w międzyczasie nie przywiało do niego żadnej zgrai chochlików, która chciałaby zepsuć mu dzień. Cud nad cudami po prostu.

z/t
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 11 Paź - 18:14;

Inny czas/ Zadanie na kółko

Naprawdę miał wrażenie, że mu coś ciężkiego spadło na łeb i w nim poprzestawiało. Żeby Max sam nie tylko przyszedł na lekcję gotowania, ale i podjął się własnej próby pieczenia, na kółko? Coś tu było naprawdę nie halo. Jako, że jednak dostawali gotowy przepis, a liczyła się bardziej kwestia dekoracji, to uznał, że czemu ma nie spróbować.
W kuchni zjawił się w niedzielę wieczorem. Nie miał zamiaru ryzykować, że natknie się na kogoś. Chciał mieć jak najwięcej spokoju i możliwości skupienia się. Grzecznie przywitał się ze skrzatami i przedstawił im całą sytuację. Te nie wyraziły żadnych obiekcji i nawet pomogły Maxowi przygotować wszelkie potrzebne narzędzia oraz składniki. Ślizgon ubrał wiszący nieopodal fartuszek dla takich gości jak on i nie mógł nie odnieść wrażenia, że wygląda w nim dość zabawnie. Spaghetti zrobić potrafił, ale pieczenie to była zupełnie inna bajka. W końcu w jakiegoś powodu nie był przydzielony do puszków.
Spojrzał na wypisane na pergaminie instrukcje i zaczął brać się do roboty. Jajka, mąka, woda... Podstawowe składniki na ciasto po kolei znajdowały się w misce. Początkowy etap nie sprawił mu najmniejszego problemu. Dopiero później zaczęły się schody. Magia kuchenna była mu obca i jeden niepoprawny gest różdżką sprawił, że ciasto oklapło i nadawało się tylko i wyłącznie do wyrzucenia. Solberg zaklął cicho pod nosem i podjął kolejną próbę, prosząc jednego ze skrzatów o kilka instrukcji. Uważnie słuchał porad istoty, by następnie się do nich zastosować. Ponownie zabrał się więc za mieszanie w misce składników, które miały stanowić bazę. Jego celem były dzisiaj babeczki. Uważał, że jak na niego jest to dość ambitne zadanie, ale nie chciał się poddawać.
Tym razem wszystko wyglądało tak, jak powinno. Powoli, jedna po drugiej zaczął nalewać ciasto do foremek. Do każdej z nich wsadził też ukrytą słodycz lesera, która miała dopełniać całą ideę "Trick or Treat" święta duchów. Najważniejsze dla niego było przejść przez techniczny proces pieczenia, a dekoracją zająć się już na większym luzie. W końcu kreatywności to mu nie brakowało. Jednak ambicji też nie, przez co Max ułożył sobie w głowie wizję i nie był pewien, czy jej podoła. Gdy babeczki się piekły, zaczął przygotowywać ozdoby. A raczej jedną, główną ozdobę z niespodzianką w środku. Z masy cukrowej zaczął lepić kształty, które miały przypominać odcięte głowy zombie. Początkowo wyglądało to dość niekształtnie, ale gdy ślizgon zabrał się za detale, powoli nabierało to sensu. Barwniki i elementy dekoracyjne sprawiały, że zielonkawe głowy zaczęły wyglądać realistycznie. Tak przygotowane, postawił na szczycie każdej z babeczek, tym samym je dekorując. Z białej masy ulepił jeszcze kilka prostych robaczków, które ustawił tak, by wyglądały jak wychodzące z ciała larwy. Talent do transmutacji i artyzm zdecydowanie przydawały się podczas tego zadania. Problem z formowaniem masy miał, ale był na tyle zacięty, że nie poddawał się dopóki nie nabrała pożądanego przez niego kształtu. Gdy już zarobaczone, odcięte głowy były gotowe, za pomocą EX Iniecto wprowadził do nich trochę sosu truskawkowego. W ten sposób, po rozkrojeniu głowy, ciecz niczym krew miała polać babeczkę tym samym nadając jej więcej smaku. Wpadł na ten pomysł przypominając sobie skrzaty, które kiedyś zastosowały podobny trik, nadziewając cukierki różnymi likierami.
Gdy już armia babeczek stała gotowa i obrzydliwie patrzyła się na ślizgona, wziął jedną i spróbował swojego wyczynu. Sam był zdziwiony, jak dobrze mu wyszło. Dekoracje z odciętych głów nadawały wszystkiemu obrzydliwości, która była tak pożądana podczas zbliżającego się święta, a sam smak naprawdę nie pozostawiał zbyt wiele do zarzutu.
Przy pomocy skrzatów, ogarnął powstały wokół rozpierdol i po chwili kuchnia wyglądała jakby nigdy go w niej nie było. Ostatnim gestem różdżki wyczyścił fartuszek oraz siebie, pożegnał się z ciężko pracującymi istotami i udał się do dormitorium. Te zabawy w cukiernika zajęły mu prawie pół nocy i naprawdę potrzebował porządnej dawki snu.

Nieumarłe babeczki:


4k+ znaków

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySro 14 Paź - 21:23;

Zanim doszłyście za nauczycielką do lochów minęło z czterdzieści minut. Szła skrótami jednak na widok brudu na schodach zatrzymała się i z przejęciem wzdychała nad bałaganem. Schodziła bardzo powoli a czasami wydawało się, że się nie utrzyma w pionie. Nawet jeśli się do niej odzywałyście to ona nie reagowała inaczej niż "biedne dziewczynki, oj biedne młodziutkie". Na parterze odbiła w prawo i poinformowała woźnego o zaistniałej sytuacji. Wyjaśniała mu to dobre dziesięć minut, a sam woźny spoglądał na Was bardzo podejrzliwie i zapytał wprost dlaczego czuć od Was alkohol. Zanim zdołałyście odpowiedzieć profesor Fran zabrała Was do pustej kuchni. Gdy wszyscy usiedli przy jednym blacie i gdy po kolejnych dziesięciu minutach znalazły się przed Wami paszteciki dyniowe i gorące kakao można było przystąpić do rozmowy. Profesorka poprawiła wałki na głowie i popatrzyła na Was uważnie. - Jeszcze raz kochanieńkie, proszę, powiedzcie mi czemu o tej porze nie ma was w łóżkach. Wasi opiekunowie domów nie będą zachwyceni. - objęła kościstymi palcami swój kubek z kakao i siorbiąc głośno napiła się spory łyk. - Powiedzcie mi prawdę, dziewczynki. - popatrzyła na Was tak przenikliwie, iż serce mogło się poruszyć. Wydawało się, że jest w stanie naprawdę wiele zrozumieć. Wyglądała komicznie taka drobniutka w wielkim szlafroku przed Wami, uczennicami.

@Odeya Worthington & @Arleigh Armstrong

______________________

Kuchnia - Page 31 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Arleigh Armstrong
Arleigh Armstrong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
Galeony : 231
  Liczba postów : 968
https://www.czarodzieje.org/t19680-arleigh-armstrong
https://www.czarodzieje.org/t19687-kilt
https://www.czarodzieje.org/t19681-arleigh-armstrong#589345
https://www.czarodzieje.org/t19720-arleigh-armstrong-dziennik
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyCzw 15 Paź - 9:56;

Taki wieczorny spacer zamkowymi korytarzami był czymś na tyle innym, że Arleigh nawet nie przeszkadzało żółwie tempo, z jakim to przedziwne, trzyosobowe zgromadzenie, które tworzyła razem ze starą nauczycielką i Odeyą, się poruszało. Miała w tym czasie szansę spojrzeć dokładnie na każdy obraz, witraż i osobę, jaką mijali - a zaznaczmy tutaj, że tych osób było wcale niewiele. Która tak naprawdę jest godzina? - Zaczęła się zastanawiać, kiedy zeszły na parter i ruszyły w stronę schodów do kuchni.
Spojrzała spode łba na woźnego, zupełnie szczerze zastanawiając się, dlaczego bardziej martwi go piwny oddech, niż fakt, że są nadal solidnie ubrudzone farbą. Nie miała jednak czasu go o to zapytać - profesorka przywołała je do siebie i wmaszerowała wtuptała do kuchni.
Arli z wdzięcznością przyjęła mokrą szmatę od jednego z pałętających się po pomieszczeniu skrzatów domowych, który wyglądał na przerażonego faktem, że ubrudzone osoby wchodzą do kuchni. Szybko też zaczął wycierać mopem ślady, które zostawiały za sobą buty Ody. Tymczasem Arli przetarła szybko twarz i włosy i podała ręcznik gryfonce, a sama usadowiła się naprzeciwko nauczycielki. Kiedy na stół wjechały paszteciki, porwała szybko dwa, pożarła je niemal w całości, po czym oparła twarz na dłoniach i wzięła głęboki wdech.
- Wracałyśmy z Hogsmeade, pani psor, byłybyśmy już w łóżkach, gdyby nie Iryt... Irytek. - Zaczęła się tłumaczyć, równocześnie nogą odsunęła Odzie krzesło i podsunęła w jej stronę talerz z pasztecikami. Otoczyła dłońmi kubek z ciepłym kakao i poczuła, jak przyjemnie rozgrzewa jej palce. - Przegonił Grubą Damę z portretu i nie mogłyśmy wejść. - Właściwie mówiła prawdę, mało tego, chyba sama zapomniała już, że zaczęło się od tego, że Oda nie mogła sobie przypomnieć hasła. Podrapała się po głowie, zaprzątnięta migoczącą gdzieś w pamięci myślą... Ale nie... Nieważne, nie, chyba nie. Uśmiechnęła się tak szczerze i rozbrajająco, jak tylko mogła.
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1411
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyCzw 15 Paź - 10:45;

PŁONĄCE PIROŻKI
Wyjątkowo ostro przyprawione mięso zawijane w ciasto kształtem przypominające pierogi, lecz dużo mniejsze. Najczęściej podawane wraz z bulionem.
Ich magiczna wersja zawiera tajny składnik(podobno smocze łuski), który w efekcie pozwala na tymczasowe zianie ogniem.

Błękitne ślepia Wiktora omiotły kuchnie, leniwie przesuwając się po półkach i koszach, chłopak zaczął rozstawiać to tam, to tu, sprawdzając jednocześnie czy ma wszystkie składniki.
Rudzielec tylko myślał jak sobie poradzi starszy kolega @Nikola Brandon z zadaniem ale damy sobie radę na ustach zatańczył delikatny uśmieszek. Takie niby proste, a zawsze jest na czasie.
Na stolnicę Puchon wysypał określoną ilość mąki, do tego dodał proszek do pieczenia i wszystko to już ręcznie zaczął mieszać wybrane składniki.
W pewnym momencie westchnął ciężko i nieopacznie przetarł czoło, zapominając, że dopiero co połączył elementy ciasta ze sobą. Dało to uroczy efekt pobrudzenia czoła i twarzy resztkami mąki czego w ogóle nie zauważył chłopiec. Tym samym @Nikola Brandon stojąc za blisko rudzielca też ubrudzony mąką.
-Zawsze tu tak gorąco.– Westchnął raz jeszcze i dalej gniótł ciasto jak gdyby nigdy nic.
Wlał wodę do garnka, który Krawczyk postawił na ogniu, wcześniej zapalając go przy użyciu różdżki. Jeden lekki ruch nadgarstkiem i voila.
Ciasto jest idealne do puszczenia wodzy fantazji, było uniwersalne i można było łączyć i tworzyć je w sposób dowolny.
-Hej, tam na półkach widziałem jakieś warzywa a w lodówce chyba kurczak pokrój i wrzuć na patelnie niech się zrumieni, może chcesz inny farsz do tego.
Tylko wybierz dojrzałe warzywa zielone nie nadają muszą kilka dni poleżeć by dojrzały.
- Poprosił go i zaraz wrócił do wybierania kolejnych składników.
Wiktor nie wiedział jak się zachować, czy tłumaczyć to co robił, czy po prostu miała paplać głupoty.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyPon 19 Paź - 18:23;

Nie dało się ukryć, że jedyne o czym Odeya teraz marzyła to była ciepła kołderka i własne łóżko. Jednak szwendanie się po nocy z babuńcią Fran nie było dobrym pomysłem. Profesorka prowadziła je przez jakieś zakamarki zamku, o których istnieniu Ode nawet nie miała pojęcia. Z każda kolejną minutą dziewczyna żałowała, że poszła w ślady Arli i zgodziła się na rozmowę ze starszą nauczycielką. I jeszcze ten woźny, który chyba postawił sobie za punkt honoru, żeby je zdemaskować. Czy spotkanie Irytka nie wyczerpało ich dziennego limitu pecha?
Wytarła plamy z farby miękkim materiałem, który otrzymała od Armstrong, aby za chwilę usiąść razem z Krukonką i Marcy Fran przy gorącym, czekoladowym napoju i pasztecikach. Po słowach Arleigh skinęła tylko głową, samej również zajadając się przekąskami. Kątem oka obserwowała staruszkę, jakby sprawdzając czy jest skłonna uwierzyć w ich wersję wydarzeń (która swoją drogą tylko niewiele różniła się od rzeczywistości).
- To znaczy ja nie mogłam wejść - poprawiła blondynkę, posyłając nauczycielce spojrzenie pełne ubolewania nad zachowaniem poltergeista. - Wyszedł zza rogu i powiedział, że chce pomazać ściany i portret Grubej Damy malując jakąś karykaturę... Próbowałyśmy go powstrzymać, ale wie, pani profesor jak to z nim jest. Uwziął się na nas i sama pani widziała jak skończyłyśmy. - wyjaśniła pokrótce, po czym upiła łyk kakao. Było gorące, słodkie i w tej chwili bardzo pokrzepiające. Wzięła płytki wdech i dodała jeszcze: - W końcu uciekł, zostawiając nas z tym całym bałaganem, więc zaczęłyśmy sprzątać. I resztę już pani zna.
Powrót do góry Go down


Orla H. Williams
Orla H. Williams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : Brokat, cekiny, frędzle i kolory. Hipiska, która jest królową parkietów wszelakich.
Galeony : 0
  Liczba postów : 318
https://www.czarodzieje.org/t19578-orla-holly-williams
https://www.czarodzieje.org/t19582-sowka-orli#581690
https://www.czarodzieje.org/t19576-orla-h-williams
https://www.czarodzieje.org/t19723-dziennik-orla-h-williams
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyPią 23 Paź - 20:47;

Niuchacze: 5/6
Litera: H -> ranny niuchacz
Liczba złapanych niuchaczy po efekcie: 5

Gdzie lepiej było się spotkać z ukochaną siostrą, niż na trzecim śniadaniu w szkolnej kuchni, gdzie królowały uwielbiane przez Orlę skrzaty? Spust miała ostatnio niesamowity, mogła jeść więcej niż sklany ogr - czy to zasługa nadchodzącej zimy czy tereningów Quidditcha, do których przykładała się z całych sił? Pewnie po trochu jednego i drugiego. Williams naiwnie myślała, że początek studiów będzie cechował się większą swobodą i sporą ilością wolnego czasu; skoro poodpadały jej niektóre zajęcia, to jak mogłoby być inaczej? A jednak! Trenowanie do meczu, łapanie się dodatkowych zadań, co by to tylko zdobyć jakieś punkty dla domu, próba jakiegokolwiek ogarnięcia tworzących się Darłoryj i jeszcze miejsce na odrobinę życia towarzyskiego sprawiały, że ledwo miała czas na sen.

A ten, chociaż ważny, to nijak istotny, gdy można spędzić z dawno niewidzianą siostrą. Dlatego zamiast udać się na drzemkę, która nadrobiłaby nocne senne niepowodzenia, wolała spotkać się w kuchni z Nancy, dzierżąc ogromny kubek kawy. Wyciągnęła nogi na drewnianej ławie, oburącz chwyciła parujące naczynie i przyłożyła je do ust, zerkając wciąż na swoją siostrę.
- Wyglądasz jeszcze piękniej niż zwykle - ot, rzuciła, bez zająknięcia. Ten jeden kosmyk, który zawsze kręcił jej się przy uchu, teraz wydawał się być perfekcyjną spiralką. Oczy jej świeciły się nawet mocniej od gwiazd nad Muszelką podczas bezchmurnych nocy. - czy to dlatego, że borsuki w tym roku rozgramiają konkurencję? Czy coś... czy może ktoś? No wiesz, czy to czyjaś zasługa? Czy może jadłaś na śniadanie tosty z masłem orzechowym i to dlatego?
Rzucała propozycje, jednocześnie z uniesioną brwią, przyglądając się starszej Williams zza stołu. Łokciami oparła się o blat, siadając teraz normalnie, by móc pochylić się i wbić w nią spojrzenie. Och, gdyby tylko ona była obdażona takim anielską aparycją. Orla ignorowała nawet dziwny fakt dziwnego dudnienia, jakby coś telepało się w rurach. Zrzuciła to na karb tego, że zamek miał już swoje lata. Lata i tajemnice! Za chwilę miało się okazać, że to jednak nie kolejny bazyliszek, a niuchacze przemierzają rurociągi, skuszone aromatem smażonych potraw.



/@Nancy A. Williams zabij mnie, że tak późno, na śmierć o nas zapomniałam
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySob 24 Paź - 18:27;

Niuchacze: 1 Kuchnia - Page 31 1671140656
Literka: D

Brakowało jej ostatnio czasu na pogodzenie wszystkiego, czym chciałaby się zająć. W zasadzie to wraz z siostrą miały bardzo podobne zajęcia i chociaż Nancy nie tworzyła żadnego muzycznego zespołu, to ogarnianie drużyny Puchonów, która wiecznie była w rozsypce i w której ciągle brakowało zawodników, było równie trudną misją. Ostatnio zaczęła nawet podejrzewać, że ciążyła nad nimi jakaś klątwa rzucona przez konkurencję, bo w żaden inny dom nie miał takich problemów...
Tego poranka jednak nie zamierzała się tym przejmować. Drużyna, choć szalenie dla niej ważna, schodziła na drugi plan kiedy w grę wchodziło rodzinne spotkanie, a za Orlą stęskniła się już tak bardzo, że odłożyłaby nawet mecz o puchar na późniejszy dzień, byleby tylko spędzić z nią ten poranek i pogadać o pierdołach.
- Twój widok mnie tak rozpromienia! - rzuciła wesoło w odpowiedzi na komplement. Kiedy tylko miała swojego ulubionego rudzielca w zasięgu wzroku, uśmiech nie schodził z jej twarzy. Nawet kiedy popijała gorącą herbatę z sokiem malinowym skrzaciej roboty, kąciki jej ust unosiły się ku górze w niekontrolowany sposób, przez co kilka kropel słodkiego płynu spłynęło jej po brodzie. - A poza tym to w zasadzie wszystkiego po trochu. Z całą moją miłością do Kruków - skopiemy wam tyłki! - obiecała, szczerząc się od ucha do ucha, na myśl o zbliżającym się meczu. Powieka co prawda lekko jej drgnęła na wspomnienie kogoś, ale twardo udawała, że nic nie ma na rzeczy, bo nawet nie wiedziała, co mogłaby na ten temat powiedzieć. Po meczu z nauczycielami i tak razem ze Strauss odkryły się niemal przed całą szkołą, ale czy była gotowa o tym rozmawiać? Być może, ale wymagało to mocniejszego ciągnięcia za język...
Przechyliła lekko głowę, słysząc coraz głośniejsze dudnienie, a pomiędzy ciemnymi brwiami pojawiła się niewielka zmarszczka. Coś już jej podpowiadało, że to nie woda z łazienki piętro wyżej, bo zamiast charakterystycznego szumu, te dźwięki przypominały bardziej tuptanie małych nóżek. - Słyszysz to?

@Orla H. Williams
Powrót do góry Go down


Orla H. Williams
Orla H. Williams

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : Brokat, cekiny, frędzle i kolory. Hipiska, która jest królową parkietów wszelakich.
Galeony : 0
  Liczba postów : 318
https://www.czarodzieje.org/t19578-orla-holly-williams
https://www.czarodzieje.org/t19582-sowka-orli#581690
https://www.czarodzieje.org/t19576-orla-h-williams
https://www.czarodzieje.org/t19723-dziennik-orla-h-williams
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptySob 24 Paź - 19:51;

Uderzyła się otwartą dłonią w czoło, jakby na znak tego, że sama nie potrafiła uwierzyć w to, że nie poruszyła z Nancy najważniejszego tematu. Naprawdę, nie widziały się kilka dni - chociaż od ich ostatniej, spokojnej rozmowy, gdy to mogły razem usiąść i powzdychać do słońca na Błoniach minęło kilka dni, to miała wrażenie, że mają do nadrobienia tyle tematów! Odłożyła kubek na blat, by zamknąć w dłoniach wolną, siostrzaną dłoń. Gładziła ją, jak to miała w zwyczaju, może nieco zbyt wylewnie i mocno, ale aż paliła się do wyrzucenia z siebie następnych słów, w ogromie podekscytowania podskakując na drewnianej ławie:
- Nie miałam kiedy Ci powiedzieć, ale byłam na pierwszym drużynowym treningu i... - tu zrobiła ogromną pauzę, pochyliła się nad stołem, by konspiracyjnym szeptem dodać: - jak możesz zauważyć, przeżyłam. Nie szło mi nawet tak źle! Ok, wiem, że z moich ust może to brzmieć d z i w n i e, ale to latanie jest nawet-nawet. Musimy się kiedyś umówić na wspólny trening, o ile nie boisz się trenować konkurencji!
Wyszczerzyła zęby, wypowiadając ostatnie słowo. Tak naprawdę była nijaką konkurencją, bo co podkreślała wielokrotnie, chociaż zaczęła się przykładać do tej nowej dziedziny w swoim życiu, prawdopodobnie szło jej tak dobrze, bo nie nakładała na siebie żadnych oczekiwań. Wsiadała na miotłę i przyjmowała to, co miało się wydarzyć. Nawet jeśli był to kafel, który zderzał się z jej czołem. Na to wspomnienie przesunęła palcami po wciąż wyczuwalnym zgrubieniu na granicy włosów.

Chciała jeszcze coś dodać, ale faktycznie, dziwaczny odgłos wzmagał na sile. Fala stukotu wzmagała się, a siostry rozglądały się zdeziorientowane po kuchni.
- Mhm - mruknęła, na potwierdzenie zadanego przez Nancy pytania. Nie zdążyła jednak zapytać co to może być, bo metalowa kratka, która służyła za wylot dla kuchannych oparów zadrżała, nadęła się i... zwyczajnie spadła z hukiem na kafelki, a w ślad za nią zaczęły wypadać niuchacze. Kreciki! Uśmiech jednak zmazany został z warg Williams, gdy w ślad za niuchaczami pojawiło się stado ultra-aktywnych-agresorów, znanych też pod nazwą "skurwiele chochliki".
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia - Page 31 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 EmptyNie 25 Paź - 15:55;

| miiiisie błagam, piszcie przed postem jeśli gracie w trakcie cudzej sesji, bo przez chwilę zgłupiałam :V |

@Odeya Worthington & @Arleigh Armstrong

Otoczone siateczką zmarszczek oczy pani profesor Fran spoglądały na Was dobrotliwie choć nie dało się ukryć, że oczekiwała prawdy. Była nader niegroźną nauczycielką, która miała wiele wyrozumiałości dla uczniów. Niestety pewnych rzeczy nie przeskoczy nawet miłość do młodych i zdolnych uczniów.
- Kochana panienko Armstrong, przecież jest pani dumną uczennicą Roveny Ravenclaw. Cóż ci zatem po obecności przy wieży Gryffindoru? - westchnęła, a jej chude ramiona uniosły się i po chwili opadły. Słuchała Was i z każdą chwilą na jej oblicze wkradał się smutek. Najwyraźniej musiała jednak wyciągnąć konsekwencje choć Merlin i Wy obie jesteście świadkiem, że nie była tym zachwycona.
- Kochane dziewczynki. Rozumiem, że zasiedziałyście się w Hogsmeade i tutaj, w przypadku ciebie, kochana Alrleigh nie jest takie rażące ponieważ rozpoczęłaś studia czego ci bardzo gratuluję. - posłała Krukonce bardzo babciny i krzepiący uśmiech, a nawet ścisnęła jej dłoń obejmującą kubek kakao. Jak wiadomo studenci mieli znacznie bardziej rozbudowane pozwolenia, mogli wychodzić z zamku kiedy chcieli i nie musieli meldować się o konkretnej dziedzinie u prefekta swojego domu.
- Rozumiem też, że Irytek wszystko utrudnił. Cóż za psotny duszek! Jednakże ty kochana, Odeyo jesteś wciąż uczennicą i choć serce mi się kraje to przebywasz poza dormitorium grubo po godzinie dwudziestej drugiej. Dobrze wiesz przecież, że po tym czasie uczniom nie wolno opuszczać ani zamku ani pokoju wspólnego? - pytała łagodnie, spokojnie jednak mimo wszystko zwiastowało to do odpowiedniego rozwiązania sytuacji. Marcy poprawiła na sobie gruby szlafrok i skrzyżowała swoje dłonie na stole. - Stąd też niestety kochana Odeyo muszę nałożyć na ciebie szlaban. Nie chcę zabierać ci punktów, tyle się napracujecie żeby je uzyskać! Jednak nie mogę tego niestety odpuścić. Przykro mi, moja droga. - i istotnie w jej oczach było widać ten żal! Pocieszeniem jest to, że to Marcy Fran - ta kobieta nigdy przenigdy nie nakłada surowych szlabanów, jeśli już jakiś musi się wydarzyć. - Szlaban będzie musiał trwać całe pięć dni po twoich zajęciach zaczynając od jutra. Dasz radę przychodzić do mnie o siedemnastej? - popatrzyła na Gryfonkę wciąż łagodnie i absolutnie przy tym nie brzmiała jak surowy pedagog, który lubi karać raz a porządnie. Widać było jednak, że ciężko będzie obejść złamanie dwóch punktów regulaminu przez ucznia.

______________________

Kuchnia - Page 31 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia - Page 31 QzgSDG8








Kuchnia - Page 31 Empty


PisanieKuchnia - Page 31 Empty Re: Kuchnia  Kuchnia - Page 31 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 31 z 39Strona 31 z 39 Previous  1 ... 17 ... 30, 31, 32 ... 35 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia - Page 31 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
 :: 
kuchnia
-