Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyCzw Maj 23 2013, 11:18;

First topic message reminder :



Jesteś fanem stylowo urządzonych lokali? A może jazz jest Twoim ulubionym rodzajem muzyki? Lubisz posłuchać muzyki na żywo? Pub Jazzowy zaprasza! Codziennie od 18 występy okolicznej kapeli jazzowej umilą Ci spotkanie w gronie przyjaciół, a miła i profesjonalna obsługa zadba o to, by na Twoim stoliku nie zabrakło trunków!

Dostępne alkohole::

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Victorique Moonlight
Victorique Moonlight

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 311
  Liczba postów : 317
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10012-victorique-moonlight#279340
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10016-vivien-sowka-victorique#279369
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10017-victorique-moonlight#279371
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySro Sty 14 2015, 21:09;

Nikt nie powiedział, że tylko prochy. Sami nawzajem się potrafimy wyniszczać. Z minuty na minutę odbierać komuś marzenia, pragnienia, ostatni dech. Wszystko zależy tylko od nas i to my decydujemy o tym, czy dajemy, czy odbieramy. A nawet nasza decyzja nie jest jednoznaczna. Bo chcąc dobrze, możemy zrobić źle… bardzo źle.
Ona nie chciała, a raczej nie miała odwagi, żeby wziąć cokolwiek z używek. Jak napiła się alkoholu raz na jakiś czas to było dobrze. Papierosy ją odrzucały, a narkotyki? Nie widziała po prostu w nich sensu. Miała idealne zastępstwo – tona czekolady.
Dziewczyna nachyliła się nad chłopakiem i poklepała go po główce jak małego chłopca, który właśnie zasłużył na pochwałę.
- No już, już, nie denerwuj się tak – po czym zaśmiała się pod nosem. No cóż mogę powiedzieć. Musiało to śmiesznie wyglądać.
Ona również żartowała. Nigdy jej się jeszcze nie zdarzyło mówić czegoś takiego na poważnie. Nie miała okazji. Nie miała komu powiedzieć czegoś takiego. A on… był jej nowym kolegą, z którym chętnie się powygłupia, ale to by było na tyle. Podejrzewam, że dziewczyna nawet nie chciałaby na razie niczego więcej.
No cóż zerkała na niego tym… specyficznym wzrokiem, ale czy była tego świadoma? Och, oczywiście, że. Większy procent kobiet nie jest świadoma tego, że flirtuje. Wykonuje różne gesty, przesyła spojrzenia i przegryza wargę nie wiedząc, że to robi. To jest odruch, nad którym nie da się panować. Więc wystarczy go zaakceptować.
- A raczej coraz więcej nas łączy – uśmiech nie schodził jej z twarzy. Powinna w końcu zaakceptować rzeczywistość i… chyba właśnie zaczęła to robić. Zero smutku, zero łez, tylko uśmiech liczy się. Na co jej coś więcej?
- Co nie do końca jest takie złe – wyszczerzyła ząbki zadowolona. Podobało się jej w pierwszej klasie. A i tak jej wygląd sugerował wszystkim, że jest młodsza, o wiele młodsza.
- Rozumiem – wydukała w zamyśleniu – ja chciałam trafić do Gryffindoru, ale jakoś… czuję się jakbym tutaj nie pasowała... takie dziwne wrażenie po prostu mam.
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 28 2015, 17:58;

Hogsmeade, czy ono zawsze było takie ponure, czy dopiero teraz, pod wpływem ostatnich zdarzeń Mandy zorientowała się, że nie jest wcale tak kolorowo? Robiło się coraz ciemniej, a wysoka blondynka na wysokich obcasach ubrana w ciemnoniebieską, krótką sukienkę, kroczyła ulicą prowadzącą do Pubu Jazzowego. Było jej nieco zimno, ale nie dlatego swoje kroki kierowała właśnie tam. Nie umówiła się też na żadne spotkanie... Zwyczajnie chciała się czegoś napić i przestać myśleć o tym całym bałaganie związanym z Sethem, Florą i Wendy. Czemu to wszystko spadło jej nagle na głowę? Stanęła przed drzwiami lokalu, po czym popchnęła je i weszła do środka, ogarniając wzrokiem całe pomieszczenie. Nie było tam wielu ludzi, może kilka par całujących się w kątach i niewielu mężczyzn zajmujących siedzenia. Od razu wlepili w nią wzrok, jednak Krukonka dumnie przeszła między nimi, siadając na miejscu przy barze.
- Barman? - spytała, nie zauważając nikogo za ladą. Swoją drogą ten zespół jazzowy grał całkiem nieźle, więc na chwilę pozwoliła sobie na przymknięcie oczu. Odgarnęła włosy do tyłu, na plecy i pogrążyła się w dźwiękach saksofonu. Kto by pomyślał?
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 28 2015, 18:22;

Percy siedział przy barze, ze złością sącząc swoją Ognistą i starając się zrozumieć, dlaczego Madison ni stąd, ni zowąd zaczęła go tak cholernie drażnić. Jeszcze do niedawna ich wspólne mieszkanie było po prostu oazą spokoju i ideałem harmonijnej koegzystencji, ale od czasu bankietu w Magic Trade Centre coś się popsuło.
Zastanawiał się, co zrobić ze swoim życiem, które wymykało mu się z rąk. Dobrze by było pomyśleć o dołączeniu do jakiejś drużyny quidditcha (ale żadna nie ogłosiła dotychczas naboru) albo znalezieniu pracy związanej z opieką nad magicznymi zwierzętami, ale dotychczas nic nie wpadło mu w oko i tak snuł się smętnie, z niepokojem oglądając wyciągi ze swojego konta w Banku Gringotta i próbując podjąć jakąś decyzję. A teraz jeszcze ten kwas z Madison, wieczne pretensje, unikanie się i zbywanie półsłówkami. Za często myślał o jej życiu prywatnym, za bardzo się nim przejmował, ale nie mógł nic na to poradzić. Doszedł do wniosku, że przydałaby mu się jakaś damska odskocznia, ktoś, kto pozwoliłby mu odzyskać dawny fason beztroskiego bawidamka.
I oto na stołku obok pojawiła się zmysłowa blondynka, z gatunku tych, które emanowały nieokreślonym seksapilem i cudownie komponowały się z namiętnym brzmieniem saksofonu. Skądś ją kojarzył, ale za nic na świecie nie mógł sobie przypomnieć jej imienia. Mimo to przywołał na usta jeden ze swoich najbardziej czarujących uśmiechów i odezwał się do niej.
- Przepraszam, wydaje mi się, że skądś się znamy... nie grałaś przypadkiem w quidditcha? - sam nie wiedział, jak sobie ją przypomniał, ale grunt, że nareszcie miał jakiś punkt zaczepienia.
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 28 2015, 23:11;

Jak mogła go nie zauważyć? Nieco poirytowany, przystojny brunet sączący whiskey, siedział dosłownie obok niej, tak że kilka centymetrów, a stykaliby się rękami. Ciemne, czekoladowe oczy były jak zabłąkane i z początku jedyną rzeczą, na jaką patrzył była szklanka. Gdy jednak Mandy znalazła się w pobliżu, od razu poświęcił jej całą swoją uwagę. Jak pozostali, a jednak? Było w nim coś innego. Biła od niego jakaś dziwna energia, którą Mandy poczułaby, gdyby miała jakieś nadprzyrodzone moce poza czarowaniem. Podparta jedną ręką o blat, założyła nogę na nogę, co sprawiło, że oczom obecnych ukazała się jeszcze większa część jej uda. Zagadnięta powoli otworzyła oczy i spojrzała na pytającego.
- Nie, nie wydaje mi się... - zaczęła, obracając się w stronę mężczyzny z niedowierzaniem. Po chwili jednak w odmętach pamięci pojawiła jego twarz. Czyżby nie był absolwentem Hogwartu? Albo... Nie! Uczeń z wymiany, słynny - Follet? Kapitan Reemów z Riverside? - spytała, a oczy zaświeciły jej się jak diamenty, gdy ujrzała promienny uśmiech Percivala. Był taki uroczy, umięśniony, szarmancki... Starszy, nawet od Lyonsa. Tak, to też było ważne, zwłaszcza, że obecny chłopak Saunders potrafił powalić prawie każdego. Starała się nie brzmieć jak młoda, głupia blondynka wychylająca się po autograf, którego nie chciała. Skrzywiła wargi w uśmiechu, delikatnie obnażając przednie zęby i uniosła brwi - Maurine.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyNie Mar 29 2015, 12:12;

Gdy założyła nogę na nogę, nie mógł nie zwrócić uwagi na smukłe, aksamitne udo, wychylające się spod ciemnoniebieskiego materiału sukienki, jednak nie wlepił w nie spojrzenia, był na to zbyt wytrawnym graczem. Błysk zielonych, zaskoczonych oczu i miękkość złocistych włosów, okalających intrygującą twarz sprawił, że Percy poczuł przypływ animuszu, miał wrażenie, że znów wyrusza na łowy i musi teraz uważnie zaplanować każdy krok. Niemal zapomniał, jakie to uczucie, ten przyjemny dreszcz oczekiwania i powolne zwodzenie się uśmiechami, gestami, słowem... Obrócił się w jej kierunku, skupiając na niej całą uwagę i chłonąc jej zmysłowość, której wydawała się być doskonale świadoma. Kiedy wymieniła jego nazwisko, nagrodził ją kolejnym ze swoich słynnych uśmiechów i skinął lekko głową.
- Czuję się wyróżniony, że mnie zapamiętałaś - powiedział, mrużąc lekko oczy w uśmiechu i obserwując ją bacznie. Pamiętał tę uroczą przerwę między zębami, pamiętał też, że dziewczyna była na boisku jak harpia, miała szalony temperament i dawała z siebie wszystko. - A więc, Maurine... - wydawało się, że smakuje jej imię, przeciągając nieznacznie ostatnią samogłoskę i delikatnie rozmywając "n". - Czy pozwolisz zaprosić się na drinka? Barman? - zwrócił się do mężczyzny, który rychło w czas pojawił się za ladą i z wymalowanym na twarzy poczuciem winy podszedł do Percivala i Mandy. - Proszę podać tej pani, co tylko sobie zażyczy. Na mój rachunek - powiedział spokojnym, ale stanowczym głosem, który nie pozostawiał wątpliwości co do tego, że Percy'emu mało kto odmawiał. Jednocześnie w jego tonie nie było nic zarozumiałego, wydawało się, że wydawanie... powiedzmy, poleceń przychodzi mu tak samo naturalnie, jak innym ich spełnianie. Gdzieś tam przemknęła mu myśl, że jego budżet nie jest w najlepszym stanie, ale przywykł do trzymania pewnego fasonu i trudno mu było z tego zrezygnować, szczególnie przy tak fascynującej kobiecie.
Cóż, ostatnio kobiety były źródłem wszystkich jego problemów, ale nie potrafił z nich zrezygnować, nie tak całkowicie. A skoro Madison ma jakieś tajemne życie prywatne, o którym on, Percival, nic nie wie, jeśli jego najlepsza przyjaciółka i współlokatorka wystawia go dla jakichś brodatych, wytatuowanych typów, nie mówiąc ani słowa, to on przecież też ma prawo korzystać z życia i niewątpliwych atutów, jakimi obdarzyła go natura. Prawda?
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyPon Mar 30 2015, 19:21;

Bez przesady z tymi wyróżnieniami za pamięć, jeszcze się panienka Saunders rozpuści. A tego byśmy za nic w świecie nie chcieli, prawda? Ha, żartuję! W końcu nigdy nie dość pieszczenia niewybujałego ego, które na to zasługuje. Z resztą, jak można było zapomnieć najprzystojniejszego kapitana drużyny Quidditcha wszech czasów? Kiedy Percy był jeszcze w Hogwarcie, Krukonka miała niecałe szesnaście lat... Czego mogła oczekiwać? Poza tym, cała reszta problemów jakie miała na głowie - to jest Scarlett, nauka, matka - nie pozwalały jej skupiać się tak w stu procentach na chłopakach. Dobra, tutaj też żartuję, każdy czas był czasem dobrym na romans!
- To dobrze - stwierdziła przekornie, uśmiechając się jeszcze szerzej. Właściwie... nie grała w Quidditcha, nie poza lekcjami, a bynajmniej nie brała udziału w turnieju. Mimo wszystko wokół przyjezdnych zawsze tworzyła się ta aura inności, dzikości... W końcu nie co dzień spotyka się Kanadyjczyków? Swoją drogą to właśnie oni najbardziej przyciągali Mandy. Znaczy, to ona przyciągała ich. Spodobał jej się sposób, w jaki Percival wymawiał jej drugie imię. Robił to tak, jakby delektował się każdą sylabą i każdą osobną głoską tego wyrazu, sprawiając, że błękitne tęczówki dziewczyny rozjaśniały. Zaproponował jej drinka? Nic dziwnego, w końcu nie działo się to pierwszy raz. A takim przystojnym panom się nie odmawia, prawda, Saunders? - Może i pozwolę... - mruknęła, celowo przygryzając dolną wargę. Przekręciła szyję, by włosy spłynęły jej na jeden bok bez dotykania ich ręką, następnie zbadała dokładnie twarz Percy'ego - Łzy le Fay, poproszę - rzuciła w stronę barmana, nie odrywając wzroku od magnetycznych oczu Folletta i uśmiechając się tylko w połowie.
Co mówił jej wzrok? Pieprzmy się. Ale nie w ten ostry, brutalny sposób, jaki do tej pory towarzyszył jej niemal codziennie. Chciała w końcu przytulić się do kogoś, poczuć się potrzebna i kochana, co w pewnym stopniu gwarantował jej Seth. Mówił, że jest piękna, że ją kocha, że odda dla niej wszystko... Ale Mandy wciąż nie była do końca pewna, czy kiedy nie obudzi się następnego ranka, on znowu nie wróci do dawnego stanu. A to byłoby piekło dla nich obojga. Dlatego postanowiła pozostać na chwilowo niewinnym flircie z dawnym znajomym sprzed lat. Kto mógłby się o tym dowiedzieć? Co mogliby jej zrobić? Nic.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyWto Mar 31 2015, 23:00;

Co tu dużo mówić, Percy zapadał w pamięć. Niektórzy zarzucali mu nadmierną drażliwość na swoim punkcie, inni rozbuchane ego, ale prawda była taka, że trudno nie mieć dość wysokiego zdania o swojej osobie, kiedy od zawsze jest się obiektem westchnień płci przeciwnej. Poza tym Percival z biegiem czasu przybrał pewną pozę, która w połączeniu z jego urokiem osobistym i niewątpliwą urodą dawała zdumiewające efekty - po prostu był czarującym, nieco oldschoolowym uwodzicielem, traktującym każdą kobietę z szacunkiem. W końcu która kobieta nie marzy o byciu księżniczką? Follett dawał to każdej, z właściwą sobie szczodrością, jednocześnie niczego nie obiecując.
Obserwował ją czujnie, a w jego oczach pojawiły się wesołe, łobuzerskie ogniki. Jej spojrzenie wiele obiecywało, a Percy nauczył się wyczytywać te nieme obietnice zanim jeszcze kobiety same sobie uświadamiały, że mają mu coś do zaoferowania. Jednak Maurine nie wyglądała na jedną z tych, które mają jakiekolwiek wątpliwości co do swojej atrakcyjności i w pewien sposób było to pociągające. Patrzył na jej jedwabiste, jasne włosy spływające na ramię, lekko rozchylone w uśmiechu wargi i zastanawiał się, jak bardzo musiał czuć się zraniony i nieszczęśliwy, jeśli był w stanie przez tak długi czas unikać kobiet, zapomnieć o tej magicznej sile, która go do nich ciągnęła, dając zadowolenie, nawet jeśli wieczór skończył się przelotnym muśnięciem jego policzka na pożegnanie.
Jazz sączył się delikatnie, kojąc nerwy i jednocześnie tworząc dziwnie intymną atmosferę. Percy upił łyk Ognistej i spojrzał dziewczynie w oczy.
- Jazz to cudowny lek na zbolałą duszę. Podobnie jak alkohol. Dla którego z nich tu przyszłaś? Czy może dla obu? - spytał swoim niskim, zmysłowym głosem, w którym jak zawsze pobrzmiewała żartobliwa nuta, sprawiając, że wszystko wydawało się mniej poważne niż było w rzeczywistości.
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySro Kwi 01 2015, 22:22;

Nie znała go aż tak dobrze, aby stwierdzić jednoznacznie, czy jest denerwujący czy też nie. Właściwie to mignął jej tylko kilka razy na szkolnym korytarzu, a to, że jego przystojna twarzyczka zapadła jej w pamięć to nic. To takie przekleństwo, zbyt inteligentni ludzie nie mogą pozbywać się ani informacji, ani obrazów z głowy, więc siłą rzeczy Percival musiał tam zostać. Tam, znaczy pod blond kopułą Saunders, bo ona jest właśnie jedną z tych mądrych osób, a przynajmniej jej się tak wydaje.
Błękitne tęczówki Krukonki próbowały dogłębnie zbadać intencje Folletta, choć właściwie nie było takiej potrzeby, zwłaszcza, że facetom zawsze chodzi o to samo. A jeśli przypadkiem nie chodzi im o to, a będą mieli szansę to dostać, to naturalnie, wezmą sobie. Jak dobrze, że MMS trzymała nogi razem, jak dobrze, że była taka ułożona i nie dawała się uwodzić starszym mężczyznom, jak dobrze... Utopiła się. Tonęła w głębokich, czekoladowych oczach, które zdawały się przeszywać ją na wskroś. Odwrotny efekt?  To ona miała rozgryźć jego, nie na odwrót. Ale nie oszukujmy się, Saunders bynajmniej nie należała do najsubtelniejszych.
- Przyszłam tu z wielu powodów... - zaczęła, chwytając w dłoń szklankę z napojem. Wolno przystawiła go do ust i upiła łyk, po czym odłożyła naczynie na ladę. Oparła się o nią łokciem, podpierając przy tym głowę - Naturalnie, dwoma z nich były właśnie jazz i alkohol. A trzecim? - spytała, kokieteryjnie zmieniając pozycję nóg, a przy tym ponownie migocząc długimi rzęsami. No, zgaduj, kapitanie. W czasie oczekiwania na odpowiedź, znów podniosła szklankę do warg.
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyCzw Kwi 02 2015, 22:42;

Och, no bez przesady z tymi starszymi mężczyznami, Percy nie był nawet szpakowaty! Miał dopiero dwadzieścia dwa lata i ciało, którego nie powstydziłby się model, o samej twarzy nie wspominając! Zresztą, sądząc po powodzeniu jego dziadka, dość już sędziwego, ale nadal krzepkiego, przystojnego i niezwykle inteligentnego magomedyka, który nauczył go wszystkich sztuczek, przydatnych w damsko-męskich gierkach, wiek naprawdę nie grał tak dużej roli, jakby mogło się zdawać. Wiem, wiem, żarcik!
Miał wrażenie, że przez te kilka miesięcy (czy to już rok?) jego mózg zardzewiał i flirtowanie nie przychodziło mu z taką łatwością jak dawniej. Cóż, właściwie to oznacza, że Percy zmienił się w większym stopniu, niż można by przypuszczać, bo na dobrą sprawę każda rozmowa z kobietą w jego wykonaniu była flirtem. Trochę to przykre, ale może tak się objawia dojrzewanie?
Patrzył na nią z uwagą i ledwie skrywanym zachwytem. Jego spojrzenie zdawało się głaskać jej policzki, muskać wargi, ocierać się o jedwabiste włosy, jednocześnie nie będąc nachalnym czy perwersyjnym. Miało się wrażenie, że świat Percivala nagle zawęził się do tej jednej osoby, frapującej go do tego stopnia, że nawet gdyby jego szklanka eksplodowała, nie zrobiłoby to na nim większego wrażenia. To spojrzenie i niedbałe potarganie ciemnych włosów połączone z rozbrajającym uśmiechem należało do jego stałego repertuaru, na którym rzadko się zawodził.
Obserwował jak jej miękkie wargi obejmują brzeg szklanki, zastanawiając się, czy będzie mu dane sprawdzić, czy rzeczywiście są tak zmysłowe, na jakie wyglądają. Na chwilę spuścił wzrok, uśmiechając się lekko, po czym gdy znów spojrzał jej w oczy, jej rzęsy trzepotały jak skrzydełka motyla czy coś w tym rodzaju.
- Trzecim... Może kobieca intuicja? - Która podpowiedziała ci, że mnie tu spotkasz - dodały czekoladowe oczy Percy'ego i tańczące w nich wesołe iskierki, w których jednak było coś niepokojącego i intrygującego. Nagle poczuł irracjonalną chęć, by przesunąć dłonią po jej nagich plecach. Przypuszczał, że w dotyku muszą przypominać ciepły aksamit. Cała wydawała się kompozycją drogich kamieni i tkanin, skóra, oczy, włosy...
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyNie Kwi 05 2015, 15:24;

Nie miała najmniejszego zamiaru udawać cnotliwej paniusi, która trzyma nogi razem. Po co, skoro prawie cała Anglia miała na językach jej komnatę tajemnic? Bez skojarzeń. Właściwie to powinno sprawiać, że cała tajemniczość Saunders wyparowała razem z jej sławą, ale mimo to wciąż zachwycała swoim wdziękiem, wrażeniem niewinnej i słodkiej Lolitki. Swoją drogą i tak pod tym względem była dużo lepsza od siostry i potrafiła trzymać swoje zachcianki na wodzy. Nie można było też powiedzieć, że była samowystarczalna, ale desperacko nie uganiała się za facetami niższej rangi i wybierała tylko tych, którzy na nią zasługiwali. Kimś takich okazał się właśnie Percy.
- Możliwe - szepnęła, znów unosząc jeden kącik ust w półuśmiechu. Gdy już zaspokoiła swoje potrzeby związane z procentami (haha, na chwilę!), odsunęła naczynie od ust i przygryzła wargę. Dlaczego jego oczy były takie głębokie? Tym razem miała ochotę na jeden, delikatny, ale namiętny pocałunek. W końcu ktoś taki - kapitan - powinien umieć takie rzeczy? Na pewno miał w tym wprawę - A może coś innego? - zsunęła się z krzesła, poprawiając podwiniętą spódnicę. Zbliżyła się do Folletta i uważnie przyjrzała się każdemu skrawkowi jego twarzy począwszy od ust, przez czoło, nos i w końcu oczy. Chciała go. Na własność, teraz. Ale w jej wykonaniu nic przecież nie było proste. Przymknęła powieki, przygryzając dolną wargę, a kiedy podniosła na niego wzrok, rzuciła - Chyba muszę już iść - po tych słowach odsunęła swoją twarz od jego policzka i odwróciła się w stronę wyjścia. Miała nadzieję, że jemu też na tym zależało, miała nadzieję, że za nią pobiegnie (albo chociaż pójdzie), że dobrze odczytał jej myśli. Powinien to zrobić, w końcu była taka cudowna, taka piękna i wyrafinowana, a on taki inteligentny i tak dobrze rozumiał kobiety. Przeszła kilka kroków, nie obracając się za siebie i nie żegnając. W końcu to jeszcze nie koniec, prawda?
Powrót do góry Go down


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyWto Kwi 07 2015, 23:02;

Nawet gdyby próbowała udawać dziewczynę nie do zdobycia, Percy nie dałby się na to nabrać. No, może po prostu dłużej by się z nią bawił, grając półsłówkami, zmysłowymi uśmiechami i palącym spojrzeniem ciemnych oczu. Zwykle sama sztuka flirtu sprawiała mu przyjemność, szczególnie że zwykle zwieńczenie należało do tych w najwyższym stopniu satysfakcjonujących, ale dzisiaj... dzisiaj pragnął Maurine i nie miał ochoty na długie podchody. Ona najwyraźniej też nie, bo w jej oczach czytał jednoznaczną zachętę. Marzył o cieple jej aksamitnej skóry, łapczywych pocałunkach i wypełnionej połowie łóżka. Chciał jej.
Taksowała go spojrzeniem, a on przyjmował to z lekkim uśmiechem, błąkającym się w kąciku jego ust. Miał nadzieję, że oględziny wypadną pomyślnie, miał nadzieję, że jakiś rys twarzy nie skreśli go w oczach Maurine, choć w głębi duszy nie wierzył, by coś takiego mogło się zdarzyć. Jej zmysłowe, pełne usta prosiły o pocałunki, ale na to było jeszcze za wcześnie.
Zaskoczyła go tymi słowami. Nie tego się spodziewał, ale był zbyt doświadczonym zawodnikiem, by dać się zbić z tropu. Pozwolił jej odejść te kilka kroków, w tym czasie zapłacił barmanowi za ich drinki i lekkim ruchem zeskoczył z barowego stołka i ruszył za nią, uśmiechając się uroczo i przesuwając dłonią po zarośniętym policzku, jakby z pewnym (oczywiście udawanym) zakłopotaniem i zatroskaniem.
- Skoro musisz iść... to może chociaż pozwolisz się odprowadzić? O tej porze samotne przechadzki... nawet po Hogsmeade nie należą do najbezpieczniejszych - powiedział śmiertelnie poważnie, doganiając ją bez trudu i zaglądając w oczy tak głęboko, że niemal się w nich utopił. Szybkim ruchem ściągnął siebie skórzaną czarną kurtkę i narzucił na jej ramiona. Noc była chłodna, a on był gentlemanem! - Nie możemy pozwolić, żeby przytrafiło ci się coś przykrego... choćby katar - powiedział niskim, zmysłowym głosem, nachylając się w jej kierunku tak, że mimo lekkiego półmroku mógł dostrzec każde drgnienie jej ust i każdą iskierkę, zapalającą się w jej oczach. Co było oczywiście jego zasługą.
Powrót do góry Go down


Mandy Mauri Saunders
Mandy Mauri Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 155
  Liczba postów : 181
http://czarodzieje.org/t5322-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5324-masz-mms
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10696-mandy-maurine-saunders#293337
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyPon Kwi 13 2015, 20:00;

Dlaczego on ją tak czarował? Przecież nie był nikim szczególnym, ot, pierwszy spotkany przy barze chłopak, który w dodatku kiedyś uczył się w tej samej szkole. Ten błysk w oku, ten spryt, sposób, w jaki do niej mówił... Były zadziwiające. Tak niespotykane, że nawet Mandy nie potrafiła ubrać tego zbiegu okoliczności w słowa. Robił to, co chciała, a przynajmniej dawał jej czuć się, że właśnie tak było. Nie zorientowała się, kiedy sama została ofiarą własnej gry, kiedy owijając sobie nieznajomego bruneta w okół palca, sama wpadała w jego sieci. Podobało jej się to. Ta przebiegłość i sposób dobierania słów - zadziwiające. Sama sobie nie mogła się nadziwić, a przecież nie żyła już sama dla siebie.
- Nie jest przecież aż tak późno - znowu spojrzała w jego oczy i omal nie straciła dechu w piersiach. Błękitne tęczówki przyciemniły się, sprawiając wrażenie jeszcze głębszych i bardziej tajemniczych niż w rzeczywistości były. Gdy rzucił jej swoją kurtkę na ramiona, tylko poprawiła ją na sobie i otuliła cieplej. W końcu skoro ktoś taki chce o nią dbać, czemu ona miałaby tego nie robić? - Katar? - spytała, z półuśmiechem obserwując poczynania Percivala. Chciała go odepchnąć, ale przecież tak grzecznie posłuchał jej mowy ciała i poszedł za nią na koniec pubu... A do tego chciał jeszcze odprowadzić! Co było gorsze? Wizja przyłapania na flircie rozmowie z innym facetem czy samotne szlajanie się po ciemnym Hogsmeade. Miał rację. Nic nie mogło jej się stać - Nie wiem czy to dla ciebie nie za daleko... - zakończyła, spoglądając na niego spod rzęs. Jak ona go pragnęła. Stęskniła się za przyjaciółmi na jedną lub kilka nocy, na coś mniej zobowiązującego niż małżeństwo. Tak, to była jego zasługa. Ale niech nie myśli, że tylko on potrafił doprowadzić jej umysł i jej ciało do takiego stanu... Zarzuciła włosy za siebie, dumnie uśmiechnęła się i powolnym krokiem skierowała się do wyjścia. Gdy wyszli na ulicę, a muzyka przestała słodko nie koić jej uszy, w Saunders uderzyła fala zimna. Usilnie próbowała ukryć delikatne drżenie wywołane zmianą temperatury i... Może czymś jeszcze? Może towarzystwem kogoś tak przystojnego, szarmanckiego, uwodzicielskiego jak Follett?

/ zt x2
możesz napisać gdzieś w Hogsmeade czy coś
Powrót do góry Go down


Damon White
Damon White

Wiek : 34
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -106
  Liczba postów : 12
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10843-damon-white
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10851-krolik
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10852-damon-white#297425
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySro Maj 27 2015, 01:54;

Niezwykle upierdliwa pogoda jak dla osoby, która przez cały rok chodzi ubrana w czarne ciuchy i nienawidzi się opalać. Okrągły dzień biegał po ciasnym sklepiku za ladą, a przez lekko zakurzone okna przebijała się upierdliwa smuga światła, padająca wprost na jego nos. W przeciągu kilku godzin zrobił się tak piegowaty, że wyglądał przesadnie... Hm... Sympatycznie ? Tak czy inaczej aparycja zdecydowanie myliła jego klientów, ale to może nawet i dobrze. Robota White'a polegała tylko na sprzedaży, a nie spoufalaniu się z gronem małolat i staruszków, zatem nie odpowiadał ani jednym słowem na pseudozabawne i przeobrzydliwie miłe komentarze. Gdyby już mógł reagować w dowolny sposób na te wszystkie zaczepki, wówczas prawdopodobnie stałby się najbardziej sarkastycznym sprzedawcą na świecie.
Jakoś pod wieczór mężczyzna wrócił do swojego mieszkania z pracy, rozejrzał się po nim, po czym przez jego głowę przewinęło się szybkie stwierdzenie, że dziś cisza denerwuje go bardziej niż cokolwiek innego. Po prostu miał ochotę spędzić z kimś czas, być może zaprosić do swojego przytulnego gniazdka... Nie w jego stylu byłoby wysyłanie listu tak późną porą do sąsiadki, którą poznał całkiem niedawno. Co prawda, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przybiegłaby w mgnieniu oka, ale przecież nie o to w tym chodzi. Poza tym, jak już wiadomo, interesowały go przelotne znajomości i nie zniósłby świadomości, że w ciągu dwóch tygodni spotkał się z kimś drugi raz na dłużej niż dwie godziny. Nie zastanawiając się zatem, szybko zrzucił z siebie ubrania i wszedł do wanny, którą zapełnił wcześniej letnią wodą i płynem do kąpieli o zapachu lasu świerkowego. Gdzieś w salonie pozostawił włączoną muzykę zupełnie kontrastującą ze spokojnym klimatem całego mieszkania. Mogłoby się wydawać, że zatonął w niej całkowicie, znalazł się w zupełnie innym świecie... Jakim? Tego nawet Bogowie nie wiedzą. Zastanawiające - co znajduje się w głowie Demona, gdy tylko wpadał w taki trans. W którymś momencie zamknął oczy i zaczął wybijać rytm ulubionego kawałka mokrymi opuszkami palców o brzeg wanny... Mijały minuty, utwory, a on dalej z tym błogim wyrazem na twarzy wystukiwał pojedyncze dźwięki, aż w końcu z tej hipnozy brutalnie wyrwał go kot, który nagle wyskoczył zza parawanu z takim hukiem, że ciemnowłosy zaklął głośno i natychmiast wyszedł z wanny, żeby zobaczyć co się stało. Okazało się, że Nora jedynie zrzuciła obraz powieszony za ów parawanem. Całe szczęście nie był oszklony.
Damon zerknął za siebie na zegarek wiszący nad drzwiami i chyba zwyczajnie go zamurowało - okazało się, że siedział zanurzony w wodzie przez dwie godziny. W trybie natychmiastowym założył świeżutkie bokserki, swoje ulubione czarne rurki i ( jako iż była wyjątkowo późna godzina ) pozwolił sobie przywdziać także czarny t-shirt ze skórzaną kurtką. Wyparował z mieszkania, zamykając je na klucz i pognał do Jazzowego Pubu posłuchać muzyki, a jednocześnie rozejrzeć się za jakimiś ciekawymi kobietami. Tak, dzisiaj zdecydowanie miał ochotę na towarzystwo jakiejś przedstawicielki płci pięknej. Usiadł zatem przy jednym ze stolików, póki co nie zamawiając niczego i poprawiając niedbale ułożone włosy. Niech się dzieje wola piekła.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySro Maj 27 2015, 15:23;

Ostatnio wszystko było jakieś dziwne. Dziwnym była fakt, że w tym roku miała skończyć swoją edukację. A jej głowa świeciła wielką pustą jamą, gdy zastanawiała się nad tym, czym powinna zająć się po studiach. Może nie miała świetlanej przyszłości, a podawanie alkoholi w "Bazyliszku" to wszystko na co ją stać. Noel zniknął. Co zdecydowanie ją irytowała. Nigdy nie oczekiwała, że będzie się jej ze wszystkiego tłumaczył, ale zniknięcie na taki okres czasu mógłby skomentować choć jednym skromnym listem.
Mieszkanie stało się nieznośnie ciche. I o ile Alexis nie zapraszała do niego kogoś, kogo zamierzała całkiem nieskromnie wykorzystać, to spędzała jak najwięcej czasu poza domem. Co jakiś czas Diego załatwiał jej dodatkową jednorazową robotę w innym lokalu niż ten jego. Była barmanką na zawołanie, gdy w jakimś lokalu własnie wyłożyła się obsługa i każdy cenił sobie jej pracę, choć już mniej przychylnie patrzył na jej traktowanie klientów. Alexis nie wkładała na twarz sztucznego uśmiechu i nie wdawała się w płytkie pogawędki na temat jej urody z osobnikami, które wypiły za dużo. Robiła swoje. Lała alkohol za barem i gdy nie wymagała tego okoliczność nie ruszała się zza niego. Dziś trafiła właśnie do pubu Jazzowego. Lubiła go, przy dźwiękach takiej muzyki zdecydowanie przyjemniej się pracowało. Wystruj też nie raził w oko, choć zdecydowanie nie był w jej guście.
Drzwi lokalu otworzyły się ponownie i Alexis jak zwykle od niechcenia zerknęła w stronę wejścia. Ciemnowłosy chłopak zdecydowanie zdobył w niej zainteresowanie. Choć jak zwykle jej pozycja i mina nie zmieniły się, poza jedną brwią, która leciutko uniosła się do góry. Bez wstydu odprowadziła go spojrzeniem do stolika, przy którym zasiadł, po czym wróciła spokojnie do polerowania szklanek. Chciała by dziś był jej.
Powrót do góry Go down


Damon White
Damon White

Wiek : 34
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -106
  Liczba postów : 12
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10843-damon-white
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10851-krolik
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10852-damon-white#297425
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySro Maj 27 2015, 23:22;

Siedząc i maglując wzrokiem każdy stolik trochę się zawiódł. Przed nim siedziały jakieś małolaty pijące spod stołu kremowe piwo i plotkujące o świeżych, hogwarcich nowinkach, dwa stoliki obok nich stary czarodziej upijał się absyntem, a jeszcze dalej zgraja przyjaciół śmiała się tak głośno, że Damon tylko przewrócił oczami oscentacyjnie. Wstał niemrawo, poprawiając skórzaną kurtkę i już miał iść przed pub zapalić papierosa, kiedy stojąc krok od lady dostrzegł znajomą twarz. Była to barmanka, blondynka, którą już raz spotkał kiedyś na swojej drodze. Pewnej imprezy skończyli w łóżku u niego w domu, a sam White musiał przyznać, że ta noc była całkiem, ale to całkiem przyjemna. Ot, niezobowiązujący seks jeszcze nikogo nie zabił i o ile się nie mylił, oboje byli tego samego zdania. Tuż po owym zdażeniu nie dane im było się spotkać, a tym bardziej nie mieli najmniejszego zamiaru się ze sobą kontaktować. Cieszyła go ta miła odmiana, ze względu na to, że gdy już zdarzało mi się kochać z daną kobietą, przeważnie zawsze na następny dzień wysyłała do niego sowę i błagała o kolejne spotkanie. Ta była inna...
- Beetle Berry Whiskey - mruknął do ślizgonki i usiadł przy barze, patrząc na kieliszki, które właśnie polerowała w swoich drobnych, kobiecych dłoniach. Jego mina zdradzała tylko i wyłącznie tyle, że aktualnie nad czymś się zastanawiał... Prawdę mówiąc po prostu był to jego naturalny wyraz twarzy, więc przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Czekał na jakąkolwiek reakcje z jej strony, lekko marszcząc czoło. Miała wyjątkowo delikatną urodę, jednak wiedział, że pod tą skorupą kryje się niezłe ziółko - była bezpośrednia, nie lubiła owijać w bawełne, zupełnie jak on sam. W zasadzie to widział w niej minimalne odzwierciedlenie siebie. Przynajmniej tyle wywnioskował po jakiś rozmowach na wspólnej imprezie, kiedy jeszcze był całkiem trzeźwy. Oczywiśnie nie znaczy to jeszcze, że podejrzewał ją o bycie jego "bratnią duszą" - nie widział w niej nic więcej niż po prostu śliczna buźka, ładne ciało i niebanalny sposób funkcjonowania w tym jakże popsutym świecie.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyCzw Maj 28 2015, 00:47;

Każdy kto znał Alexis choć odrobinę mocniej niż trochę wiedział, że nie jest z grona osób które się przywiązują. Mógłby w tej chwili palić się jej mieszkanie i pewnie miałaby to kompletnie gdzieś. Wszystko czego potrzebowała miała przy sobie. Tym wszystkim była różdżka i kilka galeonów. Resztę pieniędzy miała odłożonych w banku, a rzeczy materialne nie interesowały jej za bardzo. Fakt, szkodą byłoby pozbyć się w wyniku głupiego pożaru wszystkich ubrań. Żyli jednak w takim świecie, że załatwienie nowych zajmowało tylko kilka chwil.
Każdy kto ją znał, wiedział też, że nie należała do osób, która po wspólnie spędzonej nocy(nieważne czy na rozmowie, czy też na oddawaniu się cielesnym przyjemność) z facetem, czy też rzadziej kobietą, siedziała dniami zastanawiając się, czy owa persona napiszę sowę, i czy jeszcze kiedyś ujrzy ją na swoje zielone oczy. Bardziej przyświecało jej przeświadczenie, że nie warto zza czymkolwiek się uganiać. Bawili ją niezmiernie faceci, którzy po kilku spotkaniach wyznawali miłość i śpiewali serenady pod oknem z czasem wprowadzając ją też w stan irytacji. Choć to śmiesznie brzmi, kilku nawet poczuło się wykorzystanych, co kwitowała zazwyczaj lekkim, pobłażliwym uśmiechem. Żaden z nich pod przymusem swych ubrań nie ściągał, a myśl, że może zatrzymać ją tylko dla siebie, było zdecydowanym przejawem przerostu ego. Zdarzali się też i tacy, którym ciągle było za mało. I Lexi nie uznałaby tego za coś złego, gdyby nie byli tak przeraźliwie nudni. Zdecydowaną odmianą od tego był chłopak, który chwilę temu wszedł do pomieszczenia, a w tej chwili zasiadał przy barze na przeciwko niej.
Zamienili kilka słów, czy raczej kilka zdań, a alkohol i jej lubość do męskich ciał i seksu, jeszcze tego samego wieczoru zabrała ich do jego sypialni. Oboje mieli ten sam cel, zabawić się, bez ponoszenia konsekwencji. I właśnie to zrobili. Od tego czasu go nie widziała i stety czy też nie, jej poduszki nie wsiąkały hektolitrów łez z tego powodu.
Uniosła zielone ślepia znad polerowanego kieliszka i nieśpiesznie odłożyła go. Na ladę postawiła szklankę do whisky.
-Z lodem, czy bez? - zapytała, jednocześnie kierując się w stronę półki na której stał alkohol. Musiała wspiąć się na palce, bo jak zwykle właściciele nie przewidzieli, że któregoś dnia w ich lokalu może pracować krasnal jej wzrostu. Wróciła z alkoholem. Jej wzrok ponownie zawisł na jego twarzy, a ona sama zastygła w oczekiwaniu na odpowiedź, w międzyczasie zakładając za ucho niesfornego loka.
Powrót do góry Go down


Damon White
Damon White

Wiek : 34
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -106
  Liczba postów : 12
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10843-damon-white
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10851-krolik
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10852-damon-white#297425
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyCzw Maj 28 2015, 14:33;

Damon nie należał do grona ludzi mających problem z alkoholem, jednakże trzeba przyznać, że pił dosyć często w małych ilościach. Dawało mu to niesamowite uczucie odprężenia po całym dniu i ( o dziwo ) nigdy nie usypiało, a dodawało energii. Ile to już razy wymykał się nad ranem nad jezioro, żeby posłuchać muzyki, napić się szlachetnego trunku i zapalić papierosa przy widoku wschodzącego słońca. Nie mniej jednak nie miał on natury romantyka, uporczywie stąpał stopami po gruncie, nie dając ponieść się nawet na chwilę marzeniom. Zdawał sobie sprawe z tego, że była to jedynie choroba ludzi znudzonych życiem i brakiem jakiegokolwiek sensownego zajęcia. Dla White'a ważne było tu i teraz. Dlatego też w głowie analizował całą sytuacje, patrząc z naprawdę niewielkim uśmiechem na to jak dziewczyna wspięła się na palcach, aby zabrać w swoje drobne rączki butelkę alkoholu.
- Z lodem - powiedział zdecydowanym tonem i zerknął na szklankę z whiskey, która nie wiadomo jakim prawem już stała przed nim, bez chłodnego dodatku. Czekał tylko aż blondynka wsypie do niej zimne kostki, a w międzyczasie błądził wzrokiem po całym barze, niby to oglądając alkohole, które stały na półkach. Czy miał zamiar w jakikolwiek sposób zasugerować jej, że już kiedyś dane im było się spotkać? Najwyraźniej nie. Zgrywał nieznajomego klienta, zainteresowanego tylko tym by posłuchać na żywo jakiegoś jazzowego zespołu i wypić niewielką ilość trunku dla zaostrzenia zmysłów. Szczerze mówiąc podejrzewał, że Alexis doskonale zdaje sobie sprawę z tego kogo właśnie obsługuje.
Nagle w sali można było usłyszeć bardzo głośne odsuwanie krzesła od stolika, jednakże Damon jakoś niespecjalnie pokusił się o to, by się odwrócić. Prawdopodobnie był to staruszek, który już wcześniej swoim sposobem siedzenia zdradzał apogeum nietrzeźwości.
- Sprzedajecie osobom nietrzeźwym alkohol... Nieładnie - zacmokał cicho, kręcąc głową że niby to z dezaprobatą. W końcu uwielbiał wytykać ludziom błędy, szczególnie kiedy ktoś pracował. Czuł się wtedy niczym swój szef, który zawsze zwracał uwagę młodej Amandzie, wielce chaotycznej osóbce, nie wiedzącej jak odpowiednio wydać galeony. Wiadome było, że w większej mierze w tym momencie White bardziej się droczył, niżeli chciał dopiec niziutkiej ślizgonce.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyCzw Maj 28 2015, 21:42;

Czy Alexis miała problem z alkoholem? Raczej wątpliwe. Co prawda nie stroniła od niego i zazwyczaj kieliszka wódki, czy szklanki ognistej nie odmawiała, ale mogła się równie dobrze obejść i bez napojów wzmocnionych procentami. Poza tym, na noce koszmary nic nie działało lepiej niż ciepła gorzka cherbata, lub, czarna kawa. Tą drugą opcję stosowała jednak tylko wtedy, gdy wiedziała, że już więcej nie zaśnie.
Do romantyczki też jej było daleko. Może głównie dlatego, że nie wierzyła w miłość. A jakby nie patrzeć, nie wierząc w miłość nie można chyba było być romantykiem. Lexi współczuła tym wszystkim ludziom, którzy płakali w poduszkę z powodu "wielkiej miłości", gdy ona wiedziała, że czegoś takiego po prostu nie ma. Zauroczenie, zafascynowanie inną osobą-a i owszem. Czyste, cielesne pożądanie-jak najbardziej. Miłość? Zwykła mżonka.
Po otrzymaniu odpowiedzi ruszyła na zaplecze, na którym właściciel lokalu trzymał lód, zgarnęła trzy kostki w specjalną szufelkę i już po chwili z brzękiem wpadły one do szklani ustawionej już na ladzie. Chwilę później nalewała już alkohol do szklanki, unosząc butelkę lekko w górę, by po chwili ją zniżyć. Nie miała pojęcia, skąd ten gest u niej się brał, w jakiś dziwny sposób, własnie tak lało jej się lepiej. Odstawiła butelkę i przesunęła szklankę w stronę mężczyzny siędzącego na przeciwko.
-Trzynaście. - odpowiedziała, a jej zielone oczęta bezwstydnie spoczęły na jego twarzy. Oczywiście, że go kojarzyła. Był dość charakterystycznym człowiekiem. Nie zamierzała jednak w żaden sposób nawiązywać do ich wspólnej przygody z dwóch przyczyn. Po pierwsze, co miałąby powiedzieć "hej, pamiętasz tę upojną noc"? Nie, zdecydowanie nie. Po drugie zresztą, wcale jej nie zależało.
Lexi właśnie ostawiała na półkę alkohol gdy po lokalu rozszedł się odgłos odsuwanego krzesła. Skrzywiła się ledwo zauważalnie, po czym na powrót powróciła do polerowania kieliszków, tylko na chwilę zawieszając wzrok na sprawcy odgłosu. Potem jej spojrzenie znó powędrowało do jegomościa za barem. Uśmiechnęła się leciutko na słowa chłopaka.
-Może bardziej kompetentna obsługa coś by z tym zrobiła - powiedziała spokojnie - niestety - dodała wzruszając ramionami i wskazując palcem na siebie. Nie zależało jej na tym, by sprawdzać, kto może sobie pozwolić na jeszcze jeden kieliszek, a kto nie. Gdy jakiś klient zalenie jej na podłodze, wtedy może zbierze się w sobie i łaskawie coś z tym zrobi. Póki każdy trzyma się na własnych nogach, Lexi nie uważała, by musiała coś z tym robić
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyPią Lip 10 2015, 17:23;

Bo przychodzi w życiu taki czas, że nachodzi człowieka ochota na słuchanie Jazzu. A kiedy takowa ochota już przyjdzie, to nie pozostaje nic innego jak tylko zwyczajnie i po prostu się jej oddać, jak to mawiał pan Friday Senior. Dlatego właśnie, gdy Fridaya wzięło na słuchanie tej muzyki zza oceanu, postanowił nie walczyć z ową potrzebą. Tylko pojawił się problem, czy robić to w domu, samotnie, amoże nie? A może właśnie wyjść na miasto? Chociaż.. wyjść na miasto, żeby posłuchać Jazzu? To są takie miejsca na świecie? Oczywiście, że są. I szczęśliwie Krukon dość szybko sobie o nich przypomniał, a to nawet miłe. To znaczy, że sobie przypomniał, bo nie musiał przez to siedzieć w domu, palić papierosów i pić wino, słuchając wspomnianej muzyki. Teraz mógł to robić bez większych problemów w dodatku w miejscu publicznym. Miał szczerą nadzieję, że cytując i parafrazując poniekąd Klasyka „Estetyczne rozhowory rozebrzmieją od stolików..” bo i czemu nie? To nawet byłoby w jakiś sposób miłe i wskazane, żeby nie powiedzieć pożądane. Z tak cudownym nastawieniem szedł sobie chłopak zaopatrzony w nowe papierosy – nowy towar w Smoke Stash, oby był wart tych pieniędzy, które na niego wydał – kierował swoje kroki tego ciepłego czerwcowego dnia do Pubu. W sumie, chyba powinien się przejmować OWUTEM-ami, czy coś. Mimo tego, niespecjalnie go one obchodziły. Ostatecznie , zdawał przecież z przedmiotów, które nie sprawiały mu zbyt wielu problemów. Poza tym, pierwsze egzaminy dopiero przed nim, a więc.. No, nie trzeba było się spieszyć za bardzo. A i spinać niepotrzebnie nie warto, bo to nic nigdy dobrego nie daje, prawda?
Inna sprawa, że i tak był dziś umówiony. Znaczy, no. Umówiony, to chyba za dużo powiedziane, bo przecież wysłał tylko Ruby kartkę sową, w której oznajmił jej, że nie ma zamiaru się wybierać nad żadną wodę, bowiem woli spędzić czas w kawiarni. Co ona, z kolei tym zrobi, to już jej sprawa, do niczego jej nie zmuszał. A ona jego i dlatego byłi takimi dobrymi ziomeczkami. No, chyba, że akurat zachowywała się Ruby jak jego matka i prawiła mu morały na temat tych wszystkich kobiet, nadużywania pewnych rzeczy i innych rzeczy, których osobiście nie znosił. Szczęśliwie, nie robiła tego za często, toteż. No. Dlatego byli ziomeczkami. A próg przybytku przekroczył z niesamowitym uśmiechem na twarzy. A po wejściu od razu skierował się do swojego stoliczka, który… był zajęty! No, ale jak to?! Znaczy, okej. Nie był stałym bywalcem, żeby go tu kojarzyli i wiedzieli, że upodobał sobie ten akurat stolik, no ale i tak. Coś było nie tak. Ale czemu..! No nic. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę, bo w sumie osoba zajmująca jego miejsce była sama i… ładna. Może jeszcze była oczytana i wrażliwa? Cóż, jeśli nie sprawdzi to się nie dowie, prawda? – Dzień dobry, przepraszam, ale to moje miejsce i ja strasznie je uwielbiam, więc jeśli nie jest Pani z nikim umówiona, to będę bardzo wdzięczny za możliwość spędzenia z Panią trochę czasu. I brońcie bogowie, nie wyrzucam Pani. Nie pracuje tutaj, jak i nie jest to mój lokal. Jedynie chciałbym zająć miejsce naprzeciw szanownej Pani. Obiecuje nie przeszkadzać i zająć się sobą. Dziękuje z góry. – powiedział, w zasadzie po tym, jak już na dobre rozgościł się na miejscu. Chyba owinien to zrobić wcześniej? Kto wie, kto wie? Z resztą, nie miał zamiaru ustępować, więc może to tędy wiodła droga do sukcesu?
Powrót do góry Go down


Aubrey G. Gallagher
Aubrey G. Gallagher

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 32
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11140-aubrey-grace-gallagher
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11145-aubrey-gallagher
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11144-aubrey-gallagher#300602
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptyPią Lip 10 2015, 18:02;

Normalnie, w dzień - a raczej wieczór - taki jak dzisiaj, siedziałaby sobie spokojnie w zamku albo na błoniach, skryta przed ludzkim wzrokiem w jednym z cichych, ulubionych miejsc, oddając się zajęciu, które lubiła najbardziej - czytaniu. Ale akurat dzisiaj James postanowił ją towarzysko ośmielać. Nie żeby nie próbowała się wymigać. Jasne, że próbowała, ale w starciu z nim zawsze przegrywała, bez względu na to, jak dobre argumenty miała. Chociaż, tym razem wymówkę miała rzeczywiście słabą, co sama sobie z niechęcią przyznać musiała. W ostatniej chwili dostała od niego wiadomość, że coś go zatrzymało i zjawi się na miejscu. Fajnie, żeby tylko wiedziała gdzie to jest. Ale na szczęście udało jej się dotrzeć - po kilku, dość ogólnych wskazówkach od jednej z koleżanek, i półgodzinie błądzenia po mieście, co niejednokrotnie zmusiło ją do pytania o drogę napotkanych ludzi. A przecież to zaledwie Hogsmead! Strach pomyśleć, coby było, gdyby musiała udać się do większego miasta.
Kiedy znalazła się w środku, aż jęknęła. Nie było ani jednego, wolnego miejsca. Westchnęła, chcąc odwrócić się i wyjść, gdy nagle para siedząca przy jednym ze stolików nieopodal wstała i skierowała się w kierunku drzwi. Wahanie Aubrey trwało zaledwie sekundę - kilkoma susami znalazła się przy zwolnionym miejscu i opadła na jedno z krzeseł. Teraz nie pozostało jej już nic, tylko czekać na Jamesa. Musiała bratu przyznać, że wybrał ciekawe miejsce. Muzyka wpadała w ucho i już po kilku sekundach, Aubrey nieświadomie podrygiwała stopą w jej takt. Aby umilić sobie czas, wyjęła notatnik, który w ostatniej chwili zabrała, i zaczęła rysować. Nie minęło wiele czasu, gdy nad nią pojawił się mężczyzna i nie czekając na pozwolenie, rozsiadł się wygodnie na przeciwko niej. Chwilę zajęło jej przyswojenie jego słów.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że stolik był zarezerwowany. W takim wypadku, to ja powinnam Pana przeprosić. I oczywiście, nie będę miała nic przeciwko.
Gdy James się zjawi, najwyżej pójdą gdzieś indziej i tyle.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Lip 11 2015, 14:37;

Jakież urocze dziewczę! Naprawdę urocze! On tu do niej z miłością i serdecznością, a ona odpowiada tym samym. Niemniej…? Mężczyzna? Piątek? Nie no. Chyba aż tak staro nie wyglądał, prawda? Prawda? Prawda. Chyba. No, w każdym razie. To chyba bez znaczenia, jak wyglądał, jak go odbierała, zwłaszcza, że jego nowa znajoma sama wyglądała, jakby była jakimś młodym uczniakiem. Niemniej jednak wyszedł z kulturą i inicjatywą. I się wróciło wszystko. Budda miał racje. Karma wraca. Cała synergia tego świata była teraz po jego stronie. No, choć niekoniecznie, sądząc po jej reakcji. Chciaż..? Wolny stolik? Tak, to dość ciekawa propozycja. Pod warunkiem, że Ruby rzeczywiście przyjdzie. Jeśli tego nie zrobi… no samemu siedzieć nie będzie, nie? – Ależ nie, nie! – zaoponował nagle, wręcz podnosząc się z miejsca. – W żadnym razie nie był zarezerwowany. Po prostu uwielbiam to miejsce, jest najlepsze w całej tej kawiarni. Wie Pani, światło tutaj jest najciekawsze, no i muzyka tutaj gra najgłośniej, a przy okazji najsubtelniej. – rzekł z uśmiechem. – I to ja przepraszam, że zakłócam Pani spokój. Naprawdę, nie o to mi chodziło. Po prostu.. jeśli Pani jest z kimś umówiona, albo nie ma ochoty na moje towarzystwo, to serdecznie przepraszam. Jak mówię, chciałem po prostu zająć się sobą, posiedzieć tu chwilę i… - I w tym momencie dojrzał w jej dłoniach jakieś kartki papieru. Czyżby rysowała? A może pisała? Zapuścił żurawia w najlepsze, patrząc z dużą dozą ciekawości. Szybko mógł stwierdzić, że znajoma nie reprezentuje wysokiego jakiegoś poziomu w rysunku, bo najzwyczajniej w świecie nie pytając o zdanie wyrwał jej delikatnie z dłoni i w najlepsze przeglądał. – No, no, no… - powiedział jedynie, coś tam pogwizdując i patrząc co rusz to na dziewczynę, to na kartkę. A kiedy przyszła kelnerka, zamówił jedynie butelka wina. Dobrego wina. – Mam nadzieję, że nie będę przeszkadzał.. – dodał z szelmowskim uśmiechem, tym razem nie zdejmując spojrzenia z rysunków. – Całkiem ciekawe. Naprawdę.. Może nie najlepsze, ale widać potencjał. Bardzo duży potencjał.. – jak jej tu powiedzieć, że jest na podobnym poziomie, jeśli nie wyższym, od niego w jej wieku? Cholera jasna. No, dość ciekawe. Ciekawe. Chyba to nie będzie taki zły wieczór, nie? – Ambroge jestem, miło mi.
Powrót do góry Go down


Aubrey G. Gallagher
Aubrey G. Gallagher

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 32
  Liczba postów : 31
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11140-aubrey-grace-gallagher
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11145-aubrey-gallagher
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11144-aubrey-gallagher#300602
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Lip 11 2015, 15:22;

Po lepszym przejrzeniu się, Aubrey stwierdziła, że chłopak nie był od niej o wiele starszy. I wydawał się sympatycznym człowiekiem, otwartym i bezpośrednim. Ona nigdy nie miała śmiałości by pierwsza zacząć rozmowę z kimkolwiek, a tymczasem on, nie znając jej zupełnie, nie miał takich oporów. Gdyby ona musiała coś takiego zrobić, chybaby umarła ze strachu.
Podskoczyła delikatnie, gdy gwałtownie się podniósł.
- Och nie, naprawdę, nie przeszkadza mi Pan. Będzie mi bardzo miło, jeśli dotrzyma mi Pan towarzystwa - a nawet gdyby miała z tym jakiś problem, w naturze Rey nie leżało sprawianie ludziom przykrości i nigdy nie odmówiłaby nikomu. I może właśnie dlatego ludzie tak często wykorzystywali jej naiwność i dobre chęci.
Kiedy sięgnął po kartki, nie zdążyła go powstrzymać, z jej ust wyrwał się jedynie słaby protest. Nigdy nie pokazywała swoich prac nikomu obcemu, a nawet przyjaciele widzieli tylko nieliczne - to było coś tylko jej, co dawało ujście jej wyobraźni, pozwalało wyrazić siebie. Nigdy też nie chciała, żeby ktoś oceniał jej prace - czuła się wtedy bardzo niekomfortowo. Tworząc tylko dla siebie, nie narażała się na ośmieszenie.
Nie mogła wyczytać nic ze spojrzeń, które co rusz rzucał jej zza rysunków.
- To tylko bazgroły, sposób na zabicie nudy - nie warto tego oglądać - rzuciła, starając się zabrać chłopakowi kartki. Słysząc jego słowa - cóż, nie okazała nic, ale w środku poczuła ucisk - właśnie tego się bała. Kiedy jednak chłopak przedstawił się, dobre wychowanie nie pozwalało jej nie odpowiedzieć.
- Miło cię poznać, Ambroge. Jestem Aubrey. - odparła, podając mu dłoń nad stolikiem.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Lip 18 2015, 01:39;

Nie, nie był wiele starszy. Choć według niektórych niewiast z jej wieku, prawdopodobnie powtarzał klasę z dziesięć razy no i na bank był w Azkabanie! W końcu te wszystkie tatuaże! Tak, tak! Zapewne był recydywistą! Dokładnie, dokładnie. No, ale nie. nic z takich rzeczy nie spotkało go w życiu. A największe zbrodnie przez niego popełniane i tak były na jego własnym ciele. Zatem.. nic złego się nie dzieje, prawda? W końcu przez samobójstwo nie idzie się do więzienia. Chyba…? I trzeba tu powiedzieć, że Friday do samobójców nie należał, chociaż biorąc pod uwagę ulotkę, którą ostatnio wręczono mu w londyńskim centrum handlowym, palenie jest zabójstwem.. cóż. Widać jednak był recydywistką i młodsze krukonki, podkochujące się w nim i wysyłające co jakiś czas anonimowe listy miłosne, tudzież składające propozycje modelingu, miały racje. Damn! Ileż to można się o samym sobie dowiedzieć od osób trzecich. Przykład teraz: „wydawał się otwarty”. A to nie był? Znaczy, tak sądził sam zainteresowany, ale kto by tam wiedział, nie? Zwłaszcza, że ludzie i tak i tak wiedzieli lepiej o nim samym. Wystarczyło choćby poczytać Obserwatora. Znaczy, jak jeszcze było o nim głośno, ale szczęśliwie teraz już nie jest.
Te wszystkie grzeczności i serdeczności jakoś tam sobie trwały w międzyczasie w najlepsze, kiedy sobie Ambroge rozkminiał te wyżej wymienione tematy. Ciekawiło go też, czy Rub’s ostatecznie się pojawi. Przecież nie dostał od niej żadnej sowy, albo też minął się z nią. Przecież niekoniecznie list musiał do niego przyjść, kiedy jeszcze był w domu. No, ale co z tą Ruby? Zaszczyci go swoją obecnością? Chyba tak, skoro w sumie chciała się z nim spotkać.. Znaczy się. Towarzystwo tej miłej damulki było całkiem sympatyczne i Piątek na pewno nim nie gardził i pewnie w przyszłości także by nie pogardził. Niemniej, bał się reakcji Rub, bo przecież nie chciał słuchać o tym, że znowu to sobie kogoś przygruchał i kto to on nie jest, że Casanova, ruchacz oraz setek innych równie poważnych, co i śmiesznych inwektyw. Nie bardzo by się tym pewnie przejął, no ale to Ruby, a jemu było smutno, kiedy się na niego gniewała, lub odczuwała zawód zwłaszcza jeśli z jego osobistej winy. Przekichane, naprawdę przekichane. Wszystko jednak można było wyjaśnić także w drugą stronę! Przecież ona to ona, a on to on. Rachunek był prosty, wspomniana Puchonka, podobnie jak setka innych osób dałaby sobie odciąć wszystkie kończyny i członki, że Krukon kogoś sobie przygrucha! Nie można było ich zawieźć, zatem przysiadł się do dziewczyny. I wcale nie będzie ich obchodzić smutna prawda, dotycząca braku jakichkolwiek innych miejsc, no i zajętym jego ulubionym (tak Aubrey, wstydź się xd).
A to były jedynie bazgroły, sposób na zabicie nudy. Cóż, jeśli tak, strach pomyśleć, co musiała tworzyć, akurat wkładając w swoje prace nieco więcej wysiłku. Chociaż.. może wtedy zwyczajnie wyciągała płótno? Albo cokolwiek innego? Może malowała na ścianie? Albo robiła grafiti? Cholera wie, niemniej zaciekawiła go. W ostatnim czasie, niewielu osobom się to udało. Znaczy, udało, ale pomijamy tutaj czysto fizyczne aspekty. Tak więc, no była bardzo, ale to bardzo ciekawa. Prosić bogów, aby Rubs się nie spieszyła za bardzo. A potem się sobie przedstawili. T obyło dziwne. On z imienia. A ta z nazwiskiem. Nieco go to rozbawiło. – można wiedzieć, po co mi twoje nazwisko w życiu potrzebne? Nie obraź się, ale… - przerwał wyciągając papierosa. – wiesz. Gdybym chciał znać twoje nazwisko, to pewnie wcześniej podałbym własne. Palisz? – sam odpalił, by w niecały ułamek sekundy później zaciągnąć się przyjemnym dymem. Zanim jeszcze Panienka Gallagher zdążyła cokolwiek powiedzieć, by w jakikolwiek sposób kontynuować rozmowę, Piątek w najlepsze machnął ręką bagatelizująco. Ten temat uważał za zakończony. Miast tego, popatrzył na swoją towarzyszkę wspólnego czasu znad chmury gęstego dymu. – Jak sądzisz? Jak szerokie masz horyzonty? Jak daleko możesz zajść? Jak wiele możesz osiągnąć? Czysto teoretycznie, nie wliczając w to samozaparcia, determinacji i talentu. Chodzi mi o samą linię horyzontu. – zapytał i wyjaśnił, nie do końca wiedząc, czy go poprawnie zrozumiała. Cóż, jej odpowiedź miała stanowić rozwiązanie tej zagadki.
Powrót do góry Go down


Adelaide McCrimmon
Adelaide McCrimmon

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 402
  Liczba postów : 115
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12429-adelaide-meredith-mccrimmon
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12431-poczta-adelaide#333106
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12432-adelaide-meredith-mccrimmon#333139
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 26 2016, 13:24;

Pub był jeszcze zamknięty dla klientów i taki miał pozostać przez co najmniej godzinę (choć to była umowna pora, Adelaide nie wiedziała, która jest godzina, zawsze, gdy ćwiczyła, traciła poczucie czasu). Wiedziała natomiast, że pub był zamknięty ze względu na akustykę - przy tłumie klientów inaczej się odbijały fale dźwiękowe niż przy pustym niemalże lokalu. Grała różne utwory przez jakiś czas i do niektórych śpiewała ona, do niektórych inny wokalista.  Miała jednak dzisiaj problemy z dogadaniem się z nim, bo miał inną wizję interpretacji co po niektórych utworów i to takie, które nie pasowały zbytnio do pubu jazzowego (chociaż sama nie pamiętała albo też udawała, że nie pamięta, że zdarzało jej się grać utwory niewiele mającego wspólnego z jazzem). W końcu jednak po walkach i ustępstwach, na które Adelaide niechętnie poszła, dogadali się i dzisiejszy występ zapowiadał się całkiem nieźle.
Z czasem próba dobiegła końca, a Adelaide, gdy tylko skończyła grać, od razu wybiegła przed pub, żeby zapalić Merlinowe Strzały. Tak bardzo tego potrzebowała, szczególnie po tych nerwach i kłótni o piosenki.
Powrót do góry Go down


Frederick Bonmer
Frederick Bonmer

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na ciele po przemianach w wilkołaka
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 845
  Liczba postów : 206
http://czarodzieje.org/t12295-frederick-alexander-bonmer#327931
http://czarodzieje.org/t12306-yournightmare
https://www.czarodzieje.org/t12307-frederick-alexander-bonmer?highlight=Frederick
http://frederickbonmer.tumblr.com/
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 26 2016, 13:52;

Bonmer zdecydowanie musiał się odprężyć. W końcu jego mieszkanie było wolne a cisza przepełniała jego każdy kąt. Vittoria wróciła do szkoły a on nie musiał się już o nikogo martwić. A raczej nie chciał się martwić. Dziewczyna dawała sobie radę a w razie problemów miała przychodzić do Bonmera. Nauczyciel wstał, ubrał swój czarny płaszcz i udał się do miasta. Miał ochotę napić się czegoś, niekoniecznie mocniejszego. Ale jego organizm domagał się wyjścia z tej świątyni milczenia. Gdy wyszedł z mieszkania poczuł chłodny wiatr na swojej skórze. Było dość ponuro a słońce schowało się gdzieś za chmurami. Taką pogodę Frederick lubił najbardziej, jedyne czego brakowało to deszczu. Po kilkunastu minutach jego oczom ukazał się Pub Jazzowy. Wszedł do pubu i od razu podszedł do barmana. Dzisiaj wybór padł na Wino z czarnego bzu, a co. Miła odmiana. Rozejrzał się po pomieszczeniu szukając jakiego dogodnego miejsca. Jego uwagę przykuła kobieta stojąca na zewnątrz. Doskonale znał tą twarz i spojrzenie. Trzymając szklankę w dłoni wyszedł przed pub
- Witam Panią, Panno McCrimmon. Czy zechce mi Pani potowarzyszyć? Może wejdziemy do środka?- odchrząknął a jego usta uniosły się w delikatnym uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 EmptySob Mar 26 2016, 14:00;

@Ruby Meyer, @Louis Fieber. Szliście sobie ulicą, kiedy nagle spojrzeliscie w dół. Galeon. Dlaczego by go nie podnieść? W końcu i szczęście przynosi i do mieszka można go było schować, czy portmonetki, jak kto tam woli. Ledwie jednak dotknęliście powierzchni monety, a teleportowalo was pod Pub Jazzowy! Wylądowaliście przed wejściem służbowym, ale nie normalnie. Los nie był tak szczodry. Zgnietliście się jak sardynki w jednym miejscu, lądując jedno na drugi. Mało tego, ktoś już tam stał i popalał papierosa. Dla @Adelaide McCrimmon to też nie był szczęśliwy dzień.



Kości - Ruby:
nieparzyste - niestety wylądowałaś wprost pod jakimś chłopakiem, a chociaż nie był to ogromny, rosły mężczyzna, swoje ważył, przygniótł Cię do ziemi, odbierając Ci dech w piersiach
2 - miałaś szczęście, wylądowałaś na samym szczycie piramidy. Siedzisz na barkach nieznanego Ci chłopaka, ups
4, 6 - miałaś szczęście i na nikogo nie wpadłaś, już myślałaś, że los był dla Ciebie szczodry kiedy: rzuć kością jeszcze raz nieparzyste - zaraz potem straciłaś czucie w nogach, ktoś inny kopnął Cię i podciął Ci nogi, a ty boleśnie wylądowałaś na tyłku na ziemi, parzyste - przydeptałaś komuś rękę!

Kości - Louis:
parzyste - niestety, wylądowałeś w takiej pozycji, że kiedy nieznacznie obróciłeś rękę, ktoś oparzył Cię papierosem!
1, 3 - gdzie Twoje maniery?! Nie wiem co zrobiłeś i jak to zrobiłeś, ale Twoje dłonie wylądowały na czyimś biuście. Rzuć kością, aby dowiedzieć się czyim. Parzyste - Ruby, nieparzyste - Adelaide. A co najgorsze, upadek Cię tak oszołomił, że próbując się zwlec z ziemi, podpierasz się na tym przyjemnie miękkim czymś, podciągając się w górę, zanim orientujesz się co właściwie zrobiłeś.
5 - wylądowałeś na tyłku obok dwóch pięknych pań, ale na szczęście nic Ci się nie stało. Jedynie ktoś dmuchnął Ci papierosowym dymem prosto w twarz.

Kości - Adelaide:
1, 3 - w wyniku tego zderzenia, zwaliło Cię z nóg, a ty nieszczęśliwie uderzasz potylicą o kubeł śmieci, nabijając sobie porządnego guza
4, 5 -  mogło być gorzej, tak mogłabyś pomyśleć, bo udało Ci się uniknąć zderzenia z ludźmi, ale zaraz dowiadujesz się, ze to źle, bo wycofując się, potykasz się o kubeł ze śmieciami i lądujesz na ziemi obok niego, nie dość, że rozrzucając wszystko ze środka, to jeszcze boleśnie lądując na ręce. Rzuć kostką jeszcze raz, jeśli parzysta - jest złamana, nieparzysta - będzie Cię tylko pobolewać przez kilka dni.
2, 6 - Tobie nic się nie stało, ale paczka fajek wyleciała Ci z rąk i wylądowała prost w śmietniku, nieszczęśliwie wpadając w jakąś diwną galaretowatą maź, z której nie chciałabyś jej wyciągać.

@Frederick Bonmer, obserwujesz to wszystko z boku i nie bardzo możesz jak pomóc, bo mi się wciąłeś, ale, masz szansę wziąć w tym udział. Rzuć kością:

parzysta - zauważasz dziwną monetę pod stopami innych, nie wiesz, skąd w Tobie ta pokusa, że postanawiasz ją wziąć w rękę, ale kiedy tylk to robisz, świstoklik Ciebie też teleportuje, mimo, ze tylko metr dalej. Spadając dosłownie z nieba lądujesz na którejś z pań. Rzuć kością której: parzysta - Ruby, nieparzysta - Adelaide
nieparzysta - nie zdążyłeś odskoczyć, kiedy nagle dwójka ludzi teleportowała się na miejsce i ktoś stratował Cię. Zaliczyłeś glebę. Mało tego, chyba połamałeś sobie różdżkę. Rzuć kością, aby sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. 2, 3, 4, 5 - jest cała; 1, 6 - połamała Ci się w pół, niestety musisz kupić nową.


Śledźcie kostki osób przed wami, żeby wiedzieć w jakiej pozycji się znaleźliście

______________________

Pub Jazzowy - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub Jazzowy - Page 4 QzgSDG8








Pub Jazzowy - Page 4 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 4 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 15Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub Jazzowy - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-