Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala Łasuchów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty03.04.13 7:01;

First topic message reminder :




Po wejściu do sali okazuje się, że w środku stoi duży, czarny i pusty regał. Czyżby sławetna klasa pełna słodyczy okazuje się kłamstwem? Nic bardziej mylnego. Wystarczy trzykrotnie stuknąć różdżką w regał i wypowiedzieć słowa " ostendam quod est occultatum", by powietrze przed meblem zafalowało i odsłoniło wściekle turkusowy mebel pełen słoików ze słodyczami.
Uwaga. Można zajadać je ile się zapragnie, bo się nie kończą, jednak każde łakocie wyniesione poza pomieszczenie zamienia się od razu we wiór. Ktoś najwyraźniej nałożył na słodycze zaklęcie chroniące przed kradzieżą.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lilyanne Scarlett Craven
Lilyanne Scarlett Craven

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Mugolski tatuaż za uchem, przekleństwa, blizny na przedramionach i udach.
Galeony : 344
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15369-lilyanne-scarlett-craven#412105
https://www.czarodzieje.org/t15373-scarlett#412202
https://www.czarodzieje.org/t15371-scarlett-craven#412159
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty06.11.17 20:03;

- A tak, czytanie potrafi mocno wpłynąć na człowieka - zgodziła się, kiwając głową. Chociaż w jej przypadku, na szczęście, książki nie wykształciły jej psychiki i podejścia do problemów czy życia. Inaczej, ze względu na znaczną ilość przeczytanych w dzieciństwie kryminałów, siedziałaby teraz w mugolskim więzieniu lub Azkabanie. O ile w ogóle by jeszcze żyła.
W sierocińcu nie miała jednak zbyt dużego wyboru co do lektur, więc po przeczytaniu skąpego zasobu biblioteki, zaczęła podkradać książki z prywatnych zbiorów wychowawców i innych pracowników placówki. Najczęściej były to właśnie kryminały czy romanse, ale od biedy zdarzyła się jakaś powieść historyczna czy fantastyczna. Mała Scar zatem już od młodych lat uczyła się jak ukrywać swoje grzeszki i przewinienia, co, na szczęście, nie stało się jej życiowym powołaniem.
- Onkologia? No całkiem ambitnie - powiedziała, przeglądając swoją skromną wiedzę o medycynie. Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek była na dłużej w szpitalu. Cieszyła się dobrym zdrowiem, więc nie widziała potrzeby, żeby się tą dziedziną interesować.
- Zapamiętam, chociaż nie przewiduję, żeby w moim przypadku zaistniała taka potrzeba.
Scarlett była raczej pokojowo nastawioną osobą, choć zdarzało jej się wziąć udział w bójkach. Nigdy jednak jej obrażenia nie były na tyle poważne, żeby była potrzebna interwencja medyka. A pewnych innych urazów nigdy nie opatrywała. One miały boleć i zostawiać ślad.
- Kiedy będziesz już sławnym wynalazcą leku na raka to zgłoszę się po autograf - zażartowała, uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down


Kevin Envej
Kevin Envej

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 79
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15334-kevin-envej
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15350-poczta-kevina#411405
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15335-kevin-envej
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty08.11.17 9:59;

- Jasne, oczywiście ci tego nie życzę - Uśmiechnąłem się lekko. W końcu zwykle trafiali do nas nielegalni pojedynkowicze.  - No ambitnie, ambitnie... jak już coś robić, to na dwieście procent, nie?
Zabrzmiało to bardzo pozytywnie, choć we mnie obudziło pewien dysonans. Tata poświęcał się pracy znacznie ponad normy i często nie było go w domu, szczególnie kiedy zrobiłem się trochę starszy. Widzę, że mamie szczególnie teraz go brakuje. Ona, jako okulistka, nie ma aż tyle roboty, żeby siedzieć po godzinach. No ale, nieważne.  
- Nigdy nie słyszałem, żeby sławni lekarze czy wynalazcy rozdawali autografy - zaśmiałem się. - To chyba jest zarezerwowane tylko dla artystów. Ale to byłoby całkiem interesujące, połączyć magię z mugolską technologią... - zamyśliłem się nad tym przez chwilę. - Taaak... to byłoby coś! - znów się zamyśliłem i chwilę posiedzieliśmy w ciszy.
- No! - stwierdziłem nagle, klaszcząc w dłonie i wstając. - Ale ja się już chyba będę zbierał. Obawiam się, że limit szczęścia na dzisiaj już wykorzystany - Wymownie wskazałem głową na puchary. - więc trzeba będzie zadowolić się kolacją w wielkiej sali. Miło było cię poznać, Scarlett.
Mrugnąłem do niej i skierowałem się do drzwi.

ps. jeśli nie przychodzi ci do głowy jakiś temat na nagłe ożywienie rozmowy, to możesz zamknąć temat dla obojga w swoim poście ;)
Powrót do góry Go down


Lilyanne Scarlett Craven
Lilyanne Scarlett Craven

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Mugolski tatuaż za uchem, przekleństwa, blizny na przedramionach i udach.
Galeony : 344
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15369-lilyanne-scarlett-craven#412105
https://www.czarodzieje.org/t15373-scarlett#412202
https://www.czarodzieje.org/t15371-scarlett-craven#412159
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty09.11.17 17:29;

- Jak dla mnie wystarczy sto procent - rzuciła żartobliwie Scar. Należała do ludzi na ogół leniwych, więc nadgorliwość była dla niej zjawiskiem nieznanym. Zazwyczaj robiła tylko to, co musiała, co było niezbędnym minimum. Nie widziała powodu do marnowania większej ilości energii na coś, co niekoniecznie mogło przynieść jej zysk, czy nawet okazać się niepotrzebne.
Nie skomentowała słów chłopaka. Połączenie magii i mugolskiej technologii w obecnych czasach wydawało się tylko kwestią czasu. Niektórzy już na swój sposób łączyli te dwa światy. Scarlett lubiła mawiać, że pewnie już niedługo na rynek magiczny wejdą nowe modele turbo-mioteł - odkurzacze wyposażone w funkcję latania.
- Ciebie również, Kevin - odpowiedziała, kiwając głową. Ona powoli też zamierzała się zbierać. Nie mogła przecież spędzić na jedzeniu całego dnia, chociaż nie miałaby nic przeciwko temu. Było to jedno z jej najulubieńszych zajęć.
Powoli wstała z ławki i poprawiła ubranie. Upewniła się, że różdżka nadal tkwi w jej włosach,po czym również skierowała się w stronę drzwi. Pora porobić coś produktywnego.

z/tx2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty10.12.17 23:40;

Coś w waszym życiu sprawiło, że nie zdążyłyście na kolację w Wielkiej Sali. Może była to bardzo wyczerpująca praca domowa, nad którą spędziłyście kilka ostatnich godzin? Może zasiedziałyście się na towarzyskim spotkaniu ze znajomymi? A może po prostu zapomniałyście, o której podają jedzenie w Wielkiej Sali? Tak naprawdę tylko Wy wiecie, co było konkretnym powodem, dla którego pojawiłyście się w Sali Łasuchów. Wielokrotnie słyszałyście od kolegów i koleżanek, że jest to niesamowite miejsce i każdy chociaż raz w toku swojej edukacji w Hogwarcie powinien pójść i spróbować swoich sił w czarowaniu. Poznałyście dzięki nim zaklęcie confoodus, które ponoć nigdy nie zawodzi. Aby na pewno?
Pierwsza w sali zjawiła się @Anastasja Nikiforov, a dosłownie pięć minut po niej próg sali przekroczyła @Ophélie Zakrzewski. Miejmy nadzieję, że pokój pomieści was obie!

Obecnie posiadamy zakłócenia magiczne, w związku z tym zakładam, że zaklęcie nie będzie takie niezawodne...
Kostką rzucacie tutaj.

Jeśli chcecie wyczarować na talerzach coś do jedzenia:
1, 3 - Masz ochotę na kilka rzeczy naraz i niespecjalnie możesz się zdecydować, wobec tego zaklęcie interpretuje twoje zachcianki w nieco... osobliwy sposób, bowiem na talerzu pojawia się twoje wymarzone jedzenie, ale jakby ze sobą zrośnięte. Dla przykładu - chcesz krewetki i żelki, więc na talerzu pojawia się "coś", co w połowie jest żelkiem, w połowie krewetką. Nie wszystkie połączenia będą smakowały dobrze...
2, 5 - Niestety zakłócenia magii wpłynęły na efektywność zaklęcia. Rzuć jeszcze raz: jeśli wylosujesz parzystą kostkę, jedzenie pojawi się, ale w minimalnej ilości; jeśli wylosujesz nieparzystą kostkę, jedzenie nie pojawia się wcale.
4, 6 - Zakłócenia nie wpływają na twoje zaklęcie i na talerzach pojawia się dokładnie to, co sobie wymarzyłaś!

Jeśli chcecie wyczarować picie:
1, 2 - Niestety wskutek zakłóceń magii zaklęcie się nie udaje. Musisz spróbować jeszcze raz.
3, 4 - Niby w pucharze pojawia się twój wymarzony napój, ale wydaje Ci się, że coś jest z nim nie tak. Rzuć kostką "eliksir" w odpowiednim temacie i dowiedz się, co przypadkiem wylądowało w twoim piciu!
5, 6 - Zakłócenia nie wpływają na twoje zaklęcie i w pucharze pojawia się dokładnie ten napój, który sobie wymarzyłaś.

Pamiętajcie, że w na terenie Hogwartu nie wolno spożywać alkoholu - będę tu zerkać i jeśli złamiecie regulamin, możecie spodziewać się interwencji! Tak czy siak możecie się tego spodziewać... 8D

______________________

Sala Łasuchów - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Anastasja Nikiforov
Anastasja Nikiforov

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 11
  Liczba postów : 25
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15530-anastasja-nikiforov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15547-poczta-nastki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15545-anastasja-nikiforov
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty15.12.17 17:53;

Zima, zima, zima.
Jej ulubiona pora roku - w końcu śnieg, lód i otwarcie lokalnych lodowisk, na których nieskromnie chwaliła się swpimi umiejętnościami.
Ale zima oznaczała również mróz, szczypiące policzki, skostniałe palce, na które zawsze zapominała założyć rękawiczki oraz przemoknięte od śniegu materiałowe a'la kozaczki. Jako Rosjanka nie odczuwała aż tak zimna - zazwyczaj można było spotkać ją bez czapki - ale akurat dzisiaj to była jakaś masakra. Śnieg padał wielkimi płatami, przeraźliwie srogi wiatr huczał w uszach, a zazwyczaj ciepłe futerko nie ochroniło jej zbytnio przed zimnem. Na dodatek spóźniła się na cieplutką kolacyjkę w Wielkiej Sali, jednak bardziej niż nad posiłkiem ubolewała nad straconą porcją ewentualnej herbatki. I właśnie dlatego znalazła się tutaj - w słynnej Sali Łasuchów. Słyszała już o tym miejscu, podobno jedno zaklęcie wystarczyło, by napić się lub zjeść to, na co miało się najbardziej ochotę. Więc... Dlaczego by nie spróbować? Szybko wyjęła swoją różdżkę i odchrzakując bolące od biegu gardło, wypowiedziała wysłyszane zaklęcie.
- Confoodus. - Machnęła swoim drewnianym patykiem, przywołując o pamięci kubek ciepłej herbaty z sokiem malinowym, godździkami, pomarańczą oraz cynamonem. Tak tego jej było... Chwila. Te zakłócenia magii działały również tu? A to zaklęcie podobno takie niezawodne... Nabrała powietrza w płuca i trochę głośniej niż wcześniej powiedziała:
- Confoodus - Jednak tym razem znów się nic nie zadziało. Wkurzona bardziej niż podczas nieudanego axla, stanowczo skierowała koniec różdżki w stół i prawie krzyknęła. Trzymanie nerwów na wodzy nie szło jwj zbyt dibrze.
- Confoodus! - No. Tym razem na stoliczku pojawił się kubek z wymarzonym napojem, który z lekkim uśmiechem objęła zmarzniętymi dłońmi i pozwoliła sobie upić łyk. Była idealna.


kosteczki:
1,1,5
Powrót do góry Go down


Ophélie Zakrzewski
Ophélie Zakrzewski

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 285
  Liczba postów : 141
https://www.czarodzieje.org/t15512-ophelie-e-zakrzewski#416665
https://www.czarodzieje.org/t15516-poczta-ophelii
https://www.czarodzieje.org/t15513-ophelie-zakrzewski#416669
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty21.12.17 20:00;

Dzień zapowiadał się naprawdę cudownie do momentu, kiedy po zajęciach zmęczona Ophe doczłapała do dormitorium i położyła się, chcąc odpocząć. Wiedziała, że do kolacji nie było wiele czasu, dlatego nie próbowała odpłynąć w objęcia Morfeusza. Po prostu przymknęła oczy, a sen jakoś sam nadszedł... Obudziła się, czując się lepiej, ale na kolację niestety się spóźniła. Ziewnęła i przeciągnęła, a następnie wstała. Wiedziała, gdzie iść, żeby w jej brzuchu przestało burczeć. Nogi zresztą same poniosły ją do Sali Łasuchów, w której już wiele razy była. Można było w niej o wiele szybciej dostać jedzenie, niż w Kuchni od skrzatów, choć tam miało się teraz pewność, że coś się dostanie...
Wpadła do pomieszczenia myśląc tylko o tym, żeby jak najszybciej zaspokoić pragnienie i głód. Zwolniła jednak kroku widząc, że nie ona jedna dzisiaj postanowiła skorzystać z Sali Łasuchów. Przy jednym z blatów stała dziewczyna, blondynka, na oko jej wzrostu. Podeszła to tegoż miejsca, zatrzymując się przy pucharze niedaleko nieznajomej. Było wiadome, co będzie chciała do picia, więc jak najszybciej przystąpiła do rzeczy.
- Confoodus. - wypowiedziała formułkę zaklęcia i czekała na efekt. Nic. W pucharze nie pojawiła się ani kropelka tak upragnionej przez nią białej herbaty. Skonsternowana spróbowała jeszcze raz i tym razem się udało. Do pełni szczęścia brakowało jej teraz jedzenia. - Confoodus. - powtórzyła magiczne słowo, wyczekująco patrząc przed siebie. Na samą myśl o porcji spaghetti jej brzuch wydał z siebie niezadowolony odgłos. Zdecydowanie nie pomagało to, że przez zakłócenia nie pojawiło się nic. - Confoodus! - podniosła głos, poddenerwowana. Podjęła jeszcze jedną próbę, jeśli teraz przez te zakłócenia znów się nie uda... Ale na szczęście się udało. Chociaż może nie do końca, bo przed nią na talerzu była co prawda wymarzona potrawa, tyle że w minimalnej ilości.
- Czy ty to widzisz? - zawiedziona zwróciła się do dziewczyny, uderzając rękami o uda. Ona ma się tym najeść?! Jej ostatni posiłek to był obiad, a teraz na kolację ma zaspokoić głód tak małą porcją? To są chyba jakieś kiepskie żarty. Szybko uporała się z makaronem, czując niedosyt. Powinna zjeść jeszcze co najmniej trzy takie talerze. Zrezygnowana chwyciła kubek i odwróciła się tak, że siedziała teraz przodem do dziewczyny, a bokiem do blatu. - Tak w ogóle to Ophelie jestem. - przedstawiła się. Jedna dodatkowa twarz w szkole, którą będzie znać, na pewno nie zaszkodzi. A skoro już są tu razem, to głupio by było siedzieć tak w ciszy.

Kostki na jedzenie: 2,5 -> 2,6
Kostki na napój: 1 -> 5
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty18.02.18 22:55;

Mocno zdziwiła się, gdy siedząc na łóżku ujrzała stojącą w oknie sowę, która najwyraźniej przyleciała właśnie do niej. Szybko przeczytała list, nie wiedząc za bardzo kto go w ogóle wysłał i stwierdzając, że imię Li mówi jej niewiele, a nawet mniej, naskrobała odpowiedz i narzucając na siebie gruby sweter, ruszyła w stronę lochów. Sala Łasuchów od dawna chodziła jej po głowie, dlatego to właśnie tam postanowiła się spotkać z tajemniczym ktosiem. Jeżeli nikogo tam nie zastanie, przynajmniej zje sobie coś dobrego i też będzie zadowolona. 
Wchodząc do pomieszczenia, niemal od razu skierowała się w stronę ściany z pucharami, nie zwracając nawet uwagi czy ktokolwiek tu siedzi. Wyjęła różdżkę i z uśmiechem spojrzała na cel swojej dzisiejszej podróży po zamku.
-Confoodus -Wypowiedziała po cichu formułkę i zmarszczyła brwi, bowiem kompletnie nic się nie stało. W pucharze nic się nie pojawiło, dlatego dziewczyna ponowiła próbę. Słyszała o zakłóceniach magii, ale do tej pory wszystko jej wychodziło. Za drugim podejściem w naczyniu pojawiła się upragniona i tak dawno nie spożywana przez Ślizgonkę tabliczka czekolady. Szybkim ruchem ją chwyciła, po czym usiadła na blacie, w końcu zauważając, że znajduje się tu całkiem sama. Czekając na nieznajomą, otworzyła słodycz, by po chwili ułamać kawałek i cieszyć się chwilą. 

kosteczki na zakłócanie magiii: 5->4
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty19.02.18 8:47;

To ją bardzo zdziwiło to co stało się w miejscu gdzie widziała Toma. Gdy tylko zniknął jakaś dziwna sowa podleciała do niej rzucając pod nogi list, który po chwili zamienił się w czerwone, wielkie usta. Był to wyjec. Szczerze powiedziawszy Li nigdy nie dostała wyjca, jedynie mogła je gdzieś widzieć, ale sama osobiście nigdy go nie dostała. Dlatego mocno się zdziwiła, że list był ponoć do niej. Ale już po pierwszych słowach wiedziała, że to nie dla niej. Ale dlaczego akurat do niej ten list dotarł? Nie ma innych uczniów czy jak? Gdyby nie te pieniądze to wcale by się nie odzywała, ale skoro wyleciały jej pieniądze musiała je wziąć i oddać właścicielowi. Nie mogła je zatrzymać, dobrze wie, że w szkole wszystko ma uszy i oczy więc pewnie szybko by się rozniosło, że zabrała je ze sobą. A nie chciała mieć żadnych problemów z tego tytułu, dlatego bez czekania napisała list do owej dziewczyny. Miała nadzieję, że dobrze trafiła, że to faktycznie o tą dziewczynę chodzi. Tylko co ona ma jej powiedzieć? To naprawdę była dziwna sytuacja.
Weszła do sali i zauważyła dziewczynę. Była prawdopodobnie młodsza od niej, tak jej się przynajmniej wydawało, ale nie była tego pewna. Spojrzała na nią i lekko się uśmiechnęła na powitanie. - Cześć. - mruknęła do niej. Podeszła do niej i wyciągnęła trzydzieści galeonów z kieszeni wystawiając je na otwartej dłoni. - Jest taka sprawa. Dostałam wyjca prawdopodobnie od Twojej matki? Tylko co Ty jej opowiadasz? Hogwart się wali? Z tego co widzę to mury Hogwartu są całe... - spojrzała na nią nieco podejrzliwie. To również ją interesowało po co dziewczyna zmyśla i po co te wszystkie kłamstwa? Li chyba by wiedziała o tym, że szkoła się wali, tak? Na pewno wylało by to wielką falę paniki.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty19.02.18 23:12;

Mallory myślała, że nikt się nie pojawi, a cały ten list to jakiś jeden wielki żart. Była szczególnie niecierpliwa, bo wyjątkowo przyszła na czas, a nawet paręnaście minut wcześniej i to ona musiała na kogoś czekać, a nie odwrotnie, jak to zazwyczaj z nią bywa. I kiedy już chciała wstać i wyjść z sali, w pomieszczeniu pojawiła się dziewczyna, prawdopodobnie ta, która godzinę wcześniej wysłała jej list. Ślizgonka spojrzała na nią podejrzliwie, gdy ta wyciągnęła do niej dloń, na której leżało 30 galeonów i zmarszczyła brwi, nie wiedząc za bardzo o co właściwie chodzi. -Hej -Mruknęła po dłuższej chwili, nadal patrząc się dziwnym wzrokiem na trzy monety, po czym przeniosła wzrok na Azjatkę i machnęła ręką, żeby ta przestała mówić. -Czekaj, czekaj. Dostałaś wyjca od mojej matki? -Przekrzywiła głowę, jakby starała się przetworzyć jakieś nadzwyczaj skomplikowane informacje i głową wskazała na leżące nadal na dłoni Puchonki galeony. -I dorzuciła pieniądze? -Dodała i wzięła je od dziewczyny, po czym schowała do tylnej kieszeni spodni. -Oh, dzięki, że mi je przyniosłaś. Pewnie większość by tak nie postąpiła... -Posłała Li uśmiech, który miał być szczery, a wyszedł pewnie jak zwykle, po czym znów usiadła na blacie. Z zainteresowaniem wysłuchała dalszej wypowiedzi dziewczyny, częstując ją przy okazji czekoladą i uśmiechnęła się, oczami wyobraźni widząc jej zdezorientowaną i zdenerwowaną matkę. To musiał być całkiem zabawny widok. 
-Lepszym pytaniem jest: jak ona się o tym dowiedziała na Merlina. -Mruknęła pod nosem, jednak na tyle głośno, żeby dziewczyna siedząca obok mogła ją usłyszeć i nie stwierdziła, że właśnie przyszła na spotkanie z gadającą do siebie wariatką. Mimo, że generalnie miała gdzieś co ludzie o niej myślą, chciała, żeby nie mieli jej za osobę niespełna rozumu. Muszą być jakieś granice przyzwoitości, prawda? -Spokojnie, moja mama trochę histeryzuje, zawsze taka była. Nic się nie stało. -Dodała, tym razem odwracając się w stronę Puchonki i wzruszyła ramionami, jakby niedawne wydarzenie w lochach było całkiem normalną rzeczą. -Możesz spać spokojnie
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty19.02.18 23:30;

No ta sytuacja była bardzo dziwna. Li nigdy nie spotkała się z taką i nie wiedziała co ma robić. Jedynie co to to, że musiała oddać te pieniądze, nawet jej przez myśl nie przeszło, że mogłaby to zgarnąć do swojej kieszeni. O nie. Puchonka taka nie była, wolałaby oddać złodziejowi niż zabrać zadatek tylko dla siebie. Była uczciwa i to bardzo, więc nic dziwnego, że musiała się spotkać ze ślizgonką i oddać jej to co matka jej wysłała. Obawiała się, że nie spotka się z dziewczyną, a ta wcale nie przyjdzie we wskazane miejsce, bo mogła to uznać za żart. Ona sama by w to nigdy nie uwierzyła, ale na szczęście Mallory się zjawiła i była z tego bardzo szczęśliwa i zadowolona, że mogła zrobić dobry uczynek. - No właśnie... Są Twoje. - powiedziała do niej i uśmiechnęła się lekko. Żeby jej matka tak wysłała jej jakieś drobne... Ehh. Często gęsto dziewczyna wybierała się z matką na ulicę pokątną i ta robiła za nią zakupy, ale to były zakupy do szkoły, a ona przecież potrzebuje jakieś drobne rzeczy dla samej siebie, a nie tylko na rzecz jej nauki. Owszem, nauka była dla niej bardzo ważna, ale ludzie... Była przecież człowiekiem, a tym bardziej dziewczyną i ona potrzebowała dziewczęce rzeczy o których przy matce za bardzo nie mogła mówić, a nawet się zwyczajnie wstydziła, bo jakoś nigdy nie miała okazji z nią rozmawiać na takie tematy. - No nie wiem.. Trafiłaś akurat na uczciwą osobę. - mruknęła do niej i wysypała jej na dłoń drobne, które miała jej przekazać. Czuła w głębi serca, że ten uczynek będzie naprawdę opłacalny. Chwyciła kawałek czekolady. Sama za nią bardzo nie przepadała, ale zwyczajnie nie mogła odmówić, żeby dziewczyna nie poczuła się odrzucona w jakimś stopniu. Wydawała się być miła i dobrze kojarzyła, że należała do domu, którego Li za bardzo nie lubiła, ale zdarzały się osoby, które tolerowała. Ale może Mallory będzie tą osobą, która odmieni wersje Li na temat Slytherin'u. - Szczerze nieco się przestraszyłam tych słów Twojej matki. One naprawdę brzmiały jakby wiedziała co mówi... Możesz mi powiedzieć o co chodzi? Hogwart się wali? - zapytała. Owszem mogła się nie pytać o szczegóły, bo jednak to była sprawa jej i jej matki, ale Li była bardzo wścibska i już pewnie po tych pytaniach ślizgonka się o tym dowiedziała. Ale też bądź co bądź miała prawo to wiedzieć, bo Hogwart to jej drugi dom i naprawdę czuła się nieswojo z myślą, że mogłoby się coś murom szkoły stać.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty20.02.18 0:11;

Spojrzała się na Azjatkę dziwnym wzrokiem i zmarszczyła brwi po wysłuchaniu jej słów. Trochę ją rozumiała, Mall sama była dość ciekawska, a jeżeli przypadkowo dowiedziałaby się o niestabilnych murach zamku, dostając wyjca, który wcale nie był adresowany do niej, prawdopodobnie też próbowałaby się dowiedzieć co się właściwie dzieje. Jednak słowa Puchonki trochę ją zirytowały i w tej właśnie chwili zaczęła się zastanawiać czy ona też jest taka lekko wkurzająca, gdy się tak o wszystko wypytuje. -Powiedziałam, że możesz spać spokojnie. Nic się przecież nie wali. -Obiegła wzrokiem pomieszczenie, w którym siedziały, upewniając się, że na żadnej ze ścian nie ma nawet małego pęknięcia, które mogłoby przestraszyć Puchonkę. W końcu nigdy nie wiadomo, może rzeczywiście słowa jej matki przestraszyły dziewczynę. 
-Ale jeżeli musisz wiedzieć...to parę tygodni temu w lochach był pewien incydent. -Rzuciła i obiegła wzrokiem całą sylwetkę dziewczyny, chcąc ocenić z kim w ogóle rozmawia. Bo jak na razie jedyną rzeczą, o której wiedziała to jej imię i to, że chyba była w Hufflepuffie. Zresztą, jej charakter wręcz idealnie pasował do tego zabawnego domu. Całkiem prawdopodobne jest to, że Mall nigdy nie zrozumie jak można być wiecznie miłym, uśmiechniętym i prawie każdej napotkanej osobie dawać na starcie kredyt zaufania. Z całą pewnością to nie są jej klimaty. -Zresztą, nie zauważyłaś braku Ślizgonów w podziemiach? Przecież wasz pokój wspólny jest niedaleko naszego. Oh, bo jesteś chyba w Hufflepuffie, co? Tak mi jakoś pasujesz do tych śmiesznych osób. 
Jej matka istotnie była osobą, która zupełnie nie wiedzieć skąd, po prostu wiedziała rzeczy, o których nie powinna. Mall z pewnością nie zamierzała informować ani jej, ani nikogo innego o ostatnich wydarzeniach, które przecież nawet nie stwarzały jakiegoś większego zagrożenia. Stało się, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i Ślizgonka naprawdę nie rozumiała w tej kwestii jej własnej rodzicielki. Była jej jednak wdzięczna za przesłane pieniądze. Pieniądze zawsze się przydadzą.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty20.02.18 10:00;

Wiele razy odrażała tym swoich rozmówców, ale cóż. Li taka była i jej znajomi musieli to zwyczajnie zaakceptować, jeżeli liczyli na jakąś pozytywną z nią relacje. Często się hamowała, wiadomo o byle co się nie wypytywała tylko o coś co ją naprawdę interesowało. Słowa ślizgonki jednak nie uspokoiły ją na tyle, żeby mogła to wszystko jakby zlekceważyć. Przecież jakiś powód matka miała, że o tym mówiła. Ciekawiło ją dlaczego Mallory ją okłamywała, chyba że to nie dziewczyna jej to powiedziała no ale w takim razie kto? Myślała, że dorosły czarodziei będzie miał większe pojęcie i nie będzie rzucał słów na wiatr, przecież ot tak nie uwierzyłaby dziewczynie, nie? Hogwart był potężną szkołą i nie obrażając matki dziewczyny ktokolwiek musiałby być głupcem, żeby uwierzyć, że szkoła może się zawalić. Była chronionia wielkimi czarami i ot tak nie da się właśnie tak załatwić sprawy. Ale nie znała jej matki, może nie miała pojęcia jak wygląda szkoła? Należała do domu Salazara co nie znaczyło, że była pochodziła z rodziny czarodziei, prawda. - Wiesz jakoś Twoje słowa mnie nie zaspokajają. - mruknęła do niej i wzruszyła ramionami. Zresztą gdyby tak było sama Li byłaby naocznym świadkiem, więc to co mówiła Mallory nie miało większego znaczenia dla niej.- Ano coś mi się obiło o uszy... - oznajmiła. Sama często przebywała w lochach z faktu, że należała do domu żółtych, którzy mieli w tym samym miejscu szkolnym pokoje wspólne, ale jednak pokój ślizgonów ją w ogóle nie interesował, bo niby dlaczego? Nie miała też żadnych bliższych znajomych z tego domu, którzy mogliby jej takie nowinki przekazywać. - Zgadza się.- przytaknęła. Była bardzo dumna, że należała do tego domu. Owszem tam ludzie bywali dziwni, ale sama Li była dziwna, więc innego domu dla siebie sobie nie wyobrażała. - Śmiesznych osób, powiadasz... - westchnęła. Kolejna ślizgonka która się nabijała z innych uczniów, czy naprawdę nie ma innych ślizgonów. Ona co prawda nie zachowywała się chamsko, ale jednak bądź co bądź nie wyrażała się odpowiednio na temat jej domu i zarazem jej samej. Była śmieszna, no różnie mówią, zależy co też Mallory miała na myśli mówiąc, że ludzie z tego domu są śmieszni.
Wracając do tematu salonu ślizgonów. - A tak właściwie co się stało? - zapytała, nie miała zamiaru się kłócić z dziewczyną i przekonywać ją, że puchoni to jednak wspaniali uczniowie warci uwagii. Jeżeli sama nie dojdzie do takiego wniosku to nikt nie ma prawa za nią decydować, a na pewno nie ona.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty20.02.18 23:40;

Rodzina Mallory może nie mieszka w Dolinie Godryka i nie jest otoczona rodzinami czarodziei, nie zmienia to jednak faktu o posiadani większych, lub mniejszych kontaktów z magicznym światem. Jest to przecież dość szanowany ród i matka dziewczyny, jak zresztą większość kobiet na świecie, posiadała znajome. Prawdopodobnie również rodziców uczniów, którzy uczęszczali do Hogwartu. I prawdopodobnie stąd dowiedziała się o incydencie w lochach. Istotnie, Mall jest Ślizgonką, ale nie róbmy z niej od razu kłamcy. Zresztą, po co niby miałaby okłamywać dziewczynę, której nawet nie zna? 
-Cóż, nic na to nie poradzę. Nie jestem z tych, które będą siedzieć i pocieszać. Możesz mi uwierzyć albo nie. Twoja decyzja. -Wzruszyła ramionami i oderwała kolejny kawałek czekolady. Tak dawno jej nie jadła, że teraz delektowała się każdym kęsem, jakby to była ostatnia tabliczka na świecie, zupełnie nie myśląc o tym, że przecież w każdej chwili może sobie wziąć kolejną porcję. -No właśnie, ale spokojnie. Niedługo wrócimy. -Posłała dziewczynie trochę przyjazny, trochę sarkastyczny uśmiech. Nie miała jednak na celu się z niej naśmiewać. Miała po prostu ochotę z kimś się podroczyć. 
-Oj, nie chciałam Cię obrazić... -Rzuciła szybko, gdy kątem oka spostrzegła jakąś zmianę na twarzy Puchonki. Chyba zrobiło jej się trochę przykro, ale hej! Mall wcale nie miała na celu śmiania się z Hufflepuffu. -Um, mówiąc śmieszni miałam raczej na myśli...śmieszni. -Zaczęła bardzo mądrze, po czym przygryzła wargę, zastanawiając się jak to ładnie ubrać w słowa. -Chodzi mi o to, że na Merlina, jak można być dla wszystkich miłą osobą? Jak można każdemu ufać i widzieć w nim same plusy. Nie moja bajka po prostu. Nie rozumiem tego i tyle. Dlatego śmieszni. -Dokończyła, mając nadzieje, że nie odstraszyła do końca dziewczyny. W gruncie rzeczy, Ślizgonka wcale nie była taką złą osobą, a już na pewno nie chce robić sobie wrogów. 
Przewróciła oczami słysząc kolejne pytanie Puchonki. Myślała, że dziewczyna da już sobie spokój, mimo, że wcześniej wspomniała coś o tym, że wcale się nie uspokoiła. Mall spojrzała na nią ciężkim wzrokiem i westchnęła. -Obskurus -Powiedziała po chwili i z zainteresowaniem czekała na reakcję dziewczyny. Powinna wiedzieć co to takiego, chociaż Ślizgonka po ostatnich wydarzeniach miała pewne wątpliwości, czy wszyscy w lochach dokładnie wiedzieli co się stało.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty21.02.18 10:37;

No dziewczyna była stanowcza więc Li nie pozostało nic innego jak uwierzyć dziewczynie. Przecież chyba nie chciała nikogo okłamywać, a tym bardziej swoją matkę. Jeżeli tak było to tylko i wyłącznie jej sprawa i puchonce nic do tego. Ona sama wiele razy okłamywała swoich rodziców, że wszystko jest dobrze jak tak naprawdę nie było. Podejrzewali coś, ale skoro nie byli czarodziejami to skąd mieli wiedzieć co tak naprawdę dzieje się w świecie czarodziejów. Wujek dziewczyny nigdy nie zdradzał jej tajemnic, nigdy nie powiedział czegoś o czym dziewczyna by nie wiedziała. Dlatego też tak bardzo dobrze się dogadywali i potrafili ze sobą rozmawiać. Tęskniła za nim coraz bardziej, ale przecież mężczyzna również ma swoje życie, dzieci więc musiał się nimi zająć jak najbardziej, a nie stać na straży broniąc Li. Puchonka była już dorosłą osobą i przyszedł czas żeby sama się sobą zaopiekowała. - Żartowałam. Wiem jacy są puchoni co nie znaczy, że i ja taka jestem... - powiedziała. Li była miłą osobą dla wszystkich? No niekoniecznie. Na pewno dla tych których już poznała, ale jeżeli nie poznała to potrafi dogadać i nawet z kogoś zażartować. Na szczęście Li nie musiała tego często stosować z tego względu, że zawsze spotykała na swojej drodze osoby godne jej uwagi. - Zwłaszcza jeżeli chodzi o pierwszaków to są rzeczywiście bardzo naiwni. - mruknęła. Wie sama po sobie, ale przecież nikt nie musi wiedzieć jak Li zachowywała się w pierwszych latach szkoły. Co prawda pierwszy rok spędziła w innej szkole, dopiero później przeniosła się do Hogwartu, ale to i tak nie ma żadnego znaczenia, ponieważ przechodząc do Hogwartu czuła się jakby wszystko zaczynała od nowa.
Gdy usłyszała ostatnie słowo które wypowiedziała Mallory przełknęła ślinę. Nieco się przestraszyła, może i nie ma jakieś wielkiej wiedzy na ten temat, ale jednak coś słyszała i przede wszystkim słyszała. - Serio? Co on robi w szkole? Wiesz w ogóle coś na ten temat? - zapytała. Skoro zaatakował ślizgonów to dlaczego miałby nie zaatakować puchonów? Przecież to na tym samym piętrze i może się wszystko wydarzyć. Nie wyobrażała sobie, żeby ten piękny pokój wspólny mógł zostać zrujnowany przez to coś.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty21.02.18 23:16;

Za to rodzice Mall, a zwłaszcza jej rodzicielka interesowali się życiem w Hogwarcie czasem aż za bardzo. Niejednokrotnie Ślizgonka zastanawiała się skąd do licha jej matka wiedziała rzeczy, o których nie miała prawa wiedzieć i wiele razy zaklinała ją w duchu za wszelkie kontakty. 
-Oh, ale ja nic o tobie nie powiedziałam. Mówiłam ogółem. -Powiedziała i zlustrowała dziewczynę od góry do dołu, co mogło być troszkę niekulturalne z jej strony, ale cóż. Taka już była. Dla niej pierwsze wrażenie jest bardzo ważne i tak jak ona stara się wywierać je jak najlepsze, tak również próbuje rozgryźć ludzi, często nie chcą wchodzić z nimi w jakąkolwiek dyskusję, w najprostszy z możliwych sposób- po wyglądzie. A Li po prostu od razu skojarzyła jej się z przykładną Puchonką i być może niestosownie umieściła ją razem z innymi uczniami z Hufflepuffu do tych "zawsze grzecznych". -Nie znam Cię, wybacz jeżeli Cię uraziłam. -Dodała po chwili, stwierdzając, że być może dziewczynie rzeczywiście zrobiło się trochę smutno. W końcu chyba nikt nie lubi być wsadzanym do jednego wora z innymi, prawda?
Uśmiechnęła się pod nosem widząc reakcję Puchonki. Tak jak przeczuwała -dziewczyna się trochę przestraszyła, najwyraźniej obawiając się o Pokój Wspólny Puchonów i ogólnie o zdrowie i życie swoje i innych. Mall odwróciła głowę w jej kierunku, wciąż się uśmiechając. Bawił ją widok zdezorientowanej dziewczyny, jednak z całą pewnością nie była to złośliwość ze strony Colquhoun. -
Byłam przy tym. -Wygładziła włosy, których dzisiaj w ogóle nie uczesała i prezentowały się...średnio, po czym ciężko westchnęła, stwierdzając, że lepiej nie będzie. -Chyba już go nie ma, był przez chwilę, zniszczył nam Pokój Wspólny i się ulotnił. -Wzruszyła ramionami, jakby opowiadała najnormalniejszą rzecz na świecie i zaczęła się zastanawiać na jakim etapie są prace remontowe. W końcu mieszkają w zastępczym dormitorium już jakiś czas.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty22.02.18 10:25;

No niby Li miała z tym dobrze, że jej rodzice nie mieli bladego pojęcia co tak naprawdę się dzieje, ale czy to na pewno plus tego wszystkiego? Li nie mogła nikomu w domu powiedzieć, bo i tak nie wiedzieliby o co chodzi, a mówić o jakimkolwiek zagrożeniu to znaczyło wywołanie paniki i chaosu, a tego na pewno nie chciała. Kto wie co by im odbiło, mogliby jej nawet zabronić wyjeżdżać do szkoły, a tego by nie zniosła, nigdy.
Li różniła się od swoich rówieśników, na pewno teraz. Z biegiem czasu wyrosła z tego dziecinnego zachowania, owszem niekiedy zachowuje się jak małe dziecko, ale chyba każdy czasami się tak zachowuje, nie? Puchonka nie miała pretensji do ślizgonki, że ją posegregowała do innych puchonów, przecież miała do tego prawo. Tak samo jak i ona mogła ją posegregować do reszty ślizgonów, a już widziała, że jest inna. Wyraża przynajmniej ochotę konwersacji, a nie zawsze to idzie w parze z resztą uczniów z domu zielonych. - Nie przejmuj się... - mruknęła do niej posyłając miły uśmiech. Miała nadzieję, że jakoś znajdą wspólny język. Od jakiegoś czasu brakuje jej kontaktu z damską częścią tego zamku. Bridget tak jakby o niej zapomniała, a o reszty znajomych nie wspomni. Nie wiem co się działo, ale może wywołała jakieś dziwne uczucia związane z tym, że spotykała się z nauczycielem, ale przecież nikt miał o tym nie wiedzieć, nie? Ale czy w Hogwarcie można utrzymać jakąkolwiek tajemnice? W tej szkole to nawet ściany mają uszy, o obrazach na ścianie nie wspomnę.
Sprawa Obskurusa była naprawdę dziwna. Dyrektor na to pozwolił? To tak jakby dementorów wpuścili na szkolne korytarze. To było wręcz niedorzeczne. Gdyby jej rodzice się o tym dowiedzieli już dawno siedziałaby w swoim pokoju w rodzinnym domu. Ale oni nawet nie wiedzą co to takiego. Więc to ją chroniło, bo nawet gdyby się dowiedzieli mogłaby nieco namieszać swoimi zeznaniami. Ale szkoły na pewno nie opuści tylko dlatego, że jest jakieś zagrożenie. Z tym trzeba walczyć, a nie uciekać gdzie pieprz rośnie, to na pewno nie jest zachowanie jakie może uznać Li za odpowiednie.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty24.02.18 0:47;

Mallory nie wyobraża sobie innego życia niż prowadziła do tej pory. Magia towarzyszy jej od zawsze, czy tego chce czy nie. Dziewczyna dosłownie od niemowlęcia obraca się wśród czarodziei, a jedynymi mugolami, którzy mogliby mieć jakąkolwiek styczność z rodziną Colquhoun byli prapradziadkowie Ślizgonki, których cóż...od parudziesięciu dobrych lat nie ma na tym świecie. Dlatego nie raz chciała zasmakować czegoś innego, od tego, czym karmiono ją do tej pory i zobaczyć jak to jest być mugolem. Albo chociażby mugolakiem, takim, którego rodzice nie ogarniają tematu pt. "Hogwart i okolice" i nie wypisują do niego po każdym, najmniejszym incydencie, bojąc się o życie i zdrowie swojego potomka. 
Westchnęła ciężko, odkładając puste opakowanie po czekoladzie na blat i wstając z niego. -Jeszcze raz dzięki za pieniądze. -Powiedziała po chwili, przypominając sobie, że musi jeszcze coś przeczytać i powinna powoli zbierać się do dormintorium. Spojrzała na stojącą naprzeciwko Puchonkę i sięgnęła po leżący na stole papierek po zjedzonym przysmaku. -W zasadzie, chyba powinnam Ci się jakoś odwdzięczyć. -Mruknęła dość cicho, nie wiedząc sama czy mówi bardziej do siebie, czy do Azjatki. -Napisze do Ciebie, pójdziemy niedługo gdzieś się wyrwać. -Dokończyła, tym razem kierując swoje słowa w stronę dziewczyny i wzruszyła ramionami na jej trochę zdziwione spojrzenie. Nie każda Ślizgonka musi być chodzącą suką, prawda? A Mall...cóż, ona po prostu nie lubi robić sobie wrogów. A zwłaszcza z ludzi , którzy nic jej nie zrobili. I takich, którzy przynieśli jej pieniądze też. 
Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia, nie czekając, żeby dziewczyny mogły wyjść razem, czy coś. Mogła mieć tylko nadzieje, że Li nie będzie jej miała tego za złe. 

z/t
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty24.02.18 18:44;

Uśmiechnęła się jedynie na podziękowania ślizgonki. Naprawdę czuła się dumna sama z siebie, że nie podkusiło ją, ażeby zabrać te pieniądze. Przecież Mallory nie dowiedziałaby się w żaden sposób, któż mógł je zabrać. Ale zrobiła dobry uczynek, miała nadzieję i tyle.
Gdy dziewczyna chciała jej się odwdzięczyć pokiwała przecząco głową. - Daj spokój. Nie ma o czym gadać. Dobrze, że Cię znalazłam... - powiedziała do niej. Przecież każdy by się zgłosił po trzydzieści galeonów i udawałby, że to były jego pieniądze. Mallory naprawdę nie musiała nic robić. Ważne, że się odnalazły i sprawa została załatwiona. Li nie chciała nic w zamian, może jedynie luźną znajomość, bo ślizgonka naprawdę wydawała się być bardzo fajną osobą. - Jasne, czekam z niecierpliwością. - uśmiechnęła sie po raz kolejny. Dlaczego nie. Wypad gdzieś na na przykład piwo kremowe brzmiało bardzo fajnie. Li ostatnio brakuje takich wypadów, gdzie mogłaby normalnie porozmawiać i bez spiny napić się czegoś co powinno być dla niej zakazane.
Gdy tylko Mallory opuściła salę Li zrobiła to zaraz po niej. Nie miała zamiaru zostać tutaj dłużej, bo niby w jakim celu? Miała jeszcze dzisiaj pewne plany, które chciała jak najszybciej spełnić, żeby wreszcie móc wrócić do pokoju wspólnego i zająć się czytaniem książki, którą ostatnio zabrała z gabinetu Daniela.

/zt
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty04.04.18 20:12;

Nie miał pewności, czy nieznajoma się zjawi. Propozycja spotkania wyszła mu zupełnie spontanicznie i Clarke właściwie nie miał wobec tego żadnych wysokich oczekiwań. Gównym powodem, dla którego zdecydował się na nową znajomość, było pospolite, ludzkie zaciekawienie. Nie otaczał się zbytnio osobami o podobnych pasjach, a przecież takowych w całym Hogwarcie nie powinno być mało. Uznał zatem, że nieznajoma posiadaczka skryptu w jakiejś kwestii dobrze rokuje. Żałował może jedynie tego pochopnego odesłania znalezionej własności Sanne; gdyby tego nie zrobił, miałby pewność, że w Sali Łasuchów nie posiedzi sobie na marne.
Clarke zdążył się już rozgościć, używając zaklęcia do wyczarowania sobie truskawkowych muffin - już nie mógł się doczekać, kiedy nadejdzie sezon na świeże owoce i będzie mógł wciskać je Leonardo, żeby chłopak poeksperymentował z przepisami. Takie magicznie szybkie dania, choć wystarczały pozbawionego kulinarnych zdolności Krukonowi, nie umywały się do przygotowywanych własnoręcznie. Zresztą, Ezra wciąż do końca nie rozumiał funkcjonowania tej sali, ponieważ podstawowym prawem magicznym był brak możliwości wyczarowania jedzenia z powietrza. Clarke podejrzewał, że gdzieś znajdował się haczyk i po prostu go nie dostrzegał. Ale dzięki temu pomieszczenie było jeszcze bardziej interesujące.
Rozrywał muffiny w palcach, krusząc odrobinę na podłogę i nieco odpływając myślami. Clarke ostatnio miał dużo obowiązków na głowie, już nie mówiąc o zmartwieniach, które co jakiś czas osiadały w jego oczach. Jedynie myśl o pierwszym poważnym angażu rozpogadzała jego czoło. I stąd właśnie wzięło się jego zainteresowanie Sanne, w której być może odrobinę naiwnie doszukiwał się osoby mogącej pomóc mu z rozwinięciem skrzydeł w kierunku artystycznym. Lub przynajmniej rozmówcy, który wreszcie zrozumie jego punkt widzenia.

@Sanne van Rijn <3
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty05.04.18 23:10;

Holenderka uwielbiała niespodzianki, a najbardziej nietypową była ta, którą otrzymała tego wieczora.
Była właśnie w trakcie rozmyślania nad swoją planowaną wizytą u Bergmanna, gdy do jej uszu dotarło ciche stukanie w szybę. Bez pośpiechu zwlokła się z łóżka, spodziewając się listu od ojca, w którym pisałby o natłoku pracy i zerowej poprawie zdrowia Femme. Z ciężkim westchnięciem uchyliła okienne skrzydło, zza którego wyłoniły się ogromne sowie ślepia, ulokowane w malutkim ciałku. Gestem zaprosiła ptaka do środka, aby uwolnić go od trzykrotnie większej od niego paczki, nakarmiła i wypuściła.
Szybkim ruchem zerwała pergamin, szczelnie owijający przedmiot, który okazał się być jej zagubionym skryptem. Nie mogąc powstrzymać radości, zaczęła skakać i krzyczeć rozrzucając wokoło siebie strzępki papieru. Był to skrypt z jej ulubioną sztuką, którą praktycznie znała na pamięć, ale miał on dla niej też wartość sentymentalną. Po fali radości nadszedł moment uspokojenia, który Krukonka idealnie wykorzystała na przeczytanie krótkiego liściku, dołączonego do paczki. Szczerze powiedziawszy potrzebowała kilku chwil na zastanowienie nad zaproszeniem zawartym w liście. I gdyby nie to, że charakter pisma był ewidentnie męski, zapewne nie zdecydowałaby się na pojawienie się w Sali Łasuchów.
W każdym razie postanowiła, że jednak warto osobiście podziękować znalazcy za dobrą opiekę oraz uczciwe odesłanie skryptu. Dlatego w pełnym łóżkowym umundurowaniu, pluszowych kapciach w kształcie zniczy oraz włosach upiętych w niedbały kok, ruszyła na wieczorną wyprawę z wieży Ravenclaw aż do samych szkolnych podziemi. Bez najmniejszego problemu odnalazła obraz straszliwego grubasa, siedzącego przy suto zastawionym stole, bez końca objadającego się tłustym udkiem kurczaka, będącym wejściem do miejsca spotkania, zaproponowanego przez Uczciwego Znalazcę. W momencie, gdy Holenderka znalazła się już po drugiej stronie tego niesamowitego dzieła sztuki, jej spojrzenie od razu natrafiło na chłopaka, siedzącego na blacie i zajadającego ciastka. Przywdziała na usta szeroki uśmiech i ciut mocniej zatrzasnęła obraz, anonsując swoje przybycie.
- Wdzięczny właściciel się kłania i bardzo dziękuje za zwrócenie zguby - odparła, kiedy się upewniła, że muffinowy łasuch ją dostrzegł. - Co dobrego dziś serwują? - Dwa kroki wystarczyły jej, aby się znaleźć przy nieznajomym, którego właściwie kojarzyła z widzenia, i sięgnąć po jedną taką samą muffinkę.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty06.04.18 20:02;

Dobrze się składało, że Ezra lubił robić ludziom niespodzianki. Być może chciał w ten sposób rekompensować odrobinę swój trudny we współżyciu charakter, być może świadomość, że sprawiał komuś radość, łechtała jego własne ego. Powód chyba był nieistotny, skoro faktycznie takim drobnym, ale dobrym uczynkiem uszczęśliwił koleżankę z domu. Własność była własnością, nawet jeśli miliony podobnych skryptów można było znaleźć na świecie.
Przez większość czasu nie mógł jednak wiedzieć, ile rzeczywiście skrypt dla niej znaczył. Dopiero przyjście dziewczyny utwierdziło Ezrę w przekonaniu, że nie była to próżna grzeczność.
Podziwiał jej śmiałość; nie było wiele dziewcząt, które przywdziewałyby tak swobodny, całkowicie domowy strój, wiedząc, że zaraz spotka się z kimś nieznajomym. I nawet jeśli przemieszczanie się w luźnych ubraniach tyle lat po pokoju wspólnym pomiędzy pozostałymi Krukonami wydawało mu się zupełnie naturalnie, to nie pokusiłby się o taką wycieczkę aż do sali łasuchów, znajdującej się w podziemiach. Ale Ezra przecież był lalusiem.
Kiedy obraz się poruszył, Ezra akurat odgryzał pokaźną część muffiny; był w tym niebywały niefart, bo bez wątpienia chciałby się chociaż w pierwszym momencie prezentować dobrze, a okruszki wokół ust były drobnym utrudnieniem. Uznał jednak, że uśmiech, który pojawił się na twarzy Krukonki, był dobrym znakiem.
- Przyjemność po mojej stronie, wierz mi - odparł zaraz, otrzepując okruszki i mierząc dziewczynę lekko oceniającym spojrzeniem. Łagodnie wygięty kącik ust pozwalał domniemywać, że była to ocena jak najbardziej pozytywna. Miał pewność, że nigdy wcześniej nie mieli styczności, ponieważ - jakkolwiek banalnie to brzmiało - zapamiętałby. Co najwyżej mieli nieszczęście mijać się na korytarzach.
- Jak na razie jedynie truskawkowe muffiny, ale mogę się bardziej postarać. Co tylko sobie zażyczysz, panno van Rijn - zaśmiał się, mrugając do niej wesoło i w razie czego trzymając różdżkę pod ręką, aby służyć. Odsunął przy tym pucharki, aby i Krukonka mogła przysiąść sobie na blacie.
- Bardzo podobają mi się twoje kapcie - wskazał podbródkiem na obuwie w kształcie zniczy, zaczepiając ją o tak prozaiczną rzecz, zamiast się przedstawić, jak zapewne by wypadało. - Grasz w drużynie? Wybacz ignorancję, nie jestem jakimś wielkim fanem - wytłumaczył się natychmiast pobrzmiewającą  cały czas sympatycznie rozbawioną nutką.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty10.04.18 22:25;

Zapewne chłopak nie zdawał sobie sprawy jaką wartość miał tenże wyświechtany skrypt dla ciemnookiej Holenderki, chociaż jego stan fizyczny tak na zewnątrz jak i w środku mógł go skierować do takiego spostrzeżenia. Nic dziwnego, że kartki nosiły znamiona czasu i częstego używania, skoro odkąd panienka van Rijn dorwała druk tejże sztuki w swoje rączki i aktorskim umysłem wchłonęła treść, już nie była w stanie się z nim rozstać. "Cudotwórca", nie dość że był sztuką opartą na faktach, dodatkowo opowiadał o niesamowicie zdolnym, odważnym oraz innowatorskim uzdrowicielu. Bohater stał się dla Sanki nie tylko życiowym idolem, ale też wzorem do naśladowania i inspiracją do postawienia sobie życiowego celu. Trochę to nietypowe dla czternastoletniej smarkuli, aby określać ścieżkę kariery, jednakże bardzo silnie uwarunkowały to ówczesne wydarzenia mające miejsce w jej życiu. Na początku tego roku miała miejsce rocznica wybryku jej siostry Femme, a postanowienie panienki van Rijn jak najbardziej było dalej aktualne.
Tak czy siak na dziewięćdziesiąt procent Ezra nie miał szans usłyszeć tej historii, a przynajmniej z ust Krukonki. W każdym razie, teraz miała zamiar cieszyć się z towarzystwa osoby, która podziela jej zainteresowanie i trochę bardziej ją poznać. Na pierwszy rzut oka chłopak wydawał się być sympatyczny, ponadto udało mu się zaskarbić nieco więcej uwagi ze strony Sanne dzięki swojej przyjemnej dla oka aparycji.
- Jak mogę Ci się odwdzięczyć? - zapytała bez zawahania, wiedząc że sama przyjemność nigdy nie wystarcza. Poza tym co jak co, ale Sanne naprawdę umiała wyrażać wdzięczność, a taki gest jaki popełnił Clarke nie mógł pozostać bez odzewu.
Idąc w ślady swojego nowo poznanego towarzysza, oderwała kawałek babeczki i wpakowała ją sobie do buzi, w tak zwanym międzyczasie stając na przeciw szatyna, aby mieć na niego dobry widok. Tym samym nieświadomie nie skorzystała z jego niewerbalnego zaproszenia do klepnięcia na blacie tuż obok niego. - Zjadłabym coś z bitą śmietaną! - prawie, że wykrzyknęła, a w jej głosie dało się usłyszeć niewyjaśniony entuzjazm, a oczy Holenderki rozbłysły subtelnie. Z ogromną niecierpliwością wyczekując na wyczarowaną przekąskę, postanowiła pociągnąć rozmowę dalej odpowiadając na pytanie chłopaka, które padło zanim wyskoczyła z chętką na tą białą, słodką pianę.
- Oczywiście, że gram! Duh - odparła z udawanym oburzeniem. - Jestem klejnotem krukońskiej drużyny. Piękniejszej, zdolniejszej, zabawniejszej i sprytniejszej nie znajdziesz - dodała z poważną miną, patrząc Ezrze prosto w oczy. Lubiła czasem tak wchodzić w rolę zadufanej w sobie księżniczki, która nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa. Jednakże była to jedynie jedna z jej wielu aktorskich kreacji, które po troszku wypróbowywała w życiu codziennym. Być może takie zachowanie na dłuższą metę mogło działać na niekorzyść Holenderki, wszak z drugiej strony było to dobrym sposobem na sprawdzenie czy jej postać jej wiarygodna.
- Hej, czy to nie Tobie asystentka Bergmanna przetransformowała szatę w firankę? - Pytanie nieoczekiwanie wymknęło się z jej brzoskwiniowych warg, a wskazujący palec lewej ręki został wymierzony w Clarke'a. Chwilę po tym, nie mogąc się w żaden sposób powstrzymać, brunetka wybuchnęła gromkim śmiechem na wspomnienie tejże jak najbardziej wartej do zapamiętania lekcji Transmutacji.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty17.04.18 18:26;

Ezra rzeczywiście nie przywiązywał się przesadnie do przedmiotów, choćby dlatego, że większość życia uciekał od przywoływania wspomnień. Nie miał swojej ulubionej książeczki z bajkami, miłego kocyka ani rodzinnego zdjęcia. Dopiero ostatnie lata Hogwartu, jego studenckie lata, uczyły go przywiązania do takich drobnostek jak maskotka z automatu warta pięć galeonów.
Ezra nie należał do niemal wymarłego gatunku altruistów, którzy czerpali przyjemność z samego pomagania, co to, to nie. Czasami korzyści przekładały się w czasie, ale zawsze siłą rzeczy wracały. Tym razem jednak Ezra nie zamierzał okazji przepuszczać przez palce, bo w jego głowie już w momencie przeglądania skryptu narodziła się wizja i propozycja - jego zdaniem - nie do odrzucenia. Uśmiechnął się więc, podchwytując temat, skoro Sanne pierwsza go zaczęła.
- Jak odnajdujesz się na scenie? - zapytał prosto. Można było być świetnym aktorem bez zainteresowań w tym kierunku, a z drugiej strony można było być pasjonatem teatru, ale nie mieć drygu do wystąpień. Ezra chciał zatem wybadać do jakiego typu ludzi należała Sanne i w związku z tym odpowiednio złożyć propozycję. - Sprawa wygląda tak, że poszukuję partnerki do drobnych teatralnych ćwiczeń. Nie wierzę w przypadki, wiec skoro już tak się poznaliśmy, to widzę artystyczny potencjał w tej znajomości. Wiec... No. Chodzi o to, czy nie miałabyś ochoty spróbować mi pomóc z rozwijaniem się w stronę aktorstwa. I przy okazji spędzić miło czas.
Uniósł nieznacznie brwi w niewerbalnym pytaniu, co sądzi o tym pomyśle. Ezra bardzo chciał znaleźć kogoś na takie prywatne zajęcia; ćwiczenie monologów i strojenie min przed lustrem było fajne, ale przecież aktorstwo miało naczelną zasadę zwaną "akcja-reakcja". Tego już sam zrobić nie mógł.
- Hmm, co powiesz na ptysie? - zaproponował jej, nie znając zbyt wielu przepisów na jej wymarzoną słodkość. A ptysie wydawały się być w porządku - można było jeść z ciachem, można było wylizywać samą zawartość. Kiedy kombinował z zaklęciem, cały czas słuchał dziewczyny, która ożywiła się na wspomnienie o Quidditchu. Zaśmiał się pod nosem, żałując że nie miał wcześniej okazji widzieć dziewczyny w akcji. Zresztą z trybun i tak wszyscy byli tylko śmigającymi kropeczkami.
- Klejnotem? Uważaj bo będę chciał cię włączyć do mojej kolekcji - ostrzegł ją tylko na pół żartobliwie. Ezra lubił otaczać się osobami ponadprzeciętnymi. W międzyczasie mruknął skoncentrowane confoodus, ale ptysie nie wyszły tak idealnie jak tego chciał. Zakłócenia magiczne robiły swoje, nawet w takich salach. Zaraz więc powtórzył inkantację i dopiero wtedy przed nimi pojawił się stosik zachęcająco wyglądających słodkości. - Voilà, specjalnie dla najpiękniejszej, najzdolniejszej, najzabawniejszej i najsprytniejszej Krukonki, której wcale się nie podlizuję - puścił jej oczko, podchwytując tę jej zadufaną w sobie postawę. Nie miało dla niego znaczenia, czy była to kreacja, czy jej rzeczywista twarz. Znał ją na tyle krótko, że wcale go to nie drażniło, a jedynie rozbudzało ciekawość.
- O nie, przepraszam cię najmocniej, to była staroświecka szata niej zamożnych czarodziejów a nie jakaś firanka - oburzył się ze śmiechem, a potem dał jej pstryczka w tego wycelowanego w niego paluszka. - Merlinie, po co mi to było... - Musiał jednak przyznać, że śmiech Sanne był przyjemnym dźwiękiem, przez który kąciki ust Ezry nawet na moment nie chciały opaść.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty23.04.18 22:15;

Wspomnienia. Sanne nie wyobrażała sobie życia bez nich. Gdyby nie one zapewne nie byłaby w stanie teraz normalnie funkcjonować. Oczywiście swoją energię czerpała z tych najbardziej szczęśliwych, których miała całe naręcze dzięki kochanym rodzicom, którzy zafundowali jej i jej bliźniaczce naprawdę radosne i pełne przygód dzieciństwo. I to właśnie do tych sentymentalnych obrazów wracała najczęściej kiedy zostawała sama, kryjąc się za ciężkimi kotarami swojego hogwarckiego łóżka.
Pytanie Ezry przywołało słodki uśmiech na tą drobną, holenderską buźkę. Był to jeden z tych grymasów, który pojawiał się na twarzy człowieka, kochającego swoją pasję całym sercem. Była to wizualizacja czystej, nieposkromionej radości, której nawet najbardziej opanowany człowiek na świecie nie byłby w stanie ukryć. W końcu, żeby tego dokonać, trzeba by było naprawdę być kompletnie wyzutym z jakichkolwiek emocji.
- Proponuję, żebyś sam to sprawdził - odpowiedziała z szelmowskim uśmieszkiem. W prawdzie mogłaby mu naopowiadać niestworzonych rzeczy, gdyż okazja do tego była niesamowita. Jednakże van Rijn nie należała do osób przekształcających rzeczywistość, a jedynie lekko ją naginała. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. - Hmmm... - mruknęła głośno i przyłożyła wskazujący palec do policzka, przyjmując mocno zastanawiający wyraz twarzy. Przecież nie mogła się tak od razu, tak bez niczego, zgodzić! Musiała stworzyć to delikatne napięcie, mimo tego, że już znała swoją odpowiedź, zanim Clarke zdążył skończyć swoją wypowiedź. - Zgoda! Ale pod warunkiem, że to będzie napraaaawdę miło spędzony czas. - Tak właśnie niewinne zapytanie chłopaka, Krukonka przeistaczała na swój zdemoralizowany sposób. Niestety jej największą słabością wciąż pozostawali mężczyźni. Była to taka słabość, której bardzo ciężko było jej się oprzeć i naprawdę musiała bardzo walczyć ze sobą, aby w niektórych momentach trzymać się na wodzy. W tej sytuacji, no cóż, nie mogło być inaczej!
- Proszę Cię! - obruszyła się, ale gdzieś w tonie jej głosu czaiło się rozbawienie. - Ja nie przynależę do kolekcji. Ja jestem kolekcją - uniosła podbródek nieco wyżej, spoglądając na Ezrę spod przymrużonych powiek na pozór poważnie. Utrzymując taką pozę rozpostarła ramiona, skierowała dłonie na siebie i zaprezentowała mu całą swoją okazałość, jakby brała udział w konkursie na najbardziej (nie)efektowną demonstrację. Idealnie się złożyło kiedy ptysie pojawiły się na naczyniu tuż obok babeczek, gdyż panienka van Rijn uznała, że zasłużyła na odpowiednią nagrodę w postaci aksamitnej i niezmiernie apetycznej bomby kalorycznej. Nie mówiąc już zupełnie nic, odepchnęła się tyłkiem od szafki, zrobiła krok w stronę chłopaka, którego imienia jeszcze nie dane jej było poznać i sięgnęła po ptysia z największą ilością bitej śmietany. Cóż mogła poradzić na to, że najbardziej przyjemne rzeczy w życiu są niemoralne, nielegalne albo tuczące?
- Dank u wel, wcale nie podlizujący się, tajemniczy Krukonie - odpowiedziała, naśladując jego schemat i bezceremonialnie wwiercając w niego spojrzenie swoich czekoladowych tęczówek. Następnie nabrała trochę bitej śmietany na palec i skryła go za wrotami swych warg, aby zaraz ponowić tą czynność kilkadziesiąt razy.
Wcale nie przeszkadzało jej to, że do tej pory Anglik jej się nie przedstawił. W jej mniemaniu tak było ciekawiej, zabawniej, bardziej intrygująco, co wzbudzało w niej naprawdę spore zainteresowanie osobą chłopaka, a skoro mieli niedługo spędzać ze sobą o wiele więcej czasu nie mogło być nudno!
- Powiem Ci, że staroświeccy czarodzieje naprawdę wiedzą co jest seksi... - naprawdę podjęła próbę zbudowania napięcia, jednakże ponowne przywołanie tego stroju w wyobraźni w połączeniu z jej własnymi słowami wywołały kolejną salwę śmiechu. Wiadomo, własne żarty są najśmieszniejsze, dlatego też chłopak był skazany na wysłuchiwanie jej dalszych chichotów. Tak, Sanka miała dość specyficzne poczucie humoru...
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty30.04.18 14:45;

Kiedy tylko zobaczył ten uśmiech na twarzy dziewczyny, od razu wiedział. Jedno wykrzywienie kącików ust do góry wystarczało, aby Ezra pojął, jak głupie zadał pytanie; cała postawa Krukonki wręcz promieniowała pasją i zaangażowaniem. I to był piękny widok. Tak piękny, że Ezra na moment się zawiesił, tylko na nią patrząc i uwielbiając jej entuzjazm. To nie było takie oczywiste w świecie, w którym często zapominano o własnych zainteresowaniach, nie mając dla nich czasu. Powiedzenie, że ciągnie swój do swego nie brało się z powietrza i w tym momencie Clarke po prostu czuł, jak dusza w jego ciele drgała z radości, wyłapując pokrewieństwo w drugiej osobie.
- Och, jeśli tylko dasz mi okazję, sprawdzę. Dogłębnie i pod każdym kątem - ostrzegł ją z błyskiem w oku. Ezra brał teatr bardzo na poważnie, a w dodatku był perfekcjonistą aż do przesady i Sanne musiała wiedzieć, że nie będzie z nim lekko.  Nie ośmielił się zakładać, że Krukonka tak natychmiast się zgodzi, choć głosik w jego głowie przekonywał go, że przecież zareklamował się bardzo dobrze, więc dlaczego właściwie nie? Zależało mu. Niemal więc odetchnął, kiedy zgoda wymknęła się spomiędzy jej warg. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby cię zadowolić. I, jak mam nadzieję, vice versa - zapewnił ją, puszczając jej oczko; Sanne nie była jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która uwielbiała podobne gierki, więc powstrzymywać się absolutnie nie musiała.
Obserwował ją z niejakim zaciekawieniem; większość dziewcząt, z którymi przebywał, nie miała takiej śmiałości jak Sanne. A naturalność i ogromny dystans do siebie połączony z celowo przerysowanym samozachwytem sprawiały, że Ezra nawet nie myślał o świecie poza tym pomieszczeniem. Po co, skoro tu było tak sympatycznie?
- Niewątpliwie... Ale kolekcja kolekcji nie równa, chyba mnie nie winisz, że chciałbym najpierw sprawdzić wartość. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka jest bardzo... - zawiesił na krótką chwilę spojrzenie na ptysiu w rękach Krukonki, by zaraz powrócić do obserwowania jej twarzy z cwaniackim błyskiem w oku. - Apetyczna.
Skłonił się jej zatem, przyjmując podziękowanie, a potem sam częstując się wyczarowanym łakociem. W przeciwieństwie do Sanne nie rozdzielał ciastka od bitej śmietany (i być może dlatego chwilę później z nieuwagi cały czubek jego nosa był w słodkiej piance).
Sam siebie musiał stopować, zauważając, że zaczyna przechodzić w co prawda żartobliwy, ale jednocześnie flirciarski ton, na który nie powinien sobie pozwalać. Nawet jeśli żadne niestosowne pragnienie rzeczywiście nie przemknęło mu przez myśli, było to zachowanie niesprawiedliwe nie tylko względem Leo, ale także Sanne.
Ezra uniósł sceptycznie brew na jej kolejny komentarz i tylko czekał na ten wybuch wesołości, który był następstwem. Cóż, przynajmniej próbowała! Clarke przewrócił wymownie oczami, pokazując jej, że nie, to ewidentnie nie było zabawne, nawet jeśli jemu samemu ciężko szło utrzymanie poważnej miny.
- No dalej, dalej, pożartujmy sobie jeszcze moim kosztem. Moja godność już i tak wyparowała.
Powrót do góry Go down


Sanne van Rijn
Sanne van Rijn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 198
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t15841-sanne-van-rijn#427812
https://www.czarodzieje.org/t15856-van-rijn-odbior#428201
https://www.czarodzieje.org/t15854-sanne-van-rijn#428114
Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty11.05.18 23:45;

Na całe szczęście panienka van Rijn lubowała się w podejmowaniu coraz to bardziej wymagających wyzwań. Dlatego też jeżeli ktoś był w stanie wzbudzić w niej zainteresowanie swoją osobą, bądź zagwarantować naprawdę kuszące korzyści, nie trzeba było jej długo namawiać. W tym przypadku na jej twierdzącą odpowiedź złożyły się trzy elementy. Po pierwsze - no jak mogłaby odmówić wykonywania czynności, którą kochała całą sobą? Oczywiste. Po drugie - do tej pory zmuszona była opracowywać sztuki samodzielnie, co za tym idzie, ćwiczyła również sama. Od pewnego czasu czuła, iż czerpie z tych prób coraz mniej przyjemności, gdyż stały się one po prostu nudne. Zapętliła się w swoich pomysłach, brakowało jej interakcji i inspiracji, a przede wszystkim miała wrażenie, że zatrzymała się w miejscu. W tej dziedzinie ważne było, aby nie stracić zapału do dalszego rozwoju oraz praktyki, a uwierzcie mi Sanne w niebezpiecznie szybkim tempie zbliżała się do tej granicy, której przekroczenie przynosiło (w większości przypadków) nieodwracalne porzucenie pasji. Dziwnym trafem było to, że właśnie w takim momencie życia Holenderki, wyświechtany skrypt jej ukochanej sztuki postanowił zrobić sobie wycieczkę i niepostrzeżenie wymknął się z jej torby. Jeszcze bardziej zaskakującym stał się znalazca tejże zguby, który jakoby gwiazda postanowił spaść jej prosto z nieba, ratując przed popełnieniem największego życiowego błędu.
- Liczę na to - odpowiedziała odważnie i bez ogródek na jego ostrzeżenie, które dla Holenderki było wręcz zachętą. - Jednakże wiedz, że jestem niezmiernie wymagająca i wcale nie tak łatwo zadowolić moje oczekiwania, dlatego mam nadzieję, że masz nieskończone pokłady kreatywności - dodała zmieniając intonację na nieco łagodniejszą, melodyczną, przyjemniejszą dla ucha, całkowicie zamierzenie wplatając tą dwuznaczność w swoją wypowiedź. W końcu byli tu sami, więc po co miałaby się powstrzymywać.
Po tejże krótkiej inscenizacji raczej nie trudno wywnioskować co stało się trzecim argumentem, który zaważył na decyzji Sanne, prawda? Słowa wypływające z ust Clarke'a na wodach wymownej intonacji świadczyły o tym, iż wdzięki van Rijn również nie pozostawały mu obojętne. A Holenderka, nauczona latami praktyki, potrafiła wyłapać nawet najmniejszy taki niuans, aby już dalej nadać odpowiedni tor dalszym flirtom.
- Obawiam się, że na razie będziesz musiał się obejść smakiem - mruknęła z idealnie odwzorowanym "błyskiem w oku" po czym przysunęła się do niego na tyle blisko, że mógłby policzyć wszystkie piegi na jej nosie i policzkach. - Widzisz, te najbardziej wyjątkowe kolekcje rządzą się swoimi własnymi prawami, więc zanim przystąpi się do sprawdzania ich wartości, należy przekonać właściciela, aby to właśnie Tobie ją udostępnił. - Przeciągnęła wskazującym palcem po torsie chłopaka, posyłając mu niewinny uśmiech. Ezra mógł odebrać jej zachowanie dwojako, dlatego też dziewczyna była bardzo ciekawa w którą stronę zdecyduje się on ruszyć.
Koniec końców, rozczulenie wzięło nad nią górę, gdy Krukon z nosem umorusanym w bitej śmietanie żachnął się na jej żarcik. Odsunęła się od niego, aby lepiej widzieć jego mowę ciała. Czyżby zaczęło jej zależeć, aby nie spaprać na starcie tej relacji?
- Och, no kto jak kto, ale Ty nie powinieneś się tym przejmować - klepnęła go w ramię, szczerząc się najszerzej jak tylko mogła, szybko zastanawiając się jakby tu wywołać uśmiech na twarzy tegoż nowo-poznanego człowieka. - Przystojnemu we wszystkim... przystojnie!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala Łasuchów - Page 5 QzgSDG8








Sala Łasuchów - Page 5 Empty


PisanieSala Łasuchów - Page 5 Empty Re: Sala Łasuchów  Sala Łasuchów - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala Łasuchów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 9Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala Łasuchów - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
-