Tak, ten pokój zawiera masę ksiąg, krzyżówek i różnych gier wymagających myślenia. Dodatkowo na samym środku siedzi zdawałoby się... najprawdziwszy sfinks. Chcesz zaryzykować i zagrać z nim w trudną zabawę polegającą na zgadywaniu? Proszę bardzo! Gdy ci się powiedzie - wygrywasz jedną jedyną rzecz, którą sobie wymarzysz. A gdy przegrasz? Cóż, nie chciałbym być w twojej skórze, kiedy sfinks zechce cię dopaść... Nie musisz jednak porywać się na tak trudne zadanie. Możesz zasiąść na jednej z kanap, wertując kolejny tom lub po prostu spełniać się intelektualnie - nie da się ukryć, iż nauka tutaj przychodzi zadziwiająco łatwo.
KOSTKI: Aby wejść do pomieszczenia, musisz rzucić w tym temacie kostką. 2,4 - udaje ci się wejść! 1,3,5,6 - nie udaje ci się wejść, drzwi ani drgnęły. Jedna osoba może podjąć tylko jedną próbę. Takie same zasady obowiązują przy rozwiązywaniu zagadki sfinksa.
adnotacja: osoby obdarzone darem legilimencji i oklumencji mogą wejść do środka bez konieczności rzucania kostką - kiedy tylko dotkną klamki, drzwi same się otwierają. Jeden legilimenta może wprowadzić tylko jedną osobę nie posiadającą tego daru. Każda kolejna musi rzucić kostką. Legilimenci jeżeli chcą rozwiązać zagadkę, muszą rzucać kostkami. Zwolnieni są jednakże z przykrych konsekwencji nieudanej próby. Niestety, osoby towarzyszące nie posiadające ów daru nie mają już tyle szczęścia...
Nielegalny – niezlecony przez nauczyciela – pobyt tutaj może być karany szlabanem i minusowymi punktami dla Domu (automatycznie wyrażasz w tym temacie zgodę na ingerencję Mistrza Gry).
Tak samo, jak wyglądała, tak samo się dziwnie czuła. Miała wrażenie, ze nagle poczuła gwałtowny spadek motywacji. Na chwilę wyłączyła się z gry, nie bijąc się o kolejkę do kart. Dała wykazać się innym, obserwując ich niemo. Masowała przy tym rękę, drażniącą ją pulsującym bólem. Zerknęła raz tylko na tą całą @Daisy Manese, zapamiętując, żeby trzymać się od tej dziwaczki z daleka. Jakkolwiek się nie czuła, falę tego złego podejścia do gry rozpoczęło dźgnięcie Shenae przez amerykankę. Chęci do kontynuowania lekcji całkowicie jej opadły, a bez braku zaangażowania, rzucała i odpowiedzi zupełnie nieprzekonane. Dlatego uśmiechnęła się kwaśno, dłubiąc coś u siebie w notatniku, a mianowicie próbując sobie przypomnieć treść odpowiedzi na zadane jej pytanie, które wcześniej przemilczała. Zgubiła się w tej czynności na tyle długo, że mało co, a przegapiłaby zebranie ostatniej karty. Poderwała się z krzesła, idąc po nią, licząc na zdobycie łatwego pytania. Wcześniejsze poszło jej z dobrą klasą, wiec dlaczego teraz miałoby być inaczej? Pytanie o niekonkretną datę urodzin Sędziwoja należało do jednych z prostszych rzeczy. — To oczywiste — rzuciła zanim podzieliła się odpowiedzią i wróciła na swoje miejsce, dalej czując spadek zapału. Oparła się krótko czołem o ramię @Brandon C. Finley, mrucząc mu pod nosem: — Niech to już się skończy — i podniosła się, zauważając, ze nacięła się kartką. Serio? Co jeszcze mogło się stać?
- Winona Hensley - przedstawia się pierwszej nauczycielce nie z Salem, która zwróciła na nią uwagę. Uśmiecha się do niej serdecznie. Nawet nie zwraca uwagi na to czy nauczycielka reaguje na jej nazwisko. Większość grona pedagogicznego Salem wiedziała kim jest jej ojciec i patrzyła na nią podejrzliwie, jakby miała zamiar odprawiać orgie na korytarzach. Jeśli sami tego nie znali, plotki w pokoju nauczycielskim zawsze wystarczały. - Nie miałam do tego głowy - mówi niezadowolona Winnie do @Daisy Manese. Przez ten cały sajgon z Ceres nie pamiętała o treningu, który miała zrobić. Odznaki kapitana roku i tak nie dostanie. W zasadzie lekcja zapowiada się całkiem ciekawie. Jedynym problemem jest jej tempo. Winona kompletnie nie nadąża z odpowiedziami. Ledwo zastanawia się nad odpowiedzią, już kolejna osoba chciała popisać się swoją wiedzą. Zirytowana zaczęła rozglądać się po pokoju, kompletnie olewając grę. Niech cała reszta bawi się w te rzeczy. Oburzona niedopuszczaniem nawet do talii, ignoruje resztę. Dobra, może nie była mistrzem w tej dziedzinie, ale też chciała w tym wszystkim uczestniczyć! Szczególnie, że nieźle szło jej grupie. Ale oczywiście nie powiedziałaby tego nigdy na głos. Sprawdza liścik od Ceres, nawet na nią nie zerkając, dopóki nie przeczytała jego listu. Jej złość jeszcze wzrosła. Skąd niby jej przyjaciółka wiedziała, co sobie pomyślała. Nie myślę o tobie i twoim chłopaku. Mam wiele ciekawszych rzeczy do robienia. Odpisuje jej kłamstwo i oddaje jej pergamin. Winona jest przekonana, że jeśli zobaczy w odpowiedzi Ces coś w stylu ZNAM CIĘ, wyleje jej kałamarz na głowę. Może jakoś ją znała, ale nie na tyle by od razu wszystko o niej wiedziała. Jej tura przyszła niespodziewanie, gdy myślała, że wszyscy już olali jej obecność w grze. - Ceremonia? - odpowiada na pytanie automatycznie, bo w sumie było całkiem proste. Rozgląda się dookoła, próbując się ogarnąć w tym co się dzieje na lekcji.
Karta: podstawowa Numer karty: 8? Wylosowana kość: 3
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Drużynie z Hogwartu szło naprawdę coraz lepiej. Cieszyła się, że mogła jeszcze dołaczyć do zajęć a tym samym wspomóc drużynę mimo iż nie zwracano na nią uwagi. Miała tylko wrażenie, że Shenae trafił jakiś wyjątkowo nieprzyjemny rodzaj pecha. Nie miała jednak zamiaru się z tego śmiać wszak były teraz obie w jednej drużynie. Uśmiechnęła się do Hope, która również była ze Slytherinu. Tym razem sięgneła po kartę podstawową z numerem trzynaście. -Podaj definicję słowa delfy- przeczytała na głos. Odłożyła kartę by zaraz potem móc odpowiedzieć głośno i wyraźnie na zadane jej pytanie. -No więc, Delfy to najbardziej znana wyrocznia w świecie starożytnym- oznajmiła po czym zamilkła z satysfakcją w oczach.
Karta: podstawowa Numer karty: 13 Wylosowana kość: 6
Ostatnio zmieniony przez Katherine Russeau dnia Sro 9 Gru 2015 - 23:53, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy wcale nie podpowiadała swojej drużynie, ponieważ powiedziała Freyi dobrą odpowiedź już po tym, ja ona podała złą. Smutek, że taka nienawiść narastała pomiędzy dziewczynami już po pierwszym spotkaniu (nienawiść od pierwszego wejrzenia, heh). Daisy patrzyła czasem na She (szczególnie kiedy jakimś cudem udzieliła poprawnej odpowiedzi - może po prostu znała ją aż zbyt dobrze i pech w niczym nie przeszkadzał), ale poza tym raczej skupiała się na tym co działo się w klasie. Gdzieś międzyczasie przyacciowała swój notatnik, który pozostawiła na swoim poprzednim miejscu i zaczęła wszystko w nim zapisywać. Kolejne osoby się zgłaszały (a wredna krukonka nawet dwa razy!) a Daisy pisała i pisała. Kiedy uniosła głowę zobaczyła, że stosik kart z pytaniami już zdecydowanie zmalał. Podniosła rękę, tuż po ślizgonce. Komu jako pierwszemu bez niczyjej pomocy udało się uciec z Azkabanu? Oczywiście, że wiedziała. Co prawda gazety na całym świecie rozpisywały się o tym jeszcze nim się urodziła, ale w archiwach było tego mnóstwo, a sam Azkaban był przecież tak ciekawym tematem... Z uśmiechem podała imię i nazwisko.
Karta: podstawowa Numer karty: 14 Wylosowana kość: 4
karta podstawowa, 2 Karta: podstawowa Numer karty: 2 Wylosowana kość: 6
(NC: Wybaczcie za zamieszanie, nie tam gdzie chciałem rzuciłem kostką.)
Chłopak poczuł prawdziwego ducha rywalizacji. Ze zmartwieniem jednak spojrzał na Krukonkę, która oparła się o jego ramię. - Ej, widać, że się źle czujesz. Może zwolnij się z lekcji i odpocznij, co? - Szepnął do niej kiedy jeszcze była oparta o jego ramię. Cóż... była jednak teraz jego kolej. Postanowił podejść do talii kart podstawowych, zresztą tylko te zostały. Wybrał kartę numer dwa. Przeczytał pytanie i od razu zapaliła mu się w głowie pewna lampka. Pomimo, że nie był mistrzem historii magii i starożytnych run to jednak coś miał dziś dobrą passę do trafiania na pytania, na które odpowiedź znał. - Pierwsi, tak zwani magowie, pochodzą pierwotnie ze starożytnej Persji? - Odpowiedział na pytanie zdobywając kolejne punkty dla swojej drużyny oraz zapewne kilka punktów dla samego domu. Ciekawe czy Krukoni zdobędą w tym roku Puchar Domów, w końcu to im się on należy najbardziej.
Ostatnio zmieniony przez Brandon C. Finley dnia Wto 8 Gru 2015 - 18:45, w całości zmieniany 3 razy
Starając się nie stracić skupienia na zadawanych pytaniach i błyskawicznie idącej kolejce, powoli rozwinęłaś pergamin, który przekazała ci Winnie. Tętno mimowolnie przyspieszyło, a czytając treść listu poczułaś, jak każdy neuron w twoim ciele wypełnia się złością. Jednak to, co działo się wewnątrz, bynajmniej nie było zauważalne przez postronnych, bo kiedy pytania znów dotarły do ciebie, spokojnym tonem podałaś odpowiedź: - Merlin był jednym z najpopularniejszych magów wszechczasów. To syn córki króla oraz demona - inkuba. Wzięłaś głęboki oddech, w próbie opanowania kotłujących się w tobie emocji, po chwili sięgając po pióro i skrobiąc nim na pergaminie. Kiedy ten dotarł do Winnie, mogła przeczytać: Nie wiem, skąd masz takie wieści, ale nie jest moim chłopakiem. A Cyrus przyszedł tu z wami i pewnie przespał całą lekcję.
Karta: podstawowa Numer karty: 19 Wylosowana kość: 4 (+2), kostka na odpowiedź w nawiasie 4
Ostatnio zmieniony przez Ceres O'Shea dnia Sro 9 Gru 2015 - 10:04, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy zobaczyla, ze kart nie zostalo za wiele postanowila sie zglosic ostatni raz. Miala tylko nadzieje, ze pytanie nie bedzie jakies mega trudne I bedzie potrafila na nie odpowiedziec. Uniosla dlon do gory I czekala na swoja kolej. Kolejno odpowiadaly kazda z grup. W koncu przyszla kolej I na nia. Wybrala karte I wsluchala sie w pytanie. Nieco zdziwiona pytaniem, ktore wylosowala uniosla brew ku gorze I westchnela cichutko. Czym jest Stonehenge? Co to wlasciwie bylo? Nigdy nie slyszala o takim czyms. Z nazwy wnioskowala, ze to cos zwiazanego z kamienkami. -Jakis rodzaj kamieni?-spytala krzywiac sie delikatnie. Wiedziala, ze zle odpowiedziala. Zobaczyla to w minor profesorki. Zrezygnowana westchnela glosno I wbila wzrok w ziemie.
Karta: podstawowa Numer karty: 16 Wylosowana kość:1
Ostatnio zmieniony przez Hope Crowe dnia Sro 9 Gru 2015 - 21:59, w całości zmieniany 1 raz
Ludzie zgromadzeni na lekcji nie przestawali sie zglaszac. Ciagle ktos odpowiadal a to bylo takie dziwne. Pierwszy raz widziala lekcje gdzie kazdy odpowiada. Obserwowala uwaznie kazda zglaszajaca sie osobe I pytanie jakie miala oraz odpowiedz jaka udzielala. Kilka odpowiedzi znala a kilka nie. Z cichym westchnieniem uniosla dlon ku gorze czekajac az Pani professor wypowie jej imie. Kiedy zostala wywolana do odpowiedzi wstala I spojrzala na Irine. Karty zaawansowane sie skonczyly wiec musiala wybrac podstawowa. Wybrala numer 11 I wysluchala pytania. Czym jest alchemia? Latwe. -A wiec alchemia to polaczenie mugolskiej chemii I czarodziejskich eliksirow. -odpowiedziala poprawnie. Wiedziala, ze odpowiedziala poprawnie. Na powrot usiadla na swoim miejscu I zerknela name Shenae, ktora zglosila sie od razu po niej. Ciekawe ktora grupa zayciezy.
Karta: podstawowa Numer karty: 11 Wylosowana kość:3
Ostatnio zmieniony przez Sunny O. Saltzman dnia Wto 8 Gru 2015 - 20:45, w całości zmieniany 1 raz
Pokręciła przecząco głową, patrząc na Brandona. — Serio? Kto wtedy uratuje honor naszej drużyny? — rzuciła pół-żartem, pół-serio, mimowolnie jednak spoglądając na zegarek gdzieś w kącie pomieszczenia, umieszczony gdzieś pomiędzy licznymi grami i zabawkami do gry logicznej. Odetchnęła ze zrezygnowaniem. W gruncie rzeczy nie czuła się źle, tylko po prostu… —Nie potrzebuję odpoczynku, tylko… koncentracji — stwierdziła w końcu, zauważając, że strasznie opadła jej wydajność. Normalnie odpowiedzi na pewne pytania przychodziłyby jej z większą łatwością. Chwilę potem odprowadziła chłopaka spojrzeniem, stwierdzając, że skoro przeszli do talii z kartami podstawowymi to może mogła wrzucić trochę na luz i dać drużynie zaszaleć? W końcu na tym poziomie wiedzy szło im nienajgorzej. Dla pewności jednak podeszła do stolika jeszcze raz, zwieńczając tym swój udział w lekcji. W dalszym jej przebiegu nie zamierzała już brać aktywnie udziału. — Jeszcze tylko kilkanaście minut — rzuciła w końcu pod nosem, z niezadowoleniem musząc przyznać, że drużyna przeciwna chyba na ten moment prowadziła.
W pewnym momencie bardziej zaczęła w notatniku bazgrać jakieś rysunki niż rzeczywiście zapisywać pytania. O ile z początku zajarała się grą, to im dłużej to trwało, to jakoś mniej miała entuzjazmu. Ziewnęła, trochę zasłaniając usta ręką ale pewnie i tak nie było to zbyt uprzejmie. Jeszcze jedno pytanie. Spojrzała na stosik z kartami. Tak, niewątpliwie były to ostatnie pytania. Znowu się zgłosiła. Kogo uważa się za twórcę magii? O rany, to było jakieś pytanie ze starożytności chyba. Daisy coś tam pewnie umiała historii, ale jeśli już, to tej bardziej aktualne. W sensie wiedziała co działo się ostatnio. A stworzenie magii... po co to komu? I jeszcze nazwisko. Wymruczała coś w stylu "Zbyszko", bo tajemniczy głos podpowiedział jej, że to osobnik na literkę Z, ale nie zdziwiła się, kiedy jej wymysł nie okazał się poprawny.
Karta: podstawowa Numer karty: 4 Wylosowana kość: 2
Ostatnio zmieniony przez Daisy Manese dnia Czw 10 Gru 2015 - 12:03, w całości zmieniany 1 raz
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Katherine ponownie podniosła rękę by wybrać następną kartę z listy zadań podstawowych. Niestety zaawansowane były już zajęte więc nic innego nie zostało jej już do wyboru. Dziwnie się czuła na tej sali zupełnie przez wszystkich ignorowana, ale można rzec, że się do tego zaczęła przyzwyczajać. Nie była tutaj dla nich, ale dla siebie by zdobyć odrobinę punktów dla swojego domu i być tą lepszą. -Kim jest pierwszy wielki alchemik europejski?- przeczytała głośno i wyraźnie tym swoim odrobinę zarozumiałym tonem. Udała,że niby przez chwilę się zastanawia. Tak naprawdę wertowała w zwojach mózgowych czy aby na pewno zna prawidłową odpowiedź. -Albert Wielki pani profesor- powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Teraz kolej na uczestnika z Salem.
Karta: podstawowa Numer karty: 15 Wylosowana kość: 3
z samego rana wstawię post.
Trochę niefajnie wstawiać następny post, jak jeszcze poprzedniego nie skończyłaś. Teraz już nic nie zrobimy, ale broń boże nie wstawiaj kolejnych. xD
Ostatnio zmieniony przez Katherine Russeau dnia Sro 9 Gru 2015 - 23:48, w całości zmieniany 1 raz
Winona udaje, że wcale nie spogląda ukradkiem na Ceres, kiedy ta czyta jej liścik. Nie podoba jej się, że przyjaciółka nie wyraża swojego niezadowolenia jej nieprzyjemną odpowiedzią i powtarza sobie, że to właśnie jest jej problem! Ukrywa swoje emocje nawet przed Winnie. - Magia wysoka i niska? - odpowiada Hensley na kolejne pytanie, nie znając lepszego podziału. Widzi, że Ces bierze głęboki oddech, czyli jednak przejmuje się ich konfliktami. Dostaje karteczkę i czyta szybko odpowiedź. Przez chwilę znowu chce napisać zjadliwego, ale nagle zmienia to na słowa: A chciałabyś, żeby był? To chyba jej pierwsza wypowiedź do Ceres, która nie wyraża negatywnego przekazu. To czysta ciekawość, od której nie mogła się powstrzymać. Dlatego nie patrzy już w ogóle na Ces, coby sobie nie pomyślała za wiele o jej mini przyjaznym geście. A tak, @Cyrus Lynford tak się zestresował grą, że kima sobie obok niej, śliniąc się lekko na biurko. Winona uznaje, że nie warto go budzić.
Karta: podstawowa Numer karty: 7 Wylosowana kość: 6
Ostatnio zmieniony przez Winnie Hensley dnia Sro 9 Gru 2015 - 14:39, w całości zmieniany 1 raz
Karta: podstawowa Numer karty: 12 Wylosowana kość: 4 Dodatkowa kość: 5 (nieparzysta) Chłopak spojrzał ze zmartwieniem na koleżankę z domu. Faktycznie lekcja powoli się kończyła i zostało już naprawdę niewiele kart. W zasadzie to kiedy tylko Brandon wybrał kartę, na stole została tylko jedna. Przeczytał pytanie, na szczęście znów znał odpowiedź i może zdoła jednak uratować honor drużyny oraz całego Hogwartu. W końcu musi pokazać przyjezdnym, że to właśnie Anglicy są najlepiej wykształconymi magami w świecie magicznym a nie Ci z jakiegoś tam magicznego instytutu pokazującego jak wyciągać króliki z kapelusza. Mimowolnie uśmiechnął się kiedy okazało się, że zna pytanie. Będzie mógł zdobyć kolejne punkty nie tylko dla drużyny ale także dla samego domu chyba nawet. - Oczywiście profesor Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore. - Odpowiedział punktując tym samym dodatkowo u nauczycielki. Z uśmiechem usiadł na swoim miejscu. Kiedy usłyszał pytanie Shenae uśmiechnął się. - Nie śledziłem. Ale wiesz, nawet jeśli oni wygrają to przecież zdobyliśmy sporo punktów dla domu.
Ostatnio zmieniony przez Brandon C. Finley dnia Sro 9 Gru 2015 - 13:31, w całości zmieniany 1 raz
Gra powoli zmierzała ku końcowi. Pozostała jeszcze tylko jedna karta w talii. Żeby przyśpieszyć rozgrywkę, chociaż obiecała sobie już więcej tam nie podchodzić, wstała z miejsca, bardzo powoli odsuwając krzesło, żeby znów nie narobić jakiegoś rabanu, ale… nie udało się. Krzesło łupnęło o posadzkę. Skrzywiła się nieznacznie, postanawiając ten fakt bardzo skrupulatnie zignorować. Zamiast tego podeszła do stolika, chcąc zgarnąć ostatnią kartę, niestety ktoś ją wyprzedził. W odpowiedzi na zadane pytanie, rzuciła prostą datą pod nosem, niemalże mechanicznie i wróciła na miejsce, nie siadając już. Po prostu stanęła sobie przy krzesełku, podnosząc je z ziemi. Oparła się o nie biodrem, w głowie próbując sobie policzyć która drużyna wygrała. Ze swoim brakiem koncentracji z niezadowoleniem musiała przyznać, że nie miała pojęcia. Zerknęła w zeszyt Brandona, licząc na to, że może zapisywał ranking. Nic nie widziała, ale dla pewności postanowiła spytać. — Śledziłeś ranking? Kto wygrał? Może Finley mógł nie nadążać, ale pewnie zaraz Irina Blythe się tą informacją z nimi podzieli.
Mruknela cicho widzac ze zblizal sie koniec lekcji. Kiedy sie zglosila okazalo sie, ze ma ostatnia karte. Westchnela cichutko I wstala by wysluchac pytania. Spojrzala name Pania profesor I zmruzyla delikatnie powieki slyszac pytanie. Podaj date utworzenia Miedzynarodowej Konferencji Magow. Miala w glowie pustke. Nie znala odpowiedzi co ja zalamalo. -Moze 1069?-powiedziala pytajacym tonem. Skrzywila sie delikatnie a gdy Irina powiedziala, ze odpowiedz jest bledna Sunny opadla na fotel I westchnela. Oby tylko jej druzyna nie byla na nia zla. No bo kazdy mial jakies bledne odpowiedzi na swoim koncie. Rozejrzala sie po zgromadzonych I opuscila ze smutkiem glowe.
Karta: podstawowa Numer karty: 10 Wylosowana kość: 1
Irina obserwowała wyrównaną rywalizację w niemym zadowoleniu. Przy okazji wejścia kilku spóźnionych uczniów uniosła tylko dłoń ku górze, w wymownym geście próbującym przekonać spóźnialskich do nie przeszkadzaniu w prowadzonym toku zajęć. W żadnym z wypadków to wcale nie przyniosło zamierzonego efektu, ale kobieta była na tyle skupiona na zadawaniu pytań i nadczekiwaniu odpowiedzi, że na wszystkie inne rozmowy się wyłączyła. Uśmiechała się w duchu, ciesząc się, że tak szybko uczniowie wyczerpali karty z talii tych zaawansowanych: — No proszę, wygląda na to, ze następnym razem powinnam postawić wam większe wyzwanie — wymruczała pod nosem, gdzieś pomiędzy sięganiem po jedną, a drugą kartę. Prawie wszyscy obecni na zajęciach wykazali się niemałą aktywnością, aż ciężko byłoby nagradzać tylko wyróżnionych. — Co powiecie na coś cięższego? — spytała, kiedy w końcu skończyły jej się karty, bo widać, dla takiego towarzystwa to była dziecinna zabawa. — Zapomnijmy o rzeczach tak błahych jak wpływ mugolskiego antysemityzmu na rozwój magii po II Wojnie Światowej, czy na czym to ostatnio skończyliśmy? — tutaj zrobiła przerwę, zerkając na zegarek i chociaż nie było to pytanie retoryczne, nie czekała na odpowiedź. Z prostej przyczyny — Ale nas czas goni. Wydaje mi się, że tą część historii macie w jednym palcu. Może więc od razu przejdźmy do waszego następnego zadania. Przed wyjściem niech każdy z was podejdzie do Sfinksa i spróbuje odpowiedzieć na jego zagadkę. Tym, którzy nie znają odpowiedzi, zadam jeszcze dodatkowe pytanie: jak szybko potraficie biegać? — zaśmiała się rozbawiona, zeskakując z biurka i zaprosiła uczniów do ustawienia się w kolejce do Sfinksa.
Rzuć dwiema kośćmi. Jeśli ich suma wyniesie:
1-5 — stajesz przed Sfinksem, który zadaje Ci zagadkę tak prostą, że od razu bez zastanowienia udzielasz mu odpowiedzi. Na szczęście, obok Ciebie czuwa Ira, która kichnęła idealnie w momencie, w którym odpowiedziałeś, niespodzianka, źle! Przed wściekłością Sfinksa ratuje Cię dobry refleks nauczycielki. Inaczej musiałbyś daleko pobiec, żeby uciec przed jego gniewem.
6-10 — Sfinks zadaje Ci tak zawiłą zagadkę, że zgubiłeś się w połowie. Mijają minuty, a ty tracisz nadzieję, że cokolwiek wymyślisz. Rzuć dodatkową kością. Jeśli parzysta – udaje Ci się zgadnąć, w nagrodę za bystrość, Sfinks wręcza Ci Pióro Scamandra, jeśli nieparzysta – Sfinks zaczyna się niecierpliwić, Irina udziela więc odpowiedzi zamiast Ciebie.
11-12 — mimo trudności zadanej przez Sfinksa zagadki rozgrzany wcześniejszą grą z łatwością udzielasz odpowiedzi na zadane pytanie. W ramach nagrody, Sfinks wręcza Ci Fałszywe Pióro
Informacje do rzutów:
Za 5pkt i więcej w kuferku z Historii Magii +1 oczko Za 15pkt i więcej w kuferku z Historii Magii +2 oczka Dla trzech najlepszych osób z rankingu graczy +3 oczka (She się nie liczy, bo ma pecha) Dla wygranej drużyny (A) możliwy przerzut jednej kostki.
+ 10pkt dla Salem za otworzenie sali + punkty za bonusowe pytanie: 5pkt/gracz
Proszę nie pisać nowych postów, póki nie nadrobi się starych.
Wszystkich tych, którzy zdobyli dodatkowy punkt do kuferka, bądź przedmiot magiczny proszę wpisać się tutaj, inaczej "przypadkiem" mogę przegapić przydzielanie przedmiotu/punktów.
Kod:
<zg>Kostki:</zg> wpisz <zg>Dodatkowy rzut:</zg> dla tych z sumą kostek 6-10 <zg>Dodatkowe oczka:</zg> za ranking graczy/punkty w kuferku
[ZT dla wszystkich, którzy ukończą spotkanie ze sfinksem]
Kostki: 6, 1 Dodatkowy rzut: 4 Dodatkowe oczka: +3 za ranking graczy
Zabawne. Nie dość, że jego drużyna wygrała, jego dom zdobył naprawdę sporą ilość punktów to jeszcze był drugim w rankingu uczniów, którzy zebrali największą ilość punktów. To się nazywała prawdziwa siła Krukonów! Chłopak wysłuchał nauczycielki i poczuł niemałe podekscytowanie kiedy tylko usłyszał, że czeka ich kolejne wyzwanie. Oczywiście tym wyzwaniem okazało się być wysłuchanie pytania Sfinksa i odpowiedź na nie. Tak więc stanął przed tym wyzwaniem. Niestety pytanie było naprawdę bardzo trudne i złożone. Brandon mimo wszystko wykazał się sporą bystrością i poprawnie odpowiedział na zadane mu pytanie. Po chwili w jego rękach pojawiło się Pióro Scamandra. Chłopak się ucieszył po czym wyszedł z klasy żegnając się kulturalnie z nauczycielką.
Kostki: 1, 3 Dodatkowy rzut: 1 Dodatkowe oczka: +2 za punkty w kuferku
She stała w kolejce do Sfinksa od razu za Brandonem. Szczerze mówiąc, nie liczyła mu punktów, ale nie spodziewała się, ze rozgrywka poszła mu tak zaskakująco dobrze. Spoglądała na niego z pewnej odległości, śledząc jego konfrontację ze Sfinksem, z niemałym zdziwieniem stwierdzając, że poszło mu to całkiem nieźle. Kiedy przyszła jej kolej, kompletnie się zawiesiła. Pogubiła się w całej strukturze pytania, które zostało jej zadane. Wpatrywała się w mityczne stworzenie w niemym osłupieniu. Może Brandon miał rację i powinna wybrać się wcześniej do dormitorium. W powietrzu rodziło się pewnego rodzaju nieznośne napięcie. Shenae wręcz czuła dziwną grozę, spowodowaną jej niewiedzą. Nie tylko dlatego, że godziło to w jej dumę. Miała niepokojące wrażenie, że takie milczenie może się dla niej źle skończyć. Na szczęście z odsieczą przyszła profesor Blythe. Udzieliła z łatwością odpowiedzi na zadane pytanie, jakby wręcz znała cały zestaw pytań i zagadek na pamięć. W sumie… co się dziwić. Jakby D’Angelo miała strzelać, to jeśli istniał ktoś z taką wiedzą, z pewnością mogłaby to być właśnie pani Blythe. Sama krukonka odetchnęła z wdzięcznością i posyłając kobiecie marny uśmiech, wyszła z sali, zła na siebie, że nie znała odpowiedzi. Już nawet nie chciała dostać żadnej nagrody, prócz satysfakcji ze znajomości zagadki. Wychodząc, przyśpieszyła trochę, wołając za Finleyem. — Finley, poczekaj. Odprowadzisz mnie do wieży, co? I tak idziemy w tym samym kierunku.
Dalsza część zajęć przestała cię interesować, kiedy przeczytałaś odpowiedź Winony. W zasadzie uczyniłaś to osiem razy z rzędu, aby upewnić się, czy nagle nie pojawi się tam jeszcze jakiś zgryźliwy fragment, ale nic tekiego nie nastąpiło. Kolejne pięć minut, w czasie których zdążyły skończyć się wszystkie pytania, przesiedziałaś patrząc się przed siebie i zdając sobie sprawę z tego, że Wins właśnie zadała ci pytanie, którego sama nigdy byś przed sobą nie postawiła. Lekcja nie była jednak najlepszym momentem do rozważań – zwłaszcza, iż teraz przyszło wam odpowiadać na zagadki Sfinksa. Kiedy nadeszła twoja kolej nadal nie wiedziałaś, co odpisać Winonie, a twoje myśli były tak zajęte tym, czym nie powinny, że całkowicie błędnie zinterpretowałas pytanie Sfinksa. Choć twoja odpowiedź padła błyskawicznie, cudem uniknęłaś gniewu stworzenia, zapewne dzięki wsparciu nauczycielki. Wróciłaś z powrotem na wcześniej zajmowane miejsce, myślami błądząc z dala od pokoju zagadek. W końcu wyjęłas pergamin i wyjątkowo niedbale napisałaś: Nie wiem. Mam w głowie chaos. Nie umiem logicznie myśleć. Potrzebuję ciebie, żeby to uporządkować. Wsunęłaś Winnie liścik do ręki, kiedy ta jeszcze czekała na swoją kolej, po czym podeszłaś pod wyjście (po drodze budząc Cyrusa), jednak zamiast czmychnąć z pokoju zagadek, postanowiłaś poczekać, aż Hensley również będzie opuszczała pomieszczenie. Nie mogłaś wiedzieć, czy nadal jest zła, czy może jednak jej przeszło, ale miałaś nadzieję, że z twojej wypowiedzi wychwyci, że chcesz pogadać. Czas najwyższy.
Winnie irytuje się lekko, gdy okazuje się, że jej grupa przegrywa. Robi niezadowoloną minę rzuca ponure spojrzenie każdej osobie, która przyczyniła się do porażki, czyli nie odpowiedziała poprawnie na któreś pytanie. Wystarczyłoby jedno, a byłby remis. Hensley nie lubi z kimś przegrywać, szczególnie z bandą Anglików. Tylko Sunny jest z Hogwartu w jej grupie i odpowiadała na wiele pytań, w tym dwa źle, więc rzuca jej szczególnie nieprzyjemne spojrzenie. Na pewno sabotowała ich wygraną! Jeszcze w kolejce dostaje liścik i przegląda go, korzystając z okazji, że Irina dalej zajęta jest użeraniem się ze Sfinksem. Wywraca oczami na dramtyczną odpowiedź Ceres. Ledwo wsadza liścik do kieszeni, a już musi iść odpowiadać na jakieś zagadki. Winnie przez chwilę robi tylko wielkie oczy, nie mając po chwili pojęcia o czym mówi stworzenie. W końcu jakimś cudem udaje jej się ogarnąć o co w tym wszystkim chodzi. Dostaje jakieś pióro w zamian. Dziękuje uprzejmie, ale przecież i tak ma wiele innych, znacznie ładniejszych piór. Biedna, nie ma pojęcia do czego to służy. Wychodzi z sali i po drodze zatrzymuje się obok Ceres. - No na co czekasz? Idziemy na piwo? – mówi z uniesionymi brwiami, lekko wyniosłym tonem. Zadarła jeszcze wyżej podbródek, kiedy ruszyła w stronę kuchni, o którym wejściu pewnie powiedział jej Deven czy coś.
No dobra..moze I jej druzyna wygrala, ale za duzo to on a nie pomogla. No no taka ilosc punktow jaka zdobyla Pff.. westchnela cichutko na sama mysl o tym, ze nawet nie znalazla sie w rankingu na miejscu od 1-3. Troche ja to smucilo ale jakos musiala sobie z tym poradzic. Stanela w kolejce do Sfinksa za Winnie, ktora byla przyjezdna z Salem I nalezala do przeciwnej druzyny. Kiedy nadeszla jej kolej na odpowiedz troche sie wzdrygnela. Wysluchala bardzo skomplikowanej zagadki jaka zadal jej Sfinks. Po chwili odpowiedziala I to poprawnie. W nagrode dostala Pioro Scamandra. Wrocila zadowolona po swoja torbe I wyszla z klasy zegnajac sie z Irina.
Kostki: 1 i 3 ( rzucam jeszcze raz by zmienic 1 I wypada 3 ) Dodatkowy rzut: 6 parzysta Dodatkowe oczka: wygrana druzyna A
[z/t]
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Kostki: 6 i 2 Dodatkowy rzut: 4 Dodatkowe oczka: +1
Katherine uśmiechnęła się na myśl o nowym wyzwaniu, który postawiła przed nimi Pani profesor. Szybko chwyciła swoją torbę by potem ruszyć w kierunku wyjścia i ustawić się w kolejne do magicznego sfinksa stworzonego przez profesor Blythe. Akurat z odpowiedzeniem na zagadkę, którą wymyślił dla niej Sfinks nie miala najmniejszego problemu. Szybko i błyskotliwie dała swoją odpowiedź za co w nagrodę magiczna istota wręczyła jej pióro fałszywe pióro. -Dziękuję za lekcję, wspaniały pomysł Pani profesor- powiedziała przed wyjściem z sali. Potem tylko pożegnała się by już później ruszyć w sobie tylko znanym kierunku. Zapewne w kierunku lochów i swojego dormitorium. Czuła się bowiem odrobinę zmęczona i jej mózg domagał się pilnie odrobiny snu.
Och nie, jak to możliwe, że przegrali? Ukradkiem zerknęła na krukonkę, ciekawa czy będzie jakoś super zadowolona. Aż się zdziwiła, że tak nie było! Daisy siedziała sobie w fotelu, słuchając profesor Blythe. Sfinks? To nie brzmiało bezpiecznie i miała bardzo dużą nadzieje, że wcale nie będzie musiała pokazywać jak szybko potrafi biegać... A niewątpliwie mogło jej to wyjść znacznie lepiej niż zagadka. Posłała uśmiech groźnej Winnie, bo w poza Sunny też była osobą, która straciła jedne z ostatnich dwóch punktów. Co za pech. Ze swojego wygodnego miejsca patrzyła jak kolejne osoby lepiej albo gorzej radzą sobie ze sfinksem. Zaśmiała się pod nosem, widząc jak krukonka jako jedna z niewielu (a może i jedyna?) nie dała rady. W końcu i Daisy się podniosła i stanęła przed tajemniczym stworem. Wszystkie myśli jakby wyparowały z jej głowy i zupełnie nie wiedziała co powiedzieć. Zagadka była... bardzo zagadkowa i na pewno znacznie trudniejsza niż te wszystkie, zadawane wcześniej, pytania. Stała jak głupia, ale wreszcie coś wykiełkowało w jej głowie, całe szczęście sfinks jeszcze nie zdążył się zdenerwować. Powiedziała cicho odpowiedź z obawą, że będzie zła... ale zamiast tego dostało dziwaczne pióro. Uśmiechnęła się do stwora, pożegnała z Iriną i z ulgą opuściła pokój zagadek.
Spojrzala na profesorke, ktora oznajmila koniec lekcji. To troche smutne, no bo lekcja byla bardzo fajna a tu karty sie skonczyly. Irina wyjasnila im co beda robic na kolejnych zajeciach. Z cichym westchnieniem stanela w kolejce prized Sfinksem I czekala na swoja kolej. Przy okazji mogla przyjzec sie osoba, ktore odpowiadaly przed nia. Kiedy nadeszla jej kolej stanela prized Sfinksem I wbila w niego czekoladowe teczowki. Zagadka zadana przez Sfinksa zagadka byla trudna, ale Sunny zdolala na nia poprawnie odpowiedziec. W nagrode dostala Falszywe Pioro. Podziekowala za lekcje I wyszla z klasy.
Kostki: 6 i 4 Dodatkowy rzut: - Dodatkowe oczka: punkty w kuferku +1 oczko
Freya ustawiła się do sfinksa jako ostatnia, nie chciała się wychylać by mieć pecha. Gdy nadeszła jej kolej podeszła do niego gdzie w razie pomocy była Irina. Zagadka była dość trudna, lecz odpowiedziała ona bardzo złożonymi i długimi odpowiedziami. Kiedy skończyła w nagrodę otrzymała fałszywe pióro. Następnie wzięła swoją torbę z kanapy. Po otrzymaniu nagrody wyszedła szybko z sali by dogonić Daisy i z nią iść.
Kostki: 6 i 2 Dodatkowy rzut: --- Dodatkowe oczka: za ranking +3 oczka - nagroda fałszywe pióro
@Devi Alfaiate, jako że była w Hogwarcie dopiero od kilku miesięcy, wciąż zdarzało się gubić drogę lub wchodzić do miejsc, w których być nie powinna. Tym razem, pogrążona w myślach, zamiast zejść piętro niżej, weszła po schodach na górę, lądując na zakazanym korytarzu. Coś jej mówiło, że nie jest to miejsce przeznaczone dla uczniów, może po dziwnym zaciemnieniu czy też kłębkach kurzu na posadzce? Dziewczyna zrobiła parę kroków w przód, po czym pchnęła drzwi, za którymi znajdował się pokój, jakiego jeszcze nie widziała w zamku. O dziwo, nie była w nim sama, bowiem Peter "Pierre" Borthwick, żądny przygód młodzian, był już na miejscu, gdy Devi zamykała za sobą drzwi. Lekko dyszał, co mogło sugerować, że w pokoju zagadek szukał schronienia. A może to od nadmiaru wrażeń, jakie serwował sam pokój?
Jesteście tu wyjątkowo, jako że jest to startówka - jeśli będziecie chcieli odwiedzić to miejsce drugi raz, będziecie musieli rzucić kostką. Grę pozwalam sobie nadzorować, będę tu zerkać i co jakiś czas odezwę się mistrzem. Miejcie na uwadze obecność sfinksa! Bawcie się dobrze! Fajnie by było, jakbyście nie zakończyli gry na 3 postach, postaram się wymyślić dla was coś ciekawego.