Tak, ten pokój zawiera masę ksiąg, krzyżówek i różnych gier wymagających myślenia. Dodatkowo na samym środku siedzi zdawałoby się... najprawdziwszy sfinks. Chcesz zaryzykować i zagrać z nim w trudną zabawę polegającą na zgadywaniu? Proszę bardzo! Gdy ci się powiedzie - wygrywasz jedną jedyną rzecz, którą sobie wymarzysz. A gdy przegrasz? Cóż, nie chciałbym być w twojej skórze, kiedy sfinks zechce cię dopaść... Nie musisz jednak porywać się na tak trudne zadanie. Możesz zasiąść na jednej z kanap, wertując kolejny tom lub po prostu spełniać się intelektualnie - nie da się ukryć, iż nauka tutaj przychodzi zadziwiająco łatwo.
KOSTKI: Aby wejść do pomieszczenia, musisz rzucić w tym temacie kostką. 2,4 - udaje ci się wejść! 1,3,5,6 - nie udaje ci się wejść, drzwi ani drgnęły. Jedna osoba może podjąć tylko jedną próbę. Takie same zasady obowiązują przy rozwiązywaniu zagadki sfinksa.
adnotacja: osoby obdarzone darem legilimencji i oklumencji mogą wejść do środka bez konieczności rzucania kostką - kiedy tylko dotkną klamki, drzwi same się otwierają. Jeden legilimenta może wprowadzić tylko jedną osobę nie posiadającą tego daru. Każda kolejna musi rzucić kostką. Legilimenci jeżeli chcą rozwiązać zagadkę, muszą rzucać kostkami. Zwolnieni są jednakże z przykrych konsekwencji nieudanej próby. Niestety, osoby towarzyszące nie posiadające ów daru nie mają już tyle szczęścia...
Nielegalny – niezlecony przez nauczyciela – pobyt tutaj może być karany szlabanem i minusowymi punktami dla Domu (automatycznie wyrażasz w tym temacie zgodę na ingerencję Mistrza Gry).
Zbiórka nastąpiła pod salą z Historii Magii. Nic nie mogło zachęcić uczniów do uczestniczenia w zajęciach jak wycieczka do Zakazanego Piętra. Może nie aż tak kusząca skoro całkiem legalna, pod nadzorem nauczyciela, ale przynajmniej Irka wmawiała sobie, że niektórzy, co bardziej ambitni, nieszukający guza, zainteresują się poznaniem przestrzeni, w której, potencjalnie, wcale nie powinni się poruszać. Prowadząc za sobą grupkę osób zainteresowanych przedmiotem, jakim miała być historia magii, czy starożytne runy, ponieważ pani Blythe lubiła łączyć ze sobą oba te przedmioty, w końcu dotarli do Pokoju Zagadek. A chociaż Irina Blythe ani leglimentą, ani oklumentą nie była, ani szczególnie nie znała się mocno na samych zaklęciach, podjęła próbę wejścia do Pokoju. Wyciągnęła różdżkę, rzuciła przy tym kilka zaklęć, z których żadne wyjątkowo nie zrobiło nikomu krzywdy. Obecność uczniów działała na nią motywująco. Dziwnym wypadkiem tylko przy swoim mężu pozwalała sobie na tracenie czujności. Tak pełna entuzjazmu do prowadzenia zajęć i wiary w siebie i swoje możliwości, pociągnęła za klamkę i… nic. Napotkała opór. Nie tracąc nadziei, spróbowała jeszcze raz, a zaraz potem zaśmiała się szczere rozbawiona tą sytuacją. Cóż, szkoda byłoby przekładać lekcję z tak błahego powodu. Dlatego cofnęła się kilka kroków, wpatrując się w ciężkie drzwi. — W porządku — mruknęła niczym niezrażona, chowając różdżkę — Dziesięć punktów dla domu dla tego, komu uda się otworzyć te drzwi — zadecydowała w końcu, nie czując się, jakby miała stracić w tym momencie autorytet, pozwalając znaleźć rozwiązanie tej sytuacji swoim uczniom. Jakby… nie specjalizowała się w magii samej stricte sobie, tylko w jej historii czy w odczytywaniu run. Nie dostrzegła żadnych takowych pomocniczych znaków na ścianach, które mogłyby jej pomóc.
Kostki dla pierwszych lepszych, aż do momentu, do którego komuś nie uda się dostać do Pokoju Zagadek i wpuścić wszystkich do środka:
2,4 - udaje ci się wejść! 1,3,5,6 - nie udaje ci się wejść, drzwi ani drgnęły.
Edycja: Aby zachować chronologię wydarzeń, swoje posty piszcie w edycji posta, w którym rzucaliście kością, tak jak zrobił to Brandon. ^^ Przy okazji utrzymamy odpowiednią estetykę.
Ostatnio zmieniony przez Irina Blythe dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:32, w całości zmieniany 1 raz
Chłopak jako ten ambitniejszy uczeń (wszakże przynależność do domu Krukonów zobowiązywała) postanowił skorzystać z okazji nauczenia się czegoś nowego i udania na lekcję Historii Magii połączoną ze Starożytnymi Runami. Wprawdzie w żadnym z tych przedmiotów się nie specjalizował jednakże fakt zwiedzenia zakazanego korytarza naprawdę zachęcił go do zgłębiania wiedzy. Chłopak dzielnie szedł za nauczycielką i uśmiechał się dumnie kiedy tylko inni patrzyli jak grupa uczniów wchodzi całkiem legalnie do miejsca gdzie tak właściwie nikogo nie powinno być. Kiedy nauczycielce nie udało się otworzyć drzwi, zachęcony zdobyciem dziesięciu punktów dla swojego domu od razu stanął przed drzwiami i chwycił za klamkę. Licząc chyba na łut szczęścia nacisnął na klamkę i... nic się absolutnie nie stało. Drzwi nie chciały się otworzyć, szarpnął jeszcze raz... i jeszcze raz. W końcu zawiedziony spuścił głowę i stanął gdzieś obok.
Ostatnio zmieniony przez Brandon C. Finley dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:06, w całości zmieniany 1 raz
Shenae w tym roku postanowiła do przedmiotów takich jak Historia Magii czy Numerologia przyłożyć się bardziej niż miało to miejsce na VII roku. Szczególnie, że obiecała sobie to pogodzić z treningami Quidditcha, ale nie kosztem nauki. Zjawiła się więc na zajęciach, szczęśliwie wcale nie spóźniona, bo ostatnio często, niestety, miało to miejsce. Nie spodziewała się, że wyruszą na Zakazane Piętro. Miała nawet rzucić na ten temat niepochlebną uwagą, ale… w końcu to była profesor Blythe. Wątpliwe, żeby chciała zesłać na nich jakieś kłopoty. Takich rzeczy spodziewałaby się raczej po Morrisie na przykład. Dlatego bez zająknięcia, ruszyła za kobietą, w grupie osób znajdujących się na początku wężyku zmierzającego do Pokoju Zagadek. Przystanęła cierpliwie przy drzwiach, spodziewając się, ze nauczycielka przychodząc tutaj miała już wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, ale jak się okazało… przeliczyła się. Profesorka podjęła się próby wejścia do pomieszczenia, ale napotkała opór. I na tym wydawałoby się, że lekcja miała się skończyć. Tak wnioskowała Shenae. Pani Blythe jednak ją zaskoczyła, zwracając się o pomoc do uczniów. Stała z boku, obserwując marną próbę Brandona na wkroczenie do sali. Uśmiechnęła się kpiąco pod nosem, idąc mu z odsieczą. Jeszcze nieświadoma, ze dla niej taka próba sprawdzenia się też skończyłaby się fiaskiem. Nie spodziewała się, ze to pomieszczenie będzie wymagało tak skomplikowanej procedury wejścia. Dlatego spróbowała swoich sił z prosty zaklęciem: — Alohomora! Które oczywiście nie zadziałało. Takie rozwiązanie byłoby pewnie zbyt banalne.
Ostatnio zmieniony przez Shenae D'Angelo dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:22, w całości zmieniany 1 raz
Winnie ostatnio robiła sobie w głowie wiele list, w której umieszczała plusy oraz minusy jej obecnego położenia. Do plusów z pewnością dodała Devena, z którym wszystko układało jej się całkiem nieźle, Cyrusa, który był jak zawsze w porządku, a dzisiaj kroczył wesoło razem z nią na lekcje, opowiadając jej coś zabawnego. Z kolei ogromnym minusem pokładała się jej relacja z Ceres, która do tej pory, nie była cudowanie uratowana. Winnie ma wrażenie, że jej przyjaciółka nic jej nie mówi, więc póki co żyje w smutnym stanie zawieszenia kontaktów. Jej BFF nie wie, że w sumie wystarczyłoby zagadać Winonę, przeprosić i co najważniejsze powiedzieć jej jakiś duży sekret, a serce kowbojki z pewnością by zmiękło. Szczególnie, że bardzo chciała komuś wygadać się o swoim Indianinie. A Ceres jedynie odsuwa się od niej jeszcze bardziej, najwyraźniej urażona jej listami. Hensley była jednak przekonana, że jej prawda jest prawdziwsza, szczególnie, jeśli Lynford przytakiwał ochoczo na jej poglądy. W kazdym razie Hensley i @Cyrus Lynford przyszli sobie na zajęcia, ale najwidoczniej nigdy nie wejdą do sali. Winona zdziwiona patrzy jak dwójka uczniów w niebieskich mundurków stara się je otworzyć, ale żadne zaklęcia, czy inne próby nic nie dają. Zerka na Cyrusa z uniesionymi brwiami. - O co chodzi? - pyta go, bo nie ma pojęcia dlaczego nie można wejść normalnie na lekcję. Z ciekawości sama do nich podchodzi i szarpie kilka razy za klamkę, a potem z całej siły kopie w nie kowbojką. Ku jej zdumieniu drzwi uznały, że to ona (albo jej but) jest warta ich otworzenia. Jeszcze bardziej zdziwiona całą sytuacją niż wcześniej, patrzy na nauczycielkę i wzrusza ramionami.
Ostatnio zmieniony przez Winnie Hensley dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:55, w całości zmieniany 1 raz
Jednak tak nie doszło. Przyszła tutaj z grupką uczniów oraz z profesorką. Iriną Blythe, jedyna nauczycielka która nie zanudza tylko ukazuje historie magii za ciekawy przedmiot. Był problem z wejściem, freya zgłosila się by spróbować otworzyc drzwi. Chwyciła za klamkę i.. nic. Napotkała opór, odeszla do reszty grupy mało poruszona tym zdarzeniem. W końcu otworzył ktos z Salemczyków, zuch dziewczyna.
Ostatnio zmieniony przez Freya Tulle dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:52, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy dotarł pod salę HM został zaprowadzony na zakazane piętro z nauczycielką i innymi. Idąc z grupką ludzi dotarł do pokoju zagadek, był lekki problem z otwarciem drzwi. Lecz gdy Kol podszedł do drzwi, chcąc otworzyc drzwi prześcigla go jedna z uczennic. Zawiedziony odszedł na tył grupy mrucząc coś pod nosem. Poprawił swoje okularki i skrzyżował ręce czekakąc by przejść.
Proszę rozszerzyć post tak, aby miał co najmniej 5 linijek, a najlepiej więcej. ;)
Ostatnio zmieniony przez Kol Fawley dnia Czw 3 Gru 2015 - 15:20, w całości zmieniany 3 razy
Irina stała z boku uważnie obserwując próby uczniów na wejście do Pokoju Zagadek. Była ich na tyle bogata grupka, że komuś, prędzej czy później musiało się to udać. Pierwszy był Brandon. Patrzyła na jego młodzieńczą twarz, na której wyraźnie była wypisana ambicja i uśmiechnęła się pod nosem, ciekawa czy tyle wystarczy, żeby pokonać taką przeszkodę jaką był ten zamek. Jak się okazuje, nie starczyło. Odprowadziła go jednak wdzięcznym spojrzeniem, rzucając za chłopakiem: — Tego też próbowałam — i uniosła kąciki ust w lekko tylko drwiącym wyraźnie, bo nawet uśmiechając się w ten sposób, zdawała się nie sprawiać wrażenia osoby, próbującej komuś dokopać kpiną. Przeniosła wzrok na dziewczynę z tego samego Domu. Dom Kruka zdecydowanie czuł się w obowiązku otworzyć te drzwi, ale i D’Angelo ich nie pokonała. — Następnym razem, panno D’Angelo — rzuciła za nią, zwracając teraz uwagę na przyjezdną, której imienia jeszcze nie zapamiętała. A powinna. Winnie jako trzeciej chętnej do pomocy, udało się przezwyciężyć opór drzwi. — Świetnie! Dziesięć punktów dla Salem — oznajmiła nie faworyzując żadnego domu, chociaż powinna Hufflepuff, ale jak widać, frekwencja nie wskazywała na to, żeby mogło być to możliwe, nawet gdyby pani Blythe próbowała podjąć się takiej próby — Twoje nazwisko na przyszłość powinnam pamiętać, panno…? — zawiesiła ton, czekając na jakieś wsparcie zanim wejdą do Pokoju Zagadek. Stanęła z boku, pozwalając wszystkim na wejście, zanim sama ruszyła tam zamykając kolumnę osób przekraczających próg. Dopiero w środku, stanęła naprzeciwko uczniów prosząc ich o jedną rzecz: — Teraz proszę podzielić się na dwie grupy osób. Kto nie jest zdecydowany w jakiej chce się znajdować, tego mogę wspomóc sugestią. To już nie pierwsza klasa, nie traćmy więc czasu. Część pewnie tak samo jak i ja z niecierpliwością oczekuje dalszej części lekcji. W rzeczywistości nie było w pomieszczeniu chyba nikogo, kto cieszył się na kontynuację zajęć tak jak Irka. Ta, która w tym momencie, korzystając z chwilowego chaosu, przysiadła na katedrze nauczycielskiej, otwierając swój niezbędnik nauczycielski, jakim w tym przypadku była książka. Obserwując wszystkich jednym okiem, znad czytanego tekstu, pozornie nieinteresowana podziałem osób w sali, chociaż w rzeczywistości procesy społeczne zachodzące między uczniami interesowały ją tak samo jak i historia.
Następny post wrzucę w sobotę (05.12.) koło godziny 21:00. Do tego czasu proszę wszystkich o zbiórkę w pomieszczeniu. Na bieżąco będę was rozdzielać pomiędzy dwie grupy. O tym do jakiej traficie grupy zadecyduje przypadek i wasze punkty z kuferka z Historii Magii i Starożytnych Run. Składy drużyn mogą ulegać zmianie w miarę przybywania nowych osób.
Całą drogę z dormitorium przebyłaś trzymając odpowiedni dystans za idącymi przed tobą Cyrusem i Winnie, bo o ile towarzystwo tego pierwszego było ci jak najbardziej miłe, tak nie miałaś najmniejszej ochoty na konfrontacje z Hensley. Próbowałaś załagodzić sytuację listownie, jedynie ją pogarszając, stąd też w chwili obecnej wolałaś nie podejmować żadnych kroków, z obawy o to, że wywołasz burzę. A była to ostatnia rzecz, jakiej w tej chwili ci było trzeba. Kiedy nauczycielka poprosiła was o podział na grupy, odruchowo wybrałaś tę, w której nie było Winony. Nie wiedziałaś, co siedzi w jej głowie (chociaż mogłabyś to sprawdzić, przyznaj, że trochę cię kusiła ta opcja), a nie chciałaś, by Salem straciło z twojej winy jakieś punkty. Tylko po to, by utrzeć nosa wszystkim Anglikom! krótko, bo się spieszę :c
- Miała szczęście - mruknął jedynie pod nosem zawiedziony tym, że znów Ci przyjezdni zdobyli sobie jakieś tam drobne punkty. Faktycznie żeby wejść do tego pokoju trzeba było chyba mieć szczęście, w końcu to był pokój zagadek, jedno z tych bardziej enigmatycznych miejsc w Hogwarcie, takich miejsc było za to w zamku pełno, wystarczyło ich tylko dobrze szukać. Wszedł do pokoju za nauczycielką i oczywiście chwilkę odczekał aż reszta się jakoś dobierze. Oczywiście dołączył do grupy Hogwartu, akurat było wystarczająco wielu Krukonów aby inteligencją i ambicją zniszczyć przyjezdnych z Salem. W końcu Krukoni cechowali się nie tylko inteligencją ale także sprytem i wyjątkowo kreatywnym myśleniem. Nauka przychodziła im oczywiście wyjątkowo łatwo przez predyspozycje jakie wynikały z ich charakteru. - No to... ten. Chyba przyszło nam współpracować. - Zwrócił się z szerokim uśmiechem do Kola i Shenae. W zasadzie kojarzył te dwie osoby, może nie utrzymywał z nimi wyjątkowo bliskich kontaktów ale przecież byli z tego samego domu, na pewno raz na jakiś czas zamienili kilka słów coby wymienić się wiedzą lub spisać pracę zadaną im przez nauczyciela.