Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Wielu Myśli

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyWto Kwi 02 2013, 23:23;

First topic message reminder :




Cierpisz na brak weny? Nie potrafisz zrobić zadania domowego? Odwiedź Pokój Wielu Myśli! Żadna inna sala nie działa tak inspirująco jak ta tutaj - każdy wychodzi stąd z napisanym esejem, częścią książki, poematem lub po prostu z pomysłem. Wszędzie latają samopiszące pióra, a całe pomieszczenie zawalone jest książkami oraz pergaminami. Śmiało - zasiądź za jakimś biurkiem lub na kanapie i daj się ponieść swej muzie.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!

Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyNie Lut 04 2018, 10:55;

Czy musiał być dobry powód? Czemu stawianie na logikę stało się takie modne. Niektóre rzeczy po prostu istniały, po co od razu rozkładać je na czynniki pierwsze? Nie spodziewał się, że tak długo zastanawiała się nad jego osobą, gdyby tak było, na pewno coś by z tym zrobił... Zapewne na początku byłby w ciężkim szoku, aby później zacząć martwić się o to, co jest z nią nie tak. Kilka pytań nasuwało się w tym momencie. Czemu w ogóle przejmowała się tym, jakie to niby stosunki są między nimi? Nie znali się, czemu więc tak bardzo zależy jej, aby cokolwiek się zmieniło? On sam nie pamięta od czego to się zaczęło, a przypominając o tej śmiesznej bitwie... Cóż, pierwszy raz dał się tak ponieść i niech ma pewność, że drugi raz nie będzie miało to miejsca.
Wyjął z kieszeni papierową torbę ze swoim przysmakiem i sięgnął po jedną z książek. Wygodnie rozsiadł się w fotelu, zahaczając nogami o inny fotel. Tak było znaczenie lepiej, powiedziałby, że wręcz idealnie. Dziwne było zaglądać do książek przy kimkolwiek, jednak odrzucił od siebie tę nurtującą myśl... I nagle, odezwała się. Niechętnie podniósł głowę i utkwił w niej swoje spojrzenie. -Widzę, że awansowaliśmy w naszej wzajemnej relacji. Teraz to koleżanka z domu.-Mruknął swobodnie, wzruszając przy okazji lekko ramionami. Przez moment obserwował jej poczynania, próbę powrotu do przerwanego zajęcia. Czyli wygląda to tak, ona mogła wyrwać go z jakże ciekawej lektury... I od tak wrócić do swoich dalszych zajęć? Uniósł lekko brwi, chyba uznając, że jego dzisiejszą misją wcale nie będzie nadrobienie zaległości. Chwycił papierową torbę i swoje rzeczy, przenosząc się bliżej Ślizgonki. A dokładnie do tego samego stolika, który zawalony był jej papierami. Bez zająknięcia rozsiadł się wygodniej, prostując nogi. Przy okazji wyjął sobie rogala i z pasją zaczął go konsumować. Słodka drogo do nieba. Spojrzał na wypociny dziewczyny. Ciekawe.
-Masz aż taki problem z koncentracją, że potrzebujesz tego miejsca do odrobienia prac?-Spojrzał na nią. Na jego dzisiejszą odskocznię, małe odreagowanie na to wszystko, co działo się wokół niego od jakiegoś czasu. Przełknął pierwszy kęs i zajął się drugim. Chciała poprawy relacji? Proszę bardzo. Każdy potrzebuje jakiś wyzwań w życiu, niech jej będzie właśnie jego osoba i humorki, które zawsze mu towarzyszą.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyNie Lut 04 2018, 16:01;

Mallory chyba po prostu już taka jest. Lubi mieć w miarę możliwości uporządkowane życie i po prostu chciałaby wiedzieć co dana osoba do niej ma. Nawet jeżeli miała to by być najbrutalniejsza prawda świata. Wzięłaby to na klatę i żyła dalej, tak jak robiła to do tej pory. Nie lubi zamiatać rzeczy pod dywan, oj nie lubi. Jeżeli trzeba czemuś stawić czoła, to dziewczyna będzie jedną z pierwszych, które zgłoszą się na ochotnika, dlatego właśnie dziś postanowiła odkryć czy siedzący niedaleko niej chłopak nie lubi wszystkich w Hogwarcie, czy tylko małą garstkę, do której ona najwyraźniej należy. I nie chodzi nawet o to, że dziewczyna nie wiedząc czemu chce sobie poprawić relację z kimś, kogo w zasadzie wcale nie zna, bo to nie jest celem, dla którego postanowiła się odezwać. Ona po prostu chciałaby wiedzieć.
-Cóż, może się nie znam, ale wydaje mi się, że uczniowie czy studenci z jednego domu, chcąc nie chcąc powinni trzymać się razem. Popraw, jeżeli się mylę. -Odpowiedziała, pisząc kolejne zdanie na pergaminie.
Zmarszczyła brwi, gdy usłyszała szelest papierowej torby tuż koło swojej głowy i chcąc zidentyfikować dźwięk, podniosła głowę. Ślizgon rozsiadł się jak gdyby nigdy nic przy stoliku, który wcale nie był taki duży i spokojnie jadł rogala z czekoladą. Przy okazji patrzył się na nią wzrokiem, którego zupełnie nie potrafiła zinterpretować, a ona tylko uniosła brwi zupełnie jakby chciała się zapytać "I o co ci w tej chwili chodzi?".
-A ty przyszedłeś tu tylko po co, żeby zjeść? -Wskazała na torbę, którą położył na stole, w jedynym miejscu gdzie nie było jej notatek. Szybkim ruchem zgarnęła je na swoją stroną, robiąc mu trochę więcej miejsca. -Aż tak bardzo nie lubisz ludzi, że nie chcesz nawet jeść w ich towarzystwie? -Dodała i skrzyżowała ręce na piersiach, patrząc się prosto w oczy siedzącemu przed nią chłopakowi. -Nie mam problemu z koncentracją, ale jeżeli mogę sobie ułatwić życie, to dlaczego z tego nie skorzystać?
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyNie Lut 04 2018, 16:31;

Uporządkowane życie... Dziwne by było, gdyby Lennox dał jej to, czego by chciała. Może bardziej bawiłby go obraz dziewczyny, która wciąż zadaje sobie to samo pytanie. Nigdy nie zrozumie, dlaczego to tak bardzo ją męczy, bo niby co wspólnego miała jego niechęć z jej poczuciem ładu i porządku. Nawet jeżeli miałaby to być brutalna prawda, niewiedza wcale nie oznacza, że zamiotła coś pod dywan. Nie chodzi o to, że tak żyłoby się lepiej, a człowiek idzie po najmniejszej linii oporu. Poza tym, skoro tak bardzo jej nie lubi, niby co takiego jeszcze tutaj robi? Czy niechęć nie powinna przewyższać zabawy, którą właśnie chciał rozpocząć? I to nie było tak, że Nox nie lubił ludzi. To oni nie dają mu żadnego powodu do tego, aby mógł spojrzeć na nich inaczej, niż patrzy teraz. Tyle. Nic wielkiego, nic skomplikowanego, prawda?
-Czemu mielibyśmy trzymać się razem. Nie lubię tłumów, nie będę jak ta posłuszna owieczka szła za masą, które nawet nie wie dokąd zmierza. Podaj dobry powód aby naruszyć moje żelazne postanowienie-Mruknął, nawet ciekawy tego czy podejmie się drobnego wyzwanie, które śmiał rzucić. Tak naprawdę nawet nie musiała mu odpowiadać, wolna wola jak to mówią.
Naprawdę nie widział powodu, dla którego miałby trzymać się z innymi Ślizgonami. Tylko dlatego, że należeli do tego samego domu, mieszkali razem i inne brednie? Sam dobierał sobie znajomych, a większość osób z domu Salazara najzwyczajniej w świecie mu nie odpowiadała.
Brawie zaśmiał się widząc jej wzrok, który mówił mu więcej niżeli chciałaby mu przekazać. Dawała mu tylko powody, dla których lepiej było zostać na miejscu, które sobie wybrał. Bardzo niekulturalnie wypchał buzię rogalem, jakby ten zaraz miał uciec i nigdy nie wrócić. Był zachłannym młodym chłopcem, co poradzić, cały czas rósł i potrzebował odpowiedniego budulca.
Pokręcił lekko głową, zadawała tak dużo pytań, że nawet nie wiedział, na które powinien odpowiedzieć. I czy w ogóle powinien się do tego przymierzać, jednak pokusa była silniejsza. -Jeżeli chcesz, to wystarczy poprosić, nie musisz od razu rzucać we mnie jadem.-Uśmiechnął się szeroko, klepiąc przy okazji brzuch. -Aż tak bardzo interesujesz się moją osobą, aby wiedzieć to wszystko?-Uniósł jedną brew, lekko przechylając się do przodu. Jakby naprawdę go zainteresowała. Oparł podbródek na zaciśniętej pięści. Odwzajemnił jej spojrzenie, choć postawa obronna jaką przyjęła już niekoniecznie mu się podobała.-Nie wiem. Zawsze mi się wydawało, że dojście do czegoś własnymi siłami jest o wiele lepsze niż korzystanie z wszelkiego rodzaju pomocy. Jednak może się mylę.-Wzruszył jedynie ramionami, ponownie opierając się plecami o fotel. Nie czerpał przyjemności z posługiwania się czarami. Robił to w ostateczności, jak jakieś zło konieczne.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyNie Lut 04 2018, 23:31;

Nie musi jej rozumieć. Równie dobrze może uważać ją za najdziwniejszą osobę w zamku, a być może nawet w całej Wielkiej Brytanii. Ona stara się tym po prostu nie przejmować. Już nie raz i nie dwa usłyszała coś, co niekoniecznie było miłe, a o czym jak najszybciej próbowała zapomnieć. I udawało jej się to. Mówiąc szczerze, jest w tym całkiem niezła. Kiedyś często zastanawiała się dlaczego trafiła właśnie do Slyterinu. Dość długo nie utożsamiała się z mieszkańcami domu Salazara i kompletnie nie potrafiła być taka jak inni. Jednak z biegiem lat zrozumiała, że bycie Ślizgonem to nie tylko bycie wrednym, jak co najmniej połowa dziewczyn w zielonych szatach. A ona? Cóż, stwierdziła, że najwyraźniej tiara przydziału wiedziała co robi i dziś dziewczyna nie żałuje jej wyboru.
-Nikt Ci nie karze iść za tłumem. Można być osobną jednostką, ale także, w razie potrzeby umieć się zjednoczyć, nie sądzisz? -Odpowiedziała i w tej samej sekundzie postawiła ostatnią kropkę na pergaminie. Szybko przeleciała tekst wzrokiem i z zadowoleniem stwierdziła, że właśnie skończyła. Schowała pergamin do torby, ogarnęła blat stołu, co by nie wyglądał jakby właśnie do pokoju wkroczyło tornado i głęboko westchnęła. -Cóż, zapomniałam, że ty masz rodzinę, tu w zamku. Może dlatego nie jesteś aż tak zżyty z innymi... -Wzruszyła ramionami, przypominając sobie o dość sporej ilości osób noszących to dziwne i trudne do wymówienia nazwisko. Swoją drogą, ciekawe czy chłopak potrafi je wymówić, rzeczywiście tak jak powinno brzmieć.
-Nie musisz odpowiadać, przeżyję bez tych informacji, uwierz. -Odparła, ignorując wcześniejszą uwagę chłopaka, dotyczącą rzucania jadem. Nie bardzo wiedziała o co mu w tamtej chwili chodziło, zadała przecież normalne pytanie. I z pewnością nie była to próba wyłudzenia rogala z czekoladą! Chociaż musi przyznać, że narobił jej tym smaka na przekąszenie czegoś niekoniecznie zdrowego.
-Oczywiście, że jest, nie zaprzeczam. Jednak jeżeli zostało mi parę godzin na napisanie eseju, z przedmiotu na którym mi zależy i chciałabym dostać z niego jakąś przyzwoitą ocenę, to uwierz mi, bardzo chętnie skorzystam z pomocy jaką oferuje mi ta sala. Przecież nie daje tego wypracowania do napisania komuś innemu, w zamian za parę galeonów, jezu... -Wyraźnie było słychać lekką irytację w głosie dziewczyny, której zresztą nie zamierzała ukrywać. Skierowała wzrok prosto w ciemne oczy siedzącego przed nią chłopaka, odgarnęła włosy do tyłu i podobnie jak jej rozmówca, oparła podbródek na otwartej dłoni.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 11:21;

I świetnie! W takim wypadku na pewno się dogadają... Tylko jedno jest zastanawiające, skoro tak bardzo nie przejmuje się tym, co inni o niej mówią(choć nawet tym Lennox się nie zajmuje, bo po co) to czemu zależy jej na tym, aby dowiedzieć się, czemu jest taki, a nie inny w stosunku do niej? Nie lepiej spytać wprost? W końcu co jej szkodzi, opcje są tylko dwie, odpowie zgodnie z prawdą lub zwyczajnie oleje temat. To jak się zachowa zależy tylko i wyłącznie od jego kaprysu.
Również nie utożsamiał się z tym domem, jego miejsce podobno było w szeregach niebieskich... Jednak życie pisze różne scenariusze, a w jego przypadku zmiana miała miejsce aż o 180 stopni. Najwidoczniej tiara i w jego przypadku wiedziała co robi, podświadomie wychwytując jego cudowne cechy.
-A moje pytanie wciąż brzmi, po co?-Wzruszył ramionami, chcąc w końcu poznać odpowiedź na zadawane przez niego pytanie. Nie będzie się przecież powtarzał, prawda? Nie czuł przynależności do tego miejsca, czemu miałby się z nim jednoczyć? Miejscem, ludźmi, nieistotne z kim.
Zmarszczył mocno brwi, jakby coś w tym co powiedziała mu nie pasowało. Może wszystko.-A co ma do tego moja rodzina? Z nimi jest idealnie na zdjęciu. Przeważnie traktuje wszystkim innych lepiej od nich więc...-Dopiero kiedy te słowa z niego wyszły, zdał sobie sprawę, że powiedział odrobinę za dużo. Co troszkę wyprowadziło go z równowagi, oczywiście w środku, na zewnątrz wciąż miał ten dziwny wyraz twarzy, którego nie kontrolował. Cóż, nie mijał się z prawdą... Biorąc pod uwagę to, jak teraz układało mu się z Olie czy Ros, których ostatnie spotkanie nie było usłane różami. Oczywiście winę można zwalić całkowicie na niego, jakoś go to obejdzie.
Uśmiechnął się szeroko, jakby go rozbawiła. Wyjął rogala, czując, że jego żołądek ściska się od braku cukru i ugryzł kawałek. Podzieliłby się... Gdyby nie był to jego przysmak, poza tym wciąż trzyma urazę po ostatnim razie... Musi więc sama sięgnąć po rogala.
Podniósł dłonie do góry, w obronnym geście. Naprawdę go bawiła, w tym pozytywnym znaczeniu oczywiście.-Merlinie, spokojnie. Strasznie dużo słów wychodzi z Twojej buzi.-Mruknął i przechylił głowę, jak zaciekawione zwierzę, które obserwuje swojego przeciwnika. Nie zamierzał komentować jej słów, ani irytacji... Był dumny z siebie, że potrafił wydobyć z kogoś takie emocje. Szczególnie, jeżeli ta osoba nie pała do niego entuzjazmem... Czy zastanawiała się kiedyś, że jego niechęć mogła brać się z tego, że ona sama nie dała mu powodu aby być innym? Mhm. Podniósł paczkę z rogalami i nią zamachał przed jej oczami.-Chcesz?-Dzielił się? Podstęp, na pewno. Coś zdecydowanie musi być nie tak, skoro oferował jej swój najcenniejszy łup tego dnia.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 14:11;

Czy aż tak bardzo jej na tym zależy? Cóż, nie potraktuje nikogo zaklęciem, ani nie strzeli sobie w głowę jak się nie dowie, ale z pewnością nie pogardziłaby informacją, co siedzący przed nią Ślizgon ma do ludzi. W końcu wiecznie poobijana twarz też musi o czymś świadczyć i na pewno nie chodzi tu o bratanie się z innymi hogwartczykami, a raczej o coś zupełnie odwrotnego. Można powiedzieć, że chłopak ją trochę intryguje, dlatego obrała sobie za cel dowiedzenie się paru rzeczy. Ale czy zapyta go wprost czemu czasem patrzy się na nią, jak na jakiegoś wyrzutka? Może kiedyś.
-Po co? -Powtórzyła i spojrzała się na niego lekko zmieszana. Najwyraźniej miał zupełnie inne podejście, niż dziewczyna, która już po chwili stwierdziła, że jest raczej na przegranej pozycji i pewnie wcale nie przekona go do swojej racji. -Wiesz, ja zawsze uważałam, że dom, do którego trafiasz staje się twoją...drugą rodziną? -Zawahała się, nie wiedząc czy rzeczywiście uważa Slytherin za swój drugi dom. Z wieloma poglądami innych się przecież kompletnie nie zgadza, a sama zaczęła dostrzegać swoje ślizgońskie cechy dopiero niedawno. -Chodzi mi o to, że przecież z jakiegoś powodu trafiłeś do Slytherinu, tak jak ja i wiele innych osób, więc możesz mieć z nimi więcej wspólnego, niż Ci się wydaje...
Zdziwiło ją wyznanie chłopaka. Lekko uniosła brwi, gdy wspomniał o tym, że lepiej traktuje innych, niż swoją własną rodzinę, ale postanowiła to przemilczeć. Nie miała zielonego pojęcia co skłoniło go do tego, żeby ją o tym poinformować, zwłaszcza, że jeszcze przed chwilą, wchodząc do pokoju, udawał, że jej nie widzi.
-Co Cię tak bawi? -Zapytała, wciąż uważnie obserwując chłopaka. Po dłuższej chwili rozmowy mogła śmiało stwierdzić, że zachowuje się on trochę, jakby cierpiał na rozdwojenie jaźni. W jednej chwili rzuca chamskimi tekstami, by za chwilę opowiedzieć trochę za dużo, niż miał początkowo w planach, a później ni z tego ni z owego...chce podzielić się jedzeniem? Mallory w jednej sekundzie zmarszczyła brwi i popatrzyła się na niego wzrokiem, jakby ktoś właśnie jej powiedział, że każda fabryka czekolady w Europie zostaje zamknięta. Na jej twarzy było widać mieszankę wybuchową zażenowania, zdenerwowania i trochę niedowierzenia. -Mogę wiedzieć, dlaczego chcesz mi dać swoje jedzenie? Wyczuwam podstęp. -Znów skrzyżowała ręce na piersiach i opadła na oparcie krzesła. Cały czas patrzyła się na niego, chcąc go rozszyfrować. Może kiedyś jej się uda.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 14:55;

Im bardziej ktoś czegoś od niego chciał, tym lepiej się bawił. Czemu? Cóż, jest wiele powodów, niektóre są dobre, a inne to zwyczajnie błahe wymówki, których używa. A może to przez to, że rzadko ludzie chcą czegokolwiek... Co podsyca jego chęć zabawy w kotka i myszkę. Czasem sam nie znał powodów, dla których robi to co robi. W większości przypadków coś jest silniejsze od niego, a przecież nie był typem osoby, która się powstrzymuje... Nawet jeżeli mogłoby to zapobiec wielu szkodom.
Wiecznie poobijana twarz... Widziała? Gdyby o tym wiedział, w tym przypadku to ona zaintrygowałaby jego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak już pozna prawdę, nic nie będzie jej tutaj trzymało. Ciekawość zostanie zaspokojona, można więc odejść. A co on będzie z tego miał? Może ten wzrok, który mu towarzyszy przy ich spotkaniach to wzrok, który mówi, że trafił swój na swego. W końcu i on nie pogardziłby tym przezwiskiem.
Nie musiała go przekonywać do swojej racji, w końcu nie o to w tym wszystkim chodziło. Chciał posłuchać o tej drugiej perspektywie, może nawet zacznie się nad tym zastanawiać.-Myślałem, że zaserwujesz mi jakiś wzniosły argument... Rodziną? Nie wystarczy Ci twoja własna?-Uniósł lekko brwi. Miał mieszane uczucia co do tego. Nie musiała się zgadzać ze wszystkimi, w końcu tak też jest w rodzinie. Każdy ma swoje zdania, trochę bardziej lub mniej podobne. Nic jednak nie zmieni krwi, która płynie w waszych żyłach. To już jest jakaś przynależność, z którą Nox walczy już od kilku lat.-Nie potrzebuje poczucie zjednoczenia z innymi. Czy to takie trudne do zrozumienia? Przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie nie wchodzą w moje interesy, a ja w ich. -Powiedział spokojnie, nie odrywając od niej wzroku. Tak, jakby przerwanie tego kontaktu równało się z jakąś przegraną, którą odczułby tylko on.
Tak, lepiej nie drążyć tego tematu. Jest to raczej ciężki kaliber, bardzo niepewny grunt. Jeden krok, a wszystko może pójść w diabły. Kim była, aby mógł wyjawić jej więcej? Myślała, że miał rozdwojenie? Widziała jego najłagodniejsze oblicze, lepiej niech nie ocenia tak pochopnie. Jeszcze sprawi, że będzie tęskniła do czasów, kiedy udawał iż jej nie widzi.
-Ty.-Powiedział krótko, wciąż z tym uśmieszkiem, który nie opuszczał jego lewego kącika ust. Była to chyba najprostsza odpowiedź, prawda? I w dodatku nie mijało się to z prawdą. Jak w wielu przypadkach, po prostu tak było. Nie szukał w tym sensu, ani odpowiedzi. Wydaje mu się, że nawet nie miałoby to sensu. I chyba nie mogła mu się dziwić, szczególnie kiedy jej twarz przybierała właśnie taki wyraz. Może nie przebywał za dużo wśród ludzi, jednak zawsze bawił go sposób, w jaki reagują. Każdy inaczej, każdy na swój charakterystyczny sposób. Był z siebie cholernie dumny, szczególnie z tego jaki zamęt zasiał w głowie swojej towarzyszki.
-Dać? Podzielić się, a to jest znacząca różnica.-Powiedział spokojnie, wzruszając lekceważąco ramionami.-Musi być powód? Czy na wszystko musisz znać odpowiedź?-Pokręcił lekko głową. Przez moment zastanawiał się nad czymś, był to dosłownie ułamek sekundy bo już wiedział, co zamierza zrobić. Usiadł dokładnie tak jak ona, tylko bez tej pozy obronnej, którą były założone ręce.-Odpowiem szczerze, na każde Twoje dowolne pytanie... Oczywiście z małym haczykiem. Mam nadzieję, że nie masz planów na ósmego. Idziesz ze mną na imprezę.-Powiedział spokojnie. To będzie dopiero zabawa. Chciała go rozszyfrować? Daje jej idealną okazję na to, aby jej plan się powiódł. Ugryzł kawałek rogala, delektując się czekoladą, która wręcz rozpływa się w ustach.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 16:13;

Ona nigdy nie lubiła bawić się innymi. Nie raz brzydziło ją zachowanie niektórych ślizgonów śmiejących się z bogu ducha winnych uczniów, lub dziewczyn, które obrażały i śmiały się z chociażby tak błahej rzeczy jak wygląd. Nie rozumiała tego świata, nie tak została wychowana i pewnie to było głównym powodem, dla którego tak długo wzbraniała się przed tym, gdzie obecnie się znajduje. Od zawsze uważała, że osoby bawiące się uczuciami innych muszą być niesamowicie zakompleksione. W końcu gnębienie słabszych może spowodować wzrost własnego poczucia wartości, prawda?
Oczywiście, że widziała. Merlinie, chyba tylko ślepy by tego nie zauważył. Prawdę mówiąc stało się to swego rodzaju cechą charakterystyczną chłopaka, bowiem na palcach jednej ręki mogła policzyć ile razy widziała go z niepoobijaną twarzą.
-Cóż, może nie do końca o to mi chodziło... -Odwróciła wzrok i popatrzyła się na swoją zaciśniętą w pięść dłoń. Rozluźniła ją i głęboko westchnęła. -Rodziną nie w sensie emocjonalnym, bo taką gdzieś tam mam. Chodzi mi bardziej o to, że jak zaczynałam szkołę, znałam tylko mojego brata, który wówczas wolał zajmować się nowymi znajomościami i byłam zdana tylko na siebie. -Wzruszyła ramionami, przypominając sobie swoje pierwsze tygodnie w zamku, kiedy długo nie mogła znaleźć kogoś...normalnego. -Wspólnota. To jest jak wspólnota. Nie musisz lubić wszystkich, możesz nawet nie lubić nikogo, ale w razie jakiegoś nie wiem, niebezpieczeństwa, nie chciałbyś mieć swego rodzaju...zabezpieczenia? -Zwłaszcza, skoro najwyraźniej nie możesz liczyć na rodzinę. Albo nie chcesz.
Zaskoczył ją. W pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście, jednak dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że gdzieś tam czyha jego drugie oblicze. Zapewne to ciemniejsze, a ona wcale nie była pewna, czy chciałaby je poznać. Prawdopodobnie nie. Teraz natomiast rozmawiała z człowiekiem, który był cóż...naprawdę w porządku, biorąc pod uwagę to, co dziewczyna o nim myślała jeszcze godzinę temu.
Przez krótką chwilę była skłonna urwać kawałek rogala, którego jej oferował, jednak w porę się opamiętała. Przypomniała sobie, że w dormitorium ma jeszcze całą czekoladę, którą właśnie postanowiła zjeść, gdy tylko tam wróci. -Zawsze zadawałam dużo pytań. -Wzruszyła lekko ramionami, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie i lekko się uśmiechnęła. -Lubię choć trochę znać osobę, z którą rozmawiam.
Wybuchła śmiechem, gdy usłyszała z ust chłopaka propozycję, która w zasadzie była zdaniem oznajmującym i nie znoszącym sprzeciwu. Idziesz za mną na imprezę, dobre. -Co? -Zapytała w końcu, wciąż się śmiejąc, teraz już jednak trochę mniej. -Dlaczego miałabym iść z tobą na jakąkolwiek imprezę? -Dodała nieco spokojniejszym tonem i znów się na niego spojrzała. Tym razem z niemałym rozbawieniem. Odrzuciła włosy, które znów opadły jej na twarz, do tyłu i czekała na jego odpowiedź. Była naprawdę ciekawa, co ma jej do powiedzenia.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 16:48;

Nie mówił o zastraszaniu małych dzieci, jezu. Aż tak źle o nim myślała? Czy wyglądał na kogoś, kto zadręcza słabszych od siebie? Wyśmiewa ich ruchy, ubrania czy wygląd? Nawet jemu tego nie przyznasz. Nie interesują go ludzie, słabi czy silni, bogaci czy biedni. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie poradzić z problemem, to już tylko i wyłącznie jego interes. Z doświadczenia wie, że litowanie się nad kimś wcale mu nie pomaga. Wręcz tłamsi i nie daje okazji do rozwinięcia się. Jednak nigdy nie znęcał się nad innymi dzieciakami, nigdy. Czemu jednak miałby przejąć się tym, że ktoś uważa inaczej? Jebać to.
Dobra, dobra, dobra. Często wdaje się w bójki, co z tego? Nie obnosi się ze swoimi ranami na szkolnych korytarzach, nie opowiada ludziom o swoich wojażach. Bo to jego prywatna sprawa, jego własna, mała bitwa, którą toczy już od jakiegoś czasu.
Wysłuchał jej, zastanawiając się porządnie nad tym, co powiedziała. Kiedy przyszedł do Hogwartu, też nie miał brata, który by mu pomógł. Lys wraz z siostrą przenieśli się tutaj troszkę później, dlatego też sam musiał zaczynać wszystko od nowa. Oczywiście była jeszcze Olie, jednak ich drogi rozeszły się wraz z nadejściem ceremonii przydziału, w której powędrowała do innego domu. -Dobrze dla Ciebie, teraz można liczyć tylko na siebie. Zabezpieczenia? Myślę, że tylko niektóre jednostki w tym zamku przejęłyby się kimś innym w wypadku zagrożenia... Swojego życia nie powierzyłbym nikomu. Prawdopodobnie sobie również nie powinienem. Jednak nigdy nie zostawiłbym kogoś, kto nie jest... Mi obcy. -Zmarszczył lekko brwi, dopiero po chwili ponownie na nią spojrzał. Dosyć wymownie.-Wiem więcej o poświęceniu niż możesz sobie wyobrazić.-Powiedział ostro, najwyraźniej kończąc ten temat. Tak, zdecydowanie chciał to zakończyć... Stał się niewygodny, nawet nie zastanawiał się nad tym, że użył słów, którymi tak bardzo gardził. Ugh.
Teraz nie mogła się wycofać, nie w momencie, w którym chciał kontynuować tę grę. Niewiedza jest ekscytująca. Osobiście wolał kiedy ktoś go zaskakiwał, a nie jasno podążał wydrążoną przez siebie ścieżką. Brzmi troszkę tak, jakby naprawdę nie podejrzewała go o jakieś resztki humoru czy nawet człowieczeństwa. Przecież nie był potworem, miał swoje kaprysy i specyficzne poczucie humoru. Owszem, czasem nie było się pewnym, z jakim Lennoxem aktualnie przebywa... Ale to przecież nic takiego.
On się nie śmiał, był całkowicie poważny... Bo cóż, nie żartował. Wytarł dłoń o spodnie i podniósł na nią swoje uważne spojrzenie, czekał aż się uspokoi, co wydawać się mogło nie mieć końca. Nie spodziewał się aż takiej ostrej reakcji, aż go serduszko normalnie zabolało. -Zawsze zadajesz dużo pytań, nie chcesz chociaż raz usłyszeć tych prawdziwych odpowiedzi?-Uniósł lekko jedną brew.-Sama powiedziałaś, chcesz chociaż trochę poznać kogoś z kim rozmawiasz.-Dodał spokojnie, pakując swoje rzeczy do plecaka. Złączył dłonie, opierając tył głowy o nie. Rozsiadł się wygodnie, tak, jakby zaraz miał się scalić z tym meblem. Jednak jego twarz przybrała dziwny wyraz. Trochę poważny, trochę nieodgadniony. -Pójdziesz, bo jesteś mną zaintrygowana. Czy to nie oczywiste?-Uniósł tym razem wysoko brwi, jakby tłumaczył coś nadzwyczaj logicznego. Szybko przejechał po jej sylwetce wzrokiem.-I ubierz coś ładnego, jak już mamy pokazać się razem, to nie możesz przynieść mi wstydu.-Powiedział cicho, tak, jakby ktoś miał ich usłyszeć. Po chwili uśmiechnął się szeroko. Zabawne, że mówi to osoba, która chodzi w porozciąganych ciuchach, najczęściej znoszonych, starych i do tego z dziurami. Jeżeli już ktoś miał się wstydzić, to zapewne Mallory.
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 18:21;

Ostra reakcja chłopaka nieco zbiła ją z tropu. Nagle zaczęła się zastanawiać, czy przez przypadek nie palnęła czegoś głupiego, ale nic takiego nie miało miejsca. Najwyraźniej nadepnęła na jakąś jego granice, zupełnie przypadkowo, i sprawiła, że ten jak najszybciej chciał skończyć temat. Dobrze więc, zakończmy ją.
Cóż, w zasadzie wcale nie czuła się dobrze z tym, że naruszyła być może pewną prywatną strefę chłopaka, ale bynajmniej nie zamierzała za to przepraszać. W końcu skąd miała wiedzieć, kiedy ma przestać mówić. Zresztą, Salazarze, ona praktycznie go nie zna!
-Dobrze więc. -Zaczęła powoli, tym razem nieco uważniej dobierając słowa. Spojrzała się na niego, jednak teraz na jego twarzy gościła już tylko powaga. -Co to za impreza i czemu nie możesz iść na nią sam? -Zapytała, znów patrząc mu w oczy, zupełnie jakby chciała cokolwiek z nich wyczytać. Uniosła jedną brew, słysząc odpowiedź na jej pytanie i znów miała ochotę parsknąć śmiechem. Powstrzymała się jednak i ograniczyła do lekkiego uśmiechu. Rozsiadła się wygodniej na krześle, chociaż wiedziała, że pewnie niedługo się stąd ulotni. -Nie, nie jest to oczywiste. Skąd w ogóle taki wniosek? I skąd pewność, że tam z tobą pójdę? -Dodała i przekrzywiła głowę, tak jak on robił to wcześniej. -A może to ty jesteś zaintrygowany mną? I dlatego chcesz żebym z tobą poszła, co? To jest chyba...trochę bardziej logiczne, nie sądzisz?
Biła od niego niesamowita pewność siebie, która Mallory w pewnym sensie irytowała i nawet trochę odrzucała. W tej chwili nie miała najmniejszej ochoty gdziekolwiek iść z siedzącym na przeciwko chłopakiem, Postanowiła jednak poczekać na odpowiedzi, wszak powiedział, że na wszystko odpowie całkowicie szczerze i właśnie tego w tej chwili oczekiwała.



Wybacz za tak beznadziejny post, ale wena mnie opuściła :/
Ps. po twoim poście zrobię zt
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Lut 05 2018, 18:37;

Nie, nie, nie. Niech nie uważa na słowa w jego towarzystwie. Naprawdę! Nie chodziło o to, aby bała się poruszać tematu, nawet dla niego niewygodne. Miał dosyć ludzi, którzy odchodzą ilekroć coś robi się niewygodne. I tu wcale nie chodziło o jakieś jego zranione uczucia czy dumę... A zaczynało się robić ciekawie, już miał wyjąć ją z tego worka, do którego wrzuca praktycznie każdego napotkanego po drodze osobnika... Niech nie psuje mu dobrego humoru.
-O nie, nie, nie. Kto powiedział, że odpowiem Ci zgodnie z prawdą? Ta zasada obowiązuje jedynie na przyjęciu.-Powiedział spokojnie, uśmiechając się lekko. Zauważył drobną zmianę w jej zachowaniu, te powściągliwość, którą wyczuł w jej słowach. Nawet nie mógł powiedzieć, że poczuł lekko zawód... Zawsze kończyło się tak samo, prawda?
Zmarszczył lekko brwi.-Niech pomyślę... Mhm, wywnioskowałem to z naszej dzisiejszej i jakże uroczej rozmowy. Zadajesz tyle pytań... Zapewne nie bez powodu. -Wzruszył ramionami.-Jestem dobrym obserwatorem Mall.-Dodał. Przez moment się jej przyglądał, przy okazji zastanawiając się nad tym, co jej odpowiedzieć. Po chwili cicho westchnął i wstał, wyciągając swojego rogala z torby. Resztę zostawił na stole, gdyż zostały tam jeszcze dwa. Był dobrym obywatelem domu Salazara, niech więc sobie zapamięta ten dzień, bo jest to jednorazowy uczynek. Czy zawsze musi być ten logiczny powód? Pytania powoli stawały się męczące, co przypomniało mu pewne nadzwyczajne spotkanie, w którym cisza była motywem przewodnim. Aż dziwne, że wzięło go na wspomnienie tamtego dziwnego dnia. -Nudzi mi się, a dzisiaj przyniosłaś mi wystarczającej rozrywki abym mógł przeżyć jakoś tę imprezę. Jak mówiłem, wszystkiego dowiesz się już na miejscu. Wyślę Ci sowę z adresem.-Puścił w jej kierunku perskie oczko i zarzucił plecak na plecy, aby ruszyć w kierunku wyjścia. Czemu był aż tak pewny siebie? Cóż, zapewne gdyby nie dała mu tych kilku powodów, nie dostrzegłby tego czegoś w jej spojrzeniu... Nigdy nie zaproponowałaby jej tego wyjścia.
Zniknął za drzwiami, zostawiając po sobie upragniony spokój i ciszę.

[z/t dla Lennoxa]
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyNie Maj 19 2019, 19:13;

kostka: 4

- Będziemy wyjątkowo trenować dzisiaj mózgi, więc nie jęcz tylko chodź. - przez pierwsze piętnaście metrów wlókł za sobą Matta, a gdy upewnił się, że ten nie zamierza spieprzyć, puścił i wyszedł na prowadzenie. Oznajmił kumplowi, że czas poprawić te dwa Okropne ze Starożytnych run i spróbować napisać wymaganą ilość referatu. Skoro solidarnie nabyli taką ocenę i to w ciągu piętnastu minut lekcji to wypadałoby spróbować podnieść to do przynajmniej Zadowalającego. Znał Matta na tyle, by podejrzewać, że ten nie zabierze się do tego tak szybko, a żeby nazajutrz nie było tragedii, postanowił sprowadzić sobie towarzystwo.
Odwrócił się do niego przodem i idąc na wstecznym, postanowił jeszcze go trochę zachęcić do realizacji tego nieprzyjemnego pomysłu.
- Zabrałem piwo, kierowe orzechy i karaluchy w polewie. Poza tym słyszałem ploty, że w tym pokoju wypracowania piszą się same. - skrzyżował ręce na karku i obserwował uważnie Gallaghera próbując się dowiedzieć czy ten zamierza się ewakuować czy jednak pogodził się z gorzkim losem wkuwania, pisania referatów i poprawiania oceny. Zatrzymał się dopiero wtedy, kiedy uderzył plecami w drzwi jednocześnie je tym otwierając. Wszedł tyłem do środka, tam się obrócił i rozejrzał. - Ten pokój lubi mózgi. - stwierdził i spadł na kanapę, zagłębiając się w niej wygodnie. Machnął kilka razy różdżką, a z plecaka wydostały się wspomniane smakołyki - przecież nie będą pracować o suchym psyku. - Jak zombiaki. - zmarszczył brwi i sięgnął sobie po leżące na stoliku pióro. - Znasz zombie, Gallagher? - jakoś tak stracił ochotę na pisanie czegokolwiek. To musiało być działanie tej miękkiej kanapy. Obrócił pióro między palcami i je odłożył, by sięgnąć po piwo kremowe, które zaraz otworzył i upił solidny łyk. Ni stąd ni zowąd pióro podniosło się i trąciło go w rękę. Odepchnął je, bo chciał otworzyć paczkę orzechów; te polewitowało na wysokość oczu, tuż przed rzęsami. - Spadaj. - mruknął, chwycił pióro między palce i rzucił nim w powietrzu. Te wyhamowało i podpłynęło do niego po raz kolejny. - Dobra, to chyba jasny znak, że trzeba się wziąć za ten referat zanim psor nam nogi z tyłka powyrywa. - zrezygnowany chwycił pióro i dopiero wówczas odkrył, że ono należy do rodzaju samopiszących i najwidoczniej adoptowało sobie człowieka. Póki co nie czuł się absolutnie oświecony, a więc ploty musiały być naprawdę wyolbrzymione.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 00:56;

Jeremy był jednym z jego najlepszych kumpli, ale momentami miewał debilne pomysły. Mieli wspólnie wkuwać, kiedy za okiennicami taka ładna pogoda? Gdyby nie fakt, że Gryfon ciągnął go siłą przez niemal połowę drogi, chyba faktycznie by mu gdzieś zwiał, ale widząc jego upór, nie miał serca robić mu przykrości. Kiedy więc Dunbar go puścił, myśl o ucieczce odeszła już na dalszy plan, a Ślizgon powłóczył nogami za swoim towarzyszem. Rozejrzał się po pomieszczeniu, stwierdzając że chyba nigdy wcześniej go nie widział.
- Trenować mózgi… naprawdę Ci się nudzi, co? – Mimo że przystał na propozycję Jeremy’ego, tak jednak nie zamierzał ukrywać swojego niezadowolenia. Cieszył się, że ten pomyślał chociaż o jakichś przekąskach. Co prawda nie przepadał za kremowym piwem, było dla niego za słodkie, ale jakiekolwiek innego nie było wolno im pić na terenie szkoły. I nie to, żeby się przejmował podobnymi zasadami, ale jeśli chciał wrócić na stałe do ślizgońskiej drużyny quidditcha, to jednak musiał zgrywać grzecznego i uczynnego chłopca. Być może ten pomysł z poprawianiem ocen nie był taki zły? Szczególnie, jeśli mowa o runach, bo to właśnie na opiekunie swojego domu Matt musiał zrobić jak najlepsze wrażenie. Właściwie ze starożytnych run nie był nawet taki najgorszy. Problem tkwił raczej w tym, że zdarzało mu się zapomnieć o pracach domowych albo przygotowaniu do zajęć, no i faktycznie zebrał ze dwie słabsze oceny. Trochę szkoda, bo akurat w przypadku tego przedmiotu stać go było na znaczni więcej.
- Pewnie, że znam. Chociaż powiem Ci, że akurat tych filmów czy książek o zombie to nie lubiłem. – Odpowiedział swojemu koledze zgodnie z prawdą. Wychowywał się w mugolskiej dzielnicy, więc taka tematyka była mu jak najbardziej znajoma. – Zawsze wolałem coś o duchach, ewentualnie wilkołakach. Mugole mają o nich ciekawe mniemanie. – Dodał zaraz po tym, starając się przypomnieć sobie co w ogóle czytał lub oglądał. Od kiedy zamieszkał bowiem z ojcem i siostrą w Dolinie Godryka miał coraz mniej styczności z dziełami ludzi niemagicznych. Brakowało mu także playstation.
Usiadł na kanapie obok Dunbara, otwierając kremowe piwo i parsknął śmiechem, kiedy przyczepiło się do niego jakieś nawiedzone pióro. Nie wiedział jeszcze, że czeka go bardzo podobna sytuacja. Kolejny przyrząd do pisania wzbił się w powietrze i jego z kolei dziabnął w nogę, przez co młody Gallagher jęknął z bólu.
- Co jest do cholery… – Przeklął głośno, ale zaraz zdał sobie sprawę z tego, że to nowiutkie, sprawne pióro samopiszące! Ostatnio na lekcji numerologii myślał nawet o zakupie takiego, więc musiał przyznać, że los się do niego uśmiechnął i pozwolił mu zaoszczędzić parę galeonów.
- To co? Od czego w ogóle zaczynamy? Ostatnio pisałem pracę ze starożytnych run na kółko, więc alfabet runiczny mam obcykany. – Zapytał wreszcie Gryfona, spoglądając na niego wyczekująco. Jakaś jego część wierzyła jeszcze, że chłopak zdecyduje się porzucić plany o odrabianiu zaległych prac domowych. W końcu i tak już dostali te Okropne, więc mogli je poprawić równie dobrze i za kilka dni. Z drugiej strony… jeśli mieli faktycznie się za to zabrać, to wolał zrobić to jak najszybciej, żeby mieć obowiązki z głowy i móc zająć się czymś przyjemnym.

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 19:25;

Nie narzekał na brak zajęć, potrafił sobie je wynajdywać w przypadku zagrożenia nudą czy przymusem odpoczywania. Nie lubił bezustannego stanu spoczynku dłużej niż wymaga tego sen czy potrzeba złapania oddechu. Jeremy po prostu wiedział, że jeśli nie zrobią referatu od razu to z pewnością nie będzie chciało im się usiąść do tego jutro. Wybierał mniejsze zło, a skoro sam musi poprawić ocenę to zobliguje do tego też Matthewa. Nikt nie powiedział przecież, że będą tu siedzieć całą noc - przewidywał maksymalnie godzinę, bo tak się składa, że notatki już miał przygotowane. Nieistotne jak je zdobył, czy może sam je stworzył - zaopatrzył się w nie, a to mogło znacznie przyspieszyć wypełnianie nieprzyjemnego obowiązku.
- Ta, tam wytatuowane wilkołaki nie łażą po szkole i tym bardziej się tym nie przechwalają. - otworzył swoją butelkę piwa i pociągnął solidny łyk. - Od czego zaczniemy? A od taryfy ulgowej. Przecież nie skazałbym nas na wieczne męczarnie. - wyciągnął z plecaka plik ułożonych ciasno notatek i pomachał nimi przed nosem Matthewa. Oparł się, a stopy ułożył na stoliku. - Swoją drogą, co tej twojej siostrze się tak język wyostrzył? - nawet nie zorientował się kiedy zmienił temat. To chyba podświadomość pragnie zwyczajnie pogadać na każdy temat, który nie jest związany z przyczyną przyjścia do tego niezwykłego pokoju. - Darła się na trybunach jak opętana, a i nie przebierała w słowach. Wyrabia ci się. - uśmiechnął się szeroko do Matthewa by ten prosto zauważył, że ten fakt się Jeremy'emu spodobał. Lubił otaczać się Gallagherami. Mieli w sobie coś przyciągającego, co sprawiało, że czuł się w ich towarzystwie wyśmienicie. Przy nich łatwo było być sobą, choć to przy Swansea wychodził z niego diabeł. - Co prawda też mnie prawie tam pobiła i za cholerę nie wiem o co jej poszło. W ogóle jakoś te kobiety mnie ostatnio chcą tłuc. Ja to nie wiem, jak można chcieć rzucać się z pięściami na kogoś tak fajnego jak ja, co nie? - wskazał na siebie obiema dłońmi i ubrał mimikę niewiniątka. Z ogromnym opóźnieniem zarejestrował na twarzy Matthewa rozcięty łuk brwiowy. Nie miał pojęcia jak długo ten z tym chodził, ale istotnym było, że Jeremy dostrzegł to dopiero teraz, całkowicie przypadkowo. - Co ci? - skinął brodą, by wskazać rejony twarzy i popatrzył nań pytająco. Tu, w Hogwarcie, co rusz ktoś się łamał, tłukł, uszkadzał, zaczarowywał, zatruwał, a jednak dla niego, mugolaka, było to coś niebywałego z jaką lekkością i dystansem ludzie do tego podchodzili. Faktycznie, łatwo było wszystko zaleczyć, a jednak łamanie rąk czy utrata kości nie robiło tutaj na nikim wrażenia. Z punktu widzenia mugolaka było to bardzo interesujące i jednocześnie zastanawiające, dlatego też pytał nawet o małe uszkodzenia z czystej ciekawości.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 21:02;

Matthew także należał do tego typu osób, które potrafiły sobie zawsze znaleźć zajęcie. Latanie na miotle czy innego rodzaju sporty, długie spacery, a nieraz lubił nawet i poleniuchować pod drzewem, ale nigdy narzekał raczej na nudę. Chyba że chciał w ten sposób przekonać kogoś do towarzyskiego spotkania, ale można było to uznać raczej za tani chwyt, niżeli rzeczywisty stan jego umysłu. W końcu nawet jeśli spotykał się z odmową (chociaż tego nie lubił), to dawał radę jakoś zorganizować sobie czas.
- Nasze szkolne wilkołaki się przechwalają? – Zapytał, udając zaskoczonego. Z drugiej strony sam wielokrotnie już o tym słyszał i chociaż były to wiadomości z drugiej ręki, to jednak pojawiały się na tyle często, że można było je uznać za prawdziwe. Nie rozumiał przy tym czym tu się chwalić, bo sam niespecjalnie by się pewnie z takim faktem afiszował. Prawdziwe wilkołaki nie miały nic wspólnego z niektórymi wymysłami mugoli, nie mogły zmieniać się na zawołanie i w ogóle cała ta likantropia w jego mniemaniu była jedynie przeszkodą w codziennym życiu, niżeli jakimś wyjątkowym atutem.
- Łoopanie, to to ja lubię. – Ujrzenie przygotowanych przez Jeremy’ego notatek nieco wytrąciło go z rozmowy. Wziął je od razu do rąk i zaczął przeglądać czy rzeczywiście znajduje się tam coś, co może przydać im się do wypracowania. Wyglądało jednak na to, że wystarczy pozmieniać kilka słów czy zdań i mieli gotowca. Cholernie był za to swojemu przyjacielowi wdzięczny, choć nie zamierzał pytać, skąd Dunbar wziął takie cudeńko.
- Przecież ona zawsze się drze i chce kogoś bić. Taki urok młodszych sióstr. – Mruknął do Gryfona, ale zaraz po tym wybuchnął śmiechem, bo było wystarczającym dowodem na to, że trochę podkoloryzował rzeczywistości. Kochał Carmel nad życie i tylko dlatego pozwalał sobie na tego rodzaju przytyki. Za to gdyby usłyszał to z ust jakiejś osoby na korytarzu, oj, wtedy pewnie nie byłby wcale szczęśliwy. On mógł obrażać swoją siostrę, ale nikt inny nie miał do tego prawa. No, może poza Dunbarem, ale jego traktował jak przyjaciela… a przyjaciel to prawie jak rodzina. Powiedzmy.
- Z drugiej strony też tego nie rozumiem. – Wzruszył ramionami, bo właściwie też nie widział żadnego powodu, dla którego ktoś miałby uderzyć Jeremy’ego. Chłopak był tak pozytywną osobą, że naprawdę trudno było się do niego o cokolwiek przyczepić. No i był niezwykle przystojny, Matthew akurat potrafił to docenić. Zresztą wielokrotnie, tak jak i w tym momencie, złapał się na tym, że wpatruje się w jego twarz nieco za długo. Na szczęście reprezentant domu Lwa zmienił temat, więc młody Gallagher uśmiechnął się tylko niezręcznie, odruchowo dotykając powoli zasklepiającej się już rany.
- Tylko się nie śmiej, ok? – Zaczął swój wywód, zdając sobie sprawę z tego, że i tak spotka się z reakcją odwrotną. – Jakieś leprokonusy w Dolinie Godryka rzuciły we mnie bransoletką. Całą twarz miałem krwią zalaną. – Westchnął ciężko, wspominając wizytę w jakże słynnej Wieży Wróżek. – Pewnie by się już dawno zagoiło, ale już chyba ze dwa razy to przypadkiem rozdrapałem, w tym na meczu. – Dodał wreszcie, nie wiedzieć czemu tłumacząc się swojemu towarzyszowi ze swojej niechlujności? Nie wiedział jak to nazwać, ale faktycznie powinien chyba poprosić kogoś, żeby mu to zaleczył albo przynajmniej powinien to zakleić jakimś plastrem.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 21:19;

- Może te tutejsze wilkołaki myślą, że likantropia jest sexy. Nie wiem co może być pociągającego w obślinionym pół -zwierzu z cuchnącym przemoczonym futrem i mordem w ślepiach. Dziewczyny na to lecą? Śmiem wątpić. - rozwinął wypowiedź okazując tym samym zniesmaczenie co do zachowań co niektórych osób w Hogwarcie. Ile było tutaj tych wilkołaków? Trzy? Aż dziwne, że Bennett pozwala im się dalej uczyć bez obaw, że mogą kogoś niechcący zamordować. Machnął po chwili ręką - co on będzie się nad tym rozwodzić, skoro ma piwo, prawie gotowe wypracowanie, które należało jedynie podrasować, a i może obgadać sobie z kumplem to i owo - pod przykrywką odrabiania zaległych prac rzecz jasna. Samopiszące pióro raz po raz go dźgało w rękę domagając się uwagi, a lekceważył je dzielnie. Wczoraj wieczorem nie mieli możliwości porozmawiać, a więc czemu nie zrobić sobie przerwy przed rozpoczęciem wypisywania bzdur... znaczy się interesujących rzeczy z dziedziny starożytnych run? Trzeba dbać o odpowiednią częstotliwość przerw nawet, jeśli to on był inicjatorem tego spotkania. Poza tym cóż zrobić, potrafił znienacka zmieniać zdanie, a to nie powinno już dziwić otoczenia.
- O, przecież ona jest dziewczyną. To zapytam ją czy leci na wilkołaka. - odkrył nowy kontynent uświadamiając sobie płeć siostry Matthewa. Sięgnął po orzeszki i wsypał połowę do ust. Objadał się nimi do oporu. Zerknął kątem oka na Ślizgona i wysłuchał krótkiej opowiastki o ranie. Zacisnął usta, by nie parsknąć śmiechem. - Ojej, biżuteria cię pobiła. - wyszczerzył się, by nie odberał tego za bardzo do siebie. - Weź, człowieku, przecież z głowy zawsze lecą litry krwi choćby było małe skaleczenie. Czemu tego nie ogarnąłeś? Rachu, ciachu, zwykłe zaklęcie i nie musisz się przyznawać, że dostałeś z biżuterii. - przedstawił mu jasno i wyraźnie co można zrobić w takiej sytuacji. Znowu wsypał do ust garść orzeszków i po chwili nachylił się, by zerknąć do zdobytych notatek. - E, pióro, przepisz mi te dwa akapity. - rzucił do wkurzającego pióra, które cały czas go dźgało czy to w rękę czy to w twarz. Niech się chociaż czymś zajmie i da mu w spokoju pogadać.
- W ogóle nie mówiłeś mi jak tam twoja popularność? Pojawiły się jakieś fanki po wygranym meczu czy dalej wielbią mnie? - oczywiście żartował i wmawiał otoczeniu, że skromność jest mu obca. Prawda jest zgoła inna, ale czy to istotne? Najlepiej tworzyć sobie powody do suszenia zębów - jak na przykład teraz - i sprawdzenie ile trzeba przytyków, by i Matthew zaczął szczerzyć się jak idiota.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 22:18;

- Mam podobne zdanie na ten temat. – Westchnął ciężko, zastanawiając się nad tym jak ktoś może przekuwać swe wilkołactwo w zaletę. – To znaczy sama likantropia mi nie przeszkadza, ale żeby od razu myśleć, że to jakieś sexy? Meh. – Dodał zaraz, chcąc uściślić, że w przypadku jego bliskich taka choroba nie miałaby żadnego znaczenia. Ot, gdyby na przykład Dunbar był wilkołakiem, to nie robiłoby mu to przecież różnicy. Dopóki ktoś był interesujący i zachowywał się wobec niego w porządku, to mógł być nawet i wróżką. No, może tylko do wili miał jakiś lekki uraz, bo wykorzystywanie przeciwnej płci do własnych celów wydawało mu się jednak trochę nie fair. Choć to pewnie dlatego, że po prostu im zazdrościł. Wiadomo, był przystojny, ale nieraz zdarzało się, że ktoś mu odmówił i wtedy taki urok z pewnością by się przydał. Dobra, nie było sensu się nad tym rozwodzić. Upił parę łyków swojego piwa i dopiero teraz zorientował się, że Jeremy zaczął już pisać swoje wypracowanie… a raczej pióro zaczęło je za niego pisać. Poczekał aż Gryfon dokończy pierwszą stronę, po czym zgarnął ją ze stolika i podsunął swojemu nowemu nabytkowi.
- Pisz, pisz. – Mruknął do swojego pióra, samemu wygodnie rozkładając się na sofie tak, że przypadkowo trącił swojego przyjaciela butem. Na głos nie przeprosił, ale zaraz przesunął swoją nogę, żeby nie narazić się na jakieś pretensje ze strony Dunbara.
- Opinii Carmel nie brałbym raczej za wiarygodną. Wiesz, ona się znacząco od innych dziewcząt różni. – Odpowiedział swojemu kumplowi, mając nadzieję, że ten zrozumie o co mu chodzi. Tym razem bowiem nie miał zamiaru dyskredytować w jego oczach swojej siostry, właściwie był to nawet dla niej komplement. Po prostu nie była taką typową damulką, która to się stroiła w długie kiecki. Momentami przypominała bardziej bezpośredniego i wyluzowanego kumpla, co dodawało jej uroku. Z drugiej strony była raczej kochliwą osóbkę, więc kto wie czy nie poleciałaby nawet i na wilkołaka?
- Nie każdy jest takim mistrzem z zaklęć uzdrowicielskich jak Ty. – Prychnął na niego niczym rozjuszony kociak, krzyżując ręce w okolicach mostka. Wiedział, że Jeremy z taką raną poradziłby sobie w mig i musiał przyznać, a on sam czuł się jak kompletny idiota. Co gorsza z czasem docenił tę dziedzinę czarów i postanowił nadrobić zaległości, ale nadal wiele mu jeszcze brakowało. Sam nie potrafił naprawić tego łuku brwiowego i pewnie mógłby poprosić kumpla o pomoc, ale skaleczenie było na tyle drobne, że uważał to za ujmę na honorze. Zamiast próśb sięgnął więc po orzecha, przyglądają się jak pióro pisze za niego wypracowanie. Ten, kto wpadł na pomysł, by stworzyć taki wynalazek, powinien dostać jakąś nagrodę.
- Parę dziewczyn o wiele ładniej uśmiecha się do mnie na korytarzach. – Rzucił radośnie i sam wyszczerzył się jak szczerbaty do sucharów. – Ale powiem Ci, że nie spodziewałem się, że w ogóle zagram w tym meczu, a co dopiero jako szukający. W ogóle nie rozumiem dlaczego to on zbiera zawsze największe laury, no ale nie mam co narzekać. – Pozwolił sobie zażartować, bo jakby nie patrzeć te wszelkie laury po ostatnim meczu z Hufflepuffem wpadły właśnie na jego konto.
- Myślisz, że po tym meczu pozwolą mi wreszcie wrócić do drużyny? – Zapytał zaraz Dunbara, ale uśmiech może nie tyle co znikł z jego twarzy, ale na pewno nie był tak promienisty jak wcześniej. Trochę obawiał się tego, że jednak jeszcze nie zapracował sobie na swój upragniony cel, a akurat Jeremy był tą osobą, z którą mógł podzielić się swoimi zmartwieniami. – No i może chciałbyś mi jak coś pomóc w treningu?
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 20 2019, 22:47;

Jeremy'emu trudno było określić podejście do wilkołaków. Nie był pewien jak ich sklasyfikować i mimowolnie uważał je za zbyt niebezpieczne, by przebywały chociażby w pobliżu takiej Carmelki. Znając ich dwóch mogliby rozwodzić się na ten temat i pół nocy, a mieli przez chwilę poudawać, że jednak zajmują się pisaniem referatu. Obecność samopiszącego pióra zabrała im sporo pracy i nie zamierzał z tego powodu ubolewać.
Musiał przyznać Mattowi rację odnośnie jego siostry. Powinien raczej zapytać o to Heaven albo Flo, one powinny mieć bardziej wiarygodny punkt widzenia. Mimo wszystko Carmel czasami zachowywała się dziecinnie mimo, że zaczęła szybko dorastać, co nie uszło jego uwadze zwłaszcza, że należą do tego samego domu.
W chwili otrzymania komplementu wypiął dumnie pierś i przybrał minę przypominającą najedzonego kocura. Lubił, kiedy miło się o nim wyrażano i doceniano jego umiejętności. Z drugiej strony - kto nie lubił słuchać pochwał? - Ktoś mistrzem musi być i no widzisz, padło na mnie. Ty łapiesz znicze, a ja mam branie, bo potrafię po cichaczu połatać to i tamto. - i się w tym uzupełniali. Obaj mieli przeciwstawne talenty i predyspozycje, każdy miał swoją własną dziedzinę, w której był naprawdę dobry i to się liczyło. Poza tym uzdrawianie nie było dla niego czymś tak ekscytującym jak warzenie eliksirów. Wybrał dziedzinię magomedyki tylko i wyłącznie z powodu praktycznego podejścia - to dobrze płatna praca, szerokie perspektywy na samorozwój i dobry uczynek dla ludzkości. Nie kierował się aż takimi altruistycznymi i bezinteresownymi pobudkami jak uzdrowiciele z prawdziwego zdarzenia. Traktował to jako efekt poboczny głównej pasji, a fakt, że odkrył przy tym smykałkę do innej dziedziny niż eliksiry, jedynie dodawał mu animuszu.
- To dobrze, może w końcu jakąś wyrwiesz na dłużej, co? Teraz jak wszyscy prócz Puchonów i Elijaha cię uwielbiają, to korzystaj chłopie. - wzniósł niemy toast za jego sukces i przytknął butelkę do ust, żłopiąc zawartość do połowy. Ten smak nigdy mu się nie znudzi. Słodkie, lekkie i nasuwało na myśl przyjemne wspomnienia. Nie wytknął Mattowi zlekceważenia narcystycznej uwagi, stwierdziwszy, że przy nim nie musi jakoś szczególnie udawać samozachwytu. Tak na dobrą sprawę miał sobie wiele do zarzucenia, jednak o tym nie mówił, bo się zwyczajnie wstydził. Czy Matt coś na ten temat podejrzewa? Kto wie, możliwe, że tak, bo czemu zapytał o pomoc przy treningu? Lepsza forma, dobry sport to lepsze samopoczucie i pewność siebie.
- Szukający może w każdej chwili zapewnić zwycięstwo swojej drużynie, dlatego jest taki popularny i wszyscy na niego liczą. Dostałeś niezłą fuchę i zobacz, udowodniłeś właśnie wszystkim psorom, że jesteś dobry w tym, co robisz. - powiedział szczerze, bo i spoważniał. Choć gdy zobaczył, że Matthew dobiera się do orzechów, zabrał je bliżej siebie dając mu znak, że nimi się nie dzieli i niech lepiej zajmie się karaluchami w polewie, a uzależnienie zostawił Jeremy'emu.
- Chłopie, ja jestem pewien, że będą cię błagać, byś został w drużynie na zawsze. Po tym jak doprowadziłeś do zwycięstwa? Przecież Puchoni wygrywali, a ty im pokrzyżowałeś plany raz na zawsze. Posadę w drużynie masz jak w banku. - był pewny siebie, bo nie wątpił w wypowiedziane słowa. - Udowodniłeś swój talent a z tego co słyszałem Slytherin nie zawsze ma odpowiednią ilość zawodników w rezerwie. Na moje oko możesz być spokojny. - mimowolnie jego wzrok powędrował do rozcięcia na twarzy Matta. Odkąd je odkrył zauważył, że obecność skaleczenia go drażni. Z drugiej strony jego gryfoński zmysł uzdrawiania podpowiadał mu, że rozcięcie musi być głębokie. - Jak dawno temu je sobie tak urządziłeś? Denerwuje mnie, a skoro przypomniałeś mi, że coś tam trochę umiem w uzdrawianie to się nie ruszaj. - wyciągnął zza ucha różdżkę i niechętnie odstawił piwo na stolik. - Pokaż paszczę. - uśmiechnął się przelotnie i przysunął się nieznacznie, by popatrzeć na rozcięcie. - Vulunus alere. - wywrócił oczami, a z krańca jego różdżki pomknęła cieniutka strużka bladej magii, która raz dwa uporała się z ranką. Nim na dobre wsiąkła w brew Matta, Jeremy siedział już z powrotem oparty na sofie, z butelką piwa w ręku i stopami ułożonymi na stoliku. Mruknął pod nosem do pióra, by przepisało jeden akapit z tej strony i dwa z kolejnej. Dunbar nie umiał przyjmować podziękowań, dlatego nie patrzył na Matta, a zajął się pożeraniem orzechów.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptySro Maj 22 2019, 20:53;

Samopiszące pióra poruszały się w zastraszającym wręcz tempie, wykonując za nich najgorszą robotę. W taki sposób to mógł wykonywać swoje prace domowe. Z drugiej strony nawet z takim sprzętem byłoby o wiele trudniej, gdyby Dunbar nie załatwił od kogoś notatek. Tak czy inaczej, wszystko ułożyło się wręcz idealnie i mogli w międzyczasie porozmawiać o czymś kompletnie innym niż szkoła, ot właśnie choćby o wilkołakach czy o uroczej Carmel, choć tematy te w gruncie rzeczy nie zajęły ich nazbyt długo. Trochę narcystycznie zaczęli mówić o sobie samych, ale to też było nieraz człowiekowi potrzebne, poprawiało humor, podnosiło samoocenę, a że przyjaźnili się, to nie było im również za takie samopochwały wstyd.
- Ma to jakiś sens. – Odpowiedział rozbawionym tonem na uwagę swojego Gryfona. No tak, faktycznie on był mistrzem magii leczniczej, a Matthew nie najgorzej radził sobie na boisku. Dopełniali się umiejętnościami, przez co razem tworzyli naprawdę zdolny i niebezpieczny duet. Trzeba było to kiedyś wykorzystać w jakiś kreatywny sposób, ale po tym meczu z Puchonami młody Gallagher był jeszcze do teraz tak wyczerpany, że nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Chyba musiał najpierw jakiś czas odpocząć, poczekać aż emocje opadną i stanie się możliwy powrót do normalnego, codziennego rytmu.
- A Ty co? Bawisz się w swatkę? – Mruknął ze zrezygnowaniem, kiedy Jeremy stwierdził, że powinien wykorzystać swoją aktualną popularność. – Spójrz na siebie. Młody, zdolny, przystojny i gdzie Twoja druga połówka? – Dodał po chwili, niejako odwracając kota ogonem. – Tylko nie mów, że w lodówce. Chociaż… właściwie możesz mi tak powiedzieć. – Pozwolił sobie jeszcze zażartować, ale w jego umyśle zwizualizowała się schłodzona flaszeczka alkoholu nieco mocniejszego i bardziej gorzkiego od kremowego piwa. Oj, jak on by się teraz napił Boddingtonsa albo Ognistej. Ale niestety musiał się raczyć nazbyt słodkim trunkiem, a na domiar złego Dunbar zwinął mu z przed nosa orzeszki, pozostawiając tylko jakieś karaluchy w polewie, które Matt pierwszy raz widział na oczy i prawdę powiedziawszy bał się ich spróbować.
- Może i tak, ale mam wrażenie, że sukces szukającego w dużej mierze zależy też od szczęścia, nie tylko umiejętności, co jest na swój sposób irytujące. No ale nic, może rzeczywiście masz rację. – Odpowiedział jeszcze a propos quidditcha, chociaż nie zamierzał się też nie wiadomo jak długo rozwodzić na temat ostatniego meczu i swojej obecności w drużynie. To pierwsze przewałkował już nie tylko z Gryfonem, ale i innymi przyjaciółmi po stokroć, a co do drugiego, i tak żadne z nich nie mogło mieć pewności, skoro ostateczna decyzja i tak należała do grona pedagogicznego. Poza tym jego rozwalony łuk brwiowy odciągnął Jeremy’ego od tematu latania na miotle, a chłopak najwyraźniej postawił sobie za punkt honoru uporanie się z brzydką raną swojego kumpla. Gallagherowi zupełnie to nie przeszkadzało. Przechylił jedynie głowę, żeby dać Dunbarowi swobodny dostęp do skaleczenia, w pełni ufając przy tym jego umiejętnościom. Mało komu pozwoliłby pewnie gmerać różdżką obok swojej głowy, ale akurat co do tego Gryfona nie miał najmniejszych wątpliwości. Zresztą słusznie, bo po chwili rana rozpłynęła się niemal w jego skórze i nie pozostał po niej nawet najdrobniejszy ślad.
- Nieźle. To co powiesz na to? Ja pokażę Ci kilka fajnych trików na miotle, a Ty nauczysz mnie leczyć chociaż takie drobne urazy? – Zaproponował raz jeszcze, w nieco innym tonie. Wiedział już w końcu, że Jeremy bez cienia zawahania wspomoże go w jego treningu, jednakże wcześniej mówili jedynie o miotlarstwie, nie zaś o magii uzdrowicielskiej, którą ostatnimi czasy Matthew także zaczynał oceniać jako niezwykle przydatną.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyCzw Maj 23 2019, 19:16;

Sięgnął długą ręką po poduszkę i wciskając ją sobie za potylicę, odpowiedział:
- Twoje pytanie dotyczy nas obu. Połówka leży w kufrze pięknie podtrzymywana zaklęciem mrożącym i nie, nie jest to kremowe, a coś ekstra. Zamierzam się tym upić w weekend. - zgrabnie wywinął się od odpowiedzi czemu to żadna dziewczyna nie zawróciła mu jeszcze w głowie. Miło było od czasu do czasu pokręcić z jakąś ładną studentką, ale to wciąż nie było "to". Nie złapał jeszcze przy żadnej dziewczynie tak zwanego bakcyla, który by zrobił z tego grzecznego i spokojnego chłopaczka zakochanego furiata. Nie wyglądał jakby miało mu być źle z tego powodu. Pomyślał o planowanym pijaństwie, w które zamierzał wciągnąć Elijaha. Raz na jakiś czas trzeba było się porządnie upić zwłaszcza, gdy pojawiały się ku temu powody i okoliczności. Być może Jeremy wykazywał ostatnio zbyt wielkie zamiłowanie do alkoholu i zbyt często wspominał o wyjściu na piwo, a jednak nikt, zwłaszcza on sam, nie zwracał na to szczególnej uwagi. Podzielał zatem ochotę na skosztowanie czegoś o bardziej wyrazistym smaku, co pozwoli na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
Uniósł brwi i musiał przyznać Mattowi rację. Pozycja szukającego polegała bazowała również na szczęściu i kaprysom znicza. - Nie myślałeś o aplikowaniu na inną pozycję? Widzę cię jako ścigającego, bo niełatwo cię złapać w powietrzu. - zasugerował chwilę po tym jak pochłonął resztę orzeszków. Na dobrą sprawę zapomniał już o samopiszącym piórze, które bardzo chętnie zabrało się do przepisywania kolejnego rozdziału. Chętnie ograniczy swój udział do sprawdzenia czy jest w porządku. Siedząc tak i rozmawiając całkowicie stracił zapał na jakąkolwiek naukę. Poczucie obowiązku zostało przytłumione przez potrzebę pogadania z Gallagherem o wszystkim i o niczym. Próbował się jakoś przymierzyć, by poruszyć temat, który go nurtuje. Popatrzył z wyrzutem na trzymaną w dłoni butelkę. Przesunął palcem po szyjce i po chwili zastanowienia odstawił piwo na stolik. Wolałby napić się czegoś konkretniejszego, by się przełamać.
- Wiesz co, i tak planowałem wmusić w ciebie opanowanie podstawowych zaklęć uzdrawiania ot na wszelki wypadek gdybyś miał mnie cucić czy coś w ten deseń. - ostrożnie zerknął na niego kątem oka. - Miotłę muszę zostawić teraz w spokoju. - westchnął i podrapał się po skroni. - Muszę znaleźć jeszcze jakąś pracę, by dorobić więcej galeonów. Myślę nad jakimiś korkami z elków czy leczenia, może ktoś by się pokusił. - nie mówił tego z entuzjazmem. - Mówiłem ci w styczniu, że muszę sobie coś wynająć, bo nie mogę już mieszkać u ciotki. - te zdanie powiedział już innym tonem, znacznie mniej weselszym, z dobrze wyczuwalną goryczą. Wieści, że musi znaleźć sobie na czas wakacyjny jakąś kawalerkę albo pokój do wynajęcia nie było tym, co sobie wymarzył. Nie miał wsparcia rodziny, a musiał zgromadzić ze studenckiej kieszeni odpowiednią kwotę, by móc utrzymać się samemu w czasie kiedy Hogwart jest zamknięty na  cztery spusty. Już po Nowym roku sprawdzał ceny i musiał uzbierać dosyć sporą sumkę galeonów, jeśli miał mieć zapewniony jakiś kąt. Nie chciał noclegować się po znajomych, to było poniżej godności. Nie, jeśli mowa tutaj o dwóch miesiącach. Dunbar miał swoje poczucie honoru i chciał całkowicie się usamodzielnić. Niestety nie było to takie proste, jeśli zależało mu na studiach.
- Dlatego pewnie nie będę mieć tak wiele czasu. Rzucę ogłoszenie na tablicę i poczekam aż się ktoś zdesperowany zgłosi. - ponownie westchnął i odwrócił ciemny wzrok od Matthew'a, wbijając je w pracujące gorliwie pióra.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyCzw Maj 23 2019, 20:43;

Zauważył jak Jeremy podłożył sobie pod plecy poduszkę i sam poszedł w jego ślady. Nie dlatego, że był papugą. Po prostu uważał, że to idealny pomysł i aż dziw brał, że sam wcześniej na niego nie wpadł.
- Dlaczego dopiero w weekend? – Odpowiedział mu marudnym tonem, spoglądając tęsknym wzrokiem na skrzynkę. Miał ochotę na jakiegoś mocniejszego, gorzkiego drinka, ale dopiero kiedy zyskał tę wiedzę, że butelczyna z lepszym alkoholem leży tak blisko nich, jego pragnienie stało się jeszcze silniejsze i teraz w ogóle nie potrafił się już skoncentrować na pisaniu wypracowania. Na całe szczęście nie musiał, bo pióro samodzielnie przepisywało kolejne akapity z notatek przyniesionych przez Jeremy’ego. Również kumpel Matta skorzystał na tym jego rozkojarzeniu, bo nie musiał się dłużej tłumaczyć z tego, dlaczego to nie ma jeszcze dziewczyny. Z drugiej strony… młody Gallagher nie zamierzał wcale mu z tego powodu robić przytyków. Tak naprawdę pasował mu taki stan rzeczy, bo przynajmniej Gryfon miał więcej czasu dla niego. Wcale nie chciał się nim z nikim dzielić.
- Nie możemy otworzyć teraz? Odkupię Ci taką samą! – Próbował jeszcze przekonać Dunbara, ale nie był pewien czy uda mu się do niego dotrzeć. Musiał za to przyznać, że Gryfon miał łeb na karku. Pomyślał nie tylko o asortymencie, ale i o zaklęciu mrożącym, co sprawiało, że jeszcze bardziej mu zaimponował, a tym samym pokazał, że nie ma lepszego kandydata do wspólnego imprezowania.
- Długo nie grałem, ale jak pewnie pamiętasz, zwykle byłem pałkarzem i nawet mi to pasowało. Ścigający nie brzmi źle, ale najchętniej wróciłbym chyba na stare śmieci. – Jeremy odwrócił nieco jego uwagę tym pytaniem o quidditcha. Quidditch zawsze był u Matta na pierwszym miejscu, a po tym meczu odżyła nadzieja na to, że uda mu się powrócić do drużyny. Tak dawno nie grał w stałym składzie, że chyba mało kto już pamiętał jak zręcznie odbijał tłuczki.
- Zajebiście. – Mruknął do Dunbara, kiedy ten stwierdził, że już od dawna planował przekazanie mu swojej wiedzy z zakresu magii uzdrowicielskiej. Jak się jednak okazało, chłopak chciał także w tej rozmowie wspomnieć o nieco mniej przyjemnych sprawach, o których zapewne nie mógł porozmawiać z pierwszą lepszą osobą na szkolnym korytarzu. Matthew wiedział o jego zmartwieniach i pomógłby mu, gdyby tylko wiedział jak. Problem tkwił w tym, że Jeremy za bardzo się w tym wszystkim od przyjaciół odcinał i nie zawsze chciał przyjąć od nich jakiekolwiek wsparcie.
- Przecież masz już pierwszego chętnego. Za taką wiedzę to na pewno odpalę Ci parę galeonów. – Rzucił do niego żartobliwie, bo domyślał się, że Jeremy nie zamierzał brać od niego żadnych pieniędzy za ewentualne korepetycje. Przyjaźnili się, więc było to niby oczywiste. Sam Gallagher także nie kwapił się do dzielenia się z kimś swoim majątkiem, ale z Dunbarem było inaczej. Jemu dałby tę kasę i bez korepetycji, gdyby tylko chłopak ją przyjął. Wiedział jednak, że tak się nie stanie, więc ta wspólna nauka była chociaż dobrym uzasadnieniem dla takiej pomocy finansowej.
- Wiesz, przecież, że dopóki nie znajdziesz czegoś sensownego, możesz nocować u mnie i Carmel. – Pokazał przy tym kumplowi, że ten zawsze ma w nim wsparcie. – Byle nie za długo, bo nie wytrzymam z Tobą pod jednym dachem przez całe wakacje. – Zażartował zaraz celowo, żeby Jeremy nie poczuł się niekomfortowo. W jakimś sensie rozumiał go. Na jego miejscu pewnie też chciałby zrealizować swoje cele samodzielnie i nie siedzieć przy tym nikomu na głowie. Tyle że… dla Matta naprawdę nie byłby to żaden problem. Załatwiłoby się jakiś materac i Dunbar mógłby u niego przekimać nawet i przez całe lato. Lubił spędzać z nim czas, był dla niego bliską osobą, więc z pewnością mieliby mnóstwo świetnych pomysłów.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyCzw Maj 23 2019, 21:03;

Oparł potylicę wygodniej o poduszkę i popatrzył na sufit. Dlaczego to on musiał być tym, który przypominał o obowiązkach? Ach tak, bo z tej dwójki to Dunbar kwalifikował się na pracoholika, jeśli znów wpadnie w trans zarabiania galeonów kosztem życia prywatnego.
- Wierz mi, mam ochotę upić się tu i teraz ale jutro o siódmej pobudka bo na siódmą trzydzieści pierwsze wykłady i nie, nie możemy się znów spóźnić, bo nas transmutują w przypominajki. - wypadałoby obliczyć sobie chociaż te pięć godzin snu i jako taką poczytalność umysłową o poranku. Zależało mu na ukończeniu studiów i porządnych ocenach z przedmiotów, bo to otworzy mu furtkę do pracy w planowanym zawodzie. Weekendy mogą być ciągiem pijaństwa, nie miał nic przeciwko temu lecz rzucanie zaklęć na kacu skończyć się może tragicznie. Dlatego też niechętnie wspomniał o jutrze. Któregoś dnia zapomni o studiach, ot celowo.
- Przypominajki trochę działają. - wyszczerzył się do niego krótko, by usprawiedliwić jego dwudniową dokładność i pracowitość, która wszak nie zdarzała się aż tak nagminnie. - Weź mnie nie podpuszczaj, bo zaraz się zgodzę, a to się skończy tragicznie. - pokręcił głową i obiecał sobie odeprzeć słowną presję Matthew'a choćby nie wiadomo jak mu wiercił dziurę w brzuchu. Oprze się pokusie! Nie ulegnie! Chyba.
- Haha, już widzę jak z Heaven celujesz w jaja przeciwników tymi tłuczkami. Będę z Carmelką i kilkorgiem innych wystawiać wam oceny punktowe za każde trafienie. - i choć brzmiało to jak żart, żartem nie było. Kwalifikowało się to do rozpraszania i rozkojarzenia zawodników podczas intensywnego meczu, a jednak dla żartowania i popularności można narazić efekt meczu przynajmniej przez kilka sekund. Wypadałoby dorównać sławą Mattowi i Elijahowi, którzy już zasłynęli ze swoich umiejętności. Ukłucie samokrytyki szeptało mu do umysłu, że ci dwaj są niemal czystokrwiści i stąd ten talent i powodzenie... Zignorował tę nieprawdę.
- Taaa, marzenie. - prychnął i zachował się dokładnie tak jak Matt sobie to przewidział - nie miał najmniejszego zamiaru pobierać kasy od żadnego Gallaghera. To było oczywiste i nie podlegało żadnej dyskusji. Doceniał gest Matta, ale obaj znali się na tyle, by wiedzieć, że to nie przejdzie.
- Na Merlina, nocować u Gallagherów? Za jakie grzechy? - roześmiał się, by pokazać, że to tylko i wyłącznie żartowanie i rozładowywanie napięcia, które nie powinno tutaj w taki sposób narastać. Tak na dobrą sprawę propozycja Matta była taka kusząca. Gdyby chociaż na kilka dni pozbyć się stresu i pytań czy zdąży zarobić odpowiednią ilość galeonów, by coś wynająć na sezon letni... - Dzięks, Matt. Postaram się zrobić tak, byś nie musiał cierpieć z powodu spania na podłodze po tym jak wywalę się na twoje wyro. - uśmiech przychodził łatwo. - Coś zorganizuję, może kogoś naciągnę... a nie, to domena Slytherinu. - znów w pokoju myśli rozbrzmiał jego krótki acz głośny śmiech. Rozładowywanie atmosfery wychodziło mu perfekcyjnie, a to bardzo zdatna umiejętność.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPią Maj 24 2019, 11:11;

Gallagherowi nie dało się odmówić samozaparcia i pracowitości, chociaż niewątpliwie ograniczało się ono do tych dziedzin, które najbardziej go interesowały. Poza nimi chłopak był dość leniwy, a sytuacje jak ta kusiły go, by zapomnieć o zadanych pracach domowych. Zmrożona butelka czegoś mocniejszego? Na pewno by ją otworzył, gdyby nie to, że jego przyjaciel popisał się znacznie większym rozsądkiem. Inna sprawa, że przy jego wymarzonym zawodzie zdecydowanie bardziej potrzebne były wysokie oceny, o które młody Gallagher z kolei nigdy wcześniej nie walczył. Teraz musiał, żeby pokazać nauczycielom, że się stara i tym samym powrócić do drużyny quidditcha, ale poza tym, jeśli nie były to ostateczne egzaminy, właściwie było mu obojętne czy dostanie Nędzny czy Powyżej Oczekiwań.
- Masz szczęście, że mnie rozbawiłeś. Niech Ci będzie, dzisiaj nie będę namawiał. Ale w weekend nie ma opcji, żebyś mi odmówił nawet jednego kieliszka. – Odpuścił wyjątkowo szybko, ale chyba tylko dlatego, że parsknął śmiechem po wspomnieniu przez Gryfona o przypominajkach. Tak jak nie podobało mu się to, że Jeremy nie chce się z nim napić, tak ten tekst uważał po prostu za genialny. Aż się dziwił, że żaden członek grona pedagogicznego nie wpadł jeszcze na podobny pomysł.
- Prawe jądro dziesięć punktów, lewe dwadzieścia? – Zapytał, chociaż głos mu się łamał, bo znowu śmiał się do rozpuku. Z jakiegoś powodu zebrało im się na głupkowate żarty. To chyba to wypracowanie ze starożytnych run tak na nich działało. Najzwyczajniej w świecie trzeba było się przy nim trochę odmóżdżyć. Matthew złapał za kremowe piwo, ale po chwili odłożył je na stół, bo bał się, że zaraz znów wybuchnie śmiechem i przypadkowo wypluje wszystko to, co wziął do ust.
- Co by nie powiedzieć, gdybyście kibicowali tak mocno jak ostatnio, to byśmy chyba wszystkich z Heaven pozabijali. – Dodał już nieco spokojniejszym i poważniejszym tonem, starając się powstrzymać kolejny napływ wesołkowatości, chociaż prawdę powiedziawszy, był już bliski płaczu, a i brzuch zaczął go pobolewać. Nie samymi żartami jednak człowiek żyje, a musieli przecież porozmawiać także o niezbyt fortunnej sytuacji Jeremy’ego. Młody Gallagher naprawdę nie rozumiał dlaczego jego mugolska rodzina kompletnie się od niego odcięła i nie potrafiła zrozumieć jego talentu. Swoją drogą, naprawdę miał na myśli talent i wcale nie koloryzował. Dunbar był niezwykle uzdolniony, jeśli mowa o eliksirach i zaklęciach leczniczych, więc to nie było chyba do końca tak, że czysta krew w czymkolwiek pomagała. Po prostu trzeba było być pracowitym. Chociaż Matthew rozumiał jego przemyślenia, sam był półkrwi i niegdyś też zastanawiał się czy tym wszystkim arystokratom nie jest czasem w życiu łatwiej. Na boisku wielokrotnie ich jednak pokonywał, więc ostatecznie przestał się tym zamartwiać, koncentrując się wyłącznie na samorozwoju.
- Jeśli dasz się jednak namówić na ten trening na miotle, to możesz i zajmować moje wyro. Damy sobie wycisk, to będzie mi obojętne czy śpię pod cieplutką kołderką czy na twardej podłodze. – Odpowiedział mu z szerokim uśmiechem od ucha do ucha, choć zdawał sobie sprawę z tego, że nijak nie namówi Jeremy’ego ani na zapłatę za ewentualne korepetycje ani na noclegi w Dolinie Godryka. W jakimś sensie było mu z tego powodu nawet przykro, bo na pewno byłoby świetnie, gdyby spędzili razem chociaż część wakacji, ale starał się o tym nie myśleć w ten sposób, bo rozumiał też podejście swojego przyjaciela.
- To zatrudnij mnie chociaż jako swojego menadżera. Dla Ciebie będę pracował pro bono, ale od innych wyciągnę te galeony, żebyś szybciej mógł mnie zaprosić do siebie na planszówki. – Zaproponował inny układ, choć i w tym przypadku wiedział, że pewnie skończy się jedynie na dowcipkowaniu, a Dunbar mimo swoich problemów zdecyduje się być wobec innych uczniów uczciwym przedsiębiorcą. Szkoda, niekiedy brakowało mu chyba tego ślizgońskiego pierwiastka, jakiejś nuty złośliwości i sprytu… to znaczy był inteligentny, tego nie dało mu się odmówić, ale czasem warto było zagrać nieczysto. Niekiedy cel uświęcał środki.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 27 2019, 06:29;

- Ty naprawdę łudzisz się, że ominie cię weekendowe popijanie? Na gacie Merlina, Matt, weź nie pierdziel farmazonów. - pokręcił głową z autentycznym rozbawieniem przy okazji robiąc sobie we włosach bajzel, na który nie zwracał rzecz jasna uwagi. Odetchnął dyskretnie z ulgą na wieści o darowaiu przekonywania do jak najszybszego pijaństwa. Szczerze mówiąc, opór Dunbara mógłby stopnieć przy odpowiedniej intensywności namawiania. Dobrze, że Gallagher darował i nie był do końca świadomy jaką miewa czasami siłę przebicia. Jerry powie "nie", ale kryje się za tym możliwość przekonania go do zmiany zdania, jeśli wie się jak zacząć. Matt niewątpliwie posiadał tę wiedzę, zaś staż przyjaźni dałby mu znaczne ulgi. Naprawdę muszą dopilnować pióra, by zapisały co trzeba. To, że je zdobyli to tylko i wyłącznie znak na niebie, że mają ten czas poświęcić na obgadanie własnych spraw bez obaw, że nie poprawią starożytnych run. Poza tym miał szczęście w chwili znalezienia tychże notatek. Czemu miałby ich nie wykorzystać?
Niełatwo było utrzymać zamknięte usta, kiedy temat padł na elementy hydrauliki męskiej. - Tylko dziesięć i dwadzieścia za taki ból?! - musiał odstawić piwo, inaczej by rozlazł legalny trunek na te cenne notatki. - Za jądra po trzydzieści, za głowę dwadzieścia, a za zrzucenie z miotły jakieś czterdzieści. Jeśli traficie z Heaven w szukającego to macie po sto na głowę. Będę hojny, znaj moją łaskę. - nie mogło go zabraknąć na trybunach kiedy to przyjaciel wrócił do drużyny i postanowił zrobić to w epickim stylu poprzez zlekceważenie prowadzenia Puchonów i zdobycia znicza. Kibicował całym sobą (z Carmelkowym ciężarem na ramionach, przecież to oczywiste, że natknie się na Gallagherkę w pobliżu boiska), a nawet na tamten czas pomalował się na srebrno-zielono i pozakładał ciuchy typowo ślizgońskie. Podobno było mu do twarzy w tych kolorach, a jednak wolał zdecydowanie czerwień.
Zastanowił się nad treningiem miotlarskim. Nie ciągnęło go tak do latania, skoro miał problem z pełnym opanowaniem teleportacji łącznej. To było coś, co niełatwo było mu przeskoczyć, jednak znacznie łatwiej jest nauczyć się poprawnie latać niż rozbijać na cząsteczki po to, by znaleźć się kilka metrów dalej w imię zabawy. Znał podstawy miotlarstwa, czyli tyle, ile został nauczony w podstawie. Tę działkę pozostawiał chłopakom, samemu będąc komikiem w swoich dziedzinach. Mimo wszystko miał się zacząć ruszać, skoro lato za pasem. Gdy ostatnio zerkał w lustro to nie dostrzegł tam niczego imponującego, co mogłoby zawrócić jakiejś ładnej dziewczynie w głowie. Przecież nie będzie wiecznie podrywał dziewcząt za sam uśmiech i czarujący wzrok. Postukał palcami w zamknięte wargi i rozważał czy warto poświęcić czas przeznaczony na eliksiry (odczuwał deficyt czasu przebywania nad kociołkiem; tak, to prawie uzależnienie, a nie hobby) na wspólne wariactwo z Mattem. To jasne jak słońce, że obaj prędzej czy później wsiądą na miotłę trochę wstawieni, a i wizja wygłupiania się ze Ślizgonem była kusząca. Dwie pieczenie na jednym ogniu - czy jest coś, co powinno go jeszcze powstrzymywać przed zgodą? Dobra pogoda, dobre warunki i towarzystwo...
- Dobra. - skrzyżował z nim wzrok. - Łaskawie zgadzam się, żebyś mnie zawlókł na boisko i wsadził na miotłę, ale to robisz na własną odpowiedzialność. - posłał mu standardowy gryfoński wyszczerz. Po chwili ten uśmiech nieco zbladł w chwili, gdy usłyszał słowa "wtedy zaprosisz mnie do siebie" - nie wiedział jak ma to odebrać, skoro te słowa padają z ust dobrze obeznanego w sprawie kumpla. Jeremy nie miał czegoś takiego jak "u siebie" czy "dom"; dopiero zarabiał, by mieć własny kąt. Po chwili namysłu stwierdził, że Matt jedynie rzucił słowami i nie ma co się nad tym dłużej zastanawiać.
- Ślizgoński bizmesmen oferuje swoje usługi w celach wyciągnięcia kasy od potencjalnych klientów... i w dodatku to przyjaciel, bierę. Ale! - odwrócił się na kanapie przodem do Matta. - Będę płacić ci alkoholem, bo coś tam jeszcze w kufrze schomikowałem. Aż do wyczerpania zapasów. - o dziwo zgodził się, czym musiał zaskoczyć nie tylko Matta ale i samego siebie. To wyraźny znak, że tych galeonów bardzo potrzebował i to nie było już zwyczajne gadanie, a plan do realizacji, jeśli zamierzał posiąść umiejętność utrzymania się. Odłożył trochę kasy, a jednak nie była to kwota, która pozwoliłaby mu spokojnie zasnąć. -Muszę rzucić gumowym uchem i dowiedzieć się kto z podstawówki szuka korepetytora. - dorzucił na głos i sięgnął po czekoladowego karalucha. Nie przejął się ruchomymi odnóżami, po prostu wgryzł się w słodycz z ochotą. Mleczna czekolada z nutą malinową - można to polubić, o tak.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 27 2019, 20:19;

- No, i teraz dopiero zaczynasz brzmieć jak człowiek. – Odpowiedział mu, nie kryjąc rozbawienia, a korzystając z okazji szturchnął go przy tym lekko w bok. Czy zdawał sobie sprawę z tego, że zdołałby namówić Jeremy’ego na szklaneczkę czegoś mocniejszego i dzisiejszego dnia? Pewnie tak, ale nie chciał też przeginać. W jakimś sensie rozumiał bowiem podejście Gryfona, który nie miał takiego samego wsparcia jak on ze strony swojej rodziny. Starał się zdobyć dobry zawód, zarobić samodzielnie niezbędne mu pieniądze, i w jego przypadku ta ciężka praca miała nieco inny wymiar, a przynajmniej potrzebował tego o wiele bardziej niż Matthew. To chyba głównie dlatego Ślizgon postanowił mu odpuścić, skoro i tak mogli wychylić kilka szklanek lub kieliszków alkoholu w weekend. Okazja miała szybko nadejść, więc nie było sensu ryzykować jakąś słabszą oceną Dunbara, za którą później i sam Gallagher niewątpliwie czułby się winny. Nie ukrywał jednak, że jak tylko nadejdą dni wolne, ma zamiar nadrobić wraz z Gryfonem wszelkie towarzyskie zaległości.
- W sumie… – Mruknął, kiedy Jeremy zaczął podwyższać stawki za ewentualne trafienia przeciwników tłuczkiem. Ból po oberwaniu w takie miejsce faktycznie musiałby być nie do zniesienia, toteż przedstawiciel Domu Węża wolał go sobie nie wyobrażać. Parsknął za to śmiechem, kiedy jego towarzysz wspomniał o trafieniu szukającego. Cholera, oni mieli tak nieprzewidywalne ruchy ze względu na pogoń za równie powalonym złotym zniczem, że naprawdę byłaby to nie lada sztuka.
- A ile punktów za uderzenie w jądra szukającego? Tak windujesz stawki, że chyba zacznę się jeszcze bardziej starać. – Pozwolił sobie zażartować, bo taka sytuacja i tak pozostawała czysto hipotetyczna. Poza tym wiadomo, że z całą sympatią do Dunbara, nie dbał o przydzielone przez niego punkty, tylko o dobro drużyny i ostateczny wynik meczu. A o ile wykluczenie z gry szukającego mogło brzmieć jak dobra strategia, tak było równocześnie tak mało prawdopodobne, że raczej nikt nie porywał się na podobnie szalone zagrywki.
W końcu nastała chwilowa cisza i nie obawiał się o to, że znowu zaleje się łzami ze śmiechu, toteż sięgnął po swoje kremowe piwo, dopijając je do końca. Zerknął także w międzyczasie na zapisywany przez jego nowy nabytek pergamin czy aby na pewno samopiszące pióro nie sprawiło mu żadnego figla. Wyglądało jednak na to, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Szkoda tylko, że nie miał wglądu w myśli Gryfona. Nie spodziewałby się chyba, że chłopakowi AŻ tak zależy na wyrobieniu sobie formy i lepiej zarysowanych mięśniach. Może i nie mógł się poszczyć tak wspaniałą sylwetką jak niektórzy inni uczniowie, ale też nie był sportowcem, tylko uzdolnionym medykiem i eliksirowarem, więc dla Matta nie było to nic dziwnego. Poza tym nawet bez kaloryfera był niezwykle przystojnym gościem, więc Ślizgon szczerze wątpił, by brak tego typu udogodnień miał mu sprawić jakikolwiek problem w poderwaniu fajnej dziewczyny, do czego jednak z wiadomych względów nie zamierzał go wcale namawiać. Często tak było, że pojawiała się jakaś laska i nagle się nie miało kumpla, a jemu to nie było nijak w smak.
- Nie ma problemu. Zobaczysz, że jeszcze zrobię z Ciebie gwiazdę quidditcha. – Odpowiedział mu z szerokim, rozbrajającym uśmiechem. Może trochę przesadzał, ale wiedział, że na miotle radzi sobie doskonale, więc był też pewien, że uda mu się przekazać Jeremy’emu kilka wskazówek. – A co do tej naszej małej umowy, to masz moją różdżkę. Brzmi idealnie. – Odniósł się także do propozycji Dunbara, który nawet za taką pomoc musiał mu zaoferować coś od siebie. Dopóki jednak mówili o jego obecnych zapasach i chłopak nie musiał wydawać swoich pieniędzy, Gallagherowi to odpowiadało. Nie chciał jedynie, by Gryfon się wykosztowywał, bo mówiąc o „zaproszeniu do siebie” miał w końcu na myśli właśnie to, że wesprze go w uzyskaniu odpowiedniej kwoty na zakup lub chociaż wynajem własnego mieszkania. Wtedy mogliby serio zagrać „u Dunbara” w planszówki.
- W porządku, dawaj znać jak będzie trzeba z kogoś zedrzeć galeony. Ja też postaram się wypytać o jakichś uczniów dla Ciebie. W sumie sporo osób potrzebuje korków z elków czy leczniczej, więc myślę, że szybko znajdziemy chętnego. – Dodał jeszcze dla otuchy, po czym widząc jak Jeremy sięga po czekoladowego karalucha, sam złapał za jednego. No bo co… skoro Gryfon to jednak je, to chyba nie jest to takie złe; chociaż szczerze mówiąc wygląd nie był zachęcający. Matthew wziął robala do ust i przegryzł jak najszybciej potrafił, po czym stwierdził, że faktycznie jego wcześniejsze obawy nie były uzasadnione. Jak dla niego przekąska trochę a słodka, ale nie smakowała wcale tak tragicznie, jak spodziewał się na początku.

Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 EmptyPon Maj 27 2019, 20:42;

- Wierz mi, Matt, upijemy się w końcu na umór. Dawno nie piłem takim ciągiem, a przyda mi się trochę rozrywki. - kilkoma potężnymi haustami dopił resztę piwa. Tłamsił w sobie niepokój odnośnie ilości alkoholu, którą chciał wypić na dniach. Starał się nie mówić jak bardzo potrzebował pijaństwa i utopienia smutków w ostatniej butelce whiskey. Nie powinien, ale nie umiał z siebie wszystkiego wyrzucić będąc trzeźwym. Mając po bokach Matta albo Elijaha miał pewność, że nawet jak upije się do nieprzytomności, to przeżyje i próby odreagowania problemów w nietrzeźwości zakończy się gorzkim posmakiem niepowodzenia. - Wypijemy za twój powrót do drużyny, za wygraną, za lato i wolne, które się szykuje. - nie miał co dorzucić w swoich "sukcesach", bo nawet podrywanie dziewczyn nie szło mu tak dobrze jak kiedyś. Im bliżej przymusowego opuszczenia zamku, tym bardziej objawiała się w nim dziwna panika, a niekiedy nawet i złość, która mogła całkowicie nad nim zapanować.
- Ty jesteś szukający, więc sam zadecyduj ile dałbyś punktów za cios w jaja. - nie mógł się powstrzymać, znów parsknął śmiechem zaraz po tym jak Matt go szturchnął. Sięgnął po poduszkę i walnął go nią, by się od niego odwalił i przeszedł do sedna, czyli do kontynuowania debatowania o alkoholu.
- Gwiazdorzenie to twoja działka, mi zostaw sprawny intelekt. - wyszczerzył się do niego złośliwie. - Ej, ile jest tych Cortezów w Hogwarcie? Spotkałem jedną taką, z Ravenclawu a cholera by to, byłem pewien, że jest tylko dwoje ze Slytha. Co ich się pomnożyło? - zagadał, wracając na chwilę myślami do spotkania z Liz, z którą debatował na temat macania jej cycków, rozbierania i ubierania, a to trzeba przyznać było niesamowite, zwłaszcza, że nie dostał z liścia ani razu.
- Rzucę ogłoszenie i pozbieramy ofiary. Ale to po weekendzie, jak już kac zejdzie. - zerknął na pióro i kazał mu przestać. Zajrzał do notatek, przekartkował je i uznał, że ma dość przepisanego materiału, by wieczorem sklecić to w jedną sensowną całość, a co zajmie mu jakieś trzydzieści minut. Teraz mu się nie chciało, czuł narastającą potrzebę aktywności eliksirowara. - A ty nie będziesz czegoś wynajmować? Nie myślałeś o tym, żeby się wynieść na swoje? - zapytał ni stąd ni zowąd tknięty nagle myślą - przecież łatwiej jest wynająć coś we dwóch niż solo. Gdyby udało się namówić Matta... to problem byłby łatwiejszy do rozwiązania, a i opcja posiadania tej mendy jako współlokatora była naprawdę atrakcyjną opcją. Zgiął nogę w kolanie i postawił buciora na sofę, kiedy to oparł o kolano rękę i przyjrzał się badawczo Ślizgonowi. Nie żeby chciał go wyciągać z rodziny... mimo zazdrości jaką żywił, nie zmusi go do wyprowadzki, choć mógłby go dyskretnie i systematycznie na ten temat pomęczyć...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Wielu Myśli - Page 5 QzgSDG8








Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty


PisaniePokój Wielu Myśli - Page 5 Empty Re: Pokój Wielu Myśli  Pokój Wielu Myśli - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Wielu Myśli

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 9Strona 5 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Wielu Myśli - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
trzecie piętro
-