Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kamienny stół

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108771
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySob Mar 16 2013, 01:14;

First topic message reminder :




W lecie ten stół jest zawsze oblegany i niejednokrotnie wydłużany za pomocą magii. Uczniowie często wyczarowują sobie dodatkowe siedziska kombinacją odpowiednich zaklęć, a i niejednokrotnie przynoszą sobie z kuchni lunch. Miejsce w połowie osłonięte jest cieniem.

______________________

Kamienny stół - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Sarah Nerris
Sarah Nerris

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 149
  Liczba postów : 187
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9869-sarah-neris
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9874-z-checia-popisze-d
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9871-sarah-neris
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyPon Lis 24 2014, 19:24;

Piłka... No tak. Sarah wcześniej o tym nie pomyślała. Jasne, że przydałaby się piłka.
- Ej, Vi, nie znasz żadnego zaklątka na piłkę, nie? - Zaśmiała się.
Tymczasem trzeba było coś wymyślić. Usiadła obok przyjaciółki na ziemi. Eee, nie chciało jej się myśleć. Chciała robić! Cokolwiek.
- Wiesz co... siedząc tak nic nie zdziałamy. Trzeba albo iść po piłkę, albo wrócić do szkoły. Dziwię się, że to mówię, ale... Nie było nic zadane, nie?
Dobra, jak na nią to było bardzo dziwne. Szkoda, że mama tego nie słyszała! Ale by była dumna! A brat miałby ubaw.
Powrót do góry Go down


Elishia Brockway
Elishia Brockway

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 491
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8580-elishia-brockway
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8581-pusia-elci#242490
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8583-elishia-brockway#242495
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySob Gru 20 2014, 16:30;

Elishia naprawdę nienawidziła zimy... Pisałam o tym już? No, mniej więcej jakieś dziesięć tysięcy razy – ostatnio kiedy przypadkiem spotkała gryffonkę latającą w śniegu, która wygłasza tyrady o nosie. Tym razem nie ma na ten temat nic nowego do powiedzenia. Więc dlaczego znowu wyszła na dwór? Bo kobieta, jak to kobieta, jest niezdecydowana i nie wie czego chce w życiu. Dlatego też ubierając na siebie swój elegancki płaszczyk kompletnie nie odpowiadający jej charakterowi (dostała do pod choinę od matki rok temu) i szalenie pasujące do tego rękawiczki z misiami wybrała się na polanę nad jeziorem. Po co? Musiała obczaić teren bowiem planowała dowiedzieć jak jak wielkie są tu możliwości jazdy na łyżwach. To było jedyne, co lubiła w zimie – z wyjątkiem świąt, powrotu do domu do taty... Raj na ziemi.
Miejsce to było puste. Nic dziwnego, dzisiaj tak bardzo wiało, że myślała, że jej głowę oderwie. Schowała się jak najbardziej za kołnierzem i zerknęła na zamrożoną taflę. No dobrze, co by tu najpierw obczaić...
Powrót do góry Go down


Leah Aristow
Leah Aristow

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 394
  Liczba postów : 280
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7892-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7895-leah-aristow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7894-leah-aristow
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Gru 21 2014, 19:11;

Leah szła sobie. Byleby daleko przed siebie. Nie miała problemu z pogodą. W sumie już z niczym, a konkretniej starała się odpuścić. Nie myślała o wszystkim, co się dzieję. Trwała od pewnej chwili gdzieś pomiędzy dwoma wersjami siebie. Tą otwartą i zamkniętą, nie będąc żadną. Czekała na moment ujawnienia się któreś bardziej i powrotu do normalności. Przechadzka idealnie się nadaję do takich rzeczy. Usiadła wreszcie po pewnym odcinku swej trasy przy jeziorze, które zdążyło zacząć zamarzać. Ach! Jakie to piękne... Ciekawe tylko, co skrywa się obecnie tam w głęboko. Siedziała, pewnie zmarznie przez to porządnie, ale kogo to obchodzi. Ani jej ani innych, więc nie było problemu by sobie tak właśnie czyniła. W oddali zobaczyła kogoś. Świetnie. Nawet tutaj ludzie. Nie żeby ich nie lubiła, ale to był jedyny minus zamku. Nigdzie nie można być samemu. Wszędzie ktoś się pojawia, już jest, przychodzi i odchodzi.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Woods
Nathaniel Woods

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 339
  Liczba postów : 405
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10490-nathaniel-woods
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10493-sowa-natha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10494-nathaniel-woods#288855
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySob Kwi 04 2015, 23:49;

Był nieźle wkurwiony. Właściwie dawno się tak nie czuł, miał ochotę coś rozwalić, ewentualnie kogoś. Ale mimo tych niezbyt ciekawych emocji, umówił się ze ‘sprawcą’. Musiał wszystko wyjaśnić, to co zrobiła Vittoria i to, że takie zdarzenie nigdy więcej nie może się powtórzyć. Właściwie co jej odbiło, że napadła niewinną Gryfonkę od tak?
Woods siedział na polance nad jeziorem, dobre pół dnia. W końcu dość długo się zastanawiał czy jest w stanie z nią rozmawiać, bez rzucania zaklęciami, albo innymi rzeczami. Jednak po tych trzech godzinach siedzenia w ciszy, stwierdził że da radę. Dlatego też umówił się z Vittorią w tym miejscu.
Każda minuta niemiłosiernie się dłużyła, chłopak położył się na miękkiej trawie nucąc jedną z napisanych piosenek.
Teraz zaczynały się komplikacje, Woods był kiepski jeśli chodziło o poważne rozmowy. Więc co miał zamiar powiedzieć Blanco. Mógł jej wyrzucić wszystko co siedziało w jego głowie, ale była jego przyjaciółką, więc mimo tego co zrobiła nadal był do niej przywiązany. Nawet kiedy był na nią zły, to i tak miał ochotę ją przytulić. Ale nie dziś! Przegięła, bardzo przegięła. Musiał z nią szczerze porozmawiać i powiedzieć co mu się nie podoba. Zamknął oczy i wsłuchiwał się w dźwięki natury, które tego dnia niesamowicie go denerwowały. Miał nadzieję, że Ślizgonka szybko się zjawi.
Powrót do góry Go down


Vittoria Blanco
Vittoria Blanco

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : 583
  Liczba postów : 319
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10233-vittoria-blanco
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10243-wlasciwie-to-i-tak-pewnie-nawet-nie-przeczytam#283554
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10244-vittoria-blanco#283555
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Kwi 05 2015, 09:42;

Byłam spokojna. Domyślałam się, że ta głupia pipa przyleci do niego żeby się poskarżyć mimo wyraźnego ostrzeżenia. Dlatego miałam dużo czasu żeby przemyśleć co zrobię. Miałam dwie opcje – pierwszą było wyprzeć się i przedstawić mu jakąś inną wersje prawdy. Powiedzieć, że Marcelina kłamie i opowiedzieć mu jak było naprawdę. Że mnie sprowokowała, a nadal już samo poszło. Niestety, Nathaniel jest moim przyjacielem. I to, że tylko on jest dla mnie tak ważny przechyliło czarę goryczy na stronę prawdy. Wiedziałam, że będę musiała się przyznać. Może pominę kilka bardziej drastycznych szczegółów, które i tak raczej się nie wydadzą. O ile słodziutka do zrzygania gryfoneczka nie zaprezentowała mu już ich w pełnej klasie. Beksa... Przecież nic takiego nie zrobiłam. Ot szturchnięcie i krótkie, ale celne zaklęcie. Było mi oddać, powalczyłybyśmy, trafiłaby do szpitala... Przynajmniej byłoby wiadomo, że nie tylko ja maczałam palce w całej sytuacji. A tak? Mogłabym jedynie przytoczyć jej słowa. Ha! Wmawiać mi, że zakochałam się w Woodsie i jestem zdesperowana, bo on mnie nie chce? Ża-Łos-Ne! Jesteśmy jak rodzeństwo. Zawsze razem – na dobre i na złe. Poza tym przecież ja właśnie staram się w tajemnicy przed światem budować coś z Aureolką. Nie mam powodów, by opamiętywać się w jakimś zakochaniu właśnie teraz. Po prostu się o niego martwię i... I to nie była zazdrość. Okej, była. Ale... Przyjacielska.
Weszłam na polane owijając się szczelniej wiosennym płaszczykiem. Chyba trochę za licho się ubrałam jak na wizytę nad jeziorem. Jednak nie chciałam kazać mu czekać. Wyszłam z Hogwartu jak stałam, niemal od razu. Odesłałam jedynie moją Loki do pokoju. Nie będę w to plątać mojego najsłodszego skarba. Tam, gdzie bije się dwóch ślizgonów mało kiedy jest spokojnie.
Widziałam go już z daleka. Mimo to tym razem nie wołałam do niego przyjaźnie. Nie byłoby to najmądrzejszym zagraniem. Więc ostatecznie po prostu podeszłam powolnym, ociągającym się krokiem z przysłowiowym pokerowym wyrazem twarzy. I co teraz?
- Siema – Rzuciłam, bo to było jedyne co mi przyszło do głowy. Chyba warto jednak poczekać na to, aż on zacznie krzyczeć. Skończy mówić, zacznę się bronić, potulimy się i stąd pójdę. Taki mam plan na dziś. Choć widziałam, że jest strasznie wściekły. Nigdy jeszcze nie był taki zły. Tak otwarcie zły. Marceline musiała dla niego znaczyć więcej, niż myślałam. A to i we mnie budziło zdenerwowanie i... I smutek pomieszany z bólem.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Woods
Nathaniel Woods

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 339
  Liczba postów : 405
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10490-nathaniel-woods
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10493-sowa-natha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10494-nathaniel-woods#288855
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Kwi 05 2015, 10:34;

Vittoria Blanco. Dziewczyna, która była jak jego siostra. Będąca zawsze i wszędzie, kiedy tylko Nath jej potrzebował. Ktoś kto był i samym towarzystwem sprawiał, że chłopak czuł się lepiej i bezpieczniej. Mógł na nią liczyć w każdej chwili, w dodatku to zawsze ona musiała palnąć go czymś w głowę, kiedy tylko zaczęło mu odwalać. Taka była ich relacja. Niesamowita. Ale nie teraz, nie kiedy robiła takie rzeczy. Mógłby uciec, zaszyć się  gdzieś i siedzieć w ciszy, chociaż to pewnie pogorszyłoby sprawę. Musiał wziąć się w garść, powiedzieć jej co leżało mu na sercu, musiała zrozumieć, nie było innego wyjścia…. Nie mógłby żyć bez swojej przyjaciółki.
Głośno wypuścił powietrze na wyraz swojego niezadowolenia, a następnie usłyszał jej głos. Kurwa, nie dam rady, pomyślał i o mały włos nie powiedział tego na głos. Zawsze wszystkie plany w jego głowie doskonale się układały, do momentu kiedy musiał zacząć działać. Przełknął ślinę i podniósł i powoli z trawy, wytrzepując ubranie.
-Hey- cichy pomruk, który wydobył się z jego gardła, nawet jemu samemu nie przypomniał swojego głosu. Pełen wyrzutów i właściwie smutku. Nie można było napadać na ludzi, tylko dlatego że kręci się za blisko kogoś. Jeśli Blanco miała z tym problem mogła mu powiedzieć, postarałby się coś z tym zrobić. Ale ona wolała załatwić to po swojemu, gdyby to nie była Collins, a ktoś inny… Tak, pewnie Woods nie miałby nic przeciwko. Bo on też czasami musiał się wyładować. Znów sytuacja robiła się nie ciekawa, Vittoria go znała i wiedziała jaki jest, nie bronił każdej napotkanej dziewczyny, bronił tego na czym mu zależało. Oh, Nattie masz przerąbane.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał jadowitym tonem nie spuszczając z niej wzroku, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i czekał na wyjaśnienia. Musiał być twardy, znał Blanco i wiedział jak ona potrafi na niego wpływać. Jeden wzrok a Woods znów był słodkim szczeniakiem, na szczęście teraz zachował powagę. Miał nadzieję, że to o czym mówiła Marceline nie było prawdą, on i Blanco byli przyjaciółmi, ona go nie kochała… Prawda? Nie mógł do tego dopuścić, wiedzieli o sobie zbyt wiele, czyli jednym słowem byłaby to istna apokalipsa. Patrząc na swoją przyjaciółkę, która wydawała się cierpieć, co Nattie w pełni rozumiał, ale hey, musiała ponieść jakieś konsekwencje, miał ochotę ją przytulić i powiedzieć że jest głupia. Na tym poległa ich relacja. Niestety musiał ubrać ulubioną maskę dupka i działać.
Powrót do góry Go down


Vittoria Blanco
Vittoria Blanco

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : 583
  Liczba postów : 319
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10233-vittoria-blanco
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10243-wlasciwie-to-i-tak-pewnie-nawet-nie-przeczytam#283554
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10244-vittoria-blanco#283555
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Kwi 05 2015, 11:52;

Muszę przyznać że to, w jaki sposób na mnie patrzył. W jaki sposób mi odpowiedział... Zdecydowanie mnie przeraziło. Nie chodzi oczywiście o strach taki, jaki się odczuwa w wypadku zagrożenia. Raczej strach, że tym razem faktycznie posunęło się za daleko. Że tym razem jednak w pełni się przesadziło. Jednak widok tej durnej małpy w mojej głowie momentalnie rozwiał te wszystkie uczucia. Zrobiłam to, co musiałam zrobić. Niestety efekt nie był taki o jakim bym marzyła, ale zawsze to jakiś początek w pozbywaniu się tej dziewczyny. Eh, może jednak powinnam zdecydować o kłamstwie? Teraz już za późno, by je perfekcyjnie zaplanować. Zbyt długie milczenie mogłoby wskazywać na to, że to właśnie robię. Tymczasem i tak się nie odzywałam. Spoglądałam na niego w ciszy. Nie chciałam, żeby się smucił. Czy to nie jest w pewien sposób odwet? To on cały czas sprawiał mi przykrość! Za każdym razem gdy widziałam ich razem... A nie powinno mnie to tak boleć. Nie powinno!
- Po co? Przecież ty już wszystko wiesz – Odpowiedziałam równie zgryźliwie, jednak ten ton widocznie był przeznaczony nie dla niego, a dla donosicielki. Żałosna dzidzia nie umie sobie sama poradzić z jedną, małą Titi. Oh jak mi przykro. A podobno Gryfoni są odważni, prawda? Najwyraźniej nie wszystkich to dotyczy.
- No czekam. Czekam na wykład. Jak ja śmiem krzywdzić twoich przyjaciół, dziwki czy inne tam osoby które próbują Ci wleźć do łóżka i tak dalej. Miejmy to już z głowy - Westchnęłam cicho i dopiero teraz odwróciłam od niego wzrok. Właściwie odwróciłam całą twarz w prawo. Jakoś nie mam ochotę teraz się w niego wpatrywać. Zbyt mocno przeszywał mnie tymi swoimi cudownymi, głębokimi oczami. Dzisiaj wyjątkowo nie chcę się w nich utopić. Nie kiedy mam świadomość, że nie tylko mnie na to pozwala.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Woods
Nathaniel Woods

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 339
  Liczba postów : 405
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10490-nathaniel-woods
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10493-sowa-natha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10494-nathaniel-woods#288855
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Kwi 05 2015, 12:10;

Naprawdę nie chciał jej tego robić, była ważna i zawsze będzie, taka była zasada. Ale nie mógł tego odpuścić, tylko dlatego że ładnie na niego spojrzy i pośle mu śliczny uśmiech. Przeważnie trudno było mu zachować spokój i powagę, w końcu był strasznie nadpobudliwy. Teraz jedynie stał i się patrzył, zupełnie nic nie robiąc. O tak, to był bardzo zły znak. On zawsze coś robił, choć jak widać, chyba jednak nie. Rozumiał, że Blanco mogła bać się straty przyjaciela. Ale czemu od razu na nią napadła? Przecież nie wyznawał jej żadnej miłości, tylko spędzał z nią miło czas. Czyżby to co powiedziała Marcyś było prawdą?
-Właśnie, dlaczego dowiedziałem się tego nie od Ciebie?- zapytał jak najbardziej spokojnym tonem. Blanco, jeśli już miała zamiar robić takie rzeczy, powinna go o tym informować. W dodatku jeśli tyczyło się to jego znajomych, ale ona poszła, pogroziła i co najlepsze, miała zamiar udawać, że nic się nie stało. Stało się do jasnej cholery i to dużo, to w jaki sposób Marceline mówiła o tym zdarzeniu… Mhmm, właśnie. Po prostu czuł się winny. Wiedział że powodem tamtego spotkania był on, niezbyt ciekawe uczucie.
Kiedy dotarły do niego kolejne słowa, rzucone w jego kierunku. Znacznie się wyprostował, przechodząc kilka kroków do przodu, tak by dzieliły ich jedynie centymetry. Spojrzał na nią najbardziej morderczym wzrokiem (pewnie idiota będzie tego żałował) przekręcił głowę tak by Vittoria nie unikała jego wzroku i uniósł kąciki ust ku górze.
-Nie masz prawa nazywać jej dziwką, nie masz jebanego prawa stwierdzać, że chce mi się wcisnąć do łóżka, bo pewnie sama być nie pogardziła, prawda?- zapytał wręcz szaleńczo, z tym uśmiechem, którego można było się przestraszyć. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak zapewne zabolały ją te słowa. Praktycznie stwierdził, że to Ślizgonka pcha mu się do łóżka. Będzie tego żałował, naprawdę. Ale w tym momencie był zły- Więc tylko ją tkniesz, albo rzucisz złośliwym komentarzem, a będzie nie ciekawie- zapewnił ją brunet i odsunął się od dziewczyny. I wtedy jakby ktoś go uderzył, powiedział to. To czego bał się wyznać, ale jednak. Teraz zaczęły się wyrzuty sumienia, które obijały się w jego pustej główce. Co ja do jasnej cholery robię?
Powrót do góry Go down


Vittoria Blanco
Vittoria Blanco

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : 583
  Liczba postów : 319
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10233-vittoria-blanco
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10243-wlasciwie-to-i-tak-pewnie-nawet-nie-przeczytam#283554
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10244-vittoria-blanco#283555
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Kwi 05 2015, 21:49;

To chyba było oczywiste dlaczego sama mu o tym nie powiedziała. Mimo to zapytał, dlatego też nie mogłam powstrzymać cynicznego uśmieszku, który pojawił się na mojej buzi. Po raz kolejny miałam przed oczami tą żałosną lalę. Wyobrażałam sobie jak leci do niego cała zapłakana z hasłem:”Nathaniel! A wredna Titi mnie bije, powiedz jej coś!”. Jak byłam mała nie raz w domu dziecka widziałam kogoś, kto tak biegnie. Skarżypyty nigdy nie miały za ciekawego życia. A mimo to on martwił się nadal o tą pindę. Była taka piosenka... „Who's that girl, living my life”. Dlaczego o tym pomyślałam?
Tak naprawdę nie jestem idiotką. Doskonale wiem dlaczego. Nie potrafię się po prostu do tego przyznać. Jednak ten moment, gdy się nagle tak bardzo zbliżył... Rozjaśnił wszystko w mojej popieprzonej łepetynie. Momentalnie poczęły trząść się moje oczka. Wpatrywałam się w niego i z każdą sekundą zaczęłam się go coraz bardziej bać. To był jakiś obłęd. W tej całej sytuacji przestałam być jego najważniejszą księżniczką. Stałam się raczej wiedźmą. I widziałam, że tak właśnie teraz o mnie myśli. Kiedy mówił nadal nie odwróciłam wzroku. Jednak spojrzenie zaszkliło mi się i nawet z tym nie walczyłam. Będąc silną i może masochistyczną osobą nie cofnęłam się. I nie płakałam, choć widziałam wszystko jak za mgłą.
Wydawało mi się, że moje serce wali tak mocno, że on je słyszy. Jeśli Woods znienawidził mnie na rzecz jakiejś pustej panny którą ledwo zna, to nie mam co ratować. Nic już gorszego się nie stanie. I dlatego najzwyczajniej w świecie tym razem to ja się do niego zbliżyłam. To co budowaliśmy tyle lat straciło na wartości. W końcu jestem tylko kolejną ślizgonką, która pcha mu się do łóżka. Jak cała reszta. Dlatego nie miałam oporów by w tym momencie po prostu go pocałować. Nie było to agresywne, wręcz przeciwnie. Delikatne, całkiem do mnie nie podobne. I nie trwało długo. Bez słowa odwróciłam się i ruszyłam w stronę Hogwartu. Przystanęłam po kilku krokach.
- Nie musisz się bać. Twoja cizia jest bezpieczna... - Mruknęłam ponownie idąc i tym razem mocno przyspieszając kroku. Głupia dziwka miała rację. Dla mnie... Dla mnie to od dawna już było coś więcej. Tylko byłam głupia i nie mogłam tego zauważyć. Nie ważne. Doskonale wiedziałam, że dla niego do dzisiaj byłam siostrą. Teraz pewnie już nawet to mi nie zostało.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Woods
Nathaniel Woods

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 339
  Liczba postów : 405
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10490-nathaniel-woods
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10493-sowa-natha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10494-nathaniel-woods#288855
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyPią Kwi 17 2015, 19:41;

I po cholerę Nattie pakowałeś się w to wszystko? W jakieś pojebane relacje z Gryfonką, która mogła nic dla Ciebie nie znaczyć, albo mogła. Ale jednak stało się, a biedny Woods wplątał się w coś w co nie powinien, w dodatku narażając swoją przyjaźń z Vittorią. Geniusz roku. Nie odwracał wzroku nawet na moment, dając jej jasno do zrozumienia, że to właśnie on tu rządzi. Musiała zrozumieć, że takich rzeczy się nie robi - nieważne jakim skarbem dla niego była, nie powinna napadać na Marceline pod takim pretekstem. Jego wyraz twarzy zmienił się kiedy zobaczył z jakim bólem patrzy na niego Vitt, która była jego przyjaciółką i nawet jeśli robiła idiotyczne rzeczy, nadal była dla niego ważna. Właśnie w tym momencie doszło do niego jak twarda była, on zarzucał jej to wszystko a ona mimo tego nadal patrzyła w jego oczy. Powstrzymał się żeby nie zrobić kolejnego kroku i przytulić przyjaciółki. Głęboki wdech, a sekundę później jego genialny plan, który układał sobie chwilę temu w głowie, trafił szlag. Vittoria bez żadnego oporu go pocałowała. Tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. W tym momencie jego mózg eksplodował. Co prawda miło było znów poczuć jej usta na swoich, ale po pierwsze: była jego przyjaciółką. Przyjaciółek się nie tyka. A po drugiej: próbował być groźny i przetłumaczyć jej że jet niedojrzała, ale automatycznie zamilkł wpatrując się w miejsce, w którym stała przed chwilą. Bezgłośnie poruszył ustami, następnie cicho odchrząknął i zdezorientowany pobiegł w kierunku oddalającej się dziewczyny.
- Czekaj! - krzyknął doganiając przyjaciółkę, chwycił ją za ramię sprawnie obracając w swoją stronę. - Marceline jest kimś do kogo albo się przekonasz, albo się nie zbliżasz. Tyle w temacie. - powiedział totalnie rozkojarzony całą sytuacją. Cały Woods - wystarczy go utulić, pocałować albo pogłaskać i będzie przekupiony. Wiedział, że Gryfonka szybko się nie wyniesie z jego życia, dlatego chciał żeby Blanco przynajmniej trochę ją polubiła, jeśli w ogóle było to możliwe.
- Słuchaj, wiesz że nienawidzę tych rozmów, w które muszę mieszać uczucia ale zrobię wyjątek. Jesteś dla mnie jak siostra, zawsze się mną zajmowałaś kiedy ja albo bawiłem się w króla imprez, albo najzwyczajniej miałem wszystkiego dość. Byłaś, jesteś i będziesz dla mnie ważna, ale w moim skamieniałym sercu jest jeszcze miejsce dla innych... - powiedział biorąc głęboki wdech - przyjaciół - dokończył przytulając Vitt. Bo w końcu Marcyś miała być tylko przyjaciółką, prawda? Odsunął się od Ślizgonki i lekko się uśmiechnął. Miał nadzieję że wszystko dokładnie zrozumiała. Zastanawiał się jedynie dlaczego to zrobiła? Chyba nigdy nie zrozumie kobiet. Mógłby ją o to zapytać, ale znając życie nie chciałaby mu powiedzieć. Wsadził ręce do kieszeni starając się myśleć racjonalnie, ale jak miał to zrobić? W jego mózgu ciągle przewijało się jedno słowo, a raczej imię. Marceline.
Powrót do góry Go down


Leo Spencer
Leo Spencer

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 34
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11713-leo-spencer#313371
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11717-sow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11719-leo-spencer#313549
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySro Paź 14 2015, 00:15;

Słońce powoli chowało się za horyzontem. Wiatr delikatnie się wzmagał, ale ciągle podpisywał się pod "wietrzyk", jako że nie zdmuchiwał czapek z głów. Mimo wszystko było całkiem przyjemnie, temperatura była wystarczająca by wyjść w swetrze po za ciepły pokój.
Leo chcąc uciec od szkolnego zgiełku i zamieszania, które wyjątkowo przeszkadzało mu w czytaniu, postanowił wybrać się po za ograniczające mury. Wyjątkowo nie był ubrany w koszulę, ponieważ uplamił ją zbyt widocznie przy jedzeniu - nawet najlepszym się zdarza - zamiast tego włożył na siebie ciemno niebieski sweter. Może było to nawet mądrzejsze, w koszuli byłoby mu troche chłodno. Mężczyzna dokładnie sam nie wiedział dokąd się udać, żeby móc się wyciszyć i w spokoju kontynuuować lekturę.
Szedł po prostu przed siebie przez dłuższą chwilę. Orientował się mniej więcej gdzie jest jezioro, więc stawiał kroki mniej więcej w jego strone. Przy sobie jak zawsze miał swoją ulubioną harmonijkę, paczkę mugolskich papierosów i zapałki, a wszystko to skrzętnie upchane w kieszeniach spodni.
Niby wiatr, albo raczej wiaterek był nikły to włosy Leo wyjątkowo skończyły w nieładzie tuż po przekroczeniu murów. Zamiast klasycznej zaczeski, którą się właściwie wyróżniał, pozostała niesforna "masakra" na głowie. Każdy kosmyk był wywinięty w swoją stronę, a że Leo niezbyt dbał o to jak inni na nieo patrzą, zostawił takie jakie jest. No i standardowo twarz, która nie poznała nigdy brzytwy. Może nie była to broda, ale kilku dniowyzarost. Docierając przed jezioro, na polanę, która trochę przypominałą zarośniętą plaże, usadowił się pod drzewem.
Chwilę kontemplował nad tym czy nie lepiej by było usiąść na którymś konarze, żeby być niewidocznym dla innych przechodzących tędy. W Hogwarcie uczących się nie brakowało, więc nie trudno o towarzystwo w takim miejscu, szczególnie, że było to na pierwszy rzut oka magiczne miejsce dla par - pomijając fakt, że żadnej tu nie ma.
Leo oparł się o mało wygodny pień będąc skierowanym twarzą w stronę jeziora, po czym wyciągnął spod pachy grubą księgę. Tak, jest to czytany przez niego aktualnie podręcznik. Leo bardzo dużo czytał o eliksirach, pomimo, że był w nich juz całkiem całkiem to po prostu chce być najlepszy. Tak też, eliksiry zawsze i wszędzie... na ten moment.
Z jakiegoś powodu Leo miał problemy z koncentracją nawet w takim miejscu co nie często mu się zdarza. Nie mógł on się po prostu skupić, bo cały czas myślał o harmonijce. Pewnie lubił muzyke, ale żeby aż tak odczuwać jej brak.
Książka zostala zamknięta po przeczytaniu zaledwie dwóch stron. A wtem w dłoniach Leo pojawiła się harmonijka, którą natychmiast przyłożył do swoich ust. Nie był on jakimś wirtuozem, ale podobały mu się melodie, które potrafił wydobyć z harmonijki. Grał on cicho, a nawet bardzo cicho jak na gre na harmonijce. Już nawet nie myślał o tym, że ktoś przecież może tu być .
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyCzw Paź 15 2015, 16:05;

Wszyscy uparcie powtarzali, że to już ostatnie dni, gdy można liczyć na znośną pogodę i temperaturę powyżej zera, dlatego Voice znalazła chwilę, by posiedzieć na świeżym powietrzu. Powoli nudziło jej się londyńskie mieszkanie, a Hogwartu miała już dosyć i to nie od wczoraj. Monotonia... Nie chciała jej. Chciała każdego dnia żyć lepiej, ciekawiej. Codziennie doświadczać czegoś nowego, wyjątkowego, wartego zapamiętania. Szkoda tylko, że to nie było takie proste... Ale carpe diem!
Zamierzała spędzić spokojny, niezmącony niczym wieczór. Zamierzała się wyciszyć, zrelaksować, odpocząć, dlatego wzięła podręcznik od eliksirów, futerał ze skrzypcami i poszła szukać odpowiedniego miejsca, ubrana w prostą, szarą sukienkę i skórzaną kurtkę. Wybór padł na polanę nad jeziorem, na całe szczęście - pustą. Cheney ulokowała się gdzieś między drzewami, odpaliła różdżką papierosa (ulubione - feniksowe) i zajęła się książką, ale tylko na chwilę. Skrzypce kusiły, dlatego delikatnie, z należytym szacunkiem wyjęła je z futerału tylko po to, by delikatnie, palcami jednej dłoni głaskać struny. Dopalając papierosa zorientowała się, że ma skostniałe palce. Przydałoby się je rozgrzać, grając. Z tym, że ktoś mógł tu być... I był, o czym świadczyła cichutka muzyka. Harmonijka? Cheney zebrała manatki, starając się nie narobić hałasu, po czym ruszyła w stronę skraju lasu, bliżej polany.
Jednak nie jest głucha. Całe szczęście. Stojąc jeszcze przeszło metr za nim, ostrożnie położyła futerał i podręcznik na ziemi, po czym uniosła skrzypce, przyłożyła brodę do podbródka i, w rytmie wygrywanej przez mężczyznę melodii, zagrała kilka smętnych dźwięków, cichych, gdzieś wysoko w górze... Szybko jednak opuściła instrument, bo w końcu już zwróciła na siebie uwagę. Postąpiła kilka kroków do przodu i usiadła gdzieś obok niego, zachowując stosowny dystans, a smyczkiem wskazała leżący przy nim podręcznik, zapominając o tym, że jej własny leży... Gdzieś tam dalej.
- To eliksiry? - zaczepiła cicho, spokojnie, niezobowiązująco, chociaż patrzyła na niego uważnie. Nie chciała przeszkadzać, ale ciekawość to ludzka rzecz, prawda?
Powrót do góry Go down


Leo Spencer
Leo Spencer

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 34
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11713-leo-spencer#313371
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11717-sow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11719-leo-spencer#313549
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyCzw Paź 15 2015, 20:09;

Wydawać by się mogło, że będzie to jeden z tych wspaniałych dni, gdzie Leo nawet nie będzie musiał ignorować, a jednak...
Leo naprawdę bardzo rzadko zdarza się wypaść z rytmu kiedy gra. Jest on wtedy jak w transie, zamyka oczy i jest po prostu w swoim świecie, dopóki nie skończy. (Utwór)
Był to jego moment, w którym kompletnie mógł się wyciszyć, taka ucieczka od tego głośnego, dennego świata. Świata, w którym wszyscy ze sobą rywalizują i przekrzykiwują się nawzajem, świata w którym nie czuje się on komfortowo. Może też z tego powodu zaczął palić, właściwie to nigdy się nad tym zastanawiał - to przyszło tak samo. Raz się za to złapał i tak już mu zostało. W pewnym sensie też jest to dla niego pewna forma ucieczki, zapomnienia. Dym z papierosa zawsze otwiera mu umysł, wchodzi wtedy w taki stan wewnętrznej kontemplacji, co najmniej jak by medytował. Cóż, wracając do wypadnięcia z rytmu - zdarzyło się. Zdarzyło się przez pewną niewiastę, która raczyła odważnie zakłócić mu granie swoim jak to odebrał - rzępoleniem.
Trzeba przyznać, że słyszał wcześniej skrzypce, ale tylko w nagraniach, nigdy na żywo. Cóż - bolało. Widać było u niego wyraźne skrzywienie na twarzy przez utratę rytmu, aczkolwiek tak samo szybko jak udało się jej go zdenerwować, wrócił do grania utworu. Wszystko przez to, że nigdy nie przerywa w trakcie.
Gdzieś tam do ucha mu wleciało pytanie o Eliksiry, wtedy też właśnie mógł stwierdzić, że ma do czynienia z kobietą, cóż zapewne pytała o książkę, która leżała obok jego prawego pośladka.
Leo przytaknął tylko głową z nadzieją, że dziewczyna da mu po prostu święty spokój widząc, że jest zajęty. Do końca już nie daleko, ale krew w żyłach Leo zaczynała przelewać się co raz to szybciej.
Bardzo nie lubił towarzystwa i to nie tylko kobiet, wszystkich... po prostu nie lubi ludzi z ogółu, nie ufa im. Można by powiedzieć, że wręcz gardzi innymi. Uodpornił się na wszelkie nawiązania kontaktu przez te pare lat studiowania na Hogwarcie, w końcu jak przyszedł dopiero w V klasie był wręcz oblegany przez rówieśników, za czym szła fala pytań.
No i z czasem wybudował w sobie mur na ludzi.
A jedyne co mu przyszło na myśl podczas grania to "- No i nie można nawet sobie pograć w spokoju".
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyCzw Paź 15 2015, 21:47;

Ale ta Cheney jest okropna, co? We wszystkim przeszkodzi, każdemu się wetnie, sama nie weźmie i nikomu nie da... Już to słyszeliśmy i podobno to wcale nie jest prawda. Ale ktoś zawsze będzie narzekał, jak chociażby Leo, któremu przeszkadzała nawet obecność całkiem uroczej siksy blondyneczki ze skrzypcami. Przykre.
Sama nie czuła się w tym świecie komfortowo, dlatego większość czasu spędzała w swoim mieszkaniu w Londynie. Cisza, spokój, przyjemny, słodkawy zapach, ciepło. Lubiła od czasu do czasu po prostu położyć się na podłodze w zawalonym książkami pokoju i głęboko zaciągać się wonią kurzu, pergaminu i drewna. Relaksowała się, odizolowana od najmniejszych szelestów. Ktoś inny oszalałby, słysząc tylko bicie własnego serca, ale nie Voice. Z resztą, całe życie tej dziewczyny przeczy wielu zasadom i regułom, jedna więcej nie robi różnicy. A równie przyjemna jak cisza jest tylko muzyka... I szept. Najlepiej muzyka skrzypcowa i jej własny szept. I to wcale nie znaczy, że chciałaby być na tym świecie samotna. Boi się samotności, a ona zwyczajnie jej doskwiera. Nie radzi sobie z tym, ale zapomina. W końcu ma papierosy, alkohol, a czasami trafi się trochę peruwiańskiego zioła. Może czytać, spać, grać. Brać długie kąpiele, ważyć eliksiry, oglądać zachody słońca. Zaczepiać przypadkowych ludzi... Lubi poznawać. Mężczyzn, kobiety, młodszych, starszych, ładnych, brzydkich, zdolnych, pewnych siebie, zagubionych. Wszystkich. To jej mała, maleńka pasja, której oddaje się dosyć rzadko, jakby nie patrzeć.
Trochę zdenerwował (a może zasmucił?) ją fakt, że Spencer wypadł z rytmu. Brak perfekcji, brak absolutnego skupienia... Ale co zrobisz? Trzeba jakoś żyć. Całe szczęście, że szybko wrócił do gry, bo Voice mogła chociaż posłuchać. Otrzymawszy zdawkową odpowiedź, w końcu zamilkła. Nie chciała przeszkadzać. Z resztą, podobała jej się ta melodia. Położyła skrzypce na trawie i odsunęła ręce kawałek za siebie, podpierając się na nich. Szybko jednak znalazła sobie dodatkową rozrywkę w postaci kolejnego papierosa. Podobał jej się ich zapach. Do szaleństwa. A że komuś mógł przeszkadzać... Cóż, Cheney swoje potrzeby i upodobania często stawiała ponad wymagania innych, raczej z przyzwyczajenia do schematu typowej Ślizgonki, niż z własnego wyboru.
Tak łatwo się jej nie pozbędzie.
Mogła czekać minutę, dwie, godzinę, cały dzień. Czasu miała pod dostatkiem, pytań z resztą też. W końcu codziennie nie spotyka się ludzi grających na harmonijce, prawda? A jeśli lubił eliksiry... Był godny zainteresowania. W oczach Cheney każdy jest godny zainteresowania, a jeśli gra, to nie rzępoli. Jak widać na załączonym obrazku, są też ludzie mniej uprzejmi.
A przecież to Ślizgoni słyną z wyszukanych manier, hej!
Powrót do góry Go down


Leo Spencer
Leo Spencer

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 34
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11713-leo-spencer#313371
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11717-sow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11719-leo-spencer#313549
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyPią Paź 16 2015, 21:16;

Mężczyzna doznał nie małego szoku. Nie sądził, że kiedyś dożyje tej chwili, kiedy to kobieta po prostu odpuściła. Był to wręcz magiczny moment, jak by sobie to wyobrazić z perspektywy trzeciej osoby. Wyglądało to zupełnie jak by grał dla niej - Cóż, na szczęście tak nie było. :twisted:
Grał całkowicie dla siebie, jak zawsze z resztą. Jakoś trzeba zapomnieć o tym co nas otacza, ba nawet udało mu się na chwilę zapomnieć o dziewczynie obok kiedy kończył już melodię. Każdy utwór kiedyś się kończy to i ten kiedyś musiał, to był właśnie ten moment.
Leo przeciągnął ostatni dźwięk powoli go wyciszając. Gdy już oderwał swoje usta od harmonijki jak gdy by nigdy nic, schował ją do kieszeni u spodnie, a w tym czasie z drugiej wyciągnął wymiętoloną paczkę mugolskich papierosów, oj tak od razu było widać, że mugolskie, a może nawet i było je czuć. Na pewno było jak już takiego grubego fajka odpalił, standardowo, drewnem tzn. zapałkami, bo tylko to miał przy sobie.
Teraz nieprzyjemny zapach tytoniu naprawdę był wyczuwalny. Wiedział, że nie powinien się pokazywać z takimi papierosami, aczkolwiek co go to obchodziło. Tyle co wszystko, czyli nic.
Gęsty dym wypuszczany raz za razem przy tym delikatnym wietrze utrzymywał się wyjątkowo długo. Blado niebieskie ślepia skierowały się w końcu na dziewczynę - blondynka, całkiem zgrabna. Miło popatrzeć, chociaż oczy nacieszy, a co. Zastanawiało go to co tu robi, chociaż nie... bardziej interesowało go to dlaczego musiała go zaczepić, kobiety to zawsze mają ze sobą jakiś problem. Nigdy nie wysiedzą same. Przez dłuższą chwilę po prostu sie w nią wpatrywał, badał każdy centymetr jej ciała.
Można by śmiało powiedzieć, że się gapi. Bydle.
A żeby tego było mało, po wzięciu po raz kolejny papierosa do ust i zaciągnięciu się odpowiednio intensywnie, dmuchnął dymem prosto w twarz blondynki.
Ciekawiło go jak zareaguje, było to oczywiście chamskie i dobrze o tym wiedział. Mimo wszystko czuł się pewny siebie, jak zwykle. Na jego twarzy tuż po wypuszczeniu dymu pojawił się niewielki szyderczy uśmiech. Może to tłumaczy dlaczego jest takim samotnikiem, z nim po prostu nikt nie wytrzymuje. Uśmiech tak jak się pojawił tak samo szybko zniknął.
- Nie lubię towarzystwa
Szok, niedowierzanie. Leo postanowił się odezwać i to nawet do kobiety. Rzadko kiedy zdarzało mu się rozdziawić te usta, żeby wydobyć z siebie jakieś dźwięki. Był to wręcz zaszczyt, pomimo, że powiedział to całkowicie bez namiętnie, a jego twarz straciła jakikolwiek wyraz. Siedział teraz tylko taki przygarbiony w tym swoim granatowym sweterku, wpatrzony w nią. Raz za razem biorąc papierosa do ust, którego spalał wyjątkowo powoli.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Paź 18 2015, 00:44;

Ach, kobiety. Nie rozumiałeś, nie rozumiesz i nie zrozumiesz. Podobno same siebie nie rozumieją. Dużo mówią, dużo wymagają, no i jeszcze ten stan napięcia przedmiesiączkowego... Twardy orzech. Leo miał dzisiaj szczęście, bo trafił na taką, która nie ma okresu przez trzydzieści jeden dni w miesiącu, a do tego potrafi się zamknąć i niczego nie oczekiwać. Historyczna chwila, historyczny dzień, miesiąc, rok, historyczne stulecie. Albo i nie, bo może, gdyby tylko Spencer poświęcał ludziom trochę więcej czasu, patrzyłby na wszystko z nieco innej perspektywy.
Tak więc Cheney spokojnie paliła swojego papierosa, wolną dłonią gładząc struny skrzypiec, a wzrokiem błądząc od mężczyzny aż po brzeg jeziora. Wciąż miała nadzieję, że tego wieczoru chociaż trochę odpocznie... I przez moment nawet odpoczywała, słuchając melodii, która skutecznie zapadła jej w pamięć. Skutecznie, czyli prawdopodobnie na najbliższe kilka godzin. Na dłużej, niż wiele imion i nazwisk, twarzy, słów. Lubiła zapominać. Spóźniłaś się. - Bo zapomniałam. Prawda jest inna. - Bo zapomniałam. Zraniłaś mnie. - Bo zapomniałam... Czy coś w tym stylu.
Nie zamierzała zaczynać rozmowy. Po co miała kogoś nią męczyć? Czuła przecież, że facet nie jest z tych mówiących o pogodzie, byleby tylko mówić. Obserwowała tylko, jak wyciągał papierosy, chyba mugolskie, ale nie przyglądała się specjalnie. Nie lubiła się gapić, chyba w przeciwieństwie do niego, bo już chwilę potem podążała wzrokiem za jego wzrokiem. Patrzył, oceniał, nie komentował. Typowy facet bez kilku przywar, za to z kilkoma innymi. Ale grał, a to zawsze dobrze rokuje. Zawsze.
Voice to Voice. Nie ma w zwyczaju rzucać się z pięściami za zniewagę, ale nie udaje też, że nic się nie stało. Niekoniecznie odpowiada na uśmiechy, nie szuka podtekstów, nie ocenia pochopnie... Dlatego po prostu zamknęła na chwilę oczy, gdy wydmuchał w jej stronę dym. Mugolskie fajki, na sto procent. Takie też zdarzało jej się popalać, ale rzadziej, niż magiczne, bo zapach miały mniej przyjemny. Przez jej całkiem uroczą twarzyczkę nie przemknęło nic. Żadna zmarszczka, żaden dreszcz zniesmaczenia czy irytacji. Zwyczajnie zaciągnęła się własnym papierosem, otwierając szaroniebieskie oczy, które wlepiła w jego tęczówki. Ludzie są bezczelni. To nie jest tak, że Leo Spencer jest bezczelny. Nam wszystkim w pewnym momencie brakuje wstydu lub szacunku. Brakuje cierpliwości.
- Och, wybacz. Z tej okazji powinnam sobie pójść? - kąciki jej ust poszybowały nieco w górę w kpiącym uśmiechu. Nie ma lekko. Jeśli szukasz chwili spokoju, to najpierw upewnij się, że Cheney ma zajęcie. To uczynne zwierzątko chętnie ci potowarzyszy, choćbyś twierdził, że nie masz ochoty, a w ogóle to zaraz masz randkę i bardzo ci się spieszy. Ktoś mówił, że będzie łatwo? Jeśli tak - kłamał. Albo po prostu nie poznał jeszcze Voice, a z nią przecież zawsze są jakieś problemy.
Powrót do góry Go down


Leo Spencer
Leo Spencer

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 34
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11713-leo-spencer#313371
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11717-sow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11719-leo-spencer#313549
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Paź 18 2015, 11:49;

Leo czuł, że będzie to ciężki dzień już po wstaniu z łóżka, ale nigdy nie sądził, że świat ześle mu takie ziółko. On już wiedział, że nie będzie z nią łatwo, wiedział, że to taki typ kobiety, która jak coś chce to, to dostaje. Może nie był zbyt dobry w relacjach z innymi, ale czytał trochę książek i mniej więcej rozumiał zachowania ludzi.
Jedynym plusem tej sytuacji było to, że blondynka była naprawdę urodziwa, przez co Leo mógł nacieszyć oczy tym swoim gapieniem się, a jej najwyraźniej to nie przeszkadzało. Co więcej, według Leo kobiety uwielbiają jak sie na nie patrzy, nie ważne w jaki sposób. One po prostu uwielbiają przyciągać czyjąś uwagę.
Cóż ta miała skrzypce, co było ogromnym plusem ze względu na to jak przywiązany jest on do muzyki. Swój wzrok przeniósł z jej oczu na skrzypce. Uważnie obserwował ruchy jej palców, którymi "smyrała" struny. Nigdy nie miał do czynienia z tym instrumentem na żywo.
Nie przepadał za nim co prawda, ponieważ wolał bardziej bluesowe brzmienia, ale w dalszym ciągu był to przedmiot, który tworzył muzykę i to powoduje, że jest magiczny. Zaciągnął się po raz kolejny papierosem i wrócił wzrokiem przemierzając przez całą jej sylwetkę na jej twarz. Usta, włosy, oczy, wszystko sobie analizował krok po kroku, można powiedzieć, że był bardzo wnikliwy, ale tylko wzrokowo. Nie zadawał za dużo pytań, ba, praktycznie nie zadawał ich wcale.
- Powinnaś, ale coś mi mówi, że tego nie zrobisz.
Odpowiedział dziewczynie, a jego lewy kącik ust delikatnie się uniósł, tworząc coś podobnego do jej kpiącego uśmiechu, aczkolwiek ten nie był kpiący. Był bardziej, hmm... wyzywający. Jak by chciał powiedzieć - zaskocz mnie, zainteresuj. I tak już była interesująca, nie narzucała się pomimo tego siedzenia, a nawet uprzejmie słuchała jego harmonijki, co właściwie uszanował. Chwilę po odpowiedzi zwrócił uwagę na jej papierosa, nie palił magicznych. Kiedyś o nich słyszał, ale nawet nigdy nie próbował. Jego chamstwo właśnie sięgało zenitu, a jako, że jej papieros powoli się wypalał, stwierdził, że po niego sięgnie. Chwycił go tuż przy jej ustach kiedy ta chciała się zaciągnąć i po prostu go sobie wziął. Podobał mu się jego zapach, był inny, ciekawy. Był ...właściwie fenomenalny, to czemu by nie spróbować.
Swojego papierosa chwycił w dwa palce i wtarł w podłoże i tak już go prawie nie było, a w jego miejsce wsadził papierosa od dziewczyny. Zaciągnął się mocno, przy czym prawie sie zakrztusił. Było to dla niego coś nowego. Dziwnie smakował, ale to może przez przyzwyczajenie do mugolskich.
Gęsty dym wypuścił tuż przed siebie, już nie tak bezczelnie w twarz Voice jak wcześniej, aczkolwiek delikatny wiatr powodował, że dym leciał w jej stronę.
- Masz dobry gust.
Powiedział spoglądając na nią. Nie oddał jej ciągle papierosa, przywiązał się do nigo, kto wie, może się na nie przerzuci, w końcu nie będzie musiał się kryć jak ze swoimi, a trzeba przyznać nie były takie złe.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Paź 18 2015, 13:18;

Jasne, że Cheney zawsze dostaje to, na co ma ochotę. Prędzej czy później wychodzi zwycięsko z każdej sytuacji. Czasami wymaga to naprawdę dużo czasu i cierpliwości, a czasami bierze z ręki do ręki, tak po prostu; zdarza się, że mimowolnie, bo lubi zwyczajnie posiadać. Mania kolekcjonowania, kolekcjonowania czegokolwiek. Najlepsi i tak są ludzie. Ustawia ich rzędami na półce, do niektórych wraca, a innych puszcza w niepamięć, pozwalając, by przykrył ich kurz mglistych, niewyraźnych wspomnień. Każdy z nas coś zbiera - znaczki, ołówki, książki, płyty czy chociażby zmarszczki. Niektórym nie wystarczają martwe przedmioty. Voice lubi słyszeć czyjś oddech, przyglądać się, jak mruga. Tak prozaiczne rzeczy sprawiają jej tak wiele radości... I pomyśleć, że niektórzy czują się szczęśliwi dopiero z najnowszym modelem miotły w dłoni.
Czy lubiła, gdy ktoś na nią patrzył? Ciężko powiedzieć. Na pewno nie przepadała za zwykłymi gapiami, ale ten tutaj nie przeszkadzał jej aż tak bardzo. Bez wątpienia Spencer był specyficzny i Cheney jeszcze nie wiedziała, czy jej to pasuje. Wkurwiało ją tylko to, że nie miała pojęcia, co mężczyzna myśli. Nie była niedowartościowana, ale wszystkie uwagi na swój temat wolała usłyszeć, niż się ich domyślać. W końcu kobieta, która się domyśla, stanowi ogromne niebezpieczeństwo. Tajemnica na kobietę to jak płachta na byka. A jeszcze na kobietę, która sama skrywa mnóstwo tajemnic...
Nie ograniczała się muzycznie, co nie zmienia faktu, że klasyka zajmowała szczególne miejsce w jej sercu. Czajkowski, Wieniawski, Bach. Magia sama w sobie, bez huku, bez zbędnych udziwnień.
- Ty jesteś taki bystry, czy to tylko głosy w twojej głowie? - Bo jeśli głosy... Zawsze mogłaby się podśmiewać, że już mu zamieszała w głowie. Zamierzała podjąć wyzwanie, ale spokojnie, bez pośpiechu, bez efektu wow, bez werbli i przytupu. Po prostu delikatnie wygładziła materiał sukienki, której nie bała się pobrudzić, również nie po kobiecemu. Już, już miała się zaciągnąć papierosem po raz kolejny, ale w jej życiu też nie ma łatwo. Bynajmniej nie przestraszyła się, nie zadrżała, nie przejęła się. Zawsze panowała nad sytuacją, nawet jeśli wydawało się inaczej... A przynajmniej tak twierdziła i to pozwalało jej zachować spokój.
Według niej niewiele rzeczy pachniało lepiej, niż Feniksowe. Z resztą, według wielu. W końcu ten zapach naprawdę potrafił skutecznie odurzyć.
- Wiem - krótkie, proste, bez wahania. Nie liczyła na to, że odzyska papierosa i najchętniej wyjęłaby następnego, ale nie miała już tak wielkiej ochoty. Znalazła sobie nowy obiekt, na którym mogła się skupić. Z resztą, skoro on brał, co chciał, to, czemu ona nie mogła? Tak więc sięgnęła po jego podręcznik do eliksirów i bez ceregieli zaczęła go przeglądać, cicho mrucząc coś o trzeciej klasie. A więc kończył studia, chociaż... Wyglądał na trochę starszego. Chętnie zarzuciłaby mu, że nie ma dwudziestu lat, ale obecnie i dwunastolatki wyglądają na szesnastolatki, a sądów nie należy wydawać pospiesznie. Teoretycznie.
Powrót do góry Go down


Leo Spencer
Leo Spencer

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 34
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11713-leo-spencer#313371
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11717-sow
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11719-leo-spencer#313549
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Paź 18 2015, 19:14;

Podobała mu się.. znaczy się nie w tym sensie, w tym drugim... w tym, że nie robiła tutaj cyrku i wielkiej sceny za wzięcie papierosa. Była ciekawa, interesująca.... zwał jak zwał. Była kimś z kim chciał naprawdę chciał zamienić parę zdań, bo więcej mu do szczęścia nie było potrzebne.
Cóż samo zabranie papierosa jej nie przeszkadzało, a była to rzecz chamska, ale zarazem intymna. Sam w sobie papierosa zaczął podziwiać, po drugim zaciągnięciu się stwierdził, że koniec z mugolskimi, to jest arcydzieło same w sobie. Jak oni to w ogóle stworzyli ?!
Leo w końcu odwrócił się w stronę Voice, chcąc móc na nią patrzeć i obserwować jej ruchy bez konieczności obracania samej głowy co chwilę.
Sam potrafił czytać ludzi z ich mimiki i ruchów, było to wyjątkowo proste jako obserwator przez całe życie.
- Powiedzmy, że jestem taki bystry, a po za tym masz to wypisane na twarzy.
Odpowiedział blondynce patrząc jak zabiera mu książkę, nie ruszało go to tak jak ją nie ruszyło zabranie papierosa. Coś za coś, to była dobra wymiana szczególnie, że zyskał prawie pół fajki. Szanował to... chociaż nie w końcu on jej go zabrał, co innego gdy by sama mu zaproponowała.
Siedząc na przeciwko niej wypuszczał dym przed siebie, także czy chciała tego czy nie była również tutaj paląca, ale sam zapach był na tyle przyjemny wraz z gęstym, aczkolwiek delikatnym dymem, że jemu by to nie przeszkadzało, więc jej też nie mogło. To w końcu był jej papieros, musiała być już do niego przyzwyczajona.
Na jej "Wiem" nie zareagował słownie, jedynie się uśmiechnął, nieco szerzej niż wcześniej, nieco złośliwie. Podobała mu się jej, hmm... zadziorność ? Może tak to nazwać.
Leo spojrzał to na książke to na nią. Zastanawiało go to, na którym dziewczyna jest roku. W sumie można zapytać. Jeżeli już tu tak siedzą razem to nawet wypadało by się czasami do siebie odezwać.
- Też studiujesz ?
Zapytał spoglądając tym razem na papierosa, powoli się kończył. Gdzieś tam w środku ubolewał, ale na razie musi mu to wystarczyć, bo w końcu papierosy mu przyrosną do ust, a to wtedy będzie kłopotliwe. Czasami trzeba odpuszczać, chociaż na te parenaście minut.  
Przetrzymywał chwilę feniksowego w palcach, chcąc zaczerpnąć troche świeżego powietrza. Dziwił się, że dziewczynie nie jest zimno w tej sukience, nawet jemu było trochę chlodno w swetrze, co prawda nie miał pod nim żadnej koszulki, ale w dalszym ciagu to sweter.
"Skąd ona się wzięła ? " Zadawał sobie to pytanie bez w końca w głowie. Nigdy jej nie widział w szkole, no może kiedyś gdzieś mu śmignęła na korytarzu, ale w dalszym ciągu był w delikatnym szoku, że zaczepiło go blondynka, która ma coś wspólnego z muzyką, dodatkowo nie uciekła od niego po pięciu wspólnie spędzonych minutach. Było to nieco dziwne patrząc na to, że Leo zachowywał się totalnie niestosownie i był zupełnie nietaktowny. Ciekawiło go też to co ona o nim myśli, jakie ma zamiary. Ciężko było ją rozczytać zachowywała się bardzo... dziko.
No, ale widocznie trafił swój na swego. Leo wiódł wzrokiem po otwartej książce, którą przeglądała Voice, po jej dłoniach, czasami po jej włosach i twarzy. W dalszym ciągu uśmiech widniał na jego twarzy, nie był on już taki złośliwy, bardziej skryty.
Po prostu jego kąciki ust nieco się uniosły, a lewy był wyżej niż prawy... a on to już zalicza do uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Paź 18 2015, 22:27;

Ciekawa, interesująca... Tak, to chyba ten gatunek. Niepospolity, ciężki do znalezienia i oswojenia. Voice Cataclysm Cheney na pewno nie jest typowa, ale w końcu każdy z nas powie o sobie to samo. Jestem niezwykły. A słyszałeś jeszcze lepsze hasło? Jestem wrażliwym, dojrzałym artystą. No, ale ludzi z wyobraźnią jest na tym świecie mało, trzeba ich doceniać. Nawet jeśli są bardziej irytujący, niż dojrzali. I co prawda Ślizgonka nie zawsze zachowywała się dorośle, właściwie czy imponująco, ale była osobą godną uwagi. Z resztą dobrze wiedziała, że tą uwagę przyciąga. W końcu nie każdy mówi tak cicho jak ona. Samemu trzeba zamilknąć i przestać szurać butami, żeby usłyszeć, czego ta mała blondyneczka chce. Nie da się ukryć, że dziewczyna wie, jak zmusić ludzi, by poświęcili jej chwilę uwagi. W końcu wszyscy dobrze wiemy, że ładna buzia nie wystarczy... Jasne, sporo znaczy i o tym również Cheney wie bardzo dobrze. Ale nie jest wszystkim. Ładnym głosem też można wiele zdziałać, a jeśli jest się głosem też z imienia... Świat w twoich rękach.
Kiedyś umiała doskonale czytać z mowy ciała, a potem... Potem jej się odmieniło. Priborsky wróć do mnie.
- Zdradziła mnie twarz. Słabo - skrzywiła się, jakby faktycznie jej to przeszkadzało, jednak po chwili grymas przerodził się w kolejny kpiący uśmiech, tak bardzo charakterystyczny dla Pierdolęwszystkovoice. Wdychała wirujący dookoła dym, powoli przerzucając strony, jednym palcem gładząc krawędź książki. Ciekawe, czy zauważyłby, gdyby podmieniła jego podręcznik na swój... Pewnie tak. Skoro już uważał się za wybitnie bystrego... Ciekawe, czy zauważył, jak delikatnie drgnęła jej prawa brew, gdy wspomniała jego słowa.  
- Nie, nie. Jutro zaczynam uczyć zielarstwa - zaprzeczyła z taką pewnością i zapalczywością, że przez chwilę faktycznie mogło to sprawiać wrażenie prawdy. Szkoda tylko, że nadzwyczaj mocno ją to kłamstewko rozbawiło. Aż musiała zacisnąć wargi, by powstrzymać się od śmiechu. - Pierwszy rok - wzruszyła nieznacznie ramionami, po chwili odgarniając za ucho kosmyk jasnych włosów. Zimno jej jeszcze nie było, bo chłód przychodził razem z ciemnością, której się bała. Z ciemnością, nie szarością. Póki co mogła wytrzymać bez jęczenia.
Podniosła na niego na chwilę wzrok, ale tylko na chwilę, bo w końcu miała w rękach całkiem interesującą książkę. Oczywistym było, że niczego z niej nie zapamięta, ale ciekawostki na pięć minut to też całkiem przyjemna forma wiedzy. I o wiele lżejsza. Takich informacji teraz pragniemy - krótkich, lekkich, przyjemnych, konkretnych, interesujących. Leniwa ta ludzkość.
- Voice - rzuciła jakby od niechcenia, przerzucając kolejną kartkę. Czuła, że się uśmiecha i dawało jej to swoistą satysfakcję. Nawet nie musiał się zorientować, że to imię... W ogóle nie musiał jej imienia znać. Wystarczyło, że był. Bo był całkiem interesujący.
Skąd się wzięła? Możliwe, że z piekła. A z drugiej strony, czy tak delikatne dziewczątko mogło być złe?
Mogło. Ale nie było, chociaż bardzo chciało, żeby ludzie myśleli inaczej.
A co o nim myślała... O tym może innym razem.
Powrót do góry Go down


Lope Mondragón
Lope Mondragón

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Ślizgonów
Galeony : 809
  Liczba postów : 430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t12840-lope-feliciano-mondragon#345714
http://czarodzieje.forumpolish.com/t12864-buho#346290
http://czarodzieje.forumpolish.com/t12875-lope-mondragon#346540
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySro Maj 09 2018, 00:42;

Trening Slytherinu

Lope z trudem odnalazł lukę w grafiku, którą mógł wykorzystać na zorganizowanie treningu Quidditcha. Ostatnimi czasy nieco zatracił się w rozwoju kariery poza Hogwartem, co nie szło mu najgorzej. Zawsze jednak z tyłu głowy tkwiła myśl, że powinien też dbać o swoją drużynę. Nie wątpił, że Ślizgoni potrafią samodzielnie ćwiczyć albo uczęszczają na zajęcia Limiera. Miał jednak wrażenie, że to dość mało, a zwłaszcza jak na jego wymagający gust. Trzeba było ich przycisnąć i przypomnieć, czym jest ciężka praca nad lataniem. Przypomnieć, że to nie jest zabawa.
Rozesłał listy z informacją, że mają zjawić się na polanie nad jeziorem, a dokładniej na tym jej obszarze, który był umiejscowiony najbliżej niewielkiego lasu. Było to ciekawe miejsce, w którym wiele rzeczy mogło się zdarzać, a kapitan wymagał od zawodników przygotowania. Na każdym kroku mieli mu udowadniać, że dla drużyny poświęcą wszystko - honor, dumę, zdrowie, czas, pieniądze. Pogoda również nie była najlepsza, przez co mało uczniów wychodziło na błonia. Późnym popołudniem zrobiło się znacznie chłodnej, a gęste, szare chmury zasnuły niebo. Spodziewał się, że lunie deszcz, a nawet na to liczył. Im więcej dodatkowych utrudnień tym lepiej. W czasie meczu też może się zdarzyć, że będzie padać, a Ślizgoni muszą być na taką ewentualność perfekcyjnie przygotowani. Lope nie lubił moknąć, ale dla Quidditcha zdolny był do każdego poświęcenia. Nie trzeba było dodawać, że od każdego Ślizgona wymagał takiej samej deklaracji. Mimo, że narzekał tak samo jak zwykle to doceniał bardzo skład drużyny i chciał z nimi pracować. Pierwszy raz od czasów Calpiatto czuł, że zależy mu na tej grupie. Lope zabrał wszystkie potrzebne piłki, a także zapasowe miotły ze schowka, gdyby ktoś nie przyniósł własnej. W tym także uzbroił się we wszystkie ochraniacze do Quidditcha, a zielono-srebrna szata układała się gładko na piersi Mondragóna. Czuł dość silny wiatr muskający go po twarzy i wiedział, że łatwo nie będzie. Oczekiwał stuprocentowej obecności i każdego, kto uniknąłby treningu, zamierzał osobiście rozliczyć. Co jak co, ale musiał mieć naprawdę dobre usprawiedliwienie.
Kapitan przyszedł na skraj polany, gdzie zostawił sprzęt i zastanowił się jeszcze raz nad tym, czy wszystko ma zaplanowane. Spodziewał się, że długo nie będzie czekać, ale i tak przeszedł się parę metrów, żeby stanąć na brzegu i przejrzeć się w ciemnej tafli jeziora.

Kuferek: 66
Pozycja: Ścigający

Ostrzegam, że może być dużo negatywnych kostek. Za brak własnej miotły będą utrudnienia. Napiszcie ile macie punktów w kuferku i na jakiej pozycji chcecie grać.
Pierwszy etap: 14.05. chyba, że zjawicie się wcześniej.
Powrót do góry Go down


Daisy Manese
Daisy Manese

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 1
  Liczba postów : 1800
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11001-daisy
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11249-listy-do-daisy#303189
http://czarodzieje.forumpolish.com/t11219-daisy-manese
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySro Maj 09 2018, 15:39;

Ubieram się w bluzkę quidditchową i cały ten strój w barwach zielono-srebrnych. Nie jestem pewna czy słuchać kapitana i rzeczywiście przywdziewać coś ciepłego, w końcu jeśli będzie dużo ruchu to i tak się rozgrzeję, ale ostatecznie narzucam na siebie jakąś cieplejszą warstwę - najwyżej ją zdejmę, jeśli będzie trzeba. Na błonia wychodzę spacerem, krytycznie przyglądam się ciemniejszym chmurom, które wydaja się wisieć wyjątkowo nisko nad jeziorem i jednocześnie grozić, że zaraz z nich lunie. Nie mam zamiaru leźć na drugi koniec na piechotę, więc naciągam gogle na oczy i wskakuję na miotłę - i tak przelatuję nad wodą, robiąc tym samym pewnego rodzaju rozgrzewkę, bo nie mając przed sobą żadnych przeszkód, mogę nie ograniczać wcale prędkości. Zatrzymuję się dopiero przed Lope, podlatując do niego od strony wody, toteż zauważyć mnie musiał już jakiś czas temu. Ląduję miękko na ziemi i biorę miotłę pod pachę.
- No wreszcie - witam go jakże radośnie. - Już myślałam, że odpuściłeś, nawet puchoni mają więcej treningów niż my. A lekcje z Limierem są beznadziejne, kto to słyszał, żeby wykorzystywał nas jak skrzaty domowe - marudzę sobie, mając nadzieję, że nie tylko dla mnie to była jakaś szopka. Przesuwam gogle na czoło i patrzę na cały przyniesiony sprzęt. - Ale żeś tego naznosił. Spodziewamy się kogoś nowego? - pytam. Ja sama mam na sobie nawet ochraniacze, poza tym oczywiście takie rzeczy jak obowiązkowe rękawiczki czy kompas przyczepiony do miotły (nadal nie wiem po co mi on do grania, raczej nie planuję się gubić na boisku, ale w sumie jak lunie i nie będzie nic widać to może się przyda).

Kuferek: 34
Miotła: Nimbus 2015
Pozycja: pałkarz


Ostatnio zmieniony przez Daisy Manese dnia Sro Maj 09 2018, 22:16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : -86
  Liczba postów : 1318
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptySro Maj 09 2018, 17:34;

Początki w drużynie na pewno nie będą lekkie, a jednak naprawdę się na to cieszyłam. Nie martwiłam się jakoś specjalnie, że sobie nie poradzę. Miałam naprawdę dobrą kondycję, dużo trenowałam i chociaż nie zawsze było to ściśle związane z miotlarstwem, to sama wydolność też się liczy, prawda? Nie miałam w sumie ani miotły, ani niczego innego przydatnego do gry. Pomysł ze wstąpieniem do drużyny wyszedł dość spontanicznie, ściślej mówiąc podrzucił mi go Lope, sugerując, że coś z tego może być. Wiedziałam, że rozgląda się za pałkarzem i szukającym. Ta pierwsza opcja wydawała mi się dużo bardziej kusząca i na nią właśnie udało mi się dostać. Słyszałam plotki, że Lope jest wyjątkowo wymagającym kapitanem, a treningi z nim do najłatwiejszych nie należą, co mi się bardzo podobało. W końcu chodziło o to, żeby być najlepszym prawda? Nie było co się z nami cackać, jeżeli miało to wszystko przynieść jakiś pozytywny skutek. Pogoda nie powalała, spodziewałam się, że w pewnym momencie po prostu lunie deszcz i trening zrobi się wyjątkowo ciężki. Czekało mnie spore wyzwanie jak na pierwszy raz.
Oczywiście zjawiłam się punktualnie gotowa do działania. Spojrzałam na Lope, który stał już z jakąś ślizgonką. Wiedziałam jedynie, że też jest pałkarzem. W końcu namiętnie śledziłam wszystkie rozgrywki.
- Spodziewacie - powiedziałam spokojnie, bo usłyszałam jeszcze końcówkę ich rozmowy. Spojrzałam na dziewczynę, znacznie lepiej przygotowaną do treningu ode mnie. - Heaven - przedstawiłam się przy okazji, ona mnie pewnie nie kojarzyła.

Kuferek: 0
Miotła: brak
Pozycja: pałkarz
Powrót do góry Go down


Evie Hemmer
Evie Hemmer

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : liczne tatuże, czarne włosy (kiedyś płomienno rude)
Galeony : 45
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t14454-evie-hemmer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14494-poczta-evie#383789
https://www.czarodzieje.org/t14493-evie-hemmer
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyPią Maj 11 2018, 15:38;

Ostatnim razem trening Evie nie poszedł najlepiej. Walnęła w coś niespodziewanie już na początku treningu i bardzo szybko zakończyła swój udział, ale nie myślcie, że zrezygnowała! Wcale nie. Ktoś taki jak ona nigdy nie rezygnuje. Dąży cierpliwie do celu. Jeszcze zobaczycie, uda jej się! Tak więc kiedy dowiedziała się, że niebawem ma być trening to przyszykowała się. Nie pytajcie się jak. Nie miała ani własnej miotły ani żadnych gogli czy co tam się zakłada w taką pogodę. Jedynie ubrała odpowiedni strój i ruszyła na miejsce treningu.
Podeszła do kapitana i skinęła mu głową. Miała to gdzieś, że poprzednim razem nie potraktowała go zbyt przyjemnie, takie już było życie, prawda? Sięgnęła po jedną z mioteł którą przyniósł i przyjrzała się jej. Ze schowka czy nie, nie ma co marudzić. Dobry zawodnik poleci na byle czym. Oczywiście jeśli w końcu będą jakieś postępy to zaopatrzy się w coś lepszego, ale teraz jaki był tego sens? By tylko leżała w kącie sypialni i czekała na kolejny trening albo okazję by z niej skorzystać? Wkrótce by miała taki sam widok jak te... niezbyt nowe i czyste.
Zgarnęła włosy do tyłu i związała je starannie gumka tak by żaden kosmyk nie pozostał luźny. Nie chciała by wiatr wszystko zniszczył, ale znając życie pewnie sama wszystko zniszczy. Chociaż była i na to gotowa. Prawdziwy zawodnik musi być gotowy na porażkę jej zdaniem. Chociaż za żadne skarby nie chciałaby do tego dopuścić.
Stanęła i wsłuchała się w toczącą rozmowę. Zaczynało się bardzo ciekawie. Ziewnęła z nudów. Ile jeszcze uczestników miało się zjawić? Czy w końcu coś zacznie się dziać? Te i wiele innych pytań kotłowało się w jej głowie, ale nie liczyła na odpowiedź.

Kuferek: 1
miotła: brak własnej
Pozycja: ścigający
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyPią Maj 11 2018, 21:25;

Mimo, że ze względu na muzykę ledwo starczało mi czasu na względnie regularne chodzenie na zajęcia to trening Quidditcha nie był czymś co mogłabym sobie tak po prostu odpuścić - po pierwsze zdawałam sobie sprawę w jak złej kondycji jest nasza drużyna, po drugie - uwielbiałam ten sport niemal tak mocno jak muzykę, a po trzecie - kochałam być w czymś najlepsza, otrzymać pochwały i uwagę, a na boisku mimo ciężkiej pracy miałam tego pod dostatkiem. Bez wątpienia cześć drużyny mogła mieć pretensje do Lope, że tak bardzo mnie wychwalał, ale w gruncie rzeczy odkąd byłam w drużynie nie odpuściłam żadnego treningu, a w każdym meczu prezentowałam najwyższą możliwą formę, nigdy nie zawodząc.
Nie wzięłam ze sobą zbyt wielu ochraniaczy, bo wiedziałam, że na treningu będzie mi wygodniej w swobodnym stroju. Odpuściłam sobie nawet typową szatę Slytherinu, w której Lope prezentował się tak świetnie - zamiast tego wybrałam wygodniejsze i dostosowane do pogody ubrania. Po pojawieniu się na miejscu przywitałam się ze wszystkimi obecnymi, zdecydowałam jednak nie wdawać się w głębsze pogawędki.

Kuferek: 26 (+6)
Miotła: Nimbus 2015
Pozycja: ścigający
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 EmptyNie Maj 13 2018, 10:36;

Czy kiedykolwiek bardziej się cieszył z tego, że musi udać się na trening? Dzisiaj chyba nadszedł ten dzień. Miał dosyć bezczynnego siedzenia, które swoją drogą nie jest do niego podobne. Rozchorował się? Gdy rano przykładał rękę do czoła to wszystko było w porządku, ale kto go tam wie.
Narzucił na siebie luźne ciuchy, coby móc w spokoju w nich poćwiczyć i wyszedł z dormitorium, pełen nowej energii. Nie zastaniesz Lennox'a uśmiechającego się od ucha do ucha, choć jest dosyć blisko tego efektu. Prędzej wzięliby go za szaleńca, niż zadowolonego z życia człowieka. Oj tak.
Po piętnastu minutach znalazł się na wyznaczonym przez kapitana miejscu, bo oczywiście musiał zahaczyć o kuchnię, w której poczęstował się dobrociami specjalnie dla nich przygotowanych na późniejszy posiłek... Nie powinien jeść przed treningiem? Jeszcze nigdy mu to nie zaszkodziło. Przywitał się z Lope oraz z innym uczestnikami(dzień dobroci dla innych?), po czym podszedł do sprzętu i chwycił miotłę, która miała dzisiaj unieść jego zacny zadek. Cudownie.
Powoli zaczął się rozciągać.


Kuferek: 3
Miotła: brak własnej
Pozycja: ścigający(ej, bo już zapomniałam xD)
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kamienny stół - Page 9 QzgSDG8








Kamienny stół - Page 9 Empty


PisanieKamienny stół - Page 9 Empty Re: Kamienny stół  Kamienny stół - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kamienny stół

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 18Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kamienny stół - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-