Chyba najfajniejsze pomieszczenie w całym Hogwarcie. Wystarczy coś sobie wymarzyć, a już to mamy. Niestety, nie można tam wyczarować jedzenia, ani picia, także jeśli chce się przygotować romantyczną kolację, posiłek trzeba przynieść samemu. Jedną z większych zalet jest, że gdy jesteś w środku osoba która nie wie czymś stał się dla ciebie ten pokój nie może dostać się do środka. Aby pojawiły się drzwi, przez które można wejść, należy przejść trzy razy wzdłuż ściany, myśląc o odpowiedniej rzeczy.
UWAGA: Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Nieparzysta – udaje Ci się wejść, parzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym.
- Ty? - zaśmiała się. Zastanowiła się chwilę. Jaki William? Starała się wyłowić z pamięci kogoś o tym imieniu. Coś jej dzwoniło, ale nie wiedziała, w którym kościele. - Jaki William? Przeciągnęła się i ułożyła na boku. - Prócz tego, że nauczyła mnie grać w chińczyka i inne mugolskie gry, nic jej nie zawdzięczam - powiedziała, wzruszając ramionami.
- Taki ślizgon z siódmej klasy, brunet- powiedział wzruszając ramionami. Nie miał pojęcia jak go opisać. W końcu się na tym nie znał. - Ale o niej wspomniałaś- dodał mierzwiąc sobie włosy.
-Aaa, już pamiętam. - Na usta dziewczyny wstąpił chochlicki uśmieszek. - Mieliśmy bardzo miłą wymianę zdań nad jeziorem. Hayley wywróciła oczami. - Bo była mowa o grach. A skoro ona mnie ich nauczyła, to trudno, żeby mi się nie przypomniała - powiedziała. - To co w końcu robimy, hmm?
- Taa, nazwijmy to podrywaniem. - Wywróciła oczami. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej gumkę do włosów. Związała kosmyki w koński ogon. - No, nie wiem... "sto pytań do"?
- Wybiera się osobę i zadaje jej się pytania. - Hayley zaśmiała się. - Nic ci nie powiedziała jej nazwa? Jak chcesz, mogę iść na pierwszy ogień. Tylko potrzebny nam fałszoskop. Dziewczyna pomyślała o nim i natychmiast pojawił się tuż przed nią.
Spojrzał na rzecz, która się pojawiła, po czym znowu na Hayley. - Mam zadać pytanie? Całowałaś się kiedyś z dziewczyną?- zapytał uśmiechając się lekko i czekając na odpowiedź gryfonki.
- Tak, teraz zadajesz pytania - powiedziała. Popatrzyła na niego z ukosa. na niego z ukosa. - Nie. I nie zamierzam. Podparła się wygodniej, czekając na kolejne pytania.
- No chwila, cały czas ja mam zadawać pytania? Teraz ty. Mówmy na zmianę- powiedział stanowczym tonem, podciągając się i siadając na łóżku. Mimo wszystko zadał pytanie- Masz jakąś bliską przyjaciółkę w Hogwarcie? Albo przyjaciela?
Hayey zastanowiła się chwilę. - Nie jestem pewna, czy mogę nazwać to przyjaźnią. Odgarnęła za ucho włosy, które wypadły z kucyka. - Kiedy ostatnim razem się popłakałeś? - zapytała.
Podrapał się po głowie, przy okazji poprawiając włosy. - Chyba jak umarła moja babcia, z rok temu?- powiedział zastanawiając się. Kiedy to było? - Z iloma chłopcami się całowałaś?- zapytał dumny ze swojego pytania.
- Znowu te babcie. - Hayley zaśmiała się. Zawahała się, gdy zadał pytanie. - Z żadnym - przyznała. - Ile razy odrzuciła cię dziewczyna? - zapytała szybko.
Uniósł do góry brwi, kiedy odpowiedziała na pytanie, ale nie skomentował tego, tylko zaśmiał się z wszechobecnych babć. - Odrzuciła?- doskonale pamiętał ile, w końcu tak wielkiego uszczerbku na dumie się nie zapomina. Spojrzał na mechanizm, zastanawiając się, czy może skłamać. - Trzy- mruknął niechętnie- W kim ostatnio byłaś zakochana?
- Nigdy nie byłam. - Zdziwiło ją milczenie fałszoskopu. Widocznie rzeczywiście było to tylko młodzieńcze zauroczenie. - Ile miałeś lat, kiedy pierwszy raz zacząłeś z kimś chodzić?
- W wieku siedmiu lat poderwałem koleżankę, bo zdjąłem majtki, więc mnie pocałowała, ale to chyba się nie liczy... chodzić zacząłem w wieku dziewięciu lat, z sąsiadką, która rzucała mi cukierki- powiedział z radosnym uśmiechem, wspominając dziecięce lata młodości. - Uważasz, że jestem przystojny?- zapytał z niewinnym uśmiechem.
Hayley wybuchnęła śmiechem, słysząc te historie, aż łzy napłynęły jej do oczu. Gdy usłyszała pytanie, spojrzała na Jaya krytycznym wzrokiem. W końcu skinęła głową. - Czego najbardziej się boisz?
Uśmiechnął się do niej szeroko, kiedy kiwnęła głową. No ba! Był bardzo przystojny, nawet ona musiała to zauważyć. - Mugolskich pociągów- powiedział bez wahania.- Najlepsze wspomnienie?
Hayley musiała się nad tym dłużej zastanowić. - Pierwszy lot na miotle. To takie banalne, wiem. Hayley obróciła się na plecy i utkwiła wzrok w suficie. - Na kim najbardziej ci zależy? Prócz rodziców, oczywiście.
Patrzył na nią w milczeniu. Na kim mu zależało? Nie obchodzili go inni, nie przejmował się opinią innych, sądził, że jest tak perfekcyjny, że nikogo nie potrzebuje. - Chyba jeszcze tylko na siostrach...- powiedział, ale ku jego zdziwieniu sprzęt zaczął wariować.- Nie wiem na kim jeszcze, naprawdę!- dodał przerażony. - Która dziewczyna rzuciła Ci się w oczy, że jest ładna, w Hogwarcie oczywiście.
- Czyżbyś się... zakochał? - Hayley popatrzyła na Jaya ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. - Patrzę raczej na chłopaków. - Zaśmiała się. - Ale na przykład Ivette Carrow jest ładna. I chyba nawet byłaby w twoim typie. - Wyszczerzyła do niego zęby w uśmiechu. - Podążając za twoim przykładem... sądzisz, że jestem ładna? - Zamrugała słodko oczami, odgarniając z czoła nieistniejące włosy.
Przez chwilę zastanawiał się nad fałszyskopem. Dlaczego piszczał... A może... A zresztą nieważne. - Nie znam jej!- stwierdził niezadowolony.- Muszę ją poznać. Spojrzał na Hayley z zastanowieniem. - Masz ładną buzię i włosy- zjechał spojrzeniem niżej- I cycki- dodał po chwili. - Tajemnica, której nikomu wcześniej nie zdradziłaś?- zapytał z uśmiechem.
Ledwo powstrzymała wybuch śmiechu. - W wieku pięciu lat poprosiłam swojego sześćdziesięcioletniego sąsiada, żeby się ze mną ożenił - powiedziała z uśmiechem. - Zadaję ci to samo pytanie.
Zaśmiał się słysząc odpowiedź. Po chwili jednak zaczął się zastanawiać się nad czymś czego nikomu nie mówił. - W ostatnie święta wielkanocne, moja parę lat starsza kuzynka, próbowała mnie zaciągnąć do łóżka- powiedział w końcu krzywiąc się lekko- Rzecz, którą najbardziej żałujesz w życiu?
Zastanowiła się chwilę. - Zeszłe wakacje - mruknęła po chwili. Przymknęła lekko powieki, zastanawiając się nad kolejnym pytaniem. - Jakie jest twoje największe w tym momencie życzenie?
- W tym momencie? Duże łóżko, wolny czas i ładna dziewczyna- powiedział z przekonaniem w głosie, unosząc do góry brwi, słysząc o wakacjach. - W tym roku będą lepsze- zapewnił głaszcząc ją po głowie- Gdzie i z kim spędziłabyś swój ostatni dzień w życiu?