Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Życzeń

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 11 Cze - 18:28;

First topic message reminder :




Chyba najfajniejsze pomieszczenie w całym Hogwarcie. Wystarczy coś sobie wymarzyć, a już to mamy. Niestety, nie można tam wyczarować jedzenia, ani picia, także jeśli chce się przygotować romantyczną kolację, posiłek trzeba przynieść samemu. Jedną z większych zalet jest, że gdy jesteś w środku osoba która nie wie czymś stał się dla ciebie ten pokój nie może dostać się do środka. Aby pojawiły się drzwi, przez które można wejść, należy przejść trzy razy wzdłuż ściany, myśląc o odpowiedniej rzeczy.

UWAGA: Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Nieparzysta – udaje Ci się wejść, parzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 20:15;

A Desiree? Cóż ona robiła przez ten tydzień? No właśnie nic. To znaczy, to samo co zwykle. Leniuchowała, czytała, ćwiczyła grę na gitarze, męczyła pierwszaków. Zupełnie zapomniała o Tristanie. No dobra, nieprawda...Czasem przed zaśnięciem widziała jego twarz. Smutną twarz. Nie chciała o tym myśleć, więc od razu gdy takie wizje się pojawiały próbowała je odgonić. Ale jak już wcześniej mówiłam nie była ona zbyt stała w uczuciach. Czy ona w ogóle jakieś uczucia miała? No, tak czy inaczej jej życie od rozstania z Puchonem wcale się nie zmieniło. Nie widziała go od tamtego pamiętnego wieczoru w Pokoju Marzeń. Dzisiaj zmierzała do swojego ulubionego miejsca w zamku, tam gdzie nikt nie mógłby jej znaleźć ani się na nią natknąć. Tak, tak, PŻ. Miała ze sobą gitarę, chciała poćwiczyć. Grała także na saksie i na trąbce ale to właśnie ten instrument ukochała sobie najbardziej. Po drodze mijała wiele osób, znanych bądź nieznanych, nie wiem, nie reagowała na ich spojrzenia czy powitanie. W głowie układała już sobie plan ćwiczeń, zastanawiała się nad tym co zagrać. Gdy doszła do celu by wejść do Pokoju Życzeń nie myślała właściwie o niczym. Po prostu przeszła te trzy razy wte i z powrotem i otworzyła drzwi. Ej, tam już ktoś był...Dziewczyna ze zdziwieniem odłożyła gitarę na ziemię. Zauważyła na stoliku wódkę, papierosy, butelkę Feliksa...o rany, raj na ziemi...Ale ona sobie tego nie życzyła. Więc kto? Rozejrzała się po pomieszczeniu. Drabinki, materace, worki trenigowe...Nie, zdecydowanie to nie jej życzenia. Ciekawe czyje. W końcu sali zauważyła postać. Męską. Wysoką, dobrze zbudowaną. Odkryte mięśnie... Blond włosy, znajome blond włosy...ON. Tristan. Ale...jak ona się tu dostała skoro on tu był? Czy to możliwe...Czy to możliwe by podświadomie życzyła sobie go spotkać właśnie tutaj, teraz? Nie wiedząc o tym? Stanęła jak wryta uświadamiając sobie to. Jej podświadomość za nim tęskniła podczas gdy ona zapomniała. Ale chwila, chwila...Papierosy...wódka...FELIX??!! Co one tu robią? Czyżby on zaczął...czyżby...Desiree nie mogła w to uwierzyć. Chłopak jeszcze jej nie zauważył. A ona nie wiedziała jak ma się zachować. Nie miała pojęcia jaki stosunek do niej ma chłopak. Czy był wściekły, smutny, czy ja oleje, a może każe jej spierdalać? Nie była pewna. Ale nie wyszła z pomieszczenia. Wciąż nie mogła otrząsnąć się z szoku wywołanego zobaczeniem go. Stała tam przy drzwiach wciąż gapiąc się lekko zdziwionym otępiałym wzrokiem.
Powrót do góry Go down


Tristan Paladin
Tristan Paladin

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 123
  Liczba postów : 172
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 20:35;

Tristan podszedł do stolika. Wspomnienia wracały, zbyt wyraźnie by mógł sobie z nimi poradzić. Oczywiście usłyszał że ktoś wchodzi. co było, bardzo nie zwykłą rzeczą. Nawet jak na taki świat, wchodzenie do czyjegoś życzenia, nie podchodziło pod normę. Tristan odpalił papierosa zaciągając się dymem. Odetchnął chwilę, skupiając swój wzrok na worku, z którego wysypywał się piasek. Nie skupiał się na nowo przybyłej osobie. Wlał wódkę do literatki, lecz tylko do połowy, drugą połowę zapełnił eliksirem Felix. I wypił jej zawartość do dna. Po raz kolejny zaciągnął się dymem i odczekał chwilę, jej twarz znikała, długo lecz skutecznie, ciało zlane od potu, uspokoiło się, na twarz wracał cyniczny złowrogi uśmiech. W tedy odwrócił się do nowo przybyłej osoby.. Była to ONA! Tristan obrzucił ją lodowatym spojrzeniem.
- Czego? - Warknął, nie przyjemnym tonem. I choć w sercu poczuł ciepło i przyjemność, zaś w nozdrzach nosa, znów poczuł jej perfumy, i choć zapragnął znów ją przytulić i zatopić się w jej oczach. By choć przez chwilę poczuć jej ręce na swoich ramionach, to nie dał się pokonać! Jego twarz pozostawała nie zmienna. Oczy lodowate i cyniczne, uśmiech złowrogi, cyniczny i kpiący. Jego twarz była inna niż ta którą zapamiętała dziewczyna. On był inny! Mimo wszystko polał swojej ukochanej, to samo co sobie. Czemu? Nie wiedział. Wziął literatkę, do ręki, i podszedł do dziewczyny.
- Masz! - Warknął ponownie. Czy wzięła? Jeżeli nie, to jej strata. On sam to wypije z wielką chęcią. Jego ciało było teraz piękniejsze niż kiedykolwiek, chociaż twarz, tak bardzo inna niż kiedykolwiek. Tristan zaciągnął się dymem i specjalnie, a może przypadkowo. Wypuścił dym z ust na jej twarz. Tak bardzo mu drogą. Tak bardzo przez niego kochaną! Nadal ją kochał, bo kochał ją naprawdę i szczerze, a nie tak jak ona tylko przez chwilę i dla zabawy!
- Nie patrz tak jak sroka w gówno, tylko bierz. I mów czego chcesz! - Powiedział, a raczej rozkazał Tristan. Uwierzcie, albo nie. Ale chciałby używać innych słów, chciał ją móc przytulić, wysłuchać i przeprosić. Lecz teraz dzięki niej, nim rządziła inna osobowość Tristana, która nie zważała na takie uczucia. Tristan kątem oka dostrzegł gitarę. Czy ona też grała? Tak jak i on? Tyle chciał jej powiedzieć i przekazać! Tyle chciałby pozmieniać, lecz nie było na to szans...
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 21:00;

Nie poznawała go. Gdy skończył ćwiczyć podszedł do stolika, zapalił papierosa, nalał sobie WÓDKI, zmieszał ją z FELIXEM. Boże, on pił, palił...To nie był ten sam Tristan sprzed tygodnia. A ona...bała się. Bała się jego nowej wersji, bała się tego jak on zareaguje, wszystkiego się bała. Ale cóż, życie. Oczywiście nie mogła dać po sobie poznać swoich uczuć. Nie wiedziała jaki jest jego stosunek do niej i czy wciąż potrafi wejrzeć w jej duszę, czy o niej zapomniał tak jak ona o nim do tej pory. Przybrała więc obojętną minę z założonymi rękoma obserwując jak się do niej odwraca. Zauważyła jego spojrzenie. W duchu krzyknęła ze zdziwienia. Jego oczy...lodowate, zimne, puste...Spojrzenie pełne cynizmu i ironii...A jego postawa? Złowroga, pewna siebie, pełna kpiny i obojętności do świata zewnętrznego. Tristan był zupełnie innym człowiekiem. Gorszym człowiekiem. Stał się...Ślizgonem. O tak, teraz na pewno wyglądał jak typowy uczeń z Domu Węża. A nawet gorzej. Desiree znała osoby ze swojego domu wyglądające przyjaźniej niż on w tej chwili. A jego reakcja na jej widok?. Warknął: "-Czego?" Czyż nie tak ona przywitała go dwa tygodnie temu na korytarzu gdy spotkali się po raz pierwszy? Mimo wszystko nalał jej wódki z eliksirem i niemal rzucił w nią kieliszkiem. Tak zdumiała się jego zachowaniem, że przez chwilę stała otępiała. Dopiero po chwili ogarnęła się i wzięła naczynie od razu upijając z niego połowę. Dziewczyna ostro się wkurzyła. Nikt tak do niej jeszcze nie mówił. Z taką złością, takim tonem. Jakże inaczej brzmiały jego ostatnie słowa przy ich poprzednim spotkaniu...Ślizgonka przybrała podobną postawę co on i odezwała się podobnym tonem. -Niczego nie chcę. Przyszłam pograć na gitarze. Wybacz, nie wiedziałam, że Pokój jest zajęty. -ostatnie zdanie wyraźnie wycedziła. -Jeśli sobie życzysz to od razu sobie pójdę. -warknęła ale nie ruszyła się. Stała wbijając wojownicze spojrzenie w tego Puchono-Ślizgona, tak odmiennego, od tego, którego znała.
Powrót do góry Go down


Tristan Paladin
Tristan Paladin

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 123
  Liczba postów : 172
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 21:25;

- PHI! - Tristan prychnął jedynie i odszedł od dziewczyny. Oh! Gdybyście wiedzieli jak pragnął ja przytulic! Jak pragnął powiedzieć że ją kocha! Ale.. Pozostać z niczym po raz kolejny z niczym? Po raz kolejny, odrzucony i wyśmiany? Widział w jej oczach strach i dziwienie, którego nie zdołała, ukryć. Nie przed nim! Lecz on sam Pozostawał skryty, otoczony nowymi, innymi murami. Kochał ja tak bardzo, że nie mógł ustać nawet przed nią, by nie zapragnąć jej dotknąć, pocałować, przytulic.. Zamiast tego był wrogi, i obojętny. Udawał ze nic dla niego, nie znaczyła. Chociaż prawda była inna, mniej przyjemna. Jego dresy spadły nieco, odsłaniając jego białe slipki. Nie, nie te same sprzed tygodnia, gdyby ktoś to miał na myśli. Lecz to nie była jego wina że, on miał praktycznie wszystkie slipki w kolorze biały. Tristan, nalał sobie czystej wódki i wypił, przepalając papierosem. Odczekał dłuższą chwilę, by móc się uspokoić. By móc na chwilę spojrzeć na dziewczynę, i zachować swe pozory. Tak wiec spojrzał na nią, swoim zimnym cynicznym spojrzeniem.
- W twoich ustach słowo "Wybacz" Brzmi jak bluźnierstwo. - Zaszydził z niej, Tristan. To przyszło tak samo łatwo jak powiedzenie "Kocham cię" I to miał na myśli! Kochał ją! Lecz czy dziewczyna ona o tym wiedziała? Na pewno nie! Nie teraz! Tak bardzo chciałby żeby wiedziała, ze ją kocha, a jednocześnie tak bardzo się bał! Tak bardzo skrył się w sobie, ze w oczach nie było nawet śladu jego wahania, czy też rozterek. W jego oczach nie było życia, ani niczego co by mogło świadczyć o tym że żyje. Zupełnie tak jak na Krużankach... Tristan nagle nie wytrzymał. Rzucił kieliszkiem o ścianę, który pękł, ostatnio wszystko tak łatwo niszczył, jego ciało napięło się niczym gotowe do strzału. Spojrzał się gniewnie na dziewczynę, na swą ukochaną jedyną miłość.
- Mam nadzieje ze dobrze się bawisz! - Wygarnął naglę. Tak to wódka, Felix i papierosy zaczynały działać. Niebezpieczna dawka, i niebezpieczna mieszanka. Zwłaszcza gdy spotyka się kogos, przez którego staczamy się na dno.
- Zniszczyłaś mi życie, zabiłaś mnie! Czego jeszcze chcesz?! Mam dosyć rozumiesz! Dobrze się bawisz CO! - Tristan już praktycznie krzyczał! Tak bardzo ja kochał, że nie mógł pojąć jej zdrady. Nie mógł pojąć, tego wszystkiego. W jednym momencie słodkie obietnice że go kocha, że nigdy go nie zostawi, zaś w drugiej... Tristan wziął butelkę z wódką, i podszedł do dziewczyny.
- Powiedz mi proszę, jak to jest odebrać komuś więcej niż on śmiał marzyć? Co się potem czuję? - Zapytał czysto lodowatym tonem, bez żadnych uczuć. I to dosłownie.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 21:56;

Chłopak prychnął i odszedł od parę metrów dalej. Desiree nie wiedziała, pójść sobie, czy nie pójść, i właśnie podjęła decyzję że jednak wyjdzie gdy Tristan się odwrócił. Szydził z niej. To prawda. Nie powinna go przepraszać. Nie po tym co zrobiła. Miała zamiar odwrócić się na pięcie i nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem wyjść. Nie miała nastroju na kłótnie. Właśnie się odwracała gdy usłyszała dźwięk tłuczonego szkła. Szybko się cofnęła. Chłopak rzucił kieliszkiem o ścianę. Naprężył mięśnie i patrząc na studentkę z wrogością wypisaną na twarzy zaczął znów z niej szydzić, oskarżać ją. Krzyczał, że to jej wina, że go zabiła, że zniszczyła mu życie! Pytał ją czy dobrze się bawi, jak się z tym czuje...Nie, nie bawiła się dobrze. Szczerze mówiąc wcale nie myślała wtedy o Tristanie. Jest egoistką i raczej już tego nie zmieni. Ale gdy tak na nią krzyczał coś ją tknęło. Z jednej strony była wściekła, jak on śmiał na nią krzyczeć, a z drugiej...mówił, że go zabiła, że zniszczyła mu życie, że wszystko mu odebrała, podeptała, ukradła marzenia...Okazywał jej swoją złość, ból..Tak, Desiree odczuła w jego głosie ból, mimo, że nie okazywał go. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć. Czy przepraszać, czy go zignorować, czy wyjść..Ale jej wojownicza natura wygrała. Podeszła do niego. Blisko. Mówiła szeptem, ale bardzo złośliwym, szyderczym, cynicznym szeptem jakim potrafiła mówić tylko ona. -Nie, nie bawię się dobrze. Nie to było moim celem. Nie obchodzisz mnie, Tristan. W ogóle. To twoje uczucia. Ja nie mam z tym nic wspólnego. Słyszałeś o mnie zapewne bardzo dużo. Znałeś opinię o mnie. Powinieneś trzymać się ode mnie z daleka. Słuchać plotek, które często są prawdziwe. Nie angażować się tak bardzo. Nie mam uczuć, Tristan. Nie potrafię kochać. To co teraz czujesz to wyłącznie twoja wina. Powinieneś to przewidzieć. Nie obwiniaj mnie o swoją głupotę. -Zakończyła wypowiedź prychnięciem i spojrzeniem mu w oczy. Jej spojrzenie było twarde i nieprzeniknione.
Powrót do góry Go down


Tristan Paladin
Tristan Paladin

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 123
  Liczba postów : 172
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 22:22;

Tristan roześmiał się, jego śmiech był zimny, a nawet gorzej! Lodowaty, złowieszczy i długi!
- Zniszczyliśmy to sprawnie, a teraz wszystko ma być na mnie? Dziś recenzję twą zgarnę, notowanie me marne? A gdzie ja w tym wszystkim jestem? Gdzie na me uczucia miejsce? Kto mi mówił jak nie ty, że mnie kocha i nie zostawi? Kto obiecywał nieba, dając piekło? - Tristan patrzył się na nią lodowatym spojrzeniem, lecz nie miał siły! Ona go wykańczała! Nie miał siły dłużej się bronić, odwrócił się i podszedł do jednego z drążków. Tristan nie uciekał! Po prostu dusił się! Szedł gdzie indziej wylądować swój gniew! Dlaczego musiał zakochać się w osobie, która ma za nic jego uczucia? Dlaczego? Chciało mu się płakać, lecz nie płakał. W tedy, w pokoju marzeń, to były jego ostatnie łzy. Musiał się wziąć w garść, jeżeli teraz nie okaże że już wyzbył się jej ze swego serca, to już nigdy tego nie zrobi! Tristan podszedł do niej, wziął łyk wódki i dotknął swoją dłonią jej policzka. Co czuła? Czy właściwie, cokolwiek poczuła?
- Nie rozumiesz? Co najwyższej możesz zostać moją dziwką.- Powiedział Tristan z lodowatym spojrzeniem i cynicznym uśmiechem. Oj to była bardzo mała cena. Naprawdę takie słowa to była mała cena, by móc ją ponownie dotknąć! By ponownie poczuć jej ciepło pod swoją skórą! Potłuczenie kieliszka, to był jedyny odżyw starego Tristana. Lecz at wersja, ta osobowość nie pozwoli by znowu ten słaby rycerzyk, rządził tym ciałem! Mimo iż kocha, i tęskni, to na pewno można zastąpić te uczucia, czyimś zabiciem i torturowaniem prawda? Tristan odpalił kolejnego papierosa i zaciągnął się dymem. Zresztą nie ważne, co ma być to będzie. Oni i tak byli dla siebie bliżej niżby chcieli. To była prawdziwa Historia, a morze jej odmiana. Historia o Tristanie i Izoldzie. "Urodzony dla smutku" teraz te słowa bardziej, niż kiedykolwiek nabierały znaczenia. Nabierały sensu. Tristan nie miał siły walczyć, z nikim i nigdzie. Przy niej czuł się taki słaby! Wy nie wiecie jak to jest, patrząc lodowatym spojrzeniem na osobę, którą się kocha. Szydzić z niej, a tak naprawdę, chcąc jej powiedzieć same czułości! Chcąc jej dać wszystko to co najpiękniejsze. Dlaczego to właśnie jego musiało spotkać? I tak już miał całe życie spieprzone, nie dość wycierpiał?
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 9 Gru - 22:58;

Chłopak zaśmiał się długo i szyderczo. Nie zbiło jej to z tropu, spodziewała się tego. Jego wypowiedzi nie przysłuchiwała się zbytnio. Zastanawiała się nad samą postawą chłopaka. Zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni i to była po części jej wina. Ale nic nie mogła na to poradzić. Taka już była. Powinien wiedzieć o tym już od samego początku, od ich pierwszego spotkania, powinien nie podchodzić do niej wtedy w Krużgankach, trzymać się od niej z daleka, tak jak ona chciała się trzymać od niego. Mógł o niej zapomnieć...Ale tego nie zrobił. A ona nie warta była tego by tak się o nią przejmować. Teraz Tristan zapewne sam to wiedział. Wytrzymała jego spojrzenie, nie bała się go. Nie był godnym jej przeciwnikiem. Gdy odszedł ona wciąż za nim patrzyła. Nie chciała dać się złapać na chwili jakiejś słabości czy zadumy. Dokładnie obserwowała jego każdy ruch. Nie potrafiła już wejrzeć w niego i odkryć jego prawdziwe myśli i uczucia. Nawet nie chciała. Ten etap był już za nią. Zdziwiła się natomiast gdy dotknął jej policzka. Nie sądziła, że stać go będzie na takie coś. Przecież dopiero co jej ubliżał! Ale gdy się odezwał...Kurwa, ależ ona była wściekła! Od razu strąciła jego rękę. Jak on śmiał! Odtrąciła jego rękę patrząc na niego z największą nienawiścią, wściekłością i co tam jeszcze chcecie, na jaką było ją stać. -Nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę niczyją dziwką. Zapamiętaj to sobie. -syknęła świdrując go wzrokiem. - I jeśli jeszcze raz tak mnie nazwiesz to już nie będę taka miła jak teraz. -przyjęła wojowniczą pozę.
Powrót do góry Go down


Tristan Paladin
Tristan Paladin

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 123
  Liczba postów : 172
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptySob 10 Gru - 8:47;

Tristan uśmiechnął się cynicznie, jak gdyby bawił się z jakim dzieckiem. Wypił resztę swojej wódki, i wypalił papierosa. Teraz bardziej niż kiedykolwiek, wiedział ze miłość, jest chorobliwie ślepa. I nic nie mógł an to poradzić. Kochał ją i już. Musi zabić swoją miłość, razem ze sobą, to jedyne wyjście. Jedynie, martwa miłość bywa wieczna. Tristan, podszedł do stolika, zawinął swoje papierosy i podkoszulkę.
- Szkoda, mogłabyś się okazać, całkiem dobra w tej roli. Podobnież dziwki mają talent do obojętnego seksu. - Powiedział Tristan w jej stronę, i kiedy się upewnił że wszystko zabrał, a także odstawił pustą butelkę po wódce chciał wyjść. Jednak nie zrobił tego, czemu? Czyżby przez dziewczynę? Nie! On po prostu zapomniał o swoim kochanym eliksirze Felix. Tak więc Tristan wrócił się po niego, i schował go do kieszeni.
- To pewnie ostatni raz kiedy się widzimy. życzę ci żebyś kiedyś, na swej drodze spotkała taką osobę. Która zabawi się z tobą, tak jak ty z zemną. Może wtedy przyjdzie ci zrozumieć, moja postawę. - Powiedział Tristan wychodząc by już nigdy nie wrócić...
Wybacz za zakończenie wątku, ale robię nową postać, i chcę na tej zakończyć wszystkie aktualne wątki.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptySob 10 Gru - 10:19;

Nie miała zamiaru się nim przejmować. No dobra...zachowała się jak suka, zostawiła go wtedy, wtedy kiedy ją tak kochał ale...Nie potrafiła, nie mogła się wiązać na dłużej z kimś kogo nie była pewna. A jego nie była. Nie wiedziała tak naprawdę co on do niej czuje, czy jeszcze coś czuje, miała to gdzieś. Znowu go nienawidziła. Za ten tekst, za szyderstwa. Taak, ona mogła, on nie. Nie skomentowała jego słów bo i po co? Gdy wyszedł odetchnęła z ulgą, naprawdę nie chciała go więcej spotkać. Chwyciła gitarę i też opuściła to pomieszczenie. Nie mogłaby się skupić na grze gdyby została właśnie tu.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyCzw 19 Sty - 19:41;

Cornelia dość szybko przemierzała szkolne korytarze. Wskakiwała po schodkach. Omijała osoby, które o tak później porze chodziły po korytarzu. Nocne marki. Nie mają nic innego do roboty tylko łazić po zamku? Spać by poszli...
Czemu ją tak to drażniło, że ludzie widzą jak ciągnie prawie nieznanego chłopaka za sobą przez korytarz? Przecież to nic nadzwyczajnego, że prowadzi się do sypialni mężczyznę, którego imię ledwo się pamięta. Eee... No dobra. Powinna go zaprowadzić do kogoś z jego domu, żeby zabrał go do pokoju. Tymczasem ona już prawie doszła do miejsca, z którego zazwyczaj udawało jej się dostać do pokoju życzeń.
Tak jak należało przeszła trzy razy obok ściany myśląc intensywnie o tym co chce ujrzeć w środku. Udało się. Pojawiły się przed nią spore drzwi. Uśmiechnęła się delikatnie. Mimo iż były masywne otworzyła je bez najmniejszego problemu. Dostała się do środka.
Skoro już uznała, że należy się zaopiekować ty ...E.. w każdym bądź razie coś na R to sama powinna mieć z tego trochę radości. Dlatego też w pokoju było ciemno. Chociaż nie do końca. Mrok był rozświetlany przez wiele świeczek będących poustawianych na drewnianej podłodze. Na dodatek po pomieszczeniu rozprzestrzeniał się jej ulubiony zapach. Zapach białych róż. Płatki jej ulubionych kwiatów również leżały na podłodze, a i kilka było na łóżku.
- Jak romantycznie - Zaśmiała się pod nosem. Faktycznie wyszło to tak, jakby przyszli tutaj na randkę, a nie po to, żeby zmusić Krukona do spania. A właśnie. Poza świeczkami i płatkami w pokoju stała już tylko jedna rzecz. Łóżko. Wyraźnie dwuosobowe. Jego drewno, heban, było rzeźbione przeróżnymi wzorami sprawiając, że przypominało miejsce spoczynku rodem z XIX wiecznej Francji. Szkoda, że nie mogłaby się tam przenieść...
Odetchnęła z radością zapachem kwiatów. Na chwile puściła nadgarstek chłopaka. Kucnęła by zdjąć z siebie buty i móc nagimi stopami przejść się po płatkach. Tutaj było ciepło więc leginsy, krótkie spodenki i T-shirt zdecydowanie była wystarczające, chociaż i je chętnie by zdjęła. Ale nie przy chłopaku. Rzuciła butki gdzieś w kąt po czym złapała ponownie R.. ee i stanowczo poprowadziła go w stronę miękkiej, kaszmirowej pościeli w odcieniu krwistej czerwieni, a więć idealnie kontrastującej z płatkami.
Popchnęła go na łóżko niczym rozochocona kochanka. Nie miał najmniejszego prawa się tego spodziewać, więc dobrze wiedziała, że nie zdąży w jakikolwiek sposób zareagować. Jej włosy, lekko rozmierzwione, opadły obok jego twarzy kiedy nagle zawisła na nim mając ręce obok jego głowy, a kolana obok jego ud. Przez chwilę oglądała jego twarz, bez oczu oczywiście po czym podniosła się delikatnie i usiadła mu na podbrzuszu. Przeczesała palcami kosmyki odrzucając je do tyłu.
- No i teraz spać - Siedziała na nim, żeby nie miał najmniejszej szansy uciec. Oczywiście gdyby chciał, to by ją zrzucił, ale wtedy by mu wykręciła rękę i nie byłoby fajnie. Więc można powiedzieć, że wpadłby z deszczu pod rynne. No chyba, że ciężar jej drobnej osóbki na sobie nie był dla niego szczególnie nieprzyjemny. Spoglądała na niego z taką wyższością. Typową dla pani i królowej. Brakowało tylko zdania: "A teraz pław się w blasku mojej chwały".
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyCzw 19 Sty - 21:35;

Nic dodać nic ująć.
Ramiro mógł uciec, sprzeciwić się, i wiele, wiele innych. Tylko po co? Nie wiedział w tym sensu, więc niech dziewczyna go zaprowadzi tam dokąd chce. Cóż bowiem miał do stracenia? Chyba tyle co nic. Na stepujące wydarzenia, działy się zbyt szybko, dla otępiałego chłopaka. Ból zdawał się nieznośny, a ona zrobiła najgłupsza rzecz z możliwych. Zabrała go od muzyki! Tylko muzyka potrafiła mu pomóc. Przy muzyce zapominał o wszystkim dookoła. Czy ona nie wiedziała że w ostatnim czasie nie sypia? No tak nie wiedziała, bo niby z skąd miała wiedzieć?
Tak czy owak. Doszli do pokoju marzeń. Miejsce rodem z Harlekina. Tam został rzucony na łóżko, i zmuszony do spania. Zamiast tego patrzył się w dziewczynę, spokojnym wzrokiem. Pot spływał mu po twarzy.
- A teraz pławie się w blasku, twojej chwały.
Powiedział spokojnie. Jeżeli dziewczyna myślała że uśnie, to niestety musiała się liczyć z rozczarowaniem. Fakt że miał przyśpieszone tętno, i bicie serca spowodowane faktem, iż ich usta przez moment nie dzieliło więcej niż centymetr. Nie oznaczał nic nadzwyczajnego prawda?
Ramiro rozejrzał się po pomieszczeniu, na tyle na ile mógł, by nie zrzucić dziewczyny. Doskonale wiedział ze powinien, teraz odtrącić dziewczynę. Sprawić że ta go znienawidzi. Lecz nie potrafił, tego uczynić. Po raz pierwszy w życiu, nie był w stanie, czegoś takiego zrobić. Zamiast tego zrzucił ją z siebie, za pomocą ruchu bioder. Dziewczyna przypadkiem, spowodowanym grawitacją, wylądowała obok niego.
- Tak lepiej mi się oddycha. - Powiedział z uśmiechem. Była to prawda. Przechylił swoją głowę i spojrzał się na nią. Wyglądała pięknie! Naprawdę. Jego serce stało się mniej oblodzone, biło szybciej. Chłopak nie pojmował co się z nim dzieje, lecz chwilo się tym nie przejmował.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyCzw 19 Sty - 21:51;

Nie śpi. No i co w takim wypadku ma z nim robić? Bajeczkę mu poczytać jak małemu chłopcu? Kołysankę mu zaśpiewać? Westchnęła, a na jej twarz wypłynął niezadowolony burmusz, który dodał jej twarzy przesłodkich pucków.
Już miała coś powiedzieć, kiedy nagle jej wyjechał z tym pławieniem się w blasku chwały. Otworzyła szeroko oczy. Zaraz zaraz. Przecież ona nie powiedziała tego na głos. To była chwilowa myśl, więc czemu on to powiedział? Przecież... Gdyby czytał w myślach to by akurat tego uchwycić nie zdążył, skoro ona ledwo dała radę.
- Um... Albo czytasz mi w myślach, albo sledzisz mnie dniami i nocami i znasz mnie lepiej niż bym mogła przypuszczać - Mruknęła delikatnie opuszczając ramiona, w pewien sposób prawie niewidocznie się kuląc. I znowu ma to wrażenie, że siedzi przed nim naga wraz ze swoimi całymi uczuciami. A te uczucia... Były w tym momencie zdecydowanie nie takie jak powinny!
Nie spodziewała się, że ja zrzuci. Wyglądał tak jakby nawet na to nie miał siły. Upadła obok niego z cichutkim jęknięciem... Nawet nie wiedziała skąd wziął się ten wydźwięk, bo nie był spowodowany bólem.
- Weź się nie tłumacz. Jak można zrzucić z siebie kobietę? Powinnam się obrazić ale... - Tutaj umilkła. Ale? Czemu tego nie zrobi? Czemu w tym momencie nie wyjdzie. Spojrzała na chłopaka. Coś dziwnego targało jej ciałem w każdą stronę, a najbardziej właśnie w stronę tego.. Ramiro. Zawsze była bezpośrednia... Zawsze była pewna siebie. Może to właśnie te cechy sprawiły, że dziewczyna w przypływie nagłej chęci i dziwnej otępiałości umysłu wystawiła dłon w jego stronę. Dotknęła delikatnie włosów. Miękkie niczym futerko. Potem dłonią zjechała na jego policzek i delikatnie go otarła. Może miała dłonie zniszczone pracą, nie były jak u dziecka ale mimo to dotyk jej opuszek był przyjemny. Drażniła przez chwilę jego skórę. Potem zrobiła coś jeszcze bardziej głupiego. Była pewna, że będzie się za to wyklinała do końca życia. Co ten idiota w sobie miał? Przesunęła się po pościeli i uniosła się odrobinę. Jeden moment... Przez kilka sekund pieściła ciepłym powietrzem jego kącik ust, potem same wargi aż w końcu połączyła je ze swoimi przymykając przy tym oczy jakoś tak instynktowny. Był to jak na razie tylko całus, ale trzeba przyznać, że dla niej to już było nienormalne. Bo co ona o nim właściwie wie? No nic. Nic... A "jak na razie"? Słowo klucz?
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 11:41;

Obserwował ją dokładnie, rejestrował w pamięci każdy jej ruch. Nic nie uszło jego, bystrej uwadze. Patrzył się na nią, jak gdyby to miało być ich pierwsze, i ostatnie spotkanie. Nie. Nie czytał w myślach, ani jej nie śledził. Lecz znał ją, a raczej poznał. Cóż za różnica, dla niego? Spotykając kogoś na korytarzu, w chwilę wie o tej osobie, tyle ile powinno się wiedzieć, po kilku letniej znajomości. To jego dar, i przekleństwo za razem.
Bicie jego serca stało się bardzo szybkie, i bardzo głośne, pot gdzieś wyparował. Obserwował jej rękę. To że go dotknęła.. Lecz jak to zrobiła! Ramiro był pewny, że zaraz odpłynie w chwili ekstazy, zwaną potocznie szczęściem. W tulił swój policzek, do jej otwartej dłoni. Przybliżyła się. Niebezpieczna odległość, dla obojga. Ich oczy się spotkały. Ramiro spojrzał się w nie, odpłynął pod jej spojrzeniem. Tonął w jej oczach. Zapomniał o wszystkim. Już nic nie było ważne. Liczyła się jedynie ta chwila, która pozostanie wieczna, we wspomnieniach chłopaka. Ich usta dzieliły nie więcej, niż dwa centymetry. Czuł jej oddech. Napawał się nim. Wdychał ostrą woń jej ciała, niczym ćpun wdycha ścieżkę kokainy, tak on wdychał jej oddech. Kiedy ich usta się połączyły, świat wykonał szybki wir, i zatrzymał się w miejscu. Ta chwila była, niesamowita. Ramiro czuł się wolny, szczęśliwy i bezgranicznie oddany. Ćpun na odwyku, który dostaję ścieżkę kokainy. Nie może uwierzyć w to co widzi. Wie że nie może, że nie powinien. Lecz sięga po nią. Tak teraz Ramiro, robił coś czego nie powinien. Lecz coś co go uszczęśliwiało, i sprawiało iż on naprawdę żyje. Młody Hiszpan, oddał pocałunek, czulej niż by sam przypuszczał, zamykając przy tym swoje oczy. Wszystko stało się niesamowite, nie realne i takie głębokie, a jednocześnie takie płytkie, i proste. Czuł w sobie coś bardzo dziwnego, jak by unosił się po za obrębami tego świata, latał w przestworzach, i pływał w chmurach. Nigdy nawet nie przypuszczał że tak można się poczuć. Czy ich pocałunek był słusznością? Dopiero co się poznali. Może dziewczyna szuka wrażeń, a Ramirro sparzy się okrutnie. Lecz nie miało to na znaczeniu, a bynajmniej nie w tej chwili.
Kiedy ich usta się rozłączyły, Ramiro powoli otworzył swe oczy, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Szery, łagodny lecz czuły. Nigdy tak się do nikogo nie uśmiechał. Jego stan fizyczny, nadal był słaby. Ale mimo to, czuł w sobie jakąś nową siłę, potrzebę do życia. Nigdy nie czuł się tak wspaniale. Widział w dziewczynie kogoś wyjątkowego, i chociaż bał się to nazwać po imieniu, to wiedział że nie zależnie od tego co się stanie. Ona już stanowi bardzo głęboką cząstkę, a może nawet główną istotę jego świata. Tak jak nie mógł się wyrzec, że jest wilkołakiem. Tak teraz, nie mógł się wyrzec, że potrzebuje jej. Jest jego własnym eliksirem szczęścia. Jego tlenem, jego światłem w tunelu bez oświetlenia. Sprawiła że ujrzał świat na nowo. Ujrzał jego barwy, i usłyszał radosny śpiew słowika. (Taa zwłaszcza że byli w zamkniętym pokoju. Spoko.) Lecz co teraz? Ramiro nie chciał tego zakańczać, chciał...
- Teraz wiem czego w życiu chce. Proszę już zawsze bądź z zemną. By zobaczyć twój uśmiech w drugą stronę zakręcę światem. - Ramiro patrzył jej się w oczy. Po raz pierwszy stracił kontrole nad sytuacją, nad samym sobą. Może to dobrze, może to źle. Może ci wszyscy którzy uważali, że na każdego czeka szczęście. Że na każdego czeka, ta druga osoba... Może mieli rację? Może Ramiro był idiotą, który jak wielu z was, nie chciał w to uwierzyć. A może miał rację, i czeka go jedynie, wielki rozczarowanie?
- Bo to jest tak. Że kiedy patrzę na ciebie. To cała moja dusza, i ciało płonie w niebie. - Lecz co będzie jak jej nie będzie? Będzie to samo co wcześniej. Powrócą głębokie przemyślenia, i te cholerne wspomnienia. Lecz czy teraz Ramiro, będzie taki jaki był wcześniej? Teraz kiedy poczuł, że jest przy nim osoba dla której chciałby być? To nie jest tak, że poczuł to bo to ona go pocałowała. Nie ona pierwsza, nie raz był podrywany. Zawsze jednak nie czuł tego czegoś, o czym nie miał wcześniej pojęcia. Zawsze odtrącał wszystkie zaloty. Zawsze... Lecz nie teraz. Teraz chciał tego, o czym tyle czytał. Lecz pytanie brzmi, czy naprawdę to mogło mieć miejsce?
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 15:00;

Nigdy nie lubiła być przez kogoś tak dokładnie obserwowana. Zdawało jej się wtedy, że taka osoba nie jest przepełniona czystymi, pokojowymi zamiarami. Przecież to oczywiste, że jeśli ktoś patrzy na ciebie w takim skupieniu, tak długo, tak głęboko, to widzi w momencie wszystkie twoje słabości i dajesz mu się poznać. Cornelia akurat miała największy problem z opanowaniem dwóch ruchów. Przygryzania wargi, kiedy jest zawstydzona lub zakłopotana. Drugi to obejmowanie się ramionami znaczący tyle co „Niech mnie ktoś przytuli” i wykonywała go zawsze kiedy coś ją gdzieś głęboko kuło. Długą szpilką do akupunktury. Bo przecież drobne problemy zawsze ignorowała, rozwiązywały się same i nie potrzebowała w to ingerować.
Nim go pocałowała czuła jak wtula się w jej zgrabną dłoń. To również działało zachęcająco dla poczynań, do których z każdą chwilą było coraz bliżej i bliżej. Zazwyczaj, jeśli już jej ręka znalazła się na męskim policzku to bardziej po to, żeby w przypływie kobiecości go uderzyć siarczystym plaskaczem, a żeby miał ślad przez tydzień. Teraz dawała tym gestem przyjemność, która w jakiś sposób udzielała się też i jej.
Kiedy przy chwili nieuwagi pozwoliła na to by ich spojrzenia przenikały się nawzajem czuła się skrępowana. Ale była przecież już za blisko. Brakowało wtedy już zaledwie kilku milimetrów. Zresztą. Trzeba było przyznać, że w te tęczówki spoglądała ze szczerą uwagą. Nie obserwowała swojego odbicia w źrenicach, to najczęściej zdarzało jej się robić. Jak mogłaby w ogóle pomyśleć o tym, żeby oglądać swój wygląd kiedy robiła rzeczy, które nigdy nie zdarzały się jej... No przynajmniej nie na co dzień, w końcu nie urodziła się wczoraj.
Kiedy zrobiła to, do czego wcześniej nieświadomie zmierzała, a czego niestosowności była teraz w całości pewna poczęła się zastanawiać nad reakcją chłopaka. Co spróbuje zrobić? Czy od razu odepchnie ją, a potem wygłosi jej mowę pod tytułem „Dziwka”? Lub wyskoczy z „Co ty robisz? Ja mam dziewczynę.”. Czy jeszcze gorzej? Może znienacka wyjmie różdżkę i wyceluje jej w brzuch ażeby kiedy się już oderwą od siebie z jej ust wydobywały się obleśne, oślizgłe ślimaki? Miał w tym momencie prawo do wszystkiego. Bo przecież jej kontrola nad sobą uleciała w powietrze. Żołądek zdawał się nie dość, że obrócić o sto osiemdziesiąt stopni to jeszcze latały w nim ważki, czy inne motyle.
Gdyby ktoś powiedział jej, że coś takiego zrobi wyśmiałaby tą osobę doszczętnie nie lada ją przy tym obrażając. A tym bardziej, jeśli by ktoś przedstawił jej wersję, że pewien bardzo przystojny chłopak z Hiszpanii leżąc z nią w łóżku odda jej pocałunek. Szczególnie, że przecież widzą się pierwszy raz w życiu. Co sprawia, że on jest taki słaby wobec nie? Co sprawa, że Corn była ciągnięta ku niemu jak niebieski magnesik do czerwonego?
Nawet na chwile nie podnosiła powiek. Całą sobą angażowała się w coś, co szczerze mówiąc nigdy jej jakoś szczególnie nie wychodziło. Miała nadzieję, że Ramiro nie mam jej tego za złe i, że się za chwilę nie rozmyśli i nie odejdzie krzywiąc się. Jakby właśnie chcąc go zatrzymać wplotła palce w jego czuprynę i pogłębiła pocałunek.
Dlaczego nie mogło to trwać wiecznie? Akurat, kiedy poczęła się rozkręcać musieli odsunąć się od siebie? Życie nie jest bajką i to co jest najprzyjemniejsze nie może być wieczne. Takie są zasady i nie ma co z nimi polemizować, bo przecież to i tak nic nie zmieni.
Chwilę jeszcze trwała w takim stanie. Jakby bała się, że to wszystko było snem bądź koszmarem, a kiedy jej oczy otworzą się i ujrzą światło dzienne zobaczy, Opiekę nad magicznymi stworzeniami, czy malują się w łazience przed lustrem, żeby móc się wdzięczyć przed uczniami i nauczycielami. W końcu jednak wykonała ten jeden jakże znaczący dla niej gest. Ujrzała jego twarz przed sobą. Złą? Zadufaną? Zamyśloną? Nie... Uśmiechniętą. Czy on naprawdę uśmiechał się do niej? Ledwo się powstrzymała żeby się nie odwrócić do tyłu i upewnić, czy to właśnie do niej kierowane jest to specyficzne uczucie, a nie do jakiejś kobiety za nią. Ale przecież są sami. A może on się po prostu z niej śmieje? Z tego jaka jest łatwa? Nie... To nie mogło być to. Chyba.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - Szepnęła z początku niczym filigranowe, naiwne dziecko, dla które świat jest jeszcze nierozwikłaną zagadką i któremu trzeba dopiero powiedzieć, że niektórych rzeczy się nie bierze do buzi, a obrusu się nie ściąga ze stołu w trakcie kolacji. No dobra. To pierwsze wcale nie zabrzmiało jej dwuznacznie!
Gdy mówił nie potrafiła wydobyć z siebie nawet jednego dźwięku. Nie była zdolna nawet do krótkiego „Um...”, które było jednym z wyrazów określających ją. Drżała delikatnie, ale już nie z zimna jak w sali muzycznej, chociaż mogło to tak wyglądać. Może bardziej z podniecenia. Co jeszcze powie? Dlaczego on tak po prostu jest nagle w stosunku do niej taki? Wciąż wpatrywała się w niego. Jakaś ogromna gula zdawała się utkwić jej w gardle i uniemożliwiać zarówno równomierny oddech jak i mówienie bez jąkania się... Jakiekolwiek mówienie.
Przez jego spojrzenie znowu się czuła naga, ale tym razem była to sprawa drugorzędna. Może dla tego, że po jej głowie chodziła myśl o tym, że przecież gdyby nie przerwali, to mogliby skończyć razem bez ubrania. W końcu to było łóżko prawda? Na szczęście... Czy może niestety... W każdym bądź razie nie stało się tak.
Jej policzki lekko się zaróżowiły. Kuliła się odrobinę na łóżku. Uparcie przygryzała wargę po chwili pozostawiając na niej lekko przekrwione ślady po zębach. Przecież ten dzień nie powinien się tak skończyć. Powinna się właśnie pakować, bo przecież lada chwila miała wyjechać na ferie zimowe do Slowacji.
I nagle wrócił do niej rozum, wróciła do niej świadomość tego co robi. Pojawiła się gorzka nuta pokazująca jej, że jest winna tego całego zajścia, które nie powinno się stać. Nie miało prawa!
- Ja... - Zaczęła powoli, a jej głos drżał tak niezauważalnie, że tylko ktoś z nadludzkim słuchem mógł zauważyć owe wahanie.
- Powinnam... Znaczy muszę... Muszę iść! - W końcu wykrztusiła z siebie to, co miała zamiar powiedzieć. Odsunęła się od niego i rozejrzała za swoimi butami. Krótka piłka. Łapie buty i wybiega. On.. On sobie poradzi... Zresztą boże, ona go nie zna. Czemu się więc tak przejmuje? Może jest na co popatrzeć. Może faktycznie jest przystojny... I ma taki seksowny tyłek, że Ah...
„Osz cholera znowu” - Skarciła się w myślach i poczęła wykonywać swój plan. To była ucieczka, ale starała się nie biegać, chociaż miała ochotę. Złapała dość szybko buty i już kierowała się w stronę drzwi. Jeszcze parę metrów. Schowa się w łazience pod umywalką... Tam gdzie nikt nie zagląda i będzie mogła spokojnie pomyśleć. Ręka spoczeła na klamce.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 17:05;

Ramiro patrzył się na dziewczynę, jak otępiały. Wszystko tak nagle się zmieniało. Kiedy wstała, jedyne co zrobił to usiadł, i nic nie mówił. Patrzył się na jej ruchy, czuł jak do oczu napływają łzy. Jak jego świat się wali, a on nic nie potrafił z tym zrobić. Jak to możliwe że w przeciągu chwili, poczuł nie ogarniające szczęście, że w przeciągu chwili dziewczyna stałą się dla niego wszystkim? Jak to jest możliwe że nie był w stanie patrzeć spokojnie, na to jak odchodzi? Przecież rozsądek mu podpowiadał ze tak będzie lepiej. Zawsze słuchał się rozsądku, i zawsze wychodził na tym dobrze. A teraz? Co się właściwie stało? Jego ciało drżało z napływu emocji. Nie mógł na to spokojnie patrzeć. Kiedy podeszła do drzwi, nie wytrzymał. Kiedy wstał, zachwiał się niebezpiecznie, i prawie upadł na ziemię. Lecz to było teraz najmniej ważne.
Podbiegł do niej, i delikatnie złapał za nadgarstki, obracając ją w swoją stronę. Po jego policzku spłynęła łza, lecz to teraz było nie ważne.
Chłopak spojrzał jej w oczy, i spróbował się uśmiechnąć.
- Proszę nie odchodź. - Wyszeptał błagalnie. Miał tyle powiedzieć, lecz nie potrafił nic z siebie wykrztusić. Co bowiem miał powiedzieć? Że stałą się dla niego wszystkim, że czuje iż sobie bez niej nie poradzi? Chyba to chciał powiedzieć. Lecz dopiero co się znali!
- Nie znam słów, którymi mógłbym cię przekonać. Nie jestem poetą, i nie potrafię ładnie opisywać, targających mną uczuć. - Powiedział chłopak. Nie zatrzymywał jej. W każdej chwili mogła wyjść. I jeśli to zrobi, to Ramiro odpuści. Lecz póki jest w tym pokoju, będzie o nią walczył.
- Nic ci nie obiecam, po za sobą. Nie dam ci tez gwiazdki z nieba, bo tak pięknej nie ma. - Powiedział, łapiąc ją za biodro. I przysuwając do siebie. Dzieliło ich ledwie kilka centymetrów. Teraz albo nigdy...
- Proszę zostań z zemną. Naprawdę znaczysz dla mnie bardzo wiele. Nie wiem jak, i kiedy. Lecz wiem, że nie poradzę, sobie bez ciebie. - Wyszeptał cicho. Jego twarz była mokra od potu, i łez. Nigdy nawet nie przypuszczał, że znajdzie się w takiej sytuacji. Nigdy nie podejrzewał, że ktoś będzie znaczył dla niego tyle, by tak się zachowywać. Lecz on także był człowiekiem, a w obliczu, jej samej stawał się słaby jak patyk. Potrzebował jej.
Ramiro zbliżył swe usta do jej, zatrzymując się tuż przed nimi. Jeśli dziewczyna naprawdę, chce odejść to pozwoli jej na to. Lecz dopiero za chwilę.
Kiedy ich usta się złączyły, Ramiro przymknął oczy. Pocałował tak jak by całował ostatni raz. Tak jak gdyby chciał, owym pocałunkiem przekazać jej wszystkie swe uczucie. Całe to pragnienie wobec jej osoby. Pocałował tak, jak gdyby nic i nikt oprócz jej samej nie istniało. Lecz jeśli to nie podziała, będzie zmuszony pogodzić się z porażką. Kto się boi sparzyć, ten się nie ogrzeje. Tylko próbując możemy mieć nadzieje. Będę odważny, jeśli chcesz żebym walczył.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 17:49;

Jeszcze tylko parę kroków. Jeszcze parę chwil i wydostanie się z tego pokoju. Ucieknie z ciężkiej atmosfery, która zdawała się osiadać jej na barkach i ciążyć jej tak bardzo... Tak bardzo, że jednak nie była w stanie wyjść. Przystanęła na chwilę i to była właśnie szansa dla chłopaka.
Nie zwróciła uwagi jak reaguje na jej odejście. Zajmowała się obecnie swoimi uczuciami. Kiedy jednak złapał ją za nadgarstki i odwrócił drgnęła z odrobiną strachu. Szczerze mówiąc w jakimś stopniu bała się go. Nie wiedziała dlaczego. A może bardziej bała się tego, co ona może mu zrobić?
Zdawało jej się, że chłopak jest niesamowicie uczuciowy. I nie pomyliła się.
Kiedy zobaczyła słoną kroplę na jego policzku na chwilę ją zmroziło. Zesztywniała tak jak gdyby spędziła kilka godzin w zamrażalniku. Dlaczego on płacze? On przed nią płacze. Chłopak przed nią płacze. Nie wiedziała, co ma z tym zrobić. Szczerze mówiąc od razu pomyślała jedno: To... żałosne. Przecież facet nigdy nie powinien płakać. Na jej ustach pojawił się delikatny grymas. Czuła się, jakby stale był na niej wywierany jakiś ogromny nacisk, z którym nie mogła walczyć, bo może się dla kogoś bardzo źle skończyć.
Prosił ją by go nie opuszczała. Czyżby wcześniej był szczery? Czyżby teraz jego głos był prawdziwy? Przecież zachowywał się tak jakby był w niej ogromnie zakochany. Przecież... Ona ledwo pamięta jak on ma na imię. Ramiro...
Nie wyrywała się, nie szarpała. Pozwoliła mu się do siebie przysunąć. Jak na razie nie chciała mu odpowiadać. Czuła, że musi go wysłuchać. Wprawdzie nie chciała... Mogła bezczelnie wyjść, ale nie potrafiła. Albo i je uczucia nagle uległy zmianie... Albo to ten nacisk...
- Jak ja mogę dla ciebie znaczyć wiele skoro.... Skoro znasz mnie zaledwie parę godzin. Nawet nie! To jest nienormalne. Nie... Nie możesz płakać przede mną tylko dla tego, że się całowaliśmy! No przecież... No.... Yyyy – Oczywiście wydźwięk „Yyy” był ukazaniem jej zbulwersowania oraz bezsilności w tej sytuacji. Nie potrafiła sobie sama z tym poradzić. Chociaż szczerze mówiąc... Nie była sama.
Pocałował ją. Po raz kolejny. Znowu postawił ją w kłopotliwym położeniu. Chociaż znów bardziej niż myśli reakcją jej organizmu zajęła się inna część ciała. Jej serce zaczęło szybko bić. Czy to objaw desperacji? A może jednak to sen? Bo jeśli to sen, to ona nie chce się obudzić. Chwilę odczekała nim uniosła dłonie. Położyła je na jego torsie i zacisnęła na materiale ubrania. Zamknęła oczy i stanęła na palcach by ułatwić mu ów gest. Co najlepsze nieświadomie uchyliła delikatnie usta zapraszając go do środka, a tym bardziej pozwalając mu na coś jeszcze większego i jeszcze dla niej ważniejszego. Po jakimś czasie odsunęła się od niego delikatnie, na kilka milimetrów.
- To niewłaściwe - Czemu jemu się udaje? Kim on w ogóle jest?... I czy może mieć coś z tym wspólnego eliksir miłosny? TAK! To najlepsze tłumaczenie. To na pewno to! Ha! Przejrzała go! Ha!
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 18:09;

Eliksir miłosny? Jasne! Czemu nie! Pomińmy fakt, iż dziewczyna nie piła nic w jego towarzystwie!
- Wiem że to jest nienormalne. Ale jest. - Wyszeptał. Patrzył się w jej oczy. Czuł jak cała siła z niego ulatuje, jak przegrywa. Nie miał siły dłużej walczyć. Nie chciał walczyć. Nie powinien tak się zachowywać. Nie bolało go że zachował się jak kretyn, bo uczucia wzięły górę. Bardziej bolał go fakt. Iż on uwierzył! Uwierzył w coś, co tak naprawdę nie am miejsca się stać. Co on właściwie wyprawia?
- Przepraszam. - Niemal jękną, i wypuścił ją ze swych objęć. Powrócił na łóżko i już nie spojrzał na dziewczynę. Zamiast tego zapatrzył się gdzieś, w martwy punkt, przed nim samym. Co on sobie właściwie wyobrażał? Geniusz, który zawsze kieruje się zdrowym rozsądkiem i zimną krwią. On! W tak żałosnej sytuacji!
Ramiro westchnął ciężko, i opadł na plecy. Zamknął oczy i nasłuchiwał. Dziewczyna jeszcze była w pomieszczeniu, lecz zaraz pójdzie i pewnie tak będzie rozsądniej. Lecz czy lepiej? Rozsądek nie zawsze wiązał się z tym, co dla nas lepsze. Bez ryzyka nic nie zyskamy. Lecz on zaryzykował. Zrobił co mógł. I chociaż to mało, to jednak zrobił i tak więcej niż powinien. Zrobił coś czego nie robił dla nikogo. Dla żadnej. Żadna dziewczyna, nie wryła mu się tak głęboko w pamięć, nie wzbudzała w nim takich emocji. Ta żałosne i piękne zarazem.
I co będzie teraz? Będą się mijać na korytarzach, i odwracać wzrok? A w duszy będą pragnąc by któreś w końcu się odezwało. I tak w końcu uśmierca, to co mogło być piękne. Mogli chociaż spróbować. On! Ramiro Ismael Puente. Zapomniał CZYM jest. Zapomniał ze nie powinien, i naprawdę chciał zaryzykować. Lecz to już pozostawało nie ważne. Co z tego, że będziemy roztrząsać, scenę która jest w każdym odcinku, brazylijskiego serialu. Cóż z tego nam przyjdzie? Nic, a nic. Pozostało jedynie krwawiące serce, i uczucie pustki i tęsknoty. Tęsknoty za osobą którą ledwo co poznał. Lecz czy to miało znaczenie, kiedy i jak ją poznał? Czy to było dzisiaj, wczoraj czy kilka lat temu. Coś tak błahego nie ma znaczenia. A jednak potrafiło podzielić dwójkę, ludzi którzy bojąc się zaryzykować, spisuje siebie samych na cierpienie. Smutne, lecz prawdziwe.
Młody Hiszpan otworzył oczy, i spojrzał w sufit. Poczuł jak po jego policzkach spływa kolejna łza. Teraz pragnął spotkać, się ze swym wujem. On by umiał go pocieszyć i doradzić. Dałby mu siłę, na nadchodzące dni. Lecz relacje z jego wujem, zaczynały się psuć z jego powodu. Wszystko zaczynało się psuć z jego powodu. Problem w tym, że dopiero teraz zaczynało go to bolec. A przecież on też jest człowiekiem! Nie jest zwierzęciem! Skreślony z listy osób szczęśliwych za to iż został w tedy przemieniony. Za to że w tedy był tak ciekawski, pełen pasji i nienasycony wiedza. Właśnie za to, ma teraz tak spieprzone życie, i cały czas jest sam. Ma przyjaciół, których okłamuję. Nie jest na siłach walczyć o osobę, która coś dla niego znaczy. Teraz naprawdę brakuje mu sił, i powodów do życia...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 18:43;

Ale Cornelia uważa, że chłopak jest genialny i zaczarowałby ją eliksirem bez eliksiru... No dobra. To tylko ona by tak potrafiła, ale mniejsza mniejsza. Przecież nie możemy jej aż tak wychwalać mimo iż jest za co.
- Nie powinno być - Odpowiedziała mu bardzo szybko. Już nawet nie widziała co ma myśleć o tym. Nie myślała. Może powinna się ponieść emocją? No dobra, była spontaniczną osóbką i zazwyczaj to robiła. Ale nie w takich sprawach. Przecież to.. To było ważne. Pocałunek to było coś szczególnego przeznaczone tylko dla tego jedynego. A nie można się przecież zakochać od pierwszego wejrzenia. Taka miłość to bajka.
- Nie przepraszaj mnie... - Powiedziała cicho i odwróciła się w stronę drzwi. Znów nacisnęła klamkę jednak i tym razem się zatrzymała. Ludzie, co ona robi? Ile jeszcze razy będzie sobie zadawać to pytanie? Już się zaczyna powtarzać! Uderzyła lekko głową o drzwi kilka razy. Wariuje.
Zirytowana odwróciła się od drzwi. Zamyślony Ramiro pewnie nawet nie usłyszał, że się wraca. Po chwili jednak mógł poczuć to, co już go spotkało. Znowu na nim usiadła. Kiedy otworzył oczy miała wielce niezadowoloną minę. Taką, jaką ma osoba, która zamierza wyrządzić komuś okrutną krzywdę lada chwila.
Uniosła dłoń w górę. Zapewne nim wyjdzie chce mu jeszcze strzelić za ten pocałunek, ten drugi, który był już jego winą. W końcu kobiety nigdy w niczym nie widzą swojej winy, a u niej to jest dość nasilone, skoro ma wysokie mniemanie o sobie. Ale ona najzwyczajniej w świecie zbliżyła dwa palce do jego czoła i pstryknęła go.
- Jak będziesz mi tu ryczeć to sobie pójdę, a wcześniej cię ogolę na łyso... - Zagroziła mu chyba najbardziej rozbrajającym tonem jakiego mogła użyć. Powaga pomieszana z agresją i chęcią śmiania się. Naprawdę to połączenie zabrzmiało niezwykle komicznie.
- Zresztą już wcześniej kazałam ci spać prawda osłabiony kretynie? Naprawdę chcesz się spotkać ze strzykawką w skrzydle szpitalnym? Ja bym się bała. Nie dość, że igła jest wielka to jeszcze ją dostaniesz w tyłek – Przedstawiła tą wizję jakoż najgorszą rzecz na świecie. W jej tonie zdawała się być nawet bardziej przerażająca niż atak wilkołaka, przemiana w niego i życie w potępieniu. Cóż. Nie miała pojęcia o jego problemie. Dla niej w tym momencie był osobą, którą przez tą chwilę walenia głową o ścianę zdążyła w miarę określić. Ramiro. Krukon. Ciemnowłosy, nieźle zbudowany chłopak... Jeden z najprzystojniejszych jakich widziała mimo iż zdecydowanie wolała blondynów. Płaczący niczym panienka w depresji silny panicz. Chłopak, który znaczy dla niej coś więcej niż powinien. Mężczyzna, dla którego ona zdawała się znaczyć wszystko. Taki był... Lecz może się myliła?
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 19:09;

Ramiro patrzył się na nią, lecz nic nie powiedział. Utrzymywał swa kamienną twarz. Odsłonił się, pozwolił wypłynąć uczuciom. Pozwolił się poznać, chciał by ona go poznała. Wszystko jednak poszło nie tak. Gdzieś jakaś cześć tej układanki, nie połączyła się ze sobą. To wszystko było bezsensu. Dziewczyna miała racja. Nie powinno tak być. Lecz jest, i teraz zamiast z tego korzystać, będziemy narzekać. Więc dlaczego nie odeszła? Powinna była. Lecz wróciła. Koniec! Trzeba było to zakończyć raz na zawsze, by później nie cierpieć. Jej towarzystwo, to nóż w plecy. Bukiet czarnych róż. Nie można było do tego dopuścić. Czas najwyższy skorzystać ze swej karty atutowej. Sprawić żeby go znienawidziła. Tak jest rozsądniej... Ramiro po raz kolejny, w swym życiu, udusił serce. Zamknął oczy i westchnął.
- Pouczasz mnie? - Zapytał dla pewności, uśmiechnął się łagodnie.
- Pytałaś mnie. Jakie masz problemy. Sądzę że pochodzisz z Francji. Z centrum. Najprawdopodobniej Paryż. Nosisz naszyjnik, którego nigdy nie zdejmowałaś. Pewnie od jakieś bardzo ważnej osoby? Uwielbiasz samochody, a zwłaszcza ich naprawę. Wychowano cię w męskim towarzystwie, co za pewne jest sprawką starszego brata. Musiałaś się przeprowadzić do Londynu. Lecz sercem jesteś we Franci. Do tego masz Fobie. Lęk przed pająkami. Na przykład, przed tym który jest za tobą? - Zapytał Ramiro. Wszystko co powiedział było prawda. Lecz zagraniem poniżej pasa. Lecz nie mógł inaczej postąpić. Zranić do siebie osobę, która znaczy dla ciebie więcej, niż ktokolwiek inny. To jedyne rozsądne wyjście. Niestety. Doszedł do niego rozum, zimna krew i jasne myślenie. Przez chwilę stracił kontrolę. Lecz to była tylko chwila. Teraz ponownie był sobą, a przynajmniej jemu się tak wydawało. Tak czy inaczej zrobił coś, co powinien zrobić już dawno temu. Lecz w tedy pozwolił sobie na brak kontroli. Czy żałował? Może trochę, lecz nieznacznie. Najciekawsze jest to, że wszystkim z bliskich mu osób się udawało. Tristan. Villemo. Nawet Jasper trafił na kogoś wyjątkowego. A on? Myślał ze pozostawał sam na własne życzenie. Lecz teraz, był zmuszony nie co zmienić poglądy. Miłość podobno stanowi, najsilniejszy rodzaj magii. Może i tak. Lecz chłopak był jej pozbawiony. To znaczy w sensie od drugiej osoby, od płci żeńskiej. Z skąd takie refleksje? To pewnie sprawka dziewczyny. Ramiro otworzył oczy i spojrzał się na dziewczynę. Nie chciał być wobec niej, taki. Lecz nie pozostawiła mu wyboru. Musiał się tak zachować, inaczej mogło by dojść do czegoś... Zresztą na pewno by nie doszło. W końcu przed momentem miał tego dowód. Nawet rozsądek może się mylić. Nawet on! I kto by pomyślał...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 19:52;

Dlaczego się nie zaśmiał? Starała się go rozśmieszyć. Najwyraźniej jej to nie wyszło. Miała postrzeganie o sobie, że kiedy chce potrafi być bardzo zabawną osoba, ale w tym momencie wszystko się jakoś tak zawaliło. Ale to nie jego wina. Chociaż to właśnie jemu przypisywała to, że się poczuła tak jak się poczuła. Mianowicie ukłuta. A nawet nie wiedziała, że to dopiero początek zdarzeń, które utwierdzą ją w tym, że te spotkanie nie jest wcale takie miłe.
- Pewnie, że cię pouczam panie inteligentny. Ktoś musi – Rzuciła zachęcona jeszcze jego uśmiechem. Miała dziwnie nieciekawe przeczucia, ale mimo to skoro znowu się uśmiechnął, to chyba nie jest źle. Może już nie będzie jej tutaj rozpaczał. Może ma depresję, a ona za wcześnie oceniła go? W końcu nie jest puchonem.
Szczerze mówiąc nie miała najmniejszego pojęcia jak ma zareagować, kiedy nagle zaczął wymieniać tyle o niej... Tyle faktów. Rzeczy, których nie mógł wiedzieć ktoś, kto nie zna jej przynajmniej tak dobrze jak Finn. Pochodzenie z Francji nie było czymś, co było jakąś wielką niewiadomą. O bratu dużo mówiła, mógł usłyszeć... prawda? Samochody też wszyscy wiedzą. Nie wie od kogo jest naszyjnik, choć tyle. Ale fobia? Przecież o fobii nie wiedział nawet jej najlepszy przyjaciel! Jakim więc cudem Ramiro miał o tym jakiekolwiek pojęcie? I... Zaraz. Pająk jest za nią?
Poczuła się, jakby oberwała czymś ciężkim gdzieś w okolicach klatki piersiowej. I mówił to wszystko tak bezbarwnie. Jakby to wszystko nie było niczym ważnym. Przynajmniej takie odniosła wrażenie.
Nadal na nim siedziała. Zacisnęła mocno palce na jego ubraniu. Odetchnęła głęboko. Nie będzie miał nad nią przewagi. To było oczywiste dlaczego to powiedział. Jednakże, nie było jasne dla dziewczyny dlaczego mu się tak nagle odmieniło.
- Jesteś... - Zaczęła po czym puściła go. Zeszła z niego i usiadła obok. Spoglądała na niego przez chwilę w ciszy. Zaśmiała się pod nosem... Głosem tak przesyconym ironią, że mógł wręcz parzyć. Był jak wężowe kły... Lub bazyliszkowe. Wbija się tylko trochę, ale zadaje śmiertelny ból.
- Prawie jak dziewczyna. Szybko zmieniasz zdanie. Najpierw raczysz mnie łzawym Nieee nie odchodź! I inne głupoty, a teraz nagle dajesz mi subtelną – Przy słowie subtelna zrobiła dłońmi cudzysłów, a potem oparła się nimi za soba i odchyliła głowę do tyłu.
- Subtelną aluzję, żebym stąd poszła. I wykorzystujesz do tego przedstawianie mi cech, które są oczywiste dla wszystkich – Poczęła mówić. Ponownie zachichotała.
- Ale popełniłeś jeden mały błąd słoneczko. Nie boję się robaków, czy co to tam pieprzyłeś od rzeczy – W końcu wstała z łóżka i zrobiła kilka kroków po płatkach. Na ścianie pokoju pojawiło się małe lusterko, a ona poczęła się w nim przeglądać. Oblizała kusząco wargi.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 20:27;

Czy ona nie pojmowała dlaczego? Była idiotką? Była Gryfonką. Więc to by wiele wyjaśniało...
Ramiro także wstał. Podszedł do kąta, a z stamtąd złapał dosyć sporawego pająka. Możliwe że to był krzyżak. Jeden z największych, lecz nie groźnych pająków. Zamykając go w dłoni, podszedł do lustra, i stanął za dziewczyną. Uśmiechnął się delikatnie. Tak będzie lepiej. Pomyślał, po czym położył jej pająka na ramieniu. Zaprzeczaniu tego wszystkiego nie było rozsądną rzeczą, zwłaszcza że Ramiro wcześniej spojrzał jej w oczy. Mógł powiedzieć dużo więcej, lecz nie chciał. A może nie mógł? Samo to iż jest zmuszony ją odtrącać, bardzo go bolało. Mógł wyjść, lecz to by niczego nie zmieniało. To dziewczyna musiała go znienawidzić, tak było najrozsądniej. Lecz co by się stało, gdyby w tedy pod wpływem chwili, oboje stracili rozsądek? Co by się z nimi działo? Czy stanowili by dobrą, szczęśliwą parę? Czy właśnie tracili okazje na coś co mogło, mogło być najwspanialsze w ich życiu. Czy właśnie on tracił na to szansę? Nawet jeśli to co z tego? Tak było lepiej, tak musiało być.
Ramiro odszedł do lustra. Nie musiał obserwować, dziewczyny żeby wiedzieć co się teraz będzie działo. Myślicie że tamto było zagraniem poniżej pasa? Więc to musiało być kopnięciem prosto w...
- Boisz się samego księżyca, czy wilkołaków? - Zapytał znienacka. Kiedy cały hałas, już zniknął. W końcu dziewczyna musiała narobić niezłego hałasu. Nie ważne jak twarda była, nie ważne jak by się powstrzymywała., Jej fobia była na zaawansowanym poziomie, i miała pająka na ramieniu. Każdy by narobił niezłego hałasu.
Młody Hiszpan przymknął oczy, w jednej chwili poczuł się jakoś dziwnie. Poczuł się słaby. Musiał przetrzymać się ściany, żeby nie upaść. Może faktycznie jest chory? Lecz nie miał żadnych objawów, które by o tym świadczyły. Nic a nic! Czuł się całkowicie normalnie, tak jak zawsze. Gdy zbliżała się pełnia. Po pełni też się czuł tak jak zawsze. Lecz teraz, ta nudność. To osłabienie. Ramiro zaczynał widzieć wszystko podwójnie, obraz stał się nie regularny i niestały. Przesuwał się. Jego oddech stawał się cięższy, zaś ciało dostawało drgawek.
Nagle jednak wszystko ustało. Normalnie jak ręką odjął! Co się z nim działo? To pytanie, zadawał sobie w towarzystwie dziewczyny, już któryś raz z rzędu. Ramiro odetchnął i wyrównał oddech. Ciekawe jak sobie dziewczyna radzi z pająkiem?
Chłopak zaczął do niej iść.
Jeden krok.. Drugi... Nagle się zatoczył i omal nie upadł upadł... Naprawdę mało brakowało! Ramiro wziął głębokie trzy wdechy, i starał się zapanować nad swoim ciałem.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 20:49;

No przepraszam bardzo! Gryffoni nie byli idiotami. Działali za szybko i swoja nadmierną odwagą pakowali się w kłopoty, ale to nie jest przecież to samo co bycie niemądrym! Niemądrzy to są puchoni. Nie ma to jak ogromne przywiązanie do stereotypów.
Gapiła się w lustro trochę otępiale. Delikatnie objęła się rękami, co w momencie mówiło o niej dokładnie wszystko nawet, jeśli nie spoglądało się jej w oczy. Kiedy chłopak podszedł do niej... Lub może do lustra była zaskoczona. Podejrzewała raczej, że ucieknie z pokoju w popłochu, kiedy tylko dała mu do tego okazję. Przecież nie siedzi na nim, nie trzyma go. Ma drzwi może nie otwarte, ale na wyciągnięcie ręki. Dlaczego tu jeszcze siedzisz Ramiro? Czy ty też nigdy się nie poddajesz?
Po chwili z otchłani mroku na światło dziennie wyszło źródło niepokoju dziewczyny już na samym początku nagłej zmiany klimatu. Pająk... Pająk... Pająk... Pająk... PAJĄK! Skoro wiedział o arachnofobii to dlaczego. Momentalnie kiedy poczuła obrzydliwe odnóża na ramieniu przestała wykonywać nawet najmniejsze ruchy. Nawet nie mrugała tak często jak zwykle, jakby to miało sprawić, że pająk atakuje. Oglądała owłosioną kreaturę. Nie potrafiła powstrzymać tego, że jej oczy pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna zaszkliły się, jednak żadna kropla z nich nie wyleciała. Przynajmniej na razie. Ona nigdy nie płakała. Ostatni raz zdarzyło się to, kiedy rodzice umarli. Bywała smutna, ale ona nie płacze. Faceci... Znaczy ona nie płacze i tyle.
O dziwo tak jak chłopak podejrzewał nie krzyknęła. Ale jako wilkołak bez żadnego problemu mógł zauważyć, że jej oddech stał się płytki nie niemiarowy. Serce waliło tak mocno, że bała się, że może jej zaraz połamać żebra, o ile to w ogóle możliwe. W momencie zdawało jej się, że zaraz zemdleje. Ludzie gorzej! Ona tutaj zaraz na miejscu umrze!
Kiedy zadał jej pytanie starała się trzymać, ale to było naprawdę cholerne trudne. Ale ona przecież nie przegrywa. Nie da mu się tak łatwo... Nie...
- Księży.... Księż... Księ... - Nie dokończyła słowa raz po raz skracając je coraz bardziej tak jak skracała się droga wędrującego robactwa w kierunku jej twarzy.
- Ks... K.. - W końcu nie wytrzymała, ponieważ to paskudztwo weszło jej na policzek. Zepchnęła z siebie robaka i zrobiła coś, czego na sto procent wilkołak się nie spodziewał. Wpadła mu w ramiona mocno się go trzymając i zamykając jak najciaśniej oczy. Żeby nie musieć na to coś patrzeć.
- Zabij to proszę cie zabij go zabij!!! - Krzyczała jakby to było rozpaczliwe wołanie o pomoc. Właśnie tak jakby nie chodził po niej pająk a co najmniej atakował ją wampir czy może wilkołak.
Nie miała najmniejszego pojęcia o tym, co się dzieje z Ramiro. Ale to jego wina. Było nie robić jej czegoś takiego. Cała trzęsła się będąc w niego wtulona. Jakby miała wibrującą szczoteczkę do zębów w kieszeni.
- Ramiro błagam zabij go... - Wyszeptała... Wchodząc mu najzwyczajniej w świecie pod górną część garderoby, kładąc policzek na jego torsie i chowając się przed złym światem zewnętrznym.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 21:14;

Ramiro patrzył na całą sytuacje, z nieskrywanym uśmiechem. A morze rozbawieniem? Cóż, mała różnica. Lecz faktycznie, togo ze do niego się wtuli, się nie spodziewał. Dziwne, lecz w jednej chwili, jego słabość, została zastąpiona jej słabością. Nagle poczuł się dobrze, tak jak powinien się czuć. Raz czuje się dobrze, raz jest chory i niemal mdleje. Diagnozę, proszę. Dobra nie czas na to. Pomijając fakt, iż pewnie chłopak ma teraz gorączkę, lub co najmniej stan podgorączkowy. Lecz uśmiechnął się czule, i objął ją ramieniem,. obserwując jak przerażony pająk, ucieka gdzieś w kąt. Krzyżaki boją się tak samo ludzi, jak oni ich. Taka ich natura. Ramiro wziął dziewczynę, i położył ją na łóżku, która była nazbyt przestraszona, by protestować. Trochę nam się role odwróciły, nie ma co.
- Już dobrze. Spokojnie nie ma go. - Wyszeptał dobrotliwie, i czule. Nie chciał szeptać czulę, lecz nie mógł też na to nic zaradzić. Taka mała sprzeczność, która jest całkowicie nie w jego stylu, i nie na miejscu. Chłopak kucnął przy niej, i uśmiechnął się.
- Przepraszam za tego pająka. - Powiedział, gładząc rekom jej policzek. Naprawdę to było głupie. Chciał by go znienawidziła za to. Lecz tak się nie stało, przy najmniej jeszcze nie. Bo co będzie kiedy dotrze do niej, ze to on położył jej pająka na ramieniu? Pewnie z stąd odejdzie. Czyli Ramiro uzyska to czego chce. A przynajmniej w połowie, tej mniejszej połowie. Tego czego chciał naprawdę, bał się nawet nazywać w myślach. Czy nie było by łatwiej teraz odejść? Po prostu wstać, zostawić ją i sobie pójść? W ten sposób też by ją skrzywdził, a raczej zraził do siebie. Obraziła by się. W każdym bądź razie uzyskałby to, czego pragnie. A jednak kucał przy niej, nie zważając na swoje problemy. Był przy niej i głaskał ją po policzku. Dlaczego więc? Czy to rodzaj swoistego masochizmu? Całkowicie możliwe.
Lecz Ramiro nie potrafił odejść. Nie potrafił i nie chciał. Chciał przy niej zostać. Teraz i na zawsze. Szkoda że tak proste rzeczy są tak nie realne. Tak bardzo blisko, lecz odległe. Widzimy je, lecz wciąż pozostają po za naszym zasięgiem. To smutne. Lecz czy ktoś powiedział, że życie jest wesołe? Ramiro nachylił się, i pocałował ją w czoło. Pogłaskał ją po policzku.
- Poleż trochę, to się uspokoisz. - Powiedział z wyraźną, troską i ciepłem w głosie. Sam natomiast wstał z zamiarem odejścia. Tak będzie lepiej. Dla nich obojga. On nie będzie zmuszony kłamać. Ona nie będzie zmuszona, na towarzystwo wilkołaka, i późniejsze, lecz jedynie ewentualne wyrzuty sumienia. Jeszcze chwilę na nią spojrzał, po czym odwrócił się. W jego ruchach widać było niepewność, nie chęć do podjętej decyzji i wahania. Lecz cóż innego miał postąpić? Jaką drogę wybrać, by okazała się ta najwłaściwszą? Chłopak tego nie wiedział. Pierwszy raz znajdował się w sytuacji, gdzie trzeba pokierować się sercem. Gdzie umysł zawodzi. Lepiej było uciec tak? Brawo.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 21:35;

Cóż Cornelia i jej arachnofobia to mógł być najwyraźniej bardzo dobry patent, żeby ją poderwać. W końcu wystarczył jeden krzyżak by dziewczyna wlazła mu pod koszulkę i z początku nie miała zamiaru z niej wyjść mocno się go trzymając. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Dlatego pod bluzkę było zdecydowanie bezpieczniej niż na zewnątrz.
Ale w gruncie rzeczy nie potrafiła sobie sama w tym momencie poradzić ze swoim ciałem. I tylko dla tego dała się tak łatwo opanować. Nadal nie potrafiła przestać myśleć o tym, że to ohydztwo może gdzieś się tutaj jeszcze kręcić i co gorsza, że może tego tu być więcej. A co jak w kątach mieszkają zmutowane wielkie pająki giganty. Zasłoniła sobie twarz kiedy już leżała na pościeli i nie mogła się chować w jego ubraniu. Nie pomyślała o tym, że może się przykryć kołdrą. Ale cóż poradzić. Panikowała. Jednocześnie wyklinała się w myślach. Jest słaba i zawsze będzie. Przecież jest dziewczyną. Niedługo upodobni się do żałosnych puchonek...
Po chwili w końcu uspokoiła się. Wtuliła się do jego ręki. Spoglądała w jego twarz nie pozwalając na spotkanie się oczu. Przełknęła ślinę. Nie jest ani głupia. Ani ślepa.
- Po co to zrobiłeś?... Nienawidzę cię – Te dwa ostatnie słowa mruknęła tak, jakby to było standardem, że je wymawia i nie było w nich ani odrobiny tego uczucia, jakie powinny nieść za sobą. Były bardziej wyżyciem się na niego, chociaż nieudany.
Kiwnęła głową na zgodę kiedy kazał jej leżeć. Delikatnie się uśmiechała. Ten gest, ten całus w czółko. Dlaczego wydał jej się dużo wspanialszy niż ten poprzedni pocałunek w usta? Nie miała pojęcia. Zielonego.
Zresztą, miał rację. Jeszcze chwila i się uspokoi. Ale kiedy miał zamiar wyjść spojrzała na niego z obawą. Przecież... Przecież jak znowu to coś wyjdzie? Zemszczą się całą kolonią za to, że tego jednego zrzuciła z siebie.
- Um... Ale... Nie idź – Wyszeptała cicho i usiadła. Przeszła na skraj łóżka i złapała go za dłoń nim śmiał jej uciec z tego pokoju. Powracała do niej powoli pewność siebie. Dlatego mocno splotła palce swojej dłoni z jego. Spoglądała na niego z dołu przez kilkanaście sekund.
- Choć jeśli musisz iść... To do zobaczenia na feriach – Mruknęła do niego i uśmiechnęła się delikatnie. Puściła mu oczko i powoli puściła go zabierając mu z uścisku delikatność skóry niczym płatek białej róży.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 21:53;

"Po co to zrobiłeś?... Nienawidzę cię"
Właśnie po to. Odpowiedział sobie w duchu. Lecz to nie była prawda, nie żywiła do niego takiego uczucia. A powinna!
Kiedy zaś chciał odejść, poprosiła go żeby został. Splotła z nim ręce. Poczuł się wspaniale. Jak nigdy dotąd. Lecz nagle, pozwala mu odejść. Naprawdę kobieta zmienną jest! No, ale on też. Lecz za jego zachowaniem, kryło się logiczne i racjonalne rozumowanie. Prosty chłopski rozum. Prosty jak budowa cepa. Ona była kobietą, czy tego chciała czy nie. I z prostego cepa, robi skomplikowanego obcasa.
- Chciałbym zostać. Teraz i na zawsze. Lecz to nie możliwe. Dlaczego? Bo za krótko się znamy. - Powiedział Ramiro patrząc się z ukosa na dziewczynę. Nie chciał odchodzić, a jednocześnie, wiedział że tak będzie najlepiej. Lecz musiał to wszystko z siebie wyrzucić, musiał jej powiedzieć. Chociaż nie powinien, to jednak musiał!
- Lecz kiedy poznamy się bliżej. Będzie za późno prawda? - Zapytał, chociaż doskonale znał odpowiedź. Wiedział że w tedy już będzie za późno. Człowiek rzadko działa spontanicznie, tak by naprawdę przechylić wszystko, aby tylko odnieść sukces. Ile związków się udało, chociaż jak zaczynali, nie znali się więcej niż kilka minut. Chociaż by Desiree i Tristan! Chociaż mieli skomplikowaną drogę, ku sobie. Chociaż byli zupełną odwrotnością, samych siebie. To jednak się kochali. Udowodnili, że miłość, przezwycięża wszystko. Więc dlaczego im się nie mogło udać? Czy dla tego, bo Ramiro był wilkołakiem? Do cholery przecież on on tym zapomniał! Przynajmniej w tej chwili, naprawdę nie wiedział kim jest. Nie wiedział jak ma się zachować. Zostać i błagać o szansę, której i tak nie dostanie. Czy odejść, marząc o tym że mogło być inaczej. Jak ja przekonać? Jak siebie przekonać?
Młody Hiszpan, ponownie kucnął na przeciw niej, i spojrzał jej w oczy. Chrzanił rozsądek i wszystko inne. Albo teraz, albo nigdy! Jeżeli się nie uda, to z pod kulonym ogonem odejdzie, a na feriach wcale się nie zjawi. Od co!
- Wiem że się nie znamy. Lecz to nie oznacza że nie mogło by nam się udać. To ile się znamy, odrywa tutaj najmniejszą rolę. Oboje mamy jakieś sekrety, które wyjdą z czasem. I będą stanowić próbę dla naszego związku. Mamy tego świadomość. I czy mimo tego, nie warto zaryzykować? Czy nie warto poświęcić tak niewiele, by złapać szczęście za gardło, i mocno je przydusić? - Zapytał Ramiro niemal poważnie. Nie mal, bo to ostatnie było takim bardziej żartem,. ale to nie ważne. Naprawdę jednak, jeśli to nie dotrze do dziewczyny, to chłopak daję za wygraną. Nigdy o nic nie walczył, i z całą pewnością nie tak jak teraz. Nie wiedział czemu tak robi, lecz wiedział ze to jest najwłaściwsza droga. Lecz nie będzie nalegał. Zrozumie słowo nie. Nie ma sensu walczyć o kogoś, kto ciebie nie chce. Nawet walka z wiatrakami która z góry bywa przegrana, może przynieś wiele szczęścia, a syzyfowa praca, wiele satysfakcja. Lecz to jaką było walką? Jaką pracą? To było bardziej jak Bell i Edward. Tyle że tam był Happy End. Zaś tutaj?
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 EmptyPią 20 Sty - 22:14;

Myślała, że pójdzie sobie. W gruncie rzeczy może żywiła nawet taką nadzieję? Może chciała się go pozbyć? Mieć trochę spokoju. Potem znaleźć się u siebie, zapakować i heja na ferie póki jeszcze trwają? Coś w tym było. Ale jednocześnie ciągnęło ją do niego jak magnes. Może jest willą... wilem.. W każdym bądź razie tą śliczną, przepiękną istotą, która tak kusiła wszelkie spojrzenia. Tak, to było najlepsze wytłumaczenie w tej sytuacji. Czuła się jakby kogoś zdradzała, a jednocześnie jakby zyskiwała coś nowego i cennego niczym najczystsze, wielo karatowe złoto.
Oglądała go dokładnie, kiedy nagle począł znów zachowywać się inaczej. Czy on się wreszcie zdecyduje? Niemiły, czuły, zdecydowany. Co z nim jest nie tak? Ale milczała. Pozwoliła mu mówić mimo iż nie miała pojęcia jak na to zareagować. O czym on mówił? O związku? Ale przecież. Parę godzin temu się poznali. Wyglądało to tak jakby chciał po prostu ją zaciągnąć do łóżka. Ale co fakt to fakt. Czemu nie spróbować? Zawsze może to skończyć w ciągu jednej sekundy. A gdyby zaszedł za daleko – przecież to ona. Biła się nie raz nie dwa i poradzi sobie nawet z o wiele większym od niej mężczyzną.
Czy on naprawdę nie zwracał dużej uwagi na to, że... No fakt. To ona kompletnie nic o nim nie wie. On posiada o niej już każdą informację jakkolwiek to robi. Więc co właściwie powinna zrobić? Może rzeczywiście warto spróbować?
Westchnęła i zeszła niżej ucałowała go w policzek i wstała. Odeszła w stronę drzwi. Ubrała na siebie powoli buty. Oparła się plecami o drzwi i obejrzała chłopaka. Pewnie bał się, że znowu ucieka. Ale nawet na chwile jej to nie przyszło na myśl.
- Idziemy? - Spytała cichutko i bawiąc się włosami i zaplatając je w dość długi warkocz. Co się dziwić, skoro sięgały jej do pasa kiedy były rozpuszczone.
I co teraz? Odtąd zacznie się nowa droga? Możliwe. Zobaczymy jak potoczy się między nimi , skoro ona podle nadal trzyma go w słodkiej niepewności. Choć w pewien sposób są ze sobą w związku. Ale tylko w pewien sposób. Dlatego, że ona nadal nie jest tego pewna. Zasada ostrożności. Teraz musi jej dać czas i pozwolić się przejrzeć na wylot, możliwie jak najbardziej jest to możliwe. Wystawiła ku niemu dłoń i czekała aż do niej podejdzie i wyjdą.
- Odprowadzisz mnie pod obraz – Zarządziła jak zwykle starając się zdominować cały świat wokół siebie. Stara wspaniała Cornelia.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Życzeń - Page 20 QzgSDG8








Pokój Życzeń - Page 20 Empty


PisaniePokój Życzeń - Page 20 Empty Re: Pokój Życzeń  Pokój Życzeń - Page 20 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Życzeń

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 20 z 39Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Życzeń - Page 20 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
siodme pietro
-