Klasa ta znajdująca się na piątym piętrze, jest jedną z największych w zamku. Przestronna i dobrze oświetlona zapewnia przyjemną atmosferę. W końcu sali znajdują się wysokie półki po brzegi zapełnione różnymi przedmiotami, które zapewne nieraz były transmutowane. Między nimi widnieją także najbardziej znane książki dotyczące tego przedmiotu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Transmutacja
Wchodzisz do Klasy Transmutacji, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Transmutację. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Patton Craine oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Stavefjord. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z transmutacji można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Przytocz i opisz dokładnie pierwsze prawo Gampa. 2 – Przytocz i opisz dokładnie drugie prawo Gampa. 3 – Opierając się o prawa Gampa stwierdź, czy można transmutować następujące przedmioty: ołówek, sowa, duch, eliksir Felix Felicis, różdżka. 4 – Podaj trzy zaklęcia wpływające na zmianę wyglądu przeciwnika i opisz ich działanie. 5 – Podaj trzy zaklęcia pozwalające na przemianę przeciwnika w stworzenie i podaj ich działanie. 6 – Podaj nazwę i opisz dokładne działanie zaklęcia, tworzącego iluzję osoby rzucającej to zaklęcie.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Transmutuj jabłko w dwie gruszki, a następnie zamień jedną gruszkę w ołówek, a drugą w świecę. 2 – Zmień trzy kamienie w ptaki - kanarka, papugę i wronę. 3 – Transmutuj figurkę trytona w małego smoka, a następnie pokieruj nim tak, aby okrążył salę dwukrotnie. 4 – Zamień dzban w dynię, a następnie przywróć go do pierwotnej postaci. 5 – Wydłuż kielich, zmień szkło w plastik oraz zmień barwę tworzywa na czerwoną. 6 – Zmień kolor płótna, w które ubrana jest kukła, na zielony. Zmień wygląd kukły używając trzech dowolnych zaklęć transmutacyjnych - przed każdym zaklęciem powiedz, jaki chcesz osiągnąć efekt.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Transmutacja:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Literki: D Kostki: 3+2=5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: -
Chłopak przyszedł na lekcję nawet przygotowany. Niestety tego dnia bolała go trochę głowa a zapomniał w ostatni weekend kupić w Hogsmade jakieś proszki czy eliksiry na schorzenia. W końcu podczas zabawy Andrzejkowej wyszło mu, że powinien zadbać o swoje zdrowie. Może sobie zrobi jakąś ciepłą podszewkę pod szatę? Czasami w zamku było trochę chłodno. Był jednak wyjątkowo ambitnym studentem, wszakże bycie Krukonem zobowiązywało. Tak więc postanowił przybyć na zajęcia profesora Craine'a, który wzbudzał czasami w nim strach. Pojawił się na szczęście jeszcze przed jego przyjściem, czyli się nie spóźnił. To dobrze, spóźnienie nie byłoby zbyt dobrze widziane i z całą pewnością dom straciłby kilka punktów gdyby tylko przyszedł zaledwie minutę po czasie. Usiadł jednak gdzieś z boku klasy aby jednak tego dnia profesor go zbytnio nie męczył. Na szczęście nie udało mu się podpaść jeszcze profesorowi, czasami jednak coś się człowiekowi w życiu udaje a to jednak był jakiś sukces. Chwycił za swoje pióro, które dostał niedawno od sfinksa za poprawną odpowiedź na pytanie. Było to pióro Scamandra, zastanawiał się jak miało ono mu pomóc ale cóż... skoro nauczyciel zalecił posiadanie tego lub innego magicznego pióra to chłopak postanowił je wziąć. Oczywiście niezwykle szybko notował informacje wykładane przez nauczyciela. Kiedy ten skończył swoją wypowiedź, podkreślił szybko niektóre ważniejsze według niego zwroty. Brandon zawsze tak robił, pozwalało mu to później zapamiętywać najważniejsze informacje. Chłopak zobaczył przed sobą... ocet. Powąchał go i zakasłał kiedy poczuł tą silną, ostra woń. Nie przepadał za octem, tylko raz mu się ten przydał gdy został poparzony przez meduzę. Generalnie, nie miał zbyt miłych wspomnień zarówno jeśli chodzi o meduzy jak i ocet. Wyciągnął swoją różdżkę. Podobno budowa jego różdżki sprawiała, że mógł rzucać spójne zaklęcia, zawsze zastanawiał się co to oznacza. Cóż... czy to wina braku skupienia, czy raczej słabszej znajomości zaklęć z dziedziny transmutacji, która jednak była wyjątkowo trudną nauką, sprawił, że chłopak coś pomylił. Niestety nie zdążył poprawić swojego zaklęcia lub odkręcić tego czaru, bo powstało mu coś czego tak właściwie nie potrafił sam rozpoznać. Profesor sięgnął po jego fiolkę, powąchał i... wylał zwyczajnie eliksir na ziemię a przy okazji ochlapał spodnie Krukona. Chłopak jedynie spuścił głowę zażenowany swoim pokazem umiejętności i cierpliwie czekał na dalsze zdanie. Cóż... miał nadzieję, że jednak dobra passa szybko się pojawi.
Freya mimo że nie cierpi tego przedmiotu udała się na lekcję. Była to ostatnia wola jego brata Vincenta, przekonał ją by chodziła na ten przedmiot bo może się jej przydać. Gdy weszła do sali uciekła na szary koniec widząc najgorszego nauczyciela ever foreve. Bajde łej, zobaczywszy ją nauczyciel stwierdził że gada z kimś kto siedzi przed nią. Następie rzuca w nią różdzą i zmienia ją w gołębia. No ładnie, to teraz będzie ćwierkać tak? Fajnie.. Poćwirkała fruwając do Daisy, może mi pomoże? W końcu jest dobra z transmutacji, chyba. Albo profesor ulituję się nademną? Kiedy zakończyła się część wykładowa poczułam że wracam do swojego pierwotnego stanu. Stanęłam przed Daisy jako ja i burknęłam przezwiskiem psora. -Głupi patajec.. Następnie przeszedła do części teoretycznej, gdy Craine rozdał im ocet ta uśmiechnęła do nie z szyderczością. Wyjętą różdzkę kieruję w stronę bulteki z octem i mówi. -Acetum vini Coś nie poszło po jej myśli, podszedł do niej Craine. Czego burak chce? Oczywiście strącił jej butelke i wylał na jej spodnie. Nie dając mu za wygranę skierowala tym razem różdzkę na plamę i rzekła. -Chłoszczyśc Następnie gdy plama znikła uśmiechnęła się do profesora mówiąc. -Każdemu się zdarza A niech czuje góle rosnącą mu na głowie że nie udało się jej wywrucić z równowagi.
Literki: C Kostki: 4+2 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: idk Zdobyte punkty do kuferka: 0?
zamienienie w gołębia dotyczy tylko części wykładowej, potem już normalnie uczestniczysz w lekcji, czyli rzucasz kostkami Ok zmienie..
Ostatnio zmieniony przez Freya Tulle dnia Sro Gru 16 2015, 19:26, w całości zmieniany 3 razy
Na lekcję trochę się spóźnił, co raczej nie było do Hae podobne. Od progu zauważył Shaellyn i usiadłby obok gdyby nie to, że miejsce u jej boku było zajęte przez Katherine. I właśnie wtedy przypomniał sobie o ostatniej wymianie listów z Shae, mieli spotkać się w Pubie Zimowym. Cholera jasna, na śmierć zapomniałem. Usiadł ławkę przed swoją przyjaciółką i gdy tylko zauważył że nauczyciel nie patrzy w jego stronę odwrócił się do niej. - Shae, idziemy do pubu po lekcji? - spytał, czując się trochę niezręcznie. - Z mojej strony nasze spotkanie dalej jest aktualne - dodał, a wtedy jakoś coś obiło mu się o uszy, że nauczyciel chyba zadaje mu pytanie. Odwracając się w stronę profesora uniósł tylko brwi i wymamrotał coś bezsensownego pod nosem, w wyniku czego mężczyzna orzekł, że pozostali uczniowie do końca lekcji transmutacji mają nazywać go Ghoulem. No świetnie. Wywrócił oczami wzdychając ciężko, jednak nie skomentował tej decyzji. Zamiana octu w wino? Nic prostszego! Zaklęcie to co prawda dawno słyszał i dawno go używał, jednak poszło mu całkiem sprawnie, lepiej niż się spodziewał. Gdy profesor zatrzymał się i spróbował jego wina, Hae został nagrodzony pięcioma punktami dla domu.
Literki:J Kostki: 5+6=11 Zdobyte punkty dla domu: +5 Zdobyte punkty do kuferka: -
Bang, bang, bang, a więc nie kto inny jak Czerwona Szlama postanowił pojawić się na lekcji. I to jakiej! Na lekcji transmutacji, a jakżeby inaczej. Nie spieszyła się zbytnio, w końcu wcześniej miała lepsze w jej mniemaniu rzeczy do roboty, głównie przez to się też spóźniła. Miała wbić na luzaku do klasy, podejść do swoich ziomków i głośno, za głośno się z nimi przywitać a później rozwalić całą transmutację i tak - tęskniła za szlabanem i to bardzo. Bez jakichś upomnień ze strony nauczycieli czy szlabanów nie czuła się sobą, była zdecydowanie zbyt grzeczna jak na siebie ostatnimi czasy. Co ją tak zmieniło? A może kto? Zresztą nie ważne. Z całego pięknego planu to tylko wbicie do klasy się pięknie udało. Nikogo znajomego w sali nie było. No może poza Russeau która z tego co Scar zdążyła się zorientować, traktowała ją jak powietrze za bycie szlamą (w sumie to dziewczę miało ochotę na wysłuchaniu kilku hejtów w jej stronę, przy okazji rzuciłaby jakimiś autodissami może <3) i Daisy, ale z nią też nie za dobrze się znała. Zdecydowała się więc zająć miejsce niedaleko Ślizgonów przy okazji posyłając @Katherine Russeau promienny uśmiech. Przez cały czas trwania tego cholernie nudnego wykładu Szkarłatka gryzmoliła na swoim pergaminie jakieś bzdety i tworzyła głupawe rysunki, ot tak, żeby przynajmniej siedzieć z oczami utkwionymi w pergaminie i zachować pozory tego, że naprawdę coś robi. Ta, jasne. W pewnej chwili nawet niezbyt głośno się zaśmiała na widok narysowanej przez nią scenki. I w sumie na szczęście albo, według Scarlett, nieszczęście dla niej, nauczyciel nie zwrócił na nią żadnej uwagi. Ocet w wino? Pfft, jeszcze żeby to było trudne, pomyślała wstrzymując śmiech. Przy okazji uznała, że poziom nauki w tej szkole chyba zaczyna spadać, w końcu co jest trudnego w zmianie octu w wino? No ale jak zdążyła zauważyć dwie osoby zaraz po przybyciu do klasy zostały zmienione w gołębie, a kilku innym uczniom nauczyciel pooblewał nogi ich pseudowinem. No beka. Szkarłatkę wyminął bez większych uwag, wino zrobiła więc po co miałby się czepiać?
Literki:D Kostki: 5+5=10 Zdobyte/stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: -
Przyjazd nowych nauczycieli był jej zupełnie obojętny. Starzy nauczyciele wydawali się jej równie obcy, co Ci, którzy ich zastąpili. Słyszała legendy na temat nowego profesora, który ponoć był jednym z najgorszych, ale miała wrażenie, że w Durmstrangu występowali wyłącznie tacy. Może była na nich już uodporniona. Oczywiście nie znaczyło to, że nie miewała z nimi problemów - wprost odwrotnie, nie raz, nie dwa, wyrzucono ją niegdyś za drzwi klasy. Dziś jednak, najwyraźniej nie miała popełnić tamtych błędów, bowiem nauczyciel w ogóle nie zwracał na Zilyę uwagi, ani nawet na jej klasycznie ubłocone buty. Gratulowała sobie, że zakupiła samonotujące pióro, bowiem notatek było koszmarnie dużo, a ona nigdy nie potrafiła pisać szybko i czytelnie. Transumtacja tak naprawdę nie do końca była jej mocną stroną. Znacznie lepiej radziła sobie ze zwykłymi zaklęciami. Dlatego, kiedy przyszła kolej na zamianę octu w wino, nie poszło jej zbyt doskonale. Jej ocet zamiast zamienić się w wino, zamienił się w klasyczną wódkę Rosyjską (oczywiście cholernie mocną), która jedynie miała kolor wina. Dlatego dziewczyna dość szybko postanowiła spróbować ów trunku. Niewielki łyk, po którym zrozumiała, że to na pewno nie jest wino, konkretnie ją rozgrzał. Niby miała mocną głowę, ale to najwyraźniej było coś naprawdę super mocnego. Kiedy odstawiała kieliszek na blat, walnęła nim trochę za mocno, odrobinę rozchlapując. A potem patrzyła na tą plamę, widząc tylko, jak ta wiruje jej przed oczami. Oparła się ręką o blat, udając, że wszystko jest w najlepszym porządku, a ona wcale nie czuje się jakoś zaskakująco luzacko. Dawno nie była nawet podpita.
Literki: F Kostki: 6+1, później 5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: -
- Wasze umiejętności są dokładnie takie jak sobie wyobrażałem – uogólnia Patton z krzywą miną, nie chwaląc ani słowem tych, którym zadanie poszło naprawdę dobrze. – Dzisiaj podzielimy was na pary. Uczniowie będą ćwiczyć zaklęcie Crinus Muto, zaś studenci Speculusum. Będzie to małe utrudnienie dla starszych. Jak mówiłem wam wcześniej Speculusum polega na przemianę przedmiotu w swoje lustrzane odbicie. Problemem dla was będzie dziś fakt, że… nie jesteście pewni jak będziecie wyglądać po zaklęciu swojego partnera. Dlatego wszystko całkowicie skupi się na prawidłowym wykonaniu czaru. Nie na waszej świetnej pamięci własnego ciała. A nie wątpię, że wszyscy bardzo często patrzycie się w lustro. Craine staje przy biurku, obdarzając wszystkich pogardliwym spojrzeniem. Oczywiście, że nie mogli sami dobrać się w pary! To on szybko pozamieniał ich miejscami bez specjalnego znaczenia. Okazało się, że jest o jednego studenta za dużo, ale Patton szybko rozwiązał ten problem. - @Freya Tulle, ponieważ nie wykonała pani ćwiczenia na rozgrzewkę, najwyraźniej nie będzie pani w stanie opanować tak trudnego zaklęcia. Dlatego dzisiaj będzie pani ćwiczyć Crinus Muto – oznajmił zgryźliwie wysyłając ją do grupy młodszych uczniów. Cóż pewnie była w szoku po przemianie w gołębia, ale przecież Craine odczarował ją podczas części praktycznej zajęć.
Pary i ważne informacje:
Całe zadanie oparte jest na parach. Możesz zignorować negatywne działania drugiej osoby w niektórych wypadkach, tylko jeśli przyniosłeś na lekcje jedno z magicznych piór, dzięki któremu zapisałeś zaklęcie Reparifarge. Oczywiście jeśli nie chcesz, nie musisz go ignorować. Zalecane jest, aby pierwsza osoba z pary (uczeń zaklęcia Crinus Muto), napisał jako pierwszy, by student wiedział jak wygląda obecnie. Jeśli jednak do soboty/niedzieli post wciąż się nie pojawi, można zignorować działania swojego partnera. Pary dobrane zostały losowo, w kolejności przyjścia do klasy uczniów oraz studentów.
1 – Idzie ci naprawdę dobrze! Rzucasz z łatwością zaklęcie, a twój partner powoli zmienia kolor włosów na taki, który sobie wybrałeś. Gratulacje! Otrzymujesz + 1 punkt z transmutacji i z pewnością nie przeszkodziłeś koledze w ćwiczeniach. Miejmy nadzieję, że jemu też wszystko się uda. 2 – Na początku nic się nie dzieje. Twój urok nie działa na partnera, który dalej ćwiczy swoje zaklęcie. Jeśli masz poniżej 15 punktów z transmutacji, rzuć kością jeszcze raz. Jeśli powyżej automatycznie przejdź do instrukcji z kostki nieparzystej. Parzysta – Ponownie machasz różdżką i tym razem coś się dzieje. Twój partner nie ma gęstych włosów na głowie, ale... na całej twarzy. Zirytowany Patton zabiera aż - 10 punktów Twojemu domowi! A ty masz nadzieję, że Twój partner potrafi odczynić szybko to zaklęcie! (Potrafi jeśli posiada magiczne pióro. Jeśli nie, jest owłosiony dopóki nie odpisze w skrzydle szpitalnym.) Nieparzysta – Za drugim razem nie masz żadnych problemów. A Twój partner ma tak piękne, gęste włosy, że otrzymujesz + 10 punktów da domu! 3 – Cóż, to jest po prostu żałosne. Może stresuje cię stojący nad tobą Patton. Może po prostu nie jesteś w tym najlepszy. Ale kompletnie nic się nie dzieje, kiedy próbujesz rzucić zaklęcie. Craine wszystko widzi, więc spodziewaj się jakiegoś ciężkiego zadania pod koniec lekcji. A w najgorszym wypadku szlabanu! 4 – W zasadzie nieźle ci to idzie. I całkiem się w to wkręcasz! Zmieniasz kolory włosów bez problemów, co swoją drogą wcale nie ułatwia zadania partnerowi! Uwaga! Jeśli partner nie posiada magicznego pióra, będzie musiał dodać + 1 do wylosowanego oczka. Jeśli ty obecnie jesteś pijany, bądź ukradłeś wcześniej swój produkt, automatycznie przejdź do kostki parzystej. Jeśli nie, rzuć kostką jeszcze raz. Parzysta – Craine słusznie, lub nie, uznaje, że jesteś pijany. Nazywa cię głupim hipogryfem i zamienia cię w twojego własnego patronusa (możesz tego nie wiedzieć, jeśli jeszcze nie znasz tego zaklęcia). Nieparzysta – Patton jest pod wrażeniem twojego kunsztu. Robisz ciekawe i ładne fryzury! Otrzymujesz +1 punkt do działalności artystycznej. 5 – Niestety, nie rzuciłeś zbyt dobrze tego zaklęcia. Zamiast włosów, to skóra twojego partnera została zmieniona na dowolny kolor! To wygląda dość dziwacznie! A ty masz nadzieję, że Twój partner potrafi odczynić szybko to zaklęcie! (Potrafi jeśli posiada magiczne pióro. Jeśli nie, jest kolorowy dopóki nie napisze w skrzydle szpitalnym.) 6 – Rzucasz zaklęcie koślawo. Robisz kompletną głupotę i twój partner dostaje jakimś okrutnym zaklęciem. Twój partner musi rzucić kostką, nawet jeśli ma magiczne pióro! Tylko osoby, które mają więcej niż 20 punktów z OPCM, mogą automatycznie przejść do kostki nieparzystej.
Kostki dla partnera: Parzysta - Nie masz pojęcia, co tam wyrabia twój partner. Dostajesz nagle mocnym zaklęciem i upadasz na podłogę, czujesz jak twoje wnętrzności prowadzą dziwną wędrówkę. To naprawdę ogromny ból. Craine w tej chwili przenosi cię do skrzydła szpitalnego, gdzie spędzasz trzy dni, zanim wszystko wraca do normy. Oczywiście mogłeś przed oberwaniem zaklęciem poćwiczyć swój czar, więc możesz spokojnie rzucić kostką. Niestety nie uczestniczysz w dalszej części lekcji. Twój partner traci -15 punktów dla domu, oraz dostaje szlaban. Nieparzysta - Dosłownie w ostatniej chwili wyciągasz różdżkę i zatrzymujesz zaklęcie! Kto wie co by się stało, gdyby nie twój refleks!
Kostki dla Speculusum:
Rzuć jedną kostką w odpowiednim temacie.
1 – Idzie ci naprawdę dobrze! Rzucasz z łatwością zaklęcie, a obok ciebie pojawia się Twoja dokładna kopia. Ze wszelkimi ewentualnymi zmianami, które zafundował Ci Twój partner. Gratulacje! Otrzymujesz + 1 punkt z transmutacji i z pewnością nie przeszkodziłeś koledze w ćwiczeniach. Miejmy nadzieję, że jemu też wszystko się uda. 2 – Na początku nic się nie dzieje. Twój urok kompletnie nie działa, a przedmiot który wybrałeś do zmiany dalej jest sobą. Jeśli masz poniżej 15 punktów z transmutacji, rzuć kością jeszcze raz. Jeśli powyżej automatycznie przejdź do instrukcji z kostki nieparzystej. Parzysta– Ponownie machasz różdżką i tym razem coś się dzieje. Twój odpowiednik wygląda tak jak ty, tylko przebrany jest w śmieszną piżamę. O czym myślałeś, kiedy rzucałeś zaklęcie? Craine głośno nabija się z twojego wdzianka, ale nic gorszego nie robi! Nieparzysta – Za drugim razem nie masz żadnych problemów. A Twój klon wydaje się być tak żywy, że dostajesz + 15 punktów da domu! 3 – Cóż, najwyraźniej masz problemy z celem, bo zaklęcie trafiło... w Twojego partnera, który staje się nagle Twoim klonem! Jeśli obydwoje macie magiczne pióro szybko radzicie sobie z tym problemem i dostajecie + 1 punkt z transmutacji. Jeśli tylko jedno z was ma magiczne pióro ta osoba dostaje + 1 punkt z transmutacji za posiadanie odpowiedniego zaklęcia. Jeśli nikt z was nie ma magicznego pióra obydwoje tracicie po - 15 punktów dla domu, kiedy Craine twierdzi, że kpicie sobie z lekcji. 4 – Nie idzie ci za dobrze. Twój klon wygląda dość strasznie. Nie ma nosa, uszu, oczu, włosów... W sumie to tylko postać z ustami. Przy okazji twoje zaklęcie tak się rozszerzyło, że twój partner nie może mówić do końca zajęć. Jeśli posiada magiczne pióro, może szybko odczynić zaklęcie. Jeśli nie, traci -5 punktów dla domu, kiedy nie odpowiada na pytanie zadane przez Pattona! Ciebie Patton obrzuca nieuprzejmym spojrzeniem, usuwa potwora, którego stworzyłeś, nazywa cię głupim gumochłonem i daje pergamin, byś napisał. Jestem głupim gumochłonem sto razy. 5 – Próbujesz i próbujesz, ale nic ci nie idzie. Nagle przedmiot, który powinien już być twoim klonem staje w płomieniach! Co prawda Patton szybko gasi rzecz, ale zamienia cię w twojego własnego patronusa (możesz tego nie wiedzieć, jeśli jeszcze nie znasz tego zaklęcia). Jeśli Twój partner nie posiada magicznego pióra, dotkliwie się poparzył i będzie musiał po lekcji odwiedzić skrzydło szpitalne. Obydwoje tracicie po - 10 punktów dla domu. Jeśli Twój partner posiada pióro, nic mu się nie dzieje i nie traci punktów. 6 – Rzucasz zaklęcie koślawo. Robisz kompletną głupotę i twój partner dostaje rykoszetem jakimś okrutnym zaklęciem. Twój partner musi rzucić kostką, nawet jeśli ma magiczne pióro! Tylko osoby, które mają więcej niż 20 punktów z OPCM, mogą automatycznie przejść do kostki nieparzystej.
Kostki dla partnera: Parzysta - Nie masz pojęcia, co tam wyrabia twój partner. Dostajesz nagle rykoszetem mocnym zaklęciem i upadasz na podłogę, widzisz, że powoli twoje części ciała systematycznie znikają. Craine w tej chwili przenosi cię do skrzydła szpitalnego, gdzie cierpisz na znikanie epidemiczne. Możesz z niego wyjść po pięciu dniach, bądź od razu po napisaniu posta. Niestety nie uczestniczysz w dalszej części lekcji. Twój partner traci -15 punktów dla domu, oraz dostaje szlaban. Nieparzysta - Dosłownie w ostatniej chwili wyciągasz różdżkę i zatrzymujesz zaklęcie! Kto wie co by się stało, gdyby nie twój refleks!
Garść informacji dodatkowych:
Następny post pojawi się po weekendzie. Jeśli ktoś chciałby dołączyć do lekcji, należy zgłosić się z kimś w parze (obojętny wiek). W razie problemów proszę pisać PW. Pamiętajcie Patton patrzy. :cyclops:
Kod:
<zg>Kostka:</zg> wpisz <zg>Zdobyte/ stracone punkty dla domu:</zg> wpisz <zg>Zdobyte punkty do kuferka:</zg> wpisz <zg>Szkoda dla partnera:</zg> wpisz <zg>Posiadanie pióra:</zg> tak/nie
Kostka: 1 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: +1 do transmutacji Szkoda dla partnera: Brak Posiadanie pióra: tak (pióro scamandra)
Transmutacja nigdy nie należała do dziedziny specjalizacji Brandona jednakże nie był z niej jakiś wyjątkowo zły. W zasadzie to gdy się tylko skupił to sobie dobrze radził... no może za wyjątkiem tej sytuacji z winem, nadal miał mokrą nogawkę ale był przyzwyczajony do posiadania na sobie mokrych rzeczy, w końcu wiele razy wylądował w mokrych ubraniach po tym jak wpadł do jeziora. Do pary otrzymał studenta, @Seth Quinn. Kojarzył go z widzenia chociaż tak właściwie należeli do tego samego domu. Cóż... przynajmniej trafił Krukon na Krukona, być może łatwiej będzie współpracować. Tak więc chłopak, będąc podekscytowany tym ćwiczeniem, od razu pojawił się przed swoim partnerem. - No cześć. - Wyszczerzył się do niego po czym bez żadnego ostrzeżenia wycelował w Setha końcówką swojej różdżki. Niezwykle szybko i z pewnością w głosie wypowiedział zaklęcia. - Crinus Muto! - Błysnęło a włosy Setha zaczęły się zmieniać. W zasadzie bardzo powoli na głowie Setha pojawił się kolor zielony. Jednakże ta zieleń była niezwykle soczysta i jaskrawa jakby Seth miał jakąś dziwną perukę na głowie. - Do twarzy Ci w tym kolorze. - Wyszczerzył się do chłopaka i czekał na jego kolej. Był ciekawy jak Seth zareaguje kiedy zobaczy swoją kopię z tym kolorem włosów.
Nie było tak źle. W końcu nie musi ćwiczyć zaklęć z jakimś niewydarzonym Puchonem, durnym Gryfonem, czy zarozumiałym Krukonem. Panna May na swoje szczęście została przydzielona do pary z @Rasheed Sharker. Wiedziała o nim tyle, iż są w tym samym domu. Chyba zdarzyło się w przeszłości wymienić im kilka zdań ze sobą, ale to w sumie nieważne. Wstała z krzesła i skierowała pewne kroki w stronę swojego partnera. Stanęła przed jego ławką. Powitała go uśmiechem i odgarnęła niesforne pasmo włosów do tyłu. Elizabeth chwilę przyglądała się przystojnej twarzy chłopaka, czerwone usta wciąż były wygięte w delikatny łuk. - Sam przyznasz, że mogłeś trafić gorzej - rzekła wciąż uśmiechając się. Uniosła różdżkę i wycelowała nią w swojego partnera – Chyba źle nie będzie. Wzięła głęboki wdech. Miała nadzieję, że zaklęcie się uda i zmieni tylko to co trzeba. Nie chciała sprawić zbytnio problemu koledze Ślizgonowi, ale co wyjdzie z tego zobaczy się dopiero po rzuceniu czaru. - Crinus Muto – wypowiedziała zaklęcie pewnie i stanowczo. Panna May opuściła rozczarowana różdżkę. Nie tego chciała! Czyżby była aż tak beznadziejna z transmutacji? Usiadła zrezygnowana na ławce chłopaka. - Przepraszam – szepnęła. Zaklęcie nie podziałało tak jak chciała. Zamiast włosów, Elizabeth zmieniła kolor skóry Rasheed’a. Teraz była ona prawie czarna. Wyglądał jak kominiarz, który dopiero co wyczyścił stary i nieziemsko usmolony komin. - Śmiesznie wyglądasz – rzekła po chwili ciszy z rozbawieniem w głosie.
Kostka: 5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: --- Zdobyte punkty do kuferka: --- Szkoda dla partnera: Zabarwienie skóry na czarno Posiadanie pióra: nie
Ostatnio zmieniony przez Elizabeth Morgana May dnia Pią Gru 18 2015, 18:07, w całości zmieniany 1 raz
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Kostka: 5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: zielona skóra Posiadanie pióra: tak
Katherine bardzo spodobało się kolejne zadanie jakie przydzielił im profesor. Najważniejsze, że nie musiała z nim rozmawiać, a on nie próbował jej zagadywać. Myślała jednak, że gdy będą przydzielane dwuosobowe grupy to trafi do kogoś ze swoich znajomych, albo chociaż do tego fajnego znajomego z Salem, którego poznała podczas wyprawy w Zakazanym Lesie. Niestety tak się nie stało. Trafiła jej Puchonka @"Sunny Saltzman" , była to dziewczyna, którą Katherine wepchnęła w krzaki w Zakazanym Lesie, ot tak po prostu z czystej złośliwości. Teraz wstała ze swojej ławki i spojrzała się z bólem na Casey'a, Shae i także Elizabeth. Wolałaby pracować z kimś kogo znała niż z kimś kogo wolałaby nie znać i ignorować. Mimo wszystko nie wolno było sprzeciwić się profesorowi. Za takie coś mogłaby wylecieć z zajęć. -Hej. Sunny prawda? Obiecuję, że nie oszpecę cię już bardziej. To nie będzie bolało- powiedziała z lekko ironicznym uśmieszkiem na ustach. Potem wyciągnęła różdżkę by rzucić zaklęcie. -Crinus Muto- powiedziała płynnie aczkolwiek niedbale. Nie miała nawet ochoty na to by się przyłożyć, albo też rzuciła to zaklęcie celowo źle. Nie zależało jej bowiem tylko na zmianie głupich włosów. Nagle skóra dziewczyny zrobiła się krwawo czerwona, zupełnie jakby Sunny wymalowano farbą akrylową. -Ups- powiedziała tylko po czym zrobiła tą swoją słodką przepraszającą i niewinną minkę, zupełnie jakby nie znała się na czarach, a przecież była w nich naprawdę niezła. Każdy więc co znał Kath mógł uznać, że po prostu zrobiła to celowo. Bo tylko na taki akt nienawiści mogła sobie w sali zaklęć transmutacyjnych pozwolić.
Poprzednie zadanie może i nie poszło mu jakoś dobrze, jednak nie zraził się. Praca w parach? Dlaczego nie! Od razu zaczął rozglądać się za swoim towarzyszem, jednak @Brandon C. Finley jako pierwszy go odnalazł. - Cześć - przywitał się odwzajemniając uśmiech, po czym poddał się zaklęciu rzucanemu przez młodszego Krukona. Tak jak przypuszczał usłyszał od chłopaka wzmiankę o kolorze, pewnie włosy albo oczy, pomyślał, po czym skupił się i wycelował różdżką w Brandona. - Speculusum - wypowiedział wyraźnie, jednak... Coś poszło nie tak. Brandon co prawda przybrał wygląd Quinna, jednak bez żadnych szczególnych zmian w wyglądzie, a przecież zaklęcie towarzysza dało raczej dobry efekt. No to zaczęli szukać błędu w notatce Setha, w końcu to jego zaklęcie nie zadziałało poprawnie. Koniec końców okazało się, że chłopak zaklęcie dobrze zapisał, gorzej z opisem przez co jak to ostatnio mu się zdarzało. Na szczęście Brandon miał wszystko poprawnie zapisane. - Na brodę Merlina, jak dobrze że wziąłeś ze sobą to pióro - odparł z niekrytą ulgą po czym ponownie rzucił zaklęcie. Wtedy to włosy jego towarzysza zmieniły kolor na zielony i Seth aż uniósł brwi w zdziwieniu, po czym roześmiał się serdecznie.
Kostka: 3 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: dostaje +1pkt z transmutacji za pióro i wygląda jak Quinn, tak. Posiadanie pióra: nie
Kiedy profesor poinformowal ja z kim bedzie w parze az ja zatkalo. Dlaczego Katherine? Dlaczego ona? Musiala trafic akurat na ta wredna, malpe ze slytherinu? Dlaczego?! Przeciez byla mila dla innych, nie robila nic zlego I dostala do pary ta wredna Kat!! Troche podenerwowana siedziala wpatrujac sie prized siebie czekajac az jej para laskawie do niej dolaczy. Gdy ta podeszla do jej lawki Sunny zazgrzytala cichutko zebami. Puchonka wciaz miala prized oczami obraz gdy Katherine wpycha ja w jakies zarosla I zostawia tam na bardzo dlugi czas. To bylo straszne, a ona nie potrafila wymazac tego z pamieci. -Czesc. Tak, a ty pewnie Kath.-odpowiedziala beznamietnym glosem wpatrujac sie w slizgonke. Wysluchala profesora gdy ten tlumaczyl co beda robic. Powtorzyla dwa razy zaklecie w glowie I westchnela cichutko. Czekala az ta dziewucha w koncu rzuci swoje zaklecie. Gdy ta w koncu to zrobila Sunny poczula sie dosc dziwnie. Spojrzala na swoje odbicie I zazgrzytala zebami. -Ok, nie bede tego komentowala.-stwierdzila nie patrzac na dziewczyne. Szybko jej skora powrocila do normalnego koloru gdyz Sunny posiadala swoje pioro. Wycelowala w Katherine rozdzka I westchnela cichutko. -Speculusum.-wypowiedziala od tak. Miala nadzieje, ze jej partnerce stanie sie cos podobnego. Niestety ta byla szybsza I odbila lecace w nia zaklecie. Z cichym westchnieniem Sunny oparla sie o dlon I wbila wzrok w swoja rozdzke.
Kostka: 6 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: Kat obronila sie Posiadanie pióra: tak
Niestety, przyszedł czas na tę trudniejszą część lekcji, więc Cassie nie mógł w najlepsze obijać się na tyłach klasy, z przyjaciółkami tuż obok. Nic nie mógł na to poradzić, bo tak właśnie wyglądała najzwyklejsza kolej rzeczy – musiał swoje wycierpieć, a później razem z dziewczynami dorwą jakiegoś szczeniaka z Domu Borsuka czy skądinąd i odreagują jego kosztem. Teraz jednak musiał ogarnąć się i skupić na transmutacji. Niestety, w tym nie szło mu najlepiej, więc jego partnerka – notabene z tego samego domu – musiała wybaczyć mu pewne potknięcia. Tak i tym razem, rzucił zaklęcie raz, a później drugi… kiedy za trzecim również nie odniósł spodziewanego efektu, mało brakowało, a zakląłby na głos. Zamiast tego po prostu zrezygnował, próbując w jakiś sposób przekazać @Hope Crowe, że tak na dobrą sprawę to wcale nie musi się zastanawiać, bo jej wygląd nie zmienił się ani odrobinkę. Oczywiście wszystko to w ciszy i w stu procentowej konspiracji, bo przecież nie o taką pracę Pattonowi chodziło. Trudno, nie wszyscy muszą być najlepsi we wszystkim, ot co.
Kostka: 3 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: - Posiadanie pióra: tak
Unikała wzroku Arterbury'ego, którego towarzystwo było dla Oakley chyba największą tu męką. Tak - poza kapryśnym i wiecznie niezadowolonym wyrazem twarzy profesora to jego towarzystwo ją męczyło najbardziej. Nic jednak na to nie poradzi. Oboje byli w ekipie Russeau więc przynajmniej na czas kiedy spotykają się w tej zacnej ekipie powinna zawiesić na trochę broń. Tymczasem przed oczami przewinęła jej się znajoma osoba. Podniosła wzrok na Haeila i delikatnie, acz ciut złośliwie uniosła kąciki ust - jak to ona. Podparła łokcie o blat stolika przy którym siedziała i się lekko pochyliła w stronę przyjaciela. - Skarbie, a tym razem nie zapomnisz o tym, że jesteśmy umówieni? - zapytała, uśmiechając się przy tym zadziornie. Ich umawianie się na spotkanie jakoś nie wyszło, może Hae zapomniał czy coś w ten deseń. Nie ważne w sumie Jej uwagę znowu przykuł profesor, który zadał im kolejne zadanie. Młodzi czarodzieje zostali połączeni w pary w których mieli wykonać zadanie. Chodziło o użycie zaklęcia Crinus Muto na swoim partnerze. Studentką jaka trafiła się Shae była @Shenae D'Angelo. Oakley podniosła tyłek i podeszła do partnerki. - Cześć, jestem Shae. - przedstawiła się krótko, odrobinę obojętnym tonem ale podała dłoń. Następnie długo nie czekając na postanowiła przejść do zadania. Wzięła głęboki wdech, nim rzuciła zaklęcie, a gdy już raczyła powiedzieć odpowiednie słowa i zamachnąć się różdżką - kompletnie nic się nie stało. Brunetka zamrugała kilka razy nieco zdziwiona brakiem jakiegokolwiek działania na swojej partnerce. Postanowiła wymówić po raz drugi zaklęcie które tak samo zakończyły się porażką. Zażenowana spuściła głowę, nerwowo przygryzając wargę. Było powiedziane, że z transmutacji to ona jest beznadziejna, nie?
Kostka: 3 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: Zupełnie nic. Posiadanie pióra: nie chyba
Shenae chwile tylko obserwowala zmagania Enzo ze zleconym im zadaniem. W koncu jednak uznala, ze nie chcac sie narazac profesorowi wroci do swoich zajec. Wolala nie rzucac sie mezczyznie w oczy. Nie byla co prawda zadowolona z zajec z dziwnym facetem, ktory z takim usposobieniem bardzo dobrze tlumaczyl orydynarnosc i prymitywnos swoich uczniow, ale musiala to przegryzc. Widocznie Salemczycy w swojej szkole nie mieli zadnych, dobrych, autorytetow. Ich pielegniareczka, czy kim tam byla Mist, wysylala ich do lasu samopas gdzie uczniowie obrywali groznymi zakleciami, a Patton... jego She wolala nawet nie komentowac. Zerknela z odruchu na @Enzo Halvorsen, sprawdzajac jego samopoczucie po wycieczce w las, ale wydawal sie nia niezaabsorbowany. Chlopak usmiechal sie bowiem przez chwile glupkkwato do siebie. - Merlinie, Enzo... - sprobowala zastosowac na nim jakies zaklecie wypowiedziane na pol-szepcie, ale nie sadzila zeby moglo zadzialac. Zreszta szybko zostala od swojej analizy sytuacji oderwana, przydzislona przez nauczyciela do jakiejs slizgonki. Syknela niezadowolona, nie odpowiadajac jej nawet. Zamiast tego usmiechnela sie wymownie, bardzo kwasno, do stojacego niedaleko @Brandon C. Finley, ktorego poznala ostatnio lepiej podczas wspolnego powrotu dl dormktorium. - Speculusum - rzucila formula dosc niespodziewanie, w reakcji na slabe zaklecie rzucone przez slizgonke. I chociaz miala lekkie trudnosci z efektem czaru, szybko je opanowala. - Moze zamiast snuc sie po swoich podziemiach powinnas czesciej bywac w bibliotece? - mruknela z przekasem do jednej z miliona koreanek w szkole (@Shaellyn R. Oakley). Zjazd rodzinny?
Kostka: 3 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: --- Zdobyte punkty do kuferka: +1 Transmutacji dla She Szkoda dla partnera: nie Posiadanie pióra: tak (Samopiszace kupione przed lekcja)
Przed nią latał kolejny gołąb, czyli Freya, a ona przez to wszystko tylko nie mogła się skupić na notatkach. Szepnęła coś do przyjaciółki w postaci ptaka i wróciła do pisania. Wcale nie była dobra z transmutacji, pewnie prędzej zamieniłaby ją w pół człowieka albo jakiegoś pawia. Nie wiedziała jak to się stało, że została przydzielona do @Enzo Halvorsen, kiedy wokoło miała tyle znajomych studentów. Głupi Patton! Podeszła do swego lekcyjnego partnera, z nijakim właściwie nastawieniem do całej tej lekcji. Jaka szkoda, że nie wiedziała, że to chłopak wrednej krukonki z ostatniej lekcji! Na pewno postarałaby się wtedy, żeby była zazdrosna. Chociaż może i sama jej obecność ją zdenerwuje? Żyjąc w nieświadomości, nie rozglądała się nawet, skupiając się raczej na zadaniu. Zręcznie rzuciła Crinus Muto, w praktyce wykorzystując wcześniej zapisywane słowa Pattona. Akcent, ruch różdżką... takie rzeczy. Sprawiła, że Enzo miał zielone włosy. Skupiła się chwilę i już zaczęły rosnąć, prawie do samej ziemi. Jeszcze raz machnęła różdżką, a zaczęły się mienić wszystkimi kolorami tęczy. Była z siebie zadowolona i posłała chłopakowi uśmiech, ale Patton widać zobaczył coś w tym złego, a może jej czary wydały mu się zbyt szalone... W każdym razie, została mianowana głupim hipogryfem, na co ty spuściła wzrok w udawanym geście wstydu. Przeraziła się dopiero, kiedy została transmutowana w małpożera. Zupełnie nie wiedziała co się dzieje i zamiast zrobić użytek ze swojego super wielkiego dzioba, latała jak opętana.
Kostka: 4, 6 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: nie :c Zdobyte punkty do kuferka: nie Szkoda dla partnera: +1 jeśli nie ma pióra Posiadanie pióra: tak
Siedziala w milczeniu wpatrujac Sie w blat drewnianej lawki. Slyszac slowa profesora na temat par skrzywila sie delikatnie. Miala nadzieje, ze dostanie kogos normalnego. Podszedl do niej slizgon @Casey Arterbury. Hope znala go tylko z widzenia wiedz nie wiedziala jakie ma zdolnosci transmutacyjne. W milczeniu wpatrywala sie w slizgona gdy ten rzucal zaklecie rowniez milczac. Chlopak probowal kilka crazy, ale nie udalo mu Sie. Nic sie nie dzialo kompletnie nic. Hope uniosla brew ku gorze patrzac na Slizgona. Ok, widocznie nie tylko ona byla slaba z transmutacji. Dobrze, kolej na nia. Musiala sie postarac. Nie mogla kolejny raz zawalic. Machnela rozdzka wypowiadajac zaklecie. Za pierwszym razem nic sie nie stalo, jednak gdy powtorzyla zaklecie doznala szoku. Stworzyla klona niestety musialo cos nie wyjsc I byl ubrany w smieszna pizame. Uslyszala glodny smiech professors co troche zbilo ja z tropu. Hope spojrzala na swojego partners mamroczac cos niezrozumialego pod nosem.
Kostka: 2 i 6 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: - Posiadanie pióra: tak
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Bycie w parze ze Ślizgonką, Rasheed potraktował jako niesłychaną uprzejmość ze strony Pattona. Ostatnio miał naprawdę powyżej uszu użerania się z tą całą masą niedouczonych Gryfonów, pałętających się po całym zamku z masą zębatych frisbee, także miał nadzieję, że tym razem oszczędzi mu się podobnych rewelacji. A co do pracy z uczniem... cóż, nie da się mieć wszystkiego. Spodziewał się raczej kłopotów, oczywiście ostro oceniając Elizabeth, co było nie tylko niesłuszne, ale również hipokryzmem. Był od niej zaledwie dwa lata starszy, kiedy do głowy przyszła mu myśl o nauce oklumencji. Może i ona odznaczała się podobnymi ambicjami, popartymi umiejętnościami? Jeśli jej konikiem była transmutacja, to zapewne za chwile miał się o tym przekonać. Zaczekał aż do niego podejdzie, a kiedy już to zrobiła, zmierzył ją oceniającym spojrzeniem, jakby samemu nie wiedząc co ma o niej myśleć. - Chyba - powtórzył po niej, robiąc nieco sceptyczną minę, ale czekał, dając jej możliwość do zaprezentowania swoich zdolności. Właśnie w ten sposób stał się czarny. - Przemiana w czarnoskórego wychodzi Ci całkiem nieźle. - mruknął, raczej nie rozbawiony takim dodatkiem i szybko odwrócił działanie zaklęcia, bo i piórko zapisało właściwie wszystkie potrzebne do tego informacje. Nie wyrzucał jej jakoś specjalnie intensywnie tej pomyłki i dobrze, bo sam nie wykazał się lepszą znajomością zaklęć transmutacyjnych. Nie dość, że przedmiot się zapalił, to w dodatku oparzył Elizabeth, a zanim Sharker zdążył ją za to przeprosić, zamieniono go w jego własnego patronusa - ocelota. No i wspaniale.
Kostka: 5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: -20p za Rekina i Elizabeth ;’) Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: poparzenie Posiadanie pióra: tak
Enzo miał problem, oj zdecydowanie. Czuł się mocno oszołomiony przez alkohol i być może dlatego jego reakcje wydawały się jeszcze mniej ludzkie niż zazwyczaj. Zwyczajnie starał się ani nie odzywać, ani nie wykonywać zbędnych ruchów, które mogłyby w jakiś sposób zdradzić jego tajemnicę. Zaklęcia Shenae nie zdały egzaminu, więc to raczej dobrze, że Daisy postanowiła do niego podejść. W przeciwnym wypadku mógłby albo wylądować pod ławką, albo (co gorsza) wpaść prosto na przechodzącego niedaleko Pattona. Nie nadążał za tym, co działo się na jego głowie. Raz po raz włosy albo zmieniały kolor, albo długość, a na końcu jego partnerka przemieniła się w małpożera. Może Enzo nawet zacząłby ją z fascynacją obserwować, gdyby ta zaraz nie zaczęła zwiedzać sufitu, korzystając ze swoich nowych skrzydeł. Głupi alkohol, taką okazję do nauki stracić! Wreszcie, kiedy przyszła kolej na niego, Enzo, z niebywałym skupieniem, zabrał się za próby stworzenia lustrzanego odbicia. Kolorowe, długie włosy trochę przeszkadzały, dzięki czemu pierwsza próba skończyła się porażką. Dobrze, że chociaż druga dała należyty efekt! No i te bonusowe punkty dla domu. Kto by się spodziewał, że Craine może okazać się tak szczodry?
Kostka: 1, ale Daisy psuje, więc 2 (powyżej 15p z transmutacji) Zdobyte/ stracone punkty dla domu: +15 Zdobyte punkty do kuferka: no prawie : //// Szkoda dla partnera:wieczny hejt na dzielni za +1 do wyniku kostki Posiadanie pióra: nie
Wywróciła tylko ostentacyjnie oczami słysząc, że do pary dostała Ślizgonkę. Nie no, serio? W sumie dziewczyna z jaką przyszło jej pracować była całkiem całkiem, ale Czerwona jakoś nie miała ochoty na podryw, tym bardziej na lekcji z takim sztywnym nauczycielem. Zapewne jakby było luzacko to coś tam by uderzała może, a tak to co, co ona bidna może. Stanęła sobie obok dziewczęcia i słysząc, że ma rzucić na nią zaklęcie zmieniające wygląd zastanowiła się chwilkę i bez większego wahania czy obaw rzuciła zaklęcie. - Crinus Muto - mruknęła, celując różdżką w @Zilya Fyodorova. Przygotowała się na to, że wygląd dziewczyny się zmieni. Wypowiadając magiczną formułkę wyobraziła ją sobie z burzą gęstych, blond loków i ślicznymi elfickimi uszami. No ale jak to Scarlett, zawsze musiało to stworzenie coś popsuć. Tak samo stało się i tym razem. Brak skupienia i uwagi podczas czasu przeznaczonego na notowanie najważniejszych rzeczy wyszedł idealnie, kiedy zaklęcie przez Szkarłatkę zostało rzucone koślawo. I to jak koślawo.
Kostka: 6 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: miały być elfickie uszy i burza blond loków, a skończyło się na oberwaniu głupotą Szkarłatki, lol, dawaj Zilka, rzucaj Posiadanie pióra: nie
Ani nie kojarzyła dziewczyny, którą dostała w parze, ani ją nie obchodziło, czy jest z nią w niej, czy z kimkolwiek innym z całego tego zamku. Podniosła się ociężale z krzesła, a rzemykiem, zdjętym z nadgarstka, przewiązała ciemne włosy na czubku głowy. Ani trochę nie wierzyła w zdolności magiczne nastolatek z Wielkiej Brytanii, to też trzymała swoją różdżkę w pogotowiu, by w razie czego, móc zareagować. Ach, jakże dobrze, że była na tyle przytomna! Sprawnie i jakże spostrzegawczo, szybko odbiła lecący w jej kierunku urok. Wiedziała, że jest z nim coś nie tak. Gryfonka najwyraźniej źle wykonała ruch różdżką, czy coś w tym stylu, bo kolor uroku był niewłaściwy. - Ja pierdole - burknęła jeszcze w jej kierunku, szybko odbijając zaklęciem, które właściwie to Fyodorova miała rzucić w jakiś przedmiot. Jednak, zamiast w rzecz, rzuciła nim w Scarlett. W czego efekcie Gryfonka zamieniła się w drugą Zilyę Fyodorovą. O jedną za dużo. Ślizgonka tylko uniosła brwi, patrząc na drugą siebie i właściwie wcale nie będąc zadowoloną z tego widoku. Wystarczyło jej, że widywała się w lustrze. Co za dużo, to nie zdrowo.
Kostka: odparcie ataku Scar - 3, na lekcje też 3 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: - Zdobyte punkty do kuferka: + 1 z transmutacji Szkoda dla partnera: Scarlett staje się moim klonem Posiadanie pióra: tak
Transmutacja najwyraźniej nie była czymś, na czym mógłbym błyszczeć. O ile początkowo jeszcze zapowiadało się, że będzie pięknie, to tak z biegiem czasu, stopniowo coraz bardziej się pogrążałem. Nie dość, że przedmiot, który miałem trafić zaklęciem, spaliłem, to jeszcze Freya się nim jakimś cudem poparzyła. Na dodatek rana wyglądała na tyle poważnie, że wszystko wskazywało na to, iż właśnie wysłałem swoją znajomą z Salem do skrzydła szpitalnego. Chciałem rzucić w jej kierunku jakieś niemrawe przeprosiny i zapewnić, że to wina różnicy w programie Brytyjskim, kiedy to poczułem, że wcale nie mogę mówić. Zamiast tego z moich ust wydobyło się tylko jakieś szczeknięcie. Ponadto, powinienem mieć Freyę przed oczami, tymczasem ta nagle zdawała się przewyższać mnie o miliony centymetrów. Wszystko urosło w moich oczach! Byłem przeraźliwie mały i próbowałem pytać co się dzieje. I kiedy to, tylko wygłaszałem choć słowo, rozbrzmiewało szczekanie. Kręciłem się więc bezradnie, szukając wzrokiem Winnie. Podbiegłem do niej, dziwnie przebierając czterema nogami. Widziałem, że nauczyciel ma różdżkę w ręku, wiedziałem więc, że to on mnie w to coś przemienił. Nie wiedziałem tylko, że oto jestem małym, psem yorkiem. Że głośno szczekam i że mam ładne włosy, słodkie oczęta i można mnie nosić w torebce. I pojęcia nie miałem, że to właśnie miał być mój patronus.
Kostka: 5 Zdobyte/ stracone punkty dla domu: 2x -10 Zdobyte punkty do kuferka: - Szkoda dla partnera: poparzenie, konieczność odwiedzenia skrzydła szpitalnego Posiadanie pióra: nie
Zmieniona w gołębia przez patapona czego chcieć jeszcze można? A no tak, jeszcze Cyrus mnie poparzył zaklęciem. Wybaczyła koledze z Salem machając dłonią że to nic takiego. Ten w jakże dziwny sposób zaczął zmieniać się w psa? Tak, był to jakiś mały york którzy mugole wkładają do torebek. Zaśmiała się gdy ten poczłapał do Winnie, następnie wstała sygnalizując że idzie do skrzydła. -Panie psor najmocniej przepraszam ale kolega mnie poparzył, udam sie do skrzydła. I tak zrobiła, wyszła z sali udając się do skrzydła
A więc do pary przypadła mu jakaś panna z Salem, no pięknie. No ale jak to mówili, bierz co dają, więc Haeil nie oponował, tylko posłusznie ustawił się z niejaką @Winnie Hensley w parze. Kiedy profesor przedstawił im szczegóły całego zadania jakie mieli wykonać, chłopak wyciągnął różdżkę i jej koniec skierował na przybyszkę zza oceanu. - Crinus Muto - rzucił zaklęcie, jednak nic, zupełnie nic się nie stało. Na pewno przez to, że nie skupił się na tym, jak mają wyglądać włosy dziewczyny. Bo o zmianę fryzury Haeilowi głównie chodziło. Ponownie rzucił zaklęcie, tym razem z wyczekiwanym skutkiem, włosy Winnie stały się takie jak pragnął - otóż dziewczę dostało hipisowską burzę dreadów a Haeil - dziesięć punktów dla swojego domu.
Kostka: 2, 5 Zdobyte/stracone punkty dla domu: +10 Zdobyte punkty do kuferka: - - - Szkoda dla partnera: hipisowska burza dreadów na głowie, bang. Posiadanie pióra: nie
przepraszam za post z dupy, nie mam weny na pisanie Yongiem
Dziewczyna weszła do klasy transmutacji. Miała tu się odbyć lekcja, więc nie chciała jej przegapić. Uparła się, że da sobie radę. Może jeszcze nie była w pełni sił, ale przecież nic jej się nie stanie, jak rzuci kilka zaklęć, prawda? Wiedziała natomiast, że kluczową sprawą w jej pojawieniu się tutaj będzie nie zwracanie na siebie uwagi. Dlatego usiadła w ostatniej ławce,w kącie. Standardowo miała na siebie braną bluzę, której kaptur zasłaniał jej oczy. Ostatnio dość często ubierała się właśnie w ten sposób. Miała takie dziecięce wrażenie, że dzięki temu nikt jej nie widzisz. Sama natomiast widziała wszystko to też spoglądała na ludzi spode łba. Miała ogromną nadzieję, że nie będzie musiała z nikim współpracować. Od teraz polegała już tylko na sobie i praca w grupach zdecydowanie nie leżała w jej nowej naturze. Choć generalnie nigdy nie lubiła być częścią zespołu. Jest indywidualistką, która najlepiej radzi sobie sama. Wyjęła ze swojej torby pergamin i położyła na ławce. Zaraz po tym ów torbę rzuciła na krzesło obo siebie. Da tym samym do zrozumienia wszystkim na około, że albo już na kogoś czeka, albo nie ma ochoty na przyjemne pogaduszki. Odbębni transmutację i koniec.
Dziewczyna nigdy nie sądziła, że mocniej zainteresuje się tym przedmiotem. Zawsze cały swój wolny czas poświęcała na naukę zielarstwa, by zdobywać coraz więcej doświadczenia i wiedzy dla swojej przyszłości. Aptekarka, tak bardzo pragnęła nią zostać, że czasami zapominała o innych przedmiotach. Jednak teraz wszystko się zmieniło, a ona musi bardzo nadgonić podstawowe informacje na temat transmutacji. Nie była w tym ani dobra, ani zła. Była po prostu przeciętna, a tak dalej być nie mogło. Lilith uchyliła drzwi rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Nie było nikogo i dzięki bogu! Gdyby miała zostać sam na sam z profesorem Crain chyba by się popłakała. Ten człowiek był nieprzewidywalny, a ona nigdy nie wiedziała czy może coś zrobić, czy nie. Nie chciała by Patton krzyczał na nią, albo się złościł. Jeszcze jej życie miłe! W pewnym momencie jej wzrok przykuła pewna salemka. Przełknęła ślinę i podeszła do niej dukając ciche: "Cześć" jednak widząc jej reakcję zaśmiała się zakłopotana i zajęła miejsce w pierwszej ławce, zamyśliła się głęboko. Może jakoś wykorzysta ten czas oczekiwania i przeczyta co znajduje się w książce, którą ostatnio pożyczyła z biblioteki. Kiedy otworzyła ją na losowej stronie dostrzegła kilka słów, które zniszczyły jej humor w kilka sekund. Titi… - odwróciła się wlepiając swoje smutne spojrzenie w dziewczynę.
Oriane wyjątkowo była dziś bardzo przygaszona. Nie potrafiła się na niczym skupić i wyjątkowo nie miała ochoty przychodzić na lekcje. Jednak musiała. Nie zostanie animagiem opuszczając transmutację. No cóż. Wolnym krokiem weszła do klasy i usiadła w ostatniej ławce przy oknie. Uwielbiała wyglądać za nie po udanym zadaniu. Przywitała się z @"Lilith Nox posyłając w jej stronę ciepły uśmiech. Zastanawiała się czy @"Lucas Kray" pojawi się na zajęciach. Oby tak. Ostatnio rzadko przychodził na nie. I do tego @Jay Harper. Od lekcji Magii Leczniczej nie widziała go na żadnych zajęciach. Miała nadzieję, że sobie nie odpuścił zajęć. W końcu i jemu na pewno by się przydały dodatkowe umiejętności z transmutacji. Mimowolnie spojrzała w kierunku @Vittoria Brockway. Mogła by przysiąc, że coś gnębiło dziewczynę. W końcu nie siedziała z Lilith, a to już było podejrzane. Położyła głowę na ławce przymykając oczy. Ostatnimi czasy nie spała najlepiej i strasznie chciało się jej spać. Nawet się nie zorientowała kiedy trafiła w objęcia morfeusza.