Klasa ta znajdująca się na piątym piętrze, jest jedną z największych w zamku. Przestronna i dobrze oświetlona zapewnia przyjemną atmosferę. W końcu sali znajdują się wysokie półki po brzegi zapełnione różnymi przedmiotami, które zapewne nieraz były transmutowane. Między nimi widnieją także najbardziej znane książki dotyczące tego przedmiotu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Transmutacja
Wchodzisz do Klasy Transmutacji, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Transmutację. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Patton Craine oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Stavefjord. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z transmutacji można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Przytocz i opisz dokładnie pierwsze prawo Gampa. 2 – Przytocz i opisz dokładnie drugie prawo Gampa. 3 – Opierając się o prawa Gampa stwierdź, czy można transmutować następujące przedmioty: ołówek, sowa, duch, eliksir Felix Felicis, różdżka. 4 – Podaj trzy zaklęcia wpływające na zmianę wyglądu przeciwnika i opisz ich działanie. 5 – Podaj trzy zaklęcia pozwalające na przemianę przeciwnika w stworzenie i podaj ich działanie. 6 – Podaj nazwę i opisz dokładne działanie zaklęcia, tworzącego iluzję osoby rzucającej to zaklęcie.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Transmutuj jabłko w dwie gruszki, a następnie zamień jedną gruszkę w ołówek, a drugą w świecę. 2 – Zmień trzy kamienie w ptaki - kanarka, papugę i wronę. 3 – Transmutuj figurkę trytona w małego smoka, a następnie pokieruj nim tak, aby okrążył salę dwukrotnie. 4 – Zamień dzban w dynię, a następnie przywróć go do pierwotnej postaci. 5 – Wydłuż kielich, zmień szkło w plastik oraz zmień barwę tworzywa na czerwoną. 6 – Zmień kolor płótna, w które ubrana jest kukła, na zielony. Zmień wygląd kukły używając trzech dowolnych zaklęć transmutacyjnych - przed każdym zaklęciem powiedz, jaki chcesz osiągnąć efekt.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Transmutacja:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Cóż. Wciąż była wściekła za to, że jej nie wyszło. Naprawdę chciała zdobyć parę punkcików! No ale cóż. Nie było jej to dane. Ale nagle...łubudubububububububdubububububudubudubudubu! No dobra, może nie huknęło aż tak, ale huknęło. Wyrwana z rozmyślań spojrzała w stronę odgłosu i...no kurczę, prawie posikała się ze śmiechu! Pan podlizywacz Krukonek się poparzył...hahahahahaha. Nie no, dobre. Wciąż się śmiejąc podniosła się i wyszła z klasy nie patrząc na nikogo. Miała nadzieję, że wkrótce odbędzie się jakaś kolejna lekcja, na której się wykaże.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
I gdy już miał się brać za Sebastiana, ta "księżna" musiała odpyskować. OOooo jak go to irytowało. Postanowił walnąć z grubej rury. A bo co mu tam. -Szala goryczy się przelała Powiedział zwracając wzrok spowrotem na Corin. -Minus 10 punktów dla Gryffindoru. A tak wogóle to ile Gryffindor ma? 15? To tak dla pewności minus 15 punktów. Za pyskówki. Aha i ja z Tobą nie przeszedłem z tobą na "Ty". Na wakacje załatwić Ci kochanków? Spoko. Możesz się z nimi zaruchać na śmierć. Obyś tylko na poprawkę przychodziła. I ja nie szukam miejsca na seks ze zdesperowanymi uczennicami. A już na pewno nie schowek na miotły. Wolałbym swój gabinet. Powiedział szyderczo się śmiejąc. -A teraz zejdź mi z oczu! Nie mogę na Ciebie patrzeć. I wiesz- zacznę częściej przemierzać korytarze, żeby w razie czego oderwać Cię od chłopaka. Hahahahaha. Wynocha. I czarem postawił ją na nogi. -Krukon! Zabieraj ją. Nie mogę na nią patrzeć. Aha i panno księżno, będę się starał aby panna szybko nie zakończyła kariery w Hogwarcie! Powiedział i już spowrotem poszedł do Sebastiana.
Dziewczyna dotychczas siedziała w ciszy przyglądając się lekcji, a teraz tej sytuacji. Dlaczego od początku milczy? Była zakłopotana… Czyja to wina? Nie muszę mówić. Dlaczego? Nieważne. Nawet na lekcji nie spróbowała transmutacji. Ale teraz kiedy słuchała tej ‘kłótni’ to aż z niej kipiało. - Pan chyba jest poje... – zatrzymała się odchrząkając. Musiała opanować złość. Tylko niewychowany człowiek ukazywał swoje nerwy poprzez swoje zachowania. Ukazywał dzięki temu swoje słabe punkty. – przepraszam psorze, ale wyrażę swoją opinię, na temat pana zachowania. Krótko mówiąc, skoro nie potrafi pan sobie poradzić z jedną uczennicą nie nadaje się pan na nauczyciela. Dodatkowo widziałam jak zachowała się w stosunku do pana, ale również wiem jak pan zachował się w stosunku do niej. Jeżeli chce mieć pan do kogokolwiek jakiekolwiek pretensje to jedynie do siebie i do tego jak pan podchodzi do sprawy. Widząc jak pan się hmmm denerwuje, aż mnie mdli, bo to aż straszne, że nie potrafi pan odeprzeć takich słabych ataków Cornelii. To jest śmieszne! Minus dziesięć? Minus piętnaście? To niech pan się teraz zastanowi, jeżeli odejmuje pan punkty za odpyskowanie uczennicy, to jest pan, za przeproszeniem, niedorozwinięty umysłowo. Każdy człowiek musi bronić swoich praw, swoich poglądów, idei i tak dalej, a robi to właśnie w taki sposób. Ona nie zrobiła nic takiego, tylko dostosowała się do pana poziomu. Bo nie można rozmawiać z kimś, kto jest emmm nie ważne… Nie będę tego kontynuować, bo nie chcę przypadkiem pana urazić psorze… - powiedziała z szerokim uśmiechem. Słysząc jego śmiech sama zachichotała – naprawdę, to jest zachowanie chłopca uczęszczającego do podstawówki. Dokuczanie młodszej koleżance, która w cudzy słowie nie może się bronić. Dlatego chcąc zwrócić jej uwagę drażni się z nią. – posłała Nero ponownie szeroki Uśmiech. – Niech pan nie myśli, że ludzie będą pana szanować, dlatego, że posiada pan władzę i tytuł nauczyciela. Nie posiada pan szacunku, ani do siebie, ani do innych. Poczułam się naprawdę bardzo zbulwersowana. Krukon? Zabieraj ją? A on co? Niby to jest pana służący, który będzie posłusznie wykonywał każdą rzecz? Piesek, który przybiegnie na zawołanie i merdając ogonkiem wykona polecenie? Ikuto NIE jest rzeczą i nie wybaczę nikomu kto będzie go tak traktował. Przewidując pana reakcje, może pan wstawić Gryffindorowi ujemne punkty, bądź gnoić mnie jak to będzie pan robił mojej przyjaciółce. Ale to tylko pokaże, że jestem od pana dojrzalsza, mądrzejsza i krótko mówiąc, że miałam rację i przebiłam pana siłą moich słów. Dziękuje za uwagę i do widzenia.
Ostatnio zmieniony przez Lillyanne Sangrienta dnia Pią Kwi 27 2012, 21:11, w całości zmieniany 2 razy
- O nie, znowu stracimy punkty. I co ja pocznę? Umrę w męczarniach. A nie, pójdę do dyrektora, który mnie NADZORUJE powiedzieć, że nauczyciel zaatakował mnie dwoma zaklęciami… Zresztą, on to pewnie już wie i wylądujesz na dywaniku – Skomentowała klaskając dziecinnie w dłonie. Aleee bajeranckooo. - Nie pytałam gdzie się pieprzysz z uczennicami bez rozumu. Nie rozumiem po co mi się chwalisz hmm… - Wzruszyła ramionami. Przewróciła oczami słysząc jego śmiech. Boże jakie zadowolone dziecko z tego, co powiedziało chwilę temu. Ale słodziutko, naprawdę. Lil ma racje, jak podstawówka. A nawet gorzej. Cor też taka jest, ale się chociaż do tego przyznaje. - Hmm oderwać ode mnie chłopaków?... To się chyba nazywa odbijany, ale nie kręci mnie pan także… Wolę nie – Skomentowała podchodząc w stronę drzwi i opierając się o ich próg. - A tak a pro po… To nawet, jak teraz skończę z niską oceną to i tak nie zdaję końcowych egzaminów z transmutacji. W siódmej klasie się zdaje tylko wybrane przedmioty… Nie ma to jak nauczyciel, który nawet nie rozumie swojej roboty. A teraz, cóż. Muszę zdać, bo egzaminy poprawkowe nie są pod twoim okiem… Pajacu – I tak oto czekała, aż Lilas się wygada i sobie pójdą.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Spojrzał się na Lily. No cóż. -Wiecie Powiedział zbliżając się do dziewczyn. -Byłem w wielu szkołach. W Rosji w Sinirze, uczyłem chwilę w Durmstrangu. W żadnej szkole nie spotkałem się z takimi bezczelnymi uczniami. Jeśli tak ma być co lekcja, to ja nie chcę widzieć was na moich zajęciach. Jeśli przychodzicie, aby pokazać swoje chimery, to nie przychodźcie. Jednak jeśli zechcecie się czegokolwiek nauczyć, przyjdźcie. Jednak tolerować takiego zachowania nie zamierzam. Wtedy zwrócił się w stronę Lilly -A Ty tak bronisz swojej przyjaciółki? To dobrze. Przynajmniej prawdziwa przyjaźń was łączy. Podoba mi się to. Jednak uważałem Cię za rozsądniejszą. Ale byłem pod wrażeniem twoich umiejętności. Nie poniosłaś się emocjom jak koleżanka. I wtedy odwrócił się do reszty mówiąc; -Proponuje pokój. Chyba takie wieczne przekomarzanie nie ma sensu. Możemy prowadzić wojnę do końca życia. Będziemy robić sobie pod górkę w szkole. Będziemy przeszkadzać sobie w pracy. A to jest raczej głupie. To jak? Pójdziecie na ugodę? Zwrócił wzrok na Corin: -I oczywiście przywrócę punkty Gryffindorowi. Taka a la amnestia. Powiedzcie mi, bo muszę się jeszcze tym pijanym zająć. Wskazał palcem na Sebastiana
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. To było… no cóż trudne. Dla niej, nie wiedziała jak nauczyciel zareaguje, jeżeli wybuchł by jeszcze bardziej to pewnie przestraszyłaby się i starała jeszcze jakoś wybrnąć. Ale jednak zaakceptował to co powiedziała. Uwielbiała swoje nawyki. - Dziękuje profesorze i jeszcze raz przepraszam – wydukała uśmiechając się. Nie miała zamiaru rezygnować z lekcji. To by było głupie i niedojrzałe zachowanie unikać kogoś kto sprawia problemy. Z problemami trzeba stanąć twarz w twarz i pokonać je nie używając przy tym siły. Ona przytaknęła na propozycję nauczyciela. Zanim Cornelia cokolwiek powiedziała zmierzyła ją spojrzeniem, które mówiło: „A spróbuj go obrazić, a wsmaruje twoją twarz w podłoże.” Byłą wściekła. Musiała nie dość, że czekać, to jeszcze kłócić się i w ogóle! Wzięła głęboki oddech i podeszła do Corin pokazując jej najpiękniejszy, niebiański uśmiech jaki posiadała. - A z tobą sobie jeszcze porozmawiam kochaniutka na temat twojego zachowania, nyu – jej milutki wyraz twarzy był bardzo złym znakiem.
- Nero, słoneczko. Gdybym weszła do klasy i gdybyś tak po prostu poprosił mnie o zdjęcie czapki, to powiedziałabym ci dlaczego nie chcę tego robić i zrozumiała twój punkt widzenia słuchając prośby, lub odmawiając podając konkretny powód. Ty natomiast wyskoczyłeś do mnie z pyskiem, więc naprawdę się spodziewałeś, że będę przyjaźnie nastawiona? Nie wiem czy już zdążyłeś zauważyć... Ale chyba nie, więc ci to objaśnię. Przez całą lekcję dajesz się podpuszczać. I tylko to miałam dzisiaj w zamierzeniu. Zacząłeś wojnę, to masz wojnę. Sorki bardzo kochanie, ale statut nie czyni cię kimś godnym szacunku... - Mruknęła podparta siłą argumentów Lillyanne. Westchnęła robiąc kółeczko oczami. - Gdybym poniosła się emocją, to byś leżał nieprzytomny. Lubię się kłócić z osobami nie potrafiącymi odpierać ataków, stąd obraźliwe i czepliwe komentarze – Ziewnęła przeciągając się. Mówienie na spokojnie może i załatwia więcej... Ale ona wcześniej nie chciała nic załatwiać! On miał być nabuzowany i on miał się po niej drzeć. I wyszło jej to wszystko doskonale. Kolejny dzień upływa milutko. 1:0 panie psorze... - Trochę więcej szacunku, to się zastanowię – Odpowiedziała na propozycję ugody. Oczywiście było jej to nie na rękę, ale nie każdy potrafi się douczyć we własnym zakresie, to też postanowiła chwilowo odpuścić, żeby dać szansę np. Lil na wyniesienie czegoś z lekcji. - Spadaj, idź gwałcić Ikuto - Wytknęła w jej stronę język i zaśmiała się pod nosem. No sorki bardzo, ale akurat Lilaska się nie boi. W końcu gdyby się bała, to by jej nie kochała ponad życie.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Nero uśmiechnął się, ale nie szyderczo. To był uśmiech sympatii. -Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Teraz zmykajcie. W razie wątpliwości, złapiecie mnie w moim gabinecie. Dowidzenia. I wtedy rzucił spojrzenie na Sebastiana. Spojrzenie pod tytułem " następny proszę". Sebastian wiedział co się kroi. To w sumie tylko kwestia czasu była. Czule pożegnał dziewczyny i krukona i odwrócił się w stronę Sebastiana. -Człowieku, czy ty sobie ze mnie jaja robisz? Przyłazisz pijany na moje lekcje. Jak się nachlałeś to trzeba było się w dormitorium zataczać, a nie u mnie na lekcji. Masz coś na usprawiedliwienie? Nero szczerze wątpił, czy Ślizgon ma cokolwiek. Ale wolał sprawdzić. Różne anomalie chodzą po ziemi.
- Nie powiedziałam, że doszliśmy do porozumienia... - Odpowiedziała jeszcze tajemniczo. Zdawało się, że coś planuje. Że w każdym momencie może ponownie doprowadzić do tego, że biedny, nieumiejętny Nero będzie miał zszargane nerwy. Nie lubiła go. A jeśli ona kogoś nie lubi, to czerpie prawdziwą przyjemność z niszczenia mu życia. Uprzykrzania wszystkich chwil jak tylko się da. Uśmiechnęła się jeszcze delikatnie do Lilly. Nie musiała jej pomagać, nie było potrzeby, ale była Gryffonce jak zwykle wdzięczna. Kiwnęła głową do Ikusia i wyszła. Tym razem już na stałe znikając. Dochodząc do dormitoriów i tam zaszywając się do końca dnia.
Nie spodziewał się tego, że Lilly potrafi przygwoździć kogoś do muru aż tak bardzo. Nigdy nie myślał o tym, że mogłaby się zdenerwować. On ignorował wszelkie uwagi wobec bliskich, czasem im pomagał. Ale coś takiego? No cóż. Muszę przyznać otwarcie, że zrobiła na nim wrażenie. Uśmiechał się delikatnie przede wszystkim w momencie, kiedy tak hardo go broniła. Nigdy nie wybaczy komuś, kto go zrani... To było dla niej jak konkretne wyznanie. Nareszcie aż chciałoby się powiedzieć. Złapał ją za dłoń, kiedy to już skończyła dyskutować z nauczycielem i zbliżył się, by złożyć na jej ustach krótki całus. - Arigato gozaimas – Bardzo jej podziękował w ojczystym języku. Był pewien, że dziewczyna mu za to ani nie strzeli, ani nie ucieknie. Tylko, kiedy był czegoś pewien robił to. W innym wypadku powstrzymywał się ile się dało. A zdążył ja poznać na tyle dobrze, by rozumieć wszelkie jej reakcje. Jednakże mniejsza z tym. Ruszył w stronę drzwi ciągnąć ją za sobą.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Wkroczył do sali... Pełen entuzjazmu, ale i obaw. Cieszył się, że znów będzie mógł nauczać, ale bał się o bezpieczeństwo uczni... Przez wilkołaki. Był grubo przed czasem, ale postanowił, że się rozpakuje i poczeka. Więc wyją z torby co tam było do wyłożenia, wziął jedną z książek, wygodnie usadowił się na krześle przed biurkiem i położył nogi na stół. Pomimo, że udawał iż czyta, jego umysł były zatopione nie w książce, a w zastanawianiu się, nad losami Hogwartu. Ten zamek już przestał być bezpieczny... Będzie walka o Hogwart... Tak przeczuwał. Ale teraz trzeba było się skupić na lekcji...
Nowy rok szkolny się zaczął i rajski odpoczynek w Egipcie się skończył. Pomimo wakacji w Afryce blondynka w ogóle się nie opaliła. Została za to nieziemsko spieczona na ramionach. Na Merlina! Trzeba było używać tych filtrów. Blond włosy były teraz spięte w ciasny kok, z którego wystawały pojedyncze kosmyki pasemek. Zapomniałam dodać, że owa ślizgonka nabyła również platynowych pasemek. Egipskie słońce działa na swój sposób. Jednak pomimo wszystko dziewczyna cieszyła się, że wróciła do zimnego Londynu. Na jej powitanie zastała ją piękna pogoda wyciągnięta z Deszczowej Piosenki, mugolskiego filmu, który Deliah kiedyś obejrzała z koleżanką. Pomimo, że Slone nie była na finale Quidditcha doskonale wiedziała co się tam stało i średnio ją to obchodziło. Miała wtedy lepsze rzeczy do roboty jak chodzenie po egipskich barach i palenie fajki wodnej. Teraz interesowało ją to, że do jasnej cholery dlaczego te kundle znalazły się w Hogwarcie?! Było, minęło i miało tka pozostać, a nie ciągnąć się w nieskończoność. Dziewczyna wkroczyła do Klasy Transmutacji i spojrzała na ciemnowłosego profesora, który niby zawzięcie pochłaniał jedną z książek. - Dobry, Profesorze - westchnęła i stanęła przy filarze, trzymając w dłoni jabłko. Lekcja powinna się za niedługo zacząć. Deliah poprawiło szybko fryzurę i zaczęła powoli delektować się każdym małym kęsem owocu.
Kiedy dziewczyna usłyszała, że ma się dzisiaj odbyć pierwsza lekcja od przyjazdu z Egiptu zdecydowanie nie mogła jej opuścić. W tym roku miała zamiar wziąć się za siebie – w końcu to ostatnia klasa, a nie była pewna czy stać będzie ją i jej brata na studia, dlatego lepiej, żeby skończyła szkołę z jak najlepszymi wynikami. Co więcej... To przecież miała być Transmutacja. A kto uczy tego przedmiotu, którego tak nie lubiła? Pan Crow... I chyba tylko dlatego szła tam z dość sporą nutką entuzjazmu. I może dlatego, że miała nadzieję, na coś po lekcji. W każdym razie ubrała na siebie krótkie, czarne spodenki i białą bluzkę w stylu bombki. Chciała wyglądać jak najlepiej dla swojego... No właśnie. Swoje co? W sumie... Można powiedzieć, że byli ze sobą naprawdę blisko. Łączyło ich silne, mocne uczucie choć nie mogła jak na razie powiedzieć, że to miłość. Więc Nero był jej... Jej... Kurcze. Naprawdę nie wiedziała jak tak naprawdę może go w swoich myślach nazywać – bo to oczywiste, że nikomu nie powiedziała o tym, co się między nimi dzieje... W sumie tak naprawdę nie miała komu powiedzieć nawet. Nie miała przyjaciół i ich nie szukała... - He... Znaczy się, dzień dobry panie profesorze – Wchodząc w ostatniej chwili przygryzła język, żeby nie powiedzieć „Hey Nero”. Niewyparzona buzia. Musi się naprawdę pilnować... Usiadła w ostatniej ławce, w kącie żeby jak najmniej zwracać na siebie uwagę nauczyciela. Przecież on musi prowadzić lekcję, a ona musi się skupić. SKUP SIĘ DZIEWCZO! Z tego zaangażowania swoimi myślami nawet nie zainteresowała się kto w tym momencie siedzi w klasie i jakie z tą osobą ma relacje.
Ach, nie ma to jak Hogwart! Max zaraz po powrocie tak się oswoił ze swoim łóżkiem w dormitorium, że nie chciał z niego wstać. Niemal zasnął, gdy do dormitorium wszedł ejgo współlokator pytając "nie idziesz na lekcję transmutacji?"... Gdybyście wiedzieli, jak on wtedy się wyrwał! Wstał szybciutko z łóżka, przebiegł dormitorium, dosłownie P R Z E L E C I A Ł przez pokój wspólny, wszystkie piętra, schody... A gdy "doleciał" tak do piętra, na którym była sala lekcyjna transmutacji - wywalił się przed klasą z pośpiechu! Wstał, rozszerzył oczy, wytrzepał spodnie i wszedł do klasy. - Dzień dobry, profesorze! - uśmiechnął się i rozejrzał się po klasie... DELIAH! Jak się cieszę! Wyszczerzył się jeszcze bardziej. Podszedł do znajomej i uniósł rękę do przybicia "piątki". - Hejo! Piąteczka, Deliah! - przywitał się takimi słowami. Gdy dziewczyna przybiła mu piątkę, znów rozejrzał się po klasie... Dodatkowo podszedł do nauczyciela, i położył mu na biurku paczkę fasolek BB. Gdy zauważył Cornelię... Puścił jej oko i podszedł do niej. - Mogę się dosiąść? - zapytał, wskazując na miejsce obok niej. Bez jej odpowiedzi, usiadł obok niej. Mimowolnie, na jego twarz po raz kolejny spłynął szeroki uśmiech. Wyjął z torby niepostrzeżenie czekoladę orzechową... I spojrzał na Corn, wzrokiem mówiącym "chcesz?". Zapowiadała się "ciekawa" lekcja Transmutacji!
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Siedział... Siedział.... I siedział. W końcu wszedł jakiś uczeń. Dokładniej uczennica. Była to Deliah. Nie spodziewał się, że ktoś przyjdzie na pierwszą lekcję. Uśmiechnął się i powiedział: -Dobry, dobry Jeszcze chwilę posiedział.... A weszła Cornelia. Rozpromieniał jeszcze bardziej... -Dzień dobry. Odprowadził ją wzrokiem do ławki... I wszedł Max. Nero bardzo lubił tego chłopaka. - Dzień dobry, dzień dobry Odpowiedział z uśmiechem Krukonowi. Gdy Max położył mu na biurku fasolki. On spojrzał na niego i śmiejąc się podziękował. Wstał i stwierdziwszy, że na pierwszą lekcję raczej nie zawita więcej uczni, zaczął. -Dobra. Witam wszystkich, na naszej pierwszej lekcji transmutacji w tym roku. Nie zamierzam owijać w bawełnę, a oczywistym się wydaje, że na mojej lekcji nie wolno, skakać, krzyczeć, bić, niewłaściwie używać zaklęć i tak dalej. Mam nadzieję, że wszyscy mają w sobie trochę humanizmu i że będą na tyle inteligentni, żeby nie przeszkadzać mi w lekcji. Dzisiaj nauczymy się zaklęcia Lapifors. Ktoś mógłby się spytać jak działa Lapifors. Otóż te zaklęcie zmienia na krótki czas, naszego oponenta w królika. Kilkoma machnięciami różdżki sprawił, że kilka kukieł treningowych wleciało do klasy, ławki rozsunęły się tworząc placyk na środku klasy i tam stanęły ów kukły. - Proszę stanąć przed kukłą i wskazując różdżką na kukłę wypowiedzieć formułę Lapifors.
(I teraz tak. Rzucacie kostką. Jedną. Jeśli wypadnie: 1-Zaklęcie się udało 2-Nie udało 3-Zamieniliście kukłę w kupkę prochu 4i5- wasza różdżka wystrzeliła w powietrze 6- udało się)
Dziewczyna spodziewała się raczej, że do końca lekcji będzie siedziała sama. Aż tu nagle taka niespodzianka. Jej twarz od razu rozjaśniła się wesołym uśmiechem, kiedy zobaczyła, że do klasy wchodzi bardzo dobrze znany jej krukon. W tym pełnym żalu poście wspomniano, że nie ma przyjaciół... Nadal to popieram, ponieważ akurat Max był w jej mniemaniu kimś innym, choć za cholerę tego nie potrafiła określić nie ważne jak szczegółowo ktoś by ją o to pytał. On po prostu... On po prostu był i już. Z tą swoją blond czupryną, dzięki której był na samej górze listy osób, które w objawie swego nimfomanizmu bez wahania by przeleciała i to nie raz. No, ale dosyć o przyjemnościach. Przecież lekcje nie powinny być ani troszkę przyjemne, prawda? Taka zasada, że do szkoły chodzi się z chęcią dla znajomych nie dla zajęć zawsze i wszędzie aktualna. - Pewnie, że możesz. Jak bym mogła tobie odmówić – Powiedziała zakładając kilka kosmyków, które wcześniej miała na twarzy za ucho i również puszczając do niego oczko – Podlizujemy się nauczycielowi transmutacji? - Uniosła brew wyraźnie spoglądając w stronę fasolek na jego biurku. Z tego, co wiedziała Max zawsze robił niezłe, choć nie zawsze dobre, wrażenie, więc w sumie jak można było go nie lubić? Nawet ona uległa temu urokowi chłopaka. - Ilekroć staram się odzwyczaić od uzależnienia od czekolady z orzechami pojawiasz się ty. Dlaczego mi to robisz... - Mruknęła burmusząc się lekko, a przy tym nadymając policzki i odwracając wzrokiem, by potem niby wielce niezadowolona powiedzieć pod nosem trzy słówka całkiem przeciwne jej reakcji – Pewnie, że chcę – Uśmiechnęła się do niego delikatnie, by potem spojrzeć przez kilka chwil na Nero i ponownie zająć się bliskim kolegą z ławki. Potem rozpoczęły się zajęcia, więc chociaż troszkę się skupiła. Zrobienie z kukły królika? Całkiem dobry pomysł. Miała pewien uraz do tego zaklęcia, ponieważ zdarzyło jej się już być królikiem i to nie raz, przez nieciekawe osobistości, ale nauczenie się go rzucać było dobrą okazją na zemstę. Dlatego niemal pierwsza poszła do kukły, by potem wycelować w nią i użyć zaklęcia. - LapiforIs... - Nie ma, to jak przejęzyczyć się i wstawić „i” tam, gdzie nie powinno go być. Nic dziwnego, że z kukły buchnął dym sprawiając, że odskoczyła jak oparzona do tyłu, a już po chwili na ziemi leżał proch – Ups... - Wydała z siebie śmiejąc się zakłopotana. No... Tak też mogłaby zrobić rywalowi, nie ma problemu.
Na pytanie Corn o podlizywanie się, pokręcił głową. Maxiu się nie podlizywał, po prostu dobrze znał profesora Crow'a i wiedział, co lubi czego nie... Nie ma to jak dobre znajomości z nauczycielem! Gdy usłyszał słowa o czekoladzie... - Odzwyczajasz się? Jak możesz, Cornelio! Ale, to przeze mnie jesteś uzależniona?... - zapytał z niewinnym uśmieszkiem na twarzy. - Wiem co lubisz - dodał po chwili. Gdy tylko usłyszał, że Cornelia jednak zdecydowała się, że c h c e czekoladę, otworzył cichutko opakowanie, ułamał i podał jej linijkę. Sam z resztą wziął jedną, resztę schował do torby... i zaczęły się zajęcia! Jak to możliwe, że profesorowi - jak zwykle, z resztą - wyszło I D E A L N I E?! Czy to ich cholerne szczęście do tego doprowadziło? Dobre wykształcenie? Czemóż to uczniom nie udaje się ZA PIERWSZYM RAZEM, a nauczycielom U D A J E SIĘ?! Gdy zobaczył, że Cornelia spaliła kukłę... Sam postanowił spróbować. - Lapifors - rzekł zaklęcie. A tu jak nie ognik, tak iskra poleciała i Max spalił kukłę... Aż pył na twarz mu się dostał. Z czarną twarzą, uniesionymi włosami, które były lekko przyciemnione z przodu - dalej się uśmiechał. Coś mu nie wyszło, ale... Zawsze może się udać następnym razem, prawda?
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Jeszcze chwila minęła, zanim pierwsza osoba, czyli Corn, poderwała się z krzesła i spróbowała szczęścia. No i szczęście jej nie dopisało, ponieważ spaliła kukłę, przez złe wypowiedzenie zaklęcia. -Haha... Cornelio, poćwicz wymowę. Lapifors. Spróbuj jeszcze raz. I wprowadził dodatkową kukłę dla Corin. Wtedy Max postanowił pokazać nam swoje umiejętności magiczne. I pomimo, że wypowiedział zaklęcie dobrze, to i tak spalił. -Max... No cóż, skup się mocniej. Oczyśćcie umysł... Wyobraźcie sobie kicającego królika... Zapomnijcie o miłościach i dobrociach... Skupcie się! (Rzucajcie jeszcze raz)
Blondynka przybiła piątkę krukonowi, zaśmiała się i pogroziła mu palcem. - Ładnie to tak przynieś psorowi słodycze a mi nie? - zaśmiała się tupiąc przy tym lakierkiem. Następnie Crow zaczął gadać o zaklęciu Lapifors, lecz Deliah średnio go słuchała. Przecież to ona jest geniuszem w tych klockach. Gdy Cornelia wykonała zaklęcie ślizgonka parsknęła donośnym śmiechem. - Na tyle cię stać?! - zawołała za gryfonką, przerywając swój nieustanny śmiech. Chwilę potem nadeszła jej kolej stanęła na środku, wraz z swoją kochaną różdżką po czym wycelowała w kukłę, jak należy. - Lapifors - powiedziała stanowczo. Kukła poruszyła się po czym zmieniła się w małego, ślicznego, zachwycającego swoją bielą króliczka. Trwało to krótką chwilę ale w ciągu tego ułamku minuty Slone delektowała się każdą chwilą zwycięstwa. - Tak to się robi Korek - rzekła, po czym ukłoniła się nisko i oparła się o ławkę. Była z siebie dumna! Była z siebie dumna, bo przyszła jako pierwsza na lekcję. Była z siebie dumna, bo potrafi wykonać nowe zaklęcie. Była z siebie dumna, bo potrafi opanować bez problemu nowe zaklęcia. Była zdecydowanie z siebie dumna. - I co teraz psorze? - zaśmiała się spoglądając na Nero
- Muszę się odzwyczajać, bo się roztyję na starość i będziesz musiał mnie czekoladą karmić – Skomentowała, po czym zaśmiała się delikatnie i na wieści o tym, że to przez niego jest uzależniona wzruszyła ramionami, jednak patrząc na niego w taki sposób, jakby mu się kiedyś miało za to oberwać. I faktycznie, jeśli chodziło o jej ulubione słodycze do krukon wiedział najlepiej czemu nie umiałaby się oprzeć nawet, gdyby miała oddać ostatnią skarpetkę by tego spróbować. Ze smakiem zjadła swój rządek tak szybko, że niemal nie dało się dostrzec momentu, w który to trzymała go w dłoniach. Ucałowała opuszkę palca wskazującego dyskretnie zlizując z niego odrobinę czekolady, by potem oczywiście pójść się zająć lekcją. Kukła leży, pełno popiołu, lekko osmolona twarzyczka... - Deliuś cóż, nie każdy może mieć wszystko. Ty jesteś dobra w czarach... Ale za to ja mam rozum - Odszczeknęła się równie ostro. Całe szczęście, że nie tylko jej się nie udało, bo by nie było już tak wesoło. Spojrzała na Maksia wyglądającego równie dobrze, jak ona. Zaśmiała się by potem wyrazić swoje zdanie. - Wielkie umysły myślą podobnie – Wyszczerzyła się ponownie oglądając swoją kupkę jakby z nadzieją, że jednak wyjdzie z niej trochę spalony królik. Kiwnęła głową z podziękowaniem i zaakceptowaniem rad Nero. Teraz musiała się postarać. No wypadałoby, by się jej raz udało prawda? Dlatego też skupiła się i... - O miłościach będzie ciężko zapomnieć – Powiedziała spoglądając na pana Crow znacząco i z lekkim uśmiechem, by potem znowu spróbować się skupić i... No tym razem się nie rozproszyła, rzuciła zaklęcie i... i... i...UDAŁO SIĘ! CORIN MISZCZYNY MA KRÓLIKA!... - Dlaczego on się nie rusza... Mam nieżywego zająca! - Krzyknęła robiąc szerokie oczy na małe, puchate zwierzątko.
Spalił się, w niedosłownym znaczeniu. Świetnie, prawda? max cały w popiele - wspaniały widok. Wzorowy Krukon, nie ma co. Ale nie, Maxiu tak łatwo sie nie podda! Postanowił spróbować raz jeszcze. O, nawet dostał kolejną kukłę! Z uśmiechem do niej podszedł, wyciągnął różdżkę i zaczął myśleć o kicających zającach na łące... - Lapifors - wypowiedział zaklęcie... A jego różdżka wystrzeliła w powietrze. Czyżby myślał za dużo o skokach i kicaniu? Może. Krukon jednak się załamał. Zrezygnowany usiadł na podłodze, u szczytu cierpliwości. Łał, pierwszy raz mu się zdarzyło! Ale z Transmutacji zawsze kiepsko mu szło. Ech, nie ma to jak... Nie będę aurorem! Jaka szkoda, wielka szkoda... i pomyśleć, że to przez jedno głupie zaklęcie, nie będę mógł zostać aurorem! Głupia Transmutacja. Potrzebuję motywacji. I gdzie moja różdżka?! Gdy tylko zaczął myśleć o różdżce, ta spadła mu na głowę. Była cięższa niż zwykle, zabolało. - Profesorze, mogę spróbować jeszcze raz?... - zapytał. W jego głosie już była nuta rezygnacji. Jak to możliwe, że Deliah się udało? Corneli też, ale... Wyczarowała nieżywego zajączka. A Max? Robił z siebie skończonego idiotę. A był Krukonem! I jak tu takie coś rozumieć, moi drodzy? Ech, dlaczego Maxowi tak słabo szła Transmutacja?
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Nero zauważył niechęć jaką dażyły się Deliah i Corin. Tak nie może być -Hmm... Świetnie. Slytherin zyskuje 5 punktów. I traci 5 za przeszkadzanie w lekcji. I proszę nie rozpraszać reszty uczniów, bo może pani wyjść szybciej, niż weszła. A i pyskować też nie radził bym. Bo prędkość wyrzutu zwiększy się Powiedział, spoglądając na Deliah i robiąc mine wrednego profesorka. Gdy zobaczył, że Corin transmutowała nieżywego zająca zaśmiał się. -Świetnie Cornelia. Gryffindor zyskuje 5 punktów. Najwyraźniej transmutacja to dziedzina w prost dla Ciebie. Wystarczy, że potrenujesz. Maxowi się nie udało. Nero uśmiechnął się i wprowadzając kolejną kukłę powiedział: -Nie załamuj się! Jak wiesz transmutacja to najtrudniejsza z dziedzin. Jak potrenujesz, będziesz lepszy. I nie martw się. Ja już dopilnuje, aby te grzyby z ministerstwa Cię przyjeli! A teraz powtórz! (Max, masz bonusa. Teraz uda Ci się gdy wyrzucisz 1,3,6. Do boju!)
Kiedy nagle Deliuś straciła wszystkie zdobyte przez siebie punkty Corin spojrzała na Nero lekko zdziwiona. Faworyzował ją... Normalnie pomyślałaby, że to bardzo opłacalne mieć takie wtyki u nauczyciela i ze powinna również na innych wypróbować takie metody ale... W tym wszystkim nie było żadnych podchodów czy wykorzystywania. Ciemnowłosy nauczyciel był warty tego, by nie myślała o nikim innym i tak też zamierzała robić... Przynajmniej miała ogromną nadzieję, że tak właśnie będzie. Uśmiechnęła się do niego i oblizała delikatnie górną wargę i przygryzła dolną jakby posyłając mu sygnał, na co by miała ochotę po lekcji. Miała nadzieje, że uda mu się to odebrać. A i oczywiście zrobiła to tak, żeby inni nie zauważyli. - Dziękuję – Skomentowała kiedy przyznał jej punkty. Jezusie... Nigdy chyba dom nie dostał punktów dzięki niej! To jest co najmniej dziwne. Zawsze tracili tak z 50 pkt naraz, a teraz taka odmiana. Spojrzała jeszcze raz na sztywnego króliczka i odsunęła się od niego. To zdecydowanie nie był przyjemny widok. I zdecydowanie jej to nie wyszło ale... No cóż. Na pewno jeszcze postara się ćwiczyć, żeby następnym razem kicał.
Deliah spojrzała na psora z niedowierzaniem. Przecież to niesprawiedliwe! Rozumiem mógł powiedzieć, że mamy spór załatwić po lekcji ale odjęcie pięciu punktów Slytherinowi?! To jest już kompletne ździerstwo! - Tak, tak panie psorze ale chciałabym zauważyć, że panna Somerhandler jest w tej samej sytuacji co ja. Nie rozumiem dlaczego akurat mój dom ma jedynie ucierpieć skoro pani Cornelia również zrobiła to co ja. Jest w tym pewna niesprawiedliwość, nie uważa pan? - rzekła w tępię ekspresowym. To nie może być prawdą?! Slone nie była jeszcze tak oburzona w tym roku szkolnym, pomimo tego, że dopiero się zaczął! A myślała, że Crow ją lubi! - A poza tym mi udało się zaklęcie za pierwszym razem! - dodała zakładając za ucho niesforny kosmyk włosów.
Słysząc, że Slytherin zyskuje i traci punkty, miał zamiar się zaśmiać. Jednak bał się, że Ravenclaw również je starci, więc siedział cicho. A Cornelia? Dla Gryfonów zdobyła pięć punktów za martwego królika i kłótnie z Deliah - czy ktoś widzi tu sprawiedliwość? Cornelia mogła chociaż stracić jeden punkt, a tu proszę! Nic nie straciła! Czyżby profesor ukrywał jakieś relacje z Cornelią? Może. Słysząc zachęty profesora, znów spróbował. Podszedł do kukły, wyciągnął różdżkę i.. - Lapifors - wypowiedział po raz trzeci to samo zaklęcie. I ku jego zdziwieniu - udało się. Z kukły powstał... CZY TO RÓŻOWY KRÓLIK? Okej, może i różowy - ważne, że powstał.... I zaczął hasał po sali. Kicał i kicał, aż dokicał się do królika Deliah i znów do Maxa. Udało mu się, wiwat, wiwat! Hip hip hurra! Maxowi udało się wyczarować królika! Różowego, ale co z tego? - Udało się! - szepnął do siebie. Był tak szczęśliwy, że aż nie da się tego opisać w słowach. WIWAT, WIWAT MAX BEIN! Królik jest - różowy na dodatek!
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Ooo tak... Zrozumiał Corin... I mrugnął jednym okiem... Później Deliah zaczęła się rzucać: - Panno Slone. Rozumiem, że pannie udało się zaklęcie za pierwszym razem. Ale przechwalanie się, wyśmiewanie innych i co gorsza krzyczenie na mojej lekcji jest niedopuszczalne. Jeśli panna zamierza decydować co jest sprawiedliwe, a co nie, wielkiej kariery panna tu nie zrobi. I dla tojej wiedzy panna Somerhalder działała w obronie własnej, na twój atak psychiczny. Nie życzę sobie podważania mojego autorytetu, a w razie gdyby panna chciała podyskutować, zapraszam do mojego gabinetu po lekcjach. Tam będziemy mogli wspólnie wybrać stosowną karę dla panny. Jasne! Powiedział z groźną miną, coraz bliżej zbliżając się do Deliah. Gdy zobaczył różowego królika Maxa od razu rozpromieniał.
-Widzisz! Wystarczy się skupić! Zwrócił się w stronę reszty. -Dobra. Teraz odsapnijcie, pogadajcie, zaraz przejdziemy do czegoś trudniejszego. I usiadł przy biurku.