Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 18 z 39 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 28 ... 39  Next
AutorWiadomość


Charlotte de La Brun
Charlotte de La Brun

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 314
  Liczba postów : 859
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2124-charlotte-de-la-brun#71682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6063-szarlotka#172038
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPon Cze 18 2012, 20:24;

First topic message reminder :

Nie mów mi że ja się nie znam pf. Znam się, tylko inaczej. Patrzę przez swoje cztery oka na świat jak prawie każdy człowiek i w ogóle takie tam. Różnica minimalna. No a poza tym ja go doskonale rozumiem. Myślisz, że nie lubie plotkować jak on? No bo w sumie to nie lubie... Ale na pewno nie pogardzę zalewać ludzi falami hejtu jak to on zazwyczaj miał w zwyczaju. W ogóle wiesz co ja ostatnio znalazłam?! Ha ha haaaa, teraz ci nie powiem, ale może jutro jak będziesz grzeczny.
- Ależ kochanie, wcale się nad tobą nie znęcam. - Stwierdziła oczywiście fakt, jakże inaczej. Ona była dla niego bardzo dobra i takie tam, wiesz jak jest. - Już chcesz wychodzić? Dopiero przyszliśmy. - Uniosła brwi patrząc na niego w udawanym zaskoczeniu i w ogóle. Dopiero co przed chwilką się przywitali, a ten już chciałby się ruchać. No dobra, w ramach prezentu Szarlotka dostała od niego kieliszek, uroczo. Ale to nie oznacza że od razu rzuci mu się w ramiona i będą pod stołem się pieprzyć czy w ogóle gdziekolwiek na tej sali.
Pokiwała główką, całkowicie się z nim oczywiście zgadzając. To, że pasowali do siebie jak mało kto było wiadomo od ich przybycia do szkoły. Takie dwa kundelki w ogóle słitaśne. Jak ten no... Jak sie kurcze ta bajka nazywała o tych psach? OJ WIESZ O CO MI CHODZI
- Vanbergowi kurwa. Naleigh, a komu. - Zirytowana łaskawie oświadczyła mu z kim tam za jego plecami się porozumiewa, oczywiście uważała, że za gwałtownie zareagował i w ogóle wydarł się jej do ucha. Ale jako że było to z czystej zazdrości, która tak na marginesie strasznie się jej podobała, dostał od niej jeszcze jednego całuska. No jak ona się dla niego stara to ja nie wierze. Też to doceń kurwa
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 14:23;

Cassandra patrząc na otaczające ją jedzenie, czuła się bardzo nieswojo. Nawet ścisnęła mocniej dłoń Sebastiana. Ileż kalorii, ileż smaków! Przez to chciała umrzeć. Czuła jak przez powietrze przechodzi tłuszcz do jej ciała. Wzdrygnęła się, kiedy tylko dreszcz przebiegł przez kark dziewczyny. Sięgnęła po szklankę, lejąc do niej wody. Podziwiała osoby, które pomimo znanego arystokracji (wszak Elena i ślizgonek do niej należeli) savoir-vivre, napychały policzki jedzeniem niczym chomiki i jeszcze podziwiały parę. Sam ten widok spowodował, że Cassandra musiała wykonać karne ćwiczenia wieczorem.
- Mogę mówić Lynn? – spytała uprzejmie, ale zaraz przeniosła wzrok na Sebastiana, który o zgrozo chciał robić zakłady z tego, czy jej kot przeżyje! Strzeliła go lekko w brzuch, obrażona piorunując go wzrokiem. Wiedziała, że Magic nie zrobi krzywdy ani jej ani sierściuchowi, ale co jeśli chciał pokazać Elence swoją potęgę?!
- Tęskniłam za Tobą, Beth! – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Puchonki zawsze trzymały się razem. W końcu tyle lat ze sobą mieszkały! Nawet nie przeszkadzało Cassandrze, że Elizabeth jest o tyle młodsza. Lubiła z nią po prostu spędzać czas. Gdy tylko Magic ruszył do ataku, Cassandra głośno pisnęła. Na szpilkach zaczęła gonić zwierzaka. Nie miała pojęcia, co się dzieje, ani czego dotyczy rozmowa przy stole. Jedno było pewne; czuła olbrzymią satysfakcje, że każdy się opycha, a ona jeszcze niczego nie tknęła. Po dobroci chciała złapać kociaka, a następnie wyrzucić go za drzwi. Jednak Elenka wstała z miejsca i wyciągnęła różdżkę. Cassandra gwałtownie zatrzymała się, przez co złamała swój obcas. Otworzyła, a następnie zamykała usta jak ryba wyciągnięta z wody.
- Nie waż się podnosić różdżkę na mojego kota! – ryknęła wściekła. Zaczęła iść w jej stronę, ale przez piekielny obcas lekko się zachwiała i była zmuszona pozbyć się butów. Przecież nie wzięła ze sobą różdżki. Sebastian na pewno ma, więc naprawi jej butki. Jak tylko Elena rzuciła na kota zaklęcie, Cassandra jeszcze szerzej otworzyła buzie. Naprawdę – wiedziała, że się jej nie posłucha, ale na biedne zwierzę rzucać zaklęcia?! Chwyciła najbliższą foremkę z ciastem z budyniem i owocami do ręki, rzucając nią prosto we włosy Eleny. Wtedy mniej więcej również gryfonka potraktowała Magica jak psa, a kota oddała Cassandrze. Akurat tu Puchonka prychnęła dziękując za jej łaskę. Od razu przytuliła zwierzaka, który nie wiedział, co się dzieje.
- Och, pani Johson, myślałam, że arystokracja ma po pierwsze więcej taktu, a po drugie trochę godności. – prychnęła, słysząc jej groźby adresowane do Sebastiana. Nie żeby broniła swojego chłopaka (bo rzeczywiście tak było), lecz pochodziła z takiej rodziny, w której bądź co bądź wąż był na co dzień. Zwłaszcza że „czczony” był Salazar Slytherin. – Nie wypada damie grozić ani tym bardziej używać takich słów.
Powrót do góry Go down


Lynnette Thompson
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 260
  Liczba postów : 252
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 14:36;

Thmpson zignorowała złośliwe słowa chłoapak, zabrała dłonie z ramienia Beth i wyprostowała się. Wypiła do końca szampana i odłożyła pusty kieliszek na stolik.
- Jasne.
Odpowiedziała na Pytanie Cass i po raz kolejny uśmiechnęła się do niej. Brunetka poprawiła kosmyk swoich kręconych włosów za ucho i spojrzała na Elenkę, która upadła na ziemię niczym worek ziemniaków. Potem wiele rzeczy działo się na raz, Cass biegła za swoim pupilem łamiąc obcas, potem Marion zaatakowała pupili jej znajomych, fruwające cicho, które wylądowała na pięknie ułożonych włosach gryfonki a potem groźby pod adresem Sebka. Lynnette stanęła zboku obok Sebstiana i najzwyczajniej w świecie roześmiała się rozbawiona tym wszystkim.
- Zaczyna robić się ciekawie.
Powiedziała i kątem oka spojrzała na Sebastiana, cóż jego mina nie była zadowolona a więc Lynn odsunęła się od niego o dwa kroki w bok. Może to pora żeby się ulotnić? Nieee jeszcze trochę, zabawa się dopiero zaczyna. Słysząc słowa Cass do matki chyba Eleny stanęła jak wryta, zaraz potem uśmiechnęła się kącikiem ust rozbawiona. Ahh to dopiero będzie. Trzeba tylko czekać na odpowiedni moment na to żeby się dołączyć do całej zabawy lub wiać puki krew się nie polała.
Powrót do góry Go down


Elizabeth Raven
Elizabeth Raven

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 168
  Liczba postów : 282
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 14:47;

Spojrzałam na Cass po czym tak jak ona ucieszyłam się o powiedziałam
-Ja też za tobą tęskniłam moja droga przyjaciółko
Po chwili zaczęło się robić naprawdę interesująco a to za sprawą dwóch zwierzaków, pojawił się upadek, kilka zaklęć, grożenie i krzyki kiedy to wszystko się działo nie mogłam się powstrzymać i rzekłam
-Istna komedia
Spokojnie czekałam na odpowiedź Cass w końcu uczestniczyła w tych zabawnych chwilach, przez co nie muszę się irytować z braku odpowiedzi. A co do rozgrywanej tu komedii postanowiłam stanąć z boku, nie mieszać się tylko oglądać całe to przedstawienie niczym sztuke w teatrze.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 14:57;

Słysząc słowa Cassandry, Elena tylko zamknęła oczy.
-Ty smarkulo! jak śmiesz się tak do mnie odnosić? Ty chyba nie wiesz z kim masz doczynienia! Posłuchaj no...
-Mamo...- Elena próbowła ją uspokoić.- Mamo...- Jednak to nie skutkowało.
dziewczyna wzięla głęboki oddech.
-Rosalie Johnson!- powiedziała ostro z chłodnym wyrazem twarzy.
Kobieta spojrzała na nią jakby widziała ją po raz pierwszy.
-Ty... Ty...- chciała coś powiedzieć, ale brunetka znów jej przerwała.
-Mamo, może idć porozmawiaj z państwem Le Fay o ślubie, a ja się tutaj wszystkim zajmę.- zaproponowała uspokajająco.- Teraz.- dodała z naciskiem.
Kobieta wzieła głęboki oddech i z dumnie podnisoną głową zmiezyała Cassandrę zimnym spojrzeniem. Nic nie mówiąc poszła do swojego stolika. Elena zwróciła się do Cass i Sebaka.
-Bardz was przepraszam. Mama jest trochę... Przewrażliwiona.- powiedziałą jkaby trochę wstydziła się za jej zachowanie.
-Sebastianie, bardzo cię przeraszam, że nazwałą Magica gadem. jest zdenerwowana. Nigdy nie przepadała za przepadała za innymi zwierzętami niż koty. Nawet gdy jeszcze miałam swojego Boa kazała mi go trzymać w pokoju... jeszcze raz bardzi przepraszam.- powiedziałą i uśmiechnela sie pojednawczo.
Podeszła do Quietusa.
-Mam nadzieję, ze nie rozwalą całego przyjęcia...- szpneła mu do ucha.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 15:23;

Sebastian obserwował wszystko z rozbawieniem. Na całą tą demolkę spowodowaną ich zwierzakami. No cóż jak, by na to nie spojrzeć Sebastian nic nie zrobił a i wpływu nie miał na to, jak ich zwierzaki się zachowują. Nagle jednak wszystko zostało odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni. W taki sposób potraktować Magica? Węża z tego samego rodu co Nagini? Towarzysza Sebastiana? Założyć mu kaganiec jak psu? Grozić mu?
W głowię Sebastiana szumiało krew napływała do głowy a w uszach tętniło, by nagle wszystko się uspokoić. Robi się ciekawie? O nie. Już nie. Teraz zrobi się co najmniej krwawo. To było jak, gdyby ktoś właśnie zamordował mu rodziców a takie prawo miał tylko i wyłącznie on sam, z którego zresztą kilka lat temu skorzystał, ale mniejsza teraz o to. Sebastian zdjął kaganiec z Magica i zdrętwiał. Czy kiedyś ktoś z was zastanawiał się dlaczego jego rodzina jest tak szanowana w Bułgarii. Dlaczego on sam wciąż musi udawać i poskramiać swoje zachowanie i czemu ludzie z jego kraju po prostu się go boją. Czy zastanawialiście się jaki jest naprawdę Sebastian? No to macie okazje się przekonać..
Sebastian stał sztywno każdy jego mięsień był napięty a od niego bił czysty chłód. Powietrze wokół stawało się powoli ciężkie jak, gdyby dodano do niego jakiegoś metalu. Oczy przeszywały i płonęły zimną furią, by nagle przemówić głosem chłodnym, każda sylaba była nasycona jadem, lecz nie mówił językiem ludzkim. Mówił językiem węży.
- Zabij. – Rozkazał bez cienia litości. Bez kropli na skroni i cienia skrupułów rozkazał wymordować te dwie fanatyczki czarnego pana. – Zabij tak jak za starych czasów. Powoli rozerwij ich gardła i pozostaw na męczarnie. – Mówił wciąż mową węża głosem zimniejszym niż lód w czystej postaci. W tym momencie Syberia była przy, nim tak ciepła, jak Hawaje. Magic zaś tylko kręcił się i spojrzał na Sebastiana.
- Będę mieć zgagi po tym pospólstwie. – Stwierdził nie ruszając się z miejsca, na co Sebastian się roześmiał i pokręcił z niedowierzaniem głowa.
- Żałosne. – Powiedział już w mowie ludzi patrząc na Elene i jej matkę. – Nawet Magic nie chce was zjeść z obawy przed niestrawnością. – Powiedział odchodząc do Cassandry i naprawiając jej pantofelki. I wszystko było, by dobrze, gdyby ponownie matka Eleny się nie odezwała. Tego było zdecydowanie za dużo. Mógł jakoś przetrawić to, że znieważono jego towarzysza, ale, żeby obrażać Cassandrę? Na to nie mógł zezwolić.
- Arystokracja? – Zapytał z niedowierzaniem. Oni byli z arystokracji? Wolne żarty! – Arystokracja to ja i ty, ale nie to pospólstwo. – Powiedział mając na myśli Elenkę i jej matkę. Naiwne fanatyczki naiwnego głupca, który dał się pokonać jakiemuś słabeuszowi. Owszem, czarny pan był potężnym czarnoksiężnikiem, ale zginął śmiercią głupią i żałosną. Sebastian wstał powoli i spojrzał się ponownie na matkę Elenki i, jeśli zaraz ktoś go nie powstrzyma to naprawdę zrobi się tu krwawa łaźnia.
- Uważajcie w nocy na węże. – Powiedział chłodnym tonem dając, im tym samym do zrozumienia, że te „gady” nie są po ich stronie a Sebastian nie zawaha się użyć swych zdolności, choćby nawet w tej chwili.

Jak ostrze. Bardzo powolne ostrze, które czeka latami. Ostrze, które jest cierpliwe, by w najmniej spodziewanym momencie wbić się w między kości. Sebastian nie zapomina i nie wybacza.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 21:22;

Wieczny wesołek, który smutek na twarzy miał rzadziusieńko; szalał ile wlezie; śmiał się jak psychopata, zmienił się nie do poznania przez wydarzenia, które ostatnio nastąpiły. Ojciec blondyna trafił do Azkabanu, gdzie zapewne umrze. Mateńka umarła, albo ktoś "przypadkowo" ją zabił. Jak żyć ze stratą obojga rodziców? Jak żyć jako niedoświadczona głowa rodziny? Jest przecież najstarszy z trójki rodzeństwa, więc to on przejmuje miano głowy domu. Problem w tym, że... biedaczek nie wie, co ma robić.
Zaręczyny kuzynki, Owszem, to bardzo ważna rzecz, Max musiał przyjść na tę uroczystość. Nawet pisał o tym do Zowiego. Z trudem powstrzymał płacz (wspominałam, że popadł w depresję?), wyszedł z dormitorium, potem z wieży Krukonów i wlepiając wzrok w podłogę, ze smutną miną ruszył schodami w dół. Szedł powoli, nie zdziwiłby się, gdyby się spóźnił, albo gdyby doszedł jak byłoby już po wszystkim. Ale doszedł na salę. I, o dziwo, nie spóźnił się, był na czas. Wypatrzył Elenę, otoczoną grupką dziewczyn. Później... Albo sama mnie zauważy... pomyślał, stając przy ścianie. Zwykle nie podpierał ścian, ale jego stan tak chciał. Okropnie uczucie bolało go w sercu, wywracało żołądek, przyprowadzało mózg o panikę, łzy same napływały do ozu... Dość... zatrzymał siebie samego, zaciskając dłonie w pięści. Bądź silny - rozkazał sobie. I tak wpatrywał się - raz w przestrzeń, raz w czubki swoich butów, czasem na Elenę. Cokolwiek będzie musiał robić, wytrzyma, przecież nie może się rozpłakać, mimo narastającego uczucia smutku. Depresja. Wiele o niej słyszał, ale nie miał z nią do czynienia. Do teraz. Popadł w depresję, wpadł w głęboki dołek; od czasu otrzymania wiadomości o śmierci mamy ani razu się nie uśmiechnął, nawet tak sztucznie. Chodził ponury, posmutniały, niczym Kłapouchy. Pesymista. Chyba należy już do tego grona. Jak zacznie robić sobie krzywdę (co nastąpi zapewne niedługo), to będzie zdecydowanie wygrana depresji. A przecież mały Max łatwo temu ulegnie, po smutnych wydarzeniach brak mu silnej woli, która uchroniłaby go od złych wyborów. trudno, będzie musiał sobie poradzić sam, lub z pomocą kochanych i zaufanych osób, inaczej zwyczajnie zostanie w tym stanie. To był sen, piękny sen, o Barcelonie w San Andre... zanucił w myślach słowa piosenki, którą usłyszał w radiu. Może i była bardzo pozytywna, lecz Maxa tylko dobijała. Jak i wszystko dookoła. Co podniesie na duchu osobę w depresji? Ukochana osoba. Może Zowie pomoże... - przeszło mu przez myśli. Chyba pomoże. chyba? Przecież to Zowie, on na pewno pomoże! Choćby zadanie było nie wiadomo jak trudne...
Nie zorientował się, że osunął się na podłogę. Siedział tak sam, w ukryciu, z kolanami pod brodą. Ale trzeba pogratulować Elenie, życzyć jej szczęścia!... Może później?... Żeby tylko ten biedak się uspokoił...
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 21:40;

Elena nie zwracała już większej uwagi an Sebastiana, bo do sali wszedł jej kuzyn Max. Niby nic, ale on był... inny.
-Zaraz przyjdę.- szepneła Quietusowi do ucha i podeszła do krukona.
W tym momencie usłyszała język węży. Odwróciła sie i zmierzyła Sebastiana wzrokiem.
Później... Stwierdział i odnalazła kuzyna wzrokiem. Siedział pod ścianą ze szklankami w oczach.
-Max... Wszystko w porządku?- spytała z troską.
Elena wiedziała, ze gdy będzie mówiła to szczerze, to nici z upragnionego efektu, dlatego odsunęła na bok uczucia, właściwie jak zawsze i dalej udawała. Chociaż było to szczere.
W każdym razie usiadła na ziemi obok kuzyna i próbowała uchwycic jego spojrzenie.
-Ej, Max, co jest grane?- spytała kładąc dłoń na jego dłoni. W kocu rodzina...
Siedziałą tak praktycznie zatopiona w metrach czarnego materiału i zastanawiała się co zrobić...
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyNie Sty 20 2013, 22:02;

Seems like it was yesterday, when I saw your face. You told me how proud you were, but I walked away... zanucił w myślach słowa jednej ze smutniejszych piosenek jakie znał, jakie zapadły mu w pamięć. Założyłby się, że jego oczy już są szklane. If only I knew what I know today, I would hold you in my arms, I would take the pain away... kontynuował piosenkę w myślach, jednak przerwał. Wzdrygnął się. Za bardzo odpłynął w swój świat, swoje cztery ściany.
- Cześć, Elena. Wszystkiego dobrego, szczęścia... - odwrócił głowę w stronę kuzynki, patrzył teraz tak na nią, tymi zaszklonymi oczami. Może i był bliski łez, ale się nie popłacze!
Thank you for all you've done, forgive all your mistakes. There's nothing I wouldn't do, to hear your voice again... kontynuował przyśpiewkę dalej w myślach, przy czym przysłuchiwał się Elenie.
- Wszystko jest dobrze, nic mi nie jest, uwierz. Nic mi nie jest - przez chwilę patrzył na jej dłoń, ale zaraz potem spojrzał na twarz kuzynki.
- Miej szczęście i nie martw się o mnie - powiedział. Wyraz jego twarzy się nie zmienił. - Poradzę sobie, wracaj do ukochanego - dodał po chwili. Co jak co, ale z wybrankiem Eleny nie chce (do ślubu) mieć N I C wspólnego!
Powrót do góry Go down


Quietus Le Fay
Quietus Le Fay

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 53
  Liczba postów : 77
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPon Sty 21 2013, 22:02;

Popatrzył na Lynn z udawanym oburzeniem.
- Ja? Nazmyślać? - przyłożył dłoń teatralnym gestem do piersi. - No wiesz! - I uśmiechnął się do niej lekko. - Ja jestem przecież bardzo miły, sympatyczny i w ogóle. - Nawet nie ukrywał sarkazmu.

~*~

- Ach, przepraszam, moja wina, nie poinformowałam syna. - Stwierdziła Larissa Le Fay, lekko zakłopotana. - Wiek mój już świadczy o sobie.

Vivian zmierzyła Johnsonów spojrzeniem i zamyśliła się. Coś jej tutaj nie grało - niby adoptowana, a jednak zmuszają ją do małżeństwa, ustalają w jej imieniu... Postanowiła jednak porzucić ten temat, ich sprawa. Jeśli będzie trzeba, ukocha Elenę jak swoją. Jedna córka w te czy wewte różnicy jej nie zrobi.
Sicarius również się zamyślił, choć jego twarz pozostała beznamiętna. Jemu z kolei nie pasował fakt podobnych sygnatur magicznych. Były zbyt podobne jak na nie spokrewnione ze sobą, jeśli patrząc na nich i na Elenę. Na nieszczęście, był zbyt na nie wyczulony. Będzie musiał później to pobadać, nie pozwoli ożenić się synowi z córką ludzi, którzy wzbudzali w nim nieufność.

- My jesteśmy otwarci na propozycje. - Stwierdziła Vivian, uśmiechając się delikatnie, choć szczerze do Rosalie. - Chociaż moim zdaniem dobrym pomysłem byłoby urządzenie wesela u nas w rezydencji. Jest naprawdę spora jako budynek, do tego mamy olbrzymi ogród i z dala od mugoli. - Dodała Vivian, lekko krzywiąc się przy "mugolach". Nie lubiła ich, zresztą wszyscy Le Fay'owie mieli do nich awersję.
- A dodatkowo goście mogliby być zaciekawieni faktem, że kilkanaście kilometrów od nas stoi chata, w której urodził się i wychowywał przez kilka pierwszych lat życia Salazar Slytherin. - Dodała Larissa z dumą. Zawsze się tym chwaliła, ale w sumie było czym...

~*~

Quietus kiwnął głową. Wiedział, że rodzice Eleny zaproszą też paru swoich znajomych. Jego właśni nie byli zbyt towarzyscy, jeśli nie musieli, więc przybyli tylko oni.
Ledwo powstrzymał zdziwienie, gdy Elena uścisnęła jego dłoń, jednak szybko załapał o co jej chodzi i choć uznawał to za niepotrzebną manifestację, splótł razem ich palce, również delikatnie ściskając jej dłoń.

Do sali weszła jakaś dziewczyna, której nie znał. Tak mu się bynajmniej wydawało... Dziewczyna przedstawiła się Lynn jako Cassandra. Ładna, choć może nie w jego typie... dziewczyna Sebastiana? Tak, okazało się, że tak. Uśmiechnął się kpiąco, widząc jego pełne miłości spojrzenie skierowane na nią. Miłość była taka... niepotrzebna. Nie rozumiał ludzi, którzy jej uparcie szukają, przecież to osłabia. Każe myśleć o innych, nie tylko o sobie, a przecie jak i tak przyjdzie co do czego, każdy jest zdany na siebie. Cóż, może to dlatego wybrał Elenę spośród grona kandydatek... Wydawało mu się, że Marion nie będzie się upierać na to, by był w niej zakochany. Mógł być milszy, mógł jej pożądać, w końcu była ładna i seksowna, ale czy byłby w stanie pokochać ją tak, jak kochali się inni wokół? Wątpił. Dlatego zaaranżowane małżeństwo nie ruszało go zbytnio.

Ze spokojem patrzył na demolkę, którą czyniły zwierzaki. Po cichu kibicował Magikowi, nie przepadał za kotami, a gady (a zwłaszcza węże) kochał. Wiedział, że i tak skrzaty sobie później z tym poradzą, a goście wydają się być w lepszym humorze, choć on uznał to za raczej dziecinadę.
Cóż, każdy ma inny sposób, by zwrócić na siebie uwagę...

- Ciekawie? - Zdziwił się, patrząc na Lynnette.- Może przez kilka pierwszych sekund. To po prostu żałosna chęć zwrócenia na siebie uwagi. - Dodał spokojnym tonem, patrząc pobłażliwie na Sebastiana.

Miał już podejść do Eleny, gdy kot podarł jej piękną suknię, ale drogę przecięła mu matka dziewczyny, która doń przypadła, badając szkody i drąc się na zwierzaki i ich właścicieli. Uniósł brew, zdziwiony takim zachowaniem, myślał że kobieta będzie przynajmniej udawała, że potrafi zachować się jak arystokratka, a nie dawała taki popis nieopanowania...
Jego rodzice też patrzyli zdziwieni, a jego babcia z lekką naganą, choć milczeli, czekając aż to się samo uspokoi. Dziwiło go, że Tom nie podszedł uspokoić żony, ani jej nie zganił, co również wydało mu się nie na miejscu, bo zrobiła to sama Elena... Cóż, szacunek i ogólne zachowanie w tej rodzinie były mocno poprzewracane do góry nogami...

Nie wiedział, co się dzieje z Sebastianem, dlaczego nagle mówił w wężomowie, ale poczuł się co najmniej zaalarmowany. Wyciągnął różdżkę, gotów nawet zabić uroczego gada, gdyby była taka potrzeba. Nie będzie się rzucał na jego przyszłą żonę, ani teściową, choćby nie wiadomo jak się zachowywała... Powietrze nieznacznie zgęstniało, gdy Quietus poruszył różdżką, gotów do ataku na najwyższym poziomie. Po ścianach przemykały dziwaczne cienie...
Jednak wąż nie zaatakował, więc Le Fay opuścił różdżkę, choć jej nie schował całkowicie.

Nawet nie zauważył, że Elena od niego odeszła. Szybko namierzył ją spojrzeniem i zauważył, że kleczy przy jakimś Krukonie. Postanowił dać jej na razie spokój, w końcu miała do tego prawo.

- Lynnette, Elizabeth, Sheilo... - Zwrócił się do kobiet. - Jaką muzykę zamawiamy? - Spytał, wskazując na wchodzących na podwyższenie muzyków, uśmiechając się ciut złośliwie. Sebastian jednak miał trochę racji. Przydałoby się to rozkręcić. W mniej godny politowania sposób.
Powrót do góry Go down


Lynnette Thompson
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 260
  Liczba postów : 252
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPon Sty 21 2013, 22:29;

Dla Lynnette za dużo rzeczy działo się w około, raz była przerażona, raz zdziwiona a potem wielce rozbawiona. Teraz na jej twarzy pojawiło się zmieszanie i bardzo ale to bardzo wielkie zdziwienie. Zaskoczona była zachowaniem matki Eleny, tyle razy Lynn słyszała że arystokracja jest taka poukładana i te inne bzdety a tu się okazuje że chyba się myliła. Dla dziewczyny trochę dziwni byli rodzice Marion. Dla własnego dobra postanowiła się nie odzywać, spojrzała tylko na Sebastiana a potem na Quetiusa słysząc ich słowa i uśmiechnęła się głupkowato niczym mała pięcioletnie dziewczynka. Cóż poradzić że ona czasem lubiła się zachowywać jak małe dziecko? Nie miała dobrego dzieciństwa a więc teraz nadrabia ale mniejsza tu o Thomspon tam rozgrywa się fajna akcja a ja pierdzielę trzy po trzy! Dziewczyna kątem oka widziała jak Le Fay wyciąga swoją różdżkę, zagryzła dolną wargę czekając na dalszy rozwój akcji ale nie doczekała się gdyż chłopak opuścił swoją broń. Westchnęła niesłyszalnie i nerwowo poprawiła kosmyk włosów za ucho, cóż jeszcze nigdy tyle różnych emocji nie czuła w jednym czasie czy tam na zmianę. Słysząc pytanie swojego kolegi wzruszyła delikatnie ramionami.
- Wszystko mi jedno tylko nic wolnego, aż za za bardzo wolnego.
Powiedziała uśmiechając się krzywo, ona nie lubi i nie polubi takiego rodzaju muzyki, wkurzy się też jak na jej pogrzebie będą grać coś wolnego lub smutnego! Fuuu! Po raz kolejny wzrokiem objęła salę i uśmiechnęła się do grupy uczniów, którzy uśmiechali się do niej.
Powrót do góry Go down


Elizabeth Raven
Elizabeth Raven

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 168
  Liczba postów : 282
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPon Sty 21 2013, 22:57;

Impreza rozkręcała się powoli w dobrą i tą mniej dobrą stronę ale jakże ciekawą. Jak to niektórzy niemagiczni imprezowicze mówią impreza bez wyskoków imprezą straconą, to ta impreza na pewno straconą nie będzie. Sebastian zdenerwowany przez złe traktowanie jego jakże wspaniałego węża... wspaniałego? ta akurat no ale dla ślizgona ten zwierzak jest bardzo ważny, lecz druga strona też nie była dłużna ponieważ przyszły pan młody wyciągną swój magiczny patyk, oj chciałam powiedzieć różdżkę. Widząc to i przewidując że zapewne coś się zdarzy odsunęłam się lekko nie za daleko ale wystarczająco by w razie czego nie dostać jakimś zaklęciem.
Myślałam przez chwile nad odpowiedzią dla Quietusa po czym odparłam
-Obojętnie, jest mi obojętne jaka muzyka będzie grać.
Po czym powróciłam do obserwowania napięcia powstałego na imprezie.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyWto Sty 22 2013, 12:19;

Nie wiedział, czy wpuszczą go na zaręczyny Eleny. Nie miał bladego pojęcia; trzeba mieć zaproszeni, garnitur? Trzeba znać parę? Zowie poszedł tam tylko w jednym celu, by zobaczyć tylko jedną osobę. I nie, nie chodziło tutaj, moi drodzy, o samą sprawczynię tego zamieszania. Dla Zowiego liczył się ktoś zupełnie inny. Mały, niepozorny, smutny Krukon, którego wypatrywał już od kilku minut.
W końcu go zobaczył. Stał, rozmawiał ze swoją kuzynką, ale to nie był ten sam Max co zawsze. No rety, to widział pewnie nie tylko Zowie, który z tej odległości mógł też dostrzec zatroskaną minę Eleny.
Poprawił swój szary podkoszulek i wygładził marynarkę. Ależ się wystroił, prawda? Stwierdził, że gdyby wbił się w garnitur wyglądałby co najmniej śmiesznie, bo nie jest to wesele, a tylko przyjęcie z okazji zaręczyn. Zaręczyny... on z Maxem także byli zaręczeni, już od dłuższego czasu. Ale przyjęcia z tej okazji nie mieli zamiaru wydawać. Zowie cieszył się z tego powodu, bo teraz nie imprezy były mu w głowie. A o tym, że jest zaręczony wiedziała tylko jego rodzina. I tyle mu wystarczyło.
Ruszył w stronę blondyna i jego kuzynki, do której uśmiechnął się i grzecznie przedstawił:
-Cześć. Zowie. Dużo o Tobie słyszałem- powiedział, wyciągając w jej stronę dłoń i ściskając ją lekko. Dopiero wtedy spojrzał na Krukona. Był naprawdę smutny. Jak mógł się dobrze bawić, skoro jego ukochany przeżywa teraz najgorsze chwile w swoim życiu? Porażka.
Objął Maxa ramieniem i cmoknął krótko w czoło, chcąc dać mu choć namiastkę tej miłości, której tak mu teraz brakowało. Najchętniej porwałby go do swojego dormitorium i wyściskał, wyłaskotał, wycałował, byleby tylko chłopak się uśmiechnął.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyWto Sty 22 2013, 18:11;

To najpierw to, o czym rozmawiali dorośli, przed aferą z wężem...
Gdy Viviwan rzuciłą pomysł, by wesele wyprawić w ich posiadłosci, Rosalie uśmiechnela sie.
-Właściwie to Elena ma już jedną posiadłośc, taki prezent od wujka z Rosji.- powiedziała celowo nie mówiąc, ze był to pierwszy prezent ślubny.- Ale skoro państwo mają takie atrakcje, to oczywiście można to inaczej rozplanować.
Tom odchrząknąl cicho dajac żopnie do zrozumienia, ze on ma pomysł.
-Może zrobimy tak. Wesele będzie u państwa, Jeśli jest taka mozliwość to tam zakwaterujemy gości, bo zabawa zapewne skonczy się w późno w nocy. Ale młodzi tak około 23 udaja sie do wspomnianego już przez moja żonę domu. Zeby to tam spędzili pierwszą noc po ślubie w ich własnym łożu.- powiedział po czym uśmiechnał się szelmowsko.

~^.^~

A teraz wracamy do Eleny i jej kuzyna...
-Max, nie wygłupiaj się, przecież widzę.- powiedziała rozdrażniona. Ostatnio ma problemy z panowaniem nad swoimi emocjami. Sebastianie, bądź przeklęty!
W każdym razie, Elena zmierzyła do wzrokiem.
-Coś z twoimi rodzicami.- To było stwierdzenie, a nie pytanie.- Co się dzieje?
W tym momencie podszedł do nich jakiś puchon w T-shircie i marynarce. Przywitał sie, przedstawił.
-Elena Marion, miło mi.- powiedziałą machinalnie ściaskając jego dłoń.
Zowie objał Maxa ramieniem i pocałował w czoło. Dopiero po chwili dziewczyna przypomniałą sobie, ze przecież są parą, ale nie dała po sobie nic poznać.
-Zostawię was samych.- powiedziała robiac krok w tył.- Porozmawiamy później.- pwoeidziaął do kuzyna po czym odwróciła sie na pięcie i dołączyla do Narzeczonego.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyWto Sty 22 2013, 19:06;

Sebastian miał trudną walkę wewnętrzną. Mógłby ich skarcić przynajmniej tak delikatnie co skończyło, by się dla nich mało zabawnie. Mógłby ich także pozabijać za zniewagę Magica. Ktoś może się zastanawiać, o co tu naprawdę chodzi. Taka afera za zwierzaka? Lecz dla Sebastiana on nie był zwierzakiem, gadem czy, chociażby pupilem. Był jego towarzyszem, przyjacielem, jedyną istotą na tym świecie, która była przy, nim od dzieciństwa, która rozumiała go i znała od podszewki, znała każdą jego myśl, plan i zamiar. Często Magic go ratował, gdy w plecy leciało zaklęcie to on obrywał, to on zawsze go ostrzegał przed niebezpieczeństwem i doradzał co należy uczynić, ratował przed pułapkami emocjonalnymi jak, chociażby zatracenie się przy potomkiniach willi, bo w końcu Sebastian był tylko człowiekiem i nie miał najmniejszych szans z czymś takim walczyć to właśnie Magic go wybudzał z fantazji na jawie swym lodowatym szeptem. Często przesiadywał z, nim w samotne nocy przy blasku księżyca i, chociaż zdawać, by się mogło, że Magic wędruję własnymi ścieżkami to nigdy go nie opuszczał. Jednym słowem był jego sercem i duszą. Dla tego właśnie Sebastian zachował się tak, a nie, inaczej.
Kiedy Sebastian naprawiał pantofelki swej wybranki Magic puknął go w nogę wskazując łebkiem na ‘pana młodego’ Sebastian spojrzał się na niego i jego różdżkę w ręku, po czym roześmiał się. Nie lodowato i przerażająco a zwyczajnie, rozbawiony tym zachowaniem. Nikt nigdy nie był na tyle głupi, by z, nim się pojedynkować nie dla tego ze był nie wiem kim i był nie wiadomo jak silny i niepokonany. Lecz pojedynek z, nim dawał tylko dwie możliwości porażkę z jego różdżki lub chwilowe zwycięstwo, by w końcu skończyć w otchłani bólu i cierpienia, a po wszystkim piekło musi zdawać się rajem. Cóż samo jego nazwisko napawało lękiem i szacunkiem i to nie bez powodu i starych spraw sprzed wieków. Ale o tym może, kiedy indziej..
Teraz Sebastian rozbawiony zachowaniem chłopaka, który najwidoczniej nie zrozumiał, iż Sebastian nie zamierzał tykać ani jego ani jego rodziny, o ile sami nie będą się mieszać postanowił się dobrze zabawić. Na złość i dokonanie zemsty przyjdzie czas a teraz graj muzyko!
Kiedy popłynęła muzyka Sebastian porwał Cassandrę do tańca uśmiechając się do niej [czulę i przytulając do siebie.
- Na wszystko kochanie przyjdzie czas a teraz nacieszmy się sobą. – Szepnął jej do ucha i lekko je przygryzł. Owszem, Sebastian także był typem, który twierdził ze miłość to prymitywne uczucie, który ogranicza. Lecz pod tym względem chłopak wspiął się na wyższy poziom i zrozumiał kilka sprawa dotyczący miłości. Po pierwsze miłość spotyka każdego i nie mamy na to najmniejszego wpływu po drugie nie ważne jak się jest silnym to zgubne uczucie i tak jest silniejsze. Czyż miłość do pewnej ślizgonki omalże nie zniszczyło kogoś takiego jak on sam? Co, by się z, nim stało, gdyby nie Morgana, Sydney, Alexis a przede wszystkim Cassandra? Ile razy był bliski śmierci mając farta za przyjaciela, chciał umrzeć, bo się nie bał i otworzyć drzwi do szatni, chociaż pozostawały one dla niego zamknięte a on uparty chciał zagrać w finale. Miłość to piękne i destrukcyjne uczucie, ale teraz, chociaż wciąż nie wiedział czy kocha właśnie tą puchonkę to ona dodawała mu sił, odwagi i zmieniała jego życie na lepsze. Chcecie dowodu? Przypomnijcie sobie historię czarnego pana czy wiecie dlaczego umarł? Dlaczego nie mógł zabić tego Gryffona już jako niemowlaka? Bo ochraniała go miłość, magia najpiękniejsza i najsilniejsza a on w swej sile i wiedzy nie mógł zrozumieć, że miłość to coś czego nie można się nauczyć to trzeba poczuć. Tylko ktoś, kto pokochał może umrzeć jako człowiek.
Sebastian pocałował czulę puchonkę kompletnie zapominając o całym towarzystwie. Trochę jak kobieta w ciąży, która ma huśtawki nastroju tak on teraz z morderczego wariata zamienił się w szczęśliwego wariata, lecz nie to było najważniejsze. Najważniejsze było to, że po raz pierwszy niczego nie udawał. I, chociażby przez całe życie powtarzał na cały głos ‘dziękuje’ i tak nie oddało, by to tego co powinno.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySro Sty 23 2013, 19:56;

Nie, Max nic nie powie. Jeżeli odezwie się chociaż słowem, rozpłacze się, a tego to on przecież nie chce. Przyjęcie otwarte, wstęp ma każdy, wszyscy zobaczą jak płacze, będą się z niego śmiać, pokazywać palcami i wyśmiewać. A to sprawi, że biedny Maxio popłacze się jeszcze bardziej, inny będą rechotać głośniej, Krukon zostanie ochrzczony "beksa lala" i koniec jakże pięknej bajki.
Nie, Max nie chce Eleny. Jej nie powie wszystkiego, co go trapi. Nie Elenie. Ona nie jest odpowiednią osobą. Blondynek potrzebuje kogoś, kto go przytuli, pozwoli się przy sobie wypłakać, postara się go pocieszyć, da mu choć odrobinkę miłości, której potrzebował teraz, w tej właśnie chwili. Elena nie była taką osóbką mimo tego, że była jego ukochaną kuzynką. Tak, nie wiem co piszę. A Maxowi znów przychodziło to głowy to piękne, oryginalne imię: Zowie.
- Po prostu nie... - urwał. Westchnął, unosząc wzrok z czubków butów na przestrzeń. Znowu. - Nie zrozumiesz... - dodał ciszej. Znów wlepiał wzrok w buty. Ignorował wszystkie dźwięki dookoła, mimo faktu, że miał uszy. Co z tego, że Elena stała obok niego, mówiła mu te różne rzeczy, on ją po prostu ignorował. Podobnie jak wszystko dookoła. Po co słuchać innych, jak ma się swój umysł, swoją głowę, logikę, swój mały świat?...
Oderwał się od tego dopiero wtedy, kiedy poczuł znajome ramię. Uniósł swoją główkę, spojrzał tymi zaszklonymi oczkami wyżej... Moja intuicja jest niezawodna, niesamowite. przemknęło mu przez myśl. Mimo tego, że zrobiło mu się nieco cieplej, miło - nie uśmiechnął się. A dziwne. I dopiero po chwili zorientował się, że Eleny z nimi nie ma.
- Zabierz mnie stąd... - szepnął do Puchona. Szeptał, znowu. Źle z nim było, bliski był łez. Potrzebował teraz ta po prostu wymknąć się, zniknąć z pola widzenia innych, wypłakać się, przytulić się do kogoś (albo czegoś) i może coś mu to da. A morze jest duże, szerokie i głębokie.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyCzw Sty 24 2013, 11:03;

Pożegnał dziewczynę skinieniem głowy i krótkim uśmiechem, mocniej przytulając Maxa, gdy odeszła. Tak bardzo się za nim stęsknił, a teraz, gdy w końcu miał go w swoich objęciach tęsknił jeszcze bardziej- za jego roześmianą buzią, za tym cudownym uśmiechem i za bzdurami, które czasem wygadywał.
-Co tylko sobie życzyć- powiedział spokojnie i pocałował go lekko, prosto w usta tym razem. Chciał, by jego ukochany w końcu się uśmiechnął, by był tym samym, starym Maxem, chłopakiem, którego kochał, jak szaleniec. Wiedział jednak, że na to potrzeba czasu. Że tego smutku nie można objąć, tak po prostu. Sam nie znał tego uczucia, więc niewiele mógł o tym powiedzieć, ale z całych sił próbował wczuć się w jego sytuację.
Tak bardzo chciał odgarnąć czarne chmury znad jego głowy.
-Chodźmy- chwycił go za rękę delikatne, acz stanowczo, ciągnąc w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Od początku wiedział, że to nie jest dobry pomysł. Przyjście tutaj nijak nie mogło pomóc Krukonowi, a Zowie jak najszybciej chciał to zmienić.
-Chodź- powtórzył i uśmiechnął się lekko, po czym wyszedł wraz z nim z sali, rozglądając się wokoło za jakimś cichym, spokojnym miejscem, gdzie mogliby porozmawiać.

z/t z Maxem
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPią Sty 25 2013, 09:37;

Elena Marion zaręczona. Ludzie, no dajcie spokój. Czy to jest jakiś kiepski żart? Biedny chłopak. Jakież męki... Jakież katusze musi on teraz przeżywać! Tak smutno będzie patrzeć na tego biednego, Slytherińskiego – bo przecież Elenka innych by nie chciała, wielka królowa jest wybredna – ucznia. Do tego zaręczyny przy całej szkole. Nic, tylko wziąć kwiaty „Śp. Pan Młody” i zanieść chłopakowi. Kondolencje musiała mu złożyć. W końcu ta dziewczyna, to był istny szatan. I dlatego Corin kiedyś prawie ją zabiła (Aleksander Brendan Grr! Pieprzony psor), ale nie wyszło. Były wrogami, ale jednocześnie rodziną, więc nie mogła się nie pojawić.
Kiedy zmierzała na Wielką Salę myślała o bardzo wielu rzeczach. Z jednej strony do głowy przychodziły jej wspomnienia związane z Eleną Marion. Zaraz obok pojawiały się zastanowienia – czy ten chłopak naprawdę ją chce? Czy on wie w ogóle co się pakuje? Te pytania szybko zostały przyćmione przez nadchodzące wnioski – ślub na sto procent zaaranżowany został przez rodziców. Cornelia pamiętała doskonale moment swojego życia, kiedy to ją nie tyle rodzice ( nie żyją od wielu lat), a dziadkowie ze strony ojca chcieli wyswatać. Z najniższych warstw społecznych została nagle przywrócona do rodziny jak gdyby nigdy nie wydziedziczono tatusia. Była taka szczęśliwa. Miała kogoś więcej niż brata, z którym mieszkała w biednych dzielnicach Londynu. Na chwilę poznała smak posiadania pieniędzy, dużego domu, ogrodu, z którego do okna dolatywała woń róż zamiast woni spoconych i brudnych ćpunów i pijaków z niedaleka. Wszystko prysnęło jak bańka mydlana, kiedy się okazało, że jest w tym wszystkim haczyk. Miała wyjść za pewnego mężczyznę. Niby nic takiego – starszy, przystojny. Wtedy już nikogo nie miała, pozostało tylko zranione serduszko, więc co za problem? To i tak by nic nie znaczyło... Nie licząc tego, że wraz z jej śmiercią chłopak zyskałby jakieś pieniądze, które podobno ktoś z rodziny przepisał właśnie na nią. Podsłuchiwanie rozmów w domu było najlepszym wyborem. Ale skończyło się ponownym wylądowaniem na ulicę. I nawet, jeśli gdzieś są jakieś środki do życia po jakieś praprababci, czy ciotce, to skoro babcia Somerhalder nie mogła położyć na nich łapy, to uniemożliwiła to swoim kochanym wnuczkom. Niech dalej mają kiepskie warunki mieszkaniowe, życiowe. Tyle szczęścia, że jeszcze przez jakiś czas Corin będzie spędzać czas w Hogwarcie.
Zaraz po tych wspomnieniach, kiedy już wchodziła na salę pojawiło się pytanie, jakim cudem ona jeszcze nikogo nie ma. Szybko sobie odpowiedziała. Trafia zawsze na nie tego, albo to ona jest przyczyną. Ilu ich było tak naprawdę? Z 5? Jeden ją zostawił, bo rodzina. Drugi zabił jej najlepszą przyjaciółkę. Trzeci miał na boku dziewczynę w ciąży. Czwarty ją zostawił dla chłopaka. Piąty, najważniejszy... To ona go zraniła. I miała nadzieję, że go dzisiaj tutaj nie będzie. Nie chciała mu się pakować w życie. Ogólnie nie powinna nikomu, w końcu jest wilkołakiem i nikt nigdy tego nie zaakceptuje – to oczywiste.

Miała na sobie białą, szyfonową sukienkę, która podkreślała jej niewielkie wdzięki i białe baletki. Na szyi jak zwykle naszyjnik z dwoma połączonymi serduszkami. Choć dawno nie udzielała się społecznie, tak naprawdę nic się nie zmieniła z wyglądu (nie licząc osób, które nie widziały jej jeszcze bez znamienia na cały policzek). Również jej charakter jakoś szczególnie nie uległ zmianie. Była miła nawet wesoła, ale zamknięta w sobie. Otwarta, ale homoseksualiści i puchoni nie podchodźcie, bo dla was to się może bardzo źle skończyć. I oczywiście zawsze pchała się tam, gdzie nie trzeba. Dlatego w pierwszej chwili zaczęła się rozglądać za panem młodym właśnie w celu złożenia mu ogromnych kondolencji . Dość szybko się domyśliła, że będzie to chłopak, który raz na jakiś czas spogląda na Elenkę i będzie otoczony stadem wielu osób. I do takiego właśnie ruszyła. Nie koniecznie spodziewała się, że tak właśnie będzie wyglądał... Wspominałam, że Cornelia czasem za często myśli na głos? Niestety w niewłaściwym momencie. Bo ledwo podeszłą do grupki z Quietusem na czele, a już wypaliła bardzo ciekawy monolog:
- Spodziewałam się raczej, że maszkara wyjdzie za kogoś starego, komu pozostało maksymalnie kilka godzin życia... Albo za kogoś mniej ładnego i wyrafinowanego. No cóż, każdy się może pomylić... Jakież tortury musiał przeżywać... - Nagle zatrzymała się uniosła wzrok w górę - Chwila... Dlaczego ja mówię na głos... – Zrobiła minę pod tytułem „Ups...”. Odwróciła się tyłem, zrobiła dwa kroki w przeciwną stronę, potem znowu odwróciła się w jego kierunku, wystawiła rękę i z zabójczym uśmiechem ponownie się odezwała.
- Corin, przyszła twoja rodzina. Jestem ku mojemu największemu niezadowoleniu jej kuzynką i przyszłym mordercom – Przedstawiła się wyciągając rękę w jego stronę w geście przywitania. Wzrokiem w bok obleciała jego towarzystwo dodając w ich stronę coś na kształt „No cześć” i w końcu zmywając z twarzy zakłopotaną minkę zastępując ją zwykłym uśmiechem.
Zauważyła, że Elena właśnie ruszyła w ich stronę. No tak, potwór nigdy nie zostawia swojego pożywienia na pastwę jakiś słodkich, leśnich zwierzątek.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Specjalny




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPią Sty 25 2013, 13:07;

Wiadomo, że Elena Marion nigdy nie była zbyt... Jakby to powiedzieć... Ułożona. Podejrzewam, że miała na to wpływ jej wielopokoleniowa, arystokratyczna rodzina. Wywyższający się ludzie o mrocznych usposobieniach, byli śmierciożercy, którzy jakimś cudem uniknęli Azkabanu. Mimo iż żyją po cichu, jak gdyby nigdy nic to przecież człowiek się nie zmienia, prawda? I do końca życia, jego instynkty będą budzić różne awantury w sąsiedztwie, nawet te najmniejsze. A więc kiedy tłum się nieco podburzył, potem nieco roześmiał wykorzystali sytuację do tego, by po prostu zabawić się trochę kosztem dzieciaków i rodziny pana młodego.
Jakiś mężczyzna – pewnie przyprowadzony jako osoba towarzysząca, bo tak naprawdę nikt go nie kojarzył doskonale – o czarnej, dawno nie obcinanej brodzie i łysej, wytatuowanej czaszce. W jego dłoni była lampka z szampanem. Mężczyzna przesunął nogą krzesło i wszedł sobie na stół tak, jak gdyby to była jego prywatna scena. Brakowało tylko oświetlenia obejmującego tylko jego. Wziął nóż i począł bić w kieliszek chcąc zwrócić na siebie uwagę. Niestety szkło pękło upadając z hukiem na ziemie, co skwitował krótki „Ups” i zachrypniętym śmiechem.
- Witam wszystkim serdecznie. Tak stoję, obserwuję piękną młodą parę i serce mi się kraja na myśl, że ta dziewczyna... A znam ją od małego jestem wiernym przyjacielem rodziny.. Sporo o niej słyszałem. Pamiętam, jak dotarły do mnie wieści, że nasza kochana Elenka miała trafić do Azkabanu za znęcanie się nad uczniami do tego stopnia, że jedna z dziewczyn prawie umarła. Za używanie wiele razy zaklęć niewybaczalnych! Taką dumą promienieli jej rodzice, którzy to ją wychowali. Mam nadzieję, że przekazali jej zasady wychowania i katowania swoich dzieciaczków... No ale mniejsza o tym. Zdrowie pana młodego, mam nadzieję, że jesteś odporny na działanie modliszek i czarnych wdów! - Unosząc ręce wypadł mu nóż, który przeleciał obok głowy jakiejś szykownie ubranej kobiety. Czy to nie był czasem ktoś z bliskiej rodziny pana młodego? Ups.
- Przepraszam panią. Ale ładna sukienka. Ma panna pod nią jakąś bieliznę? - Spytał oblizując się łakomie i tak obrzydliwie, że nie jedną osobę mogło cofnąć na sam widok. Najwyraźniej nadal nie miał zamiaru skończyć swojego wywodu.
- Pozwólcie, że przekaże moje najserdeczniejsze życzenia w krótkim pokazie zaklęć specjalnie skomponowanym dla mojej słodkiej Elenki! No jak to się nazywało to pierwsze - Wycelował różdżką w tłum wykrzykując formułkę, która była większośći znana... Fraxinus avis...
- Ups - Dodał po raz kolejny, kiedy suknie kilku z pań zajęły się od ognia lub od razu spopieliły, a feniks sobie latał i latał... No cóż, powodzenia...
Powrót do góry Go down


Matt Cunningan
Matt Cunningan

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 389
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4913-matt-cunningan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4914-matt-cunningan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7893-matt-cunningan#220772
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPią Sty 25 2013, 13:33;

Po co on w ogóle przyszedł na tą idiotyczną maskaradę? Praktycznie o nie przepadał za bardzo za Eleną. Do tej pory pamiętał, jak się przed nim wymądrzała, zasrana arystokratka. Jeszcze jej to w pięty pójdzie. Specjalnie nie wchodził do Wielkiej Sali. Nie chciał wyjść na gbura, który przychodzi tylko się najeść. Robił to co umiał najlepiej - poobserwuje co się dzieje i wkręci się jakoś. Nie takie problemy się załatwiało, co nie? Pośmieje się z tych, którzy bardzo towarzysko traktują takie wydarzenia. Nie rozumiał jednak całego sensu przedsięwzięcia. Po co w takim wieku się wiązać? Nawet mimo tego, że nie przepadał za główną bohaterką wydarzeń, żal jej było Mattowi. Przecież mogła robić dużo więcej ciekawych rzeczy niż wiązać się z kimś tam na przyszłość. W sumie to nawet nie wiedział kim jest ten wybranek, upss.. Co można robić pod Wielką Salą? Matt kręcił się między schodami a wejściem, nie zważając na to, że co chwila go ktoś trąca i musi się przepychać. Nie specjalnie go to kręciło, nawet się nie ubrał zbyt elegancko, ot tak sobie, żeby nie było nikomu przykro. Jedyne co chciał to się negatywnie wyróżniać, żeby zwracali na niego uwagę. Trzeba było częściowo wtopić się w tłum, prawda?
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPią Sty 25 2013, 15:40;

Nagle do grupki stojącej obok panicza Le Faya podeszła... Cornelia?! A ona tu skąd? Od dawna nikt jej nie widział, a tu nagle pojawia sie na przyjęciu? No w sumie... ktoś z jej profesją nie przegabi takiej okazji na dobry zarobek...
Elena podeszła do niej z uśmiechem.
-Witaj Cornelio, miło cię widzieć.- powieziala spokojnym, wypranym z emocji głosem.
Zachwilę na stół wszedł jakiś mężczyna podajac się za jej rodzine. Spojrzałą w stronę rodzicó, a ojciec tylko zrobił minę pod tytułem "Tylko nie to..." Elena postanowiła ratowac sytuację. Albo jeszcze bardziej ja pogrążyć.. nie wiem, ale moze być śmiesznie.
Wgramoliła sie na stół obok mężczyny, tak w tej ogromnej sukni, którą miała na sobie.
-Dziękuję za kilka jadowitych słówek, mój drogi.- powiedziała sarkastycznie z szerokim usmiechem na twarzy.
Gdy spalił suknie dziewczą... Elena tylko uśmiechenęła sie szerzej.
-Co powiesz na zmianę twojego stroju?- spytała wyciagajac różdżkę. Transmutowała jego niezbyt elegancki strój w przepiąkną różową suknienkę
-Tak podoba mi się bardziej.- stwierdzila, po czym chichocząc pod nosem zeszła ze stłu.- Ale mógłbyś ogolić nóżki.- stwierdziła przez ramie. Staneła sobie z boku obserwując kolejne wydażenia.
Powrót do góry Go down


Lynnette Thompson
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 260
  Liczba postów : 252
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptyPią Sty 25 2013, 18:36;

To był istny cyrk, nie przypominało to za bardzo wyrafinowanego przyjęcia zaręczynowego arystokratów. Lynnette zastała z boku i bawiła się swoimi bransoletkami. Co jakiś czas chichotała ale potem nie było jej do śmiechu, powoli to wszystko było dla niej żałosne. Elenka i ten ... jak by go nazwać człek w słodkiej różowej sukience byli zabawni. Cass i Seba mieli wszystko w głębokim poważaniu, cóż co ta miłość robi z człowiekiem. Thomspon z tańczącej pary omiotła innych uczniów swoim spojrzeniem, gdzieś tam znalazła Beth i innych.
- Powoli to wszystko przestaje mnie bawić, czy to odpowiedni czas by wiać?
Zapytała z głupią miną i spojrzała na Quietusa, który jak na razie stał obok niej. Może teraz nie była zbyt...delikatna czy miła ale widząc co tu się dzieje ona zaczyna się martwić o swoją psychikę. Patrzyła chwile na swojego kolegę i westchnęła, zaraz potem przerzuciła wzrok na stolik przy którym siedziały obie rodzinki.
- Po za tym starszym chyba jakoś się to nie podoba.
Mruknęła już bardziej sama do siebie, zaraz potem wzruszyła ramionami i nadal z boku oglądała całe to...przedstawienie.
Powrót do góry Go down


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySob Sty 26 2013, 16:10;

O jeju, ile to się wydarzyło! Cassandra bez różdżki była bezbronna wobec matki Eleny, która pewnie zaklęcia niewybaczalne praktykowała nawet na własnej córce. Stąd uznajmy, że sytuacja po prostu została wygaszona bez "zwycięstwa" słownego. Co nie zmieniło jednak faktu, iż Puchonka była bardzo zdenerwowana. Fuknęła podziękowanie do Sebastiana za naprawę butów, lecz miała ochotę tylko się upić i wyjść na błonie. Tam zapewne zwymiotowałaby cały kaloryczny alkohol, zatraciłaby się w naturze. Zamiast jednak odwrócić się na pięcie, została porwana do tańca, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Sebastian zachowywał się cudownie, ale Cassandra nie mogła zdzierżyć tego, jak rodzina Eleny jest "arystokratyczna". Brakowało jej szlachetności. Zaręczyny wysoko postawionych rodzin winny odbywać się przede wszystkim w ich willach albo zamkach. W taką pogodę raczej nie mogli się pokusić o małe garden party, lecz sala balowa była zdecydowanie bardziej odpowiednia na zaręczyny niż pomieszczenie w Hogwarcie, w którym znajdowały się osoby wyznające "religię" Czarnego Pana. Dobro zawsze wygrywało ze złem i tak też powinno być w tym wypadku. Zamiast walca wiedeńskiego na parkiecie królował jakiś połamaniec. Nie było na stole ani ponczu ani wystawnych czekoladowych fontann, przy których znajdowały się tace z truskawkami. Szampan zdecydowanie nie był szampanem tylko winem musującym i wszystko straciło swój "czar". Nawet jeśli było to zaaranżowane, przyszłe małżeństwo mogli się bardziej postarać. Cassandra wszystko napisze w liście matce, jak nisko upadła rodzina Marion.
Nie zdała sobie sprawy, kiedy nagle przestała tańczyć i po prostu wtuliła się w Sebastiana. Ile tak stali? Taniec, dwa, trzy? Też tego nie wiedziała. W końcu gdy wspięła się na palce, odwzajemniła pocałunek.
- Weźmy Lynn i zacznijmy własną zabawę. Nie mogę patrzeć na tę wiedźmę. Tak zbezcześcić angielską arystokrację... - szepnęła, przejeżdżając dłońmi po klatce piersiowej chłopaka. Nawet poprawiła mu krawat, za który lekko pociągnęła, ponownie całując. Wtedy ujęła jego dłoń i zaczęła prowadzić w stronę Lynn.
- Masz przy sobie różdżkę? - spytała, gdy do niej doszli. Zdecydowanie potrzebowali czegoś lepszego do picia, wciągania czy czegokolwiek, aby impreza stała się znośna. Miała ochotę zażyć Felixa! Nawet zaczęła się zastanawiać, ile kalorii ma taki eliksir.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySob Sty 26 2013, 16:52;

Sebastian wręcz przeciwnie miał znakomity humor! Nie wiedział dokładnie co go tak zmieniło z chłopaka, który zaraz wymorduję dwie szlacheckie rodziny z wesołego ślizgona, który tańczy i ma wszystkich gdzieś no ale! Jednak widział po spojrzeniu Cass, że dziewczyna ma zupełnie inny nastrój. Nie rozumiał czym tu się tak przejmować? Pospólstwem? Nie zamierzał upadać tak nisko, by patrzeć pod buty czy aby na pewno przypadkiem nie zgniecie jakiegoś robaka. Bo przecież ta cała rodzina Marion była niczym robaki. Chowali się pod każdym względem przy jego nazwisku, chociaż mogli udawać i zgrywać, że jest całkowicie, inaczej. Nie dorównywali mu ani czystością krwi ani tytułami szlacheckimi, którymi mogła się poszczycić jego rodzina ani bogactwem i wpływami. Jednak to nie było „to coś” co czyni go prawdziwym arystokratą. Arystokracja to zachowanie, maniery, dobry gust. To wszystko, co brakowało tej rodzince, która pomimo swej błękitnej krwi byli po prostu śmieszni. Swoją szlachetność stracili dawno temu i teraz błaznują i ośmieszają się w oczach innych. Niestety, taka była prawda. Teraz rozumiał dlaczego Sebastian, gdy otrzymał wszystkie wpływowe nazwiska i nazwy szlacheckich rodów nie było tam nazwiska Eleny. Bo z nich tacy arystokraci jak z Mickiewicza baletnica!
Chłopak, natomiast z zaciekawieniem i rozbawieniem obserwował następne wydarzenia. Osoba znajdująca się na stolę wydała się dosyć intrygująca, chociaż w danym momencie pijana i błaznująca. Sebastian spojrzał się znacząco na swego węża jednak niepotrzebnie, bo on doskonale wiedział co ma w tej sytuacji robić. Chłopak podszedł wraz z dziewczyną do Lynn, by kątem oka dostrzec jakąś nową postać. Nawet nie wiedział, kiedy weszła. Kojarzył ją dosyć dobrze. Cornelia, Gryffonka a przede wszystkim dziewczyna którą wyniósł z Zakazanego lasu. Stara historia, o której właściwie zapomniał tak samo, jak o owym duchu, z którym „rozwiązał” swój konflikt. Bo przecież nikt bezkarnie nie będzie rzucał na niego zaklęć! No, ale to stara historia, więc nie ma co jej wspominać.
Sebastian milczał a jego mięśnie instynktownie się napięły. W tym wszystkim było coś, co go znacząco niepokoiło, lecz nie potrafił zlokalizować źródła swego niepokoju. Może był po prostu przewrażliwiony? Chciałby tak myśleć, lecz wiedział nazbyt dobrze, że, jeśli oś przyprawia go o niepokój to nie jest dobrze. Jego zmysły się wyostrzyły tak bardzo, jak to dla człowieka możliwe i na całe szczęście dla niego miał dodatkowe pary uszu i oczy, czyli Magica, który bardzo często reagował szybciej niż on sam.
Powrót do góry Go down


Lynnette Thompson
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 260
  Liczba postów : 252
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySob Sty 26 2013, 17:55;

Zaręczyny jakże to piękne słowo, tak samo jak ślub czy miłość. Impreza zaręczynowa powinna być na poziomie, mężczyźni ubrani w garnitury, kobiety w piękne suknie a muzyka powinna być wolna i delikatna. Ale patrząc na to co działo się w wielkiej sali ktoś z zewnątrz powiedział by że to nie jest impreza zaręczynowa tylko jakieś spotkanie klubu książki czy coś. Tak jak na samym początku powiedział to Sebastian było tu nudno że każdy zasnął by tu na stojąco. Lynnette Thomspon stała obok swojego kolegi i rozglądała się dookoła, miała nadzieję że ktoś jakoś to rozkręci. Dziewczyna zobaczyła że para zakochanych idzie w jej stronę, zmarszczyła brwi na pytanie Cass i zastanowiła się chwile. Różdżkę ma schowaną gdzieś tam pod sukienką, wie jedynie że kiedy zrobi jakiś dość gwałtowny ruch to strasznie ją boli. Tylko bez skojarzeń mi tu. Zauważyła kątem oka że Sebastian się spiął, Lynn jakoś wyciągnęła swój patyczek i schowała go delikatnie za siebie.
- Wszystko okej baranie ?
Sama nie wie dla czego nazwała go baranem ale tak jakoś samo sobie wyszło. Zmarszczyła brwi patrząc na niego uważnie, zaraz potem jednak spojrzała na Cass. Uśmiechnęła się do niej figlarnie i poruszała zabawnie brewkami. Spojrzała czy nikt się na nią nie patrzy i dyskretnie machnęła różdżką na stojące nieopodal drzewo. Mruknęła pod nosem ciche Incendio a drzewo zaczęło się fajnie jarać. Widząc że goście bardziej skupili się na drzewie ta ponownie machnęła swoim ukochanym patyczkiem w stronę drzwi tym razem mrucząc Avis a z daleka dało usłyszeć się pisk ptaszków. Po chwili te wleciały do sali i stworzyły istny bałagan i zamieszanie w śród gości. Cóż to było nic nie szkodliwego, przecież nikomu nie stanie się krzywda. No chyba że samej Lynn, która rzuciła owe zaklęcia. Pannie Marion i jej rodzince może się to nie spodobać ale cóż skoro oni nie umieją zadbać o ciekawość imprezy zrobiła to ona. Złapała Cass za ramię i oparła głowę o jej ramię.
- Teraz to można nazwać to imprezą.
Szepnęła jej do ucha i cicho roześmiała się widząc jak jakaś uczennica stara się wyplątać kanarka ze swoich włosów.
Powrót do góry Go down


Clara Hepburn
Clara Hepburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : rezerwowa szukająca
Galeony : 648
  Liczba postów : 982
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3996-clara-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3998-listy-do-panny-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7180-clara-hepburn
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySob Sty 26 2013, 18:05;

Clara też niespecjalnie garnęła się do wzięcia udziału w zaręczynach Eleny, co więcej nie wiedziała, że ta ważna uroczystość jest dzisiaj!
Dlatego zdziwienie nieświadomej tej całej szopki gryfonki było dość duże, zwłaszcza kiedy ujrzała przed wielką tłum tych wystrojonych ludzi. Sama była w drodze na lekcje, więc miała na sobie zwykły mundurek i trochę dziwnie było jej się tak przeciskać przez ten tłum w sukniach i garniturach. Pani prefekt z początku miała szczery zamiar iść do klasy w której aktualnie odbywała się lekcja zaklęć, na którą już swoją drogą przez to całe zamieszanie była spóźniona, ale w końcu uznała, że nie może przegapić tak ważnej uroczystości! Zaklęcia poczekają, hiihihi.
Rozglądając się w poszukiwaniu jakiś znajomych twarzy, jej wzrok padł na Matta, do którego zaraz się dopchała.
- Matt? Zamierzasz tam iść? - zapytała, stając obok niego i ruchem głowy wskazując na drzwi do wielkiej sali.
Powrót do góry Go down


Matt Cunningan
Matt Cunningan

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 389
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4913-matt-cunningan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4914-matt-cunningan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7893-matt-cunningan#220772
Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 EmptySob Sty 26 2013, 18:22;

Spacerując sobie przy Wielkiej Sali można się wiele dowiedzieć. Na szczęście nie słyszał na swój temat nic. Jak zwykle. Ale może nadejdą takie nieszczęsne czasy, że będzie na ustach innych. Właśnie w tym momencie usłyszał swoje imię. No tak, wywołał wilka z lasu, uhh. Powoli odwrócił się i zaczął wieść wzrokiem za osobą, która mogłaby go wołać. Przez chwilę błądził to tu, to tam, aż w końcu dostrzegł jedną jedyną znajomą twarz. Właściwie co tu robiła Clara Hepburn? Sądząc po stroju, którym się wyróżniała uznał, że tak jak on trafiła tu całkiem przypadkiem. No cóż, może przeznaczenie? Powoli podszedł do niej rozglądając się i przepychając. Zawsze przepychając się przez takie tłumy starał się być jak najbardziej arogancki. W końcu coś mu się od życia należało, akurat padło na te dzieciaki. Nie jego wina, że byli tak ślepo zapatrzeni w jakieś pierdoły.
- Nawet nie wiem, szczerze za nią nie przepadam. - powiedział Matt kiedy już zbliżył się do dziewczyny na normalną odległość. Można było poczuć obojętność w jego głosie - nie był zbyt zainteresowany tym, żeby tam wchodzić, ale tak chyba wypadało, prawda? Zwłaszcza, że spotkał już kooś, z kim mógłby wejść i nie zrobić z siebie ostatniego bałwana.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 18 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 18 Empty


PisanieWielka Sala - Page 18 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 18 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 18 z 39Strona 18 z 39 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 28 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 18 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-