Do Biura Aurorów wpłynął raport mówiący o kilkuosobowej grupie, która postanowiła wykorzystać zamieszanie związane z wróżkowym pyłem i dorobić się na naiwnych czarodziejach i czarownicach. Otworzyli niewielki straganik na Pokątnej, gdzie sprzedają ludziom mieszankę tego pyłu z nieznanym składnikiem, co ponoć ma poprawiać magiczne zdolności i orzeźwiać umysł. Jak do tej pory jednak, wszyscy klienci wylądowali w Mungu z częściową amnezją i wiotkimi mięśniami, więc widać marketing został nieco ubarwiony. Waszym zadaniem jest więc naturalnie dorwać tych nieodpowiedzialnych przedsiębiorców i postawić ich przed przepisami, które złamali.
@Nakir Whitelight - ze względu na ingerencję jesteś pokryty tajemniczymi sinymi krostami, o których ze względu na brak kontaktu z uzdrowicielem, nic jeszcze nie wiesz. Razem z @Isolde Bloodworth opiszcie jak jesteście przygotowani na akcję i co robicie. W tym momencie nie widzicie jeszcze handlarzy.
// M.F.S.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Zjawił się we wskazanym miejscu, rozglądając się wokół w poszukiwaniu drugiego aurora. Wciąż czuł na sobie pył i nie musiał długo czekać, żeby doświadczyć halucynacji. Wpierw pojawiło się wrażenie ocierania się o niego, później głaskania go po włosach. Obok niego nie było nikogo, więc wniosek, iż doświadczał halucynacji, nasuwał się sam. Teraz musiał je po prostu ignorować, ale starał się nie nastawiać na to negatywnie. Jedynie niepokoiły go sine krosty, jakie miał na sobie oraz list, który otrzymał. Jakkolwiek nie przejmował się, że rzeczywiście, ktoś mógłby próbować zrobić mu krzywdę, w ich rodzinnej posiadłości było wiele osób, które miałyby problem obronić się same. Był zdania, że będzie trzeba zająć się autorem listu później, gdy już upora się z powierzonym przez szefa zadaniem. W końcu dostrzegł Isolde Bloodworth, z którą przyszło mu współpracować tym razem i podszedł do niej, zastanawiając się nad wszystkim. Wiedział, że mieli zadanie do wykonania, ale był również świadom, że jego obecny stan będzie wzbudzał pytania. - Isolde - przywitał się z nią, kiedy tylko podszedł dostatecznie blisko. - Jakiś cwaniak przesłał mi list z niespodzianką w postaci pyłu i czegoś, co wywołało te krosty… Pogróżki są raczej wystarczające, żeby złapać autora listu, ale będzie to musiało zaczekać - powiedział do Isolde, niejako tłumacząc swój wygląd, który być może będą mogli wykorzystać do pracy. Mieli złapać handlarzy mieszanki, w której dominował wróżkowy pył z czymś jeszcze, co sprawiało, że czarodzieje kończyli w Mungu. Nakir, poza różdżką, zabrał ze sobą jeszcze proszek natychmiastowej ciemności, na wypadek, gdyby potrzebowali dodatkowego elementu zaskoczenia. Spróbował również rozejrzeć się po ulicy, chcąc dostrzec coś podejrzanego.
Isolde nie znała Nakira zbyt dobrze, mimo że pracowali razem już od jakiegoś czasu. Oczywiście, czasem oboje brali udział w jakichś szerzej zakrojonych akcjach, ale zazwyczaj działała w duecie z Jaredem, jej wieloletnim partnerem (w pracy!) i współpraca z kimś innym na takiej zasadzie wydawała się jej odrobinę... niepokojąca. Isolde nie przepadała za zmianami, ale góra tak zadecydowała, w ramach zacieśniania więzów między współpracownikami, i należało się z tym pogodzić. To nie było nic osobistego - po prostu od dobrych sześciu lat jej partnerem była Jared i wytworzyła się między nimi swoista więź, dziwnie podobna do telepatii, dzięki której nie musieli nawet patrzeć, by wiedzieć, jak pomóc temu drugiemu. W gruncie rzeczy może góra miała trochę racji, chcąc zmusić swoich aurorów do większej elastyczności i umiejętności bliskiej współpracy z kimś innym niż stały partner? Snuła te rozważania, idąc niespiesznie ulicą na wyznaczone miejsce spotkania. Zaraz jednak skupiła się na sprawie. Nie była jeszcze pewna, jak należy się za nią zabrać, ale wierzyła, że razem z Nakirem coś wymyślą. Był dobrym aurorem, co do tego nie miała wątpliwości. Po prostu musiała być bardziej... elastyczna. Zdążyła przejrzeć wszystkie dostępne raporty, dotyczące stanu zdrowia osób, które połakomiły się na wróżkowy pyłek z domieszkami. Zapoznała się nie tylko z objawami i późniejszymi konsekwencjami, ale też z zeznanami, dotyczącymi wyglądu handlarzy, sposobu ich działania i tym podobnych detali, które nie były zbyt przydatne, bo wyglądało na to, że jest ich kilkoro i chętnie ubijają interesy w różnych częściach Londynu. Na jego widok jej brwi powędrowały nieznacznie do góry. Z trudem powstrzymała się od niedelikatnego komentarza i była mu wdzięczna, gdy sam poruszył problem swojego wyglądu. - Cześć, Nakir. Dobry Merlinie, mam nadzieję, że nie przynajmniej nie są bolesne? I że ktoś już się zajmuje tą sprawą? - zapytała wyraźnie przejęta, mimo że jak zawsze była opanowana. Pokręciła głową i pomyślała, że wygląda na to, że to, co Jared uważał za przesadę, to znaczy liczne zabezpieczenia jej mieszkania, nie były przejawem jej paranoi. Droga od pogróżek pod adresem aurora do faktycznego zagrożenia bywała przygnębiająco krótka. - Jakiś pomysł, od czego zaczniemy? Zdaje się, że nie mają stałego miejsca... - westchnęła, charakterystycznym dla siebie gestem odgarniając niecierpliwie z czoła kosmyk włosów.
Rzetelne przygotowanie Isolde nie poszło na marne. Zapoznanie się z wszystkimi szczegółami sprawy pozwoliło dowiedzieć jej się, że szukacie czarodziei i czarownic w wieku dwudziestu do trzydziestu pięciu lat. Jedna z zamieszanych w sprawę kobiet, ma szyi niewielką bliznę w kształcie słońca, a jeden z mężczyzn posługuje się ciężkim, skandynawskim akcentem. Do tego dobrze wiedziała, że bardzo łatwo poznać kogoś, kto padł ofiarą ich mieszanki, gdyż od razu po zażyciu, czubki palców takiej osoby zmieniały barwę na lekko niebieską. Informacje te były przydatne, ale w tłumie, panującym na ulicy Pokątnej, mogły wcale nie być proste do wykorzystania. Jak zwykle kręciło się tu pełno dorosłych, którzy ganiali za swoimi interesami, jak i studentów, spieszących do prac dorywczych, bądź chcących zajrzeć do sklepów. Ze względu na ładną pogodę, wolnostojące stoiska z rozmaitymi towarami również się pomnożyły. Zapowiadał się dla was ciężki dzień.
@Nakir Whitelight - Rzuć literką. Znaczenie tej kości poznasz w następnym poście Mistrza Gry.
@Isolde Bloodworth - Twoje przygotowanie do sprawy daje Ci jeden możliwy przerzut dowolnej kości w czasie ingerencji.
Obydwoje rzućcie kością k100 i zsumujcie wyniki. Ta liczba pokaże, jak długo zajęło wam zobaczenie czegoś podejrzanego. Następnie jedno z was rzuca k6:
Wyniki rzutu:
1. Widzicie mały tłumek przy jednym z wolnostojących stoisk. W większości klienci zdają się być młodymi ludźmi.
2. W tłumie dostrzegacie osobę o zabarwionych na niebiesko końcach palców.
3. Idąc przez Pokątną, słyszycie ciężki, skandynawski akcent, przy jednej z bocznych uliczek.
4. Przy jednym ze stanowisk dostrzegacie kobietę z blizną na szyi, jednak z daleka ciężko wam dostrzec, co ta blizna przedstawia.
5. Dostrzegacie tłum przy jednym ze stanowisk na ulicy. Klienci zdają się żywo zainteresowani towarem, przepychając się jeden przez drugiego, by dostać się bliżej lady.
6. Zauważacie na ulicy czarownicę, która wyraźnie słania się na nogach i wygląda, jakby nie do końca panowała nad swoim ciałem.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Był pewien, że kiedyś jego rzucanie się na wezwanie bez zastanowienia, skończy się dla niego źle, ale wierzył, że nie tego dnia. Krosty paliły, potrafił to wytrzymać, skupiając się całkowicie na tym, co mieli do zrobienia, choć nie zdążył się odpowiednio przygotować do akcji. Isolde pracowała dłużej w biurze od niego i z pewnością musiała być dobra. Auorzy dzielili się ostatecznie na dwa typy - dobrych w tym, co robią, albo byłych. Miał tylko nadzieję, że zdołają się dogadać, że znajdą wspólny język w trakcie akcji, nie tylko mówiąc sobie “cześć” na korytarzu. - Trochę pieką… A co do listu, to jeśli chcesz przyjąć sprawę na swoje barki to tak, ktoś się nią zajmie. Dosłownie odczytałem list tuż przed wezwaniem i teleportowałem się tutaj, bo wiadomo, że to nie powinno nigdy czekać - przyznał, uśmiechając się do niej krzywo, ale spojrzenie miał całkowicie poważne. Planował sam zająć się szukaniem autora listu, nie chcąc robić z tego zbyt głośnej sprawy, ale nie był tak arogancki, aby uważać, że sam sobie z tym poradzi. Miał świadomość, że będąc zamieszanym w sprawę, może nie mieć jasnego spojrzenia na nią, więc być może będzie potrzebował czyjejś pomocy. To był jednak temat na inny moment, być może inny dzień, skoro mieli coś do załatwienia. - Myślę, że będzie dobrze przejść się, żeby ich odnaleźć. Muszą mieć stoisko, gdzie sprzedają swoją mieszankę… - zaproponował Isolde, nie widząc, póki co innej możliwości. Tłum na ulicy był ogromny, co utrudniało dostrzeżenie kogokolwiek. Obawiał się, że będą musieli wmieszać się między wszystkich, udając, że są klientami. Nie był jednak pewien, czy z jego obecnym stanem i sinymi krostami mogłoby się to udać, więc w trakcie poszukiwań próbował za pomocą zaklęcia abscedo próbował ukryć krosty. - To... Jak mówiłem, że przybyłem tu właściwie z biegu... Na co zwracać uwagę? - zapytał jeszcze Isolde, pocierając dłonią kark w chwilowym speszeniu, gdy dotarło do niego, że nawet jeśli pominął wizytę w Mungu, mógł wpierw teleportować się do kwatery, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat sprawy, którą im przydzielono. Więcej niż to, że mają złapać handlarzy szkodliwej mieszanki, której ofiary trafiały do szpitala z częściową amnezją i wiotkimi mięśniami.
Uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. Chyba pierwszy raz nawiązali nieco bardziej prywatną relację, mimo że na razie była to wątła nić, wynikająca z solidarności w obliczu zagrożenia, jakie mogło grozić każdemu z nich. związanezne z próbami odwetu na aurorach czy ich rodzinach. Niekiedy podejrzewała siebie samą o lekkie przeczulenie na tym punkcie, ale sytuacja Nakira była żywym dowodem na to, że jednak miała rację. Skinęła głową na jego propozycję - sama nie miała lepszego pomysłu. Ruszyli spokojnie ulicą, starając się nie zwracać na siebie uwagi, choć przy stanie twarzy Nakira było to trudne. Z drugiej strony wyróżniał się w sposób tak oczywisty, że być może było to lepszą przykrywką niż jakiekolwiek zabawy z transmutacją. - Merlinie, skąd tu tyle ludzi? - mruknęła Isolde, przedzierając się przez tłum i lekko marszcząc brwi, bo szczerze nie znosiła ścisku. Na pytanie Nakira pokrótce streściła mu to, czego dowiedziała się z raportów - blizna kobiety, akcent mężczyzny, wczesne objawy zatrucia mieszanką, jaką były niebieskawe koniuszki palców. Informacji było mało, ale zawsze był to jakiś punkt zaczepienia. Nie miała mu za złe, że nie zdążył się przygotować - doceniała, że stawił się niezwłocznie mimo trudnej sytuacji. Minęło nieco ponad pół godziny, zanim dostrzegli coś interesującego. Wokół jednego ze stoisk zebrał się pokaźny tłum, w dodatku podejrzanie podekscytowany. Ludzie przepychali się łokciami, byle tylko znaleźć się jak najbliżej i zdobyć upragniony towar. Isolde spojrzała znacząco na Nakira. - Myślę, że to wygląda obiecująco. Rozejrzyjmy się, choć chyba musimy użyć łokci - zauważyła bez szczególnego entuzjazmu, ruszając jednak w kierunku stoiska.
Krosty Nakira zniknęły pod wpływem zaklęcia, ale była to tylko iluzja dla oczu, bo ich obecność wciąż odczuwałeś na swojej skórze. Isolde przekazała Ci najważniejsze informacje, które udało jej się wyciągnąć z raportu i teraz obydwoje wiedzieliście, mniej więcej, czego szukać. Nie potrzebowaliście wiele czasu, nim pierwsza rzecz zwróciła waszą uwagę. Tłum był bardziej niż żywo zainteresowany. Wydawać by się mogło, że ich życie zależy od tego, czy dostaną wystawiony na stoisku towar, czy też nie. Ludzi było jednak na tyle dużo, że dopchanie się do lady było niemałym wyzwaniem, a bez tego nie byliście w stanie zobaczyć, co takiego jest tam sprzedawane. Wasza próba przebicia się przez tłum była wymagająca. Czarownice i czarodzieje, nie pozwalali wam tak po prostu przejść. Byliście co chwilę popychani i trącani, a ludzie zdawali się nie rozstępować tak łatwo. Zdawało się, że dojście na front może być jednym z największych wyzwań tego dnia.
1-20 Małym wysiłkiem, ale dostajecie się na front. Dorzuć 1k6. 21-40 Nie jest aż tak łatwo, ale jakoś udaje wam się przedostać. Dorzuć 2k6. 41-80 Ledwo udaje wam się dopchać na przód. Dorzuć 3k6 81-100 Nie udaje wam się. Tłum jest zbyt gęsty i waleczny. Dorzuć 4k6.
Wspomniane k6 to obrażenia, jakie otrzymujecie w trakcie przepychanki. Wynik parzysty oznacza, że zostajecie pchnięci/szturchnięci/uderzeni. Im więcej parzystych wyników tym większe obrażenie otrzymacie.
@Nakir Whitelight - W wyniku wylosowanej wcześniej samogłoski, Twoje krosty okazują się zaraźliwe. Jeśli uzyskasz 2 lub więcej parzystych wyników w tym poście, Twoje krosty pękają, co niesie za sobą konsekwencje.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
przeciskanie się24 szturchnięcia i krosty1, 6 - krosty nie pękają
Cieszył się, że chociaż częściowo zdołał ukryć przed oczami innych swoje krosty. Zamierzał udać się do Munga zaraz po zakończonej akcji i miał nadzieję, że nie dojdzie do pogorszenia jego zdrowia. Nie wiedział, co miał o tym sądzić, ale bezdyskusyjnie pieczenie na szyi i części twarzy było wystarczającym powodem, żeby udać się do uzdrowicieli. Teraz jednak skupiał się w pełni na powierzonym im zadaniu, starając się wpierw wypatrzeć odpowiednie stoisko, a później zastanawiając się nad sposobem dostania się do sprzedawców. - Zdecydowanie nie ustawili się po nowe smaki czekoladowych żab - zgodził się z Isolde, kiedy oboje skupili się na jednym ze skupisk ludzi i postanowili sprawdzić. Oczywiście podejście do samego przodu kolejki nie było łatwe, a tłum zdawał się przedziwnie waleczny. Trzeba było rozpychać się łokciami i o ile początkowo nic się takiego nie działo, Nakir zastanawiał się, jak długo będzie mógł w ten sposób próbować dotrzeć do handlarzy, aby sprawdzić, czy byli tymi, których poszukiwali. Nagle poczuł, jak czyjś łokieć uderza go w żebra i musiał zacisnąć zęby, żeby nie odpłacić czymś podobnym winowajcy. Kiedy w końcu dostał się do przodu, choć z pewnością mogło być gorzej, spojrzał za Isolde, aby sprawdzić, czy i jej udało się przebić przez tłum. Zaraz po tym Nakir zaczął przyglądać się temu, co można było kupić na tym stanowisku, starając się dostrzec interesujący ich towar. Przyglądał się również sprzedającym, starając się dostrzec charakterystyczne dla nich znaki, usłyszeć właściwy akcent. Nie mogli działać pochopnie, więc starał się zachować spokój, jednocześnie będąc gotowym do ewentualnego pościgu, gdyby zaszła taka konieczność. Byle szybko zakończyć sprawę i móc udać się do Munga.
Przeciskanie się:47 szturchnięcia:3, 4, 6 - dwa ciosy :c
Isolde nie pytała, czy to zaraźliwe, bo przypuszczała, że Nakir sam nie wiedział. Zresztą nie bardzo mieli wyjście, jeśli mieli zająć się tą sprawą w trybie pilnym. Doceniała jego zaangażowanie, ale nie była pewna, czy szefostwo nie powinno wyznaczyć kogoś innego, skoro Nakir miał naprawdę poważne problemy natury osobistej - zarówno zdrowotne, jak i związane z jego bezpieczeństwem. Nie komentowała jednak, dochodząc do wniosku, że będzie, co ma być. Uśmiechnęła się pod nosem na tę sugestię. - Dzięki, teraz będę myślała o tym, że mam ochotę na czekoladę - rzuciła żartobliwie, ruszając w stronę rozentuzjazmowanego tłumu. Nie znosiła tłumów, ale w swojej pracy musiała radzić sobie z wieloma rzeczami, których nie znosiła, dlatego dzielnie zanurzyła się w tej ludzkiej masie. Bardzo szybko straciła Nakira z oczu, zaciskając zęby i prąc do przodu przez ciżbę, która ani myślała ułatwić jej zadania. Ktoś nadepnął jej boleśnie na stopę, aż syknęła i na sekundę przymknęła oczy, żeby nie wymierzyć komuś kopniaka w goleń. I kiedy już, już niemal dopchała się na początek kolejki, łowiąc strzępki rozmów na temat cudownych właściwości towaru, jakiś dryblas, próbując podać pieniądze komuś przy samej ladzie, uderzył Isolde łokciem w oko. Wydała cichy okrzyk zaskoczenia i bólu, łapiąc się za oko. Facet ledwie na nią zerknął i burknął jakieś zdawkowe przeprosiny. Zbolała i zła przepchnęła się wreszcie na początek i złapała Nakira za łokieć. Podejrzewała, że wokół jej oka już pojawia się siniec. - Przeklęci barbarzyńcy - szepnęła tonem urażonej księżniczki. - Coś ciekawego? - dodała oględnie - on wiedział, co miała na myśli, ale wszyscy inni zinterpretowaliby to jako pytanie o rodzaj towaru, a nie podejrzanych. Udawała zainteresowanie przedmiotami rozłożonymi na ladzie, ale tak naprawdę bardziej zajmowali ją sprzedawcy.
Nie było wam łatwo dostać się do lady. O ile Nakir dość sprawnie uporał się z tym problemem, to Isolde skończyła z siniakami i zapuchniętym okiem, które nieco ograniczało chwilowo jej widoczność. Przyglądając się stoisku początkowo nie zauważyliście niczego dziwnego. Tłum widocznie rzucał się na wyprzedaż, która miała miejsce. Fałszoskopy, czujniki tajności, eliksiry i tym podobne przedmioty leżały rozłożone na ladzie, ale waszą uwagę przykuło leżące pomiędzy tym wszystkim małe pudełeczko. Pojemnik miał przezroczyste wieczko, więc bez problemu dostrzegliście, że skrywa w sobie jakiś proszek. Może nawet pyłek, choć do aż tak dalekich konkluzji ciężko było dotrzeć. Tłum wciąż na was napierał, a sprzedawcy nie zwracali na was chwilowo uwagi, zajęci obsługą innych klientów. Lekki powiew wiatru przemknął przez włosy handlarki i mogliście zobaczyć na jej szyi charakterystyczną bliznę, o jakiej Isolde wyczytała w raporcie.
- Po akcji możemy kupić sobie jakiś deser na pociechę - powiedział z lekkim uśmiechem, zaraz dodając, że sam także miał w tej chwili ochotę na czekoladę. Czasem lepiej było nie mówić na głos pewnych skojarzeń, bo później trzeba było mierzyć się z podobnymi zachciankami w trakcie akcji. Szczęśliwie mieli na czym się skupić w pełni, gdy próbowali przedostać się do stoiska i sprawdzić, kto sprzedaje, czy mają szczęście i znaleźli właściwych handlarzy. Lekki uśmiech wciąż tkwił na twarzy Nakira, choć nie pasował do powagi w jego spojrzeniu, gdy Isolde do niego dołączyła. Był przekonany, że nie mogą za długo zwlekać z akcją nie tylko z uwagi na samych podejrzanych, ale też chcących kupić mieszankę. Musieli działać dokładnie i szybko. - Same cuda - odpowiedział Isolde, kiedy się odezwała. W tym samym czasie wsunął dłonie w kieszenie, chwytając w jednej z nich za proszek natychmiastowej ciemności. Spojrzał na Isolde, a upewniwszy się, że na niego również patrzy dał jej sygnał, żeby poszła od tyłu. Zamierzał zabrać pudełko z proszkiem, które potrzebowali jako dowód. Jednocześnie trzeba było odciąć drogę ucieczki. Kiedy upewnił się, że plan jest gotowy, odwrócił się w stronę sprzedawców, aby wyjąć rękę, w której trzymał proszek. - Ten fałszoskop to po ile? - zapytał, sięgając w stronę proszku pozornie wskazując na wspomniany przedmiot. Wypuścił jednak proszek, sprawiając, że wokół zapadła na chwilę całkowita ciemność. W tym momencie próbował złapać za pudełko z wróżkowym pyłem, wyjmując prawą ręką różdżkę, aby rzucić niewerbalnie protego. Wierzył, że Isolde udało się w tym czasie teleportować za sprzedawców i mieli ich w potrzasku, gdy tylko ciemność minie.
Isolde posłała mu pogodny uśmiech i pokiwała głową. - Trzeba mieć jakąś motywację, żeby doprowadzić sprawę do końca - zażartowała, czując przypływ sympatii dla Whitelighta. Oczywiście jeszcze nie zabrali się naprawdę do roboty, ale wydawało się, że będą w stanie nawiązać nić porozumienia i dawało to nadzieję na przyszłość. Czuła się zmaltretowana i przyduszona przez tłum, ale to tylko zwiększyło jej determinację. Podbite oko zaczęło już puchnąć, a ona nie miała nawet czasu, żeby rzucić na siebie zaklęcie, ale nie przeszkodziło jej to w skupieniu się na pracy. Dostrzegła bliznę na szyi sprzedawczyni i czuła przez skórę, że Nakir też ją dostrzegł. Kątem oka zauważyła pudełeczko z dziwnym proszkiem, ale udała, że nie zwraca na nie uwagi, mimo że serce zaczęło jej bić mocniej. Uchwyciła spojrzenie Nakira, po czym zaczęła dyskretnie przesuwać się na bok, obserwując kolegę i doskonale wyczuwając moment, kiedy należało się teleportować. W jednej chwili znalazła się za plecami handlarzy, a sekundę później za sprawą Nakira ogarnęła ich całkowita ciemność. Odnotowała w myślach, że będzie musiała uzupełnić swoje zapasy proszku natychmiastowej ciemności, bo ten bywał szalenie przydatny w pracy. Musiała też przyznać, że przytomność umysłu Nakira i łatwość, z jaką doszli do porozumienia wymieniając jedynie spojrzenia, zrobiła na niej duże wrażenie. Było za wcześnie by odtrąbić zwycięstwo, wszystko mogło pójść źle, ale z pewną niechęcią musiała przyznać, że być może pomysł szefa, żeby od czasu do czasu wysyłać ich na akcje z innymi aurorami zamiast stałych partnerów, nie był wcale taki głupi. Ściskała mocno różdżkę, napięta jak struna i gotowa do akcji, gdy tylko ciemności się rozwieją.
-Pięćdziesiąt.... - Odpowiedź w sprawie ceny fałszoskopu urwała się w połowie, przytłumiona paniką, jaką wywołała nagła ciemność. Tłum nie miał pojęcia co się dzieje, handlarze podejrzewali, że zostali wpędzeni w pułapkę. Problem był tylko jeden - nieprzenikniona ciemność. Nikt nie był w stanie zobaczyć, co dzieje się wokół was, więc wszystkie działania musieliście chwilowo prowadzić na oślep, a nie było to łatwe, gdy tłum szukał ucieczki, a handlarka usilnie próbowała wydostać się z pułapki, jaką zastawiła na nią Isolde. Zadanie nie było łatwe, ale w końcu byliście aurorami i nie na takie sytuacje Ministerstwo was przygotowywało. Rzucone przez Nakira protego zdawało się być bardzo słabe i szybko pękło pod naporem tłumu. Niestety to on był po tej bardziej niebezpiecznej stronie lady w tym momencie. Isolde miała o wiele łatwiejszą sytuację, choć w jej pozycji i z braku widoku na cokolwiek, rzucanie zaklęć na oślep mogło skończyć się zranieniem któregoś z klientów, albo i nawet własnego partnera.
@Isolde Bloodworth - Musisz zdecydować, co robisz. Handlarka próbuje uciec, co daje Ci minimalne pojęcie o tym, gdzie się znajduje. Zaryzykujesz atakiem? A może spróbujesz czegoś innego? Bez względu na decyzję, rzuć k100 na powodzenie swojej akcji.
@Nakir Whitelight - Znajdujesz się w zdecydowanie gorszej pozycji: 1. Musisz rzucić k100 na poziom paniki tłumu, jaki Cię otacza. Za każde 20 na wyniku, rzucasz k6 na obrażenia, zgodnie z poprzednimi kostkami. 2. Jeśli wynik k100 z pierwszego punktu nie przekroczył 70, rzuć literką na to, czy udało Ci się złapać szkatułkę z proszkiem. WynikiA-E oznaczają sukces. 3. Jak pewnie zauważyłeś, Twoje Protego było bardzo słabej jakości. Każde zaklęcie, które rzucisz, musisz opatrzeć kością k6, gdzie wyniki 1,3,4 oznaczają sukces. Jest to wpływ magicznych krost, które nabyłeś.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
panika tłumu42 i 6, 5 - raz obrywam pudelkoG jak gów… nie złapane znaczy się zaklęcie2 - też nie wychodzi
Więź zawodowa zdecydowanie zaczynała się między nimi wytwarzać i zacieśniać, ale jedna wspólna akcja z pewnością nie mogła być gwarantem powodzenia, szczególnie że dopiero wkraczali w jej trudniejszy etap. Wyraźnie jednak zrozumieli się doskonale, co zasługiwało w odczuciu Whitelighte’a na docenienie przez przełożonych. Widział, że Isolde wycofała się, a później spróbował użyć proszku i zapanował chaos. Tłum być może nie panikował przesadnie, ale jednak próbując odsunąć się od stoiska wpadali na siebie wzajemnie, w tym na Nakira, który poczuł czyjeś uderzenie w plecy, na które skrzywił się w grymasie bólu. Nie zdołał przez to złapać pudełka, a protego dziwnie zniknęło.
Nakir nie rozumiał, co się działo, dlaczego nagle nie był w stanie rzucić poprawnie zaklęcia i byłby gotów powiedzieć, że za wszystko były odpowiedzialne krosty, które piekły go nieprzerwanie, ale przecież to byłaby marna wymówka. Zacisnął więc zęby, nie będąc w tej chwili pewnym, czy może raz jeszcze rzucać zaklęciem, skoro wokół panowała ciemność i nie miał pewności, czy kobieta, albo jej partner, nie próbowali złapać pudełka. Najbezpieczniej byłoby spróbować zamknąć wszystkich, ale nie mógł narażać spanikowanego tłumu. Postanowił spróbować raz jeszcze rzucić zaklęciem, ale tym razem, zamiast starać się ochronić samego siebie, próbował przyciągnąć do siebie pudełko. Niewerbalnie rzucił carpe retractum celując w pudełko, ale niestety zaklęcie chybiło, a może było po prostu za słabe, ostatecznie nie przyciągając do niego pożądanego przedmiotu. Nakir miał jedynie nadzieję, że Isolde szło lepiej, będąc przekonanym, że być może będzie musiał zapomnieć o pudełku i pomóc w schwytaniu handlarzy.
______________________
Like an oak, I must be stand firm
Like bamboo I'll bend in the wind
Isolde Bloodworth
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
próbuję trafić handlarkę orbis i spętać ją świetlistymi więzami - 46
Isolde znajdowała się w lepszej sytuacji, ale nikt nie mógłby jej zarzucić, że zrzuciła trudniejszą część zadania na młodszego kolegę, bo po prostu to był jego pomysł. Nie myślała jednak o tym wszystkim, poruszając się w ciemności i próbując użyć innych zmysłów, nie mogąc polegać na wzroku. Cóż, przynajmniej nie musiała się przejmować faktem, że przez zapuchnięte oko ma nieco ograniczone pole widzenia. Miała nadzieję, że Nakir nie zostanie zgnieciony. Gdyby widziała cokolwiek, próbowałaby oszacować, czy powinna iść mu z pomocą, czy skupić się na łapaniu podejrzanych, jednak w tej sytuacji musiała po prostu ufać, że jej kolega jest cały i zdrowy i że zdołał przechwycić pudełko, które byłoby dowodem w sprawie... oczywiście pod warunkiem, że rzeczywiście znajdował się w nim wróżkowy pyłek. Myślała szybko - rzucając zaklęcie po omacku, mogła trafić nie tylko przypadkową osobę, ale też Nakira, co byłoby ze wszechmiar niewłaściwe. Dlatego wybrała zaklęcie orbis, które miało spętać handlarkę promieniami światła i w ten sposób unieruchomić, nie robiąc jednak nikomu krzywdy. Wydawało jej się, że słyszy, jak ktoś zmierza w jej stronę, ale przy poruszeniu (którego jednak nie nazwałaby paniką) tłumu trudno było stwierdzić cokolwiek z całą pewnością. Odetchnęła głęboko i rzuciła niewerbalne zaklęcie orbis, celując w stronę, z której dobiegał odgłos kroków, modląc się, by całe to przedsięwzięcie nie okazało się fiaskiem i hańbą dla całego Biura Aurorów. Przemknęło jej jeszcze przez myśl, że być może następnym razem będą musieli się dwa razy zastanowić, zanim zdecydują się na użycie proszku nie po to, by samemu się ulotnić, ale w celu zapewnienia osłony dla bardziej skomplikowanych działań.
Robiliście co się dało w tej trudnej dla was sytuacji. Nie było jednak łatwo, bo nie mogliście polegać na najważniejszym ze zmysłów. Nakir dodatkowo zaczynał mierzyć się z poważniejszymi konsekwencjami żartu, jakiego padł ofiarą. A może była to groźba? Ciężko było powiedzieć, ale coś z Twoją magią zdecydowanie nie było dzisiaj w porządku. Do tego tłum przyprawił Cię o sporego siniaka i straciłeś z zasięgu pudełko. Na ten moment, cała wasza akcja wyglądała jak jedna wielka farsa szczególnie, że Isolde nie trafiła w handlarkę, a w przypadkowego klienta, który próbował wydostać się z tej ciemności. Cóż, teraz zdecydowanie ciężej było mu oddalić się od stoiska. Działanie Proszku Natychmiastowej Ciemności powoli ustępowało, choć wciąż nie dochodziło do was pełne światło dnia. Isolde, ze względu na opuchliznę pod okiem, widziała praktycznie nic, ale Nakir, przy odpowiednim skupieniu, był w stanie rozpoznać kształty i ich ruch. Wiedząc, gdzie stała jego partnerka zawodowa, mógł jasno stwierdzić, że postać, którą mieliście na celowniku, nie stoi już tam, gdzie stała uprzednio. Co gorsza, handlarka zamiast uciekać, postanowiła skorzystać z ciemności i zaatakować Isolde. Jeśli chodziło o szkatułkę, zbyt wiele przedmiotów leżało na ziemi, by Nakir był w stanie teraz określić, który z nim jest tym, którego szuka.
@Nakir Whitelight - Jesteś chwilowo oczami całej akcji. Od Ciebie zależy teraz bezpieczeństwo Isolde. Musisz ją pokierować, by mogła ponownie przejąć kontrolę nad sytuacją, lub spróbować czegoś innego. Pamiętaj jednak, że wciąż nie masz pełnej sprawności wzroku! Dodatkowo rzuć k6. Jeśli wypadnie Ci cyfra nieparzysta, związany przez Isoldę czarodziej, upada na Ciebie.
@Isolde Bloodworth - Czujesz dziwny dreszcz na plecach. To handlarka, którą próbowałaś unieszkodliwić. Chwilowo jesteś zdana na jej łaskę i decyzję Nakira.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Zdecydowanie trzeba było przemyśleć następnym razem użycie proszku natychmiastowej ciemności, bo o ile do ucieczek był naprawdę dobry, tak do zasadzek już niekoniecznie. Mieli właśnie okazję przekonać się o tym na własnej skórze i nawet jeśli nieznacznie żałowali swoich decyzji (Nakir szczególnie), to musieli brnąć naprzód zgodnie z tym, co się działo. Mężczyzna wciąż czuł irytację z powodu nieprzechwyconego pudełka z prawdopodobnie wróżkowym pyłem, a jeszcze większą z uwagi na niedziałające zaklęcia. Magiczne anomalia nie były niczym dziwnym, ale Whitelight wciąż nie był pewien, czy maź jaką został oblany i krosty jakie powstały, mogły powodować problemy z rzucaniem czarów. Jednak nie dało się udawać, że nic się nie wydarzyło, kiedy ani protego ani carpe retractum nie zadziałało prawidłowo. Niestety nie było czasu do tracenia na zbyt długie rozterki. Mężczyzna, którego Isolde przypadkiem spętała promieniami, upadał na Nakira, ale ten zdołał zrzucić go z siebie. Wycelował różdżką w górę i rzucił niewerbalnie lumos maxima, nie licząc na wiele, ale ku swojemu zdziwieniu zauważył, że zaklęcie zadziałało. Proszek natychmiastowej ciemności nie pozwalał, aby światło przedostało się przez niego, ale w miejscach, gdzie powoli się rozwiewał, robiło się jaśniej, dzięki czemu mieli lepszą widoczność. Nakir dostrzegł, że kształt, który widział wcześniej i należał do sprzedawczyni, naprawdę stoi z boku i przymierza się do zaatakowania Isolde. -Osłaniaj się – krzyknął jedynie, licząc na to, że kobieta zdąży rzucić zaklęcie ochronne, po czym teleportował się za sprzedawczynię. Jak tylko zmaterializował się za nią, spróbował złapać ją za ręce i wtrącić jej różdżkę. W ten sposób byłby również gotów do teleportowania się z nią prosto do kwatery aurorów.
Atak handlarki:A i 2, czyli obrywam tylko petrificusem
Nie szło im dobrze. Właściwie to zupełnie im nie szło i jedyne, co mogli robić w tej sytuacji, to próbować wyplątać się z tej kabały i nie stracić twarzy (i życia). Ciemności powoli się rozwiewały, ale nie dawało to Is wielkiej nadziei na sukces, bo wyglądało na to, że jest w dość niekorzystnej sytuacji. Słyszała szamotaninę, ale nie mogła pomóc Nakirowi, a wyglądało na to, że swoim rzuconym na oślep zaklęciem niewiele wskórała, być może wywołując jeszcze większy chaos. Merlinie, miej ich w swojej opiece. Nakir przytomnie rzucił zaklęcie, dzięki któremu promienie światła zaczęły się przebijać przez blednące obłoki proszku natychmiastowej ciemności. Mimo to zorientowała się zbyt późno, rozglądając się niespokojnie w poszukiwaniu kobiety, którą mieli aresztować. Co prawda usłyszała ostrzeżenie Nakira, ale handlarka wyprzedziła ją dosłownie o ułamek sekundy i protego Isolde okazało się nieskuteczne, podczas gdy petrificus totalus jej przeciwniczki... cóż, spełnił swoją rolę. Isolde poczuła, że zamiera w bezruchu i mimo swoich wysiłków nie jest w stanie ruszyć choćby palcem. Była całkowicie zdana na łaskę i niełaskę swojej przeciwniczki i mogła mieć tylko nadzieję, że Nakir będzie miał więcej szczęścia i wybawi ją z opresji. Na razie ich akcja przedstawiała się dość żałośnie i jeśli przyjdzie im sporządzić raport, to całe biuro będzie miało świetną zabawę. Fantastycznie.
Zdawało się, że idzie wam coraz gorzej. Isolde została trafiona zaklęciem i jak długa padła na ziemię. Chwilowo Nakir był w tym wszystkim sam i podjął rozsądną decyzję, by rozbroić waleczną przeciwniczkę, bo akurat woli walki nie można było jej odmówić w żadnym wypadku. Warunki były trudne, ale Whitelightowi udało się zrealizować plan. Ledwo, bo ledwo, ale wytrącił handlarce różdżkę z dłoni. Nie pozostało jej wiele opcji, więc postanowiła rzucić się do ucieczki, co było o tyle łatwiejsze, że proszek praktycznie całkiem się już rozwiał i widoczność mocno się poprawiła. Był to także plus dla was, bo mogliście nie tylko łatwiej ją dojrzeć i celniej rzucić zaklęcie, ale i odnaleźć szkatułkę, która byłaby niezbitym dowodem w Wizengamocie. A przynajmniej Nakir mógł, bo jak na ten moment, tylko on był w stanie podjąć jakiekolwiek kroki.
@Nakir Whitelight - opisz co robisz. Na każde zaklęcie obowiązują wspomniane wcześniej kostki.
@Isolde Bloodworth - Jeśli Nakir zakończy działanie Petrificusa, możesz podjąć jakiekolwiek działanie. Jeśli nie, ta kolejka Cię omija.
______________________
Nakir Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
odczarowanie Isolde6 nieudane, ponowna próba: 5 - też nieudana, a potem jeszcze jedno 2 i w końcu 3 - zadziałało, za czwartym razem, profeszjonal auror… sparaliżowanie sprzedawczyni3 - udane
Co z tego, że zdołał wyrwać sprzedawczyni różdżkę, jeśli ta i tak się wyrwała i rzuciła do ucieczki? Nakir czuł się wściekły, ale w ten szczególny, lodowaty sposób, który popychał go do działania, sprawiając, że starał się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie. Teraz wiedział, że nie może po prostu zostawić Isolde na ziemi, sparaliżowaną zaklęciem, ale nie mógł również pozwolić uciec sprzedawczyni. Coś musiało się w końcu udać w trakcie tej akcji, aby później Nakir mógł skupić się na odnalezieniu tego, co wysłał mu list z pogróżkami i dziwna mazią. Krosty piekły, duma bolała i złość narastała w Aurorze, który spróbował odczarować swoją partnerkę, ale zaklęcie ani myślało zadziałać poprawnie. W innej sytuacji Whitelight z pewnością byłby speszony swoim brakiem zdolności w trakcie akcji, ale teraz nie myślał o tym zupełnie. Błyskawicznie przesunął w powietrzu różdżkę, celując w uciekająca kobietę, aby rzucić ku niej petrificus totalus. Widział, jak sprzedawczyni nieruchomieje, po czym pada na ziemię, więc podbiegł do niej, w międzyczasie rzucając jeszcze dwukrotnie finite ku Isolde, ale zaklęcie nie chciało działać. - Wybacz, jeszcze chwilę musisz poczekać - przeprosił kobietę, klękając zaraz przy sprzedawczyni, aby pospiesznie powiadomić ją, że jest aresztowana. Musieli teraz odnaleźć szkatułkę z proszkiem i zabrać kobietę do kwatery, ale żeby to zrobić, musieli działać we dwójkę. Spojrzał wściekłe na swoją różdżkę, w myślach obiecując jej ognisko, jeśli nie zadziała, po czym znów wycelował w Isolde, niewerbalnie rzucając finite. W końcu, za czwartym razem czar zadziałał, jak powinien od samego początku i Nakir mógł odetchnąć z ulgą. Przynajmniej jeden problem z głowy.
Cóż, dla Isolde ta akcja się skończyła, a w każdym razie - miała przerwę. Leżała jak kłoda na ziemi, nie mogąc się ruszyć i mając tylko nadzieję, że Nakir upora się ze swoją częścią zadania i jakoś jej pomoże. Nie winiła go - takie rzeczy się zdarzały, a on w ogóle nie powinien przychodzić dziś do pracy ze względu na swój stan zdrowia i osobiste problemy, które wymagały jego natychmiastowej reakcji. Poczuła ulgę, gdy kolega zdołał unieruchomić uciekającą handlarkę, która padła jak długa na ziemię, znajdując się w podobnym stanie jak Isolde. Fakt, że Nakir miał wyraźne kłopoty z odczarowaniem jej samej, odrobinę popsuł jej humor, ale nie miała mu za złe. Mogła sobie tak jeszcze poleżeć, nigdzie się nie spieszyła, zwłaszcza że koniec końców Whitelight zdołał pojmać podejrzaną, więc ich akcja nie okazała się ostateczną porażką. Odetchnęła z ulgą, kiedy zdołał ją odczarować i usiadła na ziemi, masując zdrętwiały kark. Posłała Nakirowi lekki uśmiech. - Dzięki. Merlinie, dobrze że nie uciekła. Odstawimy ją do kwatery, dopełnimy formalności, a potem skoczymy na czekoladę. A ty weź kilka dni urlopu, żeby dojść do siebie i uporządkować sprawy. Z tym drugim chętnie ci pomogę - dodała, sprawnie podnosząc się z ziemi i lekko rozciągając obolałe mięśnie. Nie miała zamiaru mu wytykać błędów - Nakir doskonale wiedział, co zrobił źle, a jej krytyka była zupełnie zbędna, zwłaszcza że sama też nie wykazała się nadzwyczajną biegłością w sztuce aurorskiej. Najważniejsze, że kobieta została pojmana, a oni mieli powody do zadowolenia - nikt nie musiał wiedzieć, że cała akcja była w dużej mierze farsą. Liczył się rezultat.
Chyba wszyscy jednogłośnie mogli stwierdzić, że ta misja nie należała do najlepszych. Na szczęście Nakirowi udało się unieruchomić i zaaresztować podejrzaną, a także, po wielu, wielu, WIELU próbach, odczarować Isoldę, choć powoli przestawało być to potrzebne, gdy czar niedługo samoistnie zakończyłby swoje działanie. Jakby jednak nie było, udało wam się i mogliście bezpiecznie przetransportować kobietę do Kwatery Aurorów, wraz z proszkiem, który zabraliście ze sobą na dowód. Partnerstwo szło wam bardzo dobrze, ale może trzeba było jeszcze popracować nad skutecznością dzialań....