Na drugim piętrze znajduje się od wielu lat nieużywana, zakurzona klasa. Jest ona dość przestronna i znajdują się w niej jedynie porozstawianie stare stoły, oraz różne rupiecie składowanie w kącie. Obecnie jest to ulubione miejsce Irytka do bałaganienia. Czasem przychodzą tu jednak także i uczniowie chcący poćwiczyć w spokoju zaklęcia przed kolejną lekcją.
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia 6/9/2014, 17:46, w całości zmieniany 1 raz
Wiedziała, że zaraz ktoś udzieli odpowiedzi, więc sama się od niej powstrzymała. Tak to już było, że gdy nie trzeba było się zgłaszać, wszyscy odpowiadali na kupę. Siedziała cicho. Zauważyła, że David poszedł do ławki Shakura. Czekała aż na lekcji pojawi się Melanie, ostatnio jakoś mniej rozmawiała z Thomsonem. Zrobił się bardziej "cool" i jakoś już do niej nie pasował. Słuchała co miał do powiedzenia nauczyciel, może nawet spróbuje go poderwać? Kto wie? Nagle Thomson zwrócił się do nauczyciela na ty, to było dziwne, ostatnio naprawdę był dosyć "wyluzowany". - Mel, chodź do mnie. - Powiedziała w kierunku Puchonki. W jej ławce było miejsce. Connie wyrecytowała wszystko, co było w podręczniku. Lubiła tą dziewczynę, ale to było żałosne. Myślała, że nauczyciel się nie skapnie, że czyta z podręcznika? No chyba, że uczyła się tego na pamięć. Jeżeli tak to Davis ją podziwiała.
Ostatnio zmieniony przez Angie Davis dnia 2/10/2010, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
- No jasne, że możesz bracie. - Nie przeszkadzało mu towarzystwo w ławce. - Zielone nigdy mnie nie opuszcza. Po lekcji zapalimy, chyba, że masz lepszy pomysł? - Wyszeptał do Davida. W sumie dla Shakura dzień bez zapalenia stawał się dniem straconym i sam nie wiedział czy to już poważny nałóg. - Ja cię zmieniłem? To by było ciekawe... - Uśmiechnął się chłopak.
Spojrzała na Davida i przewróciła oczami. Raz w życiu coś wiedziała, to pewnie nie dostanie tyle punktów, na ile zasługuje. No trudno, takie było jej życie. Spojrzała do podręcznika. No poprzekręcała kilka słów, ale chyba definicji w dużym stopniu nie zmieniła.
Rcitusempra Szepnął trzymając różdżkę pod stołem Czar zatrzymał się na Angie i zaczął ją łaskotać. David schował różdżkę dobrze że nauczyciel nic nie widział. Angie wybuchnęła śmiechem.
Nie znała odpowiedzi, więc się nie zgłosiła. Usłyszała, ze ktoś ją woła. Po głosie poznała, ze to Angie. Rozejrzała się i uśmiechnęła, przesiadając się do niej. Miała nadzieje, że Davis wiedziała trochę więcej niż ona. W sumie, może coś zapamięta z tej lekcji.
Zaczęła się śmiać, sama nie wiedząc z czego. Jednak domyślała się kogo to sprawka. Popatrzyła na Davida. Chciała zmrużyć oczy by zjechać go spojrzeniem i zrobić wredną minę, ale nie dała rady. Zaklęcie sprawiało, że szeroko się uśmiechała. Melanie patrzyła na nią jak na głupią, ale Davs wskazała palcem na Thomsona. Musiała mu się odpłacić. - Proszę pa, hahaha, pana! - Zwróciła się w jego stronę. - Niech mnie pan odczaaahahaharuje.
- Dobrze. - zerknął w kierunku Puchona, po czym spojrzał na Ślizgonkę. - 5 punktów dla Davida za szybkość i 10 punktów dla Connie, za świetne wyjaśnienie. Niestety, gdybyś odpowiedziała szybciej, może miałabyś i 15. - Wtem wszyscy zaczęli odpowiadać, prócz pojedynczych osób, co całkowicie zbiło Luke'a z tropu. Zastanowił się nad następnym pytaniem i zapytał: - W takim razie, gwiazdy budują gwiazdozbiory, a jakie mamy gwiazdozbiory? Nagle jedna z dziewczyn zaczęła się śmiać. Zerknął na nią zdziwiony, wyciągnął różdżkę i w myślach, mruknął zaklęcie. Angie przestała się śmiać, jednak teraz pozostawało pytanie, kto na nią rzucił zaklęcie? A, nieważne. Jakie było pytanie? Ach, już wiem. - No więc, jakie mamy gwiazdozbiory?
Ostatnio zmieniony przez Luke Scott dnia 2/10/2010, 20:51, w całości zmieniany 1 raz
Spojrzała na Angie, po czym na Davida. Zachciało jej się śmiać z tej sceny ale powstrzymała się tylko dla Davis. Nie mogła sobie przypomnieć zaklęcia kończącego ten czar. Nigdy nie była za dobra w zaklęciach, przydałyby się jej korki. Znów padło pytanie na które nie znała odpowiedzi, więc szybko się uspokoiła by nie rzucać się w oczy.
Kiedy nauczyciel ją odczarował i na powrót zajął się lekcją, już wiedziała co zrobi Davidowi. Gdy Luke się odwrócił ona wycelowała różdżką w Thomasa i wymamrotała cicho zaklęcie. - Densauego. - Machnęła różdżką. Zęby Davida zaczęły się szybko powiększać. W duchu blondynka umierała ze śmiechu. Szturchnęła Mel, by a zobaczyła jej działanie, a następnie udawała, że nic nie wie. Och jaka ona była w tym dobra!
-Gwiazdozbiorów mamy.. 87... albo 88. Mamy...- Rzuciła katem oka na podręcznik, by przeczytać kilka nazw, których nie pamietała. -Nazywają się... A... Perseusz, Smok, Andromeda, Baran, Ryby... Ogólnie te od znaków zodiaku, Kasjopea, Pegaz, Delfin, Łab..Łabędz- Zerknęła do książki. Ominęła kilka. No trudno. -Orzeł, Herkules, Mały i duży wóz, Kruk i... aa.. nie wiem już- Zwierzęta było wymieniać najłatwiej. Trochę z tego co wymieniła już widziała. Inne pozostawały dla niej tylko nieokreślalną nazwą.
-Prosze pana niech teraz pan mnie odczaruje. -To jest śmieszne nie można robić takich rzeczy, próbuje się skupić nad odpowiedzią. Jestem jedyna osobą która słucha a tu taki kawał. David specjalnie udawał oburzonego.
Usłyszał pytanie nauczyciela i starał się być najmniej ruchliwy z klasy, nie chciał być pytany. Zauważył, że Angie coraz mniej rozmawiała z Thomsonem. Czy to było przez niego? Sam nie wiedział. Nie wiedział też, co robić i z nudów zaczął ciągle patrzeć na Melanie, tak, że aż sam o tym zapomniał.
Widząc że Angie go zaczarowała i szybko ukryła różdżkę. Aquamenti Szepnął i patrzał na spodnie Angie całe były mokre. -Angie nie wytrzymała. Zaśmiał się. -Mogłaś iść do toalety a nie.
Zmarszczyła brwi, gdy Angie ją szturchnęła. Szybko jednak zrozumiała o co chodzi. Nie powinna jej tego pokazywać, ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem na całą klasę. Pokazała jej kciuk uniesiony do góry, na znak, że to był świetny pomysł. Wtedy David znów rzucił zaklęcie. - Cóż za oryginalność. Na prawdę nikt wcześniej na to nie wpadł. - Mruknęła z sarkazmem, komentując poczynania chłopaka.
Nie wytrzymał ze śmiechu. - Dobry jesteś, piona. - Wypalił tak, że słyszała go chyba cała klasa. No nie, to już drugi raz, tak jak na polanie... W duchu przyznał, że teksty Davida powalały go. I sam nie wiedział czemu, ale wrócił do poprzedniego zajęcia.
Ostatnio zmieniony przez Shakur Smith dnia 2/10/2010, 21:07, w całości zmieniany 1 raz
- Mogłeś się umyć, to bym nie musiała siedzieć w smrodzie. - Odpowiedziała bez namysłu. Zezłościła się. Musiała się jakoś odegrać, a teraz jeszcze była mokra. - Mel, daj jakieś chusteczki. - Odezwała się w jej stronę, a sama myślała nad kolejnym zaklęciem. Jakimś lepszym. - Haha, wiem. - Machnęła różdżką i wskazała na chłopaka. - Silencio! - Noo, teraz powinien się zamknąć. A przy okazji, czy on się nie zgłaszał do odpowiedzi?
Sonorus Mruknął tak że nikt tego nie słyszał dlatego że Angie go zaczarowała. Serpensortia Wąż wyczarował się tuż na ławce Angie. -Co za peech. Dziwne z kąd tutaj wąż, Angie nie bój się zabrałem go z ogródka. Zaśmiał się. -Piooona sioom. Orchideus Kwiaty pojawiły się w ręce Davida rzucił do Angie. -Na przeprosiny kochana ty. Zażartował śmiejąc się.
- Właściwie, chodziło mi o np. Gwiazdozbiory letnie, zimowe i tak dalej. - nie zdążył zacząć następnego zdania, gdy jednemu z uczniów zaczęły się powiększać zęby. Stary kawał. - sam wiele razy rzucał to zaklęcie na ślizgonów. Wycelował różdżką w Davida, a po kilku sekundach, zęby Puchona były już w normalnym, początkowym stanie. - Dobra... to teraz, niech mi ktoś powie, jak powstały gwiazdy? - postanowił skupić się na lekcji, w końcu nie zostało dużo czasu. - Nie pytam na oceny czy też minusowe punkty, odpowiadać mogą chętni! - przypomniał. - Pytam po to, żebyście mogli mieć jakieś punkty. Zresztą, jestem ciekaw kto tego roku, będzie miał największe szanse na Puchar Domu... Kurna, co się dzieje!? Dzięki wypowiedzi Gryfona, spostrzegł, kto konkretnie rzuca na siebie zaklęcia. - Angie, David. Nie zmuszajcie mnie do minusowych punktów. To mój pierwszy rok tutaj i jeszcze nie dałem żadnych minusowych. Nie chcę, żeby to były moje pierwsze. - można by uznać, że jego ton głosu był błagalny, gdyby niezmącony i trochę zbyt wesoły wyraz twarzy. - Przypominam, daję punkty za odpowiedź: Jak powstały i wciąż powstają gwiazdy?
Z drugiej strony, mieszanie się obłoków międzygwiazdowych prowadzi do powstawania nowych gwiazd i układów. -Szybka odpowiedz Luke. -Nie che minusów ale to ona wszystko. -A poza tym chyba lekcja musi być prowadzona na poważnie jak i na jaja. -Co nie? Można trochę pożartować i pouczyć.
- Miałem na myśli, dokładniejszą odpowiedź. - nie wystarczyła mu taka krótka odpowiedź. Powstawanie gwiazd, to nie jedno zdanie. - A po za tym, to lekcja Astronomii, na której uczy się o ciałach niebieskich i ogólnie wszechświecie. Nie zaś, jakim zaklęciem poderwać dziewczynę. - to ostatnie, przyszło do niego samo od siebie. - To jak, ktoś wie jak dokładnie powstają gwiazdy? Bell, coś dziwnie milczysz na tej lekcji.- mrugnął do niej po przyjacielsku.
- Ehe. - Mruknęła i zaczęła grzebać swojej niezawodnej torbie, - Accio chusteczki. - Po chwili położyła jedno opakowanie na ławkę. - Więcej nie mam. A z zaklęć jestem kiepska, więc nie pomogę. - Kiedy kwiaty wylądowały na ławce nie mogła powstrzymać się by nie wywrócić oczami.
Davis spojrzała na nauczyciela i uśmiechnęła się przepraszająco. - Oczywiście już nie będziemy po prostu... - Miała powiedzieć, że to wszystko przez Dawida, ale te kwiaty sprawiły, że jednak tego nie zrobiła. Zresztą nie była typem osoby, który by na wszystkich kablowała. - po prostu przesadziliśmy, to się nie powtórzy. - Oznajmiła głośno. - Dzisiejszego dnia. - Dokończyła pod nosem. Nagle David zaczął ją wydawać. Tego było za wiele. Wkurzyła się. - On zaczął. To było zaklęcie, którym mnie rozśmieszył. Przecież pan widział. - Zamrugała ponętnie rzęsami. Przecież każdy to widział. - Zresztą ja chociaż przeprosiłam, a on co? Mówi czego nie chce i mówi do pana na ty. Czy tak się zachowuje uczeń? - Tym razem zachowała się inteligentnie. Powiedziała co powinna. Tak myślała.
-Nie musze czarować by poderwać dziewczynę. Ale odpowiedziałem dobrze co??! Zapatrzył się w tablicę. Ale nabazgrał przeszła mu myśl. Hmm.. -Może panie magistrze nauczycielu od astronomi Luke? -Mówie szybko i na temat. I mrugaj mi tu bo to nie działa! Zakochałaś się?? -No no to teraz pan lub Luke da jej kwiaty. Zaśmiał się.
Ostatnio zmieniony przez David Thomson dnia 2/10/2010, 21:27, w całości zmieniany 1 raz
-Jak dzieci- Podsumowała zachowanie wszystkich tu obecnych. Co prawda do większości osób nic nie miała, ale irytowało ją ich zachowanie. Bądz co bądz sama tak robiła, ale nie chciała widzieć tego u innych, to oczywiste. Zaczęła bawić się palcami i strzelać koścmi. -Gwiazda powstaje z obłoku międzygwiazdowego składającego się z pyłu i gazu., które skupiają się pod wpływem własnej siły ciążenie. Po zgromadzeniu się odpowiedniej ilości materiału, któremu towarzyszy ciągły wzrost temperatury, zostają uformowane.
Zignorował wypowiedzi owej dwójki, za to z komentarzem Ślizgonki, zgodził się bez wahania. Jego sympatia do tej milczącej, ale i inteligentnej dziewczyny, wzrosła trochę i to jeszcze bardziej, gdy w końcu jako jedyna odpowiedziała na jego pytanie. - Świetnie Connie. - uśmiechnął się do niej wdzięcznie, wręcz z ulgą. - 10 punktów dla Slytherinu. - Na koniec lekcji, wyciągnijcie pergaminy. Tak jak na ostatniej lekcji, odpowiedź, nie na ocenę. Najlepsze odpowiedzi, nagrodzę punktami. - poczekał aż wszyscy wyciągną kartki i podyktował pytanie: - Opisz krótko Gwiazdy i Gwiazdozbiory.
Ostatnio zmieniony przez Luke Scott dnia 2/10/2010, 21:33, w całości zmieniany 1 raz
- Luke to imię, pacanie. - Wywróciła oczami. Siedziała w ławce i nie ruszała się. On nawet nie mógł rozróżnić imienia od nazwiska? Kiepsko. Biedny David. Zaczęła wycierać spodnie chusteczkami. Zawsze to chociaż delikatna poprawa. - Nawet gdyby, to wątpię by cię to interesowało. - Dodała opuszczając głowę. Nie chciało się jej już z nim użerać. Nawet Melanie i Shakur ucichli. A jej dzisiejsze posunięcia nawet nie były wredne, tylko mhm... szczeniackie? Ech, dziwny dzień.