Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyNie 26 Cze 2011 - 20:05;

First topic message reminder :




Jest to jedno z wyjątkowych pomieszczeń Hogwartu. Jeśli przyjdziesz tu zimą, możesz mieć... lato! Jego wyjątkowość polega na tym, że - używając odpowiedniego zaklęcia - można zmienić porę roku. Na ścianie, naprzeciw wejścia, wypisane są cztery czary, każdy dotyczący innej pory roku.

Ver factus - wiosna
Aestate Fieri - lato
Autumno Fieri - jesień
Hieme Fieri – zima


Rzucone odpowiednio zaklęcie zmienią pogodę na charakterystyczną dla danej pory roku. Zimą może spaść śnieg, jesienią drzewa zgubią liście, wiosną zrobi się cieplej i zaczną kwitnąć kwiaty, a latem będzie upał. Oczywiście można też trafić na burze, zamiecie, deszcze, gradobicia... Wszystko zależy od szczęścia! Warto jednak spróbować, jeśli z utęsknieniem czeka się na ulubioną ćwiartkę roku.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 1:16;

Nieznacznie zmarszczyła brwi, doszukując się poważniejszego tonu oskarżeń wśród tego, co usłyszała, jednak chyba rzeczywiście nie miał jej aż tak za złe, że, przynajmniej w początkowej fazie ich spotkania, delikatnie zmieniła plany.
- Dobrze wspominam Twój obiektyw. Nawet, jeżeli czasem robiłeś zdjęcia słabszą ręką. - pewnie nie potrzebował od niej żadnych wyjaśnień, ale i tak wolała dać mu znać w miarę jasno, jaki stosunek miała do jego fotograficznej twórczości. Kiedy wołał ją do pozowania, nie była w stanie mu odmówić. Poniekąd przez to, że sama zdążyła w jakimś stopniu polubić takie spędzanie czasu i uwielbiała dyskutować z artystami w chwilach, kiedy pasja brała u nich górę nad jakąkolwiek inną myślą. Ale przede wszystkim chyba ze względu na to, że dostrzegała, ile uwalniającej od trosk radości dawało to Krukonowi.
Ze zniecierpliwieniem wypuściła nosem powietrze, ale nie miała czasu się nad sobą użalać, bo poważna bitwa trwała w najlepsze i na każdym kroku czekało zagrożenie. W kluczowym momencie przykucnęła, chowając się pod ławką i unikając wodnego strumienia, po czym, kiedy już się podniosła, to ona w rewanżu wycelowała mu swoim Aquamenti prosto w gębę. Tym razem udanym. Ale czy celnym? Na wszelki wypadek tuż po zaklęciu cofnęła się o krok.
- Jak co zrobisz? - powtórzyła po nim, udając tak skrajne niedowierzanie, że powinna chyba przestać go podpuszczać, bo albo w końcu by ją utopił w tym Aquamenti, albo najzwyczajniej zrobiłoby mu się przykro. A przecież całe to spotkanie, poza zdjęciami może, miało z jej strony na celu jakieś pozbieranie go po traumatycznym treningu pod wierzbą. Uśmiechając się, podrzuciła zaczepnie brew, dając do zrozumienia, że oczekiwała na jego inicjatywę.

2, 3, unik udany, zaklęcie udane
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPon 13 Kwi 2020 - 23:46;

Zapomniał. Nie, nie do końca, nie pomyślał o tym w taki sposób. Owszem, stała już przed obiektywem jego aparatu, ale on nie postrzegał tego jako sesję zdjęciową, a zwykłe wygłupy ze znalezionym przez nią, trochę nieżywym kolegą. Zresztą ona pewnie też tego tak nie postrzegała. Zapewne nie wiedziała jak dużą ulgę przyniosły mu jej słowa – nie chodziło o to, że potrzebował komplementów i słów uznania, raczej zapewnienia, że znaczy dla niej więcej niż zeszłoroczny śnieg; że traktuje go jak przyjaciela. Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało.
Gdyby przynajmniej to jak często widziałaś mnie w żenujących sytuacjach szło w parze z częstotliwością naszych spotkań — skomentował ową „słabszą rękę”, a na wspomnienie spotkania z dnem pułapki poczuł delikatne swędzenie w prawej ręce, którą wtedy złamał. Głupi wymysł jego umysłu.
Nie podobało mu się, że taką łatwością uniknęła jego ataku, choć po ostatniej lekcji z profesorem Walshem być może powinien się tego spodziewać. Była zwinna jak wiewiórka, on zaś niekiedy zbyt wolny, by móc za nią nadążyć. Czy to oznaczało, że miał przestać próbować? Zdecydowanie nie. Wręcz przeciwnie, im wyraźniej widział, że w jakiś sposób od niej odstaje, tym bardziej determinowało go to do poprawienia swoich wyników. Może właśnie dlatego zanurkował za jeden z foteli zanim woda z jej zaklęcia zdążyła go dosięgnąć, a kiedy tylko miał okazję, wychylił się zza niego i zaatakował ze swojej zwinnej kryjówki? Może dlatego strumień wody był silniejszy niż przed momentem? Nie patrzył nawet gdzie celował i cios prosto w klatkę piersiową wbrew wszelkim pozorom nie był zamierzony.
No wiesz, Davies, jak już spuszczę Ci łomot — sprostował rozbawionym głosem, dając się w pełni pochłonąć zabawie. Wyskoczył zza fotela i przemieścił się w bok, wybierając drogę, która pełna była możliwych kryjówek, ale i przybliżała do do Gryfonki. — Uważaj, jak będziesz mnie prowokować, moja nagroda wzrośnie. A kto wie czego mogę sobie zażyczyć...
No właśnie, kto wiedział? On na pewno nie... ale w chwili kiedy znowu na nią spojrzał, zaczął się domyślać, tylko głupiec by się nie domyślał. Z drugiej strony chyba nim był, bo myśl ta nie tylko go zaskoczyła, ale i w pewnym sensie wystraszyła. Tak czy inaczej, zatrzymał się w miejscu na stanowczo zbyt długo, wpatrując się w mokrą bluzkę i być może dając jej zupełnie niezamierzoną szansę na udany atak.

unik
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyWto 14 Kwi 2020 - 0:18;

Wpatrując się w fotel, za który się schował, wpadła w chwilową zadumę, tym razem nie taką udawaną, jak zwykle. Musiała jednak szybko myśleć, bo atak nadchodził wielkimi krokami. Ich wspólne robienie z siebie głupków chyba pozostawało w normie, ale nie rzucało się aż tak w oczy przy tych wszystkich pogodnych momentach, które wspólnie spędzali.
- A nie jest tak? Ostatnio chyba trochę nadrobiliśm- - no i stało się, bo zanim skończyła zdanie, strumień wody już zdążył ją złapać. Otworzyła z oburzeniem usta, z których wydobył się jakiś niemy krzyk zaskoczenia. I to nawet nie to, że wściekła się na niego, tylko bardziej na swoją nieuwagę. Na moment ją sparaliżowała, kiedy przyglądała mu się z niedowierzaniem, a potem jej wzrok powoli zszedł w dół, aż do zdobiącej koszulkę konewki, która w tej chwili zdołała nabrać tyle wody, że przebijał się przez nią jadowicie zielony stanik. Między innymi. Jej reakcja zaskoczyła chyba nawet ją samą. Parsknęła śmiechem, wzruszyła ramionami, rzuciła się do kontrataku.
- No to teraz musisz zginąć. - niby z rozbawieniem, ale jednak bardzo rozedrganym zapowiedziała mu koniec żywota jeszcze przed posłaniem w niego strumienia wody, nad którym zupełnie nie zapanowała, a ten okazał się prawdziwie rwącym potokiem, gotowym zwalić Krukona z nóg. Sama trochę się przeraziła, jak bardzo gwałtowny musiał być jej odruch i jak musiało zawładnąć nią przejęcie całą sprawą, skoro magia zadziałała wręcz sama i z taką mocą. Szybko przerwała zaklęcie, czując niepokój, że tym razem poważnie mogłaby zrobić mu krzywdę. Zaraza z tą magią. Rozmowa o nagrodach musiała najwyraźniej poczekać na moment, w którym nikomu nie groziłoby rozbicie głowy o którąś z ławek.

unik fail, 1, 4, klątwa ok
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyWto 14 Kwi 2020 - 22:26;

Trochę — zgodził się z nią, by zaraz dodać niby nic nie znaczące — za mało. — Czy jej to wystarczało? Czy był odosobniony w tym, że jemu absolutnie nie? Mogłaby wypełniać każdą przestrzeń czasową w ciągu jego dnia, a i tak czułby niedosyt. Tak to chyba jest... kiedy się z kimś przyjaźni, prawda? Biorąc pod uwagę jego doświadczenia, to dość paradoksalne, że z takim uporem nazywał ją w myślach swoją przyjaciółką; z drugiej strony nie miał chyba powodu, by dać sobie prawo myślenia o niej inaczej. Bo nie miał... prawda?
„A więc wewnątrz jesteś jednak Ślizgonką?” – cisnął mu się na usta żart, ale nawet on, Elijah J.estem kretynem Swansea, miał na tyle zdrowego rozsądku, by nie wypowiadać go na głos. Istniała szansa, że dziewczyna nie zauważy, iż efektem wodnej bitwy było ukazanie górnej części jej bielizny całej publiczności; całe szczęście, że to on był dziś jedyną publicznością jaka ją oglądała.
Nie spodziewał się tak gwałtownej reakcji. Musiał ją czymś rozdrażnić, co w kontekście lekcji z profesorem Walshem było dość zabawne. Jak to szło? „Nigdy więcej nie będę z Tobą zadzierać, Davies”? Szło mu marnie, powinien pewnie uważać na swoje nogi. W ostatniej chwili wykonał jakiś dziki wygibas, o zdolności do którego nawet by się nie podejrzewał i tym samym uniknął potężnego strumienia wody, jaki ku niemu posłała.
Żartowałem... — powiedział z przekąsem, pozostając w ciągłym ruchu. Przesuwał się w bok, ale i sukcesywnie przybliżał do niej cały czas, od samego początku ich starcia. Przez jakiś czas nie wyprowadzał ataku, czekając na perfekcyjny moment, a kiedy ten w jego mniemaniu w końcu nastąpił, użył zaklęcia. I choć nie było tak mocne, jak by sobie tego życzył, wystarczało żeby zająć jej uwagę. Kiedy tylko zaklęcie pomknęło w jej stronę, pomknął i on, w kilku susach dopadając do niej i zatrzymując się tuż za jej plecami. Jedną ręką złapał ją w pasie , drugą na wysokości wściekle zielonego stanika, choć w pewnej odległości od jej ciała. Różdżkę przystawił jej do szyi.
Nie żyjesz — oznajmił, ściszając głos. Dał sobie wyjątkowo krótką chwilę, by ponapawać się bliskością zwycięstwem, a potem... — Silverto — powiedział z taką powagą, jakby rzeczywiście miał ją zabić zamiast wysuszyć. Nie chciał, by czuła się niekomfortowo – nawet jeśli w stanie sprzed chwili zdecydowanie mu się podobała.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyWto 14 Kwi 2020 - 23:41;

Czuła, że odsetek wygłupień się przed sobą nawzajem nie miał się już szczególnie zmienić niezależnie od tego, ile podjęliby prób. Czy jednak dalsze próbowanie było dla niej złym pomysłem? Wręcz przeciwnie. Co więcej, była gotowa również na to, że częstotliwość spotykających ich nieszczęść mogłaby nawet ponownie wzrosnąć. Kiedy te spotykały je w jego towarzystwie, zupełnie inaczej sobie z nimi radziła. A właściwie często nawet nie musiała, bo po prostu nie stanowiły problemu. Nie były wstydliwe. Były częścią tych chwil, które spędzali razem. Zaskakująca perspektywa, jak na osobę, która od dłuższego czasu żyła tym, że jej zadaniem było zwyciężanie.
Neonowy seledyn stanika z pewnością nie był w stanie jej umknąć, ale drżenie rąk z całą pewnością nie wynikało z uczucia poniżenia, czy następującej niedługo po nim konieczności przełknięcia porażki. Na ile była za to odpowiedzialna najzwyczajniejsza nieśmiałość, odzywająca się z być może niezbyt często ukazywanej wrażliwości?
Z różdżką na krtani i w ograniczającym ruchy objęciu poczuła się bezbronna. Ujarzmiona. Obnażona. Ale żadne z tych uczuć nie było krepujące, nie frustrowało jej tak, jak zwykle robiły to ograniczenia. Jakikolwiek Krukon miał w tym swój udział, wpędzał ją nim w jakiś obłęd, bo jednocześnie łaknęła wolności, ale i pragnęła tą chwilą nasycić wszystkie swoje zmysły zanim spróbowałaby oswobodzenia się.
Nadal jednak wydawałoby się, że nie miała zamiaru dać za wygraną. Zmarszczyła gniewnie nos i groźnie kłapnęła zębami, jak złapana w sidła dzika bestia, której nie pozostało nic innego, jak pokazać, co zrobi ze swoim oprawcą, gdy tylko uda jej się wymknąć z pułapki.
- Skoro już wiemy, że nie chcesz mnie zabić - zaczęła, widząc skutki jego zaklęcia, po czym, wysuszona, odwróciła się w stronę Swansea. Spojrzenie skupiła na błękitnych tęczówkach o ciemnych obwódkach.
- Jedno mogę spełnić. - odniosła się do wcześniej wspomnianych życzeń, choć być może niepotrzebnie dodatkowo prowokowała go swoim coraz bardziej drapieżnym i zuchwałym uśmiechem. To miało być przegrywanie?
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySro 15 Kwi 2020 - 21:55;

Nie chciał jej ujarzmić, chciał się tylko zbliżyć; zyskać pretekst, by pogwałcić jej prawo do przestrzeni osobistej. Reszta była tylko grą, zabawą, żartem, który ciągnął, by wydłużyć ten moment. Może sztucznie... może nie?
Jedno...
Które? Miał ich w głowie tak wiele, większość zupełnie nie nadającą się do wypowiedzenia na głos, nawet jeśli obojgu dobrze by to zrobiło. Ona dowiedziałaby się co siedzi w jego głowie ilekroć przebywają w swoim towarzystwie, on poznałby odpowiedź na dręczące go pytanie: jak na to zareaguje? Do tego trzeba by było jednak odwagi, on zaś mimo wszystko pozostawał Krukonem, któremu w wielu sytuacjach brakowało gryfońskiej brawury; Krukonem, który nadmiernie wszystko analizował i wiecznie podawał wszystko w wątpliwość; chłopakiem, który sparzył się już tyle razy, że prześladował go paraliżujący strach, że to może się powtórzyć.
O czym myślisz..? — powiedział wyraźnie, choć głosem tak nieobecnym, że sam w sobie sugerował, iż była to myśl przeznaczona głównie dla niego – nie do końca pytanie. Byłby w stanie dużo zapłacić za odpowiedź, bo sam nie potrafił się tego domyślić, a raczej – bał się, że nadinterpretuje. Co chodziło jej po głowie, gdy tak na niego patrzyła? Co kryło się za tym uśmiechem? Czego, do licha ciężkiego mógł sobie zażyczyć? Co wypadało, a co nie?
Choć pytania i myśli kłębiły się w jego głowie, dłoń zupełnie bez zastanowienia sięgnęła po to, czego chciało serce. Zdawało się, że wszystko w nim współpracuje jak dobrze zgrana drużyna, poza tą przeklętą głową będącą przyczyną większości jego nieszczęść. Nim zdążył dobrze to zarejestrować, poczuł pod palcami miękką bawełnę, trochę wilgotną w miejscu, gdzie ominęło ją zaklęcie i przebijające się przez nią ciepło skóry. Zacisnął palce na jej talii, zaglądając w oczy, jakby miało być w nich zawarte coś, co rozwieje jego wątpliwości.
Nie chcę żeby to była przysługa — wymamrotał, jednocześnie nachylając się ku wygiętym w uśmiechu ustom z jasnym, zupełnie jednoznacznym zamiarem. I choćby miał zaraz dostać w twarz, to było to warte wszelkiego ryzyka.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 16 Kwi 2020 - 0:32;

Choć w głowie chciała mu oferować dokładnie tyle czasu do namysłu, ile potrzebował, jej ruchy ostatecznie ukazywały zupełnie co innego. Jej dłoń niecierpliwie uniosła się i przez krótką chwilę niepewnie błądziła, by wreszcie oprzeć się na jego odzianym w kompletnie przemoczony mundurek torsie. O czym myślała? Chyba dopiero swoim pytaniem sprawił, że przypomniała sobie, że być może rzeczywiście o czymkolwiek teraz powinna. Było już jednak dla niej o wiele za późno, by zacząć tychże myśli słuchać. Zdecydowanie łatwiej było po prostu czuć.
- O urokach. - rzuciła jakby nieprzytomnie, w dzielącą ich, stale kurczącą się przestrzeń, bo chyba nie potrafiła inaczej opisać tego, jak się czuła w jego objęciach. Jak dotyk jego palców koił rozterki. Jak paraliżująco jego bliskość działała na rozsądek, oddając zdecydowanie zbyt duże pole manewru bezmyślności. Nieświadomie skierowała twarz ku górze, po czym zamknęła oczy, pozwalając, aby cała reszta dokonała się sama. Aby ich usta wzajemnie odnalazły się po krótkiej wędrówce na oślep, pełnej tęsknoty, wyczekiwania i nawoływania się rozpalonymi oddechami. Po wieczności, jaką trwało te kilka sekund, poczuła jego wargi na swoich, a wraz z nimi niepewność, przede wszystkim właśnie nią. I nie była w stanie określić, do kogo należała, czy może też najzwyczajniej ją podzielali. Ten krótki pocałunek wybrzmiał nadszarpniętym zaufaniem, poczuciem krzywdy, ale i nicią zaufania. Wywołał u niej speszony uśmiech, którego na co dzień nie dałoby się u niej doszukać. Jej oczy rozbłysły, jednak nie do końca szczęściem. I bardzo chciała wierzyć w to, że po prostu jeszcze nie. Zalśniły nadzieją i ciepłem, a jej zadziorna, drapieżna strona jakby na moment przestała istnieć. Przez chwilę najzwyczajniej wpatrywała się w niego, poszukując w jego spojrzeniu wzajemności, reakcji, emocji. Choć może nie do końca, bo najbardziej wyglądała najmniejszych śladów wyłącznie jednej oznaki - zrozumienia.
- Lumos. - Morgan Davies dotrzymywała słowa. Obiecała spełnienie jednego z życzeń, więc posłuchała tego, które wypowiedział, jako ostatnie. Wcześniej wolną ręką wyciągnęła różdżkę i bez pośpiechu wycelowała nią w miejsce, w którym przed chwilą spoczywała jej dłoń. Świerk sprawił, że rozbłysło ostre, różowawe światło, któremu towarzyszyło silne szarpnięcie różdżki, bo ta wraz ze światłem wyrzuciła z siebie takie wyładowanie energii, że uderzony nim bezpośrednio Krukon został silnie odrzucony do tyłu. Davies zdążyła jedynie transmutować szafę, na którą wpadł w materac gimnastyczny, by choć trochę załagodzić mu to spotkanie. Po wszystkim uśmiechnęła się przepraszająco, siląc się na to, by wstrzymać łzy wzruszenia, które z jakiegoś powodu napływały jej do oczu.

Ten jeden raz bez klątwy!
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPią 17 Kwi 2020 - 23:04;

Poczuł, że jest na właściwym miejscu.
Choć kłębiła się w nim cała masa przeróżnych, momentami sprzecznych emocji, ta jedna myśl górowała nad wszystkimi pozostałymi, pozwalając mu zachować względny spokój. Dokładnie taką jaką ilość, jaka wystarczała na zbliżenie się do niej bez nadmiernego okazywania zdenerwowania. Potrzebował tego, nie chciał by pomyślała, że się boi; była Gryfonką i on też zapragnął być jak Gryfon, choćby przez ten krótki moment.
Miał ochotę żeby trwał wiecznie – ten moment; ta chwila, jednocześnie ulotna i namacalna, pełna sprzeczności, przepełniona intensywnym, wyimaginowanym a jednak zupełnie realnym drżeniem, delikatną wibracją na spragnionej powierzchni warg. Zapytany, bez wahania powiedziałby, że w całym pocałunku najprzyjemniejszy jest moment tuż przed tym nim nastąpi on w pełni; nic nie napawa taką ekscytacją, jak moment napięcia i oczekiwania na dotyk, choćby był najprzyjemniejszy na świecie.
A był — był bez wątpienia.
Zamknął oczy i rozluźnił się, pozwalając aby rozbudzona silnymi emocjami metamorfomagia mrowiąca powierzchnię skóry wypłynęła na powierzchnię w nie do końca kontrolowany sposób. Magia (ale czy metamorfomagia?) dodała mu wewnętrznego blasku, a przy tym zawirowała gdzieś w kosmykach włosów, wyzłacając je, ale i pokrywając subtelnym różem u samej ich nasady. Był szczęśliwy, tak po prostu; tak jak rzadko kiedy.
Pojedynczy pocałunek zostawił po sobie niedosyt. Wiedział, że chce więcej jeszcze zanim porządnie się od niego odsunęła, ale kiedy spojrzał na nią, coś w niej sprawiło, że zawahał się, tracąc szansę, by przysunąć się znowu, może nawet bliżej i nie wypuścić tak łatwo jak za pierwszym razem. Stał, milcząc, z tymi swoimi idiotycznymi, zdradzieckimi włosami i gryzł się w język, świadom, że gdyby wypowiedział choćby słowo, na pewno wszystko by zepsuł. Jednocześnie jej milczenie wzbudzało w nim niepokój.
W jednym momencie patrzył jak układają się jej usta, gdy wypowiada zaklęcie, w drugiej leciał przez pokój, w locie tym ze strachu tracąc wszelkie radosne barwy. Był pewien, że rozbije się o jakiś mebel albo ścianę, ale ku jego zaskoczeniu, wleciał prosto w miękki materac, po którym osunął się niezgrabnie. Popatrzył na nią z szokiem wymalowanym na twarzy, ale i wyrzutem wyzierającym z błękitnych oczu. Zebrał się z podłogi, naprędce otrzepał ubranie; postanowił, że nie pozwoli zbić się z tropu. Kiedyś pewnie by stąd uciekł, teraz – uśmiechnął się, choć nie w pełni szczerze.
Całkiem, całkiem — skomentował, jakby zamiast wybitnie dziwnej anomalii magicznej wyrecytowała mu jakąś fraszkę. Co to w ogóle było? Lumos, czy może niewerbalnie rzuciła zupełnie inny czar? Czując, że potrzebuje szybko zająć czymś ręce, podszedł do stolika, na którym zostawił torbę ze sprzętem i wyjął z niego aparat. — Chociaż jedno? — zaproponował, wybierając odpowiedni obiektyw. Potem przypomniał sobie (rychło w czas), że wciąż jest mokry, więc naprędce niewerbalnie się osuszył i podszedł do niej, palcami obejmując jej nadgarstek. Nie w romantycznym geście – choć trzeba przyznać, że gdyby nie kontrola nad własnym wyglądem, zalewałby się teraz rumieńcem – lecz po to, by pociągnąć ją łagodnie w stronę przybrudzonego okna, przez które sączyło się popołudniowe słońce. — ...proszę — dodał, uświadomiwszy sobie, że może jednak należało. W końcu zrobienie jej teraz zdjęcia nie było czystą potrzebą tworzenia sztuki; było egoistyczne. Bo chciał pamiętać.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySro 22 Kwi 2020 - 11:22;

Pożałowała swoich czynów chyba jeszcze przed ostatecznym rzuceniem zaklęcia. Już sama spłoszona myśl, która panicznie zawołała, aby przerwać ich zbliżenie wyrwała Gryfonkę z wcześniejszego amoku, odbierając jej tym samym możliwość przeżycia tego krótkiego pocałunku tak, jakby tego chciała. Z jakiegoś powodu, jej głowa nie chciała znaleźć w nim ukojenia, nie szukała wzajemności, nie brała pod uwagę emocjonalnego otwierania się. Choć chyba sama nie potrafiła pojąć, dlaczego.
Moment, który pierwotnie mógłby złączyć ich w naiwnym wspomnieniu afekcji prysł już bez śladu, odzierając na moment Swansea ze spontaniczności zastąpionej strachem, a ją wręcz paraliżując od wewnątrz, kiedy najzwyczajniej stała przez dłuższa chwilę w jednym miejscu ze wzrokiem wbitym w świerk. I tym razem to nie była wina różdżki.
Ponad wszystko nie chciała wracać spojrzeniem do błękitu oczu, w którym ciemniał strach i wyrzut, nawet, jeżeli były zakamuflowane pod uszczypliwą pochwałą i chęcią zmiany zachwianego nastroju. Czy jej czarowanie przy nim było oznaką zaufania? Lęku? Zamętu? Bo jeżeli miało być tylko przekornym żartem...
- Nie. - wypaliła na jego prośbę, choć najwyraźniej przy okazji odpowiedziała również sobie na parę pytań. Dlaczego nie odszedł po tym, jak jej odrzucenie, w dużej mierze dosłowne, cisnęło nim przez połowę pomieszczenia? Czy doszukiwał się w jej gestach czegoś, czego ona sama nie rozumiała? Nie chciała teraz żadnych zdjęć, z pewnością nie miałaby teraz siły, by pozować, czy ustawiać się. Teraz... Chciała móc być zupełnie szczerą.
Kiedy Elijah złapał ją za nadgarstek i zaprowadził pod okno, posłusznie za nim podążyła. Do momentu, w którym chciał się odsunąć od niej po raz kolejny. Nie zniosłaby ponownej rozłąki, więc jego oddalającą się dłoń chwyciła w obie swoje, chcąc go zatrzymać blisko siebie. Chcąc przekonać się, dlaczego tutaj został.
- Boisz się?  - zupełnie nie chodziło jej o bycie potraktowanym kolejnym zaklęciem przez rozdygotaną Gryfonkę. O co zatem pytała? O uczucia? Zawody? Być może też bała się zadać inne, bardziej właściwie pytanie. A może sama chciała sobie odpowiedzieć właśnie na to. Naprawdę chciała być harmonijnym elementem jego zdjęć, a każdy nerwowy oddech usiłował najwyraźniej udowodnić jej, że nie tylko ich.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 23 Kwi 2020 - 0:46;

Widział w niej żal, czy tylko się go doszukiwał? Jakże łatwiej byłoby mu z pewnością, że to wszystko było wynikiem spontanicznej reakcji, zaskoczeniem, niekoniecznie negatywnym, a po prostu wyrażonym z nadmierną siłą i impulsywnością. Patrzyła na swoją różdżkę, a on patrzył na nią, niczego z tego nie pojmując. Czy to możliwe, by działanie zaklęcia było przypadkowe? Nie, o tym musiała wiedzieć, był tego pewien.
Spojrzał na nią znad obiektywu, trochę pytająco, trochę badawczo, chwytając szczegóły jej mimiki, by zaraz w ciszy poddać je odpowiednim wnioskom. Westchnął bezgłośnie, czując jak na barki wpełza mu spinający mięśnie ciężar. Idiota. Czego się spodziewał? Dziewczyna odrzuca jego względy w najdosłowniejszy możliwy sposób, a on pyta jej, czy może zrobić jej zdjęcie? Swansea, ty naprawdę masz coś z głową. Zawstydził się, bo jego prośba była egoistyczna i zupełnie oderwana od realiów, w jakich nagle się znaleźli. Jak mógł tak bardzo wszystko zepsuć... dlaczego w ogóle do tego dopuścił? Powinien odpuścić kiedy tylko na głos odrzuciła jego pomysł na zrobienie jednego zdjęcia... ale nie potrafił tak po prostu się poddać. Z aparatem w jednej ręce, z Morgan ciągniętą za nim – być może – pod przymusem, wkroczył w jasną plamę złotawego światła, gotów odsunąć się, by nie padał na nią cień. Nie chciał jej do niczego zmusić, zamierzał ją tylko przekonać, nim jednak cokolwiek zrobił – nim zrobił krok i wydusił z siebie słowo, złapała go w jedną z tych swoich szalenie skutecznych pułapek, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
Spojrzał jej w oczy, potem przeniósł wzrok na ich dłonie i podniósł go znowu, w zamian opuszczając rękę z aparatem, zupełnie jakby brakowało mu siły, by panować nad obiema na raz. A może bał się, że drżeniem zdradzi swoje myśli i emocje?
Wielu rzeczy — nie miał żadnej pewności, że rozumie jej intencje, a jednak odpowiedź pojawiła się w jego głowie znikąd i została wypowiedziana właściwie bez zawahania. Nie był odważny. Bywał głupi i bezmyślny, uparty, ambitny i nazbyt ciekawski; ale nie odważny. Zamilknął na kilka długich sekund, by w końcu powiedzieć — Nie sądziłem, że Ty też.
Nie było w nim kpiny, nie było już nawet wyrzutu. Był ciekawy, odczuwał głód wiedzy i pewien niepokój – w tej chwili bowiem znacznie dotkliwiej niż zwykle czuł, że nie ma pojęcia dokąd zmierza. To było zaś intrygujące.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 23 Kwi 2020 - 1:50;

Krótki, nieco nieprzytomny spacer w stronę okna okazał się bardzo oczyszczającą głowę metodą. Właściwie to już chyba powinna wiedzieć, że jakikolwiek ruch, czy aktywność doskonale wpływały na układanie sobie burzliwych myśli w jakikolwiek ład. Właśnie takiej chwili potrzebowała teraz na to, by odzyskać nieco rezerwy do swoich odczuć. Kompletnie nie przywykła do tego, że sama sobie cokolwiek w życiu komplikowała. Tym razem jednak, część doświadczeń wzięła najwyraźniej nad nią na moment górę, w intensywnie przepełnionej emocjami sytuacji każąc jej zareagować w najbardziej radykalny sposób. Kiedy znów się odezwała, brzmiała już nieco spokojniej. I trochę bardziej jak ona.
- To też dla mnie nowość. - skinęła głową, poniekąd przyznając rację jego domysłom, a na jej twarz wróciło nieco więcej kolorów. Wyraźnie wyglądała na kogoś, kto, przyznając się do słabości, zrzucił z ramion jakieś brzemię. I nie, nie uważała się dotąd za nieustraszoną, bo to byłoby najzwyczajniej idiotyczne. I raczej nikt jej za taką nie miał. A jednak spotkanie się ze zrozumieniem, bo tak zinterpretowała jego słowa oraz ton, bardzo ją podbudowało. W końcu wszyscy składaliśmy się również z naszych słabości. A może nawet - przede wszystkim z nich? Tej się chyba po prostu po sobie nie spodziewała.
Wykonała ostrożny krok w tył, by znaleźć się bliżej okna, po czym, nadal trzymając jedną dłonią rękę Krukona, wspięła się na palce i cofnęła jeszcze bardziej, aby wreszcie usiąść na całkiem wysokim parapecie. Ich spojrzenia zrównały się, a do jej źrenic wróciła ta sama żarząca się zaczepność, którą ostatnio tak gorliwie go przecież traktowała. Chciała znów ujrzeć go uwolnionego od trosk i promieniejącego. Czy powrót do wcześniejszej sytuacji był jeszcze w ogóle możliwy? Musiała się o tym przekonać. Choć już chyba nawet nie tylko ze względu na jego nastrój. Bardziej dla swojego.
- Nie skończyłam z Tobą. - był o tyle bezpieczniejszy, że różdżkę tym razem popchnęła daleko w kąt parapetu, dopiero chwilę później obiema rękami przyciągając Krukona w swoim kierunku. Czy jego los był przesądzony? A może to on skończył już z nią i miała się o tym boleśnie przekonać? Coś, co wcześniej sprawiło, że pofrunął przez pół sali teraz zadziałało jak magnes. Które podejście miało się okazać właściwym? I czy którekolwiek miało?
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPią 24 Kwi 2020 - 0:20;

Była lwicą – w jego głowie zawsze, bez wyjątku. Tu nie chodziło tylko o przynależność do Gryffindoru, dla niego była, ot po prostu, zupełnie naturalnie i bez zbędnych pochlebstw, uosobieniem cech domu, który reprezentowała. Strach nie pasował do zawziętej miny, błysku w oku i pewnych siebie słów. W jej obecności zupełnie odruchowo akceptował to, że mógłby uczyć się od niej siły charakteru i nie było w tym ani nic złego, ani wstydliwego – nie postrzegał tego jako swojej słabości, a raczej szansę na to, by z pozornie zwyczajnych rozmów wyciągnąć jakąś naukę. Kiedy więc zdecydował się na coś, co wymagało walki z własnymi głęboko zakorzenionymi i umocnionymi licznymi porażkami lękami, nie spodziewał się, że to właśnie ona może być tą, która wystraszy się bardziej.
To był błąd i bynajmniej nie tylko dlatego, że wystawił się tym samym na zranienie; nie powinien był ignorować jej delikatnej i wrażliwej strony, która, choć nierzadko skrywana za zawziętą miną, bez wątpienia w niej istniała. Wiedział o tym, a jednak zapomniał, samolubnie wypychając ją ze strefy komfortu. Nie była bez winy, ale to on ją zaatakował; nie był krzywdzonym, lecz sam krzywdził. Pozostawało mu mieć nadzieję, że to jedna z przyjemniejszych odmian bólu.
Widząc, że cała ta sytuacja nie była dla niej łatwa, a i czując przy tym palące wyrzuty sumienia, miał ochotę jakoś ją pocieszyć. Problem leżał w tym, że nie miał pojęcia jak tego dokonać skoro słowa zazwyczaj tylko pogarszały sytuację, a każdy gest zdawał mu się teraz nie na miejscu. Gdzie leżała granica? Podążył za nią, obserwując każdą zmianę w jej wyglądzie i zachowaniu – i jeśli się nie mylił, uspokoiła się na tyle, by można było powiedzieć, że zmierzają ku dobremu. Albo zmierzają dokądkolwiek.
Podążyłby wzrokiem za odgłosem turlającej się po parapecie różdżki, gdyby tylko był w stanie oderwać od niej wzrok. Pochłonęła go aureola światła otaczająca jej głowę, miedziane refleksy rozjaśnione ciepłą barwą stłumionego brudem okna światła, wpadające niemalże w odcień czerwieni, którego w zwyczajnej sytuacji próżno było się doszukiwać. Ciemne oczy kontrastujące z jasnością, którą miała za plecami, wargi na nowo wygięte w uśmiechu, który skutecznie go skusił i znów to robił – z nie mniejszą mocą. Uśmiechnął się z pewnym opóźnieniem, bo i chwilę zajęło mu zejście na ziemię – zupełnie niepotrzebnie, wszak lada moment miał wrócić między beztroskie obłoki. Napiął się, jakby spodziewał się, że przyjemność musi być opłacona i znów stanie się to bez zapowiedzi, lecz dotyk przyniósł mu niemal natychmiastowy spokój. Tak łatwo było wpadać w jej pułapki. Nim się spostrzegł, pozwolił by świat zniknął za zasłoną powiek i odpowiedział, przysuwając się bliżej niż trzeba było, a dalej niż chciał. Objął ją obiema rękoma i zmniejszył ten dystans jeszcze odrobinę, pozwalając sobie na nieco zachłanności, na którą miał ochotę od początku, a której z wiadomych względów nie miał jak okazać. Tym razem różdżka leżała w bezpiecznej odległości, ona sama była zaś przyszpilona do miejsca, które sama sobie wybrała; trzymał ją w ramionach i ani myślał pozwolić jej na ucieczkę gdyby nagle zmieniła zdanie. Zsunął wargi na kącik jej ust, a potem jeszcze niżej, na linię żuchwy, po czym użył całej siły swojej woli, by na tym zaprzestać. Nie otwierał jednak oczu, wtulił twarz w zagłębienie jej szyi, jedną dłonią bezwiednie błądząc po płaszczyźnie pleców. Potrzebował ciepła, chciał otulić się jej zapachem.
I co z tym zrobimy? — głos miał zachrypnięty, chyba od nadmiaru wrażeń. Czy prosił ją o rozwiązanie? Chyba nie. Tkwiło w nim coś z rozbawienia... a może tak po prostu brzmiało czyste szczęście? Metamorfomagia szalała w najlepsze, a on nie zwracał na to uwagi do tego stopnia, że właściwie wcale tego nie poczuł.
Odczuwał głęboki spokój, ale nie znaczyło to, że nie było w nim negatywnych, próbujących przebić się przez szczęście myśli. Czy godząc się na to, ulegając jej tak łatwo – czy w ten sposób nie okazywał słabości i nie pozwalał, by wyczyniała z nim co tylko chciała? W pewnym sensie miała nad nim władzę... a jeśli tylko była tego świadoma, mogła to wykorzystać na wiele różnych sposobów. Był pełen wątpliwości, ale nie wyraził ich na głos. Skoro jawnym stało się, że boją się po równo, chciał być tym, który przynajmniej w tej sytuacji wygląda na odważniejszego. Chciał żeby mogła się bać...
i żeby już nie musiała.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPią 24 Kwi 2020 - 10:27;

Jej głowa nie do końca nadążała za słowami, bo pomimo uśmiechu pełnego niecnych zamiarów, gdzieś w środku wciąż była tym wszystkim przytłoczona, stłamszona, zepchnięta do defensywy. W lwiej części - przez siebie samą. I chyba również to tak bardzo ją intrygowało. Krukon wywoływał u niej skrajne emocje, które, jak za sprawą jakiejś przeklętej reakcji łańcuchowej, budziły kolejne, jeszcze bardziej mącące jej w głowie, jeszcze bardziej podsycające powstały chaos. Jeszcze bardziej ekscytujące. Pozwoliła się porwać. W pierwszej  kolejności chyba własnym uczuciom, dopiero potem - pocałunkowi. A może po prostu przygasający rozsądek kazał jej to tak postrzegać?
Znalazł się zdecydowanie zbyt blisko, przy okazji pozwalając sobie na stanowczo zbyt wiele. Choć sama, po raz kolejny zresztą, sprowokowała go, ponownie poczuła, jak inicjatywa wymykała jej się z rąk. Jak ten intensywny akt, oprócz oddechu, pozbawiał ją przede wszystkim asertywności. Czy właśnie o to chodziło? O utratę przewagi, o wytrącenie z niej całej zuchwałości? Nie, zdecydowanie nie. Ich krótkie zbliżenie udowodniło jej, że dopiero odkrywała w sobie jakiś rodzaj swobody. Taki, w którym nie musiała od siebie wymagać, w którym już niczego nie oczekiwała. W którym czuła, że miała wszystko. Czy może wszystko miało ?
Czerpała z tej chwili na tyle łakomie i instynktownie, że nie zorientowała się nawet, w którym momencie wplotła dłoń w jego włosy, których kolory przeplatały się, jak w kalejdoskopie kotłujących się wrażeń. Dopiero pewnego rodzaju zawód i przedłużone wyczekiwanie wybudziły ją z amoku, w którym odchylała już głowę, by odsłonić przed nim szyję. Kiedy rozchyliła powieki, przez ułamek sekundy miała w oczach chciwość i wyrzut, ale towarzyszące im uczucie wyzierającej pustki udowodniło jej, jak bardzo potrzebowała jego bliskości. Jego ramion, ust, oddechu. Jego. Tak po prostu.
Gdy zapytał, co dalej, pozornie nic się w niej nie zmieniło, na twarzy wciąż miała wymalowaną tę samą zaciekłość i nieprzyzwoitą wręcz pazerność względem dotyku, ciepła, namiętności. A jednak tlił się w niej jakiś nowy żywioł. Taki, którego od początku brakowało jej względem siebie i innych. Ta łagodna iskra zaufania kazała jej wierzyć, że znajdowała się w odpowiednim miejscu. Że u jego boku nie była tułającym się kłębkiem ambicji, przekory, węszenia w poszukiwaniu kolejnych celów. Teraz został jej już wyłącznie jeden, jakże zaborczy i nie pasujący do niej, pobrzmiewający w głowie tylko jednym, stanowczym pragnieniem - by nie wypuścić szczęścia z rąk.
- Zdjęcie. - wyszeptała nad jego uchem i towarzyszył temu rozbawiony wydech, pozbawiający oddechu resztek zachwianej już regularności, po którym sięgnęła w kierunku węzła jego krawata, by po jednym, zadziwiająco wprawnym ruchu, pozbawić kołnierza koszuli dotychczasowych, krukońskich barw. Trzymając materiał w dłoni i widząc, jak ten powoli wysnuwa się spod jego szyi, uśmiechnęła się. Triumfalnie. Perfidnie. Lubieżnie.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPią 24 Kwi 2020 - 23:12;

Co się zmieniło? Dlaczego jeszcze przed momentem rzucała nim po ścianach, a teraz poddawała się jego naciskowi pod każdym możliwym względem? Nie miał zbyt wiele czasu – zbyt wiele przestrzeni w wypełnionej nią ciasno głowie – by poddawać się rozważaniom, ale ta jedna myśl przez cały czas mu towarzyszyła: czy wcześniej zrobił coś nie tak? A jeśli to teraz zrobił coś lepiej, to w czym tkwił sekret?
Pozostawało mu liczyć, że cokolwiek to było, będzie potrafił to powtórzyć – bo to co teraz oboje wyczyniali chciał powtórzyć bez dwóch zdań. Dość długo udawało mu się jej nie dostrzegać. Rozpraszał się innymi bodźcami, wmawiając sobie, że Morgan z jakiegoś powodu jest i pozostanie poza skalą; okłamywał samego siebie. Póki trzymał się na dystans, nie był to ogromny wysiłek... dopiero teraz, kiedy odważył się zrobić krok na przód, zrozumiał, że już nie da rady się z tego wycofać i co najlepsze – w ogóle nie miał na to ochoty.
Nie był świadom, że sprawił jej zawód, wręcz przeciwnie, przerwał ze względu na nią, bo choć odsłaniała przed nią wdzięcznie łabędzią szyję, jaką miał pewność, że tego chce naprawdę? Wcześniej też odnosił takie wrażenie, myślał, że oboje chcą tego samego i może nawet tak było, a mimo to niepotrzebnie napędził jej strachu. Przyjął taktykę małych kroków, bo panicznie bał się, że znów odniesie porażkę. Choć niegdyś dość pewnie stąpał po polu międzyludzkich relacji, od jakiegoś czasu czuł się jakby wstąpił na cienki lód, który przy każdym posunięciu trzeszczał ostrzegawczo. Dość miał wychodzenia z odmętów, w które bez przerwy wpadał.
Podniósł głowę, patrząc na nią pytająco. Aparat leżał w bliskim sąsiedztwie różdżki, bez mała poza zasięgiem jego dłoni, a w zupełności poza zasięgiem myśli i chęci. Zabawne; dwa przedmioty, które odgrywały w ich życiach istotną rolę, dwa przedmioty, bez których bez mała nie wyobrażali sobie codzienności. Zwykle tak potrzebne, teraz – zupełnie zbędne. Odepchnięte, zapomniane... niepotrzebne, bo we wzajemnej bliskości odnaleźli coś znacznie ciekawszego.
Czego? — odezwał się, odchylając się delikatnie, by ułatwić jej zdjęcie z siebie krawatu; w kącikach ust drgał mu uśmiech. Nie miał pojęcia co wyczyniają – co wyczyniał kiedy omiótł ją pożądliwym spojrzeniem – i zupełnie przestał się nad tym zastanawiać. Wsunął dłonie pod jej koszulkę, odbył krótki spacer od pleców do talii i zahaczywszy kciukami o granicę wstydu, podciągnął ją ku górze, już nie tylko dotykając ciepłej skóry, ale i ujawniając ją wpatrzonym w nią oczom. Czerpał z tej przeciągającej się chwili niewypowiedzianą przyjemność; z prostej czynności jaką było pozbawianie jej koszulki wyłapywał każdy pojedynczy szczegół. Każde drżenie, każdy oddech, każdy centymetr jasnej skóry wystawionej na światło dzienne i temperaturę panującego tu upalnego lata.
To ja miałem być tu fotografem — oznajmił zaczepnie tuż przed tym, nim gwałtowniejszym ruchem – z jej oczywistą pomocą – uwolnił ją z części ubrania, którą odłożył na parapet. Gładząc po drodze policzek, odgarnął z jej twarzy kilka zbłąkanych kosmyków i nachylił się, by wrócić do osamotnionych warg.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySob 25 Kwi 2020 - 1:33;

Motała się. Raz była kłębkiem, który pozwalał za sobą biegać, kusił i prowokował,  a przy tym ukradkiem oplatał nieporadnego łowcę coraz zachłanniej wyłącznie dla siebie, samemu równomiernie gubiąc w całym procesie kolejne warstwy tak nieśmiałości, jak i okrycia. A raz była plątaniną nici, w której nijak nie dało się odnaleźć żadnego z końców, którym nie rządził żaden wzór, który w każdej chwili groził zerwaniem się w którymś z odsłoniętych miejsc, co jeszcze pogłębiłoby zastany chaos. Właściwie była chyba obydwoma tymi zjawiskami naraz i wyłącznie ostrożne dłonie delikatnie obchodzącego się z nią Krukona zapobiegały katastrofie. Doceniała to, podziwiała, była mu za to wdzięczna. Ale dostrzegała trud, który pośród tych wszystkich bodźców doskwierał mu i nie dawał spokoju. Głównie dlatego, że czuła się w tym podobnie. Dlaczego ta jedna obawa, właściwie nawet bliżej niezidentyfikowana, wcale nie chciała w żadnym momencie maleć, by wreszcie prysnąć bez śladu?
Przy nim zwykle doskonale wiedziała, jak się zachować, aby po prostu czuć się sobą. Sprawiał, że budziła się w niej radosna, frywolna spontaniczność, a jednocześnie przy tym wszystkim potrafili się porozumiewać niemalże bez słów. Teraz było... Inaczej. Nienaturalnie wręcz inaczej.
Czuła, jakby stąpali w ciemności po stromych stopniach, przy których czaiły się na nich ich własne demony. I niezależnie od tego, co czekało na końcu tej ścieżki, nie czuła się gotowa na trudy, jakie ze sobą niosła. Czy istniało jakieś źródło światła, które ułatwiłoby im tę podróż? Z pewnością nie był nim pośpiech, choć przecież wszystko to, co dotychczas wydarzyło się między nimi odczuwała jako słuszne, piękne, pełne magii.
Ruchem ręki powstrzymała go, kładąc palec wskazujący na jego wargach, choć za nic w świecie nie miała zamiaru go tym sposobem ganić. Jej uśmiech był czuły, rozpalony, spragniony. Ale przede wszystkim - zdecydowanie zbyt przytomny. W drugiej dłoni nadal trzymała jego krawat, który w odpowiedzi wyciągnęła nieco przed siebie, aby następnie starannie opleść go Krukonowi wokół głowy, zasłaniając mu tym samym oczy. Obawiała się jego reakcji. Czy mógłby podejrzewać ją o chęć ucieczki i zostawienia go tutaj samego? Miał ku temu aż za dużo argumentów, które zresztą sama zdążyła wcisnąć mu w dłonie. I to właśnie ta niepewność zamiarów musiała być dla niego najbardziej niepokojąca. Nie zdecydowała się jednak odezwać z jakimikolwiek słowami zapewnień. Dopóki nie poczułby tego samemu, to i tak nie miałoby żadnego znaczenia.
Wymknęła się z jego objęć, ale obchodząc dookoła niego trzymała się tak blisko, jak tylko pozwalały jej chwiejne kroki, aby stale zaznaczać swoją obecność w pobliżu. Szybko też wróciła, najpierw stając za nim i wtulając się w jego plecy, aby niedługo potem przełożyć mu pasek aparatu przez szyję.
- Tylko jedno. - zastrzegła z miękkim, błąkającym się w okolicach poczucia winy uśmiechem, jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie czuła absolutnie żadnego skrępowania względem swojego okrojonego ubioru. Nie przy nim. Była to kolejna z rzeczy, których kompletnie nie pojmowała. Jak i następna, nad którą nie miała zamiaru długo się namyślać. Czy wciąż byłby skory do uwieczniania tego wspomnienia? Na ile poczuł się dotknięty tym, jak to wszystko przerwała? Czy w odpowiedzi w ogóle miała się przekonać o tym, co teraz czuł?
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySob 25 Kwi 2020 - 15:37;

Nie spodziewał się, że go powstrzyma. Nie odrzuciła go, nie ugasiła jego zapału, ale skutecznie zatrzymała go w miejscu, skłaniając do otwarcia powiek, które zdążył przymknąć w słodkim oczekiwaniu bliskości. Wzrok miał rozpalony, wygłodniały, ale i pytający, po raz n-ty tego popołudnia. Skrzywił się mimowolnie gdy odmówiła mu dostępu do tego, czego tak namiętnie teraz pragnął i tylko fakt, że dostrzegał w jej twarzy ślady swojej obecności sprawiał, że czekał grzecznie i choć bez większego zadowolenia, to i bez lęku.
Chciał jej ufać, więc to zrobił – ślepo, jak się zaraz okazało. Moment ciemności wykorzystał na przywołanie się do porządku, ugaszenie ognia, który zaczął w nim niekontrolowanie płonąć. Poza nasłuchiwaniem jej delikatnych kroków, skupił się na wyrównaniu oddechu i okiełznaniu magii, której od dłuższej chwili pozwalał szaleć bez żadnych ograniczeń. Bał się, że do jego uszu dotrze skrzypnięcie wiekowego zamka i trzask zamykanych drzwi, ale trwał bez ruchu, pozwalając, by ta decyzja należała wyłącznie do niej. Z ulgą wypuścił z siebie powietrze, kiedy przylgnęła do jego pleców; opuszkami palców musnął powierzchnię skóry, jakby potrzebował dodatkowo upewnić się, że naprawdę nie uciekła, a kiedy na jego szyi zawisnął znajomy ciężar, zsunął z oczu niebieski materiał i odwrócił się przodem do niej. Sięgnął po jej rękę, obtoczył ją wyziębłymi bez niej palcami i w dwóch zgrabnych – tanecznych bez mała krokach znalazł się za nią.
Niech będzie jedno — zgodził się cicho w bliskiej okolicy ucha, nad którym się pochylił. Ułożył jej dłoń na talii, tak by obejmowała własne ciało i puścił ją, by, muskając po drodze powierzchnię chłodnącego ciała skrytego pod seledynową bielizną, przesunąć ją aż do karku, z którego odgarnął włosy. — Zagrajmy o to. — Dodał niespodziewanie, schylając się jeszcze niżej — o kolejne zdjęcie — złożył pocałunek na odkrytym przez siebie pieprzyku barwiącym przestrzeń jasnego barku — ...albo całą sesję.
To mówiąc, oderwał się od niej niechętnie i obszedł ją dookoła, poprawiając jej ustawienie względem padającego światła, uniesienie podbródka, kontrolowany nieład rudawych kosmyków włosów. Sięgnął po aparat, z gorzkim rozbawieniem zauważając, że gdyby mu go nie podała, sam wcale by o nim nie pomyślał i uniósł go do twarzy, obserwując ją w najulubieńszy sposób – przez obiektyw.
Zamknij oczy — nakazał cicho i zamilkł, mieszając się z ciszą pomieszczenia. Rozerwał ją dopiero trzask migawki, pojedynczy, samotny, pozostawiający niedosyt, a mimo to w pewien sposób wciąż satysfakcjonujący.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyPon 27 Kwi 2020 - 1:50;

Poczuła się jakoś pewniej ze sobą, choć nie tylko ze względu na to, że ukróciła rozwój sytuacji, która wydawała jej się dziać zdecydowanie zbyt szybko i niepokojąco wręcz na oślep. Nawet bardziej podniosła ją na duchu jego reakcja, której w pierwszej chwili całkiem szczerze się obawiała. Na szczęście jednak i w takiej sytuacji okazał się sobą. Wśród tych wszystkich szaleństw kolorów i kształtów, jakie zapewniała mu metamorfomagia, jego charakter pozostawał nienaruszony. Choć bez wątpienia miała właśnie okazję poznać jakąś jego, w pewnym stopniu obcą dla niej, część. Jego początkowe rozczarowanie szybko zostało zastąpione jakąś iskrą zadziorności, którą potrafił wykrzesać z siebie pomimo (a może w wyniku?) zawodu i wyhamowania, które go spotkały z jej strony. Nagle potrafił odnaleźć w głowie pomysł na zakład? I to... Taki? Nie potrafiła określić, czy bardziej kuszący był jego dotyk na nagiej skórze, rozgrzany oddech omiatający ucho i policzek, muśnięcie warg na barku, czy też zasłyszana, odważna propozycja. Zadrżała, mściwie życząc mu przy tym bliskiego spotkania z kopytem dumbadera.
Kiedy wyglądał na tak zainspirowanego, nie odważyła się niczego powiedzieć. Oddał się procesowi tworzenia, a ona posłusznie podążała za wskazówkami, nie chcąc zaburzać jego wizji tego, jak chciał zapamiętać tę chwilę. Sama była ciekawa efektów tego, co podpowiadała mu wyobraźnia i jego dar do chwytania detali, błysków, magicznych ułamków sekund. Po usłyszeniu następstwa naciśnięcia na spust jeszcze przez chwilę nie otwierała oczu. A potem, z natłoku myśli, narodził się w jej głowie plan, od którego nie było już ucieczki.
- Elijah Swansea był prawdziwym artystą, wizjonerem, geniuszem fotografii. - jej słowa dobitnie wskazywały na to, że odwoływała się do próby, jaką mieli za sobą w ramach musicalowych przygotowań. W żaden sposób jednak nie powinien czuć, że chciała po prostu zmienić temat. Wręcz przeciwnie, po prostu okrężną drogą postanowiła ukazać mu swoją część zakładu.
- Bez przerwy jednak próbował odnaleźć siebie. Swoje prawdziwe ja. I szukał go w tworzeniu złudnego wrażenia doskonałości, w próbach maskowania słabości, przeszłości, osobistych koszmarów. W osłonie iluzji i sekretów, skrywanych również przed samym sobą. - to chyba nie do końca było prawdą, bo choć rzeczywiście kamuflował kilka blizn, raczej nie nadawał się na osobę, która mogłaby przywiązywać do tego aż taką wagę. Inaczej mogło być pod względem charakteru, lęku, czy nawyków, jednak o tym chyba dopiero miała się szerzej przekonać. Może nawet obydwoje mieli. Póki co chciała po prostu nakreślić narrację, dodać jej wzniosłości. Sama nie była pewna, w którym momencie dołożyła do swojego 'występu' ruch - najpierw po prostu zaczęła powoli iść w jego stronę, aby pod koniec opisywania postaci znaleźć się już tuż przed nim. Na tyle blisko, by na odsłoniętej skórze poczuć materiał jego koszuli. Wtedy też obróciła się energicznie, by następnie odchylić głowę i oprzeć ją o jego bark. W swoim 'tańcu' miała sporo pewności, stanowczości, odpowiedniej dla tango pasji. Była w nim teraz całkowitym przeciwieństwem siebie z próby, którą przeprowadzili w większej grupie.
- Było już za późno, gdy przekonał się, że choć to głowa rzeczywiście robiła większość najwybitniejszych zdjęć, za autoportrety musiało niepodzielnie odpowiadać serce. - na szczęście, wbrew jej słowom, obydwoje mieli wspólnie jeszcze sporo czasu na odkrycia, zarówno wzajemne, jak i te wewnątrz samych siebie. Kiedy drapieżnie obchodziła go dookoła, improwizując przy tym słowa kolejnej części przedstawienia, czujnie i żarliwie przyglądała się każdej malującej się na jego twarzy, bądź w gestach, reakcji. Gdzieś w myślach pojawiło jej się nieśmiałe życzenie, by mogli otrzymać dość wspólnych chwil, aby nie tylko pełne sesje mieć za sobą, ale i wywiady, kursy oraz wernisaże, które ciągnęłyby się całymi, intensywnymi latami.
- Pocałujesz mnie podczas występu. - wypaliła, kiedy już zakończyła swoją trasę wokół niego i znów znalazła się z nim twarzą w twarz, po czym wlepiła w niego spojrzenie jeszcze bardziej niż dotąd promieniejące zapałem, determinacją i fascynacją. W całym tym przejęciu i oczekiwaniu reakcji nieświadomie przygryzła dolną wargę.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyWto 28 Kwi 2020 - 2:12;

Sam nie wiedział skąd w nim ta pewność – po prostu płynął. Słowo za słowem, gest za gestem, badał granice, które niezmiennie wytyczała właśnie ona. Zawsze czuł się w jej obecności swobodnie, paradoksalnie nawet w tej dziwacznej chwili kiedy się poznali. Zależało mu na ich relacji, na przyjaźni, jaka się między nimi wytworzyła. Może to właśnie dlatego został na miejscu, choć urażona duma trzęsła się w nim w bezsilnej złości, podszeptując, by wyszedł stąd jak najprędzej? Jeśliby to zrobił, uprzednio nie wyjaśniwszy całej sytuacji, zbyt szybko zamknąłby za sobą niedokończony rozdział, a rozpoczął kolejny, pełen niezręczności i wbitych w ziemię spojrzeń. Nie zniósłby tego – dlatego został; dlatego płynął, niesiony prądem zadziornych uśmiechów i rozpalonego wzroku, licząc, że nie napotka na twardą skałę, o którą przyjdzie mu się rozbić.
W pewnym sensie zachowywał się w ten sposób, bo chciał pokazać jej czego jeszcze nie wie, a czego niewątpliwie może się o nim dowiedzieć. Nie znała go od tej strony, nie mogła znać; nie każdemu pozwalał ją oglądać, nie każdemu chciał ją pokazywać. Zakład był zaś spontanicznym pomysłem, rzuconą rękawicą. Wiedział, że ją podejmie, znał ją na tyle, by móc to przewidzieć. Czy zatem próbował bezczelnie wykorzystać jedną z jej słabości? Och, zdecydowanie nie. Nie byłby sobą gdyby tak po prostu zrobił. Stało za tym coś głębszego, rozleglejszego; coś, co sam pojmował zaledwie częścią swojej świadomości. Może nawet powie jej o tym kiedyś, jeśli zapyta. Jeśli będzie chciała wiedzieć.
Zamknął ją w kadrze, pochwycił w ciasną ramę kliszy. Chwytając na obrazie jej wolność, poniekąd ją jej odbierał, ale jego przecież w tym głowa, by w jego rękach była bezpieczna. Czuł niezdrową ekscytację, jak zawsze kiedy przytrafiało mu się wyśnione, wymarzone ujęcie. Walczył ze sobą, by nie zrobić jeszcze jednego, całej serii, która da mu pewność, że wszystko będzie tak idealne, jak tego chciał. Przez dłuższą chwilę przyglądał się spokojnej twarzy, na której delikatnie grały promienie słoneczne, a kiedy poruszyła się i przemówiła, drgnął, powracając do rzeczywistości. Przez krótką chwilę nie wiedział co się dzieje, a potem...
...potem się uśmiechnął.
Zagryzł policzek, by zachować względną powagę, ale zdradzały go roześmiane oczy. Nie śmiał się, a cieszył. Nie kpił, a podziwiał. Serce przyspieszyło mu razem z pierwszym krokiem, jaki ku niemu uczyniła... choć nie, już wcześniej. Dotknięte wypowiadanymi przez nią słowami – mocno i głęboko – zabiło znacznie silniejszym rytmem. Uderzała w delikatne struny, balansowała na cienkiej linie, będąc o krok do wpędzenia go w ostateczne zawstydzenie. Sztuka pomogła mu się w tym odnaleźć. W głowie usłyszał właściwą melodię, w którą wpasował się rytm jej kroków; dostrzegł w tym zaczątek tanga i nie potrafił już unieść się dumą, czy chować się tchórzliwie w swojej własnej bezpiecznej skorupie. Właściwie... był już tylko wzruszony. Położył jej dłoń na brzuchu, prostując się i prężąc w wyuczonej, choć teraz i zupełnie instynktownej pozie. Zaraz złapał ją w ramę, wymuszając kilka energicznych, mocnych kroków i niechętnie ją wypuścił, pozwalając jej kontynuować swoją rolę. Nie chciał tak bierny jak w czasie przedstawienia – to było wszak ich własne tango, ale nie ośmielił się zaburzyć jej własnej wizji. Wciągnęła do zresztą – ta wizja i ta pewność, która przemawiała przez jej ruchy, utwierdzająca go w przekonaniu, że czuje się przy nim swobodnie. Wodził za nią znowu – bez przerwy? – wygłodniałym wzrokiem aż w końcu się zatrzymała. Na kilka sekund wstrzymał oddech, chłonąc ten moment, utrwalając jej minę w wadliwej pamięci. W odpowiedzi postawił krok naprzód, wymuszając na niej – o Merlinie, w końcu – jakąkolwiek uległość i dopasowanie. Odnalazł miejsce między nagimi łopatkami i tam zatrzymał swoją dłoń.
Przy wszystkich? — bardziej stwierdził, niż zapytał, jednocześnie wprawiając ich w kolejny ruch. Zawirowali w pozbawionym muzyki tańcu. Czy była im w ogóle potrzebna? — I co wtedy? — tym razem zawirowała tylko ona, wiedziona pewną ręką, która zaraz zresztą przyciągnęła ją do siebie. Blisko. Bliżej. Zrobił delikatny wykrok i pozwolił, by łagodnie odchyliła się do tyłu. — Co im wtedy powiemy?
Uśmiechnął się, a kiedy się wyprostował, ucałował ją krótko – nie w usta, a w czubek piegowatego nosa. Może bał się, że jeśli zrobi cokolwiek więcej, znów będzie musiała go zatrzymywać?
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 30 Kwi 2020 - 18:29;

Ten artystyczny zryw zerwał wszelkiej jej wcześniejsze wątpliwości, bezlitośnie ucinając przemyślenia i porywając ją w świat, którego dotąd nie znała. W instynktowny taniec, w którym mogła ukazać każdą drgającą drobinkę emocji. Każdą poruszoną strunę, która pobrzmiewała jej gdzieś wewnątrz podświadomości. Nie potrafiła określić, czy podobała jej się jego zadziorna, skłonna do zakładów strona. Tak, jak nie potrafiła ocenić żadnej innej z jego twarzy. Dopóki były szczere, dopóki potrafiła w nich znaleźć osobę, którą tak ceniła, nie miała zamiaru niczego oceniać. Zamiast tego, wolała poznać każdą z jego odsłon, ujrzeć wszystkie rodzaje błysków jego oczu, poczuć każde przyspieszenie bicia jego serca. A przede wszystkim chyba wywoływać te ostatnie.
- Że to gra. - kompletnie nie miała pomysłu na wytłumaczenie się, bo nie sięgała myślami aż tak daleko. Właściwie nie sięgała nimi teraz nigdzie poza oplatające ją ramiona chłopaka. Ale na jego pytanie aż prychnęła z oburzeniem, jakby jego wątpliwości było najgłupszymi na świecie. Czy on poważnie się teraz zastanawiał nad skutkami przegrania zakładu? Jeszcze zanim poznał jego wynik? Zanim zrobił wszystko, aby nie polec w nim? Podniosła głowę ku niebu i niecierpliwie westchnęła. Może na wygranej zależało mu mniej, niż początkowo myślała. Ona chyba też powinna podejść do tego bardziej zdrowo i dać sobie na wszystko czas. Ale słowo się rzekło.
- Ty na pewno chcesz wygrać? - rzuciła jeszcze, wpatrując się w niego z powątpiewaniem, po czym odwróciła się i skierowała w stronę parapetu, aby zabrać z niego koszulkę oraz różdżkę. Wolałaby nie zostawiać samopas takiego zestawu, nawet, jeżeli mowa była o jakimś zapomnianym przez nauczycieli pokoju.
- No to zakład. - oświadczyła, choć ustaliła to ostatecznie chyba wyłącznie sama ze sobą. Z drugiej strony, jego odpowiedź nie brzmiała 'nie', więc śmiało mogła uznać, że potraktował obie części umowy co najmniej po równo. Nie mógł wiedzieć, że deklarując oficjalność zakładu, zadrżała z ekscytacji.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySro 6 Maj 2020 - 21:40;

Często grali. Kiedy tak się nad tym zastanowić, wychodziło na to, że nieustannie brnęli w jakieś gierki, które były tylko sposobem na przykrycie prawdziwych motywów. Odnajdywali się w tym tak dobrze, że przez długi czas żadne z nich nie zauważyło co tak naprawdę stało za ich spotkaniami i utarczkami. Kiedy gra przestawała być grą, a kiedy zaczynała zakrawać na zaloty? Granica była tak cienka, że przez większość czasu pozostawała niewidoczna i był pewien, że przekroczyli ją co najmniej kilka razy. Pojedynek na aquamenti? Lekcja Quidditcha? Co wcześniej? Trening Krukonów, na który się zakradła? Wciąż dobrze pamiętał, jak bardzo mu pomogła, jak poprawiła jego humor, budząc w nim ciepło, którego potrzebował. Ta myśl była w pewnym sensie okropna, wszak w tamtym okresie nie miał prawa na nią tak patrzeć... a mimo to okłamałby samego siebie, gdyby utrzymywał, że z perspektywy czasu nie dostrzega, że już wtedy dużo dla niego znaczyła; że więcej niż w tamtym momencie powinna.
Przekrzywił nieco głowę, na powątpiewanie odpowiadając w głównej mierze hardą miną, a kiedy się odsunęła, sam schylił się po krawat, który w natłoku zdarzeń zsunął się na podłogę. Przez chwilę rozważał jego wiązanie, ale zaraz porzucił ten idiotyczny pomysł i po prostu wcisnął go do torby, tuż obok aparatu. Założywszy ją na ramię, podszedł do niej i na pożegnanie ucałował rozgrzany policzek.
Zakład — zgodził się, nie potrafiąc ukryć cisnącego się na usta, szerokiego uśmiechu. Odwrócił się i ruszył w stronę drzwi, a zatrzymał się dopiero kiedy już przekroczył ich próg. Właściwie wychylił się tylko i odnalazł ją wzrokiem. — Ja już i tak wygrałem — dodał i dopiero wtedy zniknął, zadowolony jak chochlik, któremu udało się spłatać figla.
Bo czy w tym zakładzie była w ogóle mowa o przegranej?

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyWto 2 Cze 2020 - 14:57;

Egzaminy były już tak blisko! A ona miała wrażenie, że nadal nic nie umie, nic zatem dziwnego, że prędko umówiła się z Violą, by mogły znowu poćwiczyć i przekonać się, co dalej, co muszą jeszcze doszlifować, a co mogą zdecydowanie zostawić na później. Najwyraźniej jednak słuchała zbyt wielu piosenek, a może stało jej się z głową coś strasznego, bo po prostu nie była w stanie przestać myśleć o tekstach, jakie krążyły jej po głowie. Co najgorsze, nie należały one wcale do lubianych przez nią wykonawców, a do Celestyny Warbeck, którą wręcz uwielbiała jej babcia - chociaż z jakiego powodu, nie miała pojęcia.
- Nawet w gorsze dni, nie trać wiary, gdy w oczy wieje wiatr i płyną łzy - powiedziała do Violi, kiedy znalazły się przed pokojem czterech pór roku, jaki uznała za całkiem ciekawe miejsce do ćwiczeń, bo Merlin raczy wiedzieć, co dokładnie zastaną w środku. Zmarszczyła lekko brwi, bo to nie do końca było to, co chciała przekazać, aczkolwiek mimo wszystko wiązało się z jej myślami i uwagami, jakie chciała skierować do Strauss. Dlaczego jednak to musiała być Celestyna! To było wręcz niemożliwe i potwornie irytujące, ale nie była w stanie wyzbyć się z głowy jej piosenek, które chyba nawet mimowolnie nuciła. Znowu coś wypiła? Czy naprawdę dostawała pomieszania zmysłów od tych egzaminów i powinna dać sobie spokój, nabrać głęboko tchu i pójść przed siebie, nie zastanawiając się za mocno nad tym, jakie dostanie oceny?
- Możesz wszystko, sukces blisko. Powiedz "Uda się", zasłużyłaś, dzielna byłaś - dodała jeszcze i jęknęła cicho, bo naprawdę, musiało ją to spotykać? Z drugiej strony, miała wrażenie, że jeszcze chwila i po prostu zacznie do tego wszystkiego tańczyć, podrygiwać, że zacznie zachowywać się tak, jakby to ją niesamowicie bawiło! Uśmiechnęła się lekko do Violi, a potem wzruszyła nieznacznie barkami, zastanawiała się tylko, czy zdołają w takim wypadku rzucać jakiekolwiek zaklęcia.




______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySro 3 Cze 2020 - 2:06;

Śpiewanko Marleigh zamiast normalnej rozmowy

Egzaminy, egzaminy... Jakoś nie bardzo się nimi chwilowo przejmowała nawet jeśli wiedziała, że od nich sporo może zależeć. Ufała w swoje umiejętności i nie czuła potrzeby zakuwania wiecznie materiału. Jeśli już się uczyła to wyłącznie dla samej siebie i samorealizacji. Chciała się rozwijać, robić coś interesującego, a nie w kółko powtarzać to samo.
A skoro o wiecznym powtarzaniu tego samego, to całkowicie nie wiedziała czemu ostatnio zaczęły się jej trzymać stare przeboje Marleigh Hazelton. Z jakiegoś powodu cały czas jakiś kręcił się po jej głowie i nie mogła się powstrzymać od cytowania jej. I to do tego stopnia, że nie była w stanie powiedzieć czegokolwiek normalnie.
Naprawdę nie wiedziała czemu Victoria chciała się z nią spotkać, ale chyba chodziło o kolejną sesję samonauki. Brzmiało naprawdę obiecująco. Chociaż... czyżby Brandon dopadła podobna przypadłość, co ją? Tylko, że z Celestyną? Postanowiła jednak się tym nie bardzo przejmować i odpowiedzieć jakoś na jej słowa odnośnie sukcesu. Lecz zamiast wypowiedzieć coś sensownego z jej ust wyrwał się krótki cytat z piosenki Marleigh.
- Lecz jeśli nie masz głowy lub brak ci też talentu to odpuść interesy i nie rób w nich zamętu - nie wiedziała czy ma to sens, ale chyba miało? No, ale będzie tego. Dzisiaj chyba będą wyłącznie czarować w formie niewerbalnej jak już się za to zabiorą. Chwilowo odpuściła sobie jakieś wielkie komentarze i po prostu weszła do pomieszczenia, mając nadzieję, że ten efekt szybko minie.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptySro 3 Cze 2020 - 17:02;

Oczywiście, że miały ćwiczyć! W końcu egzaminy były tuż tuż, a z tego co wiedziała Viola nie czuła się zbyt dobrze w transmutacji, więc Victoria postanowiła to po prostu zmienić i działać, żeby móc jakoś jej na tym polu pomóc. Chciała również powiedzieć, że cieszy się, że jednak zagrają razem w finale, po raz kolejny, bo pewnie już z siebie ileś razy to wyrzuciła, ale biorąc pod uwagę, że jedyne, na czym mogła się chwilowo skupić, to nucenie piosenek Celestyny, nie było to najlepsze. Na razie jeszcze nie wybierała pory roku, chociaż nieco ją to korciło, zamierzała po prostu postarać się, żeby miały jak najwięcej możliwości do ćwiczenia. Przyniosła tutaj wcześniej zniszczone przez czas talerze, o które poprosiła skrzaty domowe, obiecując, że zwróci je w o wiele lepszym stanie i teraz pokazała je Strauss, ustawione na jednym ze stolików. Zamierzała już jej powiedzieć, co dokładnie będą robić, ciesząc się jak dziecko, bo w gruncie rzeczy podobało jej się to, że mogła dzielić się wiedzą, a jednocześnie ją otrzymywać. I oczywiście zanuciła pod nosem, żeby zaraz rzucić w stronę Violi, coraz bardziej zbliżając się do śpiewu:
- Jeśli tylko chcesz, to drugiemu coś od siebie daj. Bo prawdziwy życia sens, dawać innym to, co dostać sam byś chciał.
Kiedy to się skończy? Potarła skronie, bo naprawdę było trudno sobie z tym poradzić, tak z miejsca wyskakiwać z tekstami Celestyny, które akurat pasowały jej do kontekstu, aż sapnęła z tego wszystkiego i wyciągnęła różdżkę, po czym podniosła pierwszy z góry talerz. Pokazała Strauss, jak wykonać ruch nadgarstka, by zaklęcie wyszło poprawnie, a później rzuciła je niewerbalnie, ponawiając właściwy gest. Renevo spłynęło sprawnie na talerz, zgarniając z niego rysy powstałe wskutek ciągłego szorowania po nim sztućcami i nawet kolor stał się jakby czystszy, pojawiły się nawet niewielkie, starte już wcześniej wzory. Zastawa miała znowu swoją szanse, trzeba było się tylko na tym skupić!
- Pomóż im, pomóż. Niech spadnie z nieba złoty deszcz. Oooo, pomóż - zanuciła, spoglądając na Violę i parsknęła pod nosem ubawiona, kręcąc głową na znak, że nie jest w stanie tego powstrzymać!

I post nauki
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 4 Cze 2020 - 0:52;

W sumie faktycznie nie czuła się jakoś szczególnie pewnie w tej sztuce, ale chyba nie szło jej w niej aż tak okropnie. Była po prostu średnia, a przynajmniej lubiła się za taką uważać. I szczerze zastanawiała się nad przystąpieniem do egzaminów z magii leczniczej, która powoli także zaczynała iść coraz lepiej. A przynajmniej na tyle, że czuła się w niej na tyle pewna, by jej próbować.
Przekleństwo śpiewania skutecznie utrudniało im komunikację, ale jakoś sobie radziły bez używania zbyt wielu słów. Może tym bardziej, że Strauss nie należała do najgłupszych i wiedziała mniej więcej, co powinna zrobić ze starymi i podniszczonymi talerzami, które zostały do pokoju przytachane przez Victorię. Oraz po prostu rozpoznała ruch nadgarstka charakterystyczny dla Renevo, o którym czytała niedawno w podręczniku do transmutacji. Postanowiła sięgnąć również po własną różdżkę i rzucając niewerbalnie zaklęcie, poruszyć nią ponad wybranym talerzem. Efekt był marny. Może i kilka rys zniknęło z powierzchni naczynia, ale za to jego barwa zrobiła się jeszcze gorsza i wskazywała raczej na postarzenie niż na odnowienie, co z pewnością nieco sfrustrowało brunetkę.
- On nie jest grosza wart! A weź go czart, weź go czart! - zawołała śpiewnie w rytm jednej z bardziej znanych piosenek Marleigh Hazelton, która zdawała się ją już po wieczność prześladować. Ciekawe kto był taki mądry, by rzucić tę cholerną klątwę.

pierwszy
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 4 Cze 2020 - 10:37;

Komunikacja była niesamowicie utrudniona i Victoria nie bardzo wiedziała, co dokładnie ma z tym zrobić, bo miała wrażenie, że jeszcze chwila i po prostu zwariuje. Przeboje Celestyny przelewały się przez jej głowę, a ona nie była w stanie tego powstrzymać, nuciła cały czas i kto wie, czy zaraz z tymi talerzami nie zacznie po prostu tańczyć. To dopiero byłby kabaret, nie ma co! Starała się jakoś nad sobą zapanować, ale równie dobrze mogłaby kazać sobie nie oddychać, efekt byłby właściwie dokładnie taki sam. Potrzebowała tej muzyki, tego śpiewu, by móc iść naprzód, by móc faktycznie żyć i coś zrobić! Wypełniała ją całą, chociaż naprawdę - Krukonka bardzo poważnie zastanawiała się nad tym, czemu akurat to i jak dokładnie doszło do tego, że teraz musiała śpiewać, jakby na głowę upadła. Jakaś klątwa? Kolejny doprawiony czymś sok z dyni? Tego na pewno było za wiele, ale cóż mogła na to poradzić?
Renevo dość gładko spłynęło z jej myśli na talerz, który wzięła do ręki, ale tym razem nie wyszło tak pięknie. Barwa pozostała nadal zmyta, jakby naczynie przebyło już jakąś niesamowitą drogę i tylko ciemne rysy postanowiły zniknąć. Nie był idealny, nic dziwnego, że Victoria przekręciła go w palcach, zastanawiając się, czy za mało się skupiała, czy zbyt mocno chciała śpiewać. Jedno albo drugie, nie była pewna, ale musiała jeszcze popracować nad tym talerzem. Jeden udany, dwa, cóż, nie bardzo. Trzeba było walczyć dalej!
- Raz, dwa, trzy - teraz Ty! Szykuj się na wielki dzień - zarządziła, patrząc na Violę z niesamowitym wręcz rozbawieniem, bo nie była w stanie zapanować nad tym, co się tutaj działo. Po prostu musiała tak mówić, tak nucić, tak śpiewać, aż lekko poruszyła w dłoni talerzem, jakby ten był tamburynem.

II post nauki
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 EmptyCzw 4 Cze 2020 - 17:44;

Z drugiej strony czasami mogły się porozumiewać bez słów także z pewnością dadzą sobie radę i z tym piosenkowym sposobem komunikacji. W końcu były dwiema rozumnymi Krukonkami, które powinny sprostać każdemu wyzwaniu jeśli tylko były razem. A teraz właśnie tak było.
Nawet jeśli Renevo rzucane przez Victorię osiągało o wiele lepsze efekty niż to należące do Strauss to chyba jednak w pełni nie zaspokajało ambicji Brandon. Jej dormowa perfekcjonistka. Czasami naprawdę miała wrażenie, że nie pasuje do całego kruczego dormitorium i tylko zaprowadza tam chaos. W końcu jakby nie patrzeć taka Jess i Vica mogłyby tam sobie uwić całkiem przyjemne, ciche i spokojne gniazdko z daleka od wszelkich kłopotów i awantur. Chociaż przynajmniej z nią miały nieco ciekawiej. Momentami...
Po raz kolejny machnęła różdżką nad talerzem, przywracając mu nieco dawnej świetności, ale wciąż wyglądał staro i smutno. Z pewnością nie mógłby uchodzić za nowy nabytek do szkolnej kuchni. Ewentualnie jak dosyć zużyte naczynia ze stołówki. Znów się zawiodła efektem swojego zaklęcia, co oczywiście skomentowała... tekstem Marleigh.
- Nie mam serca do pilności, do piękności, do świętości, to zbyt wyszukany stan!
Nie mam głowy do dyplomu, do poziomu, zbiórki złomu, nie, mnie nie zrozumie pan!
- wyśpiewała z wyraźną irytacją, zastanawiając się nad tym, co takiego mogłaby poprawić w swoim zaklęciu. Może powinna bardziej się skupić na jego efekcie? Lub wykonać bardziej płynny ruch nadgarstka... Kto to wiedział.

post drugi
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 QzgSDG8








Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 19Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Czterech Pór Roku - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
czwarte piętro
-