Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Zniszczony pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Cze 29 2024, 23:19;

First topic message reminder :


Zniszczony pomost


Miejsce, w którym natura wygrała z człowiekiem i stworzony niegdyś pomost, niemal całkowicie zapadł się w jeziorze. Jest to bardzo ciche i spokojne miejsce, właściwie idealne na schadzki, gdyby nie jeden szczegół - ryzyko napotkania utopca. Podobno lubi z tego miejsca zachęcać młodych czarodziejów do zabawy z nim, sugerując grę w zagadki.

Lokacja zabroniona dla uczniów! Wejście tutaj grozi większymi konsekwencjami

Walka z utopcem - można do niej podejść tylko raz w tej lokacji
Wydaje się, że masz szczęście i miejsce jest puste, spokojne. Jednak kiedy zbliżasz się do pomostu, słyszysz nawoływanie. Na zapadniętych do wody deskach siedzi smukły mężczyzna o sinozielonej skórze i ciemnych włosach - utopiec. Uśmiecha się do ciebie i zadaje pytanie: Co to znaczy, jak na drodze leżą cztery podkowy?. Jednak nie czeka, aż zastanowisz się nad odpowiedzią i zarzucając ci kłamstwo, rzuca się na ciebie.

Etap I - zaskoczyć potwora
Utopiec zaskoczył cię swoim atakiem, ale wciąż możesz próbować odpowiedzieć na jego zagadkę.
Jeśli decydujesz się podać odpowiedź - rzuć k6, gdzie:
parzysta oznacza, że zaskakujesz utopca i zdobywasz przewagę - masz +20 do k100
nieparzysta oznacza, że utopiec ignoruje twoje słowa i próbuje wciągnąć cię do wody - masz -10 do k100
Jeśli nie odpowiadasz masz -15 do k100

Etap II - pokonać utopca
Utopiec, oskarżając cię o próbę oszustwa, próbuje wciągnąć cię pod wodę. Sięga do ciebie swoimi oślizgłymi i lodowatozimnymi rękoma, szarpie i drapie. Lepiej działaj szybko, zanim staniesz się kolejnym demonem!
Rzuć k100 na atak, gdzie wynik:
1-50 - nie zdołałeś go pokonać, utopiec dopada do ciebie i zatapia zęby w twoim ciele. Czujesz gwałtowny spadek sił i potrzebujesz pomocy, żeby wyjść z opresji cało - jeśli jesteś tutaj z kimś, twój towarzysz może ci pomóc (rzuca wówczas k6, gdzie wynik 2-5 oznacza sukces), jeśli jesteś sam, albo towarzysz nie zdołał ci pomóc, mdlejesz, a po ocknięciu się w domu szeptuchy dowiadujesz się, że znaleźli cię mieszkańcy ledwie żywego. Jesteś zarażony wodnelicem- konieczna jest jednopostówka na 2k znaków opisująca proces leczenia.
51-70 - idzie ci całkiem dobrze, co prawda udaje ci się przegonić utopca, ale odkrywasz, że zdołał cię dotkliwie ranić — jeśli nie masz 20 pkt w uzdrawianiu konieczna jest jednopostówka u szeptuchy
71 i więcej - nic cię nie zaskoczy, pokonujesz utopca i jesteś pewien, że możesz ponownie przyjść w to miejsce, nie martwiąc się o żaden atak ze strony stworzenia, które ucieka ranne i przerażone przed tobą.

Modyfikatory
* Do wyniku k100 można dodać punkty z zaklęć i opcm, jednak nie więcej niż 40.
* Jeśli posiadasz cechę złotousty gilderoy, albo świetne zewnętrzne oko - możesz przerzucić k6, jeśli próbujesz odpowiedzieć na zagadkę utopca.


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyPon Lip 22 2024, 21:12;

Nie była przygotowana na wszystko, co do tego mogła mieć pewność, a jednocześnie dokładnie takie sprawiała wrażenie, wiedząc, że musiała kontrolować wszystko w swoim otoczeniu. Wiedziała już, że Podlasie nie było wcale tak bezpieczne, jak mogło się wydawać, że nie było takie spokojne, jak można było się spodziewać, toteż zwyczajnie spoglądała tam, gdzie inni nie spoglądali. A może, czego nie dało się wykluczyć, leżało to po prostu również w jej naturze i nie było sposobu na to, żeby to się zmieniło. Jakkolwiek by nie było, Marcella mogła być pewna, że Brandon miała okolicę pod kontrolą.
- Ale czy to wtedy liczy się jako zagadka? Chyba że mówimy o czymś prostym, jak chodzi i bije, nie pije, a żyje. Nie sądzę, żeby miały to być trudniejsze sprawy od tego, przed czym stawiało nas wejście do wieży, ale z drugiej strony, dlaczego byłaby wtedy mowa o zagadkach. Żeby ściągnąć tutaj więcej osób? - zauważyła spokojnie, może nieco filozoficznie, ale musiała całą tę sprawę wyjaśnić, bo podobne kwestie nigdy nie dawały jej spokoju. Nic zatem dziwnego, że rozkładała je na czynniki pierwsze, starając się z tego zbudować jeden, spójny obraz, o którym nie mogła zapomnieć. Zmarszczyła lekko brwi, gdy Marcella się zaśmiała, ale nie uznała jej zachowania za coś karygodnego, choć nie do końca wiedziała, co właściwie dziewczynę w tym wszystkim bawiło.
- Nie wiem, nie znam się zbyt dobrze na magicznych stworzeniach, czy duchach, czy czymkolwiek właściwie są te utopce. Skoro jednak kiedyś były, podobno, ludźmi, to być może zachowały zdolność mowy? Jeśli tak, należałoby spodziewać się po nich wszystkiego, w tym również kopania, gryzienia i plucia - zawyrokowała, nim szuwary się poruszyły i pojawił się przed nimi utopiec, który faktycznie wyrzucił z siebie coś nieskładnego.
Co to znaczy, jak na drodze leżą cztery podkowy? I Victoria już rozchyliła usta, żeby odpowiedzieć, nie spuszczając go nawet na chwilę z oczu, stwierdzając, że koń okulał, bo była to pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy, aczkolwiek czuła, że nie o odpowiedź tu chodziło, a o coś innego.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyPią Lip 26 2024, 21:39;

  — Isolde — wypowiedział jej imię z wyrzutem tak ogromnym, że dałoby się uwierzyć, że naprawdę sprawiła mu przykrość — wiesz, że nie przejdę obojętnie obok cudzego nieszczęścia.
Rzucił na ziemię resztkę papierosa i zgniótł ją butem, a potem sięgnął po różdżkę i zaklęciem zmienił niedopałek w guzik, który schował do kieszeni. Dopiero wówczas dokończył:
  — Zawsze przystanę i się pośmieję.
  Uśmiechnął się całkiem szczerze; w jej towarzystwie, w przeciwieństwie do wielu innych ludzi, czasem mu się to zdarzało. Uśmiech ten tylko poszerzył się, kiedy w ostatniej chwili ominęła jego kawę. Wzruszył ramionami, zawrócił rękę z kubkiem w stronę swoich ust i napił się porządnego łyka.
  — Wciąż czujna jak ważka. Przestępcy nie mają z Tobą łatwo, co? Mam nadzieję, że jednak są tu jakieś utopce, zawsze chciałem zobaczyć Cię w akcji. Może go aresztujesz?
  Mając przed oczyma niepozorną, delikatną wręcz kobietę jak Isolde, łatwo było zapomnieć, że ma się do czynienia z aurorem. Łatwo, ale na krótko, bo miała w sobie coś, co po prostu pasowało do tej roli. Kiedy bawił się jeszcze przemytem, miewał momenty gdy podczas wypadów na Nokturn obawiał się, że to właśnie Isolde stanie mu na drodze. Był głęboko przekonany, że nie zawahałaby się postawić go przed Wizengamotem. A zdawałoby się, że dobrze mieć szerokie spektrum znajomości...
  — Sprawy w domu nie potoczyły się, jak planowałem, więc próbuję dopilnować, żeby dzieciaki miały równie zepsute wakacje co ja — mówiąc „dom”, myślał o małej mieścinie pod Marsylią należącej do dziadków od strony matki. To tam siedział przez ostatnie miesiące, towarzysząc dziadkowi w ostatnich tygodniach życia i próbując zgarnąć rodzinny majątek – bo nie był przecież Samarytaninem. Jak poszło, można się domyślić.
  — Ale w gruncie rzeczy robię wszystkim przysługę, sprawiam, że O'Malley wyda im się dobrą, przyjazną opcją. Będzie miał wobec mnie dług. Mam nadzieję, że Ty nie odkryłaś w sobie nagłej pasji do nauczania?
  Brzmiał na szczerze zaniepokojonego. Miał w szkole coraz więcej znajomych i czuł się z tym po prostu dziwnie, zwłaszcza że wieki temu było to również jego marzenie. Stare dzieje.

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1411
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyPią Lip 26 2024, 22:32;

Parzyste:2 i 100

Miejsce rzadko odwiedzenie przez ludzi - zarówno czarodziei jak i mugoli. Niewiele wie o jego istnieniu. Wejście na pomost znajduje się za zakrywającymi go zaroślami. Same zaś deski, z których jest zbudowany, skrzypią pod stopami ze starości i wilgoci, jaką przesiąknęły.
U Wiktora nie wiele się zmieniło od ostatniego starcia z utopcem. Od wczoraj chłopak chciał czegoś zupełnie nowego. Dużo prościej Wiktorowi było mi przyjąć kolejną walke ze stworem,
ale to było poważnym problemem, który do tej pory był dla mnie na pierwszym miejscu; i nie wstydził  się do tego przyznać.
Podszedł niedaleko pomostu Puchon nie lubił nigdy stać bezczynnie, to powodowało,u chłopaka że świadomość dostarczenia choćby jednej cegiełki do sprawy napawała mnie zadowoleniem.
Choć oczywiście nie zamierzałem spocząć na laurach.
Otworzyły szeroko oczy widząc utopca którego ponownie zaskakuje i zdobywa przewagę i
pokonuje swora w ostatnim pojedynku i można być pewnym i nie martwiąc się o żaden atak ze strony stworzenia, które ucieka ranne i przerażone przed Rudzielcem.
Teraz to tak można ponownie przyjść w to miejsce, bez obaw.
Krawczyk nie pamiętał kiedy ostatni raz był na spacerze by za chwilę znów wyłączając się z rzeczywistości. Dziwny dreszcz przebiegł Wiktorowi  wzdłuż kręgosłupa.
Spojrzał jeszcze na zegar. Miał w zapasie jeszcze trochę czasu.
Po czym ruszył w tę samą stronę, z której przybył, a myśli zaprzątały mu już tylko wizje pomyślnych wygranych pojedynków z topielcami.

z/t
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Lip 27 2024, 10:30;

Ludzie bywają poważni, ale niektórzy aż za bardzo. Ta powaga wgryza się w nich niczym przybysz z obcej planety, zagnieżdża się w ich ciała, składając jaja odpowiedzialności, dumy, kontroli to wszystko mogło być dobre, dopóki nie niszczyło wnętrzności i nie stawało się obcym. Marcella oglądała kiedyś taki film z tatą i mimo prostoty w odbiorze, jaką wszystkim sprzedawała, tak naprawdę to wszystko widziała głębiej.
Chociaż zauważa tę powagę w Victorii, akceptuje to, ponieważ nie ma nic przeciwko, kiedy ktoś inny czuwa, a ona może wyrażać swoją dziecinną ekspresję.
- Nie, nie liczy się. Zagadka może być właśnie taka prosta, tak jak mówisz. Właściwe to nie liczyłam na trudną zagadkę od utopca, ale przyszłam dla niej i usłyszeć... jak mówi. - Potwierdza, to co właśnie powiedziała Brandon, może faktycznie ktoś rozpuszczał plotkę o tym, aby ściągnąć tu więcej ludzi, z pomocą topielca, który sprzedaje ludziom łamigłówki. Zresztą po wymianie zdań z Victorią, Hudson jest ciekawa tego, czy faktycznie stwór będzie się z nimi bawił w rebusy.
- Logiczne. - Przytakuje i na chwile milknie, chcąc jeszcze rozstrzygnąć jakąś ważną kwestię w ich dyskusji, ale szuwary poruszają się znacznie, ujawniając potwora, który wyrzuca z siebie coś ciężkiego do zrozumienia, a jednak to słowa.
- Dykcje to ma słabą. - Słodki głos, tak wita utopca z jeziora, który kiedyś mógłby być człowiekiem. - Myślę, że koń zgubił buty i chodzi teraz na boso. - Śmieje się, wyciągając różdżkę przed siebie, bo nie tylko pan topielec zagadka się pojawia, ale i jego towarzysze, atakujący Victorie i Marcelle, po jeden na głowie? Trzeci to ten mądry, z pewnością szefujący. Tylko czy naprawdę o zagadkę tu chodzi?

Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Lip 27 2024, 13:29;

Etap I: 2 (a zatem +20 do k100)
Etap II: 67 + 20 za poprzedni etap = 87


Uniosła z lekkim rozbawieniem brwi, przeczuwając, że ta deklaracja dotycząca czystości jego serca i intencji to tylko wstęp do jakiegoś żartu. I nie pomyliła się. Roześmiała się cicho, kręcąc głową i na swój sposób czując ulgę, że pewne sprawy pozostają niezmienne.
- Raz ślizgon, zawsze ślizgon? Jakże uroczo. A myślałam, że z wiekiem trochę zmiękniesz - rzuciła równie zaczepnie. Jego inteligencja zawsze sprawiała jej przyjemność, mimo że podskórnie wyczuwała, że nie jest to najszlachetniejszy z ludzi i że powinna robić wszystko, by nie wnikać w jego sprawy, jeśli nie chce, by pewnego razu musieli wymieniać te żarciki oddzieleni kratami. Gdyby trafiła na jakieś dowody przeciwko niemu, byłaby zmuszona pójść tym tropem, choć istniała szansa, że któryś z kolegów litościwie przejąłby od niej tę sprawę. Jednak co do jednego Nathaniel miał rację - Isolde nie wyciągnęłaby go z tarapatów, gdyby wpakował się w nie z pełną świadomością.
- Staram się trochę mieszać im szyki - przyznała skromnie, rozbawiona porównaniem jej do ważki. Ta ciągła czujność wielokrotnie dawała się jej we znaki, jednak tym razem okazała się przydatna - nadal pamiętała ten paskudny, gorzko-lepki smak przesłodzonej kawy, jaką lubił się raczyć jej kuzyn. - Przypominam, że jestem na wakacjach... Ale jeśli coś na nas wyskoczy, to raczej nie będzie brało tego pod uwagę. Więc kto wie - może ci się poszczęści - uśmiechnęła się lekko, bo miała już dwa razy do czynienia z utopcami i wiedziała, że są wyjątkowo wredne i powszechne.
- Ach. Szlachetnie, bardzo w twoim stylu. I co, już któremuś zdążyłeś popsuć wyjazd? - zapytała, nie drążąc kwestii rodzinnych, bo te w przypadku Nathaniela były drażliwym tematem. Choć gdyby chciał z nią o tym porozmawiać, znalazłby w niej empatyczną słuchaczkę - ale o tym chyba wiedział, bo znali się dostatecznie dobrze i czuli jakąś dziwną, niewyjaśnioną więź, która zawiązała się między nimi pewnego letniego dnia, kiedy oboje byli dziećmi.
- Kiedy cię słucham, naprawdę jestem szczęśliwa, że szkołę mam za sobą... Ja? Merlinie uchowaj. Dość zamieszania jest ze stażystami, których trzeba uczyć jak sortować dokumenty i nie dać się zabić na ulicy. Nie, na razie dobrze mi w Ministerstwie. Po prostu musiałam się oderwać, zmienić otoczenie - wyjaśniła, idąc powolnym krokiem i mimo pozornego rozluźnienia, czujnie obserwując okolicę. Kiedy zbliżyli się do pomostu, Isolde lekko się napięła, dostrzegając szczupłego mężczyznę o sinozielonej skórze i ciemnych włosach.
- Mówisz, masz - mruknęła pod adresem kuzyna, jednak w tej chwili utopiec odezwał się, pytając, co to znaczy, jak na drodze leżą cztery podkowy. Jednak chyba nie oczekiwał odpowiedzi, bo z miejsca rzucił się na Isolde, która mimo to zaskoczyła go swoim niezbyt może oryginalnym przypuszczeniem: - Poczwórne szczęście? - Niespodziewanie utopiec zrobił zdziwioną minę, a ta chwila jego nieuwagi wystarczyła, by Isolde z wdziękiem trafiła go zaklęciem Atrapoplectus, porażając stwora świetlistą wiązką, a potem odrzucając go daleko za pomocą Expulso. Usłyszała tylko bolesny skowyt i dojrzała sylwetkę utopca, uciekającego w popłochu. Wyglądało na to, że nie miał już ochoty bawić się w zgadywanki.

@Nathaniel Bloodworth
Powrót do góry Go down


Adela Honeycott
Adela Honeycott

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175
C. szczególne : Piegi, blizny na rękach
Galeony : 351
  Liczba postów : 1157
https://www.czarodzieje.org/t22851-adela-honeycott-w-budowie#769055
https://www.czarodzieje.org/t22858-karmelek#769490
https://www.czarodzieje.org/t22857-adela-honeycoot
https://www.czarodzieje.org/t22859-adela-honeycott-dziennik#7694
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Lip 27 2024, 18:41;

Etap 1: parzysta
Etap 2: 51 + 20 (za parzystą) + 21 (kuferek) = 92

Nie dało się ukryć – pierwsza wygrana z utopcem walka dodała Adeli animuszu, więc gdy usłyszała o utopcu lubującym w zadawaniu zagadek, bardzo się podekscytowała. Ostatnie spotkanie ze sfinksem utwierdziło ją w przekonaniu, że główka jednak trochę pracuje, więc wiedziała, że w połączeniu z jej skłonnościami do bitki, to musi się udać.
Udała się na miejsce, gdzie dawniej stał pomost, zaskoczona jak spokojne się okazało. Była już niemal pewna, że pomyliła miejsce, bo nic nie wskazywało tutaj na obecność utopca. Wtedy jednak usłyszała nawoływanie – odwróciła się i dostrzegła uśmiechniętego mężczyznę, który, gdyby nie jego sina skóra, mógłby zostać wzięty za bywalca tych okolic. Adela mimowolnie odwzajemniła uśmiech, gdy jednak utopiec wyrzucił z siebie słowa zagadki, sytuacja nagle się odwróciłam. Stwór rzucił się na nią, za wszelką cenę próbując ją wciągnąć do wody.
- Że.. koń.. biega na bosaka? – wyjęczała odpowiedź zagadki, jak gdyby licząc, że stwór da jej spokój. Tak się nie stało, lecz jej odpowiedź najwyraźniej go zaskoczyła, bo na chwilę złagodził uścisk, dzięki czemu Adela mogła rozluźnić jego uścisk i wydobyć różdżkę.
Dwa machnięcia różdżką wystarczyły. Bolesne zaklęcie żądlące sprawiło, że utopiec natychmiast zrezygnował z wciągnięcia młodej kobiety do wody. Zamiast tego, skupiony na własnym bólu, rzucił się do jeziora, by złagodzić dolegliwości, ale i uciec od swojej ofiary, która bardzo szybko okazała się oprawczynią. Adela jeszcze na moment zawiesiła spojrzenie na stworze, upewniając się, że ten nie wraca, a potem odeszła od jeziora z triumfem wypisanym na twarzy.

/zt
Powrót do góry Go down


Louise Finley-Sherman
Louise Finley-Sherman

Dorosły czarodziej
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : b. wysoka
Galeony : 2738
  Liczba postów : 436
https://www.czarodzieje.org/t22977-louise-finley-sherman#781854
https://www.czarodzieje.org/t22994-awdotia-i-rodion#782492
https://www.czarodzieje.org/t22976-louise-finley-sherman#781851
https://www.czarodzieje.org/t22993-louise-finley-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Lip 27 2024, 22:39;

Etap 1: parzysta
Etap 2: 18 + 20 (za parzystą) + 20 (kuferek) = 58

Louise nie byłą zainteresowana polowaniem na utopce per se – zabrała się za to głównie dlatego, że poprzednie spotkanie z tym stworzeniem utwierdziło ją w przekonaniu, że dopóki będzie ich tutaj aż tyle, dopóty wczasy dzieciaków nie będą bezpieczne. Oczywiście, ona sama powinna myśleć głównie o sobie, ale co do zasady – nie była tym typem osoby, dlatego ruszyła na kolejne „polowanie”.
Tym razem, kierując się wskazówkami miejscowych, udała się do utopca, który słynął ze swojego zamiłowania do zagadek. Ona sama preferowała raczej szyfry, niemniej nie zamierzała się poddawać. I faktycznie, gdy już myślała, że na miejscu nikogo nie ma, przywołał ją męski głos. Sinozielony mężczyzna uśmiechał się, ostrożnie artykułując słowa zagadki. Louise nie mogła pozbyć się wrażenie, że jeśli poprawnie odpowie na zadane pytanie, to wszystko będzie dobrze. Problem w tym, że nie.
Wprawdzie udzieliła zdawkowej (choć zapewne poprawnej) odpowiedzi na zadaną zagadkę, pozornie miły mężczyzna ściągnął swoją maskę, przybierając potworne oblicze. Choć odpowiedź być może odrobinę opóźniła atak, to w finalnym rozrachunku Louise nie była w zbyt dobrym położeniu. Po dynamicznej walce, w której udało jej się mocno poharatać topielca, sama również nie była w najlepszej kondycji. Z jej głowy sączyła się krew, co zdecydowanie wymagało pomocy szeptuchy.
No ale cóż, przynajmniej pozbyła się potwora…

/zt
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyNie Lip 28 2024, 22:18;

Victoria dawno temu przestała czuć się przygnieciona tym, jaka była. Powaga nie pasowała jej, gdy była młodsza, zdawała się obca, inna, nie ma miejscu, a przez to i ona nie pasowała do swoich rówieśników, odnosząc cały czas wrażenie, że nie może cieszyć się życiem tak jak oni. Mogła, tylko po prostu robiła to na inne sposoby i zwyczajnie musiała zaakceptować prosty fakt, że była inna, że potrzebowała czegoś innego, że nie musiała być kalką każdego młodego człowieka. Jeśli ktoś tego nie akceptował, to nie miała mu niestety nic do powiedzenia, bo wyrosła z przejmowania się podobnymi sprawami, najnormalniej w świecie przyjmując życie takim, jakie było i ciesząc się z tego, że było takie, a nie inne.
- Gdyby była trudna, to naprawdę bym się zdziwiła. Te stworzenia nie wydają się zbyt inteligentne, chociaż to podobno tutejsze duchy, więc może obie się mylimy. Może utopce są zdolne do czegoś, czego nie umiemy sobie wyobrazić, chociaż wtedy byłyby zapewne na tyle niebezpieczne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby im rezydować tak blisko wioski - stwierdziła z namysłem, chociaż jednocześnie wiedziała, że w jej słowa znajdowała się wątpliwa kwestia, jaką było to, czy ktokolwiek w czarodziejskim świecie działał naprawdę logicznie. Bo, co odkryła już pewien czas temu, wydawało jej się, że pewne kwestie wymykały się kontroli, wymykały się logice, czyniąc z niej coś niemożliwego.
- Trudno go zrozumieć - przyznała absolutnie spokojnie, by najmniejszego problemu rzucić niemalże natychmiast drętwotę, którą wymierzyła w jednego ze zbliżających się utopców, bez najmniejszego problemu przemieniając go w coś przypominającego posąg. To nie było, na całe szczęście, aż takie trudne i mogła zwyczajnie uznać ten sukces, czując się o tyle pewniej, że żaden z utopców nie zdążył jej chwycić, a co za tym idzie, nie zdążył pociągnąć jej w stronę wody, nie zdążył jej podtopić, nie zdążył jej w ogóle skrzywdzić. Dlatego mogła sprawiać wrażenie niesamowicie pewnej siebie, choć żołądek niepewnie jej się skręcał.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyWto Lip 30 2024, 21:04;

Utopiec etap I: Nate obudził się i wybrał przemoc
Utopiec etap II: 65 + 40 pkt = 105

  — Powiedziałbym, że z wiekiem jest coraz gorzej — zauważył z rozbawieniem — nawet się nie obejrzymy, a będę zgorzkniałym starcem. Wtedy jedynym pocieszeniem będzie dla mnie to, że Ty jesteś jeszcze starsza niż ja.
  Nie omieszkał wytknąć jej różnicy wieku, choć ta była niewielka. Zabawne, kiedy sięgał pamięcią odpowiednio głęboko, potrafił przypomnieć ją sobie w barwach Gryffindoru. Wcale nie zmieniła się tak bardzo, ani z wyglądu, ani chyba nawet z charakteru, choć charakter Isolde sprzed lat zacierał się w jego umyśle nawet bardziej, niż wygląd. On zmienił się diametralnie, bo i w jego życiu zmieniło się absolutnie wszystko. Czy ta zmiana była subiektywna, czy widoczna również dla niej? Czasem się nad tym zastanawiał – jak widzą go obcy ludzie. Czy mimo nakładanej na twarz maski widzą w oczach pustkę, a w grymasie ust gorycz i żal. Czy był takim dobrym aktorem, jak mu się wydawało.
  Co za gorzkie rozważania, jak na tak słodką kawę.
  — Staram się, jak mogę, ale jak na złość nikt mi nie chce podpaść. Okazuje się, że na dzisiejszej młodzieży krzywe spojrzenia nie robią wrażenia. Dasz wiarę?
  Ton jego głosu wskazywał na to, że absolutnie nie, za to błysk w oku przypominał tamtego chłopaka z Hogwartu, któremu można było zarzucić wiele, ale nie pokorę. Zawsze kalkulował i potrafił działać tak, by nauczyciele mimo wszystko go lubili, ale we wszystkim, co robił on i jego znajomi była doza wyjebania, której nie dało się zarzucić większości z ich podopiecznych na tym wyjeździe.
  — Polska jest całkiem dobrym kierunkiem, żeby się oderwać — zauważył już poważniej, bez kpiny — ma się wrażenie, że zatrzymał się tu czas i wakacje są o tyle przyjemniejsze, że możesz z tego skorzystać, ale pozostaje Ci świadomość, że w końcu się stąd wyrwiesz, w przeciwieństwie do miejscowych. No i mają dużo magicznych ciekawostek, które jakimś cudem nie docierają na zachód. Muszę znaleźć sposób, żeby znachorka podzieliła się ze mną paroma recepturami...
  To ostatnie wymamrotał pod nosem, bardziej do siebie niż w ramach rozmowy, bo i przypomniał sobie, jakie eliksirowe wspaniałości widział podczas wizyty w chacie Wojmiry. I nie miał wcale na myśli Jagienki. Rozproszył się, co chyba było jednym z powodów, dla których z ich dwójki to nie on był aurorem. Dopiero jej słowa, a potem charkliwy głos potwora, sprawiły, że chwycił za różdżkę.
  — Zobacz, los się do mnie uśmiechnął. To chyba to poczwórne szczęście. Kopnął mnie zaszczyt, w podkowie czy bez.
  Ale nie był to koniec, bo drugi obślizgły jegomość wyłaził właśnie na brzeg. Przewrócił oczami i korzystając z tego, że dostrzegł go pierwszy, pieprznął w niego drętwotą, a potem poprawił zaklęciem incarcerous, pętając go grubym sznurem.
  — Nie przypuszczałbym, że potrafią mówić. Wiesz cokolwiek o utopcach?
  Zerknął na Isolde i wiedziony ciekawością zbliżył się do brzegu wody, wierząc, że w razie potrzeby ma przy sobie aurorską obstawę godną gwiazdy rocka i żaden utopiec nie położy na nim swoich łapsk, zębów, czy czym tam zapragnąłby go dotknąć. Stanął nad spętanym, wciąż jeszcze ogłuszonym okazem i trącił go czubkiem buta.
  — Ale jesteś paskudny — mruknął i kucnąwszy przy stworzeniu, za pomocą różdżki odchylił jego głowę na bok, by lepiej ją sobie obejrzeć.

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyCzw Sie 01 2024, 09:24;

Isolde prychnęła, kiedy wypomniał jej wiek, ale w jej oczach lśniło rozbawienie.
- Wielkie dzięki, kuzynku. Opowiedzieć ci, jak wygląda życie z trójką z przodu? - zażartowała, bo rzeczywiście kilka dni wcześniej skończyła trzydzieści lat i zmiana ta, mimo że trochę się jej obawiała, okazała się mniej wstrząsająca niż przypuszczała.
W jakimś sensie Isolde zawsze widziała to, jaki był w głębi duszy i może też dlatego przysługiwała mu taryfa ulgowa. Znała go od dziecka i wiedziała, w jak toksycznym domu wyrastał, ile nosił w sobie żalu i gniewu, jak mało miłości otrzymał - jak gdyby od samego początku był skazany na samotność. Nie byli spokrewnieni, ale nigdy o tym nie wspominali, przyznając sobie wzajemnie tytuły honorowych kuzynów i trzymając się tego twardo, mimo że często nie utrzymywali kontaktów miesiącami, pochłonięci własnymi sprawami. Isolde szczerze lubiła Nathaniela i życzyła mu jak najlepiej, ale przypuszczała, że mrok, jaki naznaczył go już na początku życia, nie pozwoli mu nigdy wieść pogodnego i beztroskiego życia rodem z okładki kolorowych magazynów. Cóż, jej pewnie też nie spotka takie szczęście, ale z zupełnie innych powodów.
- Ja podobno sterroryzowałam stażystów, więc jeśli chcesz, udzielę ci kilku rad jak zastraszyć młodsze pokolenie - uśmiechnęła się lekko, bo mimo że nigdy nie chciała budzić lęku, wyprawa do Ciemnego Dworu na jakiś czas zmieniła jej charakter, przez co była bardziej wybuchowa i wściekała się na biednych stażystów za byle przewinienie. Miała nadzieję, że uda się jej trochę załagodzić sytuację, choć z drugiej strony bycie aurorem to nie praca dla mięczaków - niech się hartują.
- To prawda... Jeśli nie liczyć biesów, utopców i całej reszty, jest tu przedziwnie swojsko, wszystko jest jakby poza czasem... No i mają zdumiewająco dobre jedzenie. Oprócz tutejszego alkoholu nie próbowałam niczego... ekstra - dodała, patrząc na kuzyna znacząco. Była grzeczną dziewczynką, wzorową panią auror i żadne odloty jej nie kusiły, bo nie znosiła tracić kontroli nad swoim życiem. Być może na tym właśnie polegał jej problem, ale to już inna kwestia.
Isolde odetchnęła z ulgą, widząc, że Nathaniel doskonale sam sobie poradził z utopcem, jednak zmarszczyła lekko brwi, widząc, że jej kuzyn pcha się w szuwary, żeby przyjrzeć się spetryfikowanemu utopcowi.
- Niewiele. Wiem za to, że jeden z nich wgryzł mi się kilka dni temu w łydkę i że było to paskudnie bolesne. Nie ruszałabym go, Nate, nie wiemy, jak długo podziała na niego drętwota - ostrzegła Isolde, nie opuszczając różdżki, gotowa w każdej chwili zareagować, gdyby zaatakował ich kolejny utopiec albo gdyby ten, któremu przyglądał się Nathaniel, odzyskał czucie w kończynach. Taka pewność siebie, jaką demonstrował teraz jej kuzyn, była domeną amatorów. W końcu mottem aurorów było "nieustająca czujność".
Powrót do góry Go down


Wolfgang Aniston
Wolfgang Aniston

Absolwent Slytherinu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 189
C. szczególne : zapach czilli-pieprzowy z papierosów, eleganckie garnitury
Galeony : 45
  Liczba postów : 278
https://www.czarodzieje.org/t23014-wolfgang-aniston
https://www.czarodzieje.org/t23017-wolf#783747
https://www.czarodzieje.org/t23013-wolfgang-aniston#783606
https://www.czarodzieje.org/t23222-wolfgang-aniston-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyCzw Sie 01 2024, 23:01;

Etap I: 1
Etap II: 62 + 40 - 10 = 92

Powoli zaczynało być nurzące te chodzenie wokół jeziora. Powinienem zacząć robić coś bardziej spektakularnego, ale przynajmniej dzięki moim przechadzkom miałem mnóstwo czasu, by zająć się sam sobą i odrobinę udoskonalać. Gorzej było z tym piekielnym gorącem - moje zwykłe ubrania kompletnie tu nie pasowały. Miałem więc eleganckie dość i tak, krótkie spodenki, bardziej zwiewne koszule, ale nadal było mi gorąco a irytujące słońce paliło mi mocno skórę.
Tym razem miałem wrażenie, że zaszedłem dalej niż zwykle, więc podchodzę nad brzeg i oblewam się odrobinę wodą. Jednak tylko podnoszę się z kucek - widzę że obok mnie siedzi utopiec, który daje mi... zagadkę? Zamiast odpowiedzieć cokolwiek patrzę tylko na niego z pełną uwagą, a ten już rzuca się na mnie.
Już nie popełniam poprzednich błędów, nie używam nic ogniowego ani nie próbuję zaklęć których nie znam dobrze i nie sa one dobre; wręcz przeciwnie - rzucam z całej siły zaklęcie dobrze mi znane, czyli bardzo mocne depulso, które wykopuje bardzo daleko mojego przeciwnika, a ja mam już dość tych harcy z utopcami, więc wracam do przyczepy.

zt

______________________



.
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyPią Sie 02 2024, 13:14;

Z pewnością utopce nie należą do najmądrzejszych, a tym bardziej łagodnych stworzeń. Czy Marcella powinna się bać, że właśnie zaatakowały ich te stworzenia? Przyszła tu dla rozrywki? Byłoby to szalone posunięcie, ale czy Hudson była normalna? Victora też przecież nie zjawiła się tu na piknik, nie miała kosza z przekąskami. Obie po prostu spodziewały się walki, może i zagadki, chociaż słowa stwora są trudne do zrozumienia to też nie niemożliwe, poza tym właściwie nic im to nie dało; A może to utopiec nie rozumie odpowiedzi, czy ta łamigłówka ma jakiś sens?
- Albo udzieliłam błędnej odpowiedzi, albo to jest bez sensu. Powinna być jakaś nagroda za rozwiązanie? - Toczenie konwersacji w trakcie walki z pewnością nie jest wskazane, ale krukonka nic sobie z tego nie robi, chociaż topielec, który ją atakuje to twardy przeciwnik. Rzuca na niego flipendo, odpychając go od siebie, wręcz jakby się z nim bawiła. Może to i tutejszy potwór, który chce właśnie ją rozszarpać, ale Marcella nie zamierza go skrzywdzić, tak jak zrobił to Santo.
- Gdyby były zdolne do czegoś, czego nie umiemy sobie wyobrazić, myślę, że tutejsza wioska byłaby opuszczona. - Na chwile spojrzała w stronę powalonego utopca Victorii, który upadł za pomocą drętwoty, aby w ostatnim momencie rzucić deorisinio. Chmura magicznych, puchatych dmuchawców wystrzeliwuje z krukońskiej różdżki, które potrafią fizycznie zahamować niebezpieczeństwa, a jednak kiedy się rozwiewają, Marcella ma wrażenie, że coś jest nie tak. Czy nie zdążyła się obronić przed atakiem? Ostre szpony utopca z głębin, rozorały jej lewe ramię, zahaczając o plecy. Hudson jeszcze tego nie widzi, że koszulkę ma rozdartą, że krew sączy się z rany, bo skupiona jest na przeciwniku.
- Avenore. - Wypowiada czar, zasypując przeciwnika gradem rozpędzonych, lodowych kulek o średnicy paru milimetrów, kierując go w stronę, z której przyszedł. Potwór znika w szuwarach, może chce odpocząć, może szykuje zasadzkę.
- Victoria, one są niebezpieczne. - Zwraca się do koleżanki, nadal trzymając w prawej ręce różdżkę, ale umazaną we krwi, bo właśnie sięgnęła dłonią w stronę zranionego barku. - I to bardzo. - Otumaniona patrzy na czerwoną ciecz, po czym przenosi wzrok w stronę wrzasku, to chyba ten utopiec, który ją zranił, albo ten szefujący? Czy to była nagroda za rozwiązanie zagadki?

Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Sie 03 2024, 17:41;

Ciekawość nie znała granic, gdy mowa o Krukonach. Nie znała również ograniczeń, gdy mowa o samej Victorii, która z uporem maniaka dążyła do tego, by odrzucić od siebie ograniczenia, by przestać czuć się tak, jak się czuła, gdy spoglądała na wodę. Nie mogła się bać, nie mogła pozwolić, żeby lęk przed jednym z żywiołów odbierał jej całą pewność siebie i inicjatywę, jakie wcześniej czuła. Nie chciała, właściwie nie mogła, się w tym zapaść, a takie pojedynki ze stworami wodnymi, były czymś, co utwierdzało ją w przekonaniu, że nie może siedzieć jedynie pod miotłą i czekać na to, co się wydarzy. Należało walczyć z własnymi ograniczeniami i ona właśnie to robiła.
- To pułapka. Skupiasz się na tym, co on mówi i nie widzisz tego, że atakują - stwierdziła, a w jej głosie dało się wyczuć cień podziwu. Nie spodziewała się bowiem, że utopce mogą okazać się na tyle inteligentne, żeby faktycznie doprowadzić do czegoś podobnego, żeby samodzielnie skonstruować podobną zasadzkę. Skoro jednak od lat żyły w pobliżu wioski, zapewne widziały na tyle wiele rzeczy, by mieć pewność, że zwyczajnie mogą osiągnąć sukces, przyciągając takich głupców i ignorantów, jak ona, czy Marcella. Ciekawskich dusz, które nie zamierzały się w niczym nigdy poddawać.
- Zapewne, ale wciąż się wyraźnie uczą - odparła rzeczowo, gdy pchnęła utopca drętwotą, zyskując nad nim absolutną przewagę, tym razem nie dotykając nawet palcem u stopy wody, co poczytywała sobie za sukces. Stała pewnie na pomoście, była w pełni świadoma tego, że nie może spotkać jej nic złego i tego się trzymała, obserwując przeciwników, by w razie czego zareagować. Nie zdążyła jednak, nim Marcella nie oberwała i aż syknęła, gdy spostrzegła krew, jakiej najwyraźniej jej towarzyszka w pierwszej chwili, pod wpływem adrenaliny, nawet nie wyczuła.
- Musimy pójść do szeptuchy. To nie tak daleko stąd, a nie chcę cię tam teleportować, żeby nie pogorszyć twojego stanu. Wyczarujemy na razie bandaż, po tym, jak przemyjemy ranę wodą - powiedziała natychmiast, jak zawsze podejmując decyzje sprawnie i bez zawahania, kiedy miała już pewność, że żaden utopiec jej nie podskoczy. I lepiej byłoby, gdyby naprawdę nie próbowały, bo była skłonna zmieść je na pył, nie przejmując się zupełnie tym, czym były.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyNie Sie 04 2024, 18:55;

Czy od początku to jest głupotą? Przyjście na zniszczony pomost i liczenie na zagadkę, aby następnie na nią odpowiedzieć i tak naprawdę zrobić z siebie idiotkę. Trochę to tak wygląda. To pułapka i Vicotria ma racje; rozproszenie uwagi, a Marcellinową uwagę łatwo jest posiąść, nie trzeba pokazać jej kolorowych jednorożców, ani zasypać czekoladowymi żabami. Wystarczy tylko, że całą swoją koncentracje Hudson odda osobie, z którą rozmawia, a i tak nie można być w stu procentach pewnym, że jej myśli gdzieś nie krążą, chociaż powinny być tu i teraz. Pewnie dlatego utopiec ją zranił, pozwoliła mu się podejść.
To prawda stwory mogą się uczyć, skoro kiedyś były ludźmi to czy jakaś forma inteligencji w nich nie została, za nim porwała ich mroczna otchłań głębi? Woda nigdy nie wydawała się Marcelli straszna, ale już samo to, że żyły w niej przeróżnie istoty niemal z bajek i horrorów, mogło przyprawiać o dreszcze i gdyby nie to, że pomost wygląda właśnie jak z takiego filmu i ukrywa niebezpieczne bestie, już dawno wskoczyłaby do wody, aby popływać. Nie dostrzega tego, z czym wewnątrz walczy Brandon, ale gdyby to była inna pora, czy też miejsce i okoliczności, może pomogłaby uporać się z jej demonami. Teraz jej myśli zaprząta tylko krew.
Kiwa powoli głową, zgadzając się z dziewczyną, jakby wszystko docierało do niej bardzo powoli.
- Nie jestem za dobra w magię uzdrowicielską. - Przenosi wzrok na Brandon, aby to zaraz szybko odwrócić spojrzenie swoich brązowych oczu na taflę wody, która lekko się burzy, jakby nadal tam ktoś patrzył i nie zamierzał im pozwolić szybko odejść. - Mam nadzieje, że już sobie poszły... - Ponownie zwraca uwagę na Victorie, licząc na to, że dziewczyna się upewni; marcellinowe powieki mrugają niczym trzepot motylich skrzydeł, jakby coś jej wpadło do oka, ale ona po prostu stara się nie popłakać, bo w takiej sytuacji to zawsze bohaterowi przynosiło pecha; budziło potwory, przyciągało bestie, które nagle niespodziewanie atakowały. Czuje się bezbronna, taka zraniona, nie może sobie na to pozwolić, nie teraz.

Powrót do góry Go down


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 849
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyPon Sie 05 2024, 15:09;

Zaskoczenie: 5, czyli -10 do kolejnego rzutu
Atak: 27-10+5=22

Już od dłuższego czasu próbował umówić się z Sierrą na spotkanie. Dla dwójki dorosłych osób znalezienie wspólnego terminu było wydarzeniem, czymś co można by celebrować gdyby oczywiście znaleźć na to czas. Cieszył się, że tym razem wszystko miało się udać. Gdy dostał od dziewczyny sowę z miejscem i godziną spotkania to nie dyskutował. Zniszczony pomost nie wydawał mu się atrakcyjny, ale może w tym cały sens? Całą resztę ławeczek, huśtawek i mostków już dawno okupowali inni pijani studenci. Tu mogli mieć ciszę i spokój, a przynajmmniej tak mu się wydawało.
W obecnym upale trzeba się było ciągle przebierać by być świeżym, przed wyjściem włożył więc na siebie czarny tshirt i dżinsowe spodenki, które spiął plecionym paskiem. Na głowę włożył pleciony męski kapelusz, w tym samym stylu co pasek. Przekonał się już, że chociaż Polska nie była najbliżej równika to jednak o udar słoneczny było tu niezwykle łatwo. Tak wyszykowany czekał na przyjaciółke przy pomoście. Zdawał sobię sprawę, że jest odrobinę za wcześnie, jednak nie zamierzał się tym bardzo przejmować. Chłód bijący od wody był przyjemny, zamierzał się nim delektować ile tylko się da. Samotność jednak nie trwała długo i to nie dlatego, że Sierra wyskoczyła na niego jak filip z konopii.
Zielony jegomość, który wcześniej spokojnie siedział na krawędzi pomostu, teraz zwrócił się w jego stronę. Nie wyglądał jak uczeń, ani jakby w ogóle żył. Zaczął mówić jakąś zagadkę o podkowach czy czymś takim, zamyślany Benjamin nie zrozumiał z tego oczywiście ani słowa. - Że były tu konie.- odpowiedział utopcowi, ten jednak zarzucił mu kłamstwo. Nie minęło wiele czasu gdy topielec rzucił się na niego z zamiarem wciągnięcia go pod wodę, zarażenia czy cholera wie co jeszcze. Oślizgłe paluchy owinęły się szczelnie wokół jego szyi, a zdezorientowany czarodziej przy próbie wyciągnięcia różdżki jedynie wyrzucił ją na błotnistą ziemie. Powietrze przestało swobodnie docierać do jego płuc, a walka zdawała się zbiorem paniki z bezsensowną szamotaniną.
W oddali Benjamin usłyszał jak przyjaciółka zjawiła się na miejscu w najlepszej chwili by spróbować pomóc mu w trakcie szarpaniny. Nie spodziewał się cudów, skrzydło lecznice stodoły na pewno go nie ominie, miał jednak nadzieje nie zostać uduszonym przez topielca i zaciągniętym do wody. Sierra ratuj!

@Sierra O. Swansea
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : jest piękny, co więcej trzeba
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3791
  Liczba postów : 1567
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyWto Sie 06 2024, 00:53;

Etap I: Nie rozmawiam z rozbójnikami
Etap II: 77

Piękne okolice grodu pokrywały rozległe jeziora i Atlas był tym niebywale ucieszony. Faktycznie było tak, że ze wszystkich żywiołów, woda wprowadzała go w stan relaksu. Lubił jej szemranie, lubił patrzeć na migoczącą od słońca taflę, niewzruszenie odbijającą odległy brzeg i niebo. Przepiękne lustro natury. Niestety, nie było mu dane się nacieszyć spokojem, kiedy wybrał się na przechadzkę, bo oto z szuwarów wyskoczył bies, rzucając mu bełkotliwie zagadkę i nie czekając na odpowiedź, zaczął zarzucać mu kłamstwo.
Różne rzeczy Rosa mógł znieść, niewątpliwie wiele więcej odkąd stał się pedagogiem, ale niestety potwarzy od bagiennego truchła ożywionego klątwą nie mógł przełknąć.
Choć bestia rzuciła się na niego bez zastanowienia, to jednak był wprawiony w bójkach z dzikimi stworzeniami. Celnie rzucił zaklęcie unieruchamiające utopca, bo też zdawał sobie sprawę, jako zoolog, że to wcale nie musi być koniecznie wina tej istoty, że zachowuje się tak, a nie inaczej. Taka była natura utopców, a on przychodząc na ich żerowisko, niewątpliwie narażał się na bycie zaatakowanym.
Posłał bagiennika do wody kolejnym zaklęciem lewitującym i westchnął, bo najwyraźniej okolica nie była tak bezpieczna, jak by się można było spodziewać po lokacji wybranej przez radę szkolną jako idealna do wypoczynku dzieci. Postanowił, że przejdzie się po najbliższych akwenach i sprawdzi, jak się sprawy mają w innych miejscach.

zt
Powrót do góry Go down


Sierra O. Swansea
Sierra O. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Galeony : 173
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t22964-sierra-o-swansea?nid=1#781144
https://www.czarodzieje.org/t22973-pierre
https://www.czarodzieje.org/t22965-sierra-o-swansea?nid=2#781145
https://www.czarodzieje.org/t22974-sierra-o-swansea-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyWto Sie 06 2024, 16:36;

Etap I: 4, +20 do k100
Etap II: 49 + 3 (zaklęcia i OPCM) + 20 = 72
Ratowanie Bena: 6, nie udało mi się XD

Relaksowała się w stodole, nakładając na siebie swoje ulubione olejki. Zapach pomarańczy i mięty mieszał się w wiejskim pomieszczeniu, ale nikomu to nie przeszkadzało, ponieważ Sierra miała chwile dla siebie; jej współlokatorzy gdzieś wybili, a ona postanowiła poświęcić ten czas na odpoczynek. Jednak leżenie z maseczką ogórków na twarzy, które przemyciła z ogródka pani Hani, sprawiło, że wpadła na genialny pomysł, bo skoro miała tak dużo czasu, to postanowiła, że wykorzysta go na spotkanie z Benjaminem, z którym widziała się całe wieki temu! Życie studenckie, praca i Swansea'owe obowiązki sprawiały, że znaleźć czas dla wszystkich było wręcz mission impossible.
Dlatego pisząc jednym okiem list do Bazorego, zajadając z twarzy zielone warzywo, mogła zamiast pomost nad jeziorem, napisać zniszczony pomost i wręcz w taki sposób usiłować popełnić morderstwo na Benie, bo kiedy się zorientowała, było już za późno.
Silne emocje spowodowały u niej wielkie wzburzenie i stres, który niemal sięgnął apogeum; ale Sierra, jako że pracowała na recepcji św. Munga, a ta praca wymagała z pewnością opanowania to nawet jeśli wydawało jej się, że grunt płonie jej pod nogami, wyskoczyła raz-dwa ze stodoły, kierując się w umówione miejsce, mając nadzieje, że przyjaciel jeszcze żyje, z pewnością nie wybaczyłaby sobie, gdyby było inaczej.
Kiedy tylko zjawiła się na miejscu, było już za późno, chociaż łudziła się, że może uda jej się jeszcze odwrócić uwagę potwora od Bena.
- Nie! Konie zgubiły... - Spróbowała wtrącić się z odpowiedzią w zagadkę, mając nadzieje, że rozproszy utopca, ale on niestety już zaciskał swoje obleśne palce na krukonie. Chociaż od emocji szumiało jej w uszach, a żołądek podchodził jej do gardła, wyciągnęła różdżkę, celując nią w stronę potwora, niestety z drugiej strony wyskoczył na nią kolejny utopiec i kiedy szamotała się z nim, Ben nadal walczył o życie i chyba przegrywał. Sama siebie zadziwiła, gdy rzuciła kilka sprawnych zaklęć, aby następnie powalić stwora drętwotą i posłać go we wszystkie diabły w głęboką toń jeziora. Kiedy dobiegła do przyjaciela, on leżał już nieprzytomny. Sprawdziła jego funkcje życiowe i wtedy spłynęła na nią jakaś taka ulga, że mimo tego, że wyglądał, jakby się miał przekręcić lada moment, to jednak dychał. Wiedziała jedno, że musi go stąd wydostać jak najszybciej, dlatego chlusnęła mu wodą z różdżki w twarz i półprzytomnego, a także majaczącego, wzięła pod pachę i wlekła go niczym worek kartofli na obiad, jak Zbyszek jeden z tutejszych kucharzy; ale siły Zbysia nie miała, pozostała jej jednak siła woli, determinacja i te mięśnie, które wyćwiczyła, grając na skrzypcach.

| x zt z @Benjamin O. Bazory przenosimy się do przyczepa nr 2
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyCzw Sie 08 2024, 21:53;

Victoria również nie była orłem z uzdrawiania, z czego doskonale zdawała sobie sprawę, zawsze znajdowała się gdzieś w tyle, daleko za pozostałymi i chociaż pozostałe dziedziny magii nie nastręczały jej takich trudności, zaklęcia użytkowe przestawały stanowić dla niej tajemnicę, bojowe dawno przestały nią być, a transmutację miała w jednym paluszku, to jedno wymykało się jej siłom, percepcji i uporowi, jaki wiecznie czuła. Niemniej jednak wiedziała, jak wyczarować bandaż, wiedziała, jak poradzić sobie z mnóstwem rzeczy, o jakich była w stanie pomyśleć, ale nie sądziła, żeby umiała złożyć złamaną kość.
- Nie jestem w tym rewelacyjna, ale z prowizorycznym opatrunkiem na pewno sobie poradzę - stwierdziła z zadziwiającą pewnością siebie, a następnie faktycznie przywołała prostym zaklęciem bandaż, po tym jak przemyła czystą wodą, również sprowadzoną, ranę. Starannie opatrzyła ranę Marcelli, na ile była w stanie to zrobić, nie zachowując się, jak skończona idiotka i nie próbując się wymądrzać. Zrobiła, co zrobić mogła, pilnując, by dziewczynie na pewno nic się nie stało. Widać było, że nerwy miała napięte, a uwagę tak wielką, jak jakiś zając nastawiający uszu, byle się nie zgubić i nie stracić z oczu tego, co najważniejsze.
- Musimy stąd jak najszybciej odejść, im prędzej znajdziemy się u szeptuchy, tym lepiej. Nie wiem, czy mogę nas teleportować, ale jeśli tylko poczujesz się słabo, zabieram nas bezpośrednio do niej - zapowiedziała, dla pewności posyłając w stronę wody jedno z tych zaklęć, które nie było groźne i rodziło więcej szumu, niż czegokolwiek innego. To jednak wyraźnie wystarczyło, żeby utrzymać utopce w ryzach, a chwilowo nie zależało jej na niczym innym. Nie chciała, żeby zwracały na siebie zbyt wiele uwagi, nie chciała również, żeby wstrętne demony za nimi podążyły albo zrobiły cokolwiek podobnego. Miały być spokojne i bezpieczne, innych opcji w ogóle nie brała pod uwagę, tym bardziej że z ranną dziewczyną u boku na pewno trudno byłoby dalej walczyć. Ale Victoria była oczywiście skłonna to zrobić, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.

+

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl




Ostatnio zmieniony przez Victoria Brandon dnia Nie Paź 27 2024, 11:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Marcella Hudson
Marcella Hudson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 627
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22455-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22458-poczta-panienki-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22454-marcella-hudson
https://www.czarodzieje.org/t22684-marcella-hudson-dziennik#7597
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Sie 10 2024, 19:15;

Z pewnością oprócz tego, że były krukonkami widocznie miały ze sobą coś wspólnego, chociaż nie ma czym się chwalić, niezbyt dobre pojmowanie magii uzdrowicielskiej w takiej sytuacji jak ta to żadna rewelacja. Marcella jest jak dziecko, Victoria jak ktoś, kto robi za dwóch lub trzech dorosłych. Dwa światy, a jednak jakoś się dogadywały, nawet walczyły ramie w ramię z utopcami, a teraz no cóż... Pozostało im się tylko stąd wydostać.
Hudson nie kwestionuje słów Victorii, nie marudzi; niczym dzielna pacjentka przytakuje na słowa Brandon, wierząc, że ta z pewnością jest lepsza w opatrywaniu niż ona sama. Przygląda się, jak dziewczyna przywołuje bandaż, oczyszcza ranę i opatruje, robi to z wielką starannością. Prawie łapie się na tym, że zarzuca Victorii kłamstwo. W końcu zajmuje się nią tak rewelacyjnie niczym prawdziwa mistrzyni uzdrowicielstwa!
- Dziękuje. - Zerka na swoje zranione ramie, już odpowiednio zabezpieczone. Wyjaśnienia Brandon są jasne, muszą oddalić się do tego niebezpiecznego miejsca. Kolejna walka mogłaby być już nie taka łatwa, mogłoby to wszystko skończyć się jeszcze gorzej. Obserwuje posłane zaklęcie w stronę wody przez Brandon, pewnie upewnia się, że nic z głębin jeziora nie zamierza im utrudniać ucieczki ze zniszczonego pomostu.
- Myślę, że dam radę iść. - Słodki, lecz pewny, lekko drżący głos, odpowiada Victorii, dając tym samym do zrozumienia, że nie jest najgorzej z Hudson. Kierują się w stronę chatki Wojmiry, Marcella automatycznie już wie, gdzie to jest już tam była.

| zt z @Victoria Brandon, eskortuje Marcelle do chatki Wojmiry
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3257
  Liczba postów : 1707
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyNie Sie 11 2024, 15:06;

Wątek po chochołku 1/2
Etap 1: 3 (-10)
Etap 2: 8 przerzucone za hyćkę na 80-10+40=110


Chochołek zaczynał już działać Nicholasowi na nerwy. Uczepił się go jak rzep psiego ogona i za nic nie chciał odpuścić. Przedrzeźniał go od rana do wieczora, a że zaklęcia wyciszające działały jedynie w ich pokoju w stodole, wyjście na śniadanie było początkiem nowego trajkotania. I tak pierwszy dzień, drugi i trzeci. Seaver atakować go nie chciał, licząc, że bies się wreszcie sam odczepi, ale trwało to już dostatecznie długo, by go zirytować. W dodatku Nico nie chciał ryzykować skoku do Przystani, póki nie zrobi z tym porządku. I tak bujał się z problemem, nie wiedząc co z nim zrobić.
Szedł właśnie w stronę Szeptuchy, by przegadać z nią kłopotliwą sprawę, ale nogi zawiodły go nad jezioro. Woda zwykle pomagała mu koić nerwy, więc spróbował przetestować to i tym razem. I nie wypaliło. Tak jak dwa razy już poradził sobie z utopcem bez problemów, tak teraz trafił na jakiegoś gadającego, który tak go zaskoczył, że Nico nawet się nie spostrzegł, a stwór już usiłował wciągnąć go do wody. Dalej poszło lepiej, bo wyćwiczone ciało Nicholasa doskonale radziło sobie w potyczkach fizycznych, również wodnych. Wyrwał się bez większych problemów, a potem skutecznie odgonił utopca zaklęciem.
Cały mokry i zmachany ruszył w stronę brzegu i mając już powyżej uszu utopców, biesów i trajkoczącego złośliwie chochołka, ruszył w stronę swojego pierwotnego celu. Skoro Wojmira poradziła sobie z isetkami, podpowiadając mu jak się ich pozbyć, może i na tego gagatka będzie miała jakiś magiczny sposób.

ZT
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyNie Sie 11 2024, 20:15;

  — Żeby potem śniło mi się po nocach? Podziękuję. Poza tym to brzmi jak okropnie smutna historia.
  Choć właściwie czuł się tak, jakby trójkę z przodu miał już od ładnych paru lat. W duchu zestarzał się znacznie szybciej, niż na twarzy. I chwała Merlinowi, bo zdecydowanie wolał, by postępowało to w takiej kolejności.
  — Nazwisko zobowiązuje. Chętnie wziąłbym parę lekcji, ale na szczęście nie jest to umiejętność, która mi się przyda, jak już stąd wyjadę.
  Co roku powtarzał sobie, że nie będzie zapisywał się na opiekuna, a potem i tak lądował na hogwarckich wyjazdach, z różnych powodów. Czasem miał do załatwienia jakieś prywatne sprawy, czasem wiodła go ciekawość, innym razem umawiał się na wyjazd z kimś innym. Prawda była jednak taka, że ile by nie narzekał, to całkiem to lubił – poczuć się częścią hogwarckiej społeczności, choć do zamku jako takiego nie miał już wstępu i pozastanawiać się, jak by to było, gdyby wytrzymał na posadzie asystenta, a potem nauczyciela, i został przy nauczaniu. Jak by to było, gdyby w jego życiu nie pojawiła się trucizna, która przekreśliła wiele planów.
  — Sam nie wiem. To, co udaje słodycze, wcale nimi nie jest, na przykład pierogis z jagodami. Nie ukrywam, że mnie rozczarowały. — Ale na kremówki już nie narzekał, bo nie było to coś, do czego zdrowy na umyśle człowiek mógłby mieć zastrzeżenia. — O alkoholu nie mam zdania, poza tym, że miejscowi przerabiają niewiarygodne ilości i trudno jest im przyjąć odmowę.
  Przewrócił oczyma. Zdążył zrazić do siebie już co najmniej dwóch Polaków, w tym samego sołtysa. Nie miał pojęcia, czy Isolde wiedziała o jego problemie. Była to rzecz, o której mówił i nie mówił jednocześnie. Nie opowiadał o tym na prawo i lewo, ale i nie ukrywał, bo w gruncie rzeczy nie była to sprawa, którą dało się ukryć, jeśli na przykład znalazło się z kimś na jednej imprezie. Oni nie byli jednak szczególnie blisko. Narkotyki od czasu ukończenia szkoły omijał jak najszerszym łukiem, poza tymi sytuacjami, w których zdarzyło mu się coś przemycić. Unikał jednak takich zleceń, biorąc je tylko wtedy, gdy miały jakiś podwójny cel, korzyść, która była tego warta. Właściwie to stał się cholernie nudnym człowiekiem, jeśli by oceniać po tym, jak zmienił się jego sposób imprezowania, czy w ogóle spędzania wolnego czasu. To chyba ta zbliżająca się trójka z przodu.
  — Hmm, ja też nie. Miałem nieprzyjemność spotkać kilka z nich pierwszego dnia tutaj. W nocy przeniosło nam przyczepę prawie samo jezioro. Ujmę to tak – nie był to przyjemny poranek. Okazuje się, że utopce nie bardzo dbają o to, czy człowiek wypił już chociaż pierwszą kawę. Chujki.
  Brzmiał beztrosko, a przecież przygoda w przyczepie daleka była od przyjemnych. Orion prawie utonął, on prawie został uduszony, a obu ich poszatkowano do stopnia, gdzie potrzebny byłby uzdrowiciel, gdyby nie posiadany przez niego niezwykle przydatny artefakt.
  — Nie zaraził Cię? Podobno roznoszą jakieś paskudztwo — ale kiedy tak wpatrywał się w siną, pomarszczoną mordę utopca, to wcale się temu nie dziwił. Wyglądał, jakby był w zaawansowanym stopniu rozkładu, kontakt z czymś takim nie mógł kończyć się dobrze. — Is, no nie mów, że Cię to nie interesuje. Nie tęsknisz za dreszczykiem adrenaliny na tej wsi? — nie kucał jednak przy nim zbyt długo, nie chciał jej denerwować, a i nie znał się na magicznych stworzeniach w stopniu, który mógłby mu pozwolić zaobserwować coś naprawdę ciekawego. — Wygląda trochę jak inferius, ale zdaje się, że to coś innego. Ciekawe, że u nas nie występują.

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyWto Sie 13 2024, 21:06;

Nie, Imogen nie była fanką Podlasia i każdy, kto spędził w jej towarzystwie choć trochę czasu, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dziewczyna narzekała na to miejsce, jak tylko mogła i do kogo tylko mogła. Ktokolwiek chciał jej słuchać, musiał pogodzić się z dużą ilością informacji na temat tego, jak to ma dość tego miejsca i wszystkiego, co sobą reprezentowało, bo przecież nie spotkało jej tutaj nic dobrego, nie licząc kilku wyjątków, które w tym momencie, raczej potwierdzały regułę. Niemniej uparcie próbowała przeprawić te wakacje na naprawdę udane, choć los wyraźnie jej sugerował, że to jej czas, aby udać się do domu. No cóż, dziewczyna wykazywała się ogromnym uporem, skoro jeszcze się nie poddała, choć wizja wspólnego wyjazdu z Kate i Adele była tak kusząca, jak nigdy wcześniej.
Nie pasowała do Podlasia. Nic co Polskie nie było dla niej, niemniej dalej próbowała znaleźć tutaj cokolwiek, co pozwoli jej posiadać choć jedno niezmącone żadnym paskudnym wydarzeniem wspomnienie. Dlatego błąkała się po polach, lasach i dolinach, natrafiając na kolejne malownicze miejsca, które w zasadzie zlewały się wszystkie w jedno, bo ileż to można było patrzeć na dokładnie takie same krajobrazy? Wszędzie kwiatki, drzewa, woda, nic ponadto. Naprawdę, Gryfonka zaczynała rzygać tym klimatem i tęskniła za krajobrazem miasta, w którym to przyszło jej mieszkać. Przynajmniej ten nie był tak strasznie monotonny, jak wszystko tutaj.
Wkurzona tym wszystkim po kolejnym długim i bezcelowym spacerze, po prostu postanowiła odpocząć. Słońce chyliło się już ku zachodowi, zdobiąc w jakże malowniczy sposób pobliskie jeziorko feerią niesamowitych, różnorodnych barw. Tyle że kiedy Imogen przyglądała się temu wszystkiemu codziennie, to już nie robiło na niej wrażenia, tylko irytowało. Podeszła do niezatopionej części pomostu i stanęła na nim, patrząc przed siebie. Wykonała nawet kilka skoków w miejscu na tym pomoście, aby się upewnić, że nagle nie trafi na żadną spróchniałą deskę, która za moment się pod nią zarwie. Kiedy to przekonała się, że miejsce jest bezpieczne, klapnęła tyłkiem na suchej części pomostu i od razu zaplotła swoje nogi, aby siedzieć po turecku. Oparła łokcie o kolana, westchnęła głośno i przeciągle. Próbowała, naprawdę próbowała odnaleźć piękno w tych niezwykłych chwilach, ale miała tego wszystkiego po dziurki w nosie. Ile można...

@Clementine Bardot
Powrót do góry Go down


Clementine Bardot
Clementine Bardot

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173
C. szczególne : Ubrania umorusane farbą olejną; włosy w artystycznym nieładzie i uśmiech - naprawdę zachwycający
Dodatkowo : metamorfomagia, prefektka
Galeony : 787
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t23203-klementyna-tworzy
https://www.czarodzieje.org/t23230-vesper#790680
https://www.czarodzieje.org/t23204-clementine-o-brien#788279
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Sie 17 2024, 19:56;

Nie czuła żadnych emocji względem Podlasia, choć w rzeczywistości - nie umiała poczuć nic nadzwyczajnego, wszak jej życie było usłane pasmem częstych wypraw i przeprowadzek. Zastanawiała się, czy tym razem skończy szkołę, tak jak każdy normalny uczeń i student, bowiem to były warunki ojca, który pozwolił jej na pozostanie w mieszkaniu babci.
Clementine wiedziała natomiast, że jej celem było coś innego niż spokojna nauka;
potrzebowała odkryć te najbardziej niedoścignione tajemnice, które od lat pozostawały w bezkresie enigmy. Dla ciemnowłosej było to oczywiste, a im dłużej trwała w stagnacji, która oznaczała absurd niepewności, tym mocniej pragnęła dotrzeć do zagadek przeszłości, o których wielokrotnie słyszała w opowieściach matki i babki. To one przybliżały ją do rodzinnej historii, będącej ledwie namiastką zamierzchłych wydarzeń.
Oliver nie chciał o tym słuchać.
Wyszła wcześniej niż zwykle, nie mówiąc kompletnie nic Kate i Adeli, jakby pozostając dzisiaj dla siebie; dla siebie i własnych myśli, które tego jednego dnia dawały się bardziej niż dotychczas we znaki.
Ruszyła wolnym krokiem przed siebie, stawiając niepewnie kroki i rozglądając się dookoła. Feeria emocji atakowała ją z każdej strony, gdy w dziewczęcym umyśle pojawiały się kolejne obrazy pełne nieokreślenia i absurdu. Lawirowała na pograniczu obłędu, bo choć serce podpowiadało, by wróciła do Salem, rozum nakazał zostać w Anglii. To strach jednak odejmował jej racjonalne postrzeganie świata, a to przez to, że zawiodła ją jedna z najważniejszych - jak dotąd osób.
Nim usiadła na ziemi przy pomoście, poprawiła kwiecistą sukienkę, splotła warkocz przerzucony na prawe ramię, a następnie uniosła wzrok na niebo. Nie do końca umiała analizować to co się działo w jej otoczeniu, ale nie czuła też żadnej złowrogiej siły, która mogłaby wpędzić ją dzisiejszego dnia w tarapaty. Gdyby tak się stało, zapewne nie wyszłaby z opresji cało. Była bezkonfliktową istotą, która za wszelką cenę starała się łagodzić wszelkie spory i niepewności.  
Dzisiaj to niemoc przejęła nad nią kontrolę.
Zapatrywała się na przestrzeń przed nią, łapiąc każde promienie słońca. Jesień huczała nad ich głowami, bo choć temperatura pozostawała niezwykle wysoka, żółtawa barwa liści jasno sugerowała, że już niebawem wszystko miało się zmienić. Do jej uszu dobiegły nagłe kroki, potem skrzypnięcia desek, a na koniec jej wzrok wędrował po najbliższym otoczeniu.
Zauważyła ją.
Blondynkę o piegowatej buzi, której często przyglądała się w grodzie. Nie do końca wiedziała, kim była, bo jedyna świadomość jaką miała to ta, że nieznajoma również należała do magicznego świata. Ciekawość pchnęła Clementine w objęcia zuchwałości, dlatego też wstała i ruszyła w kierunku jasnowłosej, obserwując ją uważnie.
- Sprawdzałaś czy pomost się zawali? - spytała dość zuchwale, obdarzając ją nikłym uśmiechem. Wolała nie wydawać nagłych osądów, a zaintrygowanie wydawało się na tyle subtelne, że nie sądziła, by mogła kogoś urazić. - Lepiej być przezornym... Pamiętam, jak podczas jednych wakacji, moja znajoma wpadła do wody wędrując po takim mostku... Gorzej jak ktoś nie umie pływać, nie uważasz? - zagaiła jeszcze, po czym zrobiła krok w przód. - Jestem Clementine, wiem że się nie znamy, a ja dużo mówię... Przepraszam... Chcesz zostać sama?

@Imogen Skylight
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySob Sie 17 2024, 22:51;

Isolde już dawno temu nauczyła się nie brać do siebie docinków Nathaniela - ba, odpowiadała mu w tym samym tonie, wiedząc, że w gruncie rzeczy właśnie na tym opiera się ich relacja. Rzadko rozmawiali ze sobą szczerze i choć zapewne mogli na sobie wzajemnie polegać, nigdy tego nie sprawdzali, preferując tę rodzinną życzliwość bez zobowiązań i znajdując przyjemność w sparringach słownych. Isolde przypuszczała, że gdyby zaszła taka potrzeba, Nathaniel by jej pomógł (ona jemu oczywiście też), ale z pewnością nie byłby pierwszą osobą, do której pobiegłaby w sytuacji kryzysowej. Lepiej było nie testować głębi ich relacji, choć Is nie była do końca pewna, skąd ta pewność.
- Gdybyś zmienił zdanie, wiesz gdzie mnie znaleźć. Rodzinie korepetycji z morderczego spojrzenia udzielam za darmo - rzuciła z lekkim uśmiechem. Mimo że dobrze się sprawdzała jako mentor stażystów i młodszych aurorów, Isolde nigdy nie rozważała kariery nauczycielskiej, a na ostatnim wyjeździe z Hogwartu była chyba siedem, może osiem lat temu - wtedy kiedy jej znajomość z Kadenem nabierała tempa. Zdała sobie sprawę, że ich pierwszy pocałunek miał miejsce właśnie w kolumbijskiej dżungli, gdzie zamiast świecić przykładem dla młodszego pokolenia, byli bardzo zajęci roztrząsaniem natury ich dziwnej znajomości - nawet jeśli odbywało się to w dużej mierze bez słów. Potrząsnęła głową i wróciła do rzeczywistości.
- Och, serio? Ja to uznałam za miłą niespodziankę. W ogóle ich jedzenie jest takie inne... ale to przyjemna odmiana. Ja raczej piłam alkohol z koleżanką w przyczepie, więc nie znam tutejszej kultury picia - przyznała Isolde, odnotowując w pamięci, że jest to coś, co być może należałoby zgłębić przed powrotem do Wielkiej Brytanii. Ale z bezpiecznej odległości.
Miała dość mgliste pojęcia na temat życia swojego kuzyna i chyba tak było najlepiej, bo różnili się tak bardzo, że raczej nie znaleźliby u siebie zrozumienia. Instynktownie czuła, że był i bywał zamieszany w rzeczy, o których wiedzieć nie chciała dla spokoju ducha i aurorskiego sumienia. W głębi duszy martwiła się o niego, ale zakładała, że sobie poradzi, a jej objawy troski mogłyby go tylko zirytować. Dlatego znajdowali się w przedziwnym zawieszeniu, podszytym sympatią - dość bliscy, by mimo różnic czerpać przyjemność ze swojego towarzystwa, ale dostatecznie dalecy, by nie rozmawiać o życiu.
- Czekaj... co takiego? Jak to przeniosło wam przyczepę? Nic wam się nie stało? - zapytała zdumiona i zaniepokojona Isolde, wzdrygając się na samą myśl o takiej pobudce. Podlasie miało swój czar, ale ta sielanka wydawała się bardzo pozorna, skoro co i rusz czyhało na człowieka jakieś niebezpieczeństwo.
- Na szczęście nie... Zajęła się mną szeptucha, bo bałam się, że coś złapię od tego stwora. Ale odczyniła jakieś swoje lokalne czary i nie ma nawet blizny - wyjaśniła Isolde, lekko marszcząc nos, gdy przyjrzała się utopcowi z nieco mniejszej odległości, nadal jednak trzymając rozsądny dystans. - Adrenaliny mam aż nadto w pracy, Nate. Tu chciałam sobie po prostu odpocząć - westchnęła, nie opuszczając różdżki, ale już nie trując mu nad uchem i z ulgą przyjmując fakt, że wreszcie odsunął się od tego paskudnego słowiańskiego demona. - Podobno rodzą się z dusz topielców i poronionych płodów... samoistnie. Inferiusy to trupy ożywione przez czarnoksiężnika. Jeszcze gorszy syf, bo nienaturalny - wyjaśniła Isolde. - Może przejdziemy się dalej w tamtą stronę? I trochę dalej od brzegu, bo naprawdę nie mam ochoty tępić wszystkich tutejszych utopców? - zasugerowała, korzystając z faktu, że Nathaniel znalazł się obok niej i biorąc go pod ramię, żeby dłużej już nie zwlekał i nie wisiał nad tym paskudztwem.


@Nathaniel Bloodworth
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptyWto Sie 20 2024, 15:38;

  — Masz w przyczepie ładne koleżanki? — podchwycił i pociągnął temat, poruszając wymownie brwiami. — Może szepniesz o mnie słówko?
  W gruncie rzeczy tylko sobie żartował, w ostatnim czasie nie miał nastroju na nowe znajomości, nawet te najbardziej przelotne. Innych właściwie wcale nie brał pod uwagę, ale to nie była akurat żadna nowość. A może właśnie powinien się zainteresować i skorzystać z wakacji na więcej niż jednej płaszczyźnie? Na przykład na płaszczyźnie cudzego łóżka, albo nawet podłogi…
  — Albo przeniosła się sama, gdy spaliśmy, albo Orion coś spieprzył kiedy nawalony wchodził w środku nocy — do jego łóżka, gwoli ścisłości, ale przemilczał fakt, pod jak wieloma względami był to traumatyczny poranek. Dołożył do tego wzruszenie ramionami, które mogło znaczyć zarówno, że nie wiedział, jak przyczepa znalazła się niemalże w samym jeziorze, jak i to, że nie do końca nic się nie stało. — Przeżyliśmy — dodał i uśmiechnął się — ale trochę nas poszatkowały, było ich było dużo, a Shercliffe zgubił różdżkę pod łóżkiem.
  I dlatego właśnie na każdą, najbzdurniejszą nawet wycieczkę, brał ze sobą pierścień Hannibala. Nawet teraz miał go ze sobą, schowany w papierośnicy. Nie zakładał go bez wyraźnej potrzeby, po pierwsze nie chcąc igrać z tak potężną magią, a po drugie wzbudzać sensacji wśród tych osób, które byłyby w stanie go rozpoznać. Co prawda istniało wiele mniej i bardziej udanych podróbek, ale nie chciał ryzykować, że kogoś zaświerzbią dłonie, by sprawdzić jego prawdziwość. Trudno było wytłumaczyć jego pochodzenie, jeśli chciało się trzymać ścieżek prawa – zbyt rzadko po nich kroczył.
  — Widzisz, tak się dzieje, kiedy człowiek jest zwykłym, nudnym tłumaczem. Zapominam, że niektórzy mają więcej wrażeń na co dzień — do niedawna „zwykły, nudny tłumacz” było podszytym żartem kłamstwem, ale teraz faktycznie coś w tym było, nawet jeśli wciąż nie pełnia prawdy. Był już tylko tłumaczem… ale wciąż nie takim zwykłym, nie zamierzał grzecznie trzymać się wyznaczonych ścieżek, skoro gołym okiem widać było, że działo się tu wiele ciekawych rzeczy… a Isolde tylko potwierdziła jego domysły.
  — Wolę inferiusy. Jakoś lepiej mi z myślą, że ktoś musi się do tego przyłożyć. Pomyśl, ile magicznego syfu musi być wszędzie wokół, skoro dzieją się takie rzeczy.
  Lepiej było udawać, że jest tym faktem zdegustowany, nie zafascynowany, chociaż żyjące swoim życiem poronione płody rzeczywiście budziły w nim odrazę i nie chciał dłużej nad tym myśleć. Nie miał jednak wątpliwości co do tego, że była to czarna magia w najczystszej postaci i choćby dla samego tego faktu nie potrafił przejść obok obojętnie. Wciąż miał tak wiele do odkrycia, poznania…
  — W ogóle trzeba wracać, nie wiem jak Ty, ale ja za… — uniósł rękę i zerknął na zapięty na nadgarstku zegarek — godzinę zaczynam dyżur przy stodole. W najgorszy upał, Wang nie ma litości.
  Zerknął w stronę utopca raz jeszcze, upił resztki zimnej kawy i posłusznie ruszył za kuzynką.

@Isolde Bloodworth
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 876
  Liczba postów : 483
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 EmptySro Sie 21 2024, 23:23;

Cisza i spokój, Imogen miała wrażenie, że właśnie tego potrzebowała dzisiejszego dnia. Los jednak postanowił po raz kolejny sobie z niej zakpić i dać jej coś kompletnie przeciwnego niż to, czego od niego oczekiwała. Bo oto właśnie ta krótka chwila ciszy i kontemplacji nad własnym żywotem została przerwana przez pojawienie się jakiejś dziewczyny, która to od razu śmiało zagadnęła Imogen. Gryfonka obróciła się nieco tułowiem w jej stronę i lekko zmarszczyła brwi, przyglądając się jej badawczym wzrokiem. Kojarzyła ją, choć kompletnie nie wiedziała skąd. Może była jedną z wielu mijanych twarzy, które to prędzej czy później człowiek zapominał w pośpiechu za chwilą, która nigdy nie nadchodziła.
Na wspomnienie o niebezpieczeństwie przebywania na takim pomoście, Imogen uśmiechnęła się lekko i poklepała stare, zniszczone czasem deski, które to posłużyły jej za siedzisko.
- Na szczęście w tym akurat miejscu wytrzymał takie obciążenie, jakim jest mój tyłek. - Uniosła jedną brew słuchając opowieści dziewczyny po czym parsknęła śmiechem, słysząc jej zakończenie. Pokręciła z niedowierzaniem głową, wprawiając tym ruchem długie blond włosy w drżenie na jej głowie. - No, to znajoma naprawdę miała pecha. Ale spokojnie, ja w razie czego umiem pływać, więc nie powinno być tak źle - wciąż się uśmiechała, bo dziewczyna, pomimo swojej zuchwałości, wydawała się być bardzo przyjemną do obcowania personą. Czemu miałaby ją tak nikczemnie spławić w takim momencie? Może akurat dzięki niej stanie się coś, dzięki czemu Imogen lepiej zapamięta te wakacje? Co prawda nie liczyła na cuda, ale kto wie, co los przyniesie.
Słysząc jej imię, blondynka zamyśliła się i chwilę trwało, zanim odpowiedziała. Coś jej ono mówiło, obijało się o ścianki jej jaźni i choć usilnie próbowała, nie mogła zrozumieć skąd je kojarzy. Musiała wyglądać kuriozalnie, kiedy to tak próbowała skojarzyć jej miano ze swoimi wspomnieniami, ale nie szczególnie się przejmowała tym faktem. Aż w końcu...
- Czy ty przypadkiem nie przyjaźnisz się z Kate Milburn? - zapytała bezpardonowo, dalej przyglądając się dziewczynie badawczo. Podniosła się ze swojego miejsca i klepnęła otwartą dłonią w czoło. - No tak, zapomniałam się przedstawić. Imogen jestem, jak widać jeden z uczestników tej nieszczęśliwej wycieczki - wyciągnęła dłoń w jej kierunku w geście przywitania, dalej się przy tym uśmiechając. Kompletnie przestała zwracać uwagę na otoczenie. Liście dalej szumiały na niewielkim wietrze, nikłe fale uderzały w brzeg oraz zniszczony pomost. Gdzieś tam, na obrzeżach jeziorka dział się jakiś ruch, którego Imogen nie zauważyła. Ot, sielska atmosfera, przyjemne, nieplanowane spotkanie, nic ponadto. Jak na razie, bo Imogen jeszcze nie mogła wiedzieć, że zaraz ta cała sielanka pryśnie niczym bańka mydlana.

@Clementine Bardot
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zniszczony pomost - Page 2 QzgSDG8








Zniszczony pomost - Page 2 Empty


PisanieZniszczony pomost - Page 2 Empty Re: Zniszczony pomost  Zniszczony pomost - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zniszczony pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zniszczony pomost - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Jezioro i pola
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu