Kiedy czas przeznaczony na pierwszą część sprawdzianu minęła, Ursulla głośno klasnęła w dłonie. Co prawda niektórzy delikatnie się spóźnili, ale miała nadzieję że te parę minut brakującego czasu nie stanowiło dla nikogo zbyt dużego problemu. W końcu starsi uczniowie powinni móc to zaklęcie rzucić z zawiązanymi oczami i zakneblowanymi ustami bez najmniejszego problemu. - Koniec czasu na pierwszą część zadania. Proszę opuścić różdżki! - Powiedziała głośno i zaczęła robić ponowny obchód po sali oceniając pracę każdego tak dokładnie jak się tylko dało. Zdecydowana część uczniów i studentów rzuciła zaklęcie rewelacyjnie co sprawiło jej nie lada przyjemność. Pozostało więc teraz ogłosić im kolejną i jednocześnie ostatnią część sprawdzianu. - Przechodzimy więc do drugiego etapu. Każdy z was przy regale posiada wyjątkowo mocno poplamioną chustę. Proszę ją odpowiednim zaklęciem wyczyścić. Macie czas do końca lekcji. Osoby które skończą wcześniej niech podniosą rękę, a podejdę i wystawię im ocenę na miejscu. - No i to by było na tyle. Z Chłoszczyścią sobie poradzili. Z tym zaklęciem też nie powinni mieć kłopotów.
Obowiązują was te same modyfikatory i zasady co w poprzednim etapie, za wyjątkiem modyfikatora spóźnienia, który już was nie obowiązuje. Z tą różnicą że tym razem musicie pozbyć się plam i brudu z chust za pomocą Tergeo. Czas macie do 27.03
Oceny:
W- 17 pkt - 20 pkt PO- 13 pkt - 16 pkt Z - 9 pkt - 12 pkt N - 5 pkt - 8 pkt O - 1 pkt - 4 pkt T - 0 pkt
k100:
WARTOŚĆ UJEMNA - Nie stało się zupełnie nic. Nie zniknęła nawet najmniejsza plamka. Nie dostajecie żadnych punktów za tę część sprawdzianu.
0-20 - Plamy stały się nieznacznie jaśniejsze, ale poza tym tak naprawdę nic się nie stało. Otrzymujesz 2 pkt za tę część zadania.
21-40 - Na pewno dało się to zrobić lepiej. Parę mniejszych plam zniknęło, ale te największe pozostały niewzruszone wobec zaklęcia. Urszula przyznaje Ci 4 pkt.
41-60 - Nie najgorzej. Większość plam zniknęła, a na chuście pozostały tylko te najciemniejsze i najcięższe do usunięcia. Profesorka wyglądała na nawet zadowoloną z efektów zaklęcia i przyznała Ci 6 pkt do oceny końcowej.
61-80 - Efekt zaklęcia z pewnością był znakomity i cieszył oko. Na chuście pozostały w losowych miejscach ciężkie do zauważenia, niemalże zlewające się z barwą chusty, malutkie plamki. Urszulka daje wam za ten etap 8 pkt.
81-100+ - RE-WE-LAC-JA. Nic dodać, nic ująć. Chusta została doszczętnie wyczyszczona do tego stopnia że zdezintegrowany został nawet kurz który został przez ten czas na niej wylądować, sam materiał wydawał się być jakby jaśniejszy. Dostajecie od Psorki 10 pkt za to zadanie.
Kodzik:
Wklejcie to na początku posta:
Kod:
<zgss>Ilość punktów w kuferku:</zgss> [url=LINK]ilość[/url] <zgss>Wynik Etapu II:</zgss> [url=LINK]k100[/url] + modyfikatory = <zgss>Punkty oceny:</zgss> zdobyte pkt za etap I + zdobyte pkt za etap II = <zgss>Zdobyta Ocena:</zgss> W/PO/Z/N/O/T
Karta tarota:Mag - chłoszczyść Kostki:2,5,3 -> 2,1,6 -> 2,1(2),6 Użyte modyfikatory wykonanie pracy domowej, nowa postać
Moje następne zadanie, z pozoru bardzo proste, sprawiło mi dość dużo problemów. Wykorzystałam swoje pięć minut na przygotowanie, przypominając sobie ruch różdżki, na którą sylabę należy położyć nacisk, oraz jak brzmi krótka formułka zaklęcia. Nic skomplikowanego, prawda? Otóż jak widać nie. Stając przed nauczycielką zaczęłam się zachowywać, jakby wszystko wyleciało mi z głowy. Udzieliłam odpowiedzi, ale wyszła mi tak pokrętna, że aż sama się zdziwiłam, co za głupoty plecę. Profesorka popatrzyła na mnie z politowaniem, na co zareagowałam podrapaniem się po potylicy. Nie skomentowała mojego "występu", nakazując przejść dalej. A dalej...o Merline, to co się stało dalej, to jakaś porażka. Nie wiem, czy to moja różdżka postanowiła spłatać mi figla, czy sama byłam zdekoncentrowana, jednak zaklęcie, jak wydostało się z patyka na pewno nie było tym czyszczącym. Przynajmniej kobieta zareagowała w porę i ponownie mnie nie ukarała za postępowanie. Spuściłam głowę i wróciłam do ławki, siadając obok Maxa dość mocno przygaszona. Cholera, Elaine, co ty odwalasz.
Marcella Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Kostki:Kochankowie, 2, 6, 3 ->2 Modyfikatory: Będąc nową postacią (młodszą niż trzy miesiące) przysługuje ci 1 przerzut. Wynik: wszystko się udało
Lekcja jest lekka, przyjemna, niezbyt wymagająca, jeśli lubi się ten przedmiot, ale nawet mało oczytany uczeń z siódmej klasy zapewne coś pamięta z zaklęć wczesnoszkolnych. Marcella ponownie losuje zaklęcie, ma wrażenie, że dzisiaj wybierają ją same czary dotyczące magicznego gotowania, przydatne w kuchni lub przy kociołku niż na co dzień sprawdzające się przy zwykłych czynnościach. Podnosi rękę, oznajmiając, że jest gotowa. - Cofminuo, zaklęcie rozdrabniające, im dłużej trwa czar, tym bardziej dany produkt jest zmielony. Trzeba uważać na różdżkę, jeśli trzymamy ją bliżej tego, co mamy... ogrzewa ona cukierki.- Odpowiada, demonstrując swój czar na słodkich krówkach, które przed chwilą jeszcze leżały w jej kieszeni, a teraz rozdrobnione, kleiły się do blatu, aż miało się ochotę zlizać je z ławki.
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Karta tarota:słońce Kostki 3k6: 2, 6, 6 Użyte modyfikatory: zmieniam 2 na 6 za ilość pkt w kuferku Wynik: 6,6,6 czyli +15 pkt dla domu
Zarechotał pod nosem, kiedy Marlena podzieliła się swoją bardzo prawdopodobną teorią co do drugiej części zajęć - Totalnie, nie ma opcji że to nie jest spisek. Albo jakiś świstoklik nas zaraz wypierdoli do siedziby czarnoksiężników... albo chociaż do ślizgońskich lochów - dodał, uznając jej słowa za bardzo prawdopodobne i oczywiście bardzo chętnie by wprowadził te czary w życie, stając z kimś w szranki, bo to wydawało się szalenie ekscytujące. Choć takie lajtowe rymowanki i zgadywanki stanowiły serio ciekawą odmianę od wiecznych pojedynków. Ku ogólnemu zdziwieniu, druga część zajęć okazała się być równie nieinwazyjna i całkiem przyjemna, bo mieli opisać i zaprezentować zaklęcie. Ryszard wylosował Claudar scriptura. Znał je doskonale jak chyba każdy kto ukończył pierwszą czy drugą klasę, więc opowiedział elegancko jak działa i na czym polega, a następnie rzucił go bez problemów, osiągając zamierzony efekt czyli pergamin niezdolny do zapisania na nim żadnego słowa.
Tarot: Gwiazda/accio Kostki:5, 5, 6 Użyte modyfikatory:+1 oczko za min. 10pkt w zaklęciach, maks w drugiej kostce za wyższy próg zaklęć (accio to wczesnoszkolne a Vera zna proste) Wynik: 6 szóstki i +15 pkt dla Kruków
Veronica siedziała w spokoju, czekając na dalszą część zajęć. Profesor Papadakis w końcu przedstawiła kolejny etap lekcji, który brzmiał jak bułka z masłem. Seaver wylosowała kartę i zmarszczyła brwi, widząc zaklęcie accio. Przyjemne, pożyteczne, proste. Gdy przyszła jej kolej zaprezentowała bezbłędną, książkową definicję, pokazując dodatkowo odpowiedni ruch nadgarstkiem. Zadowolona z siebie, spojrzała wyczekująco na panią psor, która nie szczędziła pochwał. Cudownie, tak jak być powinno. Potem nadszedł czas na to, aby zaprezentować zaklęcie w praktyce. Odeszła na kilka kroków od ławki, w której siedziała i przywołała jednym sprawnym ruchem swój notes. Zajęła z powrotem miejsce w ławce, odkładając różdżkę na stolik. Wszystko poszło sprawnie i bezbłędnie. Uśmiechnęła się ślicznie do Victorii i cierpliwie poczekała na koniec lekcji.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Karta tarota:kapłan - alohomora Kostki 3k6: 6, 5, 1 Użyte modyfikatory: zmieniam 1 na 6 bo pkt wyższe niż próg i 5 na 6 również za pkt w kufrze Wynik: 6, 6, 6 czyli +15 pkt dla domu
Ubaw mieli niesamowity, gdy tak zastanawiali się gdzie jest haczyk w całej tej lekcji. Ryszard wysnuł bardzo prawdopodobną teorię, na którą parsknęła cicho pod nosem, żeby nie zwracać na siebie uwagi nauczycielki. - No to już wolę czarnoksiężników niż lochy, ktoś tam wczoraj łajnobombą się zabawiał i nie polecam, jebie gorzej niż twoje skarpetki - szturchnęła Ryśka z uśmiechem, a potem już zajęła się drugą częścią lekcji. Bez zbędnego komplikowania, bo i takie zaklęcie jej się trafiło, wyjaśniła na czym polega alohomora, a następnie zgrabnie je zaprezentowała, nie mając najmniejszych problemów z rzuceniem tej prostej inkantacji. Wszystko poszło jej perfekcyjnie, na co zadowolona zasiadła znów obok swoich towarzyszy.
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Karta tarota: IV - Cesarz (kostki) Kostki 3k6: 6, 6, 1 (kostki) Użyte modyfikatory: Jeżeli twoje punkty w zaklęciach są wyższe niż próg zaklęcia (np. próg zaklęcia to 0-10 punktów, a ty masz 11 punktów), możesz wybrać jedną kategorię, z której będziesz mieć maksymalne punkty. Wynik: 6, 6, 6 +15 pkt dla domu
To już nie te czasy, kiedy Wacek znał jedno jedyne zaklęcia i umiał zrobić je dobrze, więc jechał na nim przez cały rok szkolny, żeby tylko zaliczyć nieszczęsne zaklęcia. Teraz się minimalnie przykładał i starał się poznawać nowe czary, gdyż świat poza zamkiem jest brzydki i brutalny. W inny sposób niż szkoła, ale każdy wie o co chodzi. Zatem kiedy przyszło do tworzenia zaklęcia, mającego utrzymać rozporek na miejscu tudzież inny zamek to Puchon bez mrugnięcia okiem wykonał całą prezentację. Poczynając od kilku słówek, że mega super jest umieć zamykać drzwi poprzez odpowiednie wytłumaczenie oralnych spraw związanych ze swoim czarem aż po bezbłędną prezentację praktyczną.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Tarot:śmierć - reparo Opis:2 Wykonanie:1 dorzut 1 Zachowanie magii:2
Powiedzieć, że to nie był jego dzień, to jakby stwierdzić, że ocean jest mokry. Od samego rana wszystko szło nie tak, a teraz, stojąc w centrum uwagi w magicznej sali, czuł, że jego cierpliwość i pewność siebie są na granicy. Znał wylosowane zaklęcie, przecież ćwiczył je niezliczone razy w samotności swojego pokoju. Ale teraz, pod ciężarem spojrzeń, zwłaszcza kiedy Papadakis, jedna z najbardziej szanowanych czarownic, zaczęła na niego patrzeć wyczekująco, pewność siebie opuściła go całkowicie. Zdołał tylko wybąknąć cos o tym, że jest ono do naprawiania. Wymownie wywrócił oczami, dając do zrozumienia, że nie jest w nastroju do długich wyjaśnień i że wolałby być gdziekolwiek indziej, niż tu. Spojrzał na przedmiot, który miał przywrócić do stanu używalności. Jego dłoń nieco drżała, kiedy machnął różdżką, ale zamiast oczekiwanego efektu, z różdżki wytrysnęły iskry, wypalając mu dziury w sweterku, który kupił dopiero tydzień temu. Przedmiot, zamiast odzyskać dawną świetność, jedynie rozpadł się jeszcze bardziej. Lockie parsknął, zirytowany swoją własną nieudolnością, myśląc, że naprawdę tego dnia nie mógłby mieć gorzej. Zacisnął zęby, postanawiając dać sobie jeszcze jedną szansę. Po chwili skupienia, zrobił drugi zamach, tym razem poprawnie wymawiając inkantację. Jednak rezultat nie był tym, czego oczekiwał. Zamiast dalej próbować, Lockie uznał, że wystarczy. Zrezygnowany i wciąż czujący na sobie spojrzenia innych, zbierał się szybko do swojego miejsca przy stoliku, postanawiając, że jutro będzie nowym dniem.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Carly była niesamowicie rozkojarzona tego dnia, więc to, że poprawnie udzieliła odpowiedzi na pytanie, jakie dostało jej się zaklęcie, było właściwie cudem. A przynajmniej ona wychodziła z takiego założenia, nie będąc w stanie skoncentrować się na tym, co się działo. Wszystko, ale dosłownie wszystko, po prostu koło niej płynęło, unosiło się, zmieniało, a ona sobie radośnie dryfowała, nie koncentrując się na niczym szczególnym, czując się swobodnie, czując się dosłownie tak, jakby jej tutaj nie było. Jakimś cudem wykonała poprawnie zaklęcie, ale nic więcej się nie działo, zupełnie, jakby jej różdżka sama uznała, że owszem, czary rzuci i na tym zakończy całą tę farsę, która nie była ani trochę ciekawa. Była raczej, cóż tu dużo mówić, śmieszna. Tragikomiczna. I Carly liczyła na to, że za chwilę zakończą te zajęcia, żeby mogła równie błyskotliwie pożeglować na kolejne.
TarotGłupiec Kości:2, 4, 3; 2 na 6 Modyfikatory Za pracę domową przerzut, za 79 pkt z zaklęć +7 do rozdania na kostki Wynik końcowy 6, 6, 6, czyli +15 pkt dla domu
Victoria nie czuła się szczególnie źle na tych zajęciach, ale musiała przyznać, że odnosiła wrażenie, że nie wszystko jest takie, jak być powinno. Być może, mimo wszystko, wymagała czegoś więcej, a może po prostu znajdowała się na innym poziomie i właśnie teraz zaczęła to odczuwać. Nie zamierzała jednak kwestionować stanowiska profesor, czy robić czegokolwiek podobnego, bo byłoby to z jej strony co najmniej nieodpowiednie i nieuprzejme. Dlatego też płynnie udzieliła odpowiedzi dotyczącej tego, czym dokładnie było zaklęcie, jakie miała omówić, by po chwili wykonać je po prostu bezbłędnie. Nie miała z tym najmniejszych nawet problemów i może właśnie z tego powodu poczuła lekkie ukłucie irytacji, cień niezadowolenia, że nie mogła sprawdzić się w czymś, co byłoby tak naprawdę wyzwaniem, co byłoby czymś, za czym chciałaby podążyć, gdyby tylko miała taką możliwość.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Tarot:diffindo Kostki:1, 4, 5 Modyfikatory: przerzucam 1 na 2 za PD, ale to niewiele zmienia także wymaksuję sobie tę kostkę ze względu na to, że znam o wiele wyższy próg zaklęć, dodaję sobie po jednym oczku do drugiej i trzeciej kostki bo mam 21 pkt w zaklęciach Wynik: 6, 5, 6
Val wylosowała zaklęcie, a następnie wyszła na środek. Przedstawiła definicję najlepiej jak potrafiła, nie było to zbyt skomplikowane - diffindo to zaklęcie przecinające liny, tkaniny i skórę ale może lepiej nie to ostatnie. W końcu istnieje również bardziej precyzyjna i subtelna magia lecznicza, prawda? Pokazała klasie odpowiedni ruch nadgarstkiem. No i to było na tyle z pierwszej części zajęć. Zebrała pochwałę i już po chwili zaprezentowała zaklęcie również w praktyce. Wykonała zadanie poprawnie i bez zarzutu. Można powiedzieć, że podręcznikowo i… nic więcej. Trochę szkoda, liczyła na fajerwerki ze swojej strony i kolejną pochwałę. No cóż, przynajmniej niż nie wybuchła kociołka jak na eliksirach czy lambedzie.
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Karta tarota:Kostki Słońce Kostki 3k6:6,6,6 Użyte modyfikatory: Przerzut jednej kostki za bycie nową postacią +15 pkt dla Hufflepuffu
Obok mnie usiadł jakiś nieznajomy mi chłopak (@Wilkie Marrok) z zielonym krawatem, a więc... chyba nie z mojego domu. Udawałam, że go nie widzę, do głębi przerażona zawieraniem nowych znajomości. Nie chciałam wychodzić na nieuprzejmą, ale po prostu wiedziałam, że strasznie ciężko będzie się nam porozumieć, tak samo zresztą było z innym chłopakiem, ten z kolei miał dziwaczny akcent. Zamrugałam kilkukrotnie, gdy towarzysz z ławki wziął tak po prostu moją kartkę z opisanym zaklęciem. Posłałam mu jakiś krzywy uśmiech, skubiąc dłońmi rąbki swojej szkolnej szaty. Ponownie wskazałam palcem na nazwę zaklęcia wpisaną w podręczniku, kiedy zadał pytanie. Potem gestem zrobiłam coś chaotycznego przy własnych ustach, trochę w panice próbując pokazać, że nie mówię. Czas zapaść się pod ziemię. Kolejna część zajęć już kompletnie mnie załamała. Nienawidziłam rzucać zaklęć, a moja różdżka usilnie przypominała mi, że to po prostu nie jest dla mnie. Z przerażeniem pięć minut wpatrywałam się w biurko, próbując wmówić sobie, że może teraz będzie dobrze... Z biegiem lat przynajmniej trochę opanowałam niewerbalną magię, co było u mnie koniecznością. Ale na pewno nic nie ułatwiało. Sięgnęłam drżącą ręką po karteczkę z wylosowanym zaklęciem... o słodki Anubisie, jakim cudem trafiłam dokładnie na Claudar Scriptura?! Trochę mi ulżyło, bo przynajmniej wiedziałam, co to w ogóle robi. Dopiero co rozwiązywałam zagadkę z tym czarem. Zaczęłam pisać na kartce swoje krótkie wyjaśnienie. No musiałabym być przygłupia, aby akurat tę część skopać. Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Potem należało rzucić czar. Odchrząknęłam cichutko i machnęłam różdżką. Byłam pewna, że coś rozwalę. Ale nie, poszło idealnie. A zaklęcie zachowało się prawidłowo! O bogowie, to się działo naprawdę?! Jednocześnie odczułam ogromną ulgę, jak i oblał mnie pot ze stresu. Może ja śnię. Ale profesor spojrzała na mnie tak ciepło, pogratulowała mi, obsypała piętnastoma punktami dla Hufflepuffu. Prawie wyskoczyłam ze skóry. Gapiłam się na nauczycielkę, potem też na siedzącego obok chłopaka, mając oczy niczym talerze. Niczego, absolutnie niczego nie skopałam. Tak ciężko mi w to uwierzyć. Trzymałam kciuki za ciemnowłosego. Na pewno nie pójdzie mu gorzej ode mnie.
Wilkie Marrok
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 182.5
C. szczególne : Blizny po pełniach, tatuaże, gdy może i jest ciepło - chodzi boso, zapach mięty, lekko warczący sposób mówienia, śmiech podobny do szczeknięć
Kostki:kapłan, 3, 3, 4 Modyfikatory:punkty w zaklęciach są wyższe niż próg zaklęcia - wykonanie zaklęcia na max Wynik: wszystko poprawnie
Uniósł brew w drobnym zaskoczeniu, że zamiast odpowiedzi dostał tylko wskazujący tekst palec, jakby czytanie suchych faktów było chociaż w połowie tak ciekawe jak wspólna nauka, ale zaraz już musiał ściągnąć obie brwi w dół w próbie zrozumienia co siedząca obok niego dziewczyna wyrabia z dłońmi, odbierając to jako wyjątkowo kiepski przypadek skrajnej nieśmiałości. - Dobra, spoko, czaję - zapewnił więc równie spokojnie co i ciepło, łagodnie poklepując dziewczynę po ramieniu, gdy drugą dłoń układał sobie na sercu w geście swoich dobrych zamiarów. - Nie lubisz gadać, nie ma problemu. Znaczy, no trochę to dziwne, ale zrozumiałe, te wszystkie lekcje mogą porządnie człowieka zestresować, ale spoko, nie bój nic, w razie czego przeczytam coś za Ciebie jak będzie trzeba - zaproponował wspaniałomyślnie i dobrodusznie, czując jak przy dziewczynie rozbudza się od razu jego instynkt starszego brata. I faktycznie czekał czujnie na wypełnienie swojej obietnicy, gdy dziewczyna skrobała swoją odpowiedź, a jednak nauczycielka wcale nie wydawał się zaskoczona tym, że Puchonka podała jej kartkę zamiast głośno wyrecytować odpowiedź. Od razu pomyślał więc, że biedna musi mieć wieloletnie problemy z publicznym wypowiadaniem się, więc i poczuł jakąś wewnętrzną potrzebę, by objąć ją ramieniem z zapewnieniem "Genialnie Ci poszło", będąc święcie przekonanym, że pomoże tym dziewczynie z jej pewnością siebie. Sam w końcu nie miał żadnego problemu z tym, by głośno wyrecytować wyuczoną formułkę o zaklęciu, chociaż przy jego rzucaniu faktycznie musiał skupić się nieco bardziej, bo choć zaklęcie należało do tych z kategorii banalnych i podstawowych, to on sam nauczył się go dopiero jako pełnoletni czarodziei. Zaraz już jednak mógł uśmiechnąć się z efektów swojej pracy wpierw do nauczycielki, a zaraz i do siedzącej obok dziewczyny, którą szturchnął przyjaźnie łokciem z wesołym "Patrz jakie z nas prymusy".
zaklęcie wisielec - calefactio opis zaklęcia 3 wykonanie zaklęcia 2 > 3 zachowanie magii 4 modyfikatory +1 za kuferek do wykonania zaklęcia
Drugi etap zajęć był w końcu częścią praktyczną, a losowanie zaklęcia było dość ciekawe. Inna sprawa, że jednak oczekiwał trudniejszych zaklęć. To z kolei wpływało na jego podejście do zajęć i to, jak bardzo zamierzał przyłożyć się do wykonania polecenia. Spojrzał raz jeszcze na kartkę, licząc na to, że jednak napis na niej się zmieni, ale nie. Wciąż miał za zadanie przedstawić calefactio. Zgłosił się więc po chwili, podając podręcznikową definicję zaklęcia, nie widząc nawet potrzeby dodawania czegoś od siebie. Ot, zaklęcie służące do podgrzewania wody, co więcej można powiedzieć? Nie mówiąc już o samym wykonaniu zaklęcia, którego być może nie stosował zbyt często, ale jednak nie było mu całkowicie nieznane. Nic więc dziwnego, że nie tylko wykonał je poprawnie, ale i zadziałało, tak jak powinno. Norwood spojrzał przy okazji na nauczycielkę, a uzyskawszy potwierdzenie, że nic więcej nie było od niego wymagane, odszedł na swoje miejsce.
Karta tarota:21 świat (Cento Onis) Kostki:6, 6, 3; 3 -> 6 Modyfikatory: kuferek wyższy niż próg zaklęcia -> maksuję zachowanie magii; mam teraz 3x6, więc dostaję punkty dla domu Wynik: +15 dla domu
Kiedy już zamknęli pierwszy etap lekcji, mogli spokojnie przejść do drugiego, już zdecydowanie bardziej ciekawego, bo bazującego na praktyce. Ponownie wylosowała zaklęcie i cierpliwie czekała na swoją kolej, a gdy i ona wreszcie nadeszła, bez żadnych problemów opisała profesorce zaklęcie, które tym razem jej się trafiło. Nie było to ciężkie zadanie, wręcz dziecinnie proste, ale podstawy były bardzo ważne, wobec czego nie narzekała na takie powtórki. Oczywiście jej odpowiedź była bezbłędna, podobnie jak rzucenie owego zaklęcia i zgaszenie świecy, zapalonej uprzednio przez nauczycielkę. I w zasadzie nie było co więcej stać przy biurku, skoro poradziła sobie wręcz śpiewająco. Nie było nic do dodania, wobec czego wróciła do swojego miejsca w ławce, żeby tam czekać na zakończenie lekcji.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Karta tarota: 3 cesarzowa (Aeris Fluxus) Kostki: 1, 4, 1; 1 -> 6, 4+2=6, 1+5=6 Modyfikatory: kuferek wyższy niż próg zaklęcia -> maksuję opis zaklęcia; mam 100+ pkt w zaklęcia więc podnoszę wyniki kostek do 6; mam 666 czyli +15 dla domu Wynik: +15 dla domu
Zaklęcie które mu się trafiło szczerze mówiąc należało do tych prostych i jednocześnie tych, które czasem zdarzało mu się rzucać. Między innymi wtedy gdy trzeba było przewietrzyć, a nie za bardzo była możliwość zrobienia tego. Ewentualnie na eliksirach, albo jak nie daj Boże zabrał się za gotowanie czegokolwiek, co było jego możliwie najsłabszą stroną. Podał więc tak dokładny opis działania zaklęcia jaki tylko był w stanie tylko po to, by po chwili zademonstrować je. Rzucając je przy tym niewerbalnie. Poszło szybko, gładko i prosto. Krótko mówiąc idealnie. W sumie nic dziwnego skoro w tej jednej dziedzinie magii siedział szczególnie mocno.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Tarot: Gwiazda Accio Kostki: 2 1 4, gdzie 1 przerzuciłam na 4 ci dało mi dodatkową kostkę, ale nie zmieniło wyniku Kostki podlinkuję jak będę z laptopa w stanie mniej zdechłym, przepraszam ;-;
Do prezentacji zaklęcia trafiło jej się Accio! Wspaniale! Mówi się, że głupi ma zawsze szczęście i tym razem się to sprawdziło, działając na korzyść zdecydowanie zaklęciowo nieogarniętej Remy. Co można było schrzanić w prezentacji tak podstawowego zaklęcia? - Przywołuje przedmioty! - oznajmiła wesoło i z pewnością jaką miała przy opowiadaniu o runach. Cóż... Nauczycielka wyglądała, jakby liczyła na bardziej dogłębną prezentację, ale tej nie dało się po Seaverowej spodziewał i chyba ona sama porzuciła na to nadzieje. Dobrze, że profesor miała ich nie za dużo os startu, bo to pozwoliło wyłapać jej drobne błędy w ułożeniu różdżki, a także poprawiła inkantację dziewczyny na dokładniejszą. Harmony nigdy nie przejmowała się wielką dokładnością przy tak prostych zaklęciach, jednak skoro nauczycielka chciała jak najbardziej reprezentatywnego przedstawienia ich, co mogła więcej zrobić? Westchnęła cicho, odniosła się do wszystkich uwag, tylko w głowie komentując, że już mniej czepialski jest Rozanow, gdy to pozwalała sobie na błąd w lutzu (a zdarzało się, że nawet rzucił przez błąd taki pachołkiem) i rzuciła zaklęcie. A książka, która była jej celem leniwie przyleciała do niej. - Tadam?! - wyćwierkała na wpół wesoło, na wpół jednak nie wiedząc, czy to już wszystko i mogła usiąść, niby nic wielkiego nie zrobiła, ale i zaklęcie wymagające nie było.
– Wspaniała robota! – nawet jak na pierwsze zajęcia, wszystko to wydawało się być proste, a przynajmniej dla większości. Nie mogła odmówić, że @Maximilian Felix Solberg spisał się znakomicie, a kwiaty, które wyczarował, trzymała teraz w swoich rękach, szeroko się uśmiechając. @Ricky McGill również zdobył od niej gratulacje za niezapisywalny pergamin, podobnie jak @Veronica H. Seaver za przepiękny przykład Accio, @Marla O'Donnell i @Wacław Wodzirej za Alohomorę, gdzie nawet zażartowała, że pewnie włamują się do cudzych kuferków; @Victoria Brandon za Acuero, choć nie wątpiła w jej umiejętności; nawet @Cleopatra I. Seaver, @Elizabeth Brandon i @"Drake Liliac" otrzymali od niej słowa uznania.
– To wszystko na dzisiaj. Bardzo wam dziękuję za udział w lekcji. Pamiętajcie o zadaniu domowym!
ZADANIE DOMOWE Jak magia pomaga czarodziejom w życiu codziennym? Napisz pracę na przynajmniej 300 słów (całościowo), w której opiszesz przynajmniej dwa zaklęcia i jak można je zastosować.
Mila czekała już na uczniów w klasie. Każdego witała zadowolonym uśmiechem i kiwała głową w odpowiedzi na przywitania. Ferie były przyjemnym momentem rozprężenia, jednak zawsze w końcu przychodzi pora na powrót do rzeczywistości, jak szara by ona nie była. Słysząc o dokonaniach (i porażkach) swoich uczniów w Himalajach, uznała, że czas odświeżyć podstawy, nim zabiorą się do ćwiczeń i nauki, więc kiedy uczniowie już zasiedli w ławkach, rozciągnęła usta w zawadiackim uśmiechu, mówiąc: - Wejściówka. - machnięciem różdżki podesłała każdemu z uczniów pod nos pergamin, wraz z wymaganymi do wykonania zadania elementami, zależnymi od tego, jakie mają wyzwania.- Tylko bez popisów. - ostrzegła, jako, że choć lubiła pożartować, a czarny humor nie był jej obcy, to narażanie siebie czy innych uczniów podczas lekcji było w jej obecności absolutnie zakazane.
Etap I - wejściówka
Na rozgrzewkę po feriach każdy na wejście losuje pergamin, na którym ma zadanie do wykonania. Za sukcesywne wykonanie zadania otrzymacie dodatkowe punkty dla domu. Wszystkie zaklęcia pochodzą z kategorii "Zwykłe - wczesnoszkolne". Rzuć kością litery, by dowiedzieć się, jakie wypadło Ci zadanie.
Litery:
A - Wykorzystując znane Ci zaklęcie, musisz podgrzać płyn w przygotowanym na stole słoiku i utrzymać jego wrzenie przez określony czas, nie przekraczając jednak wyznaczonej temperatury. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. B - Wykorzystując znane sobie zaklęcie musisz zgasić magiczne świeczki, które stoją na stoliku. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. C - Użyj znanego Ci zaklęcia by rozdrobnić przygotowany, gliniany klocek tak, by przesiać go przez lewitujące nad miską sito. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. D - Przed Tobą stoi mała figurka tygrysa z papieru. Skorzytstaj ze znanego sobie zaklęcia, by odtworzyć figurkę z arkusza leżącego obok. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć LUB min.10 pkt z DA, możesz przerzucić kość. E - Przed Tobą lezy wycinanka z papieru. Wykorzystaj znane Ci zaklęcie, by odtworzyć wycinankę w arkuszu leżącym obok. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć LUB min.10 pkt z DA, możesz przerzucić kość. F - Przed Tobą stoi manekin, Twoim zadaniem jest użyć znanego sobie zaklęcia, by zmienić jego głowę w dynię, a potem kolejnego, by strącić dynię z jego ramion. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. G - Przed Tobą stoi pozytywka. Kiedy tylko jej dotykasz, zaczyna grać głośno melodię. Wykorzystaj znane sobie zaklęcie, by uciszyć jej dźwięk. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. H - Wykorzystaj znane sobie zaklęcie, by naprawić leżącą na stoliku, porwaną w strzępy książkę. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. Jeśli wykonałeś zdarzenie losowe "niszczyciel dobrej lektury" - niezależnie od rzutu k6 masz sukces. I - Na blacie leży okropnie poplamiony olejem fartuch. Wykorzystaj znane sobie zaklęcie by usunąć ten tłuszcz. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość. J - Na blacie stoi kilka porcelanowych figurek. Wykorzystując znane sobie zaklęcie, musisz przyciągnąć żeliwną kulę z drugiego końca blatu, manewrując nią tak, by nie rozbić figurek. Rzut k6 determinuje sukces, gdzie sukces to wynik 1,2 i 3. Jeśli masz więcej niż 30 pkt z zaklęć, możesz przerzucić kość.
Widziadła:A - są; sąd ostateczny Litera:H - reparo Wynik k6:6 Powodzenie: porażka
Lekcje zaklęćnie były z rzędu tych, które by chciał omijać. Ambicja zawsze była jego mocną stroną, a przy tym, co ostatnio zaplanował, wiedział, że pokazanie twarzy Papadakis może mu wyjść tylko na dobre. Przyszedł do klasy chybcikiem, jak zwykle usiłując się nie ujawniać, jakby jego gabaryty były w ogóle możliwe do czajenia się po kątach i usiadł gdzieś z tyłu, witając się uprzednio z nauczycielką. Miał jedynie nadzieję, że na tych zajęciach nie będą w siebie miotać zaklęciami, bo nie mógł się pozbyć wrażenia, że coś go co chwile dotyka, mimo, że w sali nie było tłumów. Wzdrygnął się, oglądając przez ramię, może to jakiś szkolny duch? Kiedy otrzymał zadanie, a przed nim wylądowała porozrywana książka, odrazu wiedział, jakiego zaklęcia użyć. Niestety, usłyszał szept do ucha, zapewniający, że należy do czegoś a nie siebie samego, na co zupełnie się rozproszył i nic z tego reparo nie wyszło. Skrzywił się, czując dreszcze na plecach. Halucynacje kojarzyły mu się za bardzo z potwornymi omamami, jakich doświadczali rok temu. Miał nadzieję, że to nie nawrót tych magicznych zaburzeń, już wolałby, żeby to tylko jego popierdoliło.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Widziadła:tak Litera:wynik G - silencio Wynik k6:6 Powodzenie: porażka
Gdyby poprzedni dzień był kartką papieru, Kate z chęcią by ją podpaliła, by jak najszybciej unicestwić wspomnienie pewnych felernych spotkań. Niestety nie zapowiadało się, by festiwal żenady skończył się w zamkowym przedsionku. Wchodząc do klasy odetchnęła z ulgą, lecz westchnienie to nie wybrzmiało zbyt długo. Obróciła głowę akurat gdy Lockie wsunął się do klasy, więc czym prędzej odwróciła wzrok, próbując skupić się na jakimś punkcie przed sobą i nauczycielce, która zaraz zarządziła wejściówkę. Niby mieli powtarzać zaklęcia, z którymi powinni być bardzo zaznajomieni... Ale życie chciało inaczej. Kate otrzymała pozytywkę, którą, jak sądziła, po prostu miała wyciszyć. Gdy rozbrzmiały pierwsze melodie wygrywane przez małą machinę, dziewczyna w dwóch mrugnięciach przestała widzieć pozytywkę samą w sobie. Zamiast tego leżała przed nią czapka. Nie wyglądała szczególnie ciekawie, ale odczuła dużą potrzebę założenia jej na głowę. Wciągając materiał na włosy, zorientowała się, że stała się niewidzialna. Coś dziwnego przyzywało ją... Zsunęła czapkę, wracając zarówno do swojej materialnej formy, jak i do faktycznej rzeczywistości, w której to nie czapkę trzymała w dłoniach, a tę przeklętą pozytywkę, która dalej grała i grała. Na domiar złego jej silencio wcale nie zadziałało, taka była skołowana.
Gale O. Dear
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Widziadła:D, nie Litera:A - Calefactio Wynik k6:4 Powodzenie: porażka
Ma się na baczności. Wieści ze świata o wróżkowym pyłku i halucynacjach są niepokojące. Dałby wszystko, żeby to się w końcu skończyło. Bał się, że oprócz zbierania w lesie kamieni, myśląc, że to placki następnym razem sięgnie po popiełka. To nie prawda, że każdy ślizgon lubi węże. Gale jedynie kogo toleruje z fauny to swojego kruka, a także pustnika w domowym zaciszu rezydencji Dear'ów, tak to nic poza tym, zwierzęta są nieobliczane, niebezpiecznie, nie bardziej niż ludzie, ale ciężko jest się przyzwyczaić do czegoś na czterech łapach, kiedy w domu na czterech kończynach chodzą tylko skrzaty, myjąc podłogę, tak mówił zresztą jego ojciec, kiedy służba leżał nagle gębą do drewnianych salonowych paneli. Wchodząc do sali zaklęć, wita się z panią profesor, ale nie uśmiecha się, jakby to robił, z pewnością byłoby to dziwne. Ponure oblicze Gale'a Deara to normalne oblicze. Ma nadzieje, że zajęcia nie będą wymagające, albo torturujące najlepiej jakby były spokojne, takie akurat po feriach, ale samo słowo wejściówka, wybrzmiewające z ust pięknej pani Papadakis, mówi samo za siebie. Ślizgon nie pokazuje po sobie czy mu się to podoba, czy nie. Zaciska dłonie na pergaminie podanym przez nauczycielkę, czyta, aby następnie zabrać się za zadanie. Podgrzanie płynu w przygotowanym na stole słoiku powinnom być pestką. Zaklęcie wczesnoszkolne Calefactio jest mu znane, dlatego używa go, wykonując ruch różdżką i oczekując rezultatów, które są, ale przekracza wyznaczoną temperaturę to pewnie przez to, że się zamyślił — trudno. Rozgląda się po pozostałych, może dzisiaj nie tylko on nie ma najlepszego dnia?
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Widziadła:rydwan Litera:H - Reparo Wynik k6: 3 Powodzenie: sukces
Zajęcia z zaklęć były jednym z podstawowych przedmiotów w Hogwarcie oraz jednym z tych, na które chodziła z dosyć sporym zaangażowaniem i zaciekawieniem. Głównie dlatego, że miały one w dosyć dużym stopniu charakter praktyczny i wiązały się z czarowaniem nie tylko w teorii. Nic dziwnego zatem, że pojawiła się w sali, gdy tylko profesor Papadakis zapowiedziała jedną ze swoich lekcji. Niestety na samym początku mogła poczuć spore rozczarowanie ze względu na to, że czekała ich wejściówka. Nie miała ochoty pisać żadnej kartkówki, która miała determinować to jak nadają się do czarowania. Całe szczęście po chwili okazało się, że nie miała zajmować się pisaniem esejów, a wykonaniem jedynie zadania umieszczonego na karteczce. Uff. Przynajmniej tyle dobrego. Tuż przed nią znalazła się zniszczona książka, która niemalże latała w drobnych kawałkach, a zadaniem Mulan miało być sklejenie jej w całość. Chyba nic bardziej banalnego. Proste Reparo powinno załatwić sprawę. I po krzyku! Faktycznie rzucenie zaklęcia poszło jej całkiem sprawnie i udało jej się przywrócić tomik do dawnej świetności. Co więcej odkryła, że pod nim znajdowała się... czapka? To było naprawdę dziwne, ale postanowiłą nie przejmować się tym i chwycić kawałek materiału i wciągnąć go na głowę. Tak po prostu. Kierowała się jakimś pierwotnym instynktem czy czymś. Coś do niej przemawiało i nakłaniało, aby to zrobiła, a później... kto by się tego spodziewał! Zniknęła. Znaczy... stała się niewidzialna. O Merlinie, toż to czapka niewidka! Jeszcze nie wiedziała jak, ale była pewna, że musi ją wykorzystać w jakiś ambitny sposób.
Widziadła:H, nie Litera:B - Cento Onis Wynik k6:2 Powodzenie: sukces
Zapewne, gdyby Adela wiedziała, że pierwsze lekcja zaklęć po feriach, rozpocznie się wejściówką, wybrałaby się na wagary. Jednak życie Adeli nie miało zbyt wiele wspólnego z fabułą spektaklu "O miłości i o czasie" i jej szanse na cofnięcie czasu, wydawały się praktycznie zerowe, więc niestety musiała się zmierzyć z wylosowanym zadaniem. Szybko jednak okazało się, że zadanie, które wylosowała nie należało do najtrudniejszych - mimo że nie była orłem z tego przedmiotu, to wiedziała, jak zgasić świecę. Miała tylko nadzieję, że zaklęcie wypali. Skoro znała już odpowiednią formułę, to byłby przypał, gdyby się nie udało. - Cento Onis - szepnęła, wycelowując różdżkę w świeczki na jej ławce. Zadziałało. Ogień zgasł. Ufff...
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Widziadła:nie Litera:D – condere membrana (z łac. pergamin) Wynik k6:5 Powodzenie: porażka
Val przestąpiła próg klasy. Przywitała się grzecznie z panią profesor i omiotła spojrzeniem salę. Uniosła brwi, dostrzegając Deara, ale na takie osoby szkoda było jej słów. Zajęła miejsce możliwie jak najdalej niego i wyjęła notes oraz długopis. Gdy okazało się, że na rozgrzewkę czeka ich wejściówka, nawet się ucieszyła. Zaklęcia to jej konik, toteż nietrudno było jej odgadnąć, jakiej inkantacji musiała użyć, aby osiągnąć zamierzony cel. Machnęła różdżką, szepnęła condere membrana i… nic się nie stało. Żachnęła się, odkładając magiczny patyk na blat i zerknęła przelotnie na pozostałych. Tak się nieszczęśliwe złożyło, że nawiązała kontakt wzrokowy z Galem, któremu… również nie wyszło. To jej odrobinę poprawiło humor, toteż usta wykrzywiły się w uśmiechu. Czekała więc cierpliwie na to, co przyniesie dalszy ciąg lekcji.
Wróżkowy pyłek nie był czymś, co spędzało jej sen z powiek. W jej życiu szykowały się wielkie zmiany i to właśnie one w głównej mierze zaprzątały jej głowie. Nie był to jednak czas ani miejsce na poświęcanie uwagi podobnym dywagacjom. Po wymienieniu uprzejmości z panią profesor Papadakis, zajęła miejsce w jednej ze szkolnych ław. Pomachała z sympatią do Lockiego, a i Gale’a – młodego Ślizgona, którego poznała na feriach – obdarzyła przychylnym spojrzeniem. Jej uwagę zwróciła również Adela – chciała chyba się do niej odezwać, pozdrowić czy coś, ale zanim zdążyła o tym pomyśleć usłyszała szelest pergaminu. I jej dobry humor prysł, wejściówka… serio? W teorii wiedziała, co należy zrobić, ale w praktyce okazało się dla niej za trudne zadanie. Machnęła różdżką raz, condere membrana i nic. Machnęła drugi raz, wyraźnie poirytowana i tym razem coś się stało – pergamin zmiął się w kulkę. Jej spojrzenie wyrażało ogrom irytacji, ale nic więcej nie mogła już zrobić.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Widziadła:F - nie Litera:A - fovere Wynik k6:6 Powodzenie: porażka
Powrót na szkolne korytarze był przez nią w pewien sposób... Wyczekiwany? Może to za mocne słowo na uczucie, które towarzyszyło jej, gdy szła na pierwszą w tym semestrze lekcję zaklęć, ale coś było w tym, jak rytm jej serca synchronizował się z echem jej kroków, gdy zmierzała do klasy. Gdzieś w poły jej szat szkolnych uwikłany był Sike, a jego ogon owijał się delikatnie dookoła jej przedramienia. Odznaka prefekta, skrupulatnie wyczyszczona, błyszczała na jej piersi w świetle padającym przez okna korytarza. W sali było już kilkoro uczniów i czekała ich wejściówka polegająca na przypomnieniu podstawowych zaklęć. Jej w udziale przypadł słoik z wodą, którą miała za zadanie ogrzać do pewnego poziomu i utrzymać jej temperaturę w tym konkretnym punkcie przez dłuższy czas. Niestety nie udało jej się tego zrobić odpowiednio dobrze. Woda zawrzała, bulgotając i rozlewając się nieco wokół słoika, przez co przerwała rzucanie zaklęcia.