Kiedy czas przeznaczony na pierwszą część sprawdzianu minęła, Ursulla głośno klasnęła w dłonie. Co prawda niektórzy delikatnie się spóźnili, ale miała nadzieję że te parę minut brakującego czasu nie stanowiło dla nikogo zbyt dużego problemu. W końcu starsi uczniowie powinni móc to zaklęcie rzucić z zawiązanymi oczami i zakneblowanymi ustami bez najmniejszego problemu. - Koniec czasu na pierwszą część zadania. Proszę opuścić różdżki! - Powiedziała głośno i zaczęła robić ponowny obchód po sali oceniając pracę każdego tak dokładnie jak się tylko dało. Zdecydowana część uczniów i studentów rzuciła zaklęcie rewelacyjnie co sprawiło jej nie lada przyjemność. Pozostało więc teraz ogłosić im kolejną i jednocześnie ostatnią część sprawdzianu. - Przechodzimy więc do drugiego etapu. Każdy z was przy regale posiada wyjątkowo mocno poplamioną chustę. Proszę ją odpowiednim zaklęciem wyczyścić. Macie czas do końca lekcji. Osoby które skończą wcześniej niech podniosą rękę, a podejdę i wystawię im ocenę na miejscu. - No i to by było na tyle. Z Chłoszczyścią sobie poradzili. Z tym zaklęciem też nie powinni mieć kłopotów.
Obowiązują was te same modyfikatory i zasady co w poprzednim etapie, za wyjątkiem modyfikatora spóźnienia, który już was nie obowiązuje. Z tą różnicą że tym razem musicie pozbyć się plam i brudu z chust za pomocą Tergeo. Czas macie do 27.03
Oceny:
W- 17 pkt - 20 pkt PO- 13 pkt - 16 pkt Z - 9 pkt - 12 pkt N - 5 pkt - 8 pkt O - 1 pkt - 4 pkt T - 0 pkt
k100:
WARTOŚĆ UJEMNA - Nie stało się zupełnie nic. Nie zniknęła nawet najmniejsza plamka. Nie dostajecie żadnych punktów za tę część sprawdzianu.
0-20 - Plamy stały się nieznacznie jaśniejsze, ale poza tym tak naprawdę nic się nie stało. Otrzymujesz 2 pkt za tę część zadania.
21-40 - Na pewno dało się to zrobić lepiej. Parę mniejszych plam zniknęło, ale te największe pozostały niewzruszone wobec zaklęcia. Urszula przyznaje Ci 4 pkt.
41-60 - Nie najgorzej. Większość plam zniknęła, a na chuście pozostały tylko te najciemniejsze i najcięższe do usunięcia. Profesorka wyglądała na nawet zadowoloną z efektów zaklęcia i przyznała Ci 6 pkt do oceny końcowej.
61-80 - Efekt zaklęcia z pewnością był znakomity i cieszył oko. Na chuście pozostały w losowych miejscach ciężkie do zauważenia, niemalże zlewające się z barwą chusty, malutkie plamki. Urszulka daje wam za ten etap 8 pkt.
81-100+ - RE-WE-LAC-JA. Nic dodać, nic ująć. Chusta została doszczętnie wyczyszczona do tego stopnia że zdezintegrowany został nawet kurz który został przez ten czas na niej wylądować, sam materiał wydawał się być jakby jaśniejszy. Dostajecie od Psorki 10 pkt za to zadanie.
Kodzik:
Wklejcie to na początku posta:
Kod:
<zgss>Ilość punktów w kuferku:</zgss> [url=LINK]ilość[/url] <zgss>Wynik Etapu II:</zgss> [url=LINK]k100[/url] + modyfikatory = <zgss>Punkty oceny:</zgss> zdobyte pkt za etap I + zdobyte pkt za etap II = <zgss>Zdobyta Ocena:</zgss> W/PO/Z/N/O/T
Widziadła:A - cesarz | tak Zaklęcie: Lumos Maxima K100:91 Nauka: noł
Było bardziej niż pewne że przyjdzie na zaklęcia. W końcu zaraz obok OPCM był to przedmiot do którego przykładał się najbardziej. Najprzydatniejsze zaklęcie podczas wakacji... Ciężko było wskazać na jedno i dopiero po zastanowieniu się mógł wskazać na takie, które pomaga w najbardziej irytujących sytuacjach. Takich w których za cholerę nic nie widać. - Nie ważne w której części świata, ciemność może dorwać każdego. Czy to w nocy, czy podczas eksploracji naprawdę słabo oświetlonych zabytków. Lumos Maxima pozwala na oświetlenie sobie całej okolicy bez potrzeby manewrowania różdżką w tym celu. - Wyczarowana przez niego kula światła była spora i intensywna. Wisiała w powietrzu niczym żarówka w mugolskiej chacie. Po chwili niewerbalnie wygasił zaklęcie, by nikogo nie raziło po oczach. Zaraz po skończeniu prezentacji zaklęcia i powrocie na miejsce, dorwało go wróżkowe przekleństwo. Nachodziła go ochota na taniec, a nienawidził tańczyć bardziej niż jakiejkolwiek innej czynności. Noga więc mu latała jak po...walona. - Przez ten pyłek szlag może trafić. - Rzucił do @Marla O'Donnell i @Ricky McGill
Widziadła:C, nie Zaklęcie: Lucidum Somono K100:65 Nauka: niet
Ostatnio było przypałowo, nawet bardzo. Jak na koniec roku dużo czasu spędzała w łóziu, trochę zmęczona już wszystkim, w tym dochodzeniem do siebie. Niezależnie od wszystkiego, przez jej twarz przemknął uśmiech na widok Ryszarda, choć poczuła pewną ulgę, że widzi go z Marleną. Ona sama przyszła z Jenną, był to raczej ruch taktyczny niż przejaw sympatii. Choć wcale nie miała przecież powodu, by młodszej Krukonki nie lubić. Zajęła miejsce, wysłuchała nauczycielki i bez zbędnych ceregieli wzięła się do roboty. To znaczy, najpierw dała pole do popisu Hastings, która okazała się nie tylko ambitniejsza i bardziej rozgarnięta niż Ver. A dopiero potem odpowiedziała na zadane przez panią psor pytanie. - Lucidum Somono. W wakacje głównie odsypiamy, a śniąc świadomie nie tracimy czasu na głupoty. – Wzruszyła ramionami, mając nadzieję, że nie widać jak na dłoni tego, jak bardzo niechęcona jest do bycia w realu. Kto wie, może sama była nieco winna tego, że wolała ostatnio śnić niż… być na jawie? Potem obserwowała już, co wyczynia Jenna, choć niezbyt ją to interesowało. Była dosyć ospała i apatyczna, więc odpowiedziała jej po prostu. - Spoko. Poszło ci spoko. Obudzisz mnie za chwilę? – a potem wyjęła różdżkę i rzuciła na siebie dobrze znane zaklęcie usypiające. O czym śniła? Cholera wie, bo ktoś, skąd mogła wiedzieć czy to na pewno była Jenna, szybko ją obudził. Podniosła oczy, modląc się ,żeby to nie była wściekła Papadakis.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Scenariusz:B Wynik prezentacji:42 + 10 za kuferek + 10 za obecność + 10 za samonauke chociażby tu nauka: czy uczysz się zaklęcia, które prezentujesz na lekcji? Podlinkuj rzut 2 kości litery
Scenariusz jaki mu się wylosował nie był mu szczególnie bliski. Nie miał za bardzo relacji z dziadkami, ani od strony matki, ani tym bardziej ojca, odkąd zbanowali mu wjazd do rodzinnej galerii sztuki. Mimo to wczuł się dobrze w roke, wziął pergamin i zaczął intensywnie rozmyślać nad tym, jakie wykorzystać zaklęcie w takiej sytuacji. Kiedy przyszła jego kolej prezentacji, udał się do zakamarka w którym odbywała się scenka sprawdzająca. - Chcę użyć Videre Animalis. - poinformował nauczycielkę, jako, że nie było w sali odpowiedniego składnika, wymaganego do tego by zaklęcie sie powiodło. Opisał jednak plan, takki, że wykorzystałby wzrok przelatujących nad ogrodem ptaków, by wypatrzeć zaginioną babcie z demencją i odnaleźć ją, a później, w razie konieczności, zaklęcie czterech stron świata, by ją odprowadzić do domu. Zaprezentował nauczycielce zaklęcia na tyle, na ile pozwalały mu to możliwości w klasie i wrócił na swoje miejsce.
Sierra O. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Widziadła:H - nie Zaklęcie: Vulnus Alere K100:88 Nauka: nie
W powietrzu dało się wyczuć wolność, która uderzała coraz mocniej wraz z letnim powietrzem. W głowie Sierry (i pewnie nie tylko w jej głowie) pojawiło się pragnienie porzucenia swojej torby z książkami i ruszenie biegiem przed siebie ku wrotom Hogwartu, prowadzącym na błonia. Wyobraźnia krukonki działała na dzikich obrotach, już oczami widziała siebie, jak z pomocą zaklęcia wykopuje drzwi i czuje... Otrząsnęła się szybko z tych wyimaginowanych iluzji, gdy tylko jej nogi zaprowadziły ją pod klasę zaklęć. Przywitała się z nauczycielką grzecznym "dzień dobry" i zajęła sobie miejsce. Dzisiejsze zajęcia nie miały być wymagające, tak jak zresztą zapowiedziała Papadakis. Delikatny uśmiech pojawił się na twarzy Swansea, która zazwyczaj na rozkojarzenia pozwalała sobie poza klasą. Miała już zaklęcie do prezentacji, a skoro Mila pozwalała im wybrać czar z dowolnej kategorii, oczywiście, że musiało paść na uzdrawianie, za nim jednak przyszła jej kolej, powędrowała spojrzeniem na kuzyna, który poruszył temat pływania. Dalsze jego słowa jednak sprawiły, że Sierra westchnęła mimowolnie, posyłając @Lockie I. Swansea jedno ze swoich łagodnych spojrzeń "umierać na pewno nie w wakacje". Pomysł Ricky'ego, który wybrał zaklęcie dla prawdziwych leniuchów, spowodował, że dziewczyna wywróciła oczy ku niebiosom. Ach, chłopcy te ich skłonności samobójcze i alkoholizm. - Vulnus Alere, dobre na skaleczenia i otarcia, zwłaszcza kiedy zamiast wygrzewać się na plaży, porwiemy się na jakąś ryzykowną przygodę, albo gdy ma się dwie lewe ręce czy nogi, warto znać. - Skomentowała swój wybór czaru, zaraz to zignorowała wszystkich oprócz nauczycielki, skupiając się na prezentacji swojego zaklęcia, którym obdarzyła manekina, chociaż z pewnością znalazłby się ktoś chętny.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Scenariusz:C Wynik prezentacji:82 + 10 (kuferek) nauka: dwie spółgłoski xD
Jenn lekko zaskoczył ton Very, ale widząc jej zmęczenie dodała dwa do dwóch, przynajmniej po swojemu. Pochyliła się do koleżanki i dyskretnym szeptem powiedziała: - Jakbyś potrzebowała eliksiru menstruacyjnego to mogę Ci dać swój. Tylko powiedz. A potem zajęła się słuchaniem pozostałych uczniów i studentów prezentujących swoje typy zaklęciowe. Kiedy Papadakis zaczęła rozdzielać kartki, Hastings trąciła @Veronica H. Seaver, żeby ją obudzić. Nie chciała, żeby starsza koleżanka miała jakieś problemy. - Przepraszam, ale teraz powinnaś już uważać - szepnęła, prostując się, gdy nauczycielka podawała jej kartkę. Przeczytała swoje zadanie i zadumała się przez chwilę. Jak mogła podejść do tego kreatywnie? Przede wszystkim musiała wyjść z grzybowego okręgu, który urósł dookoła niej. - Nie rozumiem czemu tu powyłaziły te wszystkie grzyby, a nikt nic z tym nie robi. Tylko mi one przeszkadzają, czy tylko ja je widzę? Gdzie nie stanęła, tam wyskakiwały kolejne grzyby, więc Jenn dała za wygraną i po prostu siupnęła z powrotem na miejscu. Zanim nadeszła jej kolej prezentowania, rozwiązała buty i ucięła jedną sznurówkę za pomocą diffindo. A potem zaczęła odgrywać scenę. Weszła na krzesło, a potem na ławkę: - Ufff, już niedaleko szczyt Scafell Pike! - powiedziała, ocierając niby spocone z wysiłku czoło, a potem upuściła ukradkiem sznurówkę na podłogę. - Och, a to co? O nie! Moja sznurówka! Teatralnie się zasępiła, ale potem podniosła różdżkę i powiedziała. - Ale jestem czarownicą, mam zatem całe mnóstwo sposobów na rozwiązanie tego problemu. Mogę przywołać sznurówkę za pomocą Accio, a potem naprawić za pomocą reparo. Mogę użyć zaklęcia Abcivio transmutując jakiś kamyk w sznurówkę odpowiedniej długości. Ale ja wybrałam inne rozwiązanie. Za pomocą zaklęcia Inguere Silvam można spoić ze sobą dwa elementy. Na przykład dwie części buta, tak że sznurówka nie będzie potrzebna! Poprosiła nauczycielkę o pomoc w rzuceniu zaklęcia, ale póki co kiepsko jej to poszło. Postanowiła zatem poćwiczyć samodzielnie, kiedy już ukończyła prezentację.
Scenariusz:F Wynik prezentacji:46 + 10 z kuferka = 56 nauka: już je umiem
Gdy w końcu się obudziła, rozejrzała się nieprzytomnie po klasie. Najpierw było spoko, dopiero po chwili uświadomiła sobie ogrom problemów, do których jest zmuszona wrócić na jawie. Spojrzała na Jennę, mrużąc oczy. Niby wiedziała, że sama prosiła o interwencję w planowej drzemce na lekcji, ale mimo wszystko była na nią trochę zła. - Tylko ty. Masz zwidy, słońce – ziewnęła, przeciągając się przy ławeczce. Po chwili sama odebrała kartkę i uniosła brwi, widząc jakie zadanie ma wykonać. Uniosła je jeszcze wyżej, gdy zrozumiała, że jej koleżanka stoi na krześle. - Jenna? - zdążyła tylko mruknąć, a potem już słuchała. No, no. Ta to się umiała wczuć. Ale nic dziwnego, była jeszcze dzieckiem, pełnym pasji i energii i… takim nieskalanym brudem i trudem szarej codzienności.
Gdy przyszła kolej na nią, o wiele mniej entuzjastycznie zwlekła się z zajmowanego miejsca. Stanęła tam, gdzie wszyscy prezentujący i usilnie starając się nie rozglądać na boki, zaczęła miniprzedstawienie. - O nie, ta podstępna mewa zabrała moją rurkę do nurkowania. – Z wielkim trudem przyszło powstrzymanie teatralnego wywrócenia oczami. Ironii w głosie kryć już nie mogła. - Co zrobię, no cóż, jednym logicznym wyjściem jest rzucenie zaklęcia bąblogłowy. – Tu w ruch poszła różdżka, jako, że zaklęcie to nie wykraczało poza jej umiejętności to raczej się udało. - Jestem uratowana, mogę oglądać błazenki i unikać płaszczek w spokoju. A potem wszyscy wstali i zaczęli klaskać, dziękuję. – Czym prędzej zakończyła prezentację i wróciła do ławki.
Widziadła:F - nie Zaklęcie: MOLLIARE K100:17 Nauka: Victoria potrafi je rzucić
Nie zamierzała opuszczać lekcji zaklęć, tym bardziej że była zapewne ostatnią w jej studenckiej karierze. Nie spodziewała się, że jej przygoda z edukacją zakończy się tak szybko, minione lata przeleciały jej tak prędko, że nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, odnosząc wrażenie, że nagle wkroczyła w dorosłość. Bo tak mogła już o tym myśleć, wiedząc, że przed nią były już tylko egzaminy, a później nadchodziło dorosłe życie, w którym mogła skoncentrować się już tylko na pracy. Myśl ta była co najmniej dziwna, ale jednocześnie nie była dla niej czymś przykrym, wręcz przeciwnie. Musiała jednak przyznać, że czuła się nieco dziwnie, gdy zdała sobie w pełni sprawę, że już nigdy więcej, o ile nie nastąpią jakieś nieoczekiwane okoliczności, nie pojawi się w szkolnych murach. Rozważania te przerwało polecenie wyboru zaklęcia, jakie jej zdaniem mogło przydać się na wakacjach i Victoria podeszła do tej sprawy bardzo poważnie. Sięgnęła po coś, co znała z własnej pracy, a co można było wykorzystać również inaczej, zaś w czasie wakacyjnych przygód z całą pewnością było niesamowicie wręcz cenne. Molliare było o tyle ważne, że faktycznie mogło chronić od upadku, a skoro wiele osób podejmowało co najmniej szalone decyzje, Victoria była pewna, że zechcą je poznać. Dlatego właśnie zdecydowała się na to, nie do końca wiedząc, czy aby na pewno nie sięga po wiedzę ponadprzeciętną, ale dla niej to nie było coś aż tak niesamowitego.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Widziadła:C Zaklęcie:Baccifero K100:72 Nauka: Carly już je zna
Carly oczywiście wybrała się na zajęcia. Nie mogła pominąć zaklęć, chociaż zawsze robiła z siebie na nich większego głupka, niż naprawdę była, wcale a wcale się tym nie przejmując, zwyczajnie czerpiąc z tego przyjemność. Uczyła się, obserwując i słuchając, testując rzeczy, jakie jej nie wychodziły albo po prostu robiąc coś, co już znała, jedynie pogłębiając swoją wiedzę. I teraz również miało być podobnie, bo kiedy usłyszała, że ma wybrać zaklęcie, jakie według niej jest istotne na wakacjach, zacmokała z rozbawieniem, uznając, że dosłownie każdy powinien wiedzieć, jak skłonić małe owoce do tego, żeby dojrzały. Nie wiedzieli, dokąd się wybierali i gdzie dokładnie mieli utknąć, a to oznaczało, że nie wiedzieli, czy nie będą potrzebowali nauczyć się wyczarowywać czegoś, co mogłoby uratować ich w środku głuszy. Akurat na polu jakichś jagód albo malin, które w lipcu z całą pewnością nie będą jeszcze dojrzałe. Dlatego też wybrała baccifero, które nie stanowiło dla niej większych problemów, wiedząc, że jest w stanie sobie z nim poradzić, nawet jeśli inni zajmowali się czymś zupełnie innym. Poważniejszymi, większymi zaklęciami! Ale to nie miało dla niej znaczenia, ona mogła sobie spokojnie siedzieć w swojej bańce i na dokładkę dobrze się w niej czuła, korzystając z zaklęć, jakie jej odpowiadały, jakie do niej pasowały. I nikt nie musiał wiedzieć, że to wcale nie była prawda, a ładnie opakowane kłamstwo, którym doskonale się bawiła.
Scenariusz:I Wynik prezentacji:51 + 10 (kuferek) = 61 nauka:
Kiedy przeszli do drugiego etapu lekcji, Victoria uniosła lekko brwi, gdy odczytała zadanie, jakie zostało przed nią postawione, ale ostatecznie uznała, że jakoś sobie z tym poradzi. To wymagało myślenia, bo bez tego nie byłaby w stanie działać. Dlatego też zastanowiła się uważnie nad zaklęciami użytkowymi, jakie znała i jakie mogłyby pomóc jej w zbiorze owoców sezonowych, by ostatecznie pokiwać do siebie głową, dochodząc do wniosku, że nic więcej nie wymyśli... Baccifero, które przyspieszało dojrzewanie małych owoców, doskonałe w przypadku truskawek. Roro florens, żeby truskawki były zawsze odpowiednio nawodnione, bez konieczności biegania dookoła nich w nieskończoność. I jako ostatnie zwyczajne accio, choć Victoria, która nie znała się na zielarstwie, nie była pewna, czy w ten sposób byłaby w stanie tak naprawdę zebrać truskawki. Tworzyła jednak z tego, co miała i wiedziała, że nie jest w stanie pokonać niektórych ograniczeń. Nie posiadała całej wiedzy świata, więc musiała opierać się na tym, po co była w stanie sięgnąć, inaczej nie miało to żadnego sensu.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Scenariusz:H Wynik prezentacji:23 + 10 = 33 nauka:
Carly całkiem nieźle bawiła się z tym, co się działo, chociaż jednocześnie wiedziała, że mimo wszystko te zajęcia były trochę, cóż, komiczne i nie do końca takie, jak być powinny, bo każdy z nich prezentował się na nich, jak skończony głupek. A przynajmniej takie odnosiła wrażenie i podobnie było, kiedy nagle okazało się, że ma jeszcze wymyślić, co zrobić, żeby nie nabawić się poparzeń, bo jak idiotka nie użyła kremu ochronnego. Wystawiła czubek języka, starając się przeanalizować tę sprawę, ale prawdę powiedziawszy, nie miała pojęcia, po jakie zaklęcia mogła i powinna sięgnąć, odnosząc wrażenie, że to nie miało dla niej aż tak wielkiego znaczenia, a może inaczej, nigdy się nad tym nie zastanawiała i ostatecznie wzruszyła ramionami, by wybrać frigus, jako zaklęcie ochładzające, które pewnie lepiej działało na powierzchnie, niż ludzi. Po czym, jakby nigdy nic, doszła do wniosku, że przecież istniało najmądrzejsze rozwiązanie, jakim było... accio! Przywołałaby odpowiedni krem i balsam, i po kłopocie.
Widziadła:tak, świat Zaklęcie: Fringere K100:92 Nauka: nie
Nawet tak radosny aniołek jak Adela, musiał być przygnębiony, gdy na każdym kroku był prześladowany przez widziadła. Honeycott nie miała juz niemal dnia spokoju z tym gównem, co wywoływało u niej spory lęk - nigdy nie miała pewności kiedy halucynacje znowu ją dopadną i zniszczą dzień. Tak było i tym razem - gdy wybierała się na zaklęcia, dopadły ją już dobrze znane głosy, które nie tylko wykrzykiwały, ale również biczowały ją po nogach. Choć halucynacje minęły całkiem szybko, to ból przez nie wywołany towarzyszył jej jeszcze dość długo, co wywołało utykanie i lekkie spóźnienie na zajęcia. Na całe szczęście zdanie, które otrzymali na rozgrzewkę, nie było turbo trudno, więc Adela dość szybko wymyśliła swoje zaklęcie i ochoczo je zaprezentowała. - Poparzenie słoneczne to praktycznie codzienność podczas letnich wyjazdów. Warto się zabezpieczyć.. - opowiedziała ochoczo, prezentując czar - Zaklęcie Fringere złagodzi cierpienie i pozwoli dalej cieszyć się wakacjami.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Widziadła:F - nie Zaklęcie: Episkey K100:91 Nauka: nie mogę
Kate przyszła na zajęcia z całkiem dobrym humorem jak na siebie w ostatnim czasie. Siadła sobie gdzieś i czekała do rozpoczęcia, a potem skupiła uwagę na prezentowanych przez innych zaklęciach. Niestety choćby chciała coś podłapać, koledzy i koleżanki prezentowali swoje czary dość nędznie. Bardzo ubolewała, że Max Solberg tak pobieżnie pokazał, jak rzucać wybrany przez siebie czar - chyba powinna go poprosić o jakąś prywatną lekcję, bo biorąc pod uwagę jej szczęście, niewykluczone było, że podczas wakacji się czymś zatruje. Wymyśliła sobie zaklęcie, ale chyba właśnie wtedy ujawniło się jej telepatyczne porozumienie z Adelą, która wstała i radośnie zaprezentowała Fringere. No niech to szlag! Na szczęście całkiem szybko zdecydowała się na inne zaklęcie z dziedziny uzdrawiania, które również z pewnością będzie przez nią użyte minimum, tak optymistycznie zakładając, trzy razy. - Episkey również leczy rany, nawet drobne złamania i zwichnięcia, więc może być użyteczne, jak się, no nie wiem, spadnie z konia - choć część werbalna prezentacji nie wyszła jej idealnie, praktykę zaliczyła śpiewająco.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Scenariusz: D bo wszystko zajęte Wynik prezentacji:5 + 10 (kufer) nauka: nie
Szczerze dostał mało przyjemny scenariusz, bo ciężko całą tę sytuację było ogarnąć tylko i wyłącznie jednym zaklęciem. W sumie miał pomysł, ale nie będzie wyglądał on raczej zbyt widowiskowo ani ciekawie. Atak rekina niczym w mugolskim filmie o podobnej tematyce. No co mógłby zrobić w tej sytuacji? To co każdy szanujący się zaklęciarz, który nie chciał czynić zwierzęciu krzywdy. -Vertebra Verto Zmienił rekina w gupika. To w sumie tyle. Żadnych firewerek, tańców ani sztuczek. Szybko prosto i na temat. Zajął się problemem tak szybko jak mógł. W końcu o ot chodziło, tak? No, miał taką nadzieję. Może profesorka mu to zaliczy pomimo dość praktycznego podejścia do tematu i nie utnie punktów za to że posłużył się transmutacją, zamiast urokiem bądź zaklęciem.
Ostatnio zmieniony przez Drake Lilac dnia Pią 31 Maj 2024 - 23:36, w całości zmieniany 2 razy
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Widziadła:J - nie Zaklęcie: Frigus K100:1 Nauka: nieudana, więc whatever
Ten dzień chyba nie był najlepszym dla DeeDee do ćwiczenia magii. Może to słońce za mocno ją dziś przygrzało na błoniach, a może to gorączka nadchodzących owutemów, przez które naprawdę odchodziła od zmysłów, ale nie czuła się dziś zdolna do dużego wysiłku umysłowego. Zasnęła bardzo brzydko na książce z astronomii poprzedniego wieczoru i wciąż przeżywała wewnętrznie upokorzenie, gdy jakiś młodszy uczeń obudził ją śliniącą się na strony podręcznika. Przez to nie wyspała się i takie były efekty. Próbowała wymamrować pod nosem zaklęcie, które przestawiała Jenna, ale wyszło jej z tego tyle, co nic. W dodatku jak faktycznie miała przedstawić jakiś swój wybór, w jej głowie pojawiła się pustka. Powiodła wzrokiem po sali, szukając inspiracji, ale na nic się to zdało. Wymamrotała pod nosem coś bliżej nieokreślonego o zaklęciu Frigus. Marne szanse, żeby ktokolwiek usłyszał i zrozumiał ten cichy bełkot.
Z zainteresowaniem i niesłabnącą uwagą wysłuchiwała każdej z uczniowskich propozycji, pilnując, by reszta uczniów również skupiała się na odpowiedziach kolegów. W wakacje, kiedy rozprężenie i widmo wolności od ciężaru nauki jest przytłaczające, łatwo zapomnieć o ostrożności, a czarodzieje powinni wiedzieć, jak i kiedy sobie pomóc tym, co było ich wrodzonym talentem. Magią. - Słusznie, panie Swansea. - uśmiechnęła się do pierwszego z odpowiadających, który może talentu oratorskiego nie miał, ale podkreślił ważną rzecz w okolicznościach wysokich temperatur - mianowicie konieczność nawodnienia się. Zwróciła oczy w kierunku @Ricky McGill, a na jej twarzy zaigrał uśmiech rozbawienia, choć spojrzenie wydawało się ostre i uważne jak zawsze. Kiwnęła głową, bo accio wydawało się pójściem po linii najmniejszego oporu. - Bardzo rozsądny pomysł, panno O'Donnel. - pokiwała głową @Marla O'Donnell, ciesząc się, że to właśnie dziewczyna o tym pamięta. Kobiety musiały pilnować się w tym okropnym świecie znacznie bardziej niż mężczyźni, a Cave inimicum było zaklęciem przydatnym nie tylko na biwakach. Następnie zwróciła uwagę ku @Maximilian Felix Solberg, przy którym znów, jak u poprzedniego gryfona, drgnęły jej kąciki ust: - Słuszna uwaga, choć nie wiem i nie chcę wiedzieć, gdzie poza ustami Pan wkłada rzeczy w wakacje. Rozejrzała się po klasie w oczekiwaniu na kolejne propozycje, aż odezwała się jedna z młodszych uczennic, @Jenna Hastings, zauważając bardzo dobre zaklęcie i to takie, które mimo swojej złożoności było osiągalne dla mniej wprawionych czarodziejów. Uśmiechnęła się do niej ciepło: - Ciekawy pomysł, choć życzę Pani, by w wakacje nie złapał Pani żaden niespodziewany deszcz. Kolejnym prezentującym był jeden z prymusów dziedziny zaklęć, na którego widok uśmiechnęła się nieco szerzej, bo niestety frekwencja pana @Drake Lilac ostatnimi czasy pozostawiała wiele do życzenia. Pokiwała głową, gdy zaprezentował spektakularne zaklęcie oświetlające błyskiem całą klasę ogromną jasnością nawet pomimo tego, że był środek dnia. Propozycja @Veronica H. Seaver uniosła odrobinę brwi nauczycielki. Zasadniczo, jeśli człowiek chce odespać i odpocząć, powinien pozwolić umysłowi się zregenerować, a nie manipulować marzeniami sennymi. Bardzo ładnie rzucone zaklęcie zaskarbiło sobie skinienie głowy nauczycielki, która tym gestem wyrażała zaliczenie tego etapu lekcji. - Zaklęcia uzdrawiające, według statystyk, są zaklęciami najczęściej używanymi podczas wycieczek i wyjazdów wakacyjnych na czarodziejach w przedziale wiekowym poniżej siedemnastego roku życia. - podsunęła, słysząc wypowiedź @Sierra O. Swansea i kiwnęła głową, uznając jej prezentację. Kolejną prezentującą była kolejna prymuska dziedziny zaklęć, która zaprezentowała dość złożoną inkantację, choć wybór takiego czaru nie zaskoczył Papadakis, wiedzącej czym @Victoria Brandon, a raczej jej rodzina zajmowała się na co dzień. To zaklęcie nie mogło być jej obce. Uśmiechnęła się do @Scarlett Norwood, prezentującej bardzo udane, choć niepozorne zaklęcie dojrzewania owoców. - W krytycznych sytuacjach to może zaskoczyć, jak przydatnym będzie takie proste zaklęcie. - powiedziała, mając wrażenie, że puchonka czuje jakieś wątpliwości względem tego, czy nie poszła zbyt łatwą drogą. - Tak, bardzo przydatne zaklęcie, szczególnie latem. - przyznała na propozycję @Adela Honeycott. - Poparzenia słoneczne zdarzają się częściej, niż może się Państwu wydawać i choć nierzadko wybieramy je ignorować, takie zaklęcie jak Fringere jest idealne w takich okolicznościach. - kiwnęła jej głową i spojrzała na @Kate Milburn, która podjęła głos po swojej koleżance, podsuwając kolejną propozycję bardzo przydatnego zaklęcia uzdrawiającego. Bez większych zaskoczeń na samym końcu odezwała się szalenie cicha i wycofana uczennica domu kruka @Deedee Carlton, która wymamrotała pod nosem coś tak cichego, że Papadakis nie była w stanie nawet dosłyszeć tej propozycji.
Objaśnienia
Jako że jednak nie umiem dobrze w tłumaczenie - napiszę innymi słowami. Wiem, że większość ludzi, którzy chcieli przyjść na lekcję, już wzięło udział w pierwszym etapie, ale może ktoś będzie jeszcze chciał skorzystać z zaklęć innych.
Pierwszy etap
Uczeń prezentuje zaklęcie które zna, czyli z poziomu takiego, jaki umożliwia mu kuferek. Może to być jednak zaklęcie z dowolnej kategorii, czyli uzdrawiające, transmutacyjne itd. Ponieważ uczeń już zaklęcie zna to rzucenie go jest sukcesywne. Kostka k100 w pierwszym etapie opisuje jak dobrze prezentujesz zaklęcie innym uczniom. Czyli: jeśli umieć ładnie wyjaśnić i pokazać zaklęcie, inni uczniowie mogą rzucić kostkami na naukę (dwie spółgłoski - sukces w nauce).
Drugi etap
Uczeń przygotowuje kreatywny pomysł na wyjście z sytuacji zaprezentowanej w scenariuszu. Również może korzystać z dowolnych zaklęć, jednak ponieważ prezentuje je nauczycielce, może wybrać zaklęcia z poziomu o jeden wyżej niż jego kuferek, bo Papadakis pomoże je rzucić. Jeśli rzuca zaklęcie z poziomu wyżej, może próbować się go nauczyć (dowolną ilość postów) rzucając kostki na naukę (dwie samogłoski - sukces w nauce). Dowolną ilość postów, tzn. że jeśli podczas prezentacji Papadakis pomogła i pokazała jak je rzucić, to uczeń może sobie potem, wróciwszy do swojego stanowiska pracy, próbować je rzucić (rzucając kostki: dwie samogłoski to sukces) ile razy zechce.
Dodatkowe scenariusze
Podmieńcie kość litery na k6:
Scenariusze:
1 - Wypad na kemping nad jeziorem brzmi świetnie. Niestety, podczas wieczornego opowiadania strasznych historii nad ogniskiem, ognisko gaśnie, a w krzakach słychać niepokojące dźwięki. Co zrobisz, by móc dalej w spokoju cieszyć się wypadem? 2 - Czarowery to świetny sposób na spędzanie aktywnego czasu. Kiedy wybierasz się na wyprawę przez malownicze górskie szlaki, zaklęcie wspomagające lot Twojego czaroweru słabnie i niefortunnie lądujesz między głazami. łapiesz flaka. Co począć? 3 - Wybierasz się na magisafari, masz szansę zobaczyć wiele ciekawych zwierząt i stworzeń magicznych. Jakie zaklęcie będzie najbardziej przydatne w okolicznościach spotkania twarzą w pysk jakiegoś niebezpiecznego stwora na takim safari? 4 - Chcesz przeżyć kajakową przygodę na wodzie, wybierasz się więc na spływ! Ekscytujesz się możliwością obserwowania dzikiej przyrodu i cieszenia się spokojem natury, aż tu nagle ponton łapie flaka/w kajaku robi się dziura. Działaj szybko, nim utoniesz! 5 - W wakacje udajesz się na wyzwanie ludzkiej wytrzymałości i odwagi, czyli wspinaczkę skałkową. Dbasz o bezpieczeństwo swoje i pozostałych wspinaczy, jednak nagle zauważasz, że kostki, które zabezpieczały Twoją linę, powypadały! Musisz prędko wymyślic co zrobić, by ją przytwierdzić na nowo i zabezpieczyć. 6 - Wyjazd na egzotyczną wyspę brzmi jak marzenie, ale przedzieranie się przez gęstą dżunglę nie jest łatwym zadaniem. Gołymi rękoma bardzo trudno przeciskać się przez wielkie, mięsiste liście. Masz pomysł jak ułatwić sobie wyprawę? Uważaj na moskity!
W razie niejasności naprawde piszcie do mnie na pw lub na discordzie, żeby potem nie robić sobie dwa razy więcej roboty.
Sierra O. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Scenariusz:5 Wynik prezentacji: 88 + 10 (Jeśli masz postać młodszą niż 3 miesiące) = 98 nauka: nie
Pokiwała głową niemal w rytm kiwnięć Papadakis, która podzieliła się statystykami na temat zaklęć uzdrawiających używanych na wyjazdach wakacyjnych poniżej siedemnastego roku życia. Krukonka również uśmiechnęła się delikatnie w odpowiedzi, całkowicie zgadzając się z nauczycielką, wybranie Vulnus Alere było dobrym posunięciem. Absurdalne myśli przemknęły jej przez głowę, gdy tylko dostała swój scenariusz. Może dlatego, że swoją przyszłość wiązała z uzdrawianiem, może dlatego, że udzieliły jej się skłonności samobójcze Lockiego, kiedy tylko spojrzała na swojego ślizgońskiego kuzyna — nie miała pojęcia. Wizja, jaka ujawniła się przed jej oczami, zakładała, że skoczy połamie się, nastawi sobie kości, po czym z resztą zrobi to samo, przy okazji zatamuje krwawienia. Oczywiście istniało ryzyko śmierci. Na samą myśli po bladła odrobinę, a serce zagalopowało się kilka stajni dalej. Zamrugała, spoglądając ponownie na swój scenariusz. Praca na recepcji w szpitalu św. Munga wystawiała jej wrażliwość na wiele prób, gdzie mimo szalejących uczuć Sierra musiała wykazać się opanowaniem, oddychanie w tym pomagało. Dlatego zrobiła głębszy wdech, kiedy zdała sobie sprawę, że właśnie zatrzymała sobie dopływ tlenu. Od razu wróciła jej jasność myślenia, dlatego krukońska inteligencja podsunęła jej proste zaklęcie na umieszczenie kostek zabezpieczających linę, które wypadły, a mianowicie Depulso. Był to podstawowy czar, z którym wiedziała, że sobie poradzi. Nie wiedziała, jak jeszcze mogłaby sprawić, aby kostki zostały lepiej zabezpieczone, po głowie chodziły jej tylko zaklęcia z uzdrawiania, takie jak chociażby Lenta Collum, który chroni kark przed złamaniem, co innego, gdyby Swansea odpowiadała w tym scenariuszu tylko za siebie, ale nie, wyraźnie było napisane, że jest również odpowiedzialna za innych. - Nie wiem, czy to dobry pomysł pani profesor, ale może gdybym użyła Depulso i umieściła kostki z miejsc, które wypadły, a następnie zabezpieczyła je za pomocą zaklęcia Aquamenti, mocząc je, aby potem użyć Glacius? - Nie czekała na odpowiedź @Mila Papadakis i od razu zaprezentowała cały zestaw zaklęć, które umiała. Dzisiaj nie porywała się na nic trudnego, może dlatego, że aura ciepłego lata, kierowała jej myśli w stronę chłodu, czyżby dlatego skusiła się na ten czar? Czy to był dobry pomysł? Kreatywne podejście, czy może jednak wyrok śmierci? Może pakowanie lodu w kostki zabezpieczające line nie było całkiem dobrym podejściem, ale w scenariuszu nie było napisane, ile stopni było na zewnątrz, prawda?
Scenariusz:4 Wynik prezentacji: 92 (+10 za kuferek) nauka: -
Papadakis byłą zadowolona z zaklęcia wybranego przez Adelę, ale na tym nie skończyło się wytężanie mózgownicy. Honeycott stanęła przed kolejnym zadaniem, czyli przygotowaniem prezentacji, będącej rozwiązaniem jakiegoś wakacyjnego problemu. Wylosowała scenariusz dotyczący uszkodzenia pontonu, więc przez kilkanaście minut rozważała różne rozwiązania, czy to te najdziwniejsze, czy zupełnie banalne. Gdy w końcu nadeszła jej kolej, zaczęła prezentację z zaangażowaniem. - Oczywiście, przy założeniu, że szkoda w pontonie zaistniała przed chwilą, a nie mamy lepszego pomysłu, można sięgnąć po klasyczne Reparo - opowiadała na początku, po chwili planując przekierować opowieść na ciekawsze tory - Zakładając jednak, że z pontonu upłynęło już za dużo powietrza, to dobrym rozwiązaniem może być sięgniecie po formułę Glacius i zamrożenie rzeki lub jeśli w okolicy jest coś, do czego można się podciągnąć, to oczywiście Carpe Retractum. Jeśli jest już za późno na ratunek, a dany delikwent jest na odpowiednio wysokim poziomie, można desperacko ratować się zaklęciem bąblogłowy. Skończyła prezentować i choć być może nie wykazała się jakoś specjalnie, to w gruncie rzeczy w jej ocenie przykłady były dość ciekawe.
Przez tę całą wyprawę do wróżek, coś mu się stało z głową. Nie dość, że zrobił się bardziej ugodowy niż zwykle (tak, okazuje się, że można bardziej), to jeszcze stracił talent do rzucania zaklęć. Czuł się, jakby miał obie ręce w gipsie, część zaklęć, których używał na co dzień, po prostu nie wychodziła, jakby ich nigdy nie ćwiczył. Dlatego też na tę lekcję przyszedł bez swojego tryskającego energią humoru. Był zwyczajnie zdołowany. Powiedzieli mu, że to tylko czasowe, że niedługo wróci cała magia i tylko to powstrzymywało go przed załamaniem psychicznym. Zadanie na początek wydawało się banalne dla niego, ale mając do dyspozycji tylko proste zaklęcia, musiał wysilić mózgownicę, żeby coś wymyślić. W końcu wpadł na to, że użyje Cantus Musica, dyżurne zaklęcie imprezowe. Wykrzesał z siebie tyle energii, ile dał radę i zaczął prezentację. - Wakacje to imprezy, a nie ma dobrej imprezy bez muzyki. Wyobraźcie sobie taką sytuację, ludzie szaleją na parkiecie, bawią się świetnie, aż tu nagle DJ dostaje udaru cieplnego. I wtedy wchodzę ja, cały na biało - po tych słowach w sali zagrała muzyka, ale nie byle jaka, tylko najbardziej obciachowy kawałek disco-mago, jaki tylko Timowi przyszedł do głowy. Katował ich jednak tylko przez minutę, po czym ukłonił się głęboko - Nie dziękujcie, wiem, że wymiatam. - Wyszczerzył się po swojemu i usiadł. A wtedy cały wykrzesany humor znowu się wyłączył.
Aneczka była tak zabiegana przy obowiązkach prefektów, że niemal spóźniła się na lekcję zaklęć. Nie mogłaby sobie tego wybaczyć, zwłaszcza że nadchodziły OWTMy, które przecież musiała zdać. A jeśli oblałaby je przez zaklęcia, nigdy nie wybaczyłaby sobie takiej straty. Miała już plany na życie i nie mogła sobie pozwolić na uziemienie w zamku przez kolejny rok. A poza tym jaki to byłby wstyd! Niestety nie udało jej się przyjść razem z Timem z tego wszystkiego, ale kiedy zobaczyła go w klasie, posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. Jej bohater! - Moim zdaniem lato to czas, kiedy w szczególności przydaje się zaklecie Sugervirus. Latem szczególnie aktywne są jadowite zwierzętami, na przykład węże. Można też zatruć się sokiem z niebezpiecznych roślin o jadowitych kolcach. Sugervirus pomaga uratować się przed przykrymi konsekwencjami zatrucia. W skrajnym przypadku nawet przed śmiercią. Zaprezentowała opisane zaklęcie bardzo ładnie i niewiele zabrakło, żeby inni mogli się go nauczyć. No ale trudno, po prostu nie doceniali jej talentu dydaktycznego. Albo nie byli wystarczająco lotni, bo wiadomo, że problem nie tkwił w niej samej. Po wszystkim przysiadła się do swojego ulubionego gryfona i popatrzyła na niego z miłością w oczach. Jeszcze nie wiedziała jak się skupi na dalszej lekcji, kiedy on siedział obok niej.
Scenariusz: rzut kości litery E Wynik prezentacji:43 nauka: nie
Drugie zadanie okazało się trudniejsze niż pierwsze, bo wymagało kreatywności, a tej Tim dzisiaj nie miał za dużo. Na szczęście przyszła Ania i humor mu się od razu poprawił, ale kreatywność niekoniecznie. Zastanowił się, co by zrobił, będąc ze swoją ukochaną na pikniku, a wiewiórki ukradłyby im jedzenie. Zacznijmy od tego, że pewnie średnio by się tym przejęli, bo rudasy są urocze i zabawne, nawet jak kradną, a pomysłów na wspólne spędzenie czasu w ogrodzie botanicznym mieliby dosyć. W końcu wypalił najgłupszą rzecz, jaka mu tylko przyszła do głowy. - Niewiele jest lepszych miejsc, żeby stracić jedzenie niż ogród botaniczny. Przecież tam mnóstwo rzeczy nadaje się do spożycia. Najlepiej znaleźć jakiś smaczne warzywo, na przykład marchewkę, powielić ją i powiększyć transmutując. Ja wiem, że to lekcja zaklęć, a nie transmutacji, ale desperackie czasy wymagają desperackich rozwiązań, jak to powiedział jakiś mądry mugol
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Scenariusz: 2 Wynik prezentacji:55+4(kuferek) nauka: nie
Wylosowany przez Aneczke scenariusz nie dawał jej dużych możliwości, przynajmniej na jej poziomie. Złapanie flaka? Reparo załatwia sprawę, nie ma potrzeby udziwniać i komplikować problemu. Jak to mówią, lepsze jest wrogiem dobrego. A Aneczka miała konserwatywne poglądy tradycjonalistki. - Gdyby w moim rowerze popsuła się guma, zapewne naprawilabym ją za pomocą reparo. - powiedziała rzeczowo, prezentując klasie dobrze wszystkim znane zaklęcie. - Mogłabym też użyć Zlep do połączenia rozerwanych brzegów dętki. Z kolei za pomocą transmutacji można powielić sprawną dętkę za pomocą geminio, ale jest to rozwiązanie krótkotrwałe, bo kopie ulegają szybszemu zniszczeniu. W grę wchodzi również transmutacja kamyczka w miniaturowe koło za pomocą Abcivio, a następnie powiększenie go czarem engorgio. Ale doprawdy , to komplikacja prostego reparo. Spojrzała na Tima z dumą i wróciła do niego. Nawet jeśli nie zaszalała, to przynajmniej miała sporo pomysłów na rozwiązanie problemu. Niech Tim widzi, jaką ma zaradną dziewczynę! Niech widzi i podziwia!
Ostatnio zmieniony przez Anna Brandon dnia Czw 6 Cze 2024 - 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Papadakis obserwowała prezentacje uczniów, zapraszając po kolei każdego do zakątka w którym odbywała się scenka. Doceniała szczególnie, kiedy ktoś wczuł się w występ, choć nie musiał - w końcu to nie lekcja działalności artystycznej. Nie mogła oceniać jak dobrze odgrywali swoje role, ale mogła przynajmniej symbolicznie nagrodzić osoby starające się bardziej niż inni, bo choć nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem - po to właśnie były lekcje, by się rzeczy uczyć, odświeżać je sobie i ćwiczyć. Mogła kilkoma dodatkowymi punktami podciągnąć stopnie tym, którzy wykazywali wysokie zaangażowanie i prezentowali starania większe niż inni. Po tym, jak ostatni z chętnych i gotowych przedstawił swoją scenkę, podsumowała wyniki, wyczarowując punktację na tablicy. - Przypominam o wykonaniu pracy domowej. Jesteście wolni. - zakończyła lekcję
Punktacja końcowa prezentacji (dla tych którzy zrobili prezentacje):
W tym roku egzamin z zaklęć ma odwróconą kolejność - zaczyna się od części praktycznej, po której podchodzi się do testu. Obejmuje ona trzy stanowiska, które przechodzi się po kolei. Fabularnie na każde stanowisko przypadają trzy minuty, w trakcie których należy zaliczyć dany etap. Profesorka Papadakis wywołuje pojedynczo do klasy, która na potrzeby egzaminu została magicznie powiększona i zmodyfikowana.
Modyfikatory Poniżej wypisane punkty oznaczają liczbę bonusowych oczek, które można dowolnie rozdysponować pomiędzy etapy. ● specjalizacja z zaklęć +2 ● zaklęcia jako najwyższa dziedzina w kuferku +1 ● za udział w tegorocznej lekcji lub wykonanie pd(podlinkuj) +1 ● aktywne członkostwo w Kole Magicznych Wyzwań (podlinkuj jedno wykonanie zadania koła lub udział w spotkaniu) +1 ● za minimum 10pkt z zaklęć +1 ● za postać młodszą niż 3 miesiące +2
Część praktyczna
Etap 1: Po wejściu do klasy stoisz w całkowitych ciemnościach. Żeby zrobić cokolwiek, potrzebujesz odrobiny światła. Rzuć k6.
Wynik etapu 1:
1 i 2 - oprócz ciemności przed oczami masz również całkowite zamroczenie umysłu. Może to sposób na przeprowadzenie egzaminu wytrącił Cię z równowagi, może boisz się ciemności. Kiedy Twój czas dobiega końca Papadakis zapala światło i wyprasza Cię z sali. Musisz podejść do egzaminu jeszcze raz w nowym poście (fabularnie jest to inny dzień). Jeśli napiszesz standardowy wątek lub jednopostówkę na 2k znaków, w której wyraźnie zaznaczysz, że przygotowujesz się do poprawki, otrzymujesz przy nastepnym podejściu bonusowe 4 oczka do rozdysponowania między dowolnymi etapami.
3 i 4 - przez dłuższą chwilę nie masz pojęcia co robić i dopiero słowa nauczycielki o tym, że została Ci jedna minuta wytrącają Cię z odrętwienia. Rzucasz Lumos. Z ledwością, ale udaje ci się przejść do drugiego etapu. Dodaj swój wynik kości do ostatecznej punktacji.
5 i 6 - banalna sprawa. Nawet pierwszaki potrafią magią zapalić światło. Rzucasz zaklęcie i bez problemów przechodzisz do drugiego etapu. Dodaj swój wynik kości (max 6) do ostatecznej punktacji.
Etap 2: Gdy zaklęcie rozświetliło nieprzeniknione ciemności, zdałeś sobie sprawę, że stoisz na skraju basenu, przed którym lewituje tabliczka z poleceniem "Przedostań się na drugi brzeg nie wpadając do wody". Było na to całe mnóstwo sposobów, a Tobie potrzebny jest zaledwie jeden. Rzuć kością k6.
Wyniki etapu 2:
1 i 2 - porażka (np. rzucasz zaklęcie Carpe Retractum, ale jego działanie wygasa, kiedy jesteś w połowie drogi i wpadasz do wody.) Papadakis kręci głową, ale pozwala Ci podejść do tego etapu ponownie. Możesz podjąć maksymalnie trzy takie próby, potem nauczycielka wyprasza Cię z sali i każe podejść do egzaminu poprawkowego w późniejszym terminie.
3 i 4 - umiarkowany sukces (np wpadasz na pomysł osuszenia basenu za pomocą Silverto i ledwo wyrabiasz się w czasie). Dodaj swój wynik kości do ostatecznej punktacji.
5 i 6 - spektakularny sukces (np zamrażasz wodę i suchą stopą przechodzisz na drugą stronę). Dodaj swój wynik kości (max 6) do ostatecznej punktacji.
Etap 3: Po drugiej stronie basenu znajduje się biurko, na którym leży pergamin z dalszymi instrukcjami. Wysoko nad Twoją głową znajduje się półka, na której postawiono skrzynkę. Musisz ją przelewitować na dół i otworzyć zaklęciem. Rzuć kością k6.
Wyniki etapu 3:
1 i 2 - nie możesz trafić zaklęciem w skrzynkę, a kiedy już to robisz, udaje ci się nią tylko lekko poruszyć. Skrzynka spada z hukiem na ziemię, a Ty otwierasz ją czerwieniąc się ze wstydu. Etap zaliczony, ale nie dostajesz za niego punktów.
3 i 4 - z nonszalancją rzucasz accio na skrzynkę, ale nie doszacowujesz jej ciężaru. Ledwo przed nią uskoczyłeś, kiedy przelatywała Ci nad głową. Musisz rzucić zaklęcie jeszcze raz. Etap zaliczony, ale niezbyt elegancko. Dodaj swój wynik kości do ostatecznej punktacji.
5 i 6 - rzucasz wzorowe zaklęcie i po chwili skrzynka lekko opada na podłogę przed tobą. Kolejnym zaklęciem ją otwierasz. Może nawet niewerbalnie? Doskonale wykonane zadanie. Dodaj swój wynik kości (max 6) do ostatecznej punktacji.
Część teoretyczna
Gratulacje! Udało Ci się dostać do skrzynki. Wyciągasz z niej arkusz z pytaniami testowymi i masz kolejne piętnaście minut na rozwiązanie go. Znajdują się tu zagadnienia z zakresu budowy różdżki i cech charakterystycznych rozmaitych zaklęć, a także parę zadań polegających na zidentyfikowaniu czaru opisanego w tekście. Prócz tego na arkuszu znajduje się pytanie opisowe dotyczące jednej z głównych teorii magicznych.
Rzuć trzema kośćmi k6 żeby dowiedzieć się na ile pytań odpowiedziałeś prawidłowo. Liczbę oczek (maksymalnie 18) dodaj do ostatecznej punktacji.
Wyniki
Zsumuj wyniki za poszczególne etapy części praktycznej oraz za wynik części teoretycznej, a następnie odczytaj wynik egzaminu na podstawie poniższej rozpiski:
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Etap 1:4 + 2 ( za kuferek oraz lekcję) = 6 Etap 2:5 Etap 3:6 Test:1,5,4 = 10 Wynik końcowy: 6+5+6+10 = 27 (Powyżej Oczekiwań)
Po wyjściu z egzaminu z zielarstwa miał chwilę na posiłek, który ledwo przechodził mu przez gardło, bo wciąż czuł mdłości po ostatnim eliksirze, ale nie miał czasu na słabość, bo czekał go egzamin z zaklęć u Papamobile. Czuł się ość pewnie w tym zakresie, bo nie było chyba podstawowego czaru, którego byle debil, czy też przeciętny uczeń tej szkoły, nie potrafiłby rzucić, czyli Solberg był tu na pewno bezpieczny. Przynajmniej w części praktycznej, bo z teorii to był noga od zawsze i jakoś niespecjalnie próbował to zmienić, traktując lekcje zaklęć jako swoisty plac zabaw i rozrywkę między poważnymi rzeczami. Nie nastawiał się jednak w żaden sposób i w końcu wlazł do klasy, gdzie srogo się zdziwił widząc, że ma zacząć od praktyki. Ucieszył się z tego, bo przynajmniej do testu miał podejść zrelaksowany. Tak, był pewien, że mimo swojej niechęci do magii i małej praktyki poza klasą, tutaj poradzi sobie bez problemu. Nie pomylił się. W pierwszym etapie, tak rozjaśnił sobie drogę, że o mało co sam od tego nie oślepł, a następnie pięknie przeciągnął się na drugi brzeg wody, nie dotykając jej powierzchni, bo zaczepił się o filar po drugiej stronie basenu i sobie nad nim przeleciał niczym jebany dementor, czy inne latające stworzenie. Jeśli chodziło o zdobywanie skarbów, tu chyba nie musiał już udowadniać, że wie jak to zrobić. Wizyta u wróżek jasno pokazała to, że nie ma dla niego problemu w podobnych akcjach, więc i nie było zdziwienia, gdy po sekundzie miał już w rękach otwartą skrzyneczkę i czytał to, co zostało napisane na pergaminie. Widząc pytania testowe o mało co nie przewrócił oczami. Skąd on miał to wszystko kurwa wiedzieć? O ile jeszcze rozpoznawanie i opisywanie zaklęć można było łatwo wywnioskować tak kwestie różdżki były dla niego wyjęte z kosmosu. Pewnie byłoby inaczej, gdyby skupiał się na lekcjach i przygotował lepiej do egzaminu, ale tak nie było, więc musiał zdać się na własną kreatywność. Przyłożył więc pióro do pergaminu i zaczął szyć, co ostatecznie opłaciło mu się bardziej niż sam przypuszczał, bo ocena, którą Papasmurf mu wystawił, była zdecydowanie powyżej tego, co sam oczekiwał.
Kiedy wchodziła do klasy, nie spodziewała się, że ten egzamin pójdzie jej tak fatalnie. Być może osiadła trochę na laurach, zachęcona do głupich decyzji przez dobre stopnie, które zdobywała. Jak widać pycha kroczy przez upadkiem. Verka weszła do sali, którą natychmiast spowiła całkowita ciemność. Stała przez chwilę oniemiała, czekając na to, aż cokolwiek się pojawi. W końcu usłyszała głos Papadakis, który zaczął ją popędzać i zrozumiała, że to już. Rzuciła lumos, przechodząc tym samym dalej. Kolejne zadanie polegało na przekroczeniu basenu. Seaver przez chwilę myślała i w końcu zdecydowała się na silverto. Zajęło jej to trochę czasu, ale koniec końców udało jej się prześlizgnąć przez ten etap egzaminu. Niezbyt zgrabnie, ale zawsze. Przeszła przez basen i ujrzała skrzynkę na półce. Veronica stwierdziła, że accio to niemal bułka z masłem i nie doszacowała jej wagi. Zwinne odskoczyła i ponowiła próbę, tym razem nie czuła się już tak pewnie, ale w końcu wszystko się powiodło. No, w końcu mogła przejść do teorii. Która nie poszła jej wcale dobrze. Z osiemnastu pytań była w stanie stwierdzić, że tylko na cztery udzieliła jako takiej odpowiedzi. Papadakis pokręciła głową z rozczarowaniem i odprawiła ją z nędznym. Na szynach. Co za wstyd, z rok musi postarać się bardziej!
#nacechowany: drzemie we mnie zwierzę (zachowanie)
Zt
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Etap 1:6 Etap 2:5 Etap 3:3 (+3 za: 10pkt, najwyższą statystykę i lekcję) Test:5+2+4=11 Wynik końcowy: 28 - PO
Jedyne, co stresowało go w egzaminach to to, że będzie musiał prezentować swoją wiedzę w formie ustnej, bo to że posiadał jej wystarczająco dużo by zdać na minimum nie podlegało żadnej wątpliwości. Jak nigdy dotąd modlił się więc o test pisemny, chociaż wiedział że akurat na zaklęciach oprócz tego czeka go też praktyka i nie pozostawało mu nic innego niż głęboko oddychać i próbować opanować zawstydzenie. W klasie przywitała go nie profesor Papadakis, a kompletna ciemność; nie zastanawiając się długo nad tym czy to jakaś awaria czy pierwsze zadanie egzaminacyjne, rzucił bezbłędnie Lumos i rozjaśnił pomieszczenie. Okazało się, że stoi na skraju basenu i wtedy zrozumiał że najwyraźniej sprawdzanie jego wiedzy już trwa. Zaklęciem Glacius zamroził powierzchnię wody, wbiegł na nią i zgrabnym ślizgiem przemknął przez całą jej długość w ekspresowym tempie i poszło mu tak dobrze, że nawet zapomniał się stresować myślą że jest obserwowany przez profesorkę. Na końcu musiał zdobyć skrzynkę umieszczoną dosyć wysoko na półce; i to nie sprawiło mu żadnego problemu. Przywołał ją do siebie za pomocą Accio, a potem bez problemu otworzył Alohomorą i to na dodatek niewerbalną, żeby było bardziej spektakularnie. Z pudełka wydobył pergamin z testem i odetchnął z ulgą, widząc że już nie będzie musiał nic mówić. Niektóre pytania wzięły go z zaskoczenia, ale wydawało mu się że na większość znał odpowiedzi i ostatecznie poszło mu całkiem nieźle. Trochę nazmyślał, trochę nastrzelał, trochę błysnął uczciwie zdobytą na zajęciach wiedzą. Papadakis była zadowolona i to chyba bardziej niż się po nim spodziewała, bo oceniła jego wysiłki na Powyżej Oczekiwań. Wychodził więc z sali pozytywnie zaskoczony i gotowy na kolejne wyzwania.