Odwróciła się, widząc dziewczynę i majaczących w oddali innych członków drużyny. Czyli nie była spóźniona. Uśmiechnęła się do Morgan z cieniem ulgi.
- Hej. Nie, na szczęście nie.
Wysłuchała następnie informacji o ćwiczeniu. Coś dla niej - niekoniecznie część o bronieniu, bo zwykle jest na zupełnie przeciwnej pozycji, atakując pętlę. Ale to nie może być aż tak skomplikowane, nie?
Myliła się. Po licznych, pięknych akcjach przeciwników w końcu zdecydowali się zaatakować. Hem podleciała z zamiarem złapania piłki. Tylko po to, aby nie dać rady, a kafel poleciał gdzieś między drzewa. To trudniejsze niż sądziła. Podkręciła lekko głową, nim zbliżyła się do brzegu. Wyciągnęła rękę po kafel, leżący między liśćmi, gdy coś czarnego owinęło się wokół jej ręki. Nie krzyknęła, ale szarpnęła się zauważalnie, nim zorientowała się, że to nie żadna bestia, a kawałek magicznego materiału. Owinął się wokół jej ręki i zawiązał na szyi.
Zaśmiała się, zanim odleciała z kaflem, powiewając za sobą kapotką.
- Łap! - Rzuciła do Ferdka i wróciła do gry.

Kość: 4 > 3, 3
Efekt: Nie bronię, kafel leci na drzewo.
Fanty/zyski/straty (łącznie): Znajduję śmierciotulę!
Pozostałe przerzuty: 4/5

Moe ostro się za nich wzięła, co nie do końca mu odpowiadało. Zaczynał powoli czuć presję przed finałami, co nie było do niego podobne. Może udzielał mu się panujący w drużynie nastrój, a może nie chciał przegrać na Szczawika. Zwykłe dla niego podejście co ma być, to będzie, przerodziło się w chęć wygranej. Miejsce, oraz rozkład drużyn nie były dziś ułatwieniem dla Fregiego, ale to nawet i lepiej. Więcej wyciąga się z trudnych przepraw, niż rodzinnych spacerków.
Dla niego minęło dosłownie kilka chwil i już dostał podanie od Hem.
-Dzięki. - krzyknął i lecąc już w kierunku przeciwnych pętli, dał sobie chwilę na zastanowienie się, co zrobić z kaflem. Wybrał najbardziej idiotyczny pomysł, jaki przyszedł mu do głowy. Zaczął wzbijać się coraz wyżej i po nieznacznym przekroczeniu połowy boiska, rzucił kaflem jak piłką do footballu amerykańskiego w kierunku pętli, nad głowami drużyny przeciwnej. A może wpadnie - pomyślał, nie chcąc się przebijać przez obronę. Niech ścigają się z gałą sami.

Kość: 6
Efekt: Rzucam na pętlę
Fanty/zyski/straty (łącznie): Znajduję śmierciotulę!
Pozostałe przerzuty: 4/4

@Russell Alvarez

Gra zaczęła się coraz bardziej rozwijać, co mu szło całkiem na rękę. Niestety wkrótce kafla przejęła drużyna przeciwna i to z kolei zaczęło mu się nie podobać. Przygryzł nerwowo wargę, co go zabolało. Każdy ma jakieś nerwowe triki, tak? W każdym bądź razie zobaczył, jak kafel leci do obręczy. Nie tak miało być. Postanowił zareagować, ponieważ był najbliżej.
Oczywiście zdążył zareagować, ale nie poszło tak, jak miało być, ale chociaż kafla przejęła jego drużyna. Zawsze mogło być gorzej. Najwyraźniej jako obrońca wcale nie byłby dobrym graczem. Chociaż spróbował, jakby spisał się w tej roli, bo nigdy nie miał okazji wypróbować.
Szybko dodał kafla, aby gra toczyła się dalej.

Kość: f, 5
Efekt: Obrona: nieudana interwencja, ale szybko chwytasz kafel i posyłasz podanie do partnera
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: -

Po nieco przydługiej, acz niewątpliwie udanej wymianie podań między zawodnikami Moe w końcu zdecydowała się rzucić na bramkę, a dzięki temu że Hem była lepsza w zdobywaniu punktów niż bronieniu, jego drużynie udało się zdobyć punkt; po szybkim i skutecznym rewanżu przeciwników kafel trafił znów od Russella w ręce Boyda, który dla odmiany postanowił… też rzucić na pętlę, a co mu tam, co będzie gorszy od innych? Może rozsądniej byłoby przekazać ją któremuś z kompanów, ale rozejrzał się szybko i wyczuł dobrą okazję na niespodziewany atak, dlatego ściskając mocno kafel przemknął niczym błyskawica pomiędzy rywalami unikając ewentualnych prób przejęcia piłki i nie dając im w ogóle na to szans, a potem wziął porządny zamach i z impetem cisnął kafel prosto w jedną z pętli. Ciekawe, czy w ogóle zdążą do niej dolecieć by bronić?

Kość: 3 > 5 > 6
Efekt: tak zajebiście rzucam że obrońca najpierw rzuca literę
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 3/5

Za niedługo mieli mieć finał, należało więc trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Nic więc dziwnego, że wybrała się na trening, choć nie tak szybko, jak planowała. Na miejscu zebrała się już część drużyny, którą powitała z uśmiechem, kończąc związywanie włosów.
- Co w planach? - rzuciła wesoło, aby już po chwili usłyszeć plan treningu. Sparing. Wszyscy jako ścigający. Dość… Ciekawe. Właściwie to było dobre, umieć grać na każdej pozycji. Ostatecznie, dzięki roszadzie w drużynie było pewne, że się nie zawiedzie pozostałych zawodników. Do tej pory raz grała jako ścigająca, więc odrobina więcej treningu z zakresu rzucania i łapania kafla nie zaszkodzi.
Mini mecz się rozpoczął i musiała przyznać, że nie czuła się w pełni komfortowo jako ścigająca. Mimo to zacisnęła zęby i próbowała dać z siebie wszystko. Podobało jej się, że muszą jednocześnie rzucać kaflem, jak i bronić pętli. Kto wie, może Pro znajdzie godnego zastępcę? Każda drużyna miała już punkt na swoim koncie, a Boyd przymierzał się do gola.
- Nie tak szybko! - zaśmiała się, dolatując na czas do pętli i przechwytując kafel. Uśmiechnęła się z ulgą, że obroniła, po czym spróbowała podać… No cóż, czy już była mowa o tym, że wolała być pałkarzem? - Wybacz Hem - rzuciła, krzywiąc się, gdy tylko piłka trafiła w ręce przeciwnej drużyny.

KOŚĆ: C i 1 przerzucone na 4
EFEKT: obrona, jednak przy wybijaniu piłki podajesz niecelnie i tracisz kafel na rzecz drugiego zespołu
FANTY/ZYSKI/STRATY (ŁĄCZNIE):-
POZOSTAŁE PRZERZUTY: 1/2

- Gramy do czterech, pięciu strzelonych? - zapytała w sumie wszystkich, bo to była jedyna rzecz, której z początku nie sprecyzowała. Być może wystarczyłoby do trzech, ale już teraz zapowiadało się intensywnie. Wizja nadchodzących testów Walsha z jednej strony straszyła kolejnych wysiłkiem tego dnia, z drugiej - motywowała, by i teraz wycisnąć z siebie wszystko.
Przejęła kafel od broniącej Lou, która po swojej akrobatycznej interwencji najwyraźniej zapomniała, że wybicie byle przed siebie nie zawsze było najlepszym wyborem. Być może z przyzwyczajenia wycelowała w przeciwnika?
Nie miała zamiaru tracić czasu, zwłaszcza, gdy ujrzała, że Moreau odeszła od bramki, chcąc dołączyć do akcji, którą przerwał przechwyt Davies. Niewiele myśląc, posłała piłkę w kierunku jednej z obręczy, licząc przy tym na zdobycie przez jej stronę przewagi.

Kość: 6
Efekt: rzucam na pętlę i Hem najpierw literkuje zanim broni
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 5/5

Zawiesiła się parę chwil w powietrzu, czekając na odpowiedni moment, aby zaatakować i w miarę możliwości przejąc kafla.
- Aż nie pospadamy z mioteł? - Wyszczerzyła się do Morgan w odpowiedzi na jej pytanie. - Cztery, myślę - zaproponowała. Jest intensywnie. To im powinno wystarczyć za porządny trening.
Faktycznie ich bramki przez parę chwil zostały bez obrony. Niemniej widząc akcję Morgan, podleciała sprawnie i złapała kafla, jakby to nie było nic trudnego. Kapotka mocy dodaje! Czując przypływ energii, przypuściła szybki, sprawny atak na pętle przeciwnika, zanim ktokolwiek zdążyłby się domyślić, co planuje zrobić. Ba, ona sama nie wiedziała, zdając się na odruchy oraz instynkt. Ale rzuciła, mocno i miejmy nadzieję, że celnie.

Kość: G, 6
Efekt: Bronię i od razu podaję na bramkę przeciwnika. @Russell Alvarez wpierw rzuca literką, a potem na obronę.
Fanty/zyski/straty (łącznie): Nadal mam moją śmierciotulową kapotkę!
Pozostałe przerzuty: 4/5

Chłopak powoli tracił rachubę, ile goli oni strzelili, a ile oni im. To znaczy, ogarniał tak mniej więcej. Najważniejsze, że ogarniał, kto w czyjej był drużynie. Głupio byłoby gdyby podał kafla komuś innemu, prawda? Wtedy to pewnie znienawidził sam siebie.
- Mi tam pasują cztery- odpowiedział na pytanie Morgan zaraz po Hem. Znając życie, to nawet nie zorientuje się kiedy będzie koniec treningu, a trzeba przyznać, że był bardzo intensywny.
Chwilę później zorientował się, że Hem nie dość, że obroniła, to postanowiła znów rzucić w ich pętlę. Tak nie mogło być. Postanowił po raz kolejny obronić.
Niestety nie wyszło to zbyt dobrze. Ba! Skompromitował się jak mało kto! Podczas obrony wpadł ryjem na jedną z pętli! Trochę zabolało, ale nie tak jak fakt, że kafel i tak wpadł przez inną pętlę.
- Mówiłem już, że na obronę się nie nadaję?- spojrzał przepraszająco na osoby ze swojej drużyny, a następnie podał kafel @Boyd Callahan

Kość: I
Efekt: podczas próby interwencji wpadasz ryjem na bronioną przez siebie pętlę, kafel oczywiście przelatuję przez inną i mamy gola
Fanty/zyski/straty (łącznie): rozbity ryj
Pozostałe przerzuty: -

- Do pięciu, wy frajerzy! – zawołał oburzony w odpowiedzi na pytanie Moe, na które jak dotąd większość osób udzieliła odpowiedzi, że wystarczy im skromniejsza ilość punktów. Co to w ogóle ma być? Nakurwiali przecież jak burza, rzucając na pętle jak dzicy, chociaż stracił trochę rachubę tego kto ile zdobył, to wydawało mu się, że takim tempem zakończą sparing zanim zdążą się porządnie rozgrzać, nie mówiąc już o zmęczeniu. Po spektakularnej porażce, jaką było rozwalenie sobie ryja przez Russella, przejął od niego kafla, taktownie starając się nie śmiać, chociaż nie ukrywajmy, widok kolegi przywalającego twarzą prosto z pętlę był dość komiczny.
- Od obrony mamy Pro. W porządku, ryj masz cały? – upewnił się, bo taki był z niego troskliwy kolega, a ponieważ Russell był w jednym kawałku, nie licząc pewnie jego godności, to nie rozczulał się nad nim więcej i pomknął na drugi koniec, by wykorzystać okazję do wykonania rzutu na pętlę przeciwnika.


Kość: 3 > 1
Efekt: GOL
Fanty/zyski/straty (łącznie): nic nie mam
Pozostałe przerzuty: 2/5

Szło im całkiem dobrze, można było powiedzieć, że wręcz wyśmienicie. Widok świeżaka rozbijającego sobie twarz o pętle był nawet zabawny, do czasu, gdy zapomniał o duchu rywalizacji i przypomniał sobie, że na kolejnym meczu przecież grają razem. Auć. Zastanawianie się teraz nad tym pomysłem dobrym nie było, bo mimo obrażeń, to gała była w ich posiadaniu, a Boyd szarżował już na ich stronę. Nikt też nie zdążył odebrać mu kafla, a najbliżej obręczy okazał się być nie kto inny jak on sam. Już nie pamiętał kiedy musiał bronić, pewnie w jakiejś podstawówce, ale nie poszło mu najgorzej. Zdążył, niemal wyciągnął jedynie rękę, by piłka zatrzymała się w jego dłoni.
-Lou! - krzyknął, widząc siostrę najbliżej siebie i podał do niej. Podobnych zagrań u niego było tak mało, że aż wstyd. On chyba lubił samotne rajdy na stronę rywala, ale teraz polepszy tę statystykę.

Kość: 2
Efekt: bronię i podaję do Lou
Fanty/zyski/straty (łącznie): nic nie mam
Pozostałe przerzuty: 4/4

To nie było normalne dla niej. Nagle musi rzucać kaflem i nie może podać do swoich, choć właściwie każdy tu byl swój. Och, dlatego grała na pozycji pałkarza! Tam mogła tłuczkiem śmiało odbijać w innych, nie przejmując się niczym, a tu proszę. Moe rzuca na pętlę...
Nie przejmowała się jednak chwilowym błędem, skupiając na tym, żeby znowu nie dać plamy. Aż tu nagle Russel trafił twarzą w pętlę. Mimowolnie parsknęła śmiechem, szybko zakrywając to odchrząknięciem.
- Boyd, nie każdy przyzwyczajony jest do łamania nosa, chociażby tłuczkiem. Russ, chrzest bojowy zaliczony - rzuciła ze śmiechem, aż nagle kafel poszybował w stronę ich pętli i ruszyła, aby bronić. Wiedziała, że nie zdążyłaby, ale lepiej się ruszyć niż stać i patrzeć, prawda? Na całe szczęście był na miejscu jeszcze Ferdi i on obronił. Uniosła kciuk w górę w geście uznania, żeby zaraz skinąć głową, gdy krzyknął jej imię. Skoro już miała grać jako ścigająca, to dlaczego nie wykorzystać sposobu z meczu? Złapała kafel i pomknęła z nim w pobliże pętli przeciwników, aby rzucić prosto w nie w nadziei, że nie zdążą obronić.


KOŚĆ: 6
EFEKT: świetny rzut na pętle, przy którym obrońca ma utrudnione zadanie - najpierw rzuca literą, by przekonać się, czy w ogóle zdążył zainterweniować.
FANTY/ZYSKI/STRATY (ŁĄCZNIE): -
POZOSTAŁE PRZERZUTY: 1/2

Chyba się rozkręcali, a przynajmniej wchodzili w jakąś bojowość w ramach rozgrywki. Russell dość niefortunnie wylądował twarzą na obręczy, jednak nikt nie oczekiwał od niego bycia królem obrony. Chłopak miał się sprawdzać w roli ścigającego i w tej roli Morgan chciała go widywać jak najczęściej. Teraz jednak sama musiała skupić się na blokowaniu rzutu, który zagrażał obręczom ich drużyny.
- Łapcie, cwaniaki. - jeszcze nie wiedziała, czy granie będzie do czterech, pięciu, czy może w ogóle do trzech, jeżeli bronienie nadal będzie szło tak mocno. Nie było jednak mowy o żadnym odpuszczaniu, czego dowodem był jej natychmiastowy rzut na obręcz, gdy tylko ujrzała je pozostawione na chwilę bez strażnika.

Kość: I XD -> F, 6
Efekt: nie bronię mordą, bronię tak, że Hem musi najpierw literę przed obroną
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 4/5

Faktycznie robiło się coraz bardziej gorąco. Gra nabierała tempa, im bardziej się rozkręcali. Skrzywiła się minimalnie na widok tego, jak @Russell Alvarez wpadł twarzą na pętlę, ale jak to pomyślała sobie Moe, nikt nie miał względem niego zbyt wielkim oczekiwań. Jest w drużynie od niedawna, zatem trzeba dopiero go porządnie zmasakrować. Jak plastelinę, którą wpierw się rozgrzewa, a potem modeluje.
- Oy, Russ, co robisz po treningu? - Krzyknęła, ale nie miała czasu na snucie zbyt wielu zaawansowanych planów, kiedy piłkę przejęła Moe. Kapitan ruszyła niemal od razu na bramkę, a Hem zaczęła się z nią ścigać, by dolecieć pierwsza do obręczy. Widać teraz zamiast ciągu podań mają ciąg pięknych ataków.
Zacisnęła uda na kiju, zapatrzona na kafel mijając się ledwie o centymetry z obręczą. Na szczęście nie walnęła w nią, ba - obroniła. Wykręciła ostro i pochyliła się na miotle, szarżując obręcze przeciwnika.

Kość: I > J, 6
Efekt: Bronię i od razu podaję na bramkę przeciwnika. Niestety rzut mocy na literkę wykorzystany.
Fanty/zyski/straty (łącznie): Śmierciotulowa kapotka mocy.
Pozostałe przerzuty: 3/5

Trening zaczynał przybierać na intensywności i musiał przyznać, że chociaż oczywiście brakowało mu pałki w ręku, świstu przemykających tuż nad uchem tłuczków i satysfakcjonującego, tępego dźwięku towarzyszącego uderzeniom w piłkę, to latając za kaflem bawił się całkiem nieźle; nadal nie widziałby się w roli ścigającego, ale trening mu się podobał. Po kilku akcjach drużyny nagle jakby zmieniły taktyki i został świadkiem trzech imponujących akcji polegających na obronie i natychmiastowym ataku prosto na pętlę przeciwnika; gdy spostrzegł, że Hem po złapaniu kafla szarżuje ostro na ich bramkę, której całkiem blisko się znajdował, zadarł trzonek miotły i rzucił się w tamtą stronę, by uniemożliwić jej zdobycie punktu. O dziwo, w roli obrońcy sprawdził się całkiem dobrze, bo złapał piłkę, choć musiał się przy tym nieco wysilić - w końcu bronił atak zawodowej ścigającej, niepokonanej Hemah. Bardzo zadowolony z tej udanej akcji, po szybkim rzucie oka na sytuację na boisku, podał kafla do @Russell Alvarez - bronić chłopak nie umiał, to niech się wykaże przy ściganiu.


Kość: 2
Efekt: bronię i podaję
Fanty/zyski/straty (łącznie): nadal nic nie mam
Pozostałe przerzuty: 2/5

Słysząc komentarze pozostałej części drużyny, poczuł się naprawdę głupio. Nie powinien był zaliczyć pętli w taki sposób jako świeży członek drużyny. Jednak wolał teraz oberwać niż na prawdziwym meczu. Oby na meczu nie było powtórki! Wtedy to już całkiem spali się ze wstydu. Jednak kto nie zaliczył ryjem pętli, niech pierwszy rzuci kamieniem. No dobra, bez przesady.
Słysząc jednak słowa Hem, uniósł pytająco brew. Znajdowała się kawałek od niego, ale doskonale słyszał to, co mówiła. Czyżby chciał mu matkować? Nie znali się od dziś.
- A co, chcesz się umówić ze mną na randkę?- odkrzyknął w jej stronę, choć doskonale wiedział, że prawda była zupełnie inna. Żal jej było go, więc pewnie chciała coś z tym zrobić.
Kiedy otrzymał od Boyda kafel, ruszył na drugą stronę, gdzie znajdowały się pętle pozostałych uczestników, widząc jednak, że Mogran jest bliżej i wolna zdecydował podać w jej stronę. Przecież nie odważy się rzucić w pętlę przez całe boisko! Cieszył się, że gryfon go wyręczył i ten postanowił obronić.

Kość: 2
Efekt: podaję do @Morgan A. Davies
Fanty/zyski/straty (łącznie): oprócz rozbitego ryja i kompromitacji? Nic więcej
Pozostałe przerzuty: -

Czyżby Hem postanowiła przejąć Russella na prywatne korepetycje z bycia sponiewieraną życiem zawodniczką? Najwyraźniej poczuła, że warto było chłopaka dopaść jeszcze przed meczem i nauczyć kilku ścigajkowych sztuczek. Właściwie to kto jak nie ona? Davies może i myślała o byciu ścigającą w jakiejś nieokreślonej przyszłości, jednak teraz była potrzebna na przypisanej sobie roli. A i rola szukającej była potrzebna jej. Po roku gry miała zbyt duże nawyki unikania tłumów i zerkania z góry na zamieszanie, by nagle wejść w to wszystko podczas meczu.
Przejęła piłkę od Alvareza po kolejnej składnej akcji i kropnęła na pętlę rywali już po raz wtóry. Szkoda, że za każdym razem nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów. Jak miał sobie z jej próbą poradzić Fergie?

Kość: 3 -> 1
Efekt: rzucam na pętlę
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 3/5

Ach, jak pięknie wyglądał świat bez tłuczków. Aż jego ciało dawało mu znaki, że coś tutaj nie gra, bo do tej pory żadnym nie dostał. Może nawet domagało się odrobiny bólu? Mógł się skupić tylko i wyłącznie na ważnych rzeczach, takich jak w tej chwili - obronie pętli. Do teraz udało im się utrzymać prowadzenie i pech chciał, że to on znów miał stanąć na straży obręczy. Fregie zrobił wszystko, co w jego mocy, by powstrzymać Moe, choć to proste nie było i znalazł osobę do której podał kafel.
-Jeszcze raz Lou! - krzyknął i został na tyłach. Przesunięcie się do defensywy, było chyba najlepszym wyjściem na ten moment. Sparing się już prawie kończył, a on chciał zachować zwycięstwo.

Kość: 3 3 3 -> 2
Efekt: jakoś udaje mi się obronić i podaję do Lou
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 1/4

Kość: 4
Efekt: znakomite podanie w tempo,
Fanty/zyski/straty (łącznie): Twój partner może doliczyć sobie +1 oczko do swojego rzutu
Pozostałe przerzuty: ½

Póki co jej grupa była na prowadzeniu, chyba że zdążyła się pogubić w golach. Prawdę mówiąc, brakowało jej tłuczków. Nie przyzwyczajona do łapania kafla i tak miała sporo szczęścia, że nie próbowała go odbijać ręką. To dopiero byłaby kompromitacja. Gra toczyła się całkiem sprawnie, pomijając jeden niewielki wypadek, ale Hem miała temu zaradzić. Słysząc słowa Russella o randce, aż parsknęła śmiechem. Rozbawiła ją wizja treningu jako randki, gdy jest możliwa krew i złamania, choć kto tam wie? W końcu później trzeba wszystko zaleczyć i znieczulić... Na szczęście nie miała czasu na rozmyślania, bo kafel znów szybował w stronę ich pętli, których dzielnie bronił Ferdi.
Skinęła lekko głową, kiedy krzyknął jej imię, złapała kafla, ale podejrzewając, że będą spodziewać się powtórki z poprzedniego podania, gdy rzucała od razu na pętlę, postanowiła podać. Wypatrzyła Hemah i rzuciła w jej kierunku kafla, nie zatrzymując się ani na chwilę. To miała być szybka akcja.

Dobrze dziś bronili. Każdy się sprawdzał. Uśmiechnęła się, widząc akcję Callahana oraz ciąg podań.
- Boyd ci pewnie chętnie opowie, jak wyglądają randki ze mną - odkrzyknęła rozbawiona w stronę Russa. - Moja pała i twoja dupa, razem o zachodzie słońca! - Dodała, obserwując sytuację. Była zmęczona. Była zajechana. Ale nie znaczy to, że odpuści sobie albo innym. Wywiera na własną osobę zbyt wielką presję i to się kiedyś źle skończy.
- O ile kapitan pozwoli mi należycie zająć się tą ścigajkową dziewicą - dla zabawy zasalutowała Moe, mijając ją. Russ miał trochę kontaktu z tłuczkami na treningu Gryfów oraz teraz z podaniami, ale to wciąż za mało.
Powiewając kapotką śmignęła przez boisko, obserwując sytuację. Lubiła to - niesamowite tempo akcji, ciągłe zmiany. Obrońca czy szukający byli zbyt dla niej nudni oraz statyczni, za bardzo poza właściwą akcją. Przejęła zatem zgrabnie piłkę oraz zaatakowała bramkę. Licząc, że teraz Boyd nie da rady obronić.

Kość: 2 > 1, nie dodaję punkta od Lou
Efekt:Przejmuję kafla i atakuję Boyda.
Fanty/zyski/straty (łącznie): Śmierciotulowa kapotka mocy.
Pozostałe przerzuty: 2/5

Uśmiechnął się mimowolnie, słysząc wymianę zdań między Hemah i Russellem, wyglądało bowiem na to, że dziewczyna zaprasza go na wspólny trening, a on przecież jeszcze nie wiedział, jak straszliwie może zostać na nim sponiewierany; nie sądził bowiem, by Hem przewidywała jakąkolwiek taryfę ulgową dla nowych. To dopiero będzie chrzest bojowy. Bardzo chciał się roześmiać na wzmiankę o pamiętnej randce pały z dupą, powstrzymał się jednak i zachował powagę, żeby sobie Russell czasem nie pomyślał, że to jakieś żarty. W quidditchu nie było na takowe przecież miejsca, w życiu.
- No, tylko weź go przeoraj ostrożniej niż mnie, żeby do meczu był w stanie wsiąść na miotłę, co? - zawołał do dziewczyny, przelatując obok. Przyglądał się akcji, gotowy w każdej chwili skierować się w stronę którejś z pętli; po chwili do ataku ruszyła właśnie Hem, podążył więc w tamtym kierunku, zaciskając ręce na trzonku by brawurowo obronić jej strzał już po raz kolejny bo był, kurwa, nieustraszony dzisiaj! Nawiedził go obronny duch Pro czy tylko zwykły fart?
- Dawaj Alvarez, pokaż że jesteś godny spotkania sam na sam z Hem - zachęcił Russella, podając do niego złapaną piłkę.


Kość: 5 > 2
Efekt: OBRONKA I PODANIE DO @Russell Alvarez
Fanty/zyski/straty (łącznie): NIC
Pozostałe przerzuty: 1/5

Wymiana zdań pomiędzy nimi sprawiła że Russell zaczął nieco się martwić. Czy naprawdę było aż tak strasznie jak mówili? Znał Hem już jakiś czas ale nigdy nie miał możliwości potrenować sam na sam. Nie wiedział czy da mu w kość czy przy niej serio czegoś nowego się nauczy. A może jedno i drugie. Prawdopodobnie jeszcze trochę i się przekona.
- brzmi seksownie. W takim razie widzimy się- powiedział. Był prawie pewien, że Morgan nie będzie miała nic przeciwko. Przecież na pewno by chciała by Russell był coraz to lepszym członkiem drużyny. Na razie może byli rywalami, ale to tylko był trening, tak?
Nim się zorientował, a kafel znów wylądował w jego dłoniach. Nim się zorientował zniknął. Popatrzył ze zniesmaczona miną na chłopaka z drużyny przeciwnej.
- Fredi, tak nie można. To nie zgodne z zasadami. - prychnal. Zabawa zabawą ale zasad to powinni się trzymać.
Najwyraźniej niezbyt był gotowy na spotkanie z Hem. Oby tyłek mu nie odpadł na tej miotle

Kość 5
Efekt: Fredi odbiera mi kafla

Robota ścigajki nie polegała tylko na podaniach, czy przerzucania gały przez pętlę, ale również na brutalnych starciach mających na celu zagarnięcie piłki od przeciwnika. Gdy tylko nadarzyła się okazja, Ferdek zderzył się z Russellem i wyrwał mu kafla z rąk.
-Skup się lepiej na grze, dupy dopiero po meczu! - skomentował uwagę świeżaka. Może i on powinien na kolejnym meczu "podbudować" morale dziewczyn z przeciwnej drużyny jakimiś komentarzami tak, by zamiast na grze skupiły się na zabiciu go. Jeden klaps w pośladki i zostałby tarczą na tłuczki od końca spotkania.
-No nie.. - rzucił, zatrzymując się nagle bez kafla w dłoni. Tak zamyślał się o głupotach, i nie zauważył, że został zrobiony tak samo jak Alvarez.

Kość: 3 > 5
Efekt: Odbieram i tracę kafla
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 0/4

Randki były już ustalone, a teraz zaczęły się już przepychanki. Być może wszyscy się znudzili? To chyba był dobry moment, by zakończyć zabawę i nie oczekiwać dalszego skupienia ani wysiłku, jeżeli chciała, aby każdy z nich dobrze wypadł na testach Walsha.
- Kończymy po tej akcji. Walsh jeszcze zdąży nam dać dzisiaj w kość. - zarządziła, widząc, jak najpierw Boyd dzielnie broni i podaje, a potem Fergie odbiera kafel. W tym momencie to ona weszła do gry, wbijając się w niego z takim impetem, że prawie zrzuciła go z miotły. Boisko nie znało litości, co? Nie myśląc wiele, rzuciła się do pętli drugiej drużyny, chcąc chociaż remis ugrać w ramach kończącego się sparingu. Lou jednak wyglądała na osobę, która była w gotowości. Co będzie?

Kość: po przerzutach 1
Efekt: rzucam na pętlę
Fanty/zyski/straty (łącznie): -
Pozostałe przerzuty: 1/5

KOŚĆ: 6
EFEKT: bronię i rzucam na pętlę
FANTY/ZYSKI/STRATY (ŁĄCZNIE): -
POZOSTAŁE PRZERZUTY: 1/2

No oczywiście, że była przygotowana, żeby w razie konieczności bronić pętle. Nie, żeby planowała wygryźć z miejsca Pro, ale bawiła ją ta gra z czasem, czy zdąży, czy nie do pętli. Obserwowała grę, obronę Boyda, a później jego podanie. Myślała, że znów będą szarżować na pętle, a tu mała niespodzianka. Przez chwilę się rozluźniła, po czym, dość niespodziewanie Moe miała kafla w dłoniach i rzucała w kierunku pętli.
- Nie ma tak łatwo - krzyknęła, gnając w stronę pętli, łapiąc idealnie kafla. Nie zamierzała jednak dać im chwili spokoju, tylko od razu rzuciła w kierunku pętli przeciwników, licząc na to, że nie zdążą obronić. Mimowolnie pomyślała jednak o zajęciach, które Walsh miał zrobić wieczorem. Czy to nie on zawsze robił je rano? Skąd zmiana?

KOŚĆ: 2
EFEKT: bronię i podaję do Moe
FANTY/ZYSKI/STRATY (ŁĄCZNIE): -

Mecz trwał w najlepsze. Zawodnicy dawali z siebie wszystko, aby tylko wygrać to spotkanie, o czym dobitnie mogły świadczyć ich heroiczne obrony, przejęcia, czy podania. Ach, te pozy rodem z greckich rzeźb. O tak, ktoś tutaj zdecydowanie uważał na ostatnich zajęciach z architektury, w sumie to zadziwiająco dużo osób. A mówią, że Gryfoni nie słuchają. Nic z tych rzeczy, to same kłamstwa! Po prostu trzeba im dać dostatecznie bezsensowny i nieprzydatny nigdy w ich dorosłym życiu temat, a opanują Ci go perfekcyjnie. Idealnie!
Początkowo był śmiech i dobra zabawa, ale umówmy się, granie dla zabawy jest nudne, dlatego też wszystko nabierało tempa, a atmosfera rosła niczym w przepompowywanej oponie. Lou znalazła w końcu opcję strzału na obręcz przeciwników, która akurat w tym jednym momencie pozostawała bez obrony. Zdawało się, że wszystko już stracone, mecz przegrany, a kości rzucone, o czym dobitnie mogła świadczyć dziewicza łza, która spłynęła po policzku Moe w ramach jawnej rozpaczy. Nagle nastąpiła jedna zmiana. Niemal niezauważalna, jeśli nie zwróciło się uwagi na cholerne stado wron, które wzleciały z pobliskiego drzewa z piekielnie głośnym hałasem. Spokojnie, jeśli jesteś ślepy albo głuchy bez problemu to ominiesz! Rudy piorun. Czyżby remake bajki o tym super psie, Piorunie? O nie, to było coś znacznie lepszego. Był to bowiem Pro, który w pozerskiej pozie (sorki, nie mam pomysłu na jej opis, każdy może sobie tutaj wrzucić, co mu przyjdzie do głowy) wyleciał z najciemniejszych krzaków, pędząc wprost w stronę obręczy. Był niczym cień, szept, niczym pierdzielony Batman. W ostatnim momencie schwytał kafla w swoje dłonie, broniąc przyjaciół przed stratą bramki. O tak, to zdecydowanie mu wyszło! - CO TO KURWA MA BYĆ. DUPY W TROKI. Nie będę Was zawsze ratował! - rzucił w stronę Moe i reszty, a następnie cisnął kafla wprost do pani kapitan. Zaraz po tym obejrzał ostatni raz boisko, niczym orzeł szukający ofiary, po czym odwrócił lekko miotłę i niczym strzała pognał w krzaki, znikając w odmętach zieleni.

z/t

Kiedy w tej sytuacji, która była nie do odratowania pojawił się Pro, ratując im skóry i (poniekąd) wynik spotkania, rozłożyła bezradnie ręce, przyglądając się oniemiale jego wysiłkom, a potem zaniosła się śmiechem, który dźwięcznie rozszedł się nad jeziorem. Dokładnie takiego obrońcy potrzebowali? Kryzys? Chwila zawahania? Moment zwątpienia? Taki chuj, rudy ninja zawsze zjawiał się po to, by uratować Twój dzień i miasteczko Townsville, jak jakaś ruda Atomówka, na którą chyba, swoją drogą, kreowała się trochę Davies.
- Nudy nie uświadczysz, Rusty. - obiecała mu, z trudem powstrzymując rozbawienie i przechwytując lecący kafel, czym zaanonsowała koniec zabawy.
- Dzięki za udział, chyba pora się rozejść. - trzęsła się od hamowanych ataków śmiechu, lecąc przy tym w stronę brzegu, aby nie gruchnąć do wody i nie zaliczyć ostatecznej kompromitacji. Potem na moment usiadła na trawie, chcąc się uspokoić.
- Możecie spadać. Widzimy się za tydzień. Niespodzianka. - ogłosiła, żegnając ich i sama też zaczęła się stąd zbierać. Rozejrzała się jeszcze na koniec po ich twarzach, szukając ewentualnych pytań i zaczepek.

[z/t wszyscy, ale można jeszcze reagować/zaczepiać, jak ktoś chce]