Najchętniej to zostałaby w swoim pokoju, zakopana pod grubym kocem, sama ze sobą i swoim nieszczęściem. Nie mogła jednak unikać lekcji w nieskończoność. Nie po to zapłaciła za powtarzanie klasy równowartość połowy nowego sprzętu do quidditcha, żeby kolejny raz zawalić rok. To był ten dzień, w którym musiała w końcu pojawić się na zajęciach, pierwszy raz od zeszłego semestru. Mało kto wiedział o tym, że nie zdała i czuła się z tym nieswojo. Idąc szkolnymi korytarzami, miała wrażenie, że wszyscy się na nią gapią i ją oceniają, choć tak naprawdę mało kto zwracał uwagę na niczym niewyróżniającą się Puchonkę w szkolnym mundurku. Tylko w jej własnej głowie odgrywał się mały dramat. Minęła chwila, zanim nacisnęła klamkę i weszła do sali. Stała tak pod drzwiami, walcząc sama ze sobą, aż ktoś z tyłu jej nie ponaglił. Nawet nie zwróciła uwagi, kto to był, po prostu wzięła głęboki wdech i weszła do środka, byle tylko zejść z drogi i nie rzucać się w oczy. Szybko przemknęła do ostatniej ławki i usiadła, nieco się garbiąc, jakby w ten sposób miało ją być mniej widać. Ukradkiem rozejrzała się po sali, aby sprawdzić, kto jeszcze przyszedł na transmutację. Nie wszystkich rozpoznała, dostrzegła jednak kilku znajomych Puchonów i mimowolnie się uśmiechnęła. Jak dobrze było ich widzieć! Miała ochotę podbiec do każdego z osobna, wyściskać, zapytać o to jak im minęły wakacje, przytulić, dowiedzieć się, czy aby na pewno wszystko w porządku i jeszcze raz wyściskać, z całą swoją borsuczą miłością. Pozostała jednak na miejscu, bo na razie nie chciała skupiać na sobie uwagi. Najpierw musiała pogodzić się ze swoją porażką i oswoić się z myślą, że powtarza rok i to wcale nie jest nic nadzwyczajnego, nie ona pierwsza i nie ona ostatnia! Poukładanie sobie tego w głowie wymagało jednak czasu...
Proszę, proszę, proszę... Okazało się, że @Wacław Wodzirej, który sam nie miał oporów by na zielarstwie świecić gołą klatą zmieszął się co nieco widokiem mnie w staniku. Uśmiechnęłam się pod nosem odwracając na chwilę głowę tak, by chłopak tego nie zauważył. Po co go jeszcze bardziej peszyć? Niemniej jednak, gdy spojrzałam na resztki bluzki stwierdziłam, że w sumie ma nawet rację. Założyłam na siebie osmalone resztki koszulki. -Rzeczywiście lepiej żebym nie paradowała po korytarzach w samej bieliźnie - stwierdziłam dając znać tym samym w zawoalowany sposób chłopakowi, że jego wzrok wcale mi nie przeszkadzał. Popatrzyłam na jego kolejną próbę, ponownie niestety nie udaną. Powstrzymałam go ręką. -Spróbuj w ten sposób - zademonstrowałam na sucho ruch różdżki, który należy wykonać podczas rzucania zaklęcia.
Thaddeus H. Edgcumbe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Zaklęcie wychodzi mi dopiero za 6 razem, nie będę wszystkiego linkować, bo sczeznę XD
@Marla O'Donnell uspokoiła go, kiedy tylko stwierdziła, że nic jej nie jest - nauczony doświadczeniem wiedział, że nie musiał się nad nią rozczulać, bo jeszcze oberwałby w żebra za nadgorliwość. Zaraz potem na tyłach klasy dołączył do nich @Hariel Whitelight, którego powitał wyjątkowo oszczędnie - lekkim uśmiechem i skinięciem głowy. Od tego ananasa jakoś mimowolnie trzymał się na dystans - a kolejne słowa Ślizgona tylko Thaddeusa w tym przekonaniu utwierdziły. Żachnął się z niesmakiem, ale nie skomentował - ani uwag Harrego, ani całusa, którego ten otrzymał od Marleny. Camael wpadł do klasy, dzieląc ich losy w spotkaniu z niewidzialnymi ławkami, które to zaraz potraktował przeciwzaklęciem. Edgcumbe nawet nie próbował odpowiedzieć na pytanie zadane przez nauczyciela - bo zwyczajnie nie wiedział. Był na tej lekcji tylko dlatego, że obiecał O'Donnell - a z transmutacji był najzwyczajniej w świecie debilem. Czego dał sobie zaraz dowód; bo zgodnie z poleceniem Whitelighta wybrał sobie figurkę szachową - gońca i próbował ją potraktować zaklęciem. Pięć razy. I praktycznie za każdym razem machał swoją różdżką jak klasyczny neandertalczyk kawałkiem drewna - i nie działo się kompletnie nic. Dopiero kiedy pokręcił głową z dezaprobatą nad samym sobą i podjął szóstą próbę zaklęcia - UDAŁO SIĘ. Mimo to absolutnie nie był z siebie dumny, chociaż sądząc po płonących ławkach i @Penny Szilágyi wychodzącej nagle z klasy - wcale nie poszło mu tak tragicznie. — Ona nie jest przypadkiem nowa? Nie zgubi się? — mruknął, trochę sam do siebie - trochę jednak głośniej, rzucając zapytanie w eter.
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
przedmiot: kartka szczęście: 6 inkantacja:o tu efekt: tam na górze, rzucałam kilkanaście razy i co raz coś nie tak, bo mi spadało w dół, więc uznałam, że leje na to chociaż chyba w pewnym momencie mi się udało : * pkt dla domu:- Humor: 2 Koncentracja: 1 Nastawienie: 4 bo Cam wg kostek kilka razy mi odmienial przedmiot Kuferek: 2?
- Dziękuję, z Ciebie również przyzwoita - odwdzięczam się komplementem do Marli. Kiedy Obok mnie Zoe jest wyjątkowo zniesmaczona moim komentarzem, uśmiecham się jedynie szeroko i mrugam jej okiem, jakby tak naprawdę niesamowicie się uśmiała z tego co miałem do powiedzenia. Tadeusz oczywiście jak zwykle, nie miał nic ciekawego do powiedzenia albo zaoferowania swoją osobą. Mam wrażenie, że kiedy tylko mnie widzi milczy albo udaje głuchego. Nie rozgryzłem jeszcze co tu jest prawdą. - Bez rzygania, to oznacza nudy - oznajmiam i odwracam się w kierunku sali gdzie właśnie pojawił się. Krzywię się przeraźliwie, kiedy widzę, że na dodatek Marla jest oddelegowana gdzieś daleko. Rozsiadam się zmarnowany i próbuję wykonać zadanie lekcyjne. Ale oczywiście, ponieważ na początku jestem kompletnie nieskupiony, idzie mi tragicznie. I raz się, nie udaje, potem kolejny raz, jestem równie kiepski co Tadeusz co za żenada. I nawet nie jest tak samo zabawnie jak było ostatnio z Marlą. W końcu denerwuję się kiedy przedmiot jest prawie niewidzialny. A Camael mówi po raz kolejny, że mam próbować jeszcze raz i przemienia mi moją piękną kartkę papieru na niewidoczną. Denerwuję się i kiedy nie patrzy gniotę ją i wyrzucam do śmieci, a kiedy przechodzi obok wygląda jakby była całkiem niewidzialna! W końcu jej tam nie ma. Może Cam się nie skapnie co narobiłem, bo to bez sensu ta zabawa.
Camael Whitelight
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Obserwował uczniów i dochodził do wniosku, że już nigdy nie zrobi lekcji od rana. Nie wiedział czy to wciąż feriowe nastroje, wczesna godzina, czy cokolwiek innego, ale szło im zdecydowanie gorzej niż chciał, żeby szło. Przechadzał się po klasie, proponując niektórym pomoc, tudzież każąc po prostu powtarzać zaklęcie, do skutku. Nie uważał je za specjalnie trudne i miał wrażenie, że byli zwyczajnie nieskupieni, rozproszeni wszystkim wokół, a niestety transmutacja tego nie lubiła. — Panie Wodzirej — wymówił nazwisko @Wacław Wodzirej najlepiej jak potrafił, wierząc, że wcale mocno go nie przekręcił — Byłbym wdzięczny za nie spalenie sali — rzucił nieco rozbawiony i nagrodził @Ivy Jonespięcioma punktami dla domu za szybką reakcję i pomoc w gaszeniu tego mini pożaru. — Myślę, że tyle prób panu na razie wystarczy, ale proszę nie zapominać, że nastawienie działa czasem cuda — powiedział jeszcze do Puchona i położył mu na chwilę rękę na ramieniu w nieco pocieszającym geście, nie każdy miał do transmutacji talent. Westchnął widząc jak wiele czasu zajmuje im rzucenie tego zaklęcia i zakodował sobie w głowie, że musi koniecznie zrobić jakąś potężną powtórkę z transmutacji nieorganicznej. Jak miał przejść z materiałem dalej, na żywe organizmy, kiedy uczynienie przedmiotu niewidzialnym sprawiało takie kłopoty. Nie był na nich zły, nie był nawet oburzony, może odrobinę rozczarowany, ale zwyczajnie uznał, że przyda im się trochę więcej pracy. A może jego metody wcale nie były takie dobre, jak sądził? Chociaż czy to nie po jego nieobecności, uczniowie radzili sobie gorzej? — Wiecie co, obiecuję, że będę walczył o późniejsze godziny tych lekcji — westchnął, kiedy kolejnej osobie kazał spróbować jeszcze raz, do upadłego, czarodziej najlepiej uczył się na błędach, szczególnie na tej lekcji, kiedy niezliczone próby rzucania w kółko tego samego zaklęcia mogły dopiero coś zdziałać. Odetchnął jednak z ulgą, kiedy widział jak świetnie poradziła sobie @Marla O'Donnell. — Panno O’Donnell, nieźle, ale stać panią na więcej, oboje to wiemy — powiedział, ale ciepło i z dumą w oczach się do niej uśmiechnął. Dopiero kiedy dostrzegł jaki wyraźnie kiepski dzień miała @Morgan A. Davies, coś go tknęło. Podszedł do niej, poprawił chwyt i pokierował jej ręką, nie rzucając zaklęcia, co nieco ją wspomagając. Nie zawsze wszystko musiało wychodzić, był przekonany, że nawet sam Merlin miał dni, gdy zwykłe chłoszczyść nie działało w stu procentach tak, jak chciał. Jego uwagę odwróciła wybiegająca z klasy @Penny Szilágyi . Wyraźne zmartwienie pojawiło się w jego oczach, ta lekcja stawała się coraz większa katastrofą. Nie pobiegł jednak za nią, nie mógł zostawić całej klasy bez opieki, poza tym nie sądził, żeby jego obecność w tej chwili jakoś jej pomogła. Podszedł jednak do drzwi i szeroko je otworzył, jakby chcąc jej pokazać, że wciąż, jeśli się zdecyduje, jest w klasie mile widziana i zawsze będzie. Chwilę później poczuł smród spalenizny i w mgnieniu oka odwrócił się w kierunku, z którego dochodził duszący zapach. — Cholera jasna — podbiegł niemal do Morgan i odsunął ją od płonącego stołu, rzucając zaklęcie gaszące ten mały pożar, który mógł być opłakany w swoich skutkach. Odetchnął z ulgą, kiedy sprawdzał czy nikomu nic się nie stało, po czym położył dłoń na ramieniu Morgan, żeby i ją pocieszyć. — Kiedyś zapełniłem Wielką Salę pucharami na wodę, bo nie wyszło mi głupie geminio, nie przejmuj się i nie trać zapału — posłał jej pocieszający uśmiech, zerknął na zegarek i klasnął w dłonie, by skupić na sobie uwagę pozostałych — Waszym kolejnym zadaniem jest odczarowanie niewidzialnych przedmiotów, przyda wam się powtórka, ruszenie głowami, więc nie narzucam zaklęcia, którym to uczynicie, podpowiem tylko, że odradzam używania finite, macie dwadzieścia minut!
ETAP 2
→ Zadaniem jest cofnięcie zaklęcia, które przed chwilą rzucaliście. Cam nie mówi dokładnie jakie, ale nie można rzucić zwykłego finite, od siebie dorzucę, że najlepiej użyć disclore lub enutitatum → patrzcie proszę na progi punktowe, wymagane do rzucenia zaklęć! Jeśli ktoś zdecyduje się na enutitatum, ale nie ma progu, za to ma próg niższy (min. 11pkt w kuferku z transmutacji), oznaczcie Camaela, napiszę wtedy post z pomocą w nauce zaklęcia! Tak zdobędziecie je też do kuferka, natomiast prowadziłam już lekcję z tym zaklęciem, więc może macie je już w kufrze, warto sprawdzić! @Marla O'Donnell i @Morgan A. Daviesenutitatum bezwzględnie, Cam wymaga od Was więcej! → Jeżeli rzucacie enutitatum i efekt będziecie mieli na poziomie 5/6 → możecie oznaczyć jedną osobę, której przedmiot również odczarowaliście, takie osoby zakładają, że Camael rzucił zaklęcie niewidzialności jeszcze raz na ich przedmiot i i tak muszą go odczarować!
Szczęście: Szczęście jest uzależnione od tego, co wpisaliście w kodzie w pierwszym poście. Sumujecie punkty z humoru, koncentracji i nastawienia (bez kufra!); maksymalnie można tutaj mieć 20. → Jeśli suma wyniesie mniej niż 10 – kostka z efektu spada o dwa poziomy. → Jeśli suma wyniesie mniej niż 15 – kostka z efektu spada o jeden poziom. → Jeśli suma wyniesie 19-20 – kostka z efektu wzrasta o jeden poziom.
Inkantacja: Rzucacie kostką k6, jeśli Wasza koncentracja jest mniejsza niż 3 odejmujecie od wyniku kostki 1, jeśli koncentracja wynosi 5 – możecie dodać do kostki 1. Osoby powyżej 20pkt w kuferku nie mogą wylosować 1, 2. 1, 2 – pomyliłeś zaklęcie na pewno, wymowa jest absolutnie nie taka, ale może to przez fakt, że nie było żadnej prezentacji ze strony profesora? Spróbuj po prostu jeszcze raz, możesz poprosić kolegę lub nauczyciela o pomoc, uwzględnij to w poście i śmiało do kolejnego rzutu możesz dodać 1. 3, 4 – w miarę, w miarę, coś tak tylko niemrawo bardzo, może trochę głośniej powinieneś? Albo wyraźniej, transmutacja lubi precyzję, pamiętaj o tym następnym razem. 5 – świetnie, naprawdę bardzo ładnie, wystarczyło się odrobinę skupić, wyraźnie wypowiedzieć słowa zaklęcia, pamiętać o ładnej manipulacji różdżką, ktoś chyba powtarzał przerobiony już materiał; możesz podwyższyć kostkę z efektu o jeden poziom. 6 – doskonale! Nie ma się do czego przyczepić, rzucasz zaklęcie niczym sam profesor; możesz podwyższyć kostkę z efektu o jeden poziom i dostajesz na zachętę +5pkt dla domu.
Efekt: Rzucacie kostką k6, za każde 10pkt w kuferku (wszyscy) możecie tę kostkę przerzucić. Jeśli wylosowaliście kostkę z inkantacji na poziomie 5/6, nie możecie mieć efektu na poziomie 1/2. Możecie założyć, że jest 3/4, lub rzucać aż wypadnie coś innego. 1, 2 – nic nie działa, nic nie wychodzi i przede wszystkim no nic się nie dzieje. Przedmiot dalej jest niewidzialny, nawet nie jesteś już pewien czy nadal stoi na swoim miejscu, możesz podjąć się kolejnej próby, albo zrezygnować → ze świadomością, że Cam będzie o tym pamiętał! 3, 4 – prawie, prawie się udało! Na chwilę wszystko zadziałało fantastycznie, ale to zaklęcie było jakieś kompletnie nietrwałe i po chwili przedmiot stał się półprzeźroczysty. Jeśli Cię to zadowala, odpuść, jeśli natomiast spróbujesz jeszcze raz → dostajesz dodatkowe 3pkt dla domu. 5 – jest dobrze, co prawda chyba nie odczarowałeś przedmiotu całkowicie, bo jakoś tak w jednym miejscu nadal znika, ale jest to absolutnie do zaakceptowania i pokazuje, że jednak rozumiesz o co chodzi, może to tylko była chwila rozproszenia? 6 – fantastycznie, poszło Ci tak, jakbyś całe życie tylko takie zaklęcia rzucał, odczarowujesz przedmiot nie dość, że bardzo szybko, to jeszcze niezwykle umiejętnie → dostajesz dodatkowe 5pkt dla domu.
kod:
Kod:
[spoiler=kostki i inne]<zg>przedmiot:</zg> wpisz odcarowywany przedmiot <zg>szczęście:</zg> wpisz sumę <zg>inkantacja:</zg> [url=LINK]kostka[/url] <zg>efekt:</zg> [url=LINK]kostka[/url] <zg>pkt dla domu:</zg> wpisz jeśli jakieś zdobywasz, jeśli nie, możesz usunąć ten punkt <zgss>Humor:</zgss> 1-6 <zgss>Koncentracja:</zgss> 1-5 <zgss>Nastawienie:</zgss> 1-9 <zgss>Kuferek:</zgss> wpisz punkty z kuferka[/spoiler]
Czas na pisanie tego etapu macie do 30.03.22!
______________________
She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Mój brat nie orientuję się, że zamiast wykonać zadania wyrzuciłem swoją kartkę, co jest zdecydowanie na plus - nie musiałem się bardziej starać, a wyraźnie szło mi tragicznie. Jednak wobec tego, zostałem nagle bez przedmiotu, który mogłem odczarować, co utrudniało moją dalszą pracę. Przywołuję do siebie beztrosko jakąś inną kartkę, kiedy tylko Camael nie patrzy i zamiast pracować czekam aż mój brat pójdzie wystarczająco daleko. Wtedy podchodzę do @Marla O'Donnell i podaję je papier. - Szybko zniknij go za mnie - mówię cicho i pośpieszam ją ruchem dłoni. - Poprzednią wyrzuciłem i udawałem, że zniknęła - dodaję w ramach wytłumaczeń. Kiedy widzę, że Cam wydaje się być podejrzliwy, staram się rzucić teraz zaklęcie finite, jako że mojej kratki nie było już widać, dzięki Marli. Ale to nie było odpowiednie i jak dowiaduję się od mojej psiapsi, że powinienem użyć na tym disclore . Szczerze mówiąc kompletnie nie pamiętam ani jak to wymawiać ani jak machać łapą. Te zaklęcia transmutacyjne to jakoś kompletnie nie moja bajka. Marla na szczęście mi podpowiada co i jak mam próbować rzucić. Żeby usprawiedliwić moją obecność przy Marli i jej znajomej piromance, zaczynam biadolić na cały głos, że nic mi nie idzie a moja przyjaciółka mi tłumaczy co powinienem zrobić. Okazuje się, że wystarczy jak ktoś mi wytłumaczy i się skupi, to nawet transmutacja idzie mi wyśmienicie bardzo sprawnie! A nie będzie mi przemieniał mi non stop kartkę, która niby wyglądała "na kameleona" a nie na zniknięcie jak @Camael Whitelight we wcześniejszym zadaniu. Nawet nie doceniał kiedy mówiłem, że to na cześć jego imienia. W każdym teraz najważniejsze, że teraz moja kartka wraca do normalności i przynajmniej miła Gryfonka ma spokój od mojej irytującej obecności.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
przedmiot: poważny stół szczęście: 13 inkantacja:3 (brak efektu) → 5 → 6 efekt:3 → 6 pkt dla domu: +3 za efekt 3 i zdecydowanie się na powtórkę, +10 przy drugiej próbie (5 inkantacja, 5 efekt) Humor: 3 Koncentracja: 4 Nastawienie: 6 Kuferek: 56, użyte 2 przerzuty na efekt
Znacznie bardziej, niż jej osobiste popisy z ogniem w roli głównej zmartwiła ją postawa zrozpaczonej Penny, więc zdecydowanie musiała jak najszybciej zareagować na błądzącą po zamku przyjezdną. Kiedy tylko Whitelight opanował ogniste zamieszanie i pokrótce wyjaśnił kolejną część zadania, chciała jak najszybciej mieć ją za sobą i możliwie jak najmniej niegrzecznie wydostać się z klasy śladami Szilágyi. Działanie na gorąco jednak zazwyczaj kończyło się miernymi efektami, zwłaszcza przy próbach transmutacji, więc i tak miała szczęście, że po swojej inkantacji ponownie coś nie zajęło się ogniem. Nie stało się zresztą kompletnie nic, co brzmiało chyba jeszcze gorzej, gdy z tyłu głowy miało się odwieczne szarpania z niewspółpracującym świerkiem. Potem było już lepiej, bo choć rzeczywiście pomoc Penny była priorytetem, z szacunku do przedmiotu ale i w odpowiedzi na łagodne reakcje Camaela postanowiła najzwyczajniej zacząć od nowa i tym razem się postarać. Stół stał się półprzezroczysty. Mruknęła coś pod nosem, wzięła głęboki wdech, zamknęła na moment oczy, upewniając się wcześniej, że faktycznie do kolejnej próby celowała w pożądany mebel. - Enutitatum. - sylaby wydawały się drżeć, choć nie z niepewności, a naładowania jakimś silnym ładunkiem świadomości i magicznej sprawczości. Wreszcie wyszło tak, jak powinno od samego początku, a Whitelight poniekąd mógł udowodnić, że w szaleństwie ciągłych powtórek też była jakaś metoda - gdy nie zrażało się prostymi potknięciami. Chyba powinna mu podziękować za możliwość przełamania. Zamiast tego jednak złapała z nim wzrokowy kontakt, wskazała skinieniem owoc swojej pracy, a potem tylko sobie znaną pantomimą zakomunikowała, że >ona<, że >wychodzi< i że powodem wyjścia jest >uciekinierka<. Nie dając profesorowi zbyt wiele czasu na reakcję wystrzeliła z sali jakby to ona zajęła się płomieniami, a nie na szczęście ten biedny stolik, aby następnie spróbować dopaść na korytarzu spanikowaną z jakiegoś powodu Węgierkę. W razie czego przynajmniej znała treść zadania i potrafiła dziewczynie udzielić kilku wskazówek, więc w przypadku powrotu nie wszystko było stracone. Ale powrót bez zbadania, w jakim stanie znajdowała się Penny nie był brany już pod uwagę. - Hej! Minęłaś już drugą łazienkę! - krzyknęła na widok rudowłosego zbiega, na którego natknęła się już po kilkunastu metrach korytarza. Jej kłamstwo było całkiem oczywiste, zwłaszcza, że zdecydowała się zdobyć na rozbawiony, ale i próbujący ugasić nerwową sytuację ton. Bo przecież wcale nie było powiedziane, że Szilágyi rzeczywiście potrzebowała w tym momencie czegokolwiek innego niż próby uspokojenia emocji. - Nie każ mi się ścigać bez mioteł. - dodała jeszcze, krzykiem, bądź już spokojniej, choć wtedy łapiąc oddech po nieplanowanym wysiłku, w zależności od tego, jak na zaczepkę zareagowała nowo nominowana na Lwicę dziewczyna.
Ostatnio zmieniony przez Morgan A. Davies dnia Czw Mar 31 2022, 21:59, w całości zmieniany 1 raz
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
przedmiot: książka szczęście: 8 inkantacja:2 (-1 skupienie) => 1, 5 (-1 skupienie) (+1 Ivy mi pomaga) => 5 efekt:1, ale mam 5 z inkantacji to w sumie takie 3 + rozegram później Humor: 2 Koncentracja: 2 Nastawienie: 3 Kuferek: 19 /bo ja sobie uznałem, że mogę robić 2 etap, ale jak nie to proszę do mnie krzyczeć
Zapewne pomoc @Ivy Jones była nieocenioną, zaś słowa @Camael Whitelight również. Chociaż zamiast motywować były takie nieco peszące. Zapewne gdyby Puchon chciał spalić salę to w ogóle nie wyszłoby mu i wszyscy byli bezpieczni. Dziś jednak transmutacja była po stronie. Cóż, zupełnie innej niż był Wacław. Profesorowi jeszcze przyznał rację, dziękując za każde słowo i nieco ospale powrócił uwagą do Ivy. - To chyba już nie będę próbować - w ten sposób chciał podziękować Krukonce za pomoc. Słowa Whitelight co do zaprzestania prób były zbawienna i najpewniej Wacuś zażartowałby, że rozpłakałby się, próbując dalej, ale sytuacja z inną dziewczyną zdała się zbyt poważna. I takie zwyczajne, ludzkie współczucie nakazywało powstrzymać się od czegoś, co można uznać za zgryźliwość. Bądź coś niemiłego. Chociaż skoro ktoś już za nią wybiegł to Wacław nie chciał robić niepotrzebnego tłoku, co mogło być przytłaczające. Niemniej tutaj ładnie uznam, że o wspólnych siłach książka w końcu stała się niewidzialna, a żeby jakoś w kolejnym zająć transmutacyjnych uczestniczyć. - Disclore! - Powiedział jakże niezgrabnie. Od rana miał wrażenie, że każde skinięcie różdżką grozi mu skręceniem nadgarstka. Tak też próba numer jeden skończyła się żałosnym fiaskiem. W ogóle brzmiało to jak jakieś nowe, inne zaklęcie, które efektu nie posiada. Tyle szczęścia, bo ile można przerabiać pożar? No, w wypadku Puchona to dużo i wielokrotnie. Niemniej nie mógł być dziś aż tak beznadziejny w działaniach jak dosłownie był. - No, powiedziałbym, że takie dwa na dziesięć - wzruszył ramionami, żaląc się Ivy skoro ta stała się przypadkiem jego partnerką w niedoli. - Wiesz? Idę żebrać o pomoc - oznajmił dzielnie. Po czym uciekł sobie do chłopaka, na moment. - Drejczi, bo nie chcesz mi pomóc z zaklęciem? - Zapytał @Drake Lilac, a jeśli się zgodził to zapewne chciał go zaciągnąć pod swoją książkę (bo trzeba umieć myśleć tak rano, żeby ją do Gryfona przynieść). Chociaż była niewidzialna, więc też tak niełatwo ją zgarnąć.
przedmiot: Figura szachowa szczęście: 16 inkantacja:6 efekt:3 pkt dla domu: 8 pkt. Humor: 4 Koncentracja: 5 Nastawienie: 7 Kuferek: 7
Skoro Wacek olał mnie i poleciał po pomoc do Drake'a mogłam wrócić bez wyrzutów sumienia do swojej ławki. Tym bardziej, że zaczęła się druga część lekcji polegająca na odczarowaniu przedmiotów. Okazało się, że skoczek korzystając z mojej nieobecności prawie zdołał spieprzyć ze stołu! Chwyciłam szybko uciekającą figurę co było o tyle trudne, że widać było jedynie jej półprzeźroczysty zarys. -Wracaj tutaj - ponownie postawiłam go na swoim miejscu i poniosłam różdżkę. -Disclore! Inkantacja poszła mi moim zdaniem naprawdę nieźle. Nieco gorzej jeśli chodzi o efekt. Zaklęcie chwilę podziałało jednak po chwili cały skoczek stał się półprzeźroczysty. No nie można tego nazwać zaklęciem na poziomie prefekta. Szybko rozejrzałam się po klasie jak poszło innym i powróciłam do swojej próby rzucając zaklęcie ponownie, by skoczek stał się widoczny już na stałe.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Niby lekcja zapowiadała się spokojnie, a tu nie dość że doszło do paru pomniejszych pożarów to jeszcze ich nowa Gryfonka wystrzeliła z klasy jak strzała. Oczywiście chciał za nią pobiec, ale uprzedziła go Morgan, a i nie widział sensu w tym żeby za Węgierką biegła cała armia. Poza tym wierzył że Moe ogarnie sprawę. Nie zmieniało to faktu że delikatnie go to zaniepokoiło. Może dlatego zaklęcie też wyszło mu delikatnie niemrawo. Zwłaszcza że zabrał się za rzucenie zaklęcia cięższego niż Disclore, którego już używali nie raz. W sumie ostatnio uczył tego na kółku, więc miał nadzieję że osoby które były wtedy obecne zdejmą niewidzialność z przedmiotu mając zamknięte oczy. On jednak od siebie wymagał troszkę więcej. - Enutitatum - I wyszło to... Nawet nieźle, tylko nie podobało mu się to że czoło figurki nadal było niewidoczne. Już chciał się poprawić, ale przybiegł do niego @Wacław Wodzirej z prośbą o pomoc, a Drake jako wierny wilkołak nie śmiał odmówić. - No jasne że tak. - Dał mu się poprowadzić i kiedy dotarli na miejsce przy okazji przywitał się z będącą nieopodal @Ivy Jones, którą kojarzył między innymi z zielarstwa no i tego że podobnie jak on całkiem niedawno została prefektką. -Dobra Wacek. Pamiętasz jak was uczyłem Disclore na kółku? Pod koniec zaraz po Octopode... Poszło Ci wtedy świetnie. Spróbuj sobie przypomnieć tamten moment jak to robiłeś i to powtórzyć. - Czy wierzył w swojego puszka? Tak, bardzo. Zwłaszcza że wiedział że ten potrafił rzucić to zaklęcie. - Chcesz to mogę też Ci pokazać znowu ruch różdżką.
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
przedmiot: książka szczęście: 8 inkantacja:2 (-1 skupienie) => 1, 5 (-1 skupienie) (+1 Ivy mi pomaga) => 5 efekt:1, ale mam 5 z inkantacji to w sumie takie 3 pkt dla domu: 3p Humor: 2 Koncentracja: 2 Nastawienie: 3 Kuferek: 19
Oczywiście wdzięczność do @Drake Lilac była nieopisana za ów chętną pomoc. Nawet jeśli @Ivy Jones poczuła się porzucona o tylko na chwil kilka! W końcu Wacław nie skrzywdziłby niewinnej (winnej też nie) istoty bez powodu. Najczęściej nawet zioła przed ucięciem pytał o pozwolenie czy może sobie z nich dobrostanu zapożyczyć. Ano i co do swojego Gryfona - Puchon miał świadomość, iż ten pełnie potencjału w nauczeniu go ów zaklęcia. Albo przypomnieniu czy cokolwiek. - Tak, tak, oczywiście, przecież nie chodziłem na kółko przez ostatnie miesiące, żeby cie poderwać - sam już nie wiedział czy mówi to jakimś półżartem czy całkiem serio. Czy Drejk był powodem chodzenia na spotkania klubu magicznych wyzwań? Owszem. Czy Wacław czerpał radość z samych zaklęć? To już jest kwestia bardzo i to bardzo dyskusyjna. - Chcę, tak, bardzo, poproszę - powiedział z lekkim zawstydzeniem, drapiąc się za uchem. Całość zaklęcia względnie znajoma, a niby taka poznawana na nowo. - Disclore - powtórzył za swoim chłopakiem, trochę czuł się przy nim lepszym czarodziejem. Albo w ogóle czarodziejem z jakimś lekkim drygiem do transmutacji. Maciupeńkim, ale zawsze. Wacuś już miał się cieszyć, że mu wyszło. Spojrzał z uśmiechem na Drake'a, chcąc się pochwalić osiągnięciem. Jednak efekt był nietrwały i z lekka rozgoryczony Puchon westchnął ciężko. - Jeszcze raz? Jeszcze raz, dobra. Disclore - powtórzył, czując już sukces w powietrzu.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
przedmiot: stół szczęście: 20 inkantacja:5 + 1 za koncentrację -> 6 efekt:6 pkt dla domu: 5 (poprzedni etap) i teraz 10 Humor: 6 Koncentracja: 5 Nastawienie: 9 Kuferek: 45
Nie spodziewała się jakichś wielkich pochwał ze strony nauczyciela, dlatego skinęła głową na jego nieźle i bardzo wzięła sobie do serca słowa, że stać ją na więcej. To prawda, potrafiła robić o wiele bardziej imponujące rzeczy przy pomocy transmutacji, dlatego też gdy Camael odszedł, ponowiła zaklęcie, aby sprawić, że stół zniknie całkowicie. Potem obserwowała ukradkiem działania Moe, która - ciężko stwierdzić czy z powodu gorszego dnia czy złośliwości ze strony losu, raz po raz próbowała, żeby ostatecznie... Podpalić ten cholerny stół. Automatycznie zrobiła kilka kroków w tył, aby uniknąć poparzenia i zachichotała na jej komentarz i przyszły treningowy plan. - Dobrze wiedzieć, przed kolejnym treningiem poćwiczę trochę Frigidum ignio - kiwnęła głową do @Morgan A. Davies, gotowa rzucić jakieś imponujące aquamenti, ale na całe szczęście sytuację opanował Whitelight. I dzięki Merlinowi za to. Już miała zagadać do swojej towarzyszki odnośnie kolejnego etapu lekcji, kiedy ta wystrzeliła z klasy za Penny. Uniosła brew, nie bardzo wiedząc co się stało, ale długo nie została sama. Spojrzała zdziwiona na @Hariel Whitelight, zaskoczona jego prośbą. Po szybkich wyjaśnieniach rzuciła na kartkę zgrabne abdico visus sprawiając, że ta znikła. – Sprytnie to wykombinowałeś – pochwaliła przyjaciela z uznaniem; nie spieszyła się za bardzo z ogarnianiem swojego stołu i patrzyła na zmagania Harry’ego. – Finite nie zadziała, spróbuj z Disclore. I machnij o tak, celując w kartkę, bo to działa punktowo – pokazała mu odpowiedni ruch różdżką, uśmiechając się zachęcająco. Okazało się, że jest wspaniałą nauczycielką, bo ziomek od razu pojął o co chodzi. – Nieskromnie powiem, że jestem chyba lepsza od twojego brata – wyszczerzyła się do Harry’ego i w końcu skupiła się na swoim stole. Szybko w pamięci odnalazła odpowiednią inkantację oraz chwyt, stawiając na coś trudniejszego niż disclore, ale na pewno bardziej efektowne. – Enutitatum! – sprawnie rzuciła zaklęcie i z dumą mogła stwierdzić, że tym razem poszło jej perfekcyjnie.
______________________
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
przedmiot: patyk szczęście: 9 inkantacja:4 (pierwsza próba) > 2> 1 > 1 > 5 efekt:5 (ale 2 poziomy w dół za szczęście) > url=https://www.czarodzieje.org/t21276p598-kostki#687951]6[/url] (ale dwa poziomy niżej) pkt dla domu: wpisz jeśli jakieś zdobywasz, jeśli nie, możesz usunąć ten punkt Humor: 1 Koncentracja: 5 Nastawienie: 3 Kuferek: 12
Jeżeli ktoś myślał, że ten festiwal żenady w wydaniu Brooks dobiegł końca, to niestety się mylił. Kiedy bowiem po milionie prób patyk zniknął, to naturalną koleją rzeczy było jego odzniknięcie. Krukonka nie miała najmniejszych wątpliwości, że czeka ją kolejna nieprzyjemna przeprawa. Z zaproponowanej przez Whitelighta, wybrała oczywiście prostsze z zaklęć. Czy to coś zmieniło? Oczywiście, że nie. Julka wyraźnie, choć nieco cicho inkantowała zaklęcie, zamachnęła się różdżką i co? I gówno. Nie zadziało się kompletnie nic. Powiedzieć, że była sfrustrowana, to jak nie powiedzieć nic. Gdy w złości tej odpalił jej się południowy akcent, nie szło jej nie tylko poruszanie różdżką, ale i inkantacja, wcześniej bez zarzutu. Złość narastała w niej z każdą sekundą, tak więc postanowiła zrobić sobie chwilę przerwy, aby ochłonąć. I metoda ta okazała się nader pomocna, bo następne zaklęcie zadziałało, choć połowicznie. Patyk był bowiem póprzezroczysty, ale jak na jej transmutacyjne standardy i tak zrobiła więcej niż powinna.
Camael Whitelight
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Wszyscy radzili sobie lepiej albo gorzej, a Camael robił co mógł, byleby ułatwić im pracę. Nie sądził, że wymagał od nich zbyt dużo, szczególnie, że doskonale pamiętał lekcję, na której uczył enutitatum, więc jeśli ktoś zwyczajnie chodził na jego lekcję – nie powinien mieć żadnego problemu z odczynieniem prostego zaklęcia z początku lekcji. Obserwował uczniów i tłumił westchnienia, bo naprawdę dochodził do wniosku, że z ich głów totalnie wszystko wyparowało. Obiecał sobie, że kolejną lekcję rozpocznie od gruntownej powtórki, ponieważ zbliżały się zarówno owutemy, jak i egzaminy końcowe, a on miał wrażenie, że od początku roku nie posunęli się ani o cal. A on naprawdę nie miał ochoty wysłuchiwać, że wyraźnie za bardzo im pobłaża. — No dobrze drodzy państwo, czas nam się skończył — rzucił, zerkając na zegarek — Opornie to dzisiaj szło, liczę na to, że na następnej lekcji będzie lepiej, możecie się spodziewać krótkiej powtórki, bo nie możemy tak pracować mimo wszystko — spojrzał na nich całkiem wymownie, wierząc, że ferie jeszcze nie zupełnie opuściły ich głowy — Do piątku proszę, żeby na moim biurku wylądowały, krótkie sprawozdania z dzisiejszej lekcji. To tyle, dziękuję! — powiedział i rzucił zbiorowe zaklęcie odczyniające wszelkie czary rzucane przez uczniów tego dnia, zabierając się za ogarnięcie klasy do ponownego użytku.
Dziękuję za lekcję!
Punktacja dla domów → za napisanie dwóch etapów przyznaję 5pkt, za napisanie jednego etapu przyznaję 3pkt + oczywiście punkty, które zdobyliście w trakcie lekcji!
|zt wszyscy
______________________
She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Camael Whitelight
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Nadszedł dzień egzaminu z transmutacji. Camael jest pewien, że wszyscy jesteście świetnie przygotowani i dacie sobie radę. Egzamin odbywa się o dziewiątej rano, otrzymaliście jednak informację, żeby stawić się dziesięć minut wcześniej. Przed klasą z transmutacji wywieszona została lista, która mówią o kolejności, według której wchodzicie do klasy. Ze względu jednak na fakt, że każdy zadaje egzamin pojedynczo – został on rozłożony na kilka dni, rozpoczynając się każdego dnia o tej samej godzinie.
Teoria
Teoria z transmutacji jest w formie ustnej - jak co roku u Camaela.
● Część pierwsza (3pkt): Na stole leżą różnego rodzaju przedmioty, musicie wybrać jedno z nich, każde reprezentuje pytanie. Możecie też rzucić kostką k6. Wymienione zaklęcia po myślniku jest dla Was, graczy, postać oczywiście nie ma podanego zaklęcia na tacy! 1. Kamień – duro – jakiego zaklęcia użyjesz, by zamienić przedmiot w kamień? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie. 2. Drewniana łyżka – morfio – jakiego zaklęcia użyjesz, by zmienić materiał, z którego zbudowany jest przedmiot? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie. 3. Stary zardzewiały zegarek – chronicio – jakiego zaklęcia użyjesz, by postarzyć przedmiot? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie. 4. Puchar na wodę – vera verto – jakiego zaklęcia użyjesz, by zwierzę w przedmiot? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie. 5. Doniczka – abcivio – jakiego zaklęcia użyjesz, by zmienić jeden przedmiot w drugi, o podobnej wielkości? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie. 6. Galeon siedmiokrotnie cięższy niż normalnie – gravium – jakiego zaklęcia użyjesz, by zwielokrotnić ciężar danego przedmiotu? Jak je odwrócisz, podaj jedno praktyczne zastosowanie.
● Część druga (2pkt): Druga część teorii, to pytanie o prawa rządzące transmutacją. Wszyscy wiedzą, że Camael większą uwagę zwraca na praktykę, ale teoria jest tak samo ważna! Rzuć kostką k6, żeby wiedzieć, które pytanie wylosowałeś. 1 → I prawo Cristoffa 2 → II prawo Cristoffa 3 → prawo jednolitości transmutacji 4 → I zasada dynamiki transmutacji 5 → II zasada dynamiki transmutacji 6 → postulat lebiediewa
Nie musicie odpowiadać na pytania w poście, ale oczywiście możecie - nie dodam jednak za to żadnych punktów, więc będzie miało tylko fabularny wydźwięk. Jeśli chodzi o pytanie z praw - wszystko znajdziecie tutaj, odpowiedzi na pierwsze pytanie są banalne, więc w razie co dacie radę! WAŻNE: Jeśli w części pierwszej postanowicie odwrócić zaklęcie przedmiotu – oczywiście, jeżeli spełnianie progi punktowe – możecie dodać sobie 2pkt do części praktycznej!
● Wynik: należy rzucić kostką k100, jej wynik określa procent, który udało Wam się uzyskać z testu (przerzuty → patrz modyfikatory). Maksymalna ilość punktów do zdobycia to 5, każdy wie jak liczyć procenty, więc łatwo policzycie jak udało Wam się odpowiedzieć, możecie liczbę punktów interpretować dowolnie – ale jeśli ktoś nie wie, to można do mnie pisać! Jeśli będziecie mieli mniej niż 30%, Camael nie dopuszcza Was do części praktycznej i każe przyjść na poprawkę! ● Szczęście: uzyskany procent można podwyższyć poprzez dodatkowy rzut kostką k6, ilość wylosowanych oczek mnożycie przez 10, wynik określa ilość procentów, którą możecie sobie dodać (jeśli przekracza 100, traktujemy to jako 100). Byłoby to jednak zbyt proste, a ja lubię utrudniać życie, więc: dorzucacie kolejną k6, jeśli uzyskacie 6 – dzielicie uzyskany wynik przez 2, jeśli uzyskacie cyfrę 1,3,2 – dzielicie uzyskany wynik przez 3, jeśli uzyskacie 4,5 – odejmujecie 30 od wyniku k100; rzecz jasna zaokrąglijcie w razie co ładnie, zgodnie z zasadami matematycznego zaokrąglania! Osoby posiadające cechę eventową bez czepka urodzony, są zobowiązanie do przerzucenia pierwszej k6. Jest to punkt nieobowiązkowy i nie obowiązują go przerzuty uwzględnione w modyfikatorach. ● Kostka k100 jest obowiązkowa, nie przewiduję od niej odstępstw nieujętych w modyfikatorach. Oznacza to, że jeżeli wylosujecie odpowiedź na 50%, właśnie tyle uznaję i bez różnicy mi czy ujmiecie w postach prawidłowe odpowiedzi na wszystkie pytania, możecie też wcale nie pisać konkretnych odpowiedzi, obchodzi mnie wynik procentowy i nic więcej. ● Ściąganie: Nie będę komplikować, rzucacie kostką k100 i patrzycie poniżej: 1-30 – Camael Was przyłapał i wyprosił z sali, musicie poprawić egzamin, bo teraz dostajecie Trolla 31-50 – udało Wam się ściągnąć aż 1pkt! 51-70 – ściągacie 2pkt, chyba należą się gratulacje? 71-90 – no, no, ściągacie aż 3pkt, teraz to już z górki! 91-100 – ściągasz wszystko, z tej części masz 100% Najpierw rzucacie k100 na wynik – liczycie ile tam wyszło Wam punktów i dodajecie to, co ściągnęliście i ponownie liczycie sobie procenty. Nie wolno tej kostki przerzucać!
Praktyka
Praktyka odbywa się zaraz po teorii, przechodzicie do długiego stołu, gdzie czeka Was seria zaklęć do pokazania profesorowi. Zadanie będzie uzależnione od Waszych punktów kuferkowych, znajdźcie więc pasujące do Was progi.
● 0-10 punktów z transmutacji Na stole leży mała, metalowa łyżeczka do herbaty. Twoim zadaniem jest kolejno: powiększyć ją → dodać na nią wzory → zmienić materiał przedmiotu.
● 11-20 punktów z transmutacji Na stole leży niewielki kaktus. Twoim zadaniem jest kolejno: zamienić roślinę w przedmiot nieożywiony → sprawić by był kilkukrotnie cięższy od swojej wagi → sprawić, by stał się niewidzialny
● 21 i więcej punktów z transmutacji Na stole siedzi kot. Twoim zadaniem jest kolejno: zamienić go w przedmiot nieożywiony → zamienić ten przedmiot w inny, o podobnej wielkości → zamienić przedmiot w kolejny, jednak od niego większy
● Poniższe informacje dotyczą wszystkich trzech komponentów części praktycznej egzaminu. Rzucacie więc wszystkimi kostkami trzy razy i przekładacie na Wasze zaklęcia transmutacyjne. Za każdą przemianę możecie otrzymać 6 punktów. ● Pamięć: punkt odpowiadający Waszej pamięci – czy wiecie jakiego zaklęcia użyć, a może zapomnieliście, jakie prawa rządzą transmutacją? Rzuć kością k6 i sprawdź jak sobie z tym poradziłeś: 1,6 – początkowo nie mogłeś przypomnieć sobie zaklęcia, trochę to trwało, zanim Cię olśniło, ale ostatecznie sobie przypomniałeś → 1pkt 2,5 – absolutnie nie pamiętasz zaklęcia, które powinieneś rzucić i nieważne jak się starach nie możesz go sobie przypomnieć (Camael Ci pomaga, możesz działać dalej) → 0pkt 3,4 – zero problemów, głowa pełna zaklęć, od razu wiesz, które zaklęcie rzucić i nie musisz się nawet zastanawiać → 2pkt ● Skupienie: każdy wie, że koncentracja w transmutacji odgrywa kluczową rolę i rzucanie bez niej zaklęć może skończyć się katastrofą. Rzuć literką, żeby wiedzieć jak skupiony jesteś. A, B – WCALE, rozprasza Cię absolutnie wszystko! Czy to mucha? A co jeśli nie zdasz? Cholera jasna, Camael nie odwraca od Ciebie wzroku. → –2pkt C, D – Nauczyciel patrzy Ci na ręce, cały czas, a w dodatku coś notuje. Nawet jeśli byłeś skupiony, to już absolutnie nie jesteś. → –1pkt E, F – Niby jesteś skoncentrowany, ale jednak nie do końca. Całe szczęście nie stwarza to żadnego zagrożenia, ale na pewno też nie pomaga. → 0pkt G, H – Jest dobrze, skupienie nie jest co prawda Twoją najlepszą stroną, ale wiesz co masz zrobić i na czym powinieneś się skoncentrować. → 1pkt I, J – Nie interesuje Cię nic innego niż wykonanie zadania, nawet przelatująca mucha przed twarzą nie zachwiałaby Twojej koncentracji. → 2pkt ● Stres: obecny zawsze i przy każdym egzaminie, żeby przekonać się jak bardzo na Ciebie wpłynął, rzuć kostką k6: 1, 3 – ręce Ci się trzęsą, nie, a może to Ty cały się trzęsiesz? Nie wiesz, ale masz wrażenie, że zaraz ze stresu zwymiotujesz → 0pkt 6 ,4 – stresujesz się, ale jesteś w stanie normalnie myśleć, trochę bledniesz, jednak nie wpływa to na Ciebie zbyt mocno → 1pkt 5, 2 – stres? Nie wiesz co to, wcale go nie czujesz, przecież wiesz jakie masz umiejętności, czym Ty masz się niby stresować, przecież profesor Whitelight nie jest Crainem → 2pkt ● Wynik: Maksymalnie z tej części można otrzymać 18 punktów – każde zaklęcie za max. 6 punktów – rzucacie powyższymi kostkami na każdą przemianę i dodajecie wszystkie punkty ze wszystkich zaklęć, następnie wyciągacie z tego procenty: wasz wynik/18 * 100 (dla przypomnienia). Obrazuje to jak całościowo sobie poradziliście z częścią praktyczną.
Modyfikatory
● Dla osób, które posiadają więcej i równo 40pkt z transmutacji – za każde 20pkt jeden przerzut; osoby, które posiadają w kuferku mniej niż 40pkt z transmutacji – każde 15pkt to jeden przerzut; postaci, których karta została zaakceptowana po 1.05.22 – każde 10pkt to jeden przerzut. ● Jeśli transmutacja to najwyżej punktowany przedmiot w kuferku – jeden dodatkowy przerzut w części teoretycznej. ● Osoby z cechą eventową silna psycha (opanowanie) otrzymują dodatkowy przerzut na stres w części praktycznej. ● Za każdą obecność na lekcji transmutacji w tym roku szkolnym możecie sobie dodać 10% do wyniku końcowego, za odesłanie pracy domowej – 5%. Żeby z tego skorzystać należy podlinkować etap lekcji lub przesłaną pracę. Lekcje: → Whitelight 1.10.21 → Craine 4.01.22 → Whitelight 15.03.22 Prace domowe: → Whitelight 8.04.22
Koniec i kod
● Ocena końcowa: Z każdej części otrzymujecie wyniki procentowe – ocena końcowa jest ich średnią arytmetyczną, oba uzyskane wyniki dodajecie do siebie i dzielicie przez dwa, następnie patrzycie na poniższą rozpiskę, by wiedzieć jaką ocenę macie: Troll – 1-30% Okropny – 31-45% Nędzny – 46-60% Zadowalający – 61-75% Powyżej Oczekiwań – 76-90% Wybitny – 91-100% ● Poprawka: Jeśli otrzymacie trolla oznacza to, że nie zdaliście egzaminu, macie możliwość poprawy – nie możecie jej jednak pisać tego samego dnia, musi minąć co najmniej 24h od pierwszego podejścia. Przy pisaniu poprawki nie możecie uzyskać wybitnego, nawet jeśli wyjdzie on procentowo (PO w zakresie 76-100%). Mechanicznie piszecie po prostu jeszcze raz cały egzamin kierując się wszystkimi powyższymi kostkami. ● Kod: W kodzie należy linkować też wszelkie przerzuty!
Kod:
[spoiler=kod]<zg>Część teoretyczna:</zg> <zgss>Losowanie pytań:</zgss> [url=LINK]wylosowane/wybrane pytania[/url] <zgss>Wynik:</zgss> [url=LINK]k100[/url] – jeśli ściągasz, usuń ten punkt <zgss>Szczęście:</zgss> [url=LINK]k100 i k6[/url] <zgss>Ściąga:</zgss> [url=LINK]k100[/url] – jeśli nie ściągasz, usuń ten punkt <zgss>Ostateczny wynik procentowy teorii:</zgss> <zg>Część praktyczna:</zg> <zgss>Zaklęcie 1:</zgss> [b]Pamięć:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Skupienie:[/b] [url=LINK]literka – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Stres:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] <zgss>Zaklęcie 2:</zgss> [b]Pamięć:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Skupienie:[/b] [url=LINK]literka – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Stres:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] <zgss>Zaklęcie 3:</zgss> [b]Pamięć:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Skupienie:[/b] [url=LINK]literka – liczba uzyskanych punktów[/url] [b]Stres:[/b] [url=LINK]k6 – liczba uzyskanych punktów[/url] <zgss>Ostateczny wynik procentowy praktyki:</zgss> <zg>Użyte modyfikatory:</zg> w tym miejscu wypisz wszystkie użyte modyfikatory, podlinkuj lekcje i pracę domową, jeśli nie korzystać w ogóle → usuń ten punkt. <zg>Punkty kuferkowe:</zg> wpisz swoje punkty z transmutacji <zg>Finalne procenty i ocena końcowa:</zg>[/spoiler]
______________________
She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Część teoretyczna: Losowanie pytań:6 Wynik:45 Ostateczny wynik procentowy teorii: 45% (2/5) Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:6 (+1) Skupienie:J (+2) Stres:6 (+1) Zaklęcie 2: Pamięć:4 (+2) Skupienie:4, A (-2) Stres:2 (+2) Zaklęcie 3: Pamięć:6 (+1) Skupienie:H (+1) Stres:6 (+1) Ostateczny wynik procentowy praktyki: 50% (9/18) Użyte modyfikatory: w tym miejscu wypisz wszystkie użyte modyfikatory, podlinkuj lekcje i pracę domową, jeśli nie korzystać w ogóle → usuń ten punkt. Punkty kuferkowe: 13 Finalne procenty i ocena końcowa: 11/23 = 48% +10% (I lekcja) + 10% (II lekcja) + 10% (III lekcja) = 78% (PO)
Ze wszystkich egzaminów, ten stresował ją najbardziej. Transmutacja mogła być oczkiem w głowie dla Augusta, ale dla niej była to zmora, która towarzyszyła jej od pierwszego roku. Miała dwie lewe różdżki do tej dziedziny magii i sama nie wiedziała, czemu to sobie robiła. Mogła przecież zaliczyć tylko te przedmioty, z których była dobra, ale nie, ona musiała się sprawdzić. Przez ostatni rok zrobiła delikatne postępy, opłacone przykrą obecnością na chyba wszystkich lekcjach. Przykrą nie z powodu nauczyciela, a własnego antytalentu, który zdecydowanie uprzykrzał jej życie i wpływał na ego, negatywnie rzecz jasna.
Mąż Beci zaczął od teorii. Gdy krukonka zobaczyła stojącą przed nią doniczkę i usłyszała pytanie, w duchu aż zazgrzytała zębami. Miała w głowie jedną wielką pustkę, a próba przypomnienia sobie czegokolwiek zakończyła się brawurową klapą.
- Nie wiem, poproszę następne pytanie – odpowiedziała zrezygnowana po chwili dłuższego namysłu. Zaczęła ten egzamin z przytupem, nie ma co. Z drugim pytaniem poszło jej lepiej, choć nie oszukujmy się, nie powiesiła sobie poprzeczki wysoko. Dukając się wyjaśniła postulat Lebiediewa, który mówił o transmutacji w kontekście drabiny ewolucyjnej. Udowodniła tym samym, że nie cała wiedza została wybita z jej głowy przez tłuczek.
Po teorii nadszedł czas na praktykę. Trzy zaklęcia, trzy próby i zero blamażu. Nie poszło jej perfekcyjnie, była od tego daleka, ale udało jej się wyczarować cokolwiek, co należało uznać za spory sukces, biorąc pod uwagę jej dotychczasową edukację w tej dziedzinie. Ostatecznie nauczyciel wystawił jej ocenę, która ją zaskoczyła, bo było to Powyżej Oczekiwań. Nie wierzyła w to kompletnie i, chyba całkiem słusznie przyjęła, że to na zachętę, by w przyszłym roku przyłożyła się jeszcze bardziej. No cóż, chyba tak będzie musiała zrobić!
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Część teoretyczna: Losowanie pytań:2 i 6 Wynik:74 Ostateczny wynik procentowy teorii: 74% Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:2 – 0pkt. Skupienie:C – 0pkt. Stres:3 – 0pkt. Zaklęcie 2: Pamięć:4 –2pkt. Skupienie:H – 1pkt. Stres:1 – 0pkt. Zaklęcie 3: Pamięć:5–0pkt. Skupienie:D – 1pkt. Stres:4 – 1pkt. Ostateczny wynik procentowy praktyki: 28% Punkty kuferkowe: 8pkt Finalne procenty i ocena końcowa: (74+28)/2 = 51% (N)
Transmutacja.... Irvette nie miała pojęcia czemu ten przedmiot tak bardzo jej wadził, skoro w każdej innej dziedzinie związanej z zaklęciami radziła sobie naprawdę dobrze. Wiedziała jednak, że tutaj musiała naprawdę się przyłożyć dlatego też wyjątkowo sumiennie podchodziła do powtórek licząc, że pomogą jej one zaliczyć nadchodzący egzamin. Niestety poprzedni dzień, kiedy to porwała się na miotlarstwo zostawił w niej wciąż wiele negatywnych uczuć i ślizgonka miała nieco bałaganu w głowie. Przekraczając próg sali, w myślach powtarzała sobie zagadnienia, które sprawiały jej najwięcej problemu. Podeszła do wyznaczonego miejsca i spojrzała na to, co było tam przygotowane. Uniosła lekko brew, po czym powoli zaczęła odpowiadać na zadane pytania. Początek był dla niej raczej prosty, ale już gdy przyszło do praw transmutacyjnych dziewczyna wyraźnie się zawiesiła, a słowa dużo wolniej opuszczały jej usta niż jeszcze chwilę wcześniej. Rudowłosa szukała w każdym możliwym zakamarku swojego umysłu, ale niestety nie była w stanie wyszukać w nim tak wiele informacji jak by sobie tego życzyła. Niezbyt usatysfakcjonowana zakończyła więc odpowiedź i z ulgą przyjęła wiadomość, że poszło jej naprawdę dobrze i może przystąpić do części praktycznej. Przynajmniej nie odniosła porażki od razu, a to wystarczyło, by nieco podnieść ją na duchu. Niestety, skupienie dziewczyny było tragiczne, a stres jaki czuła zaskakująco duży. Zazwyczaj nie miewała z tym problemu, ale widocznie wciąż była pod mocnym wpływem efektów braku księżyca, z czym chcąc nie chcąc musiała po prostu żyć. Powiększenie łyżeczki do herbaty nie wyszło jej w żadnym, nawet najmniejszym stopniu. Sztuciec jak leżał tak leżał, nie drgając nawet o milimetr, a dziewczyna czuła, jak rośnie w niej wstyd i złość na samą siebie. Presja, jaką nakładała na własne zdolności była na tyle wielka, że nie potrafiła jasno myśleć, co pewnie pomogłoby nieco bardziej się skupić i uzyskać jakikolwiek efekt. Na szczęście w próbie dodania wzorków poszło jej już lepiej. Łyżeczka pokryła się kwiatami i choć były one dalekie od ideału, to jednak zdecydowanie dało się rozpoznać, co takiego autorka miała na myśli. Na koniec przyszło jej zmierzyć się z materiałem i oczywiście pierwsze o czym pomyślała, to zamiana metalu w drewno. Przez chwilę szukała odpowiedniego zaklęcia, po czym uniosła różdżkę i wypowiedziała inkantację. Niestety, było to tak nieimponujące jak jej zdolności łapania znicza i choć łyżeczka zmieniła lekko kolor na brązowy, tak nic poza tym się nie wydarzyło, a już na pewno nie widać było nigdzie drewna. Z ogromnymi rumieńcami na twarzy i złością na samą siebie przyjęła ocenę Nędzną i opuściła salę kierując się prosto do lochów.
//zt
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Ostateczny wynik procentowy praktyki: 44% Użyte modyfikatory: 2 przerzuty, darmowy przerzut stresu, lekcja I, lekcja II, lekcja III, PD Punkty kuferkowe: 30 Finalne procenty i ocena końcowa: (97+44)/2= 70,5% + 35% = 100% (W)
Jak najlepiej się odstresować idąc na egzamin z transmutacji? Wystarczy myśl że będzie go prowadzić profesor Whitelight, a nie Craine. Potrafiło naprawdę mocno to podnieść morale. Z drugiej strony jeśli coś się spierdoli, to Patton po prostu nazwie cię debilem i obleje. Wzrok rozczarowania znacznie ciężej znieść. Po wejściu do klasy grzecznie przywitał się z nauczycielem, zajął miejsce i zaczął odpowiadać na zadane mu pytania. Pierwsze było proste, bo chodziło oczywiście o Gravium. Używał tego zaklęcia wiele razy. Tak samo jak zaklęcia o działaniu przeciwnym. Nie stanowiło to więc dla niego żadnego wyzwania. Nieco ciężej było z podaniem drugiej zasady dynamiki transmutacji, bo musiał się nad tym chwilę zastanowić. Nie chciał w końcu przez przypadek pomylić pierwszej, drugiej i trzeciej numerkami, bo byłoby to co najmniej głupie z jego strony. Ostatecznie wyszło na to że udało mu się zdobyć niemalże maksymalną ilość punktów z teorii, co też sprawiło że poczuł się nieco ciężej kiedy przechodzili do praktyki. Nie spodziewał się jednak że będzie musiał transmutować kota. Prawdziwego i żywego kota. Przez to na samym początku nieco zjadł go stres, bo uwielbiał koty i nie chciał go uszkodzić przy źle rzuconej transmutacji. Ostatecznie przemógł się i każde kolejne zaklęcie wychodziło mu trochę lepiej. Za całość udało mu się otrzymać najwyższą ocenę, dzięki czemu odetchnął z ulgą i zadowolony ruszył do wyjścia z sali.
z.t
Augustine Edgcumbe
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Część teoretyczna: Losowanie pytań:1 i 4 Wynik:99 Ostateczny wynik procentowy teorii: 100%? 5/5 Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:4- 2 pkt Skupienie:D – -1 Stres:6– 1 Zaklęcie 2: Pamięć:5 - 0pk Skupienie:H– 1 Stres:5 – 2 Zaklęcie 3: Pamięć:4 – 2pkt Skupienie:H – 1 Stres: [/url]2 – 2 Ostateczny wynik procentowy praktyki: 10/18 +2 za odwrócenie w teorii = 12 -- > 66 % Użyte modyfikatory: 2 razy za punkty, za największą statę, za opanowanie Punkty kuferkowe: 35 Finalne procenty i ocena końcowa: 83 % - PO
Egzamin z transmutacji jest dla mnie bardzo ważny i naprawdę nie chcę go zawalić. Dlatego nawet jeśli kompletnie tego po mnie nie widać jestem dość mocno zestresowany. Na szczęście okazuje się, że sama teoria jest naprawdę prosta. Zaczynam od banalnego duro, które muszę opisać i zajmuje mi to dosłownie chwilę. Ponieważ są to podstawowe zaklęcia, bardzo prosto też odwracam jego działanie. Drugim pytaniem jest równie banalna I zasada transmutacji, którą przecież znam już jakieś sto lat. Dzięki temu teoria idzie mi śpiewająco i mogę przejść do kolejnej tury. Okazuje się, że w niej ja dostaję trudniejsze zadanie niż ci którzy są słabsi w transmutację. I o ile na początku wydaje mi się, że super, jaki jestem wyróżniony. Prędko jednak orientuję się, że to tylko dla mnie niepotrzebne utrudnienie. Nie wiem czy Camael nie zamienia się w drugiego patola. Mam wrażenie, że specjalnie chodzi i coś notuje, patrzy mi się na ręce i w ogóle robi wszystko bylebym nie mógł się skupić. Pod koniec mam ochotę mu wbić różdżkę w oko. A tak wychodzę zaledwie z PO.
|zt|
______________________
I'm almost never serious, and I'm always too serious.
Ostatnio zmieniony przez Augustine Edgcumbe dnia Wto Cze 14 2022, 10:18, w całości zmieniany 1 raz
Część teoretyczna: Losowanie pytań: wybrane - 4, puchar na wodę Wynik:27 > 58 Szczęście:6, 5 - więc mam pecha Ostateczny wynik procentowy teorii: 28% - nie jestem dopuszczony do praktycznej części. Użyte modyfikatory: przerzut za 15pkt Punkty kuferkowe: 15pkt Finalne procenty i ocena końcowa:28% - T
Po zdanym egzaminie z zielarstwa Larkin poszedł jeszcze zdawać egzaminy z uzdrawiania i działalności artystycznej, gdzie oddał również swoją pracę dyplomową i dopiero wtedy udał się na egzamin z transmutacji. Najtrudniejsze zostawił na koniec i prawdopodobnie to go pogrążyło. Nigdy nie pomyślałby, że będąc metamorfomagiem może nie zdać egzaminu z transmutacji. Ba, on nawet nie zdołał podejść do części praktycznej. Nie był nawet w stanie powiedzieć, dlaczego tak źle poszła mu część teoretyczna. Dostał pytanie o przemianę zwierzęcia w puchar, a zamiast powiedzieć o prostym vera verto, on palnął na głos vertebranimatum. Nie musiał patrzeć na profesora, żeby wiedzieć, że spodziewał się po nim czegoś więcej. Cóż, na pewno obecności na jego lekcjach czy odrobionej pracy domowej. Ostatecznie Larkin nawet nie był zdziwiony, gdy usłyszał, że nie zdał teorii, więc nie może podejść do części praktycznej. Szczęśliwie został zaproszony na następny dzień na poprawę i zamierzał tym razem przygotować się bardziej.
/zt
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Część teoretyczna: Losowanie pytań:zegarek i II prawo Cristoffa Wynik:93 Szczęście: - Ostateczny wynik procentowy teorii: 93% Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:2 – 0 (po przerzucie tak samo) Skupienie: F przerzucone na D – 1 Stres: 6 – 1 Zaklęcie 2: Pamięć: 1 – 1 Skupienie: A – 2 Stres: 2 – 2 Zaklęcie 3: Pamięć: 4 – 2 Skupienie: I – 2 Stres: 5 – 2 Ostateczny wynik procentowy praktyki: 72% Użyte modyfikatory: 2 przerzuty za kuferek, lekcja Craine'a, lekcja Camaela (+20%) Punkty kuferkowe: 46 Finalne procenty i ocena końcowa: 82%+20%z lekcji = 100% Wybitny
Co prawda może i nie była jakąś szczególną pasjonatką transmutacji, ale jednak lubiła bardzo ten przedmiot. Chyba jak wszystko, co wymagało rzucania zaklęć. Dlatego też nic dziwnego, że postanowiła pojawić się na egzaminie zorganizowanym przez Whitelighta. Nie miała zbytnio głowy do tego, aby się jakoś solidnie przygotowywać się pod względem teoretycznym. Być może po prostu kolejny raz udało jej się trafić na pytania, które akurat jej przypasowały, bo jednak nauczyciel docenił wielce jej odpowiedzi na oba pytania. Z dosyć zadowalającym wynikiem z pierwszej części mogła podejść do praktyki. I o ile nie miała nigdy jakoś większych problemów z rzucaniem zaklęć na żywe cele tak jednak chyba miała z początku problemy z zamienieniem siedzącego przed nią kota na jakiś obiekt nieożywiony. Właściwie to prawie skopała sprawę i trudno było stwierdzić czy zapomniała o tym czego powinna użyć do transmutowania zwierzęcia czy po prostu miała z tym jakieś inne problemy. Niemniej później już poszło jej zdecydowanie lepiej, bo jeden przedmiot płynnie przechodził w drugi, zmieniając przy okazji także swoją wielkość. Dopiero po przebrnięciu przez trzy inne stadia kot nareszcie mógł powrócić do swojej pierwotnej postaci i nacieszyć się przynajmniej chwilowym spokojem. Nawet z niewielką wpadką na początkowym etapie praktyki udało jej się uzyskać na tyle wysoki procent z całokształtu, że jednak skończyła z oceną Wybitną. Jak na razie zakończenie tego roku przebiegało naprawdę sprawnie i bez większych potknięć z jej strony. Oby tylko było tak dalej.
Część teoretyczna: Losowanie pytań:6 i 6 - Galeon siedmiokrotnie cięższy niż normalnie i postulat lebiediewa Wynik:79 Ostateczny wynik procentowy teorii: 79% Część praktyczna: kaktus Zaklęcie 1: zamiana rośliny w przedmiot nieożywiony Pamięć:3 (2pkt) Skupienie: E (0pkt) Stres: 2 (2pkt) Zaklęcie 2: sprawić by przedmiot był cięższy Pamięć:1 (1pkt) Skupienie: F (0pkt) Stres: 6 (1pkt) Zaklęcie 3: sprawić by był niewidzialny Pamięć:3 (2pkt) Skupienie: C (-1pkt) Stres: 6 (1pkt) Ostateczny wynik procentowy praktyki: 44% Punkty kuferkowe: 15 Finalne procenty i ocena końcowa: (79+44)/2=61,5=62 -> Zadowalający
Po oblaniu za pierwszym razem egzaminu z transmutacji udał się do profesora Whitelight o wyznaczenie terminu poprawy. Do tego dnia skupiał się wyłącznie na nauce transmutacji, starając się zapamiętać wszystko, jednocześnie pilnując się, aby być wypoczętym. Nie zależało mu na samych Wybitnych, czy Powyżej Oczekiwań. Zwyczajnie nie chciał powtarzać roku przez przedmiot, który powinien być dla niego łatwy. Niemal w bojowym nastawieniu podszedł do poprawy egzaminu, wierząc, że jeśli przejdzie przez teorię, poradzi sobie z praktyką. Pierwsze pytanie dotyczyło zaklęcia, dzięki któremu miałby zwiększyć ciężar galeonu, a także jak odwrócić je i podać przykład zastosowania zaklęć. O ile na dwa pierwsze pytania nie miał problemu odpowiedzieć, o tyle nie wiedział, do czego w praktyce można było zastosować te zaklęcia. Nie mając zamiaru zbłaźnić się, zbyt długo myśląc, spasował. Po chwili zostało mu zadane drugie pytanie o postulat lebiediewa. Z tym pytaniem przyszło mu łatwiej i wyrecytował treść postulatu. W efekcie z teorii na pięć możliwych do zdobycia punktów zdobył cztery, dostając możliwość podejścia do praktycznej części egzaminu, która okazała się bardziej wymagająca. Na stole przed nim stał kaktus, który musiał wpierw zmienić w przedmiot nieożywiony, następnie sprawić, aby był cięższy i na końcu sprawić, aby stał się niewidzialny. Larkin wyjął różdżkę, od razu wiedząc, którego zaklęcia należy użyć jako pierwszego. Wycelował więc w kaktus, wypowiadając cicho funtaeinanimata, nie stresując się niczym, choć trudno było powiedzieć, żeby był szczególnie skupiony. Najważniejsze jednak, że pierwsze zaklęcie udało się, a on otrzymał za nie cztery punkty. Jako kolejne należało rzucić gravium czego nie przypomniał sobie od razu, choć przed momentem na teorii potrafił wszystko o tym zaklęciu powiedzieć. Ponownie wycelował różdżką w roślinę, będąca w tej chwili rylcem do drewna, aby rzucić wymagane zaklęcie. Przez fakt, że nie dał rady od razu przypomnieć sobie zaklęcia, stres wziął go odrobinę w posiadanie, choć zdołał opanować się na tyle, żeby rzucić poprawnie zaklęcie. Niestety, profesor widział jego potknięcia i brak większego skupienia, przez co tym razem zdobył jedynie dwa punkty. Ostatnim zaklęciem do rzucenia było abdico visus , przy którym stres nie odpuszczał, sprawiając, że Larkin zaczął blednąć, a kiedy był przekonany, że będzie w stanie skupić się na rzuceniu zaklęcia, profesor zaczął coś notować, zupełnie rozpraszając studenta. Wiedział, że nie poszło mu najlepiej, że nawet połowicznie nie wykonał tego zadania, teoretycznie wiedząc dobrze, co należy robić. Szczęśliwie całościową oceną z egzaminu okazał się Zadowalający, sprawiając, że Swansea był bardziej niż zadowolony dochodząc do wniosku, że poprawki jednak nie są takie złe, choć cieszył się, że ma już wszystko za sobą.
/zt
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Część teoretyczna: Losowanie pytań:puchar i prawo jednolitości transmutacji Wynik:50 po przerzucie Szczęście: [url=LINK]50+ (20:3)=57[/url] Ostateczny wynik procentowy teorii: 57% Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:6 – 1pkt Skupienie: B – -2pkt Stres: 1 – 0pkt Zaklęcie 2: Pamięć: 2– 0pkt Skupienie: B – -2pkt Stres: 1 – 0pkt Zaklęcie 3: Pamięć: 2 – 0 Skupienie: E – 0 Stres: 6 – 1 Ostateczny wynik procentowy praktyki: -2pkt/18pkt Użyte modyfikatory: w tym miejscu wypisz wszystkie użyte modyfikatory, lekcja 1, lekcja 2 Punkty kuferkowe:27 Finalne procenty i ocena końcowa: 57%:2=28,5%+20%=48,5%, Nędzny
Transmutacja nigdy nie była dziedziną, w której radziła sobie jakoś zatrważająco dobrze, ale nie znaczyło to, że postanowiła zrezygnować z podejścia do tak ważnego przedmiotu. Tylko, że... no właśnie nie była w nim jakoś szczegolnie dobra i to niestety było widać. Zdecydowanie powinna przyłożyć się bardziej do nauki przed podejściem do egzaminu, znając swoje możliwości. Chociaż może jakieś znaczenie miał też fakt, że akurat dzień przed egzaminem zarwała całą noc na jednym z występów w londyńskim klubie. Na pewno nie znajdowała się w swojej najwyższej formie i było to widać gołym okiem. Nie popisała się już na etapie teorii. Pojęcia myliły jej się jedno z drugim, a do tego schodziła nieco z tematu i zacinała się. Najzwyczajniej w świecie plotła jakoś trzy po trzy co chwila przerywając i starając się zebrać w jakiś sposób myśli choć ewidentnie nie była w stanie tego zrobić. Czuła, że poszło jej niezwykle słabo, ale jakimś cudem została przez Whitelighta dopuszczona dalej. Tylko po to, by się kompromitować. Wpadka przy teorii już wystarczająco ją zestresowała, a do tego czuła wyraźne opory przed praktykowaniem transmutacji na znajdującym się przed nią kocie. Nie chciała mu niechcący zrobić krzywdy. Zresztą sama była kocią mamą i za nic nie pozwoliłaby komuś, żeby rzucał jakiekolwiek zaklęcia na jej Księżniczkę. Nic dziwnego, że przez stres i ogólne zdenerwowanie nie była w stanie rzucać poprawnie zaklęć. Ten egzamin był kompletną klapą i zdziwiło ją to, że w ogóle jakoś go zaliczyła. Ledwo, bo ledwo, ale jednak.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Część teoretyczna: Losowanie pytań:kamień i I prawo Cristoffa Wynik:84 Ostateczny wynik procentowy teorii: 84% Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:2 – 0pkt Skupienie: J – 2pkt[/url] Stres: 2 – 2pkt[/url] Zaklęcie 2: Pamięć: 5 – 0pkt[/url] Skupienie: A przerzut na C– -1pkt[/url] Stres: 4 – 1pkt[/url] Zaklęcie 3: Pamięć: 2 – 0pkt[/url] Skupienie: G – 1pkt[/url] Stres: 2 – 2pkt[/url] Ostateczny wynik procentowy praktyki: 7/18 -> 39% Użyte modyfikatory:lekcja 1, lekcja 2 Punkty kuferkowe: 19 Finalne procenty i ocena końcowa: (84+39):2=61,5+20=81,5%, PO
Transmutacja to było akurat to, co Mulan lubiła z zaklęć najbardziej. Szkoda tylko, że nie zawsze jej to w stu procentach wychodziło i nie przykładała się lepiej do nauki, bo wtedy mogłaby liczyć na dużo lepsze oceny. Niemniej jednak postanowiła pojawić się na egzaminie przygotowanym przez Whitelighta i zaprezentować swoją skromną wiedzę i umiejętności. Choć w trakcie egzaminu wyszło na to, że tak naprawdę jej wiedza na temat transmutacji wcale nie była taka kiepska. Pewnie nawet zaskoczyła belfra i sprawiła, że nie miał innego wyjścia niż tylko wstawić jej pozytywną ocenę z odpowiedzi i przepchnąć ją do praktyki. I tutaj zaskoczenie, bo jednak nie poszło jej tak dobrze. Możliwe, że przez to że miała do czynienia ze smutnym kaktusem, a z roślinami to jej nie szło. No i była w zbyt dobrym humorze przez to, że udało jej się tak pocisnąć z tym pierwszym prawem Cristoffa, że nie potrafiła się dobrze skupić na poprawnym rzucaniu zaklęć. Nic dziwnego zatem, że w sumie kiepsko poszło jej z tym zadaniem, ale na ogół to w sumie nie było wcale tak źle i jednak całość egzaminu została całkiem dobrze oceniona. I całe szczęście. Rodzice by ją inaczej zabili.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Część teoretyczna: Losowanie pytań:3, 1 Wynik:2 –> 38 Ostateczny wynik procentowy teorii: 38 Część praktyczna: Zaklęcie 1: Pamięć:5 – 0 Skupienie:h – 1 Stres:1 – 0 Zaklęcie 2: Pamięć:5 – 0 Skupienie:c – -1 -> c -> e (0) Stres:4 – 1 Zaklęcie 3: Pamięć:3 – 2 Skupienie:h – 1 Stres:3 – 0 5 + 2 (bo w części teoretycznej odwracam działanie zaklęcia) = 7 pkt Ostateczny wynik procentowy praktyki: w zaokrągleniu 39% Użyte modyfikatory:lekcja 1, lekcja 2, lekcja 3, pd | przerzut za najlepszą statę w teorii | 2 przerzuty za punkty Punkty kuferkowe: 55 Finalne procenty i ocena końcowa: (38 + 39)/2 + 35 (za lekcje i pd) = 38,5 + 35 = 73,5% (Z)
Ledwo żywa stanęła pod drzwiami klasy do transmutacji, czekając na ten egzamin jak na skazanie. Coraz częściej przyłapywała się na myślach, że być może nie jest już taka przeciętna i nieco wyróżnia się od reszty uczniów poziomem swojej wiedzy i umiejętności z tego przedmiotu – a wbrew pozorom to było jeszcze gorsze. Czuła, że musi dać z siebie wszystko i każde zadanie wykonać perfekcyjnie, jednocześnie jednak walczyła z chęcią rzucenia tego w pizdu, bo jak się miała skupić na jednej z najtrudniejszych dziedzin magii, kiedy parę dni temu dostała list, w którym została poinformowana o chorobie matki? Z westchnięciem weszła do środka i gdy tylko usłyszała pierwsze pytanie, zorientowała się, że ma totalną pustkę w głowie – jakby nigdy w życiu nie słyszała o zaklęciu postarzającym i jedyne, co była w stanie zrobić to rzucić zgrabne renevo, aby zegarek znów wyglądał jak nowy. Jeszcze bardziej było jej wstyd, gdy o I prawie Cristoffa wymruczała tylko kilka słów, nijak mających się do jej rzeczywistej wiedzy na temat podstawowych teorii rządzących transmutacją, które przecież doskonale znała. Nie miała odwagi spojrzeć na Camaela, bo była pewna, że jedyne, co zobaczy to rozczarowanie. Z palcami zaciśniętymi na różdżce podeszła do stołu; i już wtedy wiedziała, że kompletnie nie ma sił, aby się odpowiednio skupić i wykonać zadanie poprawnie. Zerknęła na kota i była pewna, że zaraz zwymiotuje ze stresu, kompletnie nie pamiętała formuły zaklęcia i dopiero, gdy Whitelight z politowaniem podpowiedział jej co ma zrobić, przemieniła kota w puchatą poduszkę – i to dosłownie, bo zamiast przyjemnego w dotyku materiału miała ona sierść. Podobnym kasztaniarstwem wykazała się przy drugim i trzecim zaklęciu, coraz bardziej myląc inkantacje, ich zastosowanie oraz wykonując zupełnie inny ruch ręki. Świadomość, że zaprezentowała poziom kogoś, kto nigdy nie miał w ręce różdżki sprawiała, że miała ochotę zapaść się pod ziemię i już nigdy więcej nie pojawić się u Cama na lekcji.
Zajęcia z transmutacji były jednymi z tych, na które Victoria wybierała się zawsze, bez marudzenia i z prawdziwą przyjemnością, mając nadzieję, że będzie mogła zdobyć nową wiedzę. Użyteczną nie tylko w jej pracy, ale również w pojedynkach. Doskonale pamiętała, że obiecała Violi, że następnym razem przemieni ją w coś paskudnego, w jakiś kamień albo zwykły fotel, żeby przekonała się, że nie w każdej sytuacji może okazać się wymarzonym zwycięzcą. Do tego potrzebowała jednak większej wiedzy, większego samozaparcia i lepszym zdolności, które pozwoliłyby jej na rzucanie zaklęć o wyższej złożoności nawet w sytuacjach naprawdę niesprzyjających. Wiedziała, że teoretycznie coś podobnego pasowało o wiele bardziej do zajęć z zaklęć albo obrony przed czarną magią, ale jak udowodniła w ostatnim eseju dla profesora Whitelighta, spora część zaklęć transmutacyjnych również mogła posłużyć w czasie pojedynku jako doskonała defensywa albo ofensywa. Tak czy inaczej Victoria zjawiła się na zajęciach punktualnie, rozglądając się po wnętrzu sali, zastanawiając się, czy ustawienie stołów pod ścianą mogło mieć jakiś związek z esejem, jaki ostatnio pisali. Być może profesor zamierzał przekonać się, jak faktycznie poradziliby sobie z rzucaniem zaklęć, które zaklasyfikowali, jako obronne? Któż to mógł wiedzieć? To jednak powodowało, że Victoria jeszcze bardziej chciała wiedzieć, co ich dzisiaj czekało i sprawiała wrażenie nieco niecierpliwej, aczkolwiek wyraźnie skoncentrowanej na tym, co miało się dziać.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Humor: 4 Koncentracja: 2, bo przyszedł z @Drake Lilac Nastawienie: 5 Kuferek: 25
Ciekawostka - słowo transmutacja po odjęciu kilku literek tworzy wyraz trauma. Ta myśl przyświecała Puchonowi, kiedy się na zajęcia wybierał. Ostatnimi czasy koncertowo pierdoliły mu się rzeczy związane ze wspomnianą sztuką magiczną, co działało dość mało motywująco na spoglądanie wobec planu zajęć i zastanawianiu się, na których zajęciach czego go śmierć. Niemniej na samej transmutacji już się bawił dobrze. To ktoś mu pomógł zgasić pożar, ktoś inny rozniecił inny ogień, aby to Wodzirej mógł się zajarać. Plusem tej sytuacji zawsze jest sposobność do mówienia, że transmutacja go jara. A teraz szedł na zajęcia z Drejczim, wiedząc, że jeśli zginie to przynajmniej ktoś będzie usiłował odjąć mu z męki. - Plotka głosi, że mamy pracować w parach - żachnął do @Victoria Brandon, widząc, że w sali jest ino ich trójka. Bo przecież obok nich stał jeszcze Gryfon. - Nie lubię wierzyć plotkom. - Wzruszył ramionami z poczuciem, że skoro już zaczął tę rozmową to miłym byłoby, aby wypłynęła z niej konkluzja bądź nie stała się tą jedną z tych niezręcznych i niekomfortowych. - Ja to mógłbym iść w parę z profesorem nawet - z profesorem, bo kilka lat nauki w Hogwarcie to zbyt mało, aby zapamiętać nazwiska wszystkich nauczających. Albo chociaż połowę. Grunt, że Wacuś wie jak jego opiekun domu wygląda. Bo Huff jakiegoś opiekuna mieć powinien. - Ale nie umiem w trensmę i zostałem już tutaj zasięgnięty przez kogoś - miejsce na urokliwe spojrzenie w stronę Drake'a - i wolałbym z tym kimś wyjść o własnych siłach. - Plusem tego, że Gryfon zapomniał Wacława jest to że zapomniał również wszystkie razy, kiedy Puchon uciekał przed nim, próbując nie przyjść na zajęcia.