Dziedziniec wieży z zegarem wydaje się być jednym z najstarszych miejsc w zamku. Łączy most wiszący z resztą budowli, a również wysoką wieżą zegarową. Na prawie samym szczycie znajduje się ogromny, przeszklony zegar. Można się do niego dostać pokonując wąskimi, drewnianymi schodkami pięć piętr. W środku znajdują się różne mechanizmy a także dzwony; niektóre ogromne, miedziane inne zaś złote. Na środku dziedzińca wybudowana natomiast została niewielka fontanna z czterema gobelinami.
UWAGA! W tej lokacji na okres październik/listopad musisz rzucić kostką kiedy tu jesteś, ze względu na wykonane tu zadanie na kółka przez Fillina Ó Cealláchaina.
Zmiana wyglądu lokacji: Z goblinów nie leci woda, a z jednego krew (albo coś co ją przypomina), drugiego mleko, trzeciego atrament, czwartego sok dyniowy. Wszystko to wlatuje do fontanny.
Rzuć kostką k6 na efekt:
1 - Próbujesz przysiąść gdzieś sobie a tutaj okazuje się, że rzucone tu było zaklęcie Spinale. Ha, ha bardzo zabawne, teraz jesteś cały w drobnych ranach na Twoich Twoich pośladkach. Dodatkowo rzuć kostką. Parzysta - podarło Ci również dużą część ubrania, Nieparzysta - nie szarpnąłeś ubrań aż tak, więc nic ci nie podarło, a jedynie lekko zraniło. 2 - Chcesz oprzeć się o kolumnę obok której stoisz... A jej nie ma tak naprawdę. Przenikasz przez coś co tak naprawdę nie istnieje i wpadasz do fontanny. Cały lub połowicznie, jak wolisz. W każdym razie ociekasz mieszanką czterech cieczy wylatujących z fontanny. Apetycznie! 3 - Nie masz pojęcia, że fontanna została odrobinę przerobiona i Kiedy chcesz usiąść na niej tak jak często robią tu uczniowie, okazuje się, że została ona lekko transmutowana i tam gdzie siadasz, wcale nie ma kamienia... Wpadasz całkowicie do fontanny. No pięknie. 4,5,6 - Nie musisz nic robić, a fontanna i tak Cię dopadnie! Co jakiś czas gobliny obracają się i robią niewielki raban na dziedzińcu. Niektóre z nich buchają swoimi cieczami gdzie popadnie, od czasu do czasu ubrudzając uczniów. Kiedy ty wchodzisz na dziedziniec, właśnie jest jeden z tych momentów. Możesz spróbować uciec przed cieczą jeśli chcesz. Rzuć kostką k6 by sprawdzić czym zostałeś oblany. 1 - mleko, 2 - krew, 3 - atrament, 4 - sok dyniowy, 5 i 6 - wybierasz sam. Dodatkowo możesz, aczkolwiek nie musisz, rzucić na unik. Rzucasz literką. Samogłoska - udaje Ci się uniknąć goblina Spółgłoska - niestety i tak zostajesz zachlapany
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 18:16, w całości zmieniany 3 razy
Autor
Wiadomość
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Pytanie, które zadał teraz Shawn zbiło ślizgona z tropu. Co miał na myśli pytając o jakiś szczególny czyn? -Hmmm. Powiedziałbym, że tak. - Po krótkim namyśle, Max uznał, że to co postać zrobiła, można uznać za czyn szczególny. -Czy byłem rudy? - Teraz przyszła jego kolej na eliminację lub potwierdzenie rodu Weasley`ów. Pasowaliby oni do tego, co do tej pory dowiedział się Max. Następne pytanie już układało mu się w głowie niezależnie od tego, co usłyszy w odpowiedzi od krukona.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Gunnar Ragnarsson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
— Jestem Minerwą McGonagall? — zmarszczył brwi, bo przecież główne starcie w Wielkiej Sali było pomiędzy Minerwą, a Severusem Snapem, a Freja nie była pewna tej odpowiedzi... westchnął więc, nie będąc pewien, czy to jej zabrakło wiedzy czy to on sobie coś nadinterpretował. — Nie masz ani brązowych ani czarnych włosów — znów parafraza, ale tym razem pytanie było bardzo niekonkretne. Istniało wiele odcieni włosów, na których Gunnar się nie znał, ale włosy postaci Freji zdecydowanie nie należały do jednej z tych dwóch grup. Dalej... samemu zabrakło mu inwencji o co pytać. Jest kobietą, z kadry Hogwartu. Znał zaledwie dwie, może trzy bardziej znane. Tą, o którą spytał, Pomonę Sprout i Sybillę Treawlney. Gdyby nie był żadną z nich... brakowało mu wiedzy na pozostałe. — Czy jestem szczupły?
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Och czyli była jednak jakąś uczennicą Hogwartu. Nie spodziewała się tego, ale z drugiej strony przynajmniej wiedziała, że powinna skupić się na żeńskiej populacji Hogwartu. Tyle dobrego, bo z miała wrażenie, że akurat mniej kobiecych postaci przewinęło się w czasie bitwy i łatwiej będzie jej odnaleźć tę jedną konkretną. - Nie - odpowiedziała na zdane przez Gryfonkę pytanie. Przez moment zawiesiła na niej wzrok i widok jej mundurka podsunął jej kolejne pytanie. - Czy jestem z Gryffindoru? Chyba ten dom był według niej najbardziej prawdopodobny. Akurat o Gryfonach mówiło się dosyć sporo, bo właśnie stamtąd pochodziła trójka najważniejszych postaci z Bitwy o Hogwart.
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Czyli postać, która jakoś się wybiła na tle innych, nie była Weasleyem, nie była też Potterem, Hermioną, ani nikim z ich najbliższego otoczenia, kto nie ukończył osiemnastu lat. Powoli wpadałem na pomysł, musiałem się jeszcze upewnić jednym, a może paroma pytaniami. - Nie, nie byłeś rudy. - Odpowiedziałem, eliminując u niego Weasleyów. Cóż, jego postać była w sumie trudniejsza niż sam się spodziewałem, nie była ona instynktowna. Przyszła moja kolej na pytanie. - Czy jestem kobietą? - Na myśl przychodziła mi McGonagall, choć chciałem się jeszcze upewnić tym pytaniem.
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
- Jesteś zgrabną i szczupłą Minerwą - potwierdziła uprzejmie, składając nawet łapki aby nagrodzić jego osobę dwukrotnym klaśnięciem. W gruncie rzeczy odetchnęła z ulgą, że nie musi już szukać w zakamarkach swego umysłu wiedzy odnośnie tej konkretnej postaci - im dalej w las tym ciemniej, bała się, że podrzuci mu błędny trop i niechcący wpuści w maliny. Teraz musiała się postarać, aby nie dręczyć tym również Gunnara. Postanowiła skoncentrować się na tym, że jej postać była babą, która przeżyła i nie miała dzieciorów. Nie miała ich bo sama była młodziutka? - Zainspiruję się twoim pytaniem - mam więcej niż dwadzieścia lat na karku?
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Powoli kończyły mu się pomysły. Wszystkie najbardziej znane mu postaci zdążył już wyeliminować chociaż jeszcze nie tracił nadziei. -Absolutnie nie. - Obydwoje trafili na męską, dorosłą postać walczącą w obronie zamku. Max wiedział dzięki temu, kogo nie miał na pewno i Shawn powinien być dokładnie w tym samym punkcie. Może nawet krukon wiedział już, kto mu przypadł. -Ok , to jedziemy dalej. Czy byłem członkiem kadry Hogwartu? Nauczyciel lub inny jej pracownik? - Jeżeli dostanie odpowiedź przeczącą zostanie mu tylko garstka osób i na to właśnie liczył.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Okej, to miałem już tylko jeden cel, mając nadzieje, że to była właśnie ta postać. Miałem zamiar teraz zgadywać, nie mając zbytnio pomysłu na nikogo innego. - Nie, nie byłeś. - Wiedziałem, że ta odpowiedź wykreśli mu wiele opcji, choć wciąż nie pozostawiała mu jasnej odpowiedzi. Strzeliłem palcami i mając nadzieje, że w końcu zgadnę kim jestem, zapytałem z niepewnością w głosie: - Dobra. Czy jestem Aberforthem Dumbledore? - Miałem nadzieje, że się nie mylę, gdyż pasował on do wszystkich wskazówek, których udzielił mi Felix.
To trochę ją ostudziło. Naprawdę myślała, że po kolejnej turze pytań będzie blisko rozwiązania zagadki. I jak widać nie powinna wybiegać myślami w przyszłość. - Tak. - odpowiedziała i była prawie pewna, że Puchonka już zaraz zacznie się domyślać, kim jest. Ona natomiast musiała przemyśleć kolejne pytanie, bo teraz już nie miała żadnych typów i wiedziała jedynie, że jest umarłym facetem. Czuła się jakby szła po trupach do celu, przypominając sobie te wszystkie postacie pasujące do podpowiedzi. - Czy walczę w obronie Hogwartu? - spytała, powtarzając w zasadzie to, co wcześniej padło z ust Yukoo, tylko po prostu innymi słowami. Zresztą nie miała żadnych lepszych pomysłów, bo nie widziała tu wielkiego pola do manewru. O kolor włosów mogła zapytać już przy końcowym etapie gry, mając niemalże pewność.
Chyba jednak nieco zbiła Isilię z tropu, ale sądziła, że mimo wszystko da sobie radę i odgadnie dokładnie o kogo chodzi. W końcu nie mogło to być takie trudne, prawda? Trzymała zatem kciuki za Gryfonkę, kibicując jej w owej krótkiej grze. - Tak - potwierdziła, a następnie zastanowiła się dłużej nad tym jak dokładnie powinna sformułować własne pytanie, aby ostatecznie rozwiać swoje wątpliwości w stosunku do postaci, o której obecnie myślała. Dopiero po chwili dobrała odpowiednie słowa. - Czy towarzyszyłam Harry'emu Potterowi w wyprawie w poszukiwaniu horkruksów? Chyba było to na tyle precyzyjne pytanie, że wiadomo było dokładnie o co jej chodzi. Oby mogła się już domyślić o kogo dokładnie chodziło.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Katherine uśmiechnęła się do chłopaka, beznadziejna inwersja. Miała wrażenie, że coś wbrew jej samej zmusza ją do robienia tego czego normalnie by obecnie nie zrobiła. Chyba, że z czystej złośliwości, albo żeby kogoś zaskoczyć. -Wszystko w porządku, oberwałam inwersją- oznajmiła, po czym wysłuchała jego pytania i jakby przez moment myślała o tym co powiedział, ale szybko pokręciła przecząco głową. -Nie, twoja postać nie stała po stronie Lorda Voldemorta- powiedziała po czym jakby odbijając piłeczkę zapytała - Czy jestem postacią żeńską? - może głupie i zmarnowane pytanie, aczkolwiek nie miała pojęcia, czy każdy dostał płeć odpowiadającą własnej płci, czy było to losowe. Miała nadzieję, że dość szybko uda im się odgadnąć. Tak naprawdę wystarczyło jedno konkretne pytanie o to co zrobiła dana postać w czasie Bitwy i Will już będzie wiedział o kogo chodzi. -Możesz mówić mi Katherine, różnica wiekowa nie zmusza nas do używania nazwisk- oznajmiła uśmiechając się lekko po czym odetchnęła z ulgą bo inwersja już ją opuściła. Był niezwykle przystojnym, czystokrwistym młodzieńcem, ale tak samo jak Maximilian, mogła być dla każdego tylko starszą koleżanką, nikim więcej.
Westchnęła, usłyszawszy, że walczy przeciwko śmierciożercom. Niby za każdym kolejnym pytaniem zbliżała się coraz bardziej, a jednak miała wrażenie, że wciąż błądzi. Chyba faktycznie nie była dobra w takich zadaniach, w przeciwieństwie do Yuuko. - Tak, i właśnie tym pytaniem kończysz grę, bo jestem w stu procentach pewna, że doskonale wiesz, czyje imię i nazwisko unosi się nad Twoją głową. - uśmiechnęła się i pogratulowała dziewczynie. Jednocześnie podsunęło jej to następną myśl, choć pewnie z jej szczęściem błędną. - Jestem rudzielcem? - w jej głosie dało się wyczuć niepewność. Już zastanawiała się nad kolejnym pytaniem.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Co prawda Shawn nie mylił się twierdząc, że postać, którą wymienił pasowała do informacji jakie zebrał, niestety Max musiał udzielić mi odpowiedzi przeczącej. -Przykro mi, ale to nie Aberforth. Zgaduj dalej. - Sam nie miał pojęcia kim był i w jakim kierunku powinien dalej iść. -Hmmm... To może zapytam, czy przeżyłem tę bitwę? - Dzięki temu na pewno będzie mu łatwiej. Skoro nie był młody, nie był kobietą, ani kadrą Hogwartu no i oczywiście nie należał do słynnej rudowłosej rodziny. Opcje się kurczyły, ale mózg Maxa pracował na pełnych obrotach.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Zakląłem w myślach, gdy się okazało, że nie był to brat Dumbledore'a, który najbardziej mi pasował do opisu. Kto jeszcze mógł pasować do opisu...? - Tak, przeżyłeś. - Odpowiedziałem, będąc tego pewnym, gdyż w podręczniku nie było nic o jego śmierci. Ja za to zacząłem się zastanawiać kim mogłem być, kiedy wpadła mi do głowy dość oczywista persona, o której wcześniej w ogóle zapomniałem, że istniała. - W takim razie, czy jestem Hagridem? - Zapytałem, pełny nadziei, że to jest właśnie ta odpowiedź.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Gdy tylko Shawn zadał ostatnie pytanie, na twarzy Maxa pojawił się ogromny uśmiech. -Brawo stary! Jesteś Rubeusem Hagridem. To zostałem tylko ja. - Zwinnym ruchem różdżki sprawił, że napis nad głową Shawna zniknął. -A co mi tam. Czy jestem Kingsleyem Shackleboltem? - Postanowił strzelać. Były minister magii idealnie pasował do uzyskanego profilu postaci.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Moją twarz ozdobił szeroki uśmiech na wieść o zgadnięciu hasła. - Damn it, czemu ja na to nie wpadłem. To było prostsze niż się mogłem spodziewać, przecież to jedna z ważniejszych postaci. - Powiedziałem, pierwsze dwa słowa przez przypadek wymawiając w języku węży. Teraz przyszło zgadnąć tylko Maxowi. Uśmiechnąłem się do niego tajemniczo i pokręciłem przecząco głową. - Niestety to nie on, próbuj dalej, a ci się uda! - Odpowiedziałem, dając sobie wpleść odrobinę zgryźliwości w swoje słowa, licząc, że Felix nie poczuje się urażony.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Jeżeli wierzyć krążącym historiom, Hagrid odegrał bardzo ważną rolę w bitwie. I przez fakt posiadania krwi olbrzymów był praktycznie niezniszczalny. Max lekko się zdziwił na syk dobiegający z ust Shawna, ale nie skomentował tego. Zapyta o to innym razem, gdy Shercliffe nie będzie ich bacznie obserwował. -Trochę zagięło mnie pytanie o ważny czyn, bo nie wiedziałem co dokładnie masz na myśli, ale w sumie przyniesienie Pottera z lasu było bardzo ważnym momentem bitwy. - Pamiętał to z podręczników, które przeglądał. Ponoć był to człowiek o ogromnym sercu i podczas bitwy wiele przeżył. -Czy w takim razie jestem może Oliverem Wood? - Kolejny strzał, tym razem ślizgon postawił na gracza quidditcha.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Zauważyłem zdziwione spojrzenie Felixa po moich słowach, co mnie lekko skonsternowało. Czyżbym właśnie palnął coś po wężowemu? Nie byłem w stanie tego określić, bo czasem zdarzają mi się wstawki nie po "ludzkiemu", na co ludzie reagują... różnie. Ja jednak nie ukrywałem swojej zdolności i na każde pytanie o dziwne syki, odpowiadałem zgodnie z prawdą. - Chodziło mi o coś, co jest wręcz kojarzone z tą postacią. Coś jak Neville Longbottom, który zabił ostatniego horkruksa Voldemorta. Najpewniej nigdy bym nie usłyszał o tej postaci, gdyby nie ten właśnie czyn. - Doprecyzowałem, choć i tak wydawało mi się, że dość po fakcie i nie było to już znaczące. Przegryzłem wargę w lekkim uśmiechu, ponownie kręcąc przecząco głową. - Nawet nie jesteś blisko. Twoja postać jest bardzo łatwa do pominięcia w takich rozmyślaniach, ale jakbyś ją spotkał, nigdy byś o niej nie zapomniał. Bardzo rzuca się w oczy. - Puściłem mu oczko, dając wskazówkę, mając teraz nadzieje, że Ślizgonowi uda się zgadnąć.
Elijah J. Swansea
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Zaśmiał się, jak zwykle mimo czasu, od jakiego miał (nie)przyjemność go znać, zaskoczony jego śmiałą i – nie ma się co czarować – wulgarną formą wypowiedzi. Każdy z nich miał widać na to swój sposób... a była to wszak tylko jedna w wielu różnic. Większość z nich było widać już na pierwszy rzut oka. Przekręcił nieco głowę, obserwując go po tym jak zaliczył siebie do brudnokrwistych... zupełnie jakby miał w nim dostrzec coś, co potwierdzało te słowa. To głupie, tak głupie, że zaraz sam siebie zganił w myślach. Na co dzień w ogóle nie pamiętał o pochodzeniu chłopaka i nie zwracał na nie najmniejszej uwagi. Myśl, że w czasie bitwy o Hogwart pochodzenie zapewniłoby mu bezpieczeństwo była tyleż pocieszająca, co gorzka. Ciekawe jak to było być artystą w tamtych czasach; gdyby tylko dziadek nie był dla niego taki surowy, pewnie wiedziałby na ten temat znacznie więcej... — Tak — odpowiedział trochę niechętnie, bo przecież zbliżało go to do zwycięstwa, podczas gdy on sam czuł, że jest jeszcze daleko w lesie — Czy... moja postać wyróżniła się czymś w czasie bitwy? — zapytał z ociąganiem, bo trudno mu było znaleźć odpowiednie pytanie.
Gunnar Ragnarsson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Pokręcił przecząco głową, ale gdyby to nie starczyło to dodał jeszcze wypowiedź dla rozwiania wątpliwości. — Nie. Miał coś jeszcze dodać, ale nie był pewien, czy to jej czegoś nie zasugeruje. Albo dobrą sugestią, albo złą, dlatego przemilczał. Opuścił nogę z murku, zmieniając pozycję na podparcie się rękoma za sobą i spojrzał na fontannę przed nimi, teraz kiedy zgadł własne hasło, koncentrując się na zabawie nieco mniej, bo odpowiedzi na pytania nie wymagały aż takiego skupienia. — Gadasz z ludźmi ze Stavefjord? — spytał nagle, bez konkretnej przyczyny.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Pokiwał ze zrozumieniem głową na słowa krukona. Takie wydarzenia na pewno pomagały w rozsławieniu niektórych nazwisk. Chociaż były też osoby, które był znane w magicznym społeczeństwie i wcześniej. Zmrużył lekko oczy myśląc. Coś mu tutaj nie pasowało. -Moja encyklopedia ludzi się chyba kończy... - Urwał bo właśnie coś mu przyszło do głowy. -Shawn! Czy ja w ogóle jestem człowiekiem? Może moja postać to duch, albo zwierzę, albo... albo... - Nie miał pojęcia, czym jeszcze mógł być, ale skoro żadna ludzka postać nie pasowała do opisu, to musiała być to jakaś inna istota.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Dotknąłem instynktownie karku, zaskoczywszy się brakiem charakterystycznego dotyku łusek. Odzwyczajony byłem też od braku ciężaru na ramionach, tam gdzie zwykle spoczywał Proxima. Zgredek wie gdzie on się podziewał. Jak można było się tak długo wylegiwać na kamieniach? Ten cholerny wąż spędzał tam każdą wolną chwilę. Stał się paskudnie leniwy ostatnimi czasy. Na jego pytanie skinąłem z aprobatą głową, czując, że chłopak powoli zaczął łapać. - Nie, nie jesteś człowiekiem, choć bardzo ci do niego blisko. - Rzuciłem kolejną wskazówką. Już nie powinien mieć żadnych problemów z odgadnięciem postaci. Miałem jeszcze jedną, ostateczną podpowiedź, kiedy już nic innego nie pomoże, ale coś mi się wydawało, że się bez niej obejdziemy.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
W tej chwili miał w głowie już tylko dwie postaci. Jeżeli ta "osoba" była podobna do człowieka, w głowie Maxa widniał dwa nazwiska, a raczej imiona: centuar Firenzo i olbrzym Graup. Już otwierał usta, aby wypowiedzieć imię centaura, gdy w jego głowie pojawiła się informacja, że przecież nauczał on wróżbiarstwa, a Shawn wyraźnie powiedział, że jego postać nie była z kadry Hogwartu. -Proszę, powiedz mi, że jestem olbrzymem Graupem? Bratem Hagrida - Zabrzmiało to dość błagalnie, ale powoli ślizgon robił się zmęczony.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Gdy Felix w końcu odgadł postać, zaklaskałem z lekkim uśmiechem. - Brawo. Tak, nasze postacie są spokrewnione, choć nie ukrywam - ty miałeś cięższe zadanie. - Przyznałem, samemu nie będąc pewien, czy gdybym to ja miał jego hasło, zgadłbym tak szybko jak swoje własne. Mózg Ślizgona pewnie się gotował od tych wszelkich opcji, jakie przeminęły w jego głowie. Mogliśmy w końcu odpocząć i gdy rozejrzałem się po innych, zauważyłem, że jeszcze parę par oprócz nas zmagało się z zadaniem. Przyszło nam poczekać na resztę. Jeśli miałbym oceniać lekcję, odebrałem ją niezwykle pozytywnie, nie sądziłem, że zajęcia z Historii Magii mogły dostarczyć mi tyle rozrywki. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak często się uśmiechałem, czy musiałem powstrzymywać się wybuchem śmiechu. Oboje zgadliśmy swoje postacie. Machnąłem różdżką nad głową chłopaka, sprawiając, że napis "Graup" znikł bezpowrotnie. Przyszło nam teraz czekać na resztę. Oparłem się o murek i przyglądałem się reszcie, ciekawy jak im szło.
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Jeszcze nie do końca była zrażona grą, w której przyszło im uczestniczyć. Zaczęła jednak zastanawiać się nad kwestią potomstwa - czy postać, którą wybrał dla niej Gunnar w przyszłości miała cieszyć się posiadaniem dzieci czy może do końca swego życia pozostawała bezdzietna? W przypadku, w którym byłaby to osoba dorosła, sugerowałaby się innym tropem. Nie była pewna czy odrzucenie wszystkich osób, które miały później potomstwo było dobrym wyjściem. Zaczęła myśleć, że wbrew pozorom z każdym zadanym pytaniem i uzyskaną nań odpowiedzią oddala się jeszcze bardziej od rozwiązania zagadki. - No dobra, czy ta postać należała do domu Godryka Gryffindora? - O ile w ogóle była uczennicą Hogwartu. Zaczynała się czuć coraz mniej komfortowo w towarzystwie Gunnara, dlatego co rusz zmieniała położenie nóg i nerwowo poprawiała wpadające do oczu kosmyki włosów. Musiała sobie to wszystko poukładać. Z tego procesu wyrwało ją kolejne pytanie, które padło niespodziewanie z ust jej aktualnego towarzysza. - Teraz rozmawiam z tobą - odpowiedziała po chwili dłuższego zastanowienia. Jej kontakty ze Stavefjord ograniczały się głównie do listów kierowanych w dłonie tych, którzy zostali na innym lądzie. I do Frei, z którą od stopniowo wydłużającego się czasu nie zamieniła więcej niż trzy słowa.
Och, proszę. Czyli jednak udało jej się dojść do tego kim właściwie była. Odczuła z tego powodu niezwykłą satysfakcję, a na usta wstąpił jej dosyć szeroki i rozradowany uśmiech. Może jednak faktycznie historia Wielkiej Brytanii nie była jej tak obca i szła jej nienajgorzej. - Czy jestem Hermioną Granger? - zapytała jeszcze tylko w ramach formalności, bo była pewna, że właśnie o nią tutaj godziło. Po chwili jednak skupiła się na pytaniu zadanym jej przez Smith i jedynie skinęła głową, potwierdzając. Dopiero później postanowiła jeszcze werbalnie ją utwierdzić, co do odpowiedzi. - Tak. Chyba i Gryfonce w takim razie uda się dosyć łatwo odgadnąć o kogo chodzi.
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Ściągnął brwi. Być może jemu tok rozumowania Freji zdawał się niemożliwy, ponieważ wiedział kim jest, ale... czy ona naprawdę nie zadawała czasem mało pomocnych pytań? — Czy ty siebie słyszysz, Freja? Jesteś kobietą. Nie masz dzieci. Na pewno skończyłaś siedemnaście, czy tam osiemnaście lat. Jesteś po dobrej stronie w walce. I ty mnie pytasz czy jesteś z Gryffindoru? Ile znasz kobiet z Gryffindoru po osiemnastce, biorących udział w Bitwie O Hogwart? Ja znam jedną. Zgadnij jaką... Westchnął, ponieważ jej błędne rozumowanie bardzo go drażniło w jakiś sposób. Niemalże poczuwał się, jakby to była jego wina, że nie potrafiła zgadnąć odpowiedzi. Mimo, że odpowiadał tylko "tak" lub "nie. — NIE — fuknął, majac nadzieję, ze skońćzą tą grę nieco szybciej. — Jakie jeszcze znasz dorosłe kobiety, które nie są Minerwą McGonagall? Zdaje się, ze ją właśnie przed chwilą wykluczyli.