Gra trwała zadziwiająco długo - Edgcumbe nie do końca mógł rozgryźć dlaczego, zwłaszcza, że Pingwiniary na początku meczu naprawdę dawały im do wiwatu i praktycznie okupowały przestrzeń powietrzną po ich stronie boiska. Nic dziwnego, że Lowell nie nadążał. Sam Thaddeus przełamał passę Strusi trafiając do pętli - a w ślad za nim poszedł Fitzgerald, z którym solidarnie zbił po powietrznej piątce. Czyżby złapali drugi oddech, czy to były już tylko ich ostatnie podrygi? Będą musieli się przekonać - acz póki kafel w grze, nie ma co dumać o ostatecznym wyniku. Dlatego też widząc okazję - Edgecumbe zgrabnie wytrącił kafla pingwiniej Sinclair, przechwytując go w swoje dłonie. Nie pognał jednak daleko, bo tym razem nie widział dla siebie podejścia pod pętle - przerzucił więc kafla dalej, do jednego ze swych strusich kumpli.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Trafienia: Cel ataku: podanie do @Lockie I. Swansea Atak:4,1 -> 4,2 Obrona: - Punkty kuferkowe: 101 Przerzuty:7/11
Na ten moment dwa punkty były na koncie chłopaków, a zero po stronie dziewczyn. Jenna wyglądała prawie jak chodząca tęcza, chociaż brakowało jej jeszcze przynajmniej jednego koloru, by Max mógł być w pełni zadowolony. Lockie oberwał, po ich stronie jako pierwszy. Niestety. Max od razu przejął tłuczka, którego sędziowie wypuścili, ale wiedział, że nie zawsze można być gwiazdą. Zresztą, oni zawsze działali w teamie, ale zemsta należała się Swansea. -Ty, kolorowy. - Gwizdnął na kumpla, po czym posłał w jego stronę piłkę, czekając, aż i on popisze się w ataku. Taki z niego dobry kolega był. Widział, że ten był gotowy na tę zagrywkę. Jego morda mówiła wszystko, a poza tym, ustalone już zostało, że chłopacy rozumieli się bez słów i w tej chwili nie miało miejsca absolutnie nic innego.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Trafienia:★ Cel ataku:@Jenna Hastings Atak:5 +3 -> 6+3 = 9 Obrona: - Punkty kuferkowe: 42 Przerzuty: 1
Nie zaskoczyło go podanie Solberga, więc się spokojnie do niego ustawił. Czy chodziło o zemstę? No trudno było się mścić na dziecku, zresztą nie chciał jej przecież zabić, a jakiś niewątpliwie skończony wariat dobierał drużyny, chyba rzucając lotkami w tarcze z zawiązanymi oczami, dopasowując krasnoludka jako przeciwnika dwóm wielkim chłopom. Zanotował w pamięci, żeby napisać o tym dyrektor Wang, bo to dość niepokojące zestawienie, wskazujące na absolutne zero rozsądku czy logiki, bo ani on nie mógł się rzeczywiście rozkręcić i pobawić, ani dziecko nie mogło mieć pewności, że nie skończy ze wstrząśnieniem mózgu. Gwizdnął na małoletnią krukonkę, uśmiechając się do niej jak pies, dokładnie w momencie, w którym posłał w jej kierunku kolorową piłkę.
Danny Baxter
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
/nie przeszkadzajcie sobie, ja tak tylko was obserwuję!
Najpiękniejszy z Baxterów postanowił, że zanim pozwoli hogwarckim miotlarzom poznać siebie, najpierw sam przyjrzy się im z bliska – i to nie na zasadzie przypadkowej rozmowy czy plotek, które krążyły po zamkowych korytarzach. Dla Danny’ego prawdziwą miarą człowieka było to, jak radzi sobie w trudnych sytuacjach, a gra w bludgera idealnie nadawała się do takiego testu. To była brutalna, bezpośrednia gra, gdzie liczyły się nie tylko siła i umiejętności, ale też opanowanie i refleks, kiedy w każdej chwili można było zostać strąconym z miotły przez tłuczek. Nie było miejsca na wymówki czy ukrywanie się za drużyną – każdy pałkarz musiał pokazać, co potrafi, gdy liczą się tylko ułamki sekund, a uderzenie pałki może przesądzić o wszystkim.
Baxter wiedział, że bludger to coś więcej niż zwykła gra – to poligon, gdzie każdy gracz ujawnia swoje prawdziwe oblicze. Kiedy stajesz naprzeciwko przeciwnika, mając w rękach pałkę, a naprzeciwko ciebie leci tłuczek, nie ma czasu na planowanie czy zastanawianie się. W takiej chwili liczy się tylko instynkt, siła i szybkość reakcji. I właśnie to chciał zobaczyć – jak przyszli zawodnicy radzą sobie w momencie, kiedy tłuczek nie daje im czasu na namysł, a jedyną drogą do wygranej jest zrzucenie przeciwnika z miotły, zanim to samo stanie się z tobą.
W swojej typowej luźnej stylówce – za dużej bluzie z kapturem i przypadkowej czapce z daszkiem – Danny postanowił przejść się na jedno z boisk, żeby obejrzeć zaplanowany mecz. Na turniejowej drabince dostrzegł ciekawe starcie: dwie pałkarki z Ravenclawu miały zmierzyć się z dwoma potężnymi Ślizgonami. Gdy zobaczył wyraźną dysproporcję między drużynami, przez chwilę zastanawiał się, kto układał te pary. Z jednej strony gra była twarda, zderzenia nieuniknione, a potężniejsi gracze mieli zdecydowaną przewagę. Ale Baxter, choć sam był ex-Ślizgonem, nie mógł się oprzeć wrażeniu, że coś tu nie gra. Dziewczyny z Ravenclawu, choć mniejsze i pozornie słabsze, ani myślały się poddać – to był właśnie ten hart ducha, który cenił najbardziej.
Bludger, z całą swoją brutalnością, idealnie pokazywał, kto jest gotów walczyć do samego końca. Nie chodziło o to, kto miał więcej siły, ale o to, kto potrafił trzymać się na miotle mimo przeciwności, kto miał odwagę podjąć ryzyko i uderzyć tłuczkiem z pełną mocą, wiedząc, że każda sekunda może być tą ostatnią w meczu. Danny obserwował, jak dziewczyny radzą sobie w starciu z większymi przeciwnikami, i nie mógł nie podziwiać ich determinacji. Choć było niemal pewne, że przegrywają fizycznie, ich zapał i walka o każdą sekundę na miotle sprawiły, że zyskały jego pełen szacunek.
Kilka minut na boisku wystarczyło, by wyrobił sobie opinię o uczestnikach. I choć wynik mógł być przewidywalny, bardziej niż ten wynik interesowało go, jak zawodnicy radzą sobie z presją, jak walczą, kiedy sytuacja staje się beznadziejna i jak sobie radzę z niepowodzeniami.
/zt
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Trafienia:★ ★ Cel ataku: podaje do @Saskia Larson Atak:5 Obrona:6+5=11 Punkty kuferkowe: 30 Przerzuty: zużyte xD
No proszę. A jednak skupienie na wycelowaniu bardziej się opłacało niż namiatanie pałą do oporu. A może to Lockie chciał jej dać szansę? Kiedy Ślizgon się do niej wyszczerzył, Hastings zarumieniła się, jak przystało na podlotka i szybko przeniosła wzrok na tłuczek, który był wystarczająco lekko rzucony, by mogła go spokojnie odbić. Posłała go trochę koślawo w stronę kapitanki, mając nadzieję, że tym razem to ona zaserwuje ślizgonom potężnego strzała. Gdzieś w przelocie zobaczyła, jak nowy nauczyciel chwile im się przygląda, przez co ogarnęła ją nowa fala wstydu. Przecież dla niego to będzie jednoznaczne, że obrywała najbardziej! A czy widział chociaż jeden z jej potężnych strzałów, przed którymi ślizgoni musieli umykać?!
Saskia Larson
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Trafienia: — Cel ataku:@Lockie I. Swansea Atak:6 i 3 (przerzucone z 1) + 3 (od Jenny) = 12 Obrona: — Punkty kuferkowe: 26 (+6 za miotłę) = 32 Przerzuty: 4/5 (+3 za punkty kuferkowe, +2 za bycie pałkarą, +1 za cechę, -1 za cechę)
Nabrała głęboko chłodnego powietrza — słabo rejestrując fakt, że pachniało nadchodzącą jesienią — by z zapartym tchem obserwować tor lotu posłanego przez Jennę tłuczka. Obdarcie buldgera z widma chociażby kontuzji skutecznie wpływało na poświęconą grze uwagę, szczególnie po ślizgońskiej stronie i nawet neonowa krople eliksiru, spływające po twarzy Lockiego, nie przepędziły jego znudzonej miny. Może w tym momencie ustaliła sobie za cel, by to zmienić. Albo od chwili, gdy uświadomiła sobie, że będą walczyć pomiędzy sobą, za punkt honoru powzięła sobie, by zobaczył ją w powietrzu jako kogoś wartego jakiejkolwiek reakcji. Skrzywienia się, wygięcia w półkole warg, zaciśnięcia pięści, wyplucia w niedowierzaniu kurwy. Nie robiło jej to różnicy. I to splunięcie przyjełaby z radością, gdy jedyne co serwował to znużenie. Gdy Jenna po raz kolejny zmuszona była przejść w defensywę, krukonka poczuła, jakoby wszelka uwaga skierowana była w kierunku Hastings, która w jakimś cichym pakcie przeciwnych pałkarzy, najwidoczniej stała się głównym (i jedynym) celem ataku. Swierzbiło ją. Energia bez ujścia kumulowała się w opuszkach jej palców, obijając się o gładkie drewno trzymanej pałki przyśpieszonym tempem uderzeń serca. Dopiero huk uderzenia przywrócił bieg spowolnionych sekund do normalności, gdy z pełną mocą tego, na co wciąż nieodbudowane mięsnie jej ramion było stać, posłała tłuczek w kierunku Swansea.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Trafienia:★ Cel ataku: - Atak: - Obrona:D -> A Punkty kuferkowe: 42 Przerzuty: 0
Debilny uśmiech zakwitł na jego ustach na chwilę, bo jakoś łudził się, że młodsza koleżanka skrępuje się na tyle, że się nie wybroni, ale okazuje się, że była zaskakująco silnym, odpornym i zajadłym dzieckiem. Kiedy podała piłeczkę do swojej pani kapitan, Lockie podniósł wzrok na Saskię, która niczym wyjątkowo chuda sowa krążyła im nad głowami. I przeszło mu przez myśl dać się jej strącić z miotły. Miała wystarczająco dużo zjebanych w życiu wydarzeń, by dać jej tę jedną małą satysfakcję. Jednak dusza węża wzięła nad nim górę. Zmrużył oczy, bo i poczuł się personalnie zaatakowany tym atakiem. Tak mu za tę swoją wspaniałomyślność i dobroć odpłacała, tak? To i on się nie będzie jej potrzebom przecież kłaniał. W ostatniej chwili wykonał zwód, uchylając się przed tłuczkiem i poprawiając chwyt na pałce w wypadku, gdyby Max zdecydował się podać mu tłuczek dalej.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Trafienia: Cel ataku: podanie do @Lockie I. Swansea Atak:4,2 -> 4,2 -> 4,4 - 2 = 6 Obrona: - Punkty kuferkowe: 101 Przerzuty: 5/11
No coś się te baby dzisiaj uwzięły na Swansea, miał wrażenie. Widać było, że tłuczki lecące w jego kierunku były mocniejsze i celniejsze, ale Lockie na szczęście latać akurat potrafił i dobrze się trzymał. Max mógł co prawda przymierzać się do ataku, ale chciał żeby chłop też coś od życia miał, a nie tylko obrywanie na mordę. Postanowił dać mu ostatnią szansę. Grali taktycznie, ale brakowało im chyba motywacji, jeśli mieli być zupełnie szczerzy. Max po prostu nie czuł zagrożenia, adrenaliny, która zazwyczaj napędzała go do działania. Wiedział, że Lockie czuje się podobnie. Widział go nie tylko po jego postawie, ale i zagraniach. Ślizgońskie duo było dzisiaj w stanie spoczynku i tyle. Zamiast za długo o tym myśleć, podał więc znów piłkę licząc na to, że tym razem trafi celnie tam, gdzie trafić powinna.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Trafienia:★ Cel ataku:@Jenna Hastings Atak:6+3 = 9 Obrona: - Punkty kuferkowe: 42 Przerzuty: -
Zgodnie z podejrzeniami, tłuczek, który minął jego głowę, zaraz został odbity w jego stronę, a on, zgodnie z planem, odebrał i odbił go dalej. Ewidentnie nie było w tej grze ani pasji, ani zawziętości tak charakterystycznej temu duetowi. Może to dlatego mała krukonka i osłabiona fizycznie pani kapitan tak dzielnie sobie radziły? Jak dzikie zwierzęta czujące słabość nosem. Nieszczególnie celował, przekręcił głową po karku, pozbywając się dziwnego w szyi napięcia i odbił tłuczek po prostu, bo wyboru dużego nie było i taktyki wiele przeciwko dwóm osobom praktykować też nie miał jak. Spojrzał w stronę @Maximilian Felix Solberg, szukając na jego twarzy przejawów, czy podzielał jego odczucia, czy może to jednak tylko dziś użądlił w dupę jakiś wyjątkowo smutny langustnik ladaco przed tą zabawą. - Dobrze, że nas pilnują. - mruknął do bruneta, mijając go w locie i zerkając na dzielnych przedstawicieli kadry nauczycielskiej, pilnie pilnujących czy się nie pozabijali.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Trafienia:★ ★ ★ Cel ataku: - Atak: - Obrona:1,1 = złapałam znicza Punkty kuferkowe: 30 Przerzuty: z e r o
Starała się. Nikt nie mógł jej tego odmówić. Uderzała w piłkę z całych sił i może właśnie dlatego tak szybko te siły straciła? Było jej przykro, była zła, ale musiała przyznać - ślizgoni wyeliminowali ją sprawiedliwie, no i co tu ukrywać, byli silniejsi i mieli większe doświadczenie. Kiedy kolejna, tym razem niebieska plama ozdobiła pół twarzy Hastings, dziewczynka pomyślała, że przynajmniej zejdzie z boiska w barwach krukońskich. - Dojedź ich, Sasiu! - zagrzała ja jeszcze do walki przed tym, jak podleciała do stanowiska nauczycielskiego, przy którym skorzystała z pomocy w oczyszczeniu się z grubsza z plam. Oczywiście tylko odrobinę, bo eliksir neonu rozchlapał się na jej twarzy niebieskim rozbryzgiem, dłonie zaś miała skąpane w ślizgońskiej zieleni.
Saskia Larson
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Trafienia: — Cel ataku:@Lockie I. Swansea Atak:5 i 3 Obrona: — Punkty kuferkowe: 26 (+6 za miotłę) = 32 Przerzuty: 3/5 (+3 za punkty kuferkowe, +2 za bycie pałkarą, +1 za cechę, -1 za cechę)
Powinna przewidzieć, że kontratak nastąpi bez żadnej zwłoki — aczkolwiek miała nadzieję, że skoro już dołączyła do aktywnie atakujących, to ślizgoni z przyjemnością zmienią front, odpłacając jej pięknym za nadobne, co by trochę rozruszać grę. Żaden z nich nie był jednak głupi (w końcu kończyli studia, nawet jeśli nie bez przeszkód) i chyba nie umknęło ich uwadze, że atakowanie Jenny strategicznie było sensowniejsze. Młodszej krukonce wystarczyłby jeden trefny unik do całkowitego wyeliminowania z gry. I tak właśnie się stało, gdy mocą lisiego uderzenia, Hastings przybrała błękitnej barwy. Łapiąc ją spojrzeniem, Larson pokazała uniesiony go góry kciuk, bo powiedzieć, że była z niej dumna, to jak nie powiedzieć nic. Nie wiedziała czy dla czternastolatki stanowiła jakikolwiek autorytet — w końcu jakim wzorem do naśladowania może być kapitan, która nie zjawia się na finałowym starciu — ale z pewnością nie będzie szczędzić jej słów zachwytu, gdy już skończy ze ślizgonami i wyśle ich do aniołków znajdą na to odpowiednią chwilę. Tymczasem została na polu boju sama. — Dwóch na jedną? — Zawołała zadziornie, korzystając z chwili, którą jeden z opiekujących się nimi nauczycieli potrzebował na wypuszczenie nowego tłuczka — To chyba się jakoś nazywa? Jej szanse zdawały się być minimalne, ale dopóki żaden z nich nie naznaczył jej mokrym śladem, piłka wciąż pozostawała w grze. Tłuczek, dokładnie rzeczy ujmując, ten sam, którego przy pierwszej możliwej okazji posłała uderzeniem w Lockiego.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Trafienia:★★ Cel ataku: - Atak: - Obrona:5 Punkty kuferkowe: 42 Przerzuty: -
Powiedzieć, że się zdziwił, to nic nie powiedzieć, bo naprawdę trafił dziewczynkę dopiero, kiedy już nie chciało mu się jej nawet trafić? Westchnął, unosząc spojrzenie do chmur, jakiż to sens tego bludgera, jak ktoś odpada i nie słychać jego jęków boleści. To się nie powinno nazywać bludgerem, jeśli osoba odpada z gry bez ani jednej złamanej kości. Kiedy kolejna kulka rozbryzgnęła się na nim farbką, skrzywił się i spojrzał na Maxa unosząc brwi. - Jak odpadnę to weź mi chociaż na koniec nos złam pałką, bo wstyd w rodzinie taki bludger. - jasne, że warto mieć ukizdraną szatę, ale liczył, że ujebie ją juchą, jak nie cudzą to swoją. Po to pierwszy stał w kolejce zapisując się na tę pojebaną grę. A tak? Miał na sobie elegancka mieszankę limonki i oranżu. Trochę w kolorze rzyga.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Trafienia: Cel ataku: podanko @Lockie I. Swansea Atak:1,3 -> 4,3 Obrona: - Punkty kuferkowe: 101 Przerzuty: 4/11
Jenna odpadła, zostali sami dorośli, a to oznaczało, że Max w końcu mógł zacząć wyrzucać z siebie słowa, które tak długo cisnęły mu się na język. Saskia zresztą sama się o to prosiła, prowokując go swoim pytaniem. -Poznasz prawdziwe ślizgońskie traktowanie. Zagrywka na dwa baty. - Posłał jej charakterystyczne spojrzenie, a gdy Lockie oberwał, wziął nowego tłuczka i pokierował do kolegi. Nie było co zmieniać gry mimo, że jeden z zawodników odpadł. Jakby nie patrzeć, ich drużyna nie miała się specjalnie wybitnie. Lockie stracił już dwie szanse i przy kolejnym trafieniu odpadał na ławkę razem z młodszą krukonką. -Tak Ci wpierdolę, że się obudzisz na emeryturze. - Obiecał jeszcze kumplowi, czekając na rozwój wydarzeń.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Trafienia:★★ Cel ataku:@Saskia Larson Atak:9 +3 = 12 Obrona: -
Obniżył z wolna lot, robiąc leniwy łuk wokół boiska. Obserwował, gdzie porusza się niespokojna pani kapitan i obserwował ruch po boisku Solberga, który odebrał kolejny z kolorowych niby-tłuczków. - Dzięki stary. - położył dłoń na piersi w geście szczerego uznania, bo domyślał sie, że Solbi jak żodyn inny rozumie jego poczucie porażki. Kiedy brzęk uderzanej kuli zasygnalizował jej lot, Swansea nawet się nie zastanawiał. Przeciwnik został jeden i nie była to mała dziewczynka, tylko Larson, która zawzięcie, całą grę, posyłała wszystkie ataki w jego kierunku. Poprawił uchwyt na pałce i nieszczególnie się tym razem oszczędzając, zawrócił na ogonie miotły i uderzając od dołu, posłał piłkę w jej kierunku. Może był tylko odrobinę jakiś nadąsany, to wcale nie znaczyło, że on tak specjalnie.