Dość przestrzenna klasa, która ma posłużyć członkom klubu Laboratorium Medycznego jako miejsce spotkań. Zawiera cały asortyment potrzebny do szkolenia się w zakresie uzdrawiania, eliksirów i poniekąd także zielarstwa. Na ławkach przeważnie znajdują się magiczne fantomy lub szkolne kociołki, w komodach uczniowie znajdą potrzebne składniki, do których dostęp ma tylko przewodniczący klubu oraz opiekun, którzy są za nie bezpośrednio odpowiedzialni i służą tylko do użytku na zajęciach pozalekcyjnych. Wielkie regały przepełnione są tematyczną literaturą, potrzebnymi podręcznikami czy też specjalistycznymi czasopismami.
Wrześniowe spotkanie Laboratorium Medycznego
Dość poważnie zastanawiał się nad tym czy przejąć obowiązki Maxa w nowym roku szkolnym. Zajmowanie się organizacją spotkań lab-medu zdawało się być dla Solberga przyjemnością, jednak Lucas nie miał pojęcia czy uda mu się pogodzić obowiązki prefekta naczelnego z funkcją przewodniczącego kółka. Jednak postanowił spróbować, bo wiedział, że wiele osób bardzo lubiło te zajęcia pozalekcyjne i sam też chętnie na nie uczęszczał. Przygotował więc odpowiednio salę, sprawdzając kilka razy czy o niczym nie zapomniał oraz spisawszy sobie kilka zaklęć, na których chciałby się skupić podczas tego spotkania, czekał aż wszyscy chętni zbiorą się w sali. Ubolewał nad tym, że nie będzie na nim Maxa i nadal nie mógł przywyknąć do tego, że nie zobaczy go na szkolnym korytarzu, ale miał nadzieję, że kumpel cieszyłby się z tego, że spotkania kółka są kontynuowane. - Witam wszystkich. Jak się zapewne domyślacie, przejąłem funkcję przewodniczącego lab-medu i postaram się, aby spotkania odbywały się w miarę regularnie i były dla Was przydatne. - zaczął słowem wstępu, kiedy w klasie pojawiła się grupka członków laboratorium. - Dziś zajmiemy się kilkoma przydatnymi zaklęciami, które moim zdaniem powinien znać każdy, kto chciałby pomóc poszkodowanemu w razie potrzeby, a nie stać bezczynnie i czekać na pomoc magimedyczną - podszedł do jednego ze stolików, aby zdjąć ciemny materiał z fantoma, który na nim leżał. Jego kończyny, zarówno dolne jak i górne posiadały niewielkie ranki i otarcia. - Pierwsze, proste zaklęcie bardzo użyteczne, które naprawdę przydaje się w życiu codziennym to Vulnus Alere. Zasklepia małe ranki, skaleczenia i otarcia. - wycelował różdżką w jedną z małych szram, widniejących na skórze manekina i wypowiadając inkantację, zademonstrował odpowiedni ruch, a ranka zagoiła się w mgnieniu oka. - Kolejne - Dispareo Oedema, minimalizujące obrzęk na ciele, nawet ten wywołany w skutek reakcji alergicznej - odkrył kolejnego manekina, a po uważniejszym przyglądnięciu się, można było zauważyć, że miał on spuchnięte obydwa stawy skokowe - ewidentnie skręcone. Wycelował w jedną z kostek, aby po chwili pokazać wszystkim prawidłowe rzucenie czaru zmniejszającego obrzęk - I na koniec Sugervirus, nieco bardziej zaawansowane zaklęcie, które najczęściej wykorzystywane jest kiedy mamy do czynienia z raną po ukąszeniu jadowitego stworzenia. Czar dosłownie wysysa z ciała truciznę, nie pozwalając się jej rozprzestrzenić po ciele poszkodowanego. A więc trzeba działać szybko, jeśli jesteśmy świadkami takiej sytuacji. - machnął w kierunku kolejnego fantomu, a kiedy materiał opadł, podszedł do niego, aby zwrócić uwagę wszystkich na niewielką, charakterystyczną ranę po ukąszeniu jadowitej tentakuli. Podobnie jak przedtem poczekał, aż wszyscy zbiorą się wokół niego i kiedy miał pewność, że obserwują, wypowiedział formułę zaklęcia, wykonując odpowiedni ruch nadgarstka, aby snop magicznego światła wyssał na zewnątrz truciznę z ciała manekina. - Dobrze, myślę, że czas, abyście sami spróbowali. Dobierzcie się w pary, żeby Wam było raźniej. Każdy fantom ma odpowiednią ilość obrażeń dla dwóch osób. I próbujcie do skutku. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy. Jestem do Waszej dyspozycji - oznajmił na koniec, aby zachęcić ich do ćwiczeń. Kiedy próbowali na swoich pacjentach przechodził się między nimi, obserwując jak im to idzie.
Dla osób mających poniżej 11 pkt z uzdrawiania:
Rzucacie kostką k100 i dodajecie swoje punkty z uzdrawiania aby zobaczyć jak Wam poszło zaklęcie Vulnus Alere: - od 1 do 35 - pierwsza próba rzucenia zaklęcia nie wyszła, nic się nie stało. Próbujesz więc jeszcze raz. Znowu bez zmian. Dopiero za trzecim razem otarcie, w które celowałeś zaczyna zanikać, aż za kolejnym wypowiedzeniem formuły czaru, jest całkowicie zagojone. - od 36 - 70 - wypowiadasz inkantację i ledwie widoczna ranka na łydce manekina jak lekko krwawiła, tak dalej sączy się z niej krew. Postanawiasz spróbować kolejny raz i tym razem zaklęcie było rzucone prawidłowo, a ranka zasklepia się na Twoich oczach. Jednak kiedy chcesz powtórzyć swój sukces i ponownie rzucasz Vulnare Alere, nie udaje Ci się zagoić kolejnego otarcia. Cóż, na pewno musisz jeszcze poćwiczyć. Nie poddawaj się! - od 71 do 100 - najwidoczniej nie pierwszy raz używasz tego czaru. Kiedy tylko mierzysz różdżką w małą ranę na ramieniu fantoma, udaje Ci się ją uleczyć za pierwszym podejściem! I każde kolejne wypowiedziane przez Ciebie zaklęcie, leczy kolejną rankę.
Dla osób mających między 11 a 20 pkt z uzdrawiania:
Rzucacie kostką k100 i dodajecie swoje punkty z uzdrawiania aby zobaczyć jak Wam poszło zaklęcie Dispareo Oedema: - od 1 do 25 - powoli zaczynasz myśleć, że te ćwiczenia to strata Twojego czasu. Kilka pierwszych prób zakończyło się kompletną porażką. Kostka jak była spuchnięta, tak dalej taka pozostaje. Musisz poprosić o pomoc Lucasa, albo kogoś, kto ma w kuferku więcej niż 20pkt z uzdrawiania, aby pokazał Ci jeszcze raz jak rzucić to zaklęcie. - od 26 - 50 - mimo, że pierwsze dwie próby rzucenia czaru Ci się nie udały, nie poddajesz się. Kolejny raz powtarzasz inkantację, ale znowu nic. Dopiero za czwartym podejściem, udaje Ci się w nieznacznym stopniu zmniejszyć opuchliznę stawu, a popchnięty tym małym sukcesem, próbujesz jeszcze raz by po chwili zaobserwować jak obrzęk widocznie ustępuje! - od 51 do 75 - niestety za pierwszym razem wypowiadasz źle formułę zaklęcia, na co zwraca Ci uwagę Lucas. Wysłuchawszy jego rady, aby kłaść nacisk nie na pierwszą sylabę, a na drugi człon zaklęcia, ponownie mierzysz różdżką w manekina, aby z zaobserwować wyraźne zmniejszenie się obrzęku kostki. Prefekt uśmiecha się do Ciebie z uznaniem. - od 76 do 100 - to zaklęcie nie jest dla Ciebie najmniejszym problemem. Od razu łapiesz wymowę i ćwicząc wcześniej "na sucho" ruch nadgarstka, jesteś w stanie odwzorować idealnie czar, który przed momentem zaprezentował Wam Ślizgon. Doskonale radzisz sobie ze spuchniętą kostką fantoma, lecząc ją za pierwszym razem!
Dla osób mających powyżej 21 pkt z uzdrawiania:
Rzucacie kostką k100 i dodajecie swoje punkty z uzdrawiania aby zobaczyć jak Wam poszło zaklęcie Sugervirus: - od 1 do 40 - zdajesz sobie sprawę, że masz do czynienia z dość trudnym zaklęciem, przez co nieco stresujesz się przed jego rzuceniem. Musiałeś niewystarczająco skupić się na tym co chciałeś zrobić, bo już pierwsza Twoja próba zamiast pomóc fantomowi, sprawiła, że skóra wokół rany po ukąszeniu zaczęła sinieć, co oznaczało, że trucizna rozprzestrzenia się dalej. Pewny, że aby uratować poszkodowanego musisz działać szybko, starasz się nieco nieporadnie ponowić zaklęcie, jednak jesteś zmuszony poprosić Lucasa o pomoc, bo żaden Twój czar nie jest skuteczny. - od 41 do 80 - powoli tracisz cierpliwość. Lucas wspominał, że to nie prosty czar, ale ile można próbować? Kilka dobrych minut zajmują Ci kolejne próby rzucenia zaklęcia, z marnym skutkiem. W końcu jeden z Twoich znajomych (wybierz osobę której zaklęcie się udaje, a jeśli nie ma nikogo takiego, uznaj, że to Lucas) pokazuje Ci w czym tkwi Twój problem i uczy Cię prawidłowego gestu różdżką. Po kilku próbach "na sucho", postanawiasz znowu spróbować i tym razem wiązka światła, skutecznie usuwa truciznę z ciała manekina. Choć nie do końca, bo przez ten czas, kiedy uczyłeś się zaklęcia, toksyna w ciele magicznego fantoma zdążyła się rozprzestrzenić... - od 81 do 100 - mimo iż zaklęcie wydaje się trudne, szybko uczysz się jak prawidłowo je rzucać. Nikt jednak nie powiedział, że musi udać się za pierwszym razem, prawda? Niezrażony, ćwiczysz przez pare minut i w końcu skupiasz się odpowiednio na ratowaniu swojego pacjenta by po kolejnej próbie płomień magicznego światła wyssał jad tentakuli z ciała fantoma.
-Okej, moi drodzy! Jeszcze jedno ogromnie przydatne zaklęcie. Tylko skupcie się, bo od Waszych prób zależy dosłownie życie Waszego pacjenta - oznajmił, zwracając uwagę wszystkich na siebie, aby pokazać im kolejny czar, który powinien potrafić rzucić bezbłędnie dosłownie każdy. Stanął przy jednym z fantomów, wcześniej przygotowanym. - Pierwsza pomoc przy poszkodowanym który nie oddycha i który nie ma tętna. Sprawdzacie to bardzo prosto. Podchodzicie, pochylacie się nad poszkodowanym, przystawiając ucho do twarzy - dokładnie to zrobił - i obserwując ruchy klatki piersiowej i oddech, obijający się o Wasz policzek, jesteście w stanie ocenić pracę płuc. Tętno sprawdzamy, albo na tętnicy szyjnej - wyprostował się i przyłożył dwa palce do szyi manekina, w odpowiednim miejscu, tuż pod żuchwą - lub na tętnicy promieniowej - przeniósł dotyk na przegub ręki fantoma, aby wyczuć pulsowanie, a raczej jego brak u swojego pacjenta - Jeśli nie wyczuwacie ani jednego, ani drugiego, wzywacie pomoc, a potem przystępujecie do przywracania akcji serca, za pomocą zaklęcia An Duca Tuas - wymierzył końcówką różdżki w klatkę piersiową poszkodowanego, aby za moment zaprezentować poprawny ruch nadgarstka i inkantację czaru pierwszej pomocy, tym samym przywracając manekinowi oddech i puls. - I ustawiamy się w kolejce i każdy sobie próbuje. Najpierw sprawdzamy w jakim stanie jest nasz pacjent, a później rzucamy zaklęcie. - rzucił po chwili, wycofując się nieco, aby dać im miejsce na ćwiczenia. Jeśli ktoś miał problemy, pokazał jeszcze raz jak poprawnie użyć czaru.
Sprawdzanie oddechu i tętna:
Rzucacie k6: - parzysa - udało Ci się bez problemu dojść do tego czy Twój pacjent oddycha i czy ma puls - nieparzysta - nie potrafisz wyczuć pulsu poszkodowanego i sprawdzanie tego parametru życiowego zajmuje Ci dużo więcej czasu niż pozostałym
Zaklęcie:
Rzucacie literą: - A, B, C - przywracasz jedynie nikły puls poszkodowanemu - D, E, F - udaje Ci się sprawić, że na dosłownie chwilę Twój pacjent oddycha, jednak za moment znów tracisz jego parametry życiowe i musisz próbować jeszcze raz - G, H, I - rzucasz zaklęcie kilka razy i dopiero po czterech próbach Twój pacjent odzyskuje funkcje życiowe i możesz wyczuć jego bardzo wyraźne tętno - J - poszło Ci doskonale! Za pierwszym razem Twoje zaklęcie przywróciło na stałe oddech i puls poszkodowanego. Utrwalisz sobie kilka razy ten czar i będziesz w stanie uratować nie jedno życie w nagłej sytuacji.
Czas na napisanie: 19.09.2021r. UWAGA! Aby dostać punkt do kuferka musicie napisać min. 2 posty!
scenariusz74 obecne składniki roślinny: imbir; zwierzęce: skrzydła żądlibąka, kolce szpiczaka nowe składniki zwierzęcy: żądło żądlibąka; roślinne: glicynia błyskawiczna, księżycowa rosa
Był ciekaw, co Carly wymyśliła na zajęcia, więc czekał w milczeniu, obracając między palcami kartką z nazwą eliksiru. Znał doskonale jego główne składniki - imbir, skrzydła żądlibąka, kolce szpiczaka i wiedział, że przynajmniej imbir można było wykorzystać kulinarnie, ale czy naprawdę coś podobnego próbowałaby robić na labmedzie? Możliwe. Dlatego czekał, a gdy Scarlett znów się odezwała, kiedy wyjaśniła, czym będą się zajmować, uśmiechnął się lekko pod nosem. Taki rodzaj zajęć naprawdę lubił. Wyglądało więc na to, że miał przygotować egzamin, który będzie wywoływał w kimś śmiech, wesołość, chęć do tańca. Przez chwilę zastanawiał się nad tym, jakich powinien użyć składników, aby zamienić ten eliksir i nie mógł powiedzieć, żeby go to nie kusiło. Jednak na ile miał wykonać inny eliksir a na ile miał to być ten sam przy użyciu innych składników? Ostatecznie sięgnął po składniki, jakie uznał, że będą odpowiednie, wahając się przy ostatnim. Wiedział, co chciał użyć, ale ostatecznie zrezygnował z wody księżycowej i zamiast niej, sięgnął po księżycową rosę. Był zdania, że roślina będzie równie skuteczna dla eliksiru, co woda. Wrócił ze składnikami do stanowiska i rozpoczął pracę nad eliksirem. Kiedy był na etapie dodawania ostatniego składnika, spojrzał w stronę @Scarlett Norwood, aby sprawdzić, czy obserwuje też jego poczynania i czy wie, co mógłby w tej chwili zrobić. I pewnie zrobiłby, gdyby nie postawiła wyraźnie, że mają wykonać eliksir, jaki wylosowali, ale przy użyciu innych składników. Nie eliksir podobnie działający. W końcu wrzucił księżycową rosę do kociołka i po chwili mógł obserwować, jak eliksir się zmienia i wyraźnie wskazuje swoim wyglądem, że zdołał go przygotować. Uśmiechnął się lekko pod nosem, po czym ponownie spojrzał na siostrę, dając tym samym znać, że skończył.
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole
Clementine Bardot
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173
C. szczególne : Ubrania umorusane farbą olejną; włosy w artystycznym nieładzie i uśmiech - naprawdę zachwycający
Nie do końca odnajdywała się w tej konkretnej sferze magii, a mimo to - od początku roku - szło jej zadziwiająco dobrze. Być może mogła nawet stwierdzić, że to było nowe powołanie? Cóż... Wszyscy, którzy znali Clementine, byli świadomi, że ciemnowłosa dziewczyna z odległej Francji, niewiele miała wspólnego z poszukiwaniem składników czy ważeniem mikstur. Wspomnienia również niczego nie ułatwiały, dlatego rozwijała tę umiejętność bardziej z rozsądku, aniżeli otwartości, jakie dawały eliksiry. To co miała przygotować nie wydawało się trudne. Nie na tyle, by od razu się poddać. Problemem stanowiło jednak dopasowanie odpowiednio składników, bo nie do końca wierzyła w swoje umiejętności, a przecież nie chciała wysadzić całej sali, dlatego z ciężkim sercem powoli zaczęła analizować recepturę zakłamanego napoju, by potem odnaleźć w książce składniki odzwierzęce. W ten o to sposób zdecydowała się spróbować zamienić lubczyk ze sproszkowanymi oczami traszki, co wiązało się z niezwykłą delikatności, gdy do wywaru dodawała bez pośpiechu kolejne gramy pyłu z magicznej istoty. Gdy nic się nie wydarzyło, zaś woda księżycowa spokojnie wrzała, odetchnęła z ulgą. Oddech jednak spłycił się, kiedy pojęła, że musiała podjąć się próby zamiany miodu trzminorka, bo to... Niestety było znacznie trudniejsze. Westchnęła cicho, niepewnym ruchem dłoni sięgając po rumianek lekarski i kiedy ten znalazł się już w środku kociołka, łącząc z resztą składników, odetchnęła z ulgą. Eliksir powoli zaczął powoli przyjmować odpowiednią barwę, dlatego też Clementine mieszała zawartość swojej mikstury co kilka chwil, byle nie pozostawiać jej na za długo samej. Było to kompletnie głupie, a ona nie zamierzała ryzykować zdrowiem kogokolwiek, choć... Z innych stanowisk docierały do jej nozdrzy nieprzyjemne zapachy.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
kostka:20 składniki: wybaczcie, nie chce mi się tu myśleć, i tak nie wychodzi i nie mam co zrobić, żeby wyszło, więc zakładam, że wszystko jest źle xD
Ćwiczenie może i było dobre dla kogoś, kto w przyszłości chciałby zajmować się tworzeniem eliksirów na poważnie, ale dla Kate było to zadanie zdecydowanie przerastające jej jakiekolwiek umiejętności, nie tylko w kwestii przyrządzania mikstur, ale także znajomości składników i ich właściwości jako takich. Eliksir grom może i nie należał do bardzo skomplikowanych, ale jeśli miało się zamienić wszystkie składniki na coś innego, robiła się z tego radosna twórczość. Kate z nie lada niepokojem wrzucała kolejne zmienione składniki do kociołka, ale nie działo się w związku z nimi absolutnie nic. Nic a nic. Ot, gotująca się na ogniu zupa z liści, patyków, oczek i nie wiadomo czego jeszcze. Westchnęła, godząc się z porażką, której była świadoma nim w ogóle zajęła swoje stanowisko. Pozostawało jej przetrwać do końca.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
kostka:24 składniki - whatever żadne modyfikacje nie pozwalają mi przejść ponad próg, żeby było okej
Dotychczas modyfikacje eliksirów przychodziły jej całkiem łatwo - nie bez stresu i niepewności, bowiem odchodzenie od znanych i sprawdzonych przepisów nie wywoływało w niej przyjemnego skoku adrenaliny. Właściwie większość poprzedniego roku na eliksirach skupiali się na sposobach modyfikacji znanych mikstur i ogółem osiągała niezłe efekty. Dzisiaj jednak miała stworzyć swój eliksir zupełnie od podstaw korzystając z totalnie innych ingrediencji, co już zaczęło ją niepokoić. Wymiana składnika roślinnego na zwierzęcy i na odwrót przyprawiała ją o zawrót głowy - a może to od tych wszystkich oparów w sali? Głowiła się i myślała, ale ostatecznie nie udało jej się osiągnąć pożądanych efektów. Jej wywar pozostał bulgoczącą zupą o brzydkim, ziemistym kolorze i przyprawiającej o mdłości konsystencji. Jedynym plusem był fakt, że kociołek nie wybuchł jej jak ostatnio. O krok do przodu, prawda?
Clara Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : tatuaż przy prawym cycku (podgląd w kp - bez cycka, zboczuszki)
Wzruszyła ramionami na komentarz @Lockie I. Swansea. - Ostrzegałam, nie? - Wprawdzie nie pamiętała, czy uprzedała, ze jej durnowatość wychodzi poza obręb eliksirów, ale się mógł domyślić. Mógł też nie zadawać durnych pytań. Skończywszy swoje popisy nad kociołkiem, podeszła do Ślizgona, by popatrzeć, co robi. - Jackalope? Gumochłon? Serio? To ma niby wybuchnąć? - skomentowała. - W ogóle się nie przykładasz, Swansea. - Rzuciła okiem na swoją breję, która mimo zgaszenia pod nią ognia, dalej bulgotała. Wielki bombel, który powstał na jej powierzchni, pękł z pierdem i wypluł część eliksiru poza kociołek. - Ja przynajmniej próbowałam.
Dostrzegła nietypowe zachowanie Lockiego, choć nijak nie potrafiła zrozumieć, co jest jego przyczyną. Zamyśliła się przez chwilę, po czym posłała mu jeden ze swoich promiennych uśmiechów, chcąc nieco załagodzić sytuację. - Jasne! A jeśli ktoś będzie rozpowiadał o tobie plotki, powiem że się myli! - zapewniła. Potrzebowała chwili, aby na spokojnie przeanalizować to, czego właśnie była świadkiem. Rozważała wszelkie za oraz przeciw, aby w końcu wysnuć własną teorię. Według jej opinii, chłopak po prostu był nieśmiały i niezbyt pewnie czuł się podczas rozmów z nieznajomymi. Sama czuła się podobnie, co prawda nie do takiego stopnia, niemniej jednak potrafiła go doskonale zrozumieć. Gdy skupił się na swojej znajomej, ona postanowiła wrócić do rozmowy z Fern. "Nie wiedziałam, że jest nieśmiały" napisała na karteczce. Jeszcze raz spojrzała na ślizgona, choć tym razem znacznie krócej. Dała mu już spokój. Wróciła do tematu głównego - eliksirów. Tym razem jej nie wyszło, choć zdecydowanie nie ostudziło to zapału małolaty. Wiedziała, że z błędów można się wiele nauczyć, a prawdziwą porażką jest niewyciąganie wniosków. "Będzie trzeba to na spokojnie przećwiczyć. Choć osobiście boję się robić to samodzielnie. Wiesz, niektóre składniki mogą mi dać zupełnie inny efekt. To trochę ryzykowne, nie uważasz?" Chciała poznać także jej zdanie, choć domyślała się, że najprawdopodobniej będzie takie samo. Bez znajomości składników, taka zabawa mogłaby zakończyć się dość kiepsko. Możliwe, że osiągnęłaby podobny efekt, co niektórzy uczniowie na lekcji eliksirów.
Frederick uniósł lekko brwi na wspomnienie ciastek, a później zerknął raz jeszcze na wylosowaną kartkę, odnosząc wrażenie, że wszyscy dookoła niego zamierzali się świetnie bawić, jakby modyfikowanie eliksiru nie było ani trudne, ani idiotyczne, jeśli nie wiedziało się, jak to zrobić, ani nie prowadziło do niczego sensownego. Chyba że chodziło o to, żeby byli zdolni do modyfikacji w najmniej sprzyjających okolicznościach, ale wtedy potrzebowali do tego zdecydowanie czegoś, co mogłoby dać im podstawy do tych działań. Skrzywił się lekko, zastanawiając się nad tym, co miał z tym wszystkim zrobić, starając się jakoś to wszystko ułożyć w głowie, by imbir zamienić na wydzielinę korniczaka, kierując się głównie ostrością składnika. Skrzydła wymienił na jagody jałowca, a kolce na dyptam, szukając czegoś, co będzie również ostre, co będzie miało mocniejszy charakter, cokolwiek podobnego. I o dziwo, w co wcale nie chciało mu się wierzyć, bo wyglądało to co najmniej idiotycznie, udało mu się to. Eliksir okazał się sukcesem, sam z siebie, a on mógł sobie pogratulować, że jest w stanie dokonać takich wyborów, które nie zniszczą wszystkiego dookoła.
______________________
I'm real and the pretender
I have my flaws I make mistakes But I'm myself
I'm not ashamed
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Carly uśmiechnęła się radośnie, kiedy już zebrani zaczęli brać się do pracy, sięgając po przyniesiony przez @Lockie I. Swansea pasztecik. Mrugnęła do chłopaka, wyraźnie zadowolona z tego, co się działo, podsłuchując bezczelnie to, o czym rozmawiali, nie przejmując się jakoś bardzo tym, jak sprawy wyglądały, bo w końcu mieli się tutaj bawić, a ona sprawdzała wcześniej, czy zmiany w tych eliksirach mogą okazać się tragiczne, czy nie. Nie były jakieś okrutne, nie zamierzała wysadzić ich tutaj w powietrze, więc musiała uznać, że miała szansę na to, by jej pierwsze spotkanie przebiegło spokojnie, dokładnie tak, jak należy. - Hm? - mruknęła, kiedy podeszła do niej @Aiyana Mitchelson, jednocześnie unosząc kciuk w górę w stronę @Maurice Howells i @Maximilian Felix Solberg, którym szło naprawdę dobrze i nie sądziła, że będzie musiała ich w czymś poprawiać, czy w czymś im pomagać. Poszła jednak z dziewczyną do jej kociołka, by spojrzeć na zupę z liści i pokiwała lekko głową. - Zamiana składników tak, by działały, to nie jest taka prosta sprawa, podstawą jest dobra znajomość ich poszczególnych działań, o czym będziesz się z czasem uczyła, ale możemy nad tym popracować. Wiesz, to świetna zabawa, ale dzięki temu potem eliksiry wychodzą ci naprawdę, ale to naprawdę dobre, bo widzisz je, jak... jak zupę! Żeby zupa była dobra, musisz mieć dobre warzywa, przyprawy i całą resztę, to ta sama zasada. Jak chcesz, to znajdź mnie w pokoju wspólnym, wszystko obgadamy - zapewniła, by zaraz parsknąć, gdy usłyszała uwagę @Clara Hudson i pogroziła jej palcem, mrugając przy tej okazji i przekazała jej szeptem: byle tylko nikt się nie zorientował. Poczuła smród, orientując się, że komuś coś tutaj bardzo nie wyszło i mrugając, dostrzegła co robił jej brat, więc aż zasłoniła dłonią usta, śmiejąc się w stronę @Jamie Norwood, dostrzegając, że oboje byli doskonale robaczywymi jabłkami i w niczym jej to nie przeszkadzało. Jak było widać, jemu również. Cudowne z nich było rodzeństwo, doprawdy. Nie przejmowała się tym, co robił, bo domyślała się, że sobie poradzi, starając się raczej zachęcić pozostałych, by próbowali swoich sił i nie obawiali się, jeśli coś pójdzie nie tak, w końcu to próbowanie miało ich do czegoś prowadzić. Wszyscy mieli swoje wzloty i upadki, ale musiała przyznać, że te pierwsze zajęcia, jakie prowadziła, okazały się sukcesem, z jakiego była co najmniej zadowolona. Wyglądało na to, że mogła się tym zajmować i bawić się tym z przyjemnością, z jakiej zamierzała jak najdłużej korzystać, w ogóle się przy tym nie ograniczając, bo i po co? - Na tym kończymy. Mamy ciastka na pocieszenie i zapewniam was, że nie ma w nich żadnych eliksirów - stwierdziła, śmiejąc się cicho. - Kolejne spotkanie poprowadzi Max, więc szykujcie się na grozę - dodała, mrugając zaczepnie do przyjaciela.
koniec spotkania
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Miał wiele planów związanych z Labmedem na ten rok, a co gorsza każdy z nich mógłby spokojnie wypełnić przysługujące im miesiące. Musiał więc podjąć męską decyzję i uznał, że lepiej nie wytrącać ich z danego tematu, tylko wycisnąć z niego co się da. Carly pięknie dodała do jego planów, robiąc tegoroczny wstęp do zamiany składników. Pozostawało mieć nadzieję, że uczestnicy nie pozapominali zbyt wiele i dzisiejszego dnia nie rozjebią Hogwartu w powietrze, bo plany to Max miał. Przyszedł do sali dwie godziny przed spotkaniem, by wszystko przyszykować i miał wrażenie, że ledwo co się wyrobił, nim pierwsi uczestnicy nie zaczęli przekraczać progu. -No siema. To znowu ja. - Wyszczerzył się na powitanie, gdy już zebrała się odpowiednia grupka. -Uprzejmości mamy za sobą, więc dzisiaj nie będzie słodyczy, potrzebujemy maksymalnego skupienia z waszej strony i z mojej, oczywiście. - Zaczął, rozglądając się po zgromadzonych, by próbować w myślach już ocenić przebieg tego spotkania. -Ci, co byli na pierwszych zajęciach wiedzą, że dalej ciągniemy zielska z Podlasia. Ostatnio tylko je kategoryzowaliśmy, ale dzisiaj przechodzimy do czynnego użycia ich w eliksirach. Każdy z was dostanie eliksir do uwarzenia i będzie musiał zamienić konkretny składnik na jeden z omawianych na tamtym spotkaniu. Nie chodzi tu o zabawę, a o jak największy sukces, bowiem te eliksiry nie pójdą po dzisiejszym dniu do śmieci. Dajemy z siebie osiemset procent, nie mniej. W razie wątpliwości śmiało pytajcie mnie, albo bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek. Macie też do dyspozycji pół biblioteki. Mówię serio z tym postaraniem się dzisiaj. - Podkreślił jeszcze, po czym wskazał na ogromny stos piętrzących się podręczników, ksiąg i innych encyklopedii, które mogły pomóc im dziś uwarzyć dobrze znaną miksturę w zupełnie nowej odsłonie. -Grom będzie mi dzisiaj pomagał, więc proszę go nie zdeptać. - Zauważył ze śmiechem, gdy głośne miauknięcie przypomniało mu, że jest z nim też jego czarny kocur. -Kociołki i stanowiska pracy są jak zwykle zabezpieczone przed wybuchami, pożarami, wszelkimi skutkami waszych błędów i kocią sierścią, żebyście później nie krzyczeli mi na kota, że przez niego coś wam nie wyszło. - Zakończył z humorem, po czym porozdawał zadania, otworzył notes, wprawił w ruch samopiszące pióro i zaczął uważnie obserwować, co działo się dookoła.
Mechanika
1. Na rozruch dostajecie eliksiry, z którymi będziecie musieli pracować. Waszym zadaniem w tym etapie jest zamiana odpowiednich oryginalnych składników na te z Podlasia. Niby łatwo, ale nie ze mną
2.Eliksiry rozdawane są ze względu na wasze umiejętności. Poniżej widzicie spojlery dla odpowiednich przedziałów kuferkowych z dziedziny eliksirów.
0-10pkt.:
Tu zadanie jest najprostsze. Nie macie wyjścia robicie eliksir Po-zatruciowy. Wybieracie jeden ze składników ( rdest ptasi, czystek, mięta pieprzowa) i zamieniacie go na pokrzywę, babkę zwyczajną lub wierzbę.
11-20pkt.:
Przed wami dwie ścieżki. To, którą pójdziecie determinuje rzut kością k6.
Wynik parzysty - Opcja łatwiejsza. Wybieracie według własnego gustu eliksir Czyszczący rany lub Eliksir spokoju i wymieniacie jeden z podstawowych składników na składnik z Podlasia.
Wynik nieparzysty - Opcja trudniejsza. Warzycie Po-zatruciowy. Wybieracie jeden ze składników ( rdest ptasi, czystek, mięta pieprzowa) i zamieniacie go na głóg lub dąb.
21-30pkt.:
Przed wami dwie ścieżki. To, którą pójdziecie determinuje rzut kością k6.
Wynik parzysty - Opcja łatwiejsza. Warzycie Eliksir wiggenowy i wymieniacie jeden z podstawowych składników ( kora drzewa wiggen, asfodelus, tojad) na składnik z Podlasia (lipa, brzoza).
Wynik nieparzysty - Opcja trudniejsza. Warzycie według uznania - Eilksir Czyszczący rany lub Eliksir spokoju i wymieniacie jeden z podstawowych składników na ten z Podlasia.
Przed wami dwie ścieżki. To, którą pójdziecie determinuje rzut kością k6.
Wynik parzysty - Opcja łatwiejsza. Warzycie Aceso i wymieniacie jeden z podstawowych składników ( korzeń asfodelusa, kora drzewa wiggen, księżycowa rosa) na składnik z Podlasia (Dziewanna, brzoza).
Wynik nieparzysty - Opcja trudniejsza. Warzycie Eliksir wiggenowy i wymieniacie jeden z podstawowych składników ( kora drzewa wiggen, asfodelus, tojad) na składnik z Podlasia (lipa, bez).
41pkt.+:
Przed wami dwie ścieżki. To, którą pójdziecie determinuje rzut kością k6.
Wynik parzysty - Opcja łatwiejsza. Warzycie Organi Sanentur i wymieniacie jeden z podstawowych składników ( kora drzewa wiggen, krwawnik, krew salamandry) na składnik z Podlasia (głóg, jemioła, bez).
Wynik nieparzysty - Opcja trudniejsza. Warzycie Aceso i wymieniacie jeden z podstawowych składników ( korzeń asfodelusa, kora drzewa wiggen, księżycowa rosa) na składnik z Podlasia (wierzba, babka zwyczajna).
3. Po wybraniu eliksiru i zamianie składników, rzucacie literką na to, jak wam idą przygotowania składników :
Literka:
A - Wybrane przez Ciebie składniki nie były najświeższe, co znacząco wpłynie na jakość eliksiru. B - Jak to mówił znany filozof: Wszystko płynie, ale niestety w tym przypadku nie powinno. Jeden z Twoich składników zaczyna wydzielać przy krojeniu nieprzyjemne soki. Płyn bardzo szybko zastyga i niemiłosiernie się klei. C - Aptekarska precyzja to Twoja zaleta bez wątpienia. Odmierzasz składniki z dokładnością, której niejeden eliksirowar by Ci pozazdrościł. D - Nie ma wątpliwości, że masz wprawę w przygotowaniach składników. Nie marnujesz ani pół liścia, ani kropli soku, czy ani łyżeczki śluzu. E - Bierzesz się za ucieranie składnika, gdy nagle.... Moździerz pęka na dwie części, a jego okruchy mieszają się z ingrediencją, którą chciałeś przygotować. Tracisz czas, bo musisz wziąć nowy sprzęt i od nowa zabrać się za ten etap prac. F - Macie szczęście, bo jedna z roślin jest wyjątkowo dojrzała i mniejsza jej ilość jest w stanie zapewnić odpowiednie zapotrzebowanie na magiczne składniki. Nadrabiacie nieco czasu, a wasz eliksir na pewno zyska na jakości! G - Sztylet, którym siekacie jest wyjątkowo tępy. Składniki są bardziej rozdzierane niż krojone, przez co nie tylko Max patrzy na was z ogromnym smutkiem w oczach, ale też wasz eliksir straci na jakości. H - Nie ma nic gorszego w oczach Solberga niż źle oczyszczony składnik, o czym wie dobrze każdy, kto kiedykolwiek pojawił się na labmedzie. Na szczęście, Ty albo byłeś tego świadom, albo po prostu masz łeb na karku i nie pozwalasz, by nawet pół niepotrzebnego pyłku ostało się na ingrediencji. I - Zły dzień? A może problem ze skupieniem? Odpływasz gdzieś myślami, machinalnie przygotowując składniki. Na szczęście na ziemię sprowadza Cię głośne miauknięcie Groma (lub wbicie pazurków w Twoją nogę), dzięki czemu w ostatniej chwili unikasz popełnienia nieodwracalnego błędu. J - Już masz się brać do roboty, gdy zdajesz sobie sprawę, że wziąłeś nie ten składnik! Zasuwasz po nowy i masz szczęście, bo trafiasz na najświeższą dostawę chwastów, które Max zbierał dnia poprzedniego.
4. Obowiązkowy kodzik:
Kod:
<zgss> Ilość punktów z eliksirów: </zgss> <zgss> Warzony eliksir: </zgss> <zgss> Zamieniony składnik: </zgss> Wpisz oryginalny składnik, który zastępujesz i to, co używasz zamiast niego <zgss> Przygotowania: </zgss>
5.Na pierwszy etap macie czas do północy 13.10. Po tym czasie nie będzie już można dołączyć do spotkania! W razie pytań, wiecie gdzie mnie znaleźć
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Ilość punktów z eliksirów: 11 Warzony eliksir: po-zatruciowy Zamieniony składnik: mięta pieprzowa na głóg Przygotowania: B
Odkąd za sprawą O'Malleya dostała samopiszące pióro, zabierała je na każde zajęcia, także na te pozalekcyjne. Czuła się jak dziennikarka jakiegoś brukowca, ale jakby na siebie nie zwracała uwagę tym przedmiotem, wolała to ułatwienie w jej życiu. Bo dzięki temu nie zwracała niepotrzebnych nauczycielskich spojrzeń na siebie. Prawie czuła się normalna niczym przeciętna uczennica i prawie jej się to podobało. Na Laboratorium Medyczne chodziła już jakiś czas regularnie, chyba za sprawą Maxa. Był dobry w tym co robił, no i nie trzeba było się go bać, ani też nie straszył swoim wyglądem (nie zawsze), jak profesor eliksirów białym okiem. Też nie czuło się przy nim tego dziwnego niepokoju, jak przy Pattonie Crainie. Kółko miało swoją salę na pierwszym piętrze i tam też dotarła Young, a kiedy tylko przekroczyła próg klasy, przywitała się skinieniem głowy z Solbergiem, a także delikatnym uśmiechem, który w jej wykonaniu rozczulał, co tu dużo mówić, Fern może nie za wiele się uśmiechała, ale gdy już to robiła była małym słodkim koteckiem, albo szczeniaczkiem. Zajęło sobie miejsce. Ślizgon rozpoczął zajęcia, a następnie rozdał instrukcje. Trafił jej się eliksir po-zatruciowy. Zabrała się do roboty, ale najpierw związała swoje puszyste włosy, aby nie przeszkadzały jej w pracy. Ostatnio się przekonała, że zmiana składników nie idzie jej najlepiej, może nie rozumiała podstaw, jak to odpowiednio zrobić. Niedawna lekcja prowadzona przez siostrę Jamiego pokazała jej, jak duże ma braki w tej dziedzinie, ale nie zamierzała tak łatwo się poddać. Po to tu była, żeby się uczyć. Wzięła jedną książkę i zaczytała się w składnikach, a kiedy zabrała się za ich przygotowanie, mięta pieprzowa przy krojeniu zaczęła wydzielać nieprzyjemne soki. Płyn bardzo szybko zastygł, Fern dotknęła go lekko palcem, co spowodowało, że część substancji przykleiła się do jej dłoni. Skrzywiła się niezadowolona, zastanawiając się, co było nie tak z tą rośliną.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Ilość punktów z eliksirów: aż 16 wtf Warzony eliksir: nieparzysta - trudniejsza opcja: po-zatruciowy Zamieniony składnik: rdest ptasi -> głóg Przygotowania: D nic nie marnuje, co sie zgadza, bo jestem oszczędnym dusigroszem
Liczyć na to, że Lockie pamięta cokolwiek o czymkolwiek, to się zdrowo przeliczyć. Czy pamiętał co robił na ostatnim LabMedzie? Średnio. Pamiętał za to, że ciastka Carly były dobre. Przyszedł do salki i przycupnął gdzieś z boku, dziecko eliksirowej troski, po czym wpatrzył się w @Maximilian Felix Solberg próbując pojąć, o czym mówi, bo ten używał zajebiście długich zdań złożonych i zajebiście długich słów typu "kategoryzowaliśmy". Im więcej słów, tym bardziej marszczyło mu się czoło, ale nie było chuja we wsi, że on się tym nie zajmie. - Pspsps... - spróbował zwabić kota na trochę głasków - Wiesz, że stary zrobił z Ciebie ponurego żniwiarza na wróżo? - zdradził kotu tajemnicę, ale przystawił palec do ust, kiedy Max podszedł dać mu zadanie, coby kot - oczywiście - nie wygadał! Przyjrzał się liście składników i zmarszczy l brwi. Znał po-zatruciowy jak mało który, ale te składniki... - Kurwa znowu wyjdę na debila... - westchnął sam do siebie, ale to, co mu przyszło do głowy z danymi składnikami, to podobieństwo między rdestem ptasim, mającym zastosowania przeciwbiegunkowe a głogiem i dębem, które oba miały zastosowania łagodzące biegunki. Ostatecznie postawił na głóg, ze względu na to, że ze swoich notatek uzdrowicielskich wiedział, że dąb zazwyczaj stosuje się zewnętrznie.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Ilość punktów z eliksirów: 52 nie wiem, od kiedy Warzony eliksir: Organi Sanentur Zamieniony składnik: krwawnik > bez Przygotowania: C, więc mam aptekarską precyzję
Carly doskonale wiedziała, co miało dziać się później, w końcu nie próbowała przygotowywać zajęć w oderwaniu od tego, co się działo, a z Maxem współpracowało jej się na tyle dobrze, że była bliska zasugerowania mu, że oboje powinni zostać nauczycielami i po prostu roznieść to wszystko, co ich otaczało, w drobny mak. Może, czego nie wykluczała, to byłoby dobrym rozwiązaniem, może nie, ale w sumie nie widziałaby w tym niczego złego, a przynajmniej byłoby naprawdę zabawnie. Na razie jednak pojawiła się w sali z prawdziwym zadowoleniem, wzdychając ciężko, kiedy Max zapowiedział, że jedzenia nie będzie, ale doskonale wiedziała, jak przy eliksirach należało uważać. Wiedziała również, że zabawy, jakich ostatnio się dopuszczali, nie należały do najłatwiejszych. - A ty myślałeś, że kim jest ten kot? - zapytała @Lockie I. Swansea, bo stanęła w jego pobliżu i coś jej się tam o kocie o uszy obiło, więc z przyjemnością zapytała, co się tutaj w ogóle działo. Zaraz też parsknęła i pokręciła głową. - Nie wychodzi się na debila, mój drogi, przecież nie od razu można wynaleźć nowy lek, eliksir, przepis, to wymaga cierpliwości i prób, nawet jeśli są nieco wybuchające - wyjaśniła radośnie, dając mu znać, że nie miał się czym przejmować, po czym z wielką pewnością siebie przystąpiła do przygotowywania swojego frontu pracy, dbając o porządek i o to, żeby dosłownie wszystko dookoła niej znajdowało się w idealnym stanie, a składniki, a jakże, żeby składniki były odmierzone z aptekarską wręcz dokładnością. Co do ziarenka.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Ilość punktów z eliksirów: 11 Warzony eliksir: po-zatruciowy, bo nieparzysta Zamieniony składnik: rdest ptasi -> głóg Przygotowania: G - tępy nóż
Przyszła na labmed już dawno zapominając, że przysięgała parę miesięcy temu całkowite odejście z wszelkich kół zainteresowań. Choć ostatnim razem udało jej się spowodować niemały wybuch w kociołku, tym razem liczyła, że poradzi sobie nieco lepiej. Zjawiła się w sali o czasie i zajęła jedno z przygotowanych stanowisk. Trafił jej się eliksir po-zatruciowy, więc właściwie coś, z czym powinna sobie poradzić. Okej, może nie znała całego przepisu na pamięć, bo trzymała w głowie ważniejsze rzeczy, niż listy składników z podręcznika do eliksirów, ale przy dostępie do tak dużych zasobów bibliotecznych (serio, tyle książek w jednym miejscu dawno nie widziała!) raczej będzie dobrze. Niestety to nie przepis czy nawet decyzja w sprawie zamiany składników sprawiły jej problem, a narzędzia pracy. Trafił jej się wyjątkowo tępy nóż, przez co krojone przez nią zioła rozrywały się w nieładny sposób. Zrugana spojrzeniem przez Maxa, uznała, że zapyta @Fern A. Young o pożyczkę. - Masz może lepszy nóż? - zapytała, obracając trzonek nożyka w palcach w powietrzu, nieco nonszalancko, ale może dla kogoś, kto jej nie znał, w połączeniu z bystrym spojrzeniem i czającym się na czerwonych ustach uśmiechem wyglądało to nieco złowrogo. Błysk w jej oku pojawił się wraz z chwilą, w której zdała sobie sprawę, że dziewczyna o puszystych loczkach to ta sama laleczka, która w tangu skradła jej całusa, po czym uciekła bez słowa.
Ilość punktów z eliksirów: 3 Warzony eliksir: po-zatruciowy Zamieniony składnik: mięta > pokrzywa Przygotowania: F wyjątkowo dojrzała roślina
Chodzenie na zajęcia było dla niego, cóż, było dla niego pewnym wyzwaniem. Nie do końca wiedział, jak to działało, nie do końca czuł się na miejscu, właściwie miał ochotę marudzić, że w ogóle nie czuł się na miejscu, ale wracanie do domu z podkulonym ogonem było ostatnią rzeczą na świecie, jaką zamierzał zrobić. Nie zamierzał dawać satysfakcji rodzicom, to była ostatnia rzecz na świecie, na jakiej mu zależało, ale musiał przyznać, że pośród niektórych zebranych czuł się naprawdę idiotycznie, zapewne dlatego, że był od nich starszy o zdecydowanie więcej, niż powinien. Zupełnie, jakby obcował z dziećmi, a tego nie lubił, równie mocno, co głupoty. Skinął głową @Maximilian Felix Solberg w formie powitania, łypnął na jego kota, którego już znał dzięki wyjazdowi do Venetii, po czym zajął wolne miejsce, nie zamierzając z nikim rozmawiać i nie sądząc również, by ktoś próbował z nim dyskutować. Skoro zaś tak, to mógł spokojnie pracować na eliksirem, co w jego wypadku było sakramencko wręcz trudne, bo całe życie skupiał się właściwie na jednej dziedzinie. I jakoś przetrwał, ale teraz przyszła pora na znaczne poszerzenie horyzontów. Znaczne. Chociaż czy zamiana mięty na pokrzywę była aż tak wielka? Tego nie wiedział, bo rośliny te były raczej pokrewne, miały nawet podobne działania, więc nie był pewien, czy to była jakaś rewolucja, ale przynajmniej nie musiał martwić się ilością składników, bo trafiła mu się dość pokaźna roślina.
______________________
I'm real and the pretender
I have my flaws I make mistakes But I'm myself
I'm not ashamed
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Postanowiła zostawić mięte w spokoju i trochę ogarnąć ten syf, który powstał właśnie przez roślinę. Jakim cudem zaczęła wydzielać jakieś dziwne soki, które lepiły się do rąk? Czy mogła się przeterminować, czy to był jakiś żart i najważniejsze, czy mięte pieprzową można zamieć na głóg, bo ewidentnie Fern potrzebowała to zrobić, ta, którą miała do niczego się nie nadawała. Zastanawiała się nad swoim następnym krokiem, w międzyczasie wycierając klejący sok z rąk i z miejsca krojenia, dlatego nie zauważyła, że gryffonka podeszła do niej i to nie jakaś nieznajoma dziewczyna, a Milburn. Kate, którą Fern miała okazje poznać dość bliżej na tangu, właściwie to usta dziewczyn powitały się lekkim muśnięciem. Ślizgonka przez to całe dziwne wydarzenie wolała unikać Kasi, dlatego kiedy spojrzała na wychowankę Godryka Gryffindora stojącą przed nią z nożem w dłoniach i złowrogim uśmiechem, a także błyskiem w oku, trochę się przestraszyła i zdziwiła. Nie wiedziała, czego może od niej chcieć dziewczyna, dlatego w pierwszej chwili pomyślała, że chodzi o tego całusa, który nie był całusem, ale jednak był. Young otworzyła na chwile usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Nie chciała wracać do tej sytuacji na zajęciach, była ona krępująca, a Milburn z pewnością się to nie podobało, tak wywnioskowała Fern po wyrazie twarzy dziewczyny na lekcji DA. Zresztą ślizgonka nie specjalnie "rzuciła się" na Kasie, nie chciała przecież całować praktycznie nieznajomej. Nie była taka, chyba. Zamiast snuć pokrętne teorie, zerknęła jednak na samopiszące pióro, które zbierało informacje z otoczenia i przekazywało ślizgonce, a następnie pokiwała głową i oddała swój nóż gryffonce.
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
To ten dzień, pierwsze zajęcia w klubie Lab Med od dłuższego czasu. Pomimo nie chęci do wszystkiego , postanowił się nie poddawać i dzięki tym dodatkowym zajęciom, chciał poprawić swoje umiejętności oraz wiedzę na temat eliksirów. Zauważył znajomą, starszą koleżankę, chyba prefekt. - Cześć wszystkim- przywitał w miły sposób resztę znajomych. - Ciekawe czy ktoś jeszcze będzie na spotkaniu klubu?- zapytał, spoglądając na to co ma przed sobą. Zajął pierwsze wolne miejsce w ławce. Po chwili zabrał się do roboty coś wiedział o eliksirze Po-zatruciowy. Miał zapobiegać wymiotom, spowodowanym zatruciami pokarmowymi no i oczywiście zmniejszając znacząco skutki uboczne. Jednak stare powiedziadło jakiegoś filozofa mówi że, wszystko płynie, ale niestety w tym co robił Wiktor przypadku nie powinno. Hm...coś robię nie tak może nie w takiej kolejności jak powinien, gdyż jakiś jeden z składników zaczyna wydzielać przy krojeniu nieprzyjemne soki. Następnie płyn bardzo szybko zastyga i niemiłosiernie się klei. - A można zabrać ze soba? tak bardziej naukowozapytał @Maximilian Felix Solberg
Ilość punktów z eliksirów: 14 Warzony eliksir: 3 Po-zatruciowy Zamieniony składnik: rdest ptasi -> głóg Przygotowania: b
Ilość punktów z eliksirów: 8 Warzony eliksir: Po-Zatruciowy Zamieniony składnik: Rdest Ptasi na Pokrzywę Przygotowania: A
I jej nie mogło zabraknąć na kółku. Szczególnie, że po lekcji z O'Malleyem wolała być przygotowana z przedmiotu. A zdecydowanie nic nie przygotowywało lepiej, niż zajęcia klubowe. To tutaj mogła poczuć się pewniej i spróbować czegoś nowego. Nie chciała brać się za rzeczy, których jeszcze nie przerabiała w szkole z dość prostej przyczyny, jej pierwsza lekcja Eliksirów, skutecznie ją do tego zniechęciła. Przywitała się na wejściu z członkami kółka, zabrała swoje składniki i udała się do dwóch znajomych osób. - Cześć - przywitała się z @Fern A. Young oraz @Kate Milburn. - Jakie eliksiry się wam trafiły? Mi Po-Zatruciowy. Wyglądało na to, że ten eliksir będzie ją prześladował do końca szkoły. Miała to szczęście, że ćwiczyła go także poza zajęciach, choć z całą pewnością nie dokonywała zmian w jego składnikach. A tego dotyczyła właśnie owa lekcja. Na poprzednich zajęciach o podobnej tematyce, nie poradziła sobie z zadaniem. Jednak odniosła mały sukces, nie wysadziła kociołka! Miała nadzieję, że i ten nie wybuchnie. - Myślicie, że zamiana Rdestu Ptasiego na Pokrzywę to dobry pomysł? Wolała się upewnić, co na to jej starsze koleżanki. Jeżeli ktoś mógłby jej pomóc, niewątpliwie byłyby to one lub sam Max. Na ten moment, zdała się po prostu na ich opinie.
Ilość punktów z eliksirów: 14 Warzony eliksir: Po-zatruciowy Zamieniony składnik: rdest ptasi na głóg Przygotowania: J
Dotarł do sali spotkań niemal w ostatniej chwili, tłumiąc ostatkiem sił kiełkującą w nim mimowolnie nerwowość. Nie lubił podobnych sytuacji, nie lubił szarpać za klamkę po wyznaczonym czasie odsłaniając się na cios spojrzeń, nie lubił zwracać uwagi, gdy mógł jej całkiem uniknąć. Przyznawał przed samym sobą, że dałby wiele (jak wiele?) aby się nie wyróżniać, by wsunąć się w masę tłumu, w jej pozszywany nierówną codziennością konglomerat, stać się jej zgodną częścią, wymieszać z nią własny oddech. Na całe szczęście, jak zdążył zauważyć, pojawił się w samą porę. Wysłuchał całej instrukcji, ciesząc się w duchu że ponownie przyjdzie im modyfikować skład przyrządzanych eliksirów. Starał się, choć starania których dokładał były egoistyczne, krążące wokół ambicji które ustalił tylko ze samym sobą, on sam oraz jego przyszłość schowana za horyzontem jak niewyraźne widmo. Przypadł mu eliksir Po-zatruciowy który wydawał się być trudniejszą z dostępnych dla niego opcji, nie widział jednak powodów by składać najmniejsze skargi. Uskarżał się jedynie na własne niedopatrzenie, krótkie szlag przeszyło nieboskłon jego świadomości jak bluszcz połyskliwej błyskawicy - odkrył, że na początku sięgnął po niewłaściwy składnik. W ostatniej chwili (dziś najwyraźniej wszystko miało rozgrywać się na-ostatnią-chwilę dyszącą mu ponad karkiem) zabrał świeże rośliny, udając się z powrotem do swojego stanowiska. Pierwsze przygotowania zostały obecnie zakończone.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Skinął głową @Frederick Shercliffe , którego miło było widzieć na tych zajęciach. Czarodziej nie był specjalnie towarzyski, ale Max cenił sobie jego obecność i to wcale nie dlatego, że miał przecież do niego sprawę. Ostatni etap jego przemiany w animaga musiał jednak jeszcze chwilę poczekać, bo przecież nie zacznie próbować odjebać tego tutaj, podczas zajęć z laboratorium medycznego, na czym właśnie skupiał swoją uwagę i wszystkich zgromadzonych. Grom syknął na @Lockie I. Swansea , gdy ten się do niego odezwał, po czym zawrócił ruszając w innym kierunku i omiatając swoim puszystym ogonem przypadkowych uczestników spotkania. -Nie, Wiktor. Wszystkie eliksiry zostaną przechowane tutaj, w odpowiednio zabezpieczonej szafce. - Odpowiedział @Wiktor Krawczyk głośno i wyraźnie, żeby inni też wiedzieli, czego się spodziewać. W czasie, gdy przygotowywali składniki, Max grawerował na fiolkach ich imiona, by bez problemu można było później rozróżnić, który eliksir jest który. Samopiszące pióro jak zwykłe pracowało tuż obok niego. Co jakiś czas Max podnosił głowę, by sprawdzić, jak sobie radzą ze składnikami. To co widział, nie pocieszało go ani trochę, ale widok @Kate Milburn wręcz rozrywającej liście, zamiast je siekać sprawił, że ledwo powstrzymał się od nieprzychylnego komentarza. Zgromił ją jednak wzrokiem, a że jego kot wydawał się być z nim w chory sposób połączony, to przechodząc obok gryfonki drapnął ją w kostkę. -Dobra. Koniec zabawy. Czas na prawdziwą robotę. - Klasnął w dłonie, gdy zegar skończył odmierzać czas na przygotowania. -Pracujecie z tym, co macie. Serce mnie boli, ale tak trzeba. - Westchnął, bo widząc niektóre składniki, miał ochotę płakać w głos, ale o to poniekąd chodziło, by popełniali błędy i się na nich uczyli. -Korzystajcie z czego chcecie, ale postarajcie się zrobić to po prostu dobrze. Na tablicy macie wypisane właściwości potrzebnych składników. Przyda wam się to, gdy będziecie używać zamiennika. Pamiętajcie, by zwracać szczególną uwagę na kwasowość składnika i jego reaktywność, bo to z tym głównie dzisiaj walczymy. Nie ukrywam, że idziemy na łatwiznę bo działamy mniej więcej ze składnikami o podobnym zastosowaniu, więc jest to dopiero wstęp do kombinatoryki z kociołkiem, ale mam nadzieję, że będzie to przydatne dla was i pomoże nieco lepiej zrozumieć zależności między składnikami. Jestem do waszej dyspozycji przez cały czas, tak samo jak ta przenośna biblioteczka. - Ustawił znowu zegar i pomamrotał coś do samonotującego pióra, rozdał im fiolki, do których mieli przelać swoje twory i skupił całą uwagę na ich działaniach.
Mechanika
1. Każdy z was stosuje się do własnej mechaniki. Szukacie swojego imienia i działacie!
Warzysz eliksir po-zatruciowy w formie łatwej. Zamieniasz MIĘTĘ na POKRZYWĘ, co jest idealnym dopasowaniem. Potrzebujesz w tej kombinacji dodać czegoś ŁAGODZĄCEGO i ZASADOWEGO, by eliksir nie stracił swoich właściwości i stabilności. Max sugeruje ŚLUZ GUMOCHŁONA lub RÓŻANĄ WODĘ. Wybór należy do Ciebie.
Po zdecydowaniu się na składnik postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 36-72. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku. 2. Za przygotowanie składników możesz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać lepszy wynik.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 136pkt.
Warzysz eliksir po-zatruciowy w formie łatwej. Zamieniasz RDEST na POKRZYWĘ, co jest najlepszą z możliwych zamian. By jednak eliksir wyszedł musisz WYSUSZYĆ POKRZYWĘ I DOPILNOWAĆ BY JEJ OLEJKI NIE DOSTAŁY SIĘ DO ELIKSIRU.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 36-72. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku. 2. W wyniku pierwszego etapu musisz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać gorszy wynik. 3. Jako postać młodsza niż 3 miesiące możesz przerzucić jedną dowolną kość, jednak drugi rzut jest obowiązujący (nie dot. punktu 2 mechaniki - Składników, gdzie wciąż nawet po przerzucie musisz wybrać mniej korzystny wynik)
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 136pkt.
Warzysz eliksir Organi Sanentur w formie łatwej. Zamieniasz KRWAWNIK na BEZ, co jest idealnym dopasowaniem. By eliksir się udał musisz UPEWNIĆ SIĘ, ŻE UŻYWASZ KWIATÓW BZU KOMPLETNIE POZBAWIONYCH PYŁKU.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 36-72. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku. 2. Za przygotowanie składników możesz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać lepszy wynik.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 136pkt.
Warzysz eliksir po-zatruciowy w formie trudnej. Zamieniasz RDEST na GŁÓG, co jest dobrym dopasowaniem. Niestety głóg jest szkodliwy jeśli źle zniwelowany. Musisz dodać składnik SŁABSZY OD RDESTU lub SKŁADNIK ODZWIERZĘCY O SILE RÓWNEJ SKŁADNIKOWI OD JEDNOROŻCA oraz ZMIENIĆ TEMPERATURĘ na o OSIEMNAŚCIE STOPNI WYŻSZĄ.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 1-36. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku. 2. W wyniku pierwszego etapu musisz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać gorszy wynik.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 178pkt.
Warzysz eliksir po-zatruciowy w formie trudnej. Zamieniasz RDEST na GŁÓG, co jest dobrym dopasowaniem. Niestety głóg jest szkodliwy jeśli źle zniwelowany. Musisz dodać składnik SŁABSZY OD RDESTU lub SKŁADNIK ODZWIERZĘCY O SILE RÓWNEJ SKŁADNIKOWI OD JEDNOROŻCA oraz ZMIENIĆ TEMPERATURĘ na o OSIEMNAŚCIE STOPNI WYŻSZĄ.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 1-36. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 178pkt.
Warzysz eliksir po-zatruciowy w formie trudnej. Zamieniasz RDEST na GŁÓG, co jest dobrym dopasowaniem. Niestety głóg jest szkodliwy jeśli źle zniwelowany. Musisz dodać składnik SŁABSZY OD RDESTU lub SKŁADNIK ODZWIERZĘCY O SILE RÓWNEJ SKŁADNIKOWI OD JEDNOROŻCA oraz ZMIENIĆ TEMPERATURĘ na o OSIEMNAŚCIE STOPNI WYŻSZĄ.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 1-36. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. W wyniku pierwszego etapu możesz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać lepszy wynik. 2. Jako postać młodsza niż 3 miesiące przysługuje Ci jeden przerzut na dowolny etap mechaniki. Drugi rzut jest jednak obowiązujący.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 178pkt.
arzysz eliksir po-zatruciowy w formie trudnej. Zamieniasz RDEST na GŁÓG, co jest dobrym dopasowaniem. Niestety głóg jest szkodliwy jeśli źle zniwelowany. Musisz dodać składnik SŁABSZY OD RDESTU lub SKŁADNIK ODZWIERZĘCY O SILE RÓWNEJ SKŁADNIKOWI OD JEDNOROŻCA oraz ZMIENIĆ TEMPERATURĘ na o OSIEMNAŚCIE STOPNI WYŻSZĄ.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 1-36. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik nieparzysty oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory:
1. W wyniku pierwszego etapu musisz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać gorszy wynik.
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 178pkt.
arzysz eliksir po-zatruciowy w formie trudnej. Zamieniasz MIĘTĘ na GŁÓG, co jest dobrym dopasowaniem. Niestety głóg jest szkodliwy jeśli źle zniwelowany. Musisz dodać składnik SILNIEJSZY OD WIGGENU lub ŚLUZ GUMOCHŁONA oraz ZMIENIĆ KOLEJNOŚĆ WRZUCAJĄC NAJPIERW SKŁADNIK ODZWIERZĘCY (Śluz lub inny dowolny, który mógł znajdować się w recepturze), A DOPIERO POTEM ROŚLINNY i MIESZAĆ NAPRZEMIENNIE, ZMIENIAJĄC KIERUNEK CO SZEŚĆ I PÓŁ OBROTU.
Postępujesz zgodnie z mechniką poniżej:
Etapy pracy:
1. Przygotowanie bazy - Z pustego kociołka nie powstanie eliksir. Ważne jest więc odpowiednie przygotowanie bazy do pracy. Rzuć kościąk6. Wynik parzysty daje Ci +10 do ogólnego wyniku. Wynik nieparzysty odejmuje Ci -10 od ogólnego wyniku.
2.Składniki - Ten etap mówi o tym, czy dobrze wybrałeś części roślin, które potrzebujesz użyć, jak są przygotowane i czy zostaną przez Ciebie wrzucone w odpowiedniej kolejności. Rzucasz k6 i za każde oczko na kości dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku.
3. Modyfikacje - Ten punkt określa, czy dobrze zaplanowałeś modyfikacje wynikające z zamiany składnika. Rzucasz k100, a wynik tej kości jest Twoją bazą pod ogólny wynik. Następnie rzucasz k6 i odejmujesz trzykrotność wyniku od kości k100.
4.Temperatura - To, czy utrzymasz odpowiednią temperaturę podczas warzenia jest niezwykle ważne. Rzuć k100, by się przekonać, jak Ci to idzie. Osiągasz sukces, gdy otrzymasz wynik z przedziału 36-72. Wtedy dodajesz sobie +10 do ogólnego wyniku. W wypadku porażki odejmujesz -10 od ogólnego wyniku.
5. Mieszanie - Tak prosta czynność jest niezwykle ważna. Sprawdź, jak sobie radzisz z kierunkiem, prędkością i odpowiednią ilością obrotów, rzucając k6, gdzie wynik 3 oraz 4 oznacza sukces i pozwala Ci dodać +10 do ogólnego wyniku. W Wypadku porażki odejmij od ogólnego wyniku -10
Twoje osobiste modyfikatory: 1. Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku. 2. W wyniku pierwszego etapu musisz rzucić dwa razy na etap 2 mechaniki (Składniki) i wybrać gorszy wynik. 3. Jako postać młodsza niż 3 miesiące przysługuje Ci jeden przerzut na dowolny etap mechaniki, jednak drugi rzut jest obowiązujący (nie dot. punktu 2 mechaniki - Składników, gdzie wciąż nawet po przerzucie musisz wybrać mniej korzystny wynik).
Aby osiągnąć sukces potrzebujesz uzbierać przynajmniej 178pkt.
Źródła do tabel wartości składników: tabela
Źródło do kolejności dodawania składników: Źródło
2. Każdy z was może skorzystać jednokrotnie z podanych niżej modyfikatorów. Użycie każdego z nich wymaga napisania osobnego posta i dodaje +15 do ogólnego wyniku waszej pracy:
a) Pomoc od Maxa b) Skorzystanie z dostępnych materiałów źródłowych c) Konsultacja z kimś kto był na poprzednim spotkaniu lub ma więcej punktów z eliksirów
3. Proszę, by każdy uzupełnił poniższy kod:
Kod:
<zgss> Baza: </zgss> Podlinkuj rzut kością oraz uwzględnij ewentualne modyfikatory <zgss> Składniki: </zgss>Podlinkuj rzut kością oraz uwzględnij ewentualne modyfikatory <zgss> Modyfikacje: </zgss>Podlinkuj rzut kością oraz uwzględnij ewentualne modyfikatory <zgss> Temperatura: </zgss>Podlinkuj rzut kością oraz uwzględnij ewentualne modyfikatory <zgss> Mieszanie: </zgss>Podlinkuj rzut kością oraz uwzględnij ewentualne modyfikatory <zgss> Modyfikatory: </zgss> Wpisz użyte modyfikatory <zgss> Wynik końcowy: </zgss> Wpisz swój wynik końcowy i napisz, czy eliksir został uwarzony z sukcesem, czy nie
4. Czas na ten etap macie do Północy 23 października. Następnego dnia rozliczam kółko.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Baza: 4 (+10) Składniki: 3 (+30) i 4, ale musze wybrać gorszy wynik czyli 3 Modyfikacje: 71 i 6 = 71 - 18 = 53 Temperatura: 39 (+10) Mieszanie: 4 (+10) Modyfikatory: Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku; +15 skorzystanie z dostępnych materiałów źródłowych (rozpisuje na 1/3 posty) warzenie eliksiru; + 15 pomoc od Maxa; + 15 pomoc od kogoś kto był na wcześniejszych zajęciach; Wynik końcowy: 178, sukces!
Na zajęciach nie mogło zabraknąć @Aiyana Mitchelson, Fern zadowolona zerkała na samopiszące pióro, kiedy te zapisywało co puchonka mówi. Podobało jej się, że borsuczek z nią pisze i zazwyczaj nie używa słów, ale skoro miała już to pióro i obok stała Kate to byłoby bezsensu, aby przekazywały sobie wiadomości na kartkach, jednakże i tak ślizgonka sama musiała pisać. Nie było jednak na co odpisywać, a na pytanie puchonki pokiwała głową twierdząco. Pokrzywa miał to do siebie, że raczej była składnikiem całkiem neutralnym i na pewno zamiana z rdestem ptasim tylko posłuży Aiyanie, tak uważała Fern. Po co jakieś skomplikowane modyfikacje, chociaż Young sama nie wiedziała, czy powinna zamieniać swoją pokrzywę na głóg, ale skoro zielsko jej się popaprało, to warto było wymienić. Puchonce trafił się eliksir po-zatruciowy, tak samo jak jej, ale w formie trudniejszej, była starsza i na pewno więcej wiedziała o sztuce, jaką są eliksiry, a także pobierała lekcje indywidualne u Maximiliana, nic dziwnego, że chciał ją przetestować. Najpierw zabrała się za przygotowanie bazy do pracy, była to podstawa, kiedy wypełniła kociołkiem wodą i rozpaliła pod nim ogień, mogła zająć się przygotowaniem składników. Ustawiła sobie te najpotrzebniejsze bliżej, tak jak ją uczył Solberg. Zamiana mięty na głóg była widocznie dobrym pomysłem, ale według książki, po którą sięgnęła, informacje mówiły, że źle zniwelowany jest szkodliwy. Musiała przygotować silniejszy składnik. Wybrała śluz gumochłona. Należało też zamienić kolejność wrzucania składników odzwierzęcych, a potem dopiero dać roślinne. Przestawiła składniki, zanotowała sobie wiadomość przypominającą, co najpierw trzeba wrzucić, a także że będzie musiała naprzemiennie mieszać, zmieniając kierunek co sześć i pół obrotu. To było cholernie ważne, nie chciała w połowie drogi obudzić się z ręką w nocniku w kociołku.
Ostatnio zmieniony przez Fern A. Young dnia Pią 18 Paź 2024 - 10:51, w całości zmieniany 1 raz
Baza: Parzysty = 10 Składniki: 4 = 40 Modyfikacje: 95 = 95 Temperatura: 47 = 10 Mieszanie: Nieparzysty = 10 Modyfikatory: +20 za poprzednii LabMed, +15 za materiały źródłowe (fabularnie potrzebuje info) Wynik końcowy: 200, sukces
Nauka pod czujnym okiem Benjamina, nie poszła na marne. Tak samo jak jej upór do opanowania Po-Zatruciowego. Wałkowała ten eliksir bardzo długo, aby mieć pewność, że nie zatruje się już szkodliwymi oparami. Czuła się zatem w miarę pewnie, jeśli chodziło o przygotowanie wywaru o niezmienionej formule. Tutaj jednak dochodziła zamiana składników. I to na taki, z którym jeszcze nie pracowała. To właśnie pokrzywa stanowiła dla pierwszoroczniaczki największe wyzwanie. Nie potrafiła jeszcze oszacować, czy zdobyta przez nią roślina nadaje się perfekcyjnie do eliksiru. Co więcej, nie wiedziała też, jak należy się z nią prawidłowo obchodzić. Skorzystała zatem z dostępnych materiałów, aby zdobyć potrzebną do wykonania eliksiru, wiedzę. Zaczęła od przygotowania nieszczęsnej pokrzywy. Musiała ją odpowiednio wysuszyć, co wbrew pozorom nie było takie proste i oczywiste. Domyślała się, że źle przygotowana roślina, wpłynie negatywnie na efekt końcowy. Zamierzała postępować zgodnie z instrukcjami, aby wykonać to poprawnie. Zwłaszcza, że nie mogła czekać, aż ta wysuszy się w sposób naturalny. Nie miała na to czasu. Co więcej, brakowało jej też w tym doświadczenia, przez co podchodziła do tego etapu z niezwykłą wręcz ostrożnością. Praca nad resztą roślin, nie stanowiła dla dziewczynki już takiego problemu. Nie był to jej pierwszy eliksir Po-Zatruciowy, choć zdecydowanie nie uwarzyła ich zbyt wiele, a sukces osiągnęła jedynie w dwóch przypadkach. Niemniej jednak, to właśnie dzięki porażką, wiedziała już na co należy zwrócić szczególną uwagę. Na lekcji, nie przypilnowała odpowiednio wywaru, w wyniku czego ten się przegrzał. Teraz jednak, wyzwanie stanowiła inna roślina. Najwięcej niepożądanego olejku, miały w sobie liście pokrzywy. To ich suszeniu poświęcała najwięcej uwagi. Bardzo delikatnie usunęła liście, po czym wrzuciła do kociołka same łodygi. Przynajmniej na tym etapie pracy z rośliną. Dzięki temu łodygi mogły znacznie dłużej pozostać w wywarze, bez ryzyka rozgotowania delikatniejszych liści, a w efekcie - zanieczyszczenia eliksiru olejkami. Choć i je zamierzała też dodać, jednak nieco później. Do wszystkiego podchodziła z należytą ostrożnością, jednak to pokrzywie poświęcała jak najwięcej uwagi, nie chcąc by coś poszło nie tak, chociażby podczas samego mieszania. Coś z pozoru tak łatwego, mogło mieć olbrzymi wpływ na ostateczny wynik. Na całe szczęście, przygotowanie eliksiru odbyło się bez zakłóceń, a nowo poznany składnik, zdawał się współpracować i nawet nie myślał o tym, by brudzić jej w kociołku. "Chyba mi wychodzi. Nawet wygląda już jak Po-Zatruciowy. Myślisz, że jest dobrze?" Swoje pytanie skierowała do Fern, gdyż to właśnie ona znajdowała się najbliżej niej. No i jak zawsze, chciała poznać opinię swojej koleżanki.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Baza: 3 (-10) Składniki: 2 (+20) Modyfikacje: 15 Temperatura: 49 (-10) Mieszanie: 2 (-10) Modyfikatory: +20 za poprzedni labmed Wynik końcowy: 25/178, czy to jebło?
Została zgromiona wzrokiem, a Ślizgonka nawet nie uraczyła jej jednym słowem, więc w ogóle jej się nastrój zepsuł na tym labmedzie, straszna kicha. Nie dość, że trafiła na tępe narzędzie, to jeszcze zepsuła swoją porcję składników. Spojrzała na @Aiyana Mitchelson, która podeszła do ich stanowisk. - Mi też - powiedziała, ale niestety w jej głosie nie wybrzmiała żadna z ciepłych nut, którymi w innych okolicznościach mogłaby uraczyć młodą Puchonkę. Pamiętała ją zresztą z zajęć z działalności artystycznej, to jej szpilki zabrała na czas tamtej lekcji. Musiała się jakoś skupić na stworzeniu bazy pod eliksir, ale nawet to już jej od startu nie wyszło. Poza tym zamiana składników i wprowadzanie modyfikacji okazało się zupełnie ją przerastać. Była kiepska z eliksirów nawet jak miała przed sobą instrukcję w punktach czarno na białym, a teraz dodatkowo musiała improwizować, co skończy się zapewne kolejną zupą z liści, bo na nic więcej nie było jej stać. Frustrujące było to, że mimo przeglądania podręcznika nie wpadła na rozwiązanie swoich problemów, a potem jeszcze za mocno podgrzała kociołek i wszystkiej jej ciężkie próby skończyły się niepowodzeniem. Z narastającego w niej poczucia beznadziei zaczęła intensywniej mieszać w kociołku, co ewidentnie nie spodobało się miksturze, nagle tężejącej do konsystencji świeżo mieszanego cementu. Kate puściła mieszadło, które utkwiło na sztorc w stworzonej przez nią brei. Spojrzała na tę porażkę i westchnęła ciężko, szybkim machnięciem różdżki opróżniając kociołek, by nikt nie miał szansy szerzej skomentować jej porażki. Wolała świecić pustym dnem, niż prezentować swój marnej jakości urobek przed Maxem.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Przygotowanie bazy:1 -10 Składniki:1 i 5, gdzie wybieram 5, co daje +50 Modyfikacje:89 Temperatura:63 +10 Mieszanie:3 +10 Sukces: 149 + 20 za poprzednie zajęcia = 169 – sukces osiągnięty
Carly wiedziała, że czekała ich wytężona praca, ale nie miała nic przeciwko temu, bo robiła to, co kochała. Coraz mocniej zapadała się w eliksirach, starając się znaleźć w nich coś, czego jeszcze wcześniej nie widziała. Jeśli kiedyś miała tak naprawdę tylko jeden cel, tak teraz szła coraz dalej, odkrywając coraz wyraźniej pasję, jaka nie mogła zostać już w żaden sposób zatrzymana. Max zapadł się w tym wcześniej, ale ona podążyła za nim tą samą ścieżką, ucząc się coraz szybciej, odkrywając sekrety mieszania mikstur, jakie dla innych pozostawały całkowitą tajemnicą. I to jej odpowiadało, a skoro teraz Solberg stawiał przed nią takie, a nie inne zadanie, nie zamierzała robić tego wszystkiego po łebkach, nie zamierzała machać na to ręką i pewnie poszłoby jej lepiej, gdyby nie to, że kot zaplątał się w okolice jej kociołka. Ledwie zdołała związać włosy i zabrać się za przygotowanie odpowiedniej bazy, kiedy Grom spojrzał na nią, machając lekko ogonem, chyba zaciekawiony tym, co się tutaj działo. - Ach, zamierzasz mi pomóc? – zanuciła, wyraźnie rozbawiona, zastanawiając się, jak kot zareaguje, a później uśmiechnęła się łagodnie, zastanawiając się jednocześnie, jak Max sobie radził, pracując z taką jednostką. Okazało się jednak, że skupiła się nieco za mocno na niespodziewanym gościu i baza jej eliksiru nie była do końca taka, jak być powinna, choć widziała, że była w stanie ją uratować. Musiała jedynie zadbać o to, żeby składniki, do których właśnie przechodziła, były w idealnym stanie. - Zmykaj do Maxa albo idź rozpraszać innych – mruknęła do kota, nim zaczęła nucić pod nosem, sięgając po nóż, upewniając się, że jest dostatecznie czysty.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Baza: parzysty +10 Składniki: 5 +50 (słabszy od rdestu: dyptam) Modyfikacje: 76 +76 Temperatura: 55 -10 (powinno być 49) Mieszanie: nieparzysty +10 Modyfikatory: +20 za poprzedni LabMed Wynik końcowy: 156
Po głebokim namyśle związanym z zamienianymi składnikami, zaśmiał się na słowa @Scarlett Norwood. Uniósł brwi, kiedy a) nazwała go swoim drogim, b) zaczęła zapewniać, że to nie będzie porażka, tylko wynalezienie nowego leku. - Myślę, że jedyny lek, jaki w życiu wynajdę, to lek na zbyt długie życie. - uśmiechnął się do niej i przeczesał palcami włosy, zgarniając je z twarzy. Czas na fryzjera, czyli nożyczki w łazience prefektów. Kątem oka dostrzegł @Frederick Shercliffe, do którego się odwrócił i uśmiechnął, unosząc rękę. Po wspólnym wykrwawianiu się w brzytwotrawie czuł z nim jakąś niejasną więź. Przyszła jednak pora na koniec przyjemności (choć męczarnie przy kotle nie były wcale przyjemnością) i czas na pracę. Wysłuchał instrukcji Maxa i zawiesił się, patrząc przez długą, milczącą chwilę na swój pusty kociołek. Westchnął. Nieco może nazbyt dramatycznie. Zabrał się w pełnym skupieniu za przygotowywanie bazy. Powoli, skrupulatnie, trzymając się znanego sobie przepisu i wytycznych. Byle nie przesadzić, lepiej odrobinę za słaby niż za mocny. Baza wyglądała akceptowalnie, więc po jej przygotowaniu zabrał się za szykowanie składników. Oglądał każdą z roślin dokładnie z każdej strony, oddzielał szypułki od ogonków, segregował ze względu na długość i kolor - akurat ta część pracy była o tyle łatwiejsza, że polegał po prostu swojej intuicji artysty i zdawało sie, że zmierza to w dobrą stronę. Modyfikacje wydawały się sensowne. Sprawdził swój plan kilkukrotnie i dodawał składniki według określonego planu, pilnując, by w dobrym momencie je zmieniać i w odpowiednik ilościach zagęszczać w wywarze. Tak się na tym skupił, że przegapił temperaturę wrzenia eliksiru, czując ostry zapach esencji głogu, która uderzyła go w nozdrza, co zwróciło jego uwagę na to, by zmniejszyć ogień pod kociołkiem - ale było już trochę za późno. Spróbował jeszcze dobrze wymieszać, z nadzieją, że to pomoże połączeniu się składników, ale ostatecznie - bez zaskoczeń - była to porażka.
Nie ulegało najmniejszej możliwości, że Frederick czuł się tutaj mniej więcej tak, jakby był kwiatkiem na kożuchu albo pięścią na czyimś oku. Był starszy, spędził większą część od osiągnięcia pełnoletności na pracy w rezerwacie, z daleka od ludzi i rozmów z nimi i nie do końca pojmował żarty, jakie stroili sobie jego koledzy ze studiów. Oczywiste było również to, że nie umiał zawierać znajomości, więc jedynie kiwał głową, gdy ktoś to robił, próbując jednocześnie koncentrować się na zadaniu jakie zostało przed nim postawione, choć musiał przyznać, że było to coś, czego, cóż, absolutnie się nie spodziewał. Nie był nigdy jakiś wybitny w dziedzinie eliksirów, ale może wiązało się to z prostym faktem, że nigdy tego nie próbował, jednak jego kolejne działania jasno pokazały, że do poziomu, jaki prezentowali niektórzy z pozostałych, miał jeszcze bardzo daleko. Właściwie nie było chyba rzeczy, jaka by mu się udała. Baza była nie taka, źle wszystko mieszał, składniki może nie były najgorsze, ale z całą pewnością nie były również najlepsze. Temperatura była niewątpliwie za wysoka, a to rodziło kolejne problemy, z jakimi nie było łatwo sobie poradzić i w efekcie Frederick został z niczym. Z zupą? A może wybuchem? Tak czy inaczej, nie była to na pewno żadna dobra mikstura.
______________________
I'm real and the pretender
I have my flaws I make mistakes But I'm myself
I'm not ashamed
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Baza: 4 (+10) Składniki: 3 (+30) i 4, ale musze wybrać gorszy wynik czyli 3 Modyfikacje: 71 i 6 = 71 - 18 = 53 Temperatura: 39 (+10) Mieszanie: 4 (+10) Modyfikatory: Za uczestnictwo w poprzednim spotkaniu możesz dodać sobie +20 do ogólnego wyniku; +15 skorzystanie z dostępnych materiałów źródłowych (rozpisuje na 2/3 posty) wrazenie eliksiru; + 15 pomoc od Maxa; + 15 pomoc od Scarlett Norwood (napisze w ostatnim poście, jeśli się zgodzi) ^^ Wynik końcowy: 178, sukces!
Zaczęła wrzucać składniki, tak jak wcześniej sobie zanotowała. Dodała kilka kropel śluzu gumochłona. Chociaż robak był obrzydliwy, to jednak jego śluz zawsze się sprawdzał i Fern miała nadzieje, że tym razem również jej nie zawiedzie, zwłaszcza że według instrukcji i dodatkowych materiałów potrzebowała go, albo czegoś mocniejszego od wiggenu. Postawiła jednak na ten śluz. Następnie zaczęła rozgniatać w moździerzu owoce głogu, ale wpierw dorzuciła jeden liść do gotującego się naparu. Sprawdziła temperaturę, była odpowiednia. Musiała jej cały czas pilnować. Nauczyła się od swojego świętej pamięci taty, że jeden błąd może kosztować życie, mimo że ojciec był w tej kwestii pedantyczny to jednak i tak wyleciało mu się w powietrze. Zdarzało się najlepszym. Mieszała naprzemiennie, zmieniając kierunek co sześć i pół obrotu, zerknęła jeszcze na notatki czy czegoś nie pominęła. Poprosiła też @Maximilian Felix Solberg, o to, aby się upewnił, że nic nie spieprzyła i dalej mieszała w kociołku, dodając składniki, a także obserwując temperaturę czy ta nie za bardzo się podnosi, albo nie jest za niska. Na chwile tylko oderwała się od kociołka, kiedy @Aiyana Mitchelson potrzebowała o coś zapytać. Jest super, wygląda naprawdę dobrze. Mogła jedynie tyle przekazać puchonce, nie żeby była wielkim znawcą, ale widać było, że po-zatruciowy (wersja łatwa) naprawdę dobrze zaczynał wyglądać. Miała talent do eliksirów, z takimi zdolnościami zajdzie daleko. Fern jej nawet zazdrościła, sama w jej wieku też nie była zła w te klocki, ale do tego oprócz wiedzy trzeba było się też urodzić.