C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Co jakiś czas organizowane są tu wyścigi Dumbaderów na które może przyjść dosłownie każdy! Wystarczy odrobina chęci. Dumbadery muszą mknąć przez tor przeszkód na długiej pustyni, zrobić koło i wrócić na linię mety. Zasady są proste - kto pierwszy ten zgarnia całą sławę. Uwaga przebywać w tej lokalizacji mogą tylko uczestnicy trwającego wyścigu.
Mechanika: Jedna kolejka to jeden rzut kością, a ilość oczek to pole, do którego twoja postać dociera (z uwzględnieniem efektów rozpisanych poniżej). Pierwsza kolejka jest w dowolnej kolejności, natomiast kolejne muszą ją już zachować. Począwszy od drugiej tury, każdy pod swoim postem musi oznaczyć osobę następną w kolejce. Od tego czasu, dana osoba ma 24 godziny na odpis, można ten czas minimalnie przedłużyć po konsultacji z @Huxley Williams. W innym wypadku - spada z dumbadera i odpada z wyścigu. Ten, kto pierwszy dotrze do piętnastego pola, wygrywa. Zanim rozpoczniecie wyścig, zapoznajcie się z modyfykatorami, których możecie mieć maksymalnie 7 oraz rzućcie kostką na to jaki charakter ma was dumbederski towarzysz.
Modifikatory: ●jeden dodatkowy przerzut za cechę Powab wili (zwierzęta) ●jeden dodatkowy jeśli ONMS jest Twoją najwyższą statystyką w kuferku ●jeden dodatkowy jeśli: masz 25 lub więcej w kuferku z ONMS (jeśli twoja postać ma więcej niż 4 miesiące) lub 15 lub więcej w Kuferku z ONMS (jeśli twoja postać ma mniej niż 4 miesiące) ●dwa dodatkowe przerzuty jeśli już kiedyś jeździłeś na Dumaderach (podlinkuj wątek, bądź fragment gdzie o tym pisałeś) ●dwa dodatkowe przerzuty, jeśli byłeś w lokalizacji Wodopój Dumbaderów i udało Ci się nawiązać kontakt z jednym z nich w postach (wyrzucenie odpowiednich kostek) Każdy z uczestników jest zobowiązany do uzupełnienia kodu i wklejenia go pod postem:
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]wynik[/url] <zg>Pole:</zg> suma wszystkich rzutów <zg>Przerzuty:</zg> w pierwszym poście wypisz swoje przerzuty, potem zostaw jedynie: tu wpisz ilość posiadanych, niewykorzystanych przerzutów/7 <zg>Dodatkowe efekty:</zg> modyfikatory i obrażenia <zg>Twój Dumbader:</zg> [url=link]wylosowany dumbader[/url]
Twój Dumbader - literka:
A - Dumbader nieustannie robi kupy! Podczas całego wyścigu! Nie wiesz jakim cudem tak szybko biega... Cokolwiek się nie stanie nie będzie to pachnące zwycięstwo.
B - Dostałeś niesamowicie śliniącego się Dumbadera, niestety jego ślina leci na Ciebie i po skończonym biegu serdecznie polecamy umycie twarzy.
C - Ty to masz szczęście! Nie dość, że Twój Dumbader jest bardzo spokojny, to jeszcze miły! Nawet śmiesznie mruczy, kiedy tylko do niego podchodzisz!
D - Twój nowy kolega upodobał sobie podgryzanie. Rzuć kostką k6, by dowiedzieć się ile razy udało mu się Cię ukąsić!
E - Straszny narwaniec z Twojego Dumbadera! Nie chce pozwolić Ci wejść na siebie i zanim udaje Ci się to zrobić, zrzuca Ciebie ze grzbietu... Rzuć kostką k6, by sprawdzić ile razy spadłeś z niego.
F - Twój znudzony Dumbader wcale nie chce wstawać. Musisz się nieźle natrudzić, by namówić go do wstania i przychodzicie na linię startu ostatni, gdzie wszyscy na was czekają... Nie zapowiada się za dobrze.
G - Magiczny Wielbłąd pała do Ciebie miłością! Nieustannie podchodzi do Ciebie, próbuje polizać, ociera się o Ciebie, niemalże zwalając z nóg i odwraca się co chwila, kiedy siedzisz na jego grzbiecie. To chyba miłość.
H - Twój Dumbader kompletnie Cię ignoruje, próbuje odejść od Ciebie, zaczepia innych, a Ciebie traktuje jak powietrze. Ledwo na niego wchodzisz, bo ten akurat wybiera się na przechadzkę i średnio Cię słucha, kiedy na nim jesteś. Może potem będzie lepiej.
I - Twój magiczny wielbłąd rwie się do walki! Jest bardzo szybki i trudno utrzymać Ci go na wodzy, tak się rwie do wyścigu. Przez niego też robisz falstart. Trochę wstyd.
J - Dumbader, którego wybrałeś jest strasznym łakomczuchem! Chodzi i próbuje coś wyżerać każdemu po drodze. Nawet zaczął jeść Twoje ubranie, urywając Ci łakomie skrawek koszulki.
Kostki:
1. Dźwięk zaklęcia oznajmiający rozpoczęcie wyścigu najwyraźniej wystraszył Twojego dumbadera. Niepojęte, prawda? Czy te zwierzęta są do tego w ogóle przygotowane? Nie czas się nad tym zastanawiać, musisz dogonić przeciwników, którzy wystartowali bez problemu i wyprzedzili Cię zanim doszedłeś ze swoim wierzchowcem do ładu (tracisz kolejkę). 2. Postanawiasz dać z siebie wszystko już na samym początku i mocno popędzasz swojego dumbadera. Zdecydowanie Ci się to opłaciło, bo szybko wychodzisz na chwilowe prowadzenie (przenosisz się na pole 4, ale jego opis Cię nie dotyczy). 3. Do celu po trupach? Najwyraźniej! Twój dumbader przejawia nie tylko ogromną wolę walki, ale i agresję – pędzi przed siebie i odsłania groźnie zęby kiedy wymija kolejne zwierzęta. W pewnym momencie ugryzł mijanego zawodnika w rękę, próbując ściągnąć go na zimię. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale ranę trzeba będzie wyleczyć (osoba, którą ugryzł dumbader to ta, która rzucała kostką przed Tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po Tobie). 4. Coś zdecydowanie kiepsko usiadłeś! Zsuwasz się ze swojego towarzysza, nie możesz znaleźć pionu, a przecież jeśli spadniesz, koniec wyścigu. Musisz poświęcić chwilę na lepsze usadowienie się, wobec czego macie problem z wyprzedzeniem reszty (cofasz się na pole 2, ale jego opis cię nie dotyczy). 5. Pędzisz jak burza i zyskujesz dużą przewagę. Może jazda na dumbaderach to Twój ukryty talent? (zyskujesz dodatkowy przerzut) 6. Już prawie doganiałeś osobę przed Tobą, gdy nagle spod kopyt jej/jego dumbadera wyprysnął piach, który, poniesiony wiatrem, wpadł Ci prosto w oczy. Trudno powiedzieć czy było to celowe zagranie, czy może niefortunny wypadek. Jest kiepsko – Twoje oczy łzawią i widzisz niewyraźnie. Żeby z powodzeniem omijać innych zawodników, tracisz nieco na prędkości (zyskujesz modyfikator -1 do końca wyścigu. Osoba, która to zrobiła to ta, która rzucała kostką przed tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po tobie). 7. Czy te ruchome piaski były tutaj zawsze, czy może ktoś złośliwy postanowił urozmaicić przebieg wyścigu? Nieświadom w co się pakujesz, poprowadziłeś swojego dumbadera prosto na grząski grunt i nim zdążył przez niego przebiec, zaczął zapadać się w piasku. Wystarczy zachować spokój i powoli wyprowadzić go na twardszy teren, ale kosztuje Cię to sporo czasu (tracisz kolejkę). 8. Czy tylko Twój dumbader zauważył sunącą z boku trasy kobrę tygrysią? Najwyraźniej! Zwierzę przeraziło się na widok gada i popędziło przed siebie jak oszalałe. Jest Ci trudno utrzymać się na jego grzbiecie, ale kilka chwil strachu jest niczym wobec postępu jaki poczyniłeś na trasie (przenosisz się na pole 11, ale jego opis cię nie dotyczy). 9. Z przerażeniem dostrzegasz przed tuż pędzące na Ciebie ifryty. Wydają się być wyjątkowo wrogo nastawione! Mimo najszczerszych chęci wiesz, że nie dasz rady wyhamować ani im uciec. Być może zdążyłeś pożegnać się z życiem – może nawet zacząłeś krzyczeć? Cóż, niepotrzebnie, zwierzęta okazały się być zwykłą iluzją, a Tobie nie stało się nic poza tym, że najadłeś się strachu. 10. Ty i Twój przeciwnik (osoba, która jest za tobą, oznacz ją w poście i dodaj, że również musi rzucić kostką na wywrotkę) idziecie łeb w łeb i doprowadzacie do zderzenia waszych dumbaderów. Obydwoje rzućcie kością jeszcze raz: Parzysta - przewracacie się, ale pomimo kilku siniaków i przerażenia dumbadera nic złego się nie dzieje. Nieparzysta - po przewrotce okazuje się, że macie w zależności od tego co wylosowaliście: 3 - wybity bark, 5 - złamaną nogę, 1 - poważny uraz głowy. Niestety nikt nie pozwala wam kontynuować wyścigu. 11. Trzymałeś się boku trasy i choć umożliwiało to łatwe wyprzedzanie pozostałych zawodników, w pewnym momencie okazało się, że nie był to najlepszy pomysł. Twój dumbader przestraszył się kobrę tygrysią, która zabłądziła w te tereny. Zwierzę mocno się spłoszyło i uspokojenie go zajęło Ci dłuższą chwilę (cofasz się na pole 8, ale jego opis Cię nie dotyczy). 12. Czujesz już ten smak zwycięstwa? Wydaje się, że jest tak niedaleko! A Twój Dumbader wręcz wydaje się frunąć, może również wyczuwa, że jesteście blisko! (przenosisz się na pole 13, ale jego opis cię nie dotyczy). 13. Jesteś już naprawdę blisko! Niestety, twój dumbader został zaatakowany przez chmarę gzów, które kąsają je bez litości, sprawiając, że nie możesz zapanować nad biednymi zwierzętami – zbaczasz z trasy i zwalniasz na dobre kilka chwil! (cofasz się na pole 10, ale jego opis cię nie dotyczy.) 14. Jesteś już tak blisko! Wręcz czujesz wygraną! Przebiegacie koło wodopoju wielbłądów i niczym w filmach mkniecie przez wodę (brudną i śmierdzącą), rozchlapujecie ją na siebie i przeciwników. (osoba, którą ochlapie dumbader to ta, która rzuca kostką po Tobie) 15. Gratulacje, udało Ci się dobrnąć do mety!
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Autor
Wiadomość
Theresa Peregrine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164 cm
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Może to nie był przypadek, że trafił jej się senny pappar, a teraz także senny dumbader? Gdy KOLEJNA kobra tygrysia wyskoczyła na Dumbo, a ten znowu zaczął wierzgać na jej widok, Theresa przynajmniej wiedziała już, co robić i mówić, żeby efektywnie go uspokoić. Nie mogła strząsnąć wrażenia, że jest w tego typu śnie, w którym starasz się gdzieś dostać, ale nieważne jak szybko przebierasz nogami, ciągle stoisz w miejscu, a droga do przebycia wydłuża się w tajemniczy sposób. Coś tu było poważnie nie tak, a powtarzalność wszystkich zwrotów akcji sprawiła, że adrenalina powoli zaczęła znikać z systemu, pozostawiając głównie uczucie zmęczenia. Na bogów, niech to się już skończy, niech ją ktoś obudzi!
Kostka:2 Pole: 9->11->8 ZNOWU XD Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: cofam sie Twój Dumbader:F @Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Kostka:4 Pole: 14 + 4 -> meta! Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: im done Twój Dumbader:"kochany" dumbader
Czas mijał, a kolejne okrążenia zostały przez nią pokonywane bez najmniejszych problemów. A przynajmniej nikt do niej nie pyskował, nikt nikogo nie gryzł i nie ugrząznęła w ruchomych piaskach. Bo ewidentnie przez te wcześniejsze komplikacje nie stała jeszcze na mecie z Julką i Felinusem. Na szczęście pod koniec jej Miłek przyspieszał, kiedy tylko mu to nakazała i mknął przez ostatni odcinek pustyni, aby w końcu przekroczyć linię mety. Uśmiechnęła się do zwierzęcia, głaszcząc go po długiej szyi i zeskakując sprawnie z jego grzbietu. - We wszystkim musisz być lepsza, Brooks? - zagadnęła do Krukonki, posyłając jej łobuzerski uśmiech, a choć słowa na to nie wskazywały, nie było w tym nic złośliwego. Świetnie się bawiłaś i nawet jeśli lubiła wygrywać, zawsze dla niej liczył się sam proces emocjonującej potyczki.
Co tam jego uszka i ogonek, śmierdział, był pogryziony i na pewno czuł się nie lepiej teraz niż ślizgonka, z którą cały czas się ścigali. Pani profesor dotarła na metę, zostali tylko oni, a Wolf nie zamierzał dawać fory i odzywać się... Jeszcze w obawie, że wpadnie mu do buzi szambo, na które właśnie kierował się jego dumbader i to na pewno nie było jak w filmach! Nawet nie zdążył wyschnąć, kiedy ponownie oberwał wodą, ale nie tylko on. Koleżanka też została ochlapana. No cóż, nie dość, że ją pogryzł jego Zdechlak, to jeszcze będzie śmierdzieć jak on — może trochę lepiej niż gryffon. W życiu się tej dziewczynie nie wypłaci, a wyglądała może na początku wyścigu, a nie teraz — dość groźnie. Zdecydowanie miał pecha, jeśli chodzi o kobiety. Cały czas dostawał od nich różdżkami i nie tylko.
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Tym, co wyrwało ją z tego dziwnego marazmu była fala śmierdzącej deszczówki, która ochlapała ją od stóp do głów. Prychnęła, żeby spływająca po twarzy woda przypadkiem nie dostała się do ust i zacisnęła mocno zęby, z determinacją prąc do przodu. I jakże sukcesywnie parła! Wszyscy zdążyli ją wyprzedzić, ale teraz, kiedy już wyrwała się z dziwnego wiru powtarzających się pułapek, Dumbo zdawał się lecieć nad ziemią, równie zdeterminowany, co ona. Najwyraźniej chwyciło go za serce, co mu szeptała po trzecim z kolei ataku kobry i postanowił wziąć się w garść. Siedzieli już Wolfowi na ogonie, a meta była tuż tuż. I dobrze, bo była zmęczona, obolała, a teraz do tego wszystkiego – śmierdząca.
Kostka:4 Pole: 8->12->13 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: fruniemy Twój Dumbader:F @Wolf T. Fairwyn
Wolf T. Fairwyn
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Kostka:2 Pole: 16 -> meta Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: - Twój Dumbader:I
Meta była już bardzo blisko. Nawet nie musiał czuć tego w kościach. Fakt, że Wolf raczej żadnej chwały nie zdobył. No i był ostatni razem z tą ślizgonką, którą zostawił w tyle — po chwili dopadła go! To no cóż... cieszył się, że dobiegł na tym dzikim, nieokrzesanym, śmierdzącym dumbaderze do końca wyścigu, gdzie czekali pozostali. Czy było warto? Teraz jak odetchnął niezbyt świeżym powietrzem, ze względu na smród, który mu towarzyszył, powiedział: - W końcu. - Z ulgą stwierdził, że zaklęcie śpiewania przestało działać. Niestety, kiedy dotknął swojej głowy, wyczuwając dodatki i odwrócił się, aby zerknąć na swój tyłek — ogon, wpierw schodząc z magicznego wielbłąda, skrzywił się, jakby właśnie wzięło go na sranie. - Mam tak chodzić za kare? - Zwrócił się do @Patricia D. Brandon. Nie mówicie, że musiał się właśnie płaszczyć przed nauczycielką. To prawda, że niezła z niej dupa była no ale...
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Kostka:1 Pole: 13->14 :} Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: chlapię i przegrywam Twój Dumbader:F
Zdążyła tylko zamknąć oczy, zanim nie wjechała w kałużę cuchnącej wody, którą wcześniej ochlapał ją Wolf – tym razem mokra niemal od stóp do głów, z włosami lepiącymi się do twarzy i wodą wpadającą do oczu (nawet przez to nie zauważyła, że @Wolf T. Fairwyn też trochę oberwał w odwecie, a szkoda!), nie miała jak kontrolować dumbadera, który zwolnił, pozwalając Wolfowi przemknąć przed nią na metę. Ale było jej naprawdę wszystko jedno na tym etapie, doczłapała się do reszty zawodników i powoli zsunęła z siodła, wydając z siebie zduszony jęk, kiedy ugięły się pod nią pokiereszowane zębami wielbłądów nogi. Stąpając ostrożnie, żeby się przypadkiem przez te rany nie przewrócić, podeszła do @Patricia D. Brandon, zupełnie ignorując rozmawiającego z nią akurat Wolfa. Nie mogła zostawić wiszącego w powietrzu faktu, że zbluzgała nauczycielkę, z którą pewnie w przyszłym roku pewnie będzie miała co nieco do czynienia. – Sorry – rzuciła niechętnie, nie mając siły na udawane uprzejmości, więc widać było jak na dłoni, że to tylko takie przeprosiny pro forma. Powieka zadrżała jej lekko, a ona od razu odwróciła się, żeby odejść i oprzeć się o bok Dumbo, bo miała wrażenie, że zaraz się przewróci.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Tego się kompletnie nie spodziewał - słabnący wielbłąd Julki postanowił zebrać resztki energii pod koniec, wyprzedzając wręcz w ostatniej chwili jego narwanego dumbadera. Lekko się uśmiechnął, wszak nie zależało mu na wygranej, a sam fakt tego, że zabawa była przednia, jeszcze bardziej przyczyniał się do chęci wzięcia ponownego udziału w wyścigu. No ba! Pewnie osoby zajmujące się zapisami będą odganiać go jak jakiegoś insekta, byleby dał spokój. Na samą myśl chciał się zaśmiać, aczkolwiek tego nie zrobił; dotarłszy na metę, postanowił zsiąść ze zwierzaka. No i ten - jako że był narwany - postanowił jeszcze raz go z siebie zrzucić, a tyłek bolał już niemiłosiernie nie tylko po jeździe, lecz także po wcześniejszych problemach wynikających z dosiadaniem wierzchowca. - Dzięki! Twoja również była niczego sobie. - pogłaskał własnego zwierzaka, by tym samym poklepać po boku Hana, bez którego zwycięstwo Krukonki nie byłoby możliwe. Miał tylko nadzieję, iż stworzenie go nie kopnie czy coś; z natury były one jednak bardzo. Te wyczuwały jego wcześniejsze błędy przeszłości - co prawda nie wszystkie, ale przeczuwał, że tak musi być. Dlatego, po krótkiej chwili, bezpiecznie się odsunął od wierzchowca. - Zabrać... aż do Wielkiej Brytanii? - uśmiechnąwszy się, podszedł do swojego dzielnego rumaka. - Podejrzewam, że może być ciężko, no ale co ci szkodzi spróbować? Zmniejszysz go, wsadzisz do walizki i jakoś to pójdzie. - no nie był to najlepszy pomysł, ale Lowell nie zamierzał podchodzić do tego nader poważnie, skupiając się przede wszystkim na zwierzakach. Byli pierwsi na mecie, a więc inni ciągnęli się z tyłu, choć kolejne miejsca skrupulatnie były zajmowane. - No to jesteśmy umówieni! Zero magicznych kebabów, bez efektów, bez niczego. - sakiewka ubolewała, ale koniec końców nie narzekał, bo przecież od tego tutaj był. By korzystać z życia, a nie przejmować się pieniędzmi, których i tak miał na razie na zapas. Na razie; mimowolnie spojrzał na Wolfe'a, który miał dorobiony prosiakowy ogonek i świńskie uszka. No normalnie byłby z niego idealny materiał na szynkę. - Czy w tyle odjaniepawliło się coś, o czym nie wiem? - podniósł brwi z wrażenia, szepcząc te słowa do Julki, bo w sumie nie wiedział i chyba na razie nie chciał wiedzieć.
- To było niesamowite! Tyle emocji! - krzyczy grubszy Arab, który biegnie w kierunku brudnych, śmierdzących, zmęczonych uczestników w wyścigu. - Dawno nie widziałem tak zażartej pogoni! Gratulacje dla wszystkich, a szczególnie dla naszej zwyciężczyni... - śniady mężczyzna podnosi kartę z zapisami, by wyczytać imię Krukonki, która wyprzedziła wszystkich. - Żulia Broks. Brawa! - mówi entuzjastycznie i macha ręką na młodszego chłopaka, który przynosi prawdziwie królewską koronę; organizator wyścigów zakłada z dumą czapkę na głowę Brooks, a wszyscy biją gromkie brawa. Po chwili wyciąga z worka maskotkę dumbadera dla każdego uczestnika. Krzywi się też odrobinkę przy odrobinę bardziej śmierdzących osobach.
Przedmiot zwycięzcy: Korona Dumbaderów - czapka, która wygląda jak prawdziwy dumbader! Niezwykle stylowa i każdy kto ją nosi z pewnością wzbudza zainteresowanie ludzi wokół. I zwierząt! Ponieważ te stają się znacznie bardziej posłuszne, dużo łatwiej je trenować i zaczynają się słuchać osoby w czapce. (+1 do ONMS)
Ktoś mógłby powiedzieć, że to szaleństwo tak po prosty wsiadać na dumbadera i jechać! A jednak oto tu jesteście! Wielu tubylców odpowiadających za przebieg wyścigu, uwija się wokół jego uczestników, wskazując na odpowiednie dumbadery dla każdego, kierując na linię mety. Część ludzi rozstawia się wzdłuż toru, by obstawić zakłady i kibicować faworytom. Jesteście gotowi? Nawet jeśli nie, teraz już za późno! Ludzie mają nadzieję, że ten wyścig będzie jeszcze bardziej brutalny niż ostatnio. Nie zawiedźcie ich!
Wszelkie zasady wyścigów są rozpisane powyżej. Zanim zacznie zadawać pytania, upewnijcie się czy aby na pewno odpowiedzi na nie nie ma w opisie lokalizacji. Przypominam, że pierwszego posta możecie pisać w dowolnej kolejności, potem jednak musicie się jej trzymać i oznaczać osobę, która jest za wami. Macie czas do jutra do 15.30 na kolejnego posta. Jeśli ktoś pominie swoją kolejkę zastrzegam sobie prawo do wywalenia z dumbadera i lekkie poturbowanie.
W przypadku kiedy kilka osób kończy turę w tym samym momencie, wygrywa ten kto będzie na dalszym polu.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Kostka:1 ---> 5 Pole: 5 Przerzuty: 3/7 (tu jeździł na dumbaderze + 1 za kostkę) --> 2/7 Dodatkowe efekty: dodatkowy przerzut Twój Dumbader:H (ma mnie gdzieś)
To chyba wyścigi dywanów sprawiły, że Max musiał wręcz zapisać się na rywalizację dumbaderów. Co prawda nie specjalnie dobrze czuł się na tych zwierzętach, ale zdecydowanie potrzebował sprawdzić się w tym temacie. Przybył więc na miejsce wydarzenia, rozglądając się po znajomych twarzach. Nie było tłumu, ale też wiedział, że nie potrzeba wielu osób, by dobrze się bawić. Solberg dosiadł jednego ze zwierzaków i czekał na sygnał do startu. Ledwo co ten zabrzmiał, a już zwierzę wystrzeliło jak z procy! Max bał się przez chwilę, że nie utrzyma się na grzbiecie szczególnie, że istota nie chciała go w ogóle słuchać. W końcu jednak jakoś udało mu się wychwycić rytm biegu i mógł z większym spokojem podejść do konkurencji.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Pią 23 Lip 2021 - 16:56, w całości zmieniany 1 raz
Kostka:3 Pole: 3 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: modyfikatory i obrażenia Twój Dumbader:łakomczuch
Wyjazd na wakacje udał się jej ostatnim rzutem na taśme. Do Anglii wróciła zaledwie początkiem lipca i postanowiła pozwolić sobie na przygodę jaką była wycieczka ze szkołą za granice. Opuściła cały rok nauki, ale na rzecz czegoś dla niej niezmiernie ważnego. Staż w Mediolanie to było coś. Coś o czym nawet nigdy nie marzyła, a trafiło się jej dosłownie jak ślepej kurze ziarno. Kto by pomyślał, że ktoś tak cichy jak nasza Stefania zostanie dostrzeżony przez słownego na Wyspach projektanta, który szkoli młode talenty we Włoszech. Po prostu nie wierzyła we własne szczęście. Ale była tu. Jamal był miastem wyjątkowo interesującym, z tego co zdążyła się rozeznać. A w dodatku pewnego dnia ktoś wspomniał o organizowanym wyścigu na pustyni, a to wydarzenie ją zaintrygowało. Postanowiła podjąć to wyzwanie. Wyścig to nie praca w zespole, a więc jej introwertyzm w żaden sposób tutaj nie przeszkadza. Dostała się więc na miejsce, aby razem ze wszystkimi uczestnikami dosiaść zwierzaków. Akurat jej trafił się dumbader, który co chwila dobierał się do rękawka jej koszuli, co na początku może było dla niej zabawne i urocze, ale kiedy wystartowali, zaczęło jej to przeszkadzać. - Ej, Cezary, zostaw - mruknęła do niego po raz kolejny, kiedy zamiast skupić się na drodze, stworzenie znowu miętosiło w zebach materiał jej ubrania. - Obiecuje, że jeśli skończymy, nakarmie Cie czymś dobrym. Ale teraz musimy ich dogonić, no! - tłumaczyła mu, probując wyrwać skrawek koszulki, ale niestety ale został on wyrwany z całości. Jęknęła i popatrzyła z niedowierzaniem na zwierzaka,.kręcąc głową. Coś chyba się nie dogadają... Dopiero po jakimś czasie, kiedy Cezary skupił się na pokonaniu trasy i zaczęli w końcu biec do przodu z jakąś zadowalającą prędkością, zaczęła rozglądać się po innych uczestnikach wyścigu. I tak przyglądając się im, nagle szarpnęło nią, a kiedy odwróciła głowę zobaczyła swojego dumbadera, który podgryza osobę jadacą obok nich. - Nie, nie, nie! Zostaw go, przestań... - upominała go, dopóki nie puścił ręki bruneta i dopiero wtedy zwróciła się do niego samego - Przepraszam Cie najmocniej. Nic Ci nie jest? To moja wina, powinnam go pilnować... Ale przed chwilą mi samej prawie pożarł mi koszulkę - wskazała na rozszarpany rękaw swojej koszulki. Oczywiście to nie usprawiedliwiało stworzenia, ale chciała zaznaczyć, że ona też stała sie jego ofiarą. Chociaż zaczerwieniona ręka chłopaka nie wyglądała za ciekawie...
Wyścig dumbaderów brzmiał dla Irvette naprawdę ciekawie. Chciała skorzystać z tego, co Arabia miała do zaoferowania, a nie tylko siedzieć w pałacu wśród luksusów w pięknej szacie i z papparem, który naprawdę już ją irytował. Postanowiła więc się rozerwać, a wyścig brzmiał naprawdę zachęcająco. Przynajmniej nie były to miotły. Wraz z innymi uczestnikami dobrała się do zwierzaków, wybierając jednego, który wydawał jej się być naprawdę spokojny. Dosiadła go i ustawiła na linii startu. To właśnie wtedy zauważyła już pierwsze oznaki, które przyniosły jej niepokój. Zwierzę niesamowicie się śliniło, a ciesz bryzgała na wszystkie strony. Kolejny kłopot pojawił się już po sygnale do rozpoczęcia wyścigu. Dumbader Rudej wystraszył się i wpadł w popłoch. Dziewczynie zajęło naprawdę wiele czasu, by go uspokoić i reszta uczestników srogo ją wyprzedziła.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Ściganie się na dumbaderach, było czymś na tyle ciekawym, że był gotów wziąć w tym udział. W końcu zawsze to jakaś miła odmiana od ścigania się na miotłach. Zwłaszcza że zwierzęta uwielbiał. Niezależnie od tego czy te chciały zeżreć jego ciuchy czy nie. Bo ten na którym siedział zżarł chłopakowi spory kawałek koszulki, której nawet magia już uratować nie mogła. Trochę szkoda ubrania, ale na szczęście nowa nie była. Kupi sobie inną. Pomijając fakt łakomstwa swojego zwierzaka, był chyba gotowy do startu. Tak przynajmniej sądził do momentu w którym wyścig się rozpoczął. Jego dumbader wpadł w panikę na samym początku przez zaklęcie oznaczające start. Dlatego trochę minęło zanim w ogóle ruszył za innymi.
Úlfur Tunglbarnn
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 235 cm
C. szczególne : Całe ciało poza twarzą ma w tatuażach.
Kostka:1>3>6 Pole: 6 Przerzuty: 2/7 - 4 były, 2 się zmyły. Jeżdżenie na dumbach. Dodatkowe efekty: piach w oczy. Modyfikator -1 do końca. Twój Dumbader:I
Do wzięcia udziału w wyścigu na magicznych stworzeniach nie trzeba było go zachęcać. Był równie napalony na wyścig, co zwierzak na którym miał jechać. Ten wydawał się tym faktem być dosyć podniecony. Rzadko kiedy widywał tak pobudzonego zwierzaka. Dumbader na którym pojechał na wycieczkę z Lowellem, nie był aż tak energiczny. Jednakże na pewno wytrzymały. Oby i ten wytrzymał całkiem sporą wagę ćwierć olbrzyma. Byłoby szkoda gdyby jego zwierzak padł podczas drogi. Na szczęście ten nadmierny entuzjazm zabijał jego pappar, którego ze sobą zabrał. Dosłownie co chwilę stukał dziobem w łeb Ulfa i jęczał żeby poszli się napić albo zagrać w karty. Start był mimo wszystko całkiem niezły. Szkoda że naleciało mu piachu na twarz przez co ma malutkie trudności z widzeniem. A powinien ze sobą zabrać gogle.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Kostka:5 Pole: 5 Przerzuty: 2/7 → 3/7 (dostaję przerzut za kostkę!) Dodatkowe efekty: Mam dodatkowy przerzut i pędzę jak burza! Twój Dumbader:Łakomczuch (J)
Oczywiście, Smith nie byłaby sobą, gdyby nie postanowiła zapoznać się z tutejszą fauną. W końcu na feriach w Torsvårg z uporem maniaka zapoznawała się z fenri - więc jak mogłaby w Jamal odpuścić sobie spotkanie z dumbaderami? Nie mogła, rzecz jasna. Słysząc o wyścigach na magicznych wielbłądach postanowiła się zgłosić - w końcu czemu nie...? Co prawda nie była szczególną fanką rywalizacji, jednak do tego namawiał ją również jej pappar - który z kolei wszelkie zawody widocznie ubóstwiał. Zaczął jej opowiadać o tutejszych wyścigach na tych garbatych zwierzętach, aż ostatecznie dała się skusić. I tak oto znalazła się tu, na pustyni, na torze dumbaderów - siedząc na wielbłądzie, który jeszcze przed chwilą wręcz wyrwał kawałek jej lnianej koszuli, teraz żując ją zapamiętale. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby zaatakował tak jej oficjalny strój, który musiała nosić na mieście. Koszuli jednak było jej trochę szkoda. Teoretycznie wiedziała jak powinno się jeździć na dumbaderze - czytała o tym, rzecz jasna - jednak nie od dziś wiadomo, że teoria a praktyka to dwie zupełnie odmienne rzeczy. A mimo to, kiedy już zachęciła swojego wierzchowca do startu, ten dosłownie ruszył z kopyta, utrzymując się właściwie w ścisłej czołówce.
// Przepraszam za zwłokę, ale mam TRAGICZNY dzień w pracy. Od teraz będę już na czas!!!
Ze względu na to, że część z was to multi, zmieniam waszą kolejność, która od teraz jest obowiązkowa. Ma ona zapobiec interakcjom dwóm postaciom tego samego twórcy, by nie było niezręcznego pisania ze sobą!
Kostka:3 Pole: 3 + 3 -> 6 -1 (modyfikator) -> 5 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: biednemu zawsze piach w oczy... (-1 do końca wyścigu) Twój Dumbader:łakomczuch
Wyścig trwał. Jedni gnali do przodu, a inni wydawali się zostawać jakoś w tyle. Jednak musiała przyznać, że po tym jak pogoniła swojego dumbadera i straciła go za pogryzienie jednego z chłopaków, ten wziął się wreszcie do roboty i przemierzali kolejne metry pustyni. Piaszczysty obszar był urokliwy, choć otwarta przestrzeń sprzyjała wietrznym warunkom. W pewnym momencie dostrzegła jak blisko jest jednego ze swoich przeciwników i już miała popędzać Cezarego, aby dał z siebie wszystko, kiedy poczuła w oczach piasek, niesiony przez kopyta dumbadera przed nią. Machinalnie sięgnęła dłonią, aby przetrzeć powieki, ale nie było to dobre posunięcie. Oczy od razu zaszły jej łzami, co zdecydowanie ograniczało jej widoczność. I jak ona teraz miała prowadzić dumbadera, skoro wszystko wokoło było takie rozmazane?
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Jego dumbader zdawał się mieć dzisiaj bardzo dużo energii, co w wyścigu było akurat plusem. Prawdą było jednak, że łatwiej byłoby Maxowi się z tego cieszyć, gdyby miał jakąkolwiek kontrolę nad zwierzęciem. Widać nie tylko on trafił dziś na niesfornego towarzysza, bo gdy tak gnali przed siebie poczuł, że coś go ciągnie za rękaw. W momencie, gdy usilnie próbował zachować równowagę nie było to zbyt pozytywne, ale widząc przepraszającą go dziewczynę nie potrafił się gniewać. -Spokojnie, nic się nie stało. Mój pappar robi gorsze rzeczy na widok talii kart albo szklanki z piwem. - Zażartował, po czym puścił jej oczko. Naprawdę nie potrafił chować urazy szczególnie, że przyszedł tu dobrze się bawić. Zbyt długo nie było im dane wymieniać uprzejmości, bo dumbader Solberga znów dostał motorka w dupie i biegł, jakby tylko do tego był stworzony. Max życzył tylko dziewczynie powodzenia i ponownie skupił się całym sobą na tym, by po prostu nie spać i jakoś dotrwać do mety.
Jej dumbaderowy łakomczuch widocznie nabrał niespodziewanych sił po przeżuciu skrawka lnianej koszuli, bo nie zwalniał ani na chwilę. Jessica nawet jakby chciała - choć przecież nie chciała, w końcu był to jednak wyścig - zwolnić, to jej wysiłki spełzłyby na niczym. Wielbłąd gnał przed siebie jakby miało nie być jutra - w pewnym momencie Smith nawet pomyślała, że mogło nie być jutra. Bo prosto na nich leciały rozwścieczone czymś ifrity. — Do prdele — zaklęła ściśniętym ze strachu głosem. Nie no, przecież nie pozwoliliby stadu ognistych dżinów przeszkodzić w wyścigu prawda? Może to miała być tylko pokazówka? Straszak na uczestników? Widocznie tak - bo skulona na wielbłądzim grzbiecie Jess jednak wcale nie została zrzucona na piasek i nie pożegnała się z wyścigiem (i życiem). Iluzja? Być może; na to wyglądało. Chociaż jej oszalałe ze strachu serce ewidentnie było prawdziwe. Przynajmniej dumbader miał wywalone na wszystko, bo dalej parł do przodu.
Kostka:3 Pole: 6 + 3 - 1(modyfikator)= 8 -> 11 Przerzuty: 2/7 Dodatkowe efekty: przeskakuję z pola 8 na 11 Twój Dumbader: I
No i trafił mu się kurde wielbłąd pędziwiatr. Kiedy ten tylko zobaczył kobrę, która Uflurowi wydała dosyć urocza, przyśpieszył tak, że ćwierćolbrzym musiał się go złapać żeby przypadkiem z niego nie zlecieć. Zaskoczyło go to nieco, ale w sumie na dobre wyszło. Teraz ten piach co mu naleciał go oczu nie wydawał się być aż taki zły. Jeszcze trochę i może uda mu się w całości dojechać do mety. Oczywiście chciałby wygrać, ale nie będzie mu przeszkadzać jeśli komuś uda się go wyprzedzić. Liczyła się zabawa, chociaż nie zaprzeczy że wygrywanie było przyjemne.
Rajd po pustyni zapowiadał się niezwykle emocjonująco, jednak nie spodziewała się, że jej dumbader będzie tak wrogo nastawiony do innych. W dodatku piasek, który dostał jej się do oczu, sprawił, że te ciągle łzawiły i utrudniały jej widzenie. Okropnie ją to irytowało. Jednak mimo to ciągle dopingowała Cezarego, żeby pędził na przód i kiedy nabrali już prędkości, prawie zrównali z osobami, które prowadziły. W pewnym momencie szli łeb w łeb z jednym uczestnikiem (nie wiedziała nawet z kim, bo wszystko przed sobą miała rozmazane), aż w końcu poczuła zderzenie i nagle wszystko wokoło zawirowało, jakby obróciło ją kilka razy wzdłuż własnej osi, a potem boleśnie upadła, czując potężne uderzenie w potylicy. Była w szoku. Czuła jakby głowa pękła jej na pół, przeszywający ból wzrastał z każdą sekundą, a silne pulsowanie, zdawało się zwiększyć momentalnie przepływ krwi w jej głowie. Coś ciepłego słynęło po jej karku, kiedy próbowała podnieść się do pozycji siedzącej, a przeciągły jęk wydobył się spomiędzy jej warg. Ciągle z przymkniętymi powiekami, pochyliła głowę nad ugiętymi kolanami, próbując zapanować nad zawrotami głowy, które powodowały u niej mdłości. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że właśnie kogoś potrąciła, powodując wywrotkę. Nie była w stanie nawet podnieść głowy.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Kostka:3 na kolizję. Wypadam razem ze Steph Pole: 10 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: Uraz barku - wypadam Twój Dumbader:Ignoruje mnie
I już, gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku lepszemu, że jest na prowadzeniu i jako pierwszy przekroczy linię mety, gdy jego dumbader gnał przed siebie głuchy na jakiekolwiek komendy, musiało wydarzyć się coś, co te plany kompletnie zniweczyło. Nic nowego w życiu Maxa, ale jednak pewien element zaskoczenia powstał. Poczuł, jak coś na niego wpada, a następnie jak leci na łeb na szyję na piasek. Przeraźliwy ból przeszył jego bark, który uległ złamaniu i soczyste przekleństwo poleciało spomiędzy warg chłopaka. Nie miał jednak czasu zbyt długo nad sobą lamentować, bo zobaczył, że nie tylko on tutaj ucierpiał. Niedaleko leżała dziewczyna, której dumbader wcześniej gryzł jego rękaw. Z bólem wstał więc i do niej podszedł widząc, że ta zdecydowanie trzyma się gorzej niż on. -Hej, wszystko w porządku? Chodź, zabiorę Cię na ubocze i postaram pomóc. - Zaproponował podając jej swoje zdrowe ramię, by mogła się oprzeć i wyprowadził siebie i dziewczynę z wyścigu, by w spokoju uleczyć ich obrażenia powstałe w wyniku wypadku.
Dopiero po jakimś czasie udało mu się ogarnąć zwierzaka na którym miał jeździć. Niestety reszta już dawno wystartowała, więc musiał się śpieszyć. No i śpieszył się... Przynajmniej do momentu w którym wjechał w pieprzone ruchome piaski. Naprawdę wszystko w tym wyścigu robiło wszystko żeby nie dojechał do mety. A jeśli już, to na pewno nie pierwszy. Chcąc nie chcąc, zajął się dumbaderem starając się go na spokojnie wyprowadzić na twarde podłoże. Może następnym razem pójdzie mu lepiej.
Gorące powietrze wspomagane pędem rozbijało się o jej twarz i oblewało jej obleczone w lnianą szatę ciało. Dumbader szedł w przód jakby niósł go sam pustynny wiatr, zachęcany jednocześnie przez ciche angielsko-czeskie trele, które wydobywała z siebie Smith. W końcu słyszała, że wielbłądów nie ma co traktować jak konie - i klepanie w zad czy ściskanie ostrogami (których nie miała) mogłyby przynieść dokładnie odwrotny efekt od zamierzonego. Jej łakomczuch gnał do przodu, w końcu wchodząc do ścisłej czołówki - a nawet wychodząc na pierwsze miejsce! Serce Jess galopowało już nie tylko po spotkaniu z iluzją Ifrytów, ale też z cichą nadzieją na coraz szybciej zbliżającą się metę. I nawet smród wody po której przegalopowała nie wytrąciła jej z równowagi - w końcu czyrakobulwy w Exham Priory woniły zdecydowanie gorzej.
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Ledwo się zaczęło, a już okazało się, że dwójka uczestników spowodowała kolizję i musiała opuścić zawody. Dziewczynie było ich trochę żal, ale też była to rywalizacja. Tu nie było miejsca na sentymenty, a fakt, że Ruda już na początku została w tyle nieco dodawał jej ducha walki. Starała się dogonić pozostałych, ale gdy tylko wydawało się, że jest to możliwe, została ochlapana szambem przez dumbadera przed nią. Nim Ruda zdążyła połapać się w sytuacji, jej dumbader nieświadomie wpakował się w ruchoma piaski, z których wcale nie było tak łatwo wyjść. Nie była tu jednak sama. Obok niej znajdował się gryfon, który wyraźnie miał ten sam problem. -Tobie też się nie spieszy do mety? - Wyszczerzyła się w jego kierunku, po czym wpadła na pewien pomysł. -Co Ty na to, by osoba, która pierwsza wyjdzie, pomogła wygrzebać się drugiej? - Zaproponowała świadoma, że może to być na jej niekorzyść. Nie chciała jednak zostawiać chłopaka w potrzebie, ani też sama nie chciała być w takiej opuszczona. Zaproponowała więc kolaborację czekając, co gryfon na ten temat będzie sądził.
Kostka:6 Pole: 11 + 6 - 1 = wygrana! Przerzuty: 2/7 Dodatkowe efekty: dojechałem do mety! Twój Dumbader: I
Póki co szło mu całkiem nieźle i nie wiedział czy to dzięki nieszczęściu reszty uczestników, czy może dlatego że jego dumbader miał cholernie zacięty charakter i za nic nie chciał przegrać. Skurkowaniec był niezmordowany nawet mając na plecach ćwierć olbrzyma, który grubo ważył nie wiadomo ile ponad setkę. Nim się obejrzał przekroczył linię mety i to chyba jako pierwszy. Chyba... Nie wiedział, bo trochę tego piachu mu do oczu naleciało na początku. Kiedy już stanęli, Úlf zlazł ze zwierzaka i zaczął przeczyszczać sobie oczy z piachu. Na szczęście do japy mu nie naleciało.