C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Co jakiś czas organizowane są tu wyścigi Dumbaderów na które może przyjść dosłownie każdy! Wystarczy odrobina chęci. Dumbadery muszą mknąć przez tor przeszkód na długiej pustyni, zrobić koło i wrócić na linię mety. Zasady są proste - kto pierwszy ten zgarnia całą sławę. Uwaga przebywać w tej lokalizacji mogą tylko uczestnicy trwającego wyścigu.
Mechanika: Jedna kolejka to jeden rzut kością, a ilość oczek to pole, do którego twoja postać dociera (z uwzględnieniem efektów rozpisanych poniżej). Pierwsza kolejka jest w dowolnej kolejności, natomiast kolejne muszą ją już zachować. Począwszy od drugiej tury, każdy pod swoim postem musi oznaczyć osobę następną w kolejce. Od tego czasu, dana osoba ma 24 godziny na odpis, można ten czas minimalnie przedłużyć po konsultacji z @Huxley Williams. W innym wypadku - spada z dumbadera i odpada z wyścigu. Ten, kto pierwszy dotrze do piętnastego pola, wygrywa. Zanim rozpoczniecie wyścig, zapoznajcie się z modyfykatorami, których możecie mieć maksymalnie 7 oraz rzućcie kostką na to jaki charakter ma was dumbederski towarzysz.
Modifikatory: ●jeden dodatkowy przerzut za cechę Powab wili (zwierzęta) ●jeden dodatkowy jeśli ONMS jest Twoją najwyższą statystyką w kuferku ●jeden dodatkowy jeśli: masz 25 lub więcej w kuferku z ONMS (jeśli twoja postać ma więcej niż 4 miesiące) lub 15 lub więcej w Kuferku z ONMS (jeśli twoja postać ma mniej niż 4 miesiące) ●dwa dodatkowe przerzuty jeśli już kiedyś jeździłeś na Dumaderach (podlinkuj wątek, bądź fragment gdzie o tym pisałeś) ●dwa dodatkowe przerzuty, jeśli byłeś w lokalizacji Wodopój Dumbaderów i udało Ci się nawiązać kontakt z jednym z nich w postach (wyrzucenie odpowiednich kostek) Każdy z uczestników jest zobowiązany do uzupełnienia kodu i wklejenia go pod postem:
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]wynik[/url] <zg>Pole:</zg> suma wszystkich rzutów <zg>Przerzuty:</zg> w pierwszym poście wypisz swoje przerzuty, potem zostaw jedynie: tu wpisz ilość posiadanych, niewykorzystanych przerzutów/7 <zg>Dodatkowe efekty:</zg> modyfikatory i obrażenia <zg>Twój Dumbader:</zg> [url=link]wylosowany dumbader[/url]
Twój Dumbader - literka:
A - Dumbader nieustannie robi kupy! Podczas całego wyścigu! Nie wiesz jakim cudem tak szybko biega... Cokolwiek się nie stanie nie będzie to pachnące zwycięstwo.
B - Dostałeś niesamowicie śliniącego się Dumbadera, niestety jego ślina leci na Ciebie i po skończonym biegu serdecznie polecamy umycie twarzy.
C - Ty to masz szczęście! Nie dość, że Twój Dumbader jest bardzo spokojny, to jeszcze miły! Nawet śmiesznie mruczy, kiedy tylko do niego podchodzisz!
D - Twój nowy kolega upodobał sobie podgryzanie. Rzuć kostką k6, by dowiedzieć się ile razy udało mu się Cię ukąsić!
E - Straszny narwaniec z Twojego Dumbadera! Nie chce pozwolić Ci wejść na siebie i zanim udaje Ci się to zrobić, zrzuca Ciebie ze grzbietu... Rzuć kostką k6, by sprawdzić ile razy spadłeś z niego.
F - Twój znudzony Dumbader wcale nie chce wstawać. Musisz się nieźle natrudzić, by namówić go do wstania i przychodzicie na linię startu ostatni, gdzie wszyscy na was czekają... Nie zapowiada się za dobrze.
G - Magiczny Wielbłąd pała do Ciebie miłością! Nieustannie podchodzi do Ciebie, próbuje polizać, ociera się o Ciebie, niemalże zwalając z nóg i odwraca się co chwila, kiedy siedzisz na jego grzbiecie. To chyba miłość.
H - Twój Dumbader kompletnie Cię ignoruje, próbuje odejść od Ciebie, zaczepia innych, a Ciebie traktuje jak powietrze. Ledwo na niego wchodzisz, bo ten akurat wybiera się na przechadzkę i średnio Cię słucha, kiedy na nim jesteś. Może potem będzie lepiej.
I - Twój magiczny wielbłąd rwie się do walki! Jest bardzo szybki i trudno utrzymać Ci go na wodzy, tak się rwie do wyścigu. Przez niego też robisz falstart. Trochę wstyd.
J - Dumbader, którego wybrałeś jest strasznym łakomczuchem! Chodzi i próbuje coś wyżerać każdemu po drodze. Nawet zaczął jeść Twoje ubranie, urywając Ci łakomie skrawek koszulki.
Kostki:
1. Dźwięk zaklęcia oznajmiający rozpoczęcie wyścigu najwyraźniej wystraszył Twojego dumbadera. Niepojęte, prawda? Czy te zwierzęta są do tego w ogóle przygotowane? Nie czas się nad tym zastanawiać, musisz dogonić przeciwników, którzy wystartowali bez problemu i wyprzedzili Cię zanim doszedłeś ze swoim wierzchowcem do ładu (tracisz kolejkę). 2. Postanawiasz dać z siebie wszystko już na samym początku i mocno popędzasz swojego dumbadera. Zdecydowanie Ci się to opłaciło, bo szybko wychodzisz na chwilowe prowadzenie (przenosisz się na pole 4, ale jego opis Cię nie dotyczy). 3. Do celu po trupach? Najwyraźniej! Twój dumbader przejawia nie tylko ogromną wolę walki, ale i agresję – pędzi przed siebie i odsłania groźnie zęby kiedy wymija kolejne zwierzęta. W pewnym momencie ugryzł mijanego zawodnika w rękę, próbując ściągnąć go na zimię. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale ranę trzeba będzie wyleczyć (osoba, którą ugryzł dumbader to ta, która rzucała kostką przed Tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po Tobie). 4. Coś zdecydowanie kiepsko usiadłeś! Zsuwasz się ze swojego towarzysza, nie możesz znaleźć pionu, a przecież jeśli spadniesz, koniec wyścigu. Musisz poświęcić chwilę na lepsze usadowienie się, wobec czego macie problem z wyprzedzeniem reszty (cofasz się na pole 2, ale jego opis cię nie dotyczy). 5. Pędzisz jak burza i zyskujesz dużą przewagę. Może jazda na dumbaderach to Twój ukryty talent? (zyskujesz dodatkowy przerzut) 6. Już prawie doganiałeś osobę przed Tobą, gdy nagle spod kopyt jej/jego dumbadera wyprysnął piach, który, poniesiony wiatrem, wpadł Ci prosto w oczy. Trudno powiedzieć czy było to celowe zagranie, czy może niefortunny wypadek. Jest kiepsko – Twoje oczy łzawią i widzisz niewyraźnie. Żeby z powodzeniem omijać innych zawodników, tracisz nieco na prędkości (zyskujesz modyfikator -1 do końca wyścigu. Osoba, która to zrobiła to ta, która rzucała kostką przed tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po tobie). 7. Czy te ruchome piaski były tutaj zawsze, czy może ktoś złośliwy postanowił urozmaicić przebieg wyścigu? Nieświadom w co się pakujesz, poprowadziłeś swojego dumbadera prosto na grząski grunt i nim zdążył przez niego przebiec, zaczął zapadać się w piasku. Wystarczy zachować spokój i powoli wyprowadzić go na twardszy teren, ale kosztuje Cię to sporo czasu (tracisz kolejkę). 8. Czy tylko Twój dumbader zauważył sunącą z boku trasy kobrę tygrysią? Najwyraźniej! Zwierzę przeraziło się na widok gada i popędziło przed siebie jak oszalałe. Jest Ci trudno utrzymać się na jego grzbiecie, ale kilka chwil strachu jest niczym wobec postępu jaki poczyniłeś na trasie (przenosisz się na pole 11, ale jego opis cię nie dotyczy). 9. Z przerażeniem dostrzegasz przed tuż pędzące na Ciebie ifryty. Wydają się być wyjątkowo wrogo nastawione! Mimo najszczerszych chęci wiesz, że nie dasz rady wyhamować ani im uciec. Być może zdążyłeś pożegnać się z życiem – może nawet zacząłeś krzyczeć? Cóż, niepotrzebnie, zwierzęta okazały się być zwykłą iluzją, a Tobie nie stało się nic poza tym, że najadłeś się strachu. 10. Ty i Twój przeciwnik (osoba, która jest za tobą, oznacz ją w poście i dodaj, że również musi rzucić kostką na wywrotkę) idziecie łeb w łeb i doprowadzacie do zderzenia waszych dumbaderów. Obydwoje rzućcie kością jeszcze raz: Parzysta - przewracacie się, ale pomimo kilku siniaków i przerażenia dumbadera nic złego się nie dzieje. Nieparzysta - po przewrotce okazuje się, że macie w zależności od tego co wylosowaliście: 3 - wybity bark, 5 - złamaną nogę, 1 - poważny uraz głowy. Niestety nikt nie pozwala wam kontynuować wyścigu. 11. Trzymałeś się boku trasy i choć umożliwiało to łatwe wyprzedzanie pozostałych zawodników, w pewnym momencie okazało się, że nie był to najlepszy pomysł. Twój dumbader przestraszył się kobrę tygrysią, która zabłądziła w te tereny. Zwierzę mocno się spłoszyło i uspokojenie go zajęło Ci dłuższą chwilę (cofasz się na pole 8, ale jego opis Cię nie dotyczy). 12. Czujesz już ten smak zwycięstwa? Wydaje się, że jest tak niedaleko! A Twój Dumbader wręcz wydaje się frunąć, może również wyczuwa, że jesteście blisko! (przenosisz się na pole 13, ale jego opis cię nie dotyczy). 13. Jesteś już naprawdę blisko! Niestety, twój dumbader został zaatakowany przez chmarę gzów, które kąsają je bez litości, sprawiając, że nie możesz zapanować nad biednymi zwierzętami – zbaczasz z trasy i zwalniasz na dobre kilka chwil! (cofasz się na pole 10, ale jego opis cię nie dotyczy.) 14. Jesteś już tak blisko! Wręcz czujesz wygraną! Przebiegacie koło wodopoju wielbłądów i niczym w filmach mkniecie przez wodę (brudną i śmierdzącą), rozchlapujecie ją na siebie i przeciwników. (osoba, którą ochlapie dumbader to ta, która rzuca kostką po Tobie) 15. Gratulacje, udało Ci się dobrnąć do mety!
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
Ktoś mógłby powiedzieć, że to szaleństwo tak po prosty wsiadać na dumbadera i jechać! A jednak oto tu jesteście! Wielu tubylców odpowiadających za przebieg wyścigu, uwija się wokół jego uczestników, wskazując na odpowiednie dumbadery dla każdego, kierując na linię mety. Część ludzi rozstawia się wzdłuż toru, by obstawić zakłady i kibicować faworytom. Jesteście gotowi? Nawet jeśli nie, teraz już za późno!
Wszelkie zasady wyścigów są rozpisane powyżej. Zanim zacznie zadawać pytania, upewnijcie się czy aby na pewno odpowiedzi na nie nie ma w opisie lokalizacji. Przypominam, że pierwszego posta możecie pisać w dowolnej kolejności, potem jednak musicie się jej trzymać i oznaczać osobę, która jest za wami. Macie czas do jutra do 12.30 na kolejnego posta. Jeśli ktoś pominie swoją kolejkę zastrzegam sobie prawo do wywalenia z dumbadera i lekkie poturbowanie.
Wzięcie udziału w czymś tak absurdalnym - przecież ostatnio Dumbader chciał zjeść jego ubranie - nie było może zbyt rozsądnym, aczkolwiek ewidentnie niosło ze sobą możliwość zabawy. Nie chciał się jakoś ograniczać i cały czas siedzieć w pokoju (choć miał ochotę się w nim zamknąć), w związku z czym nie bez powodu zdecydował się na to, by jego nazwisko, elegancko napisane, znalazło się na liście uczestników. Odpowiednie znalezienie się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze mogło zagwarantować ubaw po pachy; oczywiście w zależności od tego, ile razy musiałby wchodzić na pięknego wierzchowca, który został mu przydzielony. A, jak żeby inaczej - miał ze sobą torbę z ewentualnym wyposażeniem, gdyby coś poszło nie tak i trzeba było odpowiednio interweniować. Bo to, że brał udział w dość zmyślnej rywalizacji, wcale nie oznaczało, by musiał rezygnować ze swojej posady polegającej na doglądaniu, czy przypadkiem jakiś uczeń nie umiera w mękach pożerany przez ruchome piaski lub inne tego typu atrakcje. Jak się okazało - jego wierzchowiec był wyjątkowo narwany. Niezależnie od tego, jakie polecenia by dostał, po prostu szedł do przodu, spychał osobę na nim jeżdżącą, a na domiar złego wcale nie było łatwo go ujarzmić. Ile razy jego własny tyłek spotkał się z rozgrzanym piaskiem - na palcach jednej dłoni już nie mógł zliczyć. Chyba ostatnio pośladki były skazane na różnego rodzaju ból, a w tym przypadku wiązało się to bezpośrednio z cierpieniem, gdy wreszcie go dosiadł i udało się jakoś ustawić do linii startu, by oczekiwać odpowiednio na rozpoczęcie wyścigu. Już wcześniej brał udział w innych tego typu rozrywkach, w związku z czym niespecjalnie bał się potencjalnych problemów. Jackalope udało mu się doprowadzić do zwycięstwa, ale koniec końców chciał spróbować czegoś innego, a więc zastąpienie pegazów przy pomocy Dumbaderów zdawało się być równie porąbanym pomysłem, jak granie w magiczne polo. Kiedy rozległ się odpowiedni sygnał - jego wierzchowiec fantastycznie wyruszył do przodu, mknąc niczym błyskawica. Najwidoczniej początkowe problemy zaowocowały ogromnymi chęciami dostania się na linię mety, na co specjalnie nie narzekał. Pędząc całkiem szybko, udało mu się zyskać początkowo idealną przewagę.
Kostka:5 Pole: 5 Przerzuty: 3/7 z modów (jeżdżę w wątku, 30pkt z ONMS) + 1 z kostki Dodatkowe efekty: dodatkowy przerzut Twój Dumbader:E + 6 XD
Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia Wto 13 Lip 2021 - 21:57, w całości zmieniany 2 razy (Reason for editing : Link do jazdy na dumbadarararach)
Theresa Peregrine
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164 cm
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Nie zdążyła usłyszeć słowa "wyścig" w całości, a już biegła wpisać się na listę uczestników. Ściganie się na dumbaderów nie było pewnie aż tak ekscytujące jak chociażby na miotle, ale w sumie skąd mogła wiedzieć – nigdy żadnego nie dosiadała. Okazji do rozwinięcia większej prędkości i tak nie mogła przepuścić. Stawiła się na miejscu jako jedna z pierwszych – i dobrze, bo okazało się, że jej wierzchowiec nie miał aż takiej werwy jak ona. Spał w najlepsze i Theresa musiała użyć całych zasobów swojej perswazji, żeby skłonić go choćby do otwarcia oczu, nie mówiąc już o wstaniu i dowleczeniu się do lini startu... jako ostatni. Szeptanie zachęt do jego ucha przyniosło jednak nieoczekiwanie dobre rezultaty – to chyba obietnica sytej kolacji na koszt Theresy go ożywiła, a może zraził się energią Ślizgonki, bo gdy tylko usłyszeli sygnał startowy, dumbader rzucił się do biegu, wyprzedzając sporą część zawodników. Ekscytacja zapulsowała w żyłach Tessy, gdy zrównała się z Felinusem. Obróciła głowę jeszcze w drugą stronę, kątem oka obserwując pozycje reszty rywali. Nawet nie zależało jej szczególnie na zwycięstwie (jak się widowiskowo przegrywa w życie, pomniejsze wygrane przestają mieć znaczenie), a na tym, żeby coś się działo, ale może jeszcze uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Kostka:5 Pole: 5 Przerzuty: 1/7 (z kostki) Dodatkowe efekty: +1 przerzut Twój Dumbader:F
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Nie spodziewała się niczego takiego jak wyścig na wyjeździe, a jednak został taki zorganizowany. Zaciekawił ją z samego opisu, który usłyszała od mieszkańców Jamalu, a więc bez większego zastanowienia postanowiła sie na niego zapisać. Coś jej podpowiadało, że to będzie swietna zabawa, a że lubiła rywalizacje, to rozrywka w sam raz dla niej. Pojawiła się więc na długiej pustyni, na której miał odbyć się wyścig. Wszystko było już przygotowane przez tamtejszych ludzi, którzy naprawdę się postarali i wiele osób przystanęło przy trasie, aby kibicować i obstawiać zakłady wygranego dumbadera. Akurat Patricii dostał się bardzo "przytulaśny" zwierzak, który co rusz podchodził do niej czy ocierał się tak, że prawie ją zwalał z nóg. Zdecydowanie widać było, że ją polubił i będzie współpracował. Dosiadła go, aby czekać na rozpoczęcie wyścigu, a ten ciągle odwracał łepek w jej strone i się łasił. No kochane stworzenie. A zawsze myślała, że nie ma do nich jakiegoś podejścia. Podekscytowana wreszcie usłyszała sygnał rozpoczęcia i ruszyli. Na początku praktycznie wszyscy uczestnicy łeb w łeb obok siebie, a kiedy jej Miłek (tak nazwała swojego dumbadera) dostrzegł pędzącego nieopodal kolege, zaczął przepychać sie, odsłaniać zęby, by po chwili ugryźć dziewczynę (@Theresa Peregrine), która siedziała na grzbiecie jego rywala. Pat wytrzeszczyła oczy i machinalnie odciągnęła go, przerażona. -Merlinie, nic Ci nie jest? Przepraszam! zdołała jeszcze krzyknąć, zanim nie przyspieszyli gwałtownie i ich wyprzedzili. -Miłek, Ty cholero! Nie wolno tak! skarciła zwierzaka, kręcąc z niedowierzaniem głową. Chciała sprawiedliwej rywalizacji.
Wolf T. Fairwyn
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Kostka:3 Pole: 3 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: - Twój Dumbader:I
Pochopnie podjął decyzje o zapisie na wyścig jak zwykle. Pewnie jak większość tu, kiedy rozglądał się po rywalach, z którymi będzie się ścigał. Niezadowolenie wkradło się na jego twarz, kiedy dumbader mu przydzielony rwał się do wyścigu, aż za bardzo, więc kiedy nastąpił start no cóż — co za obciach, przeszło przez myśl młodemu Fairwynowi. Nie zamierzał, jednak rezygnować ani dać za wygraną. Jego dumbader miał charakterek. Podobała mu się agresywność zwierzęcia, chociaż była ona lekko przesadzona. Czy zależało mu na wygranej? Chyba nie aż tak. Chodziło bardziej o doświadczenia, ryzyko, krew i pot. Upadek! O tak lubił, kiedy się coś działo. Nigdy nie jeździł na dumbaderze i to właśnie to spowodowało, że się zapisał. Niewiedza. Tajemnica. Nieznany teren. To było jego siłą, jak i przekleństwem niemal tarotowego głupca. Nie wnikał jednak w przyszłość, bo żył chaosem, który sam tworzył. Bywało, że go ponosiło tak jak dzisiaj tego zwierzaka, na którym gnał jak opętany, a który zamierzał odgryźć rękę @Patricia D. Brandon. - Skurwysyn. Chcesz, żebym oblał zajęcia z miotlarstwa w następnym roku? - Złapał za lejce stworzenie, aby go odciągnąć. Chyba nie poczynił większych szkód. - Przepraszam pani profesor. - Rzucił od niechcenia, zrównując się z Brandon. - Zasrańca chyba trzeba uśpić.
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Tak jak nie była przygotowana na to, że jej dumbadur zaatakuje rękę jednej z dziewczyn, jadących obok niej, tak też nie spodziewała się, że za moment równający z nią, długowłosy chłopak, także nie zapanuje nad agresją swojego zwierzęcia i ten też ją ugryzie. Jęknęła przestraszona, kiedy ten zacisnął zębiska na jej dłoni, niby nie tak mocno, ale przez to prawie straciła równowagę i chyba o to chodziło stworzeniu. W ostatniej chwili chwyciła się długiej szyi swojego Miłka, po to aby przenieść przerażone spojrzenie na Wolfa, prowadzącego dumbadura łeb w łeb z nią. A potem usłyszała jego słowa i aż z wrażenia zapomniała o bólu ręki. - Panie Fairwyn! - wrzasnęła na niego, oburzona. - Jak się pan wyraża?! Hańbi pan honor swojego domu! Mam pana nauczyć kulturalnego słownictwa?... - ostatnie słowa wypowiedziała bardziej z jadem w głosie, nadal ciskając piorunami w stronę Gryfona. Nie wierzyła, że ta dzisiejsza młodzież potrafiła w ten sposób mówić, w dodatku przy nauczycielu. Gdyby byli w szkole, czyściłby zakurzone schowki na kolanach!
Kostka:3 Pole: 3 Przerzuty: 3/7 (+2 za ten wątek ) Dodatkowe efekty: modyfikatory i obrażenia Twój Dumbader:G Brooks nie przepadała ze dużymi zwierzętami. Ona się ich bała. One to czuły i starały się udowodnić, że boi się nie bez powodu. Oberwanie kopytem od ambraksana na lekcji w Hogwarcie, napędziło jej traumy na całe życie. Najwyraźniej jednak nie tak silnej, skoro dziewczyna z własnej woli zgłosiła się do zawodów. A może upadek i kopniak były tak mocne, że te ostatnie dwie szare komórki, o szumnej nazwie „półkule mózgowe”, straciły ze sobą jakiekolwiek połączenie? Co by to nie było, Julka siedziała na garbatym koniku, gotowa do wyścigu. Trafił jej się jakiś strasznie milusińskich zwierzak, który chyba chciał zadośćuczynić całej reszcie zwierząt, przez które nieufnie na niego spoglądała. Naprawdę, słodziak jakich mało. Przynajmniej w stosunku do niej. Wystarczyło bowiem, że ruszyli, a zwierzak zmienił się nie do poznania. Stał się zadziorny, agresywny i nad wyraz ambitny. Przez ciernie do gwiazd. A jak po drodze do celu trafią się i trupy, to tym lepiej. No teraz to duma ją rozpierała! Zwierzak wyprzedził znajdującą się przed nią postać młodego i całkiem wyszczekanego chłopaczka i brawurowo dziabnął go w rękę.
- Sorry! – rzuciła Krukonka, podnosząc do góry dłoń w geście przeprosin. Potem go wyleczy, ale teraz liczyło się tylko dotarcie do mety przed całą resztą.
Zephaniah van Wieren
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Kostka:5 Pole: 5 Przerzuty: 1/7 Dodatkowe efekty: Zyskuje jeden przerzut (0 -> 1) Twój Dumbader:B
– No, już, już... Przestań mnie do cholery lizać, uświnisz mnie całego. – Powiedział do swojego dumbadera, który jak widać faktycznie miał problemy ze ślinieniem się, bo zaraz sam miał dłonie całe w jego sierści i ślinie. Mimo to czarodziej pomógł mu wsiąść na grzbiet bestii i usiąść wygodnie na przydzielonym miejscu. Naprawdę nie spodziewał się tego, że będzie mu dane finalnie wsiąść na tego zwierza, bo będąc w Drakensbergu ani trochę nie pozwalali mu się do niego zbliżyć. Niby jakieś wielkie zagrożenie czy coś w tym stylu. Ale nagle usłyszeli gotowość do biegu i zauważył, że jego drumader... znowu się ślinił. – Nosz cholera, ruszaj się do jasnej cholery ty... garbaaa... Ło! – Zaraz pędem puściło się zwierzę przodem, widząc jak inni byli przed nim. Nie spodziewali się jednak tym, że kiedy ich drumadery gryzły wszystkich wokół to jego własny właśnie przebiegał na ich czoło. Ruszył niczym pieprzona błyskawica. Teraz tylko kto wygra. Dopiero pierwsza faza wyścigu, a co będzie dalej. – Leć, Śliniak, Leć! – Rozkazał bestii.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Pierwsza kwestia - gdy usłyszał słowa, które wydobyły się z ust @Wolf T. Fairwyn, miał ochotę się do niego odwrócić, niemniej jednak panna @Patricia D. Brandon go dość mocno uprzedziła. Pozwolił jej zatem działać, posyłając lekki, pokrzepiający uśmiech. Westchnąwszy ciężko, rozumiał złość wobec zwierzęcia, ale nie to, by go ukatrupić, na litość merlinowską. Zwierzak jak każdy inny, z własnym charakterem oraz humorem, a te rzeczy są niezmienne i trudno jest na nie ostatecznie wpłynąć. Nawet jeżeli samemu nie miał szczęścia z magicznymi istotami, prędzej dostając od nich swoiste bęcki, nie zamierzał mówić, że trzeba je wysłać do uśpienia. Nie bez powodu Lowell postanowił, że będzie baczniej go obserwował, przynajmniej podczas trwającego wyścigu na dumbaderach. Bo to, że te istoty chciały jeść inne rzeczy, było w sumie całkiem... normalne. A jego zachowanie, tudzież reakcja - niekoniecznie. I jak na początku zwierzę gnało do przodu... Lowell w sumie nie wierzył. Naprawdę, jakie trzeba było mieć szczęście? No właśnie. A nim się obejrzał, a nim cokolwiek zdołał zrobić, tu się znowu pojawiła jakaś magiczna niespodzianka. Kobra tygrysia wyglądała niebezpiecznie, ale bardziej niebezpiecznie dumbader pokonał kolejny kawałek trasy, bo nim cokolwiek zdołał zrobić, a wierzchowiec znowu przodował nagminnie, nie dając nikomu spokoju. Syk, może wygląd, a może coś jeszcze? Niezależnie od przyczyny, istota po prostu się przestraszyła i próbowała podjąć przy okazji próby uniknięcia potencjalnego zagrożenia. - Stójta, stójta! - starał się go opanować, ale na nic to się nie zdało, skoro i tak czy siak dumbader miał go zwyczajnie gdzieś. Co nie zmienia faktu, iż spełniał swoje zadanie znakomicie i pozwalał na swobodne wyprzedzenie kolejnej garstki uczestników.
Kostka:3 Pole: 5 -> 8 -> 11 Przerzuty: 3/7 z modów (jeżdżę w wątku, 30pkt z ONMS) + 1 Dodatkowe efekty: zapierdalam do przodu Twój Dumbader:E + 6 XD
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
– Ała, kurrw...! – zmełła resztę tego przekleństwa, gdy sąsiedni dumbader zanurzył zęby w jej kolanie. Kolejnych jednak nie powstrzymywała. – W DUPĘ SOBIE TEGO MERLINA WSADŹ, myślisz że nie widziałam, jak się zaprzyjaźniłaś ze swoim dumbaderem?! Jebane niewiniątko! – wykrzyknęła. W istocie, chociaż przybyła na metę ostatnia, zdążyła rzucić okiem na swoich przeciwników i nie uszło jej uwadze, że @Patricia D. Brandon wzbudziła w swoim wierzchowcu wiele emocji, co po szybkiej dedukcji rozemocjonowanej Ślizgonki jednoznacznie wskazywało na nieczyste zagranie. Szkoda, że fakt, iż zwracała się właśnie do nowej nauczycielki miotlarstwa już jej umknął. Miała jeszcze kilka rzeczy do powiedzenia, ale – na szczęście – wolała skupić się na odsunięciu się z drogi zwierzęcia Patki, żeby nie nastawiać się na kolejne bolesne ugryzienie. Przekierowała swojego dumbadera na sam kraniec trasy, przy okazji zgrabnie wymijając część konkurentów, ale, niestety – jej plan nie zadziałał tak, jak powinien, bo kolejne wściekłe zwierzę postanowiło wejść jej w drogę, tym razem kobra tygrysia. – Prrr, Dumbo! – rzuciła w panice do swojego wierzchowca, który niemal stanął dęba z wrażenia. Na szczęście nie zdołał zrzucić jej ze swojego grzbietu, a szeptanie uspokajających słów w końcu zadziałało – niestety nie wystarczająco szybko, żeby nie straciła przewagi, którą przed chwilą wywalczyła.
Kostka:6 Pole: 5 -> 11 -> 8 :< Przerzuty: 1/7 (z kostki) Dodatkowe efekty: cofam się Twój Dumbader:F
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Aż się wzdrygnęła, kiedy usłyszała wrzaski dziewczyny (@Theresa Peregrine) , którą ugryzł jej czterokopytny przyjaciel. I czy to była jego wina czy Patricii, bo nad nim w porę nie zapanowała, brunetka nie miała prawa tak na nią naskoczyć. Nie zrobiła tego specjalnie i przeprosiła! Nie była w stanie lekceważyć takiego zachowania. W jednej chwili ciśnienie jej podskoczyło. - Masz racje, wjeżdżaj stąd! Bo jeszcze Ci poprawimy w drugie kolano, durna dziewucho! - wrzasnęła za nią, kiedy dosłownie ich zwierzaki oddzieliły je od siebie, nie prowokując już więcej ataku. Najwidoczniej nie tylko ich dumbadery za sobą nie przepadały. Nie miała pojęcia kim jest ta wariatka, ale zamierzała się dowiedzieć. Nie pozwoli na takie traktowanie. Potem było jeszcze gorzej, bo to ją samą ugryzł wierzchowiec Wolfa, a ten nie panując nad językiem, jakim się posługiwał, zasugerował, że niesforne zwierzę trzeba uśpić. Nie byłaby sobą, gdyby nie zareagowała i go nie zbeształa. Ci młodzi byli coraz gorsi! W klatkach ich pozamykać, a nie cackać się, bo za dużo sobie pozwalają! I może właśnie te stresogenne sytuacje odebrały jej na chwilę zdolność racjonalnego myślenia, przez co nie wpadła na to, że prowadzi swojego dumbadera przez nieco grząską ścieżkę piachu, która w zawrotnym tempie zamieniła się w ruchome piaski. Jego kopyta zaczęły z każdym krokiem zapadać się coraz bardziej, a Miłek widocznie się przestraszył, bo aż odruchowo chciał się cofnąć w pewnym momencie, co zaalarmowało Brandon. Zorientowała co się dzieje, próbując jakoś wyprowadzić ich z tego terenu, co nie było łatwym zadaniem. W końcu przebrnęli przez piaszczysty muł, jednak stracili dość dużo cennego czasu... Przeciwnicy za to mknęli do przodu.
Kostka:1 Pole: 2 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: - Twój Dumbader:I
- A jakie to jest kulturalne słownictwo? - Wyrwało mu się niepotrzebnie. Wiedział, że chodzi właśnie po kruchym lodzie. - Hańba to jest, jak mój stary dał się złapać i zamknęli go w Azkabanie. - Uniósł wzrok ku niebiosom, nie zważając na to, że dumbader Brooks zbliżył się do niego niebezpiecznie, a następnie ugryzł go w rękę. Przeszył go dość silny ból, przez chwile aż mu pociemniało z zaskoczenia. Wpierw nagle wszystko potoczyło się bardzo szybko, jakaś dziewczyna zaczęła coś krzyczeć o dupie i Merlinie, a następnie profesor Brandon została sprowokowana i użyła słowa na "d" dziewucha. Nim jednak zdążył rzucić jeszcze coś do profesor, zawołał za @Julia Brooks. - Jakie kurwa sorry! Niech zdycha złamas! - Miał nadzieje, że dumbader Julki posłucha jego słów bardzo mu złorzeczących i wyciągnie kopyta. - Pani profesor to od miotlarstwa czy kulturoznawstwa? Lepszych słów używa moja stara, jak się wkurwi. - Ruszył dalej przed siebie, ale za daleko nie dotarł. - Zdechlaku szybciej! Jesteśmy w tyle, jeszcze, żeś falstart odjebał na początku. - Odezwał się do swojego agresywnego wierzchowca, ale nic to nie dało. Na dodatek jeszcze pogorszyło to sprawę, pewnie durny zrozumiał gadkę Wolfa, bo chłopak zachwiał się w siedzeniu, a reszta już dawno go wyprzedziła. Gryffonowi na usta cisnęło się wiele przekleństw, ale powstrzymał się, kiedy zobaczył twarz @Patricia D. Brandon.
Kostka:3 Pole: 3+ 5= 8 > 11 Przerzuty: 3/7 (+2 za ten wątek ) Dodatkowe efekty: lecę srrrrru na 11 pole! Twój Dumbader:G
Sytuacja dla Brooks zaczynała wyglądać coraz lepiej. Było gorąco nie tylko ze względu na skwar lejący się z nieba. Gorąca była również atmosfera między uczestnikami samej zabawy, bo do uszu Krukonki co chwilę docierały kolejne obelgi. Kilka poleciało również w kierunku jej wielbłądziego Hannibala, który postanowił udziabać w łapkę kudłatego Gryfona. Coś czuła, że dyskusja na mecie, między Gryfonem, Tess i Patką, będzie wyjątkowo nieprzyjemna i niezręczna. Brooks gdzieś miała jednak dramy, bo była zbyt zajęta tym, żeby nie zdupić się z własnego wierzchowca. Ten bowiem zobaczył coś w piasku, dostał kociokwiku i napadu paniki i do tego wydarł do przodu jak głupi. Efekt był taki, że Brooks tylko dzięki refleksowi zdążyła mocniej zacisnąć palce na skórzanych paskach, unikając tym samym upadku na zadek, który był równie przyjemny, co rozmowa dydaktyczna z profesor miotlarstwa. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gdy Dumbader już się uspokoił, okazało się, że wyminęła nie tylko jednorękiego gryfona (utrata kończyny to jakaś ich nowa tradycja?), ale do tego zrównała się z przewodzącym w stawce Felkiem.
- No witam! – krzyknęła z uśmiechem do chłopaka, po czym skuła trampkami wielbłąda pod bok, aby ten przyspieszył. Do mety było już niedaleko.
Tego już było za wiele. Rozdrażniona wcześniej przez furiatkę, która na nią naskoczyła, teraz miała ochotę dokonać mordu na bezczelnym Gryfonie, prowokującego ją do tego co rusz. Zacisnęła mocniej palce na krawędzi rękawa swojej narzutki, gdzie znajdowała się schowana różdżka, wyobrażając sobie eksplodującą na skutek jej Bombardy głowę chłopaka. Wzięła dwa płytkie wdechy, zanim potrząsnęła rękawem, a kawałek magicznego drewna wysunął się z niego. Krótkim ruchem nadgarstka machnęła w kierunku jego tyłka, gdzie na skutek niewerbalnego czaru kilka sekund później pojawił się fikuśny zakręcony ogonek, a na skroniach charakterystyczne pomarszczone świńskie uszy. - JESZCZE JEDNA TAKA ODZYWKA, A CHOĆBYM MIAŁA SKOŃCZYĆ JAK TWÓJ STARY - ZAMIENIE CIE W WIEPRZA! - wycedziła przez zęby, czując jak krew coraz bardziej uderza jej do głowy i z każdą sekundą słyszała jej potężne pulsowanie w swoich skroniach. Nim jednak przyszło jej do głowy coś czego mogłaby żałować, idąc jeszcze przez chwilę łeb w łeb z Fairwynem rzuciła na niego niewerbalnie Concino, aby w dość specyficzny sposób ośmieszyć go kiedy tylko otworzy usta kolejny raz, ale też wymusić na nim, aby po prostu się zamknął.
Jeden z dumbaderów, ten należący do @Zephaniah van Wieren zaczyna tracić siły. A wiąże się to z jeszcze większą ilością śliny, która zaczyna wytwarzać zwierzę. To już nie jest zabawne, Zephaniah jest cały mokry, z ubrania wręcz cieknie, tworząc niezbyt apetyczną ścieżkę za Gryfonem i jego wielbłądem. Jednak dumbader nie wytrzymuje presji i z furią zrzuca z siebie Zepha. Gryfon spada tak niefortunnie, że upada na wielki kamień i paskudnie łamie sobie nadgarstek ręki, którą czaruje. Nawet jeśli zostanie to szybko zaleczone, na kolejne 2 wątki Zeph nie może rzucać poprawnie zaklęć, przez niedokładne ruchy dłonią.
Całe szczęście dla pewnych osobników, że jednak nie miał ich na widoku i nie wiedział, co tam pierniczą pod nosem, bo zapewne by ich za szmaty pociągnął lub coś w tym stylu. Cicha woda brzegi rwie, rozumiał rywalizację, ale nie takie słownictwo. Pozostawał zatem nieświadomy tego, co działo się w cholerę daleko za nim, brnąc dalej do przodu na dzielnym rumaku, jakim był dumbader. Raz po raz, poprzez silne łapy zwierzęcia i jego trochę narwany charakter, pokonywał kolejne pola z zadziwiającą szybkością, a jak się okazało - zrównał się również z @Julia Brooks, którą przywitał skinięciem głowy i krótkim odwróceniem wzroku od wyznaczonej trasy. - No witam! - jeszcze dałby sobie ręce do kieszeni, ale nie chcąc spaść z wierzchowca, po prostu tego nie zrobił. - Ten tekst to chyba przeszedł do kategorii memicznej po lekcji z Cortez. - lekko się uśmiechnął, a gdyby miał kapelusz, na pewno by się z nią przywitał w lepszym stylu. Niemniej jednak, kiedy to tak brnął do przodu, nie zależało mu na wygranej. Po prostu czysta zabawa napędzała jego umysł do działania i to się obecnie tylko liczyło. Gdy wiatr lekko uderzał jego twarz, gdy rywalizacja zdawała się nieść to wszystko do przodu i jakoś w sumie czerpał z tego radochę. - Kebab po wyścigu? - zaproponował. - Ja stawiam! - chyba nie powinien udawać się na tą wycieczkę, bo nie dość, że jego dupa cierpiała, to jeszcze przy okazji muszla klozetowa. Ale kebaby lubił i niestety - nie mógł nic na to poradzić. Biegł sobie do przodu i tak biegł, biegł, ruszał się, gramolił, by przedostać się tym samym na metę. Najwidoczniej nie spotkał na drodze niczego złego, więc mógł poklepać zwierzę po boku i pogratulować mu dzielnej pracy.
Kostka:2 > 5 Pole: 11 - > 15 Przerzuty: 3/7 z modów (jeżdżę w wątku, 30pkt z ONMS) + 1 - 1 = 3/7 Dodatkowe efekty: metaa Twój Dumbader:E + 6 XD
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Obejrzała się na chwilę za siebie na wyjątkowo gadatliwego chłopaka, który oszukującej zawodniczce miał do powiedzenia jeszcze więcej, niż sama Theresa. Najwyraźniej tamta rozkokosiła się na torze zupełnie i zaszła za skórę nie tylko Ślizgonce – taka była pierwsza hipoteza, dopóki nie zwrócił się do niej per "pani profesor", na co Tessa obróciła się znów do przodu, bezgłośnie wymawiając "ups" – i od razu niemal krztusząc się swoim oddechem, gdy tuż przed nią jak spod ziemi wyrosła grupa ifrytów, wszystkie wpatrzone w nią jak w kawałek mięsa. Natychmiast próbowała spowolnić Dumbo, ściągając lejce, byle tylko nie wjechać z pełną prędkością we wrogie stworzenia, czując kołaczące serce w gardle. – Dumbo, stój! – wycedziła przez zęby. Były coraz bliżej. Nie zdąży się zatrzymać. Czy ten głupi dumbader, który przed chwilą spłoszył się wężem, tym razem zdążył pogodzić się ze śmiercią? Zamknęła oczy, zasłaniając twarz ręką, gdy od przeznaczenia dzielił ich już jedynie metr i... nic się nie stało. Gdy spojrzała znów na tor, okazał się pusty – nie licząc współzawodników. Iluzja? Theresa wydała z siebie niekontrolowany chichot, nawet nieszczególnie przejęta tym, że wytraciła dużo prędkości i będzie musiała poświęcić chwilę na to, żeby ją odzyskać. Wciąż uderzające gwałtownie o żebra serce udowadniało, że żyje, tylko to się liczyło.
Kostka:5 -> 1 Pole: 8 -> 9 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: widzę ifryty Twój Dumbader:F @Patricia D. Brandon straciła kolejkę, czyli chyba @Wolf T. Fairwyn?
Ostatnio zmieniony przez Theresa Peregrine dnia Sob 17 Lip 2021 - 12:51, w całości zmieniany 1 raz
Wolf T. Fairwyn
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : wiecznie blady, jakby mu coś dolegało, blizny na plecach po czarnomagicznych zaklęciach
Kostka:1 Pole: 3 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: - Twój Dumbader:I
Nie dość, że znalazł się daleko w tyle, to jeszcze sam na siebie sprowadził gniew pani profesor, która widoczniej wolała bawić się w zaklęcia niż rzucić jakieś mniej stosowne słowo — a szkoda. Na pewno taka ślicznotka jak ona potrafiła wypluć kilka jadowitych tekstów. Otworzył buzie, aby się ponownie wypowiedzieć, gdy zorientował się, że coś jest nie tak z jego głosem. - Ja pier... - Zanucił w rytm piosenki zespołu Druzgotka. Porażka jakaś, postanowił się w ogóle nie odzywać. Nie tylko z obawy, że zostanie wieprzem. Te wyścigi to jakieś dno, ale trochę mu się morda rozpogodziła, kiedy zobaczył, że jakiś frajer opluty przez dumbadera spada ze zwierzaka. W dupie, że będzie miał ostatnie miejsce, ale spodziewał się jakiejś ostrej jazdy, a nie to, że będzie jeszcze zwalniał. Przecież jego dumbader zdechlak miał parę w kopytach. Agresywny z niego zwierz, chciał go zmotywować może lekko łagodniejszym tekstem niż wcześniej, ale profesor Brandon pozbyła się jego normalnego głosu. Dobrze, że wstyd Fairwyna i zażenowanie istniały gdzieś w innej równoległej rzeczywistości. Być może magiczny wyścigowy wielbłąd umiał czytać w myślach, bo po trupach do celu — znowu zaczął gryźć! Niestety tym razem te pyskatą ślizgonkę, która wcześniej oberwała od dumbadera Brandon. No i super, Wolf wiedział, że nawet się nie odgryzie. Może to i dobrze, jakby ta pyskówka w ogóle zabrzmiała - @Theresa Peregrine.
Będąc na przedzie, już widziała oczami wyobraźni, jak przecina linię mety i wygrywa. Kiedy więc tylko zrównała się z Felkiem, przyspieszyła i wysunęła się na moment na prowadzenie. Nie na długo jednak. Okazało się, że takie tempo, połączone z wcześniejszym paniczną ucieczką przed wężem, kompletnie wyzuły jej zwierzaka z sił. Ten zaczął słabnąć, a co za tym idzie – zwalniać. Wykorzystał to Felczi, który wyprzedził ją, ale tylko na chwilę. Magiczny wielbłąd był bowiem charakterem taki sam, jak jego pani - nieustępliwy i wiecznie bojowo nastawiony. Kiedy więc skuła go pod boki, wydarł do przodu ostatkiem sił i na ostatnich metrach wyprzedził Felka. Zwycięstwo było ich - Tak jest! – krzyknęła radośnie. Bawiła się świetnie, a adrenalina spowodowana szybką jazdą poprawiła jej humor i zadziałała na nią jak najlepszy narkotyk. A do tego wygrała, a to było przecież najważniejsze, prawda?
– Świetna jazda, Felczi – powiedziała, gładząc zwierzaka po głowie, a ten, zakochany w niej na zabój, wydał z siebie rozanielony kwik.- Świetna robota, Han. Mój ty kudłaty bohaterze! Widziałeś, jaki ten zwierzak ma charakter? Myślisz, że pozwolą mi go zabrać? - Co tu dużo mówić, zwierzak zaimponował jej swoją postawą.
Na propozycję Felka wzdrygnęła się momenatlnie, a przed oczami pojawiły się flashbacki z toalety.
- W życiu! Już nigdy nie ruszę żadnego kebaba! Magicznego, oczywiście. Ale możemy zjeść dla odmiany coś normalnego, po czym nie będę miała moralniaka na drugi dzień.
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
O co chodziło z tymi arabskimi zwierzętami? Nie dość, że na horyzoncie pojawiła się następna kobra, która ponownie spłoszyła dosiadanego przez Theresę dumbadera, to jeszcze gdy tylko uspokoiła swojego wierzchowca, inny poprawił jej obrażenia w drugą nogę. Już myślała, że to znów pani profesor, ale gdy odwróciła się za siebie, by zamordować współzawodnika spojrzeniem, winowajcą okazał się typ, który wcześniej też pożarł się z Brandon. – Życie ci niemiłe? – wycedziła przez zęby. Może wyżyłaby się na nim bardziej, ale poprzedni przypadek uświadomił jej, że powinna trochę bardziej uważać na to, kogo obrzuca obelgami (po wyścigu już pewnie zapomni), a poza tym Wolfa już dogoniła karma pod postacią nauczycielki miotlarstwa. – Fajne uszka, pasują ci – rzuciła zamiast tego z przekąsem, odwracając się w stronę trasy. Chciała przenieść się gdzieś, gdzie ani jedno, ani drugie nie będzie w jej pobliżu, ale jokes on her – wyglądało na to, że ich trójka pozostała jedynymi zawodnikami ciągle w grze. A więc jedyna droga ucieczki prowadziła naprzód. Kolejna motywacja do tego, żeby przyspieszyć i przekroczyć metę.
Kostka:2 Pole: 9 -> 11 -> 8 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: cofam się Twój Dumbader:F @Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Kostka:5 Pole: 7 + 5 -> 12 -> 13 Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: pruje do przodu! Twój Dumbader:"kochany" dumbader
Ten wyścig wydawał się być jakimś żartem. Ten łańcuszek gryzienia stał się dobrym pretekstem do konfliktów na trasie wyścigu, przez co mniej skupiła się na nim samym, a bardziej na wymianie zdań z ciemnowłosa dziewczyną i Wolfem. Ten ostatni napsuł jej krwi i nie miała zamiaru mu odpuścić. Niech no ona go złapie gdzieś w ślepym zaułku... Na szczęście po wydostaniu się z ruchomych piasków, które skutecznie ją spowolniły, pogładziła grzbiet dumbadera, cholernie szczęśliwa, że udało im się wyjść z grząskiego gruntu. Zwierzak najwidoczniej poczuł to wsparcie ze strony Brandonówny, bo z każdą sekundą przyspieszał coraz bardziej, a kopyta niosły go niemalże jak skrzydła hipogryfa. - Dobra, Miłek, patrz już nie daleko! Dalej, dalej! - mówiła do niego, nachylając się nad jego szyją i przysłaniając nieco twarz rękawem narzutki, aby zasłonić się przed wiatrem i piaskiem, niesionym przez niego. Z daleka widziała już metę i dwie osoby, które najwidoczniej już zakończyły wyścig. Było już blisko!
Kostka:2 Pole: 5 Przerzuty: 1/7 Dodatkowe efekty: - Twój Dumbader:I
Felek dotarł do mety jako pierwszy, zaraz to ta cwana Brooks też do niego dołączyła, a Wolf wlókł się za nimi wszystkimi. W sumie odpadł jeden koleś, więc zostało pięć miejsc. Fairwyn zastanawiał się, czy być może nie lepiej spaść z dumbadera i oszczędzić sobie ostatniego miejsca, ale w końcu to nie wygrana się liczyła. Naprawdę spodziewał się czegoś lepszego po tych zwierzakach niż tylko gryzienia i plucia się, ale niby czego mógł oczekiwać, bo takich śmierdzących wielbłądach — dobrej zabawy? Postanowił w ogóle się nie odzywać. W obawie, że śpiewanie w jego wykonaniu będzie trwało, a wolał przede wszystkim sobie tego oszczędzić. Czy życie było mu niemiłe? To już rozmowa na inny temat. Pyskata ślizgonka jak na razie była bardziej pogryziona niż większość, ale za to wysuwała się na prowadzenie, mimo że trochę zwolniła, za to Fairwyn gnał, ale miał dużo trasy do nadrobienia. Profesor Brandon za to pędziła jak wariatka, jakby zmotywowana milczeniem Wolfa, no cóż, chociaż komuś to na dobre wyjdzie.
C. szczególne : konwaliowe perfumy | bardzo donośny, niski głos | lekki szkocki akcent, który intensywnieje wraz z emocjami | broszka w kształcie muszli ślimaka przypięta zazwyczaj do szkolnej torby
Co to za deja vu? Nie minęło pięć minut, odkąd pędziła prosto na grupę wściekłych ifrytów, kobra też pojawiła się już dwa razy... coś tu jest nie tak. Już nawet emocje nie wzięły góry, trochę się spodziewała, że to będzie iluzja. Pędziła prosto w stworzenia z pokerową twarzą, może odrobinę zaciętą i zdeterminowaną. Niby ciągle do przodu, a tak jakby ciągle jeździła w kółko. Może się czymś naćpała? Miała rację, gdy tylko kopyta dumbadera zderzyły się z ziemią centymetr przed ifrytami, te rozproszyły się w powietrzu i przejechali bez przeszkód do przodu. A może to tylko sen? Nawet by w to uwierzyła, gdyby jej obie nogi nie pulsowały bólem po ugryzieniach wielbłądów przeciwników. Coś tu się nie zgadzało, nie wiedziała tylko co – ale jedyne, co mogła z robić, to z jednostajną determinacją przeć do przodu, nieważne jak bardzo silne odnosiła wrażenie, że tak naprawdę cofa się albo stąpa wciąż w tym samym miejscu. Ten wyścig niespodziewanie stał się jakąś parszywą metaforą jej życia. W pizdu by to wszystko poszło.
Kostka:1 Pole: znowu 9 :} Przerzuty: 0/7 Dodatkowe efekty: znowu ifryty Twój Dumbader:F @Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Nie wiedziała ile czasu minęło, odkąd zaczęli wyścig, ale widząc w oddali za wodospadami metę, szarpnęła za lejce, aby popędzić zwierzaka, na którego grzbiecie pędziła. Ten przyspieszył i to do tego stopnia, że wpadli z impetem w dość nieciekawie wyglądającą wodę, która rozbryzgnęła się na wszystkie strony wokół nich, a pech chciał, że jakimś cudem Wolf wraz ze swoim dumbaderem pojawił się przy niej i dostał strumieniem brudnej i cuchnącej wody. Tak, jakby mu było mało świńskiego ogonka w komplecie z uszami, to jeszcze teraz wyglądał jak zmokły wieprzek. Cudownie. Karma jednak wraca! Posłała w jego kierunku wyjątkowo usatysfakcjonowany uśmieszek, kiedy odwróciła się na moment za nim, ale była już na ostatnim odcinku trasy, a więc musiała skupić się na tym, aby w końcu ukończyć ten wyścig.
W końcu jego dumbader zasługiwał na swój charakter walecznego wielbłąda rwącego się do wyścigu, pewnie pędził do przodu. Wolf już myślał, że jakimś cudem uda mu się ukończyć wyścig przed dziewczynami, ale niespodziewanie zwierzak się spłoszył i zaczął niebezpiecznie wierzgać. Gryffon chciał się odezwać, ale jego usta zastygły w niemym wyrazie i nie wybrzmiał z nich żaden dźwięk. Za to powoli, zamiast ciągnąć gwałtownie za lejce dumba, to głaskał go, mając nadzieje, że dotyk pomoże. Pomogło, ale po czasie i chłopak znowu musiał nadrabiać trasę. Jak się okazało przyczyną tego wszystkiego była kobra tygrysia, która jakimś dziwnym trafem zawędrowała tam, gdzie nie powinna. Gdyby było jeszcze tego mało dostał śmierdzącą wodą po gębie od dumbadera pani profesor. Pech widocznie prześladował młodego Fairwyna.