Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sklep z eliksirami J. Pippin's

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPią Mar 11 2011, 22:06;

First topic message reminder :




Założony przez słynnego twórcę eliksirów i aptekarza J. Pippina, sklep znajduje się przy ul. Pokątnej już od 1753 roku i po dziś dzień jest prowadzony przez spadkobierców założyciela. Prawie całą powierzchnię tego niedużego sklepiku zapełniają szafki z ciasno poustawianymi butelkami. Każda ma naklejoną karteczkę z nazwą eliksiru i ceną.

Podana cena dotyczy jednej porcji eliksiru!

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.

Akcesoria:

Można tu zakupić wszystkie eliksiry zwykłe oraz eliksiry lecznicze proste oraz wczesnoszkolne (bądź składniki do nich) ze spisu eliksirów, które mają przypisaną cenę i nie są zakazane.




Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Pon Lis 09 2015, 13:49, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


George Walker
George Walker

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177
C. szczególne : intensywny zapach cygara na ubraniu, dobrej jakości ubrania, spod kołnierza, przy szyi wystaje gruba warstwa bandażu.
Galeony : 167
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20293-george-walker#636736
https://www.czarodzieje.org/t20294-skrytka-pocztowa-g-w#636761
https://www.czarodzieje.org/t20292-george-walker#636733
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySob Lip 17 2021, 07:56;





Szanowni Państwo,



Pragnę złożyć zamówienie na dwie fiolki eliksiru wiggenowego oraz dwie fiolki eliksiru czyszczącego rany. Odliczoną kwotę 160 galeonów umieszczam w sakiewce. Proszę o pokwitowanie sprzedaży.

Adres wysyłki: Hogmseade, aleja Amortencji 23/17.


Pozdrawiam,

George Walker

Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySob Lip 31 2021, 19:23;






Szanowni panstwo,

Chciałem zakupić dwie porcje eliksiru Szkiele - Wzro. Do listu dołączam adres oraz odliczoną kwotę.



Pozdrawiam,
Huxley Butcher - Williams





*zakup sprzed wakacji

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPon Wrz 06 2021, 17:58;

Zakupy: 1x Eliksir Słodkiego Snu, 1x Eliksir Spokoju
Uiszczona cena: klik

Mimo że nie znał Brooks zbyt dobrze, tak od razu zapałał do niej sympatią i zależało mu na tym, by pomóc uporać się z ciążącą na niej klątwą. Zresztą czuł się nawet do tego zobowiązany, skoro właśnie dzięki niej podczas pobytu w Arabii nie musiał drałować pieszo przez pustynię. Skłamałby jednak mówiąc, że w pełni odpowiada mu to, że George tak ochoczo zdecydował się wziąć udział w akcji, zupełnie nie zważając na swój obecny stan zdrowia. Obawiał się, że próba złamania zaklęcia może negatywnie wpłynąć na poczynione przez niego postępy i wydłużyć okres jego rekonwalescencji. Wiedział jednak zarazem, że jeśli Walker się na coś uprze, to nie sposób przekonać go, by usiadł na tyłku bezczynnie, a skoro tak… cieszył się, że ten poprosił go chociaż o wsparcie. Dzięki temu mógł przejąć na siebie chociaż część obowiązków i przypilnować go, aby się nie nadwyrężał.
Po wyjściu z budynku banku, zgodnie z życzeniem swojego przełożonego, odwiedził sklep z eliksirami na ulicy Pokątnej. Sięgnął dłonią po jedną fiolkę eliksiru spokojnego snu i jedną porcję eliksiru spokoju, po czym uiścił przy kasie należną za nie kwotę, dziękując z uśmiechem miłej, blonwłosej sprzedawczyni. Wychodząc, zerknął jeszcze na zegarek, uświadamiając sobie, że nie pozostało mu zbyt wiele czasu do umówionego spotkania, a w konsekwencji – zamiast zaplanowanego spaceru – skorzystał po prostu z teleportacji, żeby jak najszybciej znaleźć się obok kamienicy, w której położone było mieszkanie George’a.

zt.
Powrót do góry Go down


Jenna Hastings
Jenna Hastings

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Galeony : 308
  Liczba postów : 631
https://www.czarodzieje.org/t20652-jenna-hastings#654948
https://www.czarodzieje.org/t20720-poczta-jenny-hastings#657820
https://www.czarodzieje.org/t20653-jenna-hastings#654950
https://www.czarodzieje.org/t20725-jenna-hastings-dziennik#78024
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPią Paź 01 2021, 16:23;






Dzień dobry,


chciałabym zamówić u Państwa kociołek samomieszalny. Galeony przesyłam w sakiewce. Jakby sowa ją zgubiła, to proszę o informację. Proszę o wysłanie kociołka sową, bo podobno to dla nich nie problem, a moja wygląda na chętną do przyniesienia zamówienia. Proszę o przysłanie razem z kociołkiem instrukcji jak działa samomieszalność.
Z poważaniem,

Jenna Hastings
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyNie Paź 17 2021, 20:38;





Szanowni Państwo,

Pragnąłbym złożyć zamówienie na dwie porcje eliksiru otwartych zmysłów oraz jedną sztukę eliksiru gromu. Pieniądze przesyłam wraz z listem.
Pozdrawiam,
Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPon Paź 25 2021, 18:05;

Staż sprzedawcy, Etap I

Kostka: 5 (zyskuję 20g)

Skoro mieli na poważnie myśleć o swoim biznesie, Max nie wyobrażał sobie wejść w to bez żadnego przygotowania. Pojęcia o działalności nie miał żadnego oprócz tych kilku wskazówek, jakie otrzymał od Nathaniela. Nie było to jednak aż tak wystarczające, żeby Solberg poczuł się pewny. Dlatego też zapisał się do sklepu z eliksirami Pippina na staż.
Miesięczny kurs miał pomóc mu zrozumieć lepiej to, czym rządził się świat biznesu i sprzedaży, w który wcześniej wchodził głównie jako nabywca, lub nielegalny sprzedawca. W tym momencie jednak żadna z tych rzeczy nie wchodziła w grę jeżeli nie chcieli na poważnie narobić sobie problemów.
Pojawił się na miejscu idealnie w czas, by następnie wejść i posłuchać, jakie zadania dziś na niego czekają. Był wręcz wniebowzięty, gdy okazało się, że ma zająć się klientami. Co jak co, ale na eliksirach znał się jak nikt i naprawdę mógł wiele doradzić wchodzącym do lokalu ludziom. Pierwszych kilku obsłużył raczej bezproblemowo, ale gdy jeden z interesantów poprosił o sprawdzenie dostępności jednego z rzadszych składników, Max dość długo miał problem ze zlokalizowaniem go.
Nie bez powodu zatem, gdy w sklepie zrobiło się nieco spokojniej podszedł do przełożonego i poprosił go o minutkę. Zaproponował nieco lepszy i dużo łatwiejszy system katalogowania, który usprawniłby pracę i zredukował liczbę podobnych sytuacji. Kierownik początkowo nie do końca był skłonny do zmian, więc Max musiał nieco jaśniej wyłożyć mu idące za tym benefity i w końcu udało mu się go przekonać, a sam Solberg miał w tym wypadku czuwać, by restrukturyzacja poszła tak, jak powinna.
Już tego dnia zaczął więc katalogować i zmieniać położenie niektórych składników i eliksirów. Niewielki uśmiech wstąpił na jego twarz, gdy zobaczył na półce Aceso, a kilka rzędów dalej Sirenis Somnium, który stworzył z Lucasem. W życiu nie spodziewał się, że dożyje dnia, gdy jego mikstura zagości w sklepach, choć dużo bardziej dumny był z partnera. Nie spędził jednak na tym zbyt wiele czasu, bo miał pracę do wykonania. Nie patrząc więc na tykający zegar rzucił się w wir pracy. Nie zauważył nawet, jak nadszedł czas powrotu do domu. Nie udało mu się jeszcze co prawda wszystkiego poukładać, ale zdecydowanie wiele roboty wykonał.
Na koniec dnia spotkał się jeszcze z kierownikiem, który wręczył mu niewielką premię w wysokości dwudziestu galeonów, co Max od razu schował wiedząc, że musi oszczędzać każdego knuta jeżeli miał kiedykolwiek spłacić lokal, jaki z Lucasem mieli wynająć.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPon Paź 25 2021, 20:26;





Szanowni Państwo,

Chciałbym zakupić u Państwa po dwie porcje poniższych eliksirów:
- Grom
-Eliksir kapsaicynowy
- Eliksir Spokoju

Odliczona kwota znajduje się w dołączonej sakiewce

Max




______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyWto Lis 02 2021, 20:06;

Staż sprzedawcy Etap II
Kostka: 4   (koledzy to chujki)

Kolejny tydzień zapowiadał się spokojnie, choć miało się okazać, że to tylko pozory. Max pojawił się na stażu jak zwykle punktualnie licząc na to, że tym razem nauczy się znów, jak obchodzić się z klientami i na czym polega ta cała tajemna sztuka sprzedaży, lecz już od wejścia poczuł, że coś jest nie tak. Kierownik krzywo na niego patrzył, a współpracownicy jakby obgadywali go za plecami. Po wielu wydarzeniach ze swoich szkolnych lat był do podobnego zachowania przyzwyczajony i nie specjalnie miał zamiar się tym przejmować.
Zabrał się więc do pracy ignorując tę atmosferę aż do momentu, gdy jego przełożony nie poprosił go o rozmowę. Max bez wahania poszedł za nim, ale gdy usłyszał, że według innych pracowników jest leniwym chujkiem, który się wciąż opierdala, szczęka o mało co nie uderzyła mu o podłogę. Nie miał pojęcia skąd te plotki i oskarżenia ale nie miał zamiaru dopytywać. Jakby nie było miał przed sobą jasno określony cel i był już w połowie drogi. Obiecał więc kierownikowi, że będzie zapierdalał osiem razy więcej niż dotychczas i dotrzymując słowa wrócił na sklep na pełnych obrotach, które dodatkowo jeszcze podkręcił na zapleczu. Skoro tak chcieli się bawić, nie miał zamiaru dać im wygrać walkowerem.
Do końca dnia bez słowa skargi zajmował się towarem i klientami starając się by nie popełnić żadnego błędu, który mógłby jeszcze bardziej go podkopać. W końcu podsłuchał rozmowę dwóch sprzedawców, którzy mówili, że dobrze mu tak za panoszenie się i wprowadzanie własnego systemu na ich terytorium. Słysząc to Max tylko prychnął pod nosem. Nie wierzył, że coś tak debilnego mogło wywołać aż taką reakcję. Cieszył się jednak, że tylko o to chodziło, a nie o coś większego .Gdy więc dzień się skończył, ze spokojem ducha i poczuciem zajebiście wykonanej roboty zamknął za sobą drzwi, odpalił papierosa i powolnym krokiem ruszył w stronę Nokturnu, by poczęstować się szklaneczką czy dwoma na rozluźnienie po zajebiście ciężkim dniu.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Lis 10 2021, 15:16;

Staż Sprzedawcy Etap III
Kostka: 4
Dorzut: nieparzysta (dostaję 25g premii)
Upominek: 6 (dostaję 100g za zajebistą robotę)

No i w końcu nadszedł ten dzień. Ostatnie godziny stażu. Max był bardzo ciekaw jakie wrażenie po sobie zostawi, bo do tej pory była to istna huśtawka emocjonalna. Niby szło mu dobrze, ale współpracownicy widocznie mieli do niego jakąś przyjebkę. Nastolatek starał się o tym nie myśleć i robił swoje. Jak zawsze obsługiwał klientów, robił porządki, spisywał stan magazynu i starał się, by wszystko było na swoim miejscu tak, jak być powinno. Okazjonalnie wyszedł sobie zapalić, bo nie samą robotą przecież człowiek żyje.
Wracając z fajki wpadł na swojego przełożonego, który zaczął marudzić, że uciekł mu Maniuś. Chwilę Maxowi zajęło, by zorientować się, że chodzi o kuguhara, który dał dyla. Solberg ogarnął w tym ostatnią szansę na zostawienie większego wrażenia po sobie i uznał, że raczej nie zubożej gdy resztę dnia będzie rozglądał się za rudym kiciusiem. Niestety wysiłki chłopaka szły na marne i po zwierzaku nie było nigdzie śladu. Już miał wychodzić do domu, gdy na swoim stanowisku pracy zobaczył klatkę z Mańkiem i karteczką, która szczerze go zdziwiła. Widać nie wszyscy mieli mu za złe ambitne podejście do roboty.
Przełożony tak się ucieszył ze zwrotu zwierzaka, że obsypał Maxa galeonami nie tylko za zwrócenie zguby ale i za dobrze wykonaną na stażu robotę. Sto dwadzieścia galeonów trafiło do sakiewki nastolatka, a on z uśmiechem na ustach opuścił zakład obiecując sobie, że nie przepierdoli wszystkiego od razu.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyCzw Sty 06 2022, 14:46;





Szanowni Panstwo,


Chciałbym złożyć zamówienie na jedną fiolkę Eliksiru Otwartych Zmysłów. Odliczona kwota galeonów oraz adres wysyłki załączam w osobnej kopercie.

Theodore Kain

Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyNie Sty 09 2022, 22:47;

Przyjemność przemija, ciało niczym naczynie na duszę,
spójrz w oczy, wybacz mi za to, jaki jestem, gdy to wszystko znoszę.

Nowy miesiąc, nowy ja, a do tego konieczność wydania zaoszczędzonych pieniędzy na medykamenty. Z miesiąca na miesiąc widzę ten lekki, odczuwalny postęp polegający na zrobieniu paru kroków do tyłu, gdy tak naprawdę nie wiem, co mam o tym sądzić. Życie jest dziwne, dziwniejsze są schematy, którymi człowiek się posługuje - a człowiek, jak wiadomo, jest jedyną istotą, która wpędza sama siebie w struktury dłoni nieodpowiednich, dotykających swym chłodem i znieczulających, powodujących wewnętrzną pustkę. Wiem o tym doskonale, gdy mój nastrój ze Sylwestra opada, a też - zdrowie postanawia ubolewać. Nie dziwi mnie to, wszak zawsze moja obecność w szkole zależy przede wszystkim od samopoczucia i tego, w jaki sposób postanowię o siebie zadbać. Przynajmniej Irytek daje mi już spokój i nie kwapi się do kolejnych wierszyków dotyczących łóżkowego podejścia względem innych; przynajmniej mam ten spokój i możliwość osunięcia się w cień. Przynajmniej znowu moje nazwisko zostaje zapomniane, oddane w ramiona jedynie nikłych wspomnień - cieszy mnie ta wizja.
Nie cieszy mnie jednak to, że nie mogę w żadnej z aptek uzyskać wymaganych leków. Zaczynam się denerwować, bo o ile zapasy zazwyczaj robię z wyprzedzeniem, tak moja pijacka natura podczas Sylwestra mi to zdecydowanie uniemożliwiła. Chodzę po najróżniejszych sklepach z eliksirami leczniczymi, ale nadal - nie mogę uzyskać tego, czego potrzebuję. Szlag mnie nie trafia, jestem na zewnątrz spokojny, ale wewnątrz jakoś ta struna zostaje delikatnie naciągnięta. Nie pulsuje, do pulsowania jej daleko. Kolejna placówka, kolejne nic - aż się zastanawiam, czy to wina również przejścia w ten nowy rok, czy po prostu brak szczęścia. Ale chyba błogosławieństwo Morgany na mnie zaczyna działać, bo dowiaduję się, że w Sklepie z eliksirami J. Pippina, jako że ten zajmuje się czasami dostawą wymaganych przeze mnie fiolek, istnieje możliwość ich uzyskania. Bez zastanowienia się tam udaję.
Powietrze w Londynie gryzie mnie w płuca bardziej, niż mógłbym się tego spodziewać. Wolę Dolinę Godryka, gdzie natura jest elementem życia, a nie nadmiar spalin wywodzących się wprost ze strony osób niemagicznych. Czasami kaszlę, czasami biorę głębszy wdech ostrożniej, czasami wydaje mi się, że nie powinno mnie tutaj w ogóle być - ale wyjścia przecież nie mam. Kolejne uliczki, kolejna szara, chłodna rzeczywistość, kolejny raz moja dłoń ląduje na klamce prowadzącej do środka lokalu; głowa mnie od wszystkiego boli i pęka. Nie wiem, czy przypadkiem nie dojdzie do wydobycia się krwi, ale staram się trzymać siebie samego w ryzach, gdy pochodzę bez żadnego zastanowienia do sprzedawcy, nie spoglądając nawet w jego stronę. Zamiast pierwsze pomyśleć, wyciągam kwitek i go podsuwam bladymi dłońmi.
- Dzień dobry, c-chciałbym... zakupić wymieniony na recepcie eliksir. - mówię, przymykając na krótki moment oczy; nie zwracam uwagi na to, osoba za ladą może być kimś, kogo znam w mniejszym lub większym stopniu. Skupiam się tylko i wyłącznie na tym, by kupić "remedium" i stąd jak najszybciej wyjść.

Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPon Sty 10 2022, 01:22;

Ktokolwiek zatrudnił Wacusia w tym miejscu to albo był najebany, albo ma olewający stosunek do Świata. Czyli musiał to być serio zajebisty człowiek i jeszcze lepszy szef, który rozumiał potrzeby społeczeństwa. W ogóle jakoś dziwne dużo młodzieży pracowało w tym interesie, co jak najbardziej Puchona nastawiało do pracy pozytywnie. Starał się brać zmiany popołudniowe i nie w weekendy, bo wiadomo jak to jest z dwudzionkiem. W niedziele pracował - owszem, ale wtedy dzień leciał sam, wolno i bardziej była to wytrzeźwiałka, za którą płacą niżeli prawdziwa praca. Jednym słowem: Wodzirej czuł się w pracy jak ryba w wodzie. Co prawda, wolał wytwarzać eliksiry, ale nie miał wystarczającego doświadczenia. Przynajmniej w tematach na około eliksirowych, które - jak się dziwnym trafem okazuje - są w pewien sposób ważne i dominujące stanowisko. Niby spoko znać się dodatkowo na ziółkach czy czymś tam, nad czym niektórzy się spuszczają. Niektóre kręgi nazywają to uzdrawianiem, Wacuś woli słowo "zbytek".
Nie narzekał dziś na ruch, swoją dniówkę wyrobił już dawno. Pokręcił się trochę, trując dupę Kryście. Znalazł czas na sprzątanie i przygotowanie zamówień do wysyłki! Dużo robił o dziwo, klienci też byli tacy, co nie wkurwiali. Akurat ostatnia rzecz była niepokojąca, bo znaczyła, że rychło równowaga świata pierdolnie. Inaczej: równowaga zostanie zachowana, więc dlatego świat pierdolnie.
Puchon właśnie zaczynał twierdzić, że wyrabia służbowy uśmiech, który nie sugeruje zaproszenia na szybki numerek na zapleczu. Tak, nauka go zajęła długo. Tak, jest to oburzające. Nie, nikogo on nie zaliczył na zapleczu. Przyjemniej nie na zapleczu. Poza tym jak przychodzą do niego nagrzane wdowy, a on je kokietuje, bo tak już miał w genach to trudno mówić tutaj o szanowaniu etyki pracy. Dlatego też powinien ważyć eliksiry, a nie zajmować się bezpośrednio klientami. Jeden przyszedł, kiedy Wacław uzupełniał lawendę na wystawce. Wpierw zobaczył trupią dłoń, później się uśmiechną, bo zdawała się nader znajoma. Przynajmniej ładne, długie palce miała. A wiadomo, co się mówi o długich palcach. W ogóle to Wacuś powinien nauczyć się wróżyć z ręki, żeby obczajać cudze penisy. Wracając: wziął receptę, spojrzał na nią przelotnie i bezrefleksyjnie.
- Trzy sekundy poproszę - miał już odejść, kiedy spojrzał się na Hawka. Jak wiadomo, każda chwila, aby się opierdalać w pracy to cenna okazja warta wykorzystania. Wodzirej odwrócił świstek papieru przypisem do blatu, położył na to swój łokieć i na dłoniach oparł głowę. - Jak już tu jesteś to za mną pogadaj - uśmiechnął się szachrajsko.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down
Online


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyWto Sty 11 2022, 00:16;

W pierwszym momencie nie wiem, z kim tak naprawdę mam do czynienia. Umysł zdaje się być zbyt mocno przyćmiony, natomiast zdolność od odbierania elementów otoczenia - zdecydowanie uśpiona. Czy to źle? Zapewne tak. Gdybym pomyślał wcześniej, to bym wziął znajdujący się w moich zapasach eliksir migrenowy, najlepiej połówkę, ażeby móc normalnie funkcjonować. Niestety, nie pomyślałem o tym, w związku z czym teraz mam do czynienia z problemami, z jakimi raczej nie chcę mieć - i nic w tym dziwnego. W końcu życie pisze dziwne scenariusze i naprawdę nie byłbym zaskoczony, gdyby teraz postanowiło coś wyskoczyć. Mimo to wewnątrz modlę się wręcz - choć bóstw nie znam i długo nie poznam - by mieć względny spokój, kupić to, co potrzebne i wymagane, a następnie wyjść. Prosta piłka - daję pieniądze, sprzedawca daje mi odpowiednią ilość fiolek, tyle w temacie. Liczę, że tak będzie.
Zatem "półprzytomny" daję receptę bez żadnego zastanowienia na ladę, choć, znając życie, obejrzałbym się parę razy przed siebie i za siebie, by mieć pewność, że nikt nie połączy mojej twarzy z tym, co chcę zakupić. Choć i tak obowiązuje tajemnica sprzedaży i wielu innych rzeczy, tak nie wierzę w to, co ludzie mówią - trzeba być nieufnym. Zawsze, wszędzie, bez najmniejszego zastanowienia chcącego narodzić się w głębi duszy. Taki zarodek wymaga zabicia od środka i tego się w tej kwestii trzymam. Przymykam na krótki moment oczy, jasnoniebieskie tęczówki chowają się pod powiekami, a kotara rzęs daje mi odpowiednie ukojenie od bodźców.
Głos - słyszę znajomy głos, tak znajomy, że wewnątrz mnie rodzi się konieczność natychmiastowej reakcji - budzę się gwałtownie, potem ten ktoś się do mnie zwraca, a ja widzę, komu dałem tę receptę. Receptę, na którą Wacław spogląda przelotnie, a którą to odwraca, daje pod łokieć i... wymaga rozmowy. Na Merlina, do cholery, czy ja nie mogę mieć ani chwili spokoju? Potem, po paru sekundach, dosięga mnie pewnego rodzaju przerażenie. Spoglądam z uporem maniaka na świstek, który obecnie staje się moim najważniejszym w życiu celem; nie chcę, by ktokolwiek, kto zna mnie jakoś trochę lepiej (z wcześniejszą przygodą w łóżku), wiedział o tym, co kupuję i za jaką kwotę.
- N-N-Na Merlina, W-Wacław. - panikuję wewnątrz, głowa mnie nie boli, głowa mnie napierdala i pęka tak, jakby ktoś postanowił ją uderzyć o framugę drzwi jak podczas porwania do schowka. Nie wyglądam nader dobrze; blada cera może wydawać się w tym świetle jeszcze bardziej niepokojąca, a podkrążone oczy jasno świadczą o problemach albo ze snem, albo ze zmęczeniem. Słyszę pisk w uszach, klatka piersiowa próbuje oddać się w ramiona braku kontroli nad własnym oddechem. Staram się uspokoić; nie mogę przecież tego zepsuć, musi istnieć jakiś sposób na zabranie tej recepty. - Nie... Nie w-wiedziałem, że t-tutaj pracujesz... - powiadam w jego kierunku, bardzo powoli starając się podsunąć dłoń po kartkę. Centymetr po centymetrze, zagadując go o jakieś bzdety - bo to wydaje mi się być najrozsądniejszą opcją. Patrzę na czoło, zawiązanie kontaktu wzrokowego może i złudne, ale wystarczające, by skupić uwagę nie na rękach, a na twarzy. - I... j-jak ci idzie? D-Dużo masz r-roboty? - głowa mi pęka, zaciskam zatem usta w wąską linię i wykrzywiam lekko; za dużo myślenia, za dużo problemów, za mało praktycznych rozwiązań.

Mechanika:

Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyWto Sty 11 2022, 23:42;

Keaton go właśnie nieco przeraził. Wacuś aż musiał spojrzeć nań oceniająco góra-dół-góra, ale z karkiem nieruchomym jak Dżoannka Krupa i zrobił bardzo zniesmaczoną minę. Trochę jakby ulubiony uczestnik rozczarował ją na sesji mimo fajnych bułeczek i charyzmy wylewającej się w każdym słowie. Puchon tak się czuł, bo chyba zaczął się martwić i niepokoić. Albo ślepł, albo Hołczi marniał w oczach. Dlatego pewnie przyszedł po jakiś eliksirek wzmacniający odporność. Chociaż z drugiej strony bardzo smutno, że nie krzyczał o tym jak mu się źle dzieje z nim. Dobra, może jakoś ich znajomość nie wyskalowała do przyjaźni po jednym piciu i nie wymienią się kluczykami od różowych, puchatych pamiętniczków. Mimo to mogli rozmawiać i dawać sobie otuchy w sprawach jakiś. Brunet nie chciał ochrzaniać Hawka za jego decyzje ani mówić, że robi mu przykrość, ale w sumie robił tym, że zdawał się nie dbać o swoje zdrowie.
- Och, na Swaroga, też znam twoje imię, Hawk - przewrócił oczyma, trochę pick me boy, ale w sumie gdyby ktoś z zebranych w sklepie miał chrapkę na Wodzirej to ten nie oponowałby, nawet zachęcająco pomógłby przy wyborze eliksiru, jakiegoś składnika albo nawet starego żelazka, bo takie też były na stanie. - Wielu rzeczy o mnie nie wiesz - spojrzał się przez okno na ludzi zasypywanych niewinnymi płatkami śniegu. Miło się podziwiało panoramę miasta zza ciepłej witryny sklepowej, w której roznosiły się piękne zapachy najróżniejszych specyfików. Później Wacuś spojrzał się jakoś tak lubieżnie na rączkę Krukona, która mknęła niewinnie w jego stronę. Zaśmiał się. - Jeśli chcesz się do mnie dobrać to zaproś mnie na piwo jak skończę - nawet takie niezobowiązujące do czegoś niezobowiązującego. - Zależy póki co obsługuje cie i jeszcze nie robisz mi kolejki - spojrzał się za kolegę dla pewności. Kilku nieśmiałych klientów czaiło się już z gotowymi zakupami, aby podejść, ale jeszcze walczyli ze sobą. Introwertycy tak mieli, Wacław ich szanował i mimo, że chciał pomóc swoją śmiałością to często mógł ich zwyczajnie straszyć. Niechcący. Chwila nieuwagi, a rączka Keatona znów zdawała się coś - dajmy na to - świrować z Wacławem. Znów się zaśmiał, ale teraz jakoś speszony, bo coś niefajnego musiało być na rzeczy.
- Hawk, o co ci chodzi? - Zapytał z przejęciem, a sięgając do sztuczek niskiego lotu wiedział jak skutecznie chłopa rozproszyć. Dotknął delikatnie jego policzka, żeby pobudzić bodźce. No nie lubił być dotykany, trudno. Wacuś nie lubić być niedotykany, a jakoś nie wchodził w cudze łapy. Przynajmniej nie w pracy. Sprzedawca wzdrygnął się czując jego skórę, mina zmieniła się w niezadowolony grymas i zewnętrzną częścią dłoni dotknął czoła swojego niedoszłego klienta.

Mechanika:

@Hawk A. Keaton
Kosteczka ładna: 3
Powrót do góry Go down
Online


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 09:28;

Zaczynam się bardziej niepokoić - i to nie bez powodu. Ciernie zdają się bardziej okalać sylwetkę, skupiając się przede wszystkim na głowie, gdzie o ile krew nie leje się żadnym strumieniem, o tyle jednak czuję, że muszę załatwić parę spraw jak najszybciej. Nie jest dobrze, mogło być co prawda gorzej, ale też - chcę uniknąć nieprzyjemności.
Nie widzi mi się to, bym musiał jakkolwiek tłumaczyć samego siebie; a jako że nie spoglądam na twarz Wodzireja, nie widzę też tego, co tak naprawdę kryje się za mimiką twarzy. O ile coś mógłbym z niej wyczytać, rzecz jasna i święta, bo to, co czasami wydaje się być widoczne, może być jedynie złudna iluzją i dopisywaniem nieskończonych jeszcze scenariuszy piórem zwykłym i pozbawionym jakiejkolwiek magii. Jasne jest zatem to, że przez ucisk w czaszce, jakiego obecnie doświadczam, pewne rzeczy umykają mi przez palce. Śmieją się, mówiąc, że ich nie złapię - i w sumie to naprawdę mają rację.
- W to... n-n-nie wątpię. - mówię w kierunku Wacława, bo prędzej wypowiedziałem tamte słowa w związku z lekkim "szokiem", bo nie spodziewałem się go tutaj spotkać i też - naprawdę wielu rzeczy na jego temat nie wiem, tak samo jak on nie wie na mój temat. Ale, jeżeli jest i pracuje, to jedynym moim celem staje się to, by odzyskać kwitek z powrotem. Na pewno wolałbym, by pewne rzeczy pozostały poza światłem dziennym, choć natchniona improwizacja mogłaby odnieść jakieś zbawienne skutki. Przenoszę spojrzenie zmęczonych, jasnoniebieskich oczu na element na ścianie, który nie był ciekawszy, ale zdawał się napierać na mnie z mniejszą siłą. Kontakt wzrokowy nie jest czymś, z czym sobie radzę; choć wcześniej nie miałem z tym żadnego większego problemu. Jak się okazuje, moje starania zostają wzięte za ciche, nieme zaproszenie. Być może kiedyś posunąłbym się do takiego sposobu, ale moja wstrzemięźliwość jest mocna i tak szybko się jej nie pozbędę. - Kiedy kończysz? - czy to dobry sposób na podryw? Nie mam pojęcia, zjawić się nie zjawię, a zależy mi tylko i wyłącznie na świstku. Uśpienie uwagi czy coś w ten deseń; ale jak mi idzie, nie mam bladego pojęcia. Choć palce snują - snują po to, by odzyskać receptę. - Myślę, że... że j-jeszcze to słowo k-klucz. - odpowiadam, choć w tym momencie głowa kompletnie zaczyna ze mną walczyć, a i ciężej jest mi skupić spojrzenie, gdy część obiektów pozostaje tak samo ostra, część natomiast... rozmazana. Nie cieszy mnie to, ale staram się odzyskać ten papier, choć próba zostaje skutecznie udaremniona. Nie odpowiadam, nie potrafię myśleć; czuję pod opuszkami palców strukturę papieru.
I dotyk - dotyk niespodziewany, dotyk, który skutecznie mnie rozprasza, dotyk, który może i jest spokojny, pozbawiony jakichkolwiek złych intencji; staję na ten krótki moment niczym słup soli, nawet nie wiem, czy w tym amoku udaje mi się zdobyć kwitek, ale po chwili dłoń ląduje na czoło, a ja znacząco się odsuwam od lady, czując, jak ucisk ulega zmniejszeniu. Czując, jak ból staje się mniej dokuczliwy. Patrzę, Wacław również w tym momencie się odsuwa, ale jeden ze szczegółów dobitnie powoduje u mnie jeszcze większy lęk. W nozdrza uderza wyjątkowo mocno metaliczny zapach krwi. Wodzirej ma krew na dłoni - niewielką ilość, ale nawet malutka kropelka spowodowałaby taką, a nie inną reakcję.
- N-N-Na M-Merlina, W-Wacław... - wizja mi się zdecydowanie zawęża, gdy nie daję sobie rady z nachodzącymi mnie myślami. Od momentu, gdy jestem świadom pewnych rzeczy, nie pozwalałem na to, by doszło do czegoś takiego. Zawsze unikałem możliwości zobaczenia własnej krwi na cudzej skórze; zawsze do tego nie dopuszczałem. W pewnej nagłej sekundzie zaczynam panikować, do tego oddech zdecydowanie wymyka się spod kontroli, słyszę szum w uszach, pisk porównywalny do tego, jakby ktoś na mnie krzyczał. Ręce mi się trzęsą tak mocno, mięśnie napinają w bolesny sposób, a sam zaciskam powieki, nie chcąc tego widzieć. Stanowię zagrożenie. Większe zagrożenie, niż mógłbym się tego po sobie spodziewać; zrzucam całą winę na własne barki, palcami dotykam skroni, powoli czuje, że zwariuję. - N-N-Nie zbliżaj s-się, proszę... - mówię tylko, gdy opieram się o cokolwiek stabilnego, choć idzie mi to marnie, gdy staję się bardziej blady niż zazwyczaj. - U-U-Umyj ręce. - gdy pod kopułą czaszki biorę pod uwagę wszystkie możliwe konsekwencje procederu, który ma obecnie miejsce, świat jest jeszcze bardziej przerażające. - N-Na l-litość, u-usuń tę k-k-krew z siebie! - reaguję już co najmniej agresywnie, podnoszę głos, choć ten mi się zdecydowanie załamuje. Ponownie wystawiam się pod znaczące obciążenie, gdy wmawiam sobie, że wszystko jest moją winą, że wszystko będzie moją winą. Robi mi się coraz to słabiej; kontakt z otoczeniem jest utrudniony. Słowa nie docierają z taką siłą, jaką powinny docierać, do czynienia mam tylko z urywkami. Z torby staram się wyciągnąć cokolwiek, jakikolwiek materiał, by nie brudzić własnych ubrań; jeżeli sytuacja się nie polepszy, czuję, że organizm uruchomi bezpiecznik w postaci utraty przytomności. Powtarzam cicho pod nosem jak mantrę wcześniejsze słowa, odgarniając jeszcze bladymi palcami grzywkę z nieco wilgotnego ze stresu czoła; nie jest dobrze.

Mechanika:

3/6
@Wacław Wodzirej

k100 na zabranie papierka: 37
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 12:16;

Czyżby jednak czas na flirt? Bardzo dobra wiadomość! Chociaż z drugiej strony ile można się spuszczać nad jedną osobą? No jakoś niezbyt długo, wszak z jakiegoś powodu Ari Grande stała się popularna z tak sensacyjnymi piosenkami jak thank u, next czy break up with your girlfriend i'm bored. Niezaprzeczalnie kultowe, ikoniczne jak i z wielkim pływem na współznaczną kulturę mugoslką. Nie ma się co dziwić z resztą, głos niebanalny, teledyski tylko z trochę tanią seksualnością i jeszcze loszka się z Nicki Minaj psiapsi. Wacuś się sprzedał temu od razu, a też jakieś 7 rings nie jest dalekie od jego życiowe filozofii tudzież postępowania w dniu codziennym. Utożsamia się z podmiotem lirycznym, tak. Ogólnie też nie ma podejścia, że jak ktoś jest przeruchany to nie można się z nim dalej bawić, ale no... Po co skoro można z kimś nowym? I po co skoro można zostać w miłych relacjach koleżeńskich? Reasumując ów tautologiczny wywód bez głównej myśli: Wodzirej na pytanie Hawka zachichotał jak minionek po odjebaniu przypau.
- Będę wolny po 20 - powiedział w końcu, licząc godzinę na sprzątanie po zamknięciu i przy dobrych wiatrach możne nawet szybciej, ale skoro mógł przed wyjściem nadgonić pracę na dzień następny to po co ma przychodzić wcześniej, aby się przygotować? No bezsens, no! Szkoda tylko, że te romantyczne rozterki zostały tak rychło przerwane złym samopoczuciem Krukona. Wacław prędko pożałował, że postanowił tak troszkę pokorzystać z towarzystwa zamiast od razu znaleźć eliksir, którego Hogwartczyk potrzebował. Może wtedy nikt nie doznałby żadnych przykrości, ale to tylko przypuszczenia. A tak wszystko działo się dość prędko i w jakimś głuchym stresie, który Puchonowi wcale się nie podobał. Twarz znajomego zdawała się cierpieć fizycznie i wizualnie. Wiedział, bo poczuł na niej dwa odmienne bieguny, bo widział wielką zmianę między Keatonem w okolicach Sylwestra i tym tutaj, co mogło nie być niczym złym. Tylko ten kontekst: takie nietypowe zachowanie, wszędobylski niepokój i chłop, co w sumie przyszedł i chciał uciec. Wacuś się trochę na ludziach znał, bo jednak długie godziny spędzone w barze, nieudane flirty i lepy na ryj, uczą człowieka odbierania mowy ciała. Trochę, bo głównie robi to alkohol.
Sprzedawca odskoczył bardzo zaniepokojony, czując krew na własnej dłoni. Spoglądał na nią z niedowierzaniem. Bardziej też martwił się klientami i Hawkiem niżeli sobą, bo to przecież on krwawi. W chwilowym osłupienie nie zauważył jak ten porywa swoją receptę, jedynie zauważył jak podpiera się o jakaś szafkę z bezużytecznym szajsem, za którego opchnięcie dostaje się miłą marżę. Chujowo, ale stabilnie. Później chciał zareagować z zainteresowaniem, ale został okrzyczany już przy pierwszym kroku zza lady. No to jak na niego krzyczą to się posłucha, co innego miał robić? Jeśli to był jakiś napad alergii to Krukn najlepiej powinien wiedzieć jak się zachować. Wodzirej obmył swoje dłonie pierwszym, co miał pod ręką czyli jakimś jebutnym stężonym alkoholem. Śmierdziało. Po czym student posłużył się czyjąś wodą zza lady i śmierdziało mniej. Podłoga była mokra, ale trudno. Czyściutkie łapki wytarł o swój tyłek, zostawiając po sobie jakieś śmieszne plamy.
Zainteresowanie w sklepie wzrosło, czarodzieje jak to ludzie. Ustawili się, oglądając sytuację, a Wacław ich przeprosił i poprosił o kontynuowanie zakupów. Zawołał kogoś z zaplecza. Trzykrotnie, żeby być pewnym, że ktoś go usłyszy. Najpewniej Kryśka czy kto się tam z tyłu krył. Chłop się wyprostował, tak dla złudnej pewności siebie. Nalał tejże kradzionej wody spod lady do jakieś pozornie pustej fiolki i uchylił okno, żeby wpuścić nieco świeżego powietrza do pomieszczenia.
- Um, mogę ci jakoś pomóc? - Zapytał, stojąc nad chłopakiem z wyciągniętą fioleczką, bo też niezbyt wiedział jak ma się zachować. Tutaj jakaś agresja, tam jakieś krzyki, tutaj jakieś straszne wypadki.

Mechanika:

@Hawk A. Keaton
27 - papierkowa wojna
8 - sytuacja
Powrót do góry Go down
Online


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 15:24;

Czy to był flirt? Myślę prędzej, że okazja do tego, by jak najszybciej zabrać papierek, usypiając czujność Wacława. I tak się dzieje - całe szczęście. Nie to, żebym chciał się zjawić po tej dwudziestej, może piwo bym jakoś przełknął, coś innego, no cóż, niekoniecznie. Kiwam zatem głową; innego wyjścia nie mam na obecną chwilę, jak po prostu się zgodzić. Biorę głębszy wdech, drobne zainteresowanie wychodzi Wodzirejowi na plus, choć i tak czy siak czuję w kościach, że nic nie będzie dokładnie takie samo. Jakby jakaś dziwna aura wpłynęła na moje postrzeganie rzeczywistości; dziwi mnie to jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, kiedy ból w głowie zdaje się być nie do wytrzymania. Jest gorzej, a gdy dzieje się gorzej, powinien się wycofać, czego, jak żeby inaczej, nie robię - życie weryfikuje pewne rzeczy. I osoby, rzecz święta. Jak się okazało, postanawia zweryfikować zarówno moją reakcję, jak i reakcję Puchona, tudzież klientów sklepu, bo nim się oglądam, a w nagłej panice myślę tylko i wyłącznie o jednej rzeczy, nie potrafiąc się początkowo uspokoić. Powtarzam jak mantrę pewne słowa pod nosem, bojąc się - i być może będąc niczym to przerażone dziecko, które wolałbym zakopać pięć metrów pod ziemią.
Jest ciężko - oddech ciąży mi na ciele, myśli o krwi nadmiernie powodują emocje powiązane ze strachem. Nie powinno mnie tutaj w ogóle być - i nie powinienem się jakkolwiek z tym zdradzać. Mleko zostało wylane, ludzie przyglądają się, bo to coś naturalnego, żeby patrzeć ślepiami tam, gdzie dzieją się kompletnie niezrozumiałe rzeczy. Dzierżę na dłoniach zdecydowanie coś więcej, by ktokolwiek miał się mną zająć w pierwszej kolejce. Czekam. Skrupulatnie, choć nieświadomie, gdzieś nie odliczając sekund, a po prostu starając się ogarnąć, czekam. Głowa mniej mnie boli, choć szkarłat plami wyciągniętą chusteczkę. Nawet kwitek udało mi się odzyskać z powrotem, co świadczy o tym, że w sumie pewne rzeczy pozostały poza zasięgiem kogokolwiek. Oparcie w postaci szafki, w której coś jest, ale nie wiem, co dokładnie, pozwala mi na tę względnie rozumianą "stabilność". Gdy dociera do moich nozdrzy zapach alkoholu i podnoszę spojrzenie pełne wątpliwości, okazuje się, że Wodzirej postanowił posłuchać się mojej prośby.
Serce bije nieco spokojniej, choć nadal muszę odzyskać spojrzenie w kierunku rzeczywistości. Unoszę spojrzenie, staram się nie myśleć o krwi, o czymkolwiek, a zamiast tego szukam jakichś elementów, dzięki którym łatwiej będzie mi odzyskać świadomość dzierżoną pod kopułą czaszki. Pierwszy wdech, drugi. Staram się odnaleźć parę elementów nawiązujących do barwy zielonej - począwszy od fiolek z niezidentyfikowaną przeze mnie zawartością, a kończąc na jakiejś roślinie w kącie. Powtarzam sobie - spokojnie. I choć jestem zmęczony, i choć czuję się marnie, tak nie mogę pozwolić, by emocje - te emocje - przejęły nade mną kontrolę. Wodzirej się ogarnął, jest bezpiecznie. A na pewno bezpieczniej, bo strach i to, co miało miejsce, skutecznie mnie paraliżują co jakiś czas, co jakiś wdech i wydech, gdy wcieram resztki posoki.
Dociera do mnie pytanie; unoszę spojrzenie jasnoniebieskich tęczówek i szlag mnie bierze. Nienawidzę litości i chęci pomocy wobec mnie, ale staram się tego nie okazywać. W szczególności, że Wacław niczego złego nie robi i nie ma prawa o tym wiedzieć.
- N-Nie... - powiadam, odrzucając pomoc w postaci fiolki z wodą, by następnie wstać i jakoś się ogarnąć. Ręce nadal mi drżą, ale nie tak mocno, jak miało to miejsce chwilę temu; myśli nadal pędzą, ale nie w takiej prędkości, w jakiej to się działo; ciało nadal ulega psuciu i na to nic nie poradzę. - Z-Zapomnij o tym. - mówię w kierunku sprzedawcy, bo nie zamierzam pozwolić na to, by ktoś patrzył przez pryzmat właśnie tego zdarzenia. Otrzepuję kurz ze spodni, który ewentualnie się nazbierał, jeszcze powstrzymując płynącą z nosa krew. Dopóki trzymam się na odległość, jest dobrze. W tym momencie pojawia się we mnie pewna myśl, być może błyskotliwa na tle innych, ale na szczęście logiczna. - Migotko. - powiadam; wzywam skrzata domowego, który pojawia się tuż nieopodal mnie, widząc to całe zaaferowanie, jakie ma miejsce. Zielone tęczówki magicznej istoty jawią się jako te, w których emocje wskazują na troskę i strach tuż po teleportacji z użyciem specjalnej magii.
- Nikomu... N-Nikomu nie mów, co tutaj się s-stało, d-dobrze? - bo o ile wiem, że ludzie mogą zacząć plotkować, o tyle jednak chcę uniknąć tego, by cokolwiek więcej przedostało się poza możliwy do kontroli obszar. Jeżeli rozpowie - trudno, bywa. Obecny stres na tyle na mnie wpływa, że racjonalizm przechodzi gdzieś na drugi plan, może nawet i na dziesiąty. Przynajmneij Wacław nie jest głupi i posłuchał się mnie od razu; niezbyt dobrze przypominam sobie sytuację z użyciem przez półwila swojego uroku. - P-Przepraszam za s-spierdolenie ci d-dnia. - powoli się odwracam na pięcie, spoglądając na Migotkę. Zależy mi tylko na wyjściu i zapomnieniu o tym, co się stało.

Mechanika:

Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 17:36;

Zapomnieć o tym? No chyba Hołczi serio chciał oberwać dziś żelazkiem i to z jakiś mało przyjemnych pobudek, ale każdy sąd uczniowski sprawujący dyżur w szkolnej łazience w składzie orzekającym: twoje psiapsi. Uniewinniłby Wacława bez mrugnięcia ocen, nawet świadkowie niezbyt byliby potrzebni. Abo i po co? Puchon przełknął głośno ślinę, odstawiając fiolkę na coś, co miał na podorędziu. Zamrugał kilka razy i nagle u boku Hawka pojawił się skrzat.
To właśnie było cholernie przykre. Oczywiście nie fakt, że Krukon był klientem, przyszedł i narobił syfu. Mógł być jakimkolwiek przypadkowym kupującym o podobnej sytuacji, co nie robiłoby Wodzirejowi żadnej różnicy. Pomógłby każdemu, z mniejszą lub większą troską. Tutaj zaś pochodził do sprawy bardziej personalnie. Keaton był mniej przypadkowym kolesiem od wódki, a to już coś znaczy! Jakiś status, właśnie tak było. Więc zatem problemu można upatrywać w przykrościach ze strony blondyna, że tak się zapiera. Miota się jak ten swój dziki, nieoswojony zwierz. Reaguje na wszystko agresją i nie chce dać sobie pomóc. Wacuś wiedział, że na siłę nic nie zrobi, ale spokojnie też. I w gruncie rzeczy nie chodziło ani o pozytywne czy negatywne odczucie Raczka Polaczka do tegoż Brytola. Chodziło o problem, że tenże zdaje się cholernie nie dbać o swoje zdrowie i na siłę się krzywdzi. Niemalże autoagresja. Bardzo zresztą straszna. Były to tylko przypuszczenia, ale takie, które łamały serduszko.
- Hawk, ja mogę nie mówić, ale ty powinieneś iść, wiesz... do psychologa - skończył konspiracyjnym szeptem. Po czym zerknął na przytaczany już nieraz żeliwny przedmiot. Pochwycił go w lot. - Chłopie, orientuj się - rzucił w niego żelazkiem, żeby wyrwać receptę i pobiec od razu za ladę. - Nie zepsułeś mi dnia - powiedział w lekkim truchcie, zerkając na zapisane. Jeszcze przed tym miał na twarzy zwycięski uśmiech, którym obdarował Hołczkiego. Później przeniósł wzrok na świstek. Nie uśmiechał się już. Spoważniał. Wiedział, że zjebał w wielkim stopniu. Musiał powtórzyć słowa Krukona. - Przepraszam, że zepsułem Panu dzień - jako tenże profesjonalista i nie mógł dać mu wyboru. - Pójdę po zamówienie, chociaż powinno być realizowane w innym miejscu. - Tak napomniał, ale nie ruszył się z miejsca, czekając czy jego klient będzie chciał tej usługi czy też nie. Oby chciał, dla własnego bezpieczeństwa.

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down
Online


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 21:53;

Czy chcę oberwać dzisiaj żelazkiem? Niespecjalnie, po prostu chcę normalnie kupić to, co muszę kupić. Jak się okazuje, ten cel schodzi gdzieś na poboczny plan, a gdy to wszystko przeżywam od początku - począwszy problem z krwią, począwszy to, jak bardzo mnie przeraża sama myśl o tym, że ktoś mógłby jej dotknąć i ona pochodziłaby ode mnie, a kończąc na uczuciu przemęczenia. Ból przemija, wiele rzeczy jest przelotnych i pozbawionych większych konsekwencji, ale nie oznacza to, że wszystkie. Chcąc wziąć pod uwagę ogrom innych, okazuje się, że nic nie jest proste. Że to, co teraz się dzieje, nawet jeżeli wspomnienie jakoś przeminie, będzie się ciągnęło za plecami i próbowało zaatakować. Wbić swoje kły, oprzeć pazury o plecy; zaatakować w najmniej spodziewanym przeze mnie momencie. Bo co wejdę w nowy miesiąc, coś znowu się psuje. I coś znowu muszę naprawiać; począwszy od schowka i Irytka, a kończąc na rozwalonej przez Eskila łazience. Mam dość; kusi mnie to, by zamknąć się w czterech ścianach i już nigdy więcej z nich nie wychodzić.
Przyjąć pomoc kiedyś było mi łatwiej, nie miałem z tym żadnych problemów. Od momentu, gdy staram się działać samodzielnie i bez niczyjej pomocy, każda troska - ta przejawiana w ramach profesjonalnego leczenia czy po prostu kumplowska - nie kojarzy mi się z niczym dobrym. Prędzej z okazywaniem własnych słabości, bo i choć okazuję je teraz, skupiając na siebie spojrzenie klientów, tak jednak na więcej nie zamierzam sobie pozwolić. Informacja o psychologu z ust Wacława jest jak czynnik zapalny - niczym dolana oliwa do ognia, niczym zapalniczka zbliżona do alkoholowego, niebezpiecznego roztworu. Nie cierpię lekarzy. Nie cierpię uzdrowicieli i nie zamierzam się do żadnego z nich wstawić bez konieczności w postaci chociażby recept. Dlatego w moim spojrzeniu, gdzie szafirowe tęczówki jawią się jasnością, pojawia się iskra niechęci.
- Sam sobie idź. - mruczę bardzo nieuprzejmie i nieprzyjemnie, zapierając się nogami i rękami, byleby nie musieć z tym mieć do czynienia. Nim się ogarniam, a Wacław rzuca we mnie żelazkiem, na co rzucam jeszcze bardzo ciche "Co jest do kurwy", a następnie z dłoni umyka mi papierek, który jest natychmiastowo brany przez chłopaka. Ja pierdolę, myślę sobie, wstaję, Migotka patrzy, ja patrzę, w głowie rodzi się plan, ale nie chciałbym, by doszło do szarpaniny między Puchonem i skrzatem, a do tego jakichś problemów. Nerwowo zaczynam przegryzać policzek od środka, zaciskając dłoń w pięść, ale bez chęci przyjebania komukolwiek. Patrzę, jak ten jest radosny, bo przecież udało mu się wyrwać ten jebany papier, aczkolwiek nie wie jeszcze, z czym to się wiąże.
Nie wymagam przeprosin, nie wymagam niczego już więcej. Chcę spokoju; nic dziwnego zatem że szepczę do Migotki, by pojawiła się ciut bliżej. W głowie pojawiają się czarne myśli, ostracyzm społeczny, a przede wszystkim zmiany. Zmiany, których nie chcę widzieć w cudzym zachowaniu, a które możliwe, że zajdą. Nie cierpię tego uczucia - nie cierpię tego, jak wszystko się pierdoli w wyniku zdarzeń, na które mam mniejszy wpływ. Być może mogłem poczekać do tego jutra, ale załatwianie wszystkiego na ostatnią chwilę nie jest moim marzeniem.
- Takie... no cóż, życie. - wzruszam ramionami, nie jąkam się, strach zostaje natomiast przysłonięty wewnętrzną złością i brakiem sił wobec zrządzeń losu. Czy obwiniam wewnętrznie Wacława? Tak, wylewam na niego pomyje, działając pod wpływem silnych emocji. Znając życie, gdy się uspokoję, łatwiej będzie mi racjonalnie do tego podejść; teraz jednak kieruję się burzliwością, ciemnymi chmurami nadchodzącymi zza horyzontu, a przede wszystkim wizjami nieprzyjemnymi i tak czarnymi, iż ciężko jest o czymkolwiek więcej pomyśleć. - Migotko, proszę cię, zabierz mnie do domu. - mówię w kierunku skrzatki, która kiwa głową i chwyta mnie za dłoń. Spojrzenie pełne żalu wobec tego, co miało miejsce, wbijam w stronę podłogi zabitej deskami. Migotka wykonuje moje polecenie, cichy trzask teleportacji towarzyszy nam podczas tego procederu. Znikam; wszelkie inne rzeczy tracą na znaczeniu.

5/6
@Wacław Wodzirej

zt
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 12 2022, 22:36;

Akurat sugestia względem psychologa płynęła z dobroci serca i szczerej wiary, że jest to osoba na swoim miejscu, która pomaga. Jeśli nie staje ci penis to idziesz do urologa. Jeśli czujesz zaniepokojenie to idziesz do psychologa. Wacusiowi zdawało się to oczywiste, bo sam poszedłby z pełnią śmiałości, gdyby miał problem. A nie miał. Albo bardzo dobrze problemy wypierał, ale głównie ich nie posiadał tak jakoś przyjemnie mu wyszło, że posiadanie pojbanego ojca i cudownej matki, którzy nie przenieśli na niego traum czyniło go czarodziejem świadomym rzeczywistości wokół.
Dlatego też już milczał, chociaż puchońskiej serduszko rozdzierało się na miliony kawałeczków z wielu powodów i gdy Hawk tak o sobie opuścił sklep z eliksirami...
Wacław patrzył jakąś minutę bez mrugania w to miejsca aż znajoma z pracy, którą wcześniej woła z zaplecza nie szturchnęła go za ramię, pytając czy wszystko w porządku. Student spojrzał na znajomą niepewnie, jakby oceniając czy sytuacja miała rzeczywiście miejsce. Miała. On się tylko uśmiechnął, schował receptę do tylnej kieszeni spodni i zaczął przepraszać wszystkich wokół. Nie chciał o tym teraz myśleć, bo nie musiał. Nie chciał o tym nikomu mówić, bo Hawk go o to poprosił. Nie chciał psuć atmosfery, bo zależało mu na dniówce. Wszak magiczny burdel nie kupi się sam - w życiu ważne są priorytety. W gruncie rzeczy znajomość z Krukonem teraz może mieć jakieś znaczenie, ale za dekadę mogą ledwo o sobie pamiętać. Wesoła perspektywa, bo Hołkowi nie będzie wtedy przykro z powodu tych kilku minut spędzonych w pracy Wodzireja.
Past is past jak to się mówi, liczy się słynne tu i teraz. Z tą myślą Wacław oddał się porządkowaniu sklepu po niespodziewanej wizytacji, w międzyczasie pomagając klientom dojść do siebie. W pewnym stopniu oni też byli pokrzywdzeniu jako świadkowie sceny, na którą się nie pisali. Oby szef się nie dowiedział! Chociaż z drugiej strony... Podłoga w tym roku jeszcze nie lśniła tak bardzo!

/zt
Powrót do góry Go down
Online


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptySro Sty 19 2022, 00:09;

Staż sprzedawcy - Początki stażu
lipiec 2005 roku

Każdy kiedyś od czegoś zaczynał, a nawet jeśli podawanie klientom towaru ze sklepowych półek w pewnym stopniu urągało jego ambicjom, tak nie zamierzał kopać pod sobą dołków i narażać nieposzlakowanej jeszcze w żadnej mierze reputacji na szwank. Nawet przy tak podstawowych czynnościach można się niekiedy nauczyć pożytecznych trików, a chociaż niepotrzebne mu były dyplomy, certyfikaty i inne niewiele znaczące w praktyce papierzyska, tak nie chciał zawieść zaufania matki i zmazać z jej twarzy przepełnionego dumą uśmiechu. Co jak co, ale dla najbliższych członków rodziny gotów był się poświęcić.
Na pewno nie szkodził samemu sobie, ani swojemu pracodawcy, ale powiedzieć że wykazał się ponadprzeciętnym zaangażowaniem byłoby przesadą. Pierwszy tydzień w przybytku należącym do Pippinsów potraktował raczej jako okres zapoznawczy, najwyraźniej w przeciwieństwie do swoich zwierzchników, którzy jakby zapomnieli o jego istnieniu. Chyba nawet nie zapamiętali jego imienia. Nie wiedział, czy powinien się z tego powodu cieszyć. Nie zależało mu może aż tak na tym stażu, ale skoro już się go podjął, to wolałby uzyskać pozytywną rekomendację, a nie notkę podcinającą skrzydła. Problem w tym, że przez te kilka dni spędzonych za kontuarem nie miał nawet okazji zabłysnąć niczym szczególnym. Ot, przemykał niemal niezauważony od zaplecza do kasy, wciskając klienteli na tyle pospolite mikstury, że nie musiał nawet specjalnie ich zachwalać ani reklamować, czy wyjaśniać zrodzonych w głowie potencjalnego nabywcy wątpliwości.
Po prostu wiało nudą. Nie tracił jednak nadziei, a przynajmniej starał się jej nie zatracić, wmawiając sobie, że po weekendzie przyjdzie również czas na poważniejsze zlecenia.

zt.

Kość: 4
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyCzw Sty 27 2022, 02:15;

Staż sprzedawcy – Przygody w trakcie trwania stażu
lipiec 2005 roku

Przed weekendem próbował sobie jeszcze wmawiać, że polubi pracę w tym miejscu i że trafią mu się jakieś ciekawsze czy bardziej wymagające zlecenia, ale im dłużej przesiadywał za sklepowym kontuarem, tym częściej poddawał w wątpliwość sens podjętej ścieżki kariery. Co prawda nie planował tutaj zostać na dłużej. Miał zamiar zdobyć niezbędne uprawnienia, certyfikat z podpisem przełożonego, ale w duchu naprawdę liczył na to, że staż – poza tym marnym papierkiem – pozwoli mu się nauczyć czegoś nowego. Strategii biznesowej, marketingu, indywidualnego podejścia do klienta. Niedoczekanie… Pracodawcy jakby w ogóle nie byli zainteresowani jego istnieniem. Nie udzielali mu żadnych porad ani instrukcji, interesował ich wyłącznie bilans zysków i strat, a w konsekwencji młody Paco musiał radzić sobie sam. Szczęście w nieszczęściu, że matka natura obdarzyła go urokiem osobistym i przyjemnym tembrem głosu. Nie brakowało mu również charyzmy i intelektu, toteż sam wyrobił sobie odpowiednie nawyki i nauczył się jak przekonać kontrahentów do zakupu nawet największego syfu. Problem tkwił w tym, że… nadal wiało tutaj nudą, a naprawdę niełatwo było wysiedzieć bite osiem godziny, pierdząc tylko w stołek.  
Nie nazwałby tego przełamaniem, ale pod koniec tygodnia mógł przynajmniej z czystym sumieniem powiedzieć, że los się do niego uśmiechnął. Jeden z petentów musiał zostawić przy kasie nowiutkie samopiszące pióro, a że Morales i tak nie miał pojęcia kto to był i komu mógłby ewentualnie oddać przypadkowe znalezisko, to… cóż, w imię przysłowia „znalezione – niekradzione”, zdecydował się przygarnąć przedmiot pod swoje skrzydła. Marne pocieszenie, bo i tak musiał się przemęczyć w tym przybytku do końca stażu, ale zawsze to jakaś pamiątka, a i zaoszczędził parę galeonów.  

zt.

Kość: 5 [samopiszące pióro]
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyCzw Lut 03 2022, 01:42;

Staż sprzedawcy – Przygody pod koniec stażu
lipiec 2005 roku

Czy wspominał już o tym, że praca sprzedawcy mogłaby zanudzić nawet najmniej marudną osobą na świecie? Pewnie wiele razy, a i tak czuł się koszmarnie, nie mając ochoty spędzić w tym przybytku ani minuty dłużej niż okres trwania stażu. Nie potrafił wysiedzieć tych ośmiu pieprzonych godzin na dupie. W oczekiwaniu na klientów zdążył przeczytać już chyba wszystkie książki, jakie przynosił tutaj z mieszkania, raz na jakiś otwierając tylko gębę, kiedy któryś z przechodniów zagubił się w akcji, łaskawie chcąc kupić fiolkę równie nieprzykuwającego uwagi eliksiru. Pieprzowy, neonu, wiggenowy. Znał nazwy na pamięć, i co z tego, skoro nie uczył się w tej robocie niczego nowego. Ot, nieustannie ta sama cisza i spokój, pogawędki z klientami, które przebiegały bez żadnych zakłóceń, bo i co takiego można by na tym stażu spierdolić?
Żadnych korzyści. Dosłownie zero, czyli null. Tym bardziej śmieszyło go, kiedy szef stwierdził, że jest idealnym kandydatem na stanowisko, jakie ostatnio zwolniło się w jego firmie. Mimo całej swej niechęci, Paco potraktował go łagodnie, kulturalnie odmawiając przyjęcia tego „jakże szczęśliwego zrządzenia losu”. Powiedział, że zastanawia się nad powrotem do ojczystego kraju, ledwie będąc w stanie wytrwać w tej sztucznej kurtuazji i wymuszonym uśmiechu wymalowanym na ustach. A jednak… sam koniec rozmowy miło go zaskoczył, bo jakkolwiek nie wyglądałyby jego relacje z przełożonym, tak facet okazał się chociaż hojnym pracodawcą. Widać było, że jest rozczarowany odrzuceniem jego oferty, ale i tak wręczył Salazarowi do ręki premię, czy może raczej rekompensatę, w kwocie stu galeonów za wszelkie niedogodności, jakich mógł doświadczyć jako sprzedawca. Docenił ten gest, może nieco nawet wycofując się ze swej wcześniejszej, a wrogiej postawy, a potem pożegnał się ze swoim szefem, życząc mu powodzenia w rozwijaniu kolejnego biznesu, w którym to nadal, konsekwentnie nie chciał uczestniczyć.

zt.

Kość: 6
Upominek: 5 [100g]
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyPon Lut 14 2022, 14:03;

Dlaczego akurat teraz musiały skończyć się jej zapasy w niewielkiej spiżarce w londyńskim mieszkaniu? Co prawda od początku były bardzo małe, bo Blaithin brakowało miejsca na stworzenie prawdziwego laboratorium eliksirowara. Musiała sobie radzić na razie z tym, ale pojawiła się potrzeba w postaci uwarzenia kilku eliksirów, więc z trudem oderwała się od ważniejszych zajęć. Fire nie miała tego dnia dobrego humoru, a śnieg padający z nieba znacząco oziębił resztki ciepła pozostałego w szkockim sercu. Wpadła do najbliższego sklepu, niemal trzasnąwszy drzwiami wejściowymi. Schowana we wnętrzu pomieszczenia odetchnęła, różdżką pozbywając się osiadłego na płaszczu białego puchu. Wydawało się, że o tej porze była jedyną klientką, co cieszyło Blaithin. Mniej ludzi - mniej okazji do wścieknięcia się. Niestety nie mogła sama wybrać tego, co chce kupić i zapłacić. A rzekomo mugole już jakoś to obeszli. Przeszła się więc przy półkach w poszukiwaniu obsługi. Jeden chłopak w sklepowym uniformie wpadł w jedyne oko Gryfonki, na jego nieszczęście.
- Ej! Przynieś dwie paczki skrzydeł bahanki, tylko dobrze wysuszone, a nie, kurwa, jak kiedyś, półlitrowy słoik ropy z czyrakobulwy i ze dwie papryczki Red Savina Habanero. - grubiańsko po prostu wydała rozkaz, w ogóle nie przejmując się jakimiś grzecznościami. Fire nienawidziła grzeczności i stosowała je tylko z wysoką dawką sarkazmu, jak już. Teraz po prostu chciała szybko i bezboleśnie załatwić zakup składników do jednego z eliksirów. Pamiętała jak sama pracowała właśnie w tym sklepie niż przeniosła się do rodzinnej inwestycji Dearów. Z niektórymi klientami utrapienie było po prostu nieznośne, a teraz sama się takim stała. Przyłapała się na tym i odchrząknęła z nieco mniej obcesowym tonem:
- Coś powtórzyć? - zerknęła na chłopaka, którego chyba kojarzyła z Hogwartu jako jednego ze studenciaków. Skrzyżowała ramiona pod biustem.

@Wacław Wodzirej
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1920
  Liczba postów : 1077
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyWto Lut 15 2022, 19:51;

@Blaithin 'Fire' A. Dear

Sobie elegancko układał jakieś produkty i przygotowywał sklep przed otwarciem dnia następnego. Głównie dlatego, że się nudził a i w jego obowiązkach tak było? No coś w ten deseń, ważne jest, że brak ludu nie oznaczał oznaczał opierdalania się. Głównie dlatego, że Wacuś we świecie idealnym nie żył, więc galeonów za siedzenie na tyłku nie dostawał. Zapewne znajomi, którzy warzyli eliksiry gdzieś na zapleczu sobie elegancko też sprzątali już kotły tudzież inne takie rzeczy. Wodzirej dbał o sklep zaś na froncie tej sprzedawczo-konsumenckiej wojnie.
Akurat stał sobie na drabinie i w sumie chillował bombę, bo jednak to na zapracowanego wyglądał, więc ze śmiałością mógł pozwolić sobie na takie herezje. Wcale wcześniej mowy o zapracowaniu przez studenta nie było, wcale. To byłoby przecież niestosowne. Zatem drabina i resztki godności oddające się w coś na kształt oddawaniu się zawodowym predyspozycjom. Tak, tak właśnie się działo.
Po tym jednak wbił klient. Klientka. Kurwa, trochę hujnia. Z początku Puchon uznał, że zrobi jak w Dzurasik Parku - nie będzie się ruszać do go bestia nie znajdzie, ale pizda. Loszka zaczęła coś gadać, weszła do sklepu, a zajebany w akcji Wacuś złapał się czegoś, co miał pod ręką. Słysząc "bahanki" zaśmiał się i spierdolił z drabiny. "Bahanki" zmieniły się w "brathanki" no i pierwsza myśl raczka-polaczka: będziemy śpiewać Czarowne Korale?
To akurat sobie pomyślał, kiedy te kilka pięknych sekund. Klientka trzymała go w ramionach. Później spierdoliła go na ziemię, chłopak stęknął z bólu. Rozmasował sobie głowę i w ogóle zignorował zamówienie.
- Dobry - powiedział w końcu, z jakąś resztką sympatii w głosie. Tak przed zamknięciem to przecież godzi w ludzką godność. Może w magiczną nie, ale ojej, Wacuś nie znał się na ów magicznych kurtuazjach.
Powrót do góry Go down
Online


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 EmptyCzw Lut 17 2022, 10:49;

Śmiech zirytował Fire, no bo co niby w tym zamówieniu było aż tak wesołego? Od razu widać, że trafiła na bęcwała i głupka. Odruchowo rozejrzała się po sklepie, żeby znaleźć kogokolwiek innego. Obawiała się, że załatwiając sprawy z tym oto tłukiem będzie niewymownie cierpieć i straci resztki jakiejkolwiek cierpliwości.
Wtedy rozbawiony nieznajomy postanowił rzucić się jak pstrąg w wodospadzie, prosto w wielce niechętne ramiona Gryfonki. Fire do muskularnych osób nie należała, a wręcz przeciwnie. Spadający chłopak niemal złamał niespodziewającą się tego dziewczynę wpół. Stęknęła przez nagły ból kolan, po czym zrzuciła z siebie zbędny balast z tak wielkim obrzydzeniem na twarzy, jakby wpadł jej w ręce właśnie taki wielki, oślizgły pstrąg, a nie po prostu jakaś osoba. Aż ją zgięło i musiała oprzeć się o pobliską półkę z eliksirami, czując dalej lekki ból w kościach, które do takich ciężarów nigdy nie były przyzwyczajone.
Z szoku ponadto zapomniała o swoim podłym humorze. Również o tym, że wypadałoby wrzasnąć na patałacha, a najlepiej wezwać kierownika. Fire gwałtownie zamilkła, wpatrując się w chłopaka i ciężko było doprawdy wyczytać co następnego zrobi lub powie. A potem... jak gdyby nigdy nic uśmiechnęła się i klepnęła pracownika sklepu w ramię.
- Ty idioto. Żeby tak od razu wpadać mi w ramiona? - wywróciła oczami, ale ton miała dużo lżejszy, wręcz żartobliwy. Cóż, nie chodzi o to, że mordercze chęci bez powodu zniknęły z serca Blaithin ani że nagle stała się wybaczającą osobą. Po prostu gdzieś tuż pod nogami Szkotki rozbiło się parę eliksirów Gregory'ego i unoszący się z nich opar na chwilę zamroczył dziewczynę. - No wstawaj, kaleko. - nie chciała przecież, żeby jej najdroższy przyjaciel tak leżał na tej posadzce. Nie wiedziała nawet czemu aż tak brutalnie go zrzuciła. Trochę na zadośćuczynienie swojej gruboskórności wyciągnęła niepewnie rękę, żeby pomóc mu wstać. Pod jego nogami też leżały potłuczone fiolki.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 QzgSDG8








Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty


PisanieSklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty Re: Sklep z eliksirami J. Pippin's  Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sklep z eliksirami J. Pippin's

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 11Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sklep z eliksirami J. Pippin's - Page 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-