Naprawdę doceniała fakt, że Violetta dała jej się wyciągnąć na szkolną zabawę. Początkowo liczyła, że to Krukonka ją zaprosi, ale w porę uświadomiła sobie, że jeśli będzie czekać, to pewnie nigdzie nie pójdą. Tego typu imprezy chyba nie były za bardzo w stylu Strauss i domyślała się, że nie ma co liczyć na zaproszenia. Mogła siedzieć tutaj sama, przyjść z przyjacielem, lub zostać w domu, ale (za lekką namową Orli) kolejny raz wzięła sprawy w swoje ręce i zapytała. Miała nadzieję, że będą się bawić co najmniej równie dobrze, a może nawet lepiej niż na celtyckiej nocy. Najchętniej spędziłaby jakiś czas na balu, a później przeniosła się w bardziej ustronne miejsce, tak jak to miało miejsce ostatnio. Teraz już obie były studentkami, mogły przynajmniej legalnie opuścić miejsce potańcówki. Uśmiechnęła się z rozbawieniem na tę myśl i delikatnie pokręciła głową, niedowierzając w to, jak dziwnie potoczył się ten rok. Zawsze wyobrażała sobie siebie u boku mężczyzny, pewnie trochę starszego lub w tym samym wieku, a tymczasem kompletnie zwariowała na punkcie dziewczyny i do tego młodszej. Czym jeszcze los ją zaskoczy?
Zdecydowała się na kolejny łyk gorącego cydru, który, choć podobno bezalkoholowy, sprawiał wrażenie całkiem mocnego, bo mogłaby przysiąc, że nieco zakręciło jej się od niego w głowie. A może zareagowała tak na widok swojej partnerki? Właśnie w tym momencie dostrzegła znajomą sylwetkę, która przemieszczała się w jej kierunku. W pierwszej chwili jej nie poznała, bo nie miała jeszcze okazji podziwiać jej w
takim wydaniu. Zastygła w miejscu, kiedy w jej brzuchu coś wykręciło fikołka, a krew w żyłach jakoś dziwnie przyspieszyła. Otrząsnęła się dopiero kiedy mogła przytulić Violettę na powitanie. Objęła ją ramionami, a czując, jak traci równowagę, wsparła się na jej ramieniu.
-
Ojej... To ten cydr... Jest jakiś dziwny! - Słowa popłynęły same, zupełnie niekontrolowane, a Williams poczuła, jak na policzki wypływa jej rumieniec wstydu. Cóż, do upicia się napojem bezalkoholowym też niewątpliwie trzeba mieć jakiś talent... -
Hej... - dodała już nieco spokojniej, odnajdując spojrzeniem czekoladowe oczy Violetty, by utonąć w nich na krótką chwilę. -
Piękny strój... Znaczy ty, nie strój... Pięknie wyglądasz. - Komplementowanie ludzi zawsze przychodziło jej z łatwością, dlaczego więc teraz nie umiała sklecić sensownego zdania? Wywoływanie niezręczności w towarzystwie tej dziewczyny zaczynało chyba jej wchodzić w krew, choć absolutnie tego nie chciała. Być może to ten rumieniec, tak rzadko spotykany na kruońskiej twarzy tak ją rozproszył?
-
Zapowiada się świetna impreza, tyle atrakcji! Masz ochotę coś zjeść? Czy może skorzystamy z przygotowanych atrakcji? Łowienie jabłek na jeziorze wydaje się całkiem zabawne. Na co masz ochotę? - energicznie ruszyła w kierunku głównej części imprezy, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa, świat zawirował, a ona straciła równowagę i kolejny raz musiała wesprzeć się na Strauss, by nie podziwiać parkietu z bliska. Całe szczęście, że nie zdecydowała się tego wieczora na szpilki, bo pewnie nic by jej nie uratowało...
@Violetta Strauss