Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 39 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 23 ... 39  Next
AutorWiadomość


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Gru 05 2010, 16:27;

First topic message reminder :


Nad Jeziorem


W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 11:44;

No oczywiście, że wiedział! I odkąd Latif się dowiedział, to wiedział, że on wie, bo tylko on był na tyle głupi, by nie wiedzieć. Dlatego tak się rozzłościł, pomyślał bowiem, że padł ofiarą okrutnego dowcipu; wszak mniemanie o Ervinkowej inteligencji miał dość wysokie (no wiecie, pomyślał sobie kiedyś, że gdyby Voldemort powrócił, a on, Latif musiałby ratować świat jak Harry Potter, to właśnie Olelteges byłby jego Hermioną, czy to nie urocze?), więc prawdopodobieństwo, że taki geniusz pomyli tak proste zaklęcie i sok z krwią jest doprawdy niewielkie. Co gorsza, wcale nie wydawał się skruszony tym faktem! To oburzające, więc Latif aż TUPNĄŁ NÓŻKĄ, czy zdajecie sobie sprawę, jak wielki gniew to oznaczało? Dodam też, iż z reguły niełatwo go rozjuszyć, ale jeśli już komuś się uda, to wścieka się jak kretyn. To po tatusiu. Dlatego tak się boi, że jak mu powie, że jest gejem, to zostanie pozbawiony głowy.
- ZARAZ TY ZACZNIESZ MAJACZYĆ JAK MOJA PIĘŚĆ SPOTKA SIĘ Z TWOJĄ TWARZĄ – odparł, wygrażając mu pustym kubkiem i zapominając, że ma się zasłaniać, dlatego szybko tej czynności zaniechał. Nawiasem mówiąc, świetnie, pomyślał. Jak ktoś zakamuflowany w krzakach z czapką z liści się dowie, to na okładce Czarownicy pojawi się jego zdjęcie z napisem „Latif Dugmesi – ekshibicjonista i furiat”. Tak. Zawsze o tym marzył. I już miał strzelać kolejną porcją bulwersu po tej propozycji reanimacji (choć… gdyby mu zrobił usta-usta to chyba by się nie pogniewał, ok, wróć, nic takiego nie pomyślałeś), gdy ktoś do nich podbił.
Dexter Vanberg. DEXTER Vanberg. Dexter VANBERG. DEXTER VANBERG. Latif zapomniał o tym, że stoi wśród rozemocjonowanego tłumu, wśród którego czają się też pewnie fotoreporteży, świecąc klatą i wygrażając biednemu Ervinkowi, i że pewnie teraz do końca pobytu w Iteriusie co złośliwsi będą się z niego nabijać, co z tego, że może nawet dostanie się na okładkę z kompromitującym komentarzem… Nieważne, to wszystko przestało istnieć, liczył się tylko fakt, że stoi przed nim DEXTER VANBERG i coś do niego mówi. Może… Też cię kocham, Latif. albo Wyjedźmy do Vegas i weźmy ślub albo Wpadnij na after party po koncercie, ZABAWIMY SIĘ a potem spędzimy razem resztę życia, żyjąc gdzieś na Hawajach i adoptując afrykańskie dzieci.
Nie, wróć na ziemię Latif. On się z ciebie nabija. Nie zawstydzisz się. Nie zawstydzisz się, tylko nie patrz mu w oczy, nie patrz, nie patrz, nie patrz…
- Noo, a co, też chcesz i zastanawiasz się, jak to przebić? – o Boże, jakim cudem mu się udało wymyślić coś jakże elokwentnego/luzackiego/dowcipnego haahah śmiechu warte/niekompromitującego i w ogóle dopiero teraz mógł oddychać w miarę normalnie, no może pomijając fakt, że Dexiu chuchał mu po okolicy dymem. Nie, żeby mu to przeszkadzało, nie, wszystko było cacy. Korzystając z faktu, że Vanberg gawędzi z Ervinem, gapił się na niego DYSKRETNIE, a jego serce wycinało tak dzikie harce, że kilka razy podejrzewał, że to zawał. Na szczęście, przeżył i oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy Dexiu zaczął się oddalać, a zły nikczemny Olelgetes wyskoczył z jelonkowatą miną i przeprosinami. Przeniósł więc trochę tępy wzrok z serii takie tam jak zobaczyłem Dextera, na niego, po czym sięgnął po marynarkę, a do jego uszu dotarło coś jeszcze. Nie, niemożliwe… a jednak!
„Przynajmniej jest na co popatrzeć”, szumiało mu w głowie jeszcze długo po tym, jak Vanberg odszedł. Teraz to dopiero miał ochotę skakać z radości, a jego serce harcowało bardziej niż serce Żaka jak feniks w popiołach. Dexter Vanberg powiedział że „Przynajmniej jest na co popatrzeć”, co z tego, że pewnie ironicznie. POWIEDZIAŁ.
- DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ ERVIN – rzucił się na biednego(?) Olelgetesa z uściskiem, znowu zapominając o tym, że jak go sfociaszkują, to po nim. Z tej radochy znowu przestał panować nad emocjami, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaah.
Przynajmniej jest na co popatrzeć!!!
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 12:08;

Stał na uboczu jak to miał w zwyczaju odziany był stosownie ale bez zbytniej ekstrawagancji w zestaw, narzuciwszy na to pelerynę ozdobioną herbem szkoły i symbolem wydziału, wspierał się na mahoniowej lasce z srebrną gałką w kształcie głowy feniksa w jednej ręce w drugiej trzymał szklankę z ognistą na kamykach, trzymał się okalających bal cieni, a w późniejszym czasie ciemności, obserwując nowy narybek, jak i nowych czarodziejów na wydziale. Skierował się w kierunku brzegów jeziora w chłodniejsze rejony i na swój sposób cichsze jako że stojące poza kierunkiem zaklęć pogłaśniających zespołu.
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 12:17;

Ten osobnik to było jakieś naprawdę dziwne zjawisko, jeszcze dziwniejsze niż ja – oto wniosek, do którego doszła po jakże wnikliwej obserwacji nieznajomego. Co prawda niewiele do oglądania miała, bo siedział nieruchomo, milczał i w dodatku miał te nieszczęsne ciemne okulary, które uniemożliwiały jej zajrzenie w głąb jego duszy przez oczy, oczywiście; niemniej jednak te kilka minut, podczas których czekała na jego odpowiedź (tak, tyle mu zajęły rozmyślania o hodowli marihuany i poduszkowym drewnie, a nawiasem mówiąc, Jacqueline na pewno byłaby zachwycona, gdyby się o owych rozkminach dowiedziała), wystarczyły, by nabrała przekonania, że to ktoś szalenie interesujący. I w dodatku oto przemówił, co prawda z energią jakiegoś zombie, ale zawsze to coś.
- Nie mam, ale mogę załatwić – odparła konspiracyjnie, a po chwili uderzyło ją to, jakie on ma totalnie niesamowite oczy; jeszcze nigdy takich nie widziała. A przynajmniej tak jej się wydawało, niesłusznie zresztą, bo raz na jakiś czas widywała takie nienaturalnie powiększone źrenice, jednak ostatnimi czasy pamięć jej szwankowała i miała ogólne problemy z kojarzeniem i łączeniem faktów. Także bez obaw – do głowy by jej nie przyszło, że student coś ćpał, była raczej bliższa hipotezy, że to jakiś nowy gatunek, coś w stylu centaura, albo że po prostu jest wystylizowany na ostatni teledysk Alfredy.
-Accio wódka – wyprostowała się, tracąc z oczu tamtą twarz i mruknęła niepewnie, machnąwszy różdżką i ku jej wielkiemu zdziwieniu i szczęściu, zza pazuchy jakiegoś czwartoklasisty, skradającego się z cwaną miną w stronę ponczu, wyleciała całkiem sporych rozmiarów butelka pełna zbawiennego płynu. Żak pogroziła równie zdumionemu i pewnie zawstydzonemu uczniakowi palcem, po czym odkręciła butelkę, zdegustowała alkohol, skrzywiła się bo był paskudny, po czym podała ją chłopakowi, jednocześnie schodząc nieudolnie z krzesła i siadając obok niego. Kolejny genialny manewr.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 12:48;

Z tym jak wybitny muzyk kierował się coraz bliżej do niej to dziewczyna miała wrażenie, że przechodzi przez nią coraz to i milszy dreszczyk. Może to emocje? Albo. No bo przecież.. On taka osoba i zwraca uwagę na Morg! Może rudowłosa siebie nie doceniała.
Postanowiła zachowywać się tak jakby ta sytuacja nie miała wywołać u niej większej reakcji. Chciała być naturalna i zarazem na luzie z nutką elegancji. Tak aby nie być monotonną,a pociągającą.
Patrzyła w oczy Dextera straszliwie głęboko. Jakby chciała poznać jego dusze po wyglądzie jego oczu. Cholernie podobały jej się jego oczy. Były zielone! Uwielbiała takie. Sama zresztą miała taki kolor tęczówek. Wszystkie jej myśli nagle poszły sobie gdzieś precz. Jedyne co miała w głowie to żeby nie wyjść na idiotkę.
Tak czy siak postanowiła się jeszcze nie przedstawiać.
Gdy chłopak wziął od niej papierosa przez chwilkę rzuciła mu pytające spojrzenie. Po czym lekko potrząsnęła głową żeby wybić z umysłu myśli. Gdy papieros wrócił do niej uśmiechnęła się lekko kącikiem ust. Ponoć to był jej najbardziej zawadiacki uśmiech.
Przez chwilkę pomrugała niejasno. Chłopak miał przy sobie jej ulubiony trunek! Nie do wiary. Po jej plecach przeszedł kolejny raz przyjemny dreszczyk. Ba. Miała wrażenie, że jej ciało to jakiś statek matka dla takich reakcji. Chyba po pierwszy raz w życiu ktoś na nią tak działał.
- Jasne. Czemu nie? - Starała się o czysty głos. Bez żadnej skazy. Niedawno przyjaciel Simon dał jej do zrozumienia, że posiada piękny głos i nie tylko gdy mówi, ale i jak śpiewa. Skierowała wzrok na butelkę. Nie widziała czy to jej ulubiona whisky Jack Daniels. Gdyby się nią okazała Dexter ma gwarantowaną spitą dziewczynę, która po alkoholu staje się lekkomyślna, która nie ma poczucia konsekwencji. Kierunek spojrzenia wrócił do pierwotnego celu. Nawet alkohol ją tak nie przyciągał jak ten chłopak.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 14:51;

Zapewne, gdyby nie był już pochłonięty obserwowaniem rudowłosej, odpowiedziałby Latifowi, że owszem, teraz będzie musiał się mocno natrudzić. Swoją drogą, ciekawe czy Dugmesi kiedyś dostał się na okładkę tej górnolotnej gazety? Prawdę powiedziawszy nie wydawał się być jedną z tych gwiazd, które chcą na siebie ściągać całą uwagę. Dex chyba kiedyś na niej był, po jakiejś aferze na jednym z koncertów. Z resztą, nie obserwował swojego rozwoju kariery w magazynach plotkarskich, bo jakoś mało go obchodziła go ta strona.
Odchodząc słyszał w tyle jakieś krzyki między Latifem a Ervinem, ale już nawet nie zwrócił na to większej uwagi. Może gdyby się choć trochę bardziej wsłuchał, albo spojrzał, dostrzegłby reakcję Latifa. Najwyraźniej jednak nie było mu dane przekonac się co wywołał tak błahymi słowami. Jednocześnie, ciekawe jak zareagowałby, gdyby przypadkiem teraz dowiedział się, że Dugmesi jest jego tak zażartym fanem? Na pewno byłby to spory komplement, wszakże chłopak był gwiazdą Quidditcha. Zacząłby z nim flirtować? Zdecydowanie niewykluczone.
Obserwował drobne gesty dziewczyny i jej czarujące uśmiechy, którymi go obrzucała. Nie miał nic przeciwko temu, że tak uważnie wpatrywała się jego zielone tęczówki. Nie unikał wzorku, a wręcz przeciwnie. Kiedy odpowiedziała, że chętnie napije się z nim, przyjął to z zadowoleniem, wszakże sam przed chwilą szukał sobie jakiegoś towarzystwa. Swoją drogą, rzeczywiście miała fajny głos, mógłby go jeszcze trochę posłuchać. Bez wahania chłopak nieco się nachylił, wolną dłonią lekko dotykając ją po ramieniu.
- Tylko, że tutaj jest zbyt wielu chętnych na Danielsa, więc myślę, że lepiej znaleźć jakieś inne miejsce – powiedział, celowo się tak nachylając, by jedynie ona to usłyszała, a i nie musiał się przekrzykiwać przez grający zespół. Po tych słowach odsunął się do uprzedniego miejsca i wyciągnął rękę, by z nim poszła. A w jakim kierunku? A to już się okaże! Szczególnie, że Dexter był w tym zamku od paru dni i jego zmysł orientacji nie był tak dobry, jak mógł to insynuować. Tak czy owak, picie tutaj, na samy środku koncertu ze zgrają innych ludzi, gdzie zaraz ktoś będzie chciał dołączyć, albo trafi się jakaś psychofanka... bardzo kiepski pomysł.
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 16:02;

Um, Ervin zapewne byłby bardzo szczęśliwy, wszakże Hermiona Granger to jego idol, a gdyby nie te dzikie włosy, to i zapewne ideał kobiety, hehe. Wprawdzie ona nie była chyba na tyle podstępna i cwana, żeby robić Harry’emu wcale nie dobrowolny striptiz zaklęciem Diffindo, pod pretekstem ratowania życia, a potem wmawiania, że potrzebne są mu usta-usta, bo majaczy, no ale cóż, i tak była świetna. A to tupnięcie nóżką było prawie tak złowieszcze jak foch Ervina i groźne łypanie na Latifa spod grzywy, serio! Aż biedny Ervin się przestraszył, a przeraził się nie na żarty, kiedy Tunezyjczyk zaczął mu wygrażać zmasakrowanie jego jakże urodziwej buźki pięścią i kubkiem! Olelgetes już rozważał, czy lepiej byłoby wrzucić się samemu do jeziora, czy może poszukać wściekłej kwiatowej dziewczyny i schować się za nią, bo spoliczkowania przez nią bał się o wiele mniej, niż pięści i kubka wysportowanego Latifa Dugmesiego! No ale na całe szczęście furiat Latif się opamiętał, a właśnie wtedy zagaił do nich super gwiazdka rocka, Dexiu, więc Węgier był spokojniejszy. Przy takim świadku go nie pobije!
No i po tej jakże uroczej wymianie zadziornych tekstów między Latifem a Dexem, oraz rozmowie gwiazdki rocka z naszym węgierskim Sherlockiem , Ervin dalej trząsł gatkami jak osika, bo przecież Vanberg już się oddalił, a Tunezyjczyk nadal tu był (ależ to elokwentny wniosek!). I zapewne nawet po uroczych przeprosinach gotowy dać Olelgetesowi wpierdol kubkiem i pięścią, uuu.
Zatem stał tak z wyciągniętą ręką i spuszczoną głową, aż poczuł (nie, wcale nie jak go boli), że Latif bierze marynarkę z jego dłoni, jupijajej. No to teraz, będąc przekonanym, że póki chłopak ma zajętą rękę, to przez chwilę jest bezpieczny, Ervinek przestał wgapiać się w trawę i podniósł wzrok na Tunezyjczyka. Pierwsze, co mu się rzuciło w oczy, było to jego dziwne, zamyślone, rozmarzone i z lekka tępe (ale to nic, dalej było urocze) spojrzenie Dugmesiego, a niedługo potem poczuł, jak gwiazdka kłidicza rzuca się na niego! Ale, ale, wcale nie z pięściami (czy okrutnie złowieszczym kubkiem), a z otwartymi ramionami i go ściska, przytula, w ogóle mnóstwo miłości. Serio, bo krzyczał przy tym, że go kocha i takie tam. Tak, ja też spodziewałam się teraz, że Olelgetes zemdleje, a zdziwiony Latif w najgorszym wypadku, z tego całego zdziwienia, wypuści go z ramion, po czym Węgier się ocknie z okrzykiem ‘NIC NIE MÓW, JA TEŻ CIĘ KOCHAM’, ale nieee. Ervin wcale nie zemdlał, a jeśli ten uścisk Tunezyjczyka go ucieszył czy rozanielił, to tylko na kilka sekund, aż blondyn zdał sobie sprawę, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, a Latif wcale tak naprawdę nie wyznał mu miłości, a raczej podziękował za uzdrowienie albo marynarkę, co do tego to nie był tak do końca pewien. W ogóle, to coś zaczęło mu nie grać; jak to jest, że najpierw brunet chce zrobić z buźki jesień średniowiecza, a przychodzi taki Vanberg, zarzuca ciętym tekstem, a zaraz potem z Latifa robi się inny człowiek, który nagle przy całej chmarze otaczających ich ludzi rzuca mu się na szyję, wcale się nie cykając, że mogą to pokazać w Sportodzieju i zaczną go podejrzewać o jakieś dziwne zapędy. DOPRAWDY, PODEJRZANE. Ervin postanowił, że potem to rozgryzie, bo teraz musiał interweniować. Uwaga, uwaga: Olelgetes odsunął od siebie Dugmesiego, choć przyszło mu to z niemałym trudem, serio!
- Dobra, dobra, może podaruj sobie tą wdzięczność, bo, bo wiesz, tu jest dużo ludzi i jeszcze mogliby cię o coś podejrzewać, no no wiesz – wytłumaczył nieco chaotycznie. – I przestań w końcu świecić klatą, jakbyśmy co najmniej mieli lato! - zbulwersował się. No cóż, dopiero teraz ogarnął, że jakieś dziewczyny z tłumu zerkają na Latifa z pożądaniem w oczach bardzo podejrzanie, niefajnie.
- B-bo jeszcze się przeziębisz, a nie chcę cię mieć na sumieniu, no już, ubierz się - mruknął ponaglająco.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 17:20;

Tak, tak, zrobiło się naprawdę groźnie, kiedy tak na siebie łypali, wygrażali, grubiańsko huczeli i w ogóle, do bójki tylko jeden krok! Całe szczęście, że Dexter się zjawił i w mistrzowski sposób rozładował napięcie i tym samym uczynił z Latifa najszczęśliwszą osobę na świecie, w dodatku szalenie wdzięczną Węgrowi za – celowe lub nie, nieważne – sprowokowanie tej sytuacji i bynajmniej nie miał ochoty nikogo zdzielić pięścią, kubkiem, krzesłem czy czymkolwiek innym. Zresztą, nie ukrywajmy, tak naprawdę wcale nie miał zamiaru go uderzyć, tylko po prostu postraszył, bo wiedział, że jego menska umienśniona pienść wzbudza ogólny rispekt na dzielni (choć na okolicznych dresów nie podziałała, no ale to już inna sprawa) itp. itd. I – jak widać – podziałało, bo mina Ervina bynajmniej do zbyt bojowych nie należała, znowu przypominał raczej przestraszonego jelonka. Hehe. Latif Dugmesi lubi to. No, mniejsza o to, bo jeszcze go posądzą o bycie zoofilem i cóż to będzie!
Ach, w każdym razie nie sposób jest opisać słodyczy, jaka zagościła w jego sercu, mózgu, płucach, nerkach, żołądku, w ogóle we wszystkim, po tym uroczym spotkaniu z Dexterem. I nie zmartwił go nawet fakt, że jego chłopak na jego oczach umawia się z innym (uf, dobrze, że nie przyuważył, że ten nikczemnik bezczelnie i jawnie podrywa jakąś dziunię, bo pewnie na tym jego dobry nastrój by się skończył i sam poszedłby się wrzucić do jeziora i zamieszkał tam na dnie wraz z wielką kałamarnicą, żywiąc się skrzelozielem i w ogóle wiodąc wesołe życie Podwodnego Pustelnika). Poza tym, miał nadzieję, że to spotkanie czysto w celach naukowych. Historia. Historia. Co tam się może wydarzyć podczas pogawędki o historii magii? No właśnie. Nic.
Przetrwał zatem tą chwilę paniki, bo udało się mu przytłumić ją tą różową watą cukrową, która nagle go wypełniła; a do tego kościsty Ervin o dziwo okazał się naprawdę przyjemnym materiałem do przytulania, no, nigdy by się tego po nim nie spodziewał, dlatego też ściskał go odrobinę dłużej niż powinien i nawet już zaczynał sobie wyobrażać, że stoi tu z Dexterem, a gdzieś nieopodal czeka jego złoty jednorożec, na którym oboje zaraz odjadą w kierunku zachodzącego słoń…
- A, tak, tak, wybacz, ty po prostu NADAŁEŚ NOWYCH BARW MOJEMU ŻYCIU, naprawdę, sprawiłeś, że jest takie… takie… jestem ci dozgonnie wdzięczny za to Diffindo, Ervin. Naprawdę – wybełkotał wzruszony i w ogóle, gdy ten dość brutalnie(!!!) go od siebie odsunął, a następnie za jego radą wbił się (cóż za złowieszcze słowo) w jego kraciastą marynarkę. Trochę co prawda przyciasną, bo Węgier to dość wątła sztuka była, ale nieważne, Latif i tak prezentował się w niej świetnie, udało mu się nawet ją zapiąć, tak że klaty prawie nie było widać, ku rozpaczy napalonych fanek (i Dextera zapewne też).
- Tak, dzięki, jesteś naprawdę cudowny – dodał jeszcze, w kierunku Ervina, ale bynajmniej nie jego mając na myśli, smuteczek. Dobra. Dopiero po chwili obejrzał się i dostrzegł, że ten straszny, zły i niedobry typek jednak rwie jakąś laskę. Bumbumbumbum, cała radość i tęcza z niego wyparowała, miłość do świata i Ervina też, no po prostu życie biednego Dugmesiego straciło cały dotychczasowy sens, co nasz biedaczek skwitował tylko głębokim westchnięciem.
- Mają tu jakiś alkohol? Muszę się napić – powiedział bezbarwnie (ach) do Olelgetesa z nadzieją, że ten kolejny raz się na coś przyda i załatwi jakieś procenty.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 17:35;

Matko kochana! Takiej magii jeszcze nigdy nie był świadkiem! Co oni tu, do cholery, robili z tymi poduszkami? Może je czymś faszerowali? Jakieś super substancje w mega eliksirze, którego nie znał? Niee, to nie to. Mogli rzucać na nie zaklęcia. Zaklęcie Poduszki Do Towarzystwa. Nie, czekajcie. Może można było je gdzieś nabyć. Tak, bez wątpienia. Już widział ten opis.

Poduszka Do Towarzystwa, tylko teraz! Czujesz się samotny? Brak ci energii? Masz ochotę na niebanalne doznania? Zamów Poduszkę Do Towarzystwa już dziś! Gwarantujemy wspaniałą zabawę oraz ciekawą konwersację. Nie czekaj, wyślij list teraz, a dostaniesz poszewkę GRATIS! W przypadku uszkodzeń zapewniamy całkowity zwrot kosztów.
Efekty uboczne: nadmierna energia, czkawka oraz niekontrolowane szczęście.


Woah! Ciekawe, ile ich tu mieli. Chociaż nie. Tym razem przyszło mu do głowy, że mogli po prostu wypychać je marihuaną, którą hodowali w lesie. To rozwiązanie było bez wątpienia bardziej ekonomiczne. I łatwiejsze. Szybsze. Wygodne. Przydatne. Bo kto nie chciałby znaleźć narkotyku w poszewce? No pff, jasne, że każdy, ale szkoła musiała maskować swoją wyjątkowość i na pewno tym sposobem udawało się kłamać, że wszystko w porządku, i ściągać tu nowych uczniów. Pozostawał tylko fakt, dziwny dosyć, że używały różdżek. W sensie poduszki. Drewniane. Albo drewno poduszkowe. Mogli też wiercić otwory w drewnie i tam chować marysię. Nieważne.
Wolf zmarszczył lekko brwi i rozkminiał, co ci ludzie mogli zrobić, żeby poduszki mogły rzucać zaklęcia. I nic specjalnego mu do głowy nie przyszło. Poza totalnie dziwnym scenariuszem, w którym Gareth Hampson odcina kończyny uczniakom i przytwierdza je do poduszek. Chociaż... można by to wziąć pod uwagę. W zasadzie dosyć prawdopodobne przypuszczenia.
- O, dzięki - mruknął, odbierając wódkę od nieznajomej poduszki i biorąc łyk. Stwierdził, że mógł poprosić o coś innego. No i bardzo chętnie porozmawiałby z nią o swoich podejrzeniach. Na pewno pomogłaby mu rozwiązać tajemnicę lasu. W końcu była poduszko-drewnem. - Zdradzisz mi tajemnicę swoich kończyn? - zapytał, czując, że już nie ma tak miękko pod głową, bo poducha sobie wstała i usiadła obok. Mógł też się o nią oprzeć. Co też uczynił, kładąc głowę na jej ramieniu. Ała, chyba trafiłem na drewnianą część. No cóż, taka prawda, że udo było wygodniejsze niż ramię. Dzięki temu pytaniu mógł dowiedzieć się, czy dyrektor naprawdę posługuje się kończynami uczniów.
A krów dalej nie widział. Może paśli je gdzieś w zamku?
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 18:14;

Stanął nad brzegiem jeziora, spokojnie oglądając sobie co też się wyprawia na balu, jak na razie wszystko po staremu tylko twarze nowe, parę osób się schlewa parę znikło w zamku, ot co. Rok zaczyna się i nie widzę żadnych zmian na lepsze. pomyślał ze smutkiem choć może uda się znaleźć kogoś normalnego później Wzruszył ramionami, rozejrzał się za jakimś miejscem do siedzenia. Niedaleko znajdowało się skupisko głazów, Będzie w sam raz pomyślał i ruszył w ich kierunku, z dala od nowego narybku, ale dość blisko by ewentualnie zareagować. Usiadł opierając się o głaz kładąc szklankę na kamieniu. Wyciągnął różdżkę z laski, po czym skierował ją na wody jeziora, Ciekawe czy nie wyszedłem z wprawy - Waterbubble- wyszeptał pod nosem. Z wody zaczęły kształtować się cztery kolumny wody wysokości człowieka. Skupił się i kolumny zaczęły przywierać formy humanoidalne, by po dłuższej chwili przybrać wygląd młodych dziewczyn w długich sukniach stykających się z lustrem jeziora.
-Dawns i ferched o dristwch dyn Llyn Gwasgariad welw- rzekł doń, ruszając różdżką, Usłuchawszy rozkazu, konstrukty rozpoczęły swój taniec w świetle gwiazd i księżyca.
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 18:21;

Ach ten Dexter! Nie dość, że miał kapelę, miliony fanek i bajeranckie cekiny, to jeszcze dar rozładowywania atmosfery, dobrawdy, niesamowity koleś. No ale mniejsza o niego, bo w sumie on już sobie poszedł bajerować jakąś rudowłosą pannę (nie, nie tą, która wcześniej zarywała do Ervina, jakąś inną), a Latif został tutaj sam samiutki z gołą klatą i marudą Ervinem, eh. W każdym razie Olelgetes bardzo się ucieszył, że gwiazdka kłidicza w końcu raczyła się odziać i to w jego marynarkę, widzicie to? Ervin wprawdzie sam mu ją dał, ale dopiero ogarnął, że, o rety!, mają dopasowane stroje. No, już olejmy fakt, że ortalionowo podobne spodnie Latifa gryzły się nieco z kraciastą górą, no ale co tam, skoro plamy z czekolady jeszcze nie zdołały odstraszyć Olelgetesa, to każda część garderoby z innej parafii tym bardziej nie były w stanie!
Ervin stał obok z założonymi na klatce piersiowej rękoma, rozglądając się po tłumie; wypatrzył kilka zniechęconych spojrzeń, bo przecież Dugmesi był już odziany, no i kilka całkiem złowieszczych i to skierowanych na niego, nietajnie, nietajnie. Żeby się nie zamartwiać, znowu zaczął wgapiać się w wielką miłość swojego życia, który właśnie coś mamrotał o tym, że Ervin przywrócił sens jego życiu, czy coś w tym stylu. Dziwne, doprawdy. A raczej dziwne do tego stopnia, że Węgier coś sobie skojarzył! Latif miał dziwne wachania nastrojów, najpierw groził kubkiem i pięścią, potem przytulał, teraz mówił coś o nadziei (okej, o nadziei nic nie było, no ale whatever).
AHA! AHA! AHA! – jak to by wykrzyknął wszystkim dobrze znany Colin Fitzgerald (Ervin właściwie go nie znał, ale to nie jest akurat teraz istotne).Czyżby Latif Dugmesi go zdradził i jest w ciąży z innym? To jest: z inną?! No nie, przejrzał tego typka! Zawsze podejrzewał, że jest genialnym detektywem, a Latif… Ach, racja, Latif jest chłopakiem, nie może mieć syna, no oprócz tego ich adoptowanego, sami wiecie, ale i tak TEORIA OBALONA! Zasmucony Ervin natomiast nie miał już pojęcia, co powoduje nagłe zmiany nastrojów chłopaka, bo teraz – tak dla odmiany – zrobił się jakiś taki apatyczny i chciał się napić, jakby już te barwy, które wcześniej podobno nadał jego życiu Ervin, ktoś bezczelnie zamalował czarnym mazakiem. Hm, no ja wiem, że tym bezczelem i wandalem był Dexter Vanberg, no ale blondas niestety nie wie, więc, o Merlinie!, nie jest jednak świetnym detektywem. Eh, ale mu się smutno zrobiło! Nie, nie dlatego, że jednak był cieniasem i wcale go do CSI nie przyjmą, a dlatego, że coś gryzło Dugmesiego, a to było niefajne. Ervin musiał się dowiedzieć, co to takiego. No ale najpierw postanowił znaleźć mu ten alkohol, bo przecież brunet tego chciał, a co on chce, to przecież powinien dostać. Bez żadnego marudzenia (a to nowość!) zaczął lokalizować, kto mógłby przemycić na bal szkolny coś mocniejszego. Dexiu i ta panna coś mieli, ale, no heloooł, im przeszkadzać nie będzie, bo w sumie wiedział, jakie to uczucie, hehe. Dostrzegł jeszcze siedzącego trochę dalej Wolfa, który też właśnie popijał z gwinta, i pewnie był tak naćpany, że myślał, że nikt go nie widzi. Schlooser był spoko, więc pewnie by się podzielił, ale węgierski Sherlock dostrzegł obok Niemca ową dziewoję z kwiatami na włosach, do której, po owym uroczym ‘SPIERDALAJ’, wolał się nie zbliżać. No, przynajmniej nie bez hełmu. I już, już myślał, że rozczaruje Latifa, ale nieee!, gdyż iż ponieważ całkiem niedaleko wyczaił jakichś knypków, debatujących nad - niestety już otwartą - butelką wódki, uuu. Ervin podbił do nich tajniackim krokiem różowej pantery, a potem - niczym prawdziwy agent albo chociaż prefekt - cwaniacko ogłosił, że im to konfiskuje. Wiele nie pyskowali, w końcu ktoś ich nakrył.
- Mów mi mistrzu - powiedział całkiem skromnie, kiedy już wrócił i usiadł naprzeciwko gwiazdki kłidicza, stawiając butelkę na stole. - Ej, co jest? Myślałem, że nie jesteś na mnie jednak wściekły o to Diffindo.
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 18:45;

A zatem była dla niego tylko Poduszką Do Towarzystwa? Cóż, zapewne gdyby Jacqueline się o tym dowiedziała, na pewno by się oburzyła, wszak była totalnie przeciw takiemu przedmiotowemu traktowaniu kobiet, toć to jest absolutnie niedopuszczalny rasizm, seksizm, antysemityzm (to nic, że nie była Żydówką) i wszystko, co najgorsze w jednym. Choć… jakby się nad tym głębiej zastanowić, miało sens. Wolfuś był przystojny co niemiara i bardzo się Żaczkowi spodobał, a skoro poduszek używa się przede wszystkim w łóżku, to ona niezmiernie chętnie może zająć tą funkcję! O ile uda się mu wstać i doczołgać do sypialni, bo, ekhm, aktualnie jak tak na niego patrzyła, nie wydawał się na tyle żywotny, by to (i nie tylko, ale nie brnijmy za daleko w jej fantazje) zrobić.
Rety, jak on sobie fajnie siedział, zupełnie nie w tej rzeczywistości, i rozkminiał, i patrzcie, jego nikt tu nie nazywał wariatem. Ją owszem – może dlatego, że było to w okolicznościach, w których robiła znaki dymne w jakieś mugolskiej restauracji w Paryżu, tuż nad talerzem kawioru jakiejś wykwintnej podstarzałej damulce, która mówiła coś, że nazywa się Madonna i może jej zamówić taksówkę do wariatkowa – czy to sprawiedliwe, ja się pytam? W każdym razie, powtórzę po raz setny, że aura otaczająca wciąż nieznanego jej z imienia czy nazwiska studenta, była szalenie intrygująca. Naprawdę, coś ją do niego przyciągało, aż się zdziwiła, że ludzie nie lgną do niego tłumami. A może był niewidzialny i dlatego tak beztrosko sobie siedział, myśląc, że nikt go nie widzi? A ona zauważyła.
Otworzyła szerzej oczy, gdy przemówił (czy to niemiecki akcent? Podziękowanie brzmiało jak komenda wojskowa, więc chyba tak), po czym odebrała mu butelkę i również się posiliła, co by się zastanowić nad elokwentną odpowiedzią. Czy pytanie ją zdziwiło? Nie, skądże. W tej jego gęstej aurze nic jej nie zdziwi.
Auć. Ale ciężki łeb. Może to w nim kumulowała się ta jego niewidzialna moc?
- To proste – oznajmiła tonem znawcy – W środku jest kość – powiedziała powoli, unosząc nogę i przyglądając się jej – Gdybyś ją wyjął, mógłbyś sobie włożyć do nosa i wyglądać jak murzyński szaman – dodała, po czym opuściła nogę, bo zaczynała ją boleć, ach ta słaba kondycja – Otacza ją mięso. Podobno niezłe, jak się ugrilluje, nie wiem, bo nie próbowałam – kontynuowała, zastanawiając się, czy to prawda – A na górze skóra… ciekawe, czy dałoby się z niej zrobić skórzaną teczkę. Albo spodnie. Mężczyźni w skórzanych spodniach są taaacy seksowni… - rozmarzyła się, biorąc kolejny łyk i oddając mu butelkę – A to czarne, to… - dodała, wskazując na swoje rajstopy – to… to co to właściwie jest?
Wspominałam już, że obudziła się dziś normalna? No to właśnie jej przeszło.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 19:14;

Co z tego, że Dexter miał sławę, kapelę, pieniądze, fanki, fanów, serce Latifa, cekiny i milion innych niepotrzebnych nikomu rzeczy! Kto by tam chciał to wszystko? Przecież Ervin posiadał za to ultra pro retro fajny monokl, wiedzę której mógłby mu pozazdrościć sam profesor Binns (to ten od Historii Magii, tak?) i wszyscy inni profesorowie i uczniowie Hogwartu razem wzięci, no i seksowny kraciasty ciuszek, dopasowany do imidżu Dugmesiego. To dopiero był wyczyn! A Latif był właścicielem dozgonnej miłości Ervina, bajeranckiej miotły, kota-zombie i gustownej, za ciasnej marynarki, która w dodatku pachniała węgierskimi (chyba) perfumami jej pierwotnego właściciela, hoho, full wypas generalnie i Latif wcale tego ponętnego zapachu dyskretnie nie wdychał, skądże. On po prostu był zdenerwowany i musiał brać głębokie wdechy! W każdym razie: chyba nikt nie zaprzeczy, że i tak są fajniejsi od Dextera. I mówię to oczywiście ja, bo gdyby Latif się dowiedział, że wypisuję tu takie herezje, na pewno by się pogniewał. Choć… sam aktualnie był na niego wściekły, więc może nie?
Z żalem stwierdzam, iż nawet wniosek wysnuty jakże logicznie, ten o ciąży, jest również błędem, bo z tego co wiem, ortalionowy rycerz nie posiada macicy – cóż za strata. To pewnie dlatego Dexter woli tą rudą od niego, bo ona ją posiada i będzie mogła mu rodzić małe dexiowe dzieci, a on nie, on może co najwyżej adoptować te z Afryki. Albo Azji. Albo Europy. No, skądkolwiek! Hej, to jak by nie patrzeć, on daje mu jeszcze więcej możliwości, hłe hłe... Ale to niczego nie zmienia. No nie. Co za dramatyczny wniosek!
Wyobraźcie sobie teraz, że Latifowi było jeszcze smutniej niż Ervinowi, którego nie przymją do CSI. Choć właściwie czuł się podobnie, z tym że jego CSI było serce Vanberga i on też miał nigdy nie zostać wpuszczony za jego próg… Mógł sobie co najwyżej pocałować klamkę (no, nie dosłownie, NIESTETY) albo postać i pogapić się z ukrycia na jego siedzibę. To szalenie smutne i dobijające, ale w zasadzie to kolejna rzecz, która ich łączy. Ile ich już jest?! Szkoda, że Latifek nie zdaje sobie z tego sprawy, naprawdę, to wielka strata dla niego samego i całej ludzkości.
Tymczasem, w całym tym smutku i beznadziei, w której zaczynał już tonąć, jego jedyną szansą na wybawienie był stojący tu Ervin O., lat 19, urodzony i wychowany w Budapeszcie, zajmujący się zawodowo spełnianiem zachcianek i marzeń Latifa D., lat 19, urodzonego i wychowanego w Al-Hamma al-Dżarid, choć wydaje mi się, ze ten drugi niekoniecznie zdawał sobie z tego sprawę. No, mniejsza o to, mniejsza o to, skupmy się i pomódlmy do Allaha o wódkę. I przemilczmy fakt, że teoretycznie nasz Muhammad jako bardzo głęboko wierzący i praktykujący swą religię muzułmanin powinien na widok alkoholu krzyczeć „och, cóż to za szatański pomiot!!!” i uciekać gdzie pieprz rośnie. Rzeczywistość bywa brutalna, doprawdy, Latif, zawiodłeś Allaha, który za karę…
-…zabije dwie małe kozy – wymamrotał, ZNOWU łapiąc się na tym że mówi zamiast myśleć. Pięknie, teraz Ervin, który właśnie pojawił się obok z wódką weźmie go za psychopatę. Na szczęście ten zdążył już odstawić ją na stół, wiec gdyby teraz uciekł, to pewnie sam… okej, nieważne. Nieważne. Latif dopiero teraz złapał się na tym, ze siedzi, po czym wychylił się po stojące nieopodal szklanki (tak, to kolejny gest w stylu Colina F., jakże wzruszający i przywołujący mi na myśl tak miłe wspomnienia) i postawił je na stole, po czym sięgnął po butelkę. Dwie małe kozy.
- Co? A niieeeeeeeeeeeee – odparł żwawo, machając ręką w ramach zaprzeczenia – To… to nie o ciebie chodzi – dodał, nalewając im trunku (szkoda, że to nie dżin!) do szklanek i natychmiast opróżniając swoją. - A, tak w ogóle to ten, na zdrowie – orzekł jeszcze w ramach toastu, unosząc puste naczynie, ale ciiiicho, spieszyło mu się, no.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 20:19;

Miała nadzieję na inną reakcję tajemniczego ktosia siedzącego na stoliku. Ale nie, on wypalił z jakimś autografem A co to on kurwa jest, Justin Bieber? No więc "Bieber" (tak go teraz będzie Elenka nazywać poza fabułą) po prostu sobie wstał i poszedł. A gdzie poszedł? Do kumpli! No tak... tego się można było spodziewać. śledziła go jeszcze wzrokiem, czekając na odpowiedni moment... no i takowy się przytrafił. gdy gadał z jakąś dziewczyną, nie za bardzo wiedziała z kim, bo była zasłonięta innymi ludziami dyskretnie wycelowała w niego swoją różdżkę. Wystrzelił z niej krótki błysk i z nogi chłopaka pociekła stróżka krwi. Stało się tak, bowim Elena użyła niewerbalnie zaklęcia "Diffindo". Rozejrzała się dookoła. Nikt tego nie zauważył, więc schowała różdżkę do torebki i wmieszała się w tłum.

Słońce już dawno zaszło. Teraz Elena wygladała jak jej królowa, Pani ciemności. Czarna suknia, biała cera... Nie wyglądała jak człowiek, lecz raczej jak zjawa. Takie też mogła sprawiać wrażenie, bowiem, nigdzie nie stała dłużej niż pół minuty. Przemieszczała się cicho, bezszelestnie i niezauważalnie.
Dotarła nad jezioro. Na jej tafli coś się poruszało. Od razu rozpoznała wodne figury wywołane naturalnie magią. Dawno czegoś takiego nie widziała i również nigdy nie miała okazji nauczyć się tej sztuki, chociaż bardzo chciała.
Ciekawe, kto jest autorem tego dzieła...- pomyślała dalej idąc cicho brzegiem jeziora. Zaraz jednak odpowiedź na to pytanie stanęła tuz przed nią. Aleksander stał na przeciw wodnych dam i patrzył na nie, łagodnie mówiąc zadowolony.
-Moje gratulacje, stworzyłeś coś pięknego.- Powiedziała stając u jego boku.
Gdyby teraz popatrzył w jej oczy skierowane, na dziewczęta tańczące na tafli wody, mógłby zobaczyć w nich szczery zachwyt. Emocję, którą w tak szczerej postaci, w tych oczach można zobaczyć rzadziej, niż całe stado jednorożców pasących się w zwykłym parku. Elena bowiem jest osobą, która zachwyca się tylko wtedy, gdy widzi coś niezwykle pięknego i rzadkiego. Tak jak to.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 20:49;

Bawił się spokojnie, ćwicząc jednocześnie siłę woli i koncentracje, popadając w stan idealnie odpowiadający zgraniu czaru, gdy ktoś wyrwał go z tego przyjemnego jestestwa.
Konstrukty zamarły w swej płynnej postaci, gotowe równocześnie do kontynuacji tańca jak i do innych celów, zgodnie z wolą swego twórcy. Spojrzał w kierunku gościa, z poważnym i znudzonym wyrazem twarzy. Cudownie właśnie mi tu jej było trzebapomyślał z kamienną twarzą.Co ja mam z tobą zrobić westchnąwszy dyskretnie i spojrzał ponownie na tafle jeziora. Zamknął oczy i machnął różdżką Konstrukty zlały się teraz z powierzchnią a ku ręce czarodzieja przeniosła się z powierzchni kula wody zatrzymując się nad jego wyciągniętą dłonią.
- Co sprowadza Cię do mnie moje plentyn yn barhaus- Zwrócił się do niej, nie miał ochoty na jej towarzystwo, ale bezpośrednie powiedzenie Spadaj, nie należało do jego sposobu bycia.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:00;

westchnęła zrezygnowana, gdy kształty zniknęły. Odwróciła się w stronę Aleksandra.
-Po prostu nuda.- odpowiedział lekko się uśmiechając. Przyjrzała mu się w półmroku.- Jednak widzę, ze nie cieszysz się z mojego towarzystwa.- stwierdziła badając go wzrokiem.- Można by rzec, ze chcesz mnie spławić.- dodała patrząc kątem oka na wodna kulę.- Skoro wiec moja osoba nie jest tu mile widziana, oddalę się zostawiając cię w spokoju.- powiedziała potulnie. Aleksander był jedyną osoba, przy której byłą taka grzeczna. Ciekawe dlaczego...
Tak więc Elena skłoniła mu się na pożegnanie i znów wmieszała w tłum, chodząc między zgromadzonymi niczym zjawa.
Powrót do góry Go down


Andrew Canavan
Andrew Canavan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Dodatkowo : +200% do zajebistości!
Galeony : 157
  Liczba postów : 392
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:14;

Był sobie taki miś, bardzo mięciutki i głupiutki. I miał na imię Andrzej. Nie ogarniał swoim małym móżdżkiem niczego i był smutny, bo nie miał alkoholu. Nie dano mu zabawek, ani przyjaciół do towarzystwa, dlatego stał na środku całego przyjęcia jak ciołek, którym właściwie był, ale się tym nie przejmował, a przede wszystkim tego nie rozumiał. Szary był ten jego świat. Zupełnie jakby zmieniał kolory razem z jego humorem. Białe słońce na szarym niebie w otoczeniu czarnych chmurek… tak niemiło i dziwnie, ale jednak swojsko i swobodnie. Serduszko misia biło miarowo, choć było na nim mnóstwo rysek. Nie wiedział, że świat jest zły, nie przejmował się tym. Ważny był tylko on, bo tylko o tym umiał wszelako myśleć. Ale każda bajka kiedyś się kończy, ta też.
Żył sobie w słodkiej nieświadomości, dopóki tuż przed jego nosem nie pieprznęło jakieś zaklęcie. Matko boska, człowiek tu kulturalnie sobie pokutuje za winy, a oni mu tak bezczelnie przeszkadzają. Wściec się można, no! Co za świat, w którym nie można skupić się tylko na sobie! I wiecie co? Świat misia zmienił swoje kolory na odcienie czerwieni. Czerwone słońce, na szmaragdowym niebie wśród bordowych chmurek. Zaklęcie uderzyło Dextera. TEGO DEXTERA! Tego jedynego, sławnego Dextera, którego plakaty Andrzej miał nad łóżkiem i którego wielbił swoim całym serduszkiem. Wydął usta w podkówce i aż miał się rozpłakać nad podłością świata, ale postanowił być mężczyzną. Znalazł osóbkę, która miała czelność zrobić coś takiego jego miszczowi i z zacięciem na twarzy podszedł do owej damy. No właśnie i tylko dlatego powstrzymał się od zdzielenia tego kogoś w twarz. Bo był kobietą. Przerzucił ją sobie za to przez ramię i ruszył w stronę jeziora, by po jego dotarciu wrzucić do niego wierzgającą i w ogóle jakąś nadpobudliwą dziewczyneczkę do wody i trochę podtopić.
- Spieprzaj od mojego Dextera. – Spojrzał na nią wilkiem, po czym ruszył w stronę krzeseł zajmowanych przez Puchonów, przesyłając Vanbergowi pełne uwielbienia spojrzenie. Usiadł sobie przy jakiejś tam dziewczynie i wpatrzył się w dal z miną godną mędrca. Czasy misia się skończyły. Wielka szkoda. Miś Andrzej był moim ulubionym misiem.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:14;

Spojrzał na nią i odparł. - Nie będę Cię zatrzymywał, życzę udanej i ciekawej zabawy na balu-Odparł spokojnym głosem, z szklanki unosiła się odrobina whisky która podążyła w kierunku jego ust, otwarł usta i wypił łyk. Skłonił się w geście pożegnania, odprowadził ją wzrokiem w tłum. Spokojnie odesłał kule w jezioro na nowo powołując konstrukt nimfy teraz tylko jednej lecz bardziej idealnej i solidnej formie, która rozpoczęła taniec po powierzchni/
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:30;

No i tak sobie chadzała w te i we wte między ludźmi. I nagle coś ją złapało od tyłu i zarzuciła sobie na ramię. Jakiś koleś. Jak on w ogóle śmiał! chciała chwycić za sztylet, ale nie mogła. Cholerna, długa suknia! No i wylądowała w jeziorze, a ten ktoś wrzasnął, ze ma zostawić Dextera w spokoju czy coś. Kogo? A... pewnie tego co oberwał w nogę... hehe..
Elena wygrzebała się na brzeg i pomaszerowała do ów kolesia. po drodze podwinęła suknię i zza podwiązki wyciągnęła mały sztylet i schowała w dłoń tak, ze nikt nie mógł tego zobaczyć. Gdy podwijała tą przeklętą suknię usłyszała za sobą kilka gwizdów i odgłosów świadczących o tym jak ci ludzie byli pijani i żenujący.
Odnalazła chłopaka odpowiedzialnego za jej stan. Podeszła do niego od tyłu i nachyliła się do jego ucha.
-Jeśli tak go wielbisz, to spójrz na tą niunię, z którą właśnie gdzieś szedł.- szepnęła mu do uszka i wbiła sztylet w ramię. Wyciągnęła go przy okazji rozszarpując ranę i znów gdzieś zniknęła. Jedynym śladem, ze w ogóle tam była, była obficie krwawiąca rana na ramieniu Andrzeja. A Elena? Gdzieś ja wcięło. Nie wiadomo, czy dalej krążyła między ludźmi, czy wyszła z balu, czy co... po prostu zniknęła.


Ostatnio zmieniony przez Elena Marion dnia Pon Sie 08 2011, 16:12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Andrew Canavan
Andrew Canavan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Dodatkowo : +200% do zajebistości!
Galeony : 157
  Liczba postów : 392
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:54;

Miś Andrzej odchodził ścieżką w stronę światła, a prawdziwy mężczyzna Andrzej siedział na dupie, nadal jak ciołek i nadal gapiąc się w przestrzeń. Nagle poczuł coś mokrego… jej… ohyyyyda. Jak tak w ogóle można! Przychodzić mokrym na taki ważny bal. Zero… ogłady, cokolwiek to znaczy.
- Sama jesteś niunia, dziecko. Nie obchodzi mnie, z kim Dexter wychodzi z imprez. Żyjemy w wolnym związku. Pewnie nawet nie wiesz, co to jest, bo jakaś nieogarnięta i staromodna jesteś. Idź lepiej pilnować krzyża, bo ci go ukradną, a nie zaczepiasz porządnych i życiowych ludzi, takich jak ja. – Mruknął, nadal gapiąc się w martwy punkt. I wiecie co? Właśnie wtedy poczuł coś okropnego. Spojrzał na ramię i…. nie uwierzycie! To, co Elence wydawało się być krwią, było w rzeczywistości keczupem! Jezuuu… nad nim stał jakiś ziom z hot dogiem w ręce i kapał na niego tą pomidorową mazią. Przyrzekam na to, że zwą mnie Rolandem! Widocznie ten „sztylet” był jakiś podrobiony albo w ogóle istniał tylko w jej wyobraźni. Andrzej potem prześle kondolencje. Na razie musi zaradzić coś na ten keczup fajdający jego przecudną koszulę.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 21:56;

Ledwo skończył bredzić coś do Ervinka, dostrzegł gdzieś w tłumie kochanego Dexia, który wciąż flirtował z nieznajomą mu, rudą dziewczyną (rude jest wredne, prawda?). Szuja. Świnia. Kanalia. Baton (pozdrawiam!), kilof, kaleson, nie no, zło wcielone po prostu. Przestał nawet słuchać odpowiedzi Węgra i opróżnił szybko szklankę po raz drugi, by następnie dostrzec, że jakaś podejrzana, mroczna dziewczyna w czarnej szacie godnej śmierciożercy i twarzy o urodzie, której nie powstydziłby się sam Voldemort, celuje w jego ukochanego różdżką – zaraz potem z jego seksownej nóżki trysnęła KREW. I to prawdziwa, nie jakaś tam sztuczna, jak ta jego z soku wiśniowego.
Czy ktoś śmiał zaatakować jego kochanego cudownego pięknego Dextera?! Czy ktoś śmiał unieść na niego różdżkę?! Czy ktoś śmiał sprawić, że kropla jego cennej krwi spadła na ziemię, by następnie zostać zdeptaną i zbrukaną?! Czy ktoś celowo zadał mu ból?! O NIE.
- Czekaj no tu, zaraz zrobię porządek i wrócę – mruknął do Ervina, po czym zawołał Accio miotła!, ale nie, nie miał zamiaru zamiatać. Po prostu chwycił ją i, przepychając się przez tłum zaczął szukać dziewoi wśród baunsujących ludzi… no, a chwilę mu to zajęło, bo w międzyczasie była jeszcze wrzucana do jeziora przez nieznanego mu Dzielnego Obrońcę Dexa! Tak! Swojski chłop, high five!
No, wreszcie znalazł Elenkę, zakradł się od tyłu i ZDZIELIŁ MIOTŁĄ, niestety nie w łeb, bo mu się źle wymierzyło (ach ta wódka i jego słaba głowa), i trafił prosto w jej zad.
- MWAHAHAHA – zaśmiał się demonicznie – NIE WAŻ SIĘ WIĘCEJ TYKAĆ MOJEGO BOJFRENDA DEXTERA VANBERGA, ALBO CI TAK PRZYŁOŻĘ W TEN PONIEMIECKI ŁEB, ŻE CI SIĘ OKUPACJA PRZYPOMNI – zagroził jeszcze, groźnie majtając miotłą i ciskając morphfejsy.
Niestety, jego chwała nie trwała zbyt długo, bowiem po chwili postanowił dać spokój i odejść, zatem odwrócił się na pięcie i ruszył żwawym krokiem w stronę Ervina. Niestety, nie zauważył, że jakiś cwaniaczek specjalnie/niechcący podłożył mu nogę, potknął się i z impetem runął na ziemię, a ostatnia rzecz, jaką zauważył, były czyjeś stopy podnoszące jego miotłę i zapewne walące go po głowie.
"To na pewno jakiś zwolennik Elenki*!", pomyślał jeszcze Mężny Latif Rycerz Ortalionu i... zemdlał, tak, zemdlał równie efektownie co Manuel Rosado w każdym zadaniu turnieju. Amen.



*tak, znał jej imię, bo któż go nie zna?!


Ostatnio zmieniony przez Latif Dugmesi dnia Nie Sie 07 2011, 23:00, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 22:01;

Młoda kobieta dziwnie się czuła. Jak nigdy w życiu. Jej serce waliło co nie miara. Oby Dexter znał się na kursie pierwszej pomocy. Jak to jest? Zazwyczaj dziewczyna płonęła rumieńcem. Dzisiaj tak nie było. Jednakże jak się okazało. Lepiej jej z tym uczuciem niż z wypiekami na twarzy. Nigdy przedtem nie była pewna siebie jak teraz.
Kiedyś ktoś ją nazwał "kundelkiem". Bo umiała kochać bezwarunkowo. Nigdy nie zdradzała czyiś sekretów. Umiała wysłuchać. Czy popsuje sobie dzisiaj tę opinię? Może to będzie jednak coś wyjątkowego?
Dzisiaj wolała mówić proste słowa, zdania. Wolała go wysłuchać. Helloł! W końcu on taka osoba. Nie robiło to jakiejś mega furory z jej strony. Aczkolwiek podziwiała osoby z pasjami.
- Jesteś genialny - Powiedziała uroczym tonem po czym pewnie złapała jego dłoń żeby wstać. Aby utrzymać kontakt delikatnie musnęła dłonią jego pleców. Mogłaby zwalić na brak równowagi w mega wysokich szpilkach. W końcu gdyby nie one chłopaka, by widziała jak mrówka słonia. Bez urazy oczywiście.
Pomyślała gdzie, by tu pójść.
- Co Ty na to żeby wybrać się do Punktu Widokowego na Moście Wiszącym zawsze można też na polane w Zakazanym Lesie? Mam jeszcze kolejny pomysł. Atmosfera jest w nim urocza, ale wymaga to miejsce pewnego przystosowania się.. - Zrobiła napięcie stopując tutaj - Nie ma tam grawitacji - Uśmiechnęła się jak mała dziewczynka - Jest to Kosmiczna Sala. - Przejechała się kolejny raz palcami po szyi - Wybieraj. - Powiedziała delikatnym tonem. Zapewne jej oczy świeciły się w plasku gwiazd. Jej kącik ust znowu poszedł do góry. Ten ostatni pomysł przecież był taki genialny. Tyle zastosowań..
//Wybacz za zapłon. Edit. Nie no, poczekam. Co mi pozostało.


Ostatnio zmieniony przez Morgane Charpentier dnia Pon Sie 08 2011, 00:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 23:55;

Aż się Simonek rozmarzył. Może faktycznie Namida miał rację? Będą stali na scenie, jak ich najwięksi idole,a 99.9% nastoletnich czarownic będzie marzyło żeby stracić z nim cnotę, czy chociaż dotknąć ich ręki. Całe sypialnie będą obklejone ich twarzami... Czy to nie było by piękne?!
-Już jesteśmy królami- powiedział mu do ucha, zahaczając o jego płatek. "Zrobię to" i ponownie nachylił się nad uchem swojego chłopaka:
-Możemy pójść w nieco spokojniejsze miejsce?-i nie czekając na odpowiedź, złapał go mocno za rękę i wyciągnął z tłumu , po drodze porzucając swoją szkolną szatę na rzecz niebieskiego zestawu kierując się na Kwiecisty Ogród, który wydawał się idealnym miejscem.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyNie Sie 07 2011, 23:57;

Uśmiechnął się lekko, widząc, że przystaje na jego propozycję bez większego wahania. Dobrze, że zgadzali się w tej kwestii, bo dłuższe przebywanie w tym miejscu z każdą chwilą było coraz bardziej na niekorzyść. Akurat, gdy dziewczyna wstawała, dotykając delikatnie jego dłoni, Dex poczuł coś czego zupełnie nie mógł się teraz spodziewać.
- Co do kur… - nie dokończył, bowiem spojrzał na swoją okropnie bolącą nogę, z której właśnie lała się krew. Na ten widok aż zamilkł i gwałtownie usiadł na pobliskiej ławce z hukiem odstawiają whisky na blat. Szybko zaczął przegrzebywać kieszenie, jednak wzrokiem wodził po ludziach, zastanawiając się komu zawdzięcza ową, zajebiście bolącą ranę. Dobra, Dexter miał całkiem niezłą listę wrogów, czy też osób, które po prostu chciałby zrobić mu na złość, więc przez jego myśli przewalili się różni ludzie. Jednak nikogo z nich nie widział z pobliżu. Swoimi dłońmi natknął się na różdżkę w wewnętrznej kieszeni kurtki i szybko ją wyciągnął. Prostym zaklęciem Episkey wyleczył piekącą nogę, mniej więcej pozbywając się śladu zadanego przez zaklęcie. Jednak zaraz do jego uszu dotarło jakieś zamieszanie, ktoś gdzieś krzyknął „Vanberg”, czego nie mógł teraz zignorować.
- Zaraz do Ciebie wrócę – powiedział tylko w stronę rudowłosej i szybko zerwał się z ławki. Musiał iść sprawdzić co się tam wydarzyło i najlepiej jeszcze, znaleźć sprawce tego zaklęcia, które go trafiło. Pierwsze na co się natknął, to ktoś mówiący do niego, że tamten koleś zaczął topić tą mroczną dziewczynę, rodem z piątkowego spotkania kółka satanistycznego. Zaczął się więc przepychać przez tłum ludzi w tamtym kierunku. W końcu dotarł do owego chłopaka, którego mu ktoś wskazał.
- To jakaś pieprzona wariatka, słuchaj, dzięki za próbę utopienia jej, szkoda, że trytony jej nie wciągnęły. Masz u mnie skrzynkę whisky i jak czegoś będziesz… – ale znów nie dokończył, bo ktoś go szarpnął za ramię i zwrócił uwagę na kolejny krzyk „Vanberg”. Co tu się działo?! Nie mógł dłużej rozmawiać z chłopakiem, zamierzał tylko w najbliższym czasie wysłać mu sowę z whisky, bo moi mili, Vanberg naprawdę jest słowny! Szybko znikł między tłumem ludzi, przeraźliwie śpiewających znaną piosenkę Bahanich „na na na”. Nagle znalazł się przy niebywałym wydarzeniu, kiedy to Latif przywalił tej psychopatycznej lasce, a następnie sam się przewrócił tracąc przytomność. Pierwsze co zrobił Vanberg, to wycelował w dziewczynę różdżką, którą właściwie ciągle miał w dłoni. Szybkie Orbis i dziewczyna już leżała związana na ziemi. Teraz tylko wypadałoby, żeby ktoś pozbierał te mroczne, niemal-zwłoki. Ale wróćmy do Latifa, który biedny, leżał na tej brudnej ziemi, zupełnie pozbawiony przytomności. Dexter zaraz znalazł się tuż przy nim i próbując go jakoś ocucić, poklepał go lekko po policzkach.
- Laaatif – przeciągnął jego imię, mając nadzieję, że ten je słysząc w końcu się rozbudzi. Takie leżenie wśród rozszalałego tłumu nie było zbyt dobrym pomysłem. Chociaż przynajmniej chwilowo zrobili takie zamieszanie, że wszyscy w koło odsunęli się na odległość metra, przyglądając się z zaciekawieniem. No to mają pewną, wspólną okładkę Czarownicy! Niestety, chociaż Morgane uprzednio nad tym się nawet zastanawiała, to Dexter nie ukończył żadnego kursu pomocy, chociaż parę razy w swoim życiu już ocucał nieprzytomnego ojca, ale do tego może nie wracajmy. Tak czy owak, nachylił się bardziej nad klatką piersiową Dugmesiego, chcąc jakby wysłuchać, czy jego serce w ogóle bije, albo co gorsza, czy może ta psychopatka, nie pozbawiła nas właśnie świetnej gwiazdy Quidditcha. I co odkrył Dexter?! Że Latif nie oddycha! Na pewno nie oddychał, nie słyszał, nie widział, Merlinie, ona go zabiła! Albo wypił już za dużo mocnej whisky i niedowidział, no nie wiadomo, tak czy owak, nie było można ryzykować! Oczywiście Dexterowi powiewało jakie jego zdjęcie znajdzie się na tej okładce, dlatego też, szybko przystąpił do działania. Chłopak w młodości naoglądał się magicznych przedstawień Czarodziejskiego Patrolu, dlatego też doskonale wiedział, jak robić usta-usta! Nachylił się nad ciemnowłosym i nie zwlekając swoimi ustami dotknął Latifowych. Ówcześnie wziął głęboki wdech, by teraz pięknie przekazać owe powietrze chłopakowi. No usta-usta jak marzenie. A przy okazji, Tunezyjczyk miał ładniutkie wargi, ale nie nie, Dex wcale nie zwrócił teraz na to uwagi!

/Morgane, wybacz Dex zaraz wróci xd
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyPon Sie 08 2011, 00:19;

Na dźwięk krzyków z balu, zareagował niemal natychmiast. Ruszył w kierunku zbiegowiska, by zauważyć bijatykę, jak ktoś na miotle powala dziewczynę, nie byle jaką ale wybitną Elene, Co jej do łba strzeliło pomyślał, wspierając się na lasce, leży teraz nieprzytomna i związana przez jakiegoś dziarskiego studenta z wymiany, interweniować czy też odpuścić widząc akcję resuscytacji w wykonaniu owego studenta, dobrze póki może to pomoże, sięgnął za pazuchę i sprawdził podręczną apteczkę. Ruszył w ich kierunku, wzywając jednocześnie Berth i posyłając ją po apteczkę do leża zjawiła się po chwili z skrzynką, odebrał ją od niej i przyklęknął przy dwóch studentach.
-Może pomogę w ramach swych możliwości? -poklepał apteczkę- do tego w dwóch szybciej się robi resuscytacje,- przykląkł przy piersi Latifa. - Pozwól że sprawdzę puls, przyłożył lewą dłoń do szyi rannego, wyczuł puls.- Ma puls-powiedział


Ostatnio zmieniony przez Aleksander Brendan dnia Pon Sie 08 2011, 01:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyPon Sie 08 2011, 00:48;

Uuu, całkowita racja. No bo kto by wybrał cekiny zamiast stylowego tweedu, fanki i fanów zamiast dozgonnej i poddańczej miłości Ervina, no i świetny, głęboki głos, a nie wiedzę z zakresu jakże fascynującej historii magii?! Ach, no tak, Latif! Nieważne, Ervin zapewne bardzo by się ucieszył, że Dugmesi lubi niuchać jego przyciasną marynarkę, która, owszem, musiała pachnieć jakimiś perfumami, no i zapewne środkami konserwującymi drewno. Mwehh, serio, ciężko się tego pozbyć. W każdym razie pewnie nie były aż tak złe, skoro nie odstraszyły rudowłosej dziewoi. Ojej! A może właśnie te kwiaty na jej głowie maskowały ten zapach? Dobra, mniejsza, jeszcze od niego nie uciekali, a Pronto nie jest w sumie takie złe. Ach, ile razy Ervin tak sobie marzył o synu Latifa i jego, kupionego gdzieś na Arabskim targu za wielbłądy szejka Dugmesiego! Oczywiście nie śpieszyliby się z dzieckiem, bo najpierw musieliby skończyć studia, potem szybki ślub w Vegas, podróż poślubna dookoła świata (albo chociaż na Mazury, też byłoby fajnie), a dopiero potem syn! Albo córka. A najlepiej i syn i córka, żeby im się za bardzo nie nudziło. No ale nie czas teraz na rozmyślania, bo gdy tylko Latif skończył mamrotać coś o zabijaniu kóz i protestować, że jego podły nastrój to nie wina Ervina, na balu rozgorzał jakiś podejrzany harmider! Najpierw jakiś koleś wrzucił przewodniczącą funclubu Voldemorta do jeziora, a zaraz potem Latif zerwał się z krzesła i jak nie popędził w stronę owej awanturniczki, to tylko się za nim kurzyło, a zaraz potem spuścił ej bęcki swoją rączą miotłą! Ervin patrzał w osłupieniu na całą tą scenkę z miną z serii Latif, ty mój rycerzu ortalionu i dzielny bohaterze, a zaraz potem musiał trochę ogarnąć minę, bo Latif już wracał i… BACH! Zaliczył bardzo eleganckie tango na swojej urodziwej twarzyczce.
- OŻESZKURWA – wrzasnął nieźle zbity z tropu/wkurzony/spanikowany/przerażony/i ogólna zgroza, po czym zerwał się z krzesła, żeby popędzić do Latifa i mu pomóc. Ale nieeee, bo kto go uprzedził? Dexter Vanberg! Ten na serio był wszędzie, chociaż to w sumie dobrze, bo jakoś nikt inny nie był tak ogarnięty, żeby pomóc. Wprawdzie Ervin w stresowych sytuacjach miał ruchy jak slow motion i w ogóle ledwo kontaktował, więc miał już na końcu języka ‘Vanberg, to nie jest śpiąca królewna, go się nie całuje!’, ale ostatecznie się powstrzymał, bo jak tak sobie stał i w oszołomieniu wgapiał się w heroiczne poczynania wokalisty Veritaserum, w końcu się zorientował, że ten jednak robi Dugmesiemu sztuczne oddychanie, co było właściwie adekwatne do obecnej sytuacji i stanu Latifa.
No i podszedł jeszcze jakiś student z apteczką, no ej ej, jak wszyscy, to wszyscy, więc Ervin też uklęknął obok Tunezyjczyka, bo... bo chciał pomóc oraz czuł się do tego zobowiązany, jako przyszły ojciec ich adoptowanych dzieci.
- Ej, kolego w masce, jestem pewien, że poradzimy sobie z Dexem we dwójkę, może idź i zajmij się innym poszkodowanym, co? - spytał dość uprzejmie, ale jednak dając studentowi kreowanej do zrozumienia, że serio dadzą radę sami.
Tym czasem całkiem nieświadomie trzymał w swoich dłoniach rękę Latifa, bo chciał czuć puls, wiedzieć, że naprawdę będzie okej, a w międzyczasie nerwowo zerkał, czy może Dugmesi odzyskuje przytomność.


Ostatnio zmieniony przez Ervin Olelgetes dnia Pon Sie 08 2011, 01:04, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 EmptyPon Sie 08 2011, 00:59;

Spojrzał na studenta, z spokojnym wyrazem twarzy. Powoli odsunął się od leżącego. Wstał i wyprostował się. -Jak Pan sobie życzy,-Mocno akcentował słowo Pan-Nie będę utrudniał-Spokojnie sięgnął do torby wyciągając dwie fiolki- Ma tu Pan dla swego kolegi- podał mu fiolki- sole trzeźwiące, i eliksir wigenowy na wszelki wypadek, powinny pomóc choć zaleciłbym byście nie spuszczali go z oka przez najbliższy czas.- Ukłonił się i zabierając ze sobą torbę wsparł się o laskę znikając w tłumie opuścił bal.


Ostatnio zmieniony przez Aleksander Brendan dnia Pon Sie 08 2011, 17:56, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nad Jeziorem - Page 8 QzgSDG8








Nad Jeziorem - Page 8 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 8 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 39Strona 8 z 39 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 23 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nad Jeziorem - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-