Była złośliwa, choć nie powiedziałaby dlaczego. Czuła się dobrze w towarzystwie obu Puchonów i zwyczajnie pozwalała sobie na drobne (w jej odczuciu) uszczypliwości, jednocześnie wierząc, że nie wezmą zbyt poważnie jej słów. Wtedy będą mogli dalej przyjaźnić się w mniejszym, bądz większym stopniu. Gdyby jednak poczuli się urażeni... Cóż, naturalna selekcja znajomych. Szczęśliwie trafiła na osoby, które najwyraźniej odczytywały właściwie jej słowa i nie brały tego do siebie. Takie przynajmniej sprawiali wrażenie.
Zakładała, że Ignacy odmówi pójścia na randkę. Widząc jego wahanie, jedynie utwierdzała się w tym przekonaniu, jednocześnie nie czując z tego powodu zawodu, bo przecież nie na tym polegało jej wyzwanie.
-
Nie musisz tak się zastanawiać, wyzwanie dotyczyło tylko… - urwała, gdy w końcu zaczął się zgadzać i spojrzała na niego z wyraźnym zaskoczeniem. Naprawdę spodziewała się odmowy z różnych względów, ale przede wszystkim z braku zainteresowania takim wyjściem. Nie chodziło jej o charakter, bo czy randka ostatecznie będzie randką, zależało od nich samych, więc właściwie można było mówić o po prostu wypadzie na miasto, ale o sposób zaproszenia. Na jego miejscu… No dobra, zgodziłaby się właśnie przez możliwość zwykłego wyjścia i dobrą zabawę. Czyli przegrana pozycja, ale przynajmniej będzie mieć dobre towarzystwo. Zaraz też zaśmiała się pod nosem, gdy tylko usłyszała, jak chłopak domaga się słodkości w nagrodę za zgodzenie się od twórcy wyzwania. To też rozumiała - miała już okazję skosztować jego babeczek i lizaków i naprawdę byłaby gotowa do różnych poświęceń dla kolejnych wypieków. Jak na zawołanie Skyler zaproponował tort czekoladowy i to nie byle jaki - potrójnie czekoladowy. Uśmiechnęła się uroczo, co nie zdarzało się często, gdy tylko odwróciła spojrzenie do niego -
Chętnie będę twoim królikiem doświadczalnym - zaśmiała się, ale po ekscytacji w jej spojrzeniu mógł łatwo wywnioskować, że w takiej sytuacji, mogłaby iść na tę randkę nawet następnego dnia.
Wyrwała się z zamyślenia, gdy tylko Ignacy zaczął odpowiadać na zadane pytanie. Powinna słuchać, skoro sama pytała. Mimowolnie przyjrzała się uważniej jego bliźnie, zastanawiając się, co w takim razie ktoś zrobił mu i czym to się skończyło. Nie zamierzała jednak o to pytać. Przynajmniej nie teraz. Może wykorzysta pytanie na randce? Pewnie tak, bo ostatecznie było to coś, co ją ciekawiło. Nie skomentowała jednak tego, dopijając swoje kremowe piwo, gdyż po chwili przyszła pora na Skylera, a ten rozgadał się, jakby od miesięcy nie mógł rozmawiać z innymi. Uśmiechała się lekko pod nosem, słuchając go, a po chwili roześmiała się cicho, kiedy wyjawił, jakie głupoty robił wcześniej. No pięknie! Prefekt z takim bagażem doświadczeń! A ona była przekonana, że prefekci mieli nieskazitelną opinię i czyste konto, a tu proszę. Schuester ściągał spodnie innym... I choć teraz brzmiało to dwuznacznie, tak sam żart wydawał się niewinny. Kiedyś. Nie mogła teraz nic poradzić na swoje rozbawienie, choć w końcu, z trudem, udało jej się zapanować nad śmiechem. Odetchnęła głęboko i spojrzała ponownie na chłopaków.
-
Czyli bardziej wstydliwe było malowanie po obrazach, niż ściąganie innym spodni? Ciekawa hierarchia - stwierdziła, po czym pokręciła przecząco głową. -
Nie, nie. Ja bym już wolała wracać - oświadczyła, dając tym samym znać, że sama zamierza wracać do domku. Z chęcią przyjęła propozycję odprowadzenia, choć nie czuła, żeby była taka konieczność. Jednak nie zamierzała rezygnować tak szybko z dobrego towarzystwa. Ostatecznie pożegnali się z innymi i skierowali do kolejnych domków.
/zt Lou i Sky
@Skyler Schuester @Ignacy Mościcki