Dużo miejsca, spora odległość od lasu i wyjątkowo krótka trawa - to sprawia, że jest to świetnie miejsce nie tylko do spędzania czasu wolnego (na przykład na kocu), ale też do małych pojedynków na zaklęcia czy ćwiczenia latania na miotle.
Impreza księżycowa:
Księżycowe zakończenie
- Kolejny rok szkolny zakończył się się. Był on trudny i wymagający dla nas wszystkich. Mierzyliśmy się z wieloma niebezpieczeństwami i osobiście jestem dumna z tego w jaki sposób poradziła sobie nasza szkoła. W tym roku puchar domu należy do Gryffindoru, gratuluję owocnego roku! Szczególnie chcę podziękować wszystkim, którzy wspólnie z panem Lancasterem uratowali nasz księżyc! Aby uczcić jego powrót na nieboskłon, zakończenie roku nie odbędzie się w Wielkiej Sali, tylko na błoniach! Dyrektorka klasnęła w ręce, a wszystkie stoły oraz potrawy zniknęły i przeniosły się na błonia. Z oddali zaczęła grać muzyka, zapraszająca wszystkich na zewnątrz. Jako pierwsza z piedestału zeszła sama dyrektorka, odziana w długą, srebrzystą sukienkę. Ujęła pod rękę Pattona Craine'a, który wyglądał na bardzo dumnego z siebie po raz pierwszy od ery dinozaurów. Taka to pierwsza para poprowadziła hogwardzki korowód na błonia.
Te zaś rozświetlone są jedynie delikatnie, większość lamp to przedmioty magiczne, które odbijają światło księżyca. Ten dumnie świeci na nieboskłonie (na szczęście dla wilkołaków - nie w pełni). Wcześniej już wisiała informacja, by wszyscy na zakończenie roku ubrali się w świetliście. Cekiny, brylanty, świecidełka, a może faktyczna poświata albo magiczne mienienie się kolorami - interpretacja mogła być dowolna. Pod rozłożystym drzewem znajdował się parkiet, a dyrektorka poprosiła Archie Darlinga wraz z Anthonym Moosem, by przygrywali im podczas uroczystości. Odrobinę dalej stoją hogwardzkie stoły z jedzeniem, więc uczniowie nadal mogą zwyczajnie usiąść i porozmawiać. Pogoda trafiła się idealna, bo noc po raz pierwszy od dawna jest bardzo ciepła i przyjemna. Zaś rozglądając się po całym evencie, można znaleźć naprawdę wiele niesamowitych atrakcji. Pamiętajcie, że napoje na stołach są jedynie bezalkoholowe, więc jeśli próbujecie przemycać coś innego - robicie to na własną odpowiedzialność, dodatkowo rzucacie literką. Jeśli wylosowujecie samogłoskę - jakiś nauczyciel was złapał i na początku następnego roku czego was szlaban. Możecie uznać, że to półfabularny bądź zaczepić kogoś z kadry by was przyłapał!
Stół z przekąskami
Stoły uginają się pod najróżniejszymi daniami, prosto z kuchni. Skrzaty włożyły dziś bardzo dużo pracy w to, by wszystko wyglądało perfekcyjnie. Każde danie ma w sobie coś magicznego. Rzućcie literką, by dowiedzieć się co wybraliście i jakie są skutki waszej potrawy! Jeśli chcecie wiedzieć co jecie, musicie zajrzeć do spisu. Pamiętajcie, że będą one miały tylko jedną magiczną właściwość, opisaną poniżej. W niektórych literkach są podane dwie potrawy, wtedy zwyczajnie wybieracie którą wolicie by wasza postać zjadła. Nie częstujecie się obydwiema.
Potrawy:
A - Podstępna nóżka - Postać staje się zdecydowanie bardziej gadatliwa niż zazwyczaj. Efekt trwa jeden wątek. | Skaczący garnek - W kolejnym wątku postać może rzucić jedno zaklęcie z poziomu wyżej. B - Plumpki smażone - Działa jak amortencja na jeden wątek dla osób, które zjadły przyrządzoną potrawę. Uczucie odczuwają do osoby obok. | Smocze naleśniki - Każda postać, która skosztuje potrawy, przez dwa posty nieustannie płacze. C - Czarodziejskie Bliny - Danie sprawia, że postać w trakcie jednego wątku dużo częściej myśli o ukochanej jej osobie, niemal każda myśl jest jej poświęcona. Jeśli nie masz ukochanej/ukochanego wybierz sam o kim myślisz. | Stek z kołkogonka - Bąbelki faktycznie wypływają z ust postaci, kiedy mówi. D - Dahl - Przez cały wątek postać jest pełna energii i kreatywnych pomysłów. | Boodog - Twoja postać czuje otaczające je przyjemne ciepło. Przez cały wątek uszy postaci są zaczerwienione. E - Zupa ogonowa z Reema - Zupa znacznie zwiększa pewność siebie na jeden wątek. | Reem w kwiatkach - Przez jeden wątek, postać jest poddana nieznacznym efektom halucynogennym. Wydaje jej się, że niektóre przedmioty falują, inne się ruszają, bądź też zmieniają barwy. F - Płonocę pierożki - Postać przez ten wątek zionie ogniem, a także jest w dużym stopniu odporna na ostre potrawy. | Wściekłe kałamarnice - Do końca wątku, postać jest w stanie wytrzymać trzydzieści minut pod wodą. G - Gram Masala - Do końca wątku postać jest bardziej skłonna do próbowania nowych rzeczy, ryzykowania etc. | Grtis - Postać ma większą skłonność do mówienia o drastycznych rzeczach i lekką chęć do przemocy bądź widoku krwi. H - Hopki Ukropki - Postać ma ochotę na gry zręcznościowe. Sama zręczność postaci również wydaje się większa. | Kurczak z tindą - Postać czuje, jakby jej ciało samo się wyrywało do tańca. Ma wielką ochotę poddać się temu uczuciu i zacząć tańczyć. I - Złocisty feniks - przez jeden wątek, na postać oddziałują efekty eliksiru „Felix Felicis”, choć nie są one tak mocne, jak w przypadku zwykłego eliksiru. J - Omdlały Merlin - Postać przez wątek pachnie jednym ze składników potrawy. | Zapiekane paluszki - Postać do końca wątku ma ochotę coś podgryzać. Jedzenie lub towarzyszy.
Tańcząc z luaballami
Przebudzone istotny magiczne zrobiły wyjątek i dzisiaj również zaczęły tańczyć na parkiecie. Wynurzają się ze swoim nor, wychodzą z zakazanego lasu i uczestnicy imprezy mogą się do nich dołączyć. Jeśli znajdą sobie parę do tańcowania. Każda osoba z pary rzuca literką. Dotycząc was efekty zarówno waszej kostki jak i waszego partnera.
Tańce:
A - Lunaballa zaciąga was na parkiet i razem z wami tańczy, miziając się do waszych nóg. Ewidentnie próbuje połączyć was w bliskim uścisku. Musicie przetańczyć piosenkę nienaturalnie blisko siebie, bo inaczej lunaballa będzie smutno zawodzić, a tego chyba nie chcecie! B - Tańczycie tak niesamowicie, że aż kilka lunaballi was otacza i naśladuje wasze ruchy! Czy jest coś lepszego niż taka przygoda? Na pewno nie! Jesteście tak natchnieni, że macie jeden dodatkowy przerzut na tym evencie. C - Może nie jesteście najlepszymi tancerzami? Niestety podczas tańca wywalacie się niefortunnie, to pewnie wina parkietu! Rzućcie kołem tłuczkowej zagłady, by zobaczyć co sobie uraziliście i poszukajcie kogoś kto ma co najmniej 11 pkt z uzdrawiania, by was naprawił. D - Dziwna magia unosi was w powietrzu i nagle walcujecie sobie nad ziemią. Rzućcie kostką k6, by sprawdzić ile metrów nad ziemią szybujecie przez kolejne 2 posty. E - Tak pokracznie tańczycie, że nadepnęliście na lunaballę... No naprawdę, to trzeba być pierdołą albo potworem! Jeśli możecie co najmniej 10 punktów z ONMS możecie jej pomóc. Jeśli nie - znajdzie kogoś kto jej pomoże. Jeśli pozostawicie ją samej sobie, zajmie się nią profesor Opieki Nad Magicznymi stworzeniami, jak tylko zauważy wypadek. Ale pamiętajcie, że karma wraca. F - Lunaballe, świecący księżyc, niesamowity partner u boku... To wszystko sprawia, że aż chce się żyć! Przez następne dwa posty nie śmiejecie się po każdym wypowiedzianym zdaniu. Najwyraźniej co za dużo księżyc, to jednak niezdrowo. G - Jedna z lunaballi dosłownie próbuje was nauczyć swojego godowego tańca. Pokazuje dokładne ruchy i stara się wam zaprezentować sposób w jaki powinniście machać nogami. Rzućcie k100 - kto będzie miał wyższy wynik dostanie punkt z DA. Możecie też sami ustalić kto miałby lepsze szanse podłapać coś od lunaballi. H - Lunaballa wyraźnie chce, żebyś nie tylko tańczył - ale i zaśpiewał. Napisz, że to robisz i wstaw dwa wersy piosenki, którą wyśpiewujesz, a dostaniesz od niej prezent - liść lulka. I - Magiczne stworzenie coś wyraźnie od was chce. Kiedy się do niego pochylacie lunaballa znienacka liże wasze powieki. Może to słodkie, może niehigieniczne, ale orientujecie się, że widzicie znacznie wyraźnie niż zwykle do końca imprezy! Macie - 10 do wyścigu patronusów, jeśli będziecie w nim uczestniczyć. J - Jedna z lunaballi nie odstępuje was na krok, nawet po tym jak skończyliście tańczyć. Jeśli macie, 2 punkty z ONMS, napiszecie 3 posty na tym evencie, a potem dwie jednopostówki w której się nią opiekujecie - lunaballa może być wasza. Pamiętajcie, że będzie mieszkać w waszym mieszkaniu lub domu rodzinnym, nie w szkole.
Nocna kąpiel
Powróciła do nas woda księżycowa! Po długim zaniku księżycu wielu czarodziei rzuciło się na poszukiwania je i okazało się, że dostała ona jeszcze bardziej magicznych właściwości! W uroczym zakątku postawiona jest klimatyczna balia, do której możecie wejść. Jeśli spędzicie tam odpowiednią ilość czasu czyli mniej więcej 20 minut (w przeliczeniu na czarodziejowe - 2 posty), możecie rzucić kostką, bo do końca eventy i w kolejnym wątku (jeśli jest to po imprezie max. dzień) macie magiczne właściwości. Rzuć by dowiedzieć się jaką genetykę posiadasz: 1 - Hipnotyzer 2 - Pół - wila 3 - Animag 4 - Metamorfomagia 5 - Jasnowidzenie 6 - Legilimencja
Jeśli wylosujesz genetykę, którą już masz - możesz przerzucić kostkę.
Wyścigi patronusów
Co jakiś czas Edwin Harrington zaprasza uczniów na tor przeszkód dla patronusów. Musicie wyczarować swojego pomocnika i przebiec nim skraj zakazanego lasu, po drodze zaliczając jak najwięcej obręczy powieszanych na gałęziach albo lewitujących między drzewami. Oczywiście w jak najlepszym czasie. Nagroda jest warta świeczki, bo wygrany wyścigu otrzymuje własną, spersonalizowaną maskotkę w kształcie waszego patronusa! Za drugie miejsca - macie magiczną lunaballę na pocieszenie. • Rzucacie kostkę k100. Im mniej tym krótszy czas pokonania trasy. Do tego rzucacie k6, by sprawdzić ile obręczy zauważyliście. Za każdą obręcz odejmujecie sobie 6 punktów w k100. Czyli jeśli wyrzucicie 6, odejmujecie sobie aż 36 punktów. • W tym wypadku siła waszego czaru nie ma znaczenia, nie macie więc modyfikatora kuferkowego. Za to odejmijcie sobie 20 punktów z k100 za cechę Świetne zewnętrzne oko (spostrzegawczość). • W wyścigu uczestniczą 4 osoby. Koniecznie umieśćcie kod, który mówi o tym, że uczestniczycie w zawodach i napiszcie którą osobą jesteście. Kiedy 4 osoby podejdą do zawodów i macie najniższy wynik - wygrywacie. Edwin prosi byście poczekali i wkrótce dostaniecie waszą zabawkę. Kiedy dostaniecie ją do kuferka - możecie uznać że Edwin wam ją przyniósł. • Atrakcja tylko dla osób, które nauczyły się patronusa. Trzeba było odwiedzić Darrena jak robił ćwiczenia, leniwce.
Kod
Kod:
<zg>Atrakcja:</zg> <zg>Trwające efekty:</zg> <zg>Wyścigi patronusów:</zg>Pozostawiasz to tylko jeśli chcesz uczestniczyć w wyścigu. Wpisz tu: Pierwszy/drugi/trzeci/czwarty uczestnik. Sprawdź osoby nad Tobą by zorientować się który jesteś. Kiedy zobaczysz, że jesteś czwarty - wszyscy mogą rzucić. W kolejnym poście umieście tutaj: swoje k100 - odpowiedni wynik k6 - ewentualne modyfikatory = wynik
Zabawy z tłuczkiem, choć bawiły i uczyły, z całą pewnością nie były bezpieczne. Można było być zawodową pałkarką i nosić najnowszy na rynku zestaw ochraniaczy, ale oberwanie ciężką żelazną kulą należało brać za pewnik. Quidditch nie był sportem dla mięczaków. Ból po oberwaniu w pierś nie malał, a nasilał się z każdą sekundą. Angielce ciemniało w oczach od braku tlenu, gdy jej płuca nie były w stanie wziąć normalnego wdechu. Viol zgrabnie odbiła posłany w jej kierunku tłuczek, a gdy ten ponownie ruszył w kierunku Brooks, była nieco lepiej przygotowana, niż ostatnio. Tym razem wszystko poszło tak, jak należy. Wymierzyła, uderzyła, odbiła i złowroga kula poleciała w kierunku koleżanki z domu kruka. Pytanie tylko, czy wymierzyła wystarczająco dobrze, bo co jak co, to Strauss brakowało głosu, ale nie talentu.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Póki nie kończyło się na połamańcach i innych ciężkich urazach to wszystko było w jak najlepszym porządku. Najważniejszym było utrzymać się na miotle i być zdolnym do gry. Przynajmniej tak było w mniemaniu Strauss, która prawie każdy uraz potrafiła rozchodzić. Prawie każdy... Bo oczywiście bywały wyjątki. Za drugim razem nie było już tak tragicznie i faktycznie Brooks pokazała na co ją stać, odbijając tłuczek w jej kierunku dokładnie tak jak powinna. I właśnie o to jej chodziło. Widząc mknącą w jej kierunku piłkę przygotowała się do uderzenia, które wyprowadziła, gdy tylko pocisk znalazł się w odpowiedniej odległości. Tyle wystarczyło, by tłuczek zmienił drastycznie swój kurs, kierując się ponownie w kierunku Julii.
Rzuć k100, by ustalić jak poszło ci odbicie tłuczka:
1-30 - totalnie ci nie idzie. Obrywasz tłuczkiem. Rzuć dodatkowo k6.
Spoiler:
1 – obrywasz tłuczkiem w głowę. Naprawdę boleśnie. Spadasz z miotły, a kiedy na nią znowu wsiadasz jesteś nieco skołowana. -15 do kolejnego rzutu k100. 2 - mocne uderzenie w bark, które sprawia, że tracisz kontrolę nad miotłą i nieco miotasz się w powietrzu, okręcając się kilka razy. Przy drugim trafieniu tej kostki pokonują cię nudności i wymiotujesz z poziomu miotły. 3 - silne uderzenie w brzuch/bok ciała, które sprawia, że na chwilę zsuwasz się z miotły, wykonując jakiś upośledzony zwis leniwca. Musisz się na nią znowu wdrapać. -10 do kolejnego rzutu k100 4 - uderzenie w ramię. Całe szczęście nie było jakieś niesamowicie mocne. Jedynie zniosło cię nieco na jedną ze stron. Brak skutków ubocznych. -5 do kolejnego rzutu k100 5 - tłuczek trafił cię w nogę. Z pewnością nieprzyjemne uczucie, ale da się wytrzymać. Oprócz tego, że będziesz mieć siniaka brak efektów ubocznych. 6 - boom! Prosto w klatkę piersiową! W czasie tego i następnego posta nie możesz swobodnie zaczerpnąć tchu bez silnego bólu w klatce piersiowej, który ci przeszkadza w treningu. -15 do kolejnego rzutu k100.
31-50 – bronisz się przed nadlatującym tłuczkiem, ale nie jesteś w stanie posłać go w kierunku przeciwniczki z wystarczającą siłą. 51-79 – sukces. Wszystko poszło jak trzeba. 80-100 – uderzenie tłuczka w przeciwnika bez możliwości obrony. (rzut k6 tak jak przy nieudanym odbiciu)
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
58 Z każdą taką wymianą tłuczka, czuła się coraz pewniej. Początek był, jaki był, niezbyt chlubny, ale teraz mogła z powrotem oddychać, nie martwiąc się, że spadnie z miotły od niedoboru tlenu. Co prawda mostek wciąż j pobolewał, ale koniec końców, wszystko powinno rozejść się po kościach. Była pod wrażeniem sprawności Strauss, która choć występowała na zupełnie innej pozycji, całkiem sprawnie radziła sobie z pałką. Może to dzięki bliższej znajomości z Solbergiem, szkolnym królem „pałki”? A może po prostu była na tyle wszechstronnie uzdolniona, że nie robiło jej różnicy, czy ma do czynienia z kaflem, zniczem czy tłuczkiem. Jaka była prawda, wiedziała sama Strauss. Julia skrzywiła się lekko, gdy przeciwniczka bez większych problemów odbiła tłuczek i sama zrewanżowała się tym samym. Uderzyła czysto, mocno, choć uderzeniu wiele brakowało do perfekcji. Ale po to przecież trenowała – żeby te perfekcyjne uderzenia pojawiały się częściej. Czy i tym razem Viola nic sobie nie zrobi z jej wysiłków?
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Wszystkie te sukcesy były jedynie chwilowe. Nie musiała czekać zbyt długo, by w końcu odsłoniła się na tyle, że tłuczek posłany przez Brooks trafił ją w ramię i sprawił, że na chwilę straciła panowanie nad miotłą, która parę razy obróciła się w powietrzu. Z pewnością nie było to miłe uczucie, ale o wiele gorszy był ból w lewym barku, który ucierpiał w czasie uderzenia tłuczka. Mogła jedynie zacisnąć zęby i przygotować się na kolejne spotkanie z piłką, która najwyraźniej nie chciała jej odpuszczać i zaatakowała raz jeszcze. Tym razem jednak była na niego o wiele lepiej. Oby tylko nie skończyło się to w pewnym momencie dla nich tragicznie.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
kostka:82 Pałka i ramię Brooks w końcu zaczęły działać w harmonii wymaganej od osoby, grającej na pozycji pałkarza. Tym razem wyprowadzone przez dziewczynę z Soton uderzenie zdołało się przebić przez zwartą gardę Strauss i trafiło ją prosto w ramię. Miotła ścigającej obróciła się kilka razy w powietrzu, ale ostatecznie „Sroce” udało się utrzymać na Nimbusie. Uderzenie z pewnością nie należało do przyjemnych, ale w gruncie rzeczy, czy istniały te przyjemne? Ścigająca z grymasem bólu na twarzy zacisnęła zęby oraz dłoń na pałce i ponownie posłała ciężką kulę w kierunku Brooks. Tym razem trafiła idealnie. Tłuczek poleciał dokładnie tak, jak planowała, a i siła była odpowiednia. I choć nie znała myśli Strauss, to z pewnością zgodziłaby się z jej przypuszczeniami, że ta szkolna partia bludgera ostatecznie skończy się w skrzydle szpitalnym. I w tym właśnie tkwiło piękno tej prostej i niebezpiecznej zabawy. Na dreszczyku adrenaliny, towarzyszącym ci od pierwszej do ostatniej sekundy.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
I oto pędzi prawdziwa kometa. Szkoda tylko, że była zbyt szybka, by Strauss mogła ją jakoś sensownie odbić. Całe szczęście tłuczek trafił ją jedynie w ramię. Bolało jak skurwysyn, ale mogła jedynie zacisnąć szczęki i spróbować odegrać się na wrednej piłce. Już miała jej oddać, gdy ta nagle zmieniła swój kurs i... na chwilę pociemniało jej przed oczami. Oberwała w głowę. Kolejny raz. Chyba naprawdę powinna na dobre zaprzyjaźnić się z kaskiem. Straciła równowagę i zsunęła się z miotły. Całe szczęście, że nie znajdowała się na zbyt wielkiej wysokości, ale i tak dosyć mocno się poobijała i musiała wziąć porządny oddech nim ponownie wgramoliła się na miotle, czując jak boli ją całe ciało. Gra jednak wciąż trwała!
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Tym razem dobra karta była po stronie Brooks. Perfekcyjnie wymierzony tłuczek ponownie przebił się przez zasieki Violetty i trafił ją w bark. Choć dostrzegła grymas na jej twarzy, wiedziała, że uderzenie nie było niebezpieczne dla jej zdrowia. Tego samego nie można było jednak powiedzieć o tym, co stało się później. Żelazna kula zawróciła i ponownie natarła na Strauss, trafiając ją w głowę. Dziewczyna zsunęła się miotły i wylądowała na glebie i choć wysokość nie była duża, to upadek z pewnością musiał być bolesny. - Immobilus – rzuciła w kierunku tłuczka, sprawiając, że ten momentalnie zwolnił. – Wszystko w porządku?! – spytała koleżankę, która wyglądała na wyraźnie skołowaną. I nic dziwnego. Oberwała przecież w głowę, a w przeciwieństwie do niej, nie nosiła kasku. Cóż, ból bywał najlepszym nauczycielem.
Kiedy Strauss wgramoliła się w końcu na miotłę, Brooks mogła zakończyć działanie zaklęcia i ponownie przejść do pałowania. Uderzyła bez większych problemów i po chwili świszcząca kula ponownie leciała w kierunku Violetty.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Upadki z miotły na tym etapie o wiele bardziej bolały jej ego niż przyzwyczajone do ciągłego wpierdolu ciało. Nie potrafiła zliczyć ile razy znalazła się w podobnej sytuacji. Powoli stawało się to jej rutyną, bo nieważne na jakim poziomie znajdowały się jej umiejętności zawsze znalazła się jakaś sytuacja, która w jakiś sposób ją przerastała. I tym razem był to jakiś niepozorny tłuczek... Wciąż znajdując się na poziomie gruntu, wyciągnęła jedynie rękę, by pokazać Brooks kciuk w górę, co może nie wypadło przekonująco, ale skoro była w stanie wskoczyć na miotłę to faktycznie źle nie było. Spojrzała jeszcze na to jak pałkarka bezbłędnie odbija kolejnego tłuczka. I choć ledwo jej się udało to Strauss również mogła pochwalić się sukcesem. Co prawda jej zagranie może i nie było zachwycające, ale na pewno poprawne i poleciało tam gdzie chciała. Jakoś się udało.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
kostka-obrona:26+ 6 kostka-atak:38-15 z poprzedniej kostki), czyli 23+ 4 Dzisiejszy trening z pewnością nie należał do tych łatwych i przyjemnych. Co prawda nie ykonywały żadnych skomplikowanych akrobacji, tylko okładały się tłuczkiem, ale każda z Krukonek opuści dziś polanę z kilkoma nowymi siniakami. Strauss dosyć szybko pozbierała się po upadku i od razu przeszła do kontrataku. Na nieszczęście Brooks – zabójczo skutecznie. Pomimo najszczerszych chęci, pałkarka Harpii nie była w stanie sparować tłuczka i ten, ponownie, trafił ją w pierś. Tak jak wcześniej, poczuła pulsujący ból i nie mogła złapać tchu, a w oczach jej pociemniało. Nie był to jednak jej jedyny problem, bo zawracający tłuczek raz jeszcze obrał ją za cel i tym razem trafił ją w ramię, znosząc miotłę Brytyjki nieco w bok. Całe szczęście, że miała na sobie ochraniacze, bo z pewnością takie towarzyskie spotkanie z Violettą skończyłoby się dla niej czymś więcej, niż kilkoma bruzdami na ciele. Kiedy już przestała myśleć o nadchodzącym spotkaniu z kostuchą, a ból nieco zelżał, raz jeszcze posłała żelazną kulę w kierunku ścigającej Srok.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Chyba jednak pomimo kilku całkiem dobrych akcji nie był to aż tak udany trening. Mogła to stwierdzić przez to, że nawet wprawiona w pałowaniu Brooks oberwała kilka razy. Nim jednak Viol zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, tłuczek pognał w jej kierunku. Z trudem próbowała zapanować nad miotłą, która nagle odbiła w bok po tym jak oberwała tłuczkiem w bark. I to chyba było za dużo. Wykonawszy niezbyt zgrabny obrót w powietrzu, poczuła jak robi jej się słabo. Tym bardziej, że jeszcze niedawno została uderzona w głowę. W ustach poczuła smak napływającej żółci i mogła jedynie pochylić się nad trzonkiem miotły, zwracając zawartość swojego żołądka na znajdującą się kilka metrów niżej polanę, by opanowawszy torsje wylądować kawałek dalej. Potrzebowała chwili, by dojść do siebie. Zerknęła też w kierunku Brooks, która chyba też zdecydowała się na zakończenie tego treningu.
W porządku?
Komunikat o takiej treści posłała w jej stronę wypisawszy go w powietrzu przy pomocy różdżki. Po chwili jednak postanowiła rozpocząć drugi temat, który dosyć ją ciekawił, a został poruszony jakiś czas temu przez Brooks na drużynowym treningu.
Odnośnie tej tiary... Masz jakieś plany?
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
O ile obrażenia nigdy nie należały do przyjemności, to mimo wszystko, Brooks uważała, że trening był udany, i to bardzo. Mało komu udawało się przebić przez jej pałkarskie zasieki, a Violi się to powiodło, i to dwukrotnie. Oznaczało to, że popełniła dwa błędy, nad którymi będzie teraz mogła pracować w celu ich wyeliminowania. Za pierwszym razem nie była wystarczająco skupiona, za drugim – źle się ustawiła.
Widząc, jak Strauss wymiotuje, skrzywiła się lekko. Jak dziewczyna zdołała się utrzymać na miotle po tylu uderzeniach, a do tego przelecieć na niej kilka metrów i jeszcze posadzić ją na ziemi? To wiedziała tylko Viol.
- Tak, a u ciebie? Może powinnaś zajrzeć do skrzydła? Możliwe, że dostałaś wstrząsu mózgu. – Wskazała na głowę dziewczyny, która, w przeciwieństwie do niej, ćwiczyła bez kasku.
Kiedy w powietrzu pojawiło się pytanie dotyczące tiary, uśmiechnęła się szelmowsko. - Miałam zamiar dać ją matce pod choinkę. A tak na poważnie, chcę ją sprzedać. A co, zainteresowana? – Zdjęła z głowy hełm i zmierzwiła zlepione od potu włosy. Dopiero teraz poczuła, jak dziś było chłodno.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Byłaby zdecydowanie o wiele bardziej zadowolona gdyby udało jej się odbić wszystkie tłuczki. Może nawet słabo i niecelnie, ale odbić. Cóż może innym razem pójdzie jej o wiele lepiej choć może lepiej powinna skupić się na zagadnieniach związanych z kaflem. W końcu wypadałoby wyprowadzić Sroki z miejsca pośrodku tabeli wyników. Wiedziała jedynie tyle, że była cała obolała, żołądek wciąż jakby zaciskał się nieprzyjemnie, ale najwyraźniej nie miał już nic do zwrócenia, a w głowie czuła pewną charakterystyczną lekkość zupełnie jakby za chwilę miała paść, ale trzymała się dzielnie. To minie. Przynajmniej takiego zdania była. Należy to rozchodzić, rozchodzić, jak mawiała dobra cioteczka Britney nim dodawała po chwili you better work bitch.
Przeżyję.
Nie mogła przecież umrzeć od kilku uderzeń tłuczków. Chyba jednak będzie musiała odpuścić sobie jakieś większe aktywności tego dnia.
Jasne. Ile?
Proste pytanie, prosta odpowiedź. Skoro Julia chciała ją sprzedać i przytulić parę galeonów to Strauss była chętna pomóc jej w realizacji tego planu.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Gdyby udało im się odbić wszystkie tłuczki, na pewno wyszłyby z tego sparingu mniej pokiereszowane i znacznie bardziej radosne. Z drugiej strony tym to właśnie obrywanie ciężką żelazną kulą sprawiało, że bludger był tak ekscytujący. I kontuzjogenny. Tym bardziej szanowała osoby, które nie tylko nie bały się w niego grać, ale same wychodziły z inicjatywą i proponowały niezobowiązujące pałowanko.
Przeżyję. - Co cię nie zabije, uczyni cię bardzo słabym – uśmiechnęła się pocieszająco do poobijanej koleżanki. Kiedy już nieco przetrzeźwiała od mrozu, postanowiła zdjąć ochraniacz z piersi. Niechętnie spojrzała pod sportowe szaty. W miejscu, gdzie trafiły ją tłuczki, powstały dwa duże krwiaki. Wyglądało jednak na to, że nic jej nie pękło, a to już było coś. Kilka kropli wiggenowego rozpuszczonych w soku i długa kąpiel powinny temu zaradzić. - Nie wiem, 350? – rzuciła bez głębszego zastanowienia. Nie wiedziała, czy to dużo, czy mało, bo jej znajomość czarnej magii i związanych z nią artefaktów, była żadna. Mogła mieć tylko nadzieję, że nie przeszarżowała, a Viola uzna propozycję za uczciwą.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Byłoby na pewno o wiele mniej bólu. No, ale jakoś musiała to przeżyć. Wysłuchała jedynie komentarza Brooks i lekko jej przytaknęła. Może i teraz czuła się słabo, ale może następnym razem nie porzyga się z poziomu miotły jak jakiś mięczak. Przez chwilę przyglądała się jeszcze Julii, która rzuciła sumę jaką powinna jej zapłacić za tiarę. Ponownie nie widziała w tym większego problemu.
Jasne. Wyślę sową.
I to po prostu tyle. Koniec treningu, koniec rozmowy. Teraz obie mogły się oddalić w kierunku zamku.
z|t x2
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Nowy rok był magicznym wydarzeniem. Ziemia świętowała obrót wokół słońca, a ziemianie – zmieniali nie do poznania swoje życie. Zaczynali biegać, zdrowo się odżywiać, czytać więcej książek, a potem obserwowali, jak ich marzenia o lepszym życiu bledną z każdym kolejnym dniem, aż przychodził kolejny nowy rok, kiedy to można było wrócić do starych postanowień. Brooks nie była jedną z tych osób i nie czyniła żadnych postanowień. Zamiast tego trzymała się marzeń i dzień po dniu dreptała już dawno obraną ścieżką. I dlatego, kiedy jedni wciąż odsypiali posylwestrowego kaca, ona rozgrzewała zmarznięte mięśnie, spoglądała na skryte we mgle południowe słońce i czekała na Solberga. Trochę się napracowała, aby odtworzyć słynny Avgustowy tor przeszkód (i nieco go ulepszyć), ale ostatecznie świetnie się przy tym bawiła. A będzie się bawiła jeszcze lepiej, gdy już przez niego ruszy. Na Krukonkę i Ślizgona czekały: długa pozioma drabinka, ustawione w błocie tyczki do slalomu, kilka ćwiczebnych manekinów, które trzeba było poczęstować tłuczkiem, pozioma belka, po której trzeba było przebiec (i nie wpaść do wody), a także długa lina, po której trzeba się było wdrapać oraz szereg zmieniających rozmiar pętli, przez które trzeba było przelecieć. Solberg będzie zachwycony, bez wątpienia.
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Sob 2 Sty - 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Pierwszy tydzień nowego roku i pierwszy trening z Julką. Zazwyczaj Max by się na to ucieszył. Zazwyczaj, bo teraz miał w głowie tylko jedno. Przez nieszczęśliwego pierniczka wciąż pałał obsesją w kierunku pewnego przystojnego puchona, którego miał zaszczyt nazywać swoim przyjacielem. Może i dobrze, że sprawy przybrały taki obrót, bo nie myślał zbyt wiele o samym treningu. Latanie wciąż sprawiało, że jego żołądek się ściskał i łzy napływały do oczu i nie mógł na to nic poradzić. Dziś jednak dzielnie zarzucił miotłę na bark i ruszył na polanę, gdzie umówił się z Brooks. -Brooks! Widziałaś gdzieś Felka? Mówił, że wrócił, ale jeszcze do mnie nie przyszedł. Może jednak coś mu się stało.. - Zaczął na dzień dobry, rozglądając się wciąż po błoniach i ledwo dostrzegając cały wysiłek, jaki dziewczyna włożyła w przygotowanie dla nich toru. - Co to, brałaś lekcje musztry o Avgusta? - Zapytał ciekaw, a jednocześnie nie potrafił przestać wypatrywać tak dobrze znanej sylwetki. Liczył, że Felek może siedzi gdzieś na błoniach i na niego czeka.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kiedy zobaczyła znajomą sylwetką z równie znajomą miotłą w dłoni, przestała się rozgrzewać i ruszyła powoli w kierunku przyjaciela. Ten jednak miał ewidentnie zupełnie inne podejście do treningu, co Krukonka. Nie tylko się spóźnił, ale jeszcze wyglądał na rozkojarzonego. Wzrok skupił się na dziewczynie tylko na sekundę, a potem ponownie zaczął lustrować okolicę. - Solberg! Przyszedłeś tu na poszukiwania, czy na trening? – odpowiedziała pytaniem na pytanie i spojrzała na niego badawczo. – Dobrze się czujesz?
Przez głowę przeszło jej wiele myśli. Możliwości było wiele, bo chłopak miał tę samą przypadłość, co Arla, a mianowicie zespół dziecięcych rąk – „co do ręki, to do buzi”. Możliwe więc było, że coś w siebie wrzucił. A może po prostu Lowell faktycznie zniknął w tajemniczych okolicznościach? Albo wezwał go statek-matka? Choć ostatnia z możliwości wydawała się jej najciekawsza, najbliżej jej było do pierwszej.
- Tak, jak już się uczyć, to od najlepszych... Solberg, do cholery, co z tobą? Zacznij się grzać! – mruknęła zirytowana, kiedy Ślizgon, zamiast się przygotowywać do treningu, wciąż łypał po okolicy z miną zbitego psa.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Czas istniał dla Maxa obecnie tylko po to, by z każdym kolejnym wybiciem wskazówki zegara dawać mu nadzieję, że przybliża się do spotkania z Lowellem. Nic więc dziwnego, że zamiast pilnować pory treningu, ten pojawił się na miejscu trochę po czasie. - Hmm? - Zapytał, przeszukując wzrokiem pobliskie krzaki, jakby miał nadzieję, że Felek się tam przed nim ukrywa. - Tak, tak trening. To widziałaś go? Odzywał się do Ciebie? - Kolejne pytania pełne nadziei opuściły jego usta, jakby Brooks miała nagle odpowiedzieć, że tak naprawdę jest puchonem po zażyciu wielosokowego. Tak się jednak nie stało, a zamiast tego dostał przykaz rozgrzewki, co dla każdego jasno myślącego człowieka byłoby sprawą oczywistą. - Wiesz, z Felkiem mieliśmy w zwyczaju razem trenować... - Co prawda u nich była to samoobrona, nie szpagaty, ale dla naćpanego eliksirem Solberga nie miało to znaczenia. Zaczął powoli rozgrzewać swoje stawy, jak potulny piesek słuchając tego, co mówi Brooks. Umysł ślizgona był jednak wciąż w zupełnie innym świecie. - Może z miotły go wypatrzę.. - Dodał w końcu, gdy już szykował się do pierwszego od dwóch miesięcy wybicia się z ziemi. Nigdy jeszcze nie miał tak długiej przerwy.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Czas był dla Brooks towarem deficytowym i dlatego lubiła mieć wszystko poukładane co do minuty. Może i nie musiała dziś pędzić na lekcje, ale miała do ogarnięcia parę spraw w Londynie, które zrobiłaby wcześniej, gdyby nie fakt, że przez kilka godzin bawiła się w układanie toru.
-Tak, widziałam. Był tu wcześniej i pytał, czy nie widziałam jego jajec. Na miłość boską, Solberg, skupisz się w końcu? – Z każdym wypowiadanym słowem, czuła, jak powoli narasta w niej irytacja. Czy wymagała zbyt wiele? To nie była przyjacielska partyjka w bludgera, tylko zwykły trening. Specjalnie nie kazała się zrywać ślizgonowi z łóżka bladym świtem, żeby ten mógł się przygotować, jak należy, a ten i tak się spóźnił. No ględził cały czas o Lowellu.
Wiesz, z Felkiem mieliśmy w zwyczaju razem trenować… Może z miotły go wypatrzę.
Kiedy usłyszała, z jaką czułością chłopak wypowiada się o Puchonie, zapaliła jej się żaróweczka. Czyżby amortencja? Na pewno amortencja, a dojście do tego nie było zbyt trudne. Jeżeli coś można było powiedzieć o ich relacji to to, że nigdy nie rozmawiali o miłości i uczuciach, nawet po metrze szotów. Kiedy to zrozumiała, uśmiechnęła się w duchu i zmieniła podejście.
- Maksiu, obiecuję, że jak skończymy trening, to oblecimy na miotłach całą Szkocję, aż znajdziemy Lowella, ok? Nawet wezmę omnikulary, żebyś mógł go lepiej wypatrzyć. Ale najpierw trening, tak więc grzej się i ruszaj za mną.
Co jak co, ale toru przeszkód, to mu raczej nie będzie musiała objaśniać.
Spoiler:
Przeszkoda I – poziome drabinki. Przed Tobą kilkunastumetrowe poziome drabinki, a pod tobą – błoto. Rzucasz K6 na to, jak ci idzie. 6 – zajebiście, 1 – do dupy. Jeżeli wypadnie ci 1 lub 2, lądujesz dupą w zimnym błocie. Każde 10 pkt w kuferku to jeden przerzut. Nie liczymy pkt ze sprzętu. Ponadto na każdej przeszkodzie rzucasz kostką k6 na tłuczki - parzysta obrywasz (polecam koło zaglady z offtopu), nieparzysta - tym razem się udało
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Na słowa Julii, oczy Maxa rozjaśniły się od razu niepokojącym blaskiem. Nadzieja i radość zagościły w jego sercu, a on zamroczony Amortencją nie potrafił nawet wychwycić sarkazmu. - Był?! Wiedziałem, że tu był. Tylko czemu na mnie nie poczekał? - Ponownie zaczął się rozglądać, jakby Lowell naprawdę stał przed nim, a on nie potrafił go wypatrzeć. Może miał na sobie pelerynę niewidkę? Nieee... Na pewno by się tak z nim nie bawił. A może jednak? To prawda, nieważne jak blisko Max był z Julką, uczucia był tematem tabu dla ślizgona. Przede wszystkim dlatego, że Max po prostu zaprzeczał ich istnieniu, więc z założenia, mówić o czym nawet nie było. -Naprawdę? - Spojrzał na krukonkę wielkimi oczami, które przypominały jakiegoś zagubionego psiaka. - To nie ma na co tracić czasu. - I tu był możliwe, że jego błąd, bo zamiast latać za Lowellem powinien się porządnie rozgrzać, ale nie w głowie mu były teraz takie szczegóły skoro już niedługo miał lecieć do Felka. W mgnieniu oka stanął przed drabinkami i zaczął się po nich wspinać. Oczywiście zamiast skupiać się na poprawnym stawianiu kończyn wciąż rozglądał się rozkojarzony, przez co kilka razy mu się noga powinęła. No i niby brak tragedii i od tego się nie umiera, ale od tłuczka, który niezauważony wali człowieka prosto w mostek już można. Max poczuł jak chwilowo traci oddech a fala bólu rozchodzi się po jego ciele. Potrzebował chwili, by wrócić do siebie. odczepił się jedną ręką od drabinek i pomacał po miejscu uderzenia z ulgą stwierdzając, że wszystkie kości są na miejscu.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Genialny fortel Brooks z patrolowaniem Szkocji spełnił swoje zadanie. Oczy chłopaka zapaliły się jak dwa świetliki i walcząc o zagubioną miłość, ruszył w kierunku drabinek. Brooks również nie próżnowała. Szybko dogoniła chłopaka, zbliżyła do przeszkody i podskoczyła, z niemałym wysiłkiem chwytając szczebelek. Może nieco przesadziła z wysokością, była w końcu niższa od Ślizgona o niemal ćwierć metra. W każdym razie doskoczyła, a to było najważniejsze. Gdyby było inaczej, chyba spaliłaby się ze wstydu. Krukonka ruszyła pewnie przed siebie, co jakiś czas omijając świszczące tłuczki. Widząc ich ilość, sam Avgust pokiwałby z podziwem swoją psychopatyczną łepetyną, jak zabawkowy piesek w aucie. Pierwszy ofiarą tłuczka padł Solberg, który oberwał prosto w pierś. Nie miała jednak czasu opłakiwać przyjaciela, bo kolejne kule świstały w powietrzu. Udało jej się ominąć dwie kolejne, ale trzecia w końcu ją dosięgnęła, i to prosto w kruczą główkę. Całe szczęście, że miała na głowie kask, bo ten trening skończyłby się szybciej, niż zaczął. W uszach jej zabrzęczało i przez krótką chwilę była otumaniona, ale w końcu udało jej się dotrzeć do końca drabinki.
Spoiler:
PRZESZKODA NR.2 – błotny slalom Widzisz przed sobą liczący 30 metrów pas błota i szereg tyczek, które musisz przebiec slalomem. Mechanika taka jak wcześniej – dwie kostkeczki k6, pierwsza na przeszkodę, druga na tłuczek. 1-2 na pierwszej kostce to lądowanie ryjem w błocie.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Podstęp zadziałał. Widocznie Brooks wiedziała bardzo dobrze, jak dać nadzieję nieszczęśliwie zakochanemu ślizgonowi, który nie potrafił myśleć o niczym innym. Tłuczek chwilowo sprowadził go na ziemię, by Max mógł skupić się na woli przeżycia. Chociaż co to było za życie bez ukochanej osoby przy jego boku. Chwilę później zobaczył, jak Brooks też obrywa i to prosto w zakaskowany czerep. - Brooks! Żyjesz? - Krzyknął do niej resztkami powietrza z płuc, a gdy już upewnili się, że żaden z nich nie wymaga nagłej interwencji u Munga przeszli do kolejnego etapu treningu. Slalom wydawał się być czymś banalnym, ale chyba tylko z pozoru, ewentualnie dla każdego kto nie był Solbergiem, bo o ile udało mu się uniknąć ponownego ciosu wielką, rozpędzoną piłką, o tyle tak się na tym skupił, że już po kilku krokach wylądował ryjem w błocie. -Kurwa! - Powiedział wypluwając błotko z mordy. Zdecydowanie nie był to jego ulubiony smak, a upadek poczuł też w kolanie, na którym na pewno będzie miał porządnego siniaka. - Brooks, mam nadzieję, że nie zabijesz mnie nim dotrę do Felka! - Powiedział lekko oburzony, bo jak to przed śmiercią nie zobaczyć swojej ukochanej twarzy.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
kostki: 5 i 2 again i obrywam w udo przerzuty: 6/9
Miłość była paliwem, które często napędzało ludzi do działania, ale w przypadku igrania z Brooksowym torem przeszkód i wściekłymi tłuczkami, trzeba było postawić na czystość myśli i pełną koncentrację na powierzonym zadaniu. Tę lekcję odebrał w wyjątkowo bolesny sposób, z kolei Krukonka dostała lekcję pokory i tego, że niektórych rzeczy nie da się uniknąć. - Żyję. Mniej gadania! – rzuciła krótko do Ślizgona i ruszyła w kierunku kolejnej przeszkody.
Wbrew pozorom slalom był najcięższym z wyzwań. W końcu trzeba było się skupić na trzech rzeczach jednocześnie – prędkości, unikaniu żelaznych kul i niewyjebaniu się na śliskim błocie. A i to czasem nie wystarczało. Julia pędziła przed siebie, jakby miała pieprz w dupie. Jej wyćwiczone nogi zgrabnie utrzymywały poziom na śliskim błocie, a kolejne tyczki mijała z wyjątkową lekkością. Czy to uchroniło ją przed tłuczkiem? No niestety nie. Dobiegała już do końca, gdy w lewe udo trafiła ją złowroga kula. Momentalnie ją zgięło i nie upadła tylko dlatego, że chwyciła się tyczki. Z najwyższym wysiłkiem dokuśtykała do końca przeszkody i wciąż rozglądając się uważnie, aby nie oberwać ponownie, rozmasowywała ubity mięsień. Bolało jak cholera, a z bólu zacisnęła szczęki tak mocno, że gdyby właśnie miała w ustach węgiel, to wyplułaby diamencik. - Mniej gadania! – warknęła, również lekko oburzona i rzuciła Ślizgonowi jedną z leżących na ziemi pałek.
Spoiler:
PRZESZKODA NR.3 – pałowanie manekinów Przed Tobą znajdują się trzy blaszane manekiny do treningu pałkarskiego. Twoim zadaniem jest trafienie tłuczkiem każdego z nich dwa razy. Rzucasz K6, gdzie wynik kosteczki to ilość trafień. Jeżeli wypadnie 1-2, coś sobie naciągasz podczas niecelnego zamachnięcia się. A, no i bym zapomniał. Każdy nietrafiony manekin, to dodatkowy rzut k6 na obrażenia tłuczkiem. Przykład? Z pierwszej kostki wypadło ci 3, tak więc rzucasz 3x k6 (parzysta nieparzysta) na obrażenia tłuczkiem.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Kostki: 1 -->obrywam 3 razy (prawe ramię, prawy bark, skroń ) ---> a i jakby komuś było mało to naciągam sobie lewe ramię. Tak dla równowagi
No tak, odwieczna zasada rób nie gadaj o której Max zapomniał bo miał ważniejsze rzeczy na głowie. Ważne, że wszyscy żyli, a on oprócz stłuczonego kolana i błota w ustach mógł kontynuować. Julka zdecydowanie miała mniej szczęścia, bo jakiś tłuczek co chwila robił sobie z niej worek treningowy. Przynajmniej do momentu, gdy nie stanęli przed trzecią przeszkodą. Gdy w ręku Maxa znalazła się pałkarska.... pałka, wszystko nagle wydało się spierdolić naraz. Pierwsze trafienie było bezbłędne, lecz przy następnym Max poczuł pierwsze uderzenie tłuczka. Prawe ramię zapiekło go ogromnie, lecz ślizgon zacisnął zęby próbując wyprowadzić kolejny cios. Ponownie spudłował, a tłuczek jebnął prosto w prawy bark chłopaka. Solberg był przekonany, że słyszał chrupnięcie, a był uświadomił mu, że możliwe że coś sobie właśnie złamał. Uniknął kolejnego tłuczka, w międzyczasie rzucając szybko zaklęcie znieczulające na prawą stronę ciała, a następnie wziął kolejny zamach. Tego było już zbyt wiele. Pałka wyleciała z jego dłoni, gdy ból przeszył tym razem jego lewe ramię, w którym coś się wyraźnie naciągnęło. Już miał się schylać po leżący na ziemię sprzęt, gdy poczuł ostatnie uderzenie, prosto w skroń. Ślizgona zamroczyło i upadł na kolana przez chwilę nie wiedząc dokładnie gdzie się znajduje i jak się nazywa. Całe szczęście, że na jego głowie spoczywał kask, bo zapewne dostałby bilet w pierwszej klasie do skrzydła szpitalnego.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Tor Brooks nie brał jeńców. Był jednak sprawiedliwy i dzielił obrażeniami po równo. Max zaliczył spotkanie z tłuczkiem i błotem, dziewczyna – dwa raz z żelazną piłką. Kolejne zadanie wydawało się znacznie prostsze. W końcu oboje byli pałkarzami i co jak co, ale machać kijem to potrafili. A przynajmniej Krukonka potrafiła, bo to, co zrobił Solberg, sprawiło, że krew w niej zamarzła, a usta otworzyła w niemym przerażeniu. To nie wyglądało jak ćwiczenie, ale jak wyrok. Kolejne tłuczki obijały chłopaka jak manekina, w którego powinien celować, a gdy oberwał w skroń i upadł, pomyślała, że „no już po chłopie”.
Zanim się zajęła jednak Ślizgonem, musiała najpierw zadbać o to, żeby nie dołączyć do niego. Zacisnęła dłonie na własnej pałce i zaczęła kolejne tłuczki odsyłać w kierunku manekina. Pierwsze uderzenie było nieco zachowawcze. Trafiła, ale niezbyt mocno. Kolejne było nieczyste i tłuczek co prawda poleciał, ale nie do celu. Dopiero kolejne trzy ostatnie próby były takie, jakie powinny. Mocne, precyzyjne, pewne. Kiedy się upewniła, że mają chwilę względnego spokoju, wyciągnęła różdżkę i sprawnymi ruchami, których nie powstydziłby się medyk polowy, najpierw znieczuliła chłopaka zaklęciem duritio, a następnie potraktowała obrzęki zaklęciem fringere. Na koniec jeszcze wycelowała w głowę chłopaka rennervate, żeby go nieco ocucić, bo jak z taką koncentracją podejdzie kolejnych ćwiczeń, to Solberg będzie przez długi czas pierdział w łóżko zwolnione przez Callahana.
Spoiler:
PRZESZKODA NR. 4 – drewniana belka
Przed tobą znajduje się podłużna, kilkunastometrowa belga. Zadanie jest proste – przebiec po niej jak najszybciej i nie wpaść do wody. Rzucasz 2x k6. Na pierwsze 1 i 2 to lądowanie w wodzie. Druga k6 to tłuczki ;*
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Całe szczęście, że Brooks trochę podszkoliła swoje zdolności uzdrowicielskie bo o ile Maxowi chciało się niesamowicie rzygać z bólu, o tyle dość szybko odzyskał pozorną sprawność, a dzięki Rennervate był nawet w stanie kontynuować trening. Przynajmniej nogi miał jeszcze sprawne no nie? Całe szczęście, że pomyślał o tym kasku, bo fragmenty jego czaszki zapewne spoczywałyby na błoniach na wieki. Ocucony i znieczulony zaklęciami podbiegł do deski, na którą prędko wskoczył. Trochę zbyt prędko, bo zachwiał się, po chwili jednak odzyskując równowagę. Ale spokojnie, nie na długo, bo już po chwili omijając lecący w niego tłuczek, spierdolił się bez jakiejkolwiek gracji do wody. Ze złamanym barkiem dość ciężko było mu wypłynąć na powierzchnię, ale nie udało mu się utopić. Takie mendy zazwyczaj najtrudniej zatłuc, więc Max już po chwili pojawił się na powierzchni kaszląc wodą, która wleciała do jego dróg oddechowych. Teraz to już był święcie przekonany, że nie dożyje kolejnego spotkania z Felkiem, a puchon będzie ewentualnie mógł odwiedzić jego niezbyt chlubny nagrobek, na którym napiszą "Zmarł od Brooksowego treningu". Resztką sił woli dobił do brzegu wychodząc cały przemoczony i zmarznięty. Kąpiel w styczniu nie była jego ulubioną rozrywką.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees