Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 24 z 40 Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 32 ... 40  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPią Cze 11 2010, 02:48;

First topic message reminder :




Wchodząc głównym wejściem do zamku, pojawia się w tym miejscu. Stąd można dostać się do wszystkich innych innych części Hogwartu, jak Wielkiej Sali, schodów oraz podziemi. Sklepienie jest tak wysoko, że niemal niemożliwe jest jego zobaczenie. Jest to miejsce spotkań uczniów, szczególnie gdy są z innych domów. Pierwszego września panuje zazwyczaj straszny tłum, gdy wszyscy cisną się do Wielkiej Sali.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 18:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 16:06;

/Moja też nie, ale ten jest akurat świetny, bo zawsze na nim rycze XD/

Cornelia ostatnio również bardo rzadko się śmiała. Powoli zapominała już te dni, kiedy razem z Lilly turlała się po podłodze nie mogąc przestać. Nawet nie pamięta, o co chodziło. Chyba o „PATRZ!.. Ups” - Jak widać miały swoje sprawy i tylko one rozumieją co w tym było zabawnego. Teraz jakoś tak... Po prostu ostatnio nie miała powodów i bardzo się radowała z tego, że Ivek wrócił i pozwolił jej na chwilę radości.
- Ale to samo tak jakoś się ze mnie wydaje. Ja panuję na pffyfaniem. Zresztą nie denerwuj mnie, co cię zapffyfuję na śmierć – Nie jestem pewna, czy oba te słowa, które autorce podkreśla w wordzie istnieją, ale w słowniku Corin najwyraźniej tak. I podejrzewam, że ktoś, kto nie zna jej doskonale może mieć niewielki problemy ze zrozumieniem jej zdań – bardzo szybko wypowiedzianych przy okazji. A jeszcze gorzej jest ze zrozumieniem jej logiki. Tam, gdzie kończy się logika zaczyna się kobieta. A tam, gdzie nie ma już jej ani trochę zaczyna się Cornelia Somerhalder.
- Nieee, żadnych butów! - Odpowiedziała jak ledwo zaczął jej tłumaczyć. Chyba po prostu miała opóźniony zapłon. Cóż, natura jej dała urodę, to wybitnej inteligencji dać nie musiała. Schowała nogi pod siebie mając niezadowoloną minkę. Nie maa, nie będzie chodziła w butach. Wolność dla stóp! Wolność dla stóp! Uśmiechnęła się zabójczo nadal pilnując swoich odzianych w skarpetki członów.
Powrót do góry Go down


Yves de La Valette
Yves de La Valette

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 201
  Liczba postów : 216
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 16:38;

Spojrzałem z rozbawieniem na Garçi kiedy wspominała że mnie za....na śmierć...no nawet w myślach nie zamierzam powtarzać tego słowa! Powinienem się już do tego przyzwyczaić, ale jakoś nie miałem ochoty przyznać przed samym sobą że akurat to już mnie nie drażni. Więc trzeba ciągnąć tą szopkę.
- Wiesz że już kiedyś coś takiego słyszałem?...Jeśli nie chcesz tej umowy to nie, a chciałem być miły, przecież to nasze pierwsze spotkanie po latach. - Po tych słowach skupiłem uwagę na ważniejszej kwestii która nie dawała mi spokoju, a mianowicie stopy! No przecież nie mogę tego tak zostawić! Zacząłem masować sobie skronie bo jeszcze trochę i dostanę dobrze mi znanej migreny ala Garçette. Niesamowite jak ta dziewczyna na mnie oddziaływała, udusić ją to za dużo! Nakrzyczeć za mało! To może poddusić?...Nie to też byłaby przesada.
- Niech będzie żadnych butów, ale jeśli tak to są dwa inne wyjścia. Albo cię będę nosił, albo zawiążesz mi oczy i zaprowadzisz w spokojne miejsce gdzie można usiąść. Twój wybór. - złożyłem ręce na piersi i czekałem na odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 17:37;

Co ty masz do tego słowa ja się pytam? Zwykłe słowo... Tylko troszkę dziwne. Tak jak u niej „ten teges” może znaczyć dosłownie wszystko. No, ale jak już mówiłam kto chce, to ją rozumie. A Corin – przykro mi – ale z czasem nauczyła się drażnić ludzi w dość umiejętny... Albo tak jak teraz przypadkowy sposób, a wypomnienie jej tego doprowadza do wojny.
- Wolę nie zakładać żadnych umów, bo nigdy nie dotrzymuje swojej części – Szczera prawda, to trzeba było przyznać. Choć wymagała, by jej obietnice traktować jak dobro najwyższe sama prawie nigdy ich nie dotrzymywała. Może dlatego w gruncie rzeczy jej przyjaciele często po prostu rezygnowali z bliskich kontaktów z nią. Ale nie przejmowała się tym, szczególnie ostatnio kiedy to miała ważniejsze sprawy.
- Odpowiedź chyba jest oczywista prawda? Będziesz mnie nosił – Ona bardzo lubi być noszona. Dlatego podeszła do młodszego przyjaciela, uśmiechnęła się zaplatając dłonie na jego szyje i obejmując go nogami w pasie. Czy tego chciał, czy nie musiał ją chwycić za tyłek, żeby mu nie spaść na ziemię. No i teraz byli naprawdę blisko siebie. Szczególnie twarze. Ale nie zwracała na to większej uwagi.
Powrót do góry Go down


Yves de La Valette
Yves de La Valette

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 201
  Liczba postów : 216
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 18:14;

A naprawdę chciałem być miły! No ale jak nie chce to nie to już nie moja sprawa. A to jej „pff” to kiedyś wyplenię tylko jeszcze nie wiem jak! Tak by było ciekawie i byśmy mieli się o co pokłócić. No świetnie wybrała noszenie, w sumie to dla mnie lepsze...ej...ej...ej! Co ty wyprawiasz Garçi! Choć nie krzyknąłem to na mojej twarzy zapewne można było dostrzec zdumienie i lekkie zakłopotanie, to ostatnie dość szybko minęło szczególnie kiedy mogłem spoglądać z tak niewielkiej odległości na przyjaciółkę. W moich oczach można było dostrzec fascynację, czemu? A skąd ja mam to wiedzieć!? Zwyczajnie od tak, jej figlarne oczy...do tego ten tatuaż na policzku. Tak, tak mam świra na punkcie tatuaży! I tak można powiedzieć że gapię się na moją przyjaciółkę z dzieciństwa! Oczywiście że jestem świadom że moje ręce dotykają jej pośladków! I nie nie myślę o tym...no staram się o tym nie myśleć! Wiem że gdzieś znów upuściłem mój notes, no ale w tej sytuacji pal licho notes! Tak buty tez pal licho! I nie nie ześwirowałem mówiąc do samego siebie!
- Dobra to gdzie się wybierałaś? - po dość długim czasie zadałem to pytanie. Zdecydowanie nie miałem problemów z wpatrywaniem się w innych, ale...
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 18:29;

Ona nie jest niemiła, po prostu ma specyficzny sposób bycia. A co do pffyfania – życzę powodzenia. Bo ona się będzie upierać i do niczego miłego raczej nie dojdzie.
A czego się spodziewałeś Ivek? Ów dziewczę nie przepada za noszeniem na plecach, na barana. Dlatego też zawsze stara się załadować z przodu, jeśli już ktoś ma zamiar ją nosić. Jest to może trochę intymna sytuacja szczególnie, że chłopak trzyma ręce na jej pośladkach, a ona gdyby chciała śmiało mogłaby go w tym momencie pocałować... Ale to jest przecież puchon, z którym zna się od dziecka. Gdyby cokolwiek między nimi zaszło – nie ważne czy teraz, czy kiedyś, to to by było pewnego rodzaju kazirodztwo. Em... Z Gio poznanym we Włoszech, jak kiedyś pojechali tam z rodzicami było podobnie i z ów chłopakiem miała intymne sytuacje, nawet akta, więc raczej nie miała nic przeciw kazirodztwu ale... To tak czy siak przecież Yves. A ona jest jego Garçi i tylko tyle.
Oczywiście ona przez całe życie myślała, że to jest tatuaż. Od dziecka jej to wmawiano. Jakiś czas temu doszło do niej, że to znamię rodowe, który posiada każdy dziedzic w arystokratycznej części jej rodziny. Dziadek miał na dłoni, tata na karku, a ona... Na twarzy. Za co los tak pokarał? Ale bardzo się cieszę, że pan de La Valette jest tym zachwycony. To dla Corin nie lada komplement, sam jego wzrok.
- Szczerze? Posiedzieć w schowku na miotły, ale w dwie osoby to już raczej nie jest takie normalne przebywać tam i nie uprawiać seksu więc... Gdzie idziemy? - Spytała oblizując najpierw dolną, potem górną wargę i unosząc jeden z kącików ust. Oczywiście patrzała na niego, ale nie w oczy. Siła przyzwyczajenia do tego, by zawsze i wszędzie chować swoje uczucia.
Powrót do góry Go down


Yves de La Valette
Yves de La Valette

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 201
  Liczba postów : 216
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 19:23;

Co ona wyprawia! Jasne nie mam większego doświadczenia z dziewczynami i do tego jestem młodszy, ale przecież nie musi tak ze mną pogrywać...? To przecież Garçi! Nie nie dam się tej jej zabawie. Jak zwykle się mną bawi, a przynajmniej próbuje.
- Wiesz z takim podejściem mało kto może się ci oprzeć, ale jeśli mam być szczery interesuje mnie coś innego niż schowek i sex. - tak tak całe to zdanie trochę mnie kosztowało nawet sporo, ale nie dam się! Mój wzrok powolutku przeszedł po całym jej ciele jakie mogłem zobaczyć w zaistniałych okolicznościach, zdecydowanie na dłużej zatrzymałem się na szyi przyjaciółki i potrząsnąłem lekko głową.
- Idziemy, a gdzie? To się okaże jak na razie w górę. Szukałem jakiegoś osamotnionego miejsca teraz się zastanawiam czy to dobry pomysł, chociaż....? - ponownie pokręciłem głową, zwykle to robiłem kiedy wpadałem na głupie pomysły. Mam nadzieję że nikt nie będzie ciągnął tego. Ruszyłem spokojnie zostawiając za sobą parę butów i notes.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 19:55;

- Hm. Ale ja ci nic nie proponuje – Wystawiła ku niemu język. Czy on chociażby raz powiedziała, że ma zamiar go tam zaciągnąć? No bez przesady. W tej chwili jest w związku i to szczęśliwa, więc dlaczego miałaby to zaprzepaścić dla przyjaciela z dzieciństwa, który jest do tego jeszcze drugim w kolejności najpiękniejszym blondynkiem na świecie? Tak wiem, to wcale nie zabrzmiało tak, jak powinno. Ale tak czy siak ona przecież nic nie sugerowała, jak mógł tak pomyśleć? I nie pogrywała z nim... A może...
Na szyi mówisz? Jak wampir!... To tylko luźne przemyślenia autorki. Nie zwracaj na nie uwagi... Co oczywiście nie zmienia fakty, że sama Cornelia bardzo lubi wampiry i chciałaby jakiegoś spotkać i w ogóle. Kyaaa!
- Mruu czekaj, buty i notesik. Czekaj! Podejdź tam jeszcze – Powiedziała uśmiechając się zabójczo. Podejrzewam, że to zrobił. Wtedy kazała mu się nadal trzymać i wygięła się w mostek, by wziąć jego buciki i notesik. Położyła je między sobą a nim, w kroku oczywiście i uśmiechnęła się zabójczo – Chodź.. DO KUCHNI! O! KYAAA!
Powrót do góry Go down


Yves de La Valette
Yves de La Valette

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 201
  Liczba postów : 216
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 20:26;

- Wiem wiem Garçette, to była mała dygresja na temat moich zainteresowań. - po tych słowach na króciutką chwilę pokazałem jej język, ona może to i ja nigdy nie byłem jej dłużny! Następnie uśmiechnąłem się to był całkowicie szczery przyjazny uśmiech, przecież oboje się świetnie bawiliśmy dogryzając sobie nawzajem. Na chwilę się zamyśliłem i potrząsnąłem głową...jeszcze nie teraz za mało potrafię. Z rozmyślań wyrwały mnie słowa dziewczyny, no tak niech będzie wróciłem się i już miałem kucać kiedy...no nieźle pomyślałem teraz to kilku facetów powinno wpaść na siebie nawzajem lub na jakieś ściany gratuluję Garçi. I co ja miałem z nią zrobić? Zawsze sobie zadawałem to pytanie i jak dotąd nie znalazłem na to żadnej odpowiedzi.
- Jasne, a więc do kuchni. Mam takie jedno małe pytanko, jesteś świadoma otoczenia? - ruszyłem w kierunku kuchni czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 09 2012, 20:34;

[z/t]
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyNie Maj 13 2012, 18:58;

Hogwart. Miejsce każdego dnia inne, każdego dnia zaskakujące w inny sposób. Wszyscy, którzy zostali dopuszczeni do zaszczytu studiowania tu, powinni czuć się nad wyraz szczęśliwi. Już mugole uważali swój świat za piękny, co by było gdyby otworzyć przed nimi wrota malowniczych ogrodów i zwierząt jak ze snu? Zapewne wielu by to zachwyciło, wielu przeraziło, a jeszcze inną grupę skusiło do podjęcia czynów mających na celu zniszczenie tego kruchego świata. Z tegoż powodu dostęp do poznania tajemnicy mają nieliczni. Nie każdy, rzecz jasna, z tego korzystał, jak na przykład Ślizgoni, ale wszędzie zdarzały się osoby odstające od reszty. Długowłosy rudzielec, pozbył się jednak takich myśli i lekkim krokiem ruszył się ku sali wejściowej. Była w wyśmienitym humorze, ponieważ kilkanaście godzin temu pożegnała swa kochaną rodzinkę i była wolna na następne miesiące. Każdy powrót do tego miejsca był przez nią niezmiernie wyczekiwany, niemal z zapartym tchem odliczała kolejne dni do rozpoczęcia roku szkolnego. Nie ma co się temu dziwić. Czuła, że tak naprawdę to tu był jej dom. Bo niby tamtą willę z ludźmi bez serca można tak nazwać? No, nie bardzo. Oni cieszyli się, iż się jej pozbywają i vice versa. Oglądanie codziennie niezadowolonej twarzy ciotki Lucy albo słuchanie ciągłych przechwałek Rachel na pewno nie należały do zajęć przyjemnych. Tu mogła się choć trochę otworzyć. Uchylić chociażby odrobinę mosiężne drzwi swego serca i zatopić się w przyjemnym uczuciu zrozumienia. Owszem, nie miała wielu przyjaciół, ale ci, którzy byli w jej sercu odznaczali się wielką wartością. Nie oddałaby ich bez walki, jak na prawdziwą Gryfonkę przystało. Na jej usta wpłynął łagodny uśmiech rozbawienia. Przypomniała sobie swój pierwszy dzień, jak to bała się że przyznają ją do Slytherinu przez jej okropne, dziecinne zachowanie. Potem nie była zadowolona z wyboru tiary, bo wolała należeć do tych najmądrzejszych. Jednakże już po kilku miesiącach rozbudziło się w niej uczucie dumy. Należała do najlepszego ze wszystkich domów, nawet jeśli czasami irytowały ją czyjeś głupie żarty. Sama nie jeden raz musiała powstrzymać się by nie zrobić komuś małego psikusa, musiała być więc tolerancyjna w stosunku do innych. Ach, życie w Hogwarcie było wszystkim co miała i wszystkim, co pragnęła mieć. Na zawsze żyć tą sielanką, poznawać magię coraz lepiej, w końcu pokazać wszystkim, że ona mimo swego pochodzenia może wybić się do czołówki. Nie myślała nigdy o potrzebach przyziemniejszych jak założenie rodziny, czy chociażby posiadanie chłopaka. Nie miała zamiaru niczego pospieszać, poza tym sądziła że została stworzona na osobę bez miłości, taki los. Jej rodzice zginęli dawno, a od nikogo innego nie miała szansy otrzymać tego uczucia. Przyzwyczaiła się do tego. Gorzej by było, gdyby poznała smak ciepła rodzinnego, a potem jej go odebrano. Tak to mogła przynajmniej trwać w nieświadomości, jak to jest potrzebne i... wspaniałe. W ten sposób smutek sprawiała jej tylko jedna myśl — jest to jej przedostatni rok w tym miejscu. Później nie wróci już tu, nie spotka się z nowymi zabawnymi osobami, nie podręczy noworocznych, nie zazna smaku rywalizacji o puchar domów. Jeśli dobrze jej pójdzie to zwiąże się z magią, ale to nie to samo, co atmosfera tutaj. Cóż, musiała przyznać sama przed sobą, iż będzie tęskniła za wszystkim. Definitywnie.
Odgoniła od siebie przyszłą wizję, dziś był jej pierwszy dzień i chciała się nim nacieszyć! Zatrzymała się przed schodami do szkoły, by przymrużyć oczy i spojrzeć za siebie. Obrzuciła spojrzeniem dziedziniec, gdzie pełno było uczniów z różnych klas, acz nikogo znajomego nie ujrzała. Trudno, trzeba będzie do nich posłać sowy. Obróciła się z powrotem, gwizdnęła na bagaże, które dzięki jakiejś magicznej sile same za nią wędrowały, po czym ruszyła do przodu. Wchodząc, rozpięła lekko narzucony płaszczyk i odrzuciła łagodnie falujące włosy do tyłu. Ukazała rządek równych ząbków, na widok dobrze sobie znanej sali wejściowej.
Witaj znów, Hogwarcie! — odezwała się do siebie cicho, głosem niemal pieszczotliwym.
Przeszła kawałek, zatrzymując się przy jednym z obrazów by lekko skinąć duchowi na przywitanie. Chociaż była tu już kilkakrotnie i spędziła wiele czasu na odkrywaniu tajemnych przejść, dalej nie mogła zdobyć się na to, by zignorować postacie magiczne. Miała wrażenie, że jakby to zrobiła, to jej pobyt tutaj okazałby się być zwykłym snem. Obudziłaby się w swym przykrym świecie bez mocy, bez przyjaciół, bez wszystkiego co ważne. Dlatego z szacunkiem traktowała wszystko, co dotyczyło czarodziejskiego świata. No, może oprócz Irytka, acz na szczęście jak do tej pory go nie widziała.
Przekrzywiła lekko głowę, wodząc wzrokiem za postaciami niewidzianymi dawno. I za tymi, których widziała pierwszy raz. Ciepło pochodni, którą miała po lewej stronie, dodawało jej otuchy, ale nie chciała jeszcze zmierzać ku wieży. Może przypadkiem natrafi na kogoś interesującego? Albo chociaż znajomego, no.
Powrót do góry Go down


Luke Leander
Luke Leander

Student Gryffindor
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 43
  Liczba postów : 69
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyNie Maj 13 2012, 22:11;

Luke wstał i pierwsze, co zrobił to spojrzał za okna. Leje! Znowu! Opadł zrezygnowany z powrotem na łóżko. Ode chciało mu się wstawać prawdę mówiąc no, ale cóż jak mus to mus!
Wstał niechętnie i ubrał się w pierwsze, co, co akurat mu podleciało mu pod rękę. Ciemne spodnie dżins jakaś koszulka i beżowy sweter. Nad włosami się nawet nie męczył, bo i tak ułożą się tak jak same będą chciały, więc jaki był tego sens?
Przeciągnął się i schował różdżkę do kieszeni. Postanowił najpierw napić się jakiegoś soku być może deszcz minie. A jak nie to znowu czeka go bieganie i ćwiczenie w deszczu innego wyjścia przecież nie ma!
Zszedł spokojnie a wręcz mozolnie po schodach mijając wielu równie zrezygnowanych uczniów jak on sam. Każdy by chciał teraz wyjść na błonia i poleżeć na słońcu. Owszem fajnie było sobie postać na deszczu i przemoknąć, ale przecież nie codziennie!
Luke schodził tak schodka na schodek trzymając ręce w kieszeni by w końcu dotrzeć do wielkiej Sali. Przystanąłby, chociaż spróbować ogarnąć to wszystko wzrokiem. Bezskutecznie. Wszedł do wielkiej Sali i nalał sobie szklankę soku. Usiadł na chwilę i tylko na chwilę. Zdecydowany za duży gwar, na który zdecydowanie nie miał ochoty. Właściwie to na nic nie miał ochoty, lecz to możemy pominąć. Wyszedł z wielkiej Sali i już chciał się skierować w bliżej nieokreślonym kierunku, kiedy spostrzegł znajomą postać. To na pewno była Ariel. Uśmiechnął się do niej promiennie i ponownie zniknął. Tym razem tylko na chwilę. Kiedy wrócił niósł już drugą szklankę soku dla dziewczyny. Podszedł do niej i podał jej szklankę.
- Miło cię widzieć. – Powiedział uśmiechając się promiennie i ciepło. Wiecie jak się zapoznali? Ano nie wiecie, bo i skąd? Tak się składa, że Luke znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu by uratować dziewczynę. Co, jak i gdzie niech zostanie ich tajemnicą. Można powiedzieć, że właśnie to przełamało ich pierwsze lodu w stosunku do siebie. Z całą pewnością także pomogło to jak niechcący Ariel zobaczyła zdarzenie, kiedy to Luke opiekował się rannym szczeniakiem. Cały on! Szkoda, że o tym drugim nie ma pojęcia, ale co tam!
- Dawno cię nie widziałem. – Powiedział przyglądając się jej czy aby na pewno jest zdrowa i nic jej nie dolega. Przysunął się trochę bliżej do ciepła, które dawała pochodnia. Upił łyk soku i powrócił do dalszych prób ogarniania tego wszystkiego, co się dzieje. Jedni wchodzili drudzy wychodzili. Jedni się kochali drudzy się kłócili. Po prostu nie w sposób tego wszystkiego ogarnąć! Ale chyba lepsze to niż wpatrywanie się w dziewczynę jak tępy burak prawda? Cóż on już miał taką manię, że wpatruję się w daną osobę szukając chociażby najdrobniejszych zmian na gorsze by zaraz je zaleczyć nie zależnie od tego, co się stało. Po prostu był troskliwy. Chyba nie sądziliście, że troszczy się jedynie o zwierzęta? Różnica polegała na tym, że ludzie często nie chciała jego pomocy a on na siłę nikogo uszczęśliwiać nie będzie. Zwierzęta były inne. Dawały sobie pomóc, kiedy pomocy potrzebowały i zawsze pozostawały wdzięczne oraz wierne. Zupełne przeciwieństwo patrząc na niektórych ludzi!
Luke oparł się plecami o ścianę i ponownie wziął łyk soku.
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 14 2012, 18:31;

Tęczówki koloru nieba, należące do rudowłosej uczennicy VI klasy, swobodnie przeskakiwały z obiektu na obiekt, nie mogąc nacieszyć się widzianym obrazem. Przez salę wejściową przebiegało mnóstwo dzieciarni — trochę zastraszonych przed dom węża Puchonów; kilka rosłych i wyniosłych Slizgonów; kilkoro wesołych Gryfonów i kilkanaście zamyślonych dziewczyn od Kruków, które widząc starszą z ich domu uśmiechały się i machały do niej. Pomimo że nie należała ona do osóbek towarzyskich, nie chciała już od pierwszego dnia wydać im się wredną wiedźmą. Trzeba w końcu coś sobą reprezentować! Poza tym chwytał ją ten jakiś sentyment i przypominała sobie jak to ona biegała po całym Hogwarcie w poszukiwaniu sali do transmutacji czy po prostu wyjścia na błonia. Zazwyczaj nie była na tyle śmiała, by komuś zawracać głowę, więc zdarzały jej się rozmaite wpadki. To też miało swój urok, ale postanowiła być otwarta na pytania zagubionych Pierwszorocznych. Na razie każdy z nich był jednak zajęty swoimi własnymi sprawami i nie zawracał sobie głowy stojącą samotnie, nieznajomą dziewczyną. Ona też nie miała specjalnej ochoty poznawać kogoś nowego, przynajmniej dopóki nie nacieszy się widokiem tylko w swoim towarzystwie. Może to się wydać nienaturalne, acz zawsze po przyjeździe wolała się trochę powłóczyć sama. Z przyjaciółmi się jeszcze zdąży spotkać, wszak niedługo przybędą im wspólne lekcje, pojawią się wspólne wypady i tyle nauki, że w bibliotece będzie widziało się kogoś znajomego co krok.
Przekrzywiła lekko główkę, a lekkie fale włosów koloru ciepłej pomarańczy zatańczyły lekko, zmuszone do zmiany miejsca. Wtem dostrzegła jakby znajomą sylwetkę. Zamrugała na wszelki wypadek kilkukrotnie, by upewnić się w swoim osądzie. Po chwili jej usta wypełnił radosny uśmiech — pan Leander! Nie dziwiła mu się, iż nie zarejestrował jej obecności na początku, w końcu był tu niemały tłok. Ona zaś, obserwując wejście uważnie, dostrzegła jego przybycie bez problemu. Przyglądała mu się przez jakiś czas z zdawkowym wyrazem twarzy, zastanawiając się czy w końcu ją dostrzeże, czy sama będzie musiała go zaczepić. No, właśnie, od czasu kiedy tak fortunnie jej pomógł, nie odpuszczała żadnej okazji by chociaż się przywitać. Oprócz zwykłej wdzięczności, czuła do niego po prostu sympatię. Nie pojawiła się ona znikąd, wręcz przeciwnie, jak to ona — sceptycznie była nastawiona na początku do obcej osoby. Nie miała do tego powodów, bo, jak widać, udało im się stworzyć całkiem pozytywną relację. W sumie miał on w sobie jeden jeszcze plus, był od niej starszy, a to głównie rówieśników traktowała jak małe dzieci niegodne uwagi.
Kiedy jego oczy spoczęły na rudej, natychmiast wychyliła się nieco i pomachała ku niemu. Zdziwiła się, gdy na chwilkę zniknął, acz jak dostrzegła załatwił drugą porcję soku. Przyjęła ją delikatnie z jego ręki, dziękując skinieniem. Chyba znów trafił w jej ulubiony smak albo, co w sumie bardziej prawdopodobne, po prostu pamiętał co lubi.
Cześć, panie studencie. — odezwała się zaraz po nim, ukazując rząd bielutkich zębów.
Ona również cieszyła się z tego spotkania. Prawdę mówiąc to nie oczekiwała nawet, że będzie mieć tyle szczęścia i już pierwszego dnia na niego natrafi. Szybciej spotka którąś dziewczynę z Ravenclaw΄u albo jednego ze swych prawie przyjaciół ze Slytherin΄u. A tu przyjazd okazał się być naprawdę udany! Poprawiła skrawek sweterka, jaki miała pod płaszczem służącym jako mundurek szkolny, po czym dokładnie zlustrowała jego sylwetkę. Trochę się zmienił, jak co roku, i chyba znów urósł. Tylko ona na tym samym poziomie od latu, cóż.
Fakt, nie widzieli się całkiem sporo. Jakoś tak wyszło, że w ostatnim okresie panował mały chaos i każdy zajmował się sobą. Ale ruda obiecała sobie, iż nadrobi to w ciągu roku szkolnego. Załatwiła wszystkie pilne sprawy w świecie mugoli i mogła teraz bez obaw oddać się temu, co lubi najbardziej. Magii. I przyjaciołom, rzecz jasna.
Jakoś mało sów od Ciebie dostałam w te wakacje. — odpowiedziała, robiąc teatralną smutną minkę. Nie był to jakiś szczególny wyrzut, wiedziała że był zajęty.
Zauważyła, że i on się jej przypatruje. To normalne, jeśli chodzi o dawno nie widziane osoby, prawda? Ale ona go znała i wiedziała, iż zaraz jej coś wytknie. Oczywiście, nie zaznając zbyt wiele troski w domu rodzinnym, tutaj w większości przypadków pozwalała sobie pomagać i przyjmowała rady wręcz z wdzięcznością. Acz nie chciała go martwić. Wyprostowała się więc lekko, chcąc prezentować się jak najdogodniej. Jeszcze ją oskarży o niedbanie o siebie albo tym podobne, a nie miałby wtedy racji, bo ostatnimi czasy jest coraz lepiej. Nie ukrywa tak często uśmiechu, ma jakiś lepszy humor.
Upiła łyczek soku, spuszczając wzrok na chwilę z chłopaka i przenosząc go na wchodzących. Niewielu znajomych, chyba że zmienili się tak bardzo, iż ona ich nie poznaje.
Powrót do góry Go down


Luke Leander
Luke Leander

Student Gryffindor
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 43
  Liczba postów : 69
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 14 2012, 19:08;

Naprawdę sok to jej ulubiony napój? Więc czemu on o tym wie a ja nie?! Zawsze jakieś tajemnice przede mną macie! Niech mnie ktoś przytuli…
Można tutaj dodać, że Luke ogólnie miał manie obserwowania ludzi, którymi rozmawia. Przygląda im się jak by chciał z nich czytać. A może to robi tylko się nie chwali? Nie znam się.
Upił kolejny łyk i uśmiechnął się szeroko.
- Trudno się przyzwyczaić do tego, że się jest studentem. Nadal czuję się jak uczeń, który zaraz zostanie zbesztany za kręcenie się niedaleko Zakazanego Lasu. – Powiedział z perlistym śmiechem i przeniósł wzrok na to wszystko, co się działo. Od ucznia do uczennicy i znów to samo. Nie w sposób było to wszystko ogarnąć i Luke nawet nie próbował.
- I vice versa. – Powiedział na jej drugą opinię znów przenosząc na nią swoje spojrzenie.
- Rayo wzbudza zbyt wielkie zainteresowanie w sierocińcu. Tylko ja tam jestem czarodziejem a on Hipogryfem. Sama rozumiesz, że nie miałem za bardzo jak. – Powiedział. Swoją drogą można było by się zastanowić, czemu mając 19 lat nadal mieszka w sierocińcu. Może nie chce go opuszczać? Bądź, co bądź właśnie tam się wychował. Zna każdy skrawek ziemi i wie, że w wakacje jest dla sióstr zakonnych wielką pomocą. Często trzeba coś wykopać, przesadzić czy bóg jeden wie, co jeszcze zrobić. A staruszek Beatryks czasem nie domaga się no i siły już mu brakuję. Może to też swego rodzaju dług wdzięczności za te wszystkie lata opieki. Za pieniądze, jakie kładłyby ten mógł się uczyć. Za nowe ubranie i wiele, wiele innych rzeczy. Znając chłopaka obstawiam, że właśnie czymś takim się kieruję.
- Opowiadaj, co u ciebie. – Powiedział z szerokim uśmiechem. No po prostu istna ciekawość go zżerała, co też u niej słychać. Jak się ma? Czy poznała kogoś? Czy nic nie miłego jej nie spotkało, kiedy jej nie widział? No po prostu wszystko! Nie to żeby był wścibski! Po prostu troszczył się o osoby, które cenił i bardzo lubił. O te mniej lubiane także się troszczył, chociaż nie okazywał tego. Taki był z nazbyt dużym i gorącym sercem. I chyba jemu naprawdę przyda się taki anioł stróż, co będzie pilnować by nikt nie zamroził tego gorącego serca.
Chłopak wziął ostatni łyk szklanki i przymknął oczy. Ciepło dochodzące z pochodni mile rozgrzewała jego ciało. Nawet nie chciał myśleć o późniejszym bieganiu w tą ulewę. Lecz cóż miał za wyjście? Przecież nie przestanie biegać tylko dla tego, że troszkę pada! Dalej trzeba będzie się coś pouczyć. Co pewnie zajmie mu czas do wieczora. A później może jakiś wyskok na miodowe piwo? No! Tak, więc dzień mamy zaplanowany a póki, co trzeba rozkoszować się miłą rozmową a tym bardziej miłym towarzystwem.
- Jakieś plany na wakacje? – Zapytał z zaskoczenia. Chłopak miał chyba więcej pytań w głowię się niż człowiek zagadka. W sumie sam chyba nawet nie posiadał żadnych planów. To znaczy wiedział, co będzie robił i jakoś za specjalnie mu to nie przeszkadzało. Nawet wręcz przeciwnie!
Powrót do góry Go down


Ariel de Marmaid
Ariel de Marmaid

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 28
  Liczba postów : 36
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyWto Maj 15 2012, 18:05;

Czasami sami nie zauważamy pewnych rzeczy, które powinny być dla nas oczywiste i pozwalamy innym zarejestrować je wcześniej. Acz nie martw się, ja tu jestem! Forever alone, ale zawsze.
Ruda Krukonka w swoim zwyczaju także miała raczej obserwowanie ludzi niż wchodzenie z nimi w interakcje. Nie miała nic przeciwko pozostawaniu w cieniu, lubiła samotność, była do niej przyzwyczajona. Z resztą czasem była ona ciekawszą opcją w przypadku gdy jako wybór miało się rozmowę z jakimś Ślizgonem albo narcystycznymi dziewczynami. Cóż, może i ona miała lekkie egoistyczne skłonności, bo siebie ceniła jednak wyżej od większości osób. Osób, które nie otworzyły się przed nią, bądź zgrywały kogoś kim nie są. A ona nie marnowała czasu na niedojrzałe gry, nie ratowała nikogo, jeśli za pierwszym razem odrzucił on pomocną dłoń. I może właśnie tu rodził się jej podziw do osoby, jaką był Luke. On był bezmiernie troskliwy, opiekował się i troszczył nawet o niezasługujących na współczucie. Chyba gdzieś w głębi serca chciała być taka, acz tiara przydziału musiała dobrze wyczuć brak u niej wysokiej zdolności do czynów bezinteresownych, bo trafiła do Ravenclawu, a nie, na przykład, do braterskiego Gryffindoru. O ile umiała sobie stworzyć wrogów z każdego domu, to wyjątkiem byli właśnie ci od gryfa.
Uniosła ponownie kąciki warg, spoglądając na chłopaka. Pokiwała głową, zgadzając się z jego słowami, a po chwili zawtórowała mu cichym, acz uroczym śmiechem. Sama miała jeszcze trochę czasu, całe szczęście, na przygotowanie się do studenckiego życia. Większość uważała pewnie, że po zakończeniu pierwszego etapu nauki będzie już luźniej, ale ona wiedziała, iż rzeczywistość prezentuje się nieco inaczej. Będzie więcej zajęć praktycznych, przygotowawczych do zaplanowanego zawodu. A ona nawet nie wiedziała kim chce zostać! Wszystko prezentowało się równie kusząco i nie była pewna, czy w ogóle się na coś zdecyduje. No, w tym momencie nawet nie wiedziała jak to jej jeszcze pójdzie z sumami, a co dopiero tak daleko wybiegać w przyszłość. Jej uśmiech przybrał bardziej tajemniczy wyraz.
Niektórym uczniom wcale nie przeszkadzają te zakazy... — odpowiedziała, przywołując w pamięci chwilę, w której po raz pierwszy zwróciła na niego uwagę. Nikt nie zaprzeczy, że postępowała wtedy zgodnie z regulaminem. Ale hej!, dopóki człowiek sam się nie przekona o wartości zakazu, ma ochotę go złamać.
Przekrzywiła delikatnie podbródek w lewą stronę, z niechęcią potakując. Była trochę zajęta... ale z drugiej strony nigdy nie zdobyła się jeszcze na to, by zawalać kogokolwiek sowami. Zrobienie przez nią pierwszego kroku jest niemal nierzeczywiste, może dlatego tak nie nalegała na wakacyjną korespondencję. W głębi przepełniał ją strach, że może się za bardzo narzuca i ktoś nie chce od niej otrzymywać wiadomości.
Po jego następnych słowach poczuła się lekko zdezorientowana. Nie lubiła słuchać o takich rzeczach, zwłaszcza iż ona miała dom. Byle jaki, acz nie był to sierociniec. Wiedziała jednak, że on sobie radzi. Ach, gdyby ona miała pieniądze albo swa własną posiadłość! Cóż, jeśli chodzi o to pierwsze to posiadała pewien kapitał, ale ciotka z niesamowitą dokładnością zataiła przed nią tą informację, więc żyła w nieświadomości. Niekoniecznie błogiej, bo mogłaby wtedy pozwolić sobie na lepszy Hogwarcki sprzęt, nowe książki i wiele innych. W ten sposób uniknęłaby przynajmniej części dogryzek, jakie otrzymuje od ludzi dostrzegających jedynie czystokrwistych. Ona, gdyby miała wybór, też chciałaby być jak oni. Co nie oznaczało wcale, że wstydziła się swego pochodzenia. Wiedziała, iż jej rodzice byli wspaniałymi studentami i mieli dobre serca. Byli dużo więcej warci niż cała ekipa, która lubiła się z niej naigrywać. Ale mniejsza, ważne że on się dobrze czuł. Przynajmniej tak wyglądał. Może nie chciał jej martwić i coś ukrywał?
Stęskniłam się za twoim hipogryfem. — odpowiedziała po prostu, ona uwielbiała wszelkie stworzenia magiczne. Może nawet za bardzo.
Uniosła wzrok na sufit, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przez wakacje nie robiła zbyt dużo, ot, jedyne co to z niecierpliwością oczekiwała roku szkolnego. Podszkoliła się też trochę w typowo mugolskich sprawach, w czym nie zawierało się, niestety, gotowanie. Dalej jedzenie jej potraw wiązało się z pewnym niebezpieczeństwem. Nie poznała też nikogo, dobrze że w ogóle pozwolono jej wrócić do domu! Już niedługo. Pracowała trochę w wakacje i niedługo coś sobie sama wynajmie. Byle dalej od kochanej rodziny.
Wiesz co... po staremu wszystko. A jak ty się miewasz? — odezwała się po krotce. Jej życie to dłuższa historia, a nie chciała go teraz zanudzać.
Oparła się łokciem o jakiś posąg czy coś podobnego, wcześniej upewniając się że zaraz nie ożyje i nie łypnie na nią z dezaprobatą. Obrzuciła rozluźnionym spojrzeniem salę, nie dostrzegając nikogo wartościowego, ponownie. Miała, co prawda, podzielność uwagi, acz przy kontakcie z dawno nie widzianym przyjacielem pragnęła skupić się tylko na rozmowie z nim. Gdyby wiedziała że chce biegać, o, to zapewne zaproponowałaby własne towarzystwo. W końcu jej też przyda się trochę ruchu, a deszcz lubi. Zawsze to coś odmiennego niż ta wiecznie idealna pogoda. Przeczesała dłonią włosy, po czym znów zrobiła mały, ostrożny łyczek napoju.
Pokręciła głową na jego pytanie, a w jej tęczówkach zapaliły się iskierki zainteresowania. Może miał w związku z tym jakieś plany? Albo propozycję, co też mogłoby być ciekawe.
Powrót do góry Go down


Luke Leander
Luke Leander

Student Gryffindor
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 43
  Liczba postów : 69
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptySro Maj 16 2012, 10:46;

Luke obserwował to ją to uczniów a to przymykał oczy. Kiedy wypił całą zawartość szklanki zaczął się nią bawić. Obserwował jak uczniowie ich mijają nawet ich nie widząc. Każdy zabiegany lub szukający odpowiedniej klasy. Biegali z miejsca na miejsca, co było nawet dosyć zabawne. Przynajmniej dla kogoś, kto lubił patrzeć jak ktoś się męczy a Luke do takich osób nie należał.
Uśmiechnął się szeroko na jej wspomnienie.
- Przypuszczam ze gdyby Zakazany Las nie był zakazany. To wokół niego kręciłoby się mniej osób. Ale z drugiej strony to dobrze, że jest zakazany. Z wielu powodów. Niebezpieczne zwierzęta i możliwość poznania uczniów, którym tęskno do adrenaliny… - Powiedział puszczając do niej perskie oczko. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Ciekawe czy gdyby nie tamto zajście byli by takimi samymi przyjaciółmi jak teraz. To raczej wątpliwe. Takie sytuacje, jakie właśnie ich spotkały sprawiają, że dwójka ludzi lepiej się ze sobą dogadują. Mają już wspólne przeżycie, które nie tak łatwo wymazać z pamięci.
Luke czasami miał już taką zdolność. Ratował osoby, które ratunku potrzebują. Ale nigdy nie wymagał niczego w zamian. Nigdy nie był interesowny. Może to właśnie dla tego został Gryfonem. Pamiętał jak dziś, że Tiara Przydział miała spore problemy. Gryffindor czy Ravenclaw? Trzeba przyznać, że inteligencji chłopakowi nie brakowało. Ani zdolności pojmowania i przystosowania sobie wiedzy. Był świetnym szachistą a co za tym idzie świetnym strategiem i człowiekiem, który miał sporo oliwy we głowię się. Lubił się uczyć. Zwłaszcza Historii magii, zaklęć czy też eliksirów. Nawet transmutacje łatwo przyswajał! Szkoda tylko ze tak mocno ukrywał się ze swoją wiedzą. Na lekcjach się nie wyrywał w bibliotece był rzadko widziany. A oceny przeciętne, bo nigdy nie chciało mu się wysilać. Jednak Tiara umieściła go w Gryffindoze. Dlaczego? Miał za duże serce i chyba ze złota. Kochał zwierzęta i chętnie pomagał. Jest człowiekiem, który poda pomocną dłoń nawet wrogowi. Jest odważny i lubi się sprawdzać w każdej sytuacji. Nigdy nie cofa danego słowa. Jednak gdyby istniał piąty dom taki wyłącznie dla romantyków i niezrównoważonych emocjonalnie to z całą pewnością właśnie tam by trafił. Tiara odkryła w nim cechy, które są charakterystyczne dla domu Slytherina. Co nie za bardzo mu się spodobało. Jednak cóż poradzić na to, że jego ciemna strona wychodzi częściej niż u innych. Może to przez chorobę sierocą? Kto wie!
Luke nie wstydził się tego, że pochodzi z sierocińca. Nie miał się, czego wstydzić. Dostał opiekę i wychowanie nawet lepsze niż niektórzy w domu rodzinnym. Nie miał patologii ani nigdy niczego mu nie brakowało. Nie to żeby miał zawsze to, co najlepsze, ale siostry zakonne postarały się by nie naśmiewano się z niego z powodu sytuacji finansowej. Zresztą mało go to obchodziło no, ale..! W sumie, jako arystokrata, którym przecież był powinien mieć pociąg do tego, co najlepsze. Powinien być wyniosły w stosunku do innych i mieć w sobie wiele innych beznadziejnych cech. Na szczęście on traktował siebie samego jak zwykłego chłopaka i nigdy się nie wywyższał. I nawet gdyby dowiedział się o swym pochodzeniu to i tak by to niczego nie zmieniło.
Luke roześmiał się wesołym i perlistym śmiechem.
- Wiesz, że on za tobą też? Jestem tego pewien. – Powiedział zwracając swój wzrok na nią.
- Może jak przestanie padać to będziesz mi towarzyszyć w drodze do niego? Na pewno ucieszy się z twojego widoku równie mocno jak ja! – Powiedział z uśmiechem. Ariel była jedną z tych nielicznych osób, które mogły ze spokojem podejść do Rayo i niczego się nie obawiać. Nie dziwiło to chłopaka, bo co w tym dziwnego? Ariel była miła i dobra. Była szczera i nie udawała kogoś, kim nie jest. A takie osoby i Luke i Rayo strasznie szanują. Zresztą Luke chętnie by polatał na Rayo, bo już dawno tego nie robił. Kochał ich wspólne loty. W tedy czuł, że naprawdę żyje. Ta niesamowita dawka adrenaliny była wprost nie do opisania. Przyśpieszone bicie serca w momentach jego gwałtownych skrętów i wspaniałe widoki. Czucie bicia jego serca i pracy mięśni były czymś wspaniałym. Tego nie doświadczy się latając na miotłę. Miotła to tylko kawał magicznego drewna. Więc lot na Rayo jest nie do porównania lepszy. Może także dziewczyna skusiłaby się na lot?
- Nie chcesz mi o czymś powiedzieć prawda? Przecież doskonale wiesz, że chętnie cię wysłucham! – Powiedział udając obrażonego. Ona nigdy by go nie znudziła. Mógł jej słuchać zawsze i o każdej porze. Mogła do niego przyjść z każdym problemem jak nawet nie równe skarpetki!
- U mnie? Po staremu. Raz jest lepiej a raz gorzej. – Powiedział wymijająco. Nie chciał użalać się nad sobą. Przyjdzie jeszcze czas, kiedy będą siedzieć i użalać się nad losem chłopaka, ale przecież to nie musi być dzisiaj. Dzisiaj powinni się radować ze wspólnego spotkania po tak długim czasie. Tylko to było najważniejsze i nic więcej. A tym bardziej jego smutki i gorzkie żale.
Co do wakacji… Kto wie może coś planuje? Ja bynajmniej nic o tym nie wiem. Ale kto wie, co mu tam w głowie siedzi!
Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 15:27;

Quentina nie ma co robić! Tak mili państwo. Dni mijały i mijały, a dziewczyna nic pożytecznego nie zrobiła. Znów zgubiła swą Stefanię (bandżo dla jasności), ktoś jej ukradł unikatową kolekcję zapałek i widelców, Spencera gdzieś wywiało i co gorsze od niedawna zaczęła swą karierę przestępczą począwszy od kradzieży skarpetek. Własnych, no ale od czegoś zawsze trzeba zacząć. Dawno nie rozmyślała nad tym czy można się zapłodnić przez pępek. Aż dziwnie no nie? Powinna teraz latać po całym Hogwarcie i pytać się przechodzącego różnych rzeczy. Właśnie gdzie jest Spencer?! Gdzie ich tournee po całym świecie? Miała być swojska scena, mieli wynająć prawdzie krowy, kury, świnki, siano, no wszystko! Ale nie, McGovney najwidoczniej ma gdzieś blondyneczkę i poszedł w tango z kimś innym. Może nawet z kimś lepszym niż Quenia? Pierdolenie o Szopenie przecież jest taki piękny dzień. Idealny na spacerek. Dziewczyna postanowiła w tym dniu nieco się się dotlenić i tym samym dowiedzieć się kliku bardzo mądrych rzeczy. Wzięła ze sobą jedną parę swoichkradzionych skarpetek i wyszła z dormitorium. Po niecałym kwadransie puchonka znalazła się na dole, a dokładniej przy sali wejściowej. Usiadła na parapecie i zaczęła wpatrywać się w buty, które ma na sobie.
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 15:39;

Oczywiście, ze nikt nie uprzedził Shane’a o tym, ze obejmując (tymczasowo nawet) posadę nauczyciela quidditcha, będzie musiał zajmować się nie tylko trenowaniem ale też i:
- sprzątaniem
-sprzątaniem
- kontrolowaniem czy wszystko na miejscu jest a jak tego nie ma to trzeba to an te miejsce dać
Dlatego też prócz rozgrzewki, Shane zafundował sobie maraton przy inwentaryzacji sprzętu, naprawianiu mioteł i szukaniu znicza, który oczywiście gdzieś się zapodział. Szlag mógł trafić.
Zmęczony w końcu mógł iść coś zjeść (pewnie na obiad będzie miał gotowanego kalafiora, fe) i się przespać. Wszedł przez główne drzwi wejściowe, obładowany swoją torbą i futerałem na miotłę i parą dodatkowych, sportowych butów. Przecisnął się przez grupę jakiś dziewczyn, które zaczęły jakoś dziwnie chichotać na jego widok.
Cóż, zdarza się.
- Oi, przepraszam – rzucił w stronę blond dziewczyny siedzącej na parapecie. – Hm, w którą stronę do kuchni?
Oczywiście Shane znów się zapomniał i wszystko co powiedział brzmiało tak:
- Oi, blabloołojoblarrrojblablublefrojojojolllrrrojblabla

Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 15:52;

Tym czasem w głowie Quentiny: O Matko ale mi się nudzi, gdzie jest Spencer?! Kurcze, ale te skarpetki capią, dawno nie były prane. A może jak je założę to odzyskają swój zapach nowości? Dobre Quentino, dobre! Kurcze zjadłabym coś. Tylko co? Jakieś ogóraski by się przydały. Podobno jakiś student z wymiany dobrze gotuje. Muszę do niego zagadać. Który mamy dziś dzień? - typowe myślenie rasowej blondynki. Aż ją głowa rozbolała od tego myślenia, a skarpetki tak capiły, że nie mogła wytrzymać. Wyrzuciła je gdzieś po czym znów wróciła do swojego zajęcia, a mianowicie gapienie się w buty. Doszła do wniosku, że miała całkiem ładne i przede wszystkim są wygodne. I to jak! Już miała zacząć je czyścić językiem, lecz nagle ktoś ją do tego zniechęcił. Dziewczyna podniosła głowę do góry i ujrzała przed sobą Shane'a, którego w ogóle nie rozumiała. Może to nowy język? Wiecie taki dla wtajemniczonych.
-albegrutleleleleripunmtegerupbumcykyck - rzekła tym jakże tajnym językiem tym samym zaczęła się śmiać. - tregimpubeleleserisetumkaka - ciekawe co to znaczy?
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 16:02;

A, tak, powiedz wyraźniej idioto.
- Em, Quenia, żarcie! – powiedział wyraźnie zaznaczając każdy wyraz, każdą sylabę, otwierając szeroko usta i gestykulując, usiłując gestem pokazać o so mu chodzi. W tym przypadku pokazał jedzenie kanapki.
Musi się przestawić na sposób mówienia tej dziewczyny.
Nie żeby miał ją za idiotkę, co to, to nie! W pewnym sensie była… na swój sposób po prostu była. W dodatku całkowicie rozbrajała przeciwnika.
Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 16:09;

Eh już myślała, że pogada z nim językiem dla wtajemniczonych. Kurcze, a byłoby tak fajnie. Nikt by nic nie rozumiał, gapiliby się dziwnie na tą dwójkę ogóle byłoby swojsko. Lecz co za dużo to nie zdrowo. Po jakimś czasie dziewczyna doszła do wniosku, że chodzi mu o jedzenie. O jak fajnie się składa ona też zrobiła się głodna. Wszamałaby ogórki. Takie małosolne, mniam.
-A żarcie! Żarcie być w wielka sala. Ja chcieć Cię zaprowadzić! - spodobało jej się to, serio. Także mówiła wyraźnie i mało tego! Gestykulowała dokładnie to rękoma.
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 16:17;

Oczywiście, ze wiedział, ze żarcie jest w Wielkiej Sali. Tylko to nie była pora na posiłek, tak mu się przynajmniej wydawało. Spojrzał na zegarek. Gdy dziewczyna zaczęła gadać jak jaskiniowiec, zrobić wielkie oczy.
- Aha - stwierdził kiwając głową. - Ale to chyba nie jest pora kolacji. - Zastanowił się głośno drapiąc się po nieogolonym policzku.
Skończy się tak, ze będzie musiał upolować skrzata i zmusić go do gotowania bo Shane za chiny nie potrafiłby nawet sobie tosta zrobić. Prędzej by pożar wywołał.
Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 16:36;

Wiadomo, że żarcie jest w wielkiej sali. Nawet Quetina o tym wiedziała DACIE WIARĘ?! Jeszcze niedawno bała się wejść do wielkiej sali, gdyż ktoś nastraszył jakąś inwazją kosmitów. Biedna się przestraszyła i zaczęła szukać jedzenia w lesie. Ewentualnie kupowała coś w Hogsmeade. Dziwne od momentu, kiedy dowiedziała się, że sala nie jest przez nikogo oblegana tylko przez uczniów, nie pojawiała się w Hogsie. To musi się zmienić! Będzie musiała wyciągnąć, bo przecież Spencer ma ją głęboko gdzieś, no ale. Ktoś się znajdzie.
-O to nie ma jeszcze wieczoru? - kolejna cecha rasowej blondynki - nigdy nie wie co się dzieje. Żyje we własnym świecie, gdzie jest inna pora roku, miesiąc, dzień, pogoda, wszystko. Och niech Shane się nie martwi, przecież Quenia może coś mu ugotować. Coś na pewno dobrego. O! A może pójdą razem do Hogsa i tam coś spożyją?
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 16:41;

Całe szczęście Shane miał słabość do blondynek, bo by chyba nie wybaczył Quentine tej całej... a zresztą.
- Tak, nie ma jeszcze wieczoru. - Chyba. - Ech, chyba będę musiał coś sam skombinować, oi.
A nie chciało mu się, był zmęczony i nie miał najmniejszej ochoty sam sobie szykować jedzenia. Lenistwo go wzięło w tej kwestii.
-Tak właściwie, co ty tutaj sama robisz, oi? - Zapytał, unosząc jedną brew do góry.
Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 17:24;

Bo któż by nie miał słabości do tych istot? Blondynki to takie pocieszne stworzenia. Jednym magicznym słowem od razu poprawiają nam humor, pocieszają nas, wszystko. Jak dobrze, że na tym świecie jeszcze chodzą takie typowe rasowe blondynki. Między innymi Quentine. Kto jak nie inny na okrągło opowiada swe mądrości, kąpie się z własnym bandżo, myśli, że jest najmądrzejsza, no kto? Quentine Joselie Fennly oczywiście. I dobrze się składa! I takim oto sposobem ogórki natchnęły dziewczynę na to, aby zaczęła zgłębiać tajniki przeróżnych kuchni. Począwszy od włoskiej (bo, przecież stamtąd dziewczyna pochodzi) po inne światowe. Rzeczywiście musi skontaktować się z tym kucharzem z wymiany. Nauczy ją wiele ciekawych przepisów, wytłumaczy jej do czego służy durszlak, ogóle będzie swojsko. I co najważniejsze Shane nie będzie głodny, bo Quenia od rana do wieczora będzie mu gotować. Kto by tak nie chciał? Na pytanie mężczyzny od razu posmutniała.
-Bo nikt mnie chyba nie lubi prze pana. - rzekła ochrypłym głosem przy czym wyjęła jedną z skarpetkę z kieszeni i wytarła nosa. Właśnie co tu robi kolejna skarpetka? I to jeszcze w jej kieszeni?!
Powrót do góry Go down


Shane Patrick Wolff
Shane Patrick Wolff

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : umiem się posługiwać miotłą 8D
Galeony : 193
  Liczba postów : 235
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 17:32;

Dobrze, ok, dziewczyna właśnie wytarła nos skarpetką. Pozostawmy to bez komentarza.
- Em...oi.. nie martw się... - mruknął, poprawiając ciężką torbę na ramieniu. Ale cóż on mógł wiedzieć? W szkole jego wielu lubiło.
- Em, ja cię lubię Quentine..? - Nie, bez znaku zapytania. Lubił tę dziewczynę, naprawdę. Na swój sposób była urocza, ale w sumie nie dziwił się, że większość uczniów, no... może ją omijać.
- Robisz bardzo ładne znicze z papieru, jak cię tu nie lubić?
Powrót do góry Go down


Quentine Joselie Fennly
Quentine Joselie Fennly

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 169
  Liczba postów : 514
Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 EmptyPon Maj 21 2012, 18:26;

Wycieranie skarpetką nos rzeczywiście jest mało spotykane, a tym bardziej u człekokształtnych. Aczkolwiek nie zapominajmy o tym, że puchoneczka inteligencją nie grzeszy. Ba! Do dziś ma problemy nad zwykłym działaniem matematycznym 2+2. No widzisz, a Quenię mało kto lubi. Znaczy pewnie lubią, lecz tylko pod względem dokuczania. A to opowiedzą jej jakiś żarcik, którego nie zrozumie, wkręcają ją i wiele wiele innych rzeczy.
-Ojej jak fajnie! - i znów wrócił ten przepiękny wyszczerz na jej twarz. Właśnie! Dawno nie zrobiła dla niego papierowego znicza. Toż to karygodne! To musi się zmienić. Od razu jak wróci do dormitorium zrobi pięćdziesiąt zniczy specjalnie dla Shane'a.
-Wie pan co? Głoda jestem. Chodźmy do kuchni! - ponownie odezwała się do nauczyciela, zeszła z parapetu, wzięła go za rękę i ruszyli do kuchyni by tam coś zjeść.

dobra zacznij pierwsza w kuchni, bo idę na spotkanie do bierzmowania :face:
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala wejściowa - Page 24 QzgSDG8








Sala wejściowa - Page 24 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 24 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 24 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 24 z 40Strona 24 z 40 Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 32 ... 40  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala wejściowa - Page 24 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-