Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie nr 8

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyPon 4 Maj - 18:19;


Mieszkanie nr 8



Kuchnia


Duża i mocno nasłoneczniona, pełni jednocześnie funkcję jadalni.



Salon


Jest jednocześnie biblioteczką, bo jedna ze ścian w całości pokryta jest regałami z książkami. Kanapa jest rozkładana i bardzo, bardzo wygodna.



Łazienka


Choć wygląda niepozornie, ta wanna jest naprawdę wygodna.



Pokój 1


Bardzo stonowane wnętrze wypełnione prostymi meblami. Idealne do nauki i pracy ze względu na małe biurko usytuowane pod oknem.



Pokój 2


Choć pokrywająca ściany tapeta ma gęsty wzór, całość w magiczny sposób nie jest ani trochę przytłaczająca. To typowo sypialniany pokój, poza łóżkiem znajduje się w nim tylko szafa.

Wylosowana kostka: 1
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyNie 28 Mar - 18:08;

Może to mieszkanie nie było jakimś jebanym szczytem marzeń, ale przynajmniej mieli miejsce tylko dla siebie, gdzie nikt nie mógł się wpierdalać w to, co robili, a przede wszystkim nie musieli dłużej mieszkać w zamku, u rodziców, czy pod mostem. Mieli coś własnego i w pewnym sensie Max się z tego cieszył, chociaż jednocześnie musiał przyznać, że nawet dla niego było to w pewien sposób niepokojące. I chociaż powiedział, że zostawia przeszłość za sobą, miał już teraz pewność, że tak łatwo mu z tym nie pójdzie. Były jeszcze rzeczy, które musiał załatwić, nim ostatecznie uzna, że wie kim jest i wie kim chce być, żeby móc poradzić sobie ze swoim problemem z wizjami, czuł bowiem, że nieustannie mu czegoś brakuje, że nieustannie mu coś umyka, coś na pewno istotnego i niesamowicie ważnego, co potwornie go wkurwiało. Miał poczucie, że nie jest do końca sobą, bo nie poznał odpowiedzi na liczne wątpliwości związane z tym, skąd pochodził, skąd wziął się jego dar i czemu to kurewstwo dopadło akurat jego. Im dłużej nad tym myślał, tym bardziej był przeświadczony o tym, że jego matka musiała mieć w sobie o wiele więcej magicznej krwi, niż podejrzewał, że jego babka nie mogła być pierwszą wiedźmą w rodzinie. Takie założenie nie trzymało się bowiem ani kupy, ani pierdolonej dupy, co oznaczało, że musiał zmierzyć się z przeszłością w sposób bardziej zdecydowany. Był pewien, że musi wybrać się do Ministerstwa Magii, musiał poznać swoją przeszłość i jednocześnie ją zamknąć, wysyłając do swojej rodziny amnezjatorów, by ostatecznie pozbawić ich pamięci o swojej osobie. Nie chciał sprowadzać problemów na matkę, a domyślał się, że mimo wszystko mogła zastanawiać się, co się z nim dzieje, jeśli zaś zaczęłaby go niepotrzebnie szukać, skończyłoby się pewnie na nieproszonym wpierdolu ze strony tego jebanego dawcy nasienia. To były dwie sprawy z przeszłości, które musiał załatwić. Później, zależnie od tego, czego się dowie, zapewne spróbuje znaleźć resztę swojej magicznej rodziny, tej powiązanej z nim krwią, bo doskonale wiedział, że rodzice Alise z chęcią wzięliby go pod swoje skrzydła i traktowali jak syna. Max potrzebował jednak jasności, potrzebował pełni odpowiedzi. Musiał wiedzieć, kim był. Z tego miejsca zamierzał ruszyć dalej, by złamać wszystkie bariery i ostatecznie zrobić coś, żeby jego pieprzony dar był darem, a nie jebanym utrapieniem.
Drugą sprawą niewątpliwie była wizja, przez jaką przeszli razem z Freddie, być może dla niej zupełnie ciemna, dla niego jednakże jasna. Miał wrażenie, że będzie mu z tego powodu jakoś niesamowicie trudno, że nie będzie chciał się z tym zgodzić, że... chuj wie. Było inaczej, było dziwniej, bolało, a jednocześnie czuł jebany spokój, który pozwalał jego umysłowi przyjąć coś, co dla innych było nie do przyjęcia, pozwalał mu oswoić się z tą myślą. To było dziwnie odrętwiające, ale w ten sposób przeżywał swoją cichą żałobę. Mógł się mylić, wszystko mogło się wydarzyć, bo wizje czasami były niedokładne, ale nie był idiotą, nie znosił się oszukiwać, to go wkurwiało, więc zamiast tego po prostu przyjmował pewne rzeczy, po prostu brał je takimi, jakie były. Tak było lepiej, zaczynał to pojmować, terazteraz gdy siedział po prostu na kuchennym blacie tuż obok zlewu i przekręcał w palcach paczkę papierosów. Spalał się, od dłuższego czasu wypalał się jak jakaś jebana kometa, która pędziła w stronę ziemi, zostawiając za sobą gwiezdny ogon, być może teraz pierdolnął na tyle mocno o grunt, że pewne rzeczy po prostu wskoczyły na miejsce. Zamknął oczy, sięgając po butelkę z piwem, upił porządny łyk, a potem odchylił się nieco w tył, by zerknąć w stronę zegara, czekając aż Alise zjawi się w domu. Chciał z nią o tym wszystkim porozmawiać, chciał, żeby wiedziała, ale chciał również w końcu wiedzieć, jak ona się czuje. Ostatnimi czasy mijali się zupełnie i uznał, że to najwyższa pora, żeby to zmienić.

@Alise L. Argent

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyWto 30 Mar - 4:00;

Była podekscytowana tym, że jej rodzice wreszcie ulegli i pozwolili im zamieszkać samym, chociaż wiedziała, że Max z pewnością miał niewątpliwie długą rozmowę z jej ojcem za plecami. Argentowie jednak mu ufali, kochali jak syna i troszczyli się o Gryfona na swój sposób. Nie mogli im odmówić, zwłaszcza że Alise bardzo naciskała. Obydwoje potrzebowali prywatności i przestrzeni, miejsca, gdzie nie będą musieli szeptać zaniepokojeni, bo ktoś usłyszy. Kochała Brewera. Mocno, Zrobiłaby dla niego wszystko i stan, w którym był oraz wszystko to, co działo się dookoła niego, było dla niej okropne i przytłaczające. Nie potrafiła postawić się do końca w jego sytuacji i zrozumieć tego, co czuł, chociaż robiła w tym kierunku wszystko. Pewne rzeczy był jednak nie do przeskoczenia. Blondynce zależało jednak, aby wiedział o tym, że nie jest sam.
Zahaczyła jeszcze o sklep, wracając do mieszkania z pracy. W klinice brała dużo godzin, starała się też lepiej skupić na nauce w szkole, co zaniedbała. Wszystkie rzeczy mieli już przewiezione, chociaż wciąż stały w kartonach, niedbale rzucone po kątach. Kamienica nie była może najpiękniejsza, pokoje wymagały odświeżenia — ale miała w sobie coś wyjątkowo klimatycznego, przez co Krukonka wierzyła, że będzie dla nich idealna. Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Odłożyła siatki na ziemię, zsuwając buty i odwieszając płaszcz razem z plecakiem, rozejrzała się z uśmiechem dookoła, a słysząc hałasy dobiegające z kuchni, chwyciła zakupy i ruszyła właśnie tam, chcąc go jak najszybciej zobaczyć.
- No wiesz co? Zacząłeś beze mnie! - rzuciła z udawaną pretensją oraz obrazą na jego widok, zaraz jednak uśmiechając się promiennie, podeszła do blatu, na którym siedział. Zlustrowała go wzrokiem, odkładając jedzenie oraz napoje z przekąskami obok, po czym bez słowa objęła go w pasie , przykładając głowę do jego torsu. Znajomy zapach wypełnił nozdrza, dając poczucie jakieś ulgi. Mijali się, faktycznie i nie lubiła tych miesięcy, gdy widywała go przelotnie na korytarzu, gdy zbywał ją krótkimi słowami i pociągłym spojrzeniem. Wpadał też na nią, gdy ona była w biegu i wszystko to tak głupio, niedorzecznie się kręciło. Oparła brodę o jego koszulkę, wbijając spojrzenie w jego twarz. Zmienił się, nie tylko aparycją, ale też sposobem, w jaki patrzyło mu z oczu. Nie była pewna, czy to dobrze.- Co dziś pijemy i za co?
Tkwiła tak jeszcze parę sekund, zanim puściła go i wzięła się za rozpakowywanie siatek, bo szkoda, żeby jedzenie się zmarnowało. Gdy skończyła, oparła się dłońmi o drugą część blatu, zerkając za tkwiące nad zlewem, duże okno. Ściemniało się, co pięknie pokazywała znajdująca się przed kamienicą uliczka, której witryny sklepów zaczęły się świecić. - Mam jutro dopiero na jedenastą wykłady, a na siedemnastą klinikę, więc mamy sporo czasu dla siebie. A Ty? Nie wychodzisz już nigdzie?
Zapytała jeszcze, zerkając w jego stronę, chcąc się upewnić, że naprawdę uda im się spędzić ze sobą trochę czasu i w końcu będzie mógł zrzucić z ramion to wszystko, co dźwigał.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyWto 30 Mar - 9:53;

Zmienił się i sam nie wiedział, czy to dobrze, ale w końcu zaczynał coś rozumieć, zaczynał coś dostrzegać, zaczynał wierzyć, że wie, w którym powinien iść kierunku. Wiedział, że mógł nadal dryfować jak tratwa po oceanie, bez celu, bez czegokolwiek, znowu zerwana z miejsca, w którym czuł się bezpiecznie, ale to zaczynało go już niepomiernie wkurwiać. Wiedział, że to była najwyższa pora, by powiedzieć sobie dość, by w końcu zająć się własnym życiem, by poczuć, że jest się wolnym, że dokonało się właściwych wyborów i wierzył, mimo wszystko, w to, że teraz, kiedy zamieszkali sami z Alise, wszystko powoli zacznie się układać. Mieli w końcu miejsce, do którego mogli wracać, gdzie mogli spędzać czas, dzieląc się swoimi problemami i przemyśleniami, dzieląc się wszystkim tym, co ich kłopotało, a skoro już tutaj byli, skoro mieli takie możliwości, to nie należało od tego uciekać. Max wiedział, to najwyższa pora powiedzieć siostrze o wszystkim, co czuł, o wszystkim, co wiedział, co postanowił, co chciał osiągnąć. Wiedział, że Alise miała naprawdę dobre serce i zawsze chciała go wspierać, ale pamiętał również, że to właśnie ona ostrzegała go, by nie pozwolił wciągać się w ciemność, by nie dokładał sobie mroków większych niż te, w jakich już wędrował. Odetchnął głęboko, kiedy ją usłyszał, a później uśmiechnął się do niej i objął, kiedy tylko znalazła się przy nim i przygarnął ją blisko, by nieco rozczochrać jej włosy.
- Hej, tylko tutaj siedzę, dziecino - powiedział, przyglądając się jej, ale nie ruszając się z miejsca, bo i tak nie mieli tutaj na tyle możliwości ruchu, by od razu zaczął jej ze wszystkim pomagać. Inna sprawa, że nawet on potrzebował czasu na to, by oswoić się z tym, co go otaczało i właśnie to robił, przypatrując się wnętrzu kuchni, oswajając się z dźwiękami, jakie wydawało z siebie mieszkanie, nasłuchując odgłosów z ulicy, czuł się dziwnie, nieco lekko, nieco swobodnie, a jednocześnie tak, jakby właśnie wskoczył do lodowatej, niesamowicie głębokiej wody, z której trudno było mu się wydostać i nie wiedział, czy to jest coś dobrego, czy w chuj tragicznego, z czym nie mógł sobie za nic poradzić.
- Za nas? Za mieszkanie? Za możliwości? Za ciebie i Lucasa? - rzucił w odpowiedzi, podając jej najróżniejsze propozycje i nawet nie zająknął się przy ostatniej z nich, chociaż było mu trudno to powiedzieć. Mimo wszystko wydawało mu się, że ostatecznie będzie mógł zaufać Ślizgonowi, że nie będzie musiał mu wpierdalać, że nie będzie musiał rozmawiać z nim za pomocą siły mięśni, za pomocą knykci i kopniaków, bo jak na razie najwyraźniej nie zrobił niczego złego, a to nieznacznie Maxa uspokajało, aczkolwiek nadal spoglądał na chłopaka nieco podejrzliwie, spodziewając się chyba nieoczekiwanego wyskoku bestii z ciemności.
- Mam popołudniową zmianę w aptece - odparł, kiedy już podrapał się po brodzie, próbując sobie przypomnieć rozkład następnego dnia, starając się również wydobyć z tej jebanej melancholii, w jakiej się znajdował, a potem w końcu zsunął się z blatu, by spojrzeć na jedzenie i mruknął, że powinni spróbować zrobić jakąś kolację, chociaż nie miał bladego pojęcia, jak to zrobić, co spowodowało, że parsknął z ubawienia. - Zaraz skończy się na tym, że będziemy wysyłać patronusa do twoich rodziców, żeby powiedzieli nam, jak się gotuje - dodał, marszcząc nieco rozbawiony nos.

@Alise L. Argent

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 31 Mar - 18:59;

Zmiany zwykle były ważne, prowadziły do rozwoju i chociaż czasem charakter się pogarszał w oczach drugiego człowieka, dla nas samych były korzystne. Zawsze bała się tego, że wciągnie go mrok, który tkwił gdzieś w jego wnętrzu, podsycany — pomimo wszystko Finnem. Było w tym Puchonie coś niepokojącego i chociaż Ali nie chciała się wtrącać, nie znaczyło to, że się o Maxa nie martwiła. Nie była kimś, kto mógł mówić mu, jak powinien żyć, dawać mu wykładów i dobrych rad. Wychodziła z założenia, że musiał sam podejmować decyzje i przyjmować ich konsekwencje, a ona po prostu przy nim będzie, wspierając wszystko, co zrobi. Nie mogłaby go za nic porzucić.
Miała nadzieję, że gdy teraz już mieli własne mieszkanie, niczym młodzi dorośli i musieli nauczyć się odpowiedzialności, bo na skrzata proponowanego przez mamę Argent stanowczo odmawiała, coś się dla nich obydwu zmieni.
Uśmiechnęła się, gdy ją objął, mocniej zaciskając palce. Nigdy nie szczędziła mu czułości, nawet jeśli się bulwersował, gdy byli młodsi. Traktowała go jak członka rodziny i przyjaciela, nic więc dziwnego, że nie miała zahamowań w jego kierunku.
- Powiedzmy, że Ci wierzę. - odparła z delikatnym wzruszeniem ramion, nie mogąc powstrzymać się przed puszczeniem mu oczka. Obserwując go, dostrzegała na twarzy Gryfona zarysy niepokoju. Po blondynce nie było tego widać, ale również trochę się denerwowała zmianami — była roztrzepana, brała wszystkie nadgodziny i kucharką roku na pewno nie zostanie, umiejąc zrobić jajecznicę i upiec szarlotkę. A jeśli nie zadba o niego odpowiednio, co chciała zrobić? Zacisnęła usta, delikatnie poruszając głową w celu odgonienia natrętnych myśli.
- Za mnie i Lucasa? Czyżbyście się dogadali? - zapytała z nadzieją w głosie, posyłając mu pytające spojrzenie, zaskoczona ostatnim fragmentem toastu, który swoją drogą, bardzo się jej podobał. Szczególnie fragment o nich i o możliwościach. Odsunęła się nieco niechętnie, uznając, że zakupy nie mogą dłużej czekać na rozpakowanie i chcąc się wykazać, jako dobra Pani domu. Nie przeszkadzało jej to wcale w zerkaniu w stronę bruneta z jakąś czułością na to, co powiedział. Widział, jak poruszyć sercem Ali i owinąć ją sobie dookoła palca, tylko nie był tego chyba do końca świadom. Chciała, aby się z Lucasem dogadywali.
- Czyli masz dla mnie dużo czasu. Cudnie. Rozpakuje, zrobię przekąski, bierzemy picie i idziemy do łóżka albo na kanapę? - zapytała wprost, zastygając w bezruchu z butelką soku pomarańczowego, aby posłać mu krótkie spojrzenie, tym razem bardziej bezpośrednie, uznając widocznie, że to idealne miejsca na nadrobienie czasu. Kuchnia była przytulna, ale lenistwo brało nad nią górę.
Gdy jego słowa rozbiły się echem po pomieszczeniu, oparła dumnie dłonie na biodrach, kręcąc stanowczo głową. - Żadnych sów i żadnego umierania z głodu! Zamówiłam książki kucharskie Max, damy sobie radę... Patrz, mamy jajka, mamy chleb... Czy to pasuje.. Właściwie, to, co my pijemy?
Podeszła do blatu, łapiąc butelkę z alkoholem w dłoń, a drugą wrzucając bawełnianą siatkę zakupową pod zlew, do wiklinowego koszyka, gdzie było jej miejsce. Stuknęła paznokciami w szkło, wypuszczając powietrze z ust z cichym świstem.
Na pewno poradzą sobie ze wszystkim i będzie im się dobrze mieszkało bez rodziców i skrzatów domowych — nawet jeśli z początku będą jeść jajecznice we wszystkich odsłonach.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyCzw 1 Kwi - 21:13;

Zmiany nigdy nie były łatwe, miał tego pełną świadomość, ale wiedział, że nie może wiecznie od nich uciekać, wiedział, że musi po prostu wziąć się w garść i przestać zachowywać się, jakby był skończonym idiotą, który boi się własnego cienia, chociaż musiał przyznać, że czasami naprawdę nie miał najmniejszej nawet ochoty na to, żeby się z czymś szczególnie babrać i wolał zostawiać sprawy samym sobą. To było chyba najgorsze, co w ogóle mógł zrobić, z czego niby zdawał sobie sprawę, ale były takie chwile, kiedy absolutnie nic z tym nie robił, jakby liczył na to, że coś zmieni się samo, że coś będzie po prostu inne, jakimś cudem po prostu stanie się takie, jakie być powinno - nawet jeśli on, kurwa, nie wiedział, jakie to być powinno. Wspólne mieszkanie było jednak wyraźnie krokiem w nowe życie, którego nie zamierzał odrzucać, ani teraz, ani nigdy, nic zatem dziwnego, że starał się oswoić z tym, co już miał, czerpiąc z tego jak najwięcej przyjemności, a przynajmniej dokładnie tak starał się do tego podchodzić. Musiał również przyznać, że możliwość rozmowy z Alise niemalże zawsze, gdy będzie tego potrzebował, była niesamowicie przyjemna. Uśmiechnął się do niej lekko, nie komentując jej pierwszych słów, a kiedy zadała pytanie, odetchnął głęboko, bo odpowiedź wcale nie była taka prosta, jak mogła podejrzewać i musiał zastanowić się, jak dobrze jej to wyjaśnić, więc przez dłuższą chwilę bawił się po prostu zapalniczką, przekręcając ją w palcach i szukając właściwych snów. To nie było tak, że się, kurwa, dogadali, do tego jego zdaniem było daleko, ale coś się zmieniło, bo przestał być niedojrzałym gnojkiem. Może sam musiał zebrać baty od życia, żeby sobie z tym poradzić.
- Powiedzmy. Dałem mu kredyt zaufania, więc nie zabiję go przy pierwszej lepszej okazji, ale doskonale wie, że jak tylko coś zjebie, to dostanie porządnie w zęby - zapowiedział, mrużąc dość groźnie oczy, dając jej jednoznacznie znać, że to nie jest takie proste i chociaż stara się ufać Lucasowi, to jeszcze długa droga przed nimi. Nie zamierzał również opowiadać Alise o rozmowie, jaką odbyli ze Ślizgonem,  bo nie uważał, żeby powinni ją do tego mieszać i miał nadzieję, że i sam zainteresowany zachowa pewne rzeczy tylko między nimi, nie trzeba było od razu o wszystkim opowiadać, jakby się, kurwa, nie umiało trzymać gęby na kłódkę.
- Kanapa, nie rzucaj mi tutaj podtekstów dziecino, bo zapomnisz się przy Lucasie i to ja zarobię w mordę - parsknął na to, wywracając oczami, a później spojrzał na Alise i uśmiechnął się, czując jednocześnie, że ogarnia go powoli spokój, a jednocześnie mając wrażenie, że musi natychmiast wyrzucić z siebie coś, co go już od dłuższego czasu dusiło, a wiedział, że Alise będzie mogła mu z tym pomóc, albo przynajmniej zdoła go na chwilę uspokoić, mocno przytulając, trzymając w ramionach, po prostu będąc blisko. - Ognistą? O ile to przeżyjesz. A raczej zabije smak spalonych tostów, jeśli nam nie wyjdą, co ty na to? - rzucił, ale uśmiech już zniknął, a on poczuł, że zaczyna się dusić faktycznie tym, co w nim siedziało, jak jakaś potworna zadra, więc założył ręce na piersi, wziął głęboki oddech i oparł się o szafkę, spoglądając na ulicę przed nimi, oswajając się z nowym widokiem, jaki miał mu od teraz już towarzyszyć, przynajmniej przez kilka lat.
- Ali - zaczął cicho. - Jest coś... powiedział mi, że mam nie czekać - wydusił w końcu.

@Alise L. Argent

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyWto 6 Kwi - 0:31;

Czasem trzeba odbiec kilka metrów od swoich problemów, aby odwrócić się, spojrzeć na nie i spróbować stawić im czoła raz jeszcze, ale bieg długodystansowy nigdy nie był dobrym rozwiązaniem, powodując więcej problemów, niż było warto. Max się zadręczał, widziała i rogogon ogonem ją strzelał, że nie mogła nic z tym zrobić. Chciała, ale nie była typem nachalnym, a przynajmniej się starała. Miała nadzieję, że z trudnego okresu swojego życia wyciągnie wszystko to, co najlepsze i znów będzie wyluzowanym, uśmiechniętym, niepotrzebnie palącym i nazbyt wulgarnym Gryfonem, którego tak uwielbiała. Że będzie po prostu szczęśliwy, nawet jeśli ona, Finn czy ktokolwiek inny nie miał być tego częścią. Nikt jednak nie zrobi tego za niego, sam musiał o siebie zawalczyć, bo bez jego woli walki, jej nie miała sensu.
Obserwowała z zaciekawieniem, jak obracał przedmiotem w dłoniach, zaintrygowana tym tematem. W końcu obydwoje byli dla niej ważni, ich dogadywanie się było ważne dla prawidłowego funkcjonowania jej życia. Obydwoje byli dość uparci i bezczelni, ale musiała przyznać, wiele ich łączyło. Potrafili dbać o najbliższych, zrobiliby dla nich absolutnie wszystko.
- To już coś! - zaśmiała się, wzruszając ramionami i posyłając mu uśmiech, odnalazła spojrzeniem jego własne oczy, posyłając mu pełne wdzięczności i jakieś ulgi spojrzenie. Taki kredyt u bruneta to było już coś. - Dziękuje Max, to dla mnie bardzo ważne, że chociaż próbujecie.
Liczyły się chęci, małe kroki, starania. Nie oczekiwała od nich przecież gorącego bromancu, gdzie spędzaliby razem każdą chwilę, chociażby odkrywając pasję do wędkarstwa, nawet jeśli w jej głowie wyglądało to zabawnie i rozczulająco. O rozmowie nie miała oczywiście pojęcia, bo Lucas słowem nie pisnął.
- Ale jakich podtekstów? - zapytała szczerze zaskoczona, zbita nieco z tropu, posyłając mu kolejne spojrzenie, tym razem z serii, że chyba Merlin go opuścił. Absolutnie nie widziała w swoich słowach niczego złego, nie sądziła też, aby Sinclair miał cokolwiek przeciwko. - Przecież łóżko jest wygodniejsze! No ale, ewentualnie rozłożę kanapę. Nie będziemy ograniczać możliwości.
Wywróciła oczyma z cichym prychnięciem, wracając do krzątania się po kuchni. Przetarła blat dłonią, chociaż był czysty, gdy tylko w zamyśleniu spojrzała za kuchenną szybę, czekając na odpowiedź Maxa. Na ognistą uśmiechnęła się pod nosem, bo ostatnio jakoś częściej sięgała po procentowe napoje i jej głowa była w stanie znieść więcej.
- Brzmi jak idealny wieczór. I hej, wcale nie będą spalone... Trochę optymizmu i wiary! Szukam kursu z gotowania..
Jęknęła z niedowierzaniem na jego braku w ich wspólne możliwości, teatralnie przecierając oczy i wzdychając ciężko, zaraz przesunęła się w stronę jednej z szafek, wyjmując dwie szklanki. Zacisnęła dłonie na szkle, słysząc swoje imię wypowiedziane w sposób, który momentalnie rozpalił w niej iskrę niepokoju. Odwróciła się w jego stronę, nie zamykając nawet za sobą mebla. Przygryzła dolną wargę, tkwiąc chwilę w myśleniu. Podeszła do niego, odstawiając szklanki obok. Ułożyła dłonie na jego policzkach, unosząc twarz Maxa i spojrzała mu z łagodnością w oczy, kciukami przesuwając po skórze.
- Hej.. Wiem, że to koniec świata w pewien sposób, ale jestem pewna, że Finn szanuje Cię i waszą historię na tyle, że zrobił to dla Ciebie i zrobił to, co było ważne i konieczne. Jesteś gotowy nie czekać? - zapytała cicho, czując uścisk w klatce piersiowej. Oczywiście, że musiał czuć się paskudnie i mieć złamane serce, ale Krukonka w pewien sposób odetchnęła z ulgą. Nie dlatego, że źle im życzyła i wątpiła w ich szczęście, ale dlatego, że czekając, zadręczałby się i tkwił w całym tym chaosie dłużej, niż było to konieczne i dla niego dobre.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 7 Kwi - 22:46;

Mieli teraz czas, by o wszystkim porozmawiać, by w końcu pomówić o rzeczach, jakie do tej pory zatrzymywali dla siebie i był pewien, że to wyjdzie im tylko na zdrowie, musieli w końcu zrzucić z siebie wszystko, co się z nimi działo, o to w tym wszystkim chodziło. Ufał jej, wiedział, że go nie zawiedzie, ani nie zrani, choć wiedział, że musiała powiedzieć niektóre rzeczy, by ostatecznie przejrzał na oczy i spojrzał wprost na prawdę.
- Jeśli tylko zrobiłby cokolwiek, czego byś nie chciała... - rzucił jeszcze, w sposób jasno wskazujący na to, że nie zamierza lekceważyć czegokolwiek, nawet najmniejszych problemów, które mogłyby faktycznie być zbyt bolesne dla Alise, nie chciał, by znowu cierpiała, by musiała mierzyć się z czymś, co mogłoby ją przerosnąć. Owszem, rozmawiali z Lucasem i mimo wszystko wydawało się, że ten nie jest takim tępym chujem, jakie sprawiał początkowo wrażenie, ale jak ze wszystkim i tutaj mogły pojawić się haczyki, których wcześniej się nie widywało. - Ale na razie chyba się wam układa...?
Na kolejne słowa swojej przybranej siostry jedynie wywrócił oczami, nie zamierzając jej tłumaczyć, o co dokładnie chodziło, bo po prostu nie miało to najmniejszego sensu, a później uśmiechnął się jeszcze lekko, dopytując ją, co to za planowane kursy gotowania. Widać jednak było, że jest w nim to coś, co go dusi, co doprowadziło do tych kilku prostych słów, a później chwili milczenia, gdy wpatrywał się przed siebie, świadom tego, że Alise czeka na odpowiedź, że od niej zapewne zależy bardzo wiele. Zdawał sobie sprawę z tego, że siostra chciała mu pomóc, chciała go objąć, chciała być z nim blisko, chciała go wspierać, ale zapewne jej reakcja zależała od tego, jakie dokładnie słowa wydobędą się z jego ust i zapewne to zatrzymało ją w miejscu. Tak samo, jak jego jebany oddech, który zaczerpnął ostatecznie dość gwałtownie.
- Tak - powiedział w końcu, choć brzmiało to niesamowicie ciężko. - Ostrzegałaś mnie, żebym nie dał się pochłonąć ciemności, a widzisz, gdzie jestem. Chcę wszystko zmienić, więc to jedna z rzeczy, od której muszę zacząć, chociaż chce mi się rzygać, gdy o tym myślę. Za bardzo potrzebuję cudzej obecności, to mnie gubi, ta tęsknota za drugim człowiekiem. Ale kiedyś w końcu trzeba zostawić przeszłość za sobą, prawda? Wybieram się do Ministerstwa, zamierzam dowiedzieć się czegoś więcej o swojej matce i babce, myślę, że powinienem również zająć się kwestią pamięci... mojej mugolskiej rodziny, bo nigdy już do nich nie wrócę. Skoro tak, to zamierzam też usunąć wszystkie mugolskie tatuaże i zastąpić je czarodziejskimi. Moses zgodziła się, żebyśmy szukali wspólnie kogoś, kto zajmie się naszymi problemami z jasnowidzeniem, więc obiecuję, że tutaj nic się już nie spierdoli. Kurwa, to jak skakanie na głęboką wodę, kiedy nie masz pojęcia, gdzie jest dno. Jeśli to wszystko nie ma sensu i jest pojebane, to to powiedz, ale czuję, że skoro już tutaj jesteśmy, skoro coś zmieniliśmy, to muszę zmienić siebie, żeby stać się tym kimś, kim chciałbym być - powiedział, wyrzucając z siebie dosłownie wszystko, czując, że jakaś jego część się poluzowała, że przyszła faktycznie pora na to, żeby porzucić marzenia i po prostu uznać je za cele, za plany, które musiał zrealizować w najbliższym czasie, musiał wykonać ten skok, którego potrzebował i to była najwłaściwsza pora, żeby to zrobił. Kurwa, musiał zmienić siebie, musiał przestać patrzeć na talię tarota, jakby paliła go żywym ogniem. Tego było wiele, ale skoro podjął już decyzje, musiał ruszyć na przód.


@Alise L. Argent
4/6

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 14 Kwi - 2:46;

Potrzebowali dla siebie czasu. Ich relacja dla Krukonki była jedną z tych najważniejszych, wcale nie podobało się jej, jak oddalili się od siebie w ostatnim czasie. On miał swoje życie, ona swoje — szanowała to, ale tęskniła. Miała wrażenie, że im większy był dystans między nimi, tym gorzej radzili sobie z codziennością, przynajmniej ona. Dawała się wciągnąć w szalony bieg, zapominając o rzeczach ważnych.
Na jego słowa uśmiechnęła się czule, przenosząc na niego łagodne spojrzenie. Zawsze zachowywał się jak zatroskany, starszy brat, chociaż to ona była przecież starszą siostrą! Wyciągnęła dłoń, mierzwiąc jego włosy. - Świadomość, że jesteś i zawsze masz moje plecy, sprawia, że mam naprawdę dużo siły, wiesz?
Rodzina była potęgą, siłą. Zjednoczona potrafiła działać cuda, nawet gdy sytuacja była beznadziejna. I z nimi nie było inaczej z perspektywy Alise. Blondynka oplotła rękoma ramiona, zaciskając na nich palce. Nie chciał, żeby cierpiała i działało to w dwie strony, bo źle znosiła jego ostatnią sytuację życiową. Wiedziała jednak, że nie mogła pokazać słabości, współczuć mu — musiała go motywować, kopać w tyłek. Chociaż otaczający go mrok był naprawdę duży, wciąż dostrzegała światła. Dawał jej, odkąd tylko weszła do mieszkania, jego przedsmaki, na co wewnętrznie zareagowała jakąś ulgą. Nie wiedziała do końca, w jakim Max będzie stanie i czego powinna się spodziewać. - Tak, nie martw się. Wiesz przecież, że gdy coś się będzie działo, powiem Ci pierwszemu.
Mógł być tego pewien.
Po pytającym spojrzeniu na jego wywrócenie oczyma opowiedziała o przeglądanych kursach z zakresu podstawowego gotowania, które miało ułatwić im życie we dwójkę i brak ewentualnej śmierci głodowej. Nie naciskała go, dając mu czas i wybór odpowiedniego momentu na wyrzucenie z siebie wszystkiego, co musiało i tak nastąpić. Milczała, wbijając w niego wzrok, gdy zaczął mówić. Słuchała uważnie, a przez jej buzię przebiegała cała gama różnorodnych emocji — od niepokoju, poprzez ulgę, ale również i troskę. Złapała jego dłoń, ścigając ją mocno obydwiema rękami.
- Cokolwiek postanowisz, dopóki robisz to dla siebie i będziesz dzięki temu szczęśliwy, zawsze będę przy Tobie i będę Twoim kołem na głębokiej wodzie. Chociaż porównanie kiepskie, bo nie umiem pływać... - zaczęła cicho, uśmiechając się nieporadnie i wzruszając ramionami. Przysunęła się bliżej Maxa, kładąc dłonie na jego policzkach i oparła swoje czoło o jego, westchnęła ciężko. - Wiem, że to paskudne. I będzie Cię bolało, będziesz za nim tęsknił, ale nigdy nie będziesz sam. Zawsze będę Twoją siostrą, niezależnie czy łączy, czy nie łączy nas krew, czy nazwisko. Tylko proszę, nie rób niczego pochopnie, nie bierz też zbyt dużo na ramiona jednocześnie. Jesteś silnym człowiekiem Max, ale wciąż, to wiele do zmierzenia się... Jeśli nie będziesz chciał iść do Ministerstwa sam, to wiesz, gdzie mnie znaleźć. Okey?
Nacisnęła dłońmi na jego policzki, kierując głowę chłopaka niżej i ucałowała go w czoło, zaraz obejmując szyję rękoma i przytulając mocno do siebie, przesunęła dłońmi po jego plecach. Podobnie, jak ona — uwielbiał bliskość i czasem było to lekarstwo, najlepsze. Nawet jeśli była tylko substytutem tego, kogo mógł chcieć przytulać. - Jestem z Ciebie dumna.



@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyNie 18 Kwi - 21:23;

- Hej, nawet jeśli kiedyś zostaniesz żoną i matką, będę gdzieś w pobliżu, żeby cię wspierać, wiesz? - mruknął, by dać jej łagodny prztyczek w nos, a później spojrzał na nią bardzo uważnie i na moment jego ciemne spojrzenie zdecydowanie stwardniało, gdy przypomniał jej łagodnie o tym, że nie powiedziała mu nic na temat tego, o co chodziło z Boydem, ale mimo to wyraził nadzieję, że faktycznie nie będzie nigdy więcej dusiła w sobie tego, co ją bolało, bo to była prosta droga do bólu i zapaści, których zdecydowanie jej nie życzył. Liczył na to, że wszystko pójdzie jej dobrze, że mimo wszystko Lucas był faktycznie dobrym wyborem, że jednak okaże się porządnym człowiekiem, a nie kolejnym gnojkiem, któremu wydawało się, że może igrać z uczuciami Alise. Cóż, Max wiedział, że w sumie w tym przypadku sam jest nieco hipokrytą, bo potrafił skakać z miejsca w miejsce, co wcale takie dobre nie było, ale też nigdy nie obiecywał niczego wielkiego. Poza jednym razem. Przez te wszystkie rozważania nie skupiał się za mocno na kursach gotowania, o których opowiadała jego przybrana siostra, ale chwilowo nie wydawało mu się to ani trochę ważne. Istniały inne, zdecydowanie istotniejsze sprawy, a skoro przyznał już, że będzie przy niej zawsze, nawet jeśli zamierzała naprawdę związać się z Sinclairem, nawet jeśli myślała o nim tak poważnie, że nie umiał sobie tego nawet wyobrazić, zamierzał stać u jej boku, to przyszła pora na to, żeby sam również zrzucił z siebie pewne bolączki.
- Chcę zmienić wszystko - powiedział cicho, patrząc uważnie na Alise. - Zawsze błądziłem, uciekałem, starałem się chwytać kurczowo tego, co mi ofiarowano, ale nigdy tak naprawdę nie pomyślałem o tym, kim jestem i czego sam chcę. Wszyscy mówicie, że mam dar i to jest pierdolona prawda, jednak nie umiałem docenić go całe życie. Nie chciałem być czarodziejem, bo to czyniło mnie innym, ale tak naprawdę przecież nim właśnie jestem, prawda? Zrozumienie tego zajęło mi zdecydowanie zbyt wiele czasu, dziecino, ale teraz wiem, dokąd powinienem zmierzać - powiedział, kładąc dłonie na jej dłoniach i nawet lekko się do niej uśmiechnął, wyraźnie spokojniej, jakby powiedzenie tego wszystkiego, przyznanie na głos, zrzucenie z barków, było dokładnie tym, czego potrzebował, czego chciał od dawna, czego mu brakowało. Pozwolił na to, żeby złożyła pocałunek na jego czole, a potem odetchnął głęboko.
- Pójdziesz ze mną do Ministerstwa? Nie mam pojęcia, czego się dowiem, więc wolałbym, żeby był tam ktoś, kto w razie czego od razu zabierze mnie do jakiegoś pubu, żebym zalał się w trupa - rzucił nieco zaczepnie, choć oczywiście pytał jak najbardziej poważnie. Nie spodziewał się jakichś rewelacji, ale mając mimo wszystko informacje o nazwisku babki, mógłby poszukać jej gdzieś w kronikach szkoły, zapytać o nią, poszukać jakichś medali, czy innych bzdur, które otrzymała w czasie swojej edukacji, wtedy, takie miał wrażenie, być może poczułby jakąś nić porozumienia, znalazł dno, na które mógłby opaść. Znałby jej imię, wiedział, skąd się wzięła i po prostu czułby się z tym dobrze. Wiedział to.

@Alise L. Argent
5/6

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 21 Kwi - 2:21;

Pierwszą reakcją na zasłyszane przez niego słowa było wybałuszenie na niego wzroku i rozchylenie ust w zaskoczeniu, czemu towarzyszył delikatny rumieniec na poliku. Zaraz jednak prychnęła, ruchem głowy zgarniając kosmyki włosów na plecy. - To oczywiste, że będziesz najlepszym wujkiem na świecie i będzie demoralizował moje dzieci, gdy będę Ci je wciskać pod opiekę. Wyobrażasz sobie w ogóle inny scenariusz? Bo ja wcale. Jesteśmy rodziną.
Skrzyżowała ręce na piersiach, prostując się i posyłając mu zaraz ciepły, łagodny uśmiech, któremu towarzyszyło bezradne westchnięcie. Bo wiedziała przecież, że będzie ich ulubieńcem, pokazując im wszystko tego, czego rodzice zabraniali. Całkiem nie odczytała jego spojrzenia lub po prostu je zignorowała, uznając, że teraz były ważniejsze rzeczy niż jej relacja z Boydem — którą przecież całościowo dobrze wspominała. Opowiadała mu o gotowaniu, chociaż widziała zamyślenie malujące się na twarzy Maxa, zupełnie jakby walczył z myślami lub wybiegał w granice przyszłości oraz przeszłości, szukając sensu w teraźniejszości. Nie była pewna. Ciemne włosy opadały mu niesfornie na czoło, czekoladowe ślepia lśniły subtelnie. Jakoś wiedziała, czuła, że ten wieczór będzie dla nich bardzo ważny.
On będzie przy niej zawsze, ona będzie przy nim — niezależnie od scenariuszy, które napisze im życie.
- Wszystko? - powtórzyła cicho, nie chcąc wchodzić mu w słowo, a jednak odwzajemniła jego spojrzenie i kiwnęła głową na znak, że rozumie i aby kontynuował. Był czarodziejem — zagubionym i z potężnym darem jasnowidzenia, które mogło wpływać na jego życie w skomplikowany sposób. Uśmiechnęła się, przesuwając palcami po jego dłoni, łapiąc jego palce tak, aby dać mu otuchy. - Tak, jesteś czarodziejem. To część Ciebie, którą prędzej czy później musiałeś zaakceptować. Niezależnie ile to zajęło, jestem szczęśliwa, że doszedłeś do tego momentu. Znasz swoją drogę?
Odpowiedziała z odrobiną zwątpienia, bo nie była pewna, co konkretnie miał na myśli przy całym wachlarzu możliwości. Chciała dla niego, jak najlepiej — żeby był nieprzyzwoicie szczęśliwy, spełniony i aby czuł, że jest sobą i jest na swoim miejscu. Na gest z jego strony, który potraktowała jako uspokojenie, jakąś bezpieczną przystań, nie mogła się nie uśmiechnąć. Ucałowała jego czoło z westchnięciem, bo co innego przykładna siostra mogła zrobić? Gdyby była cudotwórcą, jakimś Merlinem lub miała całą armię smoków, byłaby w stanie odebrać mu te ciężary z ramion i pomóc, ale była tylko sobą, to musiało wystarczyć. Kiwnęła głową bez zawahania się — jasne, że blondynka będzie tam, gdzie Max będzie jej potrzebny, kiedykolwiek to będzie. Musiała przyznać jednak, że to na co się decydował, było trudne. Odcięcie się od tego, co znał i wyruszenie na nieznane wody. Byli jego rodziną, ale pragnienie poznania własnych korzeni było dla niej zrozumiałe i nie zamierzała mu zabraniać. Niezależnie na kogo trafi, poradzą sobie.
- Oczywiście, że pójdę! I zabiorę Cię tam, gdzie tylko będziesz chciał. Ktoś musi Cię przecież odprowadzić do domu, jak już przesadzisz z alkoholem w ramach tych wszystkich emocji i upewnić się, że będziesz bezpieczny! Od czego są starsze siostry?
Alise zaśmiała się i wyciągnęła dłoń, mierzwiąc mu zaczepnie włosy. Może to był klucz do tego, aby odgonić ten mrok i niepewność czający się wewnątrz niego? Musiał poznać jego pochodzenie. Argent odsunęła się niechętnie, podchodząc do szafki i wyjmując dwa talerze, zabrała się za przygotowywanie bazy pod tosty — zamierzała obtoczyć je w jajku i usmażyć, żeby wszystko w środku się usmażyło. Może to nie była kolacja godna jej matki, ale na pewno był głodny.
- Kiedy mamy wycieczkę do Ministerstwa? Chcesz do środka cebulę albo paprykę? - zapytała z optymizmem, wyjmując nóż oraz deskę do krojenia, przygotowując dodatki do chleba. Wyszukana kolacja w ich mieszkaniu — prawie ich. Uśmiechnęła się pod nosem, ruchem głowy wskazując na wyjęte szklanki. - Polej nam, a nie tak siedzisz! Musimy uczcić Twój sukces i ścieżkę, braciszku.


@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyPon 12 Wrz - 13:54;

Znała te okolice, więc nawet nie potrzebowała od Maxa żadnych dokładnych instrukcji, jak tu dotrzeć. Najpierw teleportowała się do Londynu, a później spacerkiem przeszła na odpowiednią ulicę, korzystając z tego, że akurat nie padało. Rok szkolny niby dopiero się rozpoczął, a ona miała wrażenie że już spędza nad książkami więcej, niż powinna, dlatego z każdej możliwości rozprostowania kości korzystała i dlatego też nie teleportowała się bezpośrednio na Tojadową. Doczłapała się wreszcie do odpowiedniej kamienicy, a potem też mieszkania i zapukała do drzwi, ziewając przy tym. Świeże powietrze nie zdołało jej rozbudzić.
- Błagam, powiedz mi, że masz kawę - rzuciła na wstępie zamiast normalnego "cześć", kiedy już Max otworzył drzwi. Weszła do środka i zdjęła buty, bluzę na razie pozostawiając na sobie. To był już ten czas, kiedy nie wiadomo było jak się ubrać, ale bluza wydawała jej się najlepszym wyborem, bo zawsze mogła ją ściągnąć i zostać w koszulce z krótkim rękawem gdyby uznała, że jest jej zbyt ciepło. Podeszła do przyjaciela i przytuliła go na przywitanie. - Eee no, całkiem fajne mieszkanko - stwierdziła, wchodząc nieco głębiej i rozglądając się po salonie i kuchni, bo akurat one były w zasięgu wzroku. Widziała jeszcze z dwoje albo troje drzwi, ale nie zamierzała się aż tak panoszyć i po kolei je otwierać, bo bez przesady. - Chyba sama też będę musiała w końcu poszukać swoich czterech kątów, ale na samą myśl o tym aż mi się odechciewa wszystkiego... Tyle łażenia, oglądania, pytania o jakieś pierdoły, dogadywania się z właścicielami i sprzedawcami, w dodatku niektóre ceny też są z kosmosu i nie wiem co ludzie mają w głowach, że takie podają, no ale. I remont. To to dopiero będzie dramat, jestem tak niedecyzyjną osobą, że pan Merlin to się chyba w grobie obraca - parsknęła i z cichym westchnieniem klapnęła na kanapę, odchylając głowę w tył i kładąc ją na oparciu. - Gdyby się dało jakoś przeskoczyć cały ten proces i wejść już na gotowe, to świat byłby o niebo lepszy - dodała i przez chwilę nie się nie odzywała i po prostu siedziała na tej zadziwiająco wygodnej kanapie. - No, ale mniejsza z tym. Co tam wymyśliłeś na dzisiaj? - spytała w końcu, leniwie otwierając oczy i zerkając na Maxa.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyPon 12 Wrz - 21:27;

- Mam – oznajmił, uśmiechając się lekko, aczkolwiek poczuł, że to pytanie z jakiegoś powodu nieco go zirytowało, chociaż nie wiedział czemu, tak właściwie. Od czasu rytuału czuł się kiepsko, wszystko mu się mieszało, ale nadal starał się o tym nie gadać na głos, nie chciał w końcu zarzucać nadmierną ilością problemów swoich przyjaciół, więc komunikował im niektóre rzeczy bardzo ogólnikowo, nie chcąc wchodzić w szczegóły, które jedynie by go w tej chwili przerosły. I zapewne również ich, więc po prostu chciał się wyciszyć, chciał się dobrze bawić, chciał, żeby jego życie toczyło sią naprzód. Dlatego też przytulił Olę, zapewniając ją, że mogą za chwilę zrobić kawę, a jak się postarają, to może nawet uda mu się znaleźć coś do jedzenia. Nie było tajemnicą, że z gotowaniem radził sobie dziesięć razy gorzej, niż z eliksirami, czy uzdrawianiem, więc naprawdę nie był najlepszym przykładem idealnego gospodarza.
- Wygodne, chociaż przydałby się tutaj mały remont. Tylko na tym znam się jeszcze gorzej od ciebie, ty przynajmniej wiedziałabyś pewnie, jakie kolory do siebie nie pasują, a ja skończyłbym w jednym wielkim burdelu – stwierdził, śmiejąc się cicho i wzruszył ramionami, dodając, że właściwie prawie nic tutaj nie zmieniał, dochodząc do wniosku, że jest mu w miarę wygodnie. – Może kiedyś, jak będę już szanowanym, bogatym uzdrowicielem, to zbuduję sobie dom na odludziu i będzie mógł wyglądać jak najgorszy koszmar architektoniczny. Taki cud natury, który ludzie będą chcieli oglądać i może jeszcze mi za to płacić.
Uśmiechnął się lekko, kiedy Ola zaczęła wspominać o tych wszystkich problemach związanych z wynajmem, czy kupnem mieszkania, podsuwając jej pomysł, żeby poszukała czegoś nieco niskobudżetowego albo zapytała chociażby tej śmiesznej dziewczynki o imieniu Mulan, czy nie chciałaby z nią zamieszkać, przynajmniej przez najbliższy rok. To zawsze było jakieś rozwiązanie, tak samo, jak i to, które wspomniał już po chwili.
- Możesz też spróbować złapać Skylera, on chyba zamierza przychylić nieba każdemu człowiekowi, którego spotka na swojej drodze – stwierdził, przypominając sobie ich rozmowę z końca czerwca, a potem spojrzał na Olę kątem oka. – Jak ci idzie farbowanie włosów? – zapytał, zupełnie niespodziewanie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyWto 13 Wrz - 12:59;

- No błagam cię, zabawa z kolorami wcale nie jest taka trudna. Zasada jest prosta: jak coś ci się nie podoba, po prostu widzisz, że jakoś nie gra, to znaczy że to nie jest dobre połączenie. Cała filozofia - odparła rozbawiona, rozkładając przy tym ręce jakby chciała pokazać, że to naprawdę nie jest nic trudnego i nawet dziecko sobie z tym poradzi. - Ale jeśli będziesz brał się kiedyś za remont i nie chciałbyś skończyć w burdelu, jak to ująłeś, to możesz dać znać i spróbuję pomóc - zaoferowała, chociaż sama nie była pewna, na ile rzeczywiście okazałaby się pomocna. Nigdy w sumie nie zajmowała się takimi sprawami i dopiero teraz uderzyło ją to, że w końcu będzie musiała to zrobić. Sama. Do tej pory tyle o tym nie myślała, ale przecież zaraz miała skończyć studia i już w pełni wejść w dorosłość, co jednak lekko ją przerażało, choć przecież nie od wczoraj pracowała i generalnie umiała o siebie zadbać. Ukończenie szkoły to było coś innego, zakończenie pewnego etapu, po którym zostawało już tylko tyranie do emerytury. Nie chciała o tym myśleć i cieszyła się, że Max skierował jej myśli w inną stronę, mówiąc coś o jakimś okropnym domie, za którego oglądanie ludzie by mu płacili. Jeszcze czego!
- I co byś zrobił z tą całą kasą? Wybudował kolejną taką szkaradę? - zapytała ze śmiechem, wręcz wyobrażając sobie te budynki. Cóż, był to jakiś pomysł na biznes. - Chciałabym złapać coś już na dłużej, rozumiesz o co mi chodzi? Nie tylko na rok czy dwa, ale mieć już coś swojego, prawdziwy dom, a nie tylko miejsce, które go udaje. Może faktycznie spróbuję ich podpytać. Najpierw muszę jeszcze to wszystko przemyśleć pewnie z tysiąc razy, ale dzięki - westchnęła przeciągle, ale kolejne słowa Maxa wyraźnie ją rozbudziły. Najpierw zmarszczyła brwi, a później skierowała na niego podejrzliwe spojrzenie, nie wiedząc, czego powinna oczekiwać. - Farbowanie włosów? - powtórzyła, jakby chcąc się upewnić, że się nie przesłyszała. - Huh, nigdy nic takiego nie ro… - przerwała nagle i usiadła prosto, wyraźnie nasłuchując. Albo się przesłyszała, albo do jej uszu dotarło głośne miauknięcie. - Czy ty masz kota i nic mi o tym nie wspomniałeś? - spytała z mieszanką zdezorientowania i niedowierzania, bo kochała te futrzaki i chyba by mu nie wybaczyła, gdyby nie podzielił się z nią taką nowiną. Miauknięcie ponowiło się i już miała wstawać i wzburzona wycelować palec w Maxa z jakimiś groźnymi słowami, ale nagle z przedpokoju coś wybiegło i wskoczyło na stół, skutecznie powstrzymując działania dziewczyny, która na widok owego cosia głośno nabrała powietrza w płuca.
- Kira?! - rzuciła szczerze zaskoczona i aż wstała z kanapy, podchodząc do znajdującego się na stole kota. - Jak ty żeś się tu znalazła, gamoniu? Na Merlina, Max, nie mam pojęcia co ona tu robi. Musiała mi wskoczyć do torby zanim wyszłam, ale menda siedziała tak cicho, że w ogóle się nie zorientowałam. Mogę się z nią teleportować i później wrócić sama jeśli chcesz - powiedziała niemal na jednym oddechu, cały czas nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Kotka natomiast bawiła się znakomicie i z zadowolonym mruczeniem zeskoczyła na podłogę i podreptała do chłopaka. - A z tym farbowaniem… chyba nie chcesz się bawić we fryzjera? - Uniosła pytająco brwi, ale coś jej się wydawało, że zna odpowiedź na to pytanie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 14 Wrz - 21:37;

- Kiedyś, jak chodziłem do mugolskiego przedszkola, to mieliśmy taką szaloną opiekunkę, która wręczała nam kartki i kredki, i zawsze mówiła nam, że mamy się nie bać kolorów. Myślisz, że to dokładnie to samo? - zapytał, uśmiechając się do niej, starając się nadal dusić w sobie te idiotyczne uczucia, to jakieś rozdrażnienie, które wzięło mu się nie wiadomo skąd i po co się go przyczepiło. Miał nadzieję, że wkrótce będzie mógł poczuć się lepiej, ale planował, że gdy tylko będzie to możliwe, porozmawia z profesorem Walshem, bo o dziwo, ten nieźle rozumiał jego sytuację. I był jednak bardziej doświadczony, niż bliscy Maxa, więc istniała szansa, że pewne rzeczy wyjaśni mu o wiele lepiej, niż jego przyjaciele. Przynajmniej w to starał się wierzyć, odkładając całkowicie na bok zamartwianie Oli, czy teraz również Longweia, czy listownie Alise, swoimi problemami.
- A bo ja wiem? Może! Może ludzie chcieliby mieszkać w takich pojebanych domach. O, albo wiem, kupiłbym wam smoka! - stwierdził, śmiejąc się cicho, dochodząc do wniosku, że to było na pewno coś, co Oli by się spodobało, ostatecznie była szalona na punkcie tych stworzeń i być może faktycznie chciałaby jakiegoś mieć na własność. Zmrużył lekko oczy, dochodząc do wniosku, że chyba miał w takim razie już idealny prezent dla niej i dla Huanga na nadchodzące święta.
- Wiem. Znaczy wydaje mi się, że wiem. Wiesz… - przesunął dłonią po karku, zastanawiając się, jak to wszystko ująć. - Mówiłem ci kiedyś, że stary wyjebał mnie z domu, więc szukałem czegoś, co mógłbym uznać za swoje. No i mam to mieszkanie, co prawda tylko wynajęte, ale jednak je mam, no ale… Chciałbym kiedyś mieć coś tak na serio swojego? Takiego, jakie bym serio chciał? - dodał, nie do końca wiedząc, jak oddać to, co mu łaziło po łbie, więc ostatecznie nieco niepewnie wzruszył ramionami na znak, że chyba nieco go jebło, ale z drugiej strony chciał wiedzieć, jak ona się na to zapatruje i czy mniej więcej kuma, co dokładnie miał na myśli, pieprząc te wszystkie rzeczy, jakby go całkowicie pokruszyło. Zaraz jednak rozproszył go kot.
- Daj spokój, niech zostanie. Co prawda nie wiem, jak zajmować się zwierzętami, ale chyba wystarczy, jak dam jej miskę z wodą? No i lepiej by było, jakby nie zjadła jednak Kostka - stwierdził, marszcząc lekko brwi, zastanawiając się, czy był mocno zjebany, skoro nie wiedział, jak postępować ze zwierzętami, ale to wynikało już z braków wyniesionych z domu.
- A czemu nie? Całkiem nieźle wyglądały te zielone włosy, więc uznałem, że na jakiś czas mogę sobie takie załatwić, niech będzie szaleńczo w ostatni rok, co? Potem, jak zostanę uzdrowicielem, to już nie będę mógł się tak bawić!

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyPią 7 Paź - 17:47;

Tak, zdecydowanie to było to samo, o czym nie omieszkała zapewnić Maxa, kiwając przy tym głową z powagą wypisaną na twarzy, jakby omawiali sprawy co najmniej szczebla narodowego. Na wspomnienie o smoku zalśniły jej jednak oczy. Mniejsza z tym, że potrzebowaliby mnóstwo miejsca, żeby takie stworzenie wziąć pod opiekę (czy to w ogóle było legalne?), ona już oczami wyobraźni widziała jak to się dzieje. Uśmiechnęła się więc ładnie do chłopaka, nie starając się nawet ukrywać faktu, że byłaby zainteresowana takim obrotem spraw.
- Wiem o co ci chodzi. Ugh, na Merlina, to wszystko jest takie ciężkie. Jak byłam mała to chciałam być już dorosła, bo to się wydawało takie fajne, a teraz oddałabym wszystko, żeby znów mieć dziesięć lat - parsknęła, choć gdzieś pod rozbawieniem krył się pewien smutek, że tamte beztroskie lata już minęły. Coś było w tym powiedzeniu, że człowiek docenia to co ma, kiedy to straci. - No ale mniejsza, skończmy już te tematy, bo czuję się jakbyśmy byli już po trzydziestce i przeżywali jakiś kryzys, a absolutnie tego nie chcę. Chcę być piękna i młoda! - powiedziała i wyrzuciła w górę ramiona dla podkreślenia swoich ostatnich słów. W sumie wiek, w którym była teraz wydawał jej się taki optymalny i najchętniej już by się nie starzała co rok, ale to niestety nie było możliwe. Z drugiej strony była niemal pewna, że w takiej sytuacji koniec końców wcale nie byłaby taka zadowolona i to tylko brzmiało fajnie.
- Na pewno? Serio mogę ją zabrać - dopytała się, żeby nie było żadnych niedopowiedzeń. Naprawdę nie spodziewała się, że Kira postanowi wskoczyć jej do torby i razem z nią udać się w odwiedziny do Maxa. Niespodzianka. - Tak, wystarczy, dzięki. I Kostek...? - spytała, spoglądając na przyjaciela z lekko zmarszczonymi brwiami. Może miała jakieś luki w pamięci, ale nie potrafiła skojarzyć tej nazwy, choć próbowała. Rzuciła jeszcze raz okiem na swoją kotkę, żeby upewnić się czy ta nie zaczęła przypadkiem psocić. - Jak matkę kocham, Max, twoich pomysłów nikt i nic nie przebije. Ale okej, muszę przyznać, że wyglądały całkiem całkiem, tylko ja nie umiem w takie rzeczy. Nie wiem czy chcesz to zrobić farbą czy za pomocą zaklęcia, ale obawiam się, że jedno i drugie może być w moim wykonaniu... hm, ryzykowne - powiedziała, teraz już zupełnie poważnie patrząc na chłopaka. Chciała żeby wiedział, na co się pisze. - Wiesz, możesz skończyć z innym kolorem na łbie, jakąś paskudną wysypką albo w ogóle łysy. Na pewno myślisz że to jest dobry pomysł? Albo nie, czekaj - że ja jestem dobrym wyborem? Nie wiem czy sama sobie na tyle ufam, a co dopiero!

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyNie 9 Paź - 11:56;

- Zawsze będziesz piękna i młoda, co ty gadasz? Przecież kobiety całe życie mają osiemnaście lat i ani dnia dłużej - odparł, wzruszając lekko ramionami, jakby uważał, że to jest naprawdę rzecz jasna, jak słońce i Ola sama powinna sobie z niej doskonale zdawać sprawę. Prawdą było jednak, że zaczęli brzmieć, jak dwóch tetryków, a nie dwóch studentów, którzy powinni cieszyć się życiem, cieszyć się tym, co ich otaczało, co mieli i po co mogli jeszcze sięgnąć. Czasami jednak najwyraźniej nawet oni mieli gorsze dni, żeby nie powiedzieć, że w chuj zjebane i nie do końca wiedzieli, jak mogliby z tego całego pierdolnika wybrnąć. To jednak nie była pora na to, żeby zajmować się podobnymi rzeczami, więc Max po prostu machnął na nie ręką, a później uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Nigdy go nie widziałaś? - zapytał, wyglądając w tej chwili, jak kot, który właśnie zupełnie nielegalnie zjadł śmietankę i postanowił wstać, żeby przynieść z sypialni model smoka, o którym mówił. Widmozjaw Upiorny prezentował się dokładnie tak, jak się nazywał, sprawiając wrażenie, jakby został stworzony do tego, by towarzyszyć tak zjebanym osobom, jak Max. Może nie odpowiadał w pełni jego charakterowi i powaleniu, jakie posiadał w głowie, ale mimo wszystko był groźny, z tym otaczającym go dymem, czy co to właściwie było, a to Maxowi w pełni odpowiadało. Kościany smok dla kogoś tak pierdolniętego, jak on, był całkiem dobrą nagrodą, za wpierdolenie Boydowi w czasie jednej z imprez.
- Proszę, tylko ma być w jednym kawałku, kiedy będziecie wybierać się do domu. Jeśli będzie przy okazji zielony, to chyba wszyscy jakoś to przeżyjemy - powiedział, podsuwając model smoka pod nos Oli, będąc pewnym, że ta natychmiast zacznie się nim interesować, jednocześnie śmiejąc się cicho, na wszystkie jej dodatkowe słowa i pytania. - Hej, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, pamiętasz? Możesz równie dobrze zafarbować mnie na sraczkoburaczkowo, nie obrażę się. Ale to brzmi jak coś, co możemy odwalić i potem znosić zniesmaczone spojrzenia grona pedagogicznego - stwierdził zupełnie swobodnie, wyraźnie uznając to za wspaniałą zabawę i nie zamierzając z niej rezygnować.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyNie 30 Paź - 18:42;

Właśnie na taką odpowiedz liczyła! Zapewnienie, że zawsze będzie piękna i młoda i w ogóle czas się jej nie będzie tykał. Zaśmiała się lekko na słowa Maxa i pokręciła głową, bo naprawdę nie spodziewała się, że będą rozmawiać na takie tematy, które zresztą jak by nie patrzeć - właśnie ona zaczęła. Na następne pytanie rzuciła jedynie krótkie „nie” i przechyliła głowę, obserwując z zaciekawieniem i pewną niecierpliwością przyjaciela, który wyszedł z pokoju. Nie musiała długo czekać - po chwili wrócił i to nie sam!
- Skąd go masz? - zapytała, z zaskoczeniem i ekscytacją zarówno słyszalną w głosie, jak i widoczną w oczach. Smok prezentował się niesamowicie i przez pierwszych kilka sekund nie mogła oderwać od niego wzroku. Nie był to często spotykany model i aż poczuła lekkie ukłucie zazdrości, że Max go posiadał. Szczęściarz! - Oczywiście, że będzie w jednym kawałku, prawda? - zapewniła, specjalny nacisk kładąc na ostatnie słowo i wymownie zerkając na swoją kotkę. Nie zamierzała dopuścić, żeby coś się stało smokowi i miała nadzieję, że Kira też nie będzie sprawiać problemów skoro już postanowiła wybrać się na wycieczkę krajoznawczą. Nie chciała narobić Maxowi dodatkowych problemów. Ostrożnie wzięła model w swoje ręce.
- Tak, a potem to ja będę mieć wyrzuty sumienia, że coś poszło nie tak - odparła, nadal z zainteresowaniem przyglądając się Kostkowi, ale w gruncie rzeczy już wiedziała, że jest na przegranej pozycji. Chyba oboje od samego początku to wiedzieli. - No dobra. Zrobię to - westchnęła cierpiętniczo, w końcu ulegając i spojrzała na niego. - Dawaj farbę i wszystko co potrzebne, może być nawet po kieliszku wina, żeby się dobrze pracowało - zaśmiała się i podeszła do półki, żeby postawić na niej Kostka tak wysoko, aby utrudnić Kirze potencjalną wspinaczkę, a jednocześnie móc dalej na niego zerkać i podziwiać. - Na twoją własną odpowiedzialność, pamiętaj! Reklamacji nie przyjmuję. Ostrzegałam, że to mój pierwszy raz - dodała, a kącik jej ust drgnął, bo to nie mogło skończyć się dobrze.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySro 2 Lis - 21:42;

Mogli rozmawiać na wszystkie tematy. Prawie wszystkie, bo mimo wszystko Max wolałby oszczędzić Oli niektórych kwestii, wolałby móc zamknąć ryj i o pewnych kwestiach nie wspominać. Dlatego też zatrzymywał je niejako dla siebie, starając się po prostu skoncentrować na czymś innym, na jakiejś durnej zabawie, uwagach, czy czymkolwiek takim, zupełnie nie przejmując się już nieco poważniejszymi kwestiami, jakie chwilę wcześniej poruszyli. Był pewien, że Ola sama zdecyduje, że chce coś zmienić, że chce faktycznie znaleźć dla siebie mieszkanie, że chce zrobić kolejny krok w przyszłość. Teraz więc mogli skoncentrować się w pełni na innych kwestiach.
- Jak ci powiem, to nie uwierzysz - stwierdził, a później opowiedział jej o pojebanej bójce z Boydem i tym, jak z basenu z pianą, czy co to tam było, wyłowili dwa jaja. Później oczywiście musiały zostać odczarowane, chociaż Max nie wspominał przez kogo konkretnie, co doprowadziło do uwolnienia zamkniętego w jaju modelu smoka. Nadal nie wiedział, dlaczego go miał, po co i co miało to zmieniać, ale Widmozjaw towarzyszył mu już od dawna, zupełnie jednocześnie do niego nie pasując.
- E tam, co może pójść nie tak? Najwyżej ogolimy mnie na łyso - stwierdził, uśmiechając się do niej zachęcająco, chociaż był prawie pewien, że dziewczyna się zgodzi. Później jedynie jego uśmiech się poszerzył i wydał z siebie jakiś zwycięski okrzyk, żeby faktycznie przynieść ze sobą farbę, jednocześnie pobieżnie czytając instrukcję. Wiedział, że z Olą zawsze robili jakieś pojebane rzeczy, ale wcale mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, mogli odpierdalać naprawdę niezły szajs, a przy tym całkiem dobrze się bawili. Teraz mieli jeszcze towarzyszy swoich pojebanych akcji, więc zabawa była coraz to ciekawsza.
- A może odkryjesz w sobie dodatkowy talent? Może zostaniesz fryzjerem magicznych stworzeń? - dodał zaraz, unosząc dość znacząco brwi, nieco Olę prowokując, jednocześnie zerkając porozumiewawczo w stronę kota, jakby chciał go zapytać, co on na to i czy ucieszyłby się, gdyby okazało się, że jego pani doskonale wie, jak radzić sobie z jego futrem i chuj wie czym tam jeszcze, bo Max naprawdę nie miał pojęcia o zajmowaniu się zwierzętami i powierzanie jakiegokolwiek pod jego opiekę, było co najmniej jebniętym pomysłem.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyPon 7 Lis - 17:58;

Jak ci powiem, to nie uwierzysz.
No i rzeczywiście nie uwierzyła.
Podczas całej tej absurdalnej wręcz opowieści niejednokrotnie wyrywały jej się zszokowane okrzyki, ale nie ma co się dziwić - wyłowienie dwóch jaj z basenu pełnego piany? To brzmiało jak przygoda pod wpływem! Chociaż akurat w takiej mogłaby wziąć udział. Najepiej co prawda bez tej bójki na początku, ale możliwość przygarnięcia smoka jak najbardziej jej się podobała.
- Łysy będziesz jeszcze brzydszy - stwierdziła i skrzywiła się specjalnie nieco bardziej niż było trzeba. - W sensie nie żebyś teraz był, ale no już chyba lepiej mieć włosy w jakimś dziwnym kolorze niż w ogóle ich nie mieć - dodała, a jeden z kącików jej ust powędrował do góry. Jej fryzjerskie "ja" totalnie nie widziało Maxa łysego i chwilę po tym jak się zgodziła na ten cały szalony plan obiecała sobie, że za żadne skarby nie dopuści do takiej tragedii.
- Myślisz, że przyjęłoby się to wśród ludzi? Fryzjer magicznych stworzeń? - spytała rozbawiona, przygotowując jednocześnie wszystko co było potrzebne do zbliżającej się apokalipsy. - Nawet jeśli, to obstawiam, że nie wyszłabym z tego cało. Zwierzęta mugolskie jeszcze jak cię mogę, ale te nasze magiczne... Huh, chyba szybko straciłabym rękę. Co najmniej - prychnęła, przebiegając wzrokiem po instrukcji i upewniając się, że do tej pory niczego nie pokręciła. Chociaż starała się o tym nie myśleć, czuła stres, bo gdzieś tam z tyłu głowy kołatała jej myśl, że coś faktycznie może pójść nie tak, nawet jeśli wiedziała, że Max pewnie będzie się śmiał i obróci wszystko w żart. To nie było takie proste. Zdecydowanie pewniej czułaby się, gdyby już kiedyś farbowała komuś włosy.
Wzięła głęboki wdech, a następnie głośno wypuściła powietrze.
- Okej, to zaczynamy - powiedziała ciut niepewnym głosem i wzięła się do pracy. Z początku nic nie mówiła, zbyt skupiona na swoim zadaniu. Dopiero po dobrej chwili się rozluźniła, ale i ten stan nie mógł trwać wiecznie. Już właściwie kończyła nakładać farbę na włosy Maxa, kiedy Kira ni stąd ni zowąd wskoczyła prosto w naczynie z farbą i równie szybko z niego uciekła. Zszokowana Krawczyk wydała z siebie zduszony okrzyk, ale było już za późno na łapanie kotki - a ta radośnie podbiegła do ściany, odbiła się od niej i popędziła dalej po pokoju, pozostawiając na czystej wcześniej powierzchni ślady swoich łapek. - Przysięgam, że ją wydziedziczę. Dzisiaj to już przechodzi samą siebie. Ale spokojnie, wdech, wydech, wszystko będzie dobrze, da się to naprawić, są różne zaklęcia i w ogóle... - zaczęła uspokajająco mówić sama do siebie, ale to nie pomagało. Za cholerę. - Twoje mieszkanie zostało właśnie oznaczone przez Kirę, możesz czuć się wyróżniony - powiedziała do Maxa, śledząc wzrokiem swoją podopieczną i starając się unormować oddech. Farbowanie włosów to jedno, ale takie akcje to zupełnie co innego. Czuła się niesamowicie wręcz zakłopotana. - A tak serio to postaram się to zaraz ogarnąć. Chyba że chcesz zrobić remont generalny, no to mogę to zostawić.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyCzw 10 Lis - 19:45;

- Nie da się być brzydszym - stwierdził na to całkiem swobodnie, uśmiechając się do Oli w sposób świadczący, że doskonale wiedział, jak zgnoić samego siebie, więc w takie zaczepki dawał się wciągać całkiem chętnie. Nie przeszkadzało mu to, właściwie uznawał to za coś normalnego, co z całą pewnością również nie było zbyt dobre, ale to nie były zapewne rozważania na ten moment, kiedy wciąż znajdował się pod wpływem jakichś dziwnych klątw, bał się własnego cienia i czuł się nie tak, jak czuć się powinien. Zaraz jednak pojawił się temat, na którym zdecydowanie wolał się skupić, uznając go przy okazji za coś ciekawego.
- Myślę, że tak. Przecież magiczne rasy psów, czy kotów, też wymagają pielęgnacji, prawda? Dlaczego nie można byłoby się nimi zająć? No, albo takie pegazy! Trudno byłoby pewnie z akromantulą, ale chyba nikt nie jest na tyle pojebany, żeby trzymać taką w swoim ogródku. I nie wiem, co by można było jej zrobić, chyba woskowanie nóg - stwierdził ostatecznie, wzruszając przy okazji ramionami, bo wiedział, że trochę pierdolił, ale z drugiej strony uważał, że faktycznie nie ma w tym nic złego i może taki zawód nie były aż tak popierdolenie głupi, jak początkowo się wydawało. Sądził, że czarodzieje również lubili dbać o swoich pupili, więc mogliby poświęcać im czas.
Zamilkł, kiedy i Ola milczała, odkrywając, że to całkiem przyjemne, to całe farbowanie włosów, chociaż było oczywiście pojebane, jak oni oboje, ale to było z tego powodu jeszcze milsze i jeszcze ciekawsze. Uśmiechnął się lekko pod nosem i może nawet by tutaj zasnął, gdyby nie kot, który nagle dostał jakiegoś pierdolca, a Max przez moment miał wrażenie, że po prostu wypluje serce albo zrobi coś równie malowniczego, odkrywając nagle, że naprawdę był w chuj zjebanym stanie. Zdołał jednak nad sobą zapanować i nawet parsknął z rozbawieniem.
- Daj spokój, to mieszkanie zdecydowanie wymaga remontu, a takie ślady całkiem tutaj pasują. Może mogłaby przemalować całą okolicę - stwierdził, a potem podrapał się po brodzie. - Nic tu nie ruszałem… Z Alise chcieliśmy kiedyś zrobić remont, zmienić to mieszkanie pod nas, ale wyszło, jak wyszło. Myślę, że mógłby ruszyć je teraz, bo w sumie czemu nie? Może byś pomogła? - dodał, czekając na to, aż farba na jego włosach zaschnie, żeby potem móc pójść je umyć.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyCzw 1 Gru - 15:09;

- Pff, oczywiście, że się da, wszystko się da! - odparła, a jej oczy po chwili błysnęły. - Dajmy na to takiego Patola. No sorry, ale tutaj ciężko by ci było konkurować. Chyba nawet nie znalazłoby się kogoś, kto by go przebił, ale niby o gustach się nie dyskutuje czy coś - zakończyła i wzruszyła ramionami, jakby tym samym uważała temat za zamknięty. Naprawdę momentami zastanawiała się, jak to się dzieje, że rozmowa potrafi zejść na tak nieprzewidywalne tory. I jak często znikąd pojawiał się w niej Patol. To było nawet z lekka niepokojące.
- Nie wiem, czy taka akromantula w ogóle zgodziłaby się na jakiekolwiek zabiegi, nie mówiąc o woskowaniu nóg. Myślę, że byłoby trudno nawet w kilka osób, a poza tym wyobraź ją sobie po tym całym upiększaniu. Ciężko mi stwierdzić, czy byłby to bardziej śmieszny czy traumatyczny widok - powiedziała i delikatnie się wzdrygnęła na samo wyobrażenie tej kreatury. Jej zamiłowanie do wszelkiego rodzaju stworzeń nie obejmowało pająków i z całych sił starała się unikać bliskiego kontaktu z nimi, a wizja akromantuli z pięknymi nóżkami po woskowaniu... chyba niekoniecznie do niej przemawiała. - Hm, nie wiem, czy to by na pewno było dla mnie, ale pomysł na biznes całkiem dobry. Ty to masz łeb - zaśmiała się jeszcze nim jej uwaga w pełni przeniosła się na włosy Maxa, farbę i to, żeby nie zapaćkać całego mieszkania. Tego ostatniego niestety i tak nie udało jej się dopilnować przez Kirę, która tego dnia przechodziła już samą siebie.
- Każdy inny człowiek będący na twoim miejscu na bank by się wściekł, a ty to przyjmujesz z takim spokojem. Ja się pytam - jak? - zwróciła się do chłopaka, kiedy ten zamiast złoić kotkę, dosłownie machnął ręką na jej zachowanie i jeszcze w pewien sposób ją pochwalił. - Mogę ci pomóc, jeśli chcesz. Tylko na razie się nie ruszaj, niech ta farba nie zapaskudzi wszystkiego dokoła łącznie z nami, bo chyba nie o to chodzi. Zaraz będziesz mógł ją zmyć - powiedziała, spoglądając na boki, czy przypadkiem sama gdzieś nie nabrudziła, a stwierdziwszy, że nie, wzięła się za sprzątanie małego salonu fryzjerskiego. - Ej, a masz jakieś ciastka?

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySob 3 Gru - 10:26;

- To tylko znaczy, że muszę się bardziej postarać - stwierdził bardzo poważnie Max, jakby faktycznie zamierzał przekonać się, czy można sięgnąć po większy szczyt brzydoty, niż ten, jaki prezentował wspomniany nauczyciel albo też on sam w tej właśnie chwili. Dla wielu osób byłoby to niesamowicie obraźliwe, czy inne jakieś tego typu pierdolenie, ale Brewerowi ani trochę to nie przeszkadzało i mówiąc o tym wszystkim, po prostu doskonale się bawił, przekomarzając się z Olą, jak tylko się dało, nie widząc w tym najmniejszego nawet problemu. Mówiąc najprościej, traktował to jako świetną zabawę i nie zamierzał się z tego wycofywać, uważając, że takie zaczepki i przekomarzanki, nawet jak przy okazji obrywał po mordzie, były czymś całkiem normalnym.
- Tylko lepiej się z niej nie śmiej, bo jeszcze skończysz jako jej kolejny posiłek - stwierdził, unosząc lekko brew, jakby w ten sposób chciał przypomnieć dziewczynie, jakie istniały niebezpieczeństwa związane z wielkimi, magicznymi stworzeniami. Zaraz jednak wyszczerzył zęby w zadowolonym uśmiechu, pokazując, że faktycznie miał łeb na karku i wiele doskonałych pomysłów, które można, a nawet należało było wdrażać w życie i nie czekać na kolejne rozważania, bo to nie prowadziłoby w żadne sensowne miejsce. Jak choćby teraz o, pomysł z szalonym zafarbowaniem włosów, które oczywiście zaraz zapewne zostaną ścięte, czy co tam, ale mimo to zabawę mieli całkiem niezłą.
- Bo ze mnie jest niesamowicie spokojny człowiek i to koniec tajemnicy. A tak serio, to co mam się przejmować jakimiś plamami? Da się je zmyć i to dość szybko, ale jakoś szczególnie mi nie przeszkadzają - wyjaśnił, wzruszając lekko ramionami, a później wstał i rzucił, że muszą iść poszukać ciastek, bo nie miał pojęcia, co znajdowało się tak naprawdę w tym mieszkaniu. Poza chaosem, nad którym zdawał się sam nie panować, co właściwie nawet go w jakimś stopniu bawiło. Ale taki już Max był i nic nie mogło tego zmienić.

z.t x2

+

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyCzw 19 Sty - 19:38;

Od sylwestra minęło wystarczająco wiele czasu, aby Longwei czuł, że dłużej tego nie wytrzyma. Nie tylko swojego własnego poczucia winy, dziwnego wyrzutu sumienia, który nie mijał, choć bardzo się starał. Widział również, że coś gryzie Maxa, który nagle zaczął go unikać. Z początku wyglądało to na zwykle mijanie się w mieszkaniu, ale ilekroć Huang decydował się, że spróbuję go zaczepić, porozmawiać, ten nagle wychodził, przypominał sobie, że miał coś zrobić. Jakkolwiek Longwei nie starał się porozmawiać, zawsze było coś ważniejszego i to zachowanie Gryfona znacząco kontrastowało z tym, co działo się wcześniej. Zupełnie, jakby był na niego zły, jakby zdecydował się go unikać.
Opiekun smoków nie chciał w żaden sposób zakładać, co też kłębi się w głowie studenta. Cokolwiek było powodem jego zachowania, z pewnością nie było to nic nieprzemyślanego. Być może Max przechodził w ten sposób żałobę po tych, którzy zginęli w trakcie noworocznego balu. Równie dobrze mógł dowiedzieć się o Atlasie i niewielkim zdarzeniu, ale akurat ta opcja wydawała się najmniej odpowiadającą temu, jak ostatnimi dniami wyglądał Brewer. Nic więc dziwnego, że Longwei w końcu zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce.
Nie teleportował się często w mieszkaniu. Właściwie nie robił tego nigdy, ale teraz uznał, że nie ma innego wyjścia, jeśli chciał przymusić młodszego mężczyznę do rozmowy. Już samo to było wystarczająco trudne do przełknięcia, ale ostatecznie Huang zacisnął zęby i z cichym trzaskiem aportował się w sypialni Maxa, zagradzając swoją osobą dostęp do drzwi.
- Unikasz mnie… Chciałbym o tym porozmawiać. Dzisiaj. Teraz. Jestem gotów teleportować nas tam, skąd nie będziesz mógł tak łatwo uciec, ale wolałbym rozmawiać w bezpiecznym mieszkaniu, niż tam - powiedział łagodnie, chwytając Maxa za przedramię, na wypadek, gdyby ten miał plan uciec. Jedno, czego był pewien, to, że jeśli Brewer nie potrafił teleportować się z innymi, nie będzie ryzykował jego rozszczepienia.
- Znajdziesz dla mnie chwilę? - zapytał i choć uniósł nieznacznie kąciki ust, jego ciemne spojrzenie pozostało poważne, przepełnione determinacją do wyjaśnienia sytuacji.

@Maximilian Brewer

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptyCzw 19 Sty - 22:02;

Max zamknął się w sobie, zamieniając się w jakiegoś jebanego ślimaka, uciekł, wciąż czując, jak paliło go poczucie winy. Paliło. Miał wrażenie, że ile razy zamykał oczy, widział to, co się wydarzyło, raz jeszcze, znowu i znowu, jakby te obrazy nie zamierzały nigdy go opuścić, tak samo, jak dalsza część wizji. Chwila, gdy spoglądał na swoje odbicie, a jednocześnie wiedział, że to nie był on, chociaż nie umiał tego w żaden sposób wyjaśnić, ten ogon syreny, ten znak rezerwatu, który przecież nie tak dawno spłonął. Max czuł, wiedział, że to wszystko łączyło się ze sobą w jakiś kurewski, bliżej nieokreślony sposób, wiedział, że ma w rękach klucz do czegoś ważnego, ale nie umiał pogodzić się sam ze sobą. Z tym, że mógł biec szybciej, z tym, że mógł jakoś krzyknąć, że mógł jakoś innych ostrzec. Teleportować się, chociaż spróbować, kazać wszystkim skakać do wody albo chuj wie co jeszcze. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pożar nadal go prześladował, wracał do niego, nieustannie pokazując mu, że to właśnie ten żywioł w ten czy inny sposób odbierał mu ludzi, których znał, szanował, lubił, a nawet kochał.
I właśnie dlatego unikał wszystkiego. Nie próbował nawet rozmawiać z Olą, czy Mulan, nie próbował szukać innych, nie próbował nawet mówić o tym wszystkim nauczycielom, bo miał świadomość, że tego nie zrozumieją. Nie dostrzegą tego, co się z nim działo albo jeszcze skończy na jakimś jebanym dywaniku, czy czymś podobnym. Nie mógł, nie wiedział nawet jak, miałby sobie poradzić z tym, co się z nim działo, robił więc wszystko, żeby nie móc rozmawiać z Longweiem. Aż do tej chwili, kiedy ten wpierdolił mu się do pokoju i naprawdę doprowadził do sytuacji patowej. Bo Max nie chciał się z nim szarpać, nie chciał pokazywać mu tej swojej pojebanej natury, więc jedynie ostrzegawczo warknął.
- O czym takim chcesz porozmawiać? - zapytał cicho, zaciskając dłoń w pięść, całym sobą dając współlokatorowi jasno do zrozumienia, że jego jeden błędny ruch może go wiele kosztować. To była reakcja obronna, to była chęć zniknięcia, zapomnienia, zejścia mu z oczu. Nie znosił, gdy inni próbowali grzebać w jego uczuciach, a nie sądził, żeby sam był gotowy do tego, żeby o tym mówić, dusząc to, ukrywając, wiedząc, że wkrótce jakoś nad tym zapanuje, że znajdzie sposób na to, żeby jak zawsze się uśmiechać. Był tym typem człowieka, który zawsze, niezależnie od problemów, po prostu udawał, że wszystko, ale to wszystko, jest w porządku. Teraz jednak Huang dźgnął w odsłonięte miejsce, zadając mu dodatkowy ból, przypominając mu raz jeszcze, dlaczego się tak naprawdę chował.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Mieszkanie nr 8 QzgSDG8




Moderator




Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 EmptySob 21 Sty - 22:05;

Longwei nie spodziewał się, że będzie łatwo, ale nie zamierzał poddać się już na starcie, gdy tylko dostrzegł reakcję obronną Maxa. Widział w nim smoka, jednego z tych, z którymi pracował i to porównanie było całkiem przyjemne. Odpowiadało mu, sprawiało, że czuł się pewniej przy nim, że wydawało mu się, że wie, jak powinien postępować. Teraz zrobił jedynie powoli krok w przód, w stronę przyjaciela, puszczając ostrożnie jego rękę, mając świadomość, że pozwala mu w ten sposób teleportować się, czy też zaatakować go. Wystawiał się na pożarcie przed pyskiem wściekłego smoka, ale zamiast okazać strach i wycofać się, próbował go dotknąć, sięgnąć do rany, która nie wiedział, czy była świeża, czy stara, na nowo rozgrzebana.
- Chciałbym wiedzieć, dlaczego mnie unikasz, żeby wiedzieć, czy mogę coś z tym zmienić - powiedział prosto, starając się postawić sprawę jasno, nie chcąc, żeby było między nimi więcej niedomówień, niż już było. Wciąż nie mówił o Atlasie i miał wrażenie, że nie powinien o tym wspominać w tym momencie. Westchnął lekko, kładąc dłonie na swoich biodrach, nie odrywając spojrzenia od Maxa, nim ostatecznie pokręcił głową.
- Wiem, że nasza relacja jest tak pogmatwana, jak tylko się da, ale sądziłem, że mogę śmiało nazywać się twoim przyjacielem, pomijając bycie mężem. Jako przyjaciel chciałbym ci pomóc, ale nie jestem w stanie nic zrobić, jeśli nie rozmawiamy… - tłumaczył się dalej, nagle uśmiechając się nieco cieplej. - Poza tym brakuje mi naszych rozmów. Zrobiło się strasznie cicho ostatnio - wyznał, przekrzywiając lekko głowę.
Nie kłamał, brakowało mu ich wspólnego siedzenia, choćby przez chwilę, czy wypijanej wspólnie herbaty. Możliwości krótkiej rozmowy, dzięki której poznawali się lepiej i Huang uczył się jego reakcji. Teraz patrzył na wściekłego smoka, który szukał sposobu do ucieczki, który zastanawiał się, czy powinien pożreć żywcem tego, który dłubał w jego ranie, czy nie. To byłoby nawet ekscytujące, gdyby sytuacja nie była tak poważna.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie nr 8 QzgSDG8








Mieszkanie nr 8 Empty


PisanieMieszkanie nr 8 Empty Re: Mieszkanie nr 8  Mieszkanie nr 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie nr 8

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie nr 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Tojadowa
 :: 
Kamienica nr 52
-