Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie nr 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Kwi 01 2024, 20:14;


Mieszkanie Romana



Kuchnia




Pokój



Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Kwi 22 2024, 23:23;

Widziadła: H

Co tu robisz, Noreen?
Otworzyła oczy, wodząc wzrokiem po białym suficie skąpanym w mroku, po którym przesuwały się wyłącznie pojedyncze ogniki światełek. Zapadła się w miękkiej poduszce, z włosami rozrzuconymi wokół twarzy na wzór aureoli ze starożytnych fresków, łapczywie chwytając oddech i starając się przy tym nie wydawać zbyt wielu dźwięków, jakby w strachu, jak głośne westchnienie mogłoby opuścić jej gardło. W półmroku pewnie trudno byłoby dojrzeć rumieniec, w którym skąpane były jej policzki, gdy jakimś niezgrabnym ruchem podciągnęła kawałek koca pod brodę, niedbale okrywając ledwie skrawek swojego pozbawionego ubrań ciała.
Właśnie przespała się z Ryanem Maguire.
Tsunami endorfin zalało jej umysł, pozostawiając go wiotkim i nieczynnym, nieskorym do produkowania nowych myśli. Czuła mrowienie w opuszkach palców, nawet tych u stóp - wiedziała, bo próbowała nieco nimi poruszać i z zaskoczeniem stwierdziła, że było to wyzwanie. Serce waliło jej w piersi niczym dziki ptak próbujący wydostać się z oków więżącej go klatki, obijając się o rusztowanie z żeber z niejaką wręcz agresją. Równie gwałtownie pod sklepienie czaszki włamywała jej się świadomość tego, co tu przed chwilą zaszło.
Poszła do łóżka z Ryanem Maguire.
Smak tych niewypowiedzianych słów rozlewał się słodko na jej języku, jeszcze niedawno splecionym w pełnych namiętności pocałunkach, które sobie odwzajemniali. Dosłownie przed momentem nurzała palce w gęstwinie jego kędzierzawej czupryny i zatapiała opuszki w pomiętej pościeli. Teraz ta sama ręka, którą wcześniej opierała się o jego nagą klatkę piersiową, przecierała pot z jej własnego czoła, do którego przylepiło się kilka kosmyków. Błogie zmęczenie odpychało bolesną rzeczywistość, z którą prędzej czy później będzie musiała się zmierzyć.
Przechyliła głowę na bok, zerkając ukradkiem w stronę mężczyzny, wzrokiem gładząc zarys profilu prostego nosa i pełnych warg, za którymi, choć nie powinna, zdążyła już zatęsknić. Mrugnęła, by sprawdzić, czy nie był jakąś deliryczną fatamorganą, lecz po ponownym spojrzeniu był równie realny, co przed.
Cichy chichot wyrwał się z jej ust niekontrolowanie.

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyWto Kwi 23 2024, 18:31;

widziadła: H

Leżał w błogim letargu, niezdolny nie tylko do wykonania jakiegokolwiek ruchu, ale i do skonstruowania choć połowy sensownej myśli, bo po umyśle krążyło mu wciąż bardzo żywe wspomnienie przeżyć sprzed chwili - i miało się tam zakorzenić na długo, o czym na razie jeszcze nie wiedział. Nie wiedział też do końca, jakim cudem znalazł się w takim położeniu, którego kolejne aspekty docierały do niego jeden po drugim - był nagi, w skotłowanej jak po przejściu huraganu pościeli, z niemożliwym do uspokojenia, bijącym szaleńczo sercem i przyspieszonym jak po nieludzkim wysiłku oddechem. Zmęczony, trochę skołowany, jakby dopiero co teleportował się na ten tapczan z jakiejś innej planety, ale przede wszystkim: zrelaksowany, rozanielony i... szczęśliwy. Nawet jeśli tylko na krótki moment, który miał zniknąć wraz z powrotem do rzeczywistości, która czyhała przecież tuż za granicą przymkniętych powiek; dlatego na razie ich nie otwierał, nie chciał wracać, tylko rozkoszował się tym uczuciem błogostanu, a w głowie zamajaczyła mu kolejna myśl.
Właśnie poszedł do łóżka z Noreen Finch.
W tym, że mu się to nie przyśniło, utwierdził go chichot dobiegający z drugiej strony łóżka. Odwrócił powoli głowę w tamtą stronę, uchylając powieki i spojrzał na Norkę może trochę nieprzytomnym wzrokiem, ale za to stanowiącym potwierdzenie tego jak bardzo stracił dla niej głowę tej nocy. Uśmiechnął się, przypominając sobie jak odzyskać władzę we własnym ciele i bezwiednie wyciągnął dłoń, żeby pogładzić ją po tym uroczym, rozchichotanym policzku, bo nawet jeśli nie odczuwał już tamtego szalonego pożądania, to wcale nie stracił ochoty na czułości. Ledwo się od siebie odsunęli, a jemu już zaczynało brakować jej bliskości. Powstrzymał się jednak przed dalszymi gestami, nie wiedząc jeszcze co Noreen na to.
- I co, nie podbiliśmy w końcu tego parkietu - odezwał się żartobliwym tonem, nawiązując do planów z imprezy zanim sprawy przybrały zaskakujący, ale bardzo miły obrót; podniósł się na chwilę, by sięgnąć na stolik i złapał za skradzioną podstępnie z ognistego zakątka butelkę. Nie był pewny, czy Norka zechce kontynuować celebrację w jego mieszkaniu, ale z pewnością wyglądała jakby była spragniona, więc zaoferował beztrosko, uznając że na poważne przemyślenia przyjdzie jeszcze czas: - Cyderku?
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptySro Kwi 24 2024, 21:44;

Jej nieskalana trzeźwą myślą głowa nie zarejestrowała, że dźwięczący jej w uszach chichot należał do niej samej, bo nie wiedziała, dlaczego miałaby się w tej sytuacji śmiać. Zaskoczyła samą siebie, dokładając garść niezrozumienia do i tak towarzyszącej jej, głęboko zakorzenionej dezorientacji. No bo naprawdę, jak się tu znalazła?
To nie tak, że nie pamiętała celtyckiej nocy - przyjacielskiego zaproszenia, towarzyszących im tłumów, zapowiedzi koncertów i rozlicznych atrakcji. Jej pamięć nie wyzbyła się ani wicia wianków, ani picia cydru. To nie tak, że wypiła go na tyle dużo, by nie zarejestrować ściskającej ją w dołku siły, magicznie przepychającej ich ciała przez ciasne wrota czasoprzestrzeni. Po niezdarnym przechodzeniu przez próg będzie miała nawet pamiątkę, bo wisząc u szyi Ryana w jednym z wielu namiętnych pocałunków nabiła sobie siniaka na łokciu, którym nieopatrznie wyrżnęła we framugę, pozbywając się w międzyczasie płaszcza i koszuli.
Sceny przewijały się w jej głowie jak film i towarzyszyło jej w związku z tym jakieś dziwne uczucie odrealnienia, zupełnie jakby wróciła do krępującej ludzkiej formy po niezwykłej eksterioryzacji. Wodziła wzrokiem po profilu Ryana zastanawiając się, czy to wszystko w ogóle było realne? Czy rzeczywiście podzielili wspólnie to przeżycie?
Obróciła się lekko na bok, moszcząc policzek na wierzchu własnej dłoni, przyglądając mu się z uśmiechem w tym ekstatycznym przypływie czułości, najwyraźniej podzielanym. Przylgnęła do jego ręki jak kot pragnący pieszczot, a gdy jeden zbłąkany opuszek dosięgnął jej warg, obdarzyła go delikatnym całusem.
- Wydaje mi się, że w mieszkaniu też masz niezły parkiet - stwierdziła, a jej głos załamał się nieco, przez co musiała odchrząknąć, chowając na moment twarz w pościeli. Tkwiąc w endorfinowym haju miała pełne prawo proponować mu podbicie podłogi, zaraz po podbiciu jego łóżka. - Zależy jakiego - odparła, parskając z rozbawieniem, bo jeśli Ryan zajumał z Hogsmeade butelkę tego jabłkowego, to będą bekać do białego rana! Przeciągnęła się leniwie, dopiero po chwili orientując się, jak niewiele z jej nagiego ciała było zasłonięte. Z jakiegoś powodu speszyło ją to i ponownie spróbowała nieco się zakryć, z właściwą sobie wstydliwością, nieco normalniejszą niż wcześniejsze erotyczne wyuzdanie, którego się dopuściła za sprawą jakiejś wróżkowej magii. - Ale napiłabym się czegoś - dodała, czując suchość w ustach po wszystkich wydanych z siebie tego wieczoru westchnieniach i okrzykach, stłumionych rzecz jasna, bo przecież miał sąsiadów, a nie rzucili na ściany muffliato.

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyCzw Kwi 25 2024, 21:03;

Gładził jej policzek, a zarazem szukał w sarnich oczach potwierdzenia tego, że i Norka nie ma pojęcia, jak do tego wszystkiego doszło - bo on, choć pamiętał wyraźnie wszystkie szczegóły celtyckiej nocy, wesoły trzask ogniska, cierpki posmak musującego cydru, ich palce mniej lub bardziej zgrabnie zaplatające łodygi kwiatów, a potem intensywne napięcie, pocałunki, przepychanie się w tłumie do wyjścia i następujące później miłosne uniesienia, to za nic w świecie nie mógł sobie przypomnieć najważniejszego: dlaczego doszli wspólnie do wniosku, że powinni pójść do łóżka. Jak i kiedy opętało ich tak nagłe pożądanie, że nie byli w stanie powstrzymać się ze zrealizowaniem go choćby do końca imprezy, tylko teleportowali prosto do jego mieszkania, przypominającego teraz małe pobojowisko, pełne porozrzucanych niedbale ubrań, zdejmowanych w ogromnym pośpiechu i oprószone kwiatowymi płatkami, które jeszcze nie tak dawno zdobiły ich wianki, a pod wpływem gwałtownych ruchów zamieniły się w dosyć smętne konfetti. Do głowy cisnęły mu się różne pytania, na które nie znał odpowiedzi, dlatego doszedł do wniosku, że najbezpieczniej będzie zepchnąć je gdzieś w tył świadomości i spróbować uszczknąć dla siebie jeszcze odrobinę tej beztroski. Dopóki Noreen pierwsza nie spyta: co my najlepszego zrobiliśmy? I dlaczego?
Zachęcony jej gestem, powędrował palcami niżej, z policzka na szyję, wzdłuż obojczyka, a następnie ramienia, jakby malował jej na skórze niewidzialne runy, kto wie, może rzeczywiście to robił? Przydałaby się im teraz jakaś runa mądrości i olśnienia, zdecydowanie. Dotarł do oplatającej jej nadgarstek czerwonej wstążki, która jakimś cudem przetrwała to, co się przed chwilą działo i uśmiechnął się lekko, zahaczając o jej krawędź. - A mam. Tylko obawiam się, że to dla odmiany będzie musiał być wolny taniec - zapowiedział, rozbawiony tym niefrasobliwym entuzjazmem i faktem, że jego przyspieszone tętno wciąż się nie uspokajało, nieprzyzwyczajone do aż takich ekscesów. Zresztą, cała ta sytuacja zdecydowanie nie była dla niego normą, ale starał się tego nie okazywać i zachowywać swobodnie. W odpowiedzi na jej pytanie uniósł butelkę cydru i przyjrzał się jej z miną eksperta-sommeliera, by następnie oświadczyć: - Albo brzoskwiniowy, albo autor etykiety dziwnie rysuje pomarańcze. Jedno z dwojga. Może być? Od razu uprzedzam, że nie ma wielkiego wyboru... Poza tym mogę zaoferować aquamenticzankę, Guinessa albo kompot z kiszonej pigwy autorstwa mojego ojca - zareklamował ten wątpliwy asortyment, znaczącym spojrzeniem dając znać że nie poleca ostatniej opcji - Wybacz, nie byłem przygotowany na gości - dodał z niepewnym uśmiechem, poniekąd przyznając tymi słowami, jak bardzo był zaskoczony takim obrotem spraw. Zdecydowanie planował wrócić do mieszkania sam, ale czy żałował, że miał towarzystwo, i że była to Noreen? Niekoniecznie.
Skłamałby, twierdząc, że źle się bawił tej nocy.
Właściwie to bawił się tak dobrze, że w ferworze namiętności zapomniał nie tylko o tym, żeby rzucić na ściany zaklęcie wyciszające, ale i o paru innych dosyć istotnych rzeczach. Tak, zdecydowanie nie był na to wszystko przygotowany.
Do tej pory jakoś szczególnie nie zarejestrował faktu, że towarzysząca im wciąż nagość wydawała się teraz, gdy emocje opadły, mniej naturalna, a uświadomił mu to dopiero ruch Noreen, która jakby skrępowana próbowała się bardziej osłonić skrawkiem koca. Właściwie to się jej nie dziwił i sam nieco szczelniej się przykrył. - Zimno? Chcesz coś do ubrania? - zagadnął, gotów użyczyć jej jakiejś swojej koszulki, gdyby miała się dzięki temu poczuć swobodniej.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Kwi 29 2024, 21:56;

Próbowała prześledzić swoje kroki wstecz, zaczynając od ścieżki rozrzuconych w amoku ubrań, przez tunel czasoprzestrzenny nagłej teleportacji, prosto na polanę w Hogsmeade, prawie pod scenę zapowiadających się koncertów, hen daleko w tłum rozemocjonowanych, błyszczących od wróżkowego pyłu hogwarckich studentów. Jednak im dalej wybiegała myślami w przeszłość, im więcej sznurków wspomnień pociągała, tym bardziej dochodziła do nieco frasobliwego wniosku, że nie miała pojęcia, jak do tego doszło. Wpatrywała się w głowie w układankę wydarzeń sprzed paru chwil i brakowało jej tych kilku kluczowych elementów dopełniających obrazek. Zupełnie jakby zgubiły się po drodze, wypadły z kieszeni, spłonęły w ognisku lub opadły na dno strumienia.
Może nigdy ich nie było?
Patrzyła w jego zielone oczy i w nich również nie znajdowała podpowiedzi. Malowane na jej skórze niewidzialne znaki nie układały się w ani jedno sensowne słowo. Zdawali się konkurować ze sobą w kategorii większego zagubienia, co z jednej strony było pocieszające, ponieważ nie czuła się osamotniona w swoim erotycznym szaleństwie; z drugiej zaś strony brak odpowiedzi rodził wyłącznie nowe pytania. Na przykład - co teraz? Beztroskie picie cydru w jego ciemnym, pachnącym seksem mieszkaniu było kuszące, owszem, lecz czy było to dobrym posunięciem dla ich obojga?
Dopiero spojrzenie na oplatającą jej nadgarstek karmazynową wstążkę dało jej do zrozumienia, że prawdopodobnie nie mieli lepszych alternatyw. Może to był dla niej znak od losu, że pora zarzucić swoje samotne męczennictwo i choć ten jeden wieczór spędzić w sposób właściwy dla dwudziestosześciolatki? Przypatrywała mu się uważnie, jeszcze z lekkim, leniwym uśmiechem na zaróżowionych wargach, zastanawiając się, czy jego swoboda i luźny ton były wyłącznie pozą, czy faktycznie nic sobie nie robił z tego, co tu przedtem zaszło? Parsknęła śmiechem na wspomnienie kompotu z kiszonej pigwy.
- Może być brzoskwiniowy cydr. Albo pomarańczowy, whatever - skwitowała, a jej ramiona zatrzęsły się z rozbawienia. Po jego własnej minie dość szybko była w stanie wywnioskować, że rzeczywiście nie był przygotowany na przyjmowanie gości - a więc nie planował tego. - Mam ubrania - stwierdziła w pierwszej chwili, lecz po paru sekundach rozważań perspektywa wskoczenia teraz ponownie w leżącą na ziemi, zbałamuconą (jak ona sama) koszulę nie była zachęcająca. - Wiesz co, jednak poproszę o coś innego - powiedziała, posyłając mu nieco przepraszające spojrzenie, jakby to jej pomysłem było grzebanie w jego szafie. Niemniej skorzystałaby chętnie z innego niż koc kawałka materiału, pod którym mogłaby ukryć z nagła krępującą ją nagość własnego ciała. Rozejrzała się też za różdżką, niepewna jej losów. - Może włączyłabym tę lampkę? - zadała pytanie w przestrzeń, bardziej jako komentarz jej następnych działań, niż faktyczną prośbę o pozwolenie. Wychyliła się, na moment opuszczając bezpieczne poły pościeli, by rzucić nieco światła na mieszkanie.
I na całą masę ich dowodów zbrodni.

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyWto Maj 07 2024, 08:58;

- Doskonały wybór - pochwalił, gdy zdecydowała się na napój, choć jednocześnie zastanawiał się nad tym czy to rzeczywiście była teraz najrozsądniejsza dla nich opcja; czy oddanie się teraz błogiemu relaksowi w objęciach stygnącej powoli pościeli i zaczarowanego cydru nie doprowadzi ich ponownie do zguby? Czy nie sprawi, że przegapią moment, w którym powinni rozsądnie porozmawiać o tym co tu zaszło, co znaczyło i przede wszystkim: co dalej? Nie miał pojęcia, a jedyne sensowne przemyślenie jakie przyszło mu do głowy, to że powinien im zorganizować jakieś szklanki. I coś do ubrania, bo wizja wciskania się teraz ponownie w eleganckie stroje, sponiewierane gdzieś na podłodze i obklejone resztkami wianków od razu wydała mu się niezbyt przyjemna; bez ubrań krępujących ciało z pewnością było wygodniej, ale i z każdą chwilą z którą opadały emocje nieco bardziej niezręcznie. Skinął głową z uśmiechem, gdy Noreen jednak przystała na jego propozycję z zupełnie zbędnym przepraszającym spojrzeniem, bo przecież to nie był żaden problem i bardzo nie chciał, by jakkolwiek czuła że sprawia kłopot.
Opuścił na chwilę łóżko by podejść do szafy, zgarniając przy okazji porzucone gdzieś po drodze bokserki, tak jakby wcześniejsza związana z nagością swoboda była zarezerwowana tylko dla  obszaru materaca. Wstążka była elastyczna na tyle, by pozwolić mu oddalić się od towarzyszki na te kilkanaście kroków, ale nie aż tak by dopuścić do sytuacji w której jedno z nich znalazłoby się poza tym mieszkaniem; z jej magią było podobnie, pozwoliła im świadomie zadecydować co zrobią z ogarniającym ich pożądaniem, choć zarazem tak bardzo ograniczyła im wybór, że chyba tylko stwarzała iluzję wolnej woli. Nadepnął też na coś, co okazało się być jego różdżką, którą wykorzystał zaraz by przywołać z kuchni szklanki.
- Okej - mruknął, wracając już do Noreen z jakimś T-shirtem, a wtedy wydarzyło się kilka rzeczy na raz: intymny półmrok został brutalnie rozjaśniony światłem zapalonej lampy, wezwane zbyt zamaszystym zaklęciem naczynia ze świstem przeleciały przez pokój, prawie uderzając go w czoło, a wraz z nimi przez otwarte drzwi kuchni do pomieszczenia wparował bardzo podekscytowany faktem uwolnienia z aresztu pies i natychmiast zaczął znęcać się nad jednym z porzuconych na podłodze butów.
- Na rany Merlina - jęknął, jednocześnie podając Noreen koszulkę i rozglądając się po tym obrazie nędzy i rozpaczy - albo namiętności i rozpusty - jaki stanowił jego salon. Dużo gorsze od bałaganu było jednak to nagłe zderzenie z rzeczywistością, sprawiające że niedawne upojne chwile szybko zaczynały przypominać tylko bardzo przyjemny sen. - W półmroku to wyglądało jakoś lepiej - zauważył lekko, wyrywając się z tego krótkiego letargu by posłać Norce niepewny uśmiech. Jeśli mieli zacząć żałować wspólnej nocy, to właśnie teraz był ten moment.

@Noreen Finch
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptySro Maj 08 2024, 12:08;

Zdecydowanie tego nie przemyślała.
Rozpędzenie otulającego ich przyjemnego półmroku jasnym światłem lampy nosiło znamiona agresji i jej zgoła pacyfistyczna natura w ułamku sekundy poczuła się zaatakowana. Choć sama sprowadziła na nich ten kataklizm, szarpnęła koc ze zdwojoną siłą, jakby miał być teraz jej tarczą w walce z nadciągającym wrogiem - rzeczywistością. Rozświetlona scena pobojowiska, jaka ukazała się ich oczom, nie wyglądała już jak dowód wieczornych uniesień dwojga kochanków, a po prostu straszny bałagan. Dodatkowo do pomieszczenia wtargnął chaos w postaci kudłatego potwora, który w pierwszej chwili nie jawił jej się psem. Noreen prawie krzyknęła z zaskoczenia, gdy Świstoklik, nomen omen, tak nagle pojawił się w ich przestrzeni, aż dotarło do niej, że to ona znajdowała się na jego terenie. Wydarzenia sprzed paru chwil dodatkowo pokryła woalka jakiegoś dziwnego wstydu, gdy zdała sobie sprawę, że stworzenie było przez cały ten czas obecne gdzieś w mieszkaniu Ryana jako nieproszony świadek całego zajścia.
A może to ona była nieproszonym gościem?
Choć Ryan ani przez sekundę nie dał jej odczuć, jakoby była zbędnym towarzystwem, czuła się dziwnie, jakaś taka niezgrabna, źle dopasowana, jak puzzel z innej układanki, który dziwnym trafem przyplątał się do złego pudełka. Wcześniej miękki materac uwierał ją teraz w pośladek, koc drapał, przyciśnięty kurczowo do nagiej piersi. Mgła minionej błogości pomału opadała, pozwalając umysłowi dziewczyny dostrzegać nieco więcej szczegółów tej sytuacji.
Jak choćby to, że maltretowany but należał do niej.
- Naprawi się - powiedziała głucho, wpatrując się w Świstoklika zapalczywie szarpiącego ciemne sznurówki. Dzwoniące szklanki przypomniały jej o tym, że mieli pić cydr, który pięć minut temu wydawał jej się wspaniałym pomysłem. Spojrzała na przyniesiony jej T-shirt niemal z rezygnacją, po czym... Zaśmiała się. Co innego jej pozostało? Ukryła na chwilę twarz w dłoniach, śmiejąc się pod nosem, aż jej ramiona drgały nieznacznie od tego nagłego przypływu rozbawienia. - Ale nabroiliśmy - zwróciła się do Ryana, patrząc przez palce, a potem znów skryła się za nimi z cichym jękiem. - Polej tego cydru póki się nie rozmyślę - dodała, wzdychając jeszcze, a wzrok przenosząc na wstążkę oplatającą jej nadgarstek. I nadgarstek Ryana. Drugą dłonią pociągnęła za nią lekko, lecz zamiast oderwać się od jej skóry, zdawała się jeszcze ciaśniej do niej przylegać.
No i jak miała ubrać tę koszulkę?
Stop! Jak udało jej się zdjąć koszulę?!
Od kiedy była Houdinim?

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptySro Maj 08 2024, 20:56;

Jeśli z chwilą, z którą światło rozjaśniło pomieszczenie czar prysł, to w momencie gdy do całego ambarasu dołączył jego nieokrzesany pies - o istnieniu którego, wstyd przyznać, całkowicie zapomniał gdy tylko zagonił go do kuchni - zaczęło mu się wydawać, że żadnego czaru nigdy tu nie było, a minione magiczne chwile były tylko urojeniem wywołanym celtycką magią. Doskonale widział po twarzy Noreen, że i ona zaczyna czuć się bardziej niekomfortowo w tym otoczeniu, a jakby tego było mało, dopiero po jej odpowiedzi zorientował się, że gryzione z zapałem obuwie należy właśnie do niej. Cudownie. To się nazywa zrobić dobre drugie wrażenie.
- Ś w i s t o k l i k, łajzo, zostaw - zakomenderował stanowczo, z absolutnie zerowym skutkiem, co tylko potwierdzało jego teorię o tym, że rozpuścił tego kudłatego pasożyta jak merlinowską różdżkę. Zrezygnowany, posłał Norce skruszone spojrzenie z nadzieją, że jego urok osobisty zrekompensuje jej ten straszliwy ubytek na sznurówce, a potem przeszedł do rękoczynów, to znaczy zabrał psu buta i zamiast niego podsunął zabawkę w kształcie świnksa, której dramatyczne piszczenie imitowało kwik zagryzanego zwierzaka i wspaniale uzupełniało całą tę scenerię. - Przepraszam - zdążył tylko powiedzieć, nie uściślając za co konkretnie - za to, że postawił ją w tej dziwacznej sytuacji, że zniszczył jej obuwie, że zrujnował całkowicie miły nastrój; a potem zawtórował Noreen w tym bezradnym nieco śmiechu, bo faktycznie, co innego im pozostało? Zdecydowanie wolał potraktować to wszystko jak żart i psikus od losu niż pozwolić na to, by atmosfera niezręczności narastała. Usiadł z powrotem na łóżku obok kobiety i oznajmił: - Zaraz to naprawię. Napij się cydru i daj mi chwilę - to powiedziawszy, napełnił hojnie szklaneczkę i podał jej, swoją na razie odstawiając na bok; następnie stuknął różdżką w lampę, by nieco przytłumić natężenie światła, co od razu sprawiło, że nieco przyjemniej patrzyło się na zdewastowane pomieszczenie. Nie zamierzał na tym jednak poprzestać i przystąpił jeszcze do ogarnięcia wszystkich rozrzuconych na podłodze rzeczy (i śmieci), co dzięki magii okazało się być dosyć proste, bo wymagało raptem kilku zaklęć. Od razu zrobiło się bardziej znośnie - przynajmniej dopóki nie uświadomił sobie, że Noreen ma spory problem z założeniem tej upragnionej koszulki. Rzeczywiście, z materiałem oplatającym ich ręce ubranie się wydawało się fizycznie niemożliwe. Zerknął to na kobietę, to na T-shirt, to na wstążkę i... zgłupiał.
- Czy mi się wydaje, czy ta magia była jakaś przychylniejsza kiedy się rozbieraliśmy? - zapytał, nie potrafiąc znaleźć logicznego wyjaśnienia - Albo to my mieliśmy supermoce - dodał żartobliwie, jednocześnie głowiąc się nad rozwiązaniem problemu. - Może spróbujemy z Diffindo...? - zasugerował, bo nie chciał żeby Norka była skazana skrępowanie i  na kurczowe owijanie się kocem przez... no, Merlin wie jak długo.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Maj 13 2024, 22:30;

Obecność psa i jego bestialskie zachowanie wobec jej obuwia skutecznie uniemożliwiło dziewczynie tuszowanie emocji, toteż jej twarz mieniła się kalejdoskopem całej gamy wrażeń - zażenowaniem, rezygnacją, niepewnością i zawstydzeniem. Wszystko to było z pewnością dostrzegalne dla Ryana, a więc dodatkowo potęgowało te uczucia, szczególnie wstyd, że najwyraźniej nie potrafiła zapanować nad niczym w swoim życiu, nawet własną mimiką. Na co dzień potrafiła nieco bardziej to kontrolować, trzymać te nerwy na wodzy i nie pokazywać, szczególnie swoim pacjentom, zdenerwowania, lecz coś w sposobie, w jaki pies szarpał radośnie jej sznurówki, rozbroiło ją. Bardzo nie chciała, by mężczyzna się jakkolwiek przejmował cała tą farsą - wtargnięciem Świstoklika miało się rozumieć, ale jedynym, co było w stanie opuścić jej usta, był nerwowy chichot, którego w normalnych warunkach nie byłaby w stanie nigdy wyprodukować. Niesamowite jak w ułamku sekundy człowiek potrafił przejść z oazy spokoju do kłębka nerwów. Maguire naprawdę miał szczęście, że jego urok osobisty realnie rekompensował jej niedolę.
- Nie, nie... - zaczęła zaprzeczać, choć nie wyszło jej to zbyt przekonująco, a chwilę potem chłopak zatkał jej usta cydrem. Nie tak dosłownie, bo po prostu wetknął jej w ręce hojnie napełnioną szklankę, którą ona sama niemal od razu przycisnęła do warg, by w końcu ugasić pragnienie, a przy okazji. Wodziła wzrokiem za przelatującymi po pokoju przedmiotami, znajdującymi swoje właściwe miejsca pod wpływem rzucanych przez Ryana zaklęć. Pomału otaczający ich rozgardiasz zaczynał przypominać porządek.
Tylko wtedy wypłynął na wierzch fakt, że nie wiedziała, jak miałaby się ubrać. Patrzyła równie skołowana to na wstążkę, to na niego samego, to na T-shirt leżący smętnie na jej podołku, nie umiejąc zdecydować o swoich dalszych krokach.
- Wtedy wszystko było przychylniejsze - stwierdziła, nawet szczególnie się na ten żart nie siląc. - Spróbujesz? - zapytała, unosząc obwiązany wstęgą nadgarstek ku niemu, skoro już trzymał różdżkę w ręce. Jej była nie wiadomo gdzie. - Cóż, jeśli tne pomysł spali na panewce... Chyba będę musiała tu chwilę zostać - dodała, nie chcąc zabrzmieć zbyt swobodnie, ale jednocześnie już zupełnie poddając się w całym tym zamieszaniu, jakim był wspólnie spędzony wieczór. W nieco bardziej kontrolowanych warunkach pewnie bardziej by się spinała, ale teraz? Co więcej miała do stracenia? - Jeśli z T-shirtem się nie uda, to chętnie przygarnęłabym majtki - parsknęła.

@Ryan Maguire
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptySro Maj 15 2024, 22:17;

Pewnie gdyby był tutaj teraz w towarzystwie kogoś całkowicie obcego, zaproszonego do mieszkania tylko i wyłącznie z intencją spędzenia razem jednej nocy i rozejścia się w swoje strony, pewnie by się nie przejmował tym, że tak mile rozpoczęty wieczór w zastraszającym tempie zaczyna przypominać kompletną porażkę i serię niefortunnych wydarzeń; chaos dotyczył jednak nie byle kogo a Noreen, którą znał od dawna, darzył ogromną sympatią i sentymentem przy okazji, no i zwyczajnie nie chciał stawiać jej w niezręcznej sytuacji.
Próba doprowadzenia pomieszczenia do porządku była sięgnięciem po ostatnią różdżkę ratunku, by jakoś to wszystko naprawić; a chociaż po kilku zaklęciach pokój nabrał nieco bardziej przyzwoitego wyglądu, to nie można było powiedzieć tego samego o nich. Pomimo najszczerszych chęci i licznych kombinacji oraz akrobacji z koszulką, nie udało im się pokonać przeszkody w postaci wstążki. Ryan był jednak zdania, że problemy należy rozwiązywać, a nie się im poddawać, dlatego postanowił spróbować ze sprytniejszym sposobem.
- Nie sądzę, żeby zadziałało na nią, ale... Diffindo - spróbował przeciąć czerwony aksamit, co - tak jak podejrzewał - nic nie dało, bo celtycka magia była przecież silniejsza. Gdyby dało się ją ot tak powstrzymać, to prawdopodobnie nie wylądowaliby tej nocy razem w łóżku. -...mam inny pomysł - dokończył, uśmiechając się pokrzepiająco do Noreen, by zaraz parsknąć śmiechem na rzeczową wzmiankę o majtkach. - Proszę uprzejmie - machnął Accio po raz kolejny i tym razem w ręce kobiety wpadła bielizna. Ryan tymczasem przyłożył różdżkę do tego nieszczęsnego T-shirtu i przeciął na szwie, żeby Norka mogła ją włożyć jak płaszcz, ale rozpinany w miejscu ramienia, dzięki czemu nic nie kolidowało ze wstążką; potem zamierzał naprawić ubranie Reparo i... gotowe? Czyżby się udało? Chociaż tyle.
- Nie ma problemu, możesz zostać tak długo jak chcesz... albo jak długo będzie chciała wstążka - odparł, unosząc rękę i zmuszając tym samym nadgarstek Noreen do ruchu. Naprawdę nie miał nic przeciwko temu, by została do rana. Bo miał nadzieję, że to nie potrwa dłużej niż, jak sama nazwa wskazywała, jedną celtycką noc. Nadzieję, nie pewność. - Myślę, że do świtu nie mamy się czym martwić, a potem... albo odwiedzimy łamacza klątw albo jedno z nas będzie musiało sobie odciąć rękę. Powinniśmy zagrać w "pergamin kamień diffindo" żeby wybrać, kto się poświęci - wymyślił, siląc się na wielką powagę - Chociaż nie wiem, kto miałby gorzej - parsknął, zaraz kręcąc głową w niedowierzaniu, jakie głupoty zaczął wygadywać, i również łyknął solidnie cydru. Okazał się być całkiem smaczny, i chyba nie aż tak zaczarowany jak poprzednie.
- Nie wiem, co robić. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji - przyznał wreszcie, tak jakby mówił o przywiązaniu do kogoś nieokiełznaną magią, choć tak naprawdę miał na myśli całokształt. Z każdym kolejnym psującym tamtą atmosferę wydarzeniem coraz trudniej udawało mu się, że czuje się swobodnie w obliczu tego co tu zaszło, chociaż bardzo się starał. Ostatecznie to on to był u siebie, więc w porównaniu do Norki wciąż był w lepszej sytuacji.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyCzw Maj 16 2024, 13:32;

Wyciągała ku niemu rękę, by spróbował swoich sił i użył na wstędze magii, lecz okłamywałaby samą siebie twierdząc, że upatrywała się w tej opcji faktycznego sukcesu. Biorąc pod uwagę, gdzie zaprowadziła ich celtycka noc i jak bardzo dali jej zawładnąć swoimi umysłami, całkowicie tracąc kontrolę nad ciałami i zdrowym rozsądkiem, raczej marne szanse, by zaklęcie tnące uczone w podstawowych latach szkoły poradziło sobie z podobnym kalibrem magicznym. Dokładnie w odpowiedzi na jej wewnętrzne rozważania, diffindo rzucone przez Ryana zrobiło absolutne nic. Spodziewała się tego, a i tak poczuła lekki zawód pęczniejący gdzieś w jej środku. Jednocześnie, paradoksalnie, poczuła pewnego rodzaju ulgę, że nie było to aż tak proste. Wyobraziła sobie, gdyby zaklęcie podziałało i zostali tu i teraz rozdzieleni od siebie - co miałoby się stać dalej? Miałaby po prostu ubrać się i wyjść? Znacznie trudniej byłoby jej znaleźć jakikolwiek powód do dłuższego zostania, szczególnie po wtargnięciu psa, zupełnie zrujnowanej, romantycznej atmosferze i z wkradającym się do ich wnętrz wstydem i niepewnością.
Nie mając wyboru, musiała po prostu pogodzić się ze swoim położeniem, a akceptowanie niekomfortowych warunków miała we krwi.
Do miksu emocji dodajmy tę nieokreśloną, która pojawiła się w niej w chwili złapania lecącej ku niej w powietrzu bielizny. Dobrze, że na domiar wszystkiego ubrała dziś coś innego niż babcine gacie. Choć ubierając się na koncert nie zamierzała nikomu pokazywać swoich majtek, czasem ubierała ładniejsze komplety na elegantsze wyjścia dla własnego lepszego samopoczucia. Chwała Merlinowi za taki pomyślunek. Minusem koronki był fakt, że w rzeczywistości niczego specjalnie nie zasłaniała, więc niestety wróciła do punktu wyjścia.
- Dziękuję - odparsknęła śmiechem, bo cóż więcej mogła zrobić podczas obserwowania, jak Świstoklik wodzi wzrokiem za podróżującym materiałem, pewnie snując w małym móżdżku mądry plan złapania go w paszczę i zjedzenia. Na szczęście była szybsza, przechwytując Obiekt Latający. W międzyczasie Ryan wymyślił naprawdę pomysłowy sposób na odzianie jej nagiej góry, przez co była jednocześnie wdzięczna, jak i pod wrażeniem. Cholera, naprawdę doceniała inteligentnych mężczyzn! - Tiara przydziału musiała się pomylić, bo z takim mózgiem powinieneś być w Ravenclawie - skwitowała, ubierając T-shirto-koszulę, w końcu zyskując nieco swobody po wcześniejszej krępującej ją nagości. - Nie za bardzo mam wybór - powiedziała, wzruszając ramionami. - Bardzo chciałabym zaprosić Cię do siebie, ale tak się składa, że od ponad pół roku mieszkam wyłącznie w zamku - przyznała się, robiąc jakiś rodzaj przepraszającej miny, nie wiadomo w sumie dlaczego. Najprędzej przepraszała samą siebie, że po dziś dzień nie postarała się o kupno lub wynajem własnego lokum, nie mając poza Hogwartem żadnego innego miejsca ucieczki. - Myślę, że spokojnie współpracowałbyś z czarodziejami bez jednej ręki. Mi natomiast trudno byłoby leczyć i opatrywać - odparła mu poważnym tonem, jakby realnie stawiała na szali korzyści i straty ich obojga w kontekście utraty jednej dłoni. Też miała nadzieję, że noc celtycka i związana z nią magia będzie wyłącznie jedną nocą i ani minutą dłużej. Upiła cydru, który smakował jej znacznie bardziej niż ten pity podczas koncertów. I przynajmniej na razie nie chciało jej się bekać. - Pierwsza godzina jest najgorsza, potem idzie z górki - rzuciła poważnym tonem, jakby chciała go uspokoić, że miała doświadczenie w podobnych sytuacjach. Długo nie wytrzymała, parskając śmiechem. - Więc nie robisz tego często? - zapytała, wykonując brwiami sugestywny ruch - oczywiście miała na myśli przygody na jedną noc.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Maj 27 2024, 12:17;

Oboje chyba poczuli ulgę, że wymyślony naprędce patent z Diffindo-Reparo zadziałał tak jak powinien i Noreen mogła w końcu poczuć się chociaż odrobinę swobodniej. A Ryan razem z nią. Nagle siedzenie w samych bokserkach wydało mu się znacznie bardziej niestosowne niż jeszcze chwilę wcześniej, gdy jego kompanka była zupełnie naga; przywołał więc zaklęciem drugi T-shirt i jednocześnie zaśmiał się pod nosem na uwagę o przynależności do Ravenclawu, bo wizja trafienia do domu kujonów wydawała mu się niedorzeczna nawet teraz, po latach, kiedy znacząco się ogarnął w porównaniu do lat szkolnych. - To nie ja, to potrzeba jest matką wynalazku - przyznał skromnie, by zaraz dodać już w zupełnie odwrotnym tonie, żartobliwie oczywiście: - Zresztą, Gryffindor i mózg się nie wykluczają. Nie wiedziałaś, że trafiają tam ci, którzy łączą w sobie zalety wszystkich domów? Dlatego jesteśmy tacy niesamowici - plótł głupoty dla rozładowania atmosfery, majstrując jednocześnie czarami przy koszulce, z której po chwili udało mu się zmajstrować nadające się do założenia na wstążkę odzienie. Teraz oboje wyglądali względnie przyzwoicie, a wspomnienie upojnej nocy zdawało się blednąć już całkowicie, stanowić jakby niedopasowany element tej układanki.
Wyznania o mieszkaniu w zamku wcale nie odebrał negatywnie, w końcu sam do niedawna mieszkał z ojcem, chociaż postanowił raczej przemilczeć ten szczegół, bo kierowała nim wtedy zwyczajna wygoda i opieszałość w kwestii znalezienia własnego lokum. - To jest całkiem praktyczne - jak się nie ma życia poza pracą -Sam bym czasem chętnie zamieszkał w Ministerstwie. Właściwie, zamek też mógłbym odwiedzić, powspominać stare śmieci. Koniecznie mnie kiedyś zaproś na herbatkę w Skrzydle Szpitalnym - stwierdził lekko, doskonale zdając sobie sprawę z tego że podobne ekscesy nie wchodziły w grę, bo wstęp do Hogwartu mieli tylko uczniowie i pracownicy szkoły; aż poczuł ukłucie nostalgii, gdy pomyślał że już prawdopodobnie nigdy nie zawita ponownie w tych progach.
Wizja pozbycia się ręki na rzecz uwolnienia ze wstążki wcale nie była przyjemna, ale wzbudziła w nim zdecydowanie wesołość niż lęk. - No dobrze, poświęcę się. Z trzema rękami byłabyś niepokonana na sali operacyjnej - przyznał wciąż bardzo poważnie, powstrzymując się przed śmiechem, ale przegrał tę walkę z chwilą gdy Noreen udzieliła mu profesjonalnej porady; po jej kolejnym pytaniu zażenowanie zaczęło się jednak nieco przebijać przez rozbawienie. Miała rację. Zdecydowanie nie robił tego często, można śmiało stwierdzić, że nie robił tego - w formie jednorazowego wyskoku - nigdy. I z jakiegoś powodu poczuł się w związku z tym jakoś tak... głupio. Jakby Noreen miała go zaraz ocenić za to że nie jest playwizardem. Bardzo idiotyczna myśl.
- Nie. Raczej trzeba mnie wcześniej zabrać na kilka randek - przyznał więc szczerze, maskując beztroskim uśmiechem niezręczność. - Jeśli masz więcej rad poza tym, że po godzinie idzie z górki, to zamieniam się w słuch - dodał, szczerze ciekawy czy będzie dalej brnęła w żartobliwe zgrywanie ekspertki czy jednak zaraz się okaże, że faktycznie lecą na tej samej miotle ludzi niedoświadczonych w takich przygodach. I popił ten temat cydrem, dziękując sobie w myślach że wpadł na to by go ukraść.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyPon Maj 27 2024, 19:53;

O ile można było w ogóle rozpatrywać to w takich kategoriach, Noreen zaczynała odnajdować jakiś dziwny spokój w całym tym chaosie. Godzenie się z rzeczywistością nawet wtedy, gdy los usilnie chciał zdzielić ją przez łeb nie cytryną, a arbuzem, należało do jednej z jej wyjątkowych cech charakteru, z których była dumna. Oczywiście podstaw tej niezwykłej umiejętności należało dopatrywać się w absurdalnym braku asertywności i patologicznej chęci dogadzania innym ludziom, w której nie było miejsca na bunt o niesprawiedliwość, ale kto by się tam przejmował, co nie? Jakaś część jej umysłu uznała, że skoro nie ma większego wpływu na dalszy przebieg tego wieczoru, ponieważ: a) nie miała pomysłu na pozbycie się wstążki, a tym samym "uwolnienie się"; b) w zasadzie im dłużej siedziała w tej pełnej skrępowania atmosfery, tym bardziej masochistycznie chciała to doświadczenie zgłębić; c) nawet rozwalony but jawił jej się teraz jako pretekst świadczący o tym, że nie była w stanie wrócić do zamku - równie dobrze mogła zostać. Oprzeć się o wezgłowie jego łóżka, już teraz w przynajmniej 40% odziana, sączyć cydr i pozwolić wydarzeniom biec własnym rytmem. A był on z pewnością napędzany Świstoklikową energią, który w dalszej kolejności postanowił zmaltretować jedną ze swoich zabawek, zamiast wyżywać się na jej obuwiu.
Parsknęła, gdy rzucił tekstem w rodzaju "to nie ja, to moja schauma".
- Lepiej się przyznaj co poświęciłeś Tiarze Przydziału w ofierze - rzuciła, popijając własne słowa, czy raczej topiąc kolejne, które miały zamiar wyjść z jej ust w dalszej kolejności, zupełnie ją przed nim pogrążając. Ze swoich szkolnych lat zawsze pamiętała Gryfonów jako niespełna rozumu okazy - w jej kategoriach oczywiście. Ona sama starała się kierować w życiu chociaż względnym rozsądkiem, za to wychowankowie domu Lwa nieszczególnie go prezentowali. Ich stały pociąg do wrażeń i przygody przerażał ją nieco, ale trudno się dziwić, bo we wszelkiego tego typu historiach ona była wyłącznie punktem końcowym - przystankiem opatrywania ran. Co ciekawe pamiętała ze szkoły, jak wielu Gryfonów NALEGAŁO, by nie używała zbyt silnych zaklęć i zbyt wiele eliksirów, bo zależało im, żeby został ślad, który będą mogli pokazać kolegom.
Spojrzała na niego wymownie, gdy wspomniał o mieszkaniu w Ministerstwie.
- Uwierz mi, nie chciałbyś - zapewniła go. Niegdyś myślała oczywiście, że mogłaby mieszkać w Mungu, ale po czasie dostrzegła, jak ważne było posiadanie swojej przestrzeni pozbawionej pracy i wiążących się z nią problemów. W tej chwili ponownie wpadła w tę pułapkę, w której sąsiadująca ze skrzydłem kanciapa stanowiła przedłużenie jej środowiska pracy, zamiast cichej odskoczni. - Będę pewnie w najbliższym czasie próbowała znaleźć jakieś mieszkanie. Nie jestem tylko pewna, w jakiej okolicy się rozglądać - dodała, nieszczególnie świadoma dzielnicy, w której się znajdowali. Nie miała szansy wyjrzeć przez okno, by rozpoznać ulicę Tojadową. - Czyli koncerty nie liczą się jako randka? - zażartowała, brnąc w ten temat, mimo że powinna prawdopodobnie sobie odpuścić. Jak na zawołanie w jej głowie wybrzmiał jej własny głos, gdy z taką gorliwością zapewniała Issy'ego, że ich spotkanie nie było tym, czym myślał. Och, gdyby tylko mógł ich teraz zobaczyć, śmiałby się do rozpuku!
Pokiwała głową na znak, że nie mogła doczekać się, by udzielić mu większej ilości rad, począwszy od późniejszych wymówek, by szybko zbiec z miejsca zdarzenia (np. "Na brodę Merlina, zapomniałam nakarmić gumochłona, muszę lecieć!"), po powody, dla których nie było się w stanie kontynuować znajomości (zaczynając od "Wyjeżdżam jutro na Atlantydę", przez "sklątka tylnowybuchowa zjadła mojego wizbooka", aż do drastycznego "umarła moja sowa"). Może to ten cydr, a może po prostu już za dobrze bawiła się na tym cringowym rollercoasterze, ale zakończyła swój wywód krótkim śmiechem, po którym przyszedł oczywisty czas na refleksję.
- A tak na poważnie to... Też preferuję randki. Chociaż sto lat na żadnej nie byłam - przyznała, spoglądając na niego z nieco zawstydzonym uśmiechem. Z byłym mężem poznali się w szkole i choć w młodości wybierali się na randki tu i ówdzie, później w ich życiu ten etap dobiegł końca. Jej wzrok padł na górną wargę chłopaka, do której przywarły skroplone bąbelki cydru. Nie wiedzieć czemu, wyciągnęła dłoń, by kciukiem delikatnie zetrzeć zabłąkaną kroplę. Zawarła w tym geście odrobinę za dużo czułości, niż by chciała, gdyby poświęciła odrobinę czasu na zastanowienie się nad tym ruchem. Gdzież był ten rozsądek, którym tak niedawno szczyciła się w myślach?
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1021
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyWto Maj 28 2024, 17:52;

Jedno trzeba było przyznać: doświadczenie, jakkolwiek niezręczne i dziwne, było z całą pewnością i n t e r e s u j ą c e, a Ryan takowe bardzo sobie cenił, dlatego nieszczególnie ubolewał nad tym, że musieli tkwić tutaj splątani wstążką do Merlin wie kiedy. Gdyby wierzył w przeznaczenie i wszelakie zrządzenia losu, być może pokusiłby się o stwierdzenie, że właśnie coś takiego miało tu miejsce, a ich drogi połączyły się za sprawą czegoś więcej niż zwyczajnego przypadku i kaprysu celtyckiej magii. Może wyciągnąłby z tego wniosek mówiący, że dostali od świata szansę, której pewnie nigdy nie podjęliby się, gdyby nie mała pomoc czarów. Był jednak człowiekiem raczej twardo stąpającym po ziemi i podobne rzeczy nieszczególnie do niego przemawiały, nie doszukiwał się więc w tej przygodzie głębszego znaczenia. Zamierzał traktować to jak coś, co po prostu się stało i - daj Merlinie -z czego za jakiś czas będą się mogli śmiać. Z całej tej farsy, szalonej magii i nawet własnego zażenowania.
Które zdawało się przychodzić falami i ustępować momentom rozluźnienia, w których pomagały im żarciki i przekomarzanki, a także dokazujący jak nadworny błazen piesek Świstoklik, na którego wyczyny nie sposób było patrzeć z powagą. Gdyby zwierzęta chodziły do Hogwartu, podopieczny Ryana z pewnością też trafiłby do Gryffindoru. A co sam Ryan musiał poświęcić, by się w nim znaleźć? Cóż... - Zgadnij. Jeśli czegoś mi brakuje, to powinnaś zauważyć - rzucił, wymigując się sprytnie od odpowiedzi i popił cydr w oczekiwaniu na słowa Noreen, gotowy na usłyszenie najokrutniejszych rzeczy, na przykład że brakuje mu piątej klepki. Byłby to całkiem trafny strzał.
Kobieta miała rację, wcale nie chciałby całkowicie zatrzeć granicy oddzielającej pracę od życia prywatnego i domu; przy nawale obowiązków byłoby to rozwiązanie wygodne, ale zarazem przeraźliwie smutne, nie ma się co oszukiwać. Nie samą pracą żyje człowiek, niestety, bywały momenty że o tym zapominał, a Norka chyba miała podobny problem. Przytaknął jej więc, a gdy poruszyła temat własnego lokum, ożywił się nieco: - Nie mieszkam na Tojadowej długo, ale polecam z całego serca! Cicho, spokojnie, wszędzie blisko. A do tego sąsiedzi mili i kulturalni - zachwalał szczerze, bo naprawdę dobrze mu się tu mieszkało. Co prawda w dalekiej przyszłości wolałby się przenieść do jakiegoś domu, może do Doliny Godryka, żeby jego dzieci nie musiały wdychać londyńskich spalin z mugolskich samochodów, ale kto wie, kiedy ten moment nadejdzie. Kawalerski żywot jak dotąd na tym osiedlu wiodło mu się doskonale.
Równie doskonale się im rozmawiało, z każdą chwilą - i łykiem cydru - jakby coraz lżej i śmielej. Oczywiście w porównaniu do momentu sprzed chwili, nie początków tej nocy, kiedy szaleli w pościeli. - Nie kiedy rozpoczynają się słowami to nie randka! - zaśmiał się w odpowiedzi, koloryzując nieco jej słowa rzucone do Issy'ego, ale przecież taki dokładnie był ich sens, czyż nie? Śmiał się dalej, tylko już ciszej, niezdarnie prawie wciągając przy tym cydr nosem, szalenie ubawiony całą serią mądrych i życiowych porad jakimi uraczyła go Norka, wyraźnie rozkręcająca się w kwestii dobrego humoru. Kiedy już skończył się krztusić i usłyszał wyznanie, też nieco spoważniał - choć nie na długo.
- Niemożliwe. Sama wyglądasz na maksymalnie siedemdziesiąt - skomentował i... i pewnie żartowałby dalej, gdyby nie padł ofiarą zaskakującego, czułego gestu. I jakże miłego. Zgubił trochę wątek planowanej wypowiedzi, lekko zbity z tropu i rozczulony jednocześnie. Noreen była naprawdę urocza, uświadomił sobie nagle, i zdecydowanie nie przemyślał do końca swoich kolejnych słów. - Nie jest łatwo zacząć po stu latach przerwy. Może jednak nazwiemy dziś randką? To będą takie... pierwsze matagoty za płoty - zaproponował spontanicznie, chyba zachęcony dodającym odwagi cydrem i czarem brązowych oczu Norki (bo nadal miał traumę z proponowaniem czegokolwiek po tym jak potraktowała go Irvette!!!) - Oczywiście, to będzie porządna randka. Zamówimy czaroglovo i zapalimy świeczkę - obiecał, przykładając rękę do serca, żeby sobie czasem nie pomyślała, że ma do zaoferowania tylko ten wymiętolony tapczan. Nie żeby źle się na nim bawili...
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1312
  Liczba postów : 392
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Mieszkanie nr 1 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 EmptyCzw Maj 30 2024, 12:54;

Było jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy faktycznie będzie w stanie się z tego śmiać w bliższej lub dalszej przyszłości, bo należało wspomnieć, że Noreen nie traktowała takich rzeczy lekko. W stanie obecnego zakłopotania i po chaotycznym spektaklu ze Świstoklikiem w roli głównej, ciężko było jej sobie wyobrazić, że za dwa czy trzy tygodnie będą się wzajemnie klepać po ramionach i uwalniać salwy śmiechu w związku z tym wydarzeniem. Nie posiadała zbyt dużego doświadczenia w kontaktach damsko-męskich, w czasach szkoły jej okres "randkowania", o ile w ogóle można było go tak nazwać, był niezwykle krótki i szybko przerodził się w wieloletnią, monogamiczną (przynajmniej z jej strony) relację, która trwała aż do roku wstecz. Nie zasmakowała innych ust, nie dotykała cudzej pościeli. Nie przeżyła nigdy dylematu, czy pójście z tą osobą do łóżka jest dobrym pomysłem, na pewno nie robiła takich rzeczy po przyjacielsku. Nigdy nie znalazła się w sytuacji, w której musiała zastanawiać się, czy powinna zostać do śniadania, czy może jednak ulotnić się przed świtem - a teraz nie do końca miała wybór.
Jeśli jednak miała zdać się na los, w głębi duszy cieszyła się, że magia Nocy Celtyckiej splotła jej ścieżkę akurat z Ryanem. Wszystko, co zrobił do tej pory, świadczyło o nim dobrze. Nie zachowywał się jak dupek, nie wyganiał jej, chciał zadbać o jej komfort na tyle, na ile był w stanie, a już to znaczyło dla Noreen znacznie więcej, niż mógłby sobie wyobrazić. Doceniała małe gesty, walkę o próbę odziania jej nagiego torsu, żartobliwe podejmowanie kolejnych tematów, by wcześniej napiętą atmosferę rozluźnić. Patrząc na niego w przytłumionym świetle nie powstrzymała wkradającej się do jej oczu wdzięczności.
- Na moje oko nie brakuje Ci absolutnie niczego - powiedziała z lekkim uśmiechem, nie spełniając absolutnie żadnego oczekiwania, które jej postawił w myślach. Nie mogła jednak uderzyć w żadną czułą strunę, nie zasługiwał na okrutne żarty. Może to wciąż ta tajemnicza magia władała jej myślami, lecz w tej konkretnej chwili była dogłębnie przekonana o tym, że Ryan Maguire zasługiwał na cały świat.
Jej mina stężała, gdy usłyszała nazwę ulicy, a po jej plecach przebiegł dreszcz, zostawiając po sobie pasmo gęsiej skórki, gdy ze zgrozą zorientowała się, że po raz kolejny tu wylądowała. Niegdyś wynajmowali mieszkanie w jednej z kamienic przy Tojadowej, kto wie, może nawet w tej samej, w której teraz siedziała zaplątana w jego pościel? Oczywiście nie miał prawa tego wiedzieć, a ona sama pocieszała się, że podczas ostatnich lat nie wpadali na siebie przypadkiem - mogło mieć to związek z faktem, że ich grafiki prawdopodobnie diametralnie się różniły oraz z tym, że Noreen traktowała wtedy mieszkanie prędzej jak pokój w hotelu niż faktyczny dom i najczęściej zdarzało jej się w nim po prostu spać. Starała się zatuszować to nagłe napięcie jakimś uśmiechem, ale należało przyznać, że wyszło jej to dość sztywno.
- Och, nie wiem, czy Tojadowa byłaby dla mnie dobrym pomysłem - stwierdziła wymijająco, zatapiając rękę we własnych włosach, niby coś tam poprawiając, a tak naprawdę zasłaniając się ich kotarą, by nie dostrzegł, jak silne emocje wywołała w niej ta informacja. Na szczęście dość szybko zmienili temat i komentarz Ryana, idealnie cytujący jej własne przemyślenia, rozbawił ją szczerze. Wciąż skryta za zasłoną włosów wydała z siebie cichy chichot, który wstrząsnął jej dobrym ciałkiem, po czym wymierzyła mu na ślepo niezbyt mocnego kuksańca w ramię.
- Weeeeź - powiedziała przeciągle, jakby wypominał jej jakieś wstydliwe wydarzenie z dzieciństwa. Należało jednak przyznać, że jej słowa w bardzo krótkim czasie potwornie źle się zestarzały. I wtedy ponownie rozbroił ją swoim poczuciem humoru, tak bardzo pasującym do jej własnego. Odchyliła się ze śmiechem, nieopatrznie uderzając tyłem głowy w ścianę. Jęknęła gdzieś pomiędzy jednym a drugim napadem, po czym spojrzała na niego przez zwisające przy jej twarzy kosmyki. - Chciałabym tego - wyznała, zaskakując samą siebie. Pomyśleć, że wychodząc z zamku nie zdawała sobie absolutnie sprawy z noszonego w głębi pragnienia, by wymiar ich spotkania nabrał takiego znaczenia. Teraz jednak, w jego mieszkaniu, z szalejącym nieopodal, pociesznym psem, ze szklanką cydru w ręce, odziana w jego podkoszulek - nie wyobrażała sobie lepszego zakończenia dnia. - Nie spodziewałam się po Tobie posiadania zapachowych świeczek - przyznała, unosząc nieco brwi w rozbawionym zdziwieniu. - Wybierz jedzenie, ja zdecyduję o świeczce - zaproponowała.
Małymi kroczkami, zyskując dzięki zawiniętemu z koncertu cydrowi nieco więcej sił, przetrwali do białego rana, z lekką ulgą przyjęli koniec wpływów celtyckiej magii. Wraz ze zniknięciem wstążki, Noreen wróciła do zamku z tlącą się wątłą nadzieją, że ta jedna noc nie było ich ostatnią.

ztx2

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie nr 1 QzgSDG8








Mieszkanie nr 1 Empty


PisanieMieszkanie nr 1 Empty Re: Mieszkanie nr 1  Mieszkanie nr 1 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie nr 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie nr 1 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Tojadowa
 :: 
Kamienica nr 52
-